Cze¶æ
Dariusz,
Mia³em za³o¿yæ nowy w±tek i tam kontynuowaæ, lecz
East poruszy³ znaczenie my¶li dla projektu
Blue Beam.
My¶li przychodz±, pojawiaj± siê w umy¶le i tylko dlatego nazywamy je naszymi, ludzkimi, ¿e siê dekoduj± w ludzkim "czytniku".
Witaj
Drogi East,
Poprzez nazywanie my¶li „naszymi, ludzkimi” mo¿na pojmowaæ zupe³nie odmienne zjawiska.
Bo np. w jakim sensie my¶l któr± odpowiadam na my¶l z Twojej odpowiedzi – jest moj±?
Dla mnie nie jest ona moja, gdy¿ nie powsta³a by tutaj choæby bez Twojej
Widzê j± jako wypadkow± wielu zjawisk.
To za¶, co wydaje siê byæ mn±, jest tylko ostatnim ogniwem, z którego ona wyp³ywa. Jednak nie ja jestem ³añcuchem tej my¶li.
Ka¿da my¶l ma zatem ogniwo - i uwzglêdniaj±c ten odcinek zjawiska mo¿na opisywaæ my¶l jako my¶l jednostki – która w samej rzeczy równie¿ do jej wspó³tworzenia u¿ywa najczê¶ciej te¿ jakiego¶ ³añcucha ze swojej osobowo¶ci.
W szerszym ujêciu ogarniemy ju¿ ³añcuch ale nie odnosz±cy siê wy³±cznie do jednostki ludzkiej. Mamy w nim ju¿ ludzki „legion”
I dodatkowo ca³y zjawiskowy ¶wiat.
Jednak jest to ³añcuch.
Takie ³añcuchy, oraz ich wzajemne zwi±zki i spl±tania, tworz± ludzkie my¶li.
Zupe³nie czym innym jest za¶ to, co w buddyzmie nazywane bywa PRZEJRZYSTO¦CI¡.
Jest to ju¿ pole doskona³o¶ci i nieograniczono¶ci.
A czy¿ my¶l nie jest ograniczeniem?
W przejrzysto¶ci ¿ycie toczyæ siê mo¿e dalej – jednak zupe³nie jest czym¶ innym. Choæ nawet my¶li mog± byæ u¿ywane.
I choæ s± my¶lami, to niekoniecznie s± ju¿ my¶lane.
Tworz± zdania, wypowiedzi, które przez czytaj±cego mo¿e jednak byæ my¶lane na bazie jego umys³u. I wg owej bazy.
W buddyjskim opisie „natury my¶li” nie ma my¶l±cego rze¼biarza swoich my¶li
Tam widziane jest, ¿e my¶li „pojawiaj± siê” jako „reakcja”.
Reakcja najczê¶ciej nieo¶wieconego umys³u pod wp³ywem warunków.
Warunki za¶ to dwa ¶wiaty: cz³owiek i otoczenie.
Warunki tworz± my¶l.
Cz³owiek dostrzega j± w sobie i z tego powodu s±dzi, ¿e jest jego
A dlaczego dostrzega w sobie?
Bo jest jednym ze ¶wiatów tej my¶li.
Nie widzi jednak zbyt wiele, gdy¿ swoj± uwagê ma poza przejrzysto¶ci±…
Skupia j± na ogniwach ³añcucha.
Dlatego tkwi w tak licznych przywi±zaniach…
I szczególnie jest przywi±zany w³a¶nie do powsta³ych w nim my¶li.
Dlaczego takie, a nie inne my¶li ? Dlaczego m±dre, albo g³upie , albo nieistotne ? Trudno na to jednoznacznie odpowiedzieæ, ale wydaje siê, ze "chcenie" okre¶lonych my¶li nie ma tu nic do rzeczy.
Z powodu ¶wiata osobowo¶ci
Jest on bardziej z³o¿ony i pogmatwany, ni¿ wie to owe „chcenie”
Jest w nim tyle ³añcuchów…
Zawieszenie ju¿ tylko kilku ³añcuchów razem wysoko pod sufitem i wprawienie ich wszystkich w ruch sprawi, ¿e mo¿na dostaæ nie wiadomo kiedy i nie wiadomo którym…
A osobowo¶æ ma tych ³añcuchów mnóstwo. I wiêkszo¶ci z nich nie zna. O istnieniu wielu z nich nie wie.
Kto mo¿e powiedzieæ, ¿e zna wszystkie nie tylko ³añcuchy swojej osobowo¶ci, ale te¿ i ³añcuch innych osobowo¶ci?
Albo powiedzieæ, ¿e rozpoznaje i natychmiast kontroluje ka¿dy z nich?
Na dodatek ka¿dy ma mnóstwo ³añcuchów, które mu poprzyczepiali inni!
I wówczas nagle, nie chc±c tego, maj±c nawet przeciwne postanowienia i zamiary – dostaje takim ³añcuchem, czyli dostaje niechcian± my¶l.
Ale ten problem zniknie – gdy BADAJ¡CY rozpozna, ¿e my¶li – to nie on.
Gdy ujrzy, ¿e to kolejny ¶wiat – który on postrzega³ jako siebie.
I ujrzy, ¿e nie ma zbyt du¿ej ró¿nicy miêdzy tym odkrytym ¶wiatem, a tym który ju¿ zna jako odrêbny od siebie.
Owszem, istnieje wyk³adnia, ¿e cz³owiek jest nawet tym ¶wiatem.
Ale czy ona mówi, ¿e jest te¿ z³em tego ¶wiata?
Nie nale¿y siê chwytaæ zbyt dos³ownie tych porównañ.
Tu chodzi jedynie o uwolnienie z ³añcuchów.
Je¶li kto¶ bêdzie tak roztrz±sa³ porównania, rozbudowywa³, ¿e one go zamiast uwalniaæ, bêd± jeszcze bardziej uwik³ywaæ – to wtedy porównania takie ju¿ utraci³y dla niego swój przekaz.
Ile¿ to razy chcemy o kim¶ my¶leæ dobrze, a pojawiaj± siê niestety inne my¶li.
Takie pojawiaj±ce siê niew³a¶ciwe my¶li pokazuj±, ¿e cz³owiek musi pracowaæ nad oczyszczeniem swojej osobowo¶ci.
Najskuteczniej oczyszczaj± dobre uczynki, a nie np. Jnana Yoga – o której wspomnia³em w poprzednim po¶cie.
Chyba, ¿e nie jest to Jnana Yoga my¶li, lecz Jnana Yoga cia³a – ta jednak sprawi, ¿e dobre uczynki bêd± spontaniczne.
Kiedy ca³kowita uwaga pod±¿a w innym kierunku to i my¶li inne przychodz±, tamte "wstydliwe", "niechciane" siê nie pojawiaj± ju¿. "Chcenie" nie ma tu nic do rzeczy.
Tak. Kierunek uwagi jest bardzo istotny.
Jednak „chcenie” oprócz „przekazów” jest jednym z elementów, które kieruj± uwag±.
To s± si³y.
W ci±gu ¿ycia ka¿dy z nas otrzyma³ mnóstwo najró¿niejszych „przekazów”.
Co zatrzymuje my¶li w g³owie ? Ty ?
Mam z tym problem...
Szukam siebie tyle lat … i nadal nie mogê znale¼æ.
Zatem mam problem z odpowiedzi± dla Ciebie.
Za¶ to nie jest dla mnie problemem.
Wrêcz przeciwnie – jest to uwalniaj±ce.
Co jednak znajdujê w postaci jak± jestem?
Potrzeby innych ludzi – one mnie tworz±, a ja na to siê godzê.
Zatem pisze mnie ten ¶wiat.
Jednak nie tylko on, a nawet on w mniejszym stopniu.
W wiêkszym jestem pisany przez doskona³o¶æ.
To maj±c na my¶li niektórzy, te¿ Chrystus, mówili, ¿e wyzwolenie zale¿y od Boga.
Co zatem z woln± wol±?
Ka¿da ¿ywa istota jest medium. Wybiera zatem, co chce odbieraæ.
Nawet je¶li bez udzia³u swej woli wpad³a w negatywny „przekaz”, to przecie¿ mo¿e zdecydowaæ, by z niego siê oczy¶ciæ.
Jeste¶my DZIEÆMI wielu ¶wiatów i wielu Ojców.
Za¶ nasza wola to wybór Ojca (i wybór ¶wiata) - poprzez taki wybór ka¿dy staje siê w pewnym sensie w³asnym dzie³em, bo wybiera sobie Ojca.
Jakiego Ojca kto wybierze – takim bêdzie, wg natury tego Ojca, którego wybierze.
W pewnym sensie ka¿dy dokona³ ju¿ wielu wyborów i najczê¶ciej wiêkszo¶æ ludzi my¶l± wybiera co innego, a ¿yciem co innego.
I to – co kto wybra³ – to trzyma jego my¶li.
Któ¿ zatem mo¿e powiedzieæ, ¿e jego my¶li nale¿± do niego?
my¶li w g³owie /…/ A mo¿e to one tworz± Ciebie ?
To nie my¶li tworz± ludzi.
Zatem mnie te¿ nie.
One, nasze uczucia, pragnienia, uczynki – wyra¿aj± nas.
Jednak nie w takim sensie, w jakim ludzie siebie postrzegaj±.
Nie mo¿na cz³owieka opisywaæ w oderwaniu od reszty.
W tym sensie mo¿na w³a¶nie powiedzieæ, ¿e cz³owiek to te¿ ¶wiat – bez ¶wiata nie by³oby cz³owieka.
Bo je¶li to "energie my¶licielskie" dyktuj± formie pt "Cz³owiek" jak ma wygl±daæ jego ¶wiat to projekt BlueBeam jest ca³kiem realny.
Sam widzisz jak ludzie s± przywi±zani do my¶li.
Manipulacja jak najbardziej jest realna, dlatego ludzie s± manipulowani ju¿ od dawna.
Kto jednak ma czyste serce i jest nie przywi±zany do ego, tego nikt nigdy nie zmanipulowa³ do z³ych uczynków.
Nie da siê uderzyæ w ³añcuch – którego nie ma!
Zatem tylko ci, którzy majê odpowiednie sk³onno¶ci do czego¶ – urosn± bardziej w tym pod wp³ywem manipulacji.
Ka¿dy ro¶nie wg rodzaju jego.
Rodzaj za¶ utworzy³y jego wcze¶niejsze wybory.
Transmisja my¶li do umys³u jest mo¿liwa.
I nie ma w tym nic nadzwyczajnego.
Umys³ cz³owieka to jednak nie balon
Nie jest pusty.
Jest wrêcz twierdz±.
Wpuszcza tylko swoich
Ale wiêksze si³y mog± go te¿ zdobyæ szturmem.
Czy komu¶ nasunê³o siê automatyczne pytanie: A co z pustym umys³em?
(Automat do dzia³ania potrzebuje czê¶ci.)
Je¶li czyj¶ umys³ jest pusty, to takim pozostanie.
Projekt BlueBeam porównam tu do przedmiotu, a przedmiot dzia³a tylko na inny przedmiot.
Np. kto w sposób przejrzysty widzi czym jest doskona³o¶æ, to czy pod wp³ywem jakiej¶ fa³szywej nauki religijnej pojedzie na wyprawê krzy¿ow±?
Pojedzie tylko ten, kto ma nieczyste serce, a chce wmawiaæ sobie, ¿e jest dobry – bo jest „religijny”…
manipulowaæ.
W³a¶ciwie System ju¿ to robi od lat
System to przede wszystkim zmanipulowani ludzie.
Owi zmanipulowani s± najwiêkszymi bezwiednymi manipulantami.
S± tacy, bo maj± nieczyste serca.
Ju¿ dziecko o czystym sercu nie ulegnie programom, które s³u¿± manipulacji. Nawet je¶li zewnêtrznie zakuj± je w kajdany – wewnêtrznie bêdzie czuæ prawdê wolno¶ci.