sza
Gość
|
 |
« Odpowiedz #50 : Lipiec 25, 2011, 21:12:24 » |
|
 ? Natanek robi bardzo dobr¹ robotê.... "zagania zagubione owieczki do zagrody" , dla kleru nie ma znaczenia jakimi sposobami to robi. Liczy siê efekt pracy. Z ca³¹ pewnoœci¹ mo¿e czuÌ siê bezpieczny, nikt ze zwierzchników nie zareaguje by go powstrzymaÌ.
 ? A jednak ktoÂś zareagowaÂł...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Rafaela
Gość
|
 |
« Odpowiedz #51 : Lipiec 25, 2011, 22:14:10 » |
|
ZAKONCZCIE WOJNE Z RADIEM MARYJA Ks. bp Adam Lepa Sytuacja jest paradoksalna: im bardziej Radio Maryja jest atakowane, tym wyraŸniej ods³ania swoje walory i znaczenie. Tak by³o zawsze, ale ostatnio agresja wobec tej rozg³oœni osi¹gnê³a szczyt i nosi znamiona akcji zorganizowanej. Odnosi siê wra¿enie, ¿e tym razem dzia³ania s¹ rezultatem "si³ po³¹czonych", które czêsto stanowi¹ jeden chór, choÌ melodia rozpisana jest na ró¿ne g³osy, a g³ówny dyrygent pozostaje wci¹¿ anonimowy. Lista ataków na Radio jest d³uga. Dziœ, z perspektywy czasu, one œmiesz¹ i s¹ œwiadectwem ¿enuj¹cego poziomu polemiki, je¿eli w ogóle takie dzia³ania nazwaÌ mo¿na czymœ wiêcej ni¿ nieudolnymi chwytami propagandy. Najczêœciej s¹ to kalki powielane pracowicie przez ró¿ne oœrodki. S¹ jeszcze jednym dowodem na to, ¿e w Polsce po 1989 r. zmieniaj¹ siê parlamenty, rz¹dy, koalicje i partie, natomiast w tych samych rêkach znajduj¹ siê najwa¿niejsze centra opiniotwórcze. Pociesza fakt, ¿e jest bardzo liczna grupa wybitnych dziennikarzy i publicystów, którzy nigdy nie zni¿yli siê do przypuszczania na Radio Maryja tego rodzaju ataków. Potwierdza siê znana zasada, ¿e aby byÌ kimœ, trzeba byÌ najpierw sob¹. Gdy brakuje argumentów Najbardziej niepokoi stosowana wobec Radia Maryja technika propagandy oparta na idei wroga. Wmawia siê spo³eczeùstwu, ¿e Radio dzieli Koœció³, biskupów i ogó³ obywateli, zieje nienawiœci¹ i ró¿nymi odmianami ksenofobii. Jest wiêc "wrogiem spo³ecznym", a skoro tak, powinno siê je zlikwidowaÌ. Dziœ ju¿ nietrudno sprawdziÌ, ¿e ten niebezpieczny chwyt jest rodem z propagandy bolszewickiej. Dlatego mo¿na by siê nie dziwiÌ, gdy pos³uguje siê nim jakiœ agresywny przedstawiciel lewicy postkomunistycznej. Tymczasem siêgaj¹ po niego reprezentanci innych ugrupowaù, a nawet niektórzy katolicy. Tego nie da siê wyjaœniÌ tylko histeri¹ wywo³an¹ strachem, choÌ zazwyczaj boj¹ siê tak¿e ci, którzy chorobliwie strasz¹ innych. Ostatnio w sposób rozpaczliwy podejmuje siê jeszcze jedn¹ próbê, która ma doprowadziÌ do "ostatecznego rozwi¹zania problemu Radia Maryja". Teraz ma to nast¹piÌ w majestacie prawa poprzez projekty nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, które ju¿ w za³o¿eniach s¹ kontrowersyjne i budz¹ niesmak. Tymczasem nie obchodzi tych panów fakt, ¿e obowi¹zuj¹ce obecnie peerelowskie prawo prasowe kompromituje Polskê nie tylko w krajach Unii Europejskiej, ¿e wci¹¿ brakuje w ustawie medialnej zapisów gwarantuj¹cych bezpieczeùstwo informacyjne paùstwa, ¿e nadal funkcjonuje wyj¹tkowo szkodliwa ustawa o pornografii, ¿e z dotychczasowej ustawy medialnej nie wynika postulat budowy spo³eczeùstwa komunikacji, choÌ ju¿ od dawna wiadomo, ¿e "informowaÌ" wcale nie znaczy "komunikowaÌ". To wszystko nie ma znaczenia. Najwa¿niejszym celem "reformatorów" jest ugodzenie nowego "wroga ludu", który mimo doznawanej pogardy i polityki wykluczania pog³êbia œwiadomoœÌ obywatelsk¹ Polaków i kszta³tuje w nich postawê s³u¿by wobec Narodu. Z myœl¹ o obywatelach Znaczenie Radia wynika z wagi i zakresu spraw, które podejmuje na swoich falach. Kiedyœ odwiedza³em w Lizbonie rozg³oœniê katolickiego radia Renascenáa. Przekonywano mnie, ¿e tajemnica jego niezwyk³ej popularnoœci na Pó³wyspie Iberyjskim tkwi³a w fakcie, i¿ zajmowa³o siê wy³¹cznie problemami, którymi ¿y³ na co dzieù zwyk³y Portugalczyk. Wtedy Radia Maryja jeszcze nie by³o. Gdy powsta³o, przeros³o najœmielsze oczekiwania, równie¿ co do podejmowanych tematów. Nie lêka siê najbardziej niepopularnych i kontrowersyjnych problemów. Jest pierwszym katolickim radiem, które emituje program drog¹ satelitarn¹ i dociera do œrodowisk polonijnych na ca³ym œwiecie. Nale¿y podkreœliÌ, ¿e Radio Maryja jest wa¿ne nie tylko dlatego, ¿e siê modli i uczy modlitwy; pog³êbia wiedzê o Bogu i Koœciele; ewangelizuje w sposób najbardziej skuteczny, bo jest miejscem ewangelizacji, a nie tylko jej narzêdziem. Jest ono wa¿ne równie¿ dlatego, ¿e uczy spo³eczeùstwo merytorycznej dysputy. Przyczynia siê do ratowania równowagi medialnej, która jest zachwiana, a tym samym pozytywnie wp³ywa na ³ad informacyjny w paùstwie. Udowadnia, ¿e mo¿na dziœ w mediach iœÌ pod pr¹d i nie ulegaÌ poprawnoœci politycznej, która jest przebiegle skrywan¹ cenzur¹, a jednoczeœnie nie ho³dowaÌ modzie, której w mediach jest coraz wiêcej. Dziêki pionierskiej interaktywnoœci kszta³tuje sztukê dyskutowania i formu³owania opinii na wa¿ne tematy, co dziœ staje siê praktyk¹ bezcenn¹ wobec procesów powstawania "spo³eczeùstwa opinii". Swoim aktywnym zaanga¿owaniem Radio Maryja przypomina Polsce i œwiatu, ¿e demokratyczny system masowego komunikowania opiera siê na takich fundamentalnych w³aœciwoœciach, jak: wolnoœÌ wypowiedzi, nieskrêpowany rozwój alternatywnych Ÿróde³ informacji, obiektywizm wynikaj¹cy z respektowania prawdy. Swoim g³osem przestrzega przed zjawiskiem wykluczania spo³ecznego i politycznego pewnych grup Polaków, budowanego na mechanizmie spirali milczenia przy równoczesnym spadku odwagi cywilnej. Warto jeszcze zaznaczyÌ, ¿e rozg³oœnie radiowe w Polsce mog³yby uczyÌ siê od Radia Maryja, jak powinno realizowaÌ siê podstawow¹ misjê radia w ujêciu Marshalla McLuhana: misjê mobilizowania s³uchaczy do wspólnych dzia³aù. Do tego jednak niezbêdny jest charyzmat, nie wystarczaj¹ ju¿ profesjonalizm i wartoœci rynkowe. Przed II wojn¹ œwiatow¹ niemal wszystkie lokalne rozg³oœnie w Polsce tworzy³y "rodziny radiowe". Rodzina Radia Maryja jest gigantyczn¹ form¹ ucieleœnienia siê tej wa¿nej i po¿ytecznej idei. W trosce o Polskê Narzuca siê pytanie, kiedy wreszcie zakoùczy siê wojna z Radiem Maryja. Ktoœ, bagatelizuj¹c sprawê, mo¿e pocieszaÌ, ¿e to "tylko" wojna na s³owa. Wybitni specjaliœci przestrzegaj¹ przed tak¹ sytuacj¹ i mówi¹, ¿e s³owa wypowiadane publicznie maj¹ szczególn¹ moc, gdy¿ "mówiÌ, znaczy stwarzaÌ". A zatem nawet be³kot, je¿eli budowany jest na nienawiœci, wp³ywa negatywnie na s³uchaj¹c¹ publicznoœÌ. Ale jest te¿ druga strona medalu, która najbardziej niepokoi. Walter J. Ong, jezuita amerykaùski, w oparciu o w³asne badania nad jêzykiem twierdzi³, ¿e ca³a sfera komunikowania siê cz³owieka i jego sposób odzywania siê do innych, formu³owanie ataków, a w szczególnoœci agresja s³owna wp³ywaj¹ na sposób jego myœlenia. Powstaje wiêc mechanizm b³êdnego ko³a. Jego pierwsz¹ ofiar¹ jest agresor, który najczêœciej nie zdaje sobie z tego sprawy. Nie wyci¹gam dalszych wniosków, ¿eby kogoœ nie dotkn¹Ì. Wojna wiêc, poza subiektywn¹ iluzj¹ zwyciêstwa, nikomu nie przynosi po¿ytku. Powoduje same straty. Równie¿ tzw. wojna polsko-polska. A taka jest wojna z Radiem Maryja. Nale¿y z wielkim uznaniem podkreœliÌ, ¿e Radio Maryja wiele uwagi poœwiêca formacji obywatelskiej Polaków, zachêcaj¹c ich do aktywnego udzia³u w ¿yciu publicznym, ucz¹c myœlenia politycznego. W sposób profesjonalny, z pomoc¹ najwybitniejszych specjalistów, kszta³tuje u s³uchaczy postawê patriotyzmu. Czytelnym drogowskazem w tej dzia³alnoœci s¹ dla Radia Maryja s³owa, które wyg³osi³ Papie¿ Benedykt XVI w 2005 r. w przemówieniu do biskupów polskich: "Jednym z wa¿nych zadaù, które zrodzi³ proces integracji europejskiej, jest odwa¿na troska o zachowanie to¿samoœci katolickiej i narodowej Polaków". Radio jest zawsze wierne temu wyzwaniu. Nale¿y mieÌ nadziejê, ¿e jego g³os na ten temat, wypowiadany zw³aszcza w okresie polskiej prezydencji w Unii Europejskiej, nie bêdzie g³osem wo³aj¹cego na puszczy. Ksi¹dz bp Adam Lepa - biskup pomocniczy archidiecezji ³ódzkiej, w latach 1989-1994 przewodnicz¹cy Komisji Episkopatu Polski ds. Œrodków Spo³ecznego Przekazu, obecnie jej cz³onek. Wybitny medioznawca, prowadzi wyk³ady z pedagogiki mediów w Instytucie Edukacji Medialnej i Dziennikarstwa na Uniwersytecie Kardyna³a Stefana Wyszyùskiego oraz z pedagogiki mediów masowych w Wy¿szym Seminarium Duchownym w £odzi. Autor m.in. ksi¹¿ek: "Œwiat propagandy", "Œwiat manipulacji", "Pedagogika mass mediów", "Telewizja w rodzinie". http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110716&typ=my&id=my03.txt======================================================= Ksiadz Natanek przemawia w Czestochowie http://www.youtube.com/watch?v=155Il-FAmYU&feature=relatedks PIOTR NATANEK I Jego Pustelnia... http://www.youtube.com/watch?v=8FQ_-bNtGF8&feature=relatedœcali³em posty Darek
|
|
« Ostatnia zmiana: Lipiec 26, 2011, 16:05:55 wysłane przez Dariusz »
|
Zapisane
|
|
|
|
chanell
 Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 72
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 3453
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #52 : Lipiec 26, 2011, 10:04:18 » |
|
ToÂż ta Pustelnia ,niczym ekskluzywny oÂśrodek wczasowy 
|
|
|
Zapisane
|
Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.
KsiĂŞga Koheleta 3,1
|
|
|
Rafaela
Gość
|
 |
« Odpowiedz #53 : Lipiec 26, 2011, 11:16:08 » |
|
26 czerwca zalozylam ten temat. Zakladajac go, chcialam przesledzic sytuacje i nastroje jakie panuja w Polsce Panstwo a KK. Musze przyznac ze zaskoczylo mnie to wszystko, otrzymalam obraz, ktorego sie nie spodziewalam. Przepychanki na forum "Czy religie przetrwaja" niekiedy mi szly na nerwy. Bylo mowione duzo i nic. Dzisiaj moge sobie odpowiedziec na rozne pytania. Stwierdzilam ze KK w Polsce zyje wybornie i angazuje sie na wszystkich fronatach zycia panstwa. Nic mnie juz nie zaskakuje i nie chce zadnych sytuacji oceniac, bo nie chce nikogo zle ocenic lub obrazic. Jedno jest pewne, ze nie wyglada na to ze Kosciol Katolicki w polsce i jego wyznawca beda zyc dlugo i mniej-czy wiecej szczesliwie. Temat bede prowadzila dalej, bo po malu jest to moj ulubiony dzial. Pozdrawiam Wszystkich bardzo serdecznie w pierwsza miesiecznice "Rafaela
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
JACK
Gość
|
 |
« Odpowiedz #54 : Lipiec 26, 2011, 11:49:33 » |
|
26 czerwca zalozylam ten temat. Zakladajac go, chcialam przesledzic sytuacje i nastroje jakie panuja w Polsce Panstwo a KK. Musze przyznac ze zaskoczylo mnie to wszystko, otrzymalam obraz, ktorego sie nie spodziewalam. Temat bede prowadzila dalej, bo po malu jest to moj ulubiony dzial. Pozdrawiam Wszystkich bardzo serdecznie w pierwsza miesiecznice "Rafaela
Ta miesiĂŞcznicza to siĂŞ trochĂŞ Âźle kojarzy. Wg mnie najciekawszÂą i byĂŚ moÂże najwaÂżniejszÂą rzeczÂą jaka siĂŞ obecnie dzieje wokó³ KK to wÂłaÂśnie Ăłw ruch, chcÂący ukoronowaĂŚ Chrystusa na KrĂłla Polski. Episkopat broni siĂŞ przed tym rĂŞkami i nogami, bo woli po staremu matkĂŞ na KrĂłlowÂą, ÂświĂŞciĂŚ nowe armaty, rakiety, walka, obrona itd. Na odsÂłoniĂŞcie pomnika Jezusa w ÂŚwiebodzinie wysÂłali tylko emerytowanego kardynaÂła. "MÂłodemu" nie chcÂą daĂŚ korony Polski, bo jak jakiÂś naĂŚpany hipis gÂłupoty plutÂł, o tym Âżeby kochaĂŚ wrogĂłw i nieprzyjació³, nadstawiaĂŚ drugi policzek i rozdawaĂŚ innym co siĂŞ ma, a Oni tego nie chcÂą. Nie chcÂą, ale COÂŚ lub KTOÂŚ z "GĂRY" moÂże do tego doprowadziĂŚ, bo czas leci - 2000 lat minĂŞÂło, a jeszcze Âżaden kraj tych zasad Chrystusa nie wprowadziÂł w Âżycie. No, a w "Kosmicznych Ogrodnikach" Dolores Cannon opisano organizacjĂŞ zaawansowanych cywilizacji, opartych na zasadach zbliÂżonych do nauk Chrystysa, gdyÂż na wyÂższych poziomach ziemskie prawo dÂżungli jest nie do zaakceptowania.
|
|
« Ostatnia zmiana: Lipiec 26, 2011, 12:05:06 wysłane przez JACK »
|
Zapisane
|
|
|
|
Rafaela
Gość
|
 |
« Odpowiedz #55 : Lipiec 27, 2011, 22:23:20 » |
|
Ks. Natanek suspendowany dodane 2011-07-22 14:01 www.diecezja.pl | Dnia 20 lipca 2011 r., Ks. KardynaÂł StanisÂław Dziwisz, Metropolita Krakowski, zgodnie z kanonem kan. 1371, 2º Kodeksu Prawa Kanonicznego naÂłoÂżyÂł na ks. dra hab. Piotra Natanka karĂŞ suspensy za ostentacyjnie okazywane nieposÂłuszeĂąstwo, mimo decyzji i upomnieĂą, jakie byÂły do niego wielokrotnie kierowane. Ks. Natanek suspendowany Roman Koszowski/ Agencja GN Kard. StanisÂław Dziwisz W sprawie sankcji wobec ks. Natanka kard. Dziwisz wydaÂł specjalny komunikat. Publikujemy jego peÂłnÂą treœÌ: Zwracam siĂŞ do Was, drodzy Bracia i Siostry w Chrystusie, z trudnÂą, ale rĂłwnoczeÂśnie waÂżnÂą wiadomoÂściÂą. Jako biskup KoÂścioÂła Krakowskiego, w poczuciu odpowiedzialnoÂści za Jego jednoœÌ, jak teÂż za prawdĂŞ i wiarygodnoœÌ przekazywanej w nim Ewangelii Jezusa Chrystusa, zmuszony byÂłem podj¹Ì zasadnicze decyzje wobec kapÂłana naszej archidiecezji ks. dr. hab. Piotra Natanka i ukaraĂŚ go suspensÂą, zgodnie z przepisem Kodeksu Prawa Kanonicznego (kan. 1371, 2º). Oznacza to, Âże ks. P. Natanek nie moÂże sprawowaĂŚ Âżadnych czynnoÂści kapÂłaĂąskich ani wykonywaĂŚ wÂładzy rzÂądzenia. Decyzja ta zostaÂła podjĂŞta po zignorowaniu przez ks. P. Natanka kanonicznych upomnieĂą i dekretĂłw dyscyplinarnych, niewywiÂązaniu siĂŞ ze zÂłoÂżonych deklaracji respektowania ich postanowieĂą, jak teÂż wskutek odrzucenia przezeĂą propozycji rozmĂłw z przeÂłoÂżonymi, do ktĂłrych byÂł wielokrotnie wzywany. KaÂżdy kapÂłan w dniu ÂświĂŞceĂą przyrzeka czeœÌ i posÂłuszeĂąstwo swemu biskupowi oraz jego nastĂŞpcom. KsiÂądz Natanek temu przyrzeczeniu siĂŞ sprzeniewierzyÂł. PodstawÂą niniejszej decyzji jest ostentacyjnie okazywane przez ks. Piotra Natanka nieposÂłuszeĂąstwo, polegajÂące na uporczywym gÂłoszeniu przezeĂą niezgodnych z naukÂą KoÂścioÂła poglÂądĂłw dotyczÂących krĂłlowania Jezusa Chrystusa, opartych na prywatnych objawieniach oraz inspirowanych obcymi nauce KoÂścioÂła doktrynami sekt eschatologicznych. KsiÂądz Piotr Natanek przeinacza w ten sposĂłb nie tylko ugruntowanÂą naukĂŞ o skutecznoÂści zbawienia w KoÂściele, ale nadto swoje specyficzne gÂłoszenie kultu Matki BoÂżej, anio³ów i ÂświĂŞtych miesza z magicznie pojmowanÂą wiarÂą, co prowadzi do oÂśmieszania wyznania KoÂścioÂła. W swoim przekazie, rozpowszechnianym przez media elektroniczne, publicznie podwaÂża autorytet biskupĂłw i kapÂłanĂłw, pomawiajÂąc ich o niewiarĂŞ i wspó³dziaÂłanie z wrogami KoÂścioÂła. W odpowiedzi na krytyczne uwagi swoich pasterzy i wspó³braci kapÂłanĂłw podejmuje prĂłby tworzenia wÂłasnych struktur, do ktĂłrych w³¹cza pozyskanych zwolennikĂłw, odwodzÂąc ich tym samym od wspĂłlnoty KoÂścioÂła powszechnego i naraÂżajÂąc na wielkie szkody duchowe i moralne. SwojÂą samowolĂŞ okazaÂł w czerwcu br., kiedy to dopuÂściÂł siĂŞ niewaÂżnego asystowania przy zawarciu ma³¿eĂąstwa mimo braku uprawnieĂą wymaganych przez prawo koÂścielne. Zwracam siĂŞ takÂże do tych, ktĂłrzy zwiÂązali siĂŞ z ks. Piotrem Natankiem. Niech pomogÂą mu powrĂłciĂŚ do jednoÂści z KoÂścioÂłem i zgody ze swoim biskupem. JeÂśli zaÂś bĂŞdÂą nadal podzielali jego obecne przekonania, stanÂą siĂŞ wspó³odpowiedzialni za powstajÂące w KoÂściele zamieszanie i wynikÂłe stÂąd szkody w Jego wspĂłlnocie. Drodzy Bracia i Siostry! Decyzja, ktĂłrÂą zgodnie z mojÂą apostolskÂą odpowiedzialnoÂściÂą musiaÂłem podj¹Ì, sprawia tak mnie, jak i caÂłej wspĂłlnocie KoÂścioÂła Krakowskiego prawdziwy ojcowski bĂłl. RĂłwnoczeÂśnie jednak sÂłowa te piszĂŞ z nadziejÂą, Âże ks. Piotr Natanek, po pozytywnym przyjĂŞciu tej decyzji, powrĂłci do peÂłnienia owocnej i gorliwej posÂługi we wspĂłlnocie KoÂścioÂła katolickiego. Kara suspensy ma nakÂłoniĂŚ winnego do poprawy. JeÂśli ksiÂądz podporzÂądkuje siĂŞ wydanym poleceniom, podejmie drogĂŞ pokuty i naprawy wyrzÂądzonego zÂła, moÂże prosiĂŚ o zwolnienie z kary. ProszĂŞ takÂże o nieustannÂą modlitwĂŞ o jednoœÌ, zgodĂŞ i wiernoœÌ wszystkich pasterzy i wiernych w KoÂściele za przyczynÂą Maryi – Matki KoÂścioÂła, naszych ÂświĂŞtych patronĂłw, a szczegĂłlnie przez orĂŞdownictwo bÂł. Jana PawÂła II. KrakĂłw, dnia 20 lipca 2011 r. StanisÂław kard. Dziwisz Arcybiskup Metropolita Krakowski Na kolejnej stronie publikujemy takÂże peÂłnÂą treœÌ pisma, ktĂłre przekazano ks. Natankowi. Ks. Natanek suspendowany dodane 2011-07-22 14:01 www.diecezja.pl | Dnia 20 lipca 2011 r., Ks. KardynaÂł StanisÂław Dziwisz, Metropolita Krakowski, zgodnie z kanonem kan. 1371, 2º Kodeksu Prawa Kanonicznego naÂłoÂżyÂł na ks. dra hab. Piotra Natanka karĂŞ suspensy za ostentacyjnie okazywane nieposÂłuszeĂąstwo, mimo decyzji i upomnieĂą, jakie byÂły do niego wielokrotnie kierowane. Ks. Natanek suspendowany Roman Koszowski/ Agencja GN Kard. StanisÂław Dziwisz KrakĂłw, dnia 20 lipca 2011 r. Ks. dr hab. Piotr Natanek w Grzechyni PrzekazujĂŞ KsiĂŞdzu do wiadomoÂści, Âże niniejszym dekretem, zgodnie z kanonem kan. 1371, 2º Kodeksu Prawa Kanonicznego wymierzam KsiĂŞdzu karĂŞ suspensy za ostentacyjnie okazywane nieposÂłuszeĂąstwo, mimo decyzji i upomnieĂą, jakie byÂły do KsiĂŞdza kierowane. Oznacza to, Âże nie moÂże KsiÂądz sprawowaĂŚ Âżadnych czynnoÂści kapÂłaĂąskich jak teÂż i wykonywaĂŚ wÂładzy rzÂądzenia. PowyÂższÂą karĂŞ otrzymuje KsiÂądz, poniewaÂż nie zastosowaÂł siĂŞ do poleceĂą dyscyplinarnych zawartych w dekretach z dnia 28 stycznia 2010 r. (nr 213/2010 oraz 214/2010), zignorowaÂł upomnienia kanoniczne z dnia 25 maja 2007 r. (nr 1519/2007), z dnia 23 lutego 2009 r. (nr 392/2009) oraz z dnia 9 kwietnia 2010 r. (nr 867/2010), nie zareagowaÂł na wielokrotne wezwania do rozmowy z przeÂłoÂżonymi, kontynuuje szkodliwe wystÂąpienia, ktĂłre zostaÂły KsiĂŞdzu zakazane, szerzy nieaprobowane przez KoÂśció³ poglÂądy, publicznie podwaÂża autorytet pasterzy KoÂścioÂła, mimo zakazu w dalszym ciÂągu prowadzi dziaÂłalnoœÌ duszpasterskÂą w Grzechyni, bezprawnie prĂłbuje organizowaĂŚ nowe struktury koÂścielne, a ostatnio dopuÂściÂł siĂŞ niewaÂżnego asystowania przy zawarciu ma³¿eĂąstwa mimo braku stosownych uprawnieĂą. Niech KsiÂądz ma teÂż na uwadze szkody, jakie swoim dziaÂłaniem wyrzÂądza gromadzonym wokó³ siebie wiernym i caÂłej wspĂłlnocie KoÂścioÂła. Kara suspensy ma charakter poprawczy. JeÂśli KsiÂądz podporzÂądkuje siĂŞ decyzjom przeÂłoÂżonych koÂścielnych, podejmie drogĂŞ pokuty i naprawy wyrzÂądzonego zÂła, moÂże prosiĂŚ o zwolnienie z kary. Polecam KsiĂŞdza MiÂłosierdziu BoÂżemu StanisÂław kard. Dziwisz Arcybiskup Metropolita Krakowski ks. Piotr Majer Kanclerz Kurii Ks. Natanek suspendowany dodane 2011-07-22 14:01 www.diecezja.pl | Dnia 20 lipca 2011 r., Ks. KardynaÂł StanisÂław Dziwisz, Metropolita Krakowski, zgodnie z kanonem kan. 1371, 2º Kodeksu Prawa Kanonicznego naÂłoÂżyÂł na ks. dra hab. Piotra Natanka karĂŞ suspensy za ostentacyjnie okazywane nieposÂłuszeĂąstwo, mimo decyzji i upomnieĂą, jakie byÂły do niego wielokrotnie kierowane. Ks. Natanek suspendowany Roman Koszowski/ Agencja GN Kard. StanisÂław Dziwisz KrakĂłw, dnia 20 lipca 2011 r. Ks. dr hab. Piotr Natanek w Grzechyni PrzekazujĂŞ KsiĂŞdzu do wiadomoÂści, Âże niniejszym dekretem, zgodnie z kanonem kan. 1371, 2º Kodeksu Prawa Kanonicznego wymierzam KsiĂŞdzu karĂŞ suspensy za ostentacyjnie okazywane nieposÂłuszeĂąstwo, mimo decyzji i upomnieĂą, jakie byÂły do KsiĂŞdza kierowane. Oznacza to, Âże nie moÂże KsiÂądz sprawowaĂŚ Âżadnych czynnoÂści kapÂłaĂąskich jak teÂż i wykonywaĂŚ wÂładzy rzÂądzenia. PowyÂższÂą karĂŞ otrzymuje KsiÂądz, poniewaÂż nie zastosowaÂł siĂŞ do poleceĂą dyscyplinarnych zawartych w dekretach z dnia 28 stycznia 2010 r. (nr 213/2010 oraz 214/2010), zignorowaÂł upomnienia kanoniczne z dnia 25 maja 2007 r. (nr 1519/2007), z dnia 23 lutego 2009 r. (nr 392/2009) oraz z dnia 9 kwietnia 2010 r. (nr 867/2010), nie zareagowaÂł na wielokrotne wezwania do rozmowy z przeÂłoÂżonymi, kontynuuje szkodliwe wystÂąpienia, ktĂłre zostaÂły KsiĂŞdzu zakazane, szerzy nieaprobowane przez KoÂśció³ poglÂądy, publicznie podwaÂża autorytet pasterzy KoÂścioÂła, mimo zakazu w dalszym ciÂągu prowadzi dziaÂłalnoœÌ duszpasterskÂą w Grzechyni, bezprawnie prĂłbuje organizowaĂŚ nowe struktury koÂścielne, a ostatnio dopuÂściÂł siĂŞ niewaÂżnego asystowania przy zawarciu ma³¿eĂąstwa mimo braku stosownych uprawnieĂą. Niech KsiÂądz ma teÂż na uwadze szkody, jakie swoim dziaÂłaniem wyrzÂądza gromadzonym wokó³ siebie wiernym i caÂłej wspĂłlnocie KoÂścioÂła. Kara suspensy ma charakter poprawczy. JeÂśli KsiÂądz podporzÂądkuje siĂŞ decyzjom przeÂłoÂżonych koÂścielnych, podejmie drogĂŞ pokuty i naprawy wyrzÂądzonego zÂła, moÂże prosiĂŚ o zwolnienie z kary. Polecam KsiĂŞdza MiÂłosierdziu BoÂżemu StanisÂław kard. Dziwisz Arcybiskup Metropolita Krakowski ks. Piotr Majer Kanclerz Kurii
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Gość
|
 |
« Odpowiedz #56 : Lipiec 28, 2011, 16:52:51 » |
|
To teraz kolej na medialne imperium Rydzyka. Z tym bĂŞdzie trudniej bo ma on pokaÂźne zaplecze, rzesze wiernych, sporo kasy i wÂłasnÂą tubĂŞ - rozgÂłoÂśniĂŞ. Pewnie dlatego siĂŞ go biskupi bojÂą.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Rafaela
Gość
|
 |
« Odpowiedz #57 : Lipiec 28, 2011, 21:38:44 » |
|
KaczyĂąski: dziÂś prĂłbuje siĂŞ wypychaĂŚ patriotĂłw z Âżycia 2011-07-10 | Ostatnia aktualizacja: 16:04 | Komentarze: 292 Tagi: Jasna GĂłra, Radio Maryja, SmoleĂąsk, kaczyĂąski, katastrofa, pielgrzymka, pis
JarosÂław KaczyĂąski na telebimie podczas pielgrzymki Radia Maryja
JarosÂław KaczyĂąski na telebimie podczas pielgrzymki Radia Maryja Fot. Andrzej Grygiel / Polska Agencja Prasowa Na pielgrzymce Radia Maryja na JasnÂą GĂłrĂŞ JarosÂław KaczyĂąski zaapelowaÂł o pamiĂŞĂŚ o polskiej historii, m.in. o katastrofie smoleĂąskiej. Jak mĂłwiÂł, prezydent Lech KaczyĂąski wiedziaÂł, jak zabiegaĂŚ o PolskĂŞ - i za to go nienawidzono.
Prezes PiS uczestniczy³ tego dnia we mszy bêd¹cej g³ównym punktem tegorocznej 19. Pielgrzymki Rodziny Radia Maryja na Jasn¹ Górê. Jednym z punktów uroczystoœci by³o przekazanie do jasnogórskiego sanktuarium tablicy upamiêtniaj¹cej ofiary katastrofy smoleùskiej, któr¹ Rosjanie usunêli z miejsca tragedii w przeddzieù pierwszej rocznicy tego wydarzenia
Po zakoĂączeniu mszy JarosÂław KaczyĂąski z murĂłw Jasnej GĂłry dziĂŞkowaÂł za - jak mĂłwiÂł - ostatnie 15 miesiĂŞcy wsparcia przez Radio Maryja, TelewizjĂŞ Trwam i Nasz Dziennik. "Bez tego wsparcia ci, ktĂłrzy chcieli zabiĂŚ prawdĂŞ pewnie by zwyciĂŞÂżyli, przynajmniej doraÂźnie by zwyciĂŞÂżyli. Nie dalibyÂśmy rady skutecznie tej prawdy broniĂŚ" - powiedziaÂł.
"Ten zamysÂł siĂŞ nie udaÂł w wielkiej mierze dziĂŞki niezawodnemu ojcu dyrektorowi (), wszystkim, ktĂłrzy pracujÂą w Radiu Maryja, wszystkim wolontariuszom i dziĂŞki wam, czÂłonkom tej wielkiej i piĂŞknej rodziny" - dodaÂł.
Prezes PiS stwierdzi³, ¿e ludzie z³ej woli mówi¹, ¿e przyje¿d¿a czêsto na Jasn¹ Górê ze wzglêdów politycznych. "Nie o politykê tu chodzi. Jestem tu dlatego, ¿e spotyka siê tu () wielka, wa¿na, czynna czêœÌ polskiego Koœcio³a i chcê byÌ razem z ni¹, bo nie ma takiego drugiego spotkania w ci¹gu ca³ego roku" - zaznaczy³.
"Jestem tutaj z wami, bo spotykaj¹ siê tutaj ludzie, którzy kochaj¹ Polskê, polscy patrioci. I to te¿ jest powód, dla którego chcê z wami byÌ. Chcê was, korzystaj¹c z tej niezwyk³ej okazji, prosiÌ - nie dajcie siê wypchn¹Ì z naszego ¿ycia, nie dajcie siê wypchn¹Ì jako polscy patrioci, bo dziœ patriotów próbuje siê z tego ¿ycia wypychaÌ" - powiedzia³ Kaczyùski.
"To jest coœ bardzo wa¿nego dla was, ale coœ jeszcze wa¿niejszego dla Polski - dla naszej teraŸniejszoœci, dla przysz³oœci, o której przede wszystkim musimy myœleÌ. Musimy myœleÌ o niej i wiedzieÌ, ¿e aby ta przysz³oœÌ by³a wielka, to trzeba ocaliÌ pamiêÌ o naszej historii, o tym wszystkim, co by³o w niej wielkie, a tak¿e tym strasznym wydarzeniu, które mia³o miejsce dok³adnie 15 miesiêcy temu" - mówi³.
"To ju¿ wojna domowa, w której czêœÌ Koœcio³a wspiera PiS"
2011-07-12 | Ostatnia aktualizacja: 07:08 | Komentarze: 341 Tagi: Mokrzycki, NiesioÂłowski, Radio Maryja, kaczyĂąski, rydzyk O. Tadeusz Rydzyk podczas pielgrzymki Radia Maryja na JasnÂą GĂłrĂŞ
O. Tadeusz Rydzyk podczas pielgrzymki Radia Maryja na JasnÂą GĂłrĂŞ Fot. Andrzej Grygiel / Polska Agencja Prasowa To komentarz jednego z politykĂłw PO do pielgrzymki Radia Maryja na JasnÂą GĂłrĂŞ. "Zawsze to samo: kÂłamstwo, nienawiœÌ, agresja i gÂłupota" – stwierdziÂł.
W tak ostry sposĂłb niedzielnÂą pielgrzymkĂŞ komentowaÂł w "Kropce nad i" Stefan NiesioÂłowski, wicemarszaÂłek Sejmu.
NiesioÂłowskiemu nie podobaÂło siĂŞ wystÂąpienie arcybiskupa MieczysÂława Mokrzyckiego. W homilii duchowny w ciepÂłych sÂłowach pochwaliÂł dziaÂłalnoœÌ rozgÂłoÂśni o. Tadeusza Rydzyka – jako medium, ktĂłre znacznej czĂŞÂści spoÂłeczeĂąstwa "pozbawionej dotÂąd moÂżliwoÂści wyraÂżenia swoich poglÂądĂłw, nadziei, obaw" daÂło moÂżliwoœÌ zaistnienia.
"Biskup mija siĂŞ z prawdÂą. Taki biskup, ktĂłry popiera zachowanie Rydzyka, jest kompromitacjÂą KoÂścioÂła" – oceniÂł NiesioÂłowski, "Niech sobie znajdzie inne zajĂŞcie. Po co biskup, ktĂłry kÂłamie. Ten biskup jest szkodliwy dla KoÂścioÂła" – dodaÂł. Jego zdaniem, Radio Maryja szkodzi Polsce, a niedziela byÂła "smutnym dniem dla Polski".
Jak twierdzi polityk PO, czêœÌ biskupĂłw popiera Radio Maryja. "W tym sensie kÂłamiÂą, Âże nie mĂłwiÂą caÂłej prawdy o tej rozgÂłoÂśni" – podkreÂśliÂł NiesioÂłowski. I nie chodzi o wojnĂŞ z KoÂścioÂłem lecz obronĂŞ KoÂścioÂła przed Radiem Maryja.
W "wojnie domowej", jakÂą rozpoczĂŞÂło PiS, czêœÌ KoÂścioÂła wspiera partiĂŞ JarosÂława KaczyĂąskiego – uwaÂża Stefan NiesioÂłowski. A czegoÂś takiego jeszcze nie byÂło w polskim Âżyciu politycznym. "Wygrana PiS w wyborach byÂłaby tragediÂą i nieszczĂŞÂściem dla Polski" – podsumowaÂł wicemarszaÂłek Sejmu
Gdyby zabrakÂło Radia Maryja.... Czarne wizje europosÂła PiS 2011-07-12 | Ostatnia aktualizacja: 11:08 | Komentarze: 114 Tagi: Radio Maryja, Wojciechowski, eruoposeÂł O.Tadeusz Rydzyk
O.Tadeusz Rydzyk Fot. Maciej UrbanowskiAPP / Newspix "Bez Radia Maryja mielibyÂśmy gÂłowy tak wyprane, jak pewien znany polityk lewicy" - pisze Janusz Wojciechowski na swoim blogu w Onet.pl. Dalej wylicza atuty radia ojca Tadeusza Rydzyka.
"Fenomen Radia Maryja jest prosty – to Radio zwraca siĂŞ do ludzi wykluczonych, do ludzi odrzuconych i wyszydzanych"- czytamy na blogu europosÂła
"Gdyby nie by³o Radia Maryja, by³oby mniej polskie dumy i godnoœci narodowej" - pisze dalej Wojciechowski. Wyjaœnia, ¿e to dziêki Radiu Maryja Polacy nie wstydz¹ siê w³asnej historii. "Bez Radia Maryja mielibyœmy g³owy tak wyprane, jak pewien znany polityk lewicy, który kilka dni temu w przypadkowej rozmowie próbowa³ mnie przekonaÌ, ze Gross napisa³ w swojej ksi¹¿ce za ma³o, bo naprawdê to wiêkszoœÌ Polaków za okupacji szmalcowa³a" - pisze europose³ PiS.
I kontynuuje swoje wywody, piszÂąc, Âże bez Radia Maryja "Unii Europejskiej trzeba by siĂŞ tylko kÂłaniaĂŚ", a problemy polskiej wsi znalibyÂśmy wy³¹cznie z serialu „Ranczo”.
Zdaniem europosÂła najwiĂŞkszymi wrogami Radia sÂą ci, ktĂłrzy go nigdy nie sÂłuchajÂą. Wojciechowski broni teÂż samego ojca Tadeusza Rydzyka i jego biznesowej dziaÂłalnoÂści.
"DzieÂła, ktĂłre stworzyÂł, sÂą imponujÂące – radio, telewizja, ogĂłlnopolski dziennik, wyÂższa uczelnia. Ale biznes to dla nie go Âżaden, do grobu go nie zabierze ani dzieciom w spadku nie zostawi. To co stworzyÂł, pozostanie wÂłasnoÂściÂą KoÂścioÂła" - pisze Wojciechowski.
Polityk przyznaje na koĂącu, Âże ma szczegĂłlny sentyment do mediĂłw Rydzyka - "Tylko tam mogĂŞ dziÂś mĂłwiĂŚ o sprawach polskiej wsi. (...) DziĂŞki Bogu, Âże jest to Radio, a ludzie zÂłej woli niech nie prĂłbujÂą go zagÂłuszaĂŚ - pisze na koniec Wojciechowski.
Niemiecka gazeta: Rydzyk powróci³ jako grupa szturmowa Kaczyùskiego 2011-07-15 | Ostatnia aktualizacja: 12:33 | Komentarze: 148 Tagi: koœció³, niemcy, polityka, polska, rydzyk O. Tadeusz Rydzyk
O. Tadeusz Rydzyk Fot. Maciej UrbanowskiAPP / Newspix ZaÂłoÂżyciel nacjonalistycznej rozgÂłoÂśni Radio Maryja ojciec Tadeusz Rydzyk znĂłw wprowadza zamieszanie do polskiej polityki - pisze w piÂątek z Warszawy niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung".
"Ostatnio by³ spokój wokó³ nacjonalistycznego Radia Maryja i jego dyrektora za³o¿yciela (...). Powo³ana pod naciskiem Watykanu rada, która mia³a zapobiec temu, by rozg³oœnia znów uderzy³a w ksenofobiczne i antysemickie tony, wydawa³a siê dobrze funkcjonowaÌ. Jednak teraz Rydzyk i jego zwolennicy znów s¹ na czo³ówkach gazet. Powrócili bowiem do polityki jako grupa szturmowa przywódcy opozycji Jaros³awa Kaczyùskiego, który œwiatopogl¹dowo jest narodowym konserwatyst¹, ale gdy chodzi o politykê gospodarcz¹ reprezentuje klasycznie socjaldemokratyczne stanowisko" - napisa³a w pi¹tek "Sueddeutsche Zeitung".
Gazeta pisze o wyst¹pieniu Jaros³awa Kaczyùskiego podczas niedawnej pielgrzymki Radia Maryja do Czêstochowy, a tak¿e o kontrowersjach wokó³ wypowiedzi ojca Rydzyka w Brukseli. Wed³ug korespondenta dziennika rz¹dz¹ca Platforma Obywatelska "wcale nie jest nieszczêœliwa z powodu otwartego mieszania siê k³ótliwego ojca do polityki". "Wprost przeciwnie. Uwa¿a siê, ¿e sojusz Kaczyùski-Rydzyk jest bez szans. Ostatnie wybory pokaza³y bowiem, ¿e sukces odnosz¹ tylko te ugrupowania, które próbuj¹ zagospodarowaÌ polityczne centrum. Jeœli Kaczyùski znów paktuje z Rydzykiem, oznacza to, ¿e oddala siê od centrum" - pisze "SZ".
W ocenie dziennika Rydzyk traktuje Kaczyùskiego niczym "syna marnotrawnego", bo cztery lata temu Kaczyùscy zerwali z Radiem Maryja, po ujawnieniu "tyrady" ojca Rydzyka, wyg³oszonej podczas wyk³adu w Wy¿szej Szkole Kultury Spo³ecznej i Medialnej w Toruniu. O. Rydzyk mówi³ wówczas m.in., ¿e czuje siê oszukany przez prezydenta Lecha Kaczyùskiego. Wed³ug tygodnika "Wprost" pod adresem ¿ony prezydenta mia³y paœÌ s³owa: "Ty czarownico! Ja ci dam! Jak zabijaÌ ludzi, to sama siê podstaw pierwsza".
Podczas zesz³orocznych wyborów prezydenckich Jaros³aw Kaczyùski próbowa³ obejœÌ siê bez Radia Maryja i prezentowa³ siê jako umiarkowany polityk, stawiaj¹cy na kompromis zamiast konfrontacji - pisze "SZ". Jednak po nieznacznej przegranej wyci¹gn¹³ konsekwencje: "Usun¹³ wszystkich wiod¹cych polityków PiS, którzy chcieli zwrotu w kierunku centrum i powróci³ do dawnej wojowniczej retoryki" - dodaje dziennik, zauwa¿aj¹c, ¿e wed³ug sonda¿y taktyka ta siê nie op³aci³a.
NO I NA KONIEC
Ojciec Rydzyk bierze siĂŞ za Âświat mody. I krytykuje dyktatorĂłw 2011-07-21 | Ostatnia aktualizacja: 16:04 | Komentarze: 95 Tagi: Radio Maryja, rydzyk O. Tadeusz Rydzyk
O. Tadeusz Rydzyk Fot. Maciej UrbanowskiAPP / Newspix Ojciec Tadeusz Rydzyk skrytykowa³ dyktatorów mody. Jak stwierdzi³ na spotkaniu Rodziny Radia Maryja w parafii œw. Jadwigi pod Radomiem "ka¿¹ oni kobitom chodziÌ we wdziankach obcis³ych, jak za przeproszeniem, salceson, parówki czy jakieœ inne szynki".
Do wyg³oszenia takiej opinii dyrektora Radia Maryja "sprowokowa³a" jedna ze s³uchaczek, która przyby³a na spotkanie Rodziny Radia Maryja w parafii œw. Jadwigi w Odrzywole pod Radomiem. S³uchaczka mia³a na sobie opoczyùski strój. O. Rydzyk wyrazi³ swój podziw, ¿e panie wytrzymuj¹ przy tej temperaturze w tak gustownym stroju. PóŸniej zacz¹³ krytykowaÌ obowi¹zuj¹ce kanony mody.
"To takie bez gustu, jak widzĂŞ nieraz - oznajmiÂł Rydzyk. I dodaÂł, Âże kobiety pierwszy grzech popeÂłniajÂą przeciwko estetyce, Âżeby tylko ubraĂŚ siĂŞ, jak pokazali w "telewizorni".
Ponadto ojciec Rydzyk stwierdziÂł, Âże: "Tego lata, aby byĂŚ trendy, sÂłuchaczki Radia Maryja powinny nosiĂŚ piĂŞkne, kolorowe stroje ludowe z Mazowsza. MoÂże w nich trochĂŞ gorÂąco, ale efekt murowany".
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Rafaela
Gość
|
 |
« Odpowiedz #58 : Lipiec 29, 2011, 18:22:30 » |
|
PODZIAÂŁ ADMINISTRACYJNY KOÂŚCIOÂŁA W POLSCE
W Polsce istniej¹ 44 diecezje, w tym dwie Koœcio³a bizantyùsko-ukraiùskiego oraz ordynariat polowy, zrównany w prawach z diecezj¹. Diecezje ³¹cz¹ siê w 15 metropolii.
Ostatnie zmiany w strukturze terytorialnej polskiego Koœcio³a mia³y miejsce w 2004 r., kiedy to powo³ano diecezjê bydgosk¹ i œwidnick¹ oraz utworzono metropoliê ³ódzk¹, któr¹ stanowi¹ archidiecezja ³ódzka i diecezja ³owicka.
Zmiana ta stanowiÂła dopeÂłnienie bulli Jana PawÂła II "Totus Tuus Poloniae populus" z 1992 r., na mocy ktĂłrej utworzono 13 nowych diecezji i 8 nowych metropolii. ByÂła to najwiĂŞksza w historii Polski reorganizacja administracyjna KoÂścioÂła.
Cztery lata póŸniej, w 1996 r., utworzono metropoliê bizantyùsko-ukraiùsk¹, w sk³ad której wesz³y archieparchia (archidiecezja) przemysko-warszawska i eparchia (diecezja) wroc³awsko-gdaùska.
WczeÂśniej, bo w 1972 r., nastÂąpiÂła regulacja terytorialna na tzw. ziemiach odzyskanych. StaÂło siĂŞ to za sprawÂą bulli "Episcopatus Poloniae coetus" papieÂża PawÂła VI.
PierwszÂą w Polsce porozbiorowej decyzjÂą reorganizacyjnÂą byÂła bulla Piusa XI "Vixdum Poloniae unitas" z 1925 r.
Najmniejsz¹ terytorialnie jednostk¹ administracyjn¹ w Koœciele jest parafia. W chwili obecnej w Polsce istnieje 10 114 parafii i oko³o 800 "innych oœrodków duszpasterskich". Parafie (oko³o 10) ³¹cz¹ siê w dekanaty, te zaœ wchodz¹ w sk³ad diecezji. Uaktualniono dnia 1 marca 2010 r.
"Postawa ksiĂŞdza graniczy z chorobÂą psychicznÂą" 25 lip, 20:59 NP / "Fakty" TVN
Metropolita krakowski kard. Stanis³aw Dziwisz na³o¿y³ karê suspensy na ks. Piotra Natanka - jednego z g³ównych propagatorów ruchu d¹¿¹cego do intronizacji Chrystusa na Króla Polski. Nie mo¿e on sprawowaÌ ¿adnych czynnoœci kap³aùskich ani udzielaÌ rozgrzeszenia.
- Powinien zamilkn¹Ì, znikn¹Ì, odbyĂŚ pokutĂŞ. Wydaje mi siĂŞ jednak, Âże w jego przypadku to niemoÂżliwe, poniewaÂż to co robi, graniczy z chorobÂą psychicznÂą – mĂłwi dominikanin o. JĂłzef PuciÂłowski. Ks. Natanek mimo suspensu odprawia msze, a do Grzechyni pod Makowem PodhalaĂąskim wci¹¿ przybywajÂą pielgrzymi.
Ostra reakcja zwolennikĂłw ksiĂŞdza Natanka dzisiaj, 12:44 Paulina Korbut / Polska The Times Polska The Times
"Gazeta Krakowska": Ponad 1400 zwolennikĂłw ks. Piotra Natanka, zbuntowanego duchownego z Grzechyni (pow. suski), podpisaÂło siĂŞ juÂż pod listem do arcybiskupa Celestino Migliore, nuncjusza apostolskiego w Polsce. List zamieszczono na stronie internetowej ksiĂŞdza. Jego autorzy nie przebierajÂą w sÂłowach. Jeden z akapitĂłw listu brzmi: "ZagroÂżeniem dla polskiego KoÂścioÂła nie jest ks. Piotr Natanek czy jemu podobni kapÂłani, ale hierarchia koÂścielna".
List jest odpowiedziÂą na suspensĂŞ, jakÂą w ubiegÂłym tygodniu naÂłoÂżyÂł na Natanka kard. StanisÂław Dziwisz, metropolita krakowski. Jej konsekwencjÂą jest caÂłkowity zakaz odprawiania przez kapÂłana z Grzechyni mszy Âśw., a takÂże sÂłuchania spowiedzi.
Pod odezw¹ z imienia i nazwiska podpisuj¹ siê osoby z ró¿nych czêœci œwiata. Na d³ugiej liœcie s¹ zwolennicy ks. Natanka mieszkaj¹cy w Polsce, ale te¿ w USA, Australii, Szwajcarii czy W³oszech. - To bardzo sprytnie rozegrane posuniêcie. List bowiem nie jest napisany w imieniu samego ksiêdza Natanka, ale popieraj¹cych go osób. Ma to pokazaÌ, ¿e za ksiêdzem stoi konkretna grupa - zauwa¿a Adam Szostkiewicz, dziennikarz "Polityki".
Suspensa dla ks. Piotra Natanka »
Mimo zakazu kardyna³a ksi¹dz Natanek w dalszym ci¹gu odprawia nabo¿eùstwa, na których wyg³asza p³omienne kazania. W zesz³¹ niedzielê zarzuca³ hierarchom koœcielnym, w tym samemu kard. Dziwiszowi, zwi¹zki z masoneri¹. Stwierdzi³ te¿, ¿e nie¿yj¹cy abp Józef ¯yciùski sma¿y siê w piekle. Co zrobi krakowska kuria? - Nie chcê komentowaÌ tej sytuacji. Trzeba czekaÌ na kolejne decyzje kardyna³a - podkreœla ks. Piotr Majer, kanclerz kurii.
Jak siĂŞ nieoficjalnie dowiedzieliÂśmy, diecezja krakowska daje ks. Natankowi czas na opamiĂŞtanie siĂŞ. Duchowni liczÂą na to, Âże suspensa otrzeÂźwi zbuntowanego kapÂłana. - Najistotniejsze dla KoÂścioÂła jest, Âże wierni wiedzÂą o tym, Âże sprawowana przez ksiĂŞdza Natanka msza ÂświĂŞta i udzielana spowiedÂź jest niewaÂżna - powiedziaÂł nam jeden z duchownych z krakowskiej kurii.
Autorzy listu do nucjusza i podpisane pod nim osoby licz¹ na to, ¿e ich odezwa przyniesie skutek w Watykanie. - Jestem g³êboko przekonany, ¿e ten list nie znajdzie ¿adnego oddŸwiêku w stolicy apostolskiej. Wszystko dlatego, ¿e Watykan stuprocentowo ufa kardyna³owi Dziwiszowi i zupe³nie siê z nim solidaryzuje w tej sprawie - podkreœla Marcin Przeciszewski, szef Katolickiej Agencji Informacyjnej.
Podobnego zdania jest Adam Szostkiewicz, ktĂłry uwaÂża, Âże to wÂłaÂśnie kardynaÂł Dziwisz - na polecenie nucjusza apostolskiego - wyznaczy ostatecznÂą granicĂŞ, ktĂłrej przekroczenie bĂŞdzie dla ksiĂŞdza Natanka koĂącem posÂługi. - KsiÂądz bĂŞdzie siĂŞ musiaÂł wtedy poÂżegnaĂŚ ze stanem kapÂłaĂąskim albo zostanie gdzieÂś przeniesiony. Jak siĂŞ domyÂślam, przenosin odmĂłwi, wiĂŞc pewnie finaÂłem bĂŞdzie ekskomunika. To bardzo przykre dla KoÂścioÂła - ocenia dziennikarz.
Jak zauwaÂża ks. Adam Boniecki, byÂły redaktor naczelny "Tygodnika Powszechnego", zjawisko zbuntowanych liderĂłw, to w historii KoÂścioÂła stale powracajÂący motyw. - Wielokrotnie juÂż siĂŞ zdarzaÂło, Âże charyzmatyczni przywĂłdcy poczuwali siĂŞ do obowiÂązku reformowania KoÂścioÂła katolickiego. Buntowali siĂŞ przeciwko instytucji - jednak na tym nic trwaÂłego nigdy nie zbudowano - podkreÂśla Boniecki.
Paulina Korbut, "Gazeta Krakowska"
(MBÂł)
Nie bĂŞdzie ksiÂądz pluÂł nam w twarz 27 lip, 08:56 Jacek GÂądek / Onet.pl Roman KotliĂąski, fot. East News Roman KotliĂąski, fot. East News
Czy, mĂłwiÂąc obrazowo, ksiĂŞÂża plujÂą Polakom w twarz? - NiektĂłrzy plujÂą i to dosÂłownie. ZwÂłaszcza ksiĂŞÂża na wsiach pomiatajÂą ludÂźmi, majÂą ich za chamĂłw, a w istocie sami nimi sÂą. CzĂŞste sÂą przypadki szantaÂżu: jak nie dacie 1200 zÂł, to nie pochowam Kowalskiego - mĂłwi byÂły ksiÂądz, twĂłrca najbardziej antyklerykalnej partii w Polsce.
By³y ksi¹dz to Roman Kotliùski. Za³o¿ona przez niego partia, Racja Polskiej Lewicy, wci¹¿ chce zetrzeÌ tê œlinê z twarzy Kowalskich. Ale jej nic nie wychodzi.
DziÂś "ojciec chrzestny" Racji PL stoi z boku, prowadzi tygodnik "Fakty i Mity" i sprzedaje skandalizujÂące wspomnienia z plebanii. PartiÂą kieruje ktoÂś inny - Ryszard DÂąbrowski - ktĂłry od prawie 30 lat prowadzi firmĂŞ instalacyjno-budowlanÂą. Teraz zabraÂł siĂŞ za budowanie partii.
Zero przecinek
Ale na pomys³ partii wpad³ ten pierwszy. - Tak¹ partiê ju¿ dawno ktoœ powinien za³o¿yÌ, bo akcja rodzi reakcjê. Pierwszy entuzjazm po za³o¿eniu Antyklerykalnej Partii Postêpu Racja tego dowiód³, póŸniej przysz³o rozczarowanie, bo nie da³o siê od razu odmieniÌ oblicza tej ziemi - mówi Roman Kotliùski.
Dotychczasowe wyniki wyborcze Racji PL to poraÂżki. W 2002 r. partia w ogĂłle nie mogÂła wystartowaĂŚ pod wÂłasnym szyldem przez sÂłowo "antyklerykalna" w nazwie - nie chciaÂł jej zarejestrowaĂŚ sÂąd. Ale jako komitet wyborczy wyborcĂłw antyklerykaÂłowie zgarnĂŞli 0,85 proc.
W kolejnych wyborach Racja PL uzyskiwaÂła wyniki np.: 0,3 proc. (2004), 0,77 proc. wespó³ z komunistami i zielonymi (2005 r.), samodzielne 0,44 proc., gdy byli w bloku z SLD (2006). Poparcie Âśladowe, ale historia bogata i barwna. Ale na poczÂątku byÂła…
... parafia i kobieta
12 lat by³ ministrantem, póŸniej 6 lat kszta³ci³ siê w seminarium duchownym, a kolejne 3 ju¿ ksi¹dz Roman Kotliùski spêdzi³ w trzech ró¿nych koœcio³ach.
Jako m³odzian poszed³ do seminarium, bo "zosta³ wychowany na wiernego katolika". Odszed³, bo "otwar³y mu siê oczy na rzeczywistoœÌ Koœcio³a". - Ksiê¿a odchodz¹, bo nie potrafi¹ ¿yÌ w hipokryzji - co innego mówiÌ wiernym, co innego myœleÌ, co innego robiÌ. Mêczy ich podwójne ¿ycie. Ale najczêœciej g³ówn¹ decyzj¹ jest spotkana kobieta i mi³oœÌ lub dodatkowo dziecko. Taka jest prawda - stwierdza Kotliùski. I tak by³o w jego przypadku.
BĂŞdÂąc na parafii w Ozorkowie wikary KotliĂąski poznaÂł paniÂą EwĂŞ, starszÂą od siebie o dwa lata. Ona byÂła mÂłodÂą wdowÂą. On byÂł mÂłodym ksiĂŞdzem. W czerwcu 1996 r. zapytaÂł, czy zostanie jego ÂżonÂą. "Tak". W sierpniu zrzuciÂł sutannĂŞ. Ewa staÂła siĂŞ jego ÂżonÂą. SÂłuÂżbĂŞ ksiĂŞdza zamieniÂł na zawĂłd byÂłego ksiĂŞdza. ZapisaÂł siĂŞ teÂż do SLD. Ale Sojusz szybko okazaÂł siĂŞ dla niego za maÂło antyklerykalny.
Pod pseudonimem Roman Jonasz napisa³ szybko ksi¹¿kê "By³em ksiêdzem", która mimo pocz¹tkowo kiepskiej sprzeda¿y sta³a siê bestsellerem. Powód? Wywiad z autorem trafi³ do "Super Expressu", a jej ok³adka na "jedynkê" tabloidu. Na fali popularnoœci debiutu literackiego by³y ksi¹dz napisa³ kolejne czêœci wspomnieù z zakrystii. Efekt: ponad milion sprzedanych egzemplarzy. Sukces. Pieni¹dze.
Dlaczego wyda³ ksi¹¿kê pod takim pseudonimem? - Jonasz wzywa³ mieszkaùców Niniwy do nawrócenia. Ja jestem ksiêdzem nawróconym, a poprzez swoj¹ dzia³alnoœÌ nawracam innych ze z³ej drogi - wyjaœnia. Autor: Jacek G¹dek ród³a: Onet.pl
Tagi: kard. Stanis³aw Dziwisz, Koœció³ katolicki, Ksiê¿
KsiÂądz siĂŞ buntuje. "Kard. Dziwisz to mason"25 lip, 07:34 RC / Gazeta Wyborcza, PAP
Kard. StanisÂław Dziwisz, fot. AFP/Giuseppe Cacace Kard. StanisÂław Dziwisz, fot. AFP/Giuseppe Cacace
"Gazeta Wyborcza": nie koùcz¹ siê problemy Koœcio³a ze zbuntowanym ksiêdzem Piotrem Natankiem. Kap³an nie przej¹³ siê kardynalsk¹ suspens¹ i w niedzielê odprawi³ nabo¿eùstwo dla kilkudziesiêciu osób, wypowiadaj¹c pos³uszeùstwo kard. Dziwiszowi, który jego zdaniem jest masonem.
W piÂątek metropolita krakowski kard. StanisÂław Dziwisz naÂłoÂżyÂł na kontrowersyjnego kapÂłana suspensĂŞ, co oznacza, Âże ks. Natanek nie moÂże odprawiaĂŚ mszy, ani udzielaĂŚ innych sakramentĂłw.
Duchowny z decyzjÂą kardynaÂła siĂŞ nie pogodziÂł i w niedzielĂŞ odprawiÂł mszĂŞ. Podczas naboÂżeĂąstwa stwierdziÂł, Âże rozpoczĂŞÂła siĂŞ z nim "wojna" i wypowiedziaÂł posÂłuszeĂąstwo kard. Dziwiszowi.
WyraziÂł zdumienie, Âże nie zrozumiano, iÂż jego sÂłowa: "abp ÂŻyciĂąski wyje w piekle" byÂły wypowiedziane w jĂŞzyku literackim. - Teraz mĂłwiĂŞ juÂż dosÂłownie! Abp ÂŻyciĂąski rzeczywiÂście przykuty jest grubym ÂłaĂącuchem w piekle! Bo to masoni napisali za niego doktorat, ubrali go w sutannĂŞ i wyÂświĂŞcili! - grzmiaÂł z ambony.
Zdaniem Natanka, takÂże kard. Dziwisz jest masonem.
WiĂŞcej w "Gazecie Wyborczej".
(tsz)
======================================
piÂątek, 29 lipca 2011 Radio Maryja: Szwedzi z Polsatu i moherowi obroĂący Jasnej GĂłry
Ojciec Rydzyk utrzymuje, ¿e ekipa Polsatu, która usi³owa³a relacjonowaÌ pielgrzymkê Rodziny Radia Maryja do Czêstochowy, zachowywa³a siê jak Szwedzi napadaj¹cy na Jasn¹ Górê. Wtedy orê¿ny czyn grupy moherowych beretów, która przy pomocy parasoli, drzewca bia³o-czerwonej flagi, ³okci i koùczyn górnych próbowa³a powstrzymaÌ najeŸdŸcê, nie by³by atakiem na dziennikarzy, tylko s³usznym przejawem patriotyzmu i wiary. Problem w tym, ¿e pos³owie z komisji kultury inaczej zinterpretowali zajœcie na jasnogórskich b³oniach, uznali, ¿e uniemo¿liwianie pracy dziennikarzom to przejaw cenzury, potêpili incydent i wskazali na odpowiedzialnoœÌ organizatorów pielgrzymki. Jakby tego by³o ma³o, wezwali Radio Maryja i wspó³pracuj¹cych ze stacj¹ polityków do stonowania emocji budz¹cych atmosferê nienawiœci.
No to ojciec dyrektor pokazaÂł im tonowanie emocji: - Na JasnÂą GĂłrĂŞ siĂŞ wdarli! Tak jak Szwedzi! Szwedzi siĂŞ tam wdzierali! – krzyczaÂł o polsatowcach. - Ale Polacy obronili. A tutaj ten plac modlitewny. Trzeba zapamiĂŞtaĂŚ nazwiska rĂłwnieÂż tych tzw. dziennikarzy, ktĂłrzy to sÂą. MĂłwicie jedni drugim. Niech wiedzÂą sÂąsiedzi wszyscy, niech wszyscy wiedzÂą kto to jest. Jak tak moÂżna? Jak moÂżna bez akredytacji, bez zgody! My mamy prawo zapraszaĂŚ sobie kogo chcemy. To jest nasze przyjĂŞcie, nasza duchowa uczta, nasze ÂświĂŞtowanie. A nie bĂŞdziemy wszystkich, ktĂłrzy chcÂą rozrabiaĂŚ! Jaka to bezczelnoœÌ jest, i tej komisji, i tej Krajowej Rady ... To jest bezczelnoœÌ! ja siĂŞ tylko dziwiĂŞ, Âże to sÂą katolicy! (RM, 27.07.11, godz. 01.37)
A w ogĂłle, to nie sÂłuchacze zaatakowali ekipĂŞ Polsatu, tylko ta prowokowaÂła, a jak to nic nie daÂło, rzuciÂła siĂŞ na sto tysiĂŞcy sympatykĂłw ojca dyrektora: - Jak moÂżna! To zamiast nas przeprosiĂŚ, tego czÂłowieka, ktĂłrego kopali przeprosiĂŚ, tych ludzi, ktĂłrym przeszkadzali w modlitwie przeprosiĂŚ – agresorĂłw my mamy przepraszaĂŚ. No ludzie, gdzie my jesteÂśmy – oburzaÂł siĂŞ o. Rydzyk. (RM, 27.07.11, godz. 01.31)
PóŸniej zakonnik zaapelowaÂł do „wszystkich prawdziwych sÂłuchaczy Radia Maryja”, Âżeby pokazali posÂłom z komisji kultury, Âże nie dadzÂą zniszczyĂŚ rozgÂłoÂśni: - Musimy siĂŞ ruszyĂŚ i zacz¹Ì pisaĂŚ, bĂŞdziemy podawali teÂż numery faksu, numery telefonĂłw, ale i chodÂźcie teÂż do tych pos³ów. I wiedzcie o tym: wybory siĂŞ zbliÂżajÂą. ZapamiĂŞtajcie ich, kto robi krzywdĂŞ Polsce i kto wystĂŞpuje tak przeciwko Radiu Maryja. To jest do czasu. ZapamiĂŞtaĂŚ i koniecznie iœÌ do wyborĂłw i wÂłaÂściwie zagÂłosowaĂŚ. (RM, 27.07.11, godz. 01.40)
OczywiÂście nie chodzi o parlamentarzystĂłw PiS-u, bo ci nie wziĂŞli udziaÂłu w gÂłosowaniu nad opiniÂą komisji w sprawie zajÂścia na Jasnej GĂłrze. Nazwiska tych, ktĂłrzy podpadli ojcu dyrektorowi odczytaÂła na antenie posÂłanka z Torunia Anna Sobecka. Bo trzeba demaskowaĂŚ zÂło.
Tymczasem reporterka Polsatu News Ewa ÂŻarska oÂśmieliÂła siĂŞ zdemaskowaĂŚ zÂło w torunskiej rozgÂłoÂśni i odpowiedziaÂła ojcu Rydzykowi: "Szanowny Panie, w odpowiedzi na Pana ostatnie wypowiedzi dotyczÂące m.in. mojej osoby i wydarzeĂą na Jasnej GĂłrze 10 lipca 2011 pragnĂŞ poinformowaĂŚ Pana, Âże porĂłwnywanie naszej obecnoÂści w CzĂŞstochowie do oblĂŞÂżenia Jasnej GĂłry przez wojska szwedzkie z 1655 jest co najmniej niestosowne i zakrawa na braki w wiedzy historycznej (bo mimo wszystko nie chce podejrzewaĂŚ urojeĂą). W przeciwieĂąstwie do SzwedĂłw, my w nieco mniejszej jednak liczbie - dwie osoby, przyjechaliÂśmy wykonywaĂŚ nasze obowiÂązki zawodowe w wolnym demokratycznym kraju".
OÂświadczenie wydano w jĂŞzyku polskim, nie szwedzkim. ChociaÂż kto ich tam wie, moÂże przetÂłumaczyli. sobota, 23 lipca 2011 Z archiwum GÂłosu Rydzyka: Hicior Radia Maryja
Fani ojca Rydzyka maj¹ nowy hymn. Œwiatowa prapremiera kawa³ka napisanego przez Kapelê znad Baryczy odby³a siê na antenie Radia Maryja w sobotê przed po³udniem. Termin jest nieprzpadkowy. Utwór zosta³ skomponowany i nagrany specjalnie na XVI pielgrzymkê Rodziny Radia Maryja na Jasn¹ Górê, która odby³a siê 12 i 13 lipca. Wpadaj¹ca w ucho melodia i g³êboki tekst gwarantuj¹, ¿e to bêdzie prawdziwy hicior - do s³uchania na dancingach i prywatkach, w Ciechocinku i Chicago.
A refren leci tak: DziÂś tylko Radia Maryja mogĂŞ sÂłuchaĂŚ i oglÂądam tylko telewizjĂŞ Trwam. Bo tylko ojcu Rydzykowi mogĂŞ ufaĂŚ, po Janie Pawle tylko on pozostaÂł nam. Radio Maryja pĂłki my Âżyjemy nie zginie nigdy, choĂŚ ma zÂłego wroga. Z ojcem Rydzykiem, rodzinÂą staniemy, za jego dzieÂłem stoi Matka Boga.
JesteÂście gotowi? No to jazda!
Chcecie wiĂŞcej? ProszĂŞ bardzo - pierwsza zwrotka.
wtorek, 19 lipca 2011 Z Archiwum GÂłosu Rydzyka: CZY 0572 pozdrawia Radio Maryja
W pogodnÂą, wtorkowÂą noc sÂłuchacze Radia Maryja mogli wysÂłuchaĂŚ wspomnieĂą z czasĂłw mÂłodoÂści Tadeusza z Czeladzi - dla wtajemniczonych symbol „Ce Zet Igrek 0572”.
Tadeusz, ktĂłry zatelefonowaÂł do toruĂąskiej rozgÂłoÂśni wyznaÂł ojcu prowadzÂącemu audycjĂŞ, Âże ma niemal sto lat, a w jego rodzinnym domu w BiaÂłej Podlaskiej koÂło Terespola [w pobliÂżu Janowa Podlaskiego, gdzie sÂą te konie arabskie (w ÂŁomazach)] na stole zawsze byÂł miesiĂŞcznik „Rycerz Niepokalanej”. Rzecz - jak okreÂśliÂł precyzyjnie CZY 0572 - dziaÂła siĂŞ w latach 40., przy koĂącu 50. - ByÂłem wtedy taki malutki, miaÂłem 12 albo 22 centymetry, nie pamiĂŞtam - relacjonowaÂł Tadeusz. W kaÂżdym razie mamusia prosiÂła go, Âżeby w drodze do szkoÂły wpÂłaciÂł pieniÂądze na wydawnictwo Teresin koÂło Sochaczewa. - I takÂże dzisiaj mamy ogromne zobowiÂązanie Âżeby wspieraĂŚ polskie i katolickie media - podchwyciÂł z entuzjazmem prowadzÂący audycjĂŞ redemptorysta, ktĂłry nie podaÂł swojego symbolu.
- Ja wiem o co chodzi, mamusia wiedziaÂła 50 lat temu i bĂŞdĂŞ wdziĂŞczny, jeÂśli bĂŞdÂą wiedzieli o tym moi synowie i wnukowie - zgodziÂł siĂŞ z nim 0572. I pozdrowiÂł o. Rydzyka i sÂłuchaczy Radia Maryja. My teÂż wiemy o co chodzi. To tak tylko jakby co ;-)
ScaliÂłem posty Darek
|
|
« Ostatnia zmiana: Lipiec 29, 2011, 19:21:25 wysłane przez Dariusz »
|
Zapisane
|
|
|
|
Rafaela
Gość
|
 |
« Odpowiedz #59 : Lipiec 29, 2011, 22:09:18 » |
|
TYGODNIK FAKTY I MITY Bankierzy Pana Boga KOSCIOL UBOGICH Finanse polskiego kat. KoÂścioÂła nie podlegajÂą Âżadnej kontroli spoÂłecznej bÂądÂź paĂąstwowej i sÂą najpilniej strzeÂżonÂą tajemnicÂą. W paĂąstwie demokratycznym jest to absolutnie niedopuszczalne. http://faktyimity.pl/Portals/1/Files/pliki/poradnik/finanse.pdfPs. Postanowilam podac link do tego tematu, mysle ze temat jest bardzo ciekawy.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Dariusz
 Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 3
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 6024
Zobacz profil
Email
|
 |
« Odpowiedz #60 : Lipiec 29, 2011, 22:19:09 » |
|
Ps. Postanowilam podac link do tego tematu, mysle ze temat jest bardzo ciekawy. Tak, temat ciekawy, ale co do linkĂłw, to powinnaÂś je wstawiaĂŚ do kaÂżdego zamieszczonego fragmentu, >Rafaelo<. 
|
|
|
Zapisane
|
PozwĂłl sobie byĂŚ sobÂą, a innym byĂŚ innymi.
|
|
|
Rafaela
Gość
|
 |
« Odpowiedz #61 : Sierpień 01, 2011, 09:42:59 » |
|
Homeopatia – uwikÂłanie w magiĂŞ Ks. dr hab. Aleksander Posacki Za szerzenie pseudonauki odpowiedzialne sÂą zwykle Âśrodki masowego przekazu kierujÂące siĂŞ sensacjÂą i motywacjÂą komercyjnÂą, a nie miÂłoÂściÂą prawdy czy uczciwoÂściÂą intelektualnÂą. Szerzenie pseudonauki moÂże byĂŚ jednak zwiÂązane ze zwyk³¹ nieÂświadomoÂściÂą, a nawet z przekonaniem, Âże chodzi o zupeÂłnie nowe, rewelacyjne odkrycia naukowe. W tym kontekÂście ogÂłoszenie przez NaczelnÂą RadĂŞ LekarskÂą 4 kwietnia 2008 r. tez o nienaukowoÂści homeopatii i wynikajÂących stÂąd zagroÂżeniach naleÂży uznaĂŚ za waÂżne, a moÂże nawet przeÂłomowe w Polsce wydarzenie, zwÂłaszcza Âże chodzi tu o interwencjĂŞ na wysokim szczeblu, bardzo kompetentnych ludzi, bo przecieÂż profesorĂłw nauk medycznych. Do tej pory ingerowaÂły pojedyncze jednostki, w tym takie osoby, jak prof. zw. dr hab. Andrzej Gregosiewicz, ale to nie byÂło to samo, nawet jeÂśli z ust tego wÂłaÂśnie profesora medycyny padaÂły powaÂżne, merytoryczne argumenty, oparte na niezbitej logice i podawane z ogromnÂą, peÂłnÂą pasji demaskatorskiej, determinacjÂą. Taka interwencja polskich naukowcĂłw jest tym bardziej cenna, Âże wielu wybitych znawcĂłw przedmiotu pozostawaÂło i pozostaje biernymi obserwatorami zatrwaÂżajÂącej i ogromnie niebezpiecznej ekspansji pseudonauki, i to czĂŞsto w dziedzinie wÂłasnej kompetencji. Jedyne zaÂś, na co potrafiÂą siĂŞ zdobyĂŚ, to wyniosÂły, ironiczny i niezobowiÂązujÂący uÂśmiech, ktĂłry nie zak³óca im “ÂświĂŞtego” spokoju we wÂłasnej wieÂży z koÂści sÂłoniowej, zaÂś krzywdy i krzyki ofiar pseudonauki nie przeszkadzajÂą im spokojnie spaĂŚ. Za jakÂą jednak cenĂŞ? Nauka przeciwko homeopatii – od poczÂątku aÂż do dziÂś JuÂż na poczÂątku XIX w. homeopatia znalazÂła szeroki rezonans oraz szybko wzrastajÂącÂą liczbĂŞ zwolennikĂłw. Proces ten rozwijaÂł siĂŞ przez caÂły XIX w. i takÂże dzisiaj homeopatia naleÂży do popularnych alternatywnych metod uzdrawiania, propagowanych rĂłwnieÂż przez ruch New Age. Homeopatia ma faktycznie zadziwiajÂącÂą historiĂŞ oddziaÂływania i rozszerzania siĂŞ, w zwiÂązku z czym nie bez racji moÂżna mĂłwiĂŚ o “Âświatowej historii homeopatii” (Dinges, 1996), nawet jeÂśli jej przyjĂŞcie wÂśrĂłd lekarzy i pacjentĂłw ró¿ni siĂŞ w zaleÂżnoÂści od kraju. PoniewaÂż homeopatia klasyczna oddziaÂłuje wy³¹cznie na podmiot – zarĂłwno w wyprĂłbowywaniu lekĂłw, jak i w ich rzekomo uzdrawiajÂącym dziaÂłaniu, nie potrafi dostarczyĂŚ Âżadnych obiektywnych danych w znaczeniu tradycyjnym, wykracza konsekwentnie poza ramy ugruntowanych nauk przyrodniczych. Od samego poczÂątku pojawiaÂło siĂŞ niemaÂło gÂłosĂłw, ktĂłre dziaÂłanie homeopatii wyjaÂśniaÂły przede wszystkim efektem sugestii, czyli efektem placebo. Na ten aspekt zwrĂłcili uwagĂŞ lekarze profesorowie we wspomnianym apelu, choĂŚ – jak siĂŞ wydaje – nie wyczerpuje on “tajemnicy” homeopatii, o czym jeszcze powiemy. Reakcja polskich profesorĂłw nie jest jednak niczym nowym. JuÂż przed laty prof. Wolfgang Hopff, kierownik katedry w Instytucie Farmakologicznym przy uniwersytecie w Zurychu, rozprawiaÂł siĂŞ ze sprzecznoÂściami, w ktĂłrych tkwi homeopatia w odniesieniu do waÂżnych zasad fizyki klasycznej, ale rĂłwnieÂż do wszystkich przekonaĂą i osiÂągniĂŞĂŚ farmakologii (Hopff, 1991). WspĂłlnie z berliĂąskim kierownikiem Katedry Medycyny SÂądowej o. Prokopem wydaÂł on w 1990 r. oÂświadczenie na temat homeopatii skÂładajÂące siĂŞ z dziesiĂŞciu punktĂłw i koĂączÂące siĂŞ konkluzjÂą, Âże stosowanie homeopatii, jej rozpowszechnianie i nauczanie jest niedopuszczalnym naduÂżyciem (por. Prokop, 1995, 103). To oÂświadczenie zostaÂło podpisane przez wielu naukowcĂłw. W 1993 r. Uniwersytet w Marburgu opublikowaÂł ostatecznie tzw. OÂświadczenie Marburgskie, w ktĂłrym stwierdza siĂŞ, Âże specjalizacja w dziedzinie Medycyny CzÂłowieka na uniwersytecie w Marburgu odrzuca homeopatiĂŞ jako caÂłkowicie b³êdnÂą pseudonaukĂŞ. “JeÂśli nasz uniwersytet ulegÂłby presji i zaproponowaÂł przedmiot dydaktyczny ‘Homeopatia’ w znaczeniu neutralnym, zdradziÂłby swojÂą misjĂŞ i zniszczyÂłby swoje intelektualne zasady” (tamÂże, 103-107). Problem nienaukowoÂści homeopatii nie dotyczy jednak tylko jej samej. Nie chodzi bowiem jedynie o problem specyficznego dziaÂłania “lekarstw” homeopatycznych, lecz o podstawy nauk przyrodniczych, ktĂłre dla homeopaty muszÂą przedstawiaĂŚ siĂŞ inaczej niÂż dla tradycyjnego fizyka. “SpĂłr pomiĂŞdzy tzw. medycynÂą alternatywnÂą a medycynÂą szkolnÂą nie jest tylko sporem pomiĂŞdzy dwoma naukowymi poglÂądami medycznymi, lecz stawia on pytanie o waÂżnoœÌ caÂłej nauki”, twierdzi Martin Lambeck, kierownik Katedry Fizyki Uniwersytetu Technicznego w Berlinie. Przede wszystkim krytykowany jest fakt, Âże w homeopatii lekcewaÂży siĂŞ wszystkie trzy zasady termodynamiki oraz inne prawa fizyki i chemii, o czym wspominajÂą polscy naukowcy. “Homeopatia uwaÂża, Âże podstawowe prawa natury, ktĂłre do tej pory uznawano za prawdziwe, nie obowiÂązujÂą” (Wolf, Windeler, 2000). Takie wnioski majÂą oczywiÂście konsekwencje nie tylko dla samej medycyny, ale takÂże dla innych nauk dotyczÂących czÂłowieka, jak np. psychologia. Ostatecznie posiadajÂą nastĂŞpstwa dla caÂłej kultury i sprzyjajÂą masowemu szerzeniu siĂŞ pseudonauki. Wszystko to osÂłabia zasady logiki, metodologii, otwierajÂąc drogĂŞ zgubnemu irracjonalizmowi, ktĂłry staje siĂŞ przez to coraz bardziej tolerowany we wszystkich obszarach kultury. Z powyÂższych racji sprzyjajÂą teÂż ekspansji ezoteryzmu i – bardziej praktycznego – okultyzmu, ktĂłre opierajÂą siĂŞ na pseudonauce i skrzĂŞtnie wykorzystujÂą jÂą w swojej propagandzie. Krytyka pseudonauki jest sÂłuszna, gdyÂż pseudonauka silnie wspiera okultyzm i wzajemnie, wystĂŞpujÂąc tÂą drogÂą przeciwko religii chrzeÂścijaĂąskiej. MoÂże to doprowadziĂŚ w nastĂŞpstwie nie tylko do dezinformacji w sferze umysÂłu i sumienia (o czym wspominajÂą takÂże polscy lekarze w kontekÂście “leczenia”), ale przede wszystkim do konkretnych zagroÂżeĂą czy zniewoleĂą duchowych, bĂŞdÂących skutkiem przynaleÂżnoÂści do sekt czy otwarcia siĂŞ na praktyki okultystyczne, co ÂściÂśle ³¹czy siĂŞ z homeopatiÂą i jej propagandÂą. Ezoteryczne i okultystyczne uwikÂłania homeopatii WedÂług polskich ekspertĂłw, “stwierdzenie homeopatĂłw, Âże dziaÂłania ich lekĂłw nie da siĂŞ wyjaÂśniĂŚ utartymi, obecnymi uniwersyteckimi wyobraÂżeniami powoduje, Âże czĂŞsto szukajÂą oni tÂłumaczenia mechanizmu dziaÂłania produktĂłw homeopatycznych poprzez tworzenie spekulatywnych koncepcji, odwoÂłujÂących siĂŞ do magii”. Jest to stwierdzenie prawdziwe, ale naleÂży je koniecznie uzupeÂłniĂŚ. Otó¿ homeopatia jest uwikÂłana w magiĂŞ, spirytyzm, czyli ezoteryzm i okultyzm od samego poczÂątku. Co to oznacza? PowiedzieliÂśmy, Âże homeopatia nie speÂłnia praw natury, a wiĂŞc jeÂśli nawet jest ona “skuteczna”, to na innej zasadzie niÂż zgodnie z naukowo uchwytnymi prawami natury. JeÂśli nie sÂą to siÂły natury, to moÂże jakieÂś inne? Nie musi to byĂŚ wiĂŞc w kaÂżdej sytuacji efekt sugestii czy placebo, ale takÂże skutek dziaÂłania siÂł magiczno-spirytystycznych, ktĂłre wedÂług chrzeÂścijaĂąskiego obrazu Âświata mogÂą istnieĂŚ i oddziaÂływaĂŚ na czÂłowieka. W obrĂŞbie psychologii i psychoterapii to samo dotyczy pseudonaukowej “terapii” Berta Hellingera – przenikajÂącej nachalnie do polskiej psychologii – ktĂłra otwiera siĂŞ na szamanizm i spirytyzm. Podobnie jest z homeopatiÂą. Monachijski psychoterapeuta W. Schmidbauer plasuje homeopatiĂŞ w pobliÂżu terapii szamaĂąskich. Dla kuracji tych istotny jest zawsze zwiÂązek z kosmosem i spirytyzmem. Uzdrowienie bez odniesienia siĂŞ do kosmosu jest prawie niemoÂżliwe. “Ten zwiÂązek z kosmosem, to po³¹czenie z obrazowym i jednoczeÂśnie metafizycznym systemem zachowaÂło siĂŞ przede wszystkim w grupach ezoterycznych (jak np. antropozofia), w astrologii i w homeopatii” (Schmidbauer, 2000, 44). Nie jest wiĂŞc przypadkiem, Âże wielu homeopatĂłw to ezoterycy czy praktykujÂący okultyÂści. Wiele ksi¹¿ek o paramedycznych praktykach alternatywnych ³¹czy te terapie z myÂślÂą ezoterycznÂą (co moÂżna zauwaÂżyĂŚ w polskich ksiĂŞgarniach medycznych, ktĂłre te ideologie bezprawnie i bezkarnie reklamujÂą). “Tym samym medycyna ezoteryczna, mimo przeciwnych zapewnieĂą niektĂłrych uzdrowicieli, staÂła siĂŞ w naszej kulturze waÂżnym prekursorem nowej religijnoÂści” (Bittner, Pfeiffer, 1996, 38). Ta “religijnoœÌ” wcale nie jest jednak nowa i jest to w istocie ezoteryzm i okultyzm. WedÂług ks. Clemensa Pilara, ktĂłry obroniÂł doktorat na temat homeopatii na uniwersytecie w Wiedniu, 90 proc. homeopatĂłw to ezoterycy. ZresztÂą dr A. Voegeli, sÂłynny lekarz homeopata, potwierdziÂł fakt, iÂż duÂży procent homeopatĂłw posÂługuje siĂŞ w swojej pracy wahadeÂłkiem. IstniejÂą grupy, w ktĂłrych poszukiwania odbywajÂą siĂŞ podczas seansĂłw spirytystycznych, za poÂśrednictwem mediĂłw, ktĂłre proszÂą przywoÂływane duchy o informacje. ZresztÂą najwiĂŞksze wspó³czesne medium i spirytysta, Edgar Cayce, popieraÂł homeopatiĂŞ, otrzymujÂąc wizjĂŞ jej zastosowania w doÂświadczeniu transowym. OÂśrodki homeopatyczne np. w Niemczech czy Francji stale poszukujÂą mediĂłw do wytwarzania homeopatycznych ÂśrodkĂłw. TakÂże w antropozofii, opartej na doÂświadczeniu mediumicznym i nauczajÂącym takiego sposobu poznania (takÂże dzieci, przygotowywanych do inicjacji antropozoficznej w szkoÂłach i przedszkolach waldorfskich!), wystĂŞpuje gloryfikacja medycyny homeopatycznej. W jednym z duÂżych i powaÂżnych laboratoriĂłw homeopatycznych we Francji dyrektor, zatrudniajÂąc pewnÂą osobĂŞ, pytaÂł jÂą najpierw, pod jakim znakiem astrologicznym siĂŞ urodziÂła. Potem zaÂś chciaÂł siĂŞ dowiedzieĂŚ, czy jest ona medium spirytystycznym, gdyÂż sekretem praktyk owego przedsiĂŞbiorstwa byÂł fakt, Âże “nowe leki poszukiwane byÂły w trakcie seansĂłw spirytystycznych za poÂśrednictwem osĂłb obdarzonych siÂłami okultystycznymi (mediĂłw), zdolnych wypytywaĂŚ duchy” (H.J. Bopp). Homeopatia jako tradycja inicjacyjna Z punktu widzenia historii idei homeopatia oparta przede wszystkim na zasadzie podobieĂąstwa (simila similibus curentur: leczenie podobnego podobnym – odrzucone przez polskich lekarzy jako nienaukowe!) nie jest nowa, i to nie tylko w krĂŞgu kultury europejskiej (Paracelsus, Agrippa, G. Bruno, G. Della Porta), ale “myÂślenie magiczne” (magia sympatyczna) bĂŞdÂące u jej podstaw byÂło powszechnie obecne w tradycji ludĂłw pierwotnych (J.G. Frazer, L. LĂŠvy-Bruhl), a takÂże w europejskich inicjacyjnych bractwach ezoterycznych (ró¿okrzyÂżowcy, masoneria) oraz w zachodniej tradycji okultystycznej (H. BÂławatska, A. Bailey, R. Steiner). Z tego punku widzenia ideologia twĂłrcy homeopatii S.F. Hahnemanna to odnowienie ezoterycznych wolnomularskich idei, homeopatia zaÂś nieprzypadkowo jest podstawowÂą praktykÂą “leczniczÂą” w New Age. Kontrowersje powstaÂłe obecnie wokó³ tej koncepcji wynikajÂą takÂże z faktu, Âże homeopatia naleÂży do tych “terapii”, ktĂłre czerpiÂą swojÂą si³ê i skutecznoœÌ z mocy symboli (C. Pilar). MogÂłoby to wskazywaĂŚ na fakt, Âże homeopatia to tradycja inicjacyjna (przekazywana przez ludzi i rzeczy-fetysze w formie “leku”), oparta jednoczeÂśnie na pseudoreligii i pseudonauce. Parareligijny i “symboliczny” charakter homeopatii udowadnia w swojej pracy doktorskiej ks. C. Pilar (Symbole der Heilung – Symbole des Heils?, Wien 2004). W tego typu argumentacji bierze siĂŞ teÂż pod uwagĂŞ fakt, iÂż twĂłrca homeopatii S.F. Hahnemann uwikÂłany byÂł w tradycjĂŞ ezoterycznÂą i inicjacyjnÂą masonerii, majÂąc takÂże do samego Chrystusa stosunek niejasny czy nawet lekcewa¿¹cy. S.F. Hahnemann ponadto kontaktowaÂł siĂŞ z F.A. Mesmerem, twĂłrcÂą “magnetyzmu zwierzĂŞcego” (prekursorem bionenergoterapii), ktĂłry takÂże miaÂł panteistyczny obraz Âświata (zwiÂązany z wiarÂą w astrologiĂŞ), jego teorie zaÂś rĂłwnieÂż byÂły inspirowane przez tajemne doktryny masoĂąskie (L. Chertok, R. de Sassure). W rozeznaniu duchowym pÂłynÂącym z poziomu teologii i wiary nie moÂżna nie dostrzec tych faktĂłw, nawet jeÂśli naleÂży byĂŚ powÂściÂągliwym, gdy chodzi o interpretacje. NaleÂży wszakÂże zauwaÂżyĂŚ, Âże nie chodzi tu przede wszystkim o osobiste relacje Hahnemanna czy Mesmera z masoneriÂą (a takÂże o relacje osobiste tych badaczy miĂŞdzy sobÂą, co teÂż mogÂłoby byĂŚ przedmiotem osobnych badaĂą), ale o merytoryczny zwiÂązek ich teorii z tÂą wÂłaÂśnie ezoterycznÂą (inicjacyjnÂą) doktrynÂą. StÂąd nieprzypadkowo takÂże dzisiaj w celu znalezienia odpowiedniego leku, np. roÂśliny do przygotowania tynktury macierzystej (wyjÂściowej) preparatu homeopatycznego, poszukujÂący posÂługujÂą siĂŞ bardzo czĂŞsto praktykami okultystycznymi oraz siĂŞgajÂą do ideologii ezoterycznych. Nic wiĂŞc dziwnego, Âże stwierdza siĂŞ wystĂŞpowanie problemĂłw duchowych po uÂżywaniu ÂśrodkĂłw homeopatycznych. Z tej racji egzorcyÂści polscy wspĂłlnie (co zostaÂło uradzone na jednym z ogĂłlnopolskich zjazdĂłw) odradzajÂą uÂżywanie homeopatii, dostrzegajÂąc jej zwiÂązek z grzechem baÂłwochwalstwa, a ponadto ze spirytyzmem pojĂŞtym jako dziaÂłaniem duchĂłw. JeÂśli homeopatia jest rzeczywiÂście dzieÂłem spirytyzmu, to korzystanie z tej “wiedzy” nie pozostanie “bezkarne” (J. Verlinde). Z tego punktu widzenia homeopatia przekracza kompetencje lekarza (ktĂłry dotyka w tym przypadku jedynie “wierzchoÂłka gĂłry lodowej”), gdyÂż jest uwikÂłana w pewien zÂłoÂżony ÂświatopoglÂąd (caÂłoÂściowÂą wizjĂŞ Âświata) oraz w kryptoreligijny kult. W ideologii homeopatii wystĂŞpujÂą bowiem idee gnostyckie, hermetyczne oraz orientalne, z dominujÂącÂą ideÂą monizmu i panteizmu (ÂświatopoglÂąd), gdzie ubĂłstwia siĂŞ idolatrycznie (przynajmniej potencjalnie) kaÂżdy rodzaj stworzenia (kult). StÂąd teÂż moÂżna stwierdziĂŚ, Âże takÂże w tym przypadku (jak w wielu innych przypadkach tzw. medycyny alternatywnej) praktyka “medyczna” wyrasta z okreÂślonego systemu ÂświatopoglÂądowo-kultycznego (a nie tylko filozoficznego czy teozoficznego), co powoduje, iÂż homeopatia rzekomo pomagajÂąc w jakimÂś paÂśmie, moÂże byĂŚ niebezpieczna w obszarach znacznie bardziej istotnych, duchowych czy wewnĂŞtrznych (zwÂłaszcza Âże homeopata ingeruje w Âżycie wewnĂŞtrzne czÂłowieka, swoiÂście je interpretujÂąc). Ks. Aleksander Posacki http://www.aleksanderposacki.pl/pl/artykuly/ks-aleksander-posacki-sj-o-homeopatii
|
|
« Ostatnia zmiana: Sierpień 01, 2011, 09:43:37 wysłane przez Rafaela »
|
Zapisane
|
|
|
|
Rafaela
Gość
|
 |
« Odpowiedz #62 : Sierpień 01, 2011, 09:47:47 » |
|
Czy wszystkie prze¿ycia duchowe pochodz¹ od Ducha Œwiêtego? Wizjonerstwo jako zagro¿enie dla wiary Nadprzyrodzone doznania zwykle nie stanowi³y dla Koœcio³a problemu, je¿eli dotyczy³y - jako szczególna ³aska ¿ycia kontemplacyjnego - indywidualnego rozwoju duchowego. Liczy³y siê wtedy kryteria subiektywne. Zarówno œw. Teresa, jak i œw. Katarzyna wskazuj¹ na owoce objawienia. Jeœli wizja ostatecznie przynosi pokój i "g³ód cnoty" - pochodzi od Boga. Jeœli wizjonera z pocz¹tku opanowuje radoœÌ, "która przechodzi w zamêt i ciemnoœÌ duchow¹" - to znak, ¿e Bóg nie jest Ÿród³em wizji. Duch Œwiêty jest czêsto "imitowany" przez z³ego ducha, co dotyczy najczêœciej osób pobo¿nych, ale nie zawsze pokornych. Problem le¿y wiêc w pokorze. RzeczywistoœÌ by³a jednak bardziej z³o¿ona, gdy chodzi³o o wizje, przedstawiaj¹ce jakieœ nowe orêdzia teologiczne. W takiej sytuacji Koœció³ czuwa³ nad wizjonerem poprzez kierowników duchowych dobrze znaj¹cych naukê Koœcio³a. Istnia³y te¿ kryteria, które pozwala³y okreœliÌ, czy wizja pochodzi od z³ego ducha (ewentualnie od samego wizjonera), czy od Boga. Podstawowym kryterium by³ stosunek zjawy do instytucji Koœcio³a. Jeœli zjawa traktowa³a Koœció³ hierarchiczny z szacunkiem, tak jak Pan Jezus w wizjach œw. Teresy, mo¿na by³o dalej badaÌ, czy treœÌ wizji nie jest sprzeczna z nauk¹ Koœcio³a. Jeœli natomiast pojawia³a siê krytyka instytucji Koœcio³a, hierarchów czy kierowników duchowych, wizjê traktowano jako fa³szyw¹, b¹dŸ inspirowan¹ przez diab³a. Bóg bowiem nie móg³ podwa¿aÌ sensu Koœcio³a, który sam powo³a³ do istnienia. Nie mo¿e burzyÌ czy niszczyÌ instytucji odpowiedzialnej za zbawienie wieczne. Problem tkwi wiêc w pos³uszeùstwie. Wydaje siê, ¿e to podstawowe kryterium - wbrew ostrze¿eniom œw. Faustyny - popad³o dzisiaj w nie³askê i wielu wizjonerów za nic ma naukê Koœcio³a, a zw³aszcza pos³uszeùstwo. Ogólne zasady weryfikacji objawieù i wizji Wed³ug œw. Faustyny, szatan mo¿e okrywaÌ siê nawet p³aszczem pokory, ale p³aszcza pos³uszeùstwa nie mo¿e na siebie naci¹gn¹Ì, i tu siê wydaje ca³a jego robota (Dzienniczek, 939). Przypomnijmy wiêc ogólne zasady, które obowi¹zuj¹ ka¿dego katolika. Od strony merytorycznej (treœÌ) podstawowym warunkiem i kryterium autentycznoœci objawieù prywatnych (i uznania ich prawdziwoœci przez Koœció³) jest ich zgodnoœÌ z treœci¹ Objawienia Bo¿ego i Magisterium Koœcio³a, a od strony formalnej tak¿e sposób (forma) przekazywania przes³ania (taki nierozerwalny zwi¹zek formy z treœci¹ jest zgodny z zasadami rozeznania duchów w tradycji chrzeœcijaùskiej, które tak¿e tu winny mieÌ zastosowanie). Nie stanowi¹ one rozwiniêcia Objawienia publicznego (nie uzupe³niaj¹ go o ¿adne nowe treœci wiary), ale bêd¹c przejawem czy rozwiniêciem "charyzmatu proroctwa" mog¹ pomóc Koœcio³owi w lepszym rozumieniu i przyjêciu niezmiennych prawd wiary. "'Ducha nie gaœcie, proroctwa nie lekcewa¿cie. Wszystko badajcie, a co szlachetne - zachowujcie' (1 Tes 5, 19-21). W ka¿dym czasie dany jest Koœcio³owi charyzmat proroctwa, który nale¿y badaÌ, ale którego nie mo¿na te¿ lekcewa¿yÌ. W tym kontekœcie nale¿y pamiêtaÌ, ¿e proroctwo w rozumieniu biblijnym nie oznacza przepowiadania przysz³oœci, ale wyjaœnianie woli Bo¿ej na chwilê obecn¹, która wskazuje tak¿e w³aœciw¹ drogê ku przysz³oœci. (...) W tym sensie mo¿na powi¹zaÌ charyzmat proroctwa z pojêciem 'znaków czasu', na które rzuci³ nowe œwiat³o Sobór Watykaùski II: 'Umiecie rozpoznawaÌ wygl¹d ziemi i nieba, a jak¿e obecnego czasu nie rozpoznajecie?' (£k 12, 56). W myœl tych s³ów Jezusa 'znaki czasu' nale¿y rozumieÌ jako Jego w³asn¹ drogê, Jego samego. WyjaœniaÌ znaki czasu w œwietle wiary znaczy rozpoznawaÌ obecnoœÌ Chrystusa w ka¿dym czasie. Taki jest w³aœnie cel objawieù prywatnych uznanych przez Koœció³" (Kard. J. Ratzinger, Komentarz teologiczny Kongregacji Nauki Wiary nt. orêdzia fatimskiego, 26 VI 2000 r.). Innymi s³owy, chodzi tu g³ównie o przypomnienie ducha samej Ewangelii w jej prostocie i wezwaniu do nawrócenia (modlitwa, post, pokuta). Prorok g³osi wolê Boga: przypomina znaczenie pierwszego przykazania Dekalogu (idolatria), g³osz¹c orêdzie o nawróceniu, lecz w horyzoncie alternatywy: nadziei zbawienia i mo¿liwoœci jego utraty (tak by³o np. w Fatimie). Ten wyraŸny kontekst soteriologiczny - œciœle dotycz¹cy zbawienia, pozwala odró¿niÌ tego rodzaju duchowe "widzenie wewnêtrzne" np. od parapsychologicznego "jasnowidzenia", mistykê od mediumizmu, wiarê od gnozy. W konsekwencji tradycja Koœcio³a katolickiego jest przekonana, ¿e aby mówiÌ o autentycznych objawieniach prywatnych, od strony "treœci" musi zaistnieÌ: 1. zgodnoœÌ z tzw. Objawieniem publicznym, czyli Pismem Œwiêtym, które zosta³o zakoùczone wraz ze œmierci¹ ostatniego Aposto³a (nie mo¿e byÌ wiêc nic ujête, zmienione, dodane). St¹d "wiara chrzeœcijaùska nie mo¿e przyj¹Ì 'objawieù', zmierzaj¹cych do przekroczenia czy poprawienia Objawienia, którego Chrystus jest wype³nieniem. Chodzi w tym wypadku o pewne religie niechrzeœcijaùskie, a tak¿e o pewne ostatnio powsta³e sekty, które opieraj¹ siê na takich 'objawieniach' (KKK 67)"; 2. ZgodnoœÌ z Tradycj¹ i Magisterium Koœcio³a (dogmaty), które to Objawienie interpretuje, maj¹c tzw. asystencjê Ducha Œwiêtego; 3. ZgodnoœÌ z decyzjami hierarchii Koœcio³a (upowa¿nionej do rozeznania i decyzji w tej sprawie). Kluczowym kryterium - i w pierwszym rzêdzie - jest tu pos³uszeùstwo (wizjonerów, s³ysz¹cych) w³adzy Koœcio³a lokalnego (miejsce objawieù), który to Magisterium reprezentuje. Ten punkt jest najbardziej nara¿ony na nadu¿ycie zw³aszcza ze strony zwolenników objawieù, którzy nadu¿ywaj¹c ducha profetyzmu objawieù, mog¹ niecierpliwie i tendencyjnie interpretowaÌ ostro¿noœÌ dzia³aù rozeznaj¹cego Koœcio³a jako opór wobec nawrócenia, a co gorsza bunt przeciwko Bogu! Badanie objawieù rozpoczyna tylko lokalna i kompetentna w³adza koœcielna (m.in. miejscowy biskup), natomiast ostateczne uznanie objawieù za prawdziwe i pozwolenie na ich rozpowszechnianie nale¿y wy³¹cznie do Stolicy Apostolskiej. Pozytywne orzeczenie w³adzy koœcielnej - co ustali³ ju¿ Prosper Lambertini (póŸniejszy Benedykt XIV) - nie jest obowi¹zuj¹ce (st¹d wiara np. w liczne objawienia maryjne nie jest konieczna). Jeœli objawienia nie s¹ autentyczne, obowi¹zuje zakaz ich szerzenia. Z powy¿szego wynikaj¹ zasady, co do "formy" objawieù: 1. Objawienia musz¹ byÌ nie tylko prawdziwe (wed³ug powy¿szych kryteriów), ale równie¿ zasadniczo powœci¹gliwe, a nawet krótkie i zwiêz³e (nie powinny byÌ "rozgadane" i zbyt hojne w szafowaniu tajemnicami, jak to jest w spirytyzmie), gdy¿ ich zadaniem jest tylko profetyczne przypomnienie treœci Objawienia "publicznego" (g³ównie ducha Ewangelii); 2. Treœci musz¹ byÌ podane powa¿nie (nie mog¹ byÌ œmieszne, ekstrawaganckie itd.), w sposób moralnie (obyczajowo) i logicznie poprawny oraz racjonalnie uzasadniony, co zak³ada te¿ poœrednio, ¿e wizjonerzy powinni byÌ zdrowi psychicznie i odznaczaÌ siê przymiotami moralnymi, a nawet cnotami duchowymi; 3. Mog¹ byÌ jedynie warunkowe (a nie fatalistyczne), czyli zale¿ne od woli (nawrócenia) cz³owieka i woli Boga (która siê mo¿e zmieniÌ np. pod wp³ywem modlitwy i nawrócenia cz³owieka). Nie powinny byÌ wiêc zbyt szczegó³owymi scenariuszami wydarzeù (co jest cech¹ wró¿biarstwa); 4. Powinny byÌ zasadniczo potwierdzone wiarygodnymi cudami, rozeznanymi jako nadprzyrodzone, gdy¿ mog¹ byÌ równie¿ "cuda fa³szywe" (tu potrzebne s¹ szczególna czujnoœÌ i rozeznanie, gdy¿ objawienia prywatne bywaj¹ miejscem zwodzenia demonicznego, o czym siê czêsto zapomina); 5. Powinny przynosiÌ "dobre owoce" wzrostu wiary, mi³oœci Boga i bliŸniego, szacunku do Koœcio³a, a nie "z³e owoce" zw¹tpienia, zamêtu, roz³amu czy nienawiœci; 6. Zgodnie z powy¿szymi zasadami, a szczególnie z samymi zasadami wiary chrzeœcijaùskiej, powinny byÌ pozbawione przymusu i otwarte na weryfikacjê. Pos³uszeùstwo decyzji Koœcio³a Wierni i osoby widz¹ce pozostawiaj¹ rozeznanie organom oficjalnym Koœcio³a, maj¹c obowi¹zek przyj¹Ì w uleg³oœci ich orzeczenie. Ale orzeczenie pozytywne Koœcio³a jest mo¿liwe dopiero wtedy, gdy objawienia siê skoùcz¹, poniewa¿ dopiero wtedy mo¿na ca³oœciowo i obiektywnie zbadaÌ skutki objawieù, wraz z losami wizjonerów (tu pojawia siê problem np. z Medjugorie). Orzeczenie pozytywne nastêpuje, kiedy wynik badaù Urzêdu Koœcielnego jest pozytywny (wed³ug kard. J Ratzingera, pierwszym urzêdem i niezast¹pionym jest biskup ordynariusz miejsca). Ostatnie uznane objawienia sta³y siê takimi dziêki rozeznaniom (sprawa Cudownego Medalika - 1830 r.; La Salette - 1846; Lourdes - 1858; Fatima - 1917). W czasie trwania objawieù Koœció³ nie wydaje oficjalnego rozeznania, zachowuj¹c postawê wyczekuj¹c¹. Orzeczenie pozytywne zawsze nastêpuje w jakiœ czas po zakoùczeniu objawieù. Wymienione powy¿ej objawienia s¹ wielkim darem Bo¿ym, z³o¿one zosta³y w skarbcu Koœcio³a, znajduj¹c siê w spokojnym jego posiadaniu, i przynosz¹ ci¹gle owoce. Stanowi¹ te¿ wielk¹ pomoc dla ludu Bo¿ego w jego pielgrzymce wiary. Jednak¿e te objawienia, jako prywatne, nie obowi¹zuj¹ do wierzenia, poniewa¿ nie s¹ dogmatami i prawdami wiary wyznawanymi np. w Credo. Orzeczenie negatywne nie musi czekaÌ a¿ seria objawieù siê skoùczy. Je¿eli w trakcie objawieù wyst¹pi¹ jednoznaczne negatywne cechy, Urz¹d Koœcio³a (Kongregacja Nauki i Wiary jest tu instancj¹ najwy¿sz¹, a Urz¹d to najczêœciej osoba biskupa danego miejsca) orzeka negatywnie w celu ostrze¿enia wiernych przed b³êdem, aby ich uchroniÌ przed duchow¹ szkod¹. Przyk³adem s¹ objawienia w Garabandal (bêd¹ce wed³ug ks. J. Warszawskiego SJ demoniczn¹ imitacj¹ Fatimy) w Hiszpanii (w latach 1961-1965), które po orzeczeniu negatywnym usta³y. Œwie¿szym przyk³adem s¹ pisma i dzia³alnoœÌ Vassuli Ryden (popieraj¹cej Garabandal), o których orzek³a Kongregacja Nauki Wiary w dniu 6 paŸdziernika 1995 r., stwierdzaj¹c, ¿e zawieraj¹ b³êdy doktrynalne. Kongregacja wezwa³a biskupów, aby nale¿ycie pouczyli swoich wiernych i nie dopuszczali do szerzenia siê jej pism. Kongregacja wezwa³a wiernych, by nie uznawali objawieù i wypowiedzi Vassuli Ryden za nadprzyrodzone. Mimo ¿e zosta³ podjêty dialog Watykanu z Vassul¹ Ryden, Nota Kongregacji Nauki Wiary nie zosta³a odwo³ana. Oto fragment tego dokumentu zwracaj¹cego uwagê na problemy doktrynalne: "Uwa¿na i spokojna analiza ca³ej sprawy, dokonana przez Kongregacjê w celu 'zbadania duchów, czy s¹ z Boga" (por. l J 4, l), ujawni³a - obok aspektów pozytywnych - tak¿e ca³y zespó³ elementów o zasadniczym znaczeniu, które w œwietle doktryny katolickiej nale¿y oceniÌ negatywnie. Trzeba nie tylko zwróciÌ uwagê na podejrzany charakter zewnêtrznych form, w jakich dokonuj¹ siê owe rzekome objawienia, ale tak¿e podkreœliÌ zawarte w nich pewne b³êdy doktrynalne [AP]. Mówi¹ one miêdzy innymi o Osobach Trójcy Œwiêtej, pos³uguj¹c siê tak niejasnym jêzykiem, ¿e prowadzi to do pomieszania w³aœciwych imion i funkcji Boskich Osób. Rzekome objawienia obwieszczaj¹, ¿e wkrótce w Koœciele zapanuje Antychryst. W duchu milenarystycznym zapowiadaj¹ decyduj¹c¹ i chwalebn¹ interwencjê Boga, który ma jakoby ustanowiÌ na ziemi, jeszcze przed ostatecznym przyjœciem Chrystusa, erê pokoju i powszechnego dobrobytu. Przewiduj¹ te¿ bliskie ju¿ powstanie Koœcio³a, który mia³by byÌ swego rodzaju wspólnot¹ panchrzeœcijaùsk¹, co jest niezgodne z doktryn¹ katolick¹. Fakt, ¿e wymienione wy¿ej b³êdy nie pojawiaj¹ siê w póŸniejszych pismach Vassuli Ryden, jest znakiem, ¿e rzekome 'niebiaùskie objawienia' s¹ jedynie owocem prywatnych przemyœleù" (Watykan, 6 paŸdziernika 1995 r. w: L'Osservatore Romano, wyd. pol., 1/1996, s. 66). Przyjêcie takiego orzeczenia najwy¿szego Urzêdu Koœcio³a obowi¹zuje wiernych w sumieniu, a tym bardziej kap³anów i biskupów. Okazywanie sprzeciwu i zachêcanie do niego innych jest grzesznym niepos³uszeùstwem i budzi u nich zgorszenie. Sprawa orzeczeù negatywnych jest o tyle powa¿na, ¿e np. w latach 1933--1989 naliczono w Koœciele katolickim 366 objawieù przypisywanych Matce Bo¿ej, ponadto pojawia³y siê krwawi¹ce krzy¿e i p³acz¹ce figury (Syrakuzy 1953 r.), krwawi¹ce obrazy (katedra w Lublinie 1949 r.). Nie maj¹ one pozytywnych orzeczeù, ale wiele zosta³o odrzuconych jako nieprawdziwe (np. O³awa). Inne zaœ najpierw zyska³y aprobatê i pozwolenie na druk (Imprimatur), ale po bli¿szym badaniu aprobatê cofniêto (pisma Vassuli czy objawienia w Montechiari - Italia). Trzeba uwa¿nie nas³uchiwaÌ g³osu Koœcio³a - "sentire cum Ecclesia" (œw. Ignacy Loyola). Iluminizm i gnoza jako œmiertelne zagro¿enie dla Koœcio³a Pomimo ¿e wiele z prywatnych objawieù okreœlanych jest jako "znaki czasu", to niejednokrotnie mo¿na w zwi¹zku z nimi dostrzec te¿ zagro¿enia dla jednoœci Koœcio³a. Dotyczy to zw³aszcza sytuacji, kiedy biskupi nie mog¹ uznaÌ ich autentycznoœci. Szczególn¹ troskê budzi liczny nap³yw pielgrzymów do miejsc, w których Koœció³ wprawdzie nie zaprzeczy³, ale te¿ nie potwierdzi³ autentycznoœci objawieù. Wizjonerstwo "poza" Koœcio³em, a nawet "przeciwko" Koœcio³owi od wieków by³o cech¹ gnozy, która w ukrytej pysze i ba³wochwalczym ubóstwieniu cz³owieka g³osi³a tezy o bezpoœredniej relacji z Bogiem, która mo¿e siê obyÌ bez os¹du teologicznego instytucji Koœcio³a. Ojcowie Koœcio³a widzieli w gnozie podstawowe i œmiertelne zagro¿enie dla prawdziwej duchowoœci. Praktyka pokazuje, ¿e pragnienie bezpoœrednioœci poznania Boga - bez ¿adnych zapoœredniczeù i weryfikacji - mo¿e byÌ bardzo niebezpieczne, gdy¿ mo¿e byÌ wykorzystane przez "przeciwnika", czyli diab³a, który chêtnie przemienia siê w anio³a œwiat³oœci (2 Kor 11, 14). W takim w³aœnie duchu, nieco póŸniej doktor mistyczny œw. Jan od Krzy¿a ostrzega³ przed ka¿d¹ form¹ wizjonerstwa w duchu pseudomistycznego iluminizmu, bêd¹cego odmian¹ gnostyckiego b³êdu. Po¿¹danie wizji i objawieù, co mo¿e staÌ siê rodzajem przywi¹zania i zniewalaj¹cego na³ogu, œw. Jan nazywa dzie³em diab³a. Pisze on, ¿e szatan a¿ dygoce z radoœci na widok duszy przyjmuj¹cej chêtnie wizje i objawienia, a mo¿e i gotowej je uprzedzaÌ. W taki sposób podsuwa on "truciznê b³êdu" i odwraca od "¿ycia z wiary", które decyduje o zbawieniu wiecznym. Kto ¿yczy sobie wizji i objawieù, na pewno popadnie w ciê¿kie b³êdy, ostrzega hiszpaùski mistyk i doktor Koœcio³a, gdzie iluminizm ³atwo przeciwstawia siê pos³uszeùstwu, zaœ gnoza wizjonerstwa niszczy wiarê. Albowiem "po¿¹danie tych objawieù otwiera drogê szatanowi, by móg³ duszê oszukiwaÌ innymi widziad³ami, które umie on bardzo dobrze naœladowaÌ i przedstawiaÌ je duszy jako dobre" (œw. Jan od Krzy¿a, Droga na górê Karmel, Kraków 1995, t. II, s.11). Wiele grup chrzeœcijaùskich ulega dziœ pokusie wizjonerstwa, które przypomina ciekawskie wró¿biarstwo, degraduj¹c przez to swoj¹ wiarê. Wizje same w sobie nie mog¹ dostarczaÌ ¿adnej pewnej informacji. Raczej niepokoj¹ umys³ i odbieraj¹ pokój serca, gdy cz³owiek chce zamieniÌ ciemnoœÌ (i zas³ugê) wiary - w duchu gnozy - na iluministyczn¹ jasnoœÌ, której nigdy nie osi¹gnie. Zach³annoœÌ œwiat³a dowodów p³yn¹cych z wizji jest wprost proporcjonalna do braku wiary. Brak pewnoœci wewnêtrznej p³yn¹cej z wiary koresponduje œciœle z poszukiwaniem zewnêtrznych dowodów w wizjach, co jest ulotne i w istocie nie do zrealizowania. Pragnienie nadzwyczajnego poznania jest dziœ cech¹ wielu charyzmatyków. Istnieje w tych œrodowiskach potrzeba ustawicznego rozeznawania duchowego, aby rozpoznaÌ odwieczn¹ pokusê gnozy, zwodnicz¹ propozycjê wê¿a. Istnieje demoniczny "dar jêzyków" (K. Koch). "Spoczynek w Duchu" to nie musi byÌ zawsze wydarzenie duchowe, ale mo¿e byÌ psychologiczne lub okultystyczne (por. ks. kard. L. Suenens, "Spoczynek w Duchu" kontrowersyjne zjawisko, Kraków 2005 r.). "Dar poznania" - jako forma charyzmatu proroctwa (Ph. Madre) to nie gnoza czy wró¿biarstwo, które zniewala. Zdarzaj¹ siê jednak takie nadu¿ycia, gdy szuka siê poznania w zbyt konkretnych i przyziemnych sprawach. Dziœ "po¿¹dliwoœÌ poznawcza" gnozy przybiera formê mediumizmu, obecnego czêsto w radiestezji, bioenergoterapii, a tak¿e w ró¿nych formach pseudomedycznych i pseudopsychologicznych terapii czy "mentalnych" treningów "supernauczania". Stosuje siê tam czêsto tzw. wizualizacje, nie weryfikuj¹c zwodniczych podszeptów wyobraŸni, swoiœcie i zbyt optymistycznie zdefiniowanej. W tym kontekœcie praktykuje siê tu czêsto wizualizacje "przewodników wewnêtrznych" (praktyka stosowana od wieków w szamanizmie i w rozmaitych formach spirytyzmu i magii), co mo¿e - w ca³kiem niezamierzony sposób - otwieraÌ na mediumiczny kontakt z duchami, które tylko pozornie s¹ przyjazne (to zagro¿enie dotyczy tak¿e dzieci). W kontekœcie reaktywacji gnostyckiego myœlenia nale¿y zwróciÌ szczególn¹ uwagê na pseudopsychologiê podszywaj¹c¹ siê pod neutraln¹ psychologiê, a stosuj¹c¹ w istocie ukryte za³o¿enia pozapsychologiczne. Prezentuje ona mo¿liwoœci rozwoju umys³u-mózgu jako rzekomo czysto psychologiczne (np. Metoda Silvy czy NLP). Tymczasem owe techniki (nauczane czêsto przez nie-psychologów) umocowane s¹ nie w kontekœcie psychologii, ale w obszarze - podmieniaj¹cej j¹ - ideologii "gnostyckiej", traktuj¹cej cz³owieka jako "geniusza-boga" (problem grzechu idolatrii). St¹d tego rodzaju "przemiany osobowoœci", które rozpoczynaj¹ siê od niewinnych propozycji poprawy umiejêtnoœci myœlenia czy pamiêci, kierowane s¹ ku rozbudzaniu zdolnoœci paranormalnych, traktowanych jako duchowe czy boskie. Powoduje to powa¿ne spustoszenia duchowo-moralne, a nie tylko psychiczne. Chodzi tu o doœwiadczenia i zniewolenia medialne. Wed³ug œwiadectw egzorcystów, s¹ one zwi¹zane nie tylko z satanizmem, ale tak¿e z magi¹, spirytyzmem (dziœ tak¿e channelingiem czy doœwiadczeniami UFO). Do tego tematu mo¿na zaliczyÌ doœwiadczenia z anio³ami czy duszami czyœÌcowymi, które mog¹ byÌ czasami prawdziwe. Tu nale¿y w³¹czyÌ doœwiadczenia z "pismem automatycznym", które s¹ problematyczne w kontekœcie mistyki nadzwyczajnej, jak by³o widoczne w doœwiadczeniach Vassuli Ryden. Nie wszyscy jesteœmy wiêc jednego Ducha, st¹d "badajmy duchy czy s¹ z Boga" (l J 4, l). Wizje mog¹ niszczyÌ wiarê, a iluminizm - pos³uszeùstwo, gdzie zerwanie wiêzi z Koœcio³em i jego nauk¹ jest tak¿e zerwaniem ich z Duchem Œwiêtym, co mo¿e byÌ niebezpieczne dla naszego zbawienia. Jak przypomina bowiem Jan Pawe³ II, "sam Chrystus Pan w trosce o tê wiernoœÌ dla prawdy Bo¿ej przyobieca³ Koœcio³owi specjaln¹ pomoc Ducha Prawdy, wyposa¿y³ w dar nieomylnoœci tych, którym zleci³ przekazywanie tej prawdy, jej nauczanie - jak to dok³adnie okreœli³ Sobór Watykaùski I, a powtórzy³ Sobór Watykaùski II" ("Redemptor hominis" 19). ks. Aleksander Posacki SJ Artyku³ z: Nasz Dziennik; Sobota-Niedziela, 26-27 maja 2007, Nr 122 (2835) http://www.aleksanderposacki.pl/pl/artykuly/czy-wszystkie-przezycia-duchowe-pochodza-od-ducha-swietego-wizjonerstwo-jako-zagrozenie-dla-wiary
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Gość
|
 |
« Odpowiedz #63 : Sierpień 01, 2011, 14:51:39 » |
|
KrK sam siĂŞ wykaĂącza po pierwsze kompromitujÂąco siĂŞ utoÂżsamiajÂąc z interesem Wielkiej Farmacji , a po drugie szantaÂżujÂąc Boga w takim zdaniu : BĂłg bowiem nie mĂłgÂł podwaÂżaĂŚ sensu KoÂścioÂła, ktĂłry sam powoÂłaÂł do istnienia. Nie moÂże burzyĂŚ czy niszczyĂŚ instytucji odpowiedzialnej za zbawienie wieczne. Problem tkwi wiĂŞc w posÂłuszeĂąstwie. Buta aÂż wylewa siĂŞ uszami.Oto ,ustami koÂścielnego, BĂłg NIE MOÂŻE NISZCZYĂ INSTYTUCJI. Hehehe, a co by byÂło, gdyby jednak BĂłg okazaÂł nieposÂłuszeĂąstwo ?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Dariusz
 Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 3
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 6024
Zobacz profil
Email
|
 |
« Odpowiedz #64 : Sierpień 01, 2011, 17:54:47 » |
|
Hehehe, a co by byÂło, gdyby jednak BĂłg okazaÂł nieposÂłuszeĂąstwo ? Zapewne coÂś by wymyÂślili.  O, np. jakiÂś stosik, w tym majÂą wprawĂŞ. Tylko w tym przypadku musieliby pomyÂśleĂŚ o czymÂś przynajmniej atomowym. 
|
|
|
Zapisane
|
PozwĂłl sobie byĂŚ sobÂą, a innym byĂŚ innymi.
|
|
|
Enigma
Gość
|
 |
« Odpowiedz #65 : Sierpień 01, 2011, 20:30:01 » |
|
MyÂśle ze conajwyÂżej pogroÂżono by Bogu palcem 'aby sie nie mieszaÂł do polityki' i skoĂączÂłoby sie na pouczeniu. OczywiÂście pouczeniu narodu, co BĂłg myÂśli, planuje, zamierza itp.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Rafaela
Gość
|
 |
« Odpowiedz #66 : Sierpień 02, 2011, 10:31:41 » |
|
ÂŹrĂłdÂło: Przewodnik Katolicki Marek Dziewiecki, Magdalena Guziak-Nowak SEKSUALNOSC CZYSTA Z MILOSCI Czy przed wspó³¿yciem ma³¿onkowie powinni siĂŞ modliĂŚ? Dlaczego w sypialni nie ma miejsca na kompromis? I jak antykoncepcja kamienuje wspó³czesne kobiety? Na te i wiele innych pytaĂą odpowiada ks. dr Marek Dziewiecki, psycholog, autor publikacji dotyczÂących ksztaÂłtowania dojrzaÂłej postawy wobec poszczegĂłlnych sfer ludzkiego Âżycia, wychowania seksualnego, formacji sumienia i dojrzaÂłej religijnoÂści. Rozmawia Magdalena Guziak-Nowak. Sakrament ma³¿eĂąstwa jest jedynym, ktĂłrego szafarzami sÂą Âświeccy, a nie ksiÂądz... — Fakt ten podkreÂśla autonomiĂŞ mĂŞÂżczyzny i kobiety w wyborze ma³¿onka. Nikt nie moÂże im niczego w tym wzglĂŞdzie narzuciĂŚ. Nawet BĂłg! B³êdne jest przekonanie, Âże to BĂłg zsyÂła komuÂś „drugÂą po³ówkĂŞ”, a zadaniem czÂłowieka jest odnaleŸÌ „tĂŞ” osobĂŞ. MiÂłoœÌ ma³¿eĂąska to pomysÂł Boga, ale StwĂłrca respektuje wolnoœÌ czÂłowieka w wyborze Âżony czy mĂŞÂża. Podpowiada natomiast kryterium wyboru: powinna to byĂŚ taka osoba, ktĂłra potrafi kochaĂŚ na zawsze. Roztropny czÂłowiek konsultuje siĂŞ z Bogiem, rodzicami, duszpasterzem, ale ostateczna decyzja — i zwiÂązane z niÂą ryzyko! — spoczywa na narzeczonych. Jaka jest rola ksiĂŞdza przy oÂłtarzu? — Gdy narzeczeni ÂślubujÂą sobie nieodwoÂłalnÂą miÂłoœÌ, kapÂłan jest urzĂŞdowym Âświadkiem tej ich decyzji. Zanim to nastÂąpi, jest on zobowiÂązany do solidnej weryfikacji tego, czy ona i on doroÂśli do wiernej miÂłoÂści w dobrej i zÂłej doli, na zawsze. Sakrament ma³¿eĂąstwa to nie jedno z praw obywatelskich, z ktĂłrego kaÂżdy moÂże korzystaĂŚ. To spotkanie Boga z Jego przyjació³mi, ktĂłrzy z Jego pomocÂą ÂślubujÂą sobie miÂłoœÌ z najwyÂższym, BoÂżym znakiem jakoÂści. W jednym ze swoich tekstĂłw pisze KsiÂądz, Âże dorastanie do miÂłoÂści, jakÂą proponuje BĂłg, nie jest spontaniczne. Ten brak spontanicznoÂści trochĂŞ mi tu nie pasuje... — Modne obecnie ideologie przeceniajÂą moÂżliwoÂści czÂłowieka i mĂłwiÂą o spontanicznej samorealizacji czy o wychowaniu bez stresĂłw. Po grzechu pierworodnym to, co dobre, prawdziwe i piĂŞkne, jest trudne. Spontanicznie moÂżna siĂŞ krzywdziĂŚ, ale nie rozwijaĂŚ. MoÂżliwa jest spontaniczna autodestrukcja, na przykÂład w postaci narkomanii, alkoholizmu czy egoizmu. Spontanicznie przychodzi nam uczenie siĂŞ jĂŞzyka ojczystego, jedzenia czy poruszania siĂŞ. MiÂłoœÌ, odpowiedzialnoœÌ czy wolnoœÌ to postawy, ktĂłre wymagajÂą od czÂłowieka dyscypliny i wysiÂłku. Wspó³¿ycie seksualne jest chyba spontaniczne? — Tak, ale wy³¹cznie wtedy, gdy jest przejawem popĂŞdu czy po¿¹dania, a nie miÂłoÂści. JeÂśli jest ono wyrazem miÂłoÂści, to wi¹¿e siĂŞ z rozwagÂą, delikatnoÂściÂą, wraÂżliwoÂściÂą na wraÂżliwoœÌ ma³¿onka, a taka postawa nie jest czymÂś spontanicznym, lecz przemyÂślanym. Wymaga bogatego czÂłowieczeĂąstwa. Dla erotomana pĂłjÂście do prostytutki jest spontaniczne. Jednak wspó³¿ycie w ma³¿eĂąstwie, ktĂłre wyraÂża miÂłoœÌ i czuÂłoœÌ, a nie po¿¹danie, to coÂś zupeÂłnie innego. Co Biblia mĂłwi o seksualnoÂści czÂłowieka? — Pierwsze polecenie, jakie BĂłg kieruje do mĂŞÂżczyzny i kobiety, brzmi: „BÂądÂźcie pÂłodni i rozmnaÂżajcie siĂŞ” (Rdz 1, 28). SeksualnoœÌ ma³¿onkĂłw na kartach Pisma ÂŚwiĂŞtego traktowana jest jako symbol bliskoÂści i miÂłoÂści Boga wobec czÂłowieka. JednoczeÂśnie Biblia tchnie realizmem, gdyÂż BĂłg jest realistÂą, ktĂłry nas rozumie, a nie tylko kocha. WÂłaÂśnie dlatego Pismo ÂŚwiĂŞte ukazuje sytuacje, w ktĂłrych wspó³¿ycie seksualne staje siĂŞ przekleĂąstwem. Dzieje siĂŞ tak wtedy, gdy ktoÂś redukuje siebie do ciaÂła i popĂŞdu, a drugÂą osobĂŞ traktuje jak rzecz. Wypaczenie seksualnoÂści grozi nawet ludziom, ktĂłrzy osiÂągnĂŞli wysoki poziom duchowy i religijny. PrzykÂładem jest krĂłl Dawid, ktĂłry sÂłuÂżyÂł Bogu szczerze i z radoÂściÂą, ale w godzinie kryzysu staÂł siĂŞ cudzoÂłoÂżnikiem i mordercÂą. Ta sama seksualnoœÌ, ktĂłra w ma³¿eĂąstwie jest bÂłogosÂławieĂąstwem, poza nim moÂże staĂŚ siĂŞ ÂźrĂłdÂłem przemocy, chorĂłb, a nawet Âśmierci. Nawet Âświeckie systemy prawne zakazujÂą wiĂŞkszoÂści wyobraÂżalnych zachowaĂą seksualnych, gdyÂż prowadzÂą one do dramatycznych krzywd i cierpienia. Jaki wiek jest lepszy na Âślub: bliÂżej 18 czy bliÂżej 40 lat? — Zdecydowanie bliÂżej 18! Optymalny okres to czas miĂŞdzy 21. a 25. rokiem Âżycia. JeÂśli ktoÂś rozwija siĂŞ prawidÂłowo, roÂśnie w Âłasce i mÂądroÂści u Boga i ludzi, to w tym wieku jest juÂż na tyle dojrzaÂły, by zawrzeĂŚ szczĂŞÂśliwy i trwaÂły zwiÂązek ma³¿eĂąski. Dlaczego nie póŸniej? ChoĂŚby ze wzglĂŞdu na zegar biologiczny: na tym Âświecie nie Âżyjemy wiecznie. MÂłodzi ma³¿onkowie majÂą najwiĂŞksze szanse na to, by tryskaĂŚ wzajemnÂą miÂłoÂściÂą z mÂłodzieĂączym entuzjazmem. Zwraca KsiÂądz uwagĂŞ na to, by w okresie przygotowania do ma³¿eĂąstwa „nie dochodziÂło do inicjacji seksualnej ani innych form krzywdy”. O jakie krzywdy tu chodzi? — KrzywdÂą jest cudzo³óstwo, czyli wspó³¿ycie pozama³¿eĂąskie. Nie istnieje coÂś takiego jak wspó³¿ycie przedma³¿eĂąskie, gdyÂż — jeÂśli doszÂło do wspó³¿ycia przed Âślubem — to ona i on nie majÂą gwarancji, Âże siĂŞ pobiorÂą. MogÂą mieĂŚ jedynie takÂą nadziejĂŞ, ale Âżadna ze stron nie jest do tego zobowiÂązana. DoÂświadczenie uczy, Âże po takim wspó³¿yciu mĂŞÂżczyzna czĂŞsto oddala siĂŞ, znika. WiĂŞkszoœÌ ludzi chce pobraĂŚ siĂŞ z kimÂś, kto szanuje samego siebie i kto przygotowuje siĂŞ do ma³¿eĂąstwa, opierajÂąc siĂŞ na miÂłoÂści, a nie na seksualnoÂści. RĂłwnieÂż taki mĂŞÂżczyzna, ktĂłry ma trudnoÂści w panowaniu nad popĂŞdem, nie chce Âżony, ktĂłra wspó³¿yÂła z kimÂś przed Âślubem. ChoĂŚby z nim! JeÂśli dochodzi do wspó³¿ycia przed Âślubem, to wczeÂśniej czy póŸniej ona i on zacznÂą mieĂŚ Âżal do siebie. ChowajÂą siĂŞ przed Bogiem, jak Adam. Do koĂąca Âżycia bĂŞdÂą mieli wÂątpliwoÂści, czy ta druga osoba zachowa wiernoœÌ po Âślubie. Jan PaweÂł II mĂłwi, Âże mĂŞÂżczyzna powinien rozwijaĂŚ relacjĂŞ do kobiety, ktĂłra jest seksualnie atrakcyjna, ale nie do jej seksualnoÂści. — To bardzo trafna obserwacja! Wzi¹Ì dziewczynĂŞ za rĂŞkĂŞ to nie to samo, co wzi¹Ì rĂŞkĂŞ dziewczyny. W pierwszym przypadku chÂłopak skupia siĂŞ na osobie, na jej przeÂżyciach i potrzebach, a w drugim — jedynie na jej ciele oraz na wÂłasnej przyjemnoÂści. JeÂśli m¹¿ poczuje podniecenie, moÂże przytuliĂŚ siĂŞ do Âżony, szeptaĂŚ jej czuÂłe sÂłowa i dawaĂŚ znaki bliskoÂści, ktĂłre jÂą wzruszÂą. Ale jeÂśli zauwaÂży, Âże Âżona nie chce dziÂś wspó³¿yĂŚ, uszanuje to. Kilka lat temu jeden ze znajomych WÂłochĂłw powiedziaÂł mi, Âże bardzo kocha ÂżonĂŞ, ale ona od roku unika wspó³¿ycia. On na razie nie ma odwagi wprost o tym z niÂą rozmawiaĂŚ i cierpi, ale pozostaje jej wierny i jÂą szanuje. To sprawia mu wielkÂą radoœÌ. Gdy ktoÂś twierdzi, Âże musi wspó³¿yĂŚ okreÂślonÂą liczbĂŞ razy w miesiÂącu, to jest niezdolny do miÂłoÂści i pusty duchowo, gdyÂż duchowoœÌ zaczyna siĂŞ od odkrycia, Âże nie jestem tylko ciaÂłem. MĂłwi siĂŞ, Âże ma³¿eĂąstwo to sztuka kompromisĂłw. W sprawach seksualnych teÂż? — Na kompromisy moÂżna godziĂŚ siĂŞ jedynie w sprawach drugorzĂŞdnych — w kwestii gustĂłw i smakĂłw czy w kwestiach, ktĂłre nie odnoszÂą siĂŞ do zasad moralnych i sumienia. W miÂłoÂści i moralnoÂści kompromisĂłw byĂŚ nie moÂże. Rodzic moÂże byĂŚ tolerancyjny w kwestii tego, jakiego koloru czapkĂŞ wÂłoÂży dziecko zimÂą: niebieskÂą czy czerwonÂą, ale czapkĂŞ wÂłoÂżyĂŚ musi. Na kompromisy moÂżna pĂłjœÌ w kwestii spĂŞdzania wolnego czasu czy wyjazdu na wakacje. JeÂśli natomiast Âżona czuÂłaby siĂŞ niekochana, gdyby m¹¿ d¹¿yÂł do wspó³¿ycia na przykÂład w sytuacji, w ktĂłrej ona ma powaÂżne zmartwienie lub przeÂżywa uzasadniony Âżal do niego, to m¹¿ powinien to respektowaĂŚ. Zmuszanie jej byÂłoby zaprzeczeniem miÂłoÂści do niej. SÂą tacy duszpasterze, ktĂłrzy przekonujÂą, Âże dla dobra ma³¿eĂąstwa Âżona powinna niemal zawsze ustĂŞpowaĂŚ... — Dlaczego Âżona, a nie m¹¿?! Fundamentem ma³¿eĂąstwa jest miÂłoœÌ. UstĂŞpowanie za cenĂŞ sumienia czy krzywdy to rezygnacja z miÂłoÂści i poczÂątek kryzysu ma³¿onkĂłw. KochajÂący m¹¿ nigdy nie oczekuje kompromisĂłw w sprawach regulowanych Dekalogiem czy innymi normami moralnymi. Jeden z katolickich serwisĂłw internetowych promuje gadÂżety urozmaicajÂące Âżycie seksualne. MyÂślaÂłam, Âże KoÂśció³ tego nie popiera. — Z pewnoÂściÂą nie popiera. Ta wiadomoœÌ mnie szokuje! Jest to stawianie seksu w centrum uwagi i kosztem miÂłoÂści! To poÂśrednie promowanie uzaleÂżnieĂą, a nawet patologii. Szukanie akcesoriĂłw seksualnych to przejaw skupiania siĂŞ na popĂŞdzie zamiast na kochanej osobie. Z gadÂżetĂłw korzystajÂą erotomani, u ktĂłrych stopniowo spada wraÂżliwoœÌ na dotychczasowe bodÂźce. W ma³¿eĂąstwie atrakcyjna jest osoba, a nie wspó³¿ycie. Nawet gdyby m¹¿ miaÂł problemy z erekcjÂą, to najlepszÂą pomocÂą jest wtedy klimat bezpieczeĂąstwa, ktĂłry tworzy kochajÂąca i wraÂżliwa Âżona. Wspó³¿ycie w ma³¿eĂąstwie to nie skutek podniecenia, lecz jeden ze sposobĂłw komunikowania miÂłoÂści. Czy KoÂśció³ boi siĂŞ sÂłowa „seks”? — Nie boi siĂŞ tego sÂłowa, lecz demaskuje fakt, Âże odrywa ono seksualnoœÌ od miÂłoÂści i pÂłodnoÂści. Narzeczeni deklarujÂą, Âże chcÂą przyj¹Ì i po katolicku wychowaĂŚ potomstwo, ktĂłrym BĂłg ich obdarzy, a nie Âże bĂŞdÂą bawiĂŚ siĂŞ „seksem”. Seks interesuje erotomana czy prostytutkĂŞ. Ma³¿onkĂłw interesuje wzajemna miÂłoœÌ, czuÂłoœÌ i pÂłodnoœÌ. Zastanawiam siĂŞ, jakim jĂŞzykiem mĂłwiĂŚ o „tych sprawach”. W kolorowych pismach mamy wulgaryzmy, na ambonie — „komuniĂŞ osĂłb” i „oblubieĂączy akt ma³¿eĂąski”, ktĂłre majÂą g³êbokie znaczenie teologiczne... — ... ale sÂą zrozumiaÂłe jedynie dla fachowcĂłw. Trzeba unikaĂŚ obydwu tych skrajnoÂści i naÂśladowaĂŚ Jezusa, ktĂłry o wszystkim potrafiÂł mĂłwiĂŚ jĂŞzykiem zwyczajnym, prostym i jednoczeÂśnie precyzyjnym. Co KsiÂądz sÂądzi o pomysÂłach ludzi mÂłodych, by ÂżyĂŚ w biaÂłym ma³¿eĂąstwie? — To dziwny pomysÂł. Zawieranie ma³¿eĂąstwa z takim nastawieniem byÂłoby wrĂŞcz niewaÂżne. Tym siĂŞ ró¿ni ma³¿eĂąstwo od zwykÂłej przyjaÂźni, Âże ma³¿onkowie cieszÂą siĂŞ takÂże fizycznÂą bliskoÂściÂą i chcÂą wspó³¿yĂŚ seksualnie. Idea biaÂłego ma³¿eĂąstwa wynika z b³êdnego przekonania, Âże seksualnoœÌ ma³¿onkĂłw to „gorszy” rodzaj czystoÂści niÂż czystoœÌ osĂłb, ktĂłre nie zawierajÂą ma³¿eĂąstw. Takie przekonanie jest sprzeczne z BibliÂą. Sens ma natomiast powstrzymywanie siĂŞ od wspó³¿ycia wtedy, gdy ktoÂś po rozwodzie Âżyje w zwiÂązku cywilnym. Jest to warunek korzystania z sakramentĂłw ÂświĂŞtych. Czy w sypialni jest miejsce na wstyd? W KsiĂŞdze Rodzaju czytamy, Âże nie byÂło go przed grzechem. — ÂŻyjemy po grzechu pierworodnym i zdrowe poczucie wstydu oraz potrzeba intymnoÂści sÂą czymÂś pozytywnym i rozsÂądnym. Tylko czÂłowiek prymitywny ma wszystko na pokaz. A co z pornografiÂą? NiektĂłrzy twierdzÂą, Âże skoro po Âślubie jest miejsce na wspó³¿ycie, to i na pornografiĂŞ. — Jedno nie ma nic wspĂłlnego z drugim! CzÂłowiek, ktĂłry kocha, nie pomyÂśli nawet o pornografii. Przeciwnie, cierpi wtedy, gdy widzi tych, ktĂłrzy siĂŞ poniÂżajÂą przez nagrywanie treÂści pornograficznych albo korzystanie z nich. OglÂądanie pornografii i masturbacja sÂą potrzebne na pewnym etapie rozwoju i nieszkodliwe: to jedna z „prawd” powtarzanych przez „nowoczesnych” seksuologĂłw. — NiektĂłrzy z tych seksuologĂłw sÂą juÂż skazani za pedofiliĂŞ czy dzieciĂŞcÂą pornografiĂŞ. Ich poglÂądy nie majÂą nic wspĂłlnego z prawdÂą, miÂłoÂściÂą czy psychologiÂą rozwojowÂą, a za to wiele wspĂłlnego z ich Âżyciorysem albo z zaleceniami ich medialnych czy finansowych sponsorĂłw. Jakie jeszcze kÂłamstwa sÂą czĂŞsto powtarzane? — ChoĂŚby to, Âże trzeba siĂŞ „sprawdziĂŚ” przed Âślubem. W rzeczywistoÂści przed Âślubem trzeba sprawdziĂŚ dojrzaÂłoœÌ i zdolnoœÌ do miÂłoÂści, bo to fundament dopasowania siĂŞ mĂŞÂża i Âżony w kaÂżdej sferze Âżycia! Gdzie powinna szukaĂŚ pomocy para, ktĂłra ma problemy w dziedzinie seksualnej? — Najpierw potrzebna jest trafna diagnoza. Zwykle trudnoÂści seksualne sÂą objawem powaÂżniejszego kryzysu: miÂłoÂści, odpowiedzialnoÂści, wiernoÂści. Najlepszej pomocy udzielajÂą ma³¿onkom ci, ktĂłrzy uczÂą kochaĂŚ, nawracaĂŚ siĂŞ, odzyskiwaĂŚ nadziejĂŞ. Trzeba przezwyciĂŞÂżaĂŚ przyczyny, a nie jedynie symptomy problemu. W jaki sposĂłb budowaĂŚ dobre ma³¿eĂąstwo „po przejÂściach”, gdy narzeczeni majÂą za sobÂą kontakty z wieloma partnerami seksualnymi? DuÂżo mĂłwi siĂŞ w KoÂściele o zachowaniu czystoÂści przedma³¿eĂąskiej, a mniej o tych, ktĂłrzy zb³¹dzili i potrzebujÂą „drugiej szansy”. — To prawda. KapÂłani powinni wszystkim ludziom proponowaĂŚ optymalnÂą drogĂŞ Âżycia: w czystoÂści i ÂświĂŞtoÂści, ale teÂż pomagaĂŚ wracaĂŚ na tĂŞ drogĂŞ tym, ktĂłrzy z niej zeszli. WaÂżne, by taki powrĂłt nie wynikaÂł ze strachu przed chorobami wenerycznymi czy zdradami, ale z miÂłoÂści do Boga, z troski o samego siebie oraz z szacunku do drugiej osoby. Na czym polega czystoœÌ ma³¿eĂąska? — Ma³¿onkowie czyÂści wspó³¿yjÂą wy³¹cznie wtedy, gdy jest to wyrazem ich wzajemnej miÂłoÂści, a nie popĂŞdu czy potrzeb emocjonalnych. CzystoœÌ to nie lĂŞk przed seksualnoÂściÂą, ale postawienie osoby i miÂłoÂści ponad popĂŞdem i seksualnoÂściÂą. Co najbardziej niszczy fizycznÂą bliskoœÌ miĂŞdzy ma³¿onkami? — Egoizm, wulgarnoœÌ, brak szacunku i delikatnoÂści, skupianie siĂŞ na technice wspó³¿ycia, a takÂże oczekiwanie, Âże seksualnoœÌ wystarczy komuÂś do szczĂŞÂścia. Jak siĂŞ spowiadaĂŚ z grzechĂłw przeciwko VI przykazaniu? — Szczerze, z prostotÂą i z miÂłoÂści. DojrzaÂły ksiÂądz pomaga penitentom przez to, Âże o tych kwestiach mĂłwi rzeczowo i pogodnie w czasie homilii, rekolekcji, w konfesjonale. TakÂże w obliczu kogoÂś, kto bardzo zgrzeszyÂł, spowiednik powinien pamiĂŞtaĂŚ, Âże to czÂłowiek, ktĂłry cierpi i chce siĂŞ zmieniĂŚ. ZasÂługuje na szacunek i pomoc w przemianie Âżycia. Czy przed wspó³¿yciem trzeba siĂŞ modliĂŚ? — MoÂżna, podobnie jak moÂżna modliĂŚ siĂŞ przed wspĂłlnym robieniem zakupĂłw czy wspĂłlnym sprzÂątaniem domu. Wspó³¿ycie seksualne ma³¿onkĂłw to nie jakaÂś wyizolowana akcja, jak w przypadku prostytucji, lecz jeden z elementĂłw ciÂągÂłego wyraÂżania wzajemnej miÂłoÂści. JeÂśli ma³¿onkowie wspó³¿yjÂą wieczorem, to naturalne jest, Âże wczeÂśniej siĂŞ modlÂą. SzczĂŞÂśliwi ma³¿onkowie kaÂżdego wieczoru chĂŞtnie modlÂą siĂŞ razem! Czy wspó³¿ycie jest „usprawiedliwione” tylko wtedy, gdy potencjalnie moÂże prowadziĂŚ do poczĂŞcia dziecka? — Pierwszym sensem wspó³¿ycia jest komunikowanie miÂłoÂści. Narzeczeni nie ÂślubujÂą sobie pÂłodnoÂści, lecz miÂłoœÌ. Z woli StwĂłrcy pÂłodnoœÌ obejmuje mniej niÂż jednÂą trzeciÂą cyklu. Rodzicielstwo powinno byĂŚ potwierdzeniem wzajemnej miÂłoÂści ma³¿onkĂłw i byĂŚ ofiarne, gdyÂż nie istnieje rodzicielstwo wygodne. A co z antykoncepcjÂą hormonalnÂą? — To wspó³czesna forma kamienowania kobiet. W Starym Testamencie wspó³¿yjÂących poza ma³¿eĂąstwem kamienowano, a dziÂś mĂŞÂżczyÂźni, dla ktĂłrych popĂŞd jest waÂżniejszy niÂż czÂłowiek, ka¿¹ kobietom niszczyĂŚ zdrowie fizyczne i psychiczne przez przyjmowanie zbĂŞdnych dla organizmu hormonĂłw. Odpowiedzialne rodzicielstwo powinno byĂŚ osiÂągniĂŞte odpowiedzialnymi metodami. Co zrobiĂŚ, gdy jedno z ma³¿onkĂłw chce ÂżyĂŚ zgodnie z naukÂą KoÂścioÂła, a drugie chce stosowaĂŚ antykoncepcjĂŞ? — Trzeba wtedy wyjaÂśniĂŚ, Âże antykoncepcja nie chroni przed niechcianÂą ci¹¿¹ i Âże prowadzi do aborcji. Badania wykazujÂą, Âże ponad 70 proc. kobiet poddajÂących siĂŞ aborcji, stale stosowaÂło antykoncepcjĂŞ. Dojrzali ma³¿onkowie majÂą lepszÂą alternatywĂŞ: poznajÂą cykl pÂłodnoÂści i potrafiÂą Âświadomie kierowaĂŚ seksualnoÂściÂą. JeÂśli mimo takiej wiedzy ktoÂś przymusza do stosowania antykoncepcji, to druga osoba nie powinna godziĂŚ siĂŞ na wspó³¿ycie. W jaki sposĂłb rodzice powinni okazywaĂŚ sobie miÂłoœÌ, aby byĂŚ dla dzieci dobrym wzorem w „tych sprawach”? — Czule i dyskretnie! Intymne znaki bliskoÂści powinni rezerwowaĂŚ do kontaktĂłw sam na sam. Dzieci nie potrzebujÂą rodzicielskiego ekshibicjonizmu, lecz pomocy w uczeniu siĂŞ szacunku dla osĂłb drugiej pÂłci i w komunikowaniu miÂłoÂści w sposĂłb czysty i taktowny. NiektĂłrzy pytajÂą: na co moÂżemy sobie pozwoliĂŚ, by to nie byÂło juÂż grzechem? — To mentalnoœÌ przegranych. Ludzie mÂądrzy pytajÂą Boga i ludzi o to, co jeszcze mogÂą uczyniĂŚ, aby kochaĂŚ bardziej niÂż dotÂąd. opr. mg/mg Copyright © by Przewodnik Katolicki (15/2011) http://www.opoka.org.pl/biblioteka/Z/ZR/pk201115-seksualnosc.html
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Rafaela
Gość
|
 |
« Odpowiedz #67 : Sierpień 02, 2011, 10:41:54 » |
|
Jacek Prusak SJ NIE MA INNEGO KOSCIOLA W odró¿nieniu od krytykĂłw Soboru, Âśrodowisko „Tygodnika” stoi na stanowisku, Âże KoÂśció³ otwarty jest nie tylko aktualny, ale stanowi esencjĂŞ katolickoÂści. Przy czym dalszej refleksji wymagajÂą kwestie sprawowania wÂładzy w KoÂściele czy etyki seksualnej, ktĂłre wy³¹czono z programu Soboru. ZarĂłwno zwolennicy Soboru, jak i jego krytycy zgadzajÂą siĂŞ z tezÂą historyka KoÂścioÂła Johna O'Malleya SJ, iÂż „nigdy wczeÂśniej w historii katolicyzmu tak wiele i tak gwaÂłtownych zmian nie doczekaÂło siĂŞ usankcjonowania prawnego i wprowadzenia ich w Âżycie w taki sposĂłb, Âże natychmiast miaÂły one wpÂływ na Âżycie wszystkich wierzÂących” („Tradition and Transition: Historical Perspectives on Vatican II”). Ale juÂż zakres i tempo tych zmian budzÂą odmienne reakcje. TradycjonaliÂści postrzegajÂą erĂŞ po Soborze jako czas odejÂścia od wiary, podpierajÂąc siĂŞ przy tym ró¿nymi teoriami spiskowymi, w skrajnym przypadku (lefebryÂści) — dokonaniem schizmy. Zwolennicy progresywnego odczytania Vaticanum II uwaÂżajÂą (jak Karl Rahner), Âże dokonaÂło siĂŞ na nim „ostateczne zerwanie”, porĂłwnywalne jedynie z przejÂściem od judeochrzeÂścijaĂąstwa do chrzeÂścijaĂąstwa z dominacjÂą dawnych pogan, ktĂłre nastÂąpiÂło na Soborze Jerozolimskim w 49 r. Obie interpretacje majÂą, takÂże w Polsce, nadal swoich wyznawcĂłw. PrawdÂą jest, Âże w nastĂŞpstwie ostatniego Soboru powstaÂło w KoÂściele wiele zawirowaĂą. Historia KoÂścioÂła pokazuje jednak, Âże „do rzadkoÂści naleÂżaÂły sobory, po ktĂłrych nie dochodziÂłoby do jakiegoÂś powaÂżniejszego zamĂŞtu”. Do takiego wniosku doszedÂł wyniesiony niedawno na oÂłtarze kard. John Henry Newman, analizujÂąc piĂŞĂŚ z szeÂściu pierwszych soborĂłw ekumenicznych. Z kolei kard. Henri de Lubac podkreÂślaÂł, Âże czĂŞstym owocem soborĂłw byÂła jakaÂś jednostronnoœÌ. Na przykÂład w wyniku Soboru WatykaĂąskiego I, ktĂłry poÂłoÂżyÂł ostateczny kres „koncyliaryzmowi” (nauce, Âże sobĂłr stoi ponad papieÂżem), doszÂło do „naduÂżyĂŚ kurialnego papizmu”. Natomiast w wyniku odkrycia przez SobĂłr WatykaĂąski II, iÂż KoÂśció³ jest „Ludem BoÂżym”, pojawiÂł siĂŞ „integralizm (faÂłszywej) kolegialnoÂści (...) zmierzajÂący w kierunku kolektywizmu demokratycznego”. Krytycy KoÂścioÂła otwartego Krytyka KoÂścioÂła otwartego ma w Polsce dwa oblicza: progresywne i konserwatywne. Oba „obozy” inaczej rozumiejÂą soborowe aggiornamento. Prof. StanisÂław Obirek doszedÂł nawet wniosku, Âże deklaracja „Dominus Iesus” (z 2000 r.) poÂłoÂżyÂła kres istnieniu KoÂścioÂła otwartego, stÂąd przestaÂł go interesowaĂŚ katolicyzm instytucjonalny i prĂłbuje znaleŸÌ dla siebie miejsce w ramach alternatywnych dyskursĂłw „teologii otwartej”. To prawda, Âże dokument ten spowodowaÂł wiele dyskusji, nie jest on jednak zaprzeczeniem osiÂągniĂŞĂŚ Soboru w dziedzinie ekumenii i dialogu miĂŞdzyreligijnego, jakby tego chcieli progresywiÂści. Inny wydÂźwiĂŞk majÂą natomiast zarzuty formuÂłowane przez publicystĂłw konserwatywnych. Tu do dobrego tonu naleÂży krytyka KoÂścioÂła otwartego — zwÂłaszcza jeÂśli ma ona sÂłuÂżyĂŚ oÂśmieszeniu Âśrodowisk, ktĂłre budowaÂły wÂłasnÂą toÂżsamoœÌ w oparciu o soborowe reformy. Publikacja ksi¹¿ki Romana Graczyka „Cena przetrwania? SB wobec Tygodnika Powszechnego” staÂła siĂŞ okazjÂą nie tylko do sporĂłw na temat inwigilacji tego Âśrodowiska przez tajne sÂłuÂżby PRL, ale teÂż pretekstem do wyraÂżenia osobistych antypatii wobec osĂłb zwiÂązanych z „Tygodnikiem”, oraz rozliczenia Soboru i Âśrodowisk reprezentujÂących jego reformy w Polsce za promocjĂŞ „katolickiego socjalizmu”, a nawet komunizmu i marksizmu. Owi krytycy posÂługujÂą siĂŞ kliszami interpretacji konserwatywnych. Ich krytyka jest jednak politycznie zaangaÂżowana, i politycznym celom sÂłuÂży. Przedstawiciele „Frondy”, „Christianitas”, „Teologii Politycznej” i publicyÂści „Rzeczpospolitej” deklarujÂą, Âże KoÂśció³ otwarty juÂż siĂŞ „wypaliÂł”, co — ich zdaniem — uwiarygodnia krytyczny stosunek do Soboru i daje prawo do moralnego tryumfalizmu nad jego „zepsutym dzieckiem”, czyli „katolewicÂą” — a wiĂŞc ludÂźmi, z ktĂłrymi utoÂżsamiajÂą oni „Tygodnik”, „Znak” i „WiĂŞÂź”. Nie warto wchodziĂŚ w polemikĂŞ z pozycji argumentu odpowiedzialnoÂści zbiorowej, bo lustratorzy „Tygodnika” zapominajÂą, Âże ma on takie samo zastosowanie do kaÂżdego innego Âśrodowiska, niewiele wnoszÂąc do merytorycznej dyskusji nad KoÂścioÂłem otwartym. Z faktu, iÂż w historii chrzeÂścijaĂąstwa pojawiali siĂŞ heretycy i schizmatycy, nie wynika, Âże KoÂśció³ ma siĂŞ samorozwiÂązaĂŚ albo Âże zdradziÂł swojÂą misjĂŞ. O ile krytycy „Tygodnika” zgodziliby siĂŞ z tÂą konkluzjÂą, nie potrafiÂą takiego wniosku zaaplikowaĂŚ przy ocenie niektĂłrych osĂłb wyrosÂłych z krytykowanych Âśrodowisk, tylko przyjmujÂą biaÂło-czarne kategorie. Od roli samozwaĂączych kustoszy pamiĂŞci po zaÂłoÂżycielach „Tygodnika” przechodzÂą do roli inkwizytorĂłw, rozprawiajÂąc siĂŞ z rzekomÂą schizmÂą w redakcji. Ta wizja jest zbyt uproszczona, Âżeby traktowaĂŚ jÂą powaÂżnie. O KoÂśció³ otwarty warto jednak kruszyĂŚ kopie — trzeba tylko umieĂŚ odró¿niĂŚ socjologiczne i teologiczne znaczenie owej formuÂły w zastosowaniu do katolickiego liberalizmu i spoÂłecznego katolicyzmu, charakteryzujÂących ludzi Âśrodowisk posoborowych. KATOLICKI LIBERALIZM ÂŚwieckoœÌ przestaÂła byĂŚ utoÂżsamiana z postĂŞpem i nowoczesnoÂściÂą, tracÂąc tym samym zaplecze swej ideowej atrakcyjnoÂści — w wymiarze globalnym sekularyzm traci bowiem swoje znaczenie. Pomimo jego postĂŞpu na Zachodzie, „na caÂłym Âświecie Âżyje obecnie wiĂŞcej osĂłb o tradycyjnych poglÂądach religijnych niÂż kiedykolwiek przedtem — i stanowiÂą oni coraz wiĂŞkszy odsetek ludnoÂści Âświata” (P. Norris, R. Inglehart, „Sacrum i profanum: religia i polityka na Âświecie”). Z drugiej strony, i niejako w konsekwencji, z KoÂścio³ów o „nachyleniu liberalnym” odchodzÂą caÂłe rzesze wyznawcĂłw. W Stanach Zjednoczonych naleÂżaÂł kiedyÂś do nich co szĂłsty Amerykanin, obecnie — co trzydziesty. Dla „konserwatywnych” chrzeÂścijan to argument do buntu przeciw Soborowi w „imiĂŞ ortodoksji”. Krytycy „Tygodnika” i innych posoborowych Âśrodowisk zapominajÂą jednak, Âże w Polsce nie byÂły i nie sÂą one zwiÂązane z progresizmem — nawet jeÂśli przykleja im siĂŞ takÂą etykietĂŞ — i z socjologicznego punktu widzenia reprezentujÂą znacznie wiĂŞksze Âśrodowiska katolikĂłw niÂż „Fronda”, „Christianitas” i „Teologia polityczna” razem wziĂŞte. W KoÂściele funkcjonujÂą dwie definicje katolickiego liberalizmu — jego przeciwnikĂłw i zwolennikĂłw. PierwszÂą reprezentuje papieski Syllabus B³êdĂłw. DrugÂą, z ktĂłrÂą utoÂżsamia siĂŞ Âśrodowisko „Tygodnika”, trafnie sformuÂłowaÂł Peter Steinfels: „Liberalny katolicyzm to po prostu nauczanie papieskie o sto lat za wczeÂśnie”. ÂŁÂączy on w sposĂłb nierozerwalny projekt ewangelizacji spoÂłeczeĂąstwa z kwestiÂą wewnĂŞtrznej reformy KoÂścioÂła. Sprzeciwia siĂŞ sojuszom tronu i oÂłtarza, domaga siĂŞ wolnoÂści religijnej. Chodzi mu nie o areligijne (Âświeckie) spoÂłeczeĂąstwo, ale uwolnienie KoÂścioÂła spod kurateli paĂąstwa i zniewalajÂących reÂżimĂłw, ktĂłre utrzymywaÂły wÂładzĂŞ si³¹, a nie — z poszanowaniem swobĂłd obywatelskich. Zarazem uwaÂża, Âże KoÂśció³ z definicji nie moÂże byĂŚ postĂŞpowy (jak chcÂą tego progresiÂści), bo rolÂą KoÂścioÂła nie jest zmienianie siebie poprzez dostosowywanie siĂŞ do Âświata, ale zmienianie Âświata. Siebie zaÂś KoÂśció³ ma reformowaĂŚ. GdybyÂśmy bowiem wprowadzili kategoriĂŞ postĂŞpu do eklezjologii, tak jak rozumiana jest ona w naukach spoÂłecznych, sugerowaÂłoby to, Âże ciÂągle coÂś lepszego jest przed KoÂścioÂłem, a to z ortodoksyjnego punktu widzenia jest nieprawdÂą, bo najlepsze juÂż siĂŞ dokonaÂło w zbawczym „wydarzeniu” Jezusa. KoÂśció³ ma byĂŚ postĂŞpowy tylko w tym sensie, Âże staje siĂŞ zrozumiaÂły ze swoim przekazem dla pokoleĂą coraz bardziej oddalonych historycznie od czasĂłw Jezusa i Aposto³ów. PociÂąga to za sobÂą przyjĂŞcie idei wolnoÂści sumienia, historycznego rozwoju dogmatĂłw, a takÂże zmiany treÂści nauczania Magisterium, pamiĂŞtajÂąc jednak o tym, Âże w historii KoÂścioÂła istnieje staÂła ciÂągÂłoœÌ z „wydarzeniem Jezusa”. Przemianom ulega instytucjonalny wymiar KoÂścioÂła, nie jego zwiÂązek w pochodzeniu i przeznaczeniu z objawionÂą w wymiarze historycznym dziaÂłalnoÂściÂą TrĂłjcy ÂŚwiĂŞtej. Zmiany treÂści nauczania w takich kwestiach, jak np. poglÂąd na temat doczesnej wÂładzy papieÂża, odmĂłwienie moÂżliwoÂści zbawienia tym, ktĂłrzy nie nale¿¹ do KoÂścioÂła katolickiego, koÂścielna akceptacja praktyki niewolnictwa, usankcjonowana przez orzeczenia czterech soborĂłw, oraz zezwolenie na stosowanie tortur majÂących doprowadziĂŚ do przyznania siĂŞ do winy; potĂŞpienie idei rozdzielenia paĂąstwa i KoÂścioÂła, odmowa uznania obiektywnego prawa do wolnoÂści religijnej czy identyfikowanie wy³¹cznie KoÂścioÂła katolickiego z mistycznym CiaÂłem Chrystusa oraz prymat sumienia — pokazujÂą, Âże w teologii i przekazywaniu depozytu wiary moÂżliwy jest rozwĂłj w odczytywaniu przesÂłania Ewangelii, kto chce, niech nazywa to postĂŞpem. Krytycy „Tygodnika” zapominajÂą, Âże to, co naleÂży dzisiaj do fundamentĂłw Katolickiej Nauki SpoÂłecznej, 150 lat temu potĂŞpiane byÂło jako najwiĂŞksze zÂło liberalizmu i sankcjonowane groÂźbÂą wykluczenia z KoÂścioÂła, a nawet groÂźbÂą piekÂła. PotĂŞpiano wtedy poglÂądy, ktĂłre dzisiaj sÂą „spoÂłecznÂą twarzÂą” KoÂścioÂła. Esencja KoÂśció³ otwarty nie jest synonimem KoÂścioÂła bez granic czy bez toÂżsamoÂści. Jego otwartoœÌ dotyczy powszechnoÂści zbawienia w Jezusie, co dla KoÂścioÂła oznacza wyjÂście do wszystkich ludzi, wszystkich klas spoÂłecznych, ras i kultur. W odró¿nieniu od progresywnych i konserwatywnych krytykĂłw Soboru, Âśrodowisko „Tygodnika” stoi na stanowisku, Âże KoÂśció³ otwarty stanowi samÂą esencjĂŞ katolickoÂści. Przy czym istniejÂą w nim kwestie, ktĂłre pominiĂŞto lub wy³¹czono z programu sesji Soboru WatykaĂąskiego II, takie jak sprawowanie wÂładzy w KoÂściele i etyka seksualna, ktĂłre domagajÂą siĂŞ dalszej refleksji i duszpasterskich rozwiÂązaĂą. Zwolennicy KoÂścioÂła otwartego nie godzÂą siĂŞ jednak na strategie reformy, ktĂłre pog³êbiajÂą wewnĂŞtrznÂą w nim polaryzacjĂŞ, bÂądÂź propagujÂą rezygnacjĂŞ z instytucjonalnej przynaleÂżnoÂści do KoÂścioÂła. ZwolennikĂłw katolicyzmu o personalistycznym obliczu, skupionych wokó³ „Tygodnika”, „Znaku” i „WiĂŞzi”, charakteryzuje poszanowanie dla kultury i instytucji demokratycznych, wartoÂści takich jak dialog, mediacja i kompromis, co wynika z doÂświadczenia zwiÂązanego z pracÂą, rodzinÂą i politykÂą, jakÂą do KoÂścioÂła wnoszÂą Âświeccy. Nie moÂżna tu nie wspomnieĂŚ o dziedzictwie zmagaĂą europejskiego katolicyzmu z wolnoÂściÂą, OÂświeceniem, totalitaryzmem i sekularyzmem, ktĂłre miaÂły wpÂływ na przebieg, dokumenty i recepcjĂŞ Vaticanum II. I to ich ró¿ni od „katolickiej lewicy”, ktĂłra od poczÂątku byÂła „rewolucyjna”, poniewaÂż opieraÂła siĂŞ na hasÂłach teologii wyzwolenia. SOBOR W ROLI KOZLA OFIARNEGO Ani „Tygodnik”, ani „Znak” i „WiĂŞÂź” nie wiÂązaÂły siĂŞ ideowo z teologiÂą wyzwolenia, nie nawoÂływaÂły do kontestacji KoÂścioÂła hierarchicznego, nie staÂły teÂż w opozycji do nauczania ostatnich papieÂży. Takie osiÂągniĂŞcia teologii wyzwolenia jak „opcja na rzecz ubogich” i analizy „strukturalnego grzechu” byÂły akceptowane w Polsce, lecz przedstawiciele tych Âśrodowisk odcinali siĂŞ od politycznych strategii walki zaaplikowanych przez niektĂłrych teologĂłw wyzwolenia. Natomiast w przypadku watykaĂąskich oskarÂżeĂą teologii wyzwolenia o stosowanie „marksistowskich” kategorii w analizie sytuacji, jako podstawy do caÂłkowitego jej odrzucenia, stanowiska przedstawicieli KoÂścioÂła otwartego byÂły bardziej zniuansowane. Ze wzglĂŞdĂłw historycznych w Polsce zbyt poÂśpiesznie ³¹czy siĂŞ teologiĂŞ wyzwolenia z marksizmem, albo „polskie doÂświadczenia z marksizmem” stawia za jedyne kryterium oceny teologii wyzwolenia. Osobistych poglÂądĂłw i stosunku reprezentantĂłw Âśrodowisk posoborowych do kardynaÂła Stefana WyszyĂąskiego nie moÂżna braĂŚ za kryterium ulegÂłoÂści wobec komunizmu — bo taka perspektywa nie oddaje sprawiedliwoÂści ani jemu, ani jego krytykom wewnÂątrz KoÂścioÂła, natomiast ustawia SobĂłr w roli „kozÂła ofiarnego”, a z katolicyzmu spoÂłecznego robi niesÂłusznie „chrzeÂścijaĂąski marksizm”. Ani SobĂłr, ani soborowi papieÂże nie popierali ateistycznego marksizmu. Szukanie przez Âśrodowiska posoborowe miejsca na dialog z marksizmem nie byÂło jego promocjÂą, ale pokazaniem Âświatu podzielonemu na dwa zwalczajÂące siĂŞ systemy polityczne, Âże wiara i sprawiedliwoœÌ to jedno. Krytycy „Tygodnika” zbyt duÂżo chcÂą wyczytaĂŚ z ksi¹¿ki Graczyka, stÂąd SobĂłr, „Tygodnik” i komunizm zlewajÂą im siĂŞ w jedno. Nie twierdzĂŞ, Âże nad „Tygodnikiem” i jego dziedzictwem nie trzeba dyskutowaĂŚ. ZaangaÂżowanie jego krytykĂłw pokazuje, Âże byÂło ono i pozostaje wpÂływowe dla rozumienia powojennego katolicyzmu w Polsce. RĂłbmy to jednak z rozsÂądkiem i perspektywÂą nieograniczonÂą politycznymi sympatiami i fobiami. Miejsce na tajemnicĂŞ „Tygodnik” byÂł i pozostanie kontrkulturowy, poniewaÂż zawsze byÂł krytyczny wobec apoteozy mentalnoÂści póŸnego kapitalizmu. JeÂśli wiara i sprawiedliwoœÌ nie idÂą w parze, chrzeÂścijaĂąstwo kuleje. ChrzeÂścijaĂąscy intelektualiÂści nie mogÂą byĂŚ aspoÂłeczni, nie mogÂą byĂŚ teÂż bezkrytyczni. Freud oskarÂżaÂł kiedyÂś KoÂśció³ o zadawanie tylko takich pytaĂą, na ktĂłre zna odpowiedzi. Zwolennicy „katolicyzmu przedsoborowego” promujÂą zazwyczaj historie o duchowych zwyciĂŞstwach, nigdy o poraÂżkach KoÂścioÂła, co tylko pogarsza sytuacjĂŞ tych, ktĂłrzy stojÂą u progu ÂświÂątyni, zmagajÂąc siĂŞ z wÂątpliwoÂściami. MisjÂą „Tygodnika” od poczÂątku byÂła wiernoœÌ Zacheuszom — chodzi w niej o promocjĂŞ przemyÂślanego katolicyzmu oraz wiernoœÌ przekonaniu, Âże „Âłaska, tak jak woda, spÂływa do miejsc poÂłoÂżonych najniÂżej”. KoÂśció³, ktĂłry pozostawia miejsce na tajemnicĂŞ i nie udaje, Âże moÂże wyjaÂśniĂŚ to, czego sam BĂłg nie wyjaÂśniÂł, tworzy klimat bardziej sprzyjajÂący wiĂŞzi z Nim, bo wielu ZacheuszĂłw ani nie potrafi wierzyĂŚ, ani znaleŸÌ zadowolenia w swojej niewierze. Tak wiĂŞc nie moÂżna przeciwstawiaĂŚ soborowego otwarcia soborowemu powrotowi do korzeni katolicyzmu w Pismach, u OjcĂłw KoÂścioÂła, w liturgii i filozofii. To dwie strony odnowy soborowej przywracajÂącej zapomniane bÂądÂź zmarginalizowane dziedzictwo Tradycji oraz umoÂżliwiajÂącej jej przeszczepienie na „nowÂą glebĂŞ” spoÂłecznej i koÂścielnej rzeczywistoÂści. Takiej misji „Tygodnik” byÂł i pozostaje wierny, pomimo sÂłaboÂści i wÂłasnych ograniczeĂą. Dla osiÂągniĂŞcia tego celu trzeba byĂŚ trochĂŞ liberaÂłem i trochĂŞ konserwatystÂą. Przeciwnicy „Tygodnika” twierdzÂą, Âże nie jest to moÂżliwe. JeÂśli jednak jest, to mogÂą to uczyniĂŚ jedynie ludzie szanujÂący SobĂłr, a do takich zawsze naleÂżeli redaktorzy i czytelnicy tego pisma. „KoÂśció³ otwarty” pozostaje jedynÂą alternatywÂą dla tendencji zmierzajÂących do polaryzacji katolicyzmu, ktĂłrej rzecznikami sÂą krytycy „Tygodnika” i innych Âśrodowisk soborowych. http://www.opoka.org.pl/biblioteka/P/PR/tp2011-14-prusak.html ============================================================ 11 pielgrzymĂłw potrÂąconych przez samochĂłd IVONA Webreader. WciÂśnij Enter by rozpocz¹Ì odtwarzanie wp.pl, PAP | aktualizowane 49 minut temu Jedenastu pielgrzymĂłw zostaÂło nad ranem potrÂąconych przez samochĂłd osobowy w Dolnej k. Strzelec Opolskich - poinformowaÂła komisarz Marzena Grzegorczyk z opolskiej policji. Jedenastu pielgrzymĂłw, ktĂłrzy kierowali siĂŞ w stronĂŞ Jasnej GĂłry, zostaÂło nad ranem potrÂąconych przez samochĂłd marki skoda fabia. Do wypadku doszÂło, kiedy schodzili z niewielkiego wzniesienia na drodze nr 426 w miejscowoÂści Dolna - Kierowca skody fabia, 59-letni mĂŞÂżczyzna, zjeÂżdÂżajÂąc z wzniesienia wjechaÂł w tyÂł maszerujÂącej grupy pielgrzymĂłw. ObraÂżeĂą doznaÂło jedenaÂście osĂłb - powiedziaÂła komisarz Marzena Grzegorczyk z opolskiej policji. Do wypadku doszÂło o godz. 6.35. Kierowca byÂł trzeÂźwy. DziesiĂŞĂŚ osĂłb trafiÂło do szpitala w Strzelcach Opolskich, jedna do KĂŞdzierzyna-KoÂźla. - Ze wstĂŞpnych ustaleĂą wynika, Âże trzy osoby, ktĂłre zostaÂły przetransportowane do Strzelec Opolskich, sÂą ciĂŞÂżko ranne - powiedziaÂła Aleksandra Wnuk z zespoÂłu prasowego opolskiej policji. Przyczyny wypadku ustalajÂą policja i prokuratura. - To mogÂła byĂŚ nadmierna prĂŞdkoœÌ albo mgÂła. Trudno w tej chwili to oceniĂŚ - dodaÂła Grzegorczyk. http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,11-pielgrzymow-potraconych-przez-samochod,wid,13652366,wiadomosc.htmlScaliÂłem posty Darek
|
|
« Ostatnia zmiana: Sierpień 04, 2011, 11:02:33 wysłane przez Dariusz »
|
Zapisane
|
|
|
|
Rafaela
Gość
|
 |
« Odpowiedz #68 : Sierpień 03, 2011, 10:02:17 » |
|
Religia w szkole to nie parafialna katecheza Z ks. prof. Bogus³awem Milerskim* rozmawia Aleksandra Pezda 2008-01-09, ostatnia aktualizacja 2008-01-09 12:23 Religiê wprowadzono do polskich szkó³ w 1990 r. bez dyskusji o aspektach edukacyjnych. I teraz mamy k³opot: Koœcio³y okreœlaj¹ program nauczania, MEN nie ma na to wp³ywu. Jak wiêc zorganizowaÌ maturê z religii, która jest w koùcu paùstwowym egzaminem? Aleksandra Pezda: Czy jesteœmy w Polsce gotowi na egzamin maturalny z religii? Ks.prof. Bogus³aw Milerski: Trzeba wypracowaÌ nowy model nauczania religii. I nie mo¿na go uzasadniaÌ tak jak dot¹d - katechizujemy w szkole, bo ok. 90 proc. spo³eczeùstwa to wierz¹cy. Mo¿na siê przecie¿ spodziewaÌ, ¿e procesy sekularyzacyjne bêd¹ postêpowaÌ, a pozycja polityczna Koœcio³a s³abn¹Ì. Dlatego nauczanie religii trzeba oprzeÌ na solidnych, edukacyjnych podstawach. Czyli jakich? - Argumentowa³bym za nauczaniem konfesyjnym, prowadzonym z perspektywy okreœlonego wyznania, ale pod warunkiem pe³nego zapoznawania ucznia z ró¿nymi stanowiskami, np. Koœcio³ów, religii czy tradycji humanistycznej. W nauczaniu chodzi o kszta³towanie to¿samoœci cz³owieka, a to siê dokonuje z jednej strony poprzez odniesienie do podstawowych form zakorzenienia ucznia w œwiecie m.in religii, z drugiej przez konfrontacjê z tym, co nowe i czêsto obce. Zarazem jednak ta pierwotna perspektywa, wynikaj¹ca z przynale¿noœci do danej wspólnoty, nie mo¿e byÌ w szkole absolutyzowana, a raczej traktowana jako wa¿ny, ale niejedyny sposób przedstawiania i uzasadniania zjawisk czy pogl¹dów. Jakie mog¹ byÌ spo³eczne korzyœci z nauczania religii? - Skoro istotnym elementem ¿ycia spo³ecznego, przynajmniej w Polsce, jest religia, to ¿ywotnym interesem powinno byÌ kszta³cenie w tym zakresie. Analfabetyzm religijny nie sprzyja budowaniu spo³eczeùstwa demokratycznego. W tym sensie nie tylko Koœcio³om, ale tak¿e paùstwu powinno na tym zale¿eÌ. Zapytam tak: Czy uczniowie, z których wiêkszoœÌ deklaruje wiarê religijn¹, mog¹ staÌ siê dojrza³ymi obywatelami bez dojrza³oœci religijnej? Moim zdaniem nie. Czy to znaczy, ¿e ateista nie mo¿e byÌ dobrym obywatelem? - Truizmem by³oby stwierdzenie, ¿e dobrym obywatelem, dobrym cz³owiekiem mo¿e byÌ zarówno wierz¹cy, jak i ateista. Chodzi mi bardziej o to, aby w odniesieniu do ludzi deklaruj¹cych przynale¿noœÌ koœcieln¹ pokazaÌ zwi¹zek pomiêdzy ich dojrza³oœci¹ religijn¹ a spo³eczn¹. Odrêbn¹ kwesti¹ jest przygotowanie alternatywnego przedmiotu dla niewierz¹cych. Wa¿ne jest, aby ta mo¿liwoœÌ by³a realna. ¯eby zrozumieÌ, jak wa¿na jest dojrza³oœÌ religijna, wystarczy przywo³aÌ najnowsze konflikty, chocia¿by ba³kaùski. Wojna wybuch³a tam z powodów politycznych, ale przerodzi³a siê w konflikt etniczny, w konsekwencji religijny. W Niemczech od lat obowi¹zuje matura z religii. Co sprawdza - wiarê czy wiedzê? - Jest taka tendencja we wspó³czesnym œwiecie, ¿eby wszystko sprowadzaÌ do mierzalnych kategorii. Ale pewnych kwestii, jak np. wra¿liwoœci moralnej czy pytaù o sens ¿ycia, nie jesteœmy w stanie zmierzyÌ. W argumentacji na rzecz religii w niemieckiej szkole podkreœla siê, ¿e w kszta³ceniu szkolnym powinien istnieÌ obszar, gdzie uczeù konfrontuje siê z pytaniami egzystencjalnymi, na które nie ma jednej doskona³ej odpowiedzi. Tego nie weryfikuje siê ocen¹. Ocenia siê wiedzê, m.in. ze znajomoœÌ podstawowych tematów teologicznych czy etyczno-spo³ecznych. Na maturze w Niemczech religia jest przedmiotem do wyboru. Sprawdzaj¹ j¹ egzaminatorzy tak samo przygotowani i wed³ug tych samych zasad jak z innych przedmiotów. Jako szkolny przedmiot religia jest obowi¹zkowa? - Tak i jest to obowi¹zek wpisany do niemieckiej konstytucji Republiki Weimarskiej z 1919 r., a nastêpnie powtórzony przez prawo zasadnicze RFN z 1949 r. Wyj¹tkiem s¹ tzw. szko³y neutralne œwiatopogl¹dowo, tworzone w niewielkiej liczbie przez paùstwo jako jeden z warunków zachowania owej neutralnoœci. Uczeù mo¿e wybraÌ przedmiot alternatywny, przygotowany dla niewierz¹cych, ale nie mo¿e - jak w Polsce - zrezygnowaÌ w ogóle z nauczania religii b¹dŸ etyki. Jednak, mimo wieloœci wyznaù i faktu, ¿e konstytucja nie przes¹dza o profilu wyznaniowym nauczania religii, w praktyce lekcje religii w szkole koncentruj¹ siê wokó³ tzw. wyznaù historycznych. A wiêc ewangelickiego, katolickiego, ale równie¿ np. religii ¿ydowskiej. Z powodu m.in. wysokich wymogów merytorycznych mniejsze Koœcio³y i zwi¹zki wyznaniowe nie podejmuj¹ wysi³ku organizacyjnego zwi¹zanego z prowadzeniem nauczania w szkole. Na przyk³ad ró¿ne Koœcio³y protestanckie nie widz¹ przeszkód, aby ich wyznawcy uczestniczyli w szkole w nauczaniu religii ewangelickiej, skoro odwo³uje siê do tych samych reformacyjnych korzeni. Takiemu podejœciu sprzyja fakt du¿ej otwartoœci programów nauczania. Obowi¹zuje te¿ wysoka poprawnoœÌ polityczna - np. wydawcy podrêczników do religii pilnuj¹, ¿eby bohaterowie na ilustracjach byli przedstawicielami ró¿nych grup etnicznych. Jak jest z islamem? - Paùstwo stara siê, ¿eby wprowadziÌ to wyznanie do szkó³. Po to, ¿eby mieÌ wp³yw, ¿eby z jednej strony nie dopuœciÌ treœci fundamentalistycznych, z drugiej - informowaÌ o ca³ym spektrum tradycji religijnych. Popar³y to Koœcio³y katolicki i ewangelicki. Paùstwo stawia jednak warunek - standardy nauczania i przygotowanie nauczycieli musz¹ byÌ dok³adnie takie same jak innych wyznaù. To oznacza, ¿e trzeba by i na tych lekcjach przekazywaÌ wiedzê o innych religiach, i to w sposób obiektywny. Broni¹ siê przed tym konserwatywni muzu³manie. Jednak niedawno uruchomiono kszta³cenie nauczycieli muzu³maùskich na uniwersytetach w Mßnster i Erlandze-Norymberdze. Jakie s¹ niemieckie lekcje religii? W polskiej szkole czêsto przypominaj¹ katechezê. - Szko³a publiczna w paùstwie demokratycznym nie mo¿e prowadziÌ katechezy o charakterze parafialnym. Niemiecki model okreœlamy czêsto jako konfesyjno-dialogiczny. Co znaczy, ¿e z jednej strony kszta³towana jest to¿samoœÌ wyznaniowa ucznia, z drugiej - umiejêtnoœÌ obcowania i rozumienia odmiennoœci. Podam przyk³ad: na katechezie w polskiej szkole, gdy mówimy o dekalogu, zaczynamy od starotestamentowej narracji - czyli analizujemy przekaz biblijny, a nastêpnie przechodzimy do normatywnego znaczenia dekalogu nie tylko dla cz³onków Koœcio³a, lecz i dla ¿ycia spo³ecznego. To spojrzenie w kategoriach ekskluzywnych. Komunikat jest taki: to w³aœnie chrzeœcijaùstwo dysponuje nadrzêdnym katalogiem wartoœci. W Niemczech naukê o dekalogu czêsto zaczyna siê od np. omówienia Powszechnej Deklaracji Praw Cz³owieka. Z tego p³ynie nauka dla uczniów: takim samym katalogiem, na którym teraz buduje siê nowoczesne spo³eczeùstwa, religia chrzeœcijaùska dysponowa³a znacznie wczeœniej. Na lekcjach religii omawia siê zjawiska spo³eczne, np. fascynacjê futbolem i wiele rytua³ów temu towarzysz¹cych. Uœwiadamia siê uczniom quasi-religijn¹ strukturê zachowaù kibiców, którzy - mówi¹c obrazowo - modlitwê "Ojcze nasz" zastêpuj¹ wyznaniem "Pi³ko no¿na nasza". St¹d ju¿ krok do powa¿nej analizy funkcji religii w ¿yciu codziennym cz³owieka. ród³o: Gazeta Wyborcza Wiêcej... http://wyborcza.pl/1,87648,4822123.html#ixzz1TxFqXHiS
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Rafaela
Gość
|
 |
« Odpowiedz #69 : Sierpień 03, 2011, 10:31:55 » |
|
Nauka religii w szkole – podstawy prawne [1]
W polskich szkoÂłach publicznych lekcje religii nie sÂą obowiÂązkowe. Kto wymusza uczestnictwo Waszych dzieci w zajĂŞciach katechetycznych czy koÂścielnych (np. otwarcie roku szkolnego w koÂściele) Âłamie prawo.
Zgodnie z RozporzÂądzeniem Min. Edukacji Narodowej z 14 kwietnia 1992 w sprawie organizowania nauki religii w szkoÂłach publicznych (DzU z 1992 r. nr 36 poz.155) a takÂże zgodnie z art. 12 pkt 1 konkordatu , to rodzice proszÂą dyrekcjĂŞ przedszkola czy szkoÂły o lekcje religii. Po ukoĂączeniu 18 lat z takÂą proÂśbÂą mogÂą wystÂąpiĂŚ uczniowie. KTO NIE JEST ZAINTERESOWANY KATECHEZÂĄ – NIE MUSI PISAĂ ÂŻADNYCH OÂŚWIADCZEĂ. Domaganie siĂŞ tego ze strony szkoÂły jest bezprawne tak samo jak umieszczenie kreski na Âświadectwie w pozycji etyka/religia, gdy w szkole nie ma zajĂŞĂŚ z etyki. Takie postĂŞpowanie szkoÂły Âłamie konstytucyjnÂą zasadĂŞ milczenia w sprawie przekonaĂą religijnych (art. 53 pkt. 6 i 7 Konstytucji RP) oraz jest naruszeniem prywatnoÂści (art. 8 Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw CzÂłowieka i Podstawowych WolnoÂści).
ZachêÌcie dziecko do nieuczêszczania na religiê. Je¿eli dziecko chodzi³o na religiê bez Waszego pisemnego wniosku, mo¿na z niej zrezygnowaÌ w ka¿dym momencie . Zostawcie jednak decyzjê dziecku. Warto traktowaÌ dziecko z szacunkiem. Bêdzie mog³o powiedzieÌ kolegom, ¿e rodzice pozwolili mu podj¹Ì decyzjê samodzielnie. Jego presti¿ wœród rówieœników wzroœnie, byÌ mo¿e bêd¹ mu zazdroœciÌ. Nie musicie pisaÌ ¿adnych oœwiadczeù. Wystarczy zawiadomiÌ szko³ê ustnie. Nie pozwalajcie natomiast na siedzenie dziecka na korytarzu, wymagajcie dostêpu do biblioteki albo religii na koùcu lub pocz¹tku zajêÌ szkolnych.
[Teresa Jakubowska] Ustawa z dnia 7 wrzeÂśnia 1991 r. o systemie oÂświaty
Art. 12
1. Publiczne przedszkola, szkoÂły podstawowe i gimnazja organizujÂą naukĂŞ religii na Âżyczenie rodzicĂłw, publiczne szkoÂły ponadgimnazjalne na Âżyczenie bÂądÂź rodzicĂłw, bÂądÂź samych uczniĂłw; po osiÂągniĂŞciu peÂłnoletnoÂści o pobieraniu nauki religii decydujÂą uczniowie.
2. Minister w³aœciwy do spraw oœwiaty i wychowania w porozumieniu z w³adzami Koœcio³a Katolickiego i Polskiego Autokefalicznego Koœcio³a Prawos³awnego oraz innych koœcio³ów i zwi¹zków wyznaniowych okreœla, w drodze rozporz¹dzenia, warunki i sposób wykonywania przez szko³y zadaù, o których mowa w ust. 1. ROZPORZ¥DZENIE MINISTRA EDUKACJI NARODOWEJ z dnia 14 kwietnia 1992 r. w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szko³ach
tekst ujednolicony z uwzglĂŞdnieniem zmian wprowadzonych 25 sierpnia 1993 r.
(Dz. U. 1993 nr 83 poz. 390) oraz 30 czerwca 1999 r. (Dz. U. 1999 nr 67 poz. 753),
wszedÂł w Âżycie 1 wrzeÂśnia 2002 r.
Na podstawie art. 12 ust. 2 ustawy z dnia 7 wrzeÂśnia 1991 r. o systemie oÂświaty (Dz. U. Nr 95, poz. 425 i z 1992 r. Nr 26, poz. 113) zarzÂądza siĂŞ, co nastĂŞpuje:
§ 1
1. W publicznych przedszkolach organizuje siĂŞ, w ramach planu zajĂŞĂŚ przedszkolnych, naukĂŞ religii na Âżyczenie rodzicĂłw (opiekunĂłw prawnych). W publicznych szkoÂłach podstawowych, gimnazjach, ponadpodstawowych i ponadgimnazjalnych, zwanych dalej „szkoÂłami”, organizuje siĂŞ w ramach planu zajĂŞĂŚ szkolnych naukĂŞ religii i etyki:
1) w szkoÂłach podstawowych i gimnazjach – na Âżyczenie rodzicĂłw (opiekunĂłw prawnych),
2) w szkoÂłach ponadpodstawowych i ponadgimnazjalnych – na Âżyczenie bÂądÂź rodzicĂłw (opiekunĂłw prawnych) bÂądÂź samych uczniĂłw; po osiÂągniĂŞciu peÂłnoletnoÂści o pobieraniu religii i etyki decydujÂą sami uczniowie.
2. ÂŻyczenie, o ktĂłrym mowa w ust. 1, jest wyraÂżane w najprostszej formie oÂświadczenia [przykÂład niÂżej], ktĂłre nie musi byĂŚ ponawiane w kolejnym roku szkolnym, moÂże natomiast zostaĂŚ zmienione.
3. Uczestniczenie lub nieuczestniczenie w przedszkolnej albo szkolnej nauce religii lub etyki nie moÂże byĂŚ powodem dyskryminacji przez kogokolwiek i w jakiejkolwiek formie.
§ 2
1. Przedszkole i szkoÂła majÂą obowiÂązek zorganizowania lekcji religii dla grupy nie mniejszej niÂż siedmiu uczniĂłw danej klasy lub oddziaÂłu (wychowankĂłw grupy przedszkolnej). Dla mniejszej liczby uczniĂłw w klasie lub oddziale (wychowankĂłw w grupie) lekcje religii w przedszkolu lub szkole powinny byĂŚ organizowane w grupie miĂŞdzyoddziaÂłowej lub miĂŞdzyklasowej.
2. Je¿eli w przedszkolu lub szkole na naukê religii danego wyznania lub wyznaù wspólnie nauczaj¹cych zg³osi siê mniej ni¿ siedmiu uczniów (wychowanków), organ prowadz¹cy przedszkole lub szko³ê, w porozumieniu z w³aœciwym koœcio³em lub zwi¹zkiem wyznaniowym, organizuje naukê religii w grupie miêdzyszkolnej lub w pozaszkolnym (pozaprzedszkolnym) punkcie katechetycznym. Liczba uczniów (wychowanków) w grupie lub punkcie katechetycznym nie powinna byÌ mniejsza ni¿ trzy.
3. Je¿eli w grupie miêdzyszkolnej lub pozaszkolnym (pozaprzedszkolnym) punkcie katechetycznym uczestnicz¹ uczniowie szkó³ (wychowankowie przedszkoli) prowadzonych przez ró¿ne organy, organy te ustalaj¹, w drodze porozumienia, zasady prowadzenia grup lub punktów katechetycznych.
4. W szczegĂłlnie uzasadnionych przypadkach organ prowadzÂący przedszkole lub szko³ê, w ramach posiadanych ÂśrodkĂłw, moÂże — na wniosek koÂścioÂła lub zwiÂązku wyznaniowego — zorganizowaĂŚ nauczanie religii danego wyznania w sposĂłb odmienny niÂż okreÂślony w ust. 1—3.
5. Dopuszcza siĂŞ nieodpÂłatne udostĂŞpnianie sal lekcyjnych na cele katechetyczne, w terminach wolnych od zajĂŞĂŚ szkolnych, koÂścioÂłom i zwiÂązkom wyznaniowym rĂłwnieÂż nie organizujÂącym nauczania religii w ramach systemu oÂświatowego.
§3
1. Uczniom, których rodzice lub którzy sami wyra¿¹ takie ¿yczenie (§ 1 ust. 1), szko³a organizuje lekcje etyki w oparciu o programy dopuszczone do u¿ytku szkolnego na zasadach okreœlonych w art. 22 ust. 2 pkt 3 ustawy o systemie oœwiaty.
2. W zale¿noœci od liczby zg³oszonych uczniów zajêcia z etyki mog¹ byÌ organizowane wed³ug zasad podanych w § 2.
3. SzkoÂła jest obowiÂązana zapewniĂŚ w czasie trwania lekcji religii lub etyki opiekĂŞ lub zajĂŞcia wychowawcze uczniom, ktĂłrzy nie korzystajÂą z nauki religii lub etyki w szkole.
§ 4
Nauczanie religii odbywa siê na podstawie programów opracowanych i zatwierdzonych przez w³aœciwe w³adze koœcio³ów i innych zwi¹zków wyznaniowych i przedstawionych Ministrowi Edukacji Narodowej do wiadomoœci. Te same zasady stosuje siê wobec podrêczników do nauczania religii.
§ 5
1. Przedszkole lub szkoÂła zatrudnia nauczyciela religii, katechetĂŞ przedszkolnego lub szkolnego, zwanego dalej „nauczycielem religii”, wy³¹cznie na podstawie imiennego pisemnego skierowania do danego przedszkola lub szkoÂły, wydanego przez:
1) w przypadku KoÂścioÂła Katolickiego – wÂłaÂściwego biskupa diecezjalnego,
2) w przypadku pozostaÂłych koÂścio³ów oraz innych zwiÂązkĂłw wyznaniowych – wÂłaÂściwe wÂładze zwierzchnie tych koÂścio³ów i zwiÂązkĂłw wyznaniowych.
2. Cofniêcie skierowania, o którym mowa w ust. 1, jest równoznaczne z utrat¹ uprawnieù do nauczania religii w danym przedszkolu lub szkole. O cofniêciu skierowania w³aœciwe w³adze koœcio³ów lub innych zwi¹zków wyznaniowych powiadamiaj¹ dyrektora przedszkola lub szko³y, oraz organ prowadz¹cy. Na okres pozosta³y do koùca roku szkolnego koœció³ lub inny zwi¹zek wyznaniowy mo¿e skierowaÌ inn¹ osobê do nauczania religii, z tym ¿e równoczeœnie pokrywa on koszty z tym zwi¹zane.
3. Nauczyciel religii prowadz¹cy zajêcia w grupie miêdzyszkolnej lub pozaszkolnym (pozaprzedszkolnym) punkcie katechetycznym albo ucz¹cy na terenie kilku szkó³ lub przedszkoli jest zatrudniany przez dyrektora szko³y lub przedszkola wskazanego przez organ prowadz¹cy, o którym mowa w § 2 ust. 2 lub przez organ wskazany w porozumieniu, o którym mowa w § 2 ust. 3.
4. Nauczycieli religii zatrudnia siĂŞ zgodnie z KartÂą Nauczyciela.
§ 6
Kwalifikacje zawodowe nauczycieli religii okreÂślajÂą odpowiednio Konferencja Episkopatu Polski KoÂścioÂła Katolickiego oraz wÂłaÂściwe wÂładze zwierzchnie koÂścio³ów lub innych zwiÂązkĂłw wyznaniowych – w porozumieniu w Ministrem Edukacji Narodowej.
§ 7
1. Nauczyciel religii wchodzi w skÂład rady pedagogicznej szkoÂły, nie przyjmuje jednak obowiÂązkĂłw wychowawcy klasy.
2. Nauczyciel religii ma prawo do organizowania spotkaù z rodzicami swoich uczniów równie¿ poza wyznaczonymi przez szko³ê lub przedszkole zebraniami ogólnymi, wczeœniej ustalaj¹c z dyrektorem szko³y lub przedszkola termin i miejsce planowanego spotkania.
3. Nauczyciel religii moÂże prowadziĂŚ na terenie szkoÂły organizacje o charakterze spoÂłeczno-religijnym i ekumenicznym na zasadach okreÂślonych w art. 56 ustawy o systemie oÂświaty*. Z tytuÂłu prowadzenia organizacji nie przysÂługuje mu dodatkowe wynagrodzenie.
4. Nauczyciel religii ma obowiÂązek wypeÂłniania dziennika szkolnego.
5. Nauczyciel religii uczÂący w grupie miĂŞdzyklasowej (miĂŞdzyoddziaÂłowej), miĂŞdzyszkolnej oraz w punkcie katechetycznym ma obowiÂązek prowadziĂŚ odrĂŞbny dziennik zajĂŞĂŚ, zawierajÂący te same zapisy, ktĂłre zawiera dziennik szkolny.
§ 8
1. Nauka religii w przedszkolach i szko³ach publicznych wszystkich typów odbywa siê w wymiarze dwóch zajêÌ przedszkolnych (w³aœciwych dla danego poziomu nauczania) lub dwóch godzin lekcyjnych tygodniowo. Wymiar lekcji religii mo¿e byÌ zmniejszony jedynie za zgod¹ biskupa diecezjalnego Koœcio³a katolickiego albo w³adz zwierzchnich pozosta³ych koœcio³ów i innych zwi¹zków wyznaniowych.
2. Tygodniowy wymiar godzin etyki ustala dyrektor szkoÂły.
§ 9
1. Ocena z religii lub etyki umieszczana jest na Âświadectwie szkolnym bezpoÂśrednio po ocenie ze sprawowania. W celu wyeliminowania ewentualnych przejawĂłw nietolerancji nie naleÂży zamieszczaĂŚ danych, z ktĂłrych wynikaÂłoby, na zajĂŞcia z jakiej religii (bÂądÂź etyki) uczeĂą uczĂŞszczaÂł.
2. Ocena z religii (etyki) nie ma wpÂływu na promowanie ucznia do nastĂŞpnej klasy.
Nauka religii w szkole – podstawy prawne [2]
3. Ocena z religii (etyki) jest wystawiana wedÂług skali ocen przyjĂŞtej w danej klasie.
4. Uczniowie korzystaj¹cy z nauki religii lub etyki organizowanej przez organy prowadz¹ce szko³y wed³ug zasad okreœlonych w § 2 ust. 2-4 otrzymuj¹ ocenê z religii/etyki na œwiadectwie wydawanym przez szko³ê, do której uczêszczaj¹, na podstawie œwiadectwa katechety lub nauczyciela etyki.
§10
1. Uczniowie uczêszczaj¹cy na naukê religii uzyskuj¹ trzy kolejne dni zwolnienia z zajêÌ szkolnych w celu odbycia rekolekcji wielkopostnych, je¿eli religia lub wyznanie, do którego nale¿¹, nak³ada na swoich cz³onków tego rodzaju obowi¹zek. Pieczê nad uczniami w tym czasie zapewniaj¹ katecheci. Szczegó³owe zasady dotycz¹ce organizacji s¹ przedmiotem odrêbnych ustaleù miêdzy organizuj¹cymi rekolekcje a szko³¹.
2. O terminie rekolekcji dyrektor szkoÂły powinien byĂŚ powiadomiony co najmniej miesiÂąc wczeÂśniej.
3. Je¿eli na terenie szko³y prowadzona jest nauka religii wiêcej ni¿ jednego wyznania, koœcio³y i zwi¹zki wyznaniowe powinny d¹¿yÌ do ustalenia wspólnego terminu rekolekcji wielkopostnych.
§ 11
1. Do wizytowania lekcji religii upowa¿nieni s¹ odpowiednio wizytatorzy wyznaczeni przez biskupów diecezjalnych Koœcio³a Katolickiego i w³aœciwe w³adze zwierzchnie pozosta³ych koœcio³ów i innych zwi¹zków wyznaniowych. Lista tych osób jest przekazana do wiadomoœci organom sprawuj¹cym nadzór pedagogiczny.
2. NadzĂłr pedagogiczny nad nauczaniem religii i etyki, w zakresie metodyki nauczania i zgodnoÂści z programem, prowadzÂą dyrektor szkoÂły (przedszkola) oraz pracownicy nadzoru pedagogicznego, na zasadach okreÂślonych odrĂŞbnymi przepisami.
3. W uzasadnionych przypadkach wnioski wynikajÂące ze sprawowania nadzoru pedagogicznego mogÂą byĂŚ przekazywane odpowiednio biskupowi diecezjalnemu KoÂścioÂła Katolickiego oraz wÂłaÂściwym wÂładzom zwierzchnim pozostaÂłych zwiÂązkĂłw wyznaniowych.
§ 12
W pomieszczeniach szkolnych mo¿e byÌ umieszczony krzy¿. W szkole mo¿na tak¿e odmawiaÌ modlitwê przed i po zajêciach. Odmawianie modlitwy w szkole powinno byÌ wyrazem wspólnego d¹¿enia uczniów oraz taktu i delikatnoœci ze strony nauczycieli i wychowawców. * Art. 56 Ustawy o systemie oœwiaty
1. W szkole i placówce mog¹ dzia³aÌ, z wyj¹tkiem partii i organizacji politycznych, stowarzyszenia i inne organizacje, a w szczególnoœci organizacje harcerskie, których celem statutowym jest dzia³alnoœÌ wychowawcza albo rozszerzanie i wzbogacanie form dzia³alnoœci dydaktycznej, wychowawczej i opiekuùczej szko³y lub placówki.
2. PodjĂŞcie dziaÂłalnoÂści w szkole lub placĂłwce przez stowarzyszenie lub innÂą organizacjĂŞ, o ktĂłrych mowa w ust. 1, wymaga uzyskania zgody dyrektora szkoÂły lub placĂłwki, wyraÂżonej po uprzednim uzgodnieniu warunkĂłw tej dziaÂłalnoÂści oraz po uzyskaniu pozytywnej opinii rady szkoÂły lub placĂłwki i rady rodzicĂłw.
3. W szkoÂłach i placĂłwkach, okreÂślonych w przepisach wydanych na podstawie art. 53 ust. 6, oraz w szkoÂłach i placĂłwkach, w ktĂłrych nie utworzono rady szkoÂły lub placĂłwki, nie stosuje siĂŞ wymogu uzyskania pozytywnej opinii odpowiednio rady szkoÂły lub placĂłwki i rady rodzicĂłw, o ktĂłrych mowa w ust. 2. O ÂŚ W I A D C Z E N I E
My, opiekunowie prawni naszej cĂłrki (naszego syna)
…………………………………………………….
na podstawie art. 1 ust. 1 RozporzÂądzenia Ministra Edukacji Narodowej z dnia 14 kwietnia 1992 r. w sprawie warunkĂłw i sposobu organizowania nauki religii w szkoÂłach publicznych z nastĂŞpnymi zmianami wyraÂżamy wolĂŞ udziaÂłu cĂłrki/syna w lekcjach religii w obrzÂądku rzymskokatolickim w PaĂąstwa szkole do czasu ukoĂączenia pobierania w niej nauki.
………………..………… ………..……………….
Ojciec (Opiekun prawny) Matka (Opiekun prawny)
miejscowoœÌ i data
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Rafaela
Gość
|
 |
« Odpowiedz #70 : Sierpień 04, 2011, 09:09:24 » |
|
Czy demokracja jest katolicka ? PapieÂż Pius IX podj¹³ i niestrudzenie ponawiaÂł i poszerzaÂł potĂŞpienia ogÂłaszane przez swego poprzednika. PapieÂż ten z wielkÂą wytrwaÂłoÂściÂą demaskowaÂł Szatana we wszelkich jego przebraniach, mniej lub bardziej pomysÂłowych, ktĂłre Szatan kolejno przywdziewaÂł: naturalizm, racjonalizm, indyferentyzm, szerokoœÌ poglÂądĂłw, amerykanizm, libe ralizm we wÂłaÂściwym sÂłowa znaczeniu - byÂły raz po raz demaskowane i piĂŞtnowane. PapieÂż ten posun¹³ swÂą troskĂŞ tak dalece, Âże do encykliki Quanta cura do³¹czyÂł, dla wiĂŞkszej klarownoÂści i dogodnoÂści, Ăłw katalog, zwany Syllabusem, w ktĂłrym wyliczyÂł osiemdziesiÂąt zdaĂą skaÂżo nych herezjÂą lub powaÂżnymi b³êdami juÂż wytkniĂŞtymi w poprzednich dokumentach papieskich. A propos naszego tematu przytoczmy tylko jedno zdanie potĂŞpione pod numerem 60: "WÂładza nie jest ni czym innym, jak sumÂą liczb i siÂł materialnych". W tym zdaniu potĂŞpiono wprost i bezpoÂśrednio suwerennoœÌ ludu w jej praktycznym przejawie gÂłosowania powszechnego, tego gÂłosowania, ktĂłre papieÂż okreÂśliÂł jako "kÂłamstwo powszechne", gdyÂż ewidentnym jego celem jest ustano wienie i sakralizacja wszechwÂładzy Liczby. SuwerennoœÌ ludu jest diametralnie sprzeczna z chrzeÂścijaĂąskim pojĂŞciem wÂładzy. Dla udowodnienia sÂłusznoÂści tej tezy wystarczy skonfrontowaĂŚ z sobÂą pojĂŞcie wÂładzy demo kratyczne i chrzeÂścijaĂąskie, jak to zrobiÂł, na przykÂład, ks. Charles Maignen w swojej Âświetnej broszurze, ktĂłrej daÂł tytuÂł SuwerennoœÌ ludu jest herezjÂą(wykorzystam tu parĂŞ jej fragmentĂłw). ChrzeÂścijaĂąstwo stawia jako pierwszÂą i absolutnÂą zasadĂŞ, wraz ze Âśw. Piotrem i Âśw. PawÂłem, Âże "wszelka wÂładza pochodzi od Boga", a wiĂŞc aby byÂła prawowitÂą, powinna byĂŚ sprawowana zgodnie z prawami objawiony mi lub ustanowionymi; dalej, Âże wola Boga, jedynie nie zaleÂżna, zobowiÂązuje podporzÂądkowanÂą wolĂŞ ludzi i Âże Âżadna decyzja, podjĂŞta przez ich wiĂŞkszoœÌ lub nawet jedÂnomyÂślnie, nie ma Âżadnej wartoÂści ani Âżadnej mocy we wnĂŞtrznie wi¹¿¹cej, jeÂśli jest sprzeczna z prawami Boga. TĂŞ podstawowÂą zasadĂŞ przekazali nam apostoÂłowie, a po nich wielokrotnie papieÂże: "Trzeba bardziej sÂłuchaĂŚ Boga, niÂż ludzi". Krzysztof z Rumi http://www.piotrnatanek.pl/czy-demokracja-jest-katolicka- plus komentarze ------------------------------- http://de.gloria.tv/?media=145373marek: Odbijamy EuropĂŞ-Ks.Natanek-opornik-czyli czyli dlugie rece Kurii Krakowskiej w Padwie ------------------------------- ================================================== Kard. Dziwisz apeluje o pomoc dla dotkniĂŞtej suszÂą Afryki There are no translations available. W zwiÂązku z katastrofalnÂą suszÂą panujÂącÂą w Afryce Wschodniej i w krajach tzw. Rogu Afryki (Somalia, Erytrea, DÂżibuti, Etiopia), najpowaÂżniejszÂą od 60 lat, Benedykt XVI zwrĂłciÂł siĂŞ z apelem o pomoc dla 12 mln gÂłodujÂących. 17 lipca podczas modlitwy „AnioÂł PaĂąski” powiedziaÂł: „Z g³êbokim zaniepokojeniem ÂśledzĂŞ doniesienia nadchodzÂące z regionu Rogu Afryki, a w szczegĂłlnoÂści z Somalii, dotkniĂŞtej powaÂżnÂą suszÂą, a nastĂŞpnie, na niektĂłrych obszarach, rĂłwnieÂż obfitymi opadami, ktĂłre sÂą przyczynÂą katastrofy humanitarnej. Niezliczone osoby uciekajÂą przed tÂą straszliwÂą klĂŞskÂą gÂłodu w poszukiwaniu ÂżywnoÂści i pomocy. WyraÂżam Âżyczenie, aby nasiliÂła siĂŞ miĂŞdzynarodowa mobilizacja w celu wysÂłania szybkiej pomocy tym naszym braciom i siostrom, i tak juÂż dotkliwie doÂświadczonym, wÂśrĂłd ktĂłrych jest wiele dzieci. Niechaj cierpiÂącym mieszkaĂącom nie zabraknie naszej solidarnoÂści oraz konkretnego wsparcia ze strony wszystkich osĂłb dobrej woli”. O pomoc w przezwyciĂŞÂżeniu kryzysu humanitarnego zwrĂłcili siĂŞ rĂłwnieÂż biskupi Wschodniej Afryki. G³ód i pragnienie zmuszajÂą tysiÂące ludzi do rozpaczliwego poszukiwania pomocy, takÂże do ucieczki do sÂąsiednich krajĂłw. W obozach dla uchodÂźcĂłw panujÂą katastrofalne warunki Âżywieniowe i higieniczne. ÂŚmierciÂą gÂłodowÂą zagroÂżone jest co najmniej pó³ miliona dzieci. SytuacjĂŞ utrudniajÂą konflikty zbrojne, spekulacje cenami ÂżywnoÂści oraz korupcja. PrzewodniczÂący Episkopatu Polski abp JĂłzef Michalik w imieniu Komisji ds. Misji i Caritas Polska zwrĂłciÂł siĂŞ do wszystkich diecezji polskich z proÂśbÂą o przeprowadzenie zbiĂłrki na rzecz gÂłodujÂących w PoÂłudniowym Sudanie i Erytrei. OdpowiadajÂąc na apel Ojca Âśw. Benedykta XVI i przewodniczÂącego Episkopatu Polski, Ks. KardynaÂł StanisÂław Dziwisz poleciÂł, aby w niedzielĂŞ 14 sierpnia br. w kaÂżdym koÂściele i kaplicy Archidiecezji Krakowskiej (rĂłwnieÂż w koÂścioÂłach zakonnych) zostaÂła przeprowadzona zbiĂłrka do puszek jako pomoc dla gÂłodujÂącej Afryki. Zebrane ofiary, w ciÂągu dwĂłch tygodni od przeprowadzenia zbiĂłrki, naleÂży przekazaĂŚ na konto Caritas Archidiecezji Krakowskiej lub Kurii Metropolitalnej w Krakowie, z dopiskiem „pomoc dla Afryki”. NastĂŞpnie pieniÂądze te zostanÂą przekazane do Caritas Polska. http://www.diecezja.pl/en/wydarzenia/2681-kard-dziwisz-apeluje-o-pomoc-dla-dotknitej-susz-afryki.................................... PoÂżar koÂścioÂła Chrystusa KrĂłla w Warszawie Warszawa, 05.08.2011 Przed poÂłudniem w pÂłomieniach stan¹³ koÂśció³ Chrystusa KrĂłla na TargĂłwku w Warszawie. W wyniku poÂżaru zawaliÂła siĂŞ wieÂża ÂświÂątyni, a ogieĂą opanowaÂł takÂże dach. Nie ma informacji, by ktoÂś zostaÂł ranny. Na miejscu pracowaÂło ok. 70. straÂżakĂłw. Na razie nie wiadomo, co byÂło przyczynÂą poÂżaru, ale niewykluczone, Âże ogieĂą zaprĂłszyli robotnicy pracujÂący na dachu. KoÂśció³ Chrystusa KrĂłla na TargĂłwku to jedna z trzech ÂświÂątyĂą obecnej diecezji warszawsko-praskiej, zbudowanych jako wotum wdziĂŞcznoÂści za zwyciĂŞskÂą bitwĂŞ z bolszewikami w 1920 r. Jest on zarazem pomnikiem ku czci polegÂłych w obronie Ojczyzny. http://www.opoka.org.pl/aktualnosci/news.php?id=38746&s=opoka....................... UkraiĂący odsÂłoniÂą pomnik polskich ofiar Kamienny krzyÂż z orÂłem i tablice z nazwiskami zostanÂą odsÂłoniĂŞte w sobotĂŞ w miejscu pochĂłwku ponad 300 przedstawicieli polskiej inteligencji ze StanisÂławowa zamordowanych przez NiemcĂłw w sierpniu 1941 r. na terenie tzw. Czarnego Lasu. UroczystoœÌ rozpocznie siĂŞ mszÂą Âśw. w miejscowym koÂściele katolickim. G³ówne uroczystoÂści odbĂŞdÂą siĂŞ w poÂłudnie na polanie, na terenie tzw. Czarnego Lasu koÂło StanisÂławowa, gdzie znajdujÂą siĂŞ masowe groby przedstawicieli inteligencji polskiej zamordowanych przez NiemcĂłw podczas II wojny. Zostanie tam poÂświĂŞcony upamiĂŞtniajÂący ofiary duÂży kamienny krzyÂż z orÂłem i z nazwiskami zamordowanych oraz ich zbiorowe mogiÂły. - ZaleÂżaÂło nam, by upamiĂŞtniĂŚ te ponad 300 ofiar z imienia i nazwiska. Byli to przedstawiciele polskiej inteligencji ze StanisÂławowa i okolic - nauczyciele, lekarze, adwokaci, harcerze. W upamiĂŞtnienie tych ofiar zaangaÂżowali siĂŞ przedstawiciele miejscowej polonii z Towarzystwa Kultury Polskiej "PrzyjaŸù" w StanisÂławowie przy wsparciu wÂładz lokalnych - powiedziaÂł Maciej Dancewicz, naczelnik wydziaÂłu zagranicznego Rady Ochrony PamiĂŞci Walk i MĂŞczeĂąstwa, ktĂłra przygotowaÂła upamiĂŞtnienie. SwĂłj udziaÂł w uroczystoÂści zapowiedzieli m.in. sekretarz Rady Ochrony PamiĂŞci Walk i MĂŞczeĂąstwa Andrzej Kunert, przedstawiciele polskiego konsulatu we Lwowie, czÂłonkowie miejscowych wÂładz, byli polscy mieszkaĂący StanisÂławowa oraz przedstawiciele wÂładz Opola, gdzie przesiedlono wielu PolakĂłw ÂżyjÂących przed wojnÂą w StanisÂławowie. Autor: GK ÂŹrĂłdÂła: PAP http://wiadomosci.onet.pl/kraj/ukraincy-odslonia-pomnik-polskich-ofiar,1,4814537,wiadomosc.html................................. « Ostatnia zmiana: SierpieĂą 05, 2011, 21:16:46 wysÂłane przez Rafaela » ScaliÂłem posty Darek
|
|
« Ostatnia zmiana: Sierpień 07, 2011, 22:37:19 wysłane przez Dariusz »
|
Zapisane
|
|
|
|
Rafaela
Gość
|
 |
« Odpowiedz #71 : Sierpień 05, 2011, 20:39:41 » |
|
04 sierpnia 2011 J. Kaczyùski prawd¹ gromi "Mato³a i jego "dyplomato³ków"a konsekwentna prawda O. Rydzyka ich pora¿a i przera¿a Poni¿szy tekst jest odpowiedzi¹ na artyku³: Ostre s³owa szefa PiS o sytuacji w Polsce Jaros³aw Kaczyùski podczas konferencji prasowej w Wa³brzychu w ostrych s³owach zdiagnozowa³ sytuacjê polityczn¹ w Polsce. Prezes PiS mówi³ miêdzy innymi o "nies³ychanie groŸnym fa³szowaniu wyborów", korupcji, przeszkadzaniu gospodarce w rozwoju oraz licznych innych "patologiach niszcz¹cych demokracjê" w naszym kraju. Dr Jaros³aw Kaczyùski - mi³oœÌ do Ojczyzny, roztropnoœÌ, charyzma, prawdomównoœÌ Ogólnopolski chaos we wszystkich dziedzinach ¿ycia gospodarczego, ekonomicznego i spo³eczno - politycznego a rz¹d Tuska utrwala PRL-kie zdobycze komunizmu metodami totalitarnymi, skopiowanymi z tamtego bolszewickiego systemu, by odwróciÌ uwagê od afer i nieudolnoœci w sprawowaniu w³adzy. Tusk: Koalicja nie jest zagro¿ona. Z Pawlakiem porozmawiam Nie mo¿emy "skrewiÌ", bo tow. Putin odbierze nam jurgielt, nie mówi¹c o komisarzach UE Obecnie tematami zastêpczymi odwracaj¹cymi uwagê Polaków sta³y siê wyst¹pienie O. Rydzyka w PE oraz przebadanie psychiatryczne dr J. Kaczyùskiego na bardzo polityczne polecenie niby niezawis³ego s¹du, jak te¿ ostatnie bardzo krytyczne w stosunku do pustos³owia Tuska, merytoryczne i rzeczowe przemówienie pana Z. Ziobry. We wszystkich tych przypadkach da³o siê zauwa¿yÌ sprzê¿enie wszystkich postkomunistycznych si³, które w podjêtych dzia³aniach dobitnie wykazuj¹ bardzo z³¹ wolê i perfidnie manipuluj¹ faktami Oto przyk³ady. Rzecznik MSZ w swych wyst¹pieniach publicznych nie powinien dezinformowaÌ opinii publicznej w Polsce co do treœci wyst¹pienia o. Tadeusza Rydzyka w Brukseli, który nie mówi³, ¿e "Polska jest krajem niecywilizowanym i totalitarnym". Mówi³ jedynie, ¿e konkretna, opisywana przez niego sytuacja administracyjnych utrudnieù ze strony w³adz "jest totalitaryzmem", jest - skoro znamy sens tego s³owa - sytuacj¹ eliminowania œrodkami administracyjno-policyjnymi z ¿ycia spo³ecznego, gospodarczego czy kulturalnego. Nota MSZ do Paùstwa Watykaùskiego jest tylko kolejnym dowodem tego zastraszaj¹cego totalitaryzmu. Nota zreszt¹ wyrywa³a z kontekstu i przeinacza³a sens wypowiedzi o. Tadeusza Rydzyka, zmieniaj¹c jej istotê w treœci szczuj¹ce na ich autora i maj¹ce go oœmieszyÌ oraz poni¿yÌ w oczach adresata noty - Ojca Œwiêtego. Ojciec Tadeusz Rydzyk mówi te¿, i¿ "Polsk¹ nie rz¹dz¹ Polacy, bo nie maj¹ polskich serc, i nie o krew tu chodzi, tylko o to, ¿e nie maj¹ polskich serc". Jest to oczywista, zrozumia³a przenoœnia i tylko przy du¿ym natê¿eniu z³ej woli i po wyjêciu s³ów z kontekstu mo¿na wmawiaÌ innym, i¿ jest to wypowiedŸ ksenofobiczna. Nota w prawie miêdzynarodowym jest efektem oficjalnego powiadomienia innego paùstwa o jakimœ wydarzeniu czy fakcie, z którym prawo miêdzynarodowe wi¹¿e okreœlone skutki prawne. Na przyk³ad nota o wyst¹pieniu z organizacji miêdzynarodowej, nota o utworzeniu jakiegoœ paùstwa itp. W omawianym przypadku instytucja noty zosta³a nadu¿yta do prywatnej, wewn¹trzpolskiej walki z opozycj¹. Szybka odpowiedŸ rzecznika Stolicy Apostolskiej przywróci³a miarê rzeczy i ostudzi³a rozkrêcane nastroje histerii. Rzecznik odpowiedzia³, i¿ wypowiedŸ o. Tadeusza Rydzyka w Brukseli na temat jego problemów z polskimi w³adzami w sprawach toruùskiej geotermii nie dotyczy³a spraw Stolicy Apostolskiej ani polskiego Koœcio³a. Rzecz oczywista, ale czy trzeba by³o notami dyplomatycznymi w tej sprawie "psuÌ wizerunek Polski"? Czy polityczny s¹d musia³ zastosowaÌ totalitarn¹ metodê rodem z PRL w stosunku do dr J. Kaczyùskiego? Czy trzeba by³o a¿ tyle pomyj wylaÌ na g³owê pana Z. Ziobry za bardzo roztropne wyst¹pienie w PE ale krytykuj¹ce pustos³owie pana Tuska? Komisja œledcza ds. œmierci Barbary Blidy, fot. PAP/Grzegorz Jakubowski Czy R. Kalisz jest normalny? Po "dziwacznym" raporcie pana pos³a Miros³awa Seku³y z komisji hazardowej otrzymaliœmy niedawno kolejny wyj¹tkowo ohydny paszkwil rozzuchwalonego lewaka pos³a Ryszarda Kalisza, wpisuj¹cego siê swoimi propagandowymi k³amstwami w nurt nocnej zmiany, w sprawie œmierci Barbary Blidy, gdzie przed Trybuna³ Stanu chc¹ postawiÌ Jaros³awa Kaczyùskiego i Zbigniewa Ziobrê. Obydwa raporty s¹ œwiadectwem tego, ¿e uk³ad magdalenkowy, reprezentowany przez nocn¹ zmianê D. Tuska i W. Pawlaka, obecnie rz¹dz¹cy Polsk¹, nadal istnieje, a teraz dodatkowo przybra³ faryzejsk¹ i ob³udn¹ postawê oskar¿ycielsk¹. Wojuj¹cy bezbo¿nicy, wszelkiej maœci -iœci, skupieni g³ównie w SLD i PO, czyli seksualnie "wyzwoleni postêpowcy sodomici", gorliwi wyznawcy has³a, ¿e "polskoœÌ to nienormalnoœÌ", ¿e "polska racjastanu jest trudna do zdefiniowania", ¿e "Polska to brzydka panna bezposagu" wylewaj¹ pomyje obrzucaj¹ fekaliami i kamieniami medialnymi Ojcadr Tadeusza Rydzyka za jego charyzmatyczne i niezwykle potrzebne Narodowi Polskiemu dzie³a medialne i toruùskie prekursorskie dzie³o geotermalne oraz na przywódców PiS za zdecydowan¹ obronê Ojca Redemptorystê i jego dzie³. Dlaczego w³aœnie oni? OdpowiedŸ jest banalnie prosta. To ca³kowicie zburzy³o ich porz¹dek odziedziczony po PRL-u i kontynuowany obecnie przez postkomunistyczn¹ nocn¹ zmianê wespó³ z now¹ lewic¹ i PSL-em. Nie spodziewali siê, ¿e dzielny Ojciec Redemptorysta odwa¿y siê pójœÌ pod pr¹d poprawnie politycznym bezbo¿nym libertynom i lewakom i zdemaskowaÌ ich ob³udne oblicze. Czy to jest mo¿liwe w postkomunistycznej Polsce? Tadeusz Rydzyk O dr Tadeusz Rydzyk - Piotr Skarga libertyùskich czasów Polski XXI w. Okaza³o siê, ¿e taki dodatkowo okaza³o siê równie¿ bardzo proste. Otó¿ dzielny i charyzmatyczny Redemptorysta Ojciec dr T. Rydzyk, przy pomocy dzie³ medialnych o œwiatowym zasiêgu, które stworzy³, mówi g³oœno i zdecydowanie oraz bez ¿adnego lêku przed wielkimi tego œwiata -istami to, co myœl¹ milionyPolek i Polaków: - tych l¿onych mianem "byd³a" i "moherów", - tych poni¿anych Obroùców Krzy¿a, - tych, którzy wyznaj¹ i daj¹ jako wzór do naœladowania w¹tpliwej wartoœci moralnej autorytety, wylansowane w "Œwi¹tyni AntyPiSa" na Czerskiej czyli plugawych dziadków, wulgarnych staruchów oraz tych "wyzwolonych" z KC PZPR-u i tych od "ziemi czarnej" z PSL, czy wreszcie "Bolków" czyli wszelkiej maœci tajnych wspó³pracowników SB-ecji. Nie zakrzyczy tej prawdy wrzaskliwe i nieprzyzwoite ujadanie internetowych najemników, ¿e tylko ob³udnicy nie oburzaj¹ siê na s³owa charyzmatycznego, toruùskiego duchownego. Bo jak inaczej nazwaÌ w³adzê, która bezlitoœnie, z pomoc¹ u¿ytecznych jej, podobno "niezawis³ych" s¹dów i chlubi¹cych siê wolnoœci¹ niby demokratycznych mediów, niszczy w sposób demokratyczny wybran¹ opozycjê. Rydzyk w Parlamencie Europejskim: Od 1939 Polsk¹ nie rz¹dz¹ Polacy To w³aœnie O. dr T. Rydzyk jest wielkim demokrat¹ oraz wolnym cz³owiekiem, który zdecydowanie przeciwstawia siê metodom walki rodem z PRL i dlatego utrwalacze komuny w Polsce chc¹ za wszelk¹ cenê zamkn¹Ì mu usta, posuwaj¹c siê do niegodnych i haniebnych metod, nic nie maj¹cych wspólnego z demokracj¹ i wolnoœci¹. Do tej grupy przy³¹czyli siê równie¿ pos³owie PJN na czele z jej szefem Micha³em Kamiùskim, który mimo nieustannego nag³aœniania medialnego, jest skoùczonym bankrutem politycznym. A "Chiùczycy trzymaj¹ siê mocno" i zrobili nieudolny rz¹d polski w "bambuko". http://bronbar49.blog.onet.pl/2,ID432708125,index.html
|
|
« Ostatnia zmiana: Sierpień 05, 2011, 20:45:23 wysłane przez Rafaela »
|
Zapisane
|
|
|
|
Rafaela
Gość
|
 |
« Odpowiedz #72 : Sierpień 09, 2011, 20:15:23 » |
|
Po wakacjach – TydzieĂą Wychowania There are no translations available. DecyzjÂą Konferencji Episkopatu Polski we wrzeÂśniu bĂŞdzie obchodzony TydzieĂą Wychowania. Nowa inicjatywa KoÂścioÂła ma podkreÂśliĂŚ rolĂŞ wychowania, ktĂłrego celem jest integralny rozwĂłj czÂłowieka. SzkoÂła dziÂś zbyt czĂŞsto tylko ksztaÂłci, a zapracowani rodzice poÂświĂŞcajÂą dzieciom zbyt maÂło czasu, troszczÂąc siĂŞ przede wszystkim o zapewnienie potrzeb materialnych. – Jest pilna potrzeba, Âżeby siĂŞ zaj¹Ì sprawami wychowania – mĂłwi bp Marek Mendyk, przewodniczÂący Komisji Wychowania. W dniach 12-18 wrzeÂśnia br. po raz pierwszy bĂŞdzie obchodzony TydzieĂą Wychowania. Jego hasÂłem sÂą sÂłowa: „Wszyscy zacznijmy wychowywaĂŚ”. W koÂścioÂłach w pierwszÂą niedzielĂŞ wrzeÂśnia (4.09) bĂŞdzie odczytywany list biskupĂłw zapowiadajÂący TydzieĂą Wychowania. Komisja ds. Wychowania przygotowaÂła materiaÂły liturgiczne, m.in. teksty rozwaÂżaĂą i modlitwy wiernych. ZachĂŞca teÂż duszpasterzy i katechetĂłw do zorganizowania w czasie Tygodnia Wychowania spotkaĂą z rodzicami. „Refleksja w czasie takiego spotkania powinna siĂŞ koncentrowaĂŚ wokó³ problematyki sensu dziaÂłalnoÂści wychowawczej i jej celu, odpowiedzialnoÂści rodzicĂłw za ksztaÂłt wychowania ich dzieci, wspó³pracy Âśrodowisk wychowawczych – rodziny, KoÂścioÂła i szkoÂły” – wyjaÂśniajÂą organizatorzy. Katechezy w Tygodniu Wychowania bĂŞdÂą poszukiwaniem przez dzieci odpowiedzi na pytanie, dlaczego byĂŚ posÂłusznym, a mÂłodzieÂż bĂŞdzie zastanawiaĂŚ siĂŞ nad samowychowaniem i rozwojem duchowym. W teczce z materiaÂłami na TydzieĂą Wychowania znajdujÂą siĂŞ takÂże wybrane teksty nauczania bÂł. Jana PawÂła II o wychowaniu. TydzieĂą Wychowania to inicjatywa, ktĂłra nawiÂązuje do obchodzonych lokalnie kwartalnych dni modlitw za dzieci, mÂłodzieÂż i wychowawcĂłw. TydzieĂą Wychowania bĂŞdzie obchodzony zawsze w tygodniu, w ktĂłrym wypada ÂświĂŞto Âśw. StanisÂława Kostki, patrona dzieci i mÂłodzieÂży (przypada ono 18 wrzeÂśnia). ....................... http://www.diecezja.pl/Kard. Dziwisz: "CzÂłowiek potrzebuje sensu i celu swojej ziemskiej wĂŞdrĂłwki" There are no translations available. 6 sierpnia w ÂŚwiĂŞto Przemienienia PaĂąskiego wyruszyÂła z Wawelu pod hasÂłem „W komunii z Bogiem” juÂż po raz 31 Krakowska Piesza Pielgrzymka na JasnÂą GĂłrĂŞ. ZainaugurowaÂł jÂą kard. StanisÂław Dziwisz, metropolita krakowski MszÂą Âśw. odprawionÂą na wzgĂłrzu wawelskim. W skÂład krakowskiej pielgrzymki wchodzi osiem wspĂłlnot, ktĂłre idÂą osobnymi szlakami, ale razem wchodzÂą na JasnÂą GĂłrĂŞ. Tradycyjnie pielgrzymi modliĂŚ siĂŞ bĂŞdÂą w intencji papieÂża Benedykta XVI i Ojczyzny. Po raz kolejny na trasĂŞ pielgrzymki wyruszyÂła grupa „FranciszkaĂąska3”, skupiajÂąca mÂłodych ludzi wokó³ portalu spoÂłecznoÂściowego Franciszkanska3.pl. W swojej homilii ks. kardynaÂł StanisÂław Dziwisz przypomniaÂł, Âże „w centrum naszego Âżycia powinien byĂŚ sam BĂłg. To jest sprawa najwaÂżniejsza. Wiemy, Âże prawda ta jest czĂŞsto ignorowana w naszym Âświecie, w naszych Âśrodowiskach”. ZauwaÂżyÂł, Âże sekularyzm, czyli koncepcja Âżycia jakby BĂłg nie istniaÂł, przenika systematycznie do wielu sfer naszego Âżycia osobistego, rodzinnego i spoÂłecznego. „Czy chcemy siĂŞ z tym pogodziĂŚ? Czy chcemy akceptowaĂŚ takÂą zuboÂżonÂą wizjĂŞ Âżycia czÂłowieka, pozbawiajÂącÂą go najg³êbszych korzeni i fundamentĂłw? Czy moÂżemy sensownie ÂżyĂŚ, wychowywaĂŚ odpowiedzialnie nowe pokolenie i budowaĂŚ przyszÂłoœÌ bez Boga, bez Ewangelii, bez KoÂścioÂła jako wprawdzie uÂłomnej, ale przecieÂż niezbĂŞdnej i ÂświĂŞtej wspĂłlnoty uczniĂłw i uczennic ukrzyÂżowanego i zmartwychwstaÂłego Pana?” - pytaÂł. OdpowiadajÂąc na postawione pytania KardynaÂł powiedziaÂł, Âże „pielgrzymka jest odpowiedziÂą na te pytania. Jest odpowiedziÂą powaÂżnÂą, bo nie ogranicza siĂŞ do s³ów. KaÂżdy krok, kaÂżda godzina marszu, kaÂżda kropla waszego potu bĂŞdzie ÂświadczyĂŚ o tym, Âże nie samym chlebem Âżyje czÂłowiek, nie samymi igrzyskami, nie samÂą doczesnoÂściÂą. CzÂłowiek potrzebuje sensu i celu swojej ziemskiej wĂŞdrĂłwki, a kaÂżda Âświadomie podjĂŞta pielgrzymka staje siĂŞ obrazem i syntezÂą tego, co w naszej chrzeÂścijaĂąskiej egzystencji najwaÂżniejsze”. Tegoroczna pielgrzymka przypada w 30 rocznicĂŞ zorganizowania BiaÂłego Marszu w dniu 17 maja 1981 r., ktĂłry daÂł poczÂątek naszemu pielgrzymowaniu i jest dziĂŞkczynieniem za beatyfikacjĂŞ Jana PawÂła II. W tym roku na trasie pielgrzymki bĂŞdÂą niesione po raz pierwszy relikwie bÂłogosÂławionego Jana PawÂła II. Metropolita krakowski prosiÂł pielgrzymĂłw, aby podczas drogi, a potem w CzĂŞstochowie dziĂŞkowali Matce NajÂświĂŞtszej za beatyfikacjĂŞ Jana PawÂła II, proszÂąc rĂłwnoczeÂśnie, by „nieodlegÂły byÂł dzieĂą kanonizacji Pasterza, ktĂłry ze WzgĂłrza Wawelskiego przeprowadziÂł siĂŞ na WzgĂłrze WatykaĂąskie i ktĂłrego przez dwadzieÂścia siedem lat nazywaliÂśmy Piotrem naszych czasĂłw”. Na zakoĂączenie homilii kardynaÂł StanisÂław Dziwisz zawierzyÂł tegorocznÂą pielgrzymkĂŞ bÂłogosÂławionemu Janowi PawÂłowi II. „Niech on bĂŞdzie waszym duchowym przewodnikiem. Niech was inspiruje do ewangelicznego stylu Âżycia i sÂłuÂżby. Niech was przekonuje, Âże ÂświĂŞtoœÌ nie jest dodatkiem do Âżycia dostĂŞpnym dla nielicznych, lecz jest powoÂłaniem kaÂżdego prawdziwego ucznia Jezusa". ZachĂŞciÂł takÂże pÂątnikĂłw, aby w drodze na JasnÂą GĂłrĂŞ zanieÂśli wszystkie waÂżne sprawy Archidiecezji Krakowskiej. „ProÂście Pana Âżniwa o nowe i dobre powoÂłania kapÂłaĂąskie, zakonne i misyjne. MĂłdlcie siĂŞ za naszych nowych biskupĂłw pomocniczych Grzegorza i Damiana, aby byli pasterzami wedÂług Serca Jezusa i Serca Maryi. Niech JasnogĂłrska Pani czuwa nad wami, byÂście bezpieczni dotarli przed Jej tron i by wasz trud przyniĂłsÂł wielokrotny plon” - zakoĂączyÂł. Inicjatywa pielgrzymowania krakowskiego jest kontynuacjÂą "BiaÂłego Marszu", zorganizowanego 17 maja 1981 r., po zamachu na Jana PawÂła II. WĂłwczas studenci Krakowa zorganizowali w duchowej jednoÂści z Ojcem ÂŚwiĂŞtym „BiaÂły Marsz”. PrzeszedÂł on 17 maja 1981 roku z Krakowskich BÂłoĂą - miejsca Mszy Âśw. odprawionej przez Jana PawÂła II w czasie pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny - do Rynku G³ównego, gdzie Metropolita Krakowski ks. kardynaÂł Franciszek Macharski odprawiÂł MszĂŞ Âśw. Kilkaset tysiĂŞcy studentĂłw, mÂłodzieÂży i mieszkaĂącĂłw Krakowa modliÂło siĂŞ wĂłwczas w intencji Ojca ÂŚwiĂŞtego. Idea „BiaÂłego Marszu” doprowadziÂła do zorganizowania Pieszej Pielgrzymki z Krakowa do CzĂŞstochowy na JasnÂą GĂłrĂŞ. ks. Robert Pietrzyk .................... http://www.diecezja.pl/
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Rafaela
Gość
|
 |
« Odpowiedz #73 : Sierpień 10, 2011, 10:32:28 » |
|
Opinia na zlecenie Fot. M. Borawski Platforma Obywatelska próbuje wygenerowaÌ kolejny sztuczny problem z Radiem Maryja w roli g³ównej. Pretekstem jest incydent sprowokowany przez ekipê reporterów Polsat News, do którego dosz³o w trakcie ubieg³otygodniowej pielgrzymki Rodziny Radia Maryja na Jasn¹ Górê. Operator stacji - jak podkreœlaj¹ œwiadkowie - kopn¹³ pielgrzyma, s¹dz¹c, ¿e wywo³a jego agresywn¹ reakcjê. Na tê okolicznoœÌ szefowa sejmowej Komisji Kultury i Œrodków Przekazu Iwona Œledziùska-Katarasiùska sprokurowa³a naprêdce roj¹cy siê od b³êdów merytorycznych projekt opinii wzywaj¹cy do potêpienia "w³adz Radia Maryja" i próbowa³a go przeforsowaÌ na zwo³anym w trybie nag³ym posiedzeniu. W dokumencie pos³anka dokona³a swego rodzaju inwersji, sytuuj¹c w miejscu opresora, jakim byli dziennikarze Polsatu, organizatorów peregrynacji. "Komisja Kultury i Œrodków Przekazu wyra¿a zaniepokojenie incydentami wywo³anymi 9 lipca br. przez niektórych uczestników Pielgrzymki Radia Maryja na Jasn¹ Górê. Czynna i s³owna napaœÌ na dziennikarzy mediów, zarówno elektronicznych, jak i drukowanych, tylko dlatego, ¿e s¹ one niezbyt lubiane w tym œrodowisku, by³a klasycznym przyk³adem ograniczenia mo¿liwoœci wykonywania obowi¹zków zawodowych" - czytamy w projekcie opinii komisji w sprawie swobody wykonywania zawodu przez dziennikarzy. Dalej jest mowa o tym, jak "szczególny niesmak" budzi to, ¿e do zdarzenia dosz³o w miejscu, które powinno byÌ wolne od przemocy i politykierstwa, oraz ¿e dosz³o do niego w obecnoœci osób, które "nie wahaj¹ siê oskar¿aÌ paùstwa polskiego i jego w³adz - tak¿e na forum europejskim - o stosowanie praktyk totalitarnych i ograniczanie wolnoœci wypowiedzi". Dokument podnosi te¿ zarzut, ¿e ze strony organizatorów pielgrzymki nie pad³y s³owa "potêpienia i przeprosin". Zgodnie z intencj¹ autorów projekt komisji mia³by trafiÌ do MSWiA oraz Krajowej Rady Radiofoni i Telewizji. Tu¿ po zakoùczeniu posiedzenia komisji jej przewodnicz¹ca Iwona Œledziùska-Katarasiùska (PO) w rozmowie z dziennikarzami zaznaczy³a, ¿e nic by siê nie sta³o, gdyby s³owa przeprosin ze strony w³adz Radia Maryja i Telewizji Trwam pad³y. Na s³owa dziennikarzy, ¿e to przecie¿ nie Telewizja Trwam by³a organizatorem pielgrzymki, przewodnicz¹ca komisji powiedzia³a, ¿e jest ona jednak czêœci¹ pewnego medialnego koncernu. Odnosz¹c siê do fragmentu tekstu dotycz¹cego "wspó³pracuj¹cego z Radiem Maryja ugrupowania politycznego", Œledziùska-Katarasiùska zastrzeg³a, ¿e do takiej wspó³pracy "nie ka¿dy mo¿e siê przyznaÌ" i ¿e projekt nie precyzuje, jakoby chodzi³o tu o Prawo i SprawiedliwoœÌ. - Gdyby siê przyzna³a Platforma Obywatelska, ¿e blisko wspó³pracuje z Telewizj¹ Trwam i Radiem Maryja, to bym te¿ oczekiwa³a, ¿e Platforma przeprosi - mówi³a. Jednoczeœnie stwierdzi³a, ¿e "mo¿na przypuszczaÌ", i¿ to PiS jest adresatem tego wezwania, gdy¿ w pielgrzymce uczestniczy³ jego prezes Jaros³aw Kaczyùski. Dyskusjê nad projektem od³o¿ono do nastêpnego posiedzenia Sejmu. Œledziùska-Katarasiùska pytana, czy weŸmie pod uwagê dalszy bieg tej sprawy w organach policji, stwierdzi³a lakonicznie: "Nie jesteœmy od œledztwa. Ja nie zajmujê siê przestêpstwami. Ja chcê uzyskaÌ efekt wyst¹pienia w obronie swobody wykonywania zawodu przez dziennikarzy". Zapewni³a, ¿e sejmowa Komisja Kultury i Œrodków Przekazu ujmie siê za ka¿dym skrzywdzonym ¿urnalist¹. Argument ten, poparty przez jej klubowych kolegów, pada³ ze strony pose³ PO niejednokrotnie podczas wczorajszego posiedzenia komisji. - Dziennikarz powinien posiadaÌ pewien komfort pracy. I o to chodzi w tej opinii, a nie o ocenê okreœlonej sytuacji - zaznaczy³a Œledziùska-Katarasiùska - Jest oczywiste, ¿e komisja, która w swojej nazwie ma dobro kultury i dobro œrodków przekazu, musi i powinna zajmowaÌ siê sprawami, które temu szkodz¹ - mówili Andrzej Halicki (PO) i Tadeusz S³awecki (PSL). Halicki to ten sam pose³, który odmówi³ zajêcia siê problemem utrudniania pracy dziennikarzom "Naszego Dziennika" na terenie Federacji Rosyjskiej. Projekt opinii skrytykowali pos³owie Prawa i Sprawiedliwoœci. - Nie widaÌ by³o tej dba³oœci z pani strony, kiedy w Moskwie dziennikarzom "Naszego Dziennika" zosta³ odebrany sprzêt. Tak samo, kiedy w rocznicê katastrofy smoleùskiej na Krakowskim Przedmieœciu dziennikarz "Gazety Polskiej" zosta³ pobity przez funkcjonariuszy stra¿y miejskiej. Sk¹d ta troska teraz? I dlaczego wzywa pani do przeprosin organizatorów pielgrzymki, a nie autorów incydentu? - pyta³a Anna Sikora. - Czy tamte wydarzenia by³y mniej wa¿ne od tego, co rzekomo sta³o siê na Jasnej Górze? - dopytywa³ Jan Dziedziczak. Warto zaznaczyÌ, ¿e przez blisko pierwszy kwadrans posiedzenia pos³owie PiS daremnie starali siê uzyskaÌ informacjê od szefowej komisji, kto w³aœciwie jest autorem projektu. Po wielokrotnych indagacjach przewodnicz¹ca komisji przyzna³a w koùcu, ¿e to ona jest jego autorem. - To nie jest uchwa³a ani ustawa. To jest opinia, któr¹ komisja przyjmie b¹dŸ nie - próbowa³a siê t³umaczyÌ Œledziùska-Katarasiùska. Kiedy z sali pada³y g³osy: "Ale kto przygotowa³ projekt?", pos³anka PO nieudolnie ripostowa³a: - To proszê powo³aÌ komisjê œledcz¹, to wtedy bêdziemy rozmawiaÌ, kto przygotowa³ projekt. Ja zwo³a³am posiedzenie dla rozpatrzenia tej opinii. Autorem tego tekstu jestem ja. I nie widzê powodu, bym siê tego autorstwa wypiera³a. Po zakoùczeniu posiedzenia komisji El¿bieta Kruk (PiS) mówi³a, ¿e o terminie dowiedzia³a siê dopiero w czwartek wieczorem, natomiast druk projektu, bez podpisu jego autora, w skrzynkach poselskich znalaz³ siê w pi¹tek rano. - Mia³am wra¿enie, ¿e przewodnicz¹ca zaskoczy³a nawet pos³ów Platformy - przyzna³a Kruk. Jak zauwa¿y³a, nie dopytywali nawet o autora dokumentu. Platforma nie wie, o co chodzi Dokument, który próbowa³a przeforsowaÌ Œledziùska-Katarasiùska, nie precyzuje, o jakie wydarzenia krêpuj¹ce swobodê dziennikarsk¹ chodzi. Dopytywana o tê kwestiê stwierdzi³a, ¿e o incydencie, który okreœli³a jako napaœÌ na dziennikarzy Polsatu ze strony uczestników XIX Pielgrzymki Rodziny Radia Maryja na Jasn¹ Górê, powiedzieli jej dziennikarze, którzy tam byli i którzy zg³osili siê do niej jako szefowej komisji z proœb¹ o zajêcie siê spraw¹. - Komisja nie mo¿e zajmowaÌ siê spraw¹ na zasadzie, ¿e jakaœ pani powiedzia³a innej pani - komentowa³a Kruk. Powo³a³a siê tu na poniedzia³kow¹ publikacjê "Naszego Dziennika", w której rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Czêstochowie, podinspektor Joanna Lazar, informowa³a, i¿ dziennikarka Polsatu Ewa ¯arska podczas niedzielnego przes³uchania nie z³o¿y³a wniosku o œciganie za pobicie. - Tego wniosku nie mamy - potwierdzi³a wczoraj w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" podinspektor Lazar. Do Komendy Miejskiej Policji w Czêstochowie wp³ynê³o natomiast pismo z jednej ze stacji telewizyjnych o wszczêcie postêpowania w sprawie o uszkodzenie mienia, tj. elementów kamery telewizyjnej. Wczoraj policjanci z Komisariatu I w Czêstochowie wszczêli postêpowanie w tej sprawie. - Jest to postêpowanie w sprawie, nie przeciwko osobie - zapewnia Lazar. Warto zaznaczyÌ, ¿e w trakcie burzliwej dyskusji na temat wnioskodawcy projektu Zbigniew Girzyùski z³o¿y³ wniosek formalny o odroczenie prac nad projektem do czasu uzyskania opinii prawnej biura legislacyjnego. Chodzi³o o sprawdzenie, czy nie ma kolizji miêdzy przed³o¿onym komisji dokumentem a przepisami konkordatu, a konkretnie zapisami odnosz¹cymi siê do organizacji przedsiêwziêÌ religijnych publicznych. Wniosek zosta³ jednak odrzucony g³osami pos³ów PO i PSL. Tak samo jak wniosek Girzyùskiego o odwo³anie Œledziùskiej-Katarasiùskiej z funkcji przewodnicz¹cej sejmowej Komisji Kultury i Œrodków Przekazu. Argumentem, jaki podnosi³ tu Girzyùski, by³y krytyczne wypowiedzi pose³ Platformy co do protestów studenckich w 1968 r. publikowanych w kwietniu 1968 r. na ³amach "Dziennika £ódzkiego". Nie kop pielgrzyma Wobec wydarzeù na Jasnej Górze stanowisko bazuj¹ce na niezweryfikowanych doniesieniach Polsatu News wyda³ te¿ wczoraj Jan Dworak, przewodnicz¹cy Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Stwierdza w nim autorytatywnie, choÌ nie zada³ sobie nawet trudu zasiêgniêcia opinii pana Andrzeja z Katowic i innych pielgrzymów, œwiadków zajœcia, jakoby "Uczestnicy pielgrzymki si³¹ uniemo¿liwili wykonywanie obowi¹zków dziennikarskiej ekipie jednej ze stacji telewizyjnych". Dworak sformu³owa³ te¿ z³ot¹ myœl, ¿e "niedopuszczalne jest dzielenie mediów na dobre i z³e, i decydowanie, komu wolno, a komu nie wolno wydarzeù takich relacjonowaÌ". I pouczy³, ¿e to na organizatorze "imprez o charakterze masowym" ci¹¿y obowi¹zek zapewnienia bezpieczeùstwa wszystkim na nich obecnym, w tym dziennikarzom. Nie ma zaœ ani s³owa krytyki ekipy Polsat News, która nie wyst¹pi³a do organizatorów z proœb¹ o akredytacjê i wed³ug relacji pielgrzymów przeszkadza³a w godnym prze¿ywaniu Liturgii. Zabrak³o te¿ choÌby ogólnego apelu do pracowników mediów, ¿e nie nale¿y kopaÌ uczestników pielgrzymek, nawet gdyby w niektórych telewizjach uznawano to za metodê pracy. Anna Ambroziak ........................ Maria Sodoma-Szklarczyk z Godzikowic: Samego momentu kopania pielgrzyma przez kamerzystê stacji Polsat News nie widzia³am, bo na pocz¹tku siedzieliœmy z mê¿em na krzese³kch. Kiedy jednak w pobli¿u zacz¹³ siê robiÌ coraz wiêkszy szmer, wsta³am i wówczas zobaczy³am tego mê¿czyznê i stoj¹cego za nim operatora. I widaÌ by³o, ¿e wczeœniej operator silnie pchn¹³ lub kopn¹³ pielgrzyma z flag¹, bo ten polecia³ z impetem do przodu. Przy czym na pewno nie by³o to jakieœ nieœwiadome uderzenie. Kopniêty mê¿czyzna nie móg³ te¿ nikogo uderzyÌ, bo nie doœÌ, ¿e by³ odwrócony, to jeszcze znajdowa³ siê w jakiejœ odleg³oœci od dziennikarzy, odrzucony si³¹ wymierzonego mu ciosu. Widzia³am równie¿, ¿e koncentrowa³ siê wówczas na tym, by nie upaœÌ. Na pocz¹tku te¿ nie wiedzia³am, kim jest ten atakuj¹cy. Dowiedzia³am siê, ¿e jest pracownikiem Polsatu, dopiero gdy podesz³am bli¿ej. A podesz³am dlatego, ¿e by³am oburzona takim zachowaniem, i to jeszcze w miejscu modlitwy! Chcia³am zapytaÌ tego atakuj¹cego mê¿czyznê, dlaczego tak siê zachowuje. Od samego pocz¹tku mia³am wra¿enie, ¿e jest to jakaœ prowokacja. Z ca³¹ œwiadomoœci¹ mogê powiedzieÌ, ¿e zarówno operator, jak i dziennikarka stacji Polsat wygl¹dali tak, jakby byli przygotowani na ca³¹ prowokacjê. Ci ludzie byli bardzo spokojni w dzia³aniu i dobrze do tego przygotowani. Sam¹ bójkê poprzedzi³o ich skandaliczne wobec modl¹cych siê pielgrzymów zachowanie. Bardzo g³oœno rozmawiali i komentowali wszystko, co dzia³o siê przy g³ównym o³tarzu. S³ysza³am, jak pielgrzymi wielokrotnie prosili ich, by siê uspokoili i by pozwolili im wys³uchaÌ przemawiaj¹cych przedstawicieli rodzin ofiar katastrofy smoleùskiej. Kiedy pracownicy stacji zaczêli ich bez zgody filmowaÌ, ludzie zaczêli zas³aniaÌ rêkoma obiektyw. Podobnie musia³ zrobiÌ pan Andrzej, po czym chyba otrzyma³ kopniaki. I jestem gotowa zaœwiadczyÌ to, co widzia³am, bo jako by³y ³awnik i ¿ona prawnika muszê staÌ po stronie prawdy. Nie mo¿emy pozwoliÌ, by inni opierali siê na wierutnych k³amstwach. Bo powielanie k³amstw, jakoby to pracownicy stacji Polsat zostali zaatakowani i pobici przez pielgrzymów, jest naprawdê oburzaj¹ce. not. MBZ .................... DOPISALI MNIE DO SCENARIUSZA Ani w s³owach, ani w czynach, ani nawet w myœlach nie dopuœci³em siê przemocy wobec zaczepiaj¹cej mnie dziennikarki Polsatu News oraz jej operatora Dopisali mnie do scenariusza Fot. M. Borawski Z panem Andrzejem z Katowic (nazwisko do wiadomoœci redakcji), pielgrzymem pobitym przez operatora stacji Polsat News, rozmawia Marta Ziarnik W ostatnich dniach sta³ siê Pan "bohaterem mediów", nawet sejmowa Komisja Kultury i Œrodków Przekazu postanowi³a poœwiêciÌ Panu posiedzenie... - Pani redaktor, ju¿ teraz widaÌ, kto by³ celem tej prowokacji i kto jest tym "bohaterem mediów". Ja w tych mediach jestem tylko t³em i pionkiem, a na pierwsze strony i na wokandê komisji zosta³ wyci¹gniêty niczemu niewinny ojciec Tadeusz Rydzyk. W³aœnie o to mediom ca³y czas chodzi³o. Moja osoba by³a tylko tematem zastêpczym, za pomoc¹ którego chciano uderzyÌ w dyrektora Radia Maryja. Z pewnoœci¹ rz¹dz¹cy wykorzystaj¹ to tak¿e w kampanii wyborczej. Potwierdza to chocia¿by fakt, ¿e wczoraj - pomimo wielu relacji œwiadków, ¿e 10 lipca to ekipa stacji Polsat News wywo³a³a incydent i dopuœci³a siê wobec Pana rêkoczynów - sejmowa komisja kultury próbowa³a skarciÌ nie winnych zajœcia, tylko Radio Maryja, Telewizjê Trwam oraz klub Prawa i Sprawiedliwoœci za - jak to ujêto w projekcie stanowiska - "czynn¹ i s³own¹ napaœÌ na dziennikarzy". - To jedynie potwierdza moje przypuszczenia. DoœÌ szczegó³owy opis zajœcia wiernie przekaza³em podczas mojego przes³uchania na policji w Czêstochowie. Tymczasem zarzuty komisji s¹ sprzeczne z prawd¹. Podkreœlam: ani w s³owach, ani w czynach, ani nawet w myœlach nie dopuœci³em siê przemocy wobec zaczepiaj¹cej mnie dziennikarki Polsatu oraz towarzysz¹cego jej operatora. ¯adne tego typu oskar¿enia nie zosta³y przez pracowników wspomnianej telewizji wobec mnie z³o¿one - bo nic podobnego nie zrobi³em. Wraz z innymi pielgrzymami prosiliœmy ich jedynie, aby skoro nie maj¹ akredytacji, usunêli siê z miejsca pielgrzymki i nie zak³ócali uroczystoœci. Mówi³em, ¿eby filmowali wszystko ze skraju placu, tak by nam nie przeszkadzaÌ, bo przecie¿ ich profesjonalny sprzêt jest w stanie uj¹Ì obraz nawet z bardzo daleka. Przekonywa³em, ¿e nie ma sensu, aby wpychali siê w modl¹cych siê ludzi, przeszkadzaj¹c im w skupieniu. Dlatego dzia³anie sejmowej komisji kultury odczytujê jako wci¹ganie Radia Maryja przez obecne w³adze w kampaniê wyborcz¹ partii rz¹dz¹cej. Ten kolejny ju¿ atak pokazuje ich determinacjê, aby zniszczyÌ toruùsk¹ rozg³oœniê. Spodziewa³ siê Pan, ¿e pos³owie bez ¿adnych dowodów potraktuj¹ Pana jako agresora? - Nigdy. Ale to jest k³amstwo i mo¿na je udowodniÌ. Najgorsze jest w tym wszystkim to, ¿e najpowa¿niejszym "agresorem" politycy PO staraj¹ siê okrzykn¹Ì dyrektora Radia Maryja, który rzekomo wywo³uje "atmosferê nienawiœci". Tylko ¿e ja nigdzie nie widzia³em, ¿eby ktoœ by³ w stanie poprzeÌ te absurdalne zarzuty dowodami. WyraŸnie widzimy, ¿e tu nie chodzi o prawdê, tylko o konkretny cel. Przera¿a mnie, ¿e ci, którzy maj¹ totaln¹ w³adzê w Polsce, s¹dz¹, i¿ wszystko im wolno. Zamiast od czterech lat rozwi¹zywaÌ stoj¹ce przed Polsk¹ problemy, w tym chocia¿by za¿egnaÌ kryzys ekonomiczny, wyprzedawanie mienia i wynarodawianie, ca³¹ energiê kieruj¹ na niszczenie ludzi o odmiennych, katolickich, konserwatywnych pogl¹dach. Trwa kampania przeciw dyrektorowi Radia Maryja i inicjowanym przez tego odwa¿nego duchownego projektom. Niszczono prezydenta Lecha Kaczyùskiego, a teraz kontynuuje siê to w stosunku do prezesa Jaros³awa Kaczyùskiego. Doprawdy, ja jestem tylko ma³ym pionkiem w ich nêdznych rozgrywkach i zagrywkach wymierzonych w wy¿ej wymienione osoby. W œwietle tego, co mówi¹ pielgrzymi, komisja kultury powinna siê raczej jednoznacznie za Panem uj¹Ì... - Ale œmiem twierdziÌ, ¿e tej komisji nie chodzi o prawdê, a jedynie o nowy, bardzo medialny temat zastêpczy. Na jakiej podstawie jakaœ grupa polityków uzurpuje sobie prawo do orzekania, kto jest winny i kto ma przepraszaÌ? Na jakiej podstawie maj¹ oni doraŸnie decydowaÌ, ¿e dziennikarze zawsze maj¹ prawo wstêpu na prywatne zgromadzenia - nawet jeœli wchodz¹ tam tylko po to, by siaÌ zamieszanie? Nie po to nadstawia³em za komuny swój kark, walcz¹c o woln¹ Polskê, by nam teraz te wywalczone prawa móg³ wyszarpywaÌ ka¿dy, by mo¿na nam by³o kneblowaÌ usta i wsadzaÌ nas za kraty za wiernoœÌ ideom. Najgorsze jest to, ¿e dziœ tzw. standardów demokratycznych czy moralnoœci maj¹ nas uczyÌ ludzie o zaœmieconych ¿yciorysach... Jak mo¿na bezczelnie k³amaÌ, tr¹bi¹c o "budowaniu atmosfery nienawiœci", skoro ekipa Polsatu spokojnie wchodzi³a i wychodzi³a z placu i ¿aden nienawistny, fanatyczny mot³och - jak nas opisywano - nie atakowa³ agresorów? Dlaczego pozwala siê, by mój wizerunek pojawia³ siê bez mojej zgody w mediach i by moja osoba by³a oczerniana i pomawiana o coœ, czego w rzeczywistoœci nie zrobi³em? Chcia³bym te¿ zapytaÌ, czy mnie wolno kopaÌ tylko dlatego, ¿e jestem katolikiem i uto¿samiam siê z Radiem Maryja, bardzo ceniê jego za³o¿yciela? Czy w zwi¹zku z powy¿szym nie mam ju¿ prawa do w³asnych pogl¹dów, do wolnoœci w wyznawaniu wiary, a tak¿e prawa do prywatnoœci i nietykalnoœci? Przecie¿ to ja wraz z modl¹cymi siê na Jasnej Górze pielgrzymami oraz Ojcowie Redemptoryœci powinniœmy byÌ przynajmniej przeproszeni przez stacjê Polsat i jej pracowników. Bo naprawdê maj¹ nas oni za co przepraszaÌ. Je¿eli ktoœ k³amie w ma³ej sprawie, sk³amie te¿ i w wielkiej. Dziêkujê za rozmowê. ................................. Kiedy agresor stylizuje siê na ofiare O. dr Tadeusz Rydzyk CSsR, dyrektor Radia Maryja: To niezwyk³a przewrotnoœÌ i bezczelnoœÌ obca cywilizacji ³aciùskiej. Od kiedy to ci, którzy s¹ poszkodowani, maj¹ przepraszaÌ? Czy pani przewodnicz¹ca Komisji Kultury i Œrodków Przekazu kiedykolwiek zapyta³a o rzetelnoœÌ dziennikarsk¹ w sytuacji, kiedy Radio Maryja by³o i jest atakowane przez tzw. dziennikarzy? To s¹ rezultaty tego, ¿e ci, którzy mieli w³adzê w komunizmie, zaw³adnêli szybko w³asnoœci¹ Narodu, zaw³adnêli mediami. Okazuje siê, ¿e nic siê nie skoùczy³o, zmieni³y siê tylko metody walki, które przenios³y siê m.in. na media. Jestem tym oburzony. S¹dzi³em, ¿e w Sejmie s¹ ludzie, którzy przynajmniej stwarzaj¹ jakieœ pozory. A tu nie stwarza siê ¿adnych pozorów. Rocznie pada przynajmniej trzy tysi¹ce wypowiedzi przeciwko Radiu Maryja i ludziom pos³uguj¹cym w Radiu. Wypowiedzi, które nadaj¹ siê do s¹du. I mówiê tu tylko o pismach. A co siê dzieje w telewizjach, w stacjach radiowych, co siê dzieje w kabaretach, jakie k³amstwa, pomówienia, jakie wyœmiewanie! Dlaczego Komisja Kultury i Œrodków Przekazu tym siê nie zajmie? To samo odnosi siê do polityków - jak zachowali siê równie¿ po tej pielgrzymce, co mówili, czy tam by³a kultura? Pani przewodnicz¹ca i wielu dziennikarzy to funkcjonariusze dawnego systemu, którzy s¹ zaanga¿owani w mediach niszcz¹cych kulturê polsk¹, szargaj¹cych dobre imiê Koœcio³a katolickiego. To jest bolszewizm, walka bez pardonu. To, co wydarzy³o siê w czasie tej pielgrzymki, by³o kolejnym podeptaniem praw obywatelskich do wolnoœci, do gromadzenia siê na modlitwie. Dziennikarze Polsatu nie mieli ¿adnej akredytacji, wtargnêli i zrobili prowokacjê. My mamy prawo do gromadzenia siê i do modlitwy. I to oni nas powinni co najmniej przeprosiÌ. Za takie zachowanie my mo¿emy wyst¹piÌ na drogê prawn¹, domagaj¹c siê zadoœÌuczynienia. not. Amb http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110716&typ=po&id=po02.txt
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Rafaela
Gość
|
 |
« Odpowiedz #74 : Sierpień 11, 2011, 20:47:36 » |
|
Marek Dziewiecki, Magdalena Guziak-Nowak SeksualnoœÌ czysta z miÂłoÂści Czy przed wspó³¿yciem ma³¿onkowie powinni siĂŞ modliĂŚ? Dlaczego w sypialni nie ma miejsca na kompromis? I jak antykoncepcja kamienuje wspó³czesne kobiety? Na te i wiele innych pytaĂą odpowiada ks. dr Marek Dziewiecki, psycholog, autor publikacji dotyczÂących ksztaÂłtowania dojrzaÂłej postawy wobec poszczegĂłlnych sfer ludzkiego Âżycia, wychowania seksualnego, formacji sumienia i dojrzaÂłej religijnoÂści. Rozmawia Magdalena Guziak-Nowak. Sakrament ma³¿eĂąstwa jest jedynym, ktĂłrego szafarzami sÂą Âświeccy, a nie ksiÂądz... — Fakt ten podkreÂśla autonomiĂŞ mĂŞÂżczyzny i kobiety w wyborze ma³¿onka. Nikt nie moÂże im niczego w tym wzglĂŞdzie narzuciĂŚ. Nawet BĂłg! B³êdne jest przekonanie, Âże to BĂłg zsyÂła komuÂś „drugÂą po³ówkĂŞ”, a zadaniem czÂłowieka jest odnaleŸÌ „tĂŞ” osobĂŞ. MiÂłoœÌ ma³¿eĂąska to pomysÂł Boga, ale StwĂłrca respektuje wolnoœÌ czÂłowieka w wyborze Âżony czy mĂŞÂża. Podpowiada natomiast kryterium wyboru: powinna to byĂŚ taka osoba, ktĂłra potrafi kochaĂŚ na zawsze. Roztropny czÂłowiek konsultuje siĂŞ z Bogiem, rodzicami, duszpasterzem, ale ostateczna decyzja — i zwiÂązane z niÂą ryzyko! — spoczywa na narzeczonych. Jaka jest rola ksiĂŞdza przy oÂłtarzu? — Gdy narzeczeni ÂślubujÂą sobie nieodwoÂłalnÂą miÂłoœÌ, kapÂłan jest urzĂŞdowym Âświadkiem tej ich decyzji. Zanim to nastÂąpi, jest on zobowiÂązany do solidnej weryfikacji tego, czy ona i on doroÂśli do wiernej miÂłoÂści w dobrej i zÂłej doli, na zawsze. Sakrament ma³¿eĂąstwa to nie jedno z praw obywatelskich, z ktĂłrego kaÂżdy moÂże korzystaĂŚ. To spotkanie Boga z Jego przyjació³mi, ktĂłrzy z Jego pomocÂą ÂślubujÂą sobie miÂłoœÌ z najwyÂższym, BoÂżym znakiem jakoÂści. W jednym ze swoich tekstĂłw pisze KsiÂądz, Âże dorastanie do miÂłoÂści, jakÂą proponuje BĂłg, nie jest spontaniczne. Ten brak spontanicznoÂści trochĂŞ mi tu nie pasuje... — Modne obecnie ideologie przeceniajÂą moÂżliwoÂści czÂłowieka i mĂłwiÂą o spontanicznej samorealizacji czy o wychowaniu bez stresĂłw. Po grzechu pierworodnym to, co dobre, prawdziwe i piĂŞkne, jest trudne. Spontanicznie moÂżna siĂŞ krzywdziĂŚ, ale nie rozwijaĂŚ. MoÂżliwa jest spontaniczna autodestrukcja, na przykÂład w postaci narkomanii, alkoholizmu czy egoizmu. Spontanicznie przychodzi nam uczenie siĂŞ jĂŞzyka ojczystego, jedzenia czy poruszania siĂŞ. MiÂłoœÌ, odpowiedzialnoœÌ czy wolnoœÌ to postawy, ktĂłre wymagajÂą od czÂłowieka dyscypliny i wysiÂłku. Wspó³¿ycie seksualne jest chyba spontaniczne? — Tak, ale wy³¹cznie wtedy, gdy jest przejawem popĂŞdu czy po¿¹dania, a nie miÂłoÂści. JeÂśli jest ono wyrazem miÂłoÂści, to wi¹¿e siĂŞ z rozwagÂą, delikatnoÂściÂą, wraÂżliwoÂściÂą na wraÂżliwoœÌ ma³¿onka, a taka postawa nie jest czymÂś spontanicznym, lecz przemyÂślanym. Wymaga bogatego czÂłowieczeĂąstwa. Dla erotomana pĂłjÂście do prostytutki jest spontaniczne. Jednak wspó³¿ycie w ma³¿eĂąstwie, ktĂłre wyraÂża miÂłoœÌ i czuÂłoœÌ, a nie po¿¹danie, to coÂś zupeÂłnie innego. Co Biblia mĂłwi o seksualnoÂści czÂłowieka? — Pierwsze polecenie, jakie BĂłg kieruje do mĂŞÂżczyzny i kobiety, brzmi: „BÂądÂźcie pÂłodni i rozmnaÂżajcie siĂŞ” (Rdz 1, 28). SeksualnoœÌ ma³¿onkĂłw na kartach Pisma ÂŚwiĂŞtego traktowana jest jako symbol bliskoÂści i miÂłoÂści Boga wobec czÂłowieka. JednoczeÂśnie Biblia tchnie realizmem, gdyÂż BĂłg jest realistÂą, ktĂłry nas rozumie, a nie tylko kocha. WÂłaÂśnie dlatego Pismo ÂŚwiĂŞte ukazuje sytuacje, w ktĂłrych wspó³¿ycie seksualne staje siĂŞ przekleĂąstwem. Dzieje siĂŞ tak wtedy, gdy ktoÂś redukuje siebie do ciaÂła i popĂŞdu, a drugÂą osobĂŞ traktuje jak rzecz. Wypaczenie seksualnoÂści grozi nawet ludziom, ktĂłrzy osiÂągnĂŞli wysoki poziom duchowy i religijny. PrzykÂładem jest krĂłl Dawid, ktĂłry sÂłuÂżyÂł Bogu szczerze i z radoÂściÂą, ale w godzinie kryzysu staÂł siĂŞ cudzoÂłoÂżnikiem i mordercÂą. Ta sama seksualnoœÌ, ktĂłra w ma³¿eĂąstwie jest bÂłogosÂławieĂąstwem, poza nim moÂże staĂŚ siĂŞ ÂźrĂłdÂłem przemocy, chorĂłb, a nawet Âśmierci. Nawet Âświeckie systemy prawne zakazujÂą wiĂŞkszoÂści wyobraÂżalnych zachowaĂą seksualnych, gdyÂż prowadzÂą one do dramatycznych krzywd i cierpienia. Jaki wiek jest lepszy na Âślub: bliÂżej 18 czy bliÂżej 40 lat? — Zdecydowanie bliÂżej 18! Optymalny okres to czas miĂŞdzy 21. a 25. rokiem Âżycia. JeÂśli ktoÂś rozwija siĂŞ prawidÂłowo, roÂśnie w Âłasce i mÂądroÂści u Boga i ludzi, to w tym wieku jest juÂż na tyle dojrzaÂły, by zawrzeĂŚ szczĂŞÂśliwy i trwaÂły zwiÂązek ma³¿eĂąski. Dlaczego nie póŸniej? ChoĂŚby ze wzglĂŞdu na zegar biologiczny: na tym Âświecie nie Âżyjemy wiecznie. MÂłodzi ma³¿onkowie majÂą najwiĂŞksze szanse na to, by tryskaĂŚ wzajemnÂą miÂłoÂściÂą z mÂłodzieĂączym entuzjazmem. Zwraca KsiÂądz uwagĂŞ na to, by w okresie przygotowania do ma³¿eĂąstwa „nie dochodziÂło do inicjacji seksualnej ani innych form krzywdy”. O jakie krzywdy tu chodzi? — KrzywdÂą jest cudzo³óstwo, czyli wspó³¿ycie pozama³¿eĂąskie. Nie istnieje coÂś takiego jak wspó³¿ycie przedma³¿eĂąskie, gdyÂż — jeÂśli doszÂło do wspó³¿ycia przed Âślubem — to ona i on nie majÂą gwarancji, Âże siĂŞ pobiorÂą. MogÂą mieĂŚ jedynie takÂą nadziejĂŞ, ale Âżadna ze stron nie jest do tego zobowiÂązana. DoÂświadczenie uczy, Âże po takim wspó³¿yciu mĂŞÂżczyzna czĂŞsto oddala siĂŞ, znika. WiĂŞkszoœÌ ludzi chce pobraĂŚ siĂŞ z kimÂś, kto szanuje samego siebie i kto przygotowuje siĂŞ do ma³¿eĂąstwa, opierajÂąc siĂŞ na miÂłoÂści, a nie na seksualnoÂści. RĂłwnieÂż taki mĂŞÂżczyzna, ktĂłry ma trudnoÂści w panowaniu nad popĂŞdem, nie chce Âżony, ktĂłra wspó³¿yÂła z kimÂś przed Âślubem. ChoĂŚby z nim! JeÂśli dochodzi do wspó³¿ycia przed Âślubem, to wczeÂśniej czy póŸniej ona i on zacznÂą mieĂŚ Âżal do siebie. ChowajÂą siĂŞ przed Bogiem, jak Adam. Do koĂąca Âżycia bĂŞdÂą mieli wÂątpliwoÂści, czy ta druga osoba zachowa wiernoœÌ po Âślubie. Jan PaweÂł II mĂłwi, Âże mĂŞÂżczyzna powinien rozwijaĂŚ relacjĂŞ do kobiety, ktĂłra jest seksualnie atrakcyjna, ale nie do jej seksualnoÂści. — To bardzo trafna obserwacja! Wzi¹Ì dziewczynĂŞ za rĂŞkĂŞ to nie to samo, co wzi¹Ì rĂŞkĂŞ dziewczyny. W pierwszym przypadku chÂłopak skupia siĂŞ na osobie, na jej przeÂżyciach i potrzebach, a w drugim — jedynie na jej ciele oraz na wÂłasnej przyjemnoÂści. JeÂśli m¹¿ poczuje podniecenie, moÂże przytuliĂŚ siĂŞ do Âżony, szeptaĂŚ jej czuÂłe sÂłowa i dawaĂŚ znaki bliskoÂści, ktĂłre jÂą wzruszÂą. Ale jeÂśli zauwaÂży, Âże Âżona nie chce dziÂś wspó³¿yĂŚ, uszanuje to. Kilka lat temu jeden ze znajomych WÂłochĂłw powiedziaÂł mi, Âże bardzo kocha ÂżonĂŞ, ale ona od roku unika wspó³¿ycia. On na razie nie ma odwagi wprost o tym z niÂą rozmawiaĂŚ i cierpi, ale pozostaje jej wierny i jÂą szanuje. To sprawia mu wielkÂą radoœÌ. Gdy ktoÂś twierdzi, Âże musi wspó³¿yĂŚ okreÂślonÂą liczbĂŞ razy w miesiÂącu, to jest niezdolny do miÂłoÂści i pusty duchowo, gdyÂż duchowoœÌ zaczyna siĂŞ od odkrycia, Âże nie jestem tylko ciaÂłem. MĂłwi siĂŞ, Âże ma³¿eĂąstwo to sztuka kompromisĂłw. W sprawach seksualnych teÂż? — Na kompromisy moÂżna godziĂŚ siĂŞ jedynie w sprawach drugorzĂŞdnych — w kwestii gustĂłw i smakĂłw czy w kwestiach, ktĂłre nie odnoszÂą siĂŞ do zasad moralnych i sumienia. W miÂłoÂści i moralnoÂści kompromisĂłw byĂŚ nie moÂże. Rodzic moÂże byĂŚ tolerancyjny w kwestii tego, jakiego koloru czapkĂŞ wÂłoÂży dziecko zimÂą: niebieskÂą czy czerwonÂą, ale czapkĂŞ wÂłoÂżyĂŚ musi. Na kompromisy moÂżna pĂłjœÌ w kwestii spĂŞdzania wolnego czasu czy wyjazdu na wakacje. JeÂśli natomiast Âżona czuÂłaby siĂŞ niekochana, gdyby m¹¿ d¹¿yÂł do wspó³¿ycia na przykÂład w sytuacji, w ktĂłrej ona ma powaÂżne zmartwienie lub przeÂżywa uzasadniony Âżal do niego, to m¹¿ powinien to respektowaĂŚ. Zmuszanie jej byÂłoby zaprzeczeniem miÂłoÂści do niej. SÂą tacy duszpasterze, ktĂłrzy przekonujÂą, Âże dla dobra ma³¿eĂąstwa Âżona powinna niemal zawsze ustĂŞpowaĂŚ... — Dlaczego Âżona, a nie m¹¿?! Fundamentem ma³¿eĂąstwa jest miÂłoœÌ. UstĂŞpowanie za cenĂŞ sumienia czy krzywdy to rezygnacja z miÂłoÂści i poczÂątek kryzysu ma³¿onkĂłw. KochajÂący m¹¿ nigdy nie oczekuje kompromisĂłw w sprawach regulowanych Dekalogiem czy innymi normami moralnymi. Jeden z katolickich serwisĂłw internetowych promuje gadÂżety urozmaicajÂące Âżycie seksualne. MyÂślaÂłam, Âże KoÂśció³ tego nie popiera. — Z pewnoÂściÂą nie popiera. Ta wiadomoœÌ mnie szokuje! Jest to stawianie seksu w centrum uwagi i kosztem miÂłoÂści! To poÂśrednie promowanie uzaleÂżnieĂą, a nawet patologii. Szukanie akcesoriĂłw seksualnych to przejaw skupiania siĂŞ na popĂŞdzie zamiast na kochanej osobie. Z gadÂżetĂłw korzystajÂą erotomani, u ktĂłrych stopniowo spada wraÂżliwoœÌ na dotychczasowe bodÂźce. W ma³¿eĂąstwie atrakcyjna jest osoba, a nie wspó³¿ycie. Nawet gdyby m¹¿ miaÂł problemy z erekcjÂą, to najlepszÂą pomocÂą jest wtedy klimat bezpieczeĂąstwa, ktĂłry tworzy kochajÂąca i wraÂżliwa Âżona. Wspó³¿ycie w ma³¿eĂąstwie to nie skutek podniecenia, lecz jeden ze sposobĂłw komunikowania miÂłoÂści. Czy KoÂśció³ boi siĂŞ sÂłowa „seks”? — Nie boi siĂŞ tego sÂłowa, lecz demaskuje fakt, Âże odrywa ono seksualnoœÌ od miÂłoÂści i pÂłodnoÂści. Narzeczeni deklarujÂą, Âże chcÂą przyj¹Ì i po katolicku wychowaĂŚ potomstwo, ktĂłrym BĂłg ich obdarzy, a nie Âże bĂŞdÂą bawiĂŚ siĂŞ „seksem”. Seks interesuje erotomana czy prostytutkĂŞ. Ma³¿onkĂłw interesuje wzajemna miÂłoœÌ, czuÂłoœÌ i pÂłodnoœÌ. Zastanawiam siĂŞ, jakim jĂŞzykiem mĂłwiĂŚ o „tych sprawach”. W kolorowych pismach mamy wulgaryzmy, na ambonie — „komuniĂŞ osĂłb” i „oblubieĂączy akt ma³¿eĂąski”, ktĂłre majÂą g³êbokie znaczenie teologiczne... — ... ale sÂą zrozumiaÂłe jedynie dla fachowcĂłw. Trzeba unikaĂŚ obydwu tych skrajnoÂści i naÂśladowaĂŚ Jezusa, ktĂłry o wszystkim potrafiÂł mĂłwiĂŚ jĂŞzykiem zwyczajnym, prostym i jednoczeÂśnie precyzyjnym. Co KsiÂądz sÂądzi o pomysÂłach ludzi mÂłodych, by ÂżyĂŚ w biaÂłym ma³¿eĂąstwie? — To dziwny pomysÂł. Zawieranie ma³¿eĂąstwa z takim nastawieniem byÂłoby wrĂŞcz niewaÂżne. Tym siĂŞ ró¿ni ma³¿eĂąstwo od zwykÂłej przyjaÂźni, Âże ma³¿onkowie cieszÂą siĂŞ takÂże fizycznÂą bliskoÂściÂą i chcÂą wspó³¿yĂŚ seksualnie. Idea biaÂłego ma³¿eĂąstwa wynika z b³êdnego przekonania, Âże seksualnoœÌ ma³¿onkĂłw to „gorszy” rodzaj czystoÂści niÂż czystoœÌ osĂłb, ktĂłre nie zawierajÂą ma³¿eĂąstw. Takie przekonanie jest sprzeczne z BibliÂą. Sens ma natomiast powstrzymywanie siĂŞ od wspó³¿ycia wtedy, gdy ktoÂś po rozwodzie Âżyje w zwiÂązku cywilnym. Jest to warunek korzystania z sakramentĂłw ÂświĂŞtych. Czy w sypialni jest miejsce na wstyd? W KsiĂŞdze Rodzaju czytamy, Âże nie byÂło go przed grzechem. — ÂŻyjemy po grzechu pierworodnym i zdrowe poczucie wstydu oraz potrzeba intymnoÂści sÂą czymÂś pozytywnym i rozsÂądnym. Tylko czÂłowiek prymitywny ma wszystko na pokaz. A co z pornografiÂą? NiektĂłrzy twierdzÂą, Âże skoro po Âślubie jest miejsce na wspó³¿ycie, to i na pornografiĂŞ. — Jedno nie ma nic wspĂłlnego z drugim! CzÂłowiek, ktĂłry kocha, nie pomyÂśli nawet o pornografii. Przeciwnie, cierpi wtedy, gdy widzi tych, ktĂłrzy siĂŞ poniÂżajÂą przez nagrywanie treÂści pornograficznych albo korzystanie z nich. OglÂądanie pornografii i masturbacja sÂą potrzebne na pewnym etapie rozwoju i nieszkodliwe: to jedna z „prawd” powtarzanych przez „nowoczesnych” seksuologĂłw. — NiektĂłrzy z tych seksuologĂłw sÂą juÂż skazani za pedofiliĂŞ czy dzieciĂŞcÂą pornografiĂŞ. Ich poglÂądy nie majÂą nic wspĂłlnego z prawdÂą, miÂłoÂściÂą czy psychologiÂą rozwojowÂą, a za to wiele wspĂłlnego z ich Âżyciorysem albo z zaleceniami ich medialnych czy finansowych sponsorĂłw. Jakie jeszcze kÂłamstwa sÂą czĂŞsto powtarzane? — ChoĂŚby to, Âże trzeba siĂŞ „sprawdziĂŚ” przed Âślubem. W rzeczywistoÂści przed Âślubem trzeba sprawdziĂŚ dojrzaÂłoœÌ i zdolnoœÌ do miÂłoÂści, bo to fundament dopasowania siĂŞ mĂŞÂża i Âżony w kaÂżdej sferze Âżycia! Gdzie powinna szukaĂŚ pomocy para, ktĂłra ma problemy w dziedzinie seksualnej? — Najpierw potrzebna jest trafna diagnoza. Zwykle trudnoÂści seksualne sÂą objawem powaÂżniejszego kryzysu: miÂłoÂści, odpowiedzialnoÂści, wiernoÂści. Najlepszej pomocy udzielajÂą ma³¿onkom ci, ktĂłrzy uczÂą kochaĂŚ, nawracaĂŚ siĂŞ, odzyskiwaĂŚ nadziejĂŞ. Trzeba przezwyciĂŞÂżaĂŚ przyczyny, a nie jedynie symptomy problemu. W jaki sposĂłb budowaĂŚ dobre ma³¿eĂąstwo „po przejÂściach”, gdy narzeczeni majÂą za sobÂą kontakty z wieloma partnerami seksualnymi? DuÂżo mĂłwi siĂŞ w KoÂściele o zachowaniu czystoÂści przedma³¿eĂąskiej, a mniej o tych, ktĂłrzy zb³¹dzili i potrzebujÂą „drugiej szansy”. — To prawda. KapÂłani powinni wszystkim ludziom proponowaĂŚ optymalnÂą drogĂŞ Âżycia: w czystoÂści i ÂświĂŞtoÂści, ale teÂż pomagaĂŚ wracaĂŚ na tĂŞ drogĂŞ tym, ktĂłrzy z niej zeszli. WaÂżne, by taki powrĂłt nie wynikaÂł ze strachu przed chorobami wenerycznymi czy zdradami, ale z miÂłoÂści do Boga, z troski o samego siebie oraz z szacunku do drugiej osoby. Na czym polega czystoœÌ ma³¿eĂąska? — Ma³¿onkowie czyÂści wspó³¿yjÂą wy³¹cznie wtedy, gdy jest to wyrazem ich wzajemnej miÂłoÂści, a nie popĂŞdu czy potrzeb emocjonalnych. CzystoœÌ to nie lĂŞk przed seksualnoÂściÂą, ale postawienie osoby i miÂłoÂści ponad popĂŞdem i seksualnoÂściÂą. Co najbardziej niszczy fizycznÂą bliskoœÌ miĂŞdzy ma³¿onkami? — Egoizm, wulgarnoœÌ, brak szacunku i delikatnoÂści, skupianie siĂŞ na technice wspó³¿ycia, a takÂże oczekiwanie, Âże seksualnoœÌ wystarczy komuÂś do szczĂŞÂścia. Jak siĂŞ spowiadaĂŚ z grzechĂłw przeciwko VI przykazaniu? — Szczerze, z prostotÂą i z miÂłoÂści. DojrzaÂły ksiÂądz pomaga penitentom przez to, Âże o tych kwestiach mĂłwi rzeczowo i pogodnie w czasie homilii, rekolekcji, w konfesjonale. TakÂże w obliczu kogoÂś, kto bardzo zgrzeszyÂł, spowiednik powinien pamiĂŞtaĂŚ, Âże to czÂłowiek, ktĂłry cierpi i chce siĂŞ zmieniĂŚ. ZasÂługuje na szacunek i pomoc w przemianie Âżycia. Czy przed wspó³¿yciem trzeba siĂŞ modliĂŚ? — MoÂżna, podobnie jak moÂżna modliĂŚ siĂŞ przed wspĂłlnym robieniem zakupĂłw czy wspĂłlnym sprzÂątaniem domu. Wspó³¿ycie seksualne ma³¿onkĂłw to nie jakaÂś wyizolowana akcja, jak w przypadku prostytucji, lecz jeden z elementĂłw ciÂągÂłego wyraÂżania wzajemnej miÂłoÂści. JeÂśli ma³¿onkowie wspó³¿yjÂą wieczorem, to naturalne jest, Âże wczeÂśniej siĂŞ modlÂą. SzczĂŞÂśliwi ma³¿onkowie kaÂżdego wieczoru chĂŞtnie modlÂą siĂŞ razem! Czy wspó³¿ycie jest „usprawiedliwione” tylko wtedy, gdy potencjalnie moÂże prowadziĂŚ do poczĂŞcia dziecka? — Pierwszym sensem wspó³¿ycia jest komunikowanie miÂłoÂści. Narzeczeni nie ÂślubujÂą sobie pÂłodnoÂści, lecz miÂłoœÌ. Z woli StwĂłrcy pÂłodnoœÌ obejmuje mniej niÂż jednÂą trzeciÂą cyklu. Rodzicielstwo powinno byĂŚ potwierdzeniem wzajemnej miÂłoÂści ma³¿onkĂłw i byĂŚ ofiarne, gdyÂż nie istnieje rodzicielstwo wygodne. A co z antykoncepcjÂą hormonalnÂą? — To wspó³czesna forma kamienowania kobiet. W Starym Testamencie wspó³¿yjÂących poza ma³¿eĂąstwem kamienowano, a dziÂś mĂŞÂżczyÂźni, dla ktĂłrych popĂŞd jest waÂżniejszy niÂż czÂłowiek, ka¿¹ kobietom niszczyĂŚ zdrowie fizyczne i psychiczne przez przyjmowanie zbĂŞdnych dla organizmu hormonĂłw. Odpowiedzialne rodzicielstwo powinno byĂŚ osiÂągniĂŞte odpowiedzialnymi metodami. Co zrobiĂŚ, gdy jedno z ma³¿onkĂłw chce ÂżyĂŚ zgodnie z naukÂą KoÂścioÂła, a drugie chce stosowaĂŚ antykoncepcjĂŞ? — Trzeba wtedy wyjaÂśniĂŚ, Âże antykoncepcja nie chroni przed niechcianÂą ci¹¿¹ i Âże prowadzi do aborcji. Badania wykazujÂą, Âże ponad 70 proc. kobiet poddajÂących siĂŞ aborcji, stale stosowaÂło antykoncepcjĂŞ. Dojrzali ma³¿onkowie majÂą lepszÂą alternatywĂŞ: poznajÂą cykl pÂłodnoÂści i potrafiÂą Âświadomie kierowaĂŚ seksualnoÂściÂą. JeÂśli mimo takiej wiedzy ktoÂś przymusza do stosowania antykoncepcji, to druga osoba nie powinna godziĂŚ siĂŞ na wspó³¿ycie. W jaki sposĂłb rodzice powinni okazywaĂŚ sobie miÂłoœÌ, aby byĂŚ dla dzieci dobrym wzorem w „tych sprawach”? — Czule i dyskretnie! Intymne znaki bliskoÂści powinni rezerwowaĂŚ do kontaktĂłw sam na sam. Dzieci nie potrzebujÂą rodzicielskiego ekshibicjonizmu, lecz pomocy w uczeniu siĂŞ szacunku dla osĂłb drugiej pÂłci i w komunikowaniu miÂłoÂści w sposĂłb czysty i taktowny. NiektĂłrzy pytajÂą: na co moÂżemy sobie pozwoliĂŚ, by to nie byÂło juÂż grzechem? — To mentalnoœÌ przegranych. Ludzie mÂądrzy pytajÂą Boga i ludzi o to, co jeszcze mogÂą uczyniĂŚ, aby kochaĂŚ bardziej niÂż dotÂąd. http://www.opoka.org.pl/biblioteka/Z/ZR/pk201115-seksualnosc.html
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|