Niezale¿ne Forum Projektu Cheops Niezale¿ne Forum Projektu Cheops
Aktualno¶ci:
 
*
Witamy, Go¶æ. Zaloguj siê lub zarejestruj. Grudzieñ 22, 2024, 14:26:36


Zaloguj siê podaj±c nazwê u¿ytkownika, has³o i d³ugo¶æ sesji


Strony: 1 2 [3] 4 5 6 7 8 9 |   Do do³u
  Drukuj  
Autor W±tek: Z zycia KK w Polsce.  (Przeczytany 105903 razy)
0 u¿ytkowników i 1 Go¶æ przegl±da ten w±tek.
sza
Go¶æ
« Odpowiedz #50 : Lipiec 25, 2011, 21:12:24 »

Co¶?
Natanek robi bardzo dobr± robotê.... "zagania zagubione owieczki do zagrody" , dla kleru nie ma znaczenia jakimi sposobami to robi.
Liczy siê efekt pracy.
Z ca³± pewno¶ci± mo¿e czuæ siê bezpieczny, nikt ze zwierzchników nie zareaguje by go powstrzymaæ.
Co¶?
A jednak kto¶ zareagowa³...
Zapisane
Rafaela
Go¶æ
« Odpowiedz #51 : Lipiec 25, 2011, 22:14:10 »

 ZAKONCZCIE WOJNE Z RADIEM MARYJA


Ks. bp Adam Lepa

Sytuacja jest paradoksalna: im bardziej Radio Maryja jest atakowane, tym wyra¼niej ods³ania swoje walory i znaczenie. Tak by³o zawsze, ale ostatnio agresja wobec tej rozg³o¶ni osi±gnê³a szczyt i nosi znamiona akcji zorganizowanej. Odnosi siê wra¿enie, ¿e tym razem dzia³ania s± rezultatem "si³ po³±czonych", które czêsto stanowi± jeden chór, choæ melodia rozpisana jest na ró¿ne g³osy, a g³ówny dyrygent pozostaje wci±¿ anonimowy.

Lista ataków na Radio jest d³uga. Dzi¶, z perspektywy czasu, one ¶miesz± i s± ¶wiadectwem ¿enuj±cego poziomu polemiki, je¿eli w ogóle takie dzia³ania nazwaæ mo¿na czym¶ wiêcej ni¿ nieudolnymi chwytami propagandy. Najczê¶ciej s± to kalki powielane pracowicie przez ró¿ne o¶rodki. S± jeszcze jednym dowodem na to, ¿e w Polsce po 1989 r. zmieniaj± siê parlamenty, rz±dy, koalicje i partie, natomiast w tych samych rêkach znajduj± siê najwa¿niejsze centra opiniotwórcze. Pociesza fakt, ¿e jest bardzo liczna grupa wybitnych dziennikarzy i publicystów, którzy nigdy nie zni¿yli siê do przypuszczania na Radio Maryja tego rodzaju ataków. Potwierdza siê znana zasada, ¿e aby byæ kim¶, trzeba byæ najpierw sob±.

Gdy brakuje argumentów

Najbardziej niepokoi stosowana wobec Radia Maryja technika propagandy oparta na idei wroga. Wmawia siê spo³eczeñstwu, ¿e Radio dzieli Ko¶ció³, biskupów i ogó³ obywateli, zieje nienawi¶ci± i ró¿nymi odmianami ksenofobii. Jest wiêc "wrogiem spo³ecznym", a skoro tak, powinno siê je zlikwidowaæ. Dzi¶ ju¿ nietrudno sprawdziæ, ¿e ten niebezpieczny chwyt jest rodem z propagandy bolszewickiej. Dlatego mo¿na by siê nie dziwiæ, gdy pos³uguje siê nim jaki¶ agresywny przedstawiciel lewicy postkomunistycznej. Tymczasem siêgaj± po niego reprezentanci innych ugrupowañ, a nawet niektórzy katolicy. Tego nie da siê wyja¶niæ tylko histeri± wywo³an± strachem, choæ zazwyczaj boj± siê tak¿e ci, którzy chorobliwie strasz± innych.
Ostatnio w sposób rozpaczliwy podejmuje siê jeszcze jedn± próbê, która ma doprowadziæ do "ostatecznego rozwi±zania problemu Radia Maryja". Teraz ma to nast±piæ w majestacie prawa poprzez projekty nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, które ju¿ w za³o¿eniach s± kontrowersyjne i budz± niesmak. Tymczasem nie obchodzi tych panów fakt, ¿e obowi±zuj±ce obecnie peerelowskie prawo prasowe kompromituje Polskê nie tylko w krajach Unii Europejskiej, ¿e wci±¿ brakuje w ustawie medialnej zapisów gwarantuj±cych bezpieczeñstwo informacyjne pañstwa, ¿e nadal funkcjonuje wyj±tkowo szkodliwa ustawa o pornografii, ¿e z dotychczasowej ustawy medialnej nie wynika postulat budowy spo³eczeñstwa komunikacji, choæ ju¿ od dawna wiadomo, ¿e "informowaæ" wcale nie znaczy "komunikowaæ". To wszystko nie ma znaczenia. Najwa¿niejszym celem "reformatorów" jest ugodzenie nowego "wroga ludu", który mimo doznawanej pogardy i polityki wykluczania pog³êbia ¶wiadomo¶æ obywatelsk± Polaków i kszta³tuje w nich postawê s³u¿by wobec Narodu.

Z my¶l± o obywatelach

Znaczenie Radia wynika z wagi i zakresu spraw, które podejmuje na swoich falach. Kiedy¶ odwiedza³em w Lizbonie rozg³o¶niê katolickiego radia Renascen÷a. Przekonywano mnie, ¿e tajemnica jego niezwyk³ej popularno¶ci na Pó³wyspie Iberyjskim tkwi³a w fakcie, i¿ zajmowa³o siê wy³±cznie problemami, którymi ¿y³ na co dzieñ zwyk³y Portugalczyk. Wtedy Radia Maryja jeszcze nie by³o. Gdy powsta³o, przeros³o naj¶mielsze oczekiwania, równie¿ co do podejmowanych tematów. Nie lêka siê najbardziej niepopularnych i kontrowersyjnych problemów. Jest pierwszym katolickim radiem, które emituje program drog± satelitarn± i dociera do ¶rodowisk polonijnych na ca³ym ¶wiecie.
Nale¿y podkre¶liæ, ¿e Radio Maryja jest wa¿ne nie tylko dlatego, ¿e siê modli i uczy modlitwy; pog³êbia wiedzê o Bogu i Ko¶ciele; ewangelizuje w sposób najbardziej skuteczny, bo jest miejscem ewangelizacji, a nie tylko jej narzêdziem. Jest ono wa¿ne równie¿ dlatego, ¿e uczy spo³eczeñstwo merytorycznej dysputy. Przyczynia siê do ratowania równowagi medialnej, która jest zachwiana, a tym samym pozytywnie wp³ywa na ³ad informacyjny w pañstwie. Udowadnia, ¿e mo¿na dzi¶ w mediach i¶æ pod pr±d i nie ulegaæ poprawno¶ci politycznej, która jest przebiegle skrywan± cenzur±, a jednocze¶nie nie ho³dowaæ modzie, której w mediach jest coraz wiêcej. Dziêki pionierskiej interaktywno¶ci kszta³tuje sztukê dyskutowania i formu³owania opinii na wa¿ne tematy, co dzi¶ staje siê praktyk± bezcenn± wobec procesów powstawania "spo³eczeñstwa opinii". Swoim aktywnym zaanga¿owaniem Radio Maryja przypomina Polsce i ¶wiatu, ¿e demokratyczny system masowego komunikowania opiera siê na takich fundamentalnych w³a¶ciwo¶ciach, jak: wolno¶æ wypowiedzi, nieskrêpowany rozwój alternatywnych ¼róde³ informacji, obiektywizm wynikaj±cy z respektowania prawdy. Swoim g³osem przestrzega przed zjawiskiem wykluczania spo³ecznego i politycznego pewnych grup Polaków, budowanego na mechanizmie spirali milczenia przy równoczesnym spadku odwagi cywilnej.
Warto jeszcze zaznaczyæ, ¿e rozg³o¶nie radiowe w Polsce mog³yby uczyæ siê od Radia Maryja, jak powinno realizowaæ siê podstawow± misjê radia w ujêciu Marshalla McLuhana: misjê mobilizowania s³uchaczy do wspólnych dzia³añ. Do tego jednak niezbêdny jest charyzmat, nie wystarczaj± ju¿ profesjonalizm i warto¶ci rynkowe. Przed II wojn± ¶wiatow± niemal wszystkie lokalne rozg³o¶nie w Polsce tworzy³y "rodziny radiowe". Rodzina Radia Maryja jest gigantyczn± form± uciele¶nienia siê tej wa¿nej i po¿ytecznej idei.

W trosce o Polskê

Narzuca siê pytanie, kiedy wreszcie zakoñczy siê wojna z Radiem Maryja. Kto¶, bagatelizuj±c sprawê, mo¿e pocieszaæ, ¿e to "tylko" wojna na s³owa. Wybitni specjali¶ci przestrzegaj± przed tak± sytuacj± i mówi±, ¿e s³owa wypowiadane publicznie maj± szczególn± moc, gdy¿ "mówiæ, znaczy stwarzaæ". A zatem nawet be³kot, je¿eli budowany jest na nienawi¶ci, wp³ywa negatywnie na s³uchaj±c± publiczno¶æ. Ale jest te¿ druga strona medalu, która najbardziej niepokoi. Walter J. Ong, jezuita amerykañski, w oparciu o w³asne badania nad jêzykiem twierdzi³, ¿e ca³a sfera komunikowania siê cz³owieka i jego sposób odzywania siê do innych, formu³owanie ataków, a w szczególno¶ci agresja s³owna wp³ywaj± na sposób jego my¶lenia. Powstaje wiêc mechanizm b³êdnego ko³a. Jego pierwsz± ofiar± jest agresor, który najczê¶ciej nie zdaje sobie z tego sprawy. Nie wyci±gam dalszych wniosków, ¿eby kogo¶ nie dotkn±æ.
Wojna wiêc, poza subiektywn± iluzj± zwyciêstwa, nikomu nie przynosi po¿ytku. Powoduje same straty. Równie¿ tzw. wojna polsko-polska. A taka jest wojna z Radiem Maryja.
Nale¿y z wielkim uznaniem podkre¶liæ, ¿e Radio Maryja wiele uwagi po¶wiêca formacji obywatelskiej Polaków, zachêcaj±c ich do aktywnego udzia³u w ¿yciu publicznym, ucz±c my¶lenia politycznego. W sposób profesjonalny, z pomoc± najwybitniejszych specjalistów, kszta³tuje u s³uchaczy postawê patriotyzmu. Czytelnym drogowskazem w tej dzia³alno¶ci s± dla Radia Maryja s³owa, które wyg³osi³ Papie¿ Benedykt XVI w 2005 r. w przemówieniu do biskupów polskich: "Jednym z wa¿nych zadañ, które zrodzi³ proces integracji europejskiej, jest odwa¿na troska o zachowanie to¿samo¶ci katolickiej i narodowej Polaków". Radio jest zawsze wierne temu wyzwaniu. Nale¿y mieæ nadziejê, ¿e jego g³os na ten temat, wypowiadany zw³aszcza w okresie polskiej prezydencji w Unii Europejskiej, nie bêdzie g³osem wo³aj±cego na puszczy.

Ksi±dz bp Adam Lepa - biskup pomocniczy archidiecezji ³ódzkiej, w latach 1989-1994 przewodnicz±cy Komisji Episkopatu Polski ds. ¦rodków Spo³ecznego Przekazu, obecnie jej cz³onek. Wybitny medioznawca, prowadzi wyk³ady z pedagogiki mediów w Instytucie Edukacji Medialnej i Dziennikarstwa na Uniwersytecie Kardyna³a Stefana Wyszyñskiego oraz z pedagogiki mediów masowych w Wy¿szym Seminarium Duchownym w £odzi. Autor m.in. ksi±¿ek: "¦wiat propagandy", "¦wiat manipulacji", "Pedagogika mass mediów", "Telewizja w rodzinie".

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110716&typ=my&id=my03.txt

=======================================================

Ksiadz Natanek przemawia w Czestochowie

http://www.youtube.com/watch?v=155Il-FAmYU&feature=related

ks PIOTR NATANEK I Jego Pustelnia...

http://www.youtube.com/watch?v=8FQ_-bNtGF8&feature=related

¶cali³em posty
Darek
« Ostatnia zmiana: Lipiec 26, 2011, 16:05:55 wys³ane przez Dariusz » Zapisane
chanell


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

P³eæ: Kobieta
Wiadomo¶ci: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #52 : Lipiec 26, 2011, 10:04:18 »

To¿ ta Pustelnia ,niczym ekskluzywny o¶rodek wczasowy  Du¿y u¶miech
Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Ksiêga Koheleta 3,1
Rafaela
Go¶æ
« Odpowiedz #53 : Lipiec 26, 2011, 11:16:08 »

26 czerwca zalozylam ten temat. Zakladajac go, chcialam przesledzic sytuacje i nastroje jakie panuja w Polsce
Panstwo a KK. Musze przyznac ze zaskoczylo mnie to wszystko, otrzymalam obraz, ktorego sie nie spodziewalam.
Przepychanki na forum "Czy religie przetrwaja" niekiedy mi szly na nerwy. Bylo mowione duzo i nic. Dzisiaj moge sobie
odpowiedziec na rozne pytania. Stwierdzilam ze KK w Polsce zyje wybornie i angazuje sie na wszystkich fronatach  zycia
panstwa.  Nic mnie juz nie zaskakuje i nie chce zadnych sytuacji oceniac, bo nie chce nikogo zle ocenic lub obrazic.
Jedno jest pewne, ze nie wyglada na to ze Kosciol Katolicki w polsce i jego wyznawca beda zyc dlugo i mniej-czy wiecej szczesliwie. Temat bede prowadzila dalej, bo po malu jest to  moj ulubiony  dzial. Pozdrawiam Wszystkich bardzo serdecznie
w pierwsza miesiecznice "Rafaela
Zapisane
JACK
Go¶æ
« Odpowiedz #54 : Lipiec 26, 2011, 11:49:33 »

26 czerwca zalozylam ten temat. Zakladajac go, chcialam przesledzic sytuacje i nastroje jakie panuja w Polsce
Panstwo a KK. Musze przyznac ze zaskoczylo mnie to wszystko, otrzymalam obraz, ktorego sie nie spodziewalam.
 Temat bede prowadzila dalej, bo po malu jest to  moj ulubiony  dzial. Pozdrawiam Wszystkich bardzo serdecznie
w pierwsza miesiecznice "Rafaela
Ta miesiêcznicza to siê trochê ¼le kojarzy.

Wg mnie najciekawsz± i byæ mo¿e najwa¿niejsz± rzecz± jaka siê obecnie dzieje wokó³ KK  to w³a¶nie ów ruch, chc±cy ukoronowaæ

Chrystusa na Króla Polski.


Episkopat broni siê przed tym rêkami i nogami, bo woli po staremu matkê na Królow±, ¶wiêciæ nowe armaty, rakiety, walka, obrona itd.
Na ods³oniêcie pomnika Jezusa w ¦wiebodzinie wys³ali tylko emerytowanego kardyna³a.

"M³odemu" nie chc± daæ korony Polski, bo jak jaki¶  naæpany hipis g³upoty plut³, o  tym ¿eby kochaæ wrogów i nieprzyjació³, nadstawiaæ drugi policzek i rozdawaæ innym co siê ma, a Oni tego nie chc±.

Nie chc±, ale CO¦  lub KTO¦ z "GÓRY" mo¿e do tego doprowadziæ,  bo czas leci -  2000 lat minê³o, a jeszcze ¿aden kraj tych zasad Chrystusa nie wprowadzi³ w ¿ycie.


No, a w "Kosmicznych Ogrodnikach"  Dolores Cannon  opisano  organizacjê  zaawansowanych cywilizacji, opartych na zasadach zbli¿onych do nauk Chrystysa,  gdy¿ na wy¿szych poziomach  ziemskie prawo d¿ungli jest nie do zaakceptowania.


« Ostatnia zmiana: Lipiec 26, 2011, 12:05:06 wys³ane przez JACK » Zapisane
Rafaela
Go¶æ
« Odpowiedz #55 : Lipiec 27, 2011, 22:23:20 »

Ks. Natanek suspendowany

dodane 2011-07-22 14:01

www.diecezja.pl |

Dnia 20 lipca 2011 r., Ks. Kardyna³ Stanis³aw Dziwisz, Metropolita Krakowski, zgodnie z kanonem kan. 1371, 2º Kodeksu Prawa Kanonicznego na³o¿y³ na ks. dra hab. Piotra Natanka karê suspensy za ostentacyjnie okazywane niepos³uszeñstwo, mimo decyzji i upomnieñ, jakie by³y do niego wielokrotnie kierowane.
Ks. Natanek suspendowany   Roman Koszowski/ Agencja GN Kard. Stanis³aw Dziwisz

W sprawie sankcji wobec ks. Natanka kard. Dziwisz wyda³ specjalny komunikat. Publikujemy jego pe³n± tre¶æ:

Zwracam siê do Was, drodzy Bracia i Siostry w Chrystusie, z trudn±, ale równocze¶nie wa¿n± wiadomo¶ci±. Jako biskup Ko¶cio³a Krakowskiego, w poczuciu odpowiedzialno¶ci za Jego jedno¶æ, jak te¿ za prawdê i wiarygodno¶æ przekazywanej w nim Ewangelii Jezusa Chrystusa, zmuszony by³em podj±æ zasadnicze decyzje wobec kap³ana naszej archidiecezji ks. dr. hab. Piotra Natanka i ukaraæ go suspens±, zgodnie z przepisem Kodeksu Prawa Kanonicznego (kan. 1371, 2º). Oznacza to, ¿e ks. P. Natanek nie mo¿e sprawowaæ ¿adnych czynno¶ci kap³añskich ani wykonywaæ w³adzy rz±dzenia.

Decyzja ta zosta³a podjêta po zignorowaniu przez ks. P. Natanka kanonicznych upomnieñ i dekretów dyscyplinarnych, niewywi±zaniu siê ze z³o¿onych deklaracji respektowania ich postanowieñ, jak te¿ wskutek odrzucenia przezeñ propozycji rozmów z prze³o¿onymi, do których by³ wielokrotnie wzywany. Ka¿dy kap³an w dniu ¶wiêceñ przyrzeka cze¶æ i pos³uszeñstwo swemu biskupowi oraz jego nastêpcom. Ksi±dz Natanek temu przyrzeczeniu siê sprzeniewierzy³.

Podstaw± niniejszej decyzji jest ostentacyjnie okazywane przez ks. Piotra Natanka niepos³uszeñstwo, polegaj±ce na uporczywym g³oszeniu przezeñ niezgodnych z nauk± Ko¶cio³a pogl±dów dotycz±cych królowania Jezusa Chrystusa, opartych na prywatnych objawieniach oraz inspirowanych obcymi nauce Ko¶cio³a doktrynami sekt eschatologicznych. Ksi±dz Piotr Natanek przeinacza w ten sposób nie tylko ugruntowan± naukê o skuteczno¶ci zbawienia w Ko¶ciele, ale nadto swoje specyficzne g³oszenie kultu Matki Bo¿ej, anio³ów i ¶wiêtych miesza z magicznie pojmowan± wiar±, co prowadzi do o¶mieszania wyznania Ko¶cio³a. W swoim przekazie, rozpowszechnianym przez media elektroniczne, publicznie podwa¿a autorytet biskupów i kap³anów, pomawiaj±c ich o niewiarê i wspó³dzia³anie z wrogami Ko¶cio³a. W odpowiedzi na krytyczne uwagi swoich pasterzy i wspó³braci kap³anów podejmuje próby tworzenia w³asnych struktur, do których w³±cza pozyskanych zwolenników, odwodz±c ich tym samym od wspólnoty Ko¶cio³a powszechnego i nara¿aj±c na wielkie szkody duchowe i moralne. Swoj± samowolê okaza³ w czerwcu br., kiedy to dopu¶ci³ siê niewa¿nego asystowania przy zawarciu ma³¿eñstwa mimo braku uprawnieñ wymaganych przez prawo ko¶cielne.

Zwracam siê tak¿e do tych, którzy zwi±zali siê z ks. Piotrem Natankiem. Niech pomog± mu powróciæ do jedno¶ci z Ko¶cio³em i zgody ze swoim biskupem. Je¶li za¶ bêd± nadal podzielali jego obecne przekonania, stan± siê wspó³odpowiedzialni za powstaj±ce w Ko¶ciele zamieszanie i wynik³e st±d szkody w Jego wspólnocie.

Drodzy Bracia i Siostry! Decyzja, któr± zgodnie z moj± apostolsk± odpowiedzialno¶ci± musia³em podj±æ, sprawia tak mnie, jak i ca³ej wspólnocie Ko¶cio³a Krakowskiego prawdziwy ojcowski ból. Równocze¶nie jednak s³owa te piszê z nadziej±, ¿e ks. Piotr Natanek, po pozytywnym przyjêciu tej decyzji, powróci do pe³nienia owocnej i gorliwej pos³ugi we wspólnocie Ko¶cio³a katolickiego. Kara suspensy ma nak³oniæ winnego do poprawy. Je¶li ksi±dz podporz±dkuje siê wydanym poleceniom, podejmie drogê pokuty i naprawy wyrz±dzonego z³a, mo¿e prosiæ o zwolnienie z kary.

Proszê tak¿e o nieustann± modlitwê o jedno¶æ, zgodê i wierno¶æ wszystkich pasterzy i wiernych w Ko¶ciele za przyczyn± Maryi – Matki Ko¶cio³a, naszych ¶wiêtych patronów, a szczególnie przez orêdownictwo b³. Jana Paw³a II.

Kraków, dnia 20 lipca 2011 r.

Stanis³aw kard. Dziwisz
Arcybiskup Metropolita Krakowski

Na kolejnej stronie publikujemy tak¿e pe³n± tre¶æ pisma, które przekazano ks. Natankowi.




Ks. Natanek suspendowany

dodane 2011-07-22 14:01

www.diecezja.pl |

Dnia 20 lipca 2011 r., Ks. Kardyna³ Stanis³aw Dziwisz, Metropolita Krakowski, zgodnie z kanonem kan. 1371, 2º Kodeksu Prawa Kanonicznego na³o¿y³ na ks. dra hab. Piotra Natanka karê suspensy za ostentacyjnie okazywane niepos³uszeñstwo, mimo decyzji i upomnieñ, jakie by³y do niego wielokrotnie kierowane.
Ks. Natanek suspendowany   Roman Koszowski/ Agencja GN Kard. Stanis³aw Dziwisz

Kraków, dnia 20 lipca 2011 r.

Ks. dr hab. Piotr Natanek
w Grzechyni

Przekazujê Ksiêdzu do wiadomo¶ci, ¿e niniejszym dekretem, zgodnie z kanonem kan. 1371, 2º Kodeksu Prawa Kanonicznego wymierzam Ksiêdzu karê suspensy za ostentacyjnie okazywane niepos³uszeñstwo, mimo decyzji i upomnieñ, jakie by³y do Ksiêdza kierowane. Oznacza to, ¿e nie mo¿e Ksi±dz sprawowaæ ¿adnych czynno¶ci kap³añskich jak te¿ i wykonywaæ w³adzy rz±dzenia.

Powy¿sz± karê otrzymuje Ksi±dz, poniewa¿ nie zastosowa³ siê do poleceñ dyscyplinarnych zawartych w dekretach z dnia 28 stycznia 2010 r. (nr 213/2010 oraz 214/2010), zignorowa³ upomnienia kanoniczne z dnia 25 maja 2007 r. (nr 1519/2007), z dnia 23 lutego 2009 r. (nr 392/2009) oraz z dnia 9 kwietnia 2010 r. (nr 867/2010), nie zareagowa³ na wielokrotne wezwania do rozmowy z prze³o¿onymi, kontynuuje szkodliwe wyst±pienia, które zosta³y Ksiêdzu zakazane, szerzy nieaprobowane przez Ko¶ció³ pogl±dy, publicznie podwa¿a autorytet pasterzy Ko¶cio³a, mimo zakazu w dalszym ci±gu prowadzi dzia³alno¶æ duszpastersk± w Grzechyni, bezprawnie próbuje organizowaæ nowe struktury ko¶cielne, a ostatnio dopu¶ci³ siê niewa¿nego asystowania przy zawarciu ma³¿eñstwa mimo braku stosownych uprawnieñ. Niech Ksi±dz ma te¿ na uwadze szkody, jakie swoim dzia³aniem wyrz±dza gromadzonym wokó³ siebie wiernym i ca³ej wspólnocie Ko¶cio³a.

Kara suspensy ma charakter poprawczy. Je¶li Ksi±dz podporz±dkuje siê decyzjom prze³o¿onych ko¶cielnych, podejmie drogê pokuty i naprawy wyrz±dzonego z³a, mo¿e prosiæ o zwolnienie z kary.

Polecam Ksiêdza Mi³osierdziu Bo¿emu

Stanis³aw kard. Dziwisz
Arcybiskup Metropolita Krakowski

ks. Piotr Majer
Kanclerz Kurii

Ks. Natanek suspendowany

dodane 2011-07-22 14:01

www.diecezja.pl |

Dnia 20 lipca 2011 r., Ks. Kardyna³ Stanis³aw Dziwisz, Metropolita Krakowski, zgodnie z kanonem kan. 1371, 2º Kodeksu Prawa Kanonicznego na³o¿y³ na ks. dra hab. Piotra Natanka karê suspensy za ostentacyjnie okazywane niepos³uszeñstwo, mimo decyzji i upomnieñ, jakie by³y do niego wielokrotnie kierowane.
Ks. Natanek suspendowany   Roman Koszowski/ Agencja GN Kard. Stanis³aw Dziwisz

Kraków, dnia 20 lipca 2011 r.

Ks. dr hab. Piotr Natanek
w Grzechyni

Przekazujê Ksiêdzu do wiadomo¶ci, ¿e niniejszym dekretem, zgodnie z kanonem kan. 1371, 2º Kodeksu Prawa Kanonicznego wymierzam Ksiêdzu karê suspensy za ostentacyjnie okazywane niepos³uszeñstwo, mimo decyzji i upomnieñ, jakie by³y do Ksiêdza kierowane. Oznacza to, ¿e nie mo¿e Ksi±dz sprawowaæ ¿adnych czynno¶ci kap³añskich jak te¿ i wykonywaæ w³adzy rz±dzenia.

Powy¿sz± karê otrzymuje Ksi±dz, poniewa¿ nie zastosowa³ siê do poleceñ dyscyplinarnych zawartych w dekretach z dnia 28 stycznia 2010 r. (nr 213/2010 oraz 214/2010), zignorowa³ upomnienia kanoniczne z dnia 25 maja 2007 r. (nr 1519/2007), z dnia 23 lutego 2009 r. (nr 392/2009) oraz z dnia 9 kwietnia 2010 r. (nr 867/2010), nie zareagowa³ na wielokrotne wezwania do rozmowy z prze³o¿onymi, kontynuuje szkodliwe wyst±pienia, które zosta³y Ksiêdzu zakazane, szerzy nieaprobowane przez Ko¶ció³ pogl±dy, publicznie podwa¿a autorytet pasterzy Ko¶cio³a, mimo zakazu w dalszym ci±gu prowadzi dzia³alno¶æ duszpastersk± w Grzechyni, bezprawnie próbuje organizowaæ nowe struktury ko¶cielne, a ostatnio dopu¶ci³ siê niewa¿nego asystowania przy zawarciu ma³¿eñstwa mimo braku stosownych uprawnieñ. Niech Ksi±dz ma te¿ na uwadze szkody, jakie swoim dzia³aniem wyrz±dza gromadzonym wokó³ siebie wiernym i ca³ej wspólnocie Ko¶cio³a.

Kara suspensy ma charakter poprawczy. Je¶li Ksi±dz podporz±dkuje siê decyzjom prze³o¿onych ko¶cielnych, podejmie drogê pokuty i naprawy wyrz±dzonego z³a, mo¿e prosiæ o zwolnienie z kary.

Polecam Ksiêdza Mi³osierdziu Bo¿emu

Stanis³aw kard. Dziwisz
Arcybiskup Metropolita Krakowski

ks. Piotr Majer
Kanclerz Kurii
Zapisane
east
Go¶æ
« Odpowiedz #56 : Lipiec 28, 2011, 16:52:51 »

To teraz kolej na medialne imperium Rydzyka. Z tym bêdzie trudniej bo ma on poka¼ne zaplecze, rzesze wiernych, sporo kasy i w³asn± tubê - rozg³o¶niê. Pewnie dlatego siê go biskupi boj±.
Zapisane
Rafaela
Go¶æ
« Odpowiedz #57 : Lipiec 28, 2011, 21:38:44 »

Kaczyñski: dzi¶ próbuje siê wypychaæ patriotów z ¿ycia
2011-07-10 | Ostatnia aktualizacja: 16:04 | Komentarze: 292
Tagi: Jasna Góra, Radio Maryja, Smoleñsk, kaczyñski, katastrofa, pielgrzymka, pis

Jaros³aw Kaczyñski na telebimie podczas pielgrzymki Radia Maryja

Jaros³aw Kaczyñski na telebimie podczas pielgrzymki Radia Maryja Fot. Andrzej Grygiel / Polska Agencja Prasowa
Na pielgrzymce Radia Maryja na Jasn± Górê Jaros³aw Kaczyñski zaapelowa³ o pamiêæ o polskiej historii, m.in. o katastrofie smoleñskiej. Jak mówi³, prezydent Lech Kaczyñski wiedzia³, jak zabiegaæ o Polskê - i za to go nienawidzono.

Prezes PiS uczestniczy³ tego dnia we mszy bêd±cej g³ównym punktem tegorocznej 19. Pielgrzymki Rodziny Radia Maryja na Jasn± Górê. Jednym z punktów uroczysto¶ci by³o przekazanie do jasnogórskiego sanktuarium tablicy upamiêtniaj±cej ofiary katastrofy smoleñskiej, któr± Rosjanie usunêli z miejsca tragedii w przeddzieñ pierwszej rocznicy tego wydarzenia

Po zakoñczeniu mszy Jaros³aw Kaczyñski z murów Jasnej Góry dziêkowa³ za - jak mówi³ - ostatnie 15 miesiêcy wsparcia przez Radio Maryja, Telewizjê Trwam i Nasz Dziennik. "Bez tego wsparcia ci, którzy chcieli zabiæ prawdê pewnie by zwyciê¿yli, przynajmniej dora¼nie by zwyciê¿yli. Nie daliby¶my rady skutecznie tej prawdy broniæ" - powiedzia³.

"Ten zamys³ siê nie uda³ w wielkiej mierze dziêki niezawodnemu ojcu dyrektorowi (), wszystkim, którzy pracuj± w Radiu Maryja, wszystkim wolontariuszom i dziêki wam, cz³onkom tej wielkiej i piêknej rodziny" - doda³.

Prezes PiS stwierdzi³, ¿e ludzie z³ej woli mówi±, ¿e przyje¿d¿a czêsto na Jasn± Górê ze wzglêdów politycznych. "Nie o politykê tu chodzi. Jestem tu dlatego, ¿e spotyka siê tu () wielka, wa¿na, czynna czê¶æ polskiego Ko¶cio³a i chcê byæ razem z ni±, bo nie ma takiego drugiego spotkania w ci±gu ca³ego roku" - zaznaczy³.

"Jestem tutaj z wami, bo spotykaj± siê tutaj ludzie, którzy kochaj± Polskê, polscy patrioci. I to te¿ jest powód, dla którego chcê z wami byæ. Chcê was, korzystaj±c z tej niezwyk³ej okazji, prosiæ - nie dajcie siê wypchn±æ z naszego ¿ycia, nie dajcie siê wypchn±æ jako polscy patrioci, bo dzi¶ patriotów próbuje siê z tego ¿ycia wypychaæ" - powiedzia³ Kaczyñski.

"To jest co¶ bardzo wa¿nego dla was, ale co¶ jeszcze wa¿niejszego dla Polski - dla naszej tera¼niejszo¶ci, dla przysz³o¶ci, o której przede wszystkim musimy my¶leæ. Musimy my¶leæ o niej i wiedzieæ, ¿e aby ta przysz³o¶æ by³a wielka, to trzeba ocaliæ pamiêæ o naszej historii, o tym wszystkim, co by³o w niej wielkie, a tak¿e tym strasznym wydarzeniu, które mia³o miejsce dok³adnie 15 miesiêcy temu" - mówi³.


"To ju¿ wojna domowa, w której czê¶æ Ko¶cio³a wspiera PiS"

2011-07-12 | Ostatnia aktualizacja: 07:08 | Komentarze: 341
Tagi: Mokrzycki, Niesio³owski, Radio Maryja, kaczyñski, rydzyk
O. Tadeusz Rydzyk podczas pielgrzymki Radia Maryja na Jasn± Górê

O. Tadeusz Rydzyk podczas pielgrzymki Radia Maryja na Jasn± Górê Fot. Andrzej Grygiel / Polska Agencja Prasowa
To komentarz jednego z polityków PO do pielgrzymki Radia Maryja na Jasn± Górê. "Zawsze to samo: k³amstwo, nienawi¶æ, agresja i g³upota" – stwierdzi³.

W tak ostry sposób niedzieln± pielgrzymkê komentowa³ w "Kropce nad i" Stefan Niesio³owski, wicemarsza³ek Sejmu.

Niesio³owskiemu nie podoba³o siê wyst±pienie arcybiskupa Mieczys³awa Mokrzyckiego. W homilii duchowny w ciep³ych s³owach pochwali³ dzia³alno¶æ rozg³o¶ni o. Tadeusza Rydzyka – jako medium, które znacznej czê¶ci spo³eczeñstwa "pozbawionej dot±d mo¿liwo¶ci wyra¿enia swoich pogl±dów, nadziei, obaw" da³o mo¿liwo¶æ zaistnienia.

"Biskup mija siê z prawd±. Taki biskup, który popiera zachowanie Rydzyka, jest kompromitacj± Ko¶cio³a" – oceni³ Niesio³owski, "Niech sobie znajdzie inne zajêcie. Po co biskup, który k³amie. Ten biskup jest szkodliwy dla Ko¶cio³a" – doda³. Jego zdaniem, Radio Maryja szkodzi Polsce, a niedziela by³a "smutnym dniem dla Polski".

Jak twierdzi polityk PO, czê¶æ biskupów popiera Radio Maryja. "W tym sensie k³ami±, ¿e nie mówi± ca³ej prawdy o tej rozg³o¶ni" – podkre¶li³ Niesio³owski. I nie chodzi o wojnê z Ko¶cio³em lecz obronê Ko¶cio³a przed Radiem Maryja.

W "wojnie domowej", jak± rozpoczê³o PiS, czê¶æ Ko¶cio³a wspiera partiê Jaros³awa Kaczyñskiego – uwa¿a Stefan Niesio³owski. A czego¶ takiego jeszcze nie by³o w polskim ¿yciu politycznym. "Wygrana PiS w wyborach by³aby tragedi± i nieszczê¶ciem dla Polski" – podsumowa³ wicemarsza³ek Sejmu


Gdyby zabrak³o Radia Maryja.... Czarne wizje europos³a PiS
2011-07-12 | Ostatnia aktualizacja: 11:08 | Komentarze: 114
Tagi: Radio Maryja, Wojciechowski, eruopose³
O.Tadeusz Rydzyk

O.Tadeusz Rydzyk Fot. Maciej UrbanowskiAPP / Newspix
"Bez Radia Maryja mieliby¶my g³owy tak wyprane, jak pewien znany polityk lewicy" - pisze Janusz Wojciechowski na swoim blogu w Onet.pl. Dalej wylicza atuty radia ojca Tadeusza Rydzyka.


"Fenomen Radia Maryja jest prosty – to Radio zwraca siê do ludzi wykluczonych, do ludzi odrzuconych i wyszydzanych"- czytamy na blogu europos³a

"Gdyby nie by³o Radia Maryja, by³oby mniej polskie dumy i godno¶ci narodowej" - pisze dalej Wojciechowski. Wyja¶nia, ¿e to dziêki Radiu Maryja Polacy nie wstydz± siê w³asnej historii. "Bez Radia Maryja mieliby¶my g³owy tak wyprane, jak pewien znany polityk lewicy, który kilka dni temu w przypadkowej rozmowie próbowa³ mnie przekonaæ, ze Gross napisa³ w swojej ksi±¿ce za ma³o, bo naprawdê to wiêkszo¶æ Polaków za okupacji szmalcowa³a" - pisze europose³ PiS.

I kontynuuje swoje wywody, pisz±c, ¿e bez Radia Maryja "Unii Europejskiej trzeba by siê tylko k³aniaæ", a problemy polskiej wsi znaliby¶my wy³±cznie z serialu „Ranczo”.

Zdaniem europos³a najwiêkszymi wrogami Radia s± ci, którzy go nigdy nie s³uchaj±. Wojciechowski broni te¿ samego ojca Tadeusza Rydzyka i jego biznesowej dzia³alno¶ci.

"Dzie³a, które stworzy³, s± imponuj±ce – radio, telewizja, ogólnopolski dziennik, wy¿sza uczelnia. Ale biznes to dla nie go ¿aden, do grobu go nie zabierze ani dzieciom w spadku nie zostawi. To co stworzy³, pozostanie w³asno¶ci± Ko¶cio³a" - pisze Wojciechowski.

Polityk przyznaje na koñcu, ¿e ma szczególny sentyment do mediów Rydzyka - "Tylko tam mogê dzi¶ mówiæ o sprawach polskiej wsi. (...) Dziêki Bogu, ¿e jest to Radio, a ludzie z³ej woli niech nie próbuj± go zag³uszaæ - pisze na koniec Wojciechowski.


Niemiecka gazeta: Rydzyk powróci³ jako grupa szturmowa Kaczyñskiego
2011-07-15 | Ostatnia aktualizacja: 12:33 | Komentarze: 148
Tagi: ko¶ció³, niemcy, polityka, polska, rydzyk
O. Tadeusz Rydzyk

O. Tadeusz Rydzyk Fot. Maciej UrbanowskiAPP / Newspix
Za³o¿yciel nacjonalistycznej rozg³o¶ni Radio Maryja ojciec Tadeusz Rydzyk znów wprowadza zamieszanie do polskiej polityki - pisze w pi±tek z Warszawy niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung".

"Ostatnio by³ spokój wokó³ nacjonalistycznego Radia Maryja i jego dyrektora za³o¿yciela (...). Powo³ana pod naciskiem Watykanu rada, która mia³a zapobiec temu, by rozg³o¶nia znów uderzy³a w ksenofobiczne i antysemickie tony, wydawa³a siê dobrze funkcjonowaæ. Jednak teraz Rydzyk i jego zwolennicy znów s± na czo³ówkach gazet. Powrócili bowiem do polityki jako grupa szturmowa przywódcy opozycji Jaros³awa Kaczyñskiego, który ¶wiatopogl±dowo jest narodowym konserwatyst±, ale gdy chodzi o politykê gospodarcz± reprezentuje klasycznie socjaldemokratyczne stanowisko" - napisa³a w pi±tek "Sueddeutsche Zeitung".

Gazeta pisze o wyst±pieniu Jaros³awa Kaczyñskiego podczas niedawnej pielgrzymki Radia Maryja do Czêstochowy, a tak¿e o kontrowersjach wokó³ wypowiedzi ojca Rydzyka w Brukseli. Wed³ug korespondenta dziennika rz±dz±ca Platforma Obywatelska "wcale nie jest nieszczê¶liwa z powodu otwartego mieszania siê k³ótliwego ojca do polityki". "Wprost przeciwnie. Uwa¿a siê, ¿e sojusz Kaczyñski-Rydzyk jest bez szans. Ostatnie wybory pokaza³y bowiem, ¿e sukces odnosz± tylko te ugrupowania, które próbuj± zagospodarowaæ polityczne centrum. Je¶li Kaczyñski znów paktuje z Rydzykiem, oznacza to, ¿e oddala siê od centrum" - pisze "SZ".

W ocenie dziennika Rydzyk traktuje Kaczyñskiego niczym "syna marnotrawnego", bo cztery lata temu Kaczyñscy zerwali z Radiem Maryja, po ujawnieniu "tyrady" ojca Rydzyka, wyg³oszonej podczas wyk³adu w Wy¿szej Szkole Kultury Spo³ecznej i Medialnej w Toruniu. O. Rydzyk mówi³ wówczas m.in., ¿e czuje siê oszukany przez prezydenta Lecha Kaczyñskiego. Wed³ug tygodnika "Wprost" pod adresem ¿ony prezydenta mia³y pa¶æ s³owa: "Ty czarownico! Ja ci dam! Jak zabijaæ ludzi, to sama siê podstaw pierwsza".

Podczas zesz³orocznych wyborów prezydenckich Jaros³aw Kaczyñski próbowa³ obej¶æ siê bez Radia Maryja i prezentowa³ siê jako umiarkowany polityk, stawiaj±cy na kompromis zamiast konfrontacji - pisze "SZ". Jednak po nieznacznej przegranej wyci±gn±³ konsekwencje: "Usun±³ wszystkich wiod±cych polityków PiS, którzy chcieli zwrotu w kierunku centrum i powróci³ do dawnej wojowniczej retoryki" - dodaje dziennik, zauwa¿aj±c, ¿e wed³ug sonda¿y taktyka ta siê nie op³aci³a. 


NO I NA KONIEC

Ojciec Rydzyk bierze siê za ¶wiat mody. I krytykuje dyktatorów
2011-07-21 | Ostatnia aktualizacja: 16:04 | Komentarze: 95
Tagi: Radio Maryja, rydzyk
O. Tadeusz Rydzyk

O. Tadeusz Rydzyk Fot. Maciej UrbanowskiAPP / Newspix
Ojciec Tadeusz Rydzyk skrytykowa³ dyktatorów mody.  Jak stwierdzi³ na spotkaniu Rodziny Radia Maryja w parafii ¶w. Jadwigi pod Radomiem "ka¿± oni kobitom chodziæ we wdziankach obcis³ych, jak za przeproszeniem, salceson, parówki czy jakie¶ inne szynki".

Do wyg³oszenia takiej opinii dyrektora Radia Maryja "sprowokowa³a" jedna ze s³uchaczek, która przyby³a na spotkanie Rodziny Radia Maryja w parafii ¶w. Jadwigi w Odrzywole pod Radomiem. S³uchaczka mia³a na sobie opoczyñski strój. O. Rydzyk wyrazi³ swój podziw, ¿e panie wytrzymuj± przy tej temperaturze w tak gustownym stroju. Pó¼niej zacz±³ krytykowaæ obowi±zuj±ce kanony mody.

"To takie bez gustu, jak widzê nieraz - oznajmi³ Rydzyk. I doda³, ¿e kobiety pierwszy grzech pope³niaj± przeciwko estetyce, ¿eby tylko ubraæ siê, jak pokazali w "telewizorni".

Ponadto ojciec Rydzyk stwierdzi³, ¿e: "Tego lata, aby byæ trendy, s³uchaczki Radia Maryja powinny nosiæ piêkne, kolorowe stroje ludowe z Mazowsza. Mo¿e w nich trochê gor±co, ale efekt murowany".

Zapisane
Rafaela
Go¶æ
« Odpowiedz #58 : Lipiec 29, 2011, 18:22:30 »

PODZIA£ ADMINISTRACYJNY KO¦CIO£A W POLSCE

W Polsce istniej± 44 diecezje, w tym dwie Ko¶cio³a bizantyñsko-ukraiñskiego oraz ordynariat polowy, zrównany w prawach z diecezj±. Diecezje ³±cz± siê w 15 metropolii.

Ostatnie zmiany w strukturze terytorialnej polskiego Ko¶cio³a mia³y miejsce w 2004 r., kiedy to powo³ano diecezjê bydgosk± i ¶widnick± oraz utworzono metropoliê ³ódzk±, któr± stanowi± archidiecezja ³ódzka i diecezja ³owicka.

Zmiana ta stanowi³a dope³nienie bulli Jana Paw³a II "Totus Tuus Poloniae populus" z 1992 r., na mocy której utworzono 13 nowych diecezji i 8 nowych metropolii. By³a to najwiêksza w historii Polski reorganizacja administracyjna Ko¶cio³a.

Cztery lata pó¼niej, w 1996 r., utworzono metropoliê bizantyñsko-ukraiñsk±, w sk³ad której wesz³y archieparchia (archidiecezja) przemysko-warszawska i eparchia (diecezja) wroc³awsko-gdañska.

Wcze¶niej, bo w 1972 r., nast±pi³a regulacja terytorialna na tzw. ziemiach odzyskanych. Sta³o siê to za spraw± bulli "Episcopatus Poloniae coetus" papie¿a Paw³a VI.

Pierwsz± w Polsce porozbiorowej decyzj± reorganizacyjn± by³a bulla Piusa XI "Vixdum Poloniae unitas" z 1925 r.

Najmniejsz± terytorialnie jednostk± administracyjn± w Ko¶ciele jest parafia. W chwili obecnej w Polsce istnieje 10 114 parafii i oko³o 800 "innych o¶rodków duszpasterskich". Parafie (oko³o 10) ³±cz± siê w dekanaty, te za¶ wchodz± w sk³ad diecezji.
Uaktualniono dnia 1 marca 2010 r.


"Postawa ksiêdza graniczy z chorob± psychiczn±"
25 lip, 20:59 NP / "Fakty" TVN

Metropolita krakowski kard. Stanis³aw Dziwisz na³o¿y³ karê suspensy na ks. Piotra Natanka - jednego z g³ównych propagatorów ruchu d±¿±cego do intronizacji Chrystusa na Króla Polski. Nie mo¿e on sprawowaæ ¿adnych czynno¶ci kap³añskich ani udzielaæ rozgrzeszenia.

- Powinien zamilkn±æ, znikn±æ, odbyæ pokutê. Wydaje mi siê jednak, ¿e w jego przypadku to niemo¿liwe, poniewa¿ to co robi, graniczy z chorob± psychiczn± – mówi dominikanin o. Józef Puci³owski. Ks. Natanek mimo suspensu odprawia msze, a do Grzechyni pod Makowem Podhalañskim wci±¿ przybywaj± pielgrzymi.

       Ostra reakcja zwolenników ksiêdza Natanka
dzisiaj, 12:44 Paulina Korbut / Polska The Times Polska The Times

"Gazeta Krakowska": Ponad 1400 zwolenników ks. Piotra Natanka, zbuntowanego duchownego z Grzechyni (pow. suski), podpisa³o siê ju¿ pod listem do arcybiskupa Celestino Migliore, nuncjusza apostolskiego w Polsce. List zamieszczono na stronie internetowej ksiêdza. Jego autorzy nie przebieraj± w s³owach. Jeden z akapitów listu brzmi: "Zagro¿eniem dla polskiego Ko¶cio³a nie jest ks. Piotr Natanek czy jemu podobni kap³ani, ale hierarchia ko¶cielna".

List jest odpowiedzi± na suspensê, jak± w ubieg³ym tygodniu na³o¿y³ na Natanka kard. Stanis³aw Dziwisz, metropolita krakowski. Jej konsekwencj± jest ca³kowity zakaz odprawiania przez kap³ana z Grzechyni mszy ¶w., a tak¿e s³uchania spowiedzi.

Pod odezw± z imienia i nazwiska podpisuj± siê osoby z ró¿nych czê¶ci ¶wiata. Na d³ugiej li¶cie s± zwolennicy ks. Natanka mieszkaj±cy w Polsce, ale te¿ w USA, Australii, Szwajcarii czy W³oszech. - To bardzo sprytnie rozegrane posuniêcie. List bowiem nie jest napisany w imieniu samego ksiêdza Natanka, ale popieraj±cych go osób. Ma to pokazaæ, ¿e za ksiêdzem stoi konkretna grupa - zauwa¿a Adam Szostkiewicz, dziennikarz "Polityki".

Suspensa dla ks. Piotra Natanka »

Mimo zakazu kardyna³a ksi±dz Natanek w dalszym ci±gu odprawia nabo¿eñstwa, na których wyg³asza p³omienne kazania. W zesz³± niedzielê zarzuca³ hierarchom ko¶cielnym, w tym samemu kard. Dziwiszowi, zwi±zki z masoneri±. Stwierdzi³ te¿, ¿e nie¿yj±cy abp Józef ¯yciñski sma¿y siê w piekle. Co zrobi krakowska kuria? - Nie chcê komentowaæ tej sytuacji. Trzeba czekaæ na kolejne decyzje kardyna³a - podkre¶la ks. Piotr Majer, kanclerz kurii.

Jak siê nieoficjalnie dowiedzieli¶my, diecezja krakowska daje ks. Natankowi czas na opamiêtanie siê. Duchowni licz± na to, ¿e suspensa otrze¼wi zbuntowanego kap³ana. - Najistotniejsze dla Ko¶cio³a jest, ¿e wierni wiedz± o tym, ¿e sprawowana przez ksiêdza Natanka msza ¶wiêta i udzielana spowied¼ jest niewa¿na - powiedzia³ nam jeden z duchownych z krakowskiej kurii.

Autorzy listu do nucjusza i podpisane pod nim osoby licz± na to, ¿e ich odezwa przyniesie skutek w Watykanie. - Jestem g³êboko przekonany, ¿e ten list nie znajdzie ¿adnego odd¼wiêku w stolicy apostolskiej. Wszystko dlatego, ¿e Watykan stuprocentowo ufa kardyna³owi Dziwiszowi i zupe³nie siê z nim solidaryzuje w tej sprawie - podkre¶la Marcin Przeciszewski, szef Katolickiej Agencji Informacyjnej.

Podobnego zdania jest Adam Szostkiewicz, który uwa¿a, ¿e to w³a¶nie kardyna³ Dziwisz - na polecenie nucjusza apostolskiego - wyznaczy ostateczn± granicê, której przekroczenie bêdzie dla ksiêdza Natanka koñcem pos³ugi. - Ksi±dz bêdzie siê musia³ wtedy po¿egnaæ ze stanem kap³añskim albo zostanie gdzie¶ przeniesiony. Jak siê domy¶lam, przenosin odmówi, wiêc pewnie fina³em bêdzie ekskomunika. To bardzo przykre dla Ko¶cio³a - ocenia dziennikarz.

Jak zauwa¿a ks. Adam Boniecki, by³y redaktor naczelny "Tygodnika Powszechnego", zjawisko zbuntowanych liderów, to w historii Ko¶cio³a stale powracaj±cy motyw. - Wielokrotnie ju¿ siê zdarza³o, ¿e charyzmatyczni przywódcy poczuwali siê do obowi±zku reformowania Ko¶cio³a katolickiego. Buntowali siê przeciwko instytucji - jednak na tym nic trwa³ego nigdy nie zbudowano - podkre¶la Boniecki.

Paulina Korbut, "Gazeta Krakowska"

(MB³)

Nie bêdzie ksi±dz plu³ nam w twarz
27 lip, 08:56 Jacek G±dek / Onet.pl
Roman Kotliñski, fot. East News
Roman Kotliñski, fot. East News

Czy, mówi±c obrazowo, ksiê¿a pluj± Polakom w twarz? - Niektórzy pluj± i to dos³ownie. Zw³aszcza ksiê¿a na wsiach pomiataj± lud¼mi, maj± ich za chamów, a w istocie sami nimi s±. Czêste s± przypadki szanta¿u: jak nie dacie 1200 z³, to nie pochowam Kowalskiego - mówi by³y ksi±dz, twórca najbardziej antyklerykalnej partii w Polsce.

By³y ksi±dz to Roman Kotliñski. Za³o¿ona przez niego partia, Racja Polskiej Lewicy, wci±¿ chce zetrzeæ tê ¶linê z twarzy Kowalskich. Ale jej nic nie wychodzi.

Dzi¶ "ojciec chrzestny" Racji PL stoi z boku, prowadzi tygodnik "Fakty i Mity" i sprzedaje skandalizuj±ce wspomnienia z plebanii. Parti± kieruje kto¶ inny - Ryszard D±browski - który od prawie 30 lat prowadzi firmê instalacyjno-budowlan±. Teraz zabra³ siê za budowanie partii.

Zero przecinek

Ale na pomys³ partii wpad³ ten pierwszy. - Tak± partiê ju¿ dawno kto¶ powinien za³o¿yæ, bo akcja rodzi reakcjê. Pierwszy entuzjazm po za³o¿eniu Antyklerykalnej Partii Postêpu Racja tego dowiód³, pó¼niej przysz³o rozczarowanie, bo nie da³o siê od razu odmieniæ oblicza tej ziemi - mówi Roman Kotliñski.

Dotychczasowe wyniki wyborcze Racji PL to pora¿ki. W 2002 r. partia w ogóle nie mog³a wystartowaæ pod w³asnym szyldem przez s³owo "antyklerykalna" w nazwie - nie chcia³ jej zarejestrowaæ s±d. Ale jako komitet wyborczy wyborców antykleryka³owie zgarnêli 0,85 proc.

W kolejnych wyborach Racja PL uzyskiwa³a wyniki np.: 0,3 proc. (2004), 0,77 proc. wespó³ z komunistami i zielonymi (2005 r.), samodzielne 0,44 proc., gdy byli w bloku z SLD (2006). Poparcie ¶ladowe, ale historia bogata i barwna. Ale na pocz±tku by³a…

... parafia i kobieta

12 lat by³ ministrantem, pó¼niej 6 lat kszta³ci³ siê w seminarium duchownym, a kolejne 3 ju¿ ksi±dz Roman Kotliñski spêdzi³ w trzech ró¿nych ko¶cio³ach.

Jako m³odzian poszed³ do seminarium, bo "zosta³ wychowany na wiernego katolika". Odszed³, bo "otwar³y mu siê oczy na rzeczywisto¶æ Ko¶cio³a". - Ksiê¿a odchodz±, bo nie potrafi± ¿yæ w hipokryzji - co innego mówiæ wiernym, co innego my¶leæ, co innego robiæ. Mêczy ich podwójne ¿ycie. Ale najczê¶ciej g³ówn± decyzj± jest spotkana kobieta i mi³o¶æ lub dodatkowo dziecko. Taka jest prawda - stwierdza Kotliñski. I tak by³o w jego przypadku.

Bêd±c na parafii w Ozorkowie wikary Kotliñski pozna³ pani± Ewê, starsz± od siebie o dwa lata. Ona by³a m³od± wdow±. On by³ m³odym ksiêdzem. W czerwcu 1996 r. zapyta³, czy zostanie jego ¿on±. "Tak". W sierpniu zrzuci³ sutannê. Ewa sta³a siê jego ¿on±. S³u¿bê ksiêdza zamieni³ na zawód by³ego ksiêdza. Zapisa³ siê te¿ do SLD. Ale Sojusz szybko okaza³ siê dla niego za ma³o antyklerykalny.

Pod pseudonimem Roman Jonasz napisa³ szybko ksi±¿kê "By³em ksiêdzem", która mimo pocz±tkowo kiepskiej sprzeda¿y sta³a siê bestsellerem. Powód? Wywiad z autorem trafi³ do "Super Expressu", a jej ok³adka na "jedynkê" tabloidu. Na fali popularno¶ci debiutu literackiego by³y ksi±dz napisa³ kolejne czê¶ci wspomnieñ z zakrystii. Efekt: ponad milion sprzedanych egzemplarzy. Sukces. Pieni±dze.

Dlaczego wyda³ ksi±¿kê pod takim pseudonimem? - Jonasz wzywa³ mieszkañców Niniwy do nawrócenia. Ja jestem ksiêdzem nawróconym, a poprzez swoj± dzia³alno¶æ nawracam innych ze z³ej drogi - wyja¶nia.
Autor: Jacek G±dek ¬ród³a: Onet.pl

     
Tagi: kard. Stanis³aw Dziwisz, Ko¶ció³ katolicki, Ksiê¿

Ksi±dz siê buntuje. "Kard. Dziwisz to mason"25 lip, 07:34 RC / Gazeta Wyborcza, PAP

Kard. Stanis³aw Dziwisz, fot. AFP/Giuseppe Cacace
Kard. Stanis³aw Dziwisz, fot. AFP/Giuseppe Cacace

"Gazeta Wyborcza": nie koñcz± siê problemy Ko¶cio³a ze zbuntowanym ksiêdzem Piotrem Natankiem. Kap³an nie przej±³ siê kardynalsk± suspens± i w niedzielê odprawi³ nabo¿eñstwo dla kilkudziesiêciu osób, wypowiadaj±c pos³uszeñstwo kard. Dziwiszowi, który jego zdaniem jest masonem.

W pi±tek metropolita krakowski kard. Stanis³aw Dziwisz na³o¿y³ na kontrowersyjnego kap³ana suspensê, co oznacza, ¿e ks. Natanek nie mo¿e odprawiaæ mszy, ani udzielaæ innych sakramentów.

Duchowny z decyzj± kardyna³a siê nie pogodzi³ i w niedzielê odprawi³ mszê. Podczas nabo¿eñstwa stwierdzi³, ¿e rozpoczê³a siê z nim "wojna" i wypowiedzia³ pos³uszeñstwo kard. Dziwiszowi.

Wyrazi³ zdumienie, ¿e nie zrozumiano, i¿ jego s³owa: "abp ¯yciñski wyje w piekle" by³y wypowiedziane w jêzyku literackim. - Teraz mówiê ju¿ dos³ownie! Abp ¯yciñski rzeczywi¶cie przykuty jest grubym ³añcuchem w piekle! Bo to masoni napisali za niego doktorat, ubrali go w sutannê i wy¶wiêcili! - grzmia³ z ambony.

Zdaniem Natanka, tak¿e kard. Dziwisz jest masonem.

Wiêcej w "Gazecie Wyborczej".

(tsz)

======================================

pi±tek, 29 lipca 2011
Radio Maryja: Szwedzi z Polsatu i moherowi obroñcy Jasnej Góry

Ojciec Rydzyk utrzymuje, ¿e ekipa Polsatu, która usi³owa³a relacjonowaæ pielgrzymkê Rodziny Radia Maryja do Czêstochowy, zachowywa³a siê jak Szwedzi napadaj±cy na Jasn± Górê. Wtedy orê¿ny czyn grupy moherowych beretów, która przy pomocy parasoli, drzewca bia³o-czerwonej flagi, ³okci i koñczyn górnych próbowa³a powstrzymaæ naje¼d¼cê, nie by³by atakiem na dziennikarzy, tylko s³usznym przejawem patriotyzmu i wiary.
Problem w tym, ¿e pos³owie z komisji kultury inaczej zinterpretowali zaj¶cie na jasnogórskich b³oniach, uznali, ¿e uniemo¿liwianie pracy dziennikarzom to przejaw cenzury, potêpili incydent i wskazali na odpowiedzialno¶æ organizatorów pielgrzymki. Jakby tego by³o ma³o, wezwali Radio Maryja i wspó³pracuj±cych ze stacj± polityków do stonowania emocji budz±cych atmosferê nienawi¶ci.

No to ojciec dyrektor pokaza³ im tonowanie emocji:
- Na Jasn± Górê siê wdarli! Tak jak Szwedzi! Szwedzi siê tam wdzierali! – krzycza³ o polsatowcach. - Ale Polacy obronili. A tutaj ten plac modlitewny. Trzeba zapamiêtaæ nazwiska równie¿ tych tzw. dziennikarzy, którzy to s±. Mówicie jedni drugim. Niech wiedz± s±siedzi wszyscy, niech wszyscy wiedz± kto to jest. Jak tak mo¿na? Jak mo¿na bez akredytacji, bez zgody! My mamy prawo zapraszaæ sobie kogo chcemy. To jest nasze przyjêcie, nasza duchowa uczta, nasze ¶wiêtowanie. A nie bêdziemy wszystkich, którzy chc± rozrabiaæ! Jaka to bezczelno¶æ jest, i tej komisji, i tej Krajowej Rady ... To jest bezczelno¶æ! ja siê tylko dziwiê, ¿e to s± katolicy!
(RM, 27.07.11, godz. 01.37)



A w ogóle, to nie s³uchacze zaatakowali ekipê Polsatu, tylko ta prowokowa³a, a jak to nic nie da³o, rzuci³a siê na sto tysiêcy sympatyków ojca dyrektora:
- Jak mo¿na! To zamiast nas przeprosiæ, tego cz³owieka, którego kopali przeprosiæ, tych ludzi, którym przeszkadzali w modlitwie przeprosiæ – agresorów my mamy przepraszaæ. No ludzie, gdzie my jeste¶my – oburza³ siê o. Rydzyk. 
(RM, 27.07.11, godz. 01.31)

Pó¼niej zakonnik zaapelowa³ do „wszystkich prawdziwych s³uchaczy Radia Maryja”, ¿eby pokazali pos³om z komisji kultury, ¿e nie dadz± zniszczyæ rozg³o¶ni:
- Musimy siê ruszyæ i zacz±æ pisaæ, bêdziemy podawali te¿ numery faksu, numery telefonów, ale i chod¼cie te¿ do tych pos³ów. I wiedzcie o tym: wybory siê zbli¿aj±. Zapamiêtajcie ich, kto robi krzywdê Polsce i kto wystêpuje tak przeciwko Radiu Maryja. To jest do czasu. Zapamiêtaæ i koniecznie i¶æ do wyborów i w³a¶ciwie zag³osowaæ.
(RM, 27.07.11, godz. 01.40)

Oczywi¶cie nie chodzi o parlamentarzystów PiS-u, bo ci nie wziêli udzia³u w g³osowaniu nad opini± komisji w sprawie zaj¶cia na Jasnej Górze. Nazwiska tych, którzy podpadli ojcu dyrektorowi odczyta³a na antenie pos³anka z Torunia Anna Sobecka. Bo trzeba demaskowaæ z³o.

Tymczasem reporterka Polsatu News Ewa ¯arska o¶mieli³a siê zdemaskowaæ z³o w torunskiej rozg³o¶ni i odpowiedzia³a ojcu Rydzykowi:
"Szanowny Panie, w odpowiedzi na Pana ostatnie wypowiedzi dotycz±ce m.in. mojej osoby i wydarzeñ na Jasnej Górze 10 lipca 2011 pragnê poinformowaæ Pana, ¿e porównywanie naszej obecno¶ci w Czêstochowie do oblê¿enia Jasnej Góry przez wojska szwedzkie z 1655 jest co najmniej niestosowne i zakrawa na braki w wiedzy historycznej (bo mimo wszystko nie chce podejrzewaæ urojeñ). W przeciwieñstwie do Szwedów, my w nieco mniejszej jednak liczbie - dwie osoby, przyjechali¶my wykonywaæ nasze obowi±zki zawodowe w wolnym demokratycznym kraju". 

O¶wiadczenie wydano w jêzyku polskim, nie szwedzkim. Chocia¿ kto ich tam wie, mo¿e przet³umaczyli.

sobota, 23 lipca 2011
Z archiwum G³osu Rydzyka: Hicior Radia Maryja

Fani ojca Rydzyka maj± nowy hymn. ¦wiatowa prapremiera kawa³ka napisanego przez Kapelê znad Baryczy odby³a siê na antenie Radia Maryja w sobotê przed po³udniem. Termin jest nieprzpadkowy. Utwór zosta³ skomponowany i nagrany specjalnie na XVI pielgrzymkê Rodziny Radia Maryja na Jasn± Górê, która odby³a siê 12 i 13 lipca.
Wpadaj±ca w ucho melodia i g³êboki tekst gwarantuj±, ¿e to bêdzie prawdziwy hicior - do s³uchania na dancingach i prywatkach, w Ciechocinku i Chicago.



A refren leci tak:
Dzi¶ tylko Radia Maryja mogê s³uchaæ
i ogl±dam tylko telewizjê Trwam.
Bo tylko ojcu Rydzykowi mogê ufaæ,
po Janie Pawle tylko on pozosta³ nam.
Radio Maryja póki my ¿yjemy
nie zginie nigdy, choæ ma z³ego wroga.
Z ojcem Rydzykiem, rodzin± staniemy,
za jego dzie³em stoi Matka Boga.

Jeste¶cie gotowi? No to jazda!

Chcecie wiêcej? Proszê bardzo - pierwsza zwrotka.

wtorek, 19 lipca 2011
Z Archiwum G³osu Rydzyka: CZY 0572 pozdrawia Radio Maryja

W pogodn±, wtorkow± noc s³uchacze Radia Maryja mogli wys³uchaæ wspomnieñ z czasów m³odo¶ci Tadeusza z Czeladzi - dla wtajemniczonych symbol „Ce Zet Igrek 0572”.

Tadeusz, który zatelefonowa³ do toruñskiej rozg³o¶ni wyzna³ ojcu prowadz±cemu audycjê, ¿e ma niemal sto lat, a w jego rodzinnym domu w Bia³ej Podlaskiej ko³o Terespola [w pobli¿u Janowa Podlaskiego, gdzie s± te konie arabskie (w £omazach)] na stole zawsze by³ miesiêcznik „Rycerz Niepokalanej”.
Rzecz - jak okre¶li³ precyzyjnie CZY 0572 -  dzia³a siê w latach 40., przy koñcu 50.
- By³em wtedy taki malutki, mia³em 12 albo 22 centymetry, nie pamiêtam - relacjonowa³ Tadeusz.
W ka¿dym razie mamusia prosi³a go, ¿eby w drodze do szko³y wp³aci³ pieni±dze na wydawnictwo Teresin ko³o Sochaczewa.
- I tak¿e dzisiaj mamy ogromne zobowi±zanie ¿eby wspieraæ polskie i katolickie media - podchwyci³ z entuzjazmem prowadz±cy audycjê redemptorysta, który nie poda³ swojego symbolu.



- Ja wiem o co chodzi, mamusia wiedzia³a 50 lat temu i bêdê wdziêczny, je¶li bêd± wiedzieli o tym moi synowie i wnukowie - zgodzi³ siê z nim 0572. I pozdrowi³ o. Rydzyka i s³uchaczy Radia Maryja.
My te¿ wiemy o co chodzi. To tak tylko jakby co ;-)

Scali³em posty
Darek
« Ostatnia zmiana: Lipiec 29, 2011, 19:21:25 wys³ane przez Dariusz » Zapisane
Rafaela
Go¶æ
« Odpowiedz #59 : Lipiec 29, 2011, 22:09:18 »

TYGODNIK  FAKTY I MITY

Bankierzy Pana Boga

                                    KOSCIOL  UBOGICH

Finanse polskiego kat. Ko¶cio³a nie podlegaj± ¿adnej kontroli
spo³ecznej b±d¼ pañstwowej i s± najpilniej strze¿on±
tajemnic±. W pañstwie demokratycznym jest to absolutnie
niedopuszczalne.

http://faktyimity.pl/Portals/1/Files/pliki/poradnik/finanse.pdf


Ps. Postanowilam podac link do tego tematu, mysle ze temat jest bardzo ciekawy.


Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #60 : Lipiec 29, 2011, 22:19:09 »

Cytat: Rafaela
Ps. Postanowilam podac link do tego tematu, mysle ze temat jest bardzo ciekawy.

Tak, temat ciekawy, ale co do linków, to powinna¶ je wstawiaæ do ka¿dego zamieszczonego fragmentu, >Rafaelo<.  U¶miech
Zapisane

Pozwól sobie byæ sob±, a innym byæ innymi.
Rafaela
Go¶æ
« Odpowiedz #61 : Sierpieñ 01, 2011, 09:42:59 »

                                                                      Homeopatia – uwik³anie w magiê

Ks. dr hab. Aleksander Posacki

Za szerzenie pseudonauki odpowiedzialne s± zwykle ¶rodki masowego przekazu kieruj±ce siê sensacj± i motywacj± komercyjn±, a nie mi³o¶ci± prawdy czy uczciwo¶ci± intelektualn±. Szerzenie pseudonauki mo¿e byæ jednak zwi±zane ze zwyk³± nie¶wiadomo¶ci±, a nawet z przekonaniem, ¿e chodzi o zupe³nie nowe, rewelacyjne odkrycia naukowe.

W tym kontek¶cie og³oszenie przez Naczeln± Radê Lekarsk± 4 kwietnia 2008 r. tez o nienaukowo¶ci homeopatii i wynikaj±cych st±d zagro¿eniach nale¿y uznaæ za wa¿ne, a mo¿e nawet prze³omowe w Polsce wydarzenie, zw³aszcza ¿e chodzi tu o interwencjê na wysokim szczeblu, bardzo kompetentnych ludzi, bo przecie¿ profesorów nauk medycznych. Do tej pory ingerowa³y pojedyncze jednostki, w tym takie osoby, jak prof. zw. dr hab. Andrzej Gregosiewicz, ale to nie by³o to samo, nawet je¶li z ust tego w³a¶nie profesora medycyny pada³y powa¿ne, merytoryczne argumenty, oparte na niezbitej logice i podawane z ogromn±, pe³n± pasji demaskatorskiej, determinacj±.

Taka interwencja polskich naukowców jest tym bardziej cenna, ¿e wielu wybitych znawców przedmiotu pozostawa³o i pozostaje biernymi obserwatorami zatrwa¿aj±cej i ogromnie niebezpiecznej ekspansji pseudonauki, i to czêsto w dziedzinie w³asnej kompetencji. Jedyne za¶, na co potrafi± siê zdobyæ, to wynios³y, ironiczny i niezobowi±zuj±cy u¶miech, który nie zak³óca im “¶wiêtego” spokoju we w³asnej wie¿y z ko¶ci s³oniowej, za¶ krzywdy i krzyki ofiar pseudonauki nie przeszkadzaj± im spokojnie spaæ. Za jak± jednak cenê?
Nauka przeciwko homeopatii – od pocz±tku a¿ do dzi¶

Ju¿ na pocz±tku XIX w. homeopatia znalaz³a szeroki rezonans oraz szybko wzrastaj±c± liczbê zwolenników. Proces ten rozwija³ siê przez ca³y XIX w. i tak¿e dzisiaj homeopatia nale¿y do popularnych alternatywnych metod uzdrawiania, propagowanych równie¿ przez ruch New Age. Homeopatia ma faktycznie zadziwiaj±c± historiê oddzia³ywania i rozszerzania siê, w zwi±zku z czym nie bez racji mo¿na mówiæ o “¶wiatowej historii homeopatii” (Dinges, 1996), nawet je¶li jej przyjêcie w¶ród lekarzy i pacjentów ró¿ni siê w zale¿no¶ci od kraju. Poniewa¿ homeopatia klasyczna oddzia³uje wy³±cznie na podmiot – zarówno w wypróbowywaniu leków, jak i w ich rzekomo uzdrawiaj±cym dzia³aniu, nie potrafi dostarczyæ ¿adnych obiektywnych danych w znaczeniu tradycyjnym, wykracza konsekwentnie poza ramy ugruntowanych nauk przyrodniczych. Od samego pocz±tku pojawia³o siê niema³o g³osów, które dzia³anie homeopatii wyja¶nia³y przede wszystkim efektem sugestii, czyli efektem placebo. Na ten aspekt zwrócili uwagê lekarze profesorowie we wspomnianym apelu, choæ – jak siê wydaje – nie wyczerpuje on “tajemnicy” homeopatii, o czym jeszcze powiemy.

Reakcja polskich profesorów nie jest jednak niczym nowym. Ju¿ przed laty prof. Wolfgang Hopff, kierownik katedry w Instytucie Farmakologicznym przy uniwersytecie w Zurychu, rozprawia³ siê ze sprzeczno¶ciami, w których tkwi homeopatia w odniesieniu do wa¿nych zasad fizyki klasycznej, ale równie¿ do wszystkich przekonañ i osi±gniêæ farmakologii (Hopff, 1991). Wspólnie z berliñskim kierownikiem Katedry Medycyny S±dowej o. Prokopem wyda³ on w 1990 r. o¶wiadczenie na temat homeopatii sk³adaj±ce siê z dziesiêciu punktów i koñcz±ce siê konkluzj±, ¿e stosowanie homeopatii, jej rozpowszechnianie i nauczanie jest niedopuszczalnym nadu¿yciem (por. Prokop, 1995, 103).

To o¶wiadczenie zosta³o podpisane przez wielu naukowców. W 1993 r. Uniwersytet w Marburgu opublikowa³ ostatecznie tzw. O¶wiadczenie Marburgskie, w którym stwierdza siê, ¿e specjalizacja w dziedzinie Medycyny Cz³owieka na uniwersytecie w Marburgu odrzuca homeopatiê jako ca³kowicie b³êdn± pseudonaukê. “Je¶li nasz uniwersytet uleg³by presji i zaproponowa³ przedmiot dydaktyczny ‘Homeopatia’ w znaczeniu neutralnym, zdradzi³by swoj± misjê i zniszczy³by swoje intelektualne zasady” (tam¿e, 103-107).

Problem nienaukowo¶ci homeopatii nie dotyczy jednak tylko jej samej. Nie chodzi bowiem jedynie o problem specyficznego dzia³ania “lekarstw” homeopatycznych, lecz o podstawy nauk przyrodniczych, które dla homeopaty musz± przedstawiaæ siê inaczej ni¿ dla tradycyjnego fizyka. “Spór pomiêdzy tzw. medycyn± alternatywn± a medycyn± szkoln± nie jest tylko sporem pomiêdzy dwoma naukowymi pogl±dami medycznymi, lecz stawia on pytanie o wa¿no¶æ ca³ej nauki”, twierdzi Martin Lambeck, kierownik Katedry Fizyki Uniwersytetu Technicznego w Berlinie. Przede wszystkim krytykowany jest fakt, ¿e w homeopatii lekcewa¿y siê wszystkie trzy zasady termodynamiki oraz inne prawa fizyki i chemii, o czym wspominaj± polscy naukowcy.

“Homeopatia uwa¿a, ¿e podstawowe prawa natury, które do tej pory uznawano za prawdziwe, nie obowi±zuj±” (Wolf, Windeler, 2000). Takie wnioski maj± oczywi¶cie konsekwencje nie tylko dla samej medycyny, ale tak¿e dla innych nauk dotycz±cych cz³owieka, jak np. psychologia. Ostatecznie posiadaj± nastêpstwa dla ca³ej kultury i sprzyjaj± masowemu szerzeniu siê pseudonauki. Wszystko to os³abia zasady logiki, metodologii, otwieraj±c drogê zgubnemu irracjonalizmowi, który staje siê przez to coraz bardziej tolerowany we wszystkich obszarach kultury. Z powy¿szych racji sprzyjaj± te¿ ekspansji ezoteryzmu i – bardziej praktycznego – okultyzmu, które opieraj± siê na pseudonauce i skrzêtnie wykorzystuj± j± w swojej propagandzie.

Krytyka pseudonauki jest s³uszna, gdy¿ pseudonauka silnie wspiera okultyzm i wzajemnie, wystêpuj±c t± drog± przeciwko religii chrze¶cijañskiej.

Mo¿e to doprowadziæ w nastêpstwie nie tylko do dezinformacji w sferze umys³u i sumienia (o czym wspominaj± tak¿e polscy lekarze w kontek¶cie “leczenia”), ale przede wszystkim do konkretnych zagro¿eñ czy zniewoleñ duchowych, bêd±cych skutkiem przynale¿no¶ci do sekt czy otwarcia siê na praktyki okultystyczne, co ¶ci¶le ³±czy siê z homeopati± i jej propagand±.
Ezoteryczne i okultystyczne uwik³ania homeopatii

Wed³ug polskich ekspertów, “stwierdzenie homeopatów, ¿e dzia³ania ich leków nie da siê wyja¶niæ utartymi, obecnymi uniwersyteckimi wyobra¿eniami powoduje, ¿e czêsto szukaj± oni t³umaczenia mechanizmu dzia³ania produktów homeopatycznych poprzez tworzenie spekulatywnych koncepcji, odwo³uj±cych siê do magii”. Jest to stwierdzenie prawdziwe, ale nale¿y je koniecznie uzupe³niæ.

Otó¿ homeopatia jest uwik³ana w magiê, spirytyzm, czyli ezoteryzm i okultyzm od samego pocz±tku. Co to oznacza? Powiedzieli¶my, ¿e homeopatia nie spe³nia praw natury, a wiêc je¶li nawet jest ona “skuteczna”, to na innej zasadzie ni¿ zgodnie z naukowo uchwytnymi prawami natury. Je¶li nie s± to si³y natury, to mo¿e jakie¶ inne? Nie musi to byæ wiêc w ka¿dej sytuacji efekt sugestii czy placebo, ale tak¿e skutek dzia³ania si³ magiczno-spirytystycznych, które wed³ug chrze¶cijañskiego obrazu ¶wiata mog± istnieæ i oddzia³ywaæ na cz³owieka. W obrêbie psychologii i psychoterapii to samo dotyczy pseudonaukowej “terapii” Berta Hellingera – przenikaj±cej nachalnie do polskiej psychologii – która otwiera siê na szamanizm i spirytyzm.

Podobnie jest z homeopati±. Monachijski psychoterapeuta W. Schmidbauer plasuje homeopatiê w pobli¿u terapii szamañskich. Dla kuracji tych istotny jest zawsze zwi±zek z kosmosem i spirytyzmem. Uzdrowienie bez odniesienia siê do kosmosu jest prawie niemo¿liwe. “Ten zwi±zek z kosmosem, to po³±czenie z obrazowym i jednocze¶nie metafizycznym systemem zachowa³o siê przede wszystkim w grupach ezoterycznych (jak np. antropozofia), w astrologii i w homeopatii” (Schmidbauer, 2000, 44).

Nie jest wiêc przypadkiem, ¿e wielu homeopatów to ezoterycy czy praktykuj±cy okulty¶ci. Wiele ksi±¿ek o paramedycznych praktykach alternatywnych ³±czy te terapie z my¶l± ezoteryczn± (co mo¿na zauwa¿yæ w polskich ksiêgarniach medycznych, które te ideologie bezprawnie i bezkarnie reklamuj±). “Tym samym medycyna ezoteryczna, mimo przeciwnych zapewnieñ niektórych uzdrowicieli, sta³a siê w naszej kulturze wa¿nym prekursorem nowej religijno¶ci” (Bittner, Pfeiffer, 1996, 38).

Ta “religijno¶æ” wcale nie jest jednak nowa i jest to w istocie ezoteryzm i okultyzm. Wed³ug ks. Clemensa Pilara, który obroni³ doktorat na temat homeopatii na uniwersytecie w Wiedniu, 90 proc. homeopatów to ezoterycy. Zreszt± dr A. Voegeli, s³ynny lekarz homeopata, potwierdzi³ fakt, i¿ du¿y procent homeopatów pos³uguje siê w swojej pracy wahade³kiem. Istniej± grupy, w których poszukiwania odbywaj± siê podczas seansów spirytystycznych, za po¶rednictwem mediów, które prosz± przywo³ywane duchy o informacje. Zreszt± najwiêksze wspó³czesne medium i spirytysta, Edgar Cayce, popiera³ homeopatiê, otrzymuj±c wizjê jej zastosowania w do¶wiadczeniu transowym.

O¶rodki homeopatyczne np. w Niemczech czy Francji stale poszukuj± mediów do wytwarzania homeopatycznych ¶rodków. Tak¿e w antropozofii, opartej na do¶wiadczeniu mediumicznym i nauczaj±cym takiego sposobu poznania (tak¿e dzieci, przygotowywanych do inicjacji antropozoficznej w szko³ach i przedszkolach waldorfskich!), wystêpuje gloryfikacja medycyny homeopatycznej. W jednym z du¿ych i powa¿nych laboratoriów homeopatycznych we Francji dyrektor, zatrudniaj±c pewn± osobê, pyta³ j± najpierw, pod jakim znakiem astrologicznym siê urodzi³a. Potem za¶ chcia³ siê dowiedzieæ, czy jest ona medium spirytystycznym, gdy¿ sekretem praktyk owego przedsiêbiorstwa by³ fakt, ¿e “nowe leki poszukiwane by³y w trakcie seansów spirytystycznych za po¶rednictwem osób obdarzonych si³ami okultystycznymi (mediów), zdolnych wypytywaæ duchy” (H.J. Bopp).
Homeopatia jako tradycja inicjacyjna

Z punktu widzenia historii idei homeopatia oparta przede wszystkim na zasadzie podobieñstwa (simila similibus curentur: leczenie podobnego podobnym – odrzucone przez polskich lekarzy jako nienaukowe!) nie jest nowa, i to nie tylko w krêgu kultury europejskiej (Paracelsus, Agrippa, G. Bruno, G. Della Porta), ale “my¶lenie magiczne” (magia sympatyczna) bêd±ce u jej podstaw by³o powszechnie obecne w tradycji ludów pierwotnych (J.G. Frazer, L. Lévy-Bruhl), a tak¿e w europejskich inicjacyjnych bractwach ezoterycznych (ró¿okrzy¿owcy, masoneria) oraz w zachodniej tradycji okultystycznej (H. B³awatska, A. Bailey, R. Steiner).

Z tego punku widzenia ideologia twórcy homeopatii S.F. Hahnemanna to odnowienie ezoterycznych wolnomularskich idei, homeopatia za¶ nieprzypadkowo jest podstawow± praktyk± “lecznicz±” w New Age. Kontrowersje powsta³e obecnie wokó³ tej koncepcji wynikaj± tak¿e z faktu, ¿e homeopatia nale¿y do tych “terapii”, które czerpi± swoj± si³ê i skuteczno¶æ z mocy symboli (C. Pilar). Mog³oby to wskazywaæ na fakt, ¿e homeopatia to tradycja inicjacyjna (przekazywana przez ludzi i rzeczy-fetysze w formie “leku”), oparta jednocze¶nie na pseudoreligii i pseudonauce. Parareligijny i “symboliczny” charakter homeopatii udowadnia w swojej pracy doktorskiej ks. C. Pilar (Symbole der Heilung – Symbole des Heils?, Wien 2004).

W tego typu argumentacji bierze siê te¿ pod uwagê fakt, i¿ twórca homeopatii S.F. Hahnemann uwik³any by³ w tradycjê ezoteryczn± i inicjacyjn± masonerii, maj±c tak¿e do samego Chrystusa stosunek niejasny czy nawet lekcewa¿±cy. S.F. Hahnemann ponadto kontaktowa³ siê z F.A. Mesmerem, twórc± “magnetyzmu zwierzêcego” (prekursorem bionenergoterapii), który tak¿e mia³ panteistyczny obraz ¶wiata (zwi±zany z wiar± w astrologiê), jego teorie za¶ równie¿ by³y inspirowane przez tajemne doktryny masoñskie (L. Chertok, R. de Sassure).
W rozeznaniu duchowym p³yn±cym z poziomu teologii i wiary nie mo¿na nie dostrzec tych faktów, nawet je¶li nale¿y byæ pow¶ci±gliwym, gdy chodzi o interpretacje. Nale¿y wszak¿e zauwa¿yæ, ¿e nie chodzi tu przede wszystkim o osobiste relacje Hahnemanna czy Mesmera z masoneri± (a tak¿e o relacje osobiste tych badaczy miêdzy sob±, co te¿ mog³oby byæ przedmiotem osobnych badañ), ale o merytoryczny zwi±zek ich teorii z t± w³a¶nie ezoteryczn± (inicjacyjn±) doktryn±. St±d nieprzypadkowo tak¿e dzisiaj w celu znalezienia odpowiedniego leku, np. ro¶liny do przygotowania tynktury macierzystej (wyj¶ciowej) preparatu homeopatycznego, poszukuj±cy pos³uguj± siê bardzo czêsto praktykami okultystycznymi oraz siêgaj± do ideologii ezoterycznych.

Nic wiêc dziwnego, ¿e stwierdza siê wystêpowanie problemów duchowych po u¿ywaniu ¶rodków homeopatycznych. Z tej racji egzorcy¶ci polscy wspólnie (co zosta³o uradzone na jednym z ogólnopolskich zjazdów) odradzaj± u¿ywanie homeopatii, dostrzegaj±c jej zwi±zek z grzechem ba³wochwalstwa, a ponadto ze spirytyzmem pojêtym jako dzia³aniem duchów. Je¶li homeopatia jest rzeczywi¶cie dzie³em spirytyzmu, to korzystanie z tej “wiedzy” nie pozostanie “bezkarne” (J. Verlinde).

Z tego punktu widzenia homeopatia przekracza kompetencje lekarza (który dotyka w tym przypadku jedynie “wierzcho³ka góry lodowej”), gdy¿ jest uwik³ana w pewien z³o¿ony ¶wiatopogl±d (ca³o¶ciow± wizjê ¶wiata) oraz w kryptoreligijny kult. W ideologii homeopatii wystêpuj± bowiem idee gnostyckie, hermetyczne oraz orientalne, z dominuj±c± ide± monizmu i panteizmu (¶wiatopogl±d), gdzie ubóstwia siê idolatrycznie (przynajmniej potencjalnie) ka¿dy rodzaj stworzenia (kult).

St±d te¿ mo¿na stwierdziæ, ¿e tak¿e w tym przypadku (jak w wielu innych przypadkach tzw. medycyny alternatywnej) praktyka “medyczna” wyrasta z okre¶lonego systemu ¶wiatopogl±dowo-kultycznego (a nie tylko filozoficznego czy teozoficznego), co powoduje, i¿ homeopatia rzekomo pomagaj±c w jakim¶ pa¶mie, mo¿e byæ niebezpieczna w obszarach znacznie bardziej istotnych, duchowych czy wewnêtrznych (zw³aszcza ¿e homeopata ingeruje w ¿ycie wewnêtrzne cz³owieka, swoi¶cie je interpretuj±c).

Ks. Aleksander Posacki

http://www.aleksanderposacki.pl/pl/artykuly/ks-aleksander-posacki-sj-o-homeopatii


« Ostatnia zmiana: Sierpieñ 01, 2011, 09:43:37 wys³ane przez Rafaela » Zapisane
Rafaela
Go¶æ
« Odpowiedz #62 : Sierpieñ 01, 2011, 09:47:47 »

Czy wszystkie prze¿ycia duchowe pochodz± od Ducha ¦wiêtego? Wizjonerstwo jako zagro¿enie dla wiary

Nadprzyrodzone doznania zwykle nie stanowi³y dla Ko¶cio³a problemu, je¿eli dotyczy³y - jako szczególna ³aska ¿ycia kontemplacyjnego - indywidualnego rozwoju duchowego. Liczy³y siê wtedy kryteria subiektywne. Zarówno ¶w. Teresa, jak i ¶w. Katarzyna wskazuj± na owoce objawienia. Je¶li wizja ostatecznie przynosi pokój i "g³ód cnoty" - pochodzi od Boga. Je¶li wizjonera z pocz±tku opanowuje rado¶æ, "która przechodzi w zamêt i ciemno¶æ duchow±" - to znak, ¿e Bóg nie jest ¼ród³em wizji. Duch ¦wiêty jest czêsto "imitowany" przez z³ego ducha, co dotyczy najczê¶ciej osób pobo¿nych, ale nie zawsze pokornych. Problem le¿y wiêc w pokorze.

Rzeczywisto¶æ by³a jednak bardziej z³o¿ona, gdy chodzi³o o wizje, przedstawiaj±ce jakie¶ nowe orêdzia teologiczne. W takiej sytuacji Ko¶ció³ czuwa³ nad wizjonerem poprzez kierowników duchowych dobrze znaj±cych naukê Ko¶cio³a. Istnia³y te¿ kryteria, które pozwala³y okre¶liæ, czy wizja pochodzi od z³ego ducha (ewentualnie od samego wizjonera), czy od Boga.
Podstawowym kryterium by³ stosunek zjawy do instytucji Ko¶cio³a. Je¶li zjawa traktowa³a Ko¶ció³ hierarchiczny z szacunkiem, tak jak Pan Jezus w wizjach ¶w. Teresy, mo¿na by³o dalej badaæ, czy tre¶æ wizji nie jest sprzeczna z nauk± Ko¶cio³a. Je¶li natomiast pojawia³a siê krytyka instytucji Ko¶cio³a, hierarchów czy kierowników duchowych, wizjê traktowano jako fa³szyw±, b±d¼ inspirowan± przez diab³a. Bóg bowiem nie móg³ podwa¿aæ sensu Ko¶cio³a, który sam powo³a³ do istnienia. Nie mo¿e burzyæ czy niszczyæ instytucji odpowiedzialnej za zbawienie wieczne. Problem tkwi wiêc w pos³uszeñstwie.
Wydaje siê, ¿e to podstawowe kryterium - wbrew ostrze¿eniom ¶w. Faustyny - popad³o dzisiaj w nie³askê i wielu wizjonerów za nic ma naukê Ko¶cio³a, a zw³aszcza pos³uszeñstwo.

Ogólne zasady weryfikacji objawieñ i wizji
Wed³ug ¶w. Faustyny, szatan mo¿e okrywaæ siê nawet p³aszczem pokory, ale p³aszcza pos³uszeñstwa nie mo¿e na siebie naci±gn±æ, i tu siê wydaje ca³a jego robota (Dzienniczek, 939).
Przypomnijmy wiêc ogólne zasady, które obowi±zuj± ka¿dego katolika. Od strony merytorycznej (tre¶æ) podstawowym warunkiem i kryterium autentyczno¶ci objawieñ prywatnych (i uznania ich prawdziwo¶ci przez Ko¶ció³) jest ich zgodno¶æ z tre¶ci± Objawienia Bo¿ego i Magisterium Ko¶cio³a, a od strony formalnej tak¿e sposób (forma) przekazywania przes³ania (taki nierozerwalny zwi±zek formy z tre¶ci± jest zgodny z zasadami rozeznania duchów w tradycji chrze¶cijañskiej, które tak¿e tu winny mieæ zastosowanie). Nie stanowi± one rozwiniêcia Objawienia publicznego (nie uzupe³niaj± go o ¿adne nowe tre¶ci wiary), ale bêd±c przejawem czy rozwiniêciem "charyzmatu proroctwa" mog± pomóc Ko¶cio³owi w lepszym rozumieniu i przyjêciu niezmiennych prawd wiary. "'Ducha nie ga¶cie, proroctwa nie lekcewa¿cie. Wszystko badajcie, a co szlachetne - zachowujcie' (1 Tes 5, 19-21). W ka¿dym czasie dany jest Ko¶cio³owi charyzmat proroctwa, który nale¿y badaæ, ale którego nie mo¿na te¿ lekcewa¿yæ.
W tym kontek¶cie nale¿y pamiêtaæ, ¿e proroctwo w rozumieniu biblijnym nie oznacza przepowiadania przysz³o¶ci, ale wyja¶nianie woli Bo¿ej na chwilê obecn±, która wskazuje tak¿e w³a¶ciw± drogê ku przysz³o¶ci. (...) W tym sensie mo¿na powi±zaæ charyzmat proroctwa z pojêciem 'znaków czasu', na które rzuci³ nowe ¶wiat³o Sobór Watykañski II: 'Umiecie rozpoznawaæ wygl±d ziemi i nieba, a jak¿e obecnego czasu nie rozpoznajecie?' (£k 12, 56). W my¶l tych s³ów Jezusa 'znaki czasu' nale¿y rozumieæ jako Jego w³asn± drogê, Jego samego. Wyja¶niaæ znaki czasu w ¶wietle wiary znaczy rozpoznawaæ obecno¶æ Chrystusa w ka¿dym czasie. Taki jest w³a¶nie cel objawieñ prywatnych uznanych przez Ko¶ció³" (Kard. J. Ratzinger, Komentarz teologiczny Kongregacji Nauki Wiary nt. orêdzia fatimskiego, 26 VI 2000 r.).
Innymi s³owy, chodzi tu g³ównie o przypomnienie ducha samej Ewangelii w jej prostocie i wezwaniu do nawrócenia (modlitwa, post, pokuta). Prorok g³osi wolê Boga: przypomina znaczenie pierwszego przykazania Dekalogu (idolatria), g³osz±c orêdzie o nawróceniu, lecz w horyzoncie alternatywy: nadziei zbawienia i mo¿liwo¶ci jego utraty (tak by³o np. w Fatimie). Ten wyra¼ny kontekst soteriologiczny - ¶ci¶le dotycz±cy zbawienia, pozwala odró¿niæ tego rodzaju duchowe "widzenie wewnêtrzne" np. od parapsychologicznego "jasnowidzenia", mistykê od mediumizmu, wiarê od gnozy.
W konsekwencji tradycja Ko¶cio³a katolickiego jest przekonana, ¿e aby mówiæ o autentycznych objawieniach prywatnych, od strony "tre¶ci" musi zaistnieæ: 1. zgodno¶æ z tzw. Objawieniem publicznym, czyli Pismem ¦wiêtym, które zosta³o zakoñczone wraz ze ¶mierci± ostatniego Aposto³a (nie mo¿e byæ wiêc nic ujête, zmienione, dodane). St±d "wiara chrze¶cijañska nie mo¿e przyj±æ 'objawieñ', zmierzaj±cych do przekroczenia czy poprawienia Objawienia, którego Chrystus jest wype³nieniem. Chodzi w tym wypadku o pewne religie niechrze¶cijañskie, a tak¿e o pewne ostatnio powsta³e sekty, które opieraj± siê na takich 'objawieniach' (KKK 67)"; 2. Zgodno¶æ z Tradycj± i Magisterium Ko¶cio³a (dogmaty), które to Objawienie interpretuje, maj±c tzw. asystencjê Ducha ¦wiêtego; 3. Zgodno¶æ z decyzjami hierarchii Ko¶cio³a (upowa¿nionej do rozeznania i decyzji w tej sprawie). Kluczowym kryterium - i w pierwszym rzêdzie - jest tu pos³uszeñstwo (wizjonerów, s³ysz±cych) w³adzy Ko¶cio³a lokalnego (miejsce objawieñ), który to Magisterium reprezentuje.
Ten punkt jest najbardziej nara¿ony na nadu¿ycie zw³aszcza ze strony zwolenników objawieñ, którzy nadu¿ywaj±c ducha profetyzmu objawieñ, mog± niecierpliwie i tendencyjnie interpretowaæ ostro¿no¶æ dzia³añ rozeznaj±cego Ko¶cio³a jako opór wobec nawrócenia, a co gorsza bunt przeciwko Bogu!
Badanie objawieñ rozpoczyna tylko lokalna i kompetentna w³adza ko¶cielna (m.in. miejscowy biskup), natomiast ostateczne uznanie objawieñ za prawdziwe i pozwolenie na ich rozpowszechnianie nale¿y wy³±cznie do Stolicy Apostolskiej. Pozytywne orzeczenie w³adzy ko¶cielnej - co ustali³ ju¿ Prosper Lambertini (pó¼niejszy Benedykt XIV) - nie jest obowi±zuj±ce (st±d wiara np. w liczne objawienia maryjne nie jest konieczna). Je¶li objawienia nie s± autentyczne, obowi±zuje zakaz ich szerzenia.
Z powy¿szego wynikaj± zasady, co do "formy" objawieñ: 1. Objawienia musz± byæ nie tylko prawdziwe (wed³ug powy¿szych kryteriów), ale równie¿ zasadniczo pow¶ci±gliwe, a nawet krótkie i zwiêz³e (nie powinny byæ "rozgadane" i zbyt hojne w szafowaniu tajemnicami, jak to jest w spirytyzmie), gdy¿ ich zadaniem jest tylko profetyczne przypomnienie tre¶ci Objawienia "publicznego" (g³ównie ducha Ewangelii); 2. Tre¶ci musz± byæ podane powa¿nie (nie mog± byæ ¶mieszne, ekstrawaganckie itd.), w sposób moralnie (obyczajowo) i logicznie poprawny oraz racjonalnie uzasadniony, co zak³ada te¿ po¶rednio, ¿e wizjonerzy powinni byæ zdrowi psychicznie i odznaczaæ siê przymiotami moralnymi, a nawet cnotami duchowymi; 3. Mog± byæ jedynie warunkowe (a nie fatalistyczne), czyli zale¿ne od woli (nawrócenia) cz³owieka i woli Boga (która siê mo¿e zmieniæ np. pod wp³ywem modlitwy i nawrócenia cz³owieka). Nie powinny byæ wiêc zbyt szczegó³owymi scenariuszami wydarzeñ (co jest cech± wró¿biarstwa); 4. Powinny byæ zasadniczo potwierdzone wiarygodnymi cudami, rozeznanymi jako nadprzyrodzone, gdy¿ mog± byæ równie¿ "cuda fa³szywe" (tu potrzebne s± szczególna czujno¶æ i rozeznanie, gdy¿ objawienia prywatne bywaj± miejscem zwodzenia demonicznego, o czym siê czêsto zapomina); 5. Powinny przynosiæ "dobre owoce" wzrostu wiary, mi³o¶ci Boga i bli¼niego, szacunku do Ko¶cio³a, a nie "z³e owoce" zw±tpienia, zamêtu, roz³amu czy nienawi¶ci; 6. Zgodnie z powy¿szymi zasadami, a szczególnie z samymi zasadami wiary chrze¶cijañskiej, powinny byæ pozbawione przymusu i otwarte na weryfikacjê.

Pos³uszeñstwo decyzji Ko¶cio³a
Wierni i osoby widz±ce pozostawiaj± rozeznanie organom oficjalnym Ko¶cio³a, maj±c obowi±zek przyj±æ w uleg³o¶ci ich orzeczenie. Ale orzeczenie pozytywne Ko¶cio³a jest mo¿liwe dopiero wtedy, gdy objawienia siê skoñcz±, poniewa¿ dopiero wtedy mo¿na ca³o¶ciowo i obiektywnie zbadaæ skutki objawieñ, wraz z losami wizjonerów (tu pojawia siê problem np. z Medjugorie). Orzeczenie pozytywne nastêpuje, kiedy wynik badañ Urzêdu Ko¶cielnego jest pozytywny (wed³ug kard. J Ratzingera, pierwszym urzêdem i niezast±pionym jest biskup ordynariusz miejsca).
Ostatnie uznane objawienia sta³y siê takimi dziêki rozeznaniom (sprawa Cudownego Medalika - 1830 r.; La Salette - 1846; Lourdes - 1858; Fatima - 1917). W czasie trwania objawieñ Ko¶ció³ nie wydaje oficjalnego rozeznania, zachowuj±c postawê wyczekuj±c±. Orzeczenie pozytywne zawsze nastêpuje w jaki¶ czas po zakoñczeniu objawieñ. Wymienione powy¿ej objawienia s± wielkim darem Bo¿ym, z³o¿one zosta³y w skarbcu Ko¶cio³a, znajduj±c siê w spokojnym jego posiadaniu, i przynosz± ci±gle owoce. Stanowi± te¿ wielk± pomoc dla ludu Bo¿ego w jego pielgrzymce wiary. Jednak¿e te objawienia, jako prywatne, nie obowi±zuj± do wierzenia, poniewa¿ nie s± dogmatami i prawdami wiary wyznawanymi np. w Credo.
Orzeczenie negatywne nie musi czekaæ a¿ seria objawieñ siê skoñczy. Je¿eli w trakcie objawieñ wyst±pi± jednoznaczne negatywne cechy, Urz±d Ko¶cio³a (Kongregacja Nauki i Wiary jest tu instancj± najwy¿sz±, a Urz±d to najczê¶ciej osoba biskupa danego miejsca) orzeka negatywnie w celu ostrze¿enia wiernych przed b³êdem, aby ich uchroniæ przed duchow± szkod±. Przyk³adem s± objawienia w Garabandal (bêd±ce wed³ug ks. J. Warszawskiego SJ demoniczn± imitacj± Fatimy) w Hiszpanii (w latach 1961-1965), które po orzeczeniu negatywnym usta³y.
¦wie¿szym przyk³adem s± pisma i dzia³alno¶æ Vassuli Ryden (popieraj±cej Garabandal), o których orzek³a Kongregacja Nauki Wiary w dniu 6 pa¼dziernika 1995 r., stwierdzaj±c, ¿e zawieraj± b³êdy doktrynalne. Kongregacja wezwa³a biskupów, aby nale¿ycie pouczyli swoich wiernych i nie dopuszczali do szerzenia siê jej pism. Kongregacja wezwa³a wiernych, by nie uznawali objawieñ i wypowiedzi Vassuli Ryden za nadprzyrodzone. Mimo ¿e zosta³ podjêty dialog Watykanu z Vassul± Ryden, Nota Kongregacji Nauki Wiary nie zosta³a odwo³ana.
Oto fragment tego dokumentu zwracaj±cego uwagê na problemy doktrynalne: "Uwa¿na i spokojna analiza ca³ej sprawy, dokonana przez Kongregacjê w celu 'zbadania duchów, czy s± z Boga" (por. l J 4, l), ujawni³a - obok aspektów pozytywnych - tak¿e ca³y zespó³ elementów o zasadniczym znaczeniu, które w ¶wietle doktryny katolickiej nale¿y oceniæ negatywnie. Trzeba nie tylko zwróciæ uwagê na podejrzany charakter zewnêtrznych form, w jakich dokonuj± siê owe rzekome objawienia, ale tak¿e podkre¶liæ zawarte w nich pewne b³êdy doktrynalne [AP]. Mówi± one miêdzy innymi o Osobach Trójcy ¦wiêtej, pos³uguj±c siê tak niejasnym jêzykiem, ¿e prowadzi to do pomieszania w³a¶ciwych imion i funkcji Boskich Osób. Rzekome objawienia obwieszczaj±, ¿e wkrótce w Ko¶ciele zapanuje Antychryst. W duchu milenarystycznym zapowiadaj± decyduj±c± i chwalebn± interwencjê Boga, który ma jakoby ustanowiæ na ziemi, jeszcze przed ostatecznym przyj¶ciem Chrystusa, erê pokoju i powszechnego dobrobytu. Przewiduj± te¿ bliskie ju¿ powstanie Ko¶cio³a, który mia³by byæ swego rodzaju wspólnot± panchrze¶cijañsk±, co jest niezgodne z doktryn± katolick±. Fakt, ¿e wymienione wy¿ej b³êdy nie pojawiaj± siê w pó¼niejszych pismach Vassuli Ryden, jest znakiem, ¿e rzekome 'niebiañskie objawienia' s± jedynie owocem prywatnych przemy¶leñ" (Watykan, 6 pa¼dziernika 1995 r. w: L'Osservatore Romano, wyd. pol., 1/1996, s. 66).
Przyjêcie takiego orzeczenia najwy¿szego Urzêdu Ko¶cio³a obowi±zuje wiernych w sumieniu, a tym bardziej kap³anów i biskupów. Okazywanie sprzeciwu i zachêcanie do niego innych jest grzesznym niepos³uszeñstwem i budzi u nich zgorszenie. Sprawa orzeczeñ negatywnych jest o tyle powa¿na, ¿e np. w latach 1933--1989 naliczono w Ko¶ciele katolickim 366 objawieñ przypisywanych Matce Bo¿ej, ponadto pojawia³y siê krwawi±ce krzy¿e i p³acz±ce figury (Syrakuzy 1953 r.), krwawi±ce obrazy (katedra w Lublinie 1949 r.). Nie maj± one pozytywnych orzeczeñ, ale wiele zosta³o odrzuconych jako nieprawdziwe (np. O³awa). Inne za¶ najpierw zyska³y aprobatê i pozwolenie na druk (Imprimatur), ale po bli¿szym badaniu aprobatê cofniêto (pisma Vassuli czy objawienia w Montechiari - Italia). Trzeba uwa¿nie nas³uchiwaæ g³osu Ko¶cio³a - "sentire cum Ecclesia" (¶w. Ignacy Loyola).

Iluminizm i gnoza jako ¶miertelne zagro¿enie dla Ko¶cio³a
Pomimo ¿e wiele z prywatnych objawieñ okre¶lanych jest jako "znaki czasu", to niejednokrotnie mo¿na w zwi±zku z nimi dostrzec te¿ zagro¿enia dla jedno¶ci Ko¶cio³a. Dotyczy to zw³aszcza sytuacji, kiedy biskupi nie mog± uznaæ ich autentyczno¶ci. Szczególn± troskê budzi liczny nap³yw pielgrzymów do miejsc, w których Ko¶ció³ wprawdzie nie zaprzeczy³, ale te¿ nie potwierdzi³ autentyczno¶ci objawieñ.
Wizjonerstwo "poza" Ko¶cio³em, a nawet "przeciwko" Ko¶cio³owi od wieków by³o cech± gnozy, która w ukrytej pysze i ba³wochwalczym ubóstwieniu cz³owieka g³osi³a tezy o bezpo¶redniej relacji z Bogiem, która mo¿e siê obyæ bez os±du teologicznego instytucji Ko¶cio³a. Ojcowie Ko¶cio³a widzieli w gnozie podstawowe i ¶miertelne zagro¿enie dla prawdziwej duchowo¶ci. Praktyka pokazuje, ¿e pragnienie bezpo¶rednio¶ci poznania Boga - bez ¿adnych zapo¶redniczeñ i weryfikacji - mo¿e byæ bardzo niebezpieczne, gdy¿ mo¿e byæ wykorzystane przez "przeciwnika", czyli diab³a, który chêtnie przemienia siê w anio³a ¶wiat³o¶ci (2 Kor 11, 14).
W takim w³a¶nie duchu, nieco pó¼niej doktor mistyczny ¶w. Jan od Krzy¿a ostrzega³ przed ka¿d± form± wizjonerstwa w duchu pseudomistycznego iluminizmu, bêd±cego odmian± gnostyckiego b³êdu. Po¿±danie wizji i objawieñ, co mo¿e staæ siê rodzajem przywi±zania i zniewalaj±cego na³ogu, ¶w. Jan nazywa dzie³em diab³a. Pisze on, ¿e szatan a¿ dygoce z rado¶ci na widok duszy przyjmuj±cej chêtnie wizje i objawienia, a mo¿e i gotowej je uprzedzaæ. W taki sposób podsuwa on "truciznê b³êdu" i odwraca od "¿ycia z wiary", które decyduje o zbawieniu wiecznym. Kto ¿yczy sobie wizji i objawieñ, na pewno popadnie w ciê¿kie b³êdy, ostrzega hiszpañski mistyk i doktor Ko¶cio³a, gdzie iluminizm ³atwo przeciwstawia siê pos³uszeñstwu, za¶ gnoza wizjonerstwa niszczy wiarê. Albowiem "po¿±danie tych objawieñ otwiera drogê szatanowi, by móg³ duszê oszukiwaæ innymi widziad³ami, które umie on bardzo dobrze na¶ladowaæ i przedstawiaæ je duszy jako dobre" (¶w. Jan od Krzy¿a, Droga na górê Karmel, Kraków 1995, t. II, s.11).
Wiele grup chrze¶cijañskich ulega dzi¶ pokusie wizjonerstwa, które przypomina ciekawskie wró¿biarstwo, degraduj±c przez to swoj± wiarê. Wizje same w sobie nie mog± dostarczaæ ¿adnej pewnej informacji. Raczej niepokoj± umys³ i odbieraj± pokój serca, gdy cz³owiek chce zamieniæ ciemno¶æ (i zas³ugê) wiary - w duchu gnozy - na iluministyczn± jasno¶æ, której nigdy nie osi±gnie. Zach³anno¶æ ¶wiat³a dowodów p³yn±cych z wizji jest wprost proporcjonalna do braku wiary. Brak pewno¶ci wewnêtrznej p³yn±cej z wiary koresponduje ¶ci¶le z poszukiwaniem zewnêtrznych dowodów w wizjach, co jest ulotne i w istocie nie do zrealizowania.
Pragnienie nadzwyczajnego poznania jest dzi¶ cech± wielu charyzmatyków. Istnieje w tych ¶rodowiskach potrzeba ustawicznego rozeznawania duchowego, aby rozpoznaæ odwieczn± pokusê gnozy, zwodnicz± propozycjê wê¿a. Istnieje demoniczny "dar jêzyków" (K. Koch). "Spoczynek w Duchu" to nie musi byæ zawsze wydarzenie duchowe, ale mo¿e byæ psychologiczne lub okultystyczne (por. ks. kard. L. Suenens, "Spoczynek w Duchu" kontrowersyjne zjawisko, Kraków 2005 r.). "Dar poznania" - jako forma charyzmatu proroctwa (Ph. Madre) to nie gnoza czy wró¿biarstwo, które zniewala. Zdarzaj± siê jednak takie nadu¿ycia, gdy szuka siê poznania w zbyt konkretnych i przyziemnych sprawach.
Dzi¶ "po¿±dliwo¶æ poznawcza" gnozy przybiera formê mediumizmu, obecnego czêsto w radiestezji, bioenergoterapii, a tak¿e w ró¿nych formach pseudomedycznych i pseudopsychologicznych terapii czy "mentalnych" treningów "supernauczania". Stosuje siê tam czêsto tzw. wizualizacje, nie weryfikuj±c zwodniczych podszeptów wyobra¼ni, swoi¶cie i zbyt optymistycznie zdefiniowanej. W tym kontek¶cie praktykuje siê tu czêsto wizualizacje "przewodników wewnêtrznych" (praktyka stosowana od wieków w szamanizmie i w rozmaitych formach spirytyzmu i magii), co mo¿e - w ca³kiem niezamierzony sposób - otwieraæ na mediumiczny kontakt z duchami, które tylko pozornie s± przyjazne (to zagro¿enie dotyczy tak¿e dzieci).
W kontek¶cie reaktywacji gnostyckiego my¶lenia nale¿y zwróciæ szczególn± uwagê na pseudopsychologiê podszywaj±c± siê pod neutraln± psychologiê, a stosuj±c± w istocie ukryte za³o¿enia pozapsychologiczne. Prezentuje ona mo¿liwo¶ci rozwoju umys³u-mózgu jako rzekomo czysto psychologiczne (np. Metoda Silvy czy NLP). Tymczasem owe techniki (nauczane czêsto przez nie-psychologów) umocowane s± nie w kontek¶cie psychologii, ale w obszarze - podmieniaj±cej j± - ideologii "gnostyckiej", traktuj±cej cz³owieka jako "geniusza-boga" (problem grzechu idolatrii). St±d tego rodzaju "przemiany osobowo¶ci", które rozpoczynaj± siê od niewinnych propozycji poprawy umiejêtno¶ci my¶lenia czy pamiêci, kierowane s± ku rozbudzaniu zdolno¶ci paranormalnych, traktowanych jako duchowe czy boskie. Powoduje to powa¿ne spustoszenia duchowo-moralne, a nie tylko psychiczne.
Chodzi tu o do¶wiadczenia i zniewolenia medialne. Wed³ug ¶wiadectw egzorcystów, s± one zwi±zane nie tylko z satanizmem, ale tak¿e z magi±, spirytyzmem (dzi¶ tak¿e channelingiem czy do¶wiadczeniami UFO). Do tego tematu mo¿na zaliczyæ do¶wiadczenia z anio³ami czy duszami czy¶æcowymi, które mog± byæ czasami prawdziwe. Tu nale¿y w³±czyæ do¶wiadczenia z "pismem automatycznym", które s± problematyczne w kontek¶cie mistyki nadzwyczajnej, jak by³o widoczne w do¶wiadczeniach Vassuli Ryden.
Nie wszyscy jeste¶my wiêc jednego Ducha, st±d "badajmy duchy czy s± z Boga" (l J 4, l). Wizje mog± niszczyæ wiarê, a iluminizm - pos³uszeñstwo, gdzie zerwanie wiêzi z Ko¶cio³em i jego nauk± jest tak¿e zerwaniem ich z Duchem ¦wiêtym, co mo¿e byæ niebezpieczne dla naszego zbawienia. Jak przypomina bowiem Jan Pawe³ II, "sam Chrystus Pan w trosce o tê wierno¶æ dla prawdy Bo¿ej przyobieca³ Ko¶cio³owi specjaln± pomoc Ducha Prawdy, wyposa¿y³ w dar nieomylno¶ci tych, którym zleci³ przekazywanie tej prawdy, jej nauczanie - jak to dok³adnie okre¶li³ Sobór Watykañski I, a powtórzy³ Sobór Watykañski II" ("Redemptor hominis" 19).
ks. Aleksander Posacki SJ

Artyku³ z: Nasz Dziennik; Sobota-Niedziela, 26-27 maja 2007, Nr 122 (2835)

http://www.aleksanderposacki.pl/pl/artykuly/czy-wszystkie-przezycia-duchowe-pochodza-od-ducha-swietego-wizjonerstwo-jako-zagrozenie-dla-wiary

Zapisane
east
Go¶æ
« Odpowiedz #63 : Sierpieñ 01, 2011, 14:51:39 »

KrK sam siê wykañcza po pierwsze kompromituj±co siê uto¿samiaj±c z interesem Wielkiej Farmacji , a po drugie szanta¿uj±c Boga w takim zdaniu :
Cytuj
Bóg bowiem nie móg³ podwa¿aæ sensu Ko¶cio³a, który sam powo³a³ do istnienia. Nie mo¿e burzyæ czy niszczyæ instytucji odpowiedzialnej za zbawienie wieczne. Problem tkwi wiêc w pos³uszeñstwie.

Buta a¿ wylewa siê uszami.Oto ,ustami ko¶cielnego, Bóg NIE MO¯E NISZCZYÆ INSTYTUCJI. Hehehe, a co by by³o, gdyby jednak Bóg okaza³ niepos³uszeñstwo ?
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #64 : Sierpieñ 01, 2011, 17:54:47 »

Cytat: east
Hehehe, a co by by³o, gdyby jednak Bóg okaza³ niepos³uszeñstwo ?

Zapewne co¶ by wymy¶lili.  Du¿y u¶miech
O, np. jaki¶ stosik, w tym maj± wprawê. Tylko w tym przypadku musieliby pomy¶leæ o czym¶ przynajmniej atomowym.  Mrugniêcie
Zapisane

Pozwól sobie byæ sob±, a innym byæ innymi.
Enigma
Go¶æ
« Odpowiedz #65 : Sierpieñ 01, 2011, 20:30:01 »

My¶le ze conajwy¿ej pogro¿ono by Bogu palcem 'aby sie nie miesza³ do polityki' i skoñcz³oby sie na pouczeniu. Oczywi¶cie pouczeniu narodu, co Bóg my¶li, planuje, zamierza itp.


Zapisane
Rafaela
Go¶æ
« Odpowiedz #66 : Sierpieñ 02, 2011, 10:31:41 »

¬ród³o: Przewodnik Katolicki
Marek Dziewiecki, Magdalena Guziak-Nowak


  SEKSUALNOSC  CZYSTA  Z  MILOSCI


Czy przed wspó³¿yciem ma³¿onkowie powinni siê modliæ? Dlaczego w sypialni nie ma miejsca na kompromis? I jak antykoncepcja kamienuje wspó³czesne kobiety? Na te i wiele innych pytañ odpowiada ks. dr Marek Dziewiecki, psycholog, autor publikacji dotycz±cych kszta³towania dojrza³ej postawy wobec poszczególnych sfer ludzkiego ¿ycia, wychowania seksualnego, formacji sumienia i dojrza³ej religijno¶ci. Rozmawia Magdalena Guziak-Nowak.

Sakrament ma³¿eñstwa jest jedynym, którego szafarzami s± ¶wieccy, a nie ksi±dz...

— Fakt ten podkre¶la autonomiê mê¿czyzny i kobiety w wyborze ma³¿onka. Nikt nie mo¿e im niczego w tym wzglêdzie narzuciæ. Nawet Bóg! B³êdne jest przekonanie, ¿e to Bóg zsy³a komu¶ „drug± po³ówkê”, a zadaniem cz³owieka jest odnale¼æ „tê” osobê. Mi³o¶æ ma³¿eñska to pomys³ Boga, ale Stwórca respektuje wolno¶æ cz³owieka w wyborze ¿ony czy mê¿a. Podpowiada natomiast kryterium wyboru: powinna to byæ taka osoba, która potrafi kochaæ na zawsze. Roztropny cz³owiek konsultuje siê z Bogiem, rodzicami, duszpasterzem, ale ostateczna decyzja — i zwi±zane z ni± ryzyko! — spoczywa na narzeczonych.

Jaka jest rola ksiêdza przy o³tarzu?

— Gdy narzeczeni ¶lubuj± sobie nieodwo³aln± mi³o¶æ, kap³an jest urzêdowym ¶wiadkiem tej ich decyzji. Zanim to nast±pi, jest on zobowi±zany do solidnej weryfikacji tego, czy ona i on doro¶li do wiernej mi³o¶ci w dobrej i z³ej doli, na zawsze. Sakrament ma³¿eñstwa to nie jedno z praw obywatelskich, z którego ka¿dy mo¿e korzystaæ. To spotkanie Boga z Jego przyjació³mi, którzy z Jego pomoc± ¶lubuj± sobie mi³o¶æ z najwy¿szym, Bo¿ym znakiem jako¶ci.

W jednym ze swoich tekstów pisze Ksi±dz, ¿e dorastanie do mi³o¶ci, jak± proponuje Bóg, nie jest spontaniczne. Ten brak spontaniczno¶ci trochê mi tu nie pasuje...

— Modne obecnie ideologie przeceniaj± mo¿liwo¶ci cz³owieka i mówi± o spontanicznej samorealizacji czy o wychowaniu bez stresów. Po grzechu pierworodnym to, co dobre, prawdziwe i piêkne, jest trudne. Spontanicznie mo¿na siê krzywdziæ, ale nie rozwijaæ. Mo¿liwa jest spontaniczna autodestrukcja, na przyk³ad w postaci narkomanii, alkoholizmu czy egoizmu. Spontanicznie przychodzi nam uczenie siê jêzyka ojczystego, jedzenia czy poruszania siê. Mi³o¶æ, odpowiedzialno¶æ czy wolno¶æ to postawy, które wymagaj± od cz³owieka dyscypliny i wysi³ku.

Wspó³¿ycie seksualne jest chyba spontaniczne?

— Tak, ale wy³±cznie wtedy, gdy jest przejawem popêdu czy po¿±dania, a nie mi³o¶ci. Je¶li jest ono wyrazem mi³o¶ci, to wi±¿e siê z rozwag±, delikatno¶ci±, wra¿liwo¶ci± na wra¿liwo¶æ ma³¿onka, a taka postawa nie jest czym¶ spontanicznym, lecz przemy¶lanym. Wymaga bogatego cz³owieczeñstwa. Dla erotomana pój¶cie do prostytutki jest spontaniczne. Jednak wspó³¿ycie w ma³¿eñstwie, które wyra¿a mi³o¶æ i czu³o¶æ, a nie po¿±danie, to co¶ zupe³nie innego.

Co Biblia mówi o seksualno¶ci cz³owieka?

— Pierwsze polecenie, jakie Bóg kieruje do mê¿czyzny i kobiety, brzmi: „B±d¼cie p³odni i rozmna¿ajcie siê” (Rdz 1, 28). Seksualno¶æ ma³¿onków na kartach Pisma ¦wiêtego traktowana jest jako symbol blisko¶ci i mi³o¶ci Boga wobec cz³owieka. Jednocze¶nie Biblia tchnie realizmem, gdy¿ Bóg jest realist±, który nas rozumie, a nie tylko kocha. W³a¶nie dlatego Pismo ¦wiête ukazuje sytuacje, w których wspó³¿ycie seksualne staje siê przekleñstwem. Dzieje siê tak wtedy, gdy kto¶ redukuje siebie do cia³a i popêdu, a drug± osobê traktuje jak rzecz.

Wypaczenie seksualno¶ci grozi nawet ludziom, którzy osi±gnêli wysoki poziom duchowy i religijny. Przyk³adem jest król Dawid, który s³u¿y³ Bogu szczerze i z rado¶ci±, ale w godzinie kryzysu sta³ siê cudzo³o¿nikiem i morderc±. Ta sama seksualno¶æ, która w ma³¿eñstwie jest b³ogos³awieñstwem, poza nim mo¿e staæ siê ¼ród³em przemocy, chorób, a nawet ¶mierci. Nawet ¶wieckie systemy prawne zakazuj± wiêkszo¶ci wyobra¿alnych zachowañ seksualnych, gdy¿ prowadz± one do dramatycznych krzywd i cierpienia.

Jaki wiek jest lepszy na ¶lub: bli¿ej 18 czy bli¿ej 40 lat?

— Zdecydowanie bli¿ej 18! Optymalny okres to czas miêdzy 21. a 25. rokiem ¿ycia. Je¶li kto¶ rozwija siê prawid³owo, ro¶nie w ³asce i m±dro¶ci u Boga i ludzi, to w tym wieku jest ju¿ na tyle dojrza³y, by zawrzeæ szczê¶liwy i trwa³y zwi±zek ma³¿eñski. Dlaczego nie pó¼niej? Choæby ze wzglêdu na zegar biologiczny: na tym ¶wiecie nie ¿yjemy wiecznie. M³odzi ma³¿onkowie maj± najwiêksze szanse na to, by tryskaæ wzajemn± mi³o¶ci± z m³odzieñczym entuzjazmem.

Zwraca Ksi±dz uwagê na to, by w okresie przygotowania do ma³¿eñstwa „nie dochodzi³o do inicjacji seksualnej ani innych form krzywdy”. O jakie krzywdy tu chodzi?

— Krzywd± jest cudzo³óstwo, czyli wspó³¿ycie pozama³¿eñskie. Nie istnieje co¶ takiego jak wspó³¿ycie przedma³¿eñskie, gdy¿ — je¶li dosz³o do wspó³¿ycia przed ¶lubem — to ona i on nie maj± gwarancji, ¿e siê pobior±. Mog± mieæ jedynie tak± nadziejê, ale ¿adna ze stron nie jest do tego zobowi±zana. Do¶wiadczenie uczy, ¿e po takim wspó³¿yciu mê¿czyzna czêsto oddala siê, znika. Wiêkszo¶æ ludzi chce pobraæ siê z kim¶, kto szanuje samego siebie i kto przygotowuje siê do ma³¿eñstwa, opieraj±c siê na mi³o¶ci, a nie na seksualno¶ci. Równie¿ taki mê¿czyzna, który ma trudno¶ci w panowaniu nad popêdem, nie chce ¿ony, która wspó³¿y³a z kim¶ przed ¶lubem. Choæby z nim! Je¶li dochodzi do wspó³¿ycia przed ¶lubem, to wcze¶niej czy pó¼niej ona i on zaczn± mieæ ¿al do siebie. Chowaj± siê przed Bogiem, jak Adam. Do koñca ¿ycia bêd± mieli w±tpliwo¶ci, czy ta druga osoba zachowa wierno¶æ po ¶lubie.

Jan Pawe³ II mówi, ¿e mê¿czyzna powinien rozwijaæ relacjê do kobiety, która jest seksualnie atrakcyjna, ale nie do jej seksualno¶ci.

— To bardzo trafna obserwacja! Wzi±æ dziewczynê za rêkê to nie to samo, co wzi±æ rêkê dziewczyny. W pierwszym przypadku ch³opak skupia siê na osobie, na jej prze¿yciach i potrzebach, a w drugim — jedynie na jej ciele oraz na w³asnej przyjemno¶ci. Je¶li m±¿ poczuje podniecenie, mo¿e przytuliæ siê do ¿ony, szeptaæ jej czu³e s³owa i dawaæ znaki blisko¶ci, które j± wzrusz±. Ale je¶li zauwa¿y, ¿e ¿ona nie chce dzi¶ wspó³¿yæ, uszanuje to.

Kilka lat temu jeden ze znajomych W³ochów powiedzia³ mi, ¿e bardzo kocha ¿onê, ale ona od roku unika wspó³¿ycia. On na razie nie ma odwagi wprost o tym z ni± rozmawiaæ i cierpi, ale pozostaje jej wierny i j± szanuje. To sprawia mu wielk± rado¶æ. Gdy kto¶ twierdzi, ¿e musi wspó³¿yæ okre¶lon± liczbê razy w miesi±cu, to jest niezdolny do mi³o¶ci i pusty duchowo, gdy¿ duchowo¶æ zaczyna siê od odkrycia, ¿e nie jestem tylko cia³em.

Mówi siê, ¿e ma³¿eñstwo to sztuka kompromisów. W sprawach seksualnych te¿?

— Na kompromisy mo¿na godziæ siê jedynie w sprawach drugorzêdnych — w kwestii gustów i smaków czy w kwestiach, które nie odnosz± siê do zasad moralnych i sumienia. W mi³o¶ci i moralno¶ci kompromisów byæ nie mo¿e. Rodzic mo¿e byæ tolerancyjny w kwestii tego, jakiego koloru czapkê w³o¿y dziecko zim±: niebiesk± czy czerwon±, ale czapkê w³o¿yæ musi. Na kompromisy mo¿na pój¶æ w kwestii spêdzania wolnego czasu czy wyjazdu na wakacje. Je¶li natomiast ¿ona czu³aby siê niekochana, gdyby m±¿ d±¿y³ do wspó³¿ycia na przyk³ad w sytuacji, w której ona ma powa¿ne zmartwienie lub prze¿ywa uzasadniony ¿al do niego, to m±¿ powinien to respektowaæ. Zmuszanie jej by³oby zaprzeczeniem mi³o¶ci do niej.

S± tacy duszpasterze, którzy przekonuj±, ¿e dla dobra ma³¿eñstwa ¿ona powinna niemal zawsze ustêpowaæ...

— Dlaczego ¿ona, a nie m±¿?! Fundamentem ma³¿eñstwa jest mi³o¶æ. Ustêpowanie za cenê sumienia czy krzywdy to rezygnacja z mi³o¶ci i pocz±tek kryzysu ma³¿onków. Kochaj±cy m±¿ nigdy nie oczekuje kompromisów w sprawach regulowanych Dekalogiem czy innymi normami moralnymi.

Jeden z katolickich serwisów internetowych promuje gad¿ety urozmaicaj±ce ¿ycie seksualne. My¶la³am, ¿e Ko¶ció³ tego nie popiera.

— Z pewno¶ci± nie popiera. Ta wiadomo¶æ mnie szokuje! Jest to stawianie seksu w centrum uwagi i kosztem mi³o¶ci! To po¶rednie promowanie uzale¿nieñ, a nawet patologii. Szukanie akcesoriów seksualnych to przejaw skupiania siê na popêdzie zamiast na kochanej osobie. Z gad¿etów korzystaj± erotomani, u których stopniowo spada wra¿liwo¶æ na dotychczasowe bod¼ce.

W ma³¿eñstwie atrakcyjna jest osoba, a nie wspó³¿ycie. Nawet gdyby m±¿ mia³ problemy z erekcj±, to najlepsz± pomoc± jest wtedy klimat bezpieczeñstwa, który tworzy kochaj±ca i wra¿liwa ¿ona. Wspó³¿ycie w ma³¿eñstwie to nie skutek podniecenia, lecz jeden ze sposobów komunikowania mi³o¶ci.

Czy Ko¶ció³ boi siê s³owa „seks”?

— Nie boi siê tego s³owa, lecz demaskuje fakt, ¿e odrywa ono seksualno¶æ od mi³o¶ci i p³odno¶ci. Narzeczeni deklaruj±, ¿e chc± przyj±æ i po katolicku wychowaæ potomstwo, którym Bóg ich obdarzy, a nie ¿e bêd± bawiæ siê „seksem”. Seks interesuje erotomana czy prostytutkê. Ma³¿onków interesuje wzajemna mi³o¶æ, czu³o¶æ i p³odno¶æ.

Zastanawiam siê, jakim jêzykiem mówiæ o „tych sprawach”. W kolorowych pismach mamy wulgaryzmy, na ambonie — „komuniê osób” i „oblubieñczy akt ma³¿eñski”, które maj± g³êbokie znaczenie teologiczne...

— ... ale s± zrozumia³e jedynie dla fachowców. Trzeba unikaæ obydwu tych skrajno¶ci i na¶ladowaæ Jezusa, który o wszystkim potrafi³ mówiæ jêzykiem zwyczajnym, prostym i jednocze¶nie precyzyjnym.

Co Ksi±dz s±dzi o pomys³ach ludzi m³odych, by ¿yæ w bia³ym ma³¿eñstwie?

— To dziwny pomys³. Zawieranie ma³¿eñstwa z takim nastawieniem by³oby wrêcz niewa¿ne. Tym siê ró¿ni ma³¿eñstwo od zwyk³ej przyja¼ni, ¿e ma³¿onkowie ciesz± siê tak¿e fizyczn± blisko¶ci± i chc± wspó³¿yæ seksualnie. Idea bia³ego ma³¿eñstwa wynika z b³êdnego przekonania, ¿e seksualno¶æ ma³¿onków to „gorszy” rodzaj czysto¶ci ni¿ czysto¶æ osób, które nie zawieraj± ma³¿eñstw. Takie przekonanie jest sprzeczne z Bibli±. Sens ma natomiast powstrzymywanie siê od wspó³¿ycia wtedy, gdy kto¶ po rozwodzie ¿yje w zwi±zku cywilnym. Jest to warunek korzystania z sakramentów ¶wiêtych.

Czy w sypialni jest miejsce na wstyd? W Ksiêdze Rodzaju czytamy, ¿e nie by³o go przed grzechem.

— ¯yjemy po grzechu pierworodnym i zdrowe poczucie wstydu oraz potrzeba intymno¶ci s± czym¶ pozytywnym i rozs±dnym. Tylko cz³owiek prymitywny ma wszystko na pokaz.

A co z pornografi±? Niektórzy twierdz±, ¿e skoro po ¶lubie jest miejsce na wspó³¿ycie, to i na pornografiê.

— Jedno nie ma nic wspólnego z drugim! Cz³owiek, który kocha, nie pomy¶li nawet o pornografii. Przeciwnie, cierpi wtedy, gdy widzi tych, którzy siê poni¿aj± przez nagrywanie tre¶ci pornograficznych albo korzystanie z nich.

Ogl±danie pornografii i masturbacja s± potrzebne na pewnym etapie rozwoju i nieszkodliwe: to jedna z „prawd” powtarzanych przez „nowoczesnych” seksuologów.

— Niektórzy z tych seksuologów s± ju¿ skazani za pedofiliê czy dzieciêc± pornografiê. Ich pogl±dy nie maj± nic wspólnego z prawd±, mi³o¶ci± czy psychologi± rozwojow±, a za to wiele wspólnego z ich ¿yciorysem albo z zaleceniami ich medialnych czy finansowych sponsorów.

Jakie jeszcze k³amstwa s± czêsto powtarzane?

— Choæby to, ¿e trzeba siê „sprawdziæ” przed ¶lubem. W rzeczywisto¶ci przed ¶lubem trzeba sprawdziæ dojrza³o¶æ i zdolno¶æ do mi³o¶ci, bo to fundament dopasowania siê mê¿a i ¿ony w ka¿dej sferze ¿ycia!

Gdzie powinna szukaæ pomocy para, która ma problemy w dziedzinie seksualnej?

— Najpierw potrzebna jest trafna diagnoza. Zwykle trudno¶ci seksualne s± objawem powa¿niejszego kryzysu: mi³o¶ci, odpowiedzialno¶ci, wierno¶ci. Najlepszej pomocy udzielaj± ma³¿onkom ci, którzy ucz± kochaæ, nawracaæ siê, odzyskiwaæ nadziejê. Trzeba przezwyciê¿aæ przyczyny, a nie jedynie symptomy problemu.

W jaki sposób budowaæ dobre ma³¿eñstwo „po przej¶ciach”, gdy narzeczeni maj± za sob± kontakty z wieloma partnerami seksualnymi? Du¿o mówi siê w Ko¶ciele o zachowaniu czysto¶ci przedma³¿eñskiej, a mniej o tych, którzy zb³±dzili i potrzebuj± „drugiej szansy”.

— To prawda. Kap³ani powinni wszystkim ludziom proponowaæ optymaln± drogê ¿ycia: w czysto¶ci i ¶wiêto¶ci, ale te¿ pomagaæ wracaæ na tê drogê tym, którzy z niej zeszli. Wa¿ne, by taki powrót nie wynika³ ze strachu przed chorobami wenerycznymi czy zdradami, ale z mi³o¶ci do Boga, z troski o samego siebie oraz z szacunku do drugiej osoby.

Na czym polega czysto¶æ ma³¿eñska?

— Ma³¿onkowie czy¶ci wspó³¿yj± wy³±cznie wtedy, gdy jest to wyrazem ich wzajemnej mi³o¶ci, a nie popêdu czy potrzeb emocjonalnych. Czysto¶æ to nie lêk przed seksualno¶ci±, ale postawienie osoby i mi³o¶ci ponad popêdem i seksualno¶ci±.

Co najbardziej niszczy fizyczn± blisko¶æ miêdzy ma³¿onkami?

— Egoizm, wulgarno¶æ, brak szacunku i delikatno¶ci, skupianie siê na technice wspó³¿ycia, a tak¿e oczekiwanie, ¿e seksualno¶æ wystarczy komu¶ do szczê¶cia.

Jak siê spowiadaæ z grzechów przeciwko VI przykazaniu?

— Szczerze, z prostot± i z mi³o¶ci. Dojrza³y ksi±dz pomaga penitentom przez to, ¿e o tych kwestiach mówi rzeczowo i pogodnie w czasie homilii, rekolekcji, w konfesjonale. Tak¿e w obliczu kogo¶, kto bardzo zgrzeszy³, spowiednik powinien pamiêtaæ, ¿e to cz³owiek, który cierpi i chce siê zmieniæ. Zas³uguje na szacunek i pomoc w przemianie ¿ycia.

Czy przed wspó³¿yciem trzeba siê modliæ?

— Mo¿na, podobnie jak mo¿na modliæ siê przed wspólnym robieniem zakupów czy wspólnym sprz±taniem domu. Wspó³¿ycie seksualne ma³¿onków to nie jaka¶ wyizolowana akcja, jak w przypadku prostytucji, lecz jeden z elementów ci±g³ego wyra¿ania wzajemnej mi³o¶ci. Je¶li ma³¿onkowie wspó³¿yj± wieczorem, to naturalne jest, ¿e wcze¶niej siê modl±. Szczê¶liwi ma³¿onkowie ka¿dego wieczoru chêtnie modl± siê razem!

Czy wspó³¿ycie jest „usprawiedliwione” tylko wtedy, gdy potencjalnie mo¿e prowadziæ do poczêcia dziecka?

— Pierwszym sensem wspó³¿ycia jest komunikowanie mi³o¶ci. Narzeczeni nie ¶lubuj± sobie p³odno¶ci, lecz mi³o¶æ. Z woli Stwórcy p³odno¶æ obejmuje mniej ni¿ jedn± trzeci± cyklu. Rodzicielstwo powinno byæ potwierdzeniem wzajemnej mi³o¶ci ma³¿onków i byæ ofiarne, gdy¿ nie istnieje rodzicielstwo wygodne.

A co z antykoncepcj± hormonaln±?

— To wspó³czesna forma kamienowania kobiet. W Starym Testamencie wspó³¿yj±cych poza ma³¿eñstwem kamienowano, a dzi¶ mê¿czy¼ni, dla których popêd jest wa¿niejszy ni¿ cz³owiek, ka¿± kobietom niszczyæ zdrowie fizyczne i psychiczne przez przyjmowanie zbêdnych dla organizmu hormonów. Odpowiedzialne rodzicielstwo powinno byæ osi±gniête odpowiedzialnymi metodami.

Co zrobiæ, gdy jedno z ma³¿onków chce ¿yæ zgodnie z nauk± Ko¶cio³a, a drugie chce stosowaæ antykoncepcjê?

— Trzeba wtedy wyja¶niæ, ¿e antykoncepcja nie chroni przed niechcian± ci±¿± i ¿e prowadzi do aborcji. Badania wykazuj±, ¿e ponad 70 proc. kobiet poddaj±cych siê aborcji, stale stosowa³o antykoncepcjê. Dojrzali ma³¿onkowie maj± lepsz± alternatywê: poznaj± cykl p³odno¶ci i potrafi± ¶wiadomie kierowaæ seksualno¶ci±. Je¶li mimo takiej wiedzy kto¶ przymusza do stosowania antykoncepcji, to druga osoba nie powinna godziæ siê na wspó³¿ycie.

W jaki sposób rodzice powinni okazywaæ sobie mi³o¶æ, aby byæ dla dzieci dobrym wzorem w „tych sprawach”?

— Czule i dyskretnie! Intymne znaki blisko¶ci powinni rezerwowaæ do kontaktów sam na sam. Dzieci nie potrzebuj± rodzicielskiego ekshibicjonizmu, lecz pomocy w uczeniu siê szacunku dla osób drugiej p³ci i w komunikowaniu mi³o¶ci w sposób czysty i taktowny.

Niektórzy pytaj±: na co mo¿emy sobie pozwoliæ, by to nie by³o ju¿ grzechem?

— To mentalno¶æ przegranych. Ludzie m±drzy pytaj± Boga i ludzi o to, co jeszcze mog± uczyniæ, aby kochaæ bardziej ni¿ dot±d.

opr. mg/mg


Copyright © by Przewodnik Katolicki (15/2011)

http://www.opoka.org.pl/biblioteka/Z/ZR/pk201115-seksualnosc.html
Zapisane
Rafaela
Go¶æ
« Odpowiedz #67 : Sierpieñ 02, 2011, 10:41:54 »

Jacek Prusak SJ

           NIE  MA  INNEGO  KOSCIOLA

W odró¿nieniu od krytyków Soboru, ¶rodowisko „Tygodnika” stoi na stanowisku, ¿e Ko¶ció³ otwarty jest nie tylko aktualny, ale stanowi esencjê katolicko¶ci. Przy czym dalszej refleksji wymagaj± kwestie sprawowania w³adzy w Ko¶ciele czy etyki seksualnej, które wy³±czono z programu Soboru.

Zarówno zwolennicy Soboru, jak i jego krytycy zgadzaj± siê z tez± historyka Ko¶cio³a Johna O'Malleya SJ, i¿ „nigdy wcze¶niej w historii katolicyzmu tak wiele i tak gwa³townych zmian nie doczeka³o siê usankcjonowania prawnego i wprowadzenia ich w ¿ycie w taki sposób, ¿e natychmiast mia³y one wp³yw na ¿ycie wszystkich wierz±cych” („Tradition and Transition: Historical Perspectives on Vatican II”). Ale ju¿ zakres i tempo tych zmian budz± odmienne reakcje.

Tradycjonali¶ci postrzegaj± erê po Soborze jako czas odej¶cia od wiary, podpieraj±c siê przy tym ró¿nymi teoriami spiskowymi, w skrajnym przypadku (lefebry¶ci) — dokonaniem schizmy. Zwolennicy progresywnego odczytania Vaticanum II uwa¿aj± (jak Karl Rahner), ¿e dokona³o siê na nim „ostateczne zerwanie”, porównywalne jedynie z przej¶ciem od judeochrze¶cijañstwa do chrze¶cijañstwa z dominacj± dawnych pogan, które nast±pi³o na Soborze Jerozolimskim w 49 r.

Obie interpretacje maj±, tak¿e w Polsce, nadal swoich wyznawców. Prawd± jest, ¿e w nastêpstwie ostatniego Soboru powsta³o w Ko¶ciele wiele zawirowañ. Historia Ko¶cio³a pokazuje jednak, ¿e „do rzadko¶ci nale¿a³y sobory, po których nie dochodzi³oby do jakiego¶ powa¿niejszego zamêtu”. Do takiego wniosku doszed³ wyniesiony niedawno na o³tarze kard. John Henry Newman, analizuj±c piêæ z sze¶ciu pierwszych soborów ekumenicznych. Z kolei kard. Henri de Lubac podkre¶la³, ¿e czêstym owocem soborów by³a jaka¶ jednostronno¶æ. Na przyk³ad w wyniku Soboru Watykañskiego I, który po³o¿y³ ostateczny kres „koncyliaryzmowi” (nauce, ¿e sobór stoi ponad papie¿em), dosz³o do „nadu¿yæ kurialnego papizmu”. Natomiast w wyniku odkrycia przez Sobór Watykañski II, i¿ Ko¶ció³ jest „Ludem Bo¿ym”, pojawi³ siê „integralizm (fa³szywej) kolegialno¶ci (...) zmierzaj±cy w kierunku kolektywizmu demokratycznego”.
Krytycy Ko¶cio³a otwartego

Krytyka Ko¶cio³a otwartego ma w Polsce dwa oblicza: progresywne i konserwatywne. Oba „obozy” inaczej rozumiej± soborowe aggiornamento. Prof. Stanis³aw Obirek doszed³ nawet wniosku, ¿e deklaracja „Dominus Iesus” (z 2000 r.) po³o¿y³a kres istnieniu Ko¶cio³a otwartego, st±d przesta³ go interesowaæ katolicyzm instytucjonalny i próbuje znale¼æ dla siebie miejsce w ramach alternatywnych dyskursów „teologii otwartej”. To prawda, ¿e dokument ten spowodowa³ wiele dyskusji, nie jest on jednak zaprzeczeniem osi±gniêæ Soboru w dziedzinie ekumenii i dialogu miêdzyreligijnego, jakby tego chcieli progresywi¶ci.

Inny wyd¼wiêk maj± natomiast zarzuty formu³owane przez publicystów konserwatywnych. Tu do dobrego tonu nale¿y krytyka Ko¶cio³a otwartego — zw³aszcza je¶li ma ona s³u¿yæ o¶mieszeniu ¶rodowisk, które budowa³y w³asn± to¿samo¶æ w oparciu o soborowe reformy.

Publikacja ksi±¿ki Romana Graczyka „Cena przetrwania? SB wobec Tygodnika Powszechnego” sta³a siê okazj± nie tylko do sporów na temat inwigilacji tego ¶rodowiska przez tajne s³u¿by PRL, ale te¿ pretekstem do wyra¿enia osobistych antypatii wobec osób zwi±zanych z „Tygodnikiem”, oraz rozliczenia Soboru i ¶rodowisk reprezentuj±cych jego reformy w Polsce za promocjê „katolickiego socjalizmu”, a nawet komunizmu i marksizmu. Owi krytycy pos³uguj± siê kliszami interpretacji konserwatywnych. Ich krytyka jest jednak politycznie zaanga¿owana, i politycznym celom s³u¿y.

Przedstawiciele „Frondy”, „Christianitas”, „Teologii Politycznej” i publicy¶ci „Rzeczpospolitej” deklaruj±, ¿e Ko¶ció³ otwarty ju¿ siê „wypali³”, co — ich zdaniem — uwiarygodnia krytyczny stosunek do Soboru i daje prawo do moralnego tryumfalizmu nad jego „zepsutym dzieckiem”, czyli „katolewic±” — a wiêc lud¼mi, z którymi uto¿samiaj± oni „Tygodnik”, „Znak” i „Wiê¼”. Nie warto wchodziæ w polemikê z pozycji argumentu odpowiedzialno¶ci zbiorowej, bo lustratorzy „Tygodnika” zapominaj±, ¿e ma on takie samo zastosowanie do ka¿dego innego ¶rodowiska, niewiele wnosz±c do merytorycznej dyskusji nad Ko¶cio³em otwartym.

Z faktu, i¿ w historii chrze¶cijañstwa pojawiali siê heretycy i schizmatycy, nie wynika, ¿e Ko¶ció³ ma siê samorozwi±zaæ albo ¿e zdradzi³ swoj± misjê. O ile krytycy „Tygodnika” zgodziliby siê z t± konkluzj±, nie potrafi± takiego wniosku zaaplikowaæ przy ocenie niektórych osób wyros³ych z krytykowanych ¶rodowisk, tylko przyjmuj± bia³o-czarne kategorie. Od roli samozwañczych kustoszy pamiêci po za³o¿ycielach „Tygodnika” przechodz± do roli inkwizytorów, rozprawiaj±c siê z rzekom± schizm± w redakcji. Ta wizja jest zbyt uproszczona, ¿eby traktowaæ j± powa¿nie.

O Ko¶ció³ otwarty warto jednak kruszyæ kopie — trzeba tylko umieæ odró¿niæ socjologiczne i teologiczne znaczenie owej formu³y w zastosowaniu do katolickiego liberalizmu i spo³ecznego katolicyzmu, charakteryzuj±cych ludzi ¶rodowisk posoborowych.

                        KATOLICKI  LIBERALIZM

¦wiecko¶æ przesta³a byæ uto¿samiana z postêpem i nowoczesno¶ci±, trac±c tym samym zaplecze swej ideowej atrakcyjno¶ci — w wymiarze globalnym sekularyzm traci bowiem swoje znaczenie. Pomimo jego postêpu na Zachodzie, „na ca³ym ¶wiecie ¿yje obecnie wiêcej osób o tradycyjnych pogl±dach religijnych ni¿ kiedykolwiek przedtem — i stanowi± oni coraz wiêkszy odsetek ludno¶ci ¶wiata” (P. Norris, R. Inglehart, „Sacrum i profanum: religia i polityka na ¶wiecie”). Z drugiej strony, i niejako w konsekwencji, z Ko¶cio³ów o „nachyleniu liberalnym” odchodz± ca³e rzesze wyznawców. W Stanach Zjednoczonych nale¿a³ kiedy¶ do nich co szósty Amerykanin, obecnie — co trzydziesty.

Dla „konserwatywnych” chrze¶cijan to argument do buntu przeciw Soborowi w „imiê ortodoksji”. Krytycy „Tygodnika” i innych posoborowych ¶rodowisk zapominaj± jednak, ¿e w Polsce nie by³y i nie s± one zwi±zane z progresizmem — nawet je¶li przykleja im siê tak± etykietê — i z socjologicznego punktu widzenia reprezentuj± znacznie wiêksze ¶rodowiska katolików ni¿ „Fronda”, „Christianitas” i „Teologia polityczna” razem wziête.

W Ko¶ciele funkcjonuj± dwie definicje katolickiego liberalizmu — jego przeciwników i zwolenników. Pierwsz± reprezentuje papieski Syllabus B³êdów. Drug±, z któr± uto¿samia siê ¶rodowisko „Tygodnika”, trafnie sformu³owa³ Peter Steinfels: „Liberalny katolicyzm to po prostu nauczanie papieskie o sto lat za wcze¶nie”. £±czy on w sposób nierozerwalny projekt ewangelizacji spo³eczeñstwa z kwesti± wewnêtrznej reformy Ko¶cio³a. Sprzeciwia siê sojuszom tronu i o³tarza, domaga siê wolno¶ci religijnej. Chodzi mu nie o areligijne (¶wieckie) spo³eczeñstwo, ale uwolnienie Ko¶cio³a spod kurateli pañstwa i zniewalaj±cych re¿imów, które utrzymywa³y w³adzê si³±, a nie — z poszanowaniem swobód obywatelskich. Zarazem uwa¿a, ¿e Ko¶ció³ z definicji nie mo¿e byæ postêpowy (jak chc± tego progresi¶ci), bo rol± Ko¶cio³a nie jest zmienianie siebie poprzez dostosowywanie siê do ¶wiata, ale zmienianie ¶wiata. Siebie za¶ Ko¶ció³ ma reformowaæ.

Gdyby¶my bowiem wprowadzili kategoriê postêpu do eklezjologii, tak jak rozumiana jest ona w naukach spo³ecznych, sugerowa³oby to, ¿e ci±gle co¶ lepszego jest przed Ko¶cio³em, a to z ortodoksyjnego punktu widzenia jest nieprawd±, bo najlepsze ju¿ siê dokona³o w zbawczym „wydarzeniu” Jezusa. Ko¶ció³ ma byæ postêpowy tylko w tym sensie, ¿e staje siê zrozumia³y ze swoim przekazem dla pokoleñ coraz bardziej oddalonych historycznie od czasów Jezusa i Aposto³ów.

Poci±ga to za sob± przyjêcie idei wolno¶ci sumienia, historycznego rozwoju dogmatów, a tak¿e zmiany tre¶ci nauczania Magisterium, pamiêtaj±c jednak o tym, ¿e w historii Ko¶cio³a istnieje sta³a ci±g³o¶æ z „wydarzeniem Jezusa”. Przemianom ulega instytucjonalny wymiar Ko¶cio³a, nie jego zwi±zek w pochodzeniu i przeznaczeniu z objawion± w wymiarze historycznym dzia³alno¶ci± Trójcy ¦wiêtej. Zmiany tre¶ci nauczania w takich kwestiach, jak np. pogl±d na temat doczesnej w³adzy papie¿a, odmówienie mo¿liwo¶ci zbawienia tym, którzy nie nale¿± do Ko¶cio³a katolickiego, ko¶cielna akceptacja praktyki niewolnictwa, usankcjonowana przez orzeczenia czterech soborów, oraz zezwolenie na stosowanie tortur maj±cych doprowadziæ do przyznania siê do winy; potêpienie idei rozdzielenia pañstwa i Ko¶cio³a, odmowa uznania obiektywnego prawa do wolno¶ci religijnej czy identyfikowanie wy³±cznie Ko¶cio³a katolickiego z mistycznym Cia³em Chrystusa oraz prymat sumienia — pokazuj±, ¿e w teologii i przekazywaniu depozytu wiary mo¿liwy jest rozwój w odczytywaniu przes³ania Ewangelii, kto chce, niech nazywa to postêpem.

Krytycy „Tygodnika” zapominaj±, ¿e to, co nale¿y dzisiaj do fundamentów Katolickiej Nauki Spo³ecznej, 150 lat temu potêpiane by³o jako najwiêksze z³o liberalizmu i sankcjonowane gro¼b± wykluczenia z Ko¶cio³a, a nawet gro¼b± piek³a. Potêpiano wtedy pogl±dy, które dzisiaj s± „spo³eczn± twarz±” Ko¶cio³a.
Esencja

Ko¶ció³ otwarty nie jest synonimem Ko¶cio³a bez granic czy bez to¿samo¶ci. Jego otwarto¶æ dotyczy powszechno¶ci zbawienia w Jezusie, co dla Ko¶cio³a oznacza wyj¶cie do wszystkich ludzi, wszystkich klas spo³ecznych, ras i kultur. W odró¿nieniu od progresywnych i konserwatywnych krytyków Soboru, ¶rodowisko „Tygodnika” stoi na stanowisku, ¿e Ko¶ció³ otwarty stanowi sam± esencjê katolicko¶ci. Przy czym istniej± w nim kwestie, które pominiêto lub wy³±czono z programu sesji Soboru Watykañskiego II, takie jak sprawowanie w³adzy w Ko¶ciele i etyka seksualna, które domagaj± siê dalszej refleksji i duszpasterskich rozwi±zañ. Zwolennicy Ko¶cio³a otwartego nie godz± siê jednak na strategie reformy, które pog³êbiaj± wewnêtrzn± w nim polaryzacjê, b±d¼ propaguj± rezygnacjê z instytucjonalnej przynale¿no¶ci do Ko¶cio³a.

Zwolenników katolicyzmu o personalistycznym obliczu, skupionych wokó³ „Tygodnika”, „Znaku” i „Wiêzi”, charakteryzuje poszanowanie dla kultury i instytucji demokratycznych, warto¶ci takich jak dialog, mediacja i kompromis, co wynika z do¶wiadczenia zwi±zanego z prac±, rodzin± i polityk±, jak± do Ko¶cio³a wnosz± ¶wieccy. Nie mo¿na tu nie wspomnieæ o dziedzictwie zmagañ europejskiego katolicyzmu z wolno¶ci±, O¶wieceniem, totalitaryzmem i sekularyzmem, które mia³y wp³yw na przebieg, dokumenty i recepcjê Vaticanum II.

I to ich ró¿ni od „katolickiej lewicy”, która od pocz±tku by³a „rewolucyjna”, poniewa¿ opiera³a siê na has³ach teologii
wyzwolenia.

   SOBOR  W  ROLI  KOZLA  OFIARNEGO

Ani „Tygodnik”, ani „Znak” i „Wiê¼” nie wi±za³y siê ideowo z teologi± wyzwolenia, nie nawo³ywa³y do kontestacji Ko¶cio³a hierarchicznego, nie sta³y te¿ w opozycji do nauczania ostatnich papie¿y. Takie osi±gniêcia teologii wyzwolenia jak „opcja na rzecz ubogich” i analizy „strukturalnego grzechu” by³y akceptowane w Polsce, lecz przedstawiciele tych ¶rodowisk odcinali siê od politycznych strategii walki zaaplikowanych przez niektórych teologów wyzwolenia. Natomiast w przypadku watykañskich oskar¿eñ teologii wyzwolenia o stosowanie „marksistowskich” kategorii w analizie sytuacji, jako podstawy do ca³kowitego jej odrzucenia, stanowiska przedstawicieli Ko¶cio³a otwartego by³y bardziej zniuansowane. Ze wzglêdów historycznych w Polsce zbyt po¶piesznie ³±czy siê teologiê wyzwolenia z marksizmem, albo „polskie do¶wiadczenia z marksizmem” stawia za jedyne kryterium oceny teologii wyzwolenia.

Osobistych pogl±dów i stosunku reprezentantów ¶rodowisk posoborowych do kardyna³a Stefana Wyszyñskiego nie mo¿na braæ za kryterium uleg³o¶ci wobec komunizmu — bo taka perspektywa nie oddaje sprawiedliwo¶ci ani jemu, ani jego krytykom wewn±trz Ko¶cio³a, natomiast ustawia Sobór w roli „koz³a ofiarnego”, a z katolicyzmu spo³ecznego robi nies³usznie „chrze¶cijañski marksizm”. Ani Sobór, ani soborowi papie¿e nie popierali ateistycznego marksizmu. Szukanie przez ¶rodowiska posoborowe miejsca na dialog z marksizmem nie by³o jego promocj±, ale pokazaniem ¶wiatu podzielonemu na dwa zwalczaj±ce siê systemy polityczne, ¿e wiara i sprawiedliwo¶æ to jedno.

Krytycy „Tygodnika” zbyt du¿o chc± wyczytaæ z ksi±¿ki Graczyka, st±d Sobór, „Tygodnik” i komunizm zlewaj± im siê w jedno. Nie twierdzê, ¿e nad „Tygodnikiem” i jego dziedzictwem nie trzeba dyskutowaæ. Zaanga¿owanie jego krytyków pokazuje, ¿e by³o ono i pozostaje wp³ywowe dla rozumienia powojennego katolicyzmu w Polsce. Róbmy to jednak z rozs±dkiem i perspektyw± nieograniczon± politycznymi sympatiami i fobiami.
Miejsce na tajemnicê

„Tygodnik” by³ i pozostanie kontrkulturowy, poniewa¿ zawsze by³ krytyczny wobec apoteozy mentalno¶ci pó¼nego kapitalizmu. Je¶li wiara i sprawiedliwo¶æ nie id± w parze, chrze¶cijañstwo kuleje. Chrze¶cijañscy intelektuali¶ci nie mog± byæ aspo³eczni, nie mog± byæ te¿ bezkrytyczni.

Freud oskar¿a³ kiedy¶ Ko¶ció³ o zadawanie tylko takich pytañ, na które zna odpowiedzi. Zwolennicy „katolicyzmu przedsoborowego” promuj± zazwyczaj historie o duchowych zwyciêstwach, nigdy o pora¿kach Ko¶cio³a, co tylko pogarsza sytuacjê tych, którzy stoj± u progu ¶wi±tyni, zmagaj±c siê z w±tpliwo¶ciami. Misj± „Tygodnika” od pocz±tku by³a wierno¶æ Zacheuszom — chodzi w niej o promocjê przemy¶lanego katolicyzmu oraz wierno¶æ przekonaniu, ¿e „³aska, tak jak woda, sp³ywa do miejsc po³o¿onych najni¿ej”. Ko¶ció³, który pozostawia miejsce na tajemnicê i nie udaje, ¿e mo¿e wyja¶niæ to, czego sam Bóg nie wyja¶ni³, tworzy klimat bardziej sprzyjaj±cy wiêzi z Nim, bo wielu Zacheuszów ani nie potrafi wierzyæ, ani znale¼æ zadowolenia w swojej niewierze.

Tak wiêc nie mo¿na przeciwstawiaæ soborowego otwarcia soborowemu powrotowi do korzeni katolicyzmu w Pismach, u Ojców Ko¶cio³a, w liturgii i filozofii. To dwie strony odnowy soborowej przywracaj±cej zapomniane b±d¼ zmarginalizowane dziedzictwo Tradycji oraz umo¿liwiaj±cej jej przeszczepienie na „now± glebê” spo³ecznej i ko¶cielnej rzeczywisto¶ci.

Takiej misji „Tygodnik” by³ i pozostaje wierny, pomimo s³abo¶ci i w³asnych ograniczeñ. Dla osi±gniêcia tego celu trzeba byæ trochê libera³em i trochê konserwatyst±. Przeciwnicy „Tygodnika” twierdz±, ¿e nie jest to mo¿liwe. Je¶li jednak jest, to mog± to uczyniæ jedynie ludzie szanuj±cy Sobór, a do takich zawsze nale¿eli redaktorzy i czytelnicy tego pisma. „Ko¶ció³ otwarty” pozostaje jedyn± alternatyw± dla tendencji zmierzaj±cych do polaryzacji katolicyzmu, której rzecznikami s± krytycy „Tygodnika” i innych ¶rodowisk soborowych.

http://www.opoka.org.pl/biblioteka/P/PR/tp2011-14-prusak.html             

============================================================

11 pielgrzymów potr±conych przez samochód
IVONA Webreader. Wci¶nij Enter by rozpocz±æ odtwarzanie
wp.pl, PAP | aktualizowane 49 minut temu


Jedenastu pielgrzymów zosta³o nad ranem potr±conych przez samochód osobowy w Dolnej k. Strzelec Opolskich - poinformowa³a komisarz Marzena Grzegorczyk z opolskiej policji.


Jedenastu pielgrzymów, którzy kierowali siê w stronê Jasnej Góry, zosta³o nad ranem potr±conych przez samochód marki skoda fabia.
Do wypadku dosz³o, kiedy schodzili z niewielkiego wzniesienia na drodze nr 426 w miejscowo¶ci Dolna

- Kierowca skody fabia, 59-letni mê¿czyzna, zje¿d¿aj±c z wzniesienia wjecha³ w ty³ maszeruj±cej grupy pielgrzymów. Obra¿eñ dozna³o jedena¶cie osób - powiedzia³a komisarz Marzena Grzegorczyk z opolskiej policji.

Do wypadku dosz³o o godz. 6.35. Kierowca by³ trze¼wy. Dziesiêæ osób trafi³o do szpitala w Strzelcach Opolskich, jedna do Kêdzierzyna-Ko¼la. - Ze wstêpnych ustaleñ wynika, ¿e trzy osoby, które zosta³y przetransportowane do Strzelec Opolskich, s± ciê¿ko ranne - powiedzia³a Aleksandra Wnuk z zespo³u prasowego opolskiej policji.

Przyczyny wypadku ustalaj± policja i prokuratura. - To mog³a byæ nadmierna prêdko¶æ albo mg³a. Trudno w tej chwili to oceniæ - doda³a Grzegorczyk.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,11-pielgrzymow-potraconych-przez-samochod,wid,13652366,wiadomosc.html

Scali³em posty
Darek
« Ostatnia zmiana: Sierpieñ 04, 2011, 11:02:33 wys³ane przez Dariusz » Zapisane
Rafaela
Go¶æ
« Odpowiedz #68 : Sierpieñ 03, 2011, 10:02:17 »

Religia w szkole to nie parafialna katecheza
Z ks. prof. Bogus³awem Milerskim* rozmawia Aleksandra Pezda
2008-01-09, ostatnia aktualizacja 2008-01-09 12:23

Religiê wprowadzono do polskich szkó³ w 1990 r. bez dyskusji o aspektach edukacyjnych. I teraz mamy k³opot: Ko¶cio³y okre¶laj± program nauczania, MEN nie ma na to wp³ywu. Jak wiêc zorganizowaæ maturê z religii, która jest w koñcu pañstwowym egzaminem?
Aleksandra Pezda: Czy jeste¶my w Polsce gotowi na egzamin maturalny z religii?

Ks.prof. Bogus³aw Milerski: Trzeba wypracowaæ nowy model nauczania religii. I nie mo¿na go uzasadniaæ tak jak dot±d - katechizujemy w szkole, bo ok. 90 proc. spo³eczeñstwa to wierz±cy. Mo¿na siê przecie¿ spodziewaæ, ¿e procesy sekularyzacyjne bêd± postêpowaæ, a pozycja polityczna Ko¶cio³a s³abn±æ. Dlatego nauczanie religii trzeba oprzeæ na solidnych, edukacyjnych podstawach.

Czyli jakich?

- Argumentowa³bym za nauczaniem konfesyjnym, prowadzonym z perspektywy okre¶lonego wyznania, ale pod warunkiem pe³nego zapoznawania ucznia z ró¿nymi stanowiskami, np. Ko¶cio³ów, religii czy tradycji humanistycznej. W nauczaniu chodzi o kszta³towanie to¿samo¶ci cz³owieka, a to siê dokonuje z jednej strony poprzez odniesienie do podstawowych form zakorzenienia ucznia w ¶wiecie m.in religii, z drugiej przez konfrontacjê z tym, co nowe i czêsto obce.

Zarazem jednak ta pierwotna perspektywa, wynikaj±ca z przynale¿no¶ci do danej wspólnoty, nie mo¿e byæ w szkole absolutyzowana, a raczej traktowana jako wa¿ny, ale niejedyny sposób przedstawiania i uzasadniania zjawisk czy pogl±dów.

Jakie mog± byæ spo³eczne korzy¶ci z nauczania religii?

- Skoro istotnym elementem ¿ycia spo³ecznego, przynajmniej w Polsce, jest religia, to ¿ywotnym interesem powinno byæ kszta³cenie w tym zakresie. Analfabetyzm religijny nie sprzyja budowaniu spo³eczeñstwa demokratycznego. W tym sensie nie tylko Ko¶cio³om, ale tak¿e pañstwu powinno na tym zale¿eæ. Zapytam tak: Czy uczniowie, z których wiêkszo¶æ deklaruje wiarê religijn±, mog± staæ siê dojrza³ymi obywatelami bez dojrza³o¶ci religijnej? Moim zdaniem nie.

Czy to znaczy, ¿e ateista nie mo¿e byæ dobrym obywatelem?

- Truizmem by³oby stwierdzenie, ¿e dobrym obywatelem, dobrym cz³owiekiem mo¿e byæ zarówno wierz±cy, jak i ateista. Chodzi mi bardziej o to, aby w odniesieniu do ludzi deklaruj±cych przynale¿no¶æ ko¶cieln± pokazaæ zwi±zek pomiêdzy ich dojrza³o¶ci± religijn± a spo³eczn±. Odrêbn± kwesti± jest przygotowanie alternatywnego przedmiotu dla niewierz±cych. Wa¿ne jest, aby ta mo¿liwo¶æ by³a realna.

¯eby zrozumieæ, jak wa¿na jest dojrza³o¶æ religijna, wystarczy przywo³aæ najnowsze konflikty, chocia¿by ba³kañski. Wojna wybuch³a tam z powodów politycznych, ale przerodzi³a siê w konflikt etniczny, w konsekwencji religijny.

W Niemczech od lat obowi±zuje matura z religii. Co sprawdza - wiarê czy wiedzê?

- Jest taka tendencja we wspó³czesnym ¶wiecie, ¿eby wszystko sprowadzaæ do mierzalnych kategorii. Ale pewnych kwestii, jak np. wra¿liwo¶ci moralnej czy pytañ o sens ¿ycia, nie jeste¶my w stanie zmierzyæ. W argumentacji na rzecz religii w niemieckiej szkole podkre¶la siê, ¿e w kszta³ceniu szkolnym powinien istnieæ obszar, gdzie uczeñ konfrontuje siê z pytaniami egzystencjalnymi, na które nie ma jednej doskona³ej odpowiedzi. Tego nie weryfikuje siê ocen±. Ocenia siê wiedzê, m.in. ze znajomo¶æ podstawowych tematów teologicznych czy etyczno-spo³ecznych. Na maturze w Niemczech religia jest przedmiotem do wyboru. Sprawdzaj± j± egzaminatorzy tak samo przygotowani i wed³ug tych samych zasad jak z innych przedmiotów.

Jako szkolny przedmiot religia jest obowi±zkowa?

- Tak i jest to obowi±zek wpisany do niemieckiej konstytucji Republiki Weimarskiej z 1919 r., a nastêpnie powtórzony przez prawo zasadnicze RFN z 1949 r. Wyj±tkiem s± tzw. szko³y neutralne ¶wiatopogl±dowo, tworzone w niewielkiej liczbie przez pañstwo jako jeden z warunków zachowania owej neutralno¶ci. Uczeñ mo¿e wybraæ przedmiot alternatywny, przygotowany dla niewierz±cych, ale nie mo¿e - jak w Polsce - zrezygnowaæ w ogóle z nauczania religii b±d¼ etyki. Jednak, mimo wielo¶ci wyznañ i faktu, ¿e konstytucja nie przes±dza o profilu wyznaniowym nauczania religii, w praktyce lekcje religii w szkole koncentruj± siê wokó³ tzw. wyznañ historycznych. A wiêc ewangelickiego, katolickiego, ale równie¿ np. religii ¿ydowskiej. Z powodu m.in. wysokich wymogów merytorycznych mniejsze Ko¶cio³y i zwi±zki wyznaniowe nie podejmuj± wysi³ku organizacyjnego zwi±zanego z prowadzeniem nauczania w szkole. Na przyk³ad ró¿ne Ko¶cio³y protestanckie nie widz± przeszkód, aby ich wyznawcy uczestniczyli w szkole w nauczaniu religii ewangelickiej, skoro odwo³uje siê do tych samych reformacyjnych korzeni. Takiemu podej¶ciu sprzyja fakt du¿ej otwarto¶ci programów nauczania. Obowi±zuje te¿ wysoka poprawno¶æ polityczna - np. wydawcy podrêczników do religii pilnuj±, ¿eby bohaterowie na ilustracjach byli przedstawicielami ró¿nych grup etnicznych.

Jak jest z islamem?

- Pañstwo stara siê, ¿eby wprowadziæ to wyznanie do szkó³. Po to, ¿eby mieæ wp³yw, ¿eby z jednej strony nie dopu¶ciæ tre¶ci fundamentalistycznych, z drugiej - informowaæ o ca³ym spektrum tradycji religijnych. Popar³y to Ko¶cio³y katolicki i ewangelicki. Pañstwo stawia jednak warunek - standardy nauczania i przygotowanie nauczycieli musz± byæ dok³adnie takie same jak innych wyznañ. To oznacza, ¿e trzeba by i na tych lekcjach przekazywaæ wiedzê o innych religiach, i to w sposób obiektywny. Broni± siê przed tym konserwatywni muzu³manie. Jednak niedawno uruchomiono kszta³cenie nauczycieli muzu³mañskich na uniwersytetach w Münster i Erlandze-Norymberdze.

Jakie s± niemieckie lekcje religii? W polskiej szkole czêsto przypominaj± katechezê.

- Szko³a publiczna w pañstwie demokratycznym nie mo¿e prowadziæ katechezy o charakterze parafialnym. Niemiecki model okre¶lamy czêsto jako konfesyjno-dialogiczny. Co znaczy, ¿e z jednej strony kszta³towana jest to¿samo¶æ wyznaniowa ucznia, z drugiej - umiejêtno¶æ obcowania i rozumienia odmienno¶ci. Podam przyk³ad: na katechezie w polskiej szkole, gdy mówimy o dekalogu, zaczynamy od starotestamentowej narracji - czyli analizujemy przekaz biblijny, a nastêpnie przechodzimy do normatywnego znaczenia dekalogu nie tylko dla cz³onków Ko¶cio³a, lecz i dla ¿ycia spo³ecznego. To spojrzenie w kategoriach ekskluzywnych. Komunikat jest taki: to w³a¶nie chrze¶cijañstwo dysponuje nadrzêdnym katalogiem warto¶ci.

W Niemczech naukê o dekalogu czêsto zaczyna siê od np. omówienia Powszechnej Deklaracji Praw Cz³owieka. Z tego p³ynie nauka dla uczniów: takim samym katalogiem, na którym teraz buduje siê nowoczesne spo³eczeñstwa, religia chrze¶cijañska dysponowa³a znacznie wcze¶niej.

Na lekcjach religii omawia siê zjawiska spo³eczne, np. fascynacjê futbolem i wiele rytua³ów temu towarzysz±cych. U¶wiadamia siê uczniom quasi-religijn± strukturê zachowañ kibiców, którzy - mówi±c obrazowo - modlitwê "Ojcze nasz" zastêpuj± wyznaniem "Pi³ko no¿na nasza". St±d ju¿ krok do powa¿nej analizy funkcji religii w ¿yciu codziennym cz³owieka.

¬ród³o: Gazeta Wyborcza

Wiêcej... http://wyborcza.pl/1,87648,4822123.html#ixzz1TxFqXHiS
Zapisane
Rafaela
Go¶æ
« Odpowiedz #69 : Sierpieñ 03, 2011, 10:31:55 »

Nauka religii w szkole – podstawy prawne [1]

W polskich szko³ach publicznych lekcje religii nie s± obowi±zkowe. Kto wymusza uczestnictwo Waszych dzieci w zajêciach katechetycznych czy ko¶cielnych (np. otwarcie roku szkolnego w ko¶ciele) ³amie prawo.

Zgodnie z Rozporz±dzeniem Min. Edukacji Narodowej z 14 kwietnia 1992 w sprawie organizowania nauki religii w szko³ach publicznych (DzU z 1992 r. nr 36 poz.155) a tak¿e zgodnie z art. 12 pkt 1 konkordatu , to rodzice prosz± dyrekcjê przedszkola czy szko³y o lekcje religii. Po ukoñczeniu 18 lat z tak± pro¶b± mog± wyst±piæ uczniowie. KTO NIE JEST ZAINTERESOWANY KATECHEZ¡ – NIE MUSI PISAÆ ¯ADNYCH O¦WIADCZEÑ. Domaganie siê tego ze strony szko³y jest bezprawne tak samo jak umieszczenie kreski na ¶wiadectwie w pozycji etyka/religia, gdy w szkole nie ma zajêæ z etyki. Takie postêpowanie szko³y ³amie konstytucyjn± zasadê milczenia w sprawie przekonañ religijnych (art. 53 pkt. 6 i 7 Konstytucji RP) oraz jest naruszeniem prywatno¶ci (art. 8 Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Cz³owieka i Podstawowych Wolno¶ci).

Zachêæcie dziecko do nieuczêszczania na religiê. Je¿eli dziecko chodzi³o na religiê bez Waszego pisemnego wniosku, mo¿na z niej zrezygnowaæ w ka¿dym momencie . Zostawcie jednak decyzjê dziecku. Warto traktowaæ dziecko z szacunkiem. Bêdzie mog³o powiedzieæ kolegom, ¿e rodzice pozwolili mu podj±æ decyzjê samodzielnie. Jego presti¿ w¶ród rówie¶ników wzro¶nie, byæ mo¿e bêd± mu zazdro¶ciæ. Nie musicie pisaæ ¿adnych o¶wiadczeñ. Wystarczy zawiadomiæ szko³ê ustnie. Nie pozwalajcie natomiast na siedzenie dziecka na korytarzu, wymagajcie dostêpu do biblioteki albo religii na koñcu lub pocz±tku zajêæ szkolnych.

[Teresa Jakubowska]
Ustawa z dnia 7 wrze¶nia 1991 r. o systemie o¶wiaty

Art. 12

1. Publiczne przedszkola, szko³y podstawowe i gimnazja organizuj± naukê religii na ¿yczenie rodziców, publiczne szko³y ponadgimnazjalne na ¿yczenie b±d¼ rodziców, b±d¼ samych uczniów; po osi±gniêciu pe³noletno¶ci o pobieraniu nauki religii decyduj± uczniowie.

2. Minister w³a¶ciwy do spraw o¶wiaty i wychowania w porozumieniu z w³adzami Ko¶cio³a Katolickiego i Polskiego Autokefalicznego Ko¶cio³a Prawos³awnego oraz innych ko¶cio³ów i zwi±zków wyznaniowych okre¶la, w drodze rozporz±dzenia, warunki i sposób wykonywania przez szko³y zadañ, o których mowa w ust. 1.
ROZPORZ¡DZENIE MINISTRA EDUKACJI NARODOWEJ
z dnia 14 kwietnia 1992 r.
w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii
w publicznych przedszkolach i szko³ach

tekst ujednolicony z uwzglêdnieniem zmian wprowadzonych 25 sierpnia 1993 r.

(Dz. U. 1993 nr 83 poz. 390) oraz 30 czerwca 1999 r. (Dz. U. 1999 nr 67 poz. 753),

wszed³ w ¿ycie 1 wrze¶nia 2002 r.

Na podstawie art. 12 ust. 2 ustawy z dnia 7 wrze¶nia 1991 r. o systemie o¶wiaty (Dz. U. Nr 95, poz. 425 i z 1992 r. Nr 26, poz. 113) zarz±dza siê, co nastêpuje:

§ 1

1. W publicznych przedszkolach organizuje siê, w ramach planu zajêæ przedszkolnych, naukê religii na ¿yczenie rodziców (opiekunów prawnych). W publicznych szko³ach podstawowych, gimnazjach, ponadpodstawowych i ponadgimnazjalnych, zwanych dalej „szko³ami”, organizuje siê w ramach planu zajêæ szkolnych naukê religii i etyki:

1) w szko³ach podstawowych i gimnazjach – na ¿yczenie rodziców (opiekunów prawnych),

2) w szko³ach ponadpodstawowych i ponadgimnazjalnych – na ¿yczenie b±d¼ rodziców (opiekunów prawnych) b±d¼ samych uczniów; po osi±gniêciu pe³noletno¶ci o pobieraniu religii i etyki decyduj± sami uczniowie.

2. ¯yczenie, o którym mowa w ust. 1, jest wyra¿ane w najprostszej formie o¶wiadczenia [przyk³ad ni¿ej], które nie musi byæ ponawiane w kolejnym roku szkolnym, mo¿e natomiast zostaæ zmienione.

3. Uczestniczenie lub nieuczestniczenie w przedszkolnej albo szkolnej nauce religii lub etyki nie mo¿e byæ powodem dyskryminacji przez kogokolwiek i w jakiejkolwiek formie.

§ 2

1. Przedszkole i szko³a maj± obowi±zek zorganizowania lekcji religii dla grupy nie mniejszej ni¿ siedmiu uczniów danej klasy lub oddzia³u (wychowanków grupy przedszkolnej). Dla mniejszej liczby uczniów w klasie lub oddziale (wychowanków w grupie) lekcje religii w przedszkolu lub szkole powinny byæ organizowane w grupie miêdzyoddzia³owej lub miêdzyklasowej.

2. Je¿eli w przedszkolu lub szkole na naukê religii danego wyznania lub wyznañ wspólnie nauczaj±cych zg³osi siê mniej ni¿ siedmiu uczniów (wychowanków), organ prowadz±cy przedszkole lub szko³ê, w porozumieniu z w³a¶ciwym ko¶cio³em lub zwi±zkiem wyznaniowym, organizuje naukê religii w grupie miêdzyszkolnej lub w pozaszkolnym (pozaprzedszkolnym) punkcie katechetycznym. Liczba uczniów (wychowanków) w grupie lub punkcie katechetycznym nie powinna byæ mniejsza ni¿ trzy.

3. Je¿eli w grupie miêdzyszkolnej lub pozaszkolnym (pozaprzedszkolnym) punkcie katechetycznym uczestnicz± uczniowie szkó³ (wychowankowie przedszkoli) prowadzonych przez ró¿ne organy, organy te ustalaj±, w drodze porozumienia, zasady prowadzenia grup lub punktów katechetycznych.

4. W szczególnie uzasadnionych przypadkach organ prowadz±cy przedszkole lub szko³ê, w ramach posiadanych ¶rodków, mo¿e — na wniosek ko¶cio³a lub zwi±zku wyznaniowego — zorganizowaæ nauczanie religii danego wyznania w sposób odmienny ni¿ okre¶lony w ust. 1—3.

5. Dopuszcza siê nieodp³atne udostêpnianie sal lekcyjnych na cele katechetyczne, w terminach wolnych od zajêæ szkolnych, ko¶cio³om i zwi±zkom wyznaniowym równie¿ nie organizuj±cym nauczania religii w ramach systemu o¶wiatowego.

§3

1. Uczniom, których rodzice lub którzy sami wyra¿± takie ¿yczenie (§ 1 ust. 1), szko³a organizuje lekcje etyki w oparciu o programy dopuszczone do u¿ytku szkolnego na zasadach okre¶lonych w art. 22 ust. 2 pkt 3 ustawy o systemie o¶wiaty.

2. W zale¿no¶ci od liczby zg³oszonych uczniów zajêcia z etyki mog± byæ organizowane wed³ug zasad podanych w § 2.

3. Szko³a jest obowi±zana zapewniæ w czasie trwania lekcji religii lub etyki opiekê lub zajêcia wychowawcze uczniom, którzy nie korzystaj± z nauki religii lub etyki w szkole.

§ 4

Nauczanie religii odbywa siê na podstawie programów opracowanych i zatwierdzonych przez w³a¶ciwe w³adze ko¶cio³ów i innych zwi±zków wyznaniowych i przedstawionych Ministrowi Edukacji Narodowej do wiadomo¶ci. Te same zasady stosuje siê wobec podrêczników do nauczania religii.

§ 5

1. Przedszkole lub szko³a zatrudnia nauczyciela religii, katechetê przedszkolnego lub szkolnego, zwanego dalej „nauczycielem religii”, wy³±cznie na podstawie imiennego pisemnego skierowania do danego przedszkola lub szko³y, wydanego przez:

1) w przypadku Ko¶cio³a Katolickiego – w³a¶ciwego biskupa diecezjalnego,

2) w przypadku pozosta³ych ko¶cio³ów oraz innych zwi±zków wyznaniowych – w³a¶ciwe w³adze zwierzchnie tych ko¶cio³ów i zwi±zków wyznaniowych.

2. Cofniêcie skierowania, o którym mowa w ust. 1, jest równoznaczne z utrat± uprawnieñ do nauczania religii w danym przedszkolu lub szkole. O cofniêciu skierowania w³a¶ciwe w³adze ko¶cio³ów lub innych zwi±zków wyznaniowych powiadamiaj± dyrektora przedszkola lub szko³y, oraz organ prowadz±cy. Na okres pozosta³y do koñca roku szkolnego ko¶ció³ lub inny zwi±zek wyznaniowy mo¿e skierowaæ inn± osobê do nauczania religii, z tym ¿e równocze¶nie pokrywa on koszty z tym zwi±zane.

3. Nauczyciel religii prowadz±cy zajêcia w grupie miêdzyszkolnej lub pozaszkolnym (pozaprzedszkolnym) punkcie katechetycznym albo ucz±cy na terenie kilku szkó³ lub przedszkoli jest zatrudniany przez dyrektora szko³y lub przedszkola wskazanego przez organ prowadz±cy, o którym mowa w § 2 ust. 2 lub przez organ wskazany w porozumieniu, o którym mowa w § 2 ust. 3.

4. Nauczycieli religii zatrudnia siê zgodnie z Kart± Nauczyciela.

§ 6

Kwalifikacje zawodowe nauczycieli religii okre¶laj± odpowiednio Konferencja Episkopatu Polski Ko¶cio³a Katolickiego oraz w³a¶ciwe w³adze zwierzchnie ko¶cio³ów lub innych zwi±zków wyznaniowych – w porozumieniu w Ministrem Edukacji Narodowej.

§ 7

1. Nauczyciel religii wchodzi w sk³ad rady pedagogicznej szko³y, nie przyjmuje jednak obowi±zków wychowawcy klasy.

2. Nauczyciel religii ma prawo do organizowania spotkañ z rodzicami swoich uczniów równie¿ poza wyznaczonymi przez szko³ê lub przedszkole zebraniami ogólnymi, wcze¶niej ustalaj±c z dyrektorem szko³y lub przedszkola termin i miejsce planowanego spotkania.

3. Nauczyciel religii mo¿e prowadziæ na terenie szko³y organizacje o charakterze spo³eczno-religijnym i ekumenicznym na zasadach okre¶lonych w art. 56 ustawy o systemie o¶wiaty*. Z tytu³u prowadzenia organizacji nie przys³uguje mu dodatkowe wynagrodzenie.

4. Nauczyciel religii ma obowi±zek wype³niania dziennika szkolnego.

5. Nauczyciel religii ucz±cy w grupie miêdzyklasowej (miêdzyoddzia³owej), miêdzyszkolnej oraz w punkcie katechetycznym ma obowi±zek prowadziæ odrêbny dziennik zajêæ, zawieraj±cy te same zapisy, które zawiera dziennik szkolny.

§ 8

1. Nauka religii w przedszkolach i szko³ach publicznych wszystkich typów odbywa siê w wymiarze dwóch zajêæ przedszkolnych (w³a¶ciwych dla danego poziomu nauczania) lub dwóch godzin lekcyjnych tygodniowo. Wymiar lekcji religii mo¿e byæ zmniejszony jedynie za zgod± biskupa diecezjalnego Ko¶cio³a katolickiego albo w³adz zwierzchnich pozosta³ych ko¶cio³ów i innych zwi±zków wyznaniowych.

2. Tygodniowy wymiar godzin etyki ustala dyrektor szko³y.

§ 9

1. Ocena z religii lub etyki umieszczana jest na ¶wiadectwie szkolnym bezpo¶rednio po ocenie ze sprawowania. W celu wyeliminowania ewentualnych przejawów nietolerancji nie nale¿y zamieszczaæ danych, z których wynika³oby, na zajêcia z jakiej religii (b±d¼ etyki) uczeñ uczêszcza³.

2. Ocena z religii (etyki) nie ma wp³ywu na promowanie ucznia do nastêpnej klasy.


Nauka religii w szkole – podstawy prawne [2]

3. Ocena z religii (etyki) jest wystawiana wed³ug skali ocen przyjêtej w danej klasie.

4. Uczniowie korzystaj±cy z nauki religii lub etyki organizowanej przez organy prowadz±ce szko³y wed³ug zasad okre¶lonych w § 2 ust. 2-4 otrzymuj± ocenê z religii/etyki na ¶wiadectwie wydawanym przez szko³ê, do której uczêszczaj±, na podstawie ¶wiadectwa katechety lub nauczyciela etyki.

§10

1. Uczniowie uczêszczaj±cy na naukê religii uzyskuj± trzy kolejne dni zwolnienia z zajêæ szkolnych w celu odbycia rekolekcji wielkopostnych, je¿eli religia lub wyznanie, do którego nale¿±, nak³ada na swoich cz³onków tego rodzaju obowi±zek. Pieczê nad uczniami w tym czasie zapewniaj± katecheci. Szczegó³owe zasady dotycz±ce organizacji s± przedmiotem odrêbnych ustaleñ miêdzy organizuj±cymi rekolekcje a szko³±.

2. O terminie rekolekcji dyrektor szko³y powinien byæ powiadomiony co najmniej miesi±c wcze¶niej.

3. Je¿eli na terenie szko³y prowadzona jest nauka religii wiêcej ni¿ jednego wyznania, ko¶cio³y i zwi±zki wyznaniowe powinny d±¿yæ do ustalenia wspólnego terminu rekolekcji wielkopostnych.

§ 11

1. Do wizytowania lekcji religii upowa¿nieni s± odpowiednio wizytatorzy wyznaczeni przez biskupów diecezjalnych Ko¶cio³a Katolickiego i w³a¶ciwe w³adze zwierzchnie pozosta³ych ko¶cio³ów i innych zwi±zków wyznaniowych. Lista tych osób jest przekazana do wiadomo¶ci organom sprawuj±cym nadzór pedagogiczny.

2. Nadzór pedagogiczny nad nauczaniem religii i etyki, w zakresie metodyki nauczania i zgodno¶ci z programem, prowadz± dyrektor szko³y (przedszkola) oraz pracownicy nadzoru pedagogicznego, na zasadach okre¶lonych odrêbnymi przepisami.

3. W uzasadnionych przypadkach wnioski wynikaj±ce ze sprawowania nadzoru pedagogicznego mog± byæ przekazywane odpowiednio biskupowi diecezjalnemu Ko¶cio³a Katolickiego oraz w³a¶ciwym w³adzom zwierzchnim pozosta³ych zwi±zków wyznaniowych.

§ 12

W pomieszczeniach szkolnych mo¿e byæ umieszczony krzy¿. W szkole mo¿na tak¿e odmawiaæ modlitwê przed i po zajêciach. Odmawianie modlitwy w szkole powinno byæ wyrazem wspólnego d±¿enia uczniów oraz taktu i delikatno¶ci ze strony nauczycieli i wychowawców.
* Art. 56 Ustawy o systemie o¶wiaty

1. W szkole i placówce mog± dzia³aæ, z wyj±tkiem partii i organizacji politycznych, stowarzyszenia i inne organizacje, a w szczególno¶ci organizacje harcerskie, których celem statutowym jest dzia³alno¶æ wychowawcza albo rozszerzanie i wzbogacanie form dzia³alno¶ci dydaktycznej, wychowawczej i opiekuñczej szko³y lub placówki.

2. Podjêcie dzia³alno¶ci w szkole lub placówce przez stowarzyszenie lub inn± organizacjê, o których mowa w ust. 1, wymaga uzyskania zgody dyrektora szko³y lub placówki, wyra¿onej po uprzednim uzgodnieniu warunków tej dzia³alno¶ci oraz po uzyskaniu pozytywnej opinii rady szko³y lub placówki i rady rodziców.

3. W szko³ach i placówkach, okre¶lonych w przepisach wydanych na podstawie art. 53 ust. 6, oraz w szko³ach i placówkach, w których nie utworzono rady szko³y lub placówki, nie stosuje siê wymogu uzyskania pozytywnej opinii odpowiednio rady szko³y lub placówki i rady rodziców, o których mowa w ust. 2.
O ¦ W I A D C Z E N I E

My, opiekunowie prawni naszej córki (naszego syna)

…………………………………………………….

na podstawie art. 1 ust. 1 Rozporz±dzenia Ministra Edukacji Narodowej z dnia 14 kwietnia 1992 r. w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w szko³ach publicznych z nastêpnymi zmianami wyra¿amy wolê udzia³u córki/syna w lekcjach religii w obrz±dku rzymskokatolickim w Pañstwa szkole do czasu ukoñczenia pobierania w niej nauki.

………………..…………     ………..……………….

Ojciec (Opiekun prawny)     Matka (Opiekun prawny)

miejscowo¶æ i data
Zapisane
Rafaela
Go¶æ
« Odpowiedz #70 : Sierpieñ 04, 2011, 09:09:24 »

                             
                           Czy demokracja jest katolicka ?

Papie¿ Pius IX podj±³ i niestrudzenie ponawia³ i poszerza³ potêpienia og³aszane przez swego poprzednika. Papie¿ ten z wielk± wytrwa³o¶ci± demaskowa³ Szatana we wszelkich jego przebraniach, mniej lub bardziej pomys³owych, które Szatan kolejno przywdziewa³: naturalizm, racjonalizm, indyferentyzm, szeroko¶æ pogl±dów, amerykanizm, libe ralizm we w³a¶ciwym s³owa znaczeniu - by³y raz po raz demaskowane i piêtnowane. Papie¿ ten posun±³ sw± troskê tak dalece, ¿e do encykliki Quanta cura do³±czy³, dla wiêkszej klarowno¶ci i dogodno¶ci, ów katalog, zwany Syllabusem, w którym wyliczy³ osiemdziesi±t zdañ ska¿o nych herezj± lub powa¿nymi b³êdami ju¿ wytkniêtymi w poprzednich dokumentach papieskich.

A propos naszego tematu przytoczmy tylko jedno zdanie potêpione pod numerem 60: "W³adza nie jest ni czym innym, jak sum± liczb i si³ materialnych". W tym zdaniu potêpiono wprost i bezpo¶rednio suwerenno¶æ ludu w jej praktycznym przejawie g³osowania powszechnego, tego g³osowania, które papie¿ okre¶li³ jako "k³amstwo powszechne", gdy¿ ewidentnym jego celem jest ustano wienie i sakralizacja wszechw³adzy Liczby.

Suwerenno¶æ ludu jest diametralnie sprzeczna z chrze¶cijañskim pojêciem w³adzy. Dla udowodnienia s³uszno¶ci tej tezy wystarczy skonfrontowaæ z sob± pojêcie w³adzy demo kratyczne i chrze¶cijañskie, jak to zrobi³, na przyk³ad, ks. Charles Maignen w swojej ¶wietnej broszurze, której da³ tytu³ Suwerenno¶æ ludu jest herezj±(wykorzystam tu parê jej fragmentów).

Chrze¶cijañstwo stawia jako pierwsz± i absolutn± zasadê, wraz ze ¶w. Piotrem i ¶w. Paw³em, ¿e "wszelka w³adza pochodzi od Boga", a wiêc aby by³a prawowit±, powinna byæ sprawowana zgodnie z prawami objawiony mi lub ustanowionymi; dalej, ¿e wola Boga, jedynie nie zale¿na, zobowi±zuje podporz±dkowan± wolê ludzi i ¿e ¿adna decyzja, podjêta przez ich wiêkszo¶æ lub nawet jed­nomy¶lnie, nie ma ¿adnej warto¶ci ani ¿adnej mocy we wnêtrznie wi±¿±cej, je¶li jest sprzeczna z prawami Boga. Tê podstawow± zasadê przekazali nam aposto³owie, a po nich wielokrotnie papie¿e: "Trzeba bardziej s³uchaæ Boga, ni¿ ludzi".
Krzysztof z Rumi

http://www.piotrnatanek.pl/czy-demokracja-jest-katolicka-      plus komentarze

-------------------------------
http://de.gloria.tv/?media=145373

marek: Odbijamy Europê-Ks.Natanek-opornik-czyli czyli dlugie rece Kurii Krakowskiej w Padwie

-------------------------------

==================================================

Kard. Dziwisz apeluje o pomoc dla dotkniêtej susz± Afryki
There are no translations available.

W zwi±zku z katastrofaln± susz± panuj±c± w Afryce Wschodniej i w krajach tzw. Rogu Afryki (Somalia, Erytrea, D¿ibuti, Etiopia), najpowa¿niejsz± od 60 lat, Benedykt XVI zwróci³ siê z apelem o pomoc dla 12 mln g³oduj±cych. 17 lipca podczas modlitwy „Anio³ Pañski” powiedzia³: „Z g³êbokim zaniepokojeniem ¶ledzê doniesienia nadchodz±ce z regionu Rogu Afryki, a w szczególno¶ci z Somalii, dotkniêtej powa¿n± susz±, a nastêpnie, na niektórych obszarach, równie¿ obfitymi opadami, które s± przyczyn± katastrofy humanitarnej. Niezliczone osoby uciekaj± przed t± straszliw± klêsk± g³odu w poszukiwaniu ¿ywno¶ci i pomocy. Wyra¿am ¿yczenie, aby nasili³a siê miêdzynarodowa mobilizacja w celu wys³ania szybkiej pomocy tym naszym braciom i siostrom, i tak ju¿ dotkliwie do¶wiadczonym, w¶ród których jest wiele dzieci. Niechaj cierpi±cym mieszkañcom nie zabraknie naszej solidarno¶ci oraz konkretnego wsparcia ze strony wszystkich osób dobrej woli”.

O pomoc w przezwyciê¿eniu kryzysu humanitarnego zwrócili siê równie¿ biskupi Wschodniej Afryki. G³ód i pragnienie zmuszaj± tysi±ce ludzi do rozpaczliwego poszukiwania pomocy, tak¿e do ucieczki do s±siednich krajów. W obozach dla uchod¼ców panuj± katastrofalne warunki ¿ywieniowe i higieniczne. ¦mierci± g³odow± zagro¿one jest co najmniej pó³ miliona dzieci. Sytuacjê utrudniaj± konflikty zbrojne, spekulacje cenami ¿ywno¶ci oraz korupcja.

Przewodnicz±cy Episkopatu Polski abp Józef Michalik w imieniu Komisji ds. Misji i Caritas Polska zwróci³ siê do wszystkich diecezji polskich z pro¶b± o przeprowadzenie zbiórki na rzecz g³oduj±cych w Po³udniowym Sudanie i Erytrei.

Odpowiadaj±c na apel Ojca ¶w. Benedykta XVI i przewodnicz±cego Episkopatu Polski, Ks. Kardyna³ Stanis³aw Dziwisz poleci³, aby w niedzielê 14 sierpnia br. w ka¿dym ko¶ciele i kaplicy Archidiecezji Krakowskiej (równie¿ w ko¶cio³ach zakonnych) zosta³a przeprowadzona zbiórka do puszek jako pomoc dla g³oduj±cej Afryki.

Zebrane ofiary, w ci±gu dwóch tygodni od przeprowadzenia zbiórki, nale¿y przekazaæ na konto Caritas Archidiecezji Krakowskiej lub Kurii Metropolitalnej w Krakowie, z dopiskiem „pomoc dla Afryki”. Nastêpnie pieni±dze te zostan± przekazane do Caritas Polska.
 
http://www.diecezja.pl/en/wydarzenia/2681-kard-dziwisz-apeluje-o-pomoc-dla-dotknitej-susz-afryki

....................................

Po¿ar ko¶cio³a Chrystusa Króla w Warszawie
Warszawa, 05.08.2011

Przed po³udniem w p³omieniach stan±³ ko¶ció³ Chrystusa Króla na Targówku w Warszawie.

W wyniku po¿aru zawali³a siê wie¿a ¶wi±tyni, a ogieñ opanowa³ tak¿e dach. Nie ma informacji, by kto¶ zosta³ ranny. Na miejscu pracowa³o ok. 70. stra¿aków. Na razie nie wiadomo, co by³o przyczyn± po¿aru, ale niewykluczone, ¿e ogieñ zaprószyli robotnicy pracuj±cy na dachu.

Ko¶ció³ Chrystusa Króla na Targówku to jedna z trzech ¶wi±tyñ obecnej diecezji warszawsko-praskiej, zbudowanych jako wotum wdziêczno¶ci za zwyciêsk± bitwê z bolszewikami w 1920 r. Jest on zarazem pomnikiem ku czci poleg³ych w obronie Ojczyzny.

http://www.opoka.org.pl/aktualnosci/news.php?id=38746&s=opoka

.......................

                                                           Ukraiñcy ods³oni± pomnik polskich ofiar


Kamienny krzy¿ z or³em i tablice z nazwiskami zostan± ods³oniête w sobotê w miejscu pochówku ponad 300 przedstawicieli polskiej inteligencji ze Stanis³awowa zamordowanych przez Niemców w sierpniu 1941 r. na terenie tzw. Czarnego Lasu.

Uroczysto¶æ rozpocznie siê msz± ¶w. w miejscowym ko¶ciele katolickim. G³ówne uroczysto¶ci odbêd± siê w po³udnie na polanie, na terenie tzw. Czarnego Lasu ko³o Stanis³awowa, gdzie znajduj± siê masowe groby przedstawicieli inteligencji polskiej zamordowanych przez Niemców podczas II wojny. Zostanie tam po¶wiêcony upamiêtniaj±cy ofiary du¿y kamienny krzy¿ z or³em i z nazwiskami zamordowanych oraz ich zbiorowe mogi³y.

- Zale¿a³o nam, by upamiêtniæ te ponad 300 ofiar z imienia i nazwiska. Byli to przedstawiciele polskiej inteligencji ze Stanis³awowa i okolic - nauczyciele, lekarze, adwokaci, harcerze. W upamiêtnienie tych ofiar zaanga¿owali siê przedstawiciele miejscowej polonii z Towarzystwa Kultury Polskiej "Przyja¼ñ" w Stanis³awowie przy wsparciu w³adz lokalnych - powiedzia³ Maciej Dancewicz, naczelnik wydzia³u zagranicznego Rady Ochrony Pamiêci Walk i Mêczeñstwa, która przygotowa³a upamiêtnienie.

Swój udzia³ w uroczysto¶ci zapowiedzieli m.in. sekretarz Rady Ochrony Pamiêci Walk i Mêczeñstwa Andrzej Kunert, przedstawiciele polskiego konsulatu we Lwowie, cz³onkowie miejscowych w³adz, byli polscy mieszkañcy Stanis³awowa oraz przedstawiciele w³adz Opola, gdzie przesiedlono wielu Polaków ¿yj±cych przed wojn± w Stanis³awowie.


Autor: GK ¬ród³a: PAP

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/ukraincy-odslonia-pomnik-polskich-ofiar,1,4814537,wiadomosc.html

.................................



« Ostatnia zmiana: Sierpieñ 05, 2011, 21:16:46 wys³ane przez Rafaela »    

Scali³em posty
Darek
« Ostatnia zmiana: Sierpieñ 07, 2011, 22:37:19 wys³ane przez Dariusz » Zapisane
Rafaela
Go¶æ
« Odpowiedz #71 : Sierpieñ 05, 2011, 20:39:41 »

04 sierpnia 2011


J. Kaczyñski prawd± gromi "Mato³a i jego "dyplomato³ków"a konsekwentna prawda O. Rydzyka ich pora¿a i przera¿a
   
Poni¿szy tekst jest odpowiedzi± na artyku³:
   
   Ostre s³owa szefa PiS o sytuacji w Polsce

Jaros³aw Kaczyñski podczas konferencji prasowej w Wa³brzychu w ostrych s³owach zdiagnozowa³ sytuacjê polityczn± w Polsce. Prezes PiS mówi³ miêdzy innymi o "nies³ychanie gro¼nym fa³szowaniu wyborów", korupcji, przeszkadzaniu gospodarce w rozwoju oraz licznych innych "patologiach niszcz±cych demokracjê" w naszym kraju.

Dr Jaros³aw Kaczyñski - mi³o¶æ do Ojczyzny, roztropno¶æ, charyzma, prawdomówno¶æ

Ogólnopolski chaos we wszystkich dziedzinach ¿ycia gospodarczego, ekonomicznego i spo³eczno - politycznego a rz±d Tuska utrwala PRL-kie zdobycze komunizmu metodami totalitarnymi, skopiowanymi z tamtego bolszewickiego systemu, by odwróciæ uwagê od afer i nieudolno¶ci w sprawowaniu w³adzy.

Tusk: Koalicja nie jest zagro¿ona. Z Pawlakiem porozmawiam Nie mo¿emy "skrewiæ", bo tow. Putin odbierze nam jurgielt, nie mówi±c o komisarzach UE

Obecnie tematami zastêpczymi odwracaj±cymi uwagê Polaków sta³y siê wyst±pienie O. Rydzyka w PE oraz przebadanie psychiatryczne dr J. Kaczyñskiego na bardzo polityczne polecenie niby niezawis³ego s±du, jak te¿ ostatnie bardzo krytyczne w stosunku do pustos³owia Tuska, merytoryczne i rzeczowe przemówienie pana Z. Ziobry.
We wszystkich tych przypadkach da³o siê zauwa¿yæ sprzê¿enie wszystkich postkomunistycznych si³, które w podjêtych dzia³aniach dobitnie wykazuj± bardzo z³± wolê i perfidnie manipuluj± faktami

Oto przyk³ady.
Rzecznik MSZ w swych wyst±pieniach publicznych nie powinien dezinformowaæ opinii publicznej w Polsce co do tre¶ci wyst±pienia o. Tadeusza Rydzyka w Brukseli, który nie mówi³, ¿e "Polska jest krajem niecywilizowanym i totalitarnym". Mówi³ jedynie, ¿e konkretna, opisywana przez niego sytuacja administracyjnych utrudnieñ ze strony w³adz "jest totalitaryzmem", jest - skoro znamy sens tego s³owa - sytuacj± eliminowania ¶rodkami administracyjno-policyjnymi z ¿ycia spo³ecznego, gospodarczego czy kulturalnego.
Nota MSZ do Pañstwa Watykañskiego jest tylko kolejnym dowodem tego zastraszaj±cego totalitaryzmu. Nota zreszt± wyrywa³a z kontekstu i przeinacza³a sens wypowiedzi o. Tadeusza Rydzyka, zmieniaj±c jej istotê w tre¶ci szczuj±ce na ich autora i maj±ce go o¶mieszyæ oraz poni¿yæ w oczach adresata noty - Ojca ¦wiêtego.

Ojciec Tadeusz Rydzyk mówi te¿, i¿ "Polsk± nie rz±dz± Polacy, bo nie maj± polskich serc, i nie o krew tu chodzi, tylko o to, ¿e nie maj± polskich serc". Jest to oczywista, zrozumia³a przeno¶nia i tylko przy du¿ym natê¿eniu z³ej woli i po wyjêciu s³ów z kontekstu mo¿na wmawiaæ innym, i¿ jest to wypowied¼ ksenofobiczna.

Nota w prawie miêdzynarodowym jest efektem oficjalnego powiadomienia innego pañstwa o jakim¶ wydarzeniu czy fakcie, z którym prawo miêdzynarodowe wi±¿e okre¶lone skutki prawne. Na przyk³ad nota o wyst±pieniu z organizacji miêdzynarodowej, nota o utworzeniu jakiego¶ pañstwa itp.
W omawianym przypadku instytucja noty zosta³a nadu¿yta do prywatnej, wewn±trzpolskiej walki z opozycj±.

Szybka odpowied¼ rzecznika Stolicy Apostolskiej przywróci³a miarê rzeczy i ostudzi³a rozkrêcane nastroje histerii. Rzecznik odpowiedzia³, i¿ wypowied¼ o. Tadeusza Rydzyka w Brukseli na temat jego problemów z polskimi w³adzami w sprawach toruñskiej geotermii nie dotyczy³a spraw Stolicy Apostolskiej ani polskiego Ko¶cio³a.
Rzecz oczywista, ale czy trzeba by³o notami dyplomatycznymi w tej sprawie "psuæ wizerunek Polski"?
Czy polityczny s±d musia³ zastosowaæ totalitarn± metodê rodem z PRL w stosunku do dr J. Kaczyñskiego?
Czy trzeba by³o a¿ tyle pomyj wylaæ na g³owê pana Z. Ziobry za bardzo roztropne wyst±pienie w PE ale krytykuj±ce pustos³owie pana Tuska?

Komisja ¶ledcza ds. ¶mierci Barbary Blidy, fot. PAP/Grzegorz Jakubowski

Czy R. Kalisz jest normalny?

Po "dziwacznym" raporcie pana pos³a Miros³awa Seku³y z komisji hazardowej otrzymali¶my niedawno kolejny wyj±tkowo ohydny paszkwil rozzuchwalonego lewaka pos³a Ryszarda Kalisza, wpisuj±cego siê swoimi propagandowymi k³amstwami w nurt nocnej zmiany, w sprawie ¶mierci Barbary Blidy, gdzie przed Trybuna³ Stanu chc± postawiæ Jaros³awa Kaczyñskiego i Zbigniewa Ziobrê. Obydwa raporty s± ¶wiadectwem tego, ¿e uk³ad magdalenkowy, reprezentowany przez nocn± zmianê D. Tuska i W. Pawlaka, obecnie rz±dz±cy Polsk±, nadal istnieje, a teraz dodatkowo przybra³ faryzejsk± i ob³udn± postawê oskar¿ycielsk±.

Wojuj±cy bezbo¿nicy, wszelkiej ma¶ci -i¶ci, skupieni g³ównie w SLD i PO, czyli seksualnie "wyzwoleni postêpowcy sodomici", gorliwi wyznawcy has³a, ¿e "polsko¶æ to nienormalno¶æ", ¿e "polska racjastanu jest trudna do zdefiniowania", ¿e "Polska to brzydka panna bezposagu" wylewaj± pomyje obrzucaj± fekaliami i kamieniami medialnymi Ojcadr Tadeusza Rydzyka za jego charyzmatyczne i niezwykle potrzebne Narodowi Polskiemu dzie³a medialne i toruñskie prekursorskie dzie³o geotermalne oraz na przywódców PiS za zdecydowan± obronê Ojca Redemptorystê i jego dzie³.

Dlaczego w³a¶nie oni?

Odpowied¼ jest banalnie prosta. To ca³kowicie zburzy³o ich porz±dek odziedziczony po PRL-u i kontynuowany obecnie przez postkomunistyczn± nocn± zmianê wespó³ z now± lewic± i PSL-em.

Nie spodziewali siê, ¿e dzielny Ojciec Redemptorysta odwa¿y siê pój¶æ pod pr±d poprawnie politycznym bezbo¿nym libertynom i lewakom i zdemaskowaæ ich ob³udne oblicze.

Czy to jest mo¿liwe w postkomunistycznej Polsce?


Tadeusz Rydzyk

O dr Tadeusz Rydzyk - Piotr Skarga libertyñskich czasów  Polski XXI w.

Okaza³o siê, ¿e taki dodatkowo okaza³o siê równie¿ bardzo proste.
Otó¿ dzielny i charyzmatyczny Redemptorysta Ojciec dr T. Rydzyk, przy pomocy dzie³ medialnych o ¶wiatowym zasiêgu, które stworzy³,  mówi g³o¶no i zdecydowanie oraz bez ¿adnego lêku przed wielkimi tego ¶wiata -istami to, co my¶l± milionyPolek i Polaków:

- tych l¿onych mianem "byd³a" i "moherów",

- tych poni¿anych Obroñców Krzy¿a,

- tych, którzy wyznaj± i daj± jako wzór do na¶ladowania w±tpliwej warto¶ci moralnej autorytety,  wylansowane w "¦wi±tyni AntyPiSa" na Czerskiej czyli plugawych dziadków, wulgarnych staruchów oraz  tych "wyzwolonych" z KC PZPR-u i tych od "ziemi czarnej" z PSL, czy wreszcie "Bolków" czyli wszelkiej ma¶ci tajnych wspó³pracowników SB-ecji.

Nie zakrzyczy tej prawdy wrzaskliwe i nieprzyzwoite ujadanie internetowych najemników, ¿e tylko ob³udnicy nie oburzaj± siê na s³owa charyzmatycznego, toruñskiego duchownego.

Bo jak inaczej nazwaæ w³adzê, która bezlito¶nie, z pomoc± u¿ytecznych jej, podobno "niezawis³ych" s±dów i chlubi±cych siê wolno¶ci± niby demokratycznych mediów, niszczy w sposób demokratyczny wybran± opozycjê.


Rydzyk w Parlamencie Europejskim: Od 1939 Polsk± nie rz±dz± Polacy

To w³a¶nie O. dr T. Rydzyk jest wielkim demokrat± oraz wolnym cz³owiekiem, który zdecydowanie przeciwstawia siê  metodom walki rodem z PRL i dlatego utrwalacze komuny w Polsce chc± za wszelk± cenê zamkn±æ mu usta, posuwaj±c siê do niegodnych i haniebnych metod, nic nie maj±cych wspólnego z demokracj± i wolno¶ci±.

Do tej grupy przy³±czyli siê równie¿ pos³owie PJN na czele z jej szefem Micha³em Kamiñskim, który mimo nieustannego
nag³a¶niania medialnego, jest skoñczonym bankrutem politycznym.

A "Chiñczycy trzymaj± siê mocno" i zrobili nieudolny rz±d polski w "bambuko".

http://bronbar49.blog.onet.pl/2,ID432708125,index.html








« Ostatnia zmiana: Sierpieñ 05, 2011, 20:45:23 wys³ane przez Rafaela » Zapisane
Rafaela
Go¶æ
« Odpowiedz #72 : Sierpieñ 09, 2011, 20:15:23 »

Po wakacjach – Tydzieñ Wychowania
There are no translations available.

Decyzj± Konferencji Episkopatu Polski we wrze¶niu bêdzie obchodzony Tydzieñ Wychowania. Nowa inicjatywa Ko¶cio³a ma podkre¶liæ rolê wychowania, którego celem jest integralny rozwój cz³owieka.

Szko³a dzi¶ zbyt czêsto tylko kszta³ci, a zapracowani rodzice po¶wiêcaj± dzieciom zbyt ma³o czasu, troszcz±c siê przede wszystkim o zapewnienie potrzeb materialnych. – Jest pilna potrzeba, ¿eby siê zaj±æ sprawami wychowania – mówi bp Marek Mendyk, przewodnicz±cy Komisji Wychowania. W dniach 12-18 wrze¶nia br. po raz pierwszy bêdzie obchodzony Tydzieñ Wychowania. Jego has³em s± s³owa: „Wszyscy zacznijmy wychowywaæ”.

W ko¶cio³ach w pierwsz± niedzielê wrze¶nia (4.09) bêdzie odczytywany list biskupów zapowiadaj±cy Tydzieñ Wychowania. Komisja ds. Wychowania przygotowa³a materia³y liturgiczne, m.in. teksty rozwa¿añ i modlitwy wiernych. Zachêca te¿ duszpasterzy i katechetów do zorganizowania w czasie Tygodnia Wychowania spotkañ z rodzicami. „Refleksja w czasie takiego spotkania powinna siê koncentrowaæ wokó³ problematyki sensu dzia³alno¶ci wychowawczej i jej celu, odpowiedzialno¶ci rodziców za kszta³t wychowania ich dzieci, wspó³pracy ¶rodowisk wychowawczych – rodziny, Ko¶cio³a i szko³y” – wyja¶niaj± organizatorzy. Katechezy w Tygodniu Wychowania bêd± poszukiwaniem przez dzieci odpowiedzi na pytanie, dlaczego byæ pos³usznym, a m³odzie¿ bêdzie zastanawiaæ siê nad samowychowaniem i rozwojem duchowym. W teczce z materia³ami na Tydzieñ Wychowania znajduj± siê tak¿e wybrane teksty nauczania b³. Jana Paw³a II o wychowaniu.

Tydzieñ Wychowania to inicjatywa, która nawi±zuje do obchodzonych lokalnie kwartalnych dni modlitw za dzieci, m³odzie¿ i wychowawców. Tydzieñ Wychowania bêdzie obchodzony zawsze w tygodniu, w którym wypada ¶wiêto ¶w. Stanis³awa Kostki, patrona dzieci i m³odzie¿y (przypada ono 18 wrze¶nia).

 .......................http://www.diecezja.pl/

Kard. Dziwisz: "Cz³owiek potrzebuje sensu i celu swojej ziemskiej wêdrówki"
There are no translations available.

6 sierpnia w ¦wiêto Przemienienia Pañskiego wyruszy³a z Wawelu pod has³em „W komunii z Bogiem” ju¿ po raz 31 Krakowska Piesza Pielgrzymka na Jasn± Górê.

Zainaugurowa³ j± kard. Stanis³aw Dziwisz, metropolita krakowski Msz± ¶w. odprawion± na wzgórzu wawelskim.

W sk³ad krakowskiej pielgrzymki wchodzi osiem wspólnot, które id± osobnymi szlakami, ale razem wchodz± na Jasn± Górê. Tradycyjnie pielgrzymi modliæ siê bêd± w intencji papie¿a Benedykta XVI i Ojczyzny.

Po raz kolejny na trasê pielgrzymki wyruszy³a grupa „Franciszkañska3”, skupiaj±ca m³odych ludzi wokó³ portalu spo³eczno¶ciowego Franciszkanska3.pl.

W swojej homilii ks. kardyna³ Stanis³aw Dziwisz przypomnia³, ¿e „w centrum naszego ¿ycia powinien byæ sam Bóg. To jest sprawa najwa¿niejsza. Wiemy, ¿e prawda ta jest czêsto ignorowana w naszym ¶wiecie, w naszych ¶rodowiskach”.

Zauwa¿y³, ¿e sekularyzm, czyli koncepcja ¿ycia jakby Bóg nie istnia³, przenika systematycznie do wielu sfer naszego ¿ycia osobistego, rodzinnego i spo³ecznego.

„Czy chcemy siê z tym pogodziæ? Czy chcemy akceptowaæ tak± zubo¿on± wizjê ¿ycia cz³owieka, pozbawiaj±c± go najg³êbszych korzeni i fundamentów? Czy mo¿emy sensownie ¿yæ, wychowywaæ odpowiedzialnie nowe pokolenie i budowaæ przysz³o¶æ bez Boga, bez Ewangelii, bez Ko¶cio³a jako wprawdzie u³omnej, ale przecie¿ niezbêdnej i ¶wiêtej wspólnoty uczniów i uczennic ukrzy¿owanego i zmartwychwsta³ego Pana?” - pyta³.

Odpowiadaj±c na postawione pytania Kardyna³ powiedzia³, ¿e „pielgrzymka jest odpowiedzi± na te pytania. Jest odpowiedzi± powa¿n±, bo nie ogranicza siê do s³ów. Ka¿dy krok, ka¿da godzina marszu, ka¿da kropla waszego potu bêdzie ¶wiadczyæ o tym, ¿e nie samym chlebem ¿yje cz³owiek, nie samymi igrzyskami, nie sam± doczesno¶ci±. Cz³owiek potrzebuje sensu i celu swojej ziemskiej wêdrówki, a ka¿da ¶wiadomie podjêta pielgrzymka staje siê obrazem i syntez± tego, co w naszej chrze¶cijañskiej egzystencji najwa¿niejsze”.

Tegoroczna pielgrzymka przypada w 30 rocznicê zorganizowania Bia³ego Marszu w dniu 17 maja 1981 r., który da³ pocz±tek naszemu pielgrzymowaniu i jest dziêkczynieniem za beatyfikacjê Jana Paw³a II.

W tym roku na trasie pielgrzymki bêd± niesione po raz pierwszy relikwie b³ogos³awionego Jana Paw³a II.

Metropolita krakowski prosi³ pielgrzymów, aby podczas drogi, a potem w Czêstochowie dziêkowali Matce Naj¶wiêtszej za beatyfikacjê Jana Paw³a II, prosz±c równocze¶nie, by „nieodleg³y by³ dzieñ kanonizacji Pasterza, który ze Wzgórza Wawelskiego przeprowadzi³ siê na Wzgórze Watykañskie i którego przez dwadzie¶cia siedem lat nazywali¶my Piotrem naszych czasów”.

Na zakoñczenie homilii kardyna³ Stanis³aw Dziwisz zawierzy³ tegoroczn± pielgrzymkê b³ogos³awionemu Janowi Paw³owi II.

„Niech on bêdzie waszym duchowym przewodnikiem. Niech was inspiruje do ewangelicznego stylu ¿ycia i s³u¿by. Niech was przekonuje, ¿e ¶wiêto¶æ nie jest dodatkiem do ¿ycia dostêpnym dla nielicznych, lecz jest powo³aniem ka¿dego prawdziwego ucznia Jezusa".

Zachêci³ tak¿e p±tników, aby w drodze na Jasn± Górê zanie¶li wszystkie wa¿ne sprawy Archidiecezji Krakowskiej.

„Pro¶cie Pana ¿niwa o nowe i dobre powo³ania kap³añskie, zakonne i misyjne. Módlcie siê za naszych nowych biskupów pomocniczych Grzegorza i Damiana, aby byli pasterzami wed³ug Serca Jezusa i Serca Maryi. Niech Jasnogórska Pani czuwa nad wami, by¶cie bezpieczni dotarli przed Jej tron i by wasz trud przyniós³ wielokrotny plon” - zakoñczy³.

Inicjatywa pielgrzymowania krakowskiego jest kontynuacj± "Bia³ego Marszu", zorganizowanego 17 maja 1981 r., po zamachu na Jana Paw³a II. Wówczas studenci Krakowa zorganizowali w duchowej jedno¶ci z Ojcem ¦wiêtym „Bia³y Marsz”. Przeszed³ on 17 maja 1981 roku z Krakowskich B³oñ - miejsca Mszy ¶w. odprawionej przez Jana Paw³a II w czasie pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny - do Rynku G³ównego, gdzie Metropolita Krakowski ks. kardyna³ Franciszek Macharski odprawi³ Mszê ¶w. Kilkaset tysiêcy studentów, m³odzie¿y i mieszkañców Krakowa modli³o siê wówczas w intencji Ojca ¦wiêtego. Idea „Bia³ego Marszu” doprowadzi³a do zorganizowania Pieszej Pielgrzymki z Krakowa do Czêstochowy na Jasn± Górê.

ks. Robert Pietrzyk

....................

http://www.diecezja.pl/
Zapisane
Rafaela
Go¶æ
« Odpowiedz #73 : Sierpieñ 10, 2011, 10:32:28 »

                                                        Opinia na zlecenie
Fot. M. Borawski


Platforma Obywatelska próbuje wygenerowaæ kolejny sztuczny problem z Radiem Maryja w roli g³ównej. Pretekstem jest incydent sprowokowany przez ekipê reporterów Polsat News, do którego dosz³o w trakcie ubieg³otygodniowej pielgrzymki Rodziny Radia Maryja na Jasn± Górê. Operator stacji - jak podkre¶laj± ¶wiadkowie - kopn±³ pielgrzyma, s±dz±c, ¿e wywo³a jego agresywn± reakcjê.

Na tê okoliczno¶æ szefowa sejmowej Komisji Kultury i ¦rodków Przekazu Iwona ¦ledziñska-Katarasiñska sprokurowa³a naprêdce roj±cy siê od b³êdów merytorycznych projekt opinii wzywaj±cy do potêpienia "w³adz Radia Maryja" i próbowa³a go przeforsowaæ na zwo³anym w trybie nag³ym posiedzeniu. W dokumencie pos³anka dokona³a swego rodzaju inwersji, sytuuj±c w miejscu opresora, jakim byli dziennikarze Polsatu, organizatorów peregrynacji. "Komisja Kultury i ¦rodków Przekazu wyra¿a zaniepokojenie incydentami wywo³anymi 9 lipca br. przez niektórych uczestników Pielgrzymki Radia Maryja na Jasn± Górê. Czynna i s³owna napa¶æ na dziennikarzy mediów, zarówno elektronicznych, jak i drukowanych, tylko dlatego, ¿e s± one niezbyt lubiane w tym ¶rodowisku, by³a klasycznym przyk³adem ograniczenia mo¿liwo¶ci wykonywania obowi±zków zawodowych" - czytamy w projekcie opinii komisji w sprawie swobody wykonywania zawodu przez dziennikarzy.
Dalej jest mowa o tym, jak "szczególny niesmak" budzi to, ¿e do zdarzenia dosz³o w miejscu, które powinno byæ wolne od przemocy i politykierstwa, oraz ¿e dosz³o do niego w obecno¶ci osób, które "nie wahaj± siê oskar¿aæ pañstwa polskiego i jego w³adz - tak¿e na forum europejskim - o stosowanie praktyk totalitarnych i ograniczanie wolno¶ci wypowiedzi". Dokument podnosi te¿ zarzut, ¿e ze strony organizatorów pielgrzymki nie pad³y s³owa "potêpienia i przeprosin". Zgodnie z intencj± autorów projekt komisji mia³by trafiæ do MSWiA oraz Krajowej Rady Radiofoni i Telewizji. Tu¿ po zakoñczeniu posiedzenia komisji jej przewodnicz±ca Iwona ¦ledziñska-Katarasiñska (PO) w rozmowie z dziennikarzami zaznaczy³a, ¿e nic by siê nie sta³o, gdyby s³owa przeprosin ze strony w³adz Radia Maryja i Telewizji Trwam pad³y. Na s³owa dziennikarzy, ¿e to przecie¿ nie Telewizja Trwam by³a organizatorem pielgrzymki, przewodnicz±ca komisji powiedzia³a, ¿e jest ona jednak czê¶ci± pewnego medialnego koncernu. Odnosz±c siê do fragmentu tekstu dotycz±cego "wspó³pracuj±cego z Radiem Maryja ugrupowania politycznego", ¦ledziñska-Katarasiñska zastrzeg³a, ¿e do takiej wspó³pracy "nie ka¿dy mo¿e siê przyznaæ" i ¿e projekt nie precyzuje, jakoby chodzi³o tu o Prawo i Sprawiedliwo¶æ. - Gdyby siê przyzna³a Platforma Obywatelska, ¿e blisko wspó³pracuje z Telewizj± Trwam i Radiem Maryja, to bym te¿ oczekiwa³a, ¿e Platforma przeprosi - mówi³a. Jednocze¶nie stwierdzi³a, ¿e "mo¿na przypuszczaæ", i¿ to PiS jest adresatem tego wezwania, gdy¿ w pielgrzymce uczestniczy³ jego prezes Jaros³aw Kaczyñski. Dyskusjê nad projektem od³o¿ono do nastêpnego posiedzenia Sejmu. ¦ledziñska-Katarasiñska pytana, czy we¼mie pod uwagê dalszy bieg tej sprawy w organach policji, stwierdzi³a lakonicznie: "Nie jeste¶my od ¶ledztwa. Ja nie zajmujê siê przestêpstwami. Ja chcê uzyskaæ efekt wyst±pienia w obronie swobody wykonywania zawodu przez dziennikarzy". Zapewni³a, ¿e sejmowa Komisja Kultury i ¦rodków Przekazu ujmie siê za ka¿dym skrzywdzonym ¿urnalist±. Argument ten, poparty przez jej klubowych kolegów, pada³ ze strony pose³ PO niejednokrotnie podczas wczorajszego posiedzenia komisji. - Dziennikarz powinien posiadaæ pewien komfort pracy. I o to chodzi w tej opinii, a nie o ocenê okre¶lonej sytuacji - zaznaczy³a ¦ledziñska-Katarasiñska
- Jest oczywiste, ¿e komisja, która w swojej nazwie ma dobro kultury i dobro ¶rodków przekazu, musi i powinna zajmowaæ siê sprawami, które temu szkodz± - mówili Andrzej Halicki (PO) i Tadeusz S³awecki (PSL). Halicki to ten sam pose³, który odmówi³ zajêcia siê problemem utrudniania pracy dziennikarzom "Naszego Dziennika" na terenie Federacji Rosyjskiej. Projekt opinii skrytykowali pos³owie Prawa i Sprawiedliwo¶ci. - Nie widaæ by³o tej dba³o¶ci z pani strony, kiedy w Moskwie dziennikarzom "Naszego Dziennika" zosta³ odebrany sprzêt. Tak samo, kiedy w rocznicê katastrofy smoleñskiej na Krakowskim Przedmie¶ciu dziennikarz "Gazety Polskiej" zosta³ pobity przez funkcjonariuszy stra¿y miejskiej. Sk±d ta troska teraz? I dlaczego wzywa pani do przeprosin organizatorów pielgrzymki, a nie autorów incydentu? - pyta³a Anna Sikora. - Czy tamte wydarzenia by³y mniej wa¿ne od tego, co rzekomo sta³o siê na Jasnej Górze? - dopytywa³ Jan Dziedziczak. Warto zaznaczyæ, ¿e przez blisko pierwszy kwadrans posiedzenia pos³owie PiS daremnie starali siê uzyskaæ informacjê od szefowej komisji, kto w³a¶ciwie jest autorem projektu. Po wielokrotnych indagacjach przewodnicz±ca komisji przyzna³a w koñcu, ¿e to ona jest jego autorem. - To nie jest uchwa³a ani ustawa. To jest opinia, któr± komisja przyjmie b±d¼ nie - próbowa³a siê t³umaczyæ ¦ledziñska-Katarasiñska. Kiedy z sali pada³y g³osy: "Ale kto przygotowa³ projekt?", pos³anka PO nieudolnie ripostowa³a: - To proszê powo³aæ komisjê ¶ledcz±, to wtedy bêdziemy rozmawiaæ, kto przygotowa³ projekt. Ja zwo³a³am posiedzenie dla rozpatrzenia tej opinii. Autorem tego tekstu jestem ja. I nie widzê powodu, bym siê tego autorstwa wypiera³a.
Po zakoñczeniu posiedzenia komisji El¿bieta Kruk (PiS) mówi³a, ¿e o terminie dowiedzia³a siê dopiero w czwartek wieczorem, natomiast druk projektu, bez podpisu jego autora, w skrzynkach poselskich znalaz³ siê w pi±tek rano. - Mia³am wra¿enie, ¿e przewodnicz±ca zaskoczy³a nawet pos³ów Platformy - przyzna³a Kruk. Jak zauwa¿y³a, nie dopytywali nawet o autora dokumentu.

Platforma nie wie, o co chodzi

Dokument, który próbowa³a przeforsowaæ ¦ledziñska-Katarasiñska, nie precyzuje, o jakie wydarzenia krêpuj±ce swobodê dziennikarsk± chodzi. Dopytywana o tê kwestiê stwierdzi³a, ¿e o incydencie, który okre¶li³a jako napa¶æ na dziennikarzy Polsatu ze strony uczestników XIX Pielgrzymki Rodziny Radia Maryja na Jasn± Górê, powiedzieli jej dziennikarze, którzy tam byli i którzy zg³osili siê do niej jako szefowej komisji z pro¶b± o zajêcie siê spraw±. - Komisja nie mo¿e zajmowaæ siê spraw± na zasadzie, ¿e jaka¶ pani powiedzia³a innej pani - komentowa³a Kruk. Powo³a³a siê tu na poniedzia³kow± publikacjê "Naszego Dziennika", w której rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Czêstochowie, podinspektor Joanna Lazar, informowa³a, i¿ dziennikarka Polsatu Ewa ¯arska podczas niedzielnego przes³uchania nie z³o¿y³a wniosku o ¶ciganie za pobicie. - Tego wniosku nie mamy - potwierdzi³a wczoraj w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" podinspektor Lazar. Do Komendy Miejskiej Policji w Czêstochowie wp³ynê³o natomiast pismo z jednej ze stacji telewizyjnych o wszczêcie postêpowania w sprawie o uszkodzenie mienia, tj. elementów kamery telewizyjnej. Wczoraj policjanci z Komisariatu I w Czêstochowie wszczêli postêpowanie w tej sprawie. - Jest to postêpowanie w sprawie, nie przeciwko osobie - zapewnia Lazar.
Warto zaznaczyæ, ¿e w trakcie burzliwej dyskusji na temat wnioskodawcy projektu Zbigniew Girzyñski z³o¿y³ wniosek formalny o odroczenie prac nad projektem do czasu uzyskania opinii prawnej biura legislacyjnego. Chodzi³o o sprawdzenie, czy nie ma kolizji miêdzy przed³o¿onym komisji dokumentem a przepisami konkordatu, a konkretnie zapisami odnosz±cymi siê do organizacji przedsiêwziêæ religijnych publicznych. Wniosek zosta³ jednak odrzucony g³osami pos³ów PO i PSL. Tak samo jak wniosek Girzyñskiego o odwo³anie ¦ledziñskiej-Katarasiñskiej z funkcji przewodnicz±cej sejmowej Komisji Kultury i ¦rodków Przekazu. Argumentem, jaki podnosi³ tu Girzyñski, by³y krytyczne wypowiedzi pose³ Platformy co do protestów studenckich w 1968 r. publikowanych w kwietniu 1968 r. na ³amach "Dziennika £ódzkiego".

Nie kop pielgrzyma

Wobec wydarzeñ na Jasnej Górze stanowisko bazuj±ce na niezweryfikowanych doniesieniach Polsatu News wyda³ te¿ wczoraj Jan Dworak, przewodnicz±cy Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Stwierdza w nim autorytatywnie, choæ nie zada³ sobie nawet trudu zasiêgniêcia opinii pana Andrzeja z Katowic i innych pielgrzymów, ¶wiadków zaj¶cia, jakoby "Uczestnicy pielgrzymki si³± uniemo¿liwili wykonywanie obowi±zków dziennikarskiej ekipie jednej ze stacji telewizyjnych".
Dworak sformu³owa³ te¿ z³ot± my¶l, ¿e "niedopuszczalne jest dzielenie mediów na dobre i z³e, i decydowanie, komu wolno, a komu nie wolno wydarzeñ takich relacjonowaæ". I pouczy³, ¿e to na organizatorze "imprez o charakterze masowym" ci±¿y obowi±zek zapewnienia bezpieczeñstwa wszystkim na nich obecnym, w tym dziennikarzom. Nie ma za¶ ani s³owa krytyki ekipy Polsat News, która nie wyst±pi³a do organizatorów z pro¶b± o akredytacjê i wed³ug relacji pielgrzymów przeszkadza³a w godnym prze¿ywaniu Liturgii. Zabrak³o te¿ choæby ogólnego apelu do pracowników mediów, ¿e nie nale¿y kopaæ uczestników pielgrzymek, nawet gdyby w niektórych telewizjach uznawano to za metodê pracy.

Anna Ambroziak
........................

Maria Sodoma-Szklarczyk z Godzikowic:

Samego momentu kopania pielgrzyma przez kamerzystê stacji Polsat News nie widzia³am, bo na pocz±tku siedzieli¶my z mê¿em na krzese³kch. Kiedy jednak w pobli¿u zacz±³ siê robiæ coraz wiêkszy szmer, wsta³am i wówczas zobaczy³am tego mê¿czyznê i stoj±cego za nim operatora. I widaæ by³o, ¿e wcze¶niej operator silnie pchn±³ lub kopn±³ pielgrzyma z flag±, bo ten polecia³ z impetem do przodu. Przy czym na pewno nie by³o to jakie¶ nie¶wiadome uderzenie. Kopniêty mê¿czyzna nie móg³ te¿ nikogo uderzyæ, bo nie do¶æ, ¿e by³ odwrócony, to jeszcze znajdowa³ siê w jakiej¶ odleg³o¶ci od dziennikarzy, odrzucony si³± wymierzonego mu ciosu. Widzia³am równie¿, ¿e koncentrowa³ siê wówczas na tym, by nie upa¶æ. Na pocz±tku te¿ nie wiedzia³am, kim jest ten atakuj±cy. Dowiedzia³am siê, ¿e jest pracownikiem Polsatu, dopiero gdy podesz³am bli¿ej. A podesz³am dlatego, ¿e by³am oburzona takim zachowaniem, i to jeszcze w miejscu modlitwy! Chcia³am zapytaæ tego atakuj±cego mê¿czyznê, dlaczego tak siê zachowuje. Od samego pocz±tku mia³am wra¿enie, ¿e jest to jaka¶ prowokacja. Z ca³± ¶wiadomo¶ci± mogê powiedzieæ, ¿e zarówno operator, jak i dziennikarka stacji Polsat wygl±dali tak, jakby byli przygotowani na ca³± prowokacjê. Ci ludzie byli bardzo spokojni w dzia³aniu i dobrze do tego przygotowani. Sam± bójkê poprzedzi³o ich skandaliczne wobec modl±cych siê pielgrzymów zachowanie. Bardzo g³o¶no rozmawiali i komentowali wszystko, co dzia³o siê przy g³ównym o³tarzu. S³ysza³am, jak pielgrzymi wielokrotnie prosili ich, by siê uspokoili i by pozwolili im wys³uchaæ przemawiaj±cych przedstawicieli rodzin ofiar katastrofy smoleñskiej. Kiedy pracownicy stacji zaczêli ich bez zgody filmowaæ, ludzie zaczêli zas³aniaæ rêkoma obiektyw. Podobnie musia³ zrobiæ pan Andrzej, po czym chyba otrzyma³ kopniaki. I jestem gotowa za¶wiadczyæ to, co widzia³am, bo jako by³y ³awnik i ¿ona prawnika muszê staæ po stronie prawdy. Nie mo¿emy pozwoliæ, by inni opierali siê na wierutnych k³amstwach. Bo powielanie k³amstw, jakoby to pracownicy stacji Polsat zostali zaatakowani i pobici przez pielgrzymów, jest naprawdê oburzaj±ce.

not. MBZ

....................
                                     DOPISALI MNIE DO SCENARIUSZA
Ani w s³owach, ani w czynach, ani nawet w my¶lach nie dopu¶ci³em siê przemocy wobec zaczepiaj±cej mnie dziennikarki Polsatu News oraz jej operatora
Dopisali mnie do scenariusza
Fot. M. Borawski

Z panem Andrzejem z Katowic (nazwisko do wiadomo¶ci redakcji), pielgrzymem pobitym przez operatora stacji Polsat News, rozmawia Marta Ziarnik

W ostatnich dniach sta³ siê Pan "bohaterem mediów", nawet sejmowa Komisja Kultury i ¦rodków Przekazu postanowi³a po¶wiêciæ Panu posiedzenie...
- Pani redaktor, ju¿ teraz widaæ, kto by³ celem tej prowokacji i kto jest tym "bohaterem mediów". Ja w tych mediach jestem tylko t³em i pionkiem, a na pierwsze strony i na wokandê komisji zosta³ wyci±gniêty niczemu niewinny ojciec Tadeusz Rydzyk. W³a¶nie o to mediom ca³y czas chodzi³o. Moja osoba by³a tylko tematem zastêpczym, za pomoc± którego chciano uderzyæ w dyrektora Radia Maryja. Z pewno¶ci± rz±dz±cy wykorzystaj± to tak¿e w kampanii wyborczej.

Potwierdza to chocia¿by fakt, ¿e wczoraj - pomimo wielu relacji ¶wiadków, ¿e 10 lipca to ekipa stacji Polsat News wywo³a³a incydent i dopu¶ci³a siê wobec Pana rêkoczynów - sejmowa komisja kultury próbowa³a skarciæ nie winnych zaj¶cia, tylko Radio Maryja, Telewizjê Trwam oraz klub Prawa i Sprawiedliwo¶ci za - jak to ujêto w projekcie stanowiska - "czynn± i s³own± napa¶æ na dziennikarzy".
- To jedynie potwierdza moje przypuszczenia. Do¶æ szczegó³owy opis zaj¶cia wiernie przekaza³em podczas mojego przes³uchania na policji w Czêstochowie. Tymczasem zarzuty komisji s± sprzeczne z prawd±. Podkre¶lam: ani w s³owach, ani w czynach, ani nawet w my¶lach nie dopu¶ci³em siê przemocy wobec zaczepiaj±cej mnie dziennikarki Polsatu oraz towarzysz±cego jej operatora. ¯adne tego typu oskar¿enia nie zosta³y przez pracowników wspomnianej telewizji wobec mnie z³o¿one - bo nic podobnego nie zrobi³em. Wraz z innymi pielgrzymami prosili¶my ich jedynie, aby skoro nie maj± akredytacji, usunêli siê z miejsca pielgrzymki i nie zak³ócali uroczysto¶ci. Mówi³em, ¿eby filmowali wszystko ze skraju placu, tak by nam nie przeszkadzaæ, bo przecie¿ ich profesjonalny sprzêt jest w stanie uj±æ obraz nawet z bardzo daleka. Przekonywa³em, ¿e nie ma sensu, aby wpychali siê w modl±cych siê ludzi, przeszkadzaj±c im w skupieniu. Dlatego dzia³anie sejmowej komisji kultury odczytujê jako wci±ganie Radia Maryja przez obecne w³adze w kampaniê wyborcz± partii rz±dz±cej. Ten kolejny ju¿ atak pokazuje ich determinacjê, aby zniszczyæ toruñsk± rozg³o¶niê.

Spodziewa³ siê Pan, ¿e pos³owie bez ¿adnych dowodów potraktuj± Pana jako agresora?
- Nigdy. Ale to jest k³amstwo i mo¿na je udowodniæ. Najgorsze jest w tym wszystkim to, ¿e najpowa¿niejszym "agresorem" politycy PO staraj± siê okrzykn±æ dyrektora Radia Maryja, który rzekomo wywo³uje "atmosferê nienawi¶ci". Tylko ¿e ja nigdzie nie widzia³em, ¿eby kto¶ by³ w stanie poprzeæ te absurdalne zarzuty dowodami. Wyra¼nie widzimy, ¿e tu nie chodzi o prawdê, tylko o konkretny cel. Przera¿a mnie, ¿e ci, którzy maj± totaln± w³adzê w Polsce, s±dz±, i¿ wszystko im wolno. Zamiast od czterech lat rozwi±zywaæ stoj±ce przed Polsk± problemy, w tym chocia¿by za¿egnaæ kryzys ekonomiczny, wyprzedawanie mienia i wynarodawianie, ca³± energiê kieruj± na niszczenie ludzi o odmiennych, katolickich, konserwatywnych pogl±dach. Trwa kampania przeciw dyrektorowi Radia Maryja i inicjowanym przez tego odwa¿nego duchownego projektom. Niszczono prezydenta Lecha Kaczyñskiego, a teraz kontynuuje siê to w stosunku do prezesa Jaros³awa Kaczyñskiego. Doprawdy, ja jestem tylko ma³ym pionkiem w ich nêdznych rozgrywkach i zagrywkach wymierzonych w wy¿ej wymienione osoby.

W ¶wietle tego, co mówi± pielgrzymi, komisja kultury powinna siê raczej jednoznacznie za Panem uj±æ...
- Ale ¶miem twierdziæ, ¿e tej komisji nie chodzi o prawdê, a jedynie o nowy, bardzo medialny temat zastêpczy. Na jakiej podstawie jaka¶ grupa polityków uzurpuje sobie prawo do orzekania, kto jest winny i kto ma przepraszaæ? Na jakiej podstawie maj± oni dora¼nie decydowaæ, ¿e dziennikarze zawsze maj± prawo wstêpu na prywatne zgromadzenia - nawet je¶li wchodz± tam tylko po to, by siaæ zamieszanie? Nie po to nadstawia³em za komuny swój kark, walcz±c o woln± Polskê, by nam teraz te wywalczone prawa móg³ wyszarpywaæ ka¿dy, by mo¿na nam by³o kneblowaæ usta i wsadzaæ nas za kraty za wierno¶æ ideom. Najgorsze jest to, ¿e dzi¶ tzw. standardów demokratycznych czy moralno¶ci maj± nas uczyæ ludzie o za¶mieconych ¿yciorysach...
Jak mo¿na bezczelnie k³amaæ, tr±bi±c o "budowaniu atmosfery nienawi¶ci", skoro ekipa Polsatu spokojnie wchodzi³a i wychodzi³a z placu i ¿aden nienawistny, fanatyczny mot³och - jak nas opisywano - nie atakowa³ agresorów? Dlaczego pozwala siê, by mój wizerunek pojawia³ siê bez mojej zgody w mediach i by moja osoba by³a oczerniana i pomawiana o co¶, czego w rzeczywisto¶ci nie zrobi³em? Chcia³bym te¿ zapytaæ, czy mnie wolno kopaæ tylko dlatego, ¿e jestem katolikiem i uto¿samiam siê z Radiem Maryja, bardzo ceniê jego za³o¿yciela? Czy w zwi±zku z powy¿szym nie mam ju¿ prawa do w³asnych pogl±dów, do wolno¶ci w wyznawaniu wiary, a tak¿e prawa do prywatno¶ci i nietykalno¶ci? Przecie¿ to ja wraz z modl±cymi siê na Jasnej Górze pielgrzymami oraz Ojcowie Redemptory¶ci powinni¶my byæ przynajmniej przeproszeni przez stacjê Polsat i jej pracowników. Bo naprawdê maj± nas oni za co przepraszaæ. Je¿eli kto¶ k³amie w ma³ej sprawie, sk³amie te¿ i w wielkiej.

Dziêkujê za rozmowê.
.................................

                                     Kiedy agresor stylizuje siê na ofiare

O. dr Tadeusz Rydzyk CSsR, dyrektor Radia Maryja:

To niezwyk³a przewrotno¶æ i bezczelno¶æ obca cywilizacji ³aciñskiej. Od kiedy to ci, którzy s± poszkodowani, maj± przepraszaæ? Czy pani przewodnicz±ca Komisji Kultury i ¦rodków Przekazu kiedykolwiek zapyta³a o rzetelno¶æ dziennikarsk± w sytuacji, kiedy Radio Maryja by³o i jest atakowane przez tzw. dziennikarzy? To s± rezultaty tego, ¿e ci, którzy mieli w³adzê w komunizmie, zaw³adnêli szybko w³asno¶ci± Narodu, zaw³adnêli mediami. Okazuje siê, ¿e nic siê nie skoñczy³o, zmieni³y siê tylko metody walki, które przenios³y siê m.in. na media. Jestem tym oburzony. S±dzi³em, ¿e w Sejmie s± ludzie, którzy przynajmniej stwarzaj± jakie¶ pozory. A tu nie stwarza siê ¿adnych pozorów. Rocznie pada przynajmniej trzy tysi±ce wypowiedzi przeciwko Radiu Maryja i ludziom pos³uguj±cym w Radiu. Wypowiedzi, które nadaj± siê do s±du. I mówiê tu tylko o pismach. A co siê dzieje w telewizjach, w stacjach radiowych, co siê dzieje w kabaretach, jakie k³amstwa, pomówienia, jakie wy¶miewanie! Dlaczego Komisja Kultury i ¦rodków Przekazu tym siê nie zajmie? To samo odnosi siê do polityków - jak zachowali siê równie¿ po tej pielgrzymce, co mówili, czy tam by³a kultura? Pani przewodnicz±ca i wielu dziennikarzy to funkcjonariusze dawnego systemu, którzy s± zaanga¿owani w mediach niszcz±cych kulturê polsk±, szargaj±cych dobre imiê Ko¶cio³a katolickiego. To jest bolszewizm, walka bez pardonu. To, co wydarzy³o siê w czasie tej pielgrzymki, by³o kolejnym podeptaniem praw obywatelskich do wolno¶ci, do gromadzenia siê na modlitwie. Dziennikarze Polsatu nie mieli ¿adnej akredytacji, wtargnêli i zrobili prowokacjê. My mamy prawo do gromadzenia siê i do modlitwy. I to oni nas powinni co najmniej przeprosiæ. Za takie zachowanie my mo¿emy wyst±piæ na drogê prawn±, domagaj±c siê zado¶æuczynienia.

not. Amb

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110716&typ=po&id=po02.txt


Zapisane
Rafaela
Go¶æ
« Odpowiedz #74 : Sierpieñ 11, 2011, 20:47:36 »

Marek Dziewiecki, Magdalena Guziak-Nowak
                                                             
                                                           Seksualno¶æ czysta z mi³o¶ci


Czy przed wspó³¿yciem ma³¿onkowie powinni siê modliæ? Dlaczego w sypialni nie ma miejsca na kompromis? I jak antykoncepcja kamienuje wspó³czesne kobiety? Na te i wiele innych pytañ odpowiada ks. dr Marek Dziewiecki, psycholog, autor publikacji dotycz±cych kszta³towania dojrza³ej postawy wobec poszczególnych sfer ludzkiego ¿ycia, wychowania seksualnego, formacji sumienia i dojrza³ej religijno¶ci. Rozmawia Magdalena Guziak-Nowak.

Sakrament ma³¿eñstwa jest jedynym, którego szafarzami s± ¶wieccy, a nie ksi±dz...

— Fakt ten podkre¶la autonomiê mê¿czyzny i kobiety w wyborze ma³¿onka. Nikt nie mo¿e im niczego w tym wzglêdzie narzuciæ. Nawet Bóg! B³êdne jest przekonanie, ¿e to Bóg zsy³a komu¶ „drug± po³ówkê”, a zadaniem cz³owieka jest odnale¼æ „tê” osobê. Mi³o¶æ ma³¿eñska to pomys³ Boga, ale Stwórca respektuje wolno¶æ cz³owieka w wyborze ¿ony czy mê¿a. Podpowiada natomiast kryterium wyboru: powinna to byæ taka osoba, która potrafi kochaæ na zawsze. Roztropny cz³owiek konsultuje siê z Bogiem, rodzicami, duszpasterzem, ale ostateczna decyzja — i zwi±zane z ni± ryzyko! — spoczywa na narzeczonych.

Jaka jest rola ksiêdza przy o³tarzu?

— Gdy narzeczeni ¶lubuj± sobie nieodwo³aln± mi³o¶æ, kap³an jest urzêdowym ¶wiadkiem tej ich decyzji. Zanim to nast±pi, jest on zobowi±zany do solidnej weryfikacji tego, czy ona i on doro¶li do wiernej mi³o¶ci w dobrej i z³ej doli, na zawsze. Sakrament ma³¿eñstwa to nie jedno z praw obywatelskich, z którego ka¿dy mo¿e korzystaæ. To spotkanie Boga z Jego przyjació³mi, którzy z Jego pomoc± ¶lubuj± sobie mi³o¶æ z najwy¿szym, Bo¿ym znakiem jako¶ci.

W jednym ze swoich tekstów pisze Ksi±dz, ¿e dorastanie do mi³o¶ci, jak± proponuje Bóg, nie jest spontaniczne. Ten brak spontaniczno¶ci trochê mi tu nie pasuje...

— Modne obecnie ideologie przeceniaj± mo¿liwo¶ci cz³owieka i mówi± o spontanicznej samorealizacji czy o wychowaniu bez stresów. Po grzechu pierworodnym to, co dobre, prawdziwe i piêkne, jest trudne. Spontanicznie mo¿na siê krzywdziæ, ale nie rozwijaæ. Mo¿liwa jest spontaniczna autodestrukcja, na przyk³ad w postaci narkomanii, alkoholizmu czy egoizmu. Spontanicznie przychodzi nam uczenie siê jêzyka ojczystego, jedzenia czy poruszania siê. Mi³o¶æ, odpowiedzialno¶æ czy wolno¶æ to postawy, które wymagaj± od cz³owieka dyscypliny i wysi³ku.

Wspó³¿ycie seksualne jest chyba spontaniczne?

— Tak, ale wy³±cznie wtedy, gdy jest przejawem popêdu czy po¿±dania, a nie mi³o¶ci. Je¶li jest ono wyrazem mi³o¶ci, to wi±¿e siê z rozwag±, delikatno¶ci±, wra¿liwo¶ci± na wra¿liwo¶æ ma³¿onka, a taka postawa nie jest czym¶ spontanicznym, lecz przemy¶lanym. Wymaga bogatego cz³owieczeñstwa. Dla erotomana pój¶cie do prostytutki jest spontaniczne. Jednak wspó³¿ycie w ma³¿eñstwie, które wyra¿a mi³o¶æ i czu³o¶æ, a nie po¿±danie, to co¶ zupe³nie innego.

Co Biblia mówi o seksualno¶ci cz³owieka?

— Pierwsze polecenie, jakie Bóg kieruje do mê¿czyzny i kobiety, brzmi: „B±d¼cie p³odni i rozmna¿ajcie siê” (Rdz 1, 28). Seksualno¶æ ma³¿onków na kartach Pisma ¦wiêtego traktowana jest jako symbol blisko¶ci i mi³o¶ci Boga wobec cz³owieka. Jednocze¶nie Biblia tchnie realizmem, gdy¿ Bóg jest realist±, który nas rozumie, a nie tylko kocha. W³a¶nie dlatego Pismo ¦wiête ukazuje sytuacje, w których wspó³¿ycie seksualne staje siê przekleñstwem. Dzieje siê tak wtedy, gdy kto¶ redukuje siebie do cia³a i popêdu, a drug± osobê traktuje jak rzecz.

Wypaczenie seksualno¶ci grozi nawet ludziom, którzy osi±gnêli wysoki poziom duchowy i religijny. Przyk³adem jest król Dawid, który s³u¿y³ Bogu szczerze i z rado¶ci±, ale w godzinie kryzysu sta³ siê cudzo³o¿nikiem i morderc±. Ta sama seksualno¶æ, która w ma³¿eñstwie jest b³ogos³awieñstwem, poza nim mo¿e staæ siê ¼ród³em przemocy, chorób, a nawet ¶mierci. Nawet ¶wieckie systemy prawne zakazuj± wiêkszo¶ci wyobra¿alnych zachowañ seksualnych, gdy¿ prowadz± one do dramatycznych krzywd i cierpienia.

Jaki wiek jest lepszy na ¶lub: bli¿ej 18 czy bli¿ej 40 lat?

— Zdecydowanie bli¿ej 18! Optymalny okres to czas miêdzy 21. a 25. rokiem ¿ycia. Je¶li kto¶ rozwija siê prawid³owo, ro¶nie w ³asce i m±dro¶ci u Boga i ludzi, to w tym wieku jest ju¿ na tyle dojrza³y, by zawrzeæ szczê¶liwy i trwa³y zwi±zek ma³¿eñski. Dlaczego nie pó¼niej? Choæby ze wzglêdu na zegar biologiczny: na tym ¶wiecie nie ¿yjemy wiecznie. M³odzi ma³¿onkowie maj± najwiêksze szanse na to, by tryskaæ wzajemn± mi³o¶ci± z m³odzieñczym entuzjazmem.

Zwraca Ksi±dz uwagê na to, by w okresie przygotowania do ma³¿eñstwa „nie dochodzi³o do inicjacji seksualnej ani innych form krzywdy”. O jakie krzywdy tu chodzi?

— Krzywd± jest cudzo³óstwo, czyli wspó³¿ycie pozama³¿eñskie. Nie istnieje co¶ takiego jak wspó³¿ycie przedma³¿eñskie, gdy¿ — je¶li dosz³o do wspó³¿ycia przed ¶lubem — to ona i on nie maj± gwarancji, ¿e siê pobior±. Mog± mieæ jedynie tak± nadziejê, ale ¿adna ze stron nie jest do tego zobowi±zana. Do¶wiadczenie uczy, ¿e po takim wspó³¿yciu mê¿czyzna czêsto oddala siê, znika. Wiêkszo¶æ ludzi chce pobraæ siê z kim¶, kto szanuje samego siebie i kto przygotowuje siê do ma³¿eñstwa, opieraj±c siê na mi³o¶ci, a nie na seksualno¶ci. Równie¿ taki mê¿czyzna, który ma trudno¶ci w panowaniu nad popêdem, nie chce ¿ony, która wspó³¿y³a z kim¶ przed ¶lubem. Choæby z nim! Je¶li dochodzi do wspó³¿ycia przed ¶lubem, to wcze¶niej czy pó¼niej ona i on zaczn± mieæ ¿al do siebie. Chowaj± siê przed Bogiem, jak Adam. Do koñca ¿ycia bêd± mieli w±tpliwo¶ci, czy ta druga osoba zachowa wierno¶æ po ¶lubie.

Jan Pawe³ II mówi, ¿e mê¿czyzna powinien rozwijaæ relacjê do kobiety, która jest seksualnie atrakcyjna, ale nie do jej seksualno¶ci.

— To bardzo trafna obserwacja! Wzi±æ dziewczynê za rêkê to nie to samo, co wzi±æ rêkê dziewczyny. W pierwszym przypadku ch³opak skupia siê na osobie, na jej prze¿yciach i potrzebach, a w drugim — jedynie na jej ciele oraz na w³asnej przyjemno¶ci. Je¶li m±¿ poczuje podniecenie, mo¿e przytuliæ siê do ¿ony, szeptaæ jej czu³e s³owa i dawaæ znaki blisko¶ci, które j± wzrusz±. Ale je¶li zauwa¿y, ¿e ¿ona nie chce dzi¶ wspó³¿yæ, uszanuje to.

Kilka lat temu jeden ze znajomych W³ochów powiedzia³ mi, ¿e bardzo kocha ¿onê, ale ona od roku unika wspó³¿ycia. On na razie nie ma odwagi wprost o tym z ni± rozmawiaæ i cierpi, ale pozostaje jej wierny i j± szanuje. To sprawia mu wielk± rado¶æ. Gdy kto¶ twierdzi, ¿e musi wspó³¿yæ okre¶lon± liczbê razy w miesi±cu, to jest niezdolny do mi³o¶ci i pusty duchowo, gdy¿ duchowo¶æ zaczyna siê od odkrycia, ¿e nie jestem tylko cia³em.

Mówi siê, ¿e ma³¿eñstwo to sztuka kompromisów. W sprawach seksualnych te¿?

— Na kompromisy mo¿na godziæ siê jedynie w sprawach drugorzêdnych — w kwestii gustów i smaków czy w kwestiach, które nie odnosz± siê do zasad moralnych i sumienia. W mi³o¶ci i moralno¶ci kompromisów byæ nie mo¿e. Rodzic mo¿e byæ tolerancyjny w kwestii tego, jakiego koloru czapkê w³o¿y dziecko zim±: niebiesk± czy czerwon±, ale czapkê w³o¿yæ musi. Na kompromisy mo¿na pój¶æ w kwestii spêdzania wolnego czasu czy wyjazdu na wakacje. Je¶li natomiast ¿ona czu³aby siê niekochana, gdyby m±¿ d±¿y³ do wspó³¿ycia na przyk³ad w sytuacji, w której ona ma powa¿ne zmartwienie lub prze¿ywa uzasadniony ¿al do niego, to m±¿ powinien to respektowaæ. Zmuszanie jej by³oby zaprzeczeniem mi³o¶ci do niej.

S± tacy duszpasterze, którzy przekonuj±, ¿e dla dobra ma³¿eñstwa ¿ona powinna niemal zawsze ustêpowaæ...

— Dlaczego ¿ona, a nie m±¿?! Fundamentem ma³¿eñstwa jest mi³o¶æ. Ustêpowanie za cenê sumienia czy krzywdy to rezygnacja z mi³o¶ci i pocz±tek kryzysu ma³¿onków. Kochaj±cy m±¿ nigdy nie oczekuje kompromisów w sprawach regulowanych Dekalogiem czy innymi normami moralnymi.

Jeden z katolickich serwisów internetowych promuje gad¿ety urozmaicaj±ce ¿ycie seksualne. My¶la³am, ¿e Ko¶ció³ tego nie popiera.

— Z pewno¶ci± nie popiera. Ta wiadomo¶æ mnie szokuje! Jest to stawianie seksu w centrum uwagi i kosztem mi³o¶ci! To po¶rednie promowanie uzale¿nieñ, a nawet patologii. Szukanie akcesoriów seksualnych to przejaw skupiania siê na popêdzie zamiast na kochanej osobie. Z gad¿etów korzystaj± erotomani, u których stopniowo spada wra¿liwo¶æ na dotychczasowe bod¼ce.

W ma³¿eñstwie atrakcyjna jest osoba, a nie wspó³¿ycie. Nawet gdyby m±¿ mia³ problemy z erekcj±, to najlepsz± pomoc± jest wtedy klimat bezpieczeñstwa, który tworzy kochaj±ca i wra¿liwa ¿ona. Wspó³¿ycie w ma³¿eñstwie to nie skutek podniecenia, lecz jeden ze sposobów komunikowania mi³o¶ci.

Czy Ko¶ció³ boi siê s³owa „seks”?

— Nie boi siê tego s³owa, lecz demaskuje fakt, ¿e odrywa ono seksualno¶æ od mi³o¶ci i p³odno¶ci. Narzeczeni deklaruj±, ¿e chc± przyj±æ i po katolicku wychowaæ potomstwo, którym Bóg ich obdarzy, a nie ¿e bêd± bawiæ siê „seksem”. Seks interesuje erotomana czy prostytutkê. Ma³¿onków interesuje wzajemna mi³o¶æ, czu³o¶æ i p³odno¶æ.

Zastanawiam siê, jakim jêzykiem mówiæ o „tych sprawach”. W kolorowych pismach mamy wulgaryzmy, na ambonie — „komuniê osób” i „oblubieñczy akt ma³¿eñski”, które maj± g³êbokie znaczenie teologiczne...

— ... ale s± zrozumia³e jedynie dla fachowców. Trzeba unikaæ obydwu tych skrajno¶ci i na¶ladowaæ Jezusa, który o wszystkim potrafi³ mówiæ jêzykiem zwyczajnym, prostym i jednocze¶nie precyzyjnym.

Co Ksi±dz s±dzi o pomys³ach ludzi m³odych, by ¿yæ w bia³ym ma³¿eñstwie?

— To dziwny pomys³. Zawieranie ma³¿eñstwa z takim nastawieniem by³oby wrêcz niewa¿ne. Tym siê ró¿ni ma³¿eñstwo od zwyk³ej przyja¼ni, ¿e ma³¿onkowie ciesz± siê tak¿e fizyczn± blisko¶ci± i chc± wspó³¿yæ seksualnie. Idea bia³ego ma³¿eñstwa wynika z b³êdnego przekonania, ¿e seksualno¶æ ma³¿onków to „gorszy” rodzaj czysto¶ci ni¿ czysto¶æ osób, które nie zawieraj± ma³¿eñstw. Takie przekonanie jest sprzeczne z Bibli±. Sens ma natomiast powstrzymywanie siê od wspó³¿ycia wtedy, gdy kto¶ po rozwodzie ¿yje w zwi±zku cywilnym. Jest to warunek korzystania z sakramentów ¶wiêtych.

Czy w sypialni jest miejsce na wstyd? W Ksiêdze Rodzaju czytamy, ¿e nie by³o go przed grzechem.

— ¯yjemy po grzechu pierworodnym i zdrowe poczucie wstydu oraz potrzeba intymno¶ci s± czym¶ pozytywnym i rozs±dnym. Tylko cz³owiek prymitywny ma wszystko na pokaz.

A co z pornografi±? Niektórzy twierdz±, ¿e skoro po ¶lubie jest miejsce na wspó³¿ycie, to i na pornografiê.

— Jedno nie ma nic wspólnego z drugim! Cz³owiek, który kocha, nie pomy¶li nawet o pornografii. Przeciwnie, cierpi wtedy, gdy widzi tych, którzy siê poni¿aj± przez nagrywanie tre¶ci pornograficznych albo korzystanie z nich.

Ogl±danie pornografii i masturbacja s± potrzebne na pewnym etapie rozwoju i nieszkodliwe: to jedna z „prawd” powtarzanych przez „nowoczesnych” seksuologów.

— Niektórzy z tych seksuologów s± ju¿ skazani za pedofiliê czy dzieciêc± pornografiê. Ich pogl±dy nie maj± nic wspólnego z prawd±, mi³o¶ci± czy psychologi± rozwojow±, a za to wiele wspólnego z ich ¿yciorysem albo z zaleceniami ich medialnych czy finansowych sponsorów.

Jakie jeszcze k³amstwa s± czêsto powtarzane?

— Choæby to, ¿e trzeba siê „sprawdziæ” przed ¶lubem. W rzeczywisto¶ci przed ¶lubem trzeba sprawdziæ dojrza³o¶æ i zdolno¶æ do mi³o¶ci, bo to fundament dopasowania siê mê¿a i ¿ony w ka¿dej sferze ¿ycia!

Gdzie powinna szukaæ pomocy para, która ma problemy w dziedzinie seksualnej?

— Najpierw potrzebna jest trafna diagnoza. Zwykle trudno¶ci seksualne s± objawem powa¿niejszego kryzysu: mi³o¶ci, odpowiedzialno¶ci, wierno¶ci. Najlepszej pomocy udzielaj± ma³¿onkom ci, którzy ucz± kochaæ, nawracaæ siê, odzyskiwaæ nadziejê. Trzeba przezwyciê¿aæ przyczyny, a nie jedynie symptomy problemu.

W jaki sposób budowaæ dobre ma³¿eñstwo „po przej¶ciach”, gdy narzeczeni maj± za sob± kontakty z wieloma partnerami seksualnymi? Du¿o mówi siê w Ko¶ciele o zachowaniu czysto¶ci przedma³¿eñskiej, a mniej o tych, którzy zb³±dzili i potrzebuj± „drugiej szansy”.

— To prawda. Kap³ani powinni wszystkim ludziom proponowaæ optymaln± drogê ¿ycia: w czysto¶ci i ¶wiêto¶ci, ale te¿ pomagaæ wracaæ na tê drogê tym, którzy z niej zeszli. Wa¿ne, by taki powrót nie wynika³ ze strachu przed chorobami wenerycznymi czy zdradami, ale z mi³o¶ci do Boga, z troski o samego siebie oraz z szacunku do drugiej osoby.

Na czym polega czysto¶æ ma³¿eñska?

— Ma³¿onkowie czy¶ci wspó³¿yj± wy³±cznie wtedy, gdy jest to wyrazem ich wzajemnej mi³o¶ci, a nie popêdu czy potrzeb emocjonalnych. Czysto¶æ to nie lêk przed seksualno¶ci±, ale postawienie osoby i mi³o¶ci ponad popêdem i seksualno¶ci±.

Co najbardziej niszczy fizyczn± blisko¶æ miêdzy ma³¿onkami?

— Egoizm, wulgarno¶æ, brak szacunku i delikatno¶ci, skupianie siê na technice wspó³¿ycia, a tak¿e oczekiwanie, ¿e seksualno¶æ wystarczy komu¶ do szczê¶cia.

Jak siê spowiadaæ z grzechów przeciwko VI przykazaniu?

— Szczerze, z prostot± i z mi³o¶ci. Dojrza³y ksi±dz pomaga penitentom przez to, ¿e o tych kwestiach mówi rzeczowo i pogodnie w czasie homilii, rekolekcji, w konfesjonale. Tak¿e w obliczu kogo¶, kto bardzo zgrzeszy³, spowiednik powinien pamiêtaæ, ¿e to cz³owiek, który cierpi i chce siê zmieniæ. Zas³uguje na szacunek i pomoc w przemianie ¿ycia.

Czy przed wspó³¿yciem trzeba siê modliæ?

— Mo¿na, podobnie jak mo¿na modliæ siê przed wspólnym robieniem zakupów czy wspólnym sprz±taniem domu. Wspó³¿ycie seksualne ma³¿onków to nie jaka¶ wyizolowana akcja, jak w przypadku prostytucji, lecz jeden z elementów ci±g³ego wyra¿ania wzajemnej mi³o¶ci. Je¶li ma³¿onkowie wspó³¿yj± wieczorem, to naturalne jest, ¿e wcze¶niej siê modl±. Szczê¶liwi ma³¿onkowie ka¿dego wieczoru chêtnie modl± siê razem!

Czy wspó³¿ycie jest „usprawiedliwione” tylko wtedy, gdy potencjalnie mo¿e prowadziæ do poczêcia dziecka?

— Pierwszym sensem wspó³¿ycia jest komunikowanie mi³o¶ci. Narzeczeni nie ¶lubuj± sobie p³odno¶ci, lecz mi³o¶æ. Z woli Stwórcy p³odno¶æ obejmuje mniej ni¿ jedn± trzeci± cyklu. Rodzicielstwo powinno byæ potwierdzeniem wzajemnej mi³o¶ci ma³¿onków i byæ ofiarne, gdy¿ nie istnieje rodzicielstwo wygodne.

A co z antykoncepcj± hormonaln±?

— To wspó³czesna forma kamienowania kobiet. W Starym Testamencie wspó³¿yj±cych poza ma³¿eñstwem kamienowano, a dzi¶ mê¿czy¼ni, dla których popêd jest wa¿niejszy ni¿ cz³owiek, ka¿± kobietom niszczyæ zdrowie fizyczne i psychiczne przez przyjmowanie zbêdnych dla organizmu hormonów. Odpowiedzialne rodzicielstwo powinno byæ osi±gniête odpowiedzialnymi metodami.

Co zrobiæ, gdy jedno z ma³¿onków chce ¿yæ zgodnie z nauk± Ko¶cio³a, a drugie chce stosowaæ antykoncepcjê?

— Trzeba wtedy wyja¶niæ, ¿e antykoncepcja nie chroni przed niechcian± ci±¿± i ¿e prowadzi do aborcji. Badania wykazuj±, ¿e ponad 70 proc. kobiet poddaj±cych siê aborcji, stale stosowa³o antykoncepcjê. Dojrzali ma³¿onkowie maj± lepsz± alternatywê: poznaj± cykl p³odno¶ci i potrafi± ¶wiadomie kierowaæ seksualno¶ci±. Je¶li mimo takiej wiedzy kto¶ przymusza do stosowania antykoncepcji, to druga osoba nie powinna godziæ siê na wspó³¿ycie.

W jaki sposób rodzice powinni okazywaæ sobie mi³o¶æ, aby byæ dla dzieci dobrym wzorem w „tych sprawach”?

— Czule i dyskretnie! Intymne znaki blisko¶ci powinni rezerwowaæ do kontaktów sam na sam. Dzieci nie potrzebuj± rodzicielskiego ekshibicjonizmu, lecz pomocy w uczeniu siê szacunku dla osób drugiej p³ci i w komunikowaniu mi³o¶ci w sposób czysty i taktowny.

Niektórzy pytaj±: na co mo¿emy sobie pozwoliæ, by to nie by³o ju¿ grzechem?

— To mentalno¶æ przegranych. Ludzie m±drzy pytaj± Boga i ludzi o to, co jeszcze mog± uczyniæ, aby kochaæ bardziej ni¿ dot±d.

http://www.opoka.org.pl/biblioteka/Z/ZR/pk201115-seksualnosc.html
Zapisane
Strony: 1 2 [3] 4 5 6 7 8 9 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.083 sekund z 21 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

opatowek granitowa3 ostwalia maho zipcraft