Rafaela
Gość
|
 |
« Odpowiedz #75 : Sierpień 12, 2011, 09:47:10 » |
|
Waszym zdaniem » Dziennikarstwo obywatelskie » Wydarzenia Heksaemeron czyli jak powstaÂło Âżycie na Ziemi stand_by1, 10 Sierpnia 2011, 19:36 Nowe pokolenia PolakĂłw, dzieci, nasza pociecha i nadzieja, uczĂŞszczajÂąc na lekcje religii, od poczÂątku sÂą karmione informacjami, ktĂłre w miarĂŞ poszerzania wiedzy szkolnej, si³¹ rzeczy muszÂą ulec weryfikacji. Zderzenie legendy z czysta naukÂą, niejednemu zamiesza w gÂłowie. Czy dadzÂą siĂŞ przekonaĂŚ? Czy uwierzÂą, Âże byÂło inaczej, niÂż mĂłwiÂł katecheta? Czy zadecydujÂą, kto ma racjĂŞ i z jakim przekonaniem wejdÂą w dorosÂłe Âżycie? Pierwszy opis stworzenia (KsiĂŞga Rodzaju 1,1-2,4a) To opowiadanie nazywane jest Heksaemeronem, poniewaÂż wedÂług niego BĂłg stworzyÂł Âświat w ciÂągu szeÂściu dni, po ktĂłrych odpocz¹³ w dniu siĂłdmym. Jest opisem kosmologicznym i wyraÂża ĂłwczesnÂą wiarĂŞ w konstrukcjĂŞ wszechÂświata. Z czternastu, zachowanych kosmologii staroÂżytnych, Heksaemeron wyró¿nia siĂŞ zasadniczo od innych wiarÂą w monoteistycznÂą naturĂŞ Boga. Schemat stworzenia DzieĂą pierwszy - Stworzenie ÂświatÂła i oddzielenie go od ciemnoÂści.DzieĂą drugi - Stworzenie sklepienia niebieskiego oddzielajÂącego wody gĂłrne od dolnych. DzieĂą trzeci - Stworzenie lÂądu i roÂślinnoÂści. DzieĂą czwarty - Stworzenie SÂłoĂąca, KsiĂŞÂżyca i gwiazd. DzieĂą piÂąty - Stworzenie zwierzÂąt wodnych i latajÂących. DzieĂą szĂłsty -Stworzenie zwierzÂąt lÂądowych i czÂłowieka. DzieĂą siĂłdmy - ten dzieĂą traktuje siĂŞ wy³¹cznie jako dzieĂą odpoczynku uznajÂąc DzieĂą szĂłsty jako ostatni. W pozostaÂłych tÂłumaczeniach opartych na tekstach masoreckich, DzieĂą siĂłdmy jest dniem ukoĂączenia dzieÂła stworzenia przez Boga. Prawdopodobnie juÂż na poziomie edukacji w gimnazjum, nauczyciele biologii, geografii, czy fizyki, obalajÂą ten mit, realizujÂąc program dydaktyczny. Dzieci dowiadujÂą siĂŞ, Âże wedÂług powszechnie przyjĂŞtej teorii Wielkiego Wybuchu, WszechÂświat powstaÂł 15 mld lat temu na skutek potĂŞÂżnej eksplozji. SÂłyszÂą takÂże, Âże gĂłry powstajÂą w dwojaki sposĂłb: wskutek dziaÂłalnoÂści wulkanicznej albo wskutek faÂłdowania skorupy ziemskiej, dalej, Âże, w myÂśl teorii Darwina, czÂłowiek pochodzi od maÂłpy, Âże wszystko, co nas otacza, to efekt procesu ewolucji. SÂłyszÂą, Âże SÂłoĂące jest gwiazdÂą drugiej generacji. Oznacza to, Âże czêœÌ obÂłoku molekularnego, z ktĂłrego powstaÂło SÂłoĂące pochodziÂła z pozostaÂłoÂści po wybuchu gwiazdy supernowej. DowiadujÂą siĂŞ rĂłwnieÂż, Âże musiaÂł istnieĂŚ pewien typ organizmu jednokomĂłrkowego, ktĂłry byÂł wspĂłlnym dla rozwoju roÂślin i zwierzÂąt. Okazuje siĂŞ nagle, Âże burza z piorunami to nie przejaw gniewu boÂżego, tylko zderzenie ÂładunkĂłw ujemnych i dodatnich w atmosferze, a deszcz po suszy, to nie Âłaska boska, tylko ³¹czÂące siĂŞ kropelki chmury,na tyle duÂże na wskutek wzajemnych zderzeĂą, aby pokonaĂŚ opĂłr powietrza i spaœÌ na ZiemiĂŞ. I tak dalej i tak dalej... Dzieci wrĂłcÂą ze szkoÂły i zapytajÂą rodzicĂłw, jak to rzeczywiÂście byÂło Co rodzice im odpowiedzÂą ? http://www.katecheza.info/dzieci/5k.html..................... Waszym zdaniem » Dziennikarstwo obywatelskie » Wydarzenia Prymitywizm w polskim katolicyÂźmie nudaveritas, 11 Sierpnia 2011, 16:54 KrĂłtko i zwiĂŞÂźle ... o stanie kondycyjnym polskiego katolicyzmu ; 2007rok, uroczysty wjazd biskupa StanisÂława Wielgusa do warszawskiej Archikatedry. Sam biskup nie nakÂłada jednak tiary ! rezygnuje pod prĂŞgierzem oskarÂżeĂą o wspó³pracĂŞ z SB. Przemawia jednak do zgromadzonych, ktĂłrzy swoim zachowaniem, krzykami i zÂłorzeczeniami doprowadzajÂą do niemaÂłej awantury - Achikatedra warszawska jako ÂświÂątynia katolicka zostaje zrĂłwnana z jarmarkiem. 2010 rok, sierpieĂą - Przed paÂłacem Namiestnikowskim w spontanicznym odruchu pamiĂŞci postawiono krzyÂż. KoÂśció³ katolicki zawarÂł porozumienie z instytucjÂą paĂąstwa i harcerzami o przeniesienie go do koÂścioÂła Âśw. Anny w miejsce godne krzyÂża, bo na tym miejscu jest on obiektem manipulacji i gier politycznych. Do przeniesienia krzyÂża niedopuszczajÂą jednak tzw. "obroĂący", ktĂłrzy porĂłwnujÂą wszystkich do komunistĂłw. Pseudoreligijni fanatycy pokonali paĂąstwo a takÂże koÂśció³ katolicki, ktĂłry okazaÂł siĂŞ za sÂłaby, aby przeciwstawiĂŚ siĂŞ terrorowi kilkuset sekciarzy. W rocznicĂŞ Powstania Warszawskiego, delegacje skladajÂą kwiaty i wieĂące na PowÂązkach. JakÂże waÂżna to chwila, chwila zadumy, modlitwy na miejscu ÂświĂŞtym jakim jest przecieÂż cmentarz na ktĂłrym to, nie kto inny jak katolik powinien zachowywaĂŚ siĂŞ godnie. Niestety - oklaski, gwizdy,krzyki, mruczenie i lÂżenie - kto tak postepuje ? napewno nie warszawscy powstaĂący ! Szanowni polscy katolicy : nie podnoÂście juÂż gÂłosu, niech nie usÂłyszĂŞ juÂż z waszych ust kÂłamst oczywistych, Âże w tym kraju - w POLSCE, jesteÂście obraÂżani, Âże obraÂżane sÂą wasze uczucia religijne, Âże wasze symbole sÂą oÂśmieszane i niszczone. Niech nie usÂłyszĂŞ juÂż nigdy wiĂŞcej, Âże nie macie prawa manifestowaĂŚ swojej wiary i nie chcĂŞ sÂłyszeĂŚ waszego oburzenia, kiedy inni korzystajÂący z zapisĂłw w polskiej Konstytucji pragnÂą usuniĂŞcia symboli religijnych z miejsc publicznych, bo ... kiedy tradycja jak i ten PRAWDZIWY patriotyzm, kultura osobista nakazujÂą umiar i daleko idÂący szacunek dla drugiego czÂłowieka - nie jesteÂście w stanie go okazaĂŚ ! zachowujecie siĂŞ jak banda plemienna z epoki kamienia Âłupanego. "Prawdziwi Polacy" -hehehe- na ustach ktĂłrych w jednej chwili wyczytaĂŚ moÂżna takie sÂłowa jak patriotyzm i miÂłoœÌ a w drugiej, obelÂżywe i niecenzuralne okrzyki rodem z rynsztoka. ZachowujÂą siĂŞ tak o dziwo nie ateiÂści, nie antyklerykaÂłowie i nie przeciwnicy roli koÂścioÂła w paĂąstwie i w Âżyciu publicznym - tymi prymitywami sÂą sami katolicy. NV http://nudoblog2.blog.onet.pl/................. im, awo / ju. | EKAI | 11 SierpieĂą 2011 | Komentarze (3) Bez urny w koÂściele? Msza Âśw. pogrzebowa powinna byĂŚ sprawowana nad trumnÂą z ciaÂłem a nie nad urnÂą z prochami - mĂłwiÂą wytyczne watykaĂąskie. Praktyka polska rozmija siĂŞ jednak z wytycznymi Stolicy Apostolskiej sprzed ponad 30 lat. Fot. Getty Images/FPM Teraz stopniowo biskupi chcÂą wprowadzaĂŚ prawidÂłowy porzÂądek pochĂłwkĂłw osĂłb, ktĂłre po Âśmierci zostaÂły poddane kremacji. „Ale bez kategorycznych zakazĂłw wnoszenia urny do koÂścioÂła podczas mszy pogrzebowej” – podkreÂśla ks. prof. Mateusz Matuszewski, liturgista, konsultor Komisji ds. Kultu BoÂżego i Dyscypliny SakramentĂłw. Nauka KoÂścioÂła nie zmieniÂła siĂŞ co do sposobu grzebania czÂłowieka – przypomina liturgista. - WÂłaÂściwym sposobem jest sprawowanie obrzĂŞdĂłw w obecnoÂści ciaÂła zmarÂłego i pochowanie go do grobu. Jednak Katechizm KoÂścioÂła Katolickiego i Kodeks Prawa Kanonicznego dopuszczajÂą kremacjĂŞ zwÂłok, jeÂśli nie wynika ona z pobudek przeciwnych KoÂścioÂłowi. Dokument regulujÂący przebieg pogrzebu w przypadku kremacji zmarÂłego z uzasadnionych powodĂłw, Stolica Apostolska wydaÂła juÂż w 1977 roku. Dokument mĂłwi, Âże obrzĂŞd powinien przebiegaĂŚ dwustopniowo – najpierw msza Âśw. z trumnÂą z ciaÂłem zmarÂłego w koÂściele, z udziaÂłem caÂłej wspĂłlnoty, nastĂŞpnie – czasem nastĂŞpnego dnia albo nawet kilka dni póŸniej - kremacja i obrzĂŞdy pogrzebowe w kameralnym gronie najbliÂższej rodziny w miejscu, gdzie urna zostanie zÂłoÂżona i z udziaÂłem duchownego, ktĂłry odmĂłwi stosowne modlitwy. Do³¹cz do nas na Facebooku Taki przebieg majÂą pogrzeby na caÂłym Âświecie, gdzie kremacja jest bardziej niÂż u nas rozpowszechniona. Jednak nie w Polsce – tu praktyka skrĂŞciÂła w niewÂłaÂściwÂą z punktu widzenia nauczania Stolicy Apostolskiej stronĂŞ i odbywajÂą siĂŞ pogrzeby, gdzie podczas mszy Âśw. w koÂściele wystawiana jest urna z prochami zmarÂłego. – To wynika z kwestii praktycznych, ale i finansowych, pogrzeb juÂż po kremacji jest na pewno taĂąszy niÂż dwudniowe obrzĂŞdy – podkreÂśla ks. prof. Matuszewski. Kilka lat temu polscy biskupi postanowili uregulowaĂŚ kwestiĂŞ tekstĂłw liturgicznych pogrzebĂłw z urnami – poniewaÂż zreformowane po Soborze WatykaĂąskim II ksiĂŞgi liturgiczne zawieraÂły jedynie formuÂły dotyczÂące obrzĂŞdĂłw nad trumnÂą z ciaÂłem. Przy okazji tworzenia przez KomisjĂŞ ds. Kultu BoÂżego i Dyscypliny SakramentĂłw dodatku do „ObrzĂŞdĂłw pogrzebowych”, Stolica Apostolska poprosiÂła polski Episkopat, by w Polsce powrĂłcono do wÂłaÂściwej praktyki pogrzebĂłw – czyli mszy Âśw. nad trumnÂą a dopiero potem kremacji. Kto pyta nie b³¹dzi - odpowiedz na pytania naszych uÂżytkownikĂłw Dodatek do „ObrzĂŞdĂłw pogrzebowych” – po rocznych konsultacjach - zostaÂł zatwierdzony przez Watykan latem ubiegÂłego roku i opublikowany jesieniÂą, jednak nie zawiera kategorycznego nakazu odmowy wystawiania urny z prochami zmarÂłego w koÂściele podczas mszy Âśw. pogrzebowej. – W dokumencie jest napisane jak powinno byĂŚ, ale jest jednoczeÂśnie powiedziane, Âże wiernych trzeba wychowywaĂŚ do wÂłaÂściwej praktyki – podkreÂśla ks. prof. Matuszewski. Dlatego Episkopat pracuje nad listem do wiernych, w ktĂłrym biskupi wytÂłumaczÂą jak powinien poprawnie wyglÂądaĂŚ pogrzeb z kremacjÂą. By go opracowaĂŚ zasiĂŞgniĂŞto szerokich konsultacji z duszpasterzami w caÂłym kraju z parafii przy duÂżych cmentarzach gdzie sÂą spopielarnie. Listem biskupi zajmÂą siĂŞ prawdopodobnie na paÂździernikowym zebraniu plenarnym KEP - jak podkreÂśla bp Stefan Cichy, wieloletni przewodniczÂący a obecnie czÂłonek Komisji ds. Kultu BoÂżego i Dyscypliny SakramentĂłw. - Nie jest tak, jak piszÂą to dzisiaj media, Âże proboszczowie zacznÂą odmawiaĂŚ wpuszczenia urny do koÂścioÂła na mszĂŞ – podkreÂśla ks. prof. Matuszewski. – ZwyczajĂłw nie moÂżna zmieniaĂŚ jednym dekretem. Poza tym bĂŞdÂą uzasadnione przypadki – np. gdy ktoÂś umrze za granicÂą i do Polski zostanÂą sprowadzone jego prochy. Wtedy msza Âśw. pogrzebowa bĂŞdzie sprawowana z urnÂą w koÂściele – tÂłumaczy. W obowiÂązujÂących w caÂłym KoÂściele „ObrzĂŞdach pogrzebu” czytamy w punkcie 15., poÂświĂŞconym „paleniu zwÂłok”, iÂż „tym, ktĂłrzy wybrali spalenie swoich zwÂłok, naleÂży udzieliĂŚ pogrzebu chrzeÂścijaĂąskiego, chyba Âże na pewno wiadomo, iÂż podjĂŞli oni tĂŞ decyzjĂŞ z motywĂłw przeciwnych zasadom wiary chrzeÂścijaĂąskiej. (...) ObrzĂŞdy pogrzebowe naleÂży odprawiĂŚ w formie przyjĂŞtej w danym kraju, tak jednak, by byÂło wiadomo, Âże KoÂśció³ wyÂżej ceni zwyczaj grzebania zwÂłok, poniewaÂż sam Chrystus chciaÂł byĂŚ pogrzebany. NaleÂży rĂłwnieÂż unikaĂŚ niebezpieczeĂąstwa zgorszenia lub zdziwienia ze strony wiernych. Gdy z zagranicy przesyÂła siĂŞ urnĂŞ z prochami zmarÂłego, moÂżna odprawiĂŚ pogrzeb wedÂług pierwszej formy rozpoczynajÂąc od mszy pogrzebowej albo wedÂług formy drugiej” (czyli poÂżegnanie zmarÂłego w kaplicy cmentarnej i przy grobie)" – czytamy w „ObrzĂŞdach pogrzebu”. http://religia.onet.pl/kraj,19/bez-urny-w-kosciele,5037.html..........................
|
|
« Ostatnia zmiana: Sierpień 12, 2011, 10:40:37 wysłane przez Rafaela »
|
Zapisane
|
|
|
|
Rafaela
Gość
|
 |
« Odpowiedz #76 : Sierpień 12, 2011, 21:53:19 » |
|
Waszym zdaniem » Dziennikarstwo obywatelskie » Wydarzenia ZupeÂłne rozgrzeszenie - na sprzedaÂż nudaveritas, 4 Lipca 2011, 13:29 Polak katolik = dewocja na pokaz i ponadprzeciĂŞtne wstecznictwo, uczestnictwo w naboÂżenstwach, ktĂłre tak naprawdĂŞ sÂą manifestacjami politycznymi nasycone wysoce groÂźnymi treÂściami o charakterze nacjonalistycznym. Powtarzanie w nieskoĂączonoœÌ s³ów- Polak to katolik - gdy ten Polak, chrzeÂścijanin z zaciĂŞtymi ustami i zmarszczonymi brwiami pÂłonÂącymi z nienawiÂści, idÂąc w procesji, niby to gÂłoszÂąc miÂłoœÌ do bliÂźniego jednÂą rĂŞkÂą zdejmuje czapkĂŞ, a drugÂą zaciska piêœÌ gro¿¹Ì temu co czapki zdj¹Ì nie chce. MiÂłoœÌ wojujÂąca, nietolerancja, fanatyzm, w koĂącu totalitaryzm i powrĂłt do Âśredniowiecznego barbarzyĂąstwa. Polski katolicyzm wyró¿nia siĂŞ zabieganiem o karanie wszelkiej ?obrazy uczuĂŚ religijnych", co ma byĂŚ przejawem poszanowania wolnoÂści sumienia i wyznania. Wszelkie kwestionowanie zasad katolickich ma dziÂś status podwaÂżania tradycji. Z jakiej to racji, bycie czĂŞÂściÂą tradycji uprawnia do ekstra ochrony ? ZresztÂą jakiej tradycji, tej maryjnej, polskiego kultu otaczania siĂŞ kobietÂą. KobietÂą, ktĂłrÂą w 1950r. kilkudziesiĂŞciu watykaĂąskich starcĂłw, oczywiÂście - mocÂą Ducha ÂŚwiĂŞtego, podniosÂło do najwyÂższej godnoÂści wmnawiajÂąc wszystkim, Âże Matka Boska nie umarÂła, tylko zostaÂła zabrana do nieba przez swojego syna -w ciele- ... co wskazuje, Âże do nieba nie udaÂła siĂŞ jej dusza, lecz ona razem ze swym ciaÂłem. Tym samym paradoksalnie przyznano, Âże przynajmniej czêœÌ nieba musi mieĂŚ charakter materialny, bo przecieÂż CIAÂŁO musi przynajmniej jeœÌ i piĂŚ. TakÂą polskÂą religijnÂą tradycjÂą sÂą tzw. odpusty, ktĂłrymi KK napeÂłnia sobie skarbonki utwierdzajÂąc tylko takich jak ja w przekonaniu o materialistycznym niebie. PominĂŞ fakt upÂłynniania przeró¿nych atrap broni palnej w postaci pistoletĂłw czy karabinĂłw, ktĂłrymi nasze pociechy bawiÂą siĂŞ w wojnĂŞ. (Czy to nie przypadkiem czêœÌ praktyczna nauczania katechezy ?). Na takim przedstawieniu miaÂłem okazjĂŞ kupiĂŚ nawet Âładny, moim zdaniem ró¿aniec, a w pierwszej chwili urzekÂł mnie nie sam ró¿aniec, lecz stragan Veritasu, sprzedajÂący dewocjonalia o nadprzyrodzonych wÂłaÂściwoÂściach. Pytam wiĂŞc, jakie to wÂłaÂściwoÂści ma mieĂŚ mĂłj ró¿aniec, a w odpowiedzi sÂłyszĂŞ Âże, -jeszcze Âżadnych - ! aÂżeby je nabyĂŚ, trzeba siĂŞ udaĂŚ po mszy do zakrystii i go poÂświĂŞciĂŚ. DowiedziaÂłem siĂŞ takÂże, Âże istniejÂą trzy taryfy ÂświĂŞceĂą: w najtaĂąszej taryfie ró¿aniec otrzymuje wÂłaÂściwoœÌ stu dni odpustu za kaÂżdorazowym jego odmĂłwieniem. Co dawaÂła droÂższa taryfa nie bardzo pamietam, pamiĂŞtam natomiast, Âże po poÂświĂŞceniu najdroÂższÂą taryfÂą ró¿aniec stawaÂł siĂŞ nieograniczonÂą przepustkÂą do nieba. Otó¿ w chwili Âśmierci, posiadacz powinien pocaÂłowaĂŚ krzyÂżyk ró¿aĂąca i wymĂłwiĂŚ sÂłowa - O Jezu - aby uzyskaĂŚ peÂłne rozgrzeszenie i odpust zupeÂłny ... czyli bez czyÂścca trafia siĂŞ prosto do nieba, prawie jak ÂświĂŞci. StojÂąca obok kobieta ÂściskajÂąc w trzĂŞsÂących siĂŞ rĂŞkach taki sam ró¿aniec jak mĂłj, patrzÂąc mi prosto w oczy, dr¿¹cym gÂłosem oznajmia mi, Âże ona poÂświĂŞciÂła swĂłj, najdroÂższÂą taryfÂą, aÂżeby to osiÂągn¹Ì zapoÂżyczyÂła siĂŞ u znajomej sÂąsiadki, bo "zakup" ten byÂł bardzo drogi. Nie chciaÂłem pytaĂŚ ile kosztowaÂł, lecz napewno nie byÂł droÂższy od kilku wiosek, ktĂłre kiedyÂś sprzedawaÂła bogata szlachta , chcÂąc uzyskaĂŚ odpust zupeÂłny, osobiÂście udzielany przez arcybiskupĂłw. MĂłwi siĂŞ, Âże wiara czyni cuda ... taaak, bo jeÂżeli popatrzeĂŚ na dzisiejszych ludzi, wyksztaÂłconych a mimo tego wierzÂących i modlÂących siĂŞ, to muszĂŞ przyznaĂŚ - Âże jest to CUD ! Pozdrawiam zawsze samodzielnie myÂślÂących. http://wiadomosci.onet.pl/waszymzdaniem/65383,zupelne_rozgrzeszenie_-_na_sprzedaz,artykul.html
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Rafaela
Gość
|
 |
« Odpowiedz #77 : Sierpień 14, 2011, 21:27:40 » |
|
Komu wolno wiĂŞcej ? nudaveritas, 22 Lipca 2011, 14:20 Tak sobie czytaÂłem ostatnio wszelakiego rodzaju artykuÂły na temat pewnego zasÂłuÂżonego zakonnika toruĂąskiego i doszedÂłem do wniosku, Âże w przysÂłowiu mĂłwiÂącym, Âże wojewodzie wolno zawsze wiĂŞcej - jest sporo racji. Ojciec Tadeusz daÂł temu Âświetny wyraz gÂłoÂśno skomlÂąc na arenie UE przeciw polskiemu totalitaryzmowi i nieludzkiemu traktowaniu biednych zakonnikĂłw. I dobrze ! bardzo dobrze ojcze Tadeuszu, bo w tym kraju jak siĂŞ ma nazwisko wyrobione to moÂżna wtedy duÂżo wiĂŞcej. Jak siĂŞ jest biznesmenem w przebraniu zakonnika to moÂżna jeszcze wiĂŞcej, moÂżna na przykÂład pluĂŚ na RzÂąd i rzÂądzÂących, moÂżna organizowaĂŚ zbiĂłrki publiczne i siĂŞ z nich nie rozliczaĂŚ, bo przecieÂż organy Âścigania ludzi zasÂłuÂżonych obdarzajÂą szczegĂłlnÂą troskliwoÂściÂą. WyjÂątki chodzÂą jednak po ludziach (nawet tych z wyrobionymi nazwiskami) i wstrĂŞtna prokuratura uweÂźmie siĂŞ na takowego, jak w przypadku jakichÂś tam zniÂżek przy kupnie samochodu lub co gorsza, nakaÂże zbadaĂŚ pod kÂątem rĂłwnowagi psychicznej jak tego jednego, ktĂłry sam wszystkim opowiadaÂł, Âże prochy ÂłykaÂł. Nie opÂłacaÂło siĂŞ jednak, bo jakoÂś dziwnie szybko jak sĂŞdzia tak i prokurator poÂżegnali siĂŞ ze sprawÂą. Ja jednak wierzĂŞ w sprawiedliwoœÌ polskiego systemu sÂądowniczego i zaczynam od zaraz zbiĂłrkĂŞ na wyprawkĂŞ dla par partnerskich, bo przecieÂż takowe Âżadnej pomocy ze strony paĂąstwa otrzymaĂŚ nie mogÂą. Tak sobie myÂślĂŞ, Âże przez parĂŞ miesiĂŞcy uzbieraÂłbym kupĂŞ kasy, bo cel jakÂże szczytny. Jednak w tym miejscu nasz parlament robi mi psikusa i uchwala jednak pomoc dla tych par, a ja zostajĂŞ z kupÂą szmalu z ktĂłrej siĂŞ nie rozliczam. UsÂłyszaÂłbym dzieĂą dobry juÂż o 4:30 rano z ust funkcjonariuszy ABW nie umiejÂących siĂŞ doczekaĂŚ szĂłstej. Nie wiem wprawdzie dlaczego zakonnik toruĂąski zwany jest ojcem, oficjalnie bowiem potomstwa nie posiada. Bogactwo zawdziĂŞcza medialnym usÂługom na falach swojej rozgÂłoÂśni i programu telewizyjnego, ktĂłre udostĂŞpnia wszystkim tym, ktĂłrzy lubujÂą siĂŞ w opluwaniu przeciwnego obozu politycznego, szkalowaniu demokratycznie wybranego rzÂądu i prezydenta. Za te iÂście "boskie" posÂługi kaÂże sobie sÂłono pÂłaciĂŚ, a majÂątek firmy stoi poza kontrolÂą fiskusa i wymiaru sprawiedliwoÂści paĂąstwa, ktĂłrego jest obywatelem i ktĂłre tak opluwa. Nasz RzÂąd powinien przyznawaĂŚ ludziom godnym zaufania zielone papiery, ktĂłre to pozwalaÂłyby takim osobnikom byĂŚ instancjÂą samÂą dla siebie. Posiadacze takich "papierĂłw" upowaÂżnieni byliby do oceniania tego co dobre a co zÂłe tak pod wzglĂŞdem moralnym jak i prawnym. CzÂłowiek taki byÂłby wyroczniÂą a decyzje jego niepodwaÂżalne. Wiem juÂż teraz, kto byÂłby odbiorcÂą zielonej legitymacji o numerze 1 i z zniecierpliwieniem czekam na odpowiednie decyzje i ustawy rzÂądu i parlamentu, bo jak tak dalej pĂłjdzie to NAS ten totalitaryzm od Âśrodka zeÂżre. PĂłki co, delektujĂŞ siĂŞ wrednoÂściÂą medialnÂą i wypowiedziami gatunkowo pochodzÂącymi z kierunku rynsztokowego czÂłowieka zwÂącego siĂŞ ojcem. hihihi koĂą by siĂŞ uÂśmiaÂł :-))) Pozdrowionka od ojca- jam przecie teÂż ojciec  )) http://wiadomosci.onet.pl/waszymzdaniem/66077,komu_wolno_wiecej_,artykul.html.......................... Temat: CzÂłowiek a religia Tagi: apostazja, katolicyzm, koÂśció³, WrocÂław AAA Zbiorowe wystÂąpienie z KoÂścioÂła Andrzej Ficowski | Onet.pl | 5 Lipiec 2011 | Komentarze (1972) Zbiorowe wystÂąpienie z KoÂścioÂła Fot. Andrzej Ficowski ByĂŚ moÂże jest to pierwsze w Polsce zbiorowe wystÂąpienie z KoÂścioÂła katolickiego, ktĂłre nie stosuje siĂŞ do procedur apostazji. KilkanaÂście osĂłb zwiÂązanych z wrocÂławskim Âśrodowiskiem kulturalnym na imprezie „Rity Baum”, z okazji ukazania siĂŞ najnowszego numeru tego pisma, dokonaÂło aktu symbolicznej apostazji. Organizatorzy zbiorowej apostazji prostych recept nie mieli. Raczej zadawali trudne pytania, nie dajÂąc Âłatwych odpowiedzi. Pytali, czy zgodnie z naukÂą Jezusa moÂżna byĂŚ chrzeÂścijaninem bez Âświadomego wyboru? Czy osobĂŞ, ktĂłra ma innÂą wizjĂŞ Âżycia i Âświata niÂż ta, ktĂłrÂą gÂłosi KoÂśció³ katolicki, moÂżna nadal uznawaĂŚ za przynaleÂżnÂą do tej instytucji? Marcin CzerwiĂąski, redaktor naczelny „Rity Baum”, jeden z pomysÂłodawcĂłw akcji, zwraca uwagĂŞ na rangĂŞ gestu symbolicznej apostazji: - AkcjĂŞ planowaliÂśmy dÂługo. Od jakiegoÂś czasu wiedzieliÂśmy, Âże nie zastosujemy siĂŞ do procedury koÂścielnej dotyczÂącej apostazji, poniewaÂż do KoÂścioÂła katolickiego byliÂśmy wpisywani jak nieÂświadome tego aktu dzieci. Nie rozumiem, dlaczego miaÂłbym siĂŞ dalej stosowaĂŚ do procedury tej instytucji, ktĂłra nagminnie utrudnia ludziom odejÂście. CzujĂŞ siĂŞ niezaleÂżnym czÂłowiekiem, a nie kimÂś, kim moÂżna sterowaĂŚ. Dlatego jest mi obojĂŞtne, czy figurujĂŞ w parafialnych ksiĂŞgach i rejestrach. Nasza akcja ma rĂłwnieÂż na celu pokazanie innym, Âże moÂżna z wolnej stopy podejmowaĂŚ tego typu decyzje i skoro nie jesteÂśmy traktowani przez KoÂśció³ jak partnerzy, nasza akcja ma rĂłwnieÂż charakter publicznego protestu. Bo przecieÂż, tak naprawdĂŞ, tego typu sprzeciw mĂłgÂłby kaÂżdy wykonaĂŚ we wÂłasnym domu, w kameralnym gronie najbliÂższych. PragnĂŞ dodaĂŚ, Âże mĂłj protest wobec patologii dziejÂących siĂŞ w polskim KoÂściele nie oznacza, Âże sprzeciwiam siĂŞ caÂłoÂściowo tej instytucji, ktĂłra speÂłnia istotnÂą misjĂŞ w naszym spoÂłeczeĂąstwie, jak chociaÂżby jeÂśli chodzi o jej dziaÂłalnoœÌ charytatywnÂą. Podobnie jak nie podwaÂżam bardzo istotnej potrzeby posiadania wiary przez wspó³czesnego czÂłowieka. Do³¹cz do nas na Facebooku W ManifeÂście „Dla dobra wspĂłlnego, Jezusa, KoÂścioÂła, ateistĂłw i wolnoÂści”, ktĂłry ukazaÂł siĂŞ na stronach najnowszego numeru wrocÂławskiego pisma, autorzy wymieniajÂą budzÂące ich sprzeciw przejawy dziaÂłalnoÂści KoÂścioÂła, takie jak: „nieprzestrzeganie zasad Soboru watykaĂąskiego II, brak tolerancji, homofobia, szerzenie nienawiÂści politycznej, uprawianie polityki na ambonach i podczas kazaĂą, agresja na antenie Radia Maryja, irracjonalny i antyhumanitarny sprzeciw wobec ÂśrodkĂłw antykoncepcyjnych, feudalna struktura wÂładzy, ktĂłra stoi w kolizji ze wspó³czesnym, demokratycznym paĂąstwem czy narzucanie ÂświatopoglÂądu katolickiego caÂłoÂści spoÂłeczeĂąstwa poprzez likwidacjĂŞ Âświeckiego i neutralnego charakteru paĂąstwa, gdy paĂąstwowe uroczystoÂści ³¹czone sÂą z naboÂżeĂąstwami katolickimi”. http://religia.onet.pl/publicystyka,6/zbiorowe-wystapienie-z-kosciola,392.html ciag dalszy.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
PHIRIOORI
Gość
|
 |
« Odpowiedz #78 : Sierpień 15, 2011, 00:18:35 » |
|
Z zycia KK w Polsce. Z nieÂżytu raczej. Skad wam takie kosnstrukcje przychodza typu "z zycia trupa"  ..to alogizm jest
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Rafaela
Gość
|
 |
« Odpowiedz #79 : Sierpień 15, 2011, 08:42:21 » |
|
PHIRIOORI - prosze podaj cale zdanie gdzie jest umieszczony zwrot "z zycia trupa". Pozdrawiam Rafaela. ============================= Po jakiego czorta ? nudaveritas, 29 Czerwca 2011, 15:37 Na portalu "Katolik" Pan T.Basiura odpiera ataki heretykĂłw w zwiÂązku z kosztami nauczania religii piszÂąc: "Faktem jest, Âże ok. 31 tys. ksiĂŞÂży i katechetĂłw ? nauczycieli religii jest wynagradzanych za swojÂą pracĂŞ. Ale czy kwota ok. 500 - 600 mln zÂłotych rocznie moÂże byĂŚ sumÂą decydujÂącÂą o poziomie polskiej edukacji ?? PoliczyÂłem, i 600mln podzieliÂłem przez 31tys. co daÂło ok. 20 000 zÂłotych rocznie a wiĂŞc 1700tys miesiĂŞcznie. TrochĂŞ zdziwiony zapytaÂłem znajomÂą katechetkĂŞ czy kwota ta moÂże byĂŚ prawdziwa. Otó¿ tak, tylko te 1700 zÂł. jest wynagrodzeniem netto, dodajÂąc ZUS i ubezpieczenie zdrowotne, lÂądujemy przy 3200zÂł. To koszt wynagrodzeĂą ksiĂŞÂży i katechetĂłw a to nie wszystko, bo przecieÂż nauczanie religii to nie tylko nauczyciele, lecz takÂże koszty utrzymania sal, koszty remontĂłw, sprzÂątaczek itp. Nie trzeba byĂŚ wcale matematykiem, prawdziwe koszty moÂżna wyliczyĂŚ przecieÂż caÂłkiem prosto. I tak na szkolnictwo podstawowe i Âśrednie wydaje siĂŞ w naszym kraju ok. 35 miliardĂłw zÂłotych na 500tys. nauczycieli. JeÂżeli podzielimy 31tys. katechetĂłw przez 500tys nauczycieli to daje to ok. 6%. Te 6% z 35miliardĂłw daje 2 miliardy, czyli duÂżo wiĂŞcej niÂż wyliczone przez pana Basiura 600mln. a dokÂładnie 4razy wiĂŞcej ! NaleÂżaÂłoby do tego dodaĂŚ koszt emerytur ktĂłre nauczycielom i katechetom bĂŞdÂą z budÂżetu paĂąstwa wypÂłacane. JeÂżeli oszacujemy ÂśredniÂą Âżycia po przejÂściu na emeryturĂŞ na 10 lat, to obci¹¿enie budÂżetu siĂŞga 2 miliardĂłw rocznie, a to wcale nie maÂło. Zostawmy na razie koszty i skupmy siĂŞ na tym, co daje nauka religii. Otó¿ pan Basiura pisze: ?Czy czegoÂś zÂłego nauczy siĂŞ mÂłody czÂłowiek, jeÂśli wÂłaÂściwie zrozumie i bĂŞdzie siĂŞ kierowaÂł Dekalogiem, w ktĂłrym tylko trzy Przykazania dotyczÂą Boga, a pozostaÂłe siedem dotyczÂą samego czÂłowieka? ?Czcij ojca i matkĂŞ swojÂą?, ?nie zabijaj?, nie cudzo³ó¿?, ?nie kradnij?, ?nie mĂłw faÂłszywego Âświadectwa?, ?nie po¿¹daj...? ? to przecieÂż wartoÂści jak najbardziej po¿¹dane w kaÂżdym spoÂłeczeĂąstwie, bez wzglĂŞdu na religiĂŞ czy ÂświatopoglÂąd. SÂą niepodwaÂżalnym fundamentem Âładu rodzinnego i miĂŞdzyludzkiego.? CzytajÂąc, mam pewne wÂątpliwoÂści czy autor kiedykolwiek uczĂŞszczaÂł na lekcjĂŞ religii. JednakÂże pozwolĂŞ sobie na stwierdzenie, Âże z wielkim prawdopodobieĂąstwem - uczĂŞszczaÂł, a jeÂżeli tak, to daje "FAÂŁSZYWE ÂŚWIADECTWO" zaniÂżajÂąc bardzo koszty jej nauczania. Nie wiem, czy robi to z peÂłnym poczuciem ÂświadomoÂści, bo jeÂśli tak, to czeka na niego ogieĂą piekielny. OczywiÂście moÂżna zaÂłoÂżyĂŚ, Âże dziaÂłanie jego oparte jest na niewiedzy co Âświadczy dobitnie, Âże powinien byÂł zamiast religii uczyĂŚ siĂŞ matematyki. Podobno w Polsce w ostatni weekend zatrzymano 3000 (trzy tysiÂące) kierowcĂłw prowadzÂących swoje pojazdy pod wpÂływem alkoholu. Jak wiadomo policja zatrzymuje co setnego, biorÂąc to pod uwagĂŞ wychodzi, Âże w Polsce jeÂździ okoÂło milion kierowcĂłw w stanie tzw. niewaÂżkoÂści ! a przecieÂż minimum 95% z nich uczĂŞszczaÂło na lekcje religii !!! To pytam siĂŞ, po jakiego czorta mamy My podatnicy pÂłaciĂŚ za nic ? Polski RzÂąd, ktĂłry naszymi podatkami zarzÂądza tym samym finansujÂąc nauczanie religii jest jeszcze bezpardonowo opluwany przez przedstawicieli jedynego ktĂłry z tego finansowania czerpie zyski, czyli KoÂścioÂła Katolickiego. JeÂżeli KoÂścioÂły i zwiÂązki wyznaniowe w Polsce sÂą rĂłwnouprawnione, to dlaczego KK jako jedyny otrzymuje od paĂąstwa pieniÂądze ? Nie przyjmujĂŞ w tym miejscu argumentu, Âże innych koÂścio³ów w Polsce jest bardzo maÂło, bo jeÂżeli potraktujemy naszÂą KONSTYTUCJĂ wreszcie POWAÂŻNIE, to wyznawcy Allacha powinni otrzymywaĂŚ co najmniej kilkadziesiÂąt milionĂłw zÂłotych rocznie. Mam powaÂżne obawy, Âże podniĂłsÂłby siĂŞ niezÂły rwetes, gdyby za parĂŞ lat w polskich szkoÂłach wprowadzono lekcjĂŞ Koranu zamiast np. historii, dlatego proponujĂŞ wszystkim katolikom chwilĂŞ zastanowienia siĂŞ nad wÂłasnÂą uczciwoÂściÂą i do zaniechania finansowania lekcji religii z budÂżetu. Rodzice ktĂłrzy dla swoich dzieci bĂŞdÂą chcieli lekcji religii w szkoÂłach, sami niech za nie zapÂłacÂą, tak jak w tej chwili pÂłacÂą za dodatkowe lekcje np.jĂŞzykĂłw obcych. Pozdrawiam wszystkich samodzielnie myÂślÂących http://wiadomosci.onet.pl/waszymzdaniem/65254,po_jakiego_czorta_,artykul.html====================================== agi: kard. StanisÂław Dziwisz, KoÂśció³ Rozmiar tekstu: standardowyRozmiar tekstu: ÂśredniRozmiar tekstu: duÂży Drukuj IVONA Webreader. WciÂśnij Enter by rozpocz¹Ì odtwarzanie SpiĂŞcia kard. Dziwisza z katolickim publicystÂą. PoszÂło o rodzinĂŞ 18 minut temu Jacek GÂądek / Onet.pl kard. StanisÂław Dziwisz, fot. MichaÂł ÂŁepecki / Agencja Gazeta kard. StanisÂław Dziwisz, fot. MichaÂł ÂŁepecki / Agencja Gazeta SpiĂŞcie kardynaÂła StanisÂława Dziwisza i Tomasza Terlikowskiego. Metropolita krakowski tuÂż przed ÂświĂŞtem WniebowziĂŞcia NMP wystosowaÂł oÂświadczenie, w ktĂłrym zaatakowaÂł dziennikarza. - NiedorzecznoÂściÂą i krzywdzÂącym posÂądzeniem sÂą sÂłowa publicysty „Rzeczpospolitej” o upolitycznieniu krakowskiej kurii - stwierdziÂł kard. Dziwisz. WczeÂśniej Terlikowski napisaÂł o rodzinnych powiÂązaniach kurii z PlatformÂą. OÂświadczeniem kardynaÂła dotkniĂŞty poczuÂł siĂŞ teÂż - sympatyzujÂący z PiS - ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. ZaczĂŞÂło siĂŞ od tekstu Terlikowskiego w "Rz" pt. "Ks. Natanek: miĂŞdzy Lutrem a ojcem Pio". W nim to publicysta nakreÂślajÂąc tÂło konfliktu Natanek-Dziwisz wskazaÂł na "sytuacjĂŞ w Krakowie, skrajne upolitycznienie tamtejszej kurii, powiÂązania z PO najbliÂższych wspó³pracownikĂłw i rodziny samego kard. StanisÂława Dziwisza". ChoĂŚ nie wymieniÂł Âżadnych nazwisk, to chodziÂło mu o sekretarza metropolity ks. Dariusza Rasia - mÂłodszego brata Ireneusza, ktĂłry jest szefem PO w MaÂłopolsce - Andrzeja Dziwisza (PO, wĂłjta Raby WyÂżnej, bratanka kardynaÂła) i BarbarĂŞ Dziwisz (bratanica kardynaÂła kandyduje do Sejmu z list PO). Terlikowski wypomniaÂł teÂż hierarsze, Âże ten spotykaÂł siĂŞ politykami PO tuÂż przed wyborami. S³ów o "skrajnym upolitycznieniu" kurii kard. StanisÂław Dziwisz nie puÂściÂł pÂłazem. Szybko wydaÂł oÂświadczenie: "(…) KoÂśció³ nie ³¹czy swej misji z ÂżadnÂą partiÂą politycznÂą. Taka jest doktryna koÂścielna, ktĂłrej katolicy powinni byĂŚ wierni. To, Âże spotykamy siĂŞ z racji peÂłnionych obowiÂązkĂłw z politykami ró¿nych opcji nie moÂże byĂŚ przedmiotem nadinterpretacji" - napisaÂł. ByÂły osobisty sekretarz papieÂża Jana PawÂła II oceniÂł zatem, Âże sÂłowa publicysty sÂą "niedorzecznoÂściÂą i krzywdzÂącym posÂądzeniem". A jemu samemu zarzuciÂł, Âże posÂługuje siĂŞ sÂłowami „g³êboko krzywdzÂącymi i ideologizujÂącymi rolĂŞ KoÂścioÂła”. Na koniec metropolita wspomniaÂł teÂż o "blogach ludzi, ktĂłrzy sÂą uprzedzeni, a moÂże nawet niezrĂłwnowaÂżeni", a na ktĂłrych miaÂłby siĂŞ opieraĂŚ Terlikowski. - To oni chcÂą narzuciĂŚ opinii publicznej swoje osobiste i szkodliwe opinie, a jeÂśli jednoczeÂśnie mieniÂą siĂŞ ludÂźmi KoÂścioÂła to wzywam ich do powaÂżnej refleksji - stwierdziÂł kard. Dziwisz. Takie oÂświadczenie metropolity zaskoczyÂło Terlikowskiego. "(KardynaÂł - red.) personalnie atakuje mnie osobiÂście i niewymienionego z nazwiska ksiĂŞdza i autora bloga (trudno nie domyÂśleĂŚ siĂŞ o kogo chodzi)" - napisaÂł zdziwiony publicysta na swoim portalu Fronda.pl. "Trudno (…) udawaĂŚ, Âże rodzeni bracia politykĂłw PO odgrywajÂą waÂżnÂą role w caÂłej kurii. TajemnicÂą poliszynela sÂą takÂże informacje o tym, Âże pewna czêœÌ nominacji proboszczowskich miaÂła wprost polityczny charakter" - dodaÂł Terlikowski. W jego ocenie metropolita "siĂŞgn¹³ po dziaÂłania, ktĂłrych nigdy wczeÂśniej nie stosowaÂł" (oficjalne i osobiste odnoszenie siĂŞ do kilku zdaĂą z tekstu w prasie), a czyniÂąc to chcÂąc uÂżyĂŚ "argumentu siÂły". OÂświadczeniem kard. Dziwisza dotkniĂŞty poczuÂł siĂŞ teÂż ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Duchowny - jak sam napisaÂł - "przecieraÂł oczy ze zdumienia", gdy tuÂż przed ÂświĂŞtem opublikowane zostaÂło "podszyte ogromnymi emocjami" oÂświadczenie metropolity. - SformuÂłowania zawarte w oÂświadczeniu naruszajÂą godnoœÌ drugiej osoby, o ktĂłrej to godnoÂści tak wiele mĂłwiÂł bÂł. Jan PaweÂł II. MoÂżna bowiem ze sobÂą polemizowaĂŚ, ale nie takim jĂŞzykiem, ktĂłry jest godny Stefana NiesioÂłowskiego, a nie byÂłego sekretarza papieskiego - stwierdziÂł duchowny. Na swoim blogu ks. Isakowicz sÂłowa o "blogach ludzi, ktĂłrzy sÂą uprzedzeni, a moÂże nawet niezrĂłwnowaÂżeni" odniĂłsÂł do siebie: - JeÂżeli ks. kardynaÂł ma o coÂś pretensje, to powinien rozmawiaĂŚ osobiÂście, a nie poprzez media. Skonfliktowany z kuriÂą ksiÂądz, nawiÂązujÂąc do okreÂślenia „niezrĂłwnowaÂżony”, wskazuje, Âże kiedyÂś takie niezrĂłwnowaÂżenie bezobjawowe juÂż diagnozowano i leczono. ByÂło to w ZSRR, tĂŞ nowÂą jednostkĂŞ chorobowa stwierdzano u opozycjonistĂłw, by zamykaĂŚ ich w zakÂładach psychiatrycznych. http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/spiecia-kard-dziwisza-z-katolickim-publicysta-posz,1,4821262,wiadomosc.html....................... ScaliÂłem posty Darek
|
|
« Ostatnia zmiana: Sierpień 16, 2011, 17:49:23 wysłane przez Dariusz »
|
Zapisane
|
|
|
|
Rafaela
Gość
|
 |
« Odpowiedz #80 : Sierpień 16, 2011, 11:47:55 » |
|
Temat: KoÂśció³ katolicki w Polsce Tagi: katolicyzm, koÂśció³, spowiedÂź AAA MIEJSCE KOBIETY W KOSCIELE Zuzanna Radzik | Tygodnik Powszechny | 15 Lipiec 2011 | Komentarze (4) Dziwne jest miejsce kobiety w KoÂściele. Centralno-marginalne. SÂą wszĂŞdzie, ale ich nie ma. CiÂągle o nich mowa, ale nie majÂą gÂłosu. ÂŻyjÂąc w coraz bardziej egalitarnym spoÂłeczeĂąstwie, jednoczeÂśnie uczestniczÂą w Âżyciu instytucji zarzÂądzanej w peÂłni przez mĂŞÂżczyzn. Statystyki mĂłwiÂą, Âże w KoÂściele trwa cichy eksodus. Wiele kobiet zderza siĂŞ z patiarchalnÂą rzeczywistoÂściÂą, a potem delikatnie dryfuje ku jego granicom. Ten ubytek zauwaÂżyli socjologowie: w ciÂągu 20 lat liczba praktykujÂących kobiet spadÂła aÂż o 26 procent. MoÂże nie w maÂłych miasteczkach i wsiach, jednak w miastach goÂłym okiem widaĂŚ to, co liczby potwierdzajÂą. O nas bez nas OczywiÂście parafie wci¹¿ stojÂą aktywnoÂściÂą kobiet, a koÂścioÂły sÂą peÂłniejsze ich niÂż mĂŞÂżczyzn. KoÂśció³ jest kobietÂą, jest peÂłen kobiet – powtarzajÂą duszpasterze i publicyÂści. ByĂŚ moÂże, ale czy dla kobiet jest skrojony? Do³¹cz do nas na Facebooku Mimo Âże Âświeccy, w tym kobiety, mogÂą wedÂług nowego Kodeksu Prawa Kanonicznego peÂłniĂŚ rozmaite koÂścielne funkcje, to w radach i komisjach Episkopatu wÂśrĂłd 250 czÂłonkĂłw jest ok. 20 kobiet. Jedna rzeczniczka prasowa diecezji, nieliczne pracownice kurii. Kto pyta nie b³¹dzi - odpowiedz na pytania naszych uÂżytkownikĂłw Wiemy, czego nie moÂżemy chcieĂŚ. ZostawiajÂąc na boku prezbiterat: w wiĂŞkszoÂści parafii w Polsce dziewczynka nie moÂże chcieĂŚ sÂłuÂżyĂŚ przy oÂłtarzu czy byĂŚ lektorkÂą, w caÂłym kraju Âświeckiej kobiecie nie wolno marzyĂŚ o byciu nadzwyczajnÂą szafarkÂą. MilczÂąco przystajemy na koÂścielne: bo tak! JednoczeÂśnie kobiety bardzo siĂŞ zmieniÂły. Pomimo doÂświadczania nierĂłwnoÂści w Âżyciu spoÂłecznym i na rynku pracy, coraz czĂŞÂściej oczekujÂą rĂłwnego traktowania. Nie mniej wyksztaÂłcone i kompetentne niÂż mĂŞÂżczyÂźni, wiedzÂą, Âże naleÂży im siĂŞ podobne do nich miejsce. Dla wielu praca zawodowa nie wynika tylko z koniecznoÂści, ale daje satysfakcjĂŞ. Czy tak odmienione odnajdÂą siĂŞ w KoÂściele? Pancerny sufit Na rynku pracy mĂłwimy o szklanym suficie, dyskretnie blokujÂącym podwyÂżki i awanse. Tu sufit jest pancerny. WyÂższe poziomy decyzji i koÂścielnej kariery dla jednej pÂłci nie sÂą w ogĂłle dostĂŞpne. „Kariera koÂścielna” to moÂże paskudne sformuÂłowanie, ale nie udawajmy, Âże mĂŞÂżczyÂźni-ksiĂŞÂża w KoÂściele nie robiÂą karier – bardzo czĂŞsto Âświadomie pnÂą siĂŞ po kolejnych diecezjalnych czy kurialnych szczeblach. NiÂższe poziomy stanowisk, nawet w pozornie niewymagajÂących ÂświĂŞceĂą kapÂłaĂąskich instytucjach, teÂż zarezerwowane sÂą dla nich. Kobiety-teoloÂżki pracujÂące na koÂścielnych wydziaÂłach? W kraju jest 27 diecezji, w kaÂżdej seminarium i szkoÂły zakonne, a wykÂładowczyĂą zaledwie kilka. MaÂło kto rozumuje jak pewien biskup z Meksyku, ktĂłry powtarzaÂł: - Gdybym mĂłgÂł na wydziale teologii zatrudniĂŚ kobietĂŞ, pÂłaciÂłbym jej podwĂłjnie: bo uczy teologii, i bo jej obecnoœÌ uczy ksiĂŞÂży, Âże kobieta moÂże ich czegoÂś nauczyĂŚ. Bardziej draÂżliwe tematy lepiej zostawiĂŚ. RozmowĂŞ na temat prezbiteratu kobiet dwa lata temu, w kazaniu na WniebowziĂŞcie, kard. JĂłzef Glemp skwitowaÂł: - Niejedna pani moÂże byĂŚ dobrym administratorem, moÂże przemawiaĂŚ, ale nie moÂże wejœÌ w ten osobisty zwiÂązek z Chrystusem, OfiarÂą na KrzyÂżu, ktĂłry daÂł swoje CiaÂło i swojÂą Krew. Na pocieszenie dodaÂł, Âże kobiety dajÂą ciaÂło i krew w innym porzÂądku: mogÂą byĂŚ matkami ksiĂŞÂży. Co oni tam wiedzÂą Przychodzi kobieta do koÂścioÂła i...? Kiedy sÂłowa skierowane sÂą wÂłaÂśnie do niej, sÂłyszy o macierzyĂąstwie, dzieciach, poÂświĂŞceniu, pÂłodnoÂści, antykoncepcji i aborcji. Jakby w Âławie koÂścielnej nie siedziaÂła ona caÂła, tylko jej macica. CiaÂło kobiety jest nieustannie przedmiotem troski kaznodziejĂłw i pryzmatem, przez ktĂłry jest widziana. Gdy o dzieciach mowa, mĂłwi siĂŞ do kobiet, a nie mĂŞÂżczyzn. Jakby w Âświecie kazaĂą ludzie rozmnaÂżali siĂŞ przez dzieworĂłdztwo. Coraz czĂŞÂściej kobiety sÂą tym rozdraÂżnione. Nie tylko mÂłode, wystarczy wsÂłuchaĂŚ siĂŞ w kobiece rozmowy miĂŞdzypokoleniowe, by wychwyciĂŚ wspĂłlny refren: co tam oni o nas wiedzÂą. Kaznodzieje fascynujÂą siĂŞ kobiecÂą delikatnoÂściÂą i subtelnoÂściÂą, autorzy podkreÂślajÂą, Âże kobieta ma specjalnÂą rolĂŞ, bo w naturalny sposĂłb jest bliÂższa Bogu niÂż mĂŞÂżczyzna – to ona ma mĂŞÂżczyznĂŞ do Boga przyprowadziĂŚ. OdmieniajÂą papieskie sformuÂłowanie „geniusz kobiety” tak jak im wygodnie. PrzekonujÂą, Âże KoÂśció³ broni kobietĂŞ przed narzucanymi jej wzorcami nowoczesnoÂści, pogoni za tym, by byĂŚ jak mĂŞÂżczyzna. Kard. Kazimierz Nycz w Piekarach ÂŚlÂąskich w 2009 r. martwiÂł siĂŞ o to, Âże Âświat mĂłwi kobiecie, iÂż „ma zrezygnowaĂŚ ze swojej delikatnoÂści, subtelnoÂści, a ponad macierzyĂąstwo postawiĂŚ pracĂŞ zawodowÂą i samorealizacjĂŞ”. TÂłumaczyÂł, Âże KoÂśció³ „pozostanie konserwatywny w swoim nauczaniu i w swoim nieustannym przypominaniu o godnoÂści kobiety, ktĂłra bierze siĂŞ z macierzyĂąstwa i rodzicielstwa, a sÂłuÂży rodzinie i wychowaniu. WspaniaÂłoœÌ i wielkoœÌ kobiety ma swĂłj wzĂłr w Maryi, Matce Chrystusa i naszej Matce”. DodawaÂł teÂż, Âże zadaĂą w rodzinie nie da siĂŞ podzieliĂŚ po 50 procent, bo kobieta jest niezastÂąpiona w wychowaniu dziecka. Zadania stawiane przed kobietÂą bywajÂą doniosÂłe spoÂłecznie, choĂŚ zawsze matczyne: „Kobieta nowych czasĂłw, kobieta Trzeciego TysiÂąclecia, to straÂżniczka integralnego rozwoju czÂłowieka i caÂłego spoÂłeczeĂąstwa” – mĂłwiÂł w 2010 r. do pielgrzymki dziewczÂąt i kobiet abp Damian ZimoĂą. Gra w piguÂłki „W sumie to sama nie wiem, KoÂśció³ jest dziwny” – pisze forumowiczka w jednej z tysiĂŞcy internetowych rozmĂłw o antykoncepcji, KoÂściele i spowiedzi. Pisze, zastanawiajÂąc siĂŞ, czemu metody naturalnego planowania rodziny „tak”, a prezerwatywa „nie”. WiĂŞkszoœÌ nie rozumie, skÂąd reguÂły i czemu sÂłu¿¹. WiĂŞkszoœÌ teÂż siĂŞ do nich nie stosuje. W internetowych dyskusjach, podobnie jak w tych zasÂłyszanych w kawiarniach, autobusach, od kuzynek i koleÂżanek, wystĂŞpujÂą „oni” i „my”. „Oni” sÂą rodzaju mĂŞskiego, czasem nazywani mĂŞÂżczyznami w koloratkach; decydenci. „My” jest rodzaju ÂżeĂąskiego. „My” jest Âżywo zainteresowane sprawÂą, ale nie rozumie niuansĂłw koÂścielnych zasad. „Oni” pewnie teÂż ich nie pojmujÂą, bo skargi, Âże tu rozgrzeszajÂą, a tam nie, sÂłychaĂŚ czĂŞsto. Ten brak konsekwencji wykorzystujÂą kobiety, przekazujÂąc sobie nazwiska ksiĂŞÂży, ktĂłrzy rozgrzeszenie dajÂą. WiĂŞkszoœÌ rodzin w katolickiej Polsce ma rozmiar 2+2 nie dlatego, by NPR byÂł powszechnie stosowanÂą metodÂą planowania rodziny. Po prostu stosujÂą antykoncepcjĂŞ. Albo nie spodziewajÂą siĂŞ dostaĂŚ rozgrzeszenia i do spowiedzi nie chodzÂą, albo kombinujÂą. Nie bĂŞdÂą ryzykowaĂŚ, czy trafiÂą na ksiĂŞdza, ktĂłry spojrzy Âłagodnie, czy na takiego, ktĂłry bĂŞdzie grzmiaÂł. Albo nie chcÂą mieĂŚ poczucia, Âże kombinujÂą, wiĂŞc rezygnujÂą z prĂłb. Poza wszystkim kobiety majÂą teÂż opĂłr, by mĂłwiĂŚ mĂŞÂżczyÂźnie o intymnych sprawach. PoruszajÂąco wyznaje uÂżytkowniczka jednego z forĂłw: nie spodziewa siĂŞ, by jej sytuacja nieprzystĂŞpowania do sakramentĂłw, spowodowana stosowaniem antykoncepcji, miaÂła siĂŞ zmieniĂŚ i bardzo jÂą to smuci. Na razie smuci, bo potem moÂże nauczy siĂŞ byĂŚ obok, przestanie przychodziĂŚ. Albo, jak inni, przestanie szczerze wyznawaĂŚ na spowiedzi, jakich metod uÂżywa planujÂąc wielkoœÌ swojej rodziny. Czy zatajanie w konfesjonale przyjmowania tabletek dobrze sÂłuÂży Âżyciu duchowemu? Czy wykluczone do menopauzy z Âżycia sakramentalnego, póŸniej do niego wrĂłcÂą? Pewnie nie. Imagine... Dziwne jest miejsce kobiety w KoÂściele. Centralno-marginalne. SÂą wszĂŞdzie, ale ich nie ma. CiÂągle o nich mowa, ale nie majÂą gÂłosu. ÂŻyjÂąc w coraz bardziej egalitarnym spoÂłeczeĂąstwie, jednoczeÂśnie uczestniczÂą w Âżyciu instytucji zarzÂądzanej w peÂłni przez mĂŞÂżczyzn. AmerykaĂąska teoloÂżka, Elizabeth Schussler Fiorenza rozwiewa mit, Âże w pierwotnym KoÂściele byÂło lepiej. O pierwszych chrzeÂścijanach mĂłwi jednak, Âże kobiety i mĂŞÂżczyÂźni byli rĂłwnie marginalizowani. ÂŁÂączyÂło ich emancypacyjne zmaganie nowego ruchu religijnego. Gdy religia okrzepÂła, energia zostaÂła wytÂłumiona. Nie ma zÂłotej przeszÂłoÂści, ale moÂżemy zadbaĂŚ o przyszÂłoœÌ. WyobraÂźmy sobie inny KoÂśció³, dostĂŞpny i przyjazny dla kobiet. Czy byÂłoby nam w nim Âźle? WyobraÂźmy sobie... to waÂżne, Âżeby przekroczyĂŚ granice tego, co znamy, i pomyÂśleĂŚ, jak mogÂłoby byĂŚ. Czy kobieta nauczajÂąca z ambony jest aÂż tak nie do pomyÂślenia? Czy nie moÂżna by jej powierzyĂŚ administracji i decyzji? Czy nasze siostry i cĂłrki nie mogÂłyby dorastaĂŚ w poczuciu, Âże w KoÂściele majÂą coÂś do powiedzenia, a ich miejsce jest teÂż w sÂłuÂżbie oÂłtarza? IgnorujÂąc talenty, zaangaÂżowanie i powoÂłanie ponad poÂłowy wierzÂących – traci caÂły KoÂśció³. Niewykorzystany potencjaÂł kobiet to nasz grzech marnotrawstwa. To, co dostaÂły, jest im dane teÂż dla wspĂłlnoty, z ktĂłrÂą mogÂłyby siĂŞ podzieliĂŚ. BylibyÂśmy wszyscy bogatsi, peÂłniejsi. Inaczej – oddychamy tylko jednym pÂłucem. [WyjÂście czy bez wyjÂścia Przy kolacji rozmawiamy o kobietach w koÂściele. GospodyniÂą jest zakonnica po siedemdziesiÂątce, emerytowana profesorka teologii z Kanady. W koĂącu stwierdza: - MoÂżna tak czekaĂŚ i czekaĂŚ, nic siĂŞ nie zmienia. Trzeba by zrobiĂŚ strajk, powiedzieĂŚ, Âże jak nic siĂŞ nie zmieni, przestaniemy przychodziĂŚ do tego ICH koÂścioÂła! ZachĂŞta do wyjÂścia z koÂścielnych struktur jako opuszczenia niewoli wstrzÂąsnĂŞÂła mnÂą, gdy pierwszy raz pochÂłaniaÂłam feministycznÂą literaturĂŞ teologicznÂą. UwaÂżaÂłam, Âże postulat jest zbyt mocny. Najlepiej zmieniaĂŚ KoÂśció³ od wewnÂątrz. Jest jednak w tym wezwaniu jakiÂś urok radykalnej szczeroÂści: odchodzĂŞ, bo nie stwarzacie mi tu godnego miejsca. Nie zagospodarowujecie moich umiejĂŞtnoÂści, nie bierzecie pod uwagĂŞ mojej wraÂżliwoÂści. Nie jest to jedynie odejÂście w imiĂŞ niezaspokojonego ego. To rezygnacja z miejsca, ktĂłre godzi w godnoœÌ osoby na rĂłwni przez Boga powoÂłanej, tak samo odkupionej. Same teolozki przeprowadzily krytykĂŞ wezwania do eksodusu, ktĂłre dominowaÂło przez jakiÂś czas wÂśrĂłd chrzeÂścijaĂąskich i Âżydowskich feministek. ZaczĂŞÂły dostrzegaĂŚ, Âże tkwi w nim pewne zÂłudzenie. PisaÂła o tym Elisabeth Schussler Fiorenza, mĂłwiÂąc, Âże Âłudzimy siĂŞ, iÂż przeniesiemy siĂŞ do feministycznej „ziemi obiecanej”, ale ona nie istnieje, nawet w nas samych jej nie ma. ByĂŚ moÂże luksus takiej wyprowadzki dostĂŞpny byÂłby uprzywilejowanym kobietom, ale nie wiĂŞkszoÂści. Fiorenza mĂłwi, Âże nie wyjÂście, ale wspĂłlne zmaganie jest rozwiÂązaniem. JakiÂś wspĂłlny wysiÂłek, staranie, by odchodziĂŚ nie byÂło trzeba. NajwiĂŞcej zaleÂży od samych kobiet. Fiorenza dodaje: tylko kobiety, ktĂłre zrozumiejÂą siebie jako KoÂśció³ i nie bĂŞdÂą w nim biernymi obserwatorkami, mogÂą KoÂśció³ dla siebie odzyskaĂŚ. MuszÂą zatem pozwoliĂŚ sobie chcieĂŚ wiĂŞcej. JeÂśli zaÂś zdecydujÂą siĂŞ odejœÌ – trzasn¹Ì za sobÂą drzwiami. Tak, koniecznie trzasn¹Ì. Zacznijmy od tego, Âżeby skoĂączyĂŚ z cichymi odejÂściami. Zuzanna Radzik (ur. 1983 r.) jest teoloÂżkÂą, czÂłonkiniÂą zarzÂądu Forum Dialogu MiĂŞdzy Narodami oraz Polskiej Rady ChrzeÂścijan i ÂŻydĂłw. Stale wspó³pracuje z „TP”. http://religia.onet.pl/tygodnik-powszechny,45/miejsce-kobiety-w-kosciele,431,page1.html
|
|
« Ostatnia zmiana: Sierpień 16, 2011, 11:58:37 wysłane przez Rafaela »
|
Zapisane
|
|
|
|
Rafaela
Gość
|
 |
« Odpowiedz #81 : Sierpień 17, 2011, 09:39:20 » |
|
SzczĂŞÂście w nieszczĂŞÂściu Magdalena Prokop - Duchnowska | Przewodnik Katolicki | 18 Maj 2011 | Komentarze (2) O pacjentach zamieniajÂących rany w perÂły oraz profitach czerpanych z cierpienia z kapelanem Powiatowego Szpitala w WoÂłominie, ks. Piotrem Krasuskim Od szeÂściu lat jest ksiÂądz kapelanem szpitalnym. Czy to praca na peÂłen etat? Staram siĂŞ byĂŚ w placĂłwce siedem dni w tygodniu, przez 24 godziny na dobĂŞ, w przeciwnym razie nie zd¹¿yÂłbym z posÂługÂą na nagÂłe wezwania. Nie mogĂŞ, jak ksiĂŞÂża sÂłu¿¹cy w koÂścioÂłach, prowadziĂŚ szkolnej katechezy albo zajmowaĂŚ siĂŞ kancelariÂą parafialnÂą. Obchody, wezwania i Msze Âśw. to moje obowiÂązki. DysponujĂŞ wybudowanÂą z ofiar darczyĂącĂłw kaplicÂą szpitalnÂą, ale ksiĂŞgÂą chrztĂłw, zgonĂłw i ma³¿eĂąstw, ktĂłre sÂą w kaÂżdej parafii, juÂż nie. W zwiÂązku z tym, sakramentĂłw udzielam za zgodÂą proboszcza z pobliskiego koÂścioÂła, ktĂłry wpisuje je do wÂłasnej dokumentacji. Mimo Âże pacjenci najczĂŞÂściej korzystajÂą ze spowiedzi i Komunii Âśw., zdarzajÂą siĂŞ rĂłwnieÂż tacy, ktĂłrzy na skutek wypadku albo choroby domagajÂą siĂŞ chrztu czy Âślubu. O ten ostatni poprosiÂła mnie, ÂżyjÂąca w konkubinacie, para starszych wdowcĂłw. „Narzeczony” leÂżaÂł na OIOM-ie (Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej – przyp. red.) i byÂł nieprzytomny, jednak na czas trwania sakramentu odzyskaÂł ÂświadomoœÌ. Z racji tracheotomii nie mĂłgÂł mĂłwiĂŚ, ale mrugniĂŞciami i kiwniĂŞciami gÂłowy odpowiadaÂł na pytania. ÂŚlub odbyÂł siĂŞ rano, a o godz. 15 ten czÂłowiek juÂż nie ÂżyÂł. Jak pacjenci szpitala znoszÂą swoje cierpienia? KaÂżdy inaczej. Jedni buntujÂą siĂŞ i pytajÂą - Dlaczego wÂłaÂśnie mnie to spotkaÂło?, a inni krok po kroku oswajajÂą siĂŞ z dolegliwoÂściami. Nigdy nie zapomnĂŞ pacjentki z neurologii, ktĂłra chorowaÂła na nowotwĂłr gÂłowy. MoÂżna sobie wyobraziĂŚ, jakie katusze przeÂżywaÂła, gdy pielĂŞgniarki – dla zÂłagodzenia bĂłlu, przyklejaÂły jej plastry z potĂŞÂżnÂą dawkÂą morfiny. Kiedy wyznaÂła mi, Âże chyba jeszcze niedostatecznie cierpi, osÂłupiaÂłem z wraÂżenia. - Jest przykuta do ³ó¿ka, z bĂłlu nie moÂże siĂŞ ruszaĂŚ, zasn¹Ì, i to ma byĂŚ za maÂło? – pomyÂślaÂłem. OkazaÂło siĂŞ, Âże ta kobieta dostrzegaÂła w cierpieniu pewnÂą naprawczÂą moc. OdkÂąd trafiÂła do szpitala, jej dwaj bracia alkoholicy weszli na dobrÂą drogĂŞ, skoĂączyli z piciem i wrĂłcili do Âżon. Odwiedzali jÂą na oddziale, widzieli, jak siĂŞ mĂŞczy, aÂż w koĂącu zrozumieli, Âże Âżycie jest kruche i nie warto marnowaĂŚ czasu na awantury i naÂłogi. - Gdyby Pan BĂłg doÂłoÂżyÂł mi jeszcze trochĂŞ cierpienia, to moÂże i trzeci by siĂŞ nawrĂłciÂł... – wyznaÂła mi w tamtej rozmowie. Przyznam, Âże kiedy to usÂłyszaÂłem, miaÂłem ochotĂŞ przed niÂą klĂŞkn¹Ì. SkÂąd ta schorowana kobieta czerpaÂła si³ê? Z sakramentĂłw. IlekroĂŚ jÂą odwiedzaÂłem cieszyÂła siĂŞ, Âże moÂże przyj¹Ì KomuniĂŞ Âśw., wyspowiadaĂŚ siĂŞ czy skorzystaĂŚ z namaszczenia chorych. Wiara jest nieocenionym wsparciem w cierpieniu. OczywiÂście katolicy podobnie jak ateiÂści buntujÂą siĂŞ na wieœÌ o chorobie czy nadchodzÂącej Âśmierci, z tÂą ró¿nicÂą, Âże w koĂącu dostrzegajÂą w tych trudnoÂściach jakiÂś g³êboki sens. Ich bĂłl nie idzie na marne, bo mogÂą, podobnie jak pacjentka z rakiem gÂłowy, ofiarowaĂŚ go w intencji bliskiej osoby. ZauwaÂżyÂłem, Âże wierzÂący ludzie nie tylko szybciej godzÂą siĂŞ z cierpieniem, ale i majÂą w sobie wiĂŞkszÂą nadziejĂŞ na wyzdrowienie. Z reguÂły, mimo przykucia do ³ó¿ka i skrajnego wycieĂączenia, zachowujÂą uÂśmiech i pogodĂŞ ducha. Psycholog Anselm GrĂźn zachĂŞca, Âżeby zamieniaĂŚ rany w perÂły. Czy moÂżliwe jest przeobraÂżenie choroby, czy innej dolegliwoÂści w dobro – coÂś cennego i wartoÂściowego? Czy byÂł ksiÂądz Âświadkiem takiej przemiany? CzĂŞsto dzieje siĂŞ tak w przypadku osĂłb, ktĂłrym ÂśmierĂŚ zajrzaÂła w oczy, np. ocalaÂły z tragicznego wypadku. ByÂł taki mĂŞÂżczyzna, ktĂłry z potĂŞÂżnej stÂłuczki wyszedÂł z poÂłamanymi rĂŞkami i nogami. Lekarze mĂłwili, Âże cudem jest to, Âże w ogĂłle przeÂżyÂł, Âże nie ma zmasakrowanego krĂŞgosÂłupa i pĂŞkniĂŞtej gÂłowy. On sam opowiadaÂł, Âże cudowne ocalenie zawdziĂŞcza medalikowi Matki Boskiej, ktĂłry na samochodowym lusterku zawiesiÂła mu kiedyÂś matka. Z podobnym przypadkiem spotkaÂłem siĂŞ na chirurgii, gdzie leÂżaÂł czÂłowiek po tragicznej kolizji samochodowej. Niesamowite! – nie mĂłgÂł nadziwiĂŚ siĂŞ swojemu szczĂŞÂściu – jednemu i drugiemu dziecku nic siĂŞ nie staÂło, mnie tylko Âłeb rozciĂŞÂło, a z samochodu kupa zÂłomu zostaÂła. ChwilĂŞ póŸniej poprosiÂł mnie o pierwszÂą od wielu lat spowiedÂź. Innym razem ÂśmierĂŚ matki otworzyÂła oczy jej synowi. MĂŞÂżczyzna, ktĂłry byÂł informatykiem w prĂŞÂżnej firmie i zarabiaÂł spore pieniÂądze, doszedÂł nagle do wniosku, Âże zmarnowaÂł ostatnie trzy lata Âżycia. ZdawaÂło mu siĂŞ, Âże zapewniÂł matce wszystko, czego w tamtym czasie potrzebowaÂła: zakupy, opiekunkĂŞ oraz caÂłodobowÂą opiekĂŞ lekarza i pielĂŞgniarki. Dopiero po Âśmierci zrozumiaÂł, Âże nie daÂł jej tego, co najwartoÂściowsze – siebie samego. Nie miaÂł czasu podzieliĂŚ siĂŞ z niÂą opÂłatkiem w WigiliĂŞ, wyznaĂŚ miÂłoÂści, poÂżegnaĂŚ siĂŞ. Pod wpÂływem tej Âśmierci przewartoÂściowaÂł swoje Âżycie. Czy choroba moÂże zmieniĂŚ nastawienie cierpiÂącego do Âżycia albo pogodziĂŚ jego sk³óconÂą rodzinĂŞ? WidziaÂłem jak dziĂŞki le¿¹cej na OIOM-ie umierajÂącej kobiecie, jej sk³ócone od lat cĂłrki postanowiÂły siĂŞ pojednaĂŚ. Niesamowite byÂło to, Âże matka odeszÂła dopiero w momencie, kiedy pogodzone juÂż siostry przytuliÂły siĂŞ i chwyciÂły jÂą – jedna za prawÂą, druga za lewÂą rĂŞkĂŞ. Co do spojrzenia na Âżycie, myÂślĂŞ, Âże jeÂśli ktoÂś jest chory, to zaczyna doceniaĂŚ kaÂżdy dzieĂą. CzĂŞsto dochodzÂący do zdrowia ludzie cieszÂą siĂŞ z rzeczy, ktĂłre w przeszÂłoÂści nie sprawiaÂły im radoÂści. MaÂło tego, zdarza siĂŞ, Âże powaÂżna choroba dodaje skrzydeÂł i to nawet tym pozornie sÂłabym. Fizycznie sÂą wÂątli i schorowani, ale widaĂŚ w nich ogromnÂą wolĂŞ walki. BywajÂą pacjenci, ktĂłrzy przykuci do ³ó¿ek, dokonujÂą niesamowitych rzeczy. LeÂżaÂł u nas sparaliÂżowany mĂŞÂżczyzna, ktĂłry mĂłgÂł ruszaĂŚ jedynie rĂŞkÂą i ustami, a oprĂłcz tego, Âże opiekowaÂł siĂŞ upoÂśledzonym bratem i chorÂą na alzheimera matkÂą, pisaÂł wiersze oraz udzielaÂł siĂŞ spoÂłecznie i charytatywnie. Kiedy 30 lat temu lekarze postawili diagnozĂŞ, zaÂłamaÂł siĂŞ. DziÂś ten tragiczny wypadek, ktĂłry tak bardzo go odmieniÂł, traktuje jak prezent, a nie przekleĂąstwo. A jaki wpÂływ na ksiĂŞdza miaÂło doÂświadczenie choroby i zwiÂązane z niÂą fizyczne cierpienie? DziĂŞki chorobie miaÂłem okazjĂŞ spojrzeĂŚ na Âżycie z perspektywy szpitalnego ³ó¿ka. BĂłl i niepewnoœÌ, ktĂłre wtedy odczuwaÂłem, pomogÂły mi bardziej zrozumieĂŚ chorych, z ktĂłrymi dziÂś wspó³pracujĂŞ. Dla kapelana szpitalnego takie cechy jak wraÂżliwoœÌ i otwartoœÌ na drugiego czÂłowieka sÂą na wagĂŞ zÂłota. Zdarza siĂŞ, Âże podczas spowiedzi ludzie wymiotujÂą, zaÂłatwiajÂą siĂŞ, plujÂą do ucha. Trudno jest znieœÌ swÂąd spalonego czy zgniÂłego ciaÂła, ale jeÂśli pacjent wyczuje, Âże siĂŞ go bojĂŞ albo brzydzĂŞ, nie zÂłapiĂŞ z nim kontaktu. W Biblii czytamy: „Kogo BĂłg darzy wielkÂą miÂłoÂściÂą, w kim pokÂłada nadzieje, na tego zsyÂła wielkie cierpienie, doÂświadcza go nieszczĂŞÂściem”. Jak rozumieĂŚ to kontrowersyjne zdanie? Na pewno nie dosÂłownie. BĂłg nie zsyÂła cierpieĂą, co najwyÂżej czasami je dopuszcza. I chociaÂż trudno w to uwierzyĂŚ, robi to z miÂłoÂści. JeÂśli zmagam siĂŞ bĂłlem, fizycznym lub psychicznym, tzn. Âże BĂłg mi zaufaÂł. UznaÂł, Âże mam w sobie si³ê, by znieœÌ taki ciĂŞÂżar. Jednak konkretniejszÂą odpowiedÂź na pytanie - Dlaczego czÂłowiek cierpi? - znajdziemy dopiero po Âśmierci. Tymczasem starajmy siĂŞ zaakceptowaĂŚ krzyÂż i uwierzyĂŚ w jego g³êboki sens. W przeciwnym razie tylko podwoimy swoje cierpienie, a w efekcie zaÂłamiemy siĂŞ albo, co gorsza, stracimy ochotĂŞ do Âżycia. PamiĂŞtajmy teÂż, by zarĂłwno maÂłe, jak i duÂże bolÂączki za poÂśrednictwem modlitwy skÂładaĂŚ w „banku cierpieĂą”. Tam BĂłg zamieniajÂąc je w dobro, spoÂżytkuje do swoich zbawczych celĂłw. ÂŚwiat traktuje cierpiÂących jak piÂąte koÂło u wozu, KoÂśció³ przeciwnie, nazywa ich skarbem. Co takiego dajÂą nam ubodzy, zaÂłamani, upoÂśledzeni czy niedo³ê¿ni, czego nie moÂże zaoferowaĂŚ nam zdrowy, silny czÂłowiek? Bez chorych i potrzebujÂących bylibyÂśmy okropnymi samolubami. Przez pochylanie siĂŞ nad cierpiÂącym czÂłowiekiem pokonujemy egoizm, a wiĂŞc podnosimy jakoœÌ naszego czÂłowieczeĂąstwa. Od niedo³ê¿nych uczymy siĂŞ teÂż wdziĂŞcznoÂści. Kiedy moja choroba postÂąpiÂła, zacz¹³em mieĂŚ trudnoÂści z chodzeniem i musiaÂłem przejœÌ operacjĂŞ. NarzekaÂłem wtedy na bĂłl i na to, Âże w tak mÂłodym wieku mogĂŞ wylÂądowaĂŚ na wĂłzku. Dopiero gdy rozejrzaÂłem siĂŞ wokó³ i zobaczyÂłem, Âże moÂżna cierpieĂŚ o wiele bardziej, doceniÂłam to, co mam. OkazaÂło siĂŞ bowiem, Âże w porĂłwnaniu z niektĂłrymi pacjentami jestem okazem zdrowia. Cierpienie jest nieod³¹cznÂą czĂŞÂściÂą Âżycia. Czy tego chcemy, czy nie, spotyka kaÂżdego z nas, bo wi¹¿e siĂŞ nie tylko z chorobÂą i szpitalem, ale w ogĂłle z codziennoÂściÂą. KaÂżde pokonanie lenistwa czy egoizmu sprawia, Âże czÂłowiek przekracza siebie, czyli robi coÂś wbrew swoim zachciankom. Czym skutkuje podejmowanie codziennych trudnoÂści, czym zaÂś uciekanie przed nimi w imiĂŞ wygody i przyjemnoÂści? Nasze Âżycie skÂłada siĂŞ zarĂłwno z wesel w Kanie Galilejskiej, jak i z drĂłg na GolgotĂŞ. Bez wzglĂŞdu na to, czy ktoÂś jest katolikiem czy ateistÂą, nie zdoÂła uciec przed cierpieniem. JeÂśli ominie jednÂą przeszkodĂŞ, i tak pojawi siĂŞ kolejna. Wspó³czesny czÂłowiek stawia na rozrywkĂŞ – dogadza sobie, jednoczeÂśnie unikajÂąc wyzwaĂą i trudnoÂści, liczÂąc, Âże tym sposobem uczyni Âżycie Âłatwiejszym, a siebie szczĂŞÂśliwszym. Problem w tym, Âże nagminne unikanie cierpienia prowadzi do niezadowolenia z Âżycia i pogardy wobec siebie, czyli tak naprawdĂŞ wcale nie do radoÂści, tylko do smutku i frustracji. Paradoksalnie, to wÂłaÂśnie walka ze sobÂą daje wewnĂŞtrzne poczucie szczĂŞÂścia i satysfakcji. Najlepszym na to dowodem sÂą pielĂŞgniarki z mojego szpitala. Mimo Âże po dyÂżurze sÂą wycieĂączone, jeszcze nie sÂłyszaÂłem, Âżeby ktĂłrakolwiek chciaÂła zmieniĂŚ pracĂŞ. A to dlatego, Âże ciĂŞÂżar psychiczny i zmĂŞczenie rekompensujÂą im radoœÌ i satysfakcja z wykonywanego zajĂŞcia. WidzÂą, Âże to, co robiÂą, ma sens, Âże ich wysiÂłek nie idzie na marne. Kiedy czÂłowiek zrozumie, Âże kaÂżda trudnoœÌ wi¹¿e siĂŞ rĂłwnieÂż ze szczĂŞÂściem, rzeczy, ktĂłre do tej pory wydawaÂły mu siĂŞ nie do udÂźwigniĂŞcia, powoli tracÂą na wadze. Cierpienie jest przepustkÂą do prawdziwego Âżycia. MoÂżesz byĂŚ nieszczĂŞÂśliwym, tchĂłrzliwym czÂłowiekiem, ktĂłry tylko je, pije, oddycha, a cierpienie i zranienia omija szerokim Âłukiem, ale moÂżesz byĂŚ rĂłwnieÂż kimÂś kto stara siĂŞ „oddychaĂŚ peÂłnÂą piersiÂą”, tj. z takim samym zapaÂłem jasnÂą, jak i ciemnÂą stronÂą swojego Âżycia. Z ks. Piotrem Krasuskim rozmawiaÂła Magdalena Prokop-Duchnowska http://www.tezeusz.pl/cms/tz/index.php?id=6496
|
|
« Ostatnia zmiana: Sierpień 17, 2011, 09:50:44 wysłane przez Rafaela »
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Gość
|
 |
« Odpowiedz #82 : Sierpień 17, 2011, 10:50:09 » |
|
PamiĂŞtajmy teÂż, by zarĂłwno maÂłe, jak i duÂże bolÂączki za poÂśrednictwem modlitwy skÂładaĂŚ w „banku cierpieĂą”. Tam BĂłg zamieniajÂąc je w dobro, spoÂżytkuje do swoich zbawczych celĂłw. No tak, mamy tu juÂż nawet "bank cierpieĂą" i depozyty, ktĂłre ..hmhm, bĂłg, z pewnoÂściÂą spoÂżytkuje dla swoich celĂłw. Energia ludzka to bardzo cenna waluta. ZwÂłaszcza, kiedy wierny caÂłym sobÂą jest przekonany, Âże "Cierpienie jest przepustkÂą do prawdziwego Âżycia" . No i interes bangsterski siĂŞ krĂŞci juÂż z powodzeniem od 2tys lat..
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
songo1970
 Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 22
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 4934
KIN 213
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #83 : Sierpień 17, 2011, 13:05:46 » |
|
bank cierpieĂą brzmi zachĂŞcajÂąco 
|
|
|
Zapisane
|
"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to coœ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj¹ wszystkie mo¿liwoœci. To jest Absolutna ŒwiadomoœÌ; coœ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
|
|
|
arteq
Gość
|
 |
« Odpowiedz #84 : Sierpień 17, 2011, 21:28:50 » |
|
No tak, mamy tu ju¿ nawet "bank cierpieù" i depozyty, które [...] East, nie rozumiem sk¹d taka krytyka, to¿ to nic innego ni¿ "Wasza" ezoteryczna karma... a w KK wierzy siê, ¿e mo¿na czêœciowo ponieœÌ j¹ w imiê dobra/sprostowania innych (nie myliÌ z ca³kowitym "wyreklamowaniem")
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Rafaela
Gość
|
 |
« Odpowiedz #85 : Sierpień 17, 2011, 21:36:49 » |
|
To jest prawda co mowi Arteg. Tylko ja pamietam z czasow kiedy bylam malym dzieckiem, ze w taki sposob ludzie przejmowali na siebie cierpienie majac na celu pomodz komus innemu np.synowi. Teraz jakos juz tego sie nie praktykuje, a moze tak- sporadycznie. ============================================ MiĂŞdzy pÂłciÂą a pÂłciowÂą toÂżsamoÂściÂą Ks. Dariusz Madejczyk Redaktor Naczelny „UwaÂżam, Âże przemoc wobec osĂłb homoseksualnych jest nie do przyjĂŞcia i powinna byĂŚ odrzucona, chociaÂż nie oznacza to wcale poparcia dla ich zachowania” – stwierdziÂł w wywiadzie dla amerykaĂąskiej stacji katolickiej EWTN abp Silvano Tomasi, przedstawiciel Stolicy Apostolskiej przy biurach ONZ w Genewie. Kontekst tej wypowiedzi stanowi niedawna (17 czerwca br.) rezolucja Rady Praw CzÂłowieka ONZ dotyczÂąca praw czÂłowieka w odniesieniu do orientacji seksualnej i toÂżsamoÂści pÂłciowej (dokument nosi tytuÂł: Human rights, sexual orientation and gender identity). Abp Tomasi zauwaÂżyÂł, Âże wyznaczony przez ONZ program dziaÂłaĂą prowadzi w bardzo niebezpiecznym kierunku. Przez w³¹czenie w problematykĂŞ praw czÂłowieka kwestii specjalnych praw dla homoseksualistĂłw prĂłbuje siĂŞ wprowadziĂŚ zupeÂłnie nowÂą normĂŞ, ktĂłra bĂŞdzie prowadziĂŚ nie tylko do ograniczenia wolnoÂści KoÂścioÂła katolickiego, ale w ogĂłle wolnoÂści sÂłowa tych wspĂłlnot religijnych oraz ludzi, ktĂłrzy mĂłwiÂą o grzesznoÂści czynĂłw homoseksualnych lub zwyczajnie odrzucajÂą ten styl Âżycia jako niezgodny z ludzkÂą naturÂą. KonsekwencjÂą moÂżliwych praw, ktĂłre wynikaÂłyby z realizacji tego programu ONZ, byÂłoby ra¿¹ce naruszenie wolnoÂści sÂłowa, wyznawania religii i osobistych przekonaĂą, a takÂże zakwestionowanie prawa rodzicĂłw do wychowania dzieci zgodnie z wyznawanymi przez nich wartoÂściami. W wypadku odmowy celebrowania „ÂślubĂłw” osĂłb tej samej pÂłci paĂąstwa oraz wspĂłlnoty religijne mogÂłyby zostaĂŚ oskarÂżone o naruszanie praw czÂłowieka, a kapÂłani lub urzĂŞdnicy mogliby nawet otrzymywaĂŚ nakazy asystowania w tego typu ceremoniach. LGTB kontra rodzina Jak widaĂŚ, tĂŞczowa propaganda, czyli zabiegi Âśrodowisk LGTB (lesbijki, geje, transseksualiÂści, biseksualiÂści), by zmieniaĂŚ prawo i sposĂłb myÂślenia o dewiacjach seksualnych, zatacza coraz szersze i coraz to nowe krĂŞgi. To wÂłaÂśnie jest ten symboliczny dwupak, o ktĂłrym w poprzednim wydaniu „Przewodnika Katolickiego” mĂłwiÂł socjolog dr Tomasz ÂŻukowski. Pod pÂłaszczykiem rĂłwnoÂści prĂłbuje siĂŞ przemycaĂŚ specjalne prawa dla wybranych Âśrodowisk – tych, ktĂłre gÂłoÂśniej krzyczÂą lub ekstrawagancko siĂŞ ubierajÂą – nie tworzy siĂŞ natomiast programĂłw realnego, a przede wszystkim skutecznego wsparcia dla rodzin. Nie widaĂŚ w miĂŞdzynarodowych instytucjach wielkiej determinacji, gdy idzie o wsparcie dla rodzin w najuboÂższych krajach, bo nie ma lobby, ktĂłre byÂłoby tym zainteresowane. Gros pomocy trafia w najuboÂższe rejony Âświata przez organizacje charytatywne oraz dziĂŞki dziaÂłalnoÂści wspĂłlnot koÂścielnych ró¿nych wyznaĂą. ONZ upomina siĂŞ o przywileje dla Âśrodowisk LGTB, ktĂłre na swoje „inne” Âżycie wydajÂą ogromne pieniÂądze i wspierajÂą w ten sposĂłb wielki seksbiznes, nie upomina siĂŞ natomiast o prawa dla zwykÂłych rodzin, ktĂłre nie oczekujÂą niczego szczegĂłlnego – chcÂą pracy, godziwego wynagrodzenia, dobrego ksztaÂłcenia dzieci i mÂłodzieÂży oraz odpowiedniego wsparcia, gdy rodzina jest wielodzietna lub przeÂżywa jakieÂś trudnoÂści. ZbliÂżajÂące siĂŞ wybory ponownie uruchomiÂły w Polsce dyskusje, ktĂłrych juÂż nieraz byliÂśmy Âświadkami – zwiÂązki partnerskie, aborcja, antykoncepcja, in vitro. Ciekawe, Âże Âżadna z partii (moÂże poza ugrupowaniem Polska Jest NajwaÂżniejsza, ktĂłre w tych dniach przedstawiÂło swĂłj raport na temat demografii) nie wykazaÂła siĂŞ tak samo wielkÂą determinacjÂą w zabieganiu o rodzinĂŞ… RodzinĂŞ, od ktĂłrej zaleÂży przecieÂż nasza przyszÂłoœÌ. W zamian za to znaczna czêœÌ pos³ów oraz mediĂłw wspierajÂących ruchy gejĂłw i lesbijek robi co siĂŞ da, by doprowadziĂŚ do degradacji rodziny. Kolorowe opowieÂści o szczĂŞÂśliwych homoparach serwowane przez „GazetĂŞ WyborczÂą” i telewizyjne wystĂŞpy dyÂżurnych promotorĂłw prawnego usankcjonowania zwiÂązkĂłw osĂłb tej samej pÂłci nie zmieniÂą faktĂłw. PrĂłba zrĂłwnania zwiÂązku dwĂłch mĂŞÂżczyzn lub dwĂłch kobiet z ma³¿eĂąstwem mĂŞÂżczyzny i kobiety jest nie czym innym jak zamachem na porzÂądek wynikajÂący z ludzkiej natury. Tak samo zresztÂą jak przejmowanie opieki nad dzieĂŚmi przez pary jednopÂłciowe zamiast troski o naturalnÂą relacjĂŞ: mama–tata–dziecko. Adopcja dzieci przez pary homoseksualne jest wyrywaniem dzieci z naturalnego Âśrodowiska, w ktĂłrym powinny wzrastaĂŚ i dojrzewaĂŚ do wÂłaÂściwych miĂŞdzyludzkich relacji opartych na przynale¿¹cych im z natury wzorcach matki i ojca. Celowo nie odwoÂłujĂŞ siĂŞ w tym miejscu do fundamentĂłw religijnych. PorzÂądek natury powinien byĂŚ jasny dla kaÂżdego. TakÂże dla czÂłowieka niewierzÂącego. MoÂżna nie wierzyĂŚ w sakrament ma³¿eĂąstwa. Jednak ma³¿eĂąstwo jako takie ma swoje fundamenty juÂż w samej psychofizycznej konstrukcji czÂłowieka. Dziecko natomiast, ktĂłre jest owocem miÂłoÂści i ma³¿eĂąskich relacji mĂŞÂżczyzny i kobiety – zgodnie z naturÂą – musi mieĂŚ jako rodzicĂłw matkĂŞ-kobietĂŞ i ojca-mĂŞÂżczyznĂŞ. JĂŞzykowy przekrĂŞt Wspomniana rezolucja Rady Praw CzÂłowieka ONZ dotyczy praw czÂłowieka w odniesieniu do orientacji seksualnej (sexual orientation) i toÂżsamoÂści pÂłciowej (gender identity). Warto zauwaÂżyĂŚ, na co zwracaÂł teÂż uwagĂŞ abp Tomasi, Âże ten oficjalny dokument jednej z agend ONZ wprowadza pojĂŞcia, ktĂłre nie sÂą w Âżaden sposĂłb ujĂŞte w prawie miĂŞdzynarodowym, ale dla niektĂłrych osĂłb stanowiÂą pewien kod sÂłowny, przez ktĂłry odnoszÂą siĂŞ one do konkretnych dziaÂłaĂą i zachowaĂą. „Zamiast mĂłwiĂŚ o gender (kulturowej toÂżsamoÂści pÂłciowej), powinniÂśmy mĂłwiĂŚ o pÂłci – powszechnym terminie prawa naturalnego odnoszÂącym siĂŞ do kobiety i mĂŞÂżczyzny” – podkreÂśla abp Tomasi. ÂŁatwo zauwaÂżyĂŚ, Âże zabieg jĂŞzykowy, ktĂłrym jest mĂłwienie o toÂżsamoÂści pÂłciowej (czyli o pewnych subiektywnych odczuciach konkretnej osoby) zamiast o pÂłci, jest jednÂą z drĂłg do wprowadzania nowych uregulowaĂą prawnych, a wczeÂśniej jeszcze do ksztaÂłtowania postaw przenikniĂŞtych akceptacjÂą dla zachowaĂą homoseksualnych. ZastÂąpienie „pÂłci” okreÂśleniem „toÂżsamoœÌ pÂłciowa” wprowadza przez zabieg jĂŞzykowy nowÂą, subiektywnÂą kategoriĂŞ, ktĂłra w ramach dalszego procedowania sÂłuÂżyĂŚ bĂŞdzie przeksztaÂłcaniu prawa oraz odbieraniu wolnoÂści sÂłowa i swobody prezentowania wÂłasnych przekonaĂą w odniesieniu do pewnych zachowaĂą seksualnych. Jak to moÂże wyglÂądaĂŚ w praktyce, widzimy dziÂś w tych krajach, gdzie dzieci nie sÂłyszÂą juÂż w szkoÂłach o mamie i tacie, a jedynie o opiekunach; czytajÂą teÂż od najmÂłodszych lat historyjki o sympatycznych pingwinach homoseksualistach, Âżeby przypadkiem nie odkryÂły, Âże zwiÂązek dwĂłch kobiet lub dwĂłch mĂŞÂżczyzn jest czymÂś nienormalnym. Prawo, czyli usprawiedliwienie Rozmywanie pojĂŞcia rodziny, okreÂślony sposĂłb przedstawiania Âżycia ludzi ÂżyjÂących w zwiÂązkach jednopÂłciowych, nadawania im pewnego kolorytu – malowanie szczĂŞÂśliwego Âżycia w tĂŞczowych kolorach – ma na celu zmianĂŞ postaw w spoÂłeczeĂąstwie. Dotyczy to zwÂłaszcza ludzi, ktĂłrzy na co dzieĂą bezpoÂśrednio nie stykajÂą siĂŞ z osobami, ktĂłre wykazujÂą zachowania homoseksualne lub ÂżyjÂą w zwiÂązkach jednopÂłciowych. Ta zmiana nastawienia jest bardzo potrzebna wszystkim tym, ktĂłrzy nie tylko ÂżyjÂą niemoralnie i trwajÂą w grzesznych zwiÂązkach, ale rĂłwnieÂż ludziom zwiÂązanym z seksbiznesem, dla ktĂłrych degradacja czÂłowieka jest ÂźrĂłdÂłem niekoĂączÂących siĂŞ zyskĂłw. Jej spoÂłeczna i prawna akceptacja bĂŞdzie ich fortunĂŞ jeszcze pomnaÂżaĂŚ. Przyzwolenie spoÂłeczne dla negatywnych zachowaĂą seksualnych oraz okreÂślone regulacje prawne powodujÂą rĂłwnieÂż stopniowe wyciszanie ocen moralnych w odniesieniu do sfery seksualnej. Trzeba sobie wyraÂźnie powiedzieĂŚ, Âże ludzie, ktĂłrzy sÂą religijnie sÂłabo uformowani, z ÂłatwoÂściÂą sami ulegajÂą postawom czy myÂśleniu, ktĂłre sÂą prezentowane jako coÂś powszechnego i powszechnienie akceptowanego. „Skoro wszyscy tak robiÂą, dlaczego nie ja?”. Dodatkowa norma prawna, sankcjonujÂąca postawy sprzeczne z BoÂżymi przykazaniami, w wypadku osĂłb o pÂłytkiej religijnoÂści jest sposobem na wy³¹czenie ich sumienia i pogr¹¿anie siĂŞ w bagnie niemoralnoÂści. Widzimy to chociaÂżby na przykÂładzie debaty o zabijaniu dzieci nienarodzonych. Przykazanie „Nie zabijaj” jest wprawdzie powszechnie akceptowane jako norma, ale okreÂślone oddziaÂływanie na spoÂłeczeĂąstwo i wzbudzanie okreÂślonych emocji (np. zwiÂązanych z gwaÂłtem na kobiecie) prowadzi do tego, Âże w konkretnych sytuacjach czêœÌ ludzi jednak na zabijanie siĂŞ zgadza. NazywajÂąc je oczywiÂście aborcjÂą lub usuniĂŞciem pÂłodu (patrz wyÂżej: jĂŞzykowy przekrĂŞt). Przez ostatnie tygodnie zwracaliÂśmy uwagĂŞ na zjawisko „tĂŞczowej propagandy”, ktĂłra obecna jest w niektĂłrych mediach. Nie da siĂŞ ukryĂŚ, Âże prym wiedzie w tej dziedzinie „Gazeta Wyborcza”, ktĂłra w ostatnich miesiÂącach z wielkim zaangaÂżowaniem prezentowaÂła uroki gejowskiego Âżycia. ZabrakÂło niestety tych tragicznych historii (w kaÂżdym razie ja ich jakoÂś nie zauwaÂżyÂłem), z ktĂłrymi jako ksiÂądz niekiedy siĂŞ spotykam. Nikt nie pisaÂł o moralnych dylematach mÂłodych ludzi, ktĂłrzy weszli w grzeszne zwiÂązki; o tym, Âże ci, ktĂłrzy wchodzÂą w homoseksualne relacje, majÂą g³êbokÂą ÂświadomoœÌ, Âże jest z nimi „coÂś nie w porzÂądku”. Ile jest tragedii zwiÂązanych z tym, Âże ktoÂś – w swojej niedojrzaÂłoÂści lub naiwnoÂści – spodziewaÂł siĂŞ g³êbokiej relacji, przyjacielskiej wiĂŞzi, a doÂświadczyÂł seksualnego wykorzystania i upokorzenia. Nie wspomnĂŞ juÂż o tych, ktĂłrzy sprzedawali siĂŞ za pieniÂądze i nie majÂą siÂł albo nie wiedzÂą, jak wyzwoliĂŚ siĂŞ z sideÂł uzaleÂżnienia od homoseksualnych zachowaĂą. KrĂłtko mĂłwiÂąc: nie dajmy siĂŞ oszukaĂŚ. Nie ulegajmy „tĂŞczowej propagandzie”. PrzyszÂłoœÌ jest w rodzinie i to jej nale¿¹ siĂŞ przywileje. Wszystkie inne zwiÂązki, takÂże te tzw. partnerskie, jak podkreÂślajÂą prawnicy, sÂą w Polsce legalne i nie potrzebujÂą dodatkowego usankcjonowania, zwÂłaszcza takiego, ktĂłre miaÂłoby byĂŚ imitacjÂą rodziny. Ks. Dariusz Madejczyk Redaktor Naczelny ÂŹrĂłdÂło: Tygodnika „Przewodnik Katolicki”(Nr. 30. 2011) http://www.tezeusz.pl/cms/tz/index.php?id=6692================================================= ZÂłoty "cielec" arystokratycznego KoÂścioÂła nudaveritas, 27 Maja 2011, 10:14 Bronbar2 pisze w swoim artykule pod TytuÂłem "ARYSTOKRACJA DUCHA CZY PIENIÂĄDZA?" Cytat on: "CaÂłe szczĂŞÂście, bowiem czÂłowiek, ktĂłry stawia pieniÂądze jako cel w Âżyciu, zatraca swoje czÂłowieczeĂąstwo, bo pieniÂądz staje siĂŞ zÂłotym cielcem czyli boÂżkiem, ktĂłremu poÂświĂŞca swoje wszystkie siÂły witaln Klerykalizm to nic innego jak sprawowanie totalnej wÂładzy nad spoÂłeczeĂąstwem przez instytucjĂŞ jakÂą jest koÂśció³. Mniej "twarda" teza klerykalizmu to zapewnienie koÂścioÂłowi maksymalnych wpÂływĂłw politycznych, kulturowych i ekonomicznych w spoÂłeczeĂąstwie. Wszystkie instytucje dziaÂłajÂące w spoÂłeczeĂąstwie d¹¿¹ do uzyskania jak najwiĂŞkszych wpÂływĂłw na to spoÂłeczeĂąstwo, kosció³ robi to takÂże, robi to aÂż nadto dobrze wrĂŞcz nachalnie. Paradoksalnie jednak im bardziej staje siĂŞ instytucjÂą, tym bardziej traci to co najcenniejsze - religijnoœÌ. I tak nasz duchowny kler gÂłosi nam: My wiemy najlepiej co dla was wiernych dobre. My jesteÂśmy namaszczeni przez Chrystusa i nam wÂładza przez Boga dana i bĂŞdziemy niÂą rozporzadzaĂŚ przekazujÂąc wam to co uznajemy za stosowne bez prawa sprzeciwu, ale z klauzulÂą bezwarunkowego podporzÂądkowania siĂŞ. Co moÂże wierny przekazaĂŚ klerowi ? ano, tylko informacjĂŞ o swoich b³êdach czyli grzechach bogobojnie i w g³êbokim poczuciu winy. Klerykalizm duchowny przejawia siĂŞ takÂże zabiegami o dobra doczesne ktĂłre to czĂŞsto sÂą manipulacjami na granicy prawa i przyzwoitoÂści jak sÂłynna komisja majÂątkowa ! a przecieÂż nie kto inny, jak cytowany wszĂŞdzie Jan PaweÂł II powiedziaÂł : "Bogatym nie jest ten kto posiada, lecz ten co daje" Kto jak kto, ale KK w Polsce sÂłowa swojego czcigodnego Ojca PapieÂża powinien braĂŚ powaÂżnie, czyÂż nie ? AleÂż taaaak ! kosció³ daje przecieÂż hmmmm, co daje koÂśció³ ? ach tak, my jako wierni otrzymujemy jakÂże wygodnÂą postawĂŞ ÂżyciowÂą. Kupujemy gotowy juÂż ÂświatopoglÂąd, nie musimy siĂŞ wysilaĂŚ intelektualnie, nie potrzebujemy samodzielnie myÂśleĂŚ i braĂŚ odpowiedzialnoÂści za religiĂŞ i koÂśció³, bo kupujemy swoistÂą polisĂŞ ubezpieczeniowÂą od tych ktĂłrzy sÂą fachowcami w dziedzinie zasad Âżycia doczesnego a takÂże tego pozagrobowego. Tak oto wszystko to co zwiemy naszÂą religijnoÂściÂą i duchowoÂściÂą to nic innego jak korzystanie z usÂług urzĂŞdu lub instytucji jakim jest koÂśció³, to tak jak pĂłjscie do hipermarketu. Wierni uciekajÂą w ten sposĂłb od wolnoÂści a takÂże odpowiedzialnoÂści a DuchowieĂąstwo ucieka przed Bogiem i czÂłowiekiem w rytualizm i urzĂŞdniczy funkcjonalizm. KK w Polsce to klerykalizm na najwyÂższym stopniu, razem ze swojÂą wielkÂą tubÂą Radio Maryja a takÂże absurdalnie ekstremalnych ludziach w sutannach, nale¿¹cych raczej intelektualnie do Âśredniowiecza jak oto to, bardzo ÂżaÂłosne indywiduum. http://www.youtube.com/watch?v=akNs5JOhPVUWbrew bogobojnym krzykaczom twierdzĂŞ, Âże najwiĂŞkszym wrogiem KK nie jest antyklerykalizm czy teÂż ateizm lecz wewnĂŞtrzne postawy kleru gotowe na wszystko do zdobycia jak najwiĂŞkszych wpÂływĂłw w spoÂłeczeĂąstwie poprzez omamianie swoich wiernych, sprowadzajÂąc tym samym religiĂŞ tylko do kultu obrazkĂłw,kadzideÂł,kropideÂł, wszelakich pomnikĂłw i tym podobnych zabobonĂłw i .... WÂŁAÂŚNIE ! Stawianie pieniÂądza jako cel w Âżyciu swoim (czt.KoÂścioÂła). PieniÂądz to bowiem staÂł siĂŞ koÂścielnym ZÂŁOTYM CIELCEM a boÂżkami wszelakie jego relikwie sprzedawane gdzie popadnie. http://wiadomosci.onet.pl/waszymzdaniem/63881,zloty_cielec_arystokratycznego_kosciola,artykul.htmlScaliÂłem posty Darek
|
|
« Ostatnia zmiana: Sierpień 21, 2011, 19:29:31 wysłane przez Dariusz »
|
Zapisane
|
|
|
|
Rafaela
Gość
|
 |
« Odpowiedz #86 : Sierpień 19, 2011, 10:31:15 » |
|
PopeÂłnili zÂło, ale my widzimy czÂłowieka Ks.Pawel Wojtas Pracujemy z ludÂźmi, ktĂłrzy popeÂłnili zÂło, ale chcÂą, byÂśmy dostrzegli w nich czÂłowieka. Bardziej otwarci na wspó³pracĂŞ sÂą „25-latkowie” niÂż wiĂŞÂźniowie o krĂłtkich wyrokach – mĂłwi w rozmowie z KAI ksiÂądz dr PaweÂł Wojtas, naczelny kapelan wiĂŞziennictwa i od listopada 2010 r. przewodniczÂący Europejskiej Rady Naczelnych KapelanĂłw WiĂŞziennictwa. Ks. PaweÂł Wojtas. Fot. Wojciech Surdziel / Agencja Gazeta ByÂł KsiÂądz jednym z pierwszych kapelanĂłw wiĂŞziennych po 1989 r. – Zacz¹³em pracĂŞ w 1989 r. jako kapelan Aresztu ÂŚledczego w GrĂłjcu pod WarszawÂą, bĂŞdÂąc jeszcze wikariuszem w parafii. Dwa lata póŸniej zostaÂłem skierowany przez kard. JĂłzefa Glempa, Ăłwczesnego arcybiskupa warszawskiego, do pracy jako kapelan najwiĂŞkszego w Polsce Aresztu ÂŚledczego Warszawa-BiaÂło³êka. ZostaÂłem pierwszym peÂłnoetatowym kapelanem wiĂŞziennym w kraju, zatrudnionym przez Centralny ZarzÂąd SÂłuÂżby WiĂŞziennej. Etatu nie miaÂł wĂłwczas nawet naczelny duszpasterz wiĂŞziennictwa ks. praÂłat Jan Sikorski. Bycie kapelanem na BiaÂło³êce byÂło wyzwaniem? – Z pewnoÂściÂą. Jeszcze w GrĂłjcu podj¹³em pracĂŞ, ktĂłrej nikt wczeÂśniej nie wykonywaÂł. Zacz¹³em przede wszystkim odbywaĂŚ regularne rozmowy z wiĂŞÂźniami. Dyrektor wiĂŞzienia nie wyobraÂżaÂł sobie, Âże uda mi siĂŞ dotrzeĂŚ do osadzonych, wysÂłuchiwaĂŚ ich, chodziĂŚ po celach po kolĂŞdzie. W tamtym czasie na kontakty kapelanĂłw z tymczasowo aresztowanymi potrzebna byÂła zgoda miejscowego sÂądu, nie istniaÂły jeszcze odpowiednie regulacje prawne. Wszyscy zgadzali siĂŞ jedynie, Âże mimo braku przepisĂłw praca duszpasterska jest potrzebna, to nieco uÂłatwiaÂło sytuacjĂŞ. Pewnie spotykaÂł siĂŞ KsiÂądz z nieufnoÂściÂą wiĂŞÂźniĂłw... – Odpowiem historiÂą z poczÂątkĂłw mojej pracy. ByÂłem Âświadkiem wypadku drogowego, kierowca ciĂŞÂżko potrÂąciÂł dziewczynĂŞ. Pijany sprawca wypadku, nastolatek, cudem unikn¹³ samosÂądu miejscowych. ByÂłem jednym z rozdzielajÂących wzburzonych gapiĂłw. TydzieĂą póŸniej odprawiaÂłem MszĂŞ Âśw. w grĂłjeckim areszcie. PodszedÂł do mnie ten chÂłopak i spytaÂł, czy go poznajĂŞ. PoprosiÂł o rozmowĂŞ, opowiedziaÂł o swojej rodzinie: matka prostytutka, ojciec nieznany. Matka sprowadzaÂła klientĂłw do tego samego pokoju, w ktĂłrym spaÂł chÂłopak. KtĂłregoÂś dnia nie wytrzymaÂł, uciekÂł, wsiadÂł w samochĂłd i spowodowaÂł wypadek. PojechaÂłem potem do rodzinnego miasta tego chÂłopaka, rozmawiaÂłem z matkÂą. PrzekonaÂłem siĂŞ, Âże jego czyny majÂą ÂźrĂłdÂło w sytuacji rodziny, a w zasadzie braku normalnej rodziny. ZrozumiaÂłem, Âże Âłatwo takiego czÂłowieka potĂŞpiĂŚ za spowodowanie wypadku, ale nie moÂżna nie zauwaÂżyĂŚ tego, co siĂŞ przyczyniÂło do jego zachowania. UÂświadomiÂłem sobie, Âże z takimi ludÂźmi trzeba pracowaĂŚ, a to co siĂŞ staÂło w duÂżym stopniu jest winÂą sytuacji, w jakiej wzrastali. Ta historia czegoÂś KsiĂŞdza nauczyÂła? – Po 20 latach pracy z wiĂŞÂźniami wiem jedno: kluczowy moment, w ktĂłrym czÂłowiek moÂże otrzeĂŚ siĂŞ o Âświat przestĂŞpczy, zaczyna siĂŞ w zniszczonym dzieciĂąstwie i okresie dojrzewania. JeÂśli maÂłemu czÂłowiekowi brakuje wiĂŞzi z rodzicami i nie moÂże on liczyĂŚ na prawidÂłowe wprowadzenie w dorosÂłe Âżycie, a zamiast tego w domu byÂła agresja, odtrÂącenie lub obojĂŞtnoœÌ, jest to droga do zagubienia siĂŞ w Âżyciu. Co najwaÂżniejszego zmieniÂło siĂŞ przez 20 lat istnienia duszpasterstwa wiĂŞziennego? – Na poczÂątku brakowaÂło kapelanĂłw, dziÂś ma go kaÂżda jednostka penitencjarna w kraju. ZmieniÂły siĂŞ teÂż przepisy prawne. Kiedy zaczynaÂłem pracĂŞ, kaÂżdy wiĂŞzieĂą chcÂący uczestniczyĂŚ w praktykach religijnych musiaÂł mieĂŚ na to zgodĂŞ sĂŞdziego. DziÂś dotyczy to tylko wiĂŞÂźniĂłw niebezpiecznych, przebywajÂących w izolatkach, ale i do nich kapelan ma dostĂŞp. Obecnie wiĂŞzieĂą moÂże uzyskaĂŚ urlop okolicznoÂściowy, by uczestniczyĂŚ np. w pogrzebie bliskiej osoby. PowstajÂą nowe inicjatywy duszpasterskie, w ktĂłrych ksiĂŞÂżom pomagajÂą czÂłonkowie Bractwa WiĂŞziennego lub Katolickiego Stowarzyszenia MÂłodzieÂży. Organizujemy dla nich specjalne szkolenia oraz rekolekcje. Co roku od 7 lat, pod auspicjami biskupa warszawsko-praskiego, organizujemy m.in. konferencje penitencjarne, w ktĂłrych bierze udziaÂł 200 dyrektorĂłw instytucji wychowawczych. Dyskutujemy, jak pomagaĂŚ zwÂłaszcza nieletnim, by nie wchodzili w Âświat przestĂŞpczy. WaÂżny i coraz liczniejszy jest udziaÂł wiĂŞÂźniĂłw w pielgrzymce osĂłb niepeÂłnosprawnych. PracujÂą teÂż oni jako wolontariusze w hospicjach. JeÂśli z prawnego punktu widzenia jest to moÂżliwe, pracĂŞ tĂŞ proponujemy osobom z wyrokami za zabĂłjstwo. WczeÂśniej to Âżycie niszczyli, a teraz dajemy im szansĂŞ pracy z czÂłowiekiem, ktĂłrego Âżycie dobiega koĂąca. Czego wiĂŞÂźniowie oczekujÂą od kapelanĂłw? – OczekujÂą przede wszystkim zrozumienia, Âże mimo popeÂłnienia przestĂŞpstwa teÂż sÂą ludÂźmi. ChcÂą teÂż, by w to ich czÂłowieczeĂąstwo wprowadzaĂŚ stopniowo zasad Âżycia religijnego. Nie oczekujÂą natomiast powielania przez nas postawy wÂłaÂściwej funkcjonariuszom wiĂŞziennym. Nie chcÂą teÂż, byÂśmy byli ich „kumplami” i zaczĂŞli mĂłwiĂŚ ich jĂŞzykiem. SÂą wiĂŞÂźniowie, ktĂłrzy notorycznie odmawiajÂą wspó³pracy? – Tego siĂŞ nie da unikn¹Ì. Jeszcze nigdy siĂŞ nie zdarzyÂło, bym zakÂładaÂł, Âże wszyscy zechcÂą ze mnÂą rozmawiaĂŚ i zrobiÂą to, o co poproszĂŞ. Postawy, ktĂłre reprezentujÂą, sÂą czĂŞsto efektem wieloletnich zaniedbaĂą. Potrzeba wiĂŞc stopniowego budowania zaufania miĂŞdzy wiĂŞÂźniem a duszpasterzem tak, by osadzony przestaÂł podejrzewaĂŚ, Âże chcĂŞ go do czegoÂś namĂłwiĂŚ. Nie, ja przed nim stajĂŞ szczerze, jako ksiÂądz, ale przede wszystkim jako czÂłowiek wierzÂący. SÂą teÂż wiĂŞÂźniowie „wĂŞdrujÂący” od religii do religii. KaÂżdy zarejestrowany w Polsce KoÂśció³ czy zwiÂązek religijny, ktĂłry ma swoich wiernych, ma prawo wstĂŞpu do pracy z wiĂŞÂźniami, a ci niekiedy to wykorzystujÂą – tu dostanÂą kartĂŞ na telefon, tam paczkĂŞ ÂświÂątecznÂą. Kapelani majÂą doÂświadczenie pracy w oparciu o dokonane zÂło, czyli przestĂŞpstwo. To doÂświadczenie jest potrzebne osobom pracujÂącym w takich instytucjach jak oÂśrodki szkolno-wychowawcze czy sÂądy dla nieletnich. Chcemy im pomĂłc, bo pracujÂą z czÂłowiekiem, ktĂłry czĂŞsto jeszcze nie popeÂłniÂł przestĂŞpstwa. Dlatego wspó³praca miĂŞdzy nami jest bardzo potrzebna. Praca z osadzonymi jest inna niÂż z wiĂŞÂźniami o duÂżych wyrokach? – WiĂŞzieĂą z duÂżym wyrokiem wie, Âże bĂŞdzie dÂługo przebywaÂł w wiĂŞzieniu. Jego nastawienie na Âżycie pozbawione wolnoÂści jest wiĂŞc inne niÂż osadzonego na krĂłtko. Wie, Âże musi sobie to Âżycie za kratkami jakoÂś poukÂładaĂŚ, jest wiĂŞc bardziej otwarty na wspó³pracĂŞ z kapelanem. MoÂże sobie teÂż nie radziĂŚ z pobytem w wiĂŞzieniu, zdradzaĂŚ chĂŞci samobĂłjcze – rzeczywiste lub faÂłszywe, by zainteresowaĂŚ swojÂą osobÂą psychologa czy kapelana. WiĂŞÂźniowie trafiajÂący do aresztu na kilka miesiĂŞcy, rok lub dwa lata, zamykajÂą siĂŞ w sobie, chcÂą przetrwaĂŚ ten czas i odmawiajÂą wspó³pracy. Ró¿nice miĂŞdzy dwoma rodzajami wiĂŞÂźniĂłw najlepiej widaĂŚ w ich udziale w pielgrzymce osĂłb niepeÂłnosprawnych na JasnÂą GĂłrĂŞ. Ci o maÂłych wyrokach szli od niechcenia, a wiĂŞÂźniowie np. z 25-letniÂą odsiadkÂą, czyli po zabĂłjstwie, oddajÂą siĂŞ bardziej pracy na rzecz innych. To zmienia wiĂŞÂźniĂłw? – Bardzo zmienia. Wielu rozpoczyna nowy rozdziaÂł w swoim Âżyciu. Gdy podczas pielgrzymki pchajÂą wĂłzek z osobÂą sparaliÂżowanÂą, uÂświadamiajÂą sobie wartoœÌ kaÂżdego Âżycia i zaczynajÂą dziĂŞkowaĂŚ Bogu za swoje, choĂŚ byÂło grzeszne i wczeÂśniej nigdy tego nie uczynili. Do wiĂŞzieĂą trafiajÂą takÂże kobiety. OczekujÂą opieki duszpasterskiej tak samo jak mĂŞÂżczyÂźni? – O kobiety i mĂŞÂżczyzn troszczymy siĂŞ tak samo. Jednak kobieta bĂŞdÂąca w izolacji wiĂŞziennej jest priorytetem w pracy duszpasterskiej. Zazwyczaj bowiem to ona byÂła najpierw ofiarÂą przemocy ze strony mĂŞÂżczyzny, a dopiero potem sama staÂła siĂŞ przestĂŞpczyniÂą. WiĂŞÂźniarki sÂą wiĂŞc w podwĂłjnie zÂłej sytuacji: z jednej strony przeÂżywajÂą trudy izolacji, z drugiej strony juÂż uczestniczyÂły w przestĂŞpstwie. Nie moÂżemy teÂż zapominaĂŚ o wzroÂście przestĂŞpczoÂści wÂśrĂłd nieletnich dziewczÂąt, niejednokrotnie bardziej agresywnych i wulgarnych niÂż chÂłopcy. Praca z dziewczynÂą, ktĂłra od kilku juÂż lat wchodzi w konflikt z prawem, jest o wiele trudniejsza. Przed ÂświĂŞtami BoÂżego Narodzenia wiĂŞÂźniowie czĂŞÂściej proszÂą o rozmowĂŞ z kapelanem? – To najbardziej szczegĂłlny okres pracy duszpasterzy, atmosfera wÂśrĂłd wiĂŞÂźniĂłw jest wĂłwczas bardzo emocjonalna. To wÂłaÂśnie w WigiliĂŞ dawniej odnotowywano najwiĂŞcej prĂłb samobĂłjczych w celach. PamiĂŞtam, Âże ktĂłregoÂś wieczoru wigilijnego pogotowie przyjeÂżdÂżaÂło na BiaÂło³êkĂŞ nawet 30-40 razy. ProsiÂłem naczelnika wiĂŞzienia, by mĂłc czĂŞÂściej chodziĂŚ po konkretnych celach, takÂże w godzinach nocnych, choĂŚ przepisy na to nie pozwalaÂły. To pomogÂło, dziÂś prĂłb samobĂłjczych jest o wiele mniej. W wiĂŞzieniach organizowane sÂą rekolekcje i spotkania wigilijne, wiĂŞÂźniowie dostajÂą teÂż paczki. Rozumiem, Âże kogoÂś moÂże to oburzyĂŚ, ale chodzi o uczenie skazanych normalnoÂści, do ktĂłrej kiedyÂś wrĂłcÂą. WiĂŞÂźniowie po wyjÂściu na wolnoœÌ utrzymujÂą kontakt z duszpasterstwem? – Nie wykluczamy tego, zalecamy jednak, by kontynuowali zaangaÂżowanie w swoich parafiach, tam z pewnoÂściÂą dziaÂłajÂą konkretne ruchy i stowarzyszenia katolickie. Nie zawsze jest to moÂżliwe, gdyÂż wÂłaÂśnie w rodzinnych miejscowoÂściach weszli w konflikt z prawem. SÂą jednak osoby, ktĂłre nalegajÂą, by nadal braĂŚ udziaÂł w pielgrzymce na JasnÂą GĂłrĂŞ. PokazujÂą w ten sposĂłb, Âże wÂłaÂśnie w tym Âśrodowisku rozpoczĂŞli nowe Âżycie. W listopadzie br. zostaÂł KsiÂądz przewodniczÂącym Europejskiej Rady Naczelnych KapelanĂłw WiĂŞziennictwa. Czym siĂŞ ona zajmuje? – BĂŞdĂŞ tymczasowo przewodniczyÂł Radzie do przyszÂłego roku, gdy na Âświatowym zjeÂździe w Kamerunie wybierze ona nowego szefa. Do moich obowiÂązkĂłw naleÂży koordynacja pracy krajowych duszpasterstw wiĂŞziennych w paĂąstwach Europy ÂŚrodkowo-Wschodniej, EuropÂą ZachodniÂą zajmuje siĂŞ duszpasterz z Francji. IstniejÂą bowiem duÂże ró¿nice w funkcjonowaniu duszpasterstw. W Wielkiej Brytanii czy Francji jest sÂłaba wspó³praca kapelanĂłw ze strukturami paĂąstwowymi, choĂŚ praca samych duchownych oceniana jest wysoko. To wÂłaÂśnie od kapelanĂłw anglikaĂąskich uczyliÂśmy siĂŞ zasad pracy na poczÂątku lat 90. Z kolei zwÂłaszcza w byÂłych republikach radzieckich czĂŞsto do dziÂś nie ma struktur duszpasterskich. Polska na tym tle ma bardzo dobrÂą opiniĂŞ, bardzo szybko po upadku komunizmu powstaÂły u nas odpowiednie regulacje prawne, kapelani majÂą wsparcie struktur SÂłuÂżby WiĂŞziennej. RozmawiaÂł: ÂŁukasz Kasper http://religia.onet.pl/wywiady,8/popelnili-zlo-ale-my-widzimy-czlowieka,64,page2.html........................ Prymas „dziaÂła” w niebie Milena Kindziuk | Niedziela | 8 Lipiec 2011 | Komentarze (0) Niewiele siĂŞ mĂłwi o Âłaskach, jakich ludzie doznajÂą za wstawiennictwem kard. WyszyĂąskiego. Ale one istniejÂą. I sÂą ich tysiÂące Mieszkanka ÂŁodzi zachorowaÂła na nowotwĂłr zÂłoÂśliwy narzÂądĂłw wewnĂŞtrznych. Lekarze wprost mĂłwili, Âże nie ma dla niej ratunku. Diagnoza brzmiaÂła jak wyrok. – I wtedy zaczĂŞÂłam prosiĂŚ o pomoc Prymasa WyszyĂąskiego, o jego wstawiennictwo za mnÂą u Boga – wyznaje kobieta. W szpitalu miaÂłam ze sobÂą obrazek z kard. WyszyĂąskim. PatrzÂąc na niego, dostrzegÂłam w pewnym momencie, jakby wyszÂły z niego promienie, ktĂłre objĂŞÂły mnie ca³¹. Wszystko to trwaÂło ok. minuty. MiaÂłam wraÂżenie, jakby ze mnie coÂś spÂływaÂło, i od razu poczuÂłam siĂŞ lepiej na duchu. TydzieĂą póŸniej lekarze orzekli, Âże nowotwĂłr siĂŞ wchÂłon¹³. Byli zdumieni, gdyÂż z medycznego punktu widzenia stan zdrowia nie miaÂł prawa siĂŞ polepszyĂŚ. Kobieta ta ma dziÂś 45 lat. Jest przekonana, Âże Âżyje dziĂŞki wstawiennictwu kard. WyszyĂąskiego. Inny przypadek: ksiÂądz z archidiecezji czĂŞstochowskiej zachorowaÂł na raka prostaty. Po operacji lekarz uznaÂł, Âże choroba jest nieuleczalna. BĂłl siĂŞ wzmagaÂł, leki nie przynosiÂły poprawy. Wtedy wiele Âśrodowisk zaczĂŞÂło siĂŞ modliĂŚ o zdrowie chorego – za wstawiennictwem KsiĂŞdza Prymasa. Sam kapÂłan natomiast pewnej nocy udaÂł siĂŞ na JasnÂą GĂłrĂŞ i dÂługo modliÂł siĂŞ przed Cudownym Obrazem – takÂże za przyczynÂą kard. WyszyĂąskiego. Nagle usÂłyszaÂł wewnĂŞtrzny gÂłos: „ZostaĂą w domu!”. – NastĂŞpnego dnia miaÂłem jechaĂŚ do Katowic na kolejnÂą operacjĂŞ – wyznaje. – Nagle zostaÂłem olÂśniony ÂłaskÂą zdrowia. OdczuÂłem natychmiastowe, cudowne uzdrowienie. Organizm zacz¹³ normalnie funkcjonowaĂŚ, a bĂłl caÂłkowicie ustÂąpiÂł – wspomina kapÂłan. Lekarz powiedziaÂł mu wtedy: „JeÂżeli ksiÂądz przeÂżyje jeden tydzieĂą, uznam to za cud”. Po upÂływie tygodnia ten sam lekarz stwierdziÂł: „UwaÂżam ten przypadek za cud MiÂłosierdzia BoÂżego”. A duchowny jest przekonany, Âże uratowaÂł go KsiÂądz Prymas. Kto pyta nie b³¹dzi - odpowiedz na pytania naszych uÂżytkownikĂłw Wbrew prawom natury Okazuje siĂŞ, Âże kard. WyszyĂąski „dziaÂła” w niebie na wiele sposobĂłw. I w ró¿nych sprawach. ZdarzajÂą siĂŞ rĂłwnieÂż uzdrowienia duchowe za jego przyczynÂą, nawrĂłcenia, powroty do wiary i do KoÂścioÂła. Jedno z takich zdarzeĂą miaÂło miejsce w 2000 r. Mieszkanka ZÂąbek udaÂła siĂŞ do grobu Prymasa WyszyĂąskiego i tam modliÂła siĂŞ o ÂłaskĂŞ spowiedzi dla kogoÂś znajomego. – W koĂącu ten znajomy przystÂąpiÂł do spowiedzi. W ramach pokuty ksiÂądz poleciÂł mu, aby... poszedÂł na grĂłb kard. WyszyĂąskiego i pomodliÂł siĂŞ o jego szybkÂą beatyfikacjĂŞ – opowiada kobieta. – ByÂłam zaskoczona zarĂłwno samym faktem spowiedzi, jak i formÂą pokuty, ktĂłrÂą uwaÂżam za znak. Ciag dalszy na : http://religia.onet.pl/publicystyka,6/prymas-dziala-w-niebie,405.html ...................... ONI NIE WSTYDZA SIE JEZUSA : a Ty MichaÂł Bondyra | Przewodnik Katolicki | 18 SierpieĂą 2011 | Oni nie wstydzÂą siĂŞ Jezusa, a ty? MichaÂł Bondyra | Przewodnik Katolicki | 18 SierpieĂą 2011 | Fot. Mateusz Skwarczek / Agencja Gazeta Co ³¹czy znanego dziennikarza PrzemysÂława Babiarza, najlepszÂą polskÂą tenisistkĂŞ AgnieszkĂŞ RadwaĂąskÂą, JadwigĂŞ i Dariusza BasiĂąskich z kabaretu Mumio czy lidera Prawicy RP Marka Jurka? OdpowiedÂź prosta, acz zaskakujÂąca: wszyscy oni nie wstydzÂą siĂŞ Jezusa. Do powyÂższej listy warto dodaĂŚ jeszcze znakomitego niegdyÂś piÂłkarza Marka CitkĂŞ, dziennikarza Krzysztofa Ziemca, muzykĂłw: Roberta „LitzĂŞ” Friedricha i jego zespó³ „Arka Noego” oraz MagdĂŞ AnioÂł i Adama Szewczyka, czy znanego z legendarnego juÂż kabaretu „Elita” Jerzego Skoczylasa. To oni sÂą „twarzami” trwajÂącej od lutego kampanii, w ktĂłrej ludzie wierzÂący odwaÂżnie manifestujÂą swĂłj katolicyzm i przywiÂązanie do wartoÂści. Do³¹cz do nas na Facebooku KiedyÂś w liceum, teraz na Facebooku W akcjĂŞ moÂżemy siĂŞ w³¹czyĂŚ i my, wpisujÂąc adres strony www.mt1033.pl. i zamawiajÂąc darmowy brelok z krzyÂżem i sÂłowami: „Nie wstydzĂŞ siĂŞ Jezusa”. Sama nazwa domeny nie jest zresztÂą przypadkowa. Pod ewangelicznymi faksymile kryjÂą siĂŞ bowiem mocne i bezkompromisowe sÂłowa samego Jezusa: „Kto siĂŞ Mnie zaprze przed ludÂźmi, tego zaprĂŞ siĂŞ i Ja przed moim Ojcem”. Podobnie radykalny byÂł powĂłd rozpoczĂŞcia akcji. – Dzisiaj coraz czĂŞÂściej odwaga i brak kompromisu sÂą tym, czego potrzebujemy najbardziej. Taka postawa zdecydowaÂła o miaÂżd¿¹cym zwyciĂŞstwie obroĂącĂłw krzyÂża w XIV LO we WrocÂławiu. W grudniu 2009 r. trĂłjka uczniĂłw wspierana przez „GazetĂŞ WyborczÂą” domagaÂła siĂŞ usuniĂŞcia krzyÂży z klas lekcyjnych. RozprowadziliÂśmy wtedy wÂśrĂłd licealistĂłw breloki z napisem: „Kto siĂŞ Mnie zaprze przed ludÂźmi, tego zaprĂŞ siĂŞ i Ja przed moim Ojcem” – mĂłwi koordynator akcji, Grzegorz Pabijan. – Kiedy doszÂło do debaty, wypeÂłniona po brzegi aula stanĂŞÂła murem za broniÂącymi krzyÂża. PomyÂśleliÂśmy, Âże to, czego nam trzeba, to wÂłaÂśnie brelok z tym samym, radykalnym cytatem z Ewangelii wg Âśw. Mateusza. I zaczĂŞÂło siĂŞ, ale tym razem w caÂłej Polsce – wraca do poczÂątkĂłw. DziÂś darmowe breloki powĂŞdrowaÂły juÂż do ponad 450 tys. osĂłb. A chĂŞtnych wci¹¿ przybywa. – Przez naszÂą akcjĂŞ chcemy skoĂączyĂŚ z kÂłamstwem, Âże katolicyzm to Âświat ludzi starszych. To wÂłaÂśnie mÂłodzi, rzekomo wÂątpiÂący w Boga i sceptyczni wobec KoÂścioÂła, najczĂŞÂściej proszÂą o brelok – zapewnia Pabijan. Na potwierdzenie jego s³ów zaglÂądam na Facebooka. Tam Jezusa nie wstydzi siĂŞ juÂż blisko 10 tys. uÂżytkownikĂłw, sÂądzÂąc po zdjĂŞciach – g³ównie ludzi mÂłodych lub bardzo mÂłodych. Kto pyta nie b³¹dzi - odpowiedz na pytania naszych uÂżytkownikĂłw ObudziĂŚ katolickiego olbrzyma Akcja skierowana jest jednak nie tylko do nich. Jak przekonuje jej koordynator, adresatem sÂą wszyscy ochrzczeni. – Polska to katolicki olbrzym. Wielki, ale ÂśpiÂący. Tego olbrzyma trzeba obudziĂŚ! WyrwaĂŚ z letargu samozadowolenia. To, co sprawia, Âże my, katolicy, zapominamy kim jesteÂśmy, to bardzo czĂŞsto zwyczajny wstyd. StÂłamszeni przez medialny mainstream – tak daleki od tego, co jest nam, katolikom, drogie – nosimy gÂłowĂŞ spuszczonÂą nisko, a kiedy ktoÂś zapyta, kim jesteÂśmy, wolimy nie pamiĂŞtaĂŚ. I po to wÂłaÂśnie jest nasz brelok – z jednej strony krzyÂż i napis: „Nie wstydzĂŞ siĂŞ Jezusa”, z drugiej zaÂś surowe sÂłowa naszego Mistrza: „Kto siĂŞ Mnie zaprze przed ludÂźmi, tego zaprĂŞ siĂŞ i Ja przed moim Ojcem”. Ten niby niepozorny kawaÂłek metalu to w rzeczywistoÂści nasza „pierwsza linia obrony” – tÂłumaczy koordynator akcji, dodajÂąc, Âże „zanim ktoÂś zechce nas wyÂśmiaĂŚ lub poniÂżyĂŚ, musi zmierzyĂŚ siĂŞ z bardzo mocnymi sÂłowami Jezusa, ktĂłre autentycznie broniÂą tego, kto nosi brelok w widocznym miejscu”. – SÂłowa te przypominajÂą, Âże nie moÂżna zaprzeĂŚ siĂŞ Jezusa przed ludÂźmi, pod groÂźbÂą Jego zaparcia siĂŞ nas przed Bogiem Ojcem. One stawiajÂą naszego przeciwnika w bardzo trudnej sytuacji, bo niemalÂże przed obliczem Sprawiedliwego SĂŞdziego, ktĂłry za dobre wynagradza... ale za zÂłe karze – uzmysÂławia. Ciag dalszy :http://religia.onet.pl/publicystyka,6/oni-nie-wstydza-sie-jezusa-a-ty,5067.html .......................... TSz | PAP | 22 Czerwiec 2011 | KoÂśció³ da rodzicom wolnÂą rĂŞk Ma³¿eĂąstwa mieszane wyznaniowo bĂŞdÂą same decydowaĂŚ, w jakiej wierze wychowywaĂŚ dzieci – informuje "Dziennik Polski". Teraz zawierajÂąc Âślub przed oÂłtarzem, ma³¿onkowie muszÂą siĂŞ m.in. zobowiÂązaĂŚ, iÂż bĂŞdÂą wychowywaĂŚ dzieci w wierze katolickiej. Niebawem ma siĂŞ to zmieniĂŚ. Jednym z punktĂłw obrad Episkopatu Polski, ktĂłry zbiera siĂŞ 24 czerwca w Licheniu, bĂŞdzie gÂłosowanie nad dokumentem o zwiÂązkach mieszanych, w ktĂłrym uwzglĂŞdniono postulat wiernych, aby to ma³¿onkowie, a nie odgĂłrnie KoÂśció³, decydowali, w jakiej wierze bĂŞdÂą wychowywaĂŚ swoje pociechy. Do³¹cz do nas na Facebooku Gdy nowe zasady wejdÂą w Âżycie, ma³¿onkowie sami decydowaliby o tym, w jakiej wierze bĂŞdÂą wychowywaĂŚ swoje pociechy. Dotychczas KoÂśció³ zgadzaÂł siĂŞ na zawieranie ma³¿eĂąstw mieszanych wyznaniowo pod warunkiem zÂłoÂżenia przez stronĂŞ katolickÂą tzw. oÂświadczeĂą i przyrzeczeĂą, Âże zrobi ona wszystko, aby w tym zwiÂązku "nie osÂłabiĂŚ swej wiary i Âże dzieci bĂŞdzie siĂŞ staraĂŚ wychowaĂŚ po katolicku". Dokument z nowymi zasadami powstawaÂł 12 lat. Pracowali nad nim reprezentanci KoÂścioÂła katolickiego i KoÂścio³ów zrzeszonych w Polskiej Radzie Ekumenicznej. Dokument jest wzorowany na podobnej deklaracji wÂłoskiej, zatwierdzonej przez StolicĂŞ ApostolskÂą. http://religia.onet.pl/kraj,19/kosciol-da-rodzicom-wolna-reke,360.html....................
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Rafaela
Gość
|
 |
« Odpowiedz #87 : Sierpień 19, 2011, 10:48:26 » |
|
ZaskakujÂąca decyzja KoÂścioÂła w sprawie komunii MBÂł | PAP/Onet.pl | 24 Czerwiec 2011 | Komentarze (11) ZaskakujÂąca decyzja KoÂścioÂła w sprawie komunii "Metro": KoÂśció³ katolicki idzie wbrew rzÂądowej reformie edukacji. Przesuwa pierwszÂą komuniĂŞ do trzeciej klasy, aby dzieci przystĂŞpowaÂły do niej w tym samym wieku co dziÂś - pisze gazeta. Fot. Artur Kubasik / Agencja Gazeta Zaczyna archidiecezja poznaĂąska. Wprowadzi nowy program nauczania i podrĂŞczniki, zaÂś do pierwszej komunii dzieci pĂłjdÂą w trzeciej klasie, ale ich wiek siĂŞ nie zmieni. Tym samym, w 2013 r. nie bĂŞdzie w ogĂłle pierwszych komunii w Poznaniu. Z kolei w Warszawie nowy program bĂŞdzie wdraÂżany stopniowo od 2012 r. przez trzy lata. ZacznÂą od w liceum i gimnazjum, a skoĂączÂą na podstawĂłwce. Do³¹cz do nas na Facebooku Dla rodzicĂłw i ich dzieci oznacza to wielki baÂłagan. Tegoroczni pierwszoklasiÂści – szeÂściolatkowie przystÂąpiÂą do sakramentu w wieku siedmiu lat. Ale moÂże siĂŞ zdarzyĂŚ, Âże do pierwszej komunii przystĂŞpowaĂŚ bĂŞdÂą takÂże dziewiĂŞcioletnie dzieci. Rodzice mogÂą negocjowaĂŚ w diecezji, kiedy dzieci przystÂąpiÂą do po raz pierwszy do sakramentu komunii Âśw. WiĂŞcej w "Metrze". http://religia.onet.pl/kraj,19/zaskakujaca-decyzja-kosciola-w-sprawie-komunii,362.html............................ Chrystus potrzebuje kapÂłanĂłw ubogich led (KAI) | EKAI | 21 KwiecieĂą 2011 | Komentarze (11) Chrystus potrzebuje kapÂłanĂłw ubogich KardynaÂł StanisÂław Dziwisz. Fot. Franciszek Mazur / Agencja Gazeta „Chrystus nas potrzebuje i liczy na naszÂą hojnÂą odpowiedÂź. On potrzebuje kapÂłanĂłw ubogich, ktĂłrzy nie czujÂą siĂŞ samowystarczalni, dla ktĂłrych jedynym bogactwem jest On sam” – powiedziaÂł kard. Dziwisz podczas Mszy KrzyÂżma. W Sanktuarium BoÂżego MiÂłosierdzia w Krakowie-ÂŁagiewnikach zgromadzili siĂŞ kapÂłani z caÂłej archidiecezji krakowskiej oraz mÂłodzieÂż, dla ktĂłrej Msza Âśw. KrzyÂżma to najwaÂżniejszy punkt corocznej pielgrzymki sÂłuÂżby liturgicznej oÂłtarza i Ruchu ÂŚwiatÂło-ÂŻycie. W homilii kard. Dziwisz zwrĂłciÂł uwagĂŞ, Âże od dwĂłch tysiĂŞcy lat kolejne pokolenia uczniĂłw Jezusa przyjmujÂą od Niego dar wolnoÂści i nowego Âżycia. „Nie jest to Âłatwy dar, bo ³¹czy siĂŞ rĂłwnieÂż z zadaniem, o ktĂłrym mĂłwiÂł kardynaÂł Karol WojtyÂła, komentujÂąc dzisiejszÂą EwangeliĂŞ na Kongresie Eucharystycznym w Filadelfii w odlegÂłym juÂż 1976 roku” – podkreÂśliÂł hierarcha. PrzypomniaÂł sÂłowa papieÂża: „WolnoœÌ jest czÂłowiekowi dana i zadana zarazem. WolnoœÌ jest prawem czÂłowieka: czÂłowiek ma prawo do wolnoÂści, do stanowienia o sobie, do wyboru swej Âżyciowej drogi, do dziaÂłania wedÂług swoich przekonaĂą. WolnoœÌ zostaÂła dana czÂłowiekowi przez StwĂłrcĂŞ w tym celu, aby jej dobrze uÂżywaÂł – mĂłwiÂł hierarcha, przytaczajÂąc sÂłowa Jana PawÂła II. KardynaÂł podkreÂśliÂł, Âże byÂł dzieĂą, w ktĂłrym rĂłwnieÂż do nich zwrĂłciÂł siĂŞ Jezus. „ZostawiliÂśmy nasze Âłodzie i sieci, nasze Âśrodowiska i byĂŚ moÂże inne plany na sensowne Âżycie. OddaliÂśmy Jezusowi do dyspozycji to, co w nas najlepsze. PrzyrzekliÂśmy Mu wiernoœÌ” – powiedziaÂł kard. Dziwisz. I dodaÂł, Âże Jezus jÂą przyj¹³, umocniÂł i posÂłaÂł nas do swoich braci i siĂłstr, byÂśmy im gÂłosili Jego sÂłowo Âżycia i dar Jego nieskoĂączonej miÂłoÂści do czÂłowieka. KardynaÂł pytaÂł: moÂże czujemy siĂŞ utrudzeni tÂą niezwyk³¹ posÂługÂą? MoÂże zatraciliÂśmy pierwotny entuzjazm i zafascynowanie naszÂą misjÂą? MoÂże pojawiÂło siĂŞ zwÂątpienie, czy rzeczywiÂście jesteÂśmy potrzebni? MoÂże pojawiÂło siĂŞ przygnĂŞbienie z powodu nagÂłaÂśnianych niewÂłaÂściwych postaw niektĂłrych wspó³braci, ktĂłrzy siĂŞ zagubili? I powiedziaÂł, Âże dziÂś, doÂświadczajÂąc na nowo miÂłoÂści i bliskoÂści Jezusa i odnawiajÂąc przyrzeczenia kapÂłaĂąskie, chcÂą powtĂłrzyĂŚ za Piotrem: „Panie, do kogó¿ pĂłjdziemy? Ty masz sÂłowa Âżycia wiecznego”. „(…) Ty jesteÂś dla nas ÂŻyciem, ktĂłre siĂŞ nie koĂączy, a jego piĂŞkno i sens odkrywamy, czyniÂąc z naszego Âżycia dar dla Boga i dla innych, do ktĂłrych jesteÂśmy posÂłani” – mĂłwiÂł hierarcha. „Chrystus nas potrzebuje i liczy na naszÂą hojnÂą odpowiedÂź. On potrzebuje kapÂłanĂłw ubogich, ktĂłrzy nie czujÂą siĂŞ samowystarczalni, dla ktĂłrych jedynym bogactwem jest On sam” – zwrĂłciÂł uwagĂŞ kardynaÂł. „Tacy kapÂłani mogÂą przemĂłwiĂŚ do ludzi biednych duchowo i materialnie, do odtrÂąconych, pozbawionych nadziei” – dodaÂł. Zdaniem metropolity, Chrystus potrzebuje kapÂłanĂłw o czystych i przejrzystych sercach, zdolnych ÂświadczyĂŚ o bezinteresownej miÂłoÂści Boga do czÂłowieka. Chrystus potrzebuje rĂłwnieÂż kapÂłanĂłw posÂłusznych, dyspozycyjnych, gotowych uczestniczyĂŚ ofiarnie i do koĂąca w Jego wielkiej misji zbawienia Âświata. Kard. Dziwisz zwrĂłciÂł siĂŞ takÂże do mÂłodzieÂży licznie zgromadzonej w Âłagiewnickiej bazylice. „Drodzy mÂłodzi przyjaciele, jesteÂście naszÂą nadziejÂą, rĂłwnieÂż na was liczy Jezus Chrystus, rĂłwnieÂż i wy jesteÂście wezwani, aby pĂłjœÌ za Nim i Jemu powierzyĂŚ swĂłj los i swojÂą przyszÂłoœÌ” – zaznaczyÂł metropolita krakowski. DodaÂł, Âże dla wiĂŞkszoÂści pĂłjÂście za Jezusem bĂŞdzie oznaczaÂło wejÂście na drogĂŞ miÂłoÂści ma³¿eĂąskiej i zaÂłoÂżenie chrzeÂścijaĂąskiej rodziny. „Chrystus i KoÂśció³ potrzebujÂą takich ludzi, takich chrzeÂścijan, takich projektĂłw Âżycia, takiego Âświadectwa” – powiedziaÂł. Hierarcha zaapelowaÂł ponadto do mÂłodych, aby nie zagÂłuszali gÂłosu Jezusa, gdy On zaproponuje im pĂłjÂście za Nim na drodze Âżycia kapÂłaĂąskiego czy zakonnego. „Starajcie siĂŞ uwaÂżnie rozpoznaĂŚ, takÂże przy pomocy rodzicĂłw, kapÂłanĂłw i katechetĂłw, gdzie moÂżecie przeÂżyĂŚ najpiĂŞkniej przygodĂŞ z Jezusem” – mĂłwiÂł. I zapewniÂł, Âże Jezus moÂże odpowiedzieĂŚ do koĂąca na wszystkie pragnienia ludzkiego serca. „Niech wam pozostanie w pamiĂŞci obraz odnawiajÂącego siĂŞ dzisiaj KoÂścioÂła” – podkreÂśliÂł kardynaÂł. KardynaÂł przywoÂłaÂł postaĂŚ Karola WojtyÂły, ktĂłry – jak powiedziaÂł - zaczynaÂł jak kaÂżda i kaÂżdy z nas. ZwrĂłciÂł uwagĂŞ, Âże papieÂż miaÂł swoje ideaÂły, ale w pewnym momencie odkryÂł, Âże najpeÂłniej zrealizuje je z Chrystusem. „Znamy dojrzaÂły owoc jego kolejnych decyzji i widzimy, ile Jan PaweÂł II dokonaÂł dla Boga i dla czÂłowieka” – powiedziaÂł kard. Dziwisz. DodaÂł teÂż, Âże papieÂż mierzyÂł wysoko. „OsiÂągn¹³ ÂświĂŞtoœÌ uznanÂą i proponowanÂą jako wzĂłr dla nas, ÂżyjÂących przecieÂż w tym samym, co on niespokojnym Âświecie, czĂŞsto pozornie dalekim od Boga, ale przecieÂż szukajÂącym motywĂłw Âżycia i nadziei” – podkreÂśliÂł hierarcha. Podczas Mszy KrzyÂżma kilkuset kapÂłanĂłw archidiecezji krakowskiej odnowiÂło swoje przyrzeczenia. Wielkoczwartkowa pielgrzymka sÂłuÂżby liturgicznej oÂłtarza i Ruchu ÂŚwiatÂło-ÂŻycie to zwyczaj wprowadzony w archidiecezji krakowskiej przez kard. Wojty³ê. http://religia.onet.pl/kraj,19/chrystus-potrzebuje-kaplanow-ubogich,48.html............................... PrzesÂłanie Powstania wci¹¿ aktualne kos / ms | EKAI | 1 SierpieĂą 2011 | PrzesÂłanie Powstania wci¹¿ aktualne Biskup polowy WP JĂłzef Guzdek podczas mszy Âśw. odprawionej w intencji polegÂłych powstaĂącĂłw w Katedrze Polowej Wojska Polskiego, 31.08.2011 Fot. PAP/Grzegorz Jakubowski W katedrze polowej Wojska Polskiego odprawiona zostaÂła Msza Âśw. z okazji 67. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Liturgii z asystÂą wojskowÂą przewodniczyÂł i homiliĂŞ wygÂłosiÂł biskup polowy WP JĂłzef Guzdek. W homilii bp Guzdek podkreÂśliÂł, Âże przesÂłanie walczÂącej Warszawy jest nadal aktualne. WezwaÂł do wzajemnego przebaczenia, jednoÂści i wspó³pracy na rzecz dobra Ojczyzny. Do³¹cz do nas na Facebooku W Eucharystii uczestniczyli powstaĂący, przedstawiciele wÂładz miejskich i paĂąstwowych na czele z prezydentem RP BronisÂławem Komorowskim i prezydent Warszawy HannÂą Gronkiewicz-Waltz oraz mieszkaĂący stolicy. Licznie obecne byÂły poczty sztandarowe organizacji kombatanckich i oddzia³ów powstaĂączych. Kto pyta nie b³¹dzi - odpowiedz na pytania naszych uÂżytkownikĂłw MszĂŞ Âśw. koncelebrowali prymas senior kard. JĂłzef Glemp, kard. Kazimierz Nycz, metropolita warszawski, abp Henryk Hoser, ordynariusz diecezji warszawsko-praskiej, biskupi pomocniczy archidiecezji warszawskiej Tadeusz Pikus i Marian DuÂś. Obecni byli ordynariusze wojskowi: bp Jerzy PaĂąkowski, prawosÂławny biskup polowy oraz ks. ppÂłk MirosÂław Wola, naczelny Kapelan ewangelickiego duszpasterstwa wojskowego. – DziÂś, kiedy wspominamy 67. rocznicĂŞ wybuchu Powstania Warszawskiego, wracamy pamiĂŞciÂą do bohaterĂłw tamtych wydarzeĂą i obejmujemy ich modlitwÂą – mĂłwiÂł w homilii bp Guzdek. PodkreÂśliÂł, Âże z opowieÂści powstaĂącĂłw wyÂłania siĂŞ obraz Warszawy, „w ktĂłrej piĂŞknie byÂło ÂżyĂŚ, i za ktĂłrÂą warto byÂło umieraĂŚ”. – Latem 1944 r. Warszawa byÂła dla Was domem. PragnĂŞliÂście, aby ten dom byÂł wolny. Aby go moÂżna byÂło urzÂądzaĂŚ wedÂług wÂłasnych zamys³ów – podkreÂśliÂł. Biskup polowy zwrĂłciÂł uwagĂŞ, Âże „walka z przewaÂżajÂącymi siÂłami okupanta i skuteczny opĂłr staÂły siĂŞ moÂżliwe dziĂŞki niezwykÂłej umiejĂŞtnoÂści wspó³dziaÂłania”. – W pamiĂŞtnych sierpniowych dniach wszyscy stanowili jednÂą wielkÂą rodzinĂŞ. MoÂżna powiedzieĂŚ, Âże realizowali Chrystusowy testament z Wieczernika: „Ojcze, spraw, aby byli jedno" – powiedziaÂł. DodaÂł, Âże zwÂłaszcza dziÂś naleÂży podkreÂślaĂŚ ten „geniusz harmonijnej wspó³pracy i wspó³dziaÂłania duchownych i Âświeckich, ludnoÂści cywilnej i wojska, mÂłodzieÂży i dorosÂłych, harcerzy i harcerek”. Biskup polowy przypomniaÂł, Âże w trakcie Powstania Warszawskiego wielkÂą pomoc walczÂącym nieÂśli kapelani. – W ten sposĂłb podtrzymywali i umacniali w powstaĂącach wiarĂŞ w braterstwo i w ostateczne zwyciĂŞstwo dobra nad zÂłem. Potwierdzali przekonanie powstaĂącĂłw, Âże godnoœÌ i honor warte sÂą najwyÂższej ceny, utraty zdrowia i ofiary Âżycia – podkreÂśliÂł. PrzywoÂłaÂł postaĂŚ kardynaÂła Stefana WyszyĂąskiego, kapelana Grupy Kampinos i jego wspomnienie zwiÂązane z Powstaniem Warszawskim. – Prymas TysiÂąclecia, w tym czasie, kiedy okupant systematycznie paliÂł i burzyÂł walczÂącÂą WarszawĂŞ, znalazÂł w lesie przyniesionÂą przez wiatr stertĂŞ niedopalonych kartek. Na jednej z nich pozostaÂł tylko napis: „BĂŞdziesz miÂłowaÂł”. ZaniĂłsÂł jÂą do kaplicy w ZakÂładzie dla Niewidomych w podwarszawskich Laskach, pokazaÂł siostrom i powiedziaÂł: „Nic droÂższego nie mogÂła przysÂłaĂŚ ginÂąca stolica. To najÂświĂŞtszy apel walczÂącej Warszawy, do nas i caÂłego Âświata. Apel i testament: „BĂŞdziesz miÂłowaÂł”. – Niech wiĂŞc BoÂże wezwanie do miÂłoÂści i braterstwa, ktĂłre staÂło siĂŞ apelem i testamentem walczÂącej Warszawy zostanie podjĂŞte przez kaÂżdego z nas. „BĂŞdziesz miÂłowaÂł” – zakoĂączyÂł bp Guzdek. Po liturgii rozpocz¹³ siĂŞ Apel PolegÂłych, a póŸniej koncert-oratorium „63 dni gniewu”, w reÂżyserii JarosÂława Minkowicza, opisujÂącego losy trĂłjki uczestnikĂłw Powstania, pokazany w konwencji tragedii greckiej. http://religia.onet.pl/kraj,19/przeslanie-powstania-wciaz-aktualne,475.html............................. KoÂśció³ nie zawsze potĂŞpia samobĂłjcĂłw ks. Jan Glapiak / ju. | EKAI | 8 SierpieĂą 2011 | Komentarze (24) KoÂśció³ nie zawsze potĂŞpia samobĂłjcĂłw KoÂśció³ podkreÂśla, Âże ciĂŞÂżkie zaburzenia psychiczne, strach lub powaÂżna obawa przed prĂłbÂą, cierpieniem lub torturami mogÂą zmniejszyĂŚ odpowiedzialnoœÌ samobĂłjcy. Fot. Getty Images/FPM Katechizm KoÂścioÂła Katolickiego stwierdza, Âże samobĂłjstwo pozostaje w g³êbokiej sprzecznoÂści ze sprawiedliwoÂściÂą, nadziejÂą i miÂłoÂściÂą i jest zakazane przez piÂąte przykazanie BoÂże: „Nie zabijaj” (por. n. 2325). Do³¹cz do nas na Facebooku WypÂływa stÂąd zmiana w ostatnich latach jego stosunku do tej tragedii, jakÂą w kaÂżdym przypadku jest ÂśmierĂŚ samobĂłjcza. W zwiÂązku z tragicznÂą ÂśmierciÂą Andrzeja Leppera przypominamy wypowiedÂź ks. Jana Glapiaka, doktora prawa kanonicznego, zamieszczonÂą w „Przewodniku Katolickim” 28/2008. KoÂśció³ uwzglĂŞdnia doœÌ powszechne zdanie psychiatrĂłw, Âże samobĂłjcy nie sÂą w peÂłni odpowiedzialni za swĂłj czyn, stÂąd nie odmawia siĂŞ im pogrzebu katolickiego ani teÂż nie czyni ró¿nicy w samej celebracji pogrzebu, jeÂżeli w ciÂągu Âżycia okazywali przywiÂązanie do wiary i KoÂścioÂła. Chodzi tutaj o osoby, ktĂłre zanim odebraÂły sobie Âżycie, naleÂżaÂły do grona praktykujÂących katolikĂłw. W takiej sytuacji uczestnikĂłw pogrzebu uÂświadamia siĂŞ - podczas homilii czy w innym stosownym czasie - Âże osoba ta byÂła praktykujÂąca, a fakt odebrania sobie Âżycia byÂł podyktowany brakiem peÂłnej ÂświadomoÂści lub stanem chorobowym o podÂłoÂżu psychicznym. Kto pyta nie b³¹dzi - odpowiedz na pytania naszych uÂżytkownikĂłw Jednak samobĂłjcĂŞ, ktĂłry przed zamachem na wÂłasne Âżycie publicznie odstĂŞpowaÂł od wiary, KoÂśció³ traktuje jako jawnogrzesznika. W takiej sytuacji - zgodnie z kan. 1184 § 1 KPK - kapÂłan odmawia pogrzebu katolickiego lub przynajmniej ogranicza uroczyste sprawowanie ceremonii pogrzebowej. Czyni tak nie dlatego, Âże dana osoba popeÂłniÂła samobĂłjstwo, ale dlatego, Âże jej Âżycie byÂło przeciwne duchowi chrzeÂścijaĂąskiemu i Âże jej oddalenie od KoÂścioÂła trwaÂło aÂż do Âśmierci. Pozbawienie jawnogrzesznika pogrzebu katolickiego zawiera w sobie takÂże odmowĂŞ odprawienia Mszy ÂŚwiĂŞtej pogrzebowej (kan. 1185 KPK). Nie oznacza to jednak, Âże za tego zmarÂłego nie wolno odprawiaĂŚ Mszy ÂŚwiĂŞtej w ogĂłle. Odmowa pogrzebu katolickiego nie wi¹¿e siĂŞ z odmowÂą miejsca pochĂłwku na cmentarzu w miejscowoÂści, gdzie istnieje tylko katolicki cmentarz parafialny. W takiej sytuacji zarzÂądca katolickiego cmentarza parafialnego nie moÂże zabroniĂŚ pogrzebu na tym cmentarzu wedÂług innych obrzĂŞdĂłw religijnych lub Âświeckich. http://religia.onet.pl/kraj,19/kosciol-nie-zawsze-potepia-samobojcow,4984.html.................................. Z tej samej gliny RozmawiaÂła Ewa BiedroĂą / ms | EKAI | 26 KwiecieĂą 2011 | Komentarze (3) Z tej samej gliny Problemy psychologicznych ksiĂŞÂży i siĂłstr sÂą takie same jak te wystĂŞpujÂące w caÂłej populacji: nerwice, kryzysy, depresje, uzaleÂżnienia, wypalenie zawodowe, syndrom DDA, psychozy – zauwaÂża w rozmowie z KAI ksiÂądz Andrzej SuÂłek, dyrektor Diecezjalnego OÂśrodka Pomocy Psychologicznej w Tarnowie. Fot. Getty Images/FPM Z jakimi problemami ludzie zgÂłaszajÂą siĂŞ najczĂŞÂściej? – Problematyka jest zró¿nicowana. SÂą to konflikty miĂŞdzyludzkie zwÂłaszcza ma³¿eĂąskie, kryzysy, nerwice, depresje, psychozy. W ostatnim czasie zastanawia mnie stosunkowo duÂża iloœÌ osĂłb z depresjÂą i ma³¿eĂąstw w sytuacjach kryzysowych i rozwodowych. Z czego te problemy wynikajÂą? – Nie zawsze moÂżna jednoznacznie wskazaĂŚ przyczyny, nieraz nawet wnikliwa analiza psychologiczna nie da wyczerpujÂącej odpowiedzi, skÂąd wziĂŞÂła siĂŞ psychoza czy depresja. W splocie przyczyn ró¿nych trudnoÂści wi¹¿¹ siĂŞ ze sobÂą zarĂłwno czynniki wrodzone jak i historia Âżycia ze zranieniami z przeszÂłoÂści, b³êdami wychowawczymi, zwÂłaszcza niemoÂżnoÂściÂą wyraÂżania wÂłasnych emocji i przeÂżyĂŚ, alkoholizm w rodzinie, przemoc, oraz doÂświadczenia teraÂźniejszoÂści. Czy dziÂś duchowni i siostry zakonne bardziej niÂż w przeszÂłoÂści naraÂżeni sÂą na ró¿ne frustracje czy jakiekolwiek cierpienia psychiczne? – Gdy chodzi o kapÂłanĂłw to do g³ównych stresorĂłw naszych czasĂłw zaliczyÂłbym coraz wiĂŞksze wymagania i oczekiwania stawiane kapÂłanom przez wiernych oraz niemoÂżnoœÌ sprostania im wszystkim. Dla wielu katechizujÂących duÂżym obci¹¿eniem jest coraz trudniejsza praca z dzieĂŚmi i mÂłodzie¿¹ w szkole. Czynnikiem sprzyjajÂącym rozwijaniu siĂŞ trudnoÂści u siĂłstr zakonnych bywa nienormowany czas pracy oraz niedostatek relaksu, sportu i odpoczynku. Czy bardziej dotyczy to siĂłstr i ksiĂŞÂży pracujÂący wÂśrĂłd ludzi czy teÂż tych, ktĂłrzy ÂżyjÂą w klasztorach zamkniĂŞtych? – Obydwa te style Âżycia majÂą swoje zagroÂżenia. Wydaje siĂŞ jednak, Âże wiĂŞcej sytuacji stresogennych przynosi praca wÂśrĂłd ludzi. Czy – choĂŚby ogĂłlnie – mĂłgÂłby ksiÂądz powiedzieĂŚ jakie najczĂŞÂściej problemy miewajÂą ksiĂŞÂża, jakie zaÂś siostry zakonne? – JesteÂśmy z tej samej gliny co inni ludzie. TakÂże ksiĂŞÂży i siĂłstr zakonnych nie omijajÂą zawaÂły serca, wrzody Âżo³¹dka, „korzonki”, grypa i inne choroby. Warto zobaczyĂŚ, Âże ksiÂądz i siostra zakonna sÂą ludÂźmi, takÂże i ich moÂże wiĂŞc spotkaĂŚ trudnoœÌ natury psychicznej. Trudno chyba wskazaĂŚ problemy natury psychologicznej specyficzne dla ksiĂŞÂży i siĂłstr. SÂą one takie same jak i u innych osĂłb: nerwice, kryzysy, depresje, uzaleÂżnienia, wypalenie zawodowe, syndrom DDA, psychozy. Nie posiadam adekwatnych statystyk, ale wydaje siĂŞ, Âże czĂŞstoœÌ ich wystĂŞpowania jest bardzo zbliÂżona do caÂłej populacji. Czy zdarzajÂą siĂŞ przypadki depresji? – RĂłwnieÂż takie cierpienie w postaci depresji zaglÂąda pod dach plebanii czy klasztoru. Co ksiÂądz wtedy radzi w takim wypadku? – W depresji nieodzowna jest pomoc farmakologiczna, dlatego pytam, czy osoba ta jest w kontakcie z lekarzem. JeÂśli nie, to staram siĂŞ tĂŞ osobĂŞ przekonaĂŚ, Âżeby skorzystaÂła z pomocy medycznej. NajczĂŞÂściej jednak osoby zgÂłaszajÂące siĂŞ do mnie sÂą juÂż po wizycie u lekarza i zaÂżywajÂą leki przeciwdepresyjne. Dodatkowo szukajÂą pomocy psychologicznej, ktĂłra w terapii depresji okazuje siĂŞ bardzo przydatna, a nieraz wrĂŞcz konieczna. Jak sobie radzono z problemami psychicznymi ksiĂŞÂży i siĂłstr zakonnych powiedzmy 30 lat temu, a jak to wyglÂąda dziÂś? Czy dokonaÂły siĂŞ jakieÂś zmiany? – ZnaczÂące zmiany zaszÂły w farmakologii, leki sÂą skuteczniejsze i dajÂą zdecydowanie mniej skutkĂłw ubocznych. Psychoterapeuci uczÂą siĂŞ coraz bardziej efektywnych metod pomagania. RĂłwnieÂż duÂżo zmienia siĂŞ w naszej polskiej mentalnoÂści, jest wiĂŞksza odwaga mĂłwienia o problemach siĂłstr i ksiĂŞÂży. Decyzja ksiĂŞdza biskupa o powoÂłaniu oÂśrodka, ktĂłry ma sÂłuÂżyĂŚ pomocÂą psychologicznÂą osobom duchownym i konsekrowanym jest czytelnym znakiem takiej odwagi. Ale tak jak 30 lat temu tak i dziÂś ksiĂŞÂża i siostry zakonne majÂą moÂżliwoœÌ korzystania z ogĂłlnie dostĂŞpnych form pomocy psychologicznej w poradniach czy w ramach praktyki prywatnej. Dla duchownych problemem moÂże byĂŚ proÂśba o poradĂŞ u swojego kolegi – ksiĂŞdza. MoÂże tutaj teÂż szukaĂŚ przyczyn tego, Âże maÂło kapÂłanĂłw odwiedza oÂśrodek? – BiorĂŞ pod uwagĂŞ sytuacjĂŞ skrĂŞpowania ksiĂŞdza, ktĂłry ma zwracaĂŚ siĂŞ o pomoc psychologicznÂą do swojego kolegi. Dlatego kwestiÂą otwartÂą i bardzo oczekiwanÂą sÂą analogiczne oÂśrodki w innych diecezjach, gdzie nasi ksiĂŞÂża bez skrĂŞpowania mogliby korzystaĂŚ z pomocy, tak jak nasz OÂśrodek jest otwarty na pomoc ksiĂŞÂżom spoza diecezji. RozmawiaÂła Ewa BiedroĂą http://religia.onet.pl/wywiady,8/z-tej-samej-gliny,67.html
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Gość
|
 |
« Odpowiedz #88 : Sierpień 19, 2011, 13:14:58 » |
|
„Chrystus nas potrzebuje i liczy na naszÂą hojnÂą odpowiedÂź. On potrzebuje kapÂłanĂłw ubogich,(..) Chrystus potrzebuje rĂłwnieÂż kapÂłanĂłw posÂłusznych, dyspozycyjnych, gotowych uczestniczyĂŚ ofiarnie i do koĂąca w Jego wielkiej misji zbawienia Âświata. SzanujĂŞ MetropolitĂŞ i Jego zapewne czyste intencje wypowiedzi. Mam jednak dziwne wraÂżenie, Âże niektĂłrzy urzĂŞdnicy zinterpretujÂą wybiĂłrczo to kazanie. KoÂśció³ poszukuje oszczĂŞdnoÂści ? Chce oszczĂŞdzaĂŚ ile siĂŞ da na kapÂłanach ? A jednoczeÂśnie majÂą byĂŚ jak bioroboty - wykonywaĂŚ rozkazy. – RĂłwnieÂż takie cierpienie w postaci depresji zaglÂąda pod dach plebanii czy klasztoru. Co ksiÂądz wtedy radzi w takim wypadku? – W depresji nieodzowna jest pomoc farmakologiczna, dlatego pytam, czy osoba ta jest w kontakcie z lekarzem. JeÂśli nie, to staram siĂŞ tĂŞ osobĂŞ przekonaĂŚ, Âżeby skorzystaÂła z pomocy medycznej. Duszpasterski biznes wspiera Big PharmĂŞ ? Taki mariaÂż to wrĂŞcz kartel 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Rafaela
Gość
|
 |
« Odpowiedz #89 : Sierpień 19, 2011, 20:53:15 » |
|
Marek ZajÂąc | Tygodnik Powszechny | 17 SierpieĂą 2011 | Komentarze (0) Katolik nad urnÂą ÂŚciana urnowa cmentarza centralnego w Szczecinie, fot. Cezary Aszkielowicz, Agencja Gazeta KoÂśció³ nie walczy z kremacjÂą, niczego nie narzuca, nie postradaÂł teÂż zdrowego rozsÂądku i nie lekcewaÂży potrzeb wiernych – tyle trzeba wyjaÂśniĂŚ po medialnej gorÂączce ubiegÂłego tygodnia. W minionÂą ÂśrodĂŞ „Gazeta Wyborcza” opublikowaÂła elektryzujÂący materiaÂł. Na pierwszÂą stronĂŞ trafiÂł tytuÂł: „Nie bĂŞdzie mszy nad urnÂą”. I juÂż pierwszy akapit nie pozostawia wÂątpliwoÂści: „JeÂżeli msza pogrzebowa, to ciaÂło ma byĂŚ w trumnie. KremowaĂŚ moÂżna dopiero potem. Od paÂździernika zwyczaje pogrzebowe w Polsce muszÂą siĂŞ zmieniĂŚ”. TakÂą informacjĂŞ podczas ogÂłoszeĂą parafialnych miaÂł wiernym przekazaĂŚ kapÂłan z czĂŞstochowskiego koÂścioÂła pod wezwaniem Âśw. Franciszka z AsyÂżu. WÂątpliwoÂści Od razu w mediach ruszyÂła lawina komentarzy; przede wszystkim pojawiÂły siĂŞ obawy i krytyka, Âże KoÂśció³ zamierza skomplikowaĂŚ coraz popularniejszÂą w Polsce praktykĂŞ kremacji. W wielu przypadkach miĂŞdzy MszÂą pogrzebowÂą przy zwÂłokach, ich spopieleniem a zÂłoÂżeniem urny na cmentarzu upÂłynĂŞÂłoby przecieÂż kilkanaÂście, moÂże nawet kilkadziesiÂąt godzin. Pogrzeb rozciÂągn¹³by siĂŞ na dwa dni. NiektĂłrzy ÂżaÂłobnicy przyszliby na liturgiĂŞ, inni woleliby wzi¹Ì udziaÂł w uroczystoÂściach przy grobie albo kolumbarium. To oznaczaÂłoby takÂże wiĂŞksze wydatki, a nieraz – po prostu dodatkowe kÂłopoty dla ludzi i tak juÂż doœÌ dotkniĂŞtych przez los. Do³¹cz do nas na Facebooku Do redakcji „Tygodnika” dotarÂł na przykÂład list od zaniepokojonego czytelnika, ktĂłry ostrzega przed rozbiciem obrzĂŞdĂłw pogrzebowych na raty, gdyby kremacja odbyÂła siĂŞ daleko od cmentarza. Ale zwraca teÂż uwagĂŞ na inny aspekt: „Czy Panu Bogu nie wszystko jedno, czy modlitwy sÂą przy zwÂłokach skremowanych, czy nie? Gdy mĂłj przyjaciel, dziÂś SÂługa BoÂży Jerzy Ciesielski uton¹³ w Nilu, biskup krakowski, póŸniejszy bÂłogosÂławiony (a dla mnie ÂświĂŞty) Karol WojtyÂła odprawiaÂł naboÂżeĂąstwo (pewnie MszĂŞ ÂświĂŞtÂą; mam prawo dziÂś nie pamiĂŞtaĂŚ) przy skremowanych zwÂłokach”. Czytelnik sugeruje, Âże „byÂłoby sensownie zalecaĂŚ – jeÂśli to moÂżliwe – naboÂżeĂąstwo (MszĂŞ) przy zwÂłokach nieskremowanych, ale dopuÂściĂŚ je przy zwÂłokach skremowanych”. Kto pyta nie b³¹dzi - odpowiedz na pytania naszych uÂżytkownikĂłw SÂłusznie, zaprawdĂŞ sÂłusznie – na dodatek w stu procentach zgodnie z... wytycznymi Konferencji Episkopatu Polski. OczywiÂście czytelnik ma ÂświĂŞte prawo nie znaĂŚ tych przepisĂłw – pozostaje jedynie pogratulowaĂŚ intuicji, za ktĂłrÂą kryĂŚ siĂŞ muszÂą Âżyciowe doÂświadczenie i g³êboka wiara. Jednak od dziennikarzy i ksiĂŞÂży musimy wymagaĂŚ, by innych nie wprowadzali w b³¹d. ZwÂłaszcza gdy dotarcie do faktĂłw wi¹¿e siĂŞ z minimalnymi kosztami i wysiÂłkiem. Wystarczy odwiedziĂŚ katolickÂą ksiĂŞgarniĂŞ, za trzy zÂłote i piĂŞĂŚdziesiÂąt groszy kupiĂŚ „Dodatek do ObrzĂŞdĂłw pogrzebu. ObrzĂŞdy pogrzebu zwiÂązane z kremacjÂą zwÂłok. ObrzĂŞd zÂłoÂżenia urny w grobie”, a potem ze zrozumieniem przeczytaĂŚ dwie i pó³ strony wprowadzenia. By zaÂś rozwiaĂŚ wszelkie wÂątpliwoÂści, moÂżna jeszcze zadzwoniĂŚ do biura prasowego episkopatu i uwaÂżnie wysÂłuchaĂŚ kilku wyjaÂśnieĂą (stawka wedÂług taryfy operatora). Trzy wytyczne A zatem – od poczÂątku i ad rem. W lipcu zeszÂłego roku watykaĂąska Kongregacja Kultu BoÂżego i Dyscypliny SakramentĂłw potwierdziÂła polski przekÂład wspomnianego „Dodatku do ObrzĂŞdĂłw pogrzebu”. PowstaÂł, by przy urnie nie wypowiadaĂŚ formuÂł odnoszÂących siĂŞ do ciaÂła, ktĂłre w obliczu prochĂłw brzmiÂą – powiedzmy – nieadekwatnie. „Dodatek” poprzedza wprowadzenie zÂłoÂżone z piĂŞciu krĂłtkich punktĂłw. W oparciu o Kodeks Prawa Kanonicznego przypomina siĂŞ, Âże „KoÂśció³ usilnie zaleca zachowanie dotychczasowego zwyczaju grzebania ciaÂł zmarÂłych, dopuszcza jednak kremacjĂŞ zwÂłok, jeÂśli nie zostaÂła dokonana z pobudek przeciwnych nauce chrzeÂścijaĂąskiej, a zwÂłaszcza jeÂśli nie podwaÂża wiary w zmartwychwstanie ciaÂła”. Trzy kolejne punkty wyjaÂśniajÂą, dlaczego KoÂśció³ naucza o pierwszeĂąstwie inhumacji nad kremacjÂą, co samo w sobie stanowi temat na inny artykuÂł. Ostatni zaÂś punkt zawiera wytyczne duszpastersko-liturgiczne. Wytyczna pierwsza: „ObrzĂŞdy pogrzebowe z ostatnim poÂżegnaniem w³¹cznie, z udziaÂłem rodziny i wspĂłlnoty parafialnej, zasadniczo naleÂży odprawiĂŚ przed kremacjÂą ciaÂła zmarÂłego, zgodnie z podanymi w rytuale formami i odpowiednio dobranymi stacjami. Do takiej praktyki naleÂży wychowywaĂŚ wiernych”. Aby wyjaÂśniĂŚ, co kryje siĂŞ za tym wskazaniem, trzeba cofn¹Ì siĂŞ do stycznia 1977 roku – czasĂłw juÂż posoborowych, gdy KoÂśció³ pocz¹³ siĂŞ wycofywaĂŚ z kategorycznego zakazu spopielania zwÂłok. Kongregacja ds. SakramentĂłw i Kultu BoÂżego wydaÂła wtedy zalecenie, ktĂłre profesor prawa kanonicznego, o. Zbigniew Suchecki, streszcza nastĂŞpujÂąco: „Kongregacja nie chce potĂŞpiaĂŚ kremacji jako formy obrzĂŞdu pogrzebowego przewidzianego przez KoÂśció³, ale przestrzega, Âże nie uwaÂża za wÂłaÂściwe stosowanie i celebrowanie obrzĂŞdu przewidzianego dla naboÂżeĂąstwa w obecnoÂści zwÂłok zmarÂłego nad jego prochami. Prochy nie wyraÂżajÂą tak dobrze jak caÂłe zwÂłoki bogactwa symboliki przewidzianej przez liturgiĂŞ, aby podkreÂśliĂŚ paschalny charakter pochĂłwku”. Tymczasem w Polsce do dziÂś wystĂŞpuje inna praktyka – caÂły obrzĂŞd, ³¹cznie z MszÂą pogrzebowÂą w koÂściele, odbywa siĂŞ juÂż przy urnie. Dlatego Episkopat postuluje powrĂłt do norm wyznaczonych przez StolicĂŞ ApostolskÂą. Nie ma jednak mowy o Âżadnych ostrych zakazach. W jĂŞzyku koÂścielnych dokumentĂłw przepaœÌ dzieli stwierdzenie, Âże dany obrzĂŞd naleÂży zasadniczo odprawiĂŚ, od jego nakazania. JeÂżeli ksiÂądz kategorycznie odmĂłwiÂłby dopuszczenia urny na MszĂŞ w koÂściele, wykazaÂłby siĂŞ jedynie bezsensownÂą nadgorliwoÂściÂą i kompletnym brakiem duszpasterskiego wyczucia. Biskupi wiedzÂą bowiem, Âże na powrĂłt do wÂłaÂściwszych praktyk potrzeba czasu na pracĂŞ u podstaw, cierpliwÂą edukacjĂŞ. Jak w rozmowie z KatolickÂą AgencjÂą InformacyjnÂą zauwaÂżyÂł liturgista, ks. prof. Mateusz Matuszewski: „ZwyczajĂłw nie moÂżna zmieniaĂŚ jednym dekretem”. JeÂżeli jednak obrzĂŞdy pogrzebowe odprawi siĂŞ nad ciaÂłem, czyli przed kremacjÂą, wtedy urnĂŞ z prochami skÂłada siĂŞ w grobie lub kolumbarium jedynie z udziaÂłem najbliÂższych, przy zastosowaniu formuÂł i modlitw „Dodatku do ObrzĂŞdĂłw pogrzebu” – gÂłosi wytyczna druga, przywoÂłujÂąca dalszÂą czêœÌ norm zalecanych przez StolicĂŞ ApostolskÂą. To logiczne, skoro g³ówne obrzĂŞdy poÂżegnania odbyÂły siĂŞ juÂż nad ciaÂłem. I jeszcze wytyczna trzecia: „W uzasadnionych przypadkach, np. po sprowadzeniu urny z prochami z zagranicy, obrzĂŞdy pogrzebowe, podane w rytuale, moÂżna sprawowaĂŚ nad samÂą urnÂą, ktĂłrÂą stawia siĂŞ przed prezbiterium na odpowiednim podwyÂższeniu, obok zapalonego paschaÂłu”. Czyli jak czesto dotychczas. I wszystko jest jasne: KoÂśció³ niczego nie narzuca, z kremacjÂą nie walczy, nie postradaÂł zdrowego rozsÂądku i nie lekcewaÂży potrzeb wiernych, ale krok po kroku zamierza przekonywaĂŚ wiernych do wyboru praktyk, ktĂłre z perspektywy Ewangelii, teologii i liturgii uwaÂża za stosowniejsze. A jesieniÂą... Do wyjaÂśnienia pozostaÂła nam jeszcze jedna drobna informacja, jakoby rewolucja w kwestiach zwiÂązanych z kremacjÂą miaÂła nastÂąpiĂŚ w paÂździerniku. Otó¿ w paÂździerniku odbĂŞdzie siĂŞ plenarne posiedzenie Episkopatu. – Biskupi zajmÂą siĂŞ wÂłaÂśnie tym problemem, jak zamieniĂŚ w Âżycie nowe wytyczne, by nie wylaĂŚ dziecka z kÂąpielÂą. BĂŞdÂą teÂż pracowaĂŚ nad listem do wiernych. Nie jest wykluczone, Âże pewne decyzje bĂŞdzie mĂłgÂł w poszczegĂłlnych wypadkach podejmowaĂŚ biskup diecezji – podkreÂśla ks. JĂłzef Kloch, rzecznik Episkopatu. I dodaje: – KoÂśció³ zdaje sobie sprawĂŞ, jak ludzie cierpiÂą po stracie bliskich i jak wiele spraw muszÂą ogarn¹Ì, gdy muszÂą organizowaĂŚ pogrzeb. Ale jednoczeÂśnie chcemy pod¹¿aĂŚ w takim kierunku, by sens znakĂłw liturgicznych, obrzĂŞdĂłw pogrzebowych byÂł czytelny. ProszĂŞ mi wierzyĂŚ, jesieniÂą nie bĂŞdzie rewolucji. http://religia.onet.pl/publicystyka,6/katolik-nad-urna,5060,page2.html......................... Alina Petrowa-Wasilewicz | EKAI | 9 Maj 2011 | Porzucenie sutanny Fot. Getty Images/FPM - KoÂśció³ sprawdza siĂŞ zwÂłaszcza w sÂłuÂżbie ubogim, a takÂże w rezygnacji z przywilejĂłw. DziÂś nie chodzi juÂż o to, by ksiÂądz byÂł pierwszym we wsi, kimÂś waÂżnym spoÂłecznie, politycznie. Konieczna jest rezygnacja duchownych z ¿¹dzy wÂładzy, z przywilejĂłw spoÂłecznych. JeÂżeli my ich sami nie oddamy, zabiorÂą je nam si³¹ i bĂŞdzie to upokorzenie - mĂłwi znany duszpasterz o. JĂłzef Augustyn. DziÂś duÂżo mĂłwi siĂŞ o kryzysie w KoÂściele, jednak gdy przeczyta siĂŞ listy Âśw. Jana do KoÂścio³ów, jest oczywiste, Âże kryzys w KoÂściele byÂł zawsze. Czy obecna sytuacja jest wyjÂątkowa? O. JĂłzef Augustyn SJ: Popularne dziÂś pojĂŞcia „kryzysu” najczĂŞÂściej kojarzy nam siĂŞ z obszarem ekonomii, polityki, socjologii i psychologii. PojĂŞcie to przeniesione dosÂłownie na grunt rozwaÂżaĂą o KoÂściele nie bardzo przystaje do jego rzeczywistoÂści. Trzeba wiĂŞc wrĂłci do jego duchowych korzeni. Termin „kryzys” pochodzi z greckiego krisis i oznacza rozeznanie, wybĂłr, decydowanie, zmaganie siĂŞ, wewnĂŞtrznÂą walkĂŞ. KoÂśció³ zaÂłoÂżony zostaÂł, aby Boga chwaliÂł, oddawaÂł czeœÌ Synowi BoÂżemu, prowadziÂł ludzi do Pana. Kryzys w KoÂściele ma wiĂŞc przede wszystkim charakter duchowy, mistyczny; kryzys to nieustanne dokonywanie rozeznania i wyboru miĂŞdzy tym, czego BĂłg pragnie od nas, a do czego popycha nas nasza zraniona natura. KoÂśció³ jest wiĂŞc w stanie permanentnego kryzysu, to jego naturalny stan. Bieda w KoÂściele zaczyna siĂŞ nie wtedy, gdy mniej ludzi przychodzi na Msze Âśw. niedzielne. (Ci, ktĂłrzy dziÂś nie przychodzÂą, kiedyÂś przychodzili byĂŚ moÂże przede wszystkim z powodĂłw spoÂłecznych czy konwencjonalnych). Problem jest wtedy, gdy KoÂśció³ zajmuje siĂŞ jedynie sobÂą i nie oddaje chwaÂły Bogu; gdy zapiera siĂŞ Ewangelii; kiedy bogaci siĂŞ materialnie i przestaje wychodziĂŚ do ubogich. To wĂłwczas jest wielki kryzys – by uÂżyĂŚ tego pojĂŞcia. Aby zmierzyĂŚ kryzys w KoÂściele, potrzebne sÂą inne kryteria niÂż te stosowane w ekonomii, socjologii czy teÂż w psychologii. Rezygnacja z peÂłnienia funkcji kapÂłaĂąskiej pewnych ksiĂŞÂży to teÂż nie jest miara kryzysu w KoÂściele. Czasami dobrze siĂŞ dzieje, Âże pewni duchowni odchodzÂą, gdyÂż wiĂŞkszÂą szkodĂŞ ponosiÂłaby wspĂłlnota KoÂścioÂła, gdyby dalej uprawiali swojÂą podwĂłjnÂą grĂŞ. Porzucenie sutanny jest zawsze bardzo bolesne, ale nie jest ono najwiĂŞkszÂą tragediÂą. TragediÂą jest podwĂłjne, nieuczciwe Âżycie. Aby stwierdziĂŚ kryzys we wspĂłlnocie KoÂścioÂła, konieczny staje siĂŞ rachunek sumienia z rzeczywistego Âżycia EwangeliÂą. BiorÂąc pod uwagĂŞ wymienione kryteria, nie odwaÂżyÂłbym siĂŞ powiedzieĂŚ, Âże mamy kryzys w KoÂściele – w znaczeniu uÂżywanym przez media, gdyÂż takie stwierdzenie nie moÂże byĂŚ oparte na indywidualnym rozeznaniu. Konieczne jest szersze odwoÂłanie siĂŞ do „zmysÂłu wiary” wiernych. Intymne pytania w konfesjonale Nieraz sÂłyszy siĂŞ opiniĂŞ: KoÂśció³ wyprowadziÂł ludzi z komuny, ale w nowej rzeczywistoÂści nie pomaga wiernym w odnalezieniu siĂŞ. UpajaliÂśmy siĂŞ zwyciĂŞstwem nad komunÂą. Po ludzku rzecz biorÂąc, mieliÂśmy do tego prawo. ByliÂśmy zbyt zmĂŞczeni arogancjÂą systemu, bezczelnoÂściÂą wÂładzy, podwĂłjnÂą miarÂą, ktĂłrÂą nam narzucono, zakÂłamaniem ideologicznym. Teczki IPN pokazujÂą, Âże nasze zwyciĂŞstwo byÂło w wielu wypadkach pyrrusowe. W Polce to trudniej dostrzec, poniewaÂż spoÂłeczna struktura KoÂścioÂła (silnie powiÂązana z narodem, w duÂżym stopniu takÂże z politykÂą) byÂła bardzo mocna. To byÂł dla komunistĂłw twardy orzech do zgryzienia. De facto nie rozgryÂźli go. PoÂłamali sobie zĂŞby. Ale udaÂło siĂŞ to w Czechach, w NRD, na WĂŞgrzech pozwolili sobie zmiaÂżdÂżyĂŚ kardynaÂła Mindszenty’ego, gdyÂż staÂło za nim niewielu. U nas nie odwaÂżyli siĂŞ, poniewaÂż za KoÂścioÂłem staÂł narĂłd. Sytuacja KoÂścioÂła przeÂśladowanego za komuny byÂła klarowna. Wiadomo byÂło, kto przyjaciel, a kto wrĂłg. Cel byÂł jasny. Wymagania wobec ludzi KoÂścioÂła byÂły wysokie, ale teÂż skutecznoœÌ oporu przeciw jednoznacznemu zÂłu byÂła ewidentna, widoczna goÂłym okiem. Natomiast dziÂś nie stawia siĂŞ tak wysokich standardĂłw i wymagaĂą, wiĂŞc skutecznoœÌ teÂż wydaje siĂŞ skromniejsza. Bo z kim tu dzisiaj walczyĂŚ? Kto lub co nam tak naprawdĂŞ zagraÂża? Jaki jest nasz cel? Nie ma tutaj juÂż jednoznacznej odpowiedzi. Tylko sportowcy, ktĂłrzy wiedzÂą, o co walczÂą, potrafiÂą zmobilizowaĂŚ siĂŞ maksymalnie. Natomiast czÂłowiek, ktĂłry chodzi sobie spokojnie po ulicach, czĂŞsto nie ma jasno okreÂślonego celu, nie bĂŞdzie biegÂł jak szalony, bo i po co? Mobilizacja za komuny byÂła waÂżna, ale jej ÂźrĂłdÂła miaÂły nie tylko religijne i duchowe korzenie. Gdy teatry, uniwersytety, instytucje paĂąstwowe po 1989 roku staÂły siĂŞ wolne, wielu twĂłrcĂłw, aktorĂłw, opozycjonistĂłw z ulgÂą opuÂściÂło koÂścioÂły, salki katechetyczne i zakrystie. Nie idealizowaÂłbym wygranej nad komunÂą, ale teÂż nie demonizowaÂłbym „przegrywanej” dzisiaj. Obecnie zÂło jest pojĂŞciem nieostrym i nie jest juÂż tylko u „onych”. Tamto zÂło byÂło jednoznacznie zdefiniowane: struktury polityczne byÂły brutalne, stosowaÂły przemoc. I to do samego koĂąca. Morderstwo ks. PopieÂłuszki zdemaskowaÂło w drobnej czĂŞÂści metody, jakimi kierowaÂło siĂŞ paĂąstwo i partia od 1944 roku. To byÂł przecieÂż jeden i ten sam diabeÂł. Komunistyczne bezprawie – w naszym uproszczonym postrzeganiu tamtego Âświata – miaÂło odpowiadaĂŚ za wszystkie nasze nieszczĂŞÂścia. Wszystkiemu winni byli komuniÂści. Taki pÂłaski obraz przedstawialiÂśmy nieraz na ambonach. Kiedy komuniÂści w koĂącu zostali wyrzuceni (oni sami przecieÂż nie odeszli), zacz¹³ siĂŞ problem. WiĂŞcej nawet, komuniÂści swojÂą dziaÂłalnoÂściÂą kryli nieraz nasze grzechy, na przykÂład chronili swoich obywateli przed pornografiÂą, tak jak dziÂś rodzice chroniÂą przed niÂą swoje dzieci. Nie ma czarno-biaÂłych klisz. Dzisiaj natomiast szerzy siĂŞ arogancja w atakowaniu religii, podstawowych ludzkich wartoÂści, np. ma³¿eĂąstwa i rodziny, cynizm moralny. Jednym z najwiĂŞkszych zagroÂżeĂą moralnych dla mÂłodych ludzi dzisiaj jest – w moim odczuciu – anonimowoœÌ, jakÂą posÂługujÂą siĂŞ w Internecie. Nastolatek zakÂłada kominiarkĂŞ – to znaczy chowa siĂŞ za pseudonimem, i uzurpuje sobie prawo, aby poniÂżaĂŚ innych, wyzywaĂŚ, upokarzaĂŚ, bluÂźniĂŚ. To jest czyste zÂło. Jest w tym coÂś demonicznego. Nie bierze siĂŞ Âżadnej odpowiedzialnoÂści za sÂłowo. Zapomina siĂŞ o prostym fakcie, Âże nie jest to gra komputerowa, poniewaÂż na „drugim koĂącu kabla” jest Âżywa istota – czÂłowiek. I to, co mÂłodzi wypisujÂą w Internecie, takÂże nie jest wirtualne. To sÂą konkretne ludzkie d¹¿enia, myÂśli, sÂłowa, ktĂłre majÂą swojÂą destrukcyjnÂą moc oddziaÂływania. Jak KoÂśció³ odnalazÂł siĂŞ w tych nowych, „nieostrych” warunkach? Struktury koÂścielne w Polsce, ktĂłre w przeszÂłoÂści podtrzymywaÂły spoÂłeczeĂąstwo, narĂłd, sÂą dzisiaj rĂłwnieÂż bardzo silne. W mojej rodzinnej parafii w diecezji tarnowskiej piĂŞĂŚdziesiÂąt lat temu do koÂścioÂła chodziÂło 99 procent mieszkaĂącĂłw, dziÂś chodzi 85 procent, wiĂŞc ta struktura powoli sÂłabnie, takÂże na Podkarpaciu. ZaprzyjaÂźniony proboszcz pewnej parafii mĂłwiÂł mi, Âże gdy pada deszcz, w koÂściele jest mniej ludzi. WidaĂŚ to goÂłym okiem. Co robiĂŚ? – BudowaĂŚ wiĂŞkszÂą osobistÂą ÂświadomoœÌ kaÂżdego wierzÂącego, poniewaÂż dziÂś jest mniej zewnĂŞtrznych punktĂłw oparcia. Trzeba powrĂłciĂŚ do gorliwej codziennej modlitwy, do duchowoÂści, do radykalizmu ewangelicznego, do bezinteresownej sÂłuÂżby ubogim. Ciag dalszy : http://religia.onet.pl/wywiady,8/porzucenie-sutanny,259,page2.html
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Rafaela
Gość
|
 |
« Odpowiedz #90 : Sierpień 20, 2011, 11:09:26 » |
|
G³ówny grzech KoÂścioÂła MW | Washington Post | 24 Maj 2011 | Komentarze (96) G³ówny grzech KoÂścioÂła Okazuje siĂŞ, Âże ideologia lat 60. i 70., nacechowana wolnoÂściÂą seksualnÂą, narkotykami i ogromnym wzrostem przestĂŞpczoÂści znaczÂąco wpÂłynĂŞÂła na amerykaĂąski kler. Do tego duÂża liczba sÂłabo wyszkolonych seminarzystĂłw, lekcewaÂżenie problemu przez biskupĂłw i mamy mieszankĂŞ wybuchowÂą. W USA, wÂłaÂśnie opublikowano raport na temat pedofilii w KoÂściele. Fot. Getty Images/FPM ObowiÂązek zachowania celibatu nie czyni duchownych przestĂŞpcami seksualnymi – mĂłwi amerykaĂąski raport. Opracowali go badacze, ktĂłrych zatrudniÂł episkopat USA, by doszli do ÂźrĂłdeÂł kryzysu seksualnego, wÂśrĂłd amerykaĂąskiego kleru. Odrzucono wszystkie dotychczasowe przypuszczenia. Analiza przygotowana przez John Jay College of Criminal Justice byÂła ostatniÂą z trzech zamĂłwionych przez konferencjĂŞ episkopatu USA w roku 2002, kiedy w diecezji bostoĂąskiej wybuchÂł skandal zakoĂączony – jak to okreÂślili biskupi – najpowaÂżniejszym kryzysem amerykaĂąskiego katolicyzmu. Wyniki raportu zawierajÂą zarĂłwno dobre, jak i zÂłe wiadomoÂści dla hierarchii koÂścielnej, ktĂłra przez lata byÂła potĂŞpiana. Biskupi chcieli siĂŞ dowiedzieĂŚ, jak diecezje mogÂłyby wykrywaĂŚ molestujÂących ksiĂŞÂży, zanim ci kogokolwiek skrzywdzÂą. Badacze jednak nie znaleÂźli Âżadnej pojedynczej przyczyny molestowania. TwierdzÂą teÂż, Âże generalnie molestujÂący nie specjalizowali siĂŞ w ofiarach konkretnej pÂłci lub wieku. Autorzy stwierdzili, Âże amerykaĂąscy biskupi zaczĂŞli reagowaĂŚ na przypadki molestowania dopiero w latach 80, kiedy zdali sobie sprawĂŞ z rozmiarĂłw problemu. Jednak jeszcze do niedawna, dopĂłki ofiary nie zaczĂŞÂły kampanii antykoÂścielenej, liderzy KoÂścioÂła byli bardziej zainteresowani rehabilitacjÂą ksiĂŞÂży, niÂż pomaganiem ofiarom. CzêœÌ osĂłb, ktĂłre doÂświadczyÂły molestowania ze strony ksiĂŞÂży odrzuca raport, bo jak twierdzÂą, wiĂŞkszoœÌ wynoszÂących 1,8 mln dolarĂłw kosztĂłw badania pokryÂł episkopat do spó³ki z katolickimi fundacjami i osobami prywatnymi, a takÂże grant od amerykaĂąskiego departamentu sprawiedliwoÂści. Karen Terry upiera siĂŞ jednak, Âże raport przygotowano w sposĂłb niezaleÂżny. Badacze rozmawiali z ofiarami i ich przedstawicielami, prowadzili badania ankietowe wÂśrĂłd biskupĂłw i diecezjalnych funkcjonariuszy pracujÂących z ofiarami, a takÂże przejrzeli tysiÂące dokumentĂłw. ByÂło rĂłwnieÂż wÂśrĂłd nich, przeprowadzone w latach 70 studium dotyczÂące psychologii ksiĂŞÂży, a takÂże ponad tysiÂąc teczek z trzech oÂśrodkĂłw terapeutycznych, gdzie leczono molestujÂących duchownych. Ponadto naukowcy z John Jay College , a takÂże inni badacze zbierali od biskupĂłw dane na temat liczby oskarÂżeĂą o molestowanie i liczby ofiar juÂż od lat 50. – To my pisaliÂśmy raport – mĂłwi Terry. – ÂŻaden biskup nie miaÂł wpÂływu na wyniki badaĂą. Do³¹cz do nas na Facebooku Autorzy nie odkryli Âżadnych „cech psychicznych”, ani „historii rozwojowych”, ktĂłre wyró¿niaÂłyby ksiĂŞÂży-sprawcĂłw od tych, ktĂłrzy nie dopuÂścili siĂŞ karygodnej czynnoÂści. WiĂŞkszoœÌ molestujÂących nie specjalizowaÂła siĂŞ w ofiarach konkretnej pÂłci, wieku, czy wyró¿niajÂących siĂŞ ze wzglĂŞdu na innÂą cechĂŞ. Jako przykÂład, Terry podaje zaÂłoÂżyciela Legionu Chrystusa, nieÂżyjÂącego juÂż Marciala Maciela, ktĂłry jak niedawno ujawniono, napastowaÂł seksualnie mÂłodych seminarzystĂłw, a przy okazji byÂł teÂż ojcem trĂłjki dzieci. Tylko niewielki odsetek oskarÂżonych ksiĂŞÂży – poniÂżej 5 proc. – moÂżna zdefiniowaĂŚ jako pedofilĂłw, czyli dorosÂłych odczuwajÂących pierwotny, intensywny pociÂąg do dzieci przed pokwitaniem. WiĂŞkszoœÌ ofiar miaÂła od 11 do 14 lat. Ta konstatacja zostaÂła skrytykowana przez ofiary oraz opiniĂŞ publicznÂą jako lekcewaÂżenie problemu, poniewaÂż AmerykaĂąskie Stowarzyszenie PsychiatrĂłw definiuje pedofiliĂŞ jako pociÂąg do dzieci 13-letnich lub mÂłodszych. David Finkelhor, szef Centrum BadaĂą nad PrzestĂŞpstwami przeciwko Dzieciom na Uniwersytecie New Hampshire uwaÂża, Âże nie ma sensu dzieliĂŚ wÂłosa na czworo w kwestii kryteriĂłw, poniewaÂż jest jasne, Âże ogromna wiĂŞkszoœÌ winnych ksiĂŞÂży to nie pedofile. PoÂłowa ofiar miaÂła 13 lub wiĂŞcej lat w chwili molestowania. – Nawet niektĂłrzy przestĂŞpcy molestujÂący dzieci przed okresem dojrzewania, to nie pedofile – mĂłwi Finkelhor. Ok. 80 proc. z ponad 15 700 osĂłb, ktĂłre zgÂłaszaÂły przypadki molestowania po roku 1950, to mĂŞÂżczyÂźni i chÂłopcy. Katolicy, niechĂŞtni obecnoÂści homoseksualistĂłw w amerykaĂąskich seminariach, wÂłaÂśnie ich obwiniali o skandal. Jednak naukowcy z John Jay College mĂłwiÂą, Âże napastnicy atakowali chÂłopcĂłw g³ównie dlatego, Âże duchowni majÂą do nich wiĂŞkszy dostĂŞp. – PrzypatrywaliÂśmy siĂŞ zachowaniom mĂŞÂżczyzn zanim wstÂąpili do seminarium, podczas studiĂłw i po wyÂświĂŞceniu – mĂłwi Terry. – Ci, ktĂłrzy angaÂżowali siĂŞ w zachowania homoseksualne, nie napastowali dzieci znaczÂąco czĂŞÂściej, niÂż mĂŞÂżczyÂźni nieprzejawiajÂący takich skÂłonnoÂści. Biskupi poinformowali, Âże wykorzystajÂą wyniki badania podczas ewentualnej rewizji tegorocznego planu ochrony dzieci, nazwanego „KartÂą Ochrony Dzieci i MÂłodzieÂży”. Karta zabrania wiarygodnie oskarÂżonym wykonywania jakichkolwiek zadaĂą publicznych w KoÂściele, jednak nie zawiera Âżadnych sankcji wobec biskupĂłw, ktĂłrzy zachowajÂą takich ksiĂŞÂży przy pracy. W lutym, filadelfijska Âława przysiĂŞgÂłych orzekÂła, Âże tamtejsza archidiecezja nie odsunĂŞÂła od obowiÂązkĂłw niektĂłrych z oskarÂżonych ksiĂŞÂży. KardynaÂł Filadelfii Justin Rigali w odpowiedzi zawiesiÂł dwudziestu kilku duchownych i zatrudniÂł prokuratora do zbadania ich przypadkĂłw. Biskup Blase Cupich, gÂłowa komitetu ds. ochrony dzieci w amerykaĂąskim episkopacie, okreÂśliÂł FiladelfiĂŞ jako „anomaliĂŞ”. Badacze uznali kryzys za „nale¿¹cy do przeszÂłoÂści”. Ustalili, Âże szczyt oskarÂżeĂą przypadÂł na lata 70. Ich liczba zaczĂŞÂła ostro spadaĂŚ w roku 1985, kiedy biskupi i ogó³ spoÂłeczeĂąstwa stali siĂŞ Âświadomi wagi molestowania, oraz jego wpÂływu na dzieci. WiĂŞkszoœÌ z setek pojawiajÂących siĂŞ dziÂś oskarÂżeĂą dotyczy przypadkĂłw sprzed dziesiĂŞcioleci – stawiane sÂą przez obecnych dorosÂłych, ktĂłrzy dopiero teraz postanowili je ujawniĂŚ. David O'Brien, historyk amerykaĂąskiego katolicyzmu z Uniwersytetu w Dayton mĂłwi, Âże raport jest niebezpieczny, bo rozgrzesza biskupĂłw. WedÂług badaczy, biskupi wysyÂłajÂący oskarÂżonych ksiĂŞÂży na terapiĂŞ, a nastĂŞpnie przywracajÂący ich do posÂługi kapÂłaĂąskiej, przez dziesiĂŞciolecia dziaÂłali zgodnie z najlepszÂą dostĂŞpnÂą im wĂłwczas wiedzÂą. – To przypomina nag³ówek z brukowca pochodzÂący z przedbostoĂąskiego etapu tego kryzysu: „Biskupi oskarÂżajÂą spoÂłeczeĂąstwo” – mĂłwi O'Brien, rzecznik wiĂŞkszego zaangaÂżowania Âświeckich w Âżycie KoÂścioÂła. http://religia.onet.pl/publicystyka,6/glowny-grzech-kosciola,295,page2.html................... Pierwsze Zakupy ÂŚwiĂŞte Piotr Kozanecki | Onet.pl | 13 Maj 2011 | Komentarze (102) Pierwsze Zakupy ÂŚwiĂŞte PrzyjĂŞcie na kilkadziesiÂąt osĂłb, wizyty u fryzjera, kosmetyczki i w solarium. Drogie menu, sukienka albo garnitur i eleganckie buciki. Fotograf i kamerzysta. I stosy absurdalnie drogich prezentĂłw. Czy pierwsza komunia jest jeszcze czymÂś poza tym? Czy da siĂŞ to jeszcze zmieniĂŚ? I czy jest taka potrzeba? Czy Pierwsza Komunia musi byĂŚ jednoczeÂśnie Pierwszymi Zakupami? Fot. GettyImages/FPM "Chrzestnym zostaÂłeÂś? Gratulacje, zacznij zbieraĂŚ na komuniĂŞ". Ten ponury Âżart doskonale oddaje charakter tego, czym jest dziÂś pierwsza komunia. Kolejnym pretekstem, Âżeby wydaĂŚ masĂŞ pieniĂŞdzy. Napiszcie, czy takie sÂą teÂż Wasze odczucia? Jakie prezenty kupiliÂście z tej okazji swoim bliskim? Jak wyglÂądaÂło przyjĂŞcie? Jak moÂżna z klasÂą wybrn¹Ì z sytuacji, gdy nie chcemy ukochanej chrzeÂśnicy kupowaĂŚ netbooka albo quada? Czy rodzic moÂże powiedzieĂŚ: proszĂŞ nie kupowaĂŚ mojemu dziecku drogich prezentĂłw? Jak wtedy wytÂłumaczyĂŚ oÂśmiolatkowi, Âże nie o przedmioty podczas tej uroczystoÂści chodzi? I czy w ogĂłle warto naraÂżaĂŚ dziecko na poczucie izolacji wÂśrĂłd przechwalajÂących siĂŞ podarunkami rĂłwieÂśnikĂłw? A co majÂą w maju zrobiĂŚ niewierzÂący rodzice oÂśmiolatkĂłw? ZagryŸÌ zĂŞby i dla spokoju dziecka ulec wiĂŞkszoÂści? Czy jednak sprĂłbowaĂŚ wyjaÂśniĂŚ mÂłodemu czÂłowiekowi jego „innoœÌ”? Piszcie artykuÂły na Waszym Zdaniem. Jak zachowaĂŚ wyjÂątkowoœÌ Pierwszej Komunii ÂŚwiĂŞtej, nie zmieniajÂąc jej w Pierwsze Zakupy ÂŚwiĂŞte. http://religia.onet.pl/waszym-zdaniem,9/pierwsze-zakupy-swiete,271.html........................ Kto pyta nie b³¹dzi Najpopularniejsze | Najnowsze Zadaj pytanie Kto pyta nie b³¹dzi dlaczego ksiÂądz katolicki Âżyje wbrew naturze, czyli w celibacie? 7 odpowiedzi Kto i kiedy daÂł PapieÂżom prawo ogÂłaszania ludzi po ich Âśmierci ÂświĂŞtymi lub bÂłogosÂławionymi? 3 odpowiedzi Dlaczego mĂłj syn po rozwodzie nie moÂże iœÌ do spowiedzi i komunii Âśw. 4 odpowiedzi Jan PaweÂł II nakÂłada ekskomunikĂŞ na zaÂłoÂżyciela Bractwa ÂŚw.Piusa X, Benedykt XVI cofa, ktĂłry PapieÂż jest nieomylny. 3 odpowiedzi Czy BĂłg mnie kocha? 3 odpowiedzi Czy jestem Katolikiem jeÂśli ochrzczono mnie jako nieÂświadome dziecko, a do bierzmowania zostaÂłem zmuszony? 3 odpowiedzi Jestem z mĂŞÂżczyznÂą ktĂłry jest po rozwodzie cywilnym ale nie ma uniewaÂżnienia sakramentu. Czy mogĂŞ iœÌ do komunii? 3 odpowiedzi Czy dziecko leworĂŞczne moÂże ÂżegnaĂŚ siĂŞ lewÂą rĂŞka? 2 odpowiedzi Czy (z braku mĂŞskiego kandydata) chrzestnymi mogÂą byĂŚ dwie kobiety? 2 odpowiedzi SkÂąd koÂśció³ katolicki wzi¹³ ideĂŞ czyÂśca? 1 odpowiedzi Jesli 6-latek pĂłjdzie do pierwszej klasy to w ktĂłrej klasie pĂłjdzie do I Komunii? 1 odpowiedzi Jak wyglÂąda sytuacja rozwiedzionej kobiety na tle koÂścioÂła? 1 odpowiedzi gdzie szukaĂŚ dokÂładnych danych aby iœÌ na pielgrzymkĂŞ do Âśw Jakuba w Hiszpanii -bardzo proszĂŞ 1 odpowiedzi Jak siĂŞ przygotowaĂŚ do bierzmowania dla dorosÂłych? Jakie dokumenty sÂą potrzebne? Czy Parafia organizuje spotkania? 1 odpowiedzi Dlaczego Jezus zostaÂł ochrzczony? 1 odpowiedzi czy wstÂąpienie do zakonu po 40 jest moÂżliwe? 1 odpowiedzi Zycze milej lektury. Rafaela http://religia.onet.pl/qa/
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Rafaela
Gość
|
 |
« Odpowiedz #91 : Sierpień 20, 2011, 16:41:26 » |
|
PowoÂłanie Artur Czepiel / MW | Archidiecezja Krakowska/Onet.pl | 29 KwiecieĂą 2011 | Komentarze (28) PowoÂłanie WstÂąpienie do Seminarium Duchownego jest powaÂżnym wyborem w Âżyciu mĂŞÂżczyzny ktĂłry chce sÂłuÂżyĂŚ Bogu, nale¿¹c do stanu kapÂłaĂąskiego. Kandydat musi odznaczaĂŚ siĂŞ kilkoma cechami, aby wypeÂłniaĂŚ posÂługĂŞ w naleÂżyty sposĂłb. Kandydat Powinien odznaczaĂŚ siĂŞ miĂŞdzy innymi takimi przymiotami: 1)odpowiedniÂą zdatnoÂściÂą duchowÂą (miÂłoÂściÂą Boga i bliÂźniego, d¹¿noÂściÂą do braterstwa i zaparcia siĂŞ siebie, doÂświadczonÂą czystoÂściÂą, zmysÂłem koÂścielnym, gorliwoÂściÂą apostolskÂą i misyjnÂą), 2) zdatnoÂściÂą moralnÂą (szczeroÂściÂą ducha, dojrzaÂłoÂściÂą uczuciowÂą, wyrobieniem towarzyskim, umiejĂŞtnoÂściÂą dochowania wiernoÂści obietnicom, ciÂąg³¹ troskÂą o sprawiedliwoœÌ, duchem przyjaÂźni i sÂłusznej wolnoÂści, odpowiedzialnoÂściÂą, pracowitoÂściÂą, chĂŞciÂą wspó³pracy z innymi), 3)zdatnoÂściÂą intelektualnÂą (umiejĂŞtnoÂściÂą stosowania sÂłusznej i zdrowej oceny, uzdolnieniami wystarczajÂącymi do odbycia studiĂłw koÂścielnych), 4)zdrowiem fizycznym i psychicznym, 5)dobrÂą intencjÂą, czyli gotowoÂściÂą podjĂŞcia zadaĂą kapÂłaĂąskich z pobudek religijnych 6) dobrowolnoÂściÂą podjĂŞtego wyboru. Dni otwarte CzĂŞsto w seminariach duchownych organizuje siĂŞ tzw. dni otwarte, skierowane szczegĂłlnie do ludzi mÂłodych. Zazwyczaj po Eucharystii odbywa siĂŞ spotkanie przy kawie. W czasie jego trwania osoby zainteresowane majÂą moÂżliwoœÌ zadawania pytaĂą klerykom, mogÂą rĂłwnieÂż porozmawiaĂŚ z ksiĂŞÂżmi przeÂłoÂżonymi oraz ojcem duchownym. Przedstawiane im jest Âżycie codzienne w seminarium, warunki rekrutacji, podejmowane praktyki. PoczÂątki Przed przyjÂściem do Seminarium, jak rĂłwnieÂż poczÂątkowe miesiÂące pobytu w gronie kandydatĂłw powinny przynieœÌ kaÂżdemu zasadnicze rozstrzygniĂŞcie: czy rzeczywiÂście BĂłg powoÂłuje mnie do sÂłuÂżby w kapÂłaĂąstwie i zarazem do Âżycia samotnego. Jest to okres kiedy mĂŞÂżczyÂźni ostatecznie dokonujÂą wyboru miĂŞdzy Âżyciem w stanie kapÂłaĂąskim, a sÂłuÂżeniem bliÂźnim w innym wymiarze. http://religia.onet.pl/porady,7/powolanie,166.html............................. StanisÂław Zasada | Tygodnik Powszechny | 3 SierpieĂą 2011 | Komentarze (1) Poplamiona dusza Odsetek pijÂących naÂłogowo ksiĂŞÂży jest taki sam, jak lekarzy czy nauczycieli. Ale kapÂłaĂąstwo nie jest powodem niczyjego alkoholizmu. W parafii Âśw. BartÂłomieja ApostoÂła w Kowalewie w diecezji kaliskiej proboszczem jest alkoholik. KsiĂŞÂża alkoholicy z caÂłej Polski gÂłoszÂą w tutejszym koÂściele kazania i spowiadajÂą. – Moi parafianie nie sÂą tym zgorszeni. DoceniajÂą, Âże pokazujemy innym, jak wyjœÌ z naÂłogu i normalnie ÂżyĂŚ – mĂłwi praÂłat WiesÂław Kondratowicz, proboszcz i zaÂłoÂżyciel Diecezjalnego OÂśrodka Duszpasterstwa TrzeÂźwoÂści w Kowalewie. Na terapiĂŞ przyjeÂżdÂżajÂą tam duchowni z ró¿nych zakÂątkĂłw kraju. OprĂłcz uczestnictwa w zajĂŞciach terapeutycznych, peÂłniÂą posÂługĂŞ w parafii. Do³¹cz do nas na Facebooku MaleĂąki Kowalew koÂło Pleszewa to wyjÂątek. PraÂłat Kondratowicz ubolewa, iÂż w Polsce wielu ludziom w gÂłowie siĂŞ nie mieÂści, Âże ksiÂądz moÂże teÂż naÂłogowo piĂŚ. – Jakby nie wiedzieli, Âże alkoholizm to choroba – mĂłwi. – A nie wada moralna. ZawĂłd podwyÂższonego ryzyka W Polsce jest prawie trzydzieÂści tysiĂŞcy ksiĂŞÂży diecezjalnych i zakonnych. Szacuje siĂŞ, Âże okoÂło dziesiĂŞciu procent ma problemy z alkoholem. Dlaczego ksiĂŞÂża siĂŞgajÂą po alkohol? Terapeuci tÂłumaczÂą, Âże to Âżadna sensacja, bo kapÂłan to zawĂłd podwyÂższonego ryzyka – podobnie jak nauczyciel, lekarz czy prawnik. MoÂżna usÂłyszeĂŚ, Âże ksiÂądz pije, bo: pracuje w stresie, caÂły czas znajduje siĂŞ na Âświeczniku, bierze na siebie problemy innych ludzi, Âżyje w samotnoÂści, nie znajduje zrozumienia u przeÂłoÂżonych. Kto pyta nie b³¹dzi - odpowiedz na pytania naszych uÂżytkownikĂłw PraÂłat Kondratowicz nie uznaje takich argumentĂłw. – TÂłumaczenie: musiaÂłem siĂŞ napiĂŚ, bo biskup mnie zlekcewaÂżyÂł albo daÂł mi nie takÂą parafiĂŞ, to wymĂłwka – mĂłwi. – SÂą ksiĂŞÂża, ktĂłrzy przeÂżywajÂą podobne problemy i nie pijÂą – przekonuje. Na pytanie, dlaczego alkoholik pije, odpowiada krĂłtko: – Bo jest alkoholikiem. – KapÂłaĂąstwo nie jest powodem niczyjego alkoholizmu – wtĂłruje mu ksiÂądz Piotr BrzÂąkalik. Sam teÂż piÂł kilka lat naÂłogowo, od kilkunastu Âżyje w trzeÂźwoÂści. Jest proboszczem katowickiej parafii i diecezjalnym duszpasterzem trzeÂźwoÂści. Jeden z autorytetĂłw w sprawie alkoholizmu duchownych. – Alkoholizm kapÂłana tkwi w jego osobowoÂści – uwaÂża ksiÂądz BrzÂąkalik. Kieliszek KsiÂądz pierwszy: – Pierwsze szeœÌ lat kapÂłaĂąstwa to etap zjazdowy mojego picia. PiÂłem ciÂągami: tydzieĂą, czasem dziesiĂŞĂŚ dni, a czasem kilkanaÂście. Zacz¹³em piĂŚ towarzysko, jak kaÂżdy. Potem alkoholu byÂło w moim Âżyciu coraz wiĂŞcej. Ludzie teÂż lubili czĂŞstowaĂŚ. Na kolĂŞdzie niektĂłrzy specjalnie dla ksiĂŞdza trzymali francuski koniak – w tamtych czasach, czyli przeszÂło trzydzieÂści lat temu, prawdziwy rarytas. Po kolĂŞdzie odwiedzaÂło siĂŞ codziennie po dwadzieÂścia, trzydzieÂści mieszkaĂą. Prawie w kaÂżdym gospodarze chcieli przyj¹Ì ksiĂŞdza jak najlepiej – to znaczy poczĂŞstowaĂŚ czymÂś mocniejszym. KsiÂądz drugi: – LubiÂłem wypiĂŚ jeszcze w liceum. W czasach seminaryjnych wyjeÂżdÂżaÂłem w wakacje z kolegami-klerykami na Âżagle i tam ostro popijaliÂśmy. ChĂŞtnie jeÂździÂło siĂŞ teÂż na odpusty i inne uroczystoÂści do parafii, gdzie wiadomo byÂło, Âże proboszcz czymÂś poczĂŞstuje. Jak zostaÂłem ksiĂŞdzem, upijaÂłem siĂŞ juÂż regularnie. CzĂŞsto z moimi parafianami. KsiÂądz trzeci: – PrzekroczyÂłem trzydziestkĂŞ, jak zacz¹³em siĂŞgaĂŚ po kieliszek; wczeÂśniej alkohol zupeÂłnie mnie nie pociÂągaÂł. ByÂłem juÂż po rzymskich studiach i doktoracie – uwaÂżaÂłem, Âże dojrzaÂłemu ksiĂŞdzu lampka wina albo koniaku przystoi. Po dwĂłch latach kulturalne picie w towarzystwie juÂż mi nie wystarczaÂło. Zacz¹³em dopijaĂŚ w domu: piwo, wino, wĂłdkĂŞ. UpijaÂłem siĂŞ w samotnoÂści. KsiÂądz czwarty: – RozpiÂłem siĂŞ w kapÂłaĂąstwie. WybieraÂłem zawsze takie towarzystwo, gdzie wiedziaÂłem, Âże lubiÂą wypiĂŚ. Dobrze czuÂłem siĂŞ na weselach i na rybach, gdzie popijaÂłem z innymi wĂŞdkarzami. Oni wiedzieli, Âże jestem ksiĂŞdzem, i Âżartowali ze mnie, Âże czysta wĂłdka duszy nie plami, jakby chcieli usprawiedliwiĂŚ to, Âże ksiÂądz pije. KsiÂądz piÂąty: – Zacz¹³em piĂŚ wczeÂśnie, jeszcze przed wstÂąpieniem do zgromadzenia. W czasie, gdy po zawodĂłwce robiÂłem zaocznie technikum, pracowaÂłem. Po kaÂżdej wypÂłacie normalne byÂło, Âże trzeba byÂło ostro popiĂŚ. ZgubiÂła mnie mocna gÂłowa. Inni juÂż zdrowo mieli w czubie, a ja dopiero zaczynaÂłem siĂŞ dobrze bawiĂŚ. Do pó³ litra nigdy we dwĂłjkĂŞ nie siadaÂłem. MusiaÂł byĂŚ litr. KsiÂądz szĂłsty: – PopijaĂŚ lubiÂłem od poczÂątku kapÂłaĂąstwa, z przerwami na dÂłuÂższe okresy trzeÂźwienia. NajdÂłuÂżej wytrzymaÂłem siedem lat. ZostaÂłem wtedy proboszczem w biednej parafii. ZabraÂłem siĂŞ za remonty koÂścioÂła i plebanii. KlepaÂłem strasznÂą biedĂŞ, bo wszystko szÂło na remonty. BywaÂło, Âże nie mogÂłem doczekaĂŚ siĂŞ niedzieli, Âżeby za pieniÂądze z tacy kupiĂŚ coÂś do jedzenia. A tu wzywa mnie biskup i ma pretensje, Âże nie pÂłacĂŞ co miesiÂąc skÂładek do kurii. Nie mogÂłem siĂŞ pogodziĂŚ z tym, Âże ÂżyÂłem jak pustelnik, czasami gÂłodowaÂłem, a oni domagali siĂŞ jeszcze pieniĂŞdzy. Innym razem, po dÂłuÂższym okresie trzeÂźwoÂści, zgubiÂła mnie kobieta. ZakochaÂła siĂŞ we mnie. Nie umiaÂłem sobie z tym poradziĂŚ. No i zapiÂłem. KsiÂądz siĂłdmy: – SiedziaÂłem na plebanii sam jak palec. Moja niedziela wyglÂądaÂła tak: wstawaÂłem o piÂątej, Âżeby przygotowaĂŚ kazanie, poranna Msza, potem suma. W miĂŞdzyczasie papieros za papierosem i kawa, bez jedzenia. Po sumie drzemka. Wieczorami ze szklaneczkÂą w rĂŞku siedziaÂłem przed telewizorem. Potem nie mogÂłem siĂŞ doczekaĂŚ wieczora, Âżeby mĂłc siĂŞ napiĂŚ. Nie zdawaÂłem sobie sprawy, Âże to uzaleÂżnienie. Wstyd Podobno ksiĂŞdzu trudniej przyznaĂŚ siĂŞ do alkoholizmu niÂż komukolwiek innemu. – PrzecieÂż zwykle to ksiÂądz innym radzi, jak ÂżyĂŚ, aby dostaĂŚ siĂŞ do nieba. A kiedy sam znajdzie siĂŞ w kÂłopotach, trudno mu uznaĂŚ, Âże sam sobie nie potrafi pomĂłc – mĂłwi ksiÂądz BrzÂąkalik. Dlatego nie dziwi go, Âże ksiĂŞÂża tak siĂŞ wstydzÂą swojej choroby. – ChcielibyÂśmy widzieĂŚ ksiĂŞÂży bez wad i sÂłaboÂści. A to niemoÂżliwe – potwierdza ks. PaweÂł Rogowski, ktĂłry prowadzi grupĂŞ rozwoju duchowego w OÂśrodku Terapii UzaleÂżnieĂą w Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. KsiÂądz Ăłsmy: – PoszedÂłem znĂłw do sklepu po wĂłdkĂŞ, a sprzedawca zÂłoÂśliwie: „Co, juÂż zabrakÂło?”. ZrobiÂło mi siĂŞ gÂłupio. Potem jeÂździÂłem po alkohol do innych miejscowoÂści, gdzie mnie nie znali. W koÂściele najbardziej baÂłem siĂŞ trzĂŞsÂących rÂąk. ÂŻe nie bĂŞdĂŞ mĂłgÂł utrzymaĂŚ kielicha albo rozdaĂŚ komunii. KsiÂądz dziewiÂąty: – SzedÂłem pijany ulicÂą w swoim rodzinnym miasteczku. Wszyscy juÂż wiedzieli, Âże jestem alkoholikiem. SpotkaÂła mnie sÂąsiadka, starsza kobieta. ZÂłoÂżyÂła rĂŞce i powiedziaÂła: „CoÂś ty ze sobÂą zrobiÂł?”. MyÂślaÂłem, Âże siĂŞ pod ziemiĂŞ zapadnĂŞ. Raz odprawiaÂłem podpity. PlÂątaÂł mi siĂŞ jĂŞzyk. ZobaczyÂłem, Âże ludzie w Âławkach szepczÂą sobie coÂś na ucho. PomyÂślaÂłem, Âże o mnie gadajÂą. ChciaÂłem, Âżeby Msza siĂŞ jak najszybciej skoĂączyÂła. KsiÂądz dziesiÂąty: – ByÂł pogrzeb mojego Âświeckiego sÂąsiada – zmarÂł mÂłodo na serce. Nie byÂłem pijany, ale strasznie leciaÂło ode mnie wĂłdÂą. Ludzie potem szemrali, Âże po pijaku prowadziÂłem pogrzeb. ByÂłem zaprzyjaÂźniony z rodzinÂą zmarÂłego. Do dziÂś nie mogĂŞ siĂŞ z tego otrzÂąsn¹Ì. Gdy nie ma juÂż radoÂści Z ksi¹¿ki „Anonimowi Alkoholicy”: „Dla wiĂŞkszoÂści ludzi normalnych picie oznacza radoœÌ, wi¹¿e siĂŞ z Âżyciem towarzyskim i pobudza barwnÂą wyobraÂźniĂŞ. Rodzi beztroskĂŞ, przyjacielskÂą zaÂżyÂłoœÌ i uczucie, Âże Âżycie jest piĂŞkne. Nie dla nas! Nie takie stany towarzyszÂą nam w ostatnich dniach intensywnego picia”. KsiÂądz, ktĂłry wpada w na³óg, dÂźwiga dodatkowy ciĂŞÂżar: miaÂł prowadziĂŚ ludzi do Boga, byĂŚ ich nauczycielem w wierze, autorytetem moralnym. A tymczasem czuje, Âże zawiĂłdÂł wiernych i samego Boga, Âże sprzeniewierzyÂł siĂŞ swojemu powoÂłaniu. – JeÂśli ktoÂś myÂśli, Âże to spÂływa po nas jak woda po kaczce, to siĂŞ myli – tÂłumaczy ksiÂądz BrzÂąkalik. – Niejeden ksiÂądz z powodu alkoholizmu rzuciÂł sutannĂŞ, bo czuÂł siĂŞ niegodny bycia kapÂłanem. PiekÂło KsiÂądz pierwszy: – Czasem nocÂą szedÂłem do pustego koÂścioÂła. KÂładÂłem siĂŞ krzyÂżem na zimnej posadzce i modliÂłem siĂŞ, Âżeby BĂłg wyzwoliÂł mnie z naÂłogu. Kiedy umieraÂłem na kacu, pytaÂłem z trwogÂą: „BoÂże, co ja teraz zrobiĂŞ, jak stanĂŞ przed TobÂą?”. BaÂłem siĂŞ, Âże nie zostanĂŞ zbawiony. DziwiÂłem siĂŞ, Âże modlĂŞ siĂŞ, bÂłagam, a BĂłg nie chce mi pomĂłc. PrzecieÂż nie chciaÂłem siĂŞ upijaĂŚ. KsiÂądz piÂąty: – CzuÂłem siĂŞ coraz gorzej. PrzestaÂłem prawie jeœÌ, mĂŞczyÂły mnie rozwolnienia, wymioty. MiaÂłem jakieÂś zwidy. BaÂłem siĂŞ przejœÌ na drugÂą stronĂŞ ulicy. To byÂło piekÂło. MiaÂłem gdzieÂś jechaĂŚ i nie umiaÂłem kupiĂŚ biletu. ZatraciÂłem kompletnie umiejĂŞtnoœÌ praktycznego Âżycia. ZrobiÂłbym wszystko, Âżeby to siĂŞ skoĂączyÂło. Nawet wyznanie bym zmieniÂł. Kiedy byÂłem u skraju wytrzymaÂłoÂści, myÂślaÂłem nawet o samobĂłjstwie. Nie odwaÂżyÂłem siĂŞ, Âżeby nie skazaĂŚ siĂŞ na wieczne potĂŞpienie. KsiÂądz Ăłsmy: – MieszkaÂłem na plebanii z rodzicami, ale pojechali na BoÂże Narodzenie do mojej siostry. CieszyÂłem siĂŞ, Âże bĂŞdĂŞ mĂłgÂł swobodnie piĂŚ. PiÂłem caÂłe ÂświĂŞta i po ÂświĂŞtach. ChciaÂłem przestaĂŚ i nie mogÂłem. BaÂłem siĂŞ, Âże zapijĂŞ siĂŞ na ÂśmierĂŚ. ModliÂłem siĂŞ, Âżeby coÂś siĂŞ staÂło. Na szczĂŞÂście staÂło siĂŞ – wezwaÂł mnie biskup. KsiÂądz dziewiÂąty: – To nie jest tak, Âże siĂŞ nie staram. ChciaÂłbym przestaĂŚ piĂŚ, ale nie mogĂŞ. Zapijam przewaÂżnie co pó³ roku. Raz kupiÂłem pó³ litra, ale w domu siĂŞ rozmyÂśliÂłem i nie otworzyÂłem. WstawiÂłem butelkĂŞ do lodĂłwki. Trzy dni siĂŞ mĂŞczyÂłem. MyÂślaÂłem juÂż, Âże dam radĂŞ. Znowu przegraÂłem. Dlaczego ja? Bohdan Tadeusz Woronowicz w ksi¹¿ce „Bez tajemnic – o uzaleÂżnieniach i ich leczeniu”: „Dotychczas nie znaleziono jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, dlaczego jedni ludzie pijÂą mniej, a inni wiĂŞcej, dlaczego jedni stajÂą siĂŞ alkoholikami, a inni nie, pomimo Âże pijÂą w podobny sposĂłb”. Ciag dalszy :http://religia.onet.pl/tygodnik-powszechny,45/poplamiona-dusza,486,page5.html
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Rafaela
Gość
|
 |
« Odpowiedz #92 : Sierpień 24, 2011, 20:20:10 » |
|
Wakacje w klasztorze Martyna WnĂŞk | Onet.pl | 23 SierpieĂą 2011 | Komentarze (2) WAKACJE W KLASZTORZE Jak wyglÂądajÂą wakacje idealne? SÂłoĂące, plaÂża, drinki z palemkÂą, impreza do biaÂłego rana... A moÂże dobrym pomysÂłem jest poddanie siĂŞ dyscyplinie i rygor w klasztorze? Coraz czĂŞÂściej zabiegani, wybieramy na wakacje miejsca, gdzie odpoczniemy od zgieÂłku codziennego Âżycia. MoÂże warto wybraĂŚ siĂŞ do klasztoru? Wyciszymy siĂŞ, skupimy na sobie i swoich problemach, nic nie bĂŞdzie nas rozpraszaĂŚ. Tylko, Âże to kosztuje... I to nie maÂło. Czy kiedykolwiek byliÂście na wakacjach w klasztorze? Czy jest to dobry pomysÂł na wypoczynek, a moÂże to jedynie moda i lansowany przez gwiazdy trend? Piszcie artykuÂły na Waszym Zdaniem. http://religia.onet.pl/publicystyka,6/wakacje-w-klasztorze,5088.html Na zachodzie juz od wielu lat jest praktykowane pojscie do klasztoru na okreslony czas. Nie tylko urlopy sa spedzane w taki sposob, tez w czsie zaloby po najblizszych osobach, albo ludzie ktorzy sa po ciezkiej chorobie lub jakims tragicznym zdazeniu. Nie znam kosztow takiego pobytu. Wiem, ze ludzie ktorzy choc jeden raz to zrobili, z wielka checia ida w mury klasztorne aby wzmocnic sie duchowo. Pozdrawiam serdecznie Rafaela ....................... Tomasz PonikÂło | Tygodnik Powszechny | 24 SierpieĂą 2011 | Komentarze (1) PROROCY I SEKCIARZE JuÂż od Nowego Testamentu podstawÂą jest rozeznanie. WspĂłlnota nie powinna siĂŞ podporzÂądkowaĂŚ na Âślepo prorokowi. Duch ÂŚwiĂŞty nawet prorokĂłw poddaje odpowiedzialnoÂści pasterzy. TakÂże w pierwotnej strukturze wiĂŞkszÂą wagĂŞ niÂż prorocy mieli stabilni pasterze. Proroctwo na zgromadzeniu jest dopuszczone o tyle, o ile jest budujÂące, czyli najpierw podlega rozeznaniu. Duch ÂŚwiĂŞty nie jest dany „prywatnie” jednej osobie, jest dany KoÂścioÂłowi. Fot. Getty Images/FPM Tomasz PonikÂło: ChrzeÂścijanie szybko stanĂŞli wobec wewnĂŞtrznych problemĂłw, skoro juÂż w LiÂście do Koryntian mamy wykaz trudnoÂści z fundamentami wiary... Ks. Grzegorz Strzelczyk: Na ile apostoÂłowie rozumieli Jezusa za czasĂłw Jego nauczania? SpĂłjrzmy na synĂłw Zebedeusza, ktĂłrzy chcieli siĂŞ ustawiĂŚ jako przyboczni Chrystusa, albo na sprzeczkĂŞ aposto³ów o to, kto z nich jest najwiĂŞkszy. JuÂż pierwsi uczniowie mieli problemy z rozumieniem Jezusa. MoÂżemy siĂŞ tylko domyÂślaĂŚ, jakie byÂły miĂŞdzy nimi napiĂŞcia. W Nowym Testamencie zostaÂły tylko Âślady, np. zdanie PawÂła, Âże musiaÂł siĂŞ przeciwstawiĂŚ Piotrowi, ktĂłry zacz¹³ udawaĂŚ przed ÂŻydami, Âże przejmuje siĂŞ Prawem. Do³¹cz do nas na Facebooku WidaĂŚ, Âże niektĂłrzy apostoÂłowie zakÂładali politycznÂą wizjĂŞ mesjanizmu, ktĂłrej Jezus wcale nie przyniĂłsÂł. Jezus przerastaÂł judaizm, co dla uczniĂłw oznaczaÂło rewolucjĂŞ wobec tradycji, w ktĂłrej wyroÂśli. RodziÂło siĂŞ pytanie: czy przestrzeganie prawa zbawia? O tym sÂą listy Âśw. PawÂła. KoÂśció³ doÂświadcza, Âże zbawia Jezus, co oznacza caÂłkowity przewrĂłt teologiczny. Pierwszy spĂłr wewnĂŞtrzny, ktĂłry mamy dobrze udokumentowany, dotyczy postĂŞpowania wobec nawracajÂących siĂŞ GrekĂłw. Pierwotnie chrzeÂścijanie do rozwiÂązywania takich problemĂłw mieli wy³¹cznie Ducha ÂŚwiĂŞtego, pamiĂŞĂŚ i zdrowy rozsÂądek. MusiaÂło dochodziĂŚ do tarĂŚ, musiaÂły iœÌ iskry – choĂŚby na tzw. soborze jerozolimskim. Dzieje Apostolskie opisujÂą jego przebieg jako Âłagodny, ale z póŸniejszych przykÂładĂłw wiemy, Âże wczesnochrzeÂścijaĂąskie spory byÂły nad wyraz Âżywe. Czy te spory – jeÂżeli nie mieli jeszcze punktu odniesienia, jakim jest Nowy Testament, a tak gorÂąco dyskutowali – wpÂłynĂŞÂły na ksztaÂłt Ewangelii? W pewnych elementach taki wpÂływ widaĂŚ, np. powracajÂąca w sÂłowach Jezusa polemika z judaizmem. Jan na konflikcie Jezusa z ÂŻydami buduje napiĂŞcie, ktĂłre narasta aÂż do Âśmierci Chrystusa. WidaĂŚ teÂż w listach Jana pierwsze polemiki z gnozÂą. Kto pyta nie b³¹dzi - odpowiedz na pytania naszych uÂżytkownikĂłw Trzeba pamiĂŞtaĂŚ, Âże wczesna dyskusja toczy siĂŞ jeszcze w Âłonie judaizmu. ÂŚwiat helleĂąski w I w. wÂłaÂściwie chrzeÂścijaĂąstwa nie zauwaÂża, traktuje je jako sektĂŞ ÂżydowskÂą: Klaudiusz wygna ÂŻydĂłw z Rzymu, bo spierali siĂŞ z powodu jakiegoÂś Chrestosa... PóŸniej chrzeÂścijaĂąstwo zacznie byĂŚ lepiej rozpoznawane, co doprowadzi do dalszych konfrontacji: z filozofiÂą greckÂą i jej ró¿norakimi nurtami, z kulturÂą helleĂąskÂą, takÂże w Ăłwczesnej wersji „pop”, z mitologiÂą... Ludzie oderwali siĂŞ od swojej tradycji, w nowych wspĂłlnotach toczyli spory o podstawy wiary, w ktĂłrych czĂŞsto zapewne maÂło kto wiedziaÂł, po czyjej stronie siĂŞ opowiedzieĂŚ, do tego doszÂły problemy zewnĂŞtrzne: spory z ÂŻydami, kulturÂą greckÂą, potem jeszcze przeÂśladowania... Jak ta religia przetrwaÂła? PomijajÂąc czynnik nadprzyrodzony, moÂżemy zauwaÂżyĂŚ, Âże chrzeÂścijaĂąstwo wnosi DobrÂą NowinĂŞ, ktĂłra ostatecznie jest naukÂą o zbawieniu. GÂłosi odpuszczenie grzechĂłw w Chrystusie: BĂłg ci przebacza i daje dostĂŞp do Âżycia wiecznego, co pokazaÂł przez zmartwychwstanie Jezusa. JeÂśli oddasz mu siebie, masz szansĂŞ na uczestniczenie w tym nowym Âżyciu, czyli na zbawienie. A chrzest jest tego rytualnym poczÂątkiem – w³¹cza w ÂśmierĂŚ i zmartwychwstanie Chrystusa. Opisuje to PaweÂł (Rz 6), czyli w poÂłowie I w. ta teologia byÂła juÂż dobrze sformuÂłowana. Poza tym chrzeÂścijaĂąstwo mĂłwi, Âże Âświat jest dobry, co w kontekÂście poglÂądĂłw dualistycznych byÂło obronÂą Âświata materialnego. ChrzeÂścijaĂąstwo powiedziaÂło ludziom, Âże ich codziennoœÌ, praca, rodzenie dzieci, ma znaczenie, ale g³ównie w perspektywie ostatecznej. To podziaÂłaÂło i na osoby pochÂłoniĂŞte codziennoÂściÂą, i na tych, ktĂłrzy juÂż nie chcieli ÂżyĂŚ w tym Âświecie, doÂświadczajÂąc trudu i ucisku – wszyscy otrzymywali pozytywnÂą perspektywĂŞ zbawienia. Paradoksalnie jednak te same czynniki, ktĂłre uÂłatwiaÂły przyjĂŞcie siĂŞ chrzeÂścijaĂąstwa, byÂły utrudnieniem w jego gÂłoszeniu. WidaĂŚ to, kiedy na areopagu PaweÂł usiÂłuje byĂŚ filozofem. I zostaje wyÂśmiany w momencie, kiedy mĂłwi o zmartwychwstaniu ciaÂła. SÂłuchali go zapewne platonicy, dla ktĂłrych powrĂłt do ciaÂła po wyzwoleniu duszy w Âśmierci byÂł absurdem. Skoro gÂłoszenie Ewangelii byÂło tak trudne, kim wÂśrĂłd pierwszych chrzeÂścijan byÂł prorok? We wczesnym chrzeÂścijaĂąstwie istniaÂły prawdopodobnie dwie praktyki prorockie. Jedna, stricte charyzmatyczna, wiÂązaÂła siĂŞ z nauczaniem pod bezpoÂśrednim natchnieniem Ducha ÂŚwiĂŞtego. Nauczanie mogÂło dotyczyĂŚ czegokolwiek: funkcjonowania wspĂłlnoty lub wyjaÂśnienia tekstu biblijnego. Druga praktyka to wĂŞdrowni prorocy-nauczyciele: chodzili od jednej wspĂłlnoty do drugiej, speÂłniajÂąc funkcjĂŞ wĂŞdrownych kaznodziejĂłw, nauczajÂąc niejako niezaleÂżnie od przeÂłoÂżonych wspĂłlnot. Ale juÂż Nowy Testament zauwaÂża, Âże ta praktyka niesie naduÂżycia, bo niektĂłrzy po prostu objadajÂą wspĂłlnoty, wiĂŞc trzeba to poddaĂŚ regulacji. Instytucja ta zaniknie juÂż w II w. Inaczej bĂŞdzie z proroctwem charyzmatycznym, choĂŚ i ono w III-IV w. znajdzie siĂŞ w zaniku w g³ównym nurcie chrzeÂścijaĂąstwa. NiektĂłrzy Ojcowie KoÂścioÂła mĂłwili w IV i V wieku o koĂącu charyzmatĂłw – mylÂąc siĂŞ przy tym kapitalnie. RzeczywistoœÌ charyzmatyczna po prostu „przeniosÂła siĂŞ” do Âżycia zakonnego i pustelniczego. I KoÂśció³ nie straciÂł jej z oczu: choĂŚby Tomasz z Akwinu w XIII w. w „Summie” omawia charyzmat proroctwa. http://religia.onet.pl/wywiady,8/prorocy-i-sekciarze,5093,page1.html
|
|
« Ostatnia zmiana: Sierpień 24, 2011, 20:33:41 wysłane przez Rafaela »
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Gość
|
 |
« Odpowiedz #93 : Sierpień 25, 2011, 16:34:55 » |
|
Ten ksiĂŞÂżulo mnie uj¹³ swojÂą historiÂą KsiÂądz szĂłsty: – PopijaĂŚ lubiÂłem od poczÂątku kapÂłaĂąstwa, z przerwami na dÂłuÂższe okresy trzeÂźwienia. NajdÂłuÂżej wytrzymaÂłem siedem lat. ZostaÂłem wtedy proboszczem w biednej parafii. ZabraÂłem siĂŞ za remonty koÂścioÂła i plebanii. KlepaÂłem strasznÂą biedĂŞ, bo wszystko szÂło na remonty. BywaÂło, Âże nie mogÂłem doczekaĂŚ siĂŞ niedzieli, Âżeby za pieniÂądze z tacy kupiĂŚ coÂś do jedzenia. A tu wzywa mnie biskup i ma pretensje, Âże nie pÂłacĂŞ co miesiÂąc skÂładek do kurii. Nie mogÂłem siĂŞ pogodziĂŚ z tym, Âże ÂżyÂłem jak pustelnik, czasami gÂłodowaÂłem, a oni domagali siĂŞ jeszcze pieniĂŞdzy.
Innym razem, po dÂłuÂższym okresie trzeÂźwoÂści, zgubiÂła mnie kobieta. ZakochaÂła siĂŞ we mnie. Nie umiaÂłem sobie z tym poradziĂŚ. No i zapiÂłem. Straszliwe jest to, Âże ludzie ktĂłrzy skÂładajÂą przysiĂŞgi w dobrej wierze potem sÂą pozostawieni sami sobie z ich problemami. Wyciska siĂŞ ich jak cytrynki i nawet nie wolno im siĂŞ zakochaĂŚ. Gdyby nie byÂło wymogu celibatu ten ksiÂądz moze byÂłby dziÂś najszczĂŞÂśliwszym abstynentem w parafii, a tak to zapiÂł sprawĂŞ  Tak powstaje poÂśrednictwo : Duch ÂŚwiĂŞty nie jest dany „prywatnie” jednej osobie, jest dany KoÂścioÂłowi.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Rafaela
Gość
|
 |
« Odpowiedz #94 : Sierpień 25, 2011, 20:02:34 » |
|
East- ta sytuacja z ksiedzem przypomina mi branie slubu koscielnego. Przed oltarzem stoi dwoje mlodziutkich ludzi i musza sobie przyzec milos i wiernosc do grobowej deski. W tym momecie caly swiat jest piekny prosty i rozowy. Jednak zycie pisze inny scenariusz, a ci mlodzi nie maja pojecia co sobie przyzekaja tak naprawde.Szybko ta rozowa milosc zamienia sie w dzien powszedni, ktory niestety ale przynosi niespodzianki roznego rodzaju ktore czesto sa wiadrem zimnej wody na glowe.
Pozdrawiam serdecznie.Rafaela ..................
|
|
« Ostatnia zmiana: Sierpień 25, 2011, 20:40:56 wysłane przez Rafaela »
|
Zapisane
|
|
|
|
Rafaela
Gość
|
 |
« Odpowiedz #95 : Sierpień 26, 2011, 21:24:15 » |
|
KOMUNIKAT BISKUPOW BPKEP / ju., CzĂŞstochowa, 2011-08-26 „Duszpasterze, biskupi i kapÂłani, a zwÂłaszcza katolicy Âświeccy majÂą prawo, a nawet obowiÂązek uczestniczenia w Âżyciu spoÂłecznym i politycznym, gdyÂż sÂą czĂŞÂściÂą tego spoÂłeczeĂąstwa” - brzmi komunikat z sesji Rady BiskupĂłw Diecezjalnych na Jasnej GĂłrze. WÂśrĂłd tematĂłw czwartkowego (25 sierpnia) spotkania znalazÂło siĂŞ m.in. omĂłwienie ÂŚwiatowego Dnia MÂłodzieÂży w Madrycie, kwestie administrowania majÂątkiem koÂścielnym i zagadnienia dotyczÂące b³êdnego rozumienia kultu Chrystusa KrĂłla WszechÂświata. W dokumencie biskupi przypominajÂą teÂż o przypadajÂącej 26 sierpnia uroczystoÂści NajÂświĂŞtszej Maryi Panny CzĂŞstochowskiej. PoniÂżej peÂłny tekst komunikatu: KOMUNIKAT Z SESJI RADY BISKUPĂW DIECEZJALNYCH ORAZ UROCZYSTOÂŚCI NA JASNEJ GĂRZE Dnia 25 sierpnia, w przeddzieĂą UroczystoÂści NajÂświĂŞtszej Maryi Panny CzĂŞstochowskiej, odbyÂło siĂŞ na Jasnej GĂłrze zebranie Rady BiskupĂłw Diecezjalnych. Obradami kierowaÂł PrzewodniczÂący Konferencji, abp JĂłzef Michalik. W sesji wzi¹³ udziaÂł takÂże Nuncjusz Apostolski w Polsce, abp Celestino Migliore. 1. Od beatyfikacji Ojca ÂŚwiĂŞtego Jana PawÂła II w dniu 1 maja 2011 roku caÂły KoÂśció³ trwa w dziĂŞkczynieniu za nowego BÂłogosÂławionego i za dzieÂło jego wielkiego pontyfikatu. TakÂże KoÂśció³ w Polsce, we wszystkich parafiach i wspĂłlnotach, dziĂŞkuje oraz przeÂżywa na nowo nauczanie BÂłogosÂławionego. Po Krakowie i Warszawie, takÂże na Jasnej GĂłrze, w uroczystoœÌ NajÂświĂŞtszej Maryi Panny CzĂŞstochowskiej, miaÂło miejsce ogĂłlnopolskie dziĂŞkczynienie za beatyfikacjĂŞ Wielkiego PapieÂża. ByÂło ono poprzedzone dwoma tygodniami modlitwy pielgrzymĂłw, ktĂłrzy ze wszystkich diecezji polskich i z zagranicy przychodzili do tronu JasnogĂłrskiej KrĂłlowej Polski. Biskupi dziĂŞkujÂą wszystkim za trud pielgrzymowania oraz za modlitwĂŞ w intencji KoÂścioÂła i Ojczyzny. 2. Dwudziesty szĂłsty ÂŚwiatowy DzieĂą MÂłodzieÂży, przeÂżywany w dniach od 16 do 21 sierpnia w Madrycie, byÂł wielkim ÂświĂŞtem wiary. ByÂł teÂż dla mÂłodzieÂży wspaniaÂłym doÂświadczeniem tajemnicy KoÂścioÂła Powszechnego. Ojciec ÂŚwiĂŞty Benedykt XVI kontynuuje dzieÂło spotkaĂą z mÂłodzie¿¹, zapoczÂątkowane przez bÂł. Jana PawÂła II. Biskupi dziĂŞkujÂą rodzicom, duszpasterzom, katechetom oraz osobom pracujÂącym w Krajowym Biurze Organizacyjnym ÂŚwiatowych Dni MÂłodzieÂży za przygotowanie mÂłodych PolakĂłw do udziaÂłu w tym wielkim wydarzeniu. W spotkaniu tym uczestniczyÂło ok. 20 tys. pielgrzymĂłw z kraju i zagranicy. Naszej mÂłodzieÂży towarzyszyÂło 15 biskupĂłw, w tym 3 kardyna³ów – oraz 700 ksiĂŞÂży. PiĂŞkna postawa mÂłodzieÂży uczestniczÂącej w spotkaniach modlitewnych i katechezach jest znakiem wiary mÂłodego pokolenia. SzczegĂłlne wyrazy uznania skÂładamy ponad tysiÂącu polskich wolontariuszy, ktĂłrzy w trudnych warunkach ofiarnie pracowali dla dobra uczestnikĂłw spotkania w Madrycie. Trzeba teÂż podziĂŞkowaĂŚ Telewizji „Trwam” oraz rozgÂłoÂśniom katolickim za bogatÂą obsÂługĂŞ medialnÂą spotkaĂą mÂłodzieÂży z Ojcem ÂŚwiĂŞtym. 3. Tematem wiodÂącym spotkania biskupĂłw diecezjalnych byÂły sprawy administrowania majÂątkiem koÂścielnym. Biskupi analizowali wymagania prawa koÂścielnego i cywilnego dotyczÂące zarzÂądu dobrami materialnymi. Skonfrontowali tĂŞ wiedzĂŞ z ró¿norodnÂą praktykÂą istniejÂącÂą w poszczegĂłlnych diecezjach i rejonach Polski. Uznali za celowe opracowanie aneksu do dokumentĂłw II Polskiego Synodu Plenarnego, w ktĂłrym zostanÂą ujednolicone zasady postĂŞpowania we wszystkich diecezjach w Polsce. 4. Biskupi diecezjalni przypominajÂą najwaÂżniejsze zasady dotyczÂące relacji KoÂścioÂła do sfery Âżycia publicznego. Jest to przypomnienie szczegĂłlnie waÂżne w przededniu wyborĂłw parlamentarnych. Oczekiwanie, Âże KoÂśció³ stanie siĂŞ „wielkim milczÂącym” na czas kampanii nie ma uzasadnienia w nauce spoÂłecznej KoÂścioÂła. ZarĂłwno duszpasterze, biskupi i kapÂłani, a zwÂłaszcza katolicy Âświeccy majÂą prawo, a nawet obowiÂązek uczestniczenia w Âżyciu spoÂłecznym i politycznym, gdyÂż sÂą czĂŞÂściÂą tego spoÂłeczeĂąstwa. KoÂśció³ nie identyfikuje siĂŞ z ÂżadnÂą konkretnÂą partiÂą, albowiem jego przesÂłanie jest skierowane do wszystkich, niezaleÂżnie od przekonaĂą politycznych. ObowiÂązkiem katolika jest jednak wybieranie ludzi i Âśrodowisk, ktĂłrzy gwarantujÂą obronĂŞ godnoÂści czÂłowieka i Âżycia od poczĂŞcia do naturalnej Âśmierci; wybieranie osĂłb, ktĂłre bĂŞdÂą prowadziĂŚ sprawy PaĂąstwa tak, by troska o rodziny byÂła na pierwszym miejscu; gÂłosowanie na ludzi zdolnych podj¹Ì trudne sprawy i reformy, konieczne dla dobra Ojczyzny. Polska potrzebuje ludzi sumienia, sprawdzonych i gotowych jej sÂłuÂżyĂŚ, zarĂłwno w trosce o jej historiĂŞ, o jej dziÂś, a szczegĂłlnie o jej przyszÂłoœÌ. W tym kontekÂście biskupi apelujÂą do wszystkich wierzÂących i ludzi dobrej woli o odpowiedzialnoœÌ i roztropnÂą troskĂŞ o PolskĂŞ i o dobro wspĂłlne. NajwaÂżniejszy wkÂład KoÂścioÂła w Âżycie spoÂłeczne, nigdy nie do przecenienia, to formowane ludzi i ich sumieĂą, w kierunku zaangaÂżowania siĂŞ dla innych w duchu powoÂłania chrzeÂścijaĂąskiego, rodzinnego i spoÂłecznego. 5. WÂśrĂłd waÂżnych propozycji troski o KoÂśció³ i o PolskĂŞ oraz jej przyszÂłoœÌ sÂą i takie, ktĂłre budzÂą uzasadniony niepokĂłj. Biskupi doceniajÂą znaczenie uroczystoÂści Jezusa Chrystusa, KrĂłla WszechÂświata, ustanowionej w 1925 r. przez papieÂża Piusa XI. Od tego momentu wszyscy mamy wspaniaÂłe moÂżliwoÂści ofiarowania swojego Âżycia, Âżycia polskich rodzin oraz caÂłej naszej Ojczyzny Chrystusowi, KrĂłlowi WszechÂświata. Czynimy to co roku, szczegĂłlnie w przededniu Adwentu. Nie ma wiĂŞc potrzeby szukania nowych, niezgodnych z zamysÂłem KoÂścioÂła, form naboÂżeĂąstw do Chrystusa KrĂłla. NiepokojÂące sÂą dziaÂłania podejmowane poza KoÂścioÂłem diecezjalnym i wbrew biskupowi miejsca. PosÂłuszeĂąstwo KoÂścioÂłowi i troska o Jego jednoœÌ sÂą g³ównymi kryteriami oceny wiarygodnoÂści religijnych inicjatyw. KaÂżdy, kto uporczywie uczestniczy w takich pozakoÂścielnych ruchach i grupach, traci jednoœÌ ze wspĂłlnotÂą KoÂścioÂła. Biskupi solidaryzujÂą siĂŞ z MetropolitÂą Krakowskim i podjĂŞtymi przez niego dziaÂłaniami. 6. ZachĂŞcajÂą teÂż wszystkich do modlitwy w intencji naszej Ojczyzny i jej godnego miejsca w rodzinie krajĂłw europejskich. Polska prezydencja jest dobrÂą okazjÂą do spojrzenia na sprawy naszego kraju i Europy w ich wzajemnym powiÂązaniu. Wyrazem tego byÂło spotkanie przedstawicieli KoÂścio³ów i wspĂłlnot chrzeÂścijaĂąskich w Ministerstwie Spraw Zagranicznych w Warszawie. SzczegĂłlnÂą okazjÂą do modlitwy w intencji Polski i Europy bĂŞdzie takÂże Msza Âśw. celebrowana w Warszawie pod przewodnictwem Prymasa Polski, abpa JĂłzefa Kowalczyka 25 wrzeÂśnia, w dniu patrona Stolicy, bÂł. WÂładysÂława z Gielniowa. Z Jasnej GĂłry biskupi diecezjalni bÂłogosÂławiÂą wszystkim Rodakom w kraju i za granicÂą. Swoim bÂłogosÂławieĂąstwem obejmujÂą szczegĂłlnie nauczycieli, wychowawcĂłw, dzieci i mÂłodzieÂż rozpoczynajÂącÂą nowy rok szkolny. Podpisali: Biskupi diecezjalni zgromadzeni na Jasnej GĂłrze UroczystoœÌ NajÂświĂŞtszej Maryi Panny CzĂŞstochowskiej, 26.08.2011 r. ............................. Konieczne jest promowanie kobiety ksas / ju., Piekary ÂŚlÂąskie, 2011-08-21 Konieczne jest promowanie w KoÂściele i w Âświecie kobiety – powiedziaÂł abp Damian ZimoĂą 21 sierpnia do kobiet i dziewczÂąt, ktĂłre przybyÂły do Piekar ÂŚlÂąskich w pielgrzymce stanowej. Tradycyjnie odbywa siĂŞ ona w sanktuarium Maryi Matki SprawiedliwoÂści i MiÂłoÂści SpoÂłecznej w pierwszÂą niedzielĂŞ po uroczystoÂści WniebowziĂŞcia NMP. „Jednakowa jest godnoœÌ kobiety i mĂŞÂżczyzny, poniewaÂż oboje zostali stworzeni na obraz i podobieĂąstwo Boga. KaÂżde z nich zostaÂło wyposaÂżone we wÂłaÂściwe sobie, specyficzne dary” – mĂłwiÂł metropolita katowicki. Abp ZimoĂą nawiÂązaÂł do trwajÂących w Madrycie z udziaÂłem Benedykta XVI ÂŚwiatowych Dniach MÂłodzieÂży. PrzypomniaÂł, Âże krzyÂż ÂŚDM byÂł rĂłwnieÂż w Piekarach ÂŚl. ZwrĂłciÂł uwagĂŞ, Âże papieÂż przypomina Europie o jej chrzeÂścijaĂąskich korzeniach i wzywa do szlachetniejszego rozumienia demokracji. Wskazuje na coraz wiĂŞkszy zwiÂązek religii z Âżyciem spoÂłecznym. Wzywa nas wszystkich do nowej ewangelizacji. Oferuje Europie coÂś, co moÂże byĂŚ jej ostatniÂą szansÂą. „My, tu zgromadzeni, przyszliÂśmy po nowe ÂświatÂło, nowÂą moc na nasze dni, poniewaÂż jesteÂśmy wystawiani na pokusĂŞ gaszenia nadziei” – powiedziaÂł abp ZimoĂą. WskazaÂł, Âże czasy, w ktĂłrych Âżyjemy wydajÂą siĂŞ okresem zagubienia, wielu ludzi sprawia wraÂżenie, Âże sÂą zdezorientowani, niepewni, pozbawieni nadziei. Stan ducha wielu chrzeÂścijan jest podobny. „ObojĂŞtnoœÌ religijna wywoÂłuje u wielu EuropejczykĂłw wraÂżenie, Âże ÂżyjÂą bez duchowego zaplecza” – dodaÂł, nawiÂązujÂąc do niedawnych wydarzeĂą w Anglii, Norwegii i innych miejscach Âświata. „Z utratÂą chrzeÂścijaĂąskiej pamiĂŞci wi¹¿e siĂŞ lĂŞk przed przyszÂłoÂściÂą. Obraz jutra czĂŞsto bywa bezbarwny i niepewny. Bardziej siĂŞ boimy przyszÂłoÂści, niÂż jej pragniemy” – zauwaÂżyÂł abp ZimoĂą, podkreÂślajÂąc jako przejawy tego stanu m.in. wewnĂŞtrznÂą pustkĂŞ drĂŞczÂącÂą wielu ludzi i utratĂŞ sensu Âżycia, dramatyczny spadek liczby urodzeĂą, kryzys ma³¿eĂąstwa i rodziny, zmniejszenie liczby powoÂłaĂą do Âżycia kapÂłaĂąskiego i zakonnego. „Wci¹¿ zbyt wiele rodzin dotyka bieda. A jednoczeÂśnie brakuje dÂługofalowej polityki prorodzinnej, takÂże w Polsce” – mĂłwiÂł dalej metropolita katowicki. „NakÂłady na rodzinĂŞ stawiajÂą PolskĂŞ na ostatnim miejscu w Unii Europejskiej” – podkreÂśliÂł. PrzypomniaÂł, Âże dziecko jest dobrem caÂłego spoÂłeczeĂąstwa i dlatego jak najwiĂŞcej ÂśrodkĂłw na jego wychowanie powinno zostaĂŚ w rodzinie. Abp ZimoĂą z naciskiem podkreÂśliÂł, Âże oprĂłcz tych wszystkich trosk i wyzwaĂą, obejmujÂących m.in. braki w sÂłuÂżbie zdrowia czy utratĂŞ mieszkaĂą przez mieszkaĂącĂłw Bytomia, sÂą teÂż oznaki nadziei. „Nikt nie moÂże ÂżyĂŚ bez perspektyw na przyszÂłoœÌ. Tyle jest znakĂłw wpÂływu Chrystusowej Ewangelii na KoÂśció³, na Âżycie spoÂłeczeĂąstwa” – powiedziaÂł metropolita katowicki. ZaznaczyÂł, Âże specyficzny wkÂład w sÂłuÂżbĂŞ Ewangelii nadziei wnoszÂą kobiety. „Trzeba przypomnieĂŚ, jak wiele czyniÂą one czĂŞsto w milczeniu i ukryciu – przyjmujÂąc i przekazujÂąc dar BoÂży, zarĂłwno przez fizyczne, jak i duchowe macierzyĂąstwo. Wychowanie, katecheza, dzieÂła miÂłosierdzia, Âżycie modlitwy i kontemplacji – w tym wszystkim nikt nie zastÂąpi poboÂżnej, dobrej kobiety” - dodaÂł. Jego zdaniem, dziÂś konieczne jest promowanie w KoÂściele i w Âświecie kobiety. "Jednakowa jest godnoœÌ kobiety i mĂŞÂżczyzny, poniewaÂż oboje zostali stworzeni na obraz i podobieĂąstwo. KaÂżde z nich zostaÂło wyposaÂżone we wÂłaÂściwe sobie, specyficzne dary. KoÂśció³ nieustannie zabiera gÂłos, by potĂŞpiaĂŚ niesprawiedliwoœÌ i przemoc wobec kobiet. Mamy tu jeszcze wiele do zrobienia” – stwierdziÂł abp ZimoĂą. PrzypominajÂąc postaĂŚ Prymasa Polski kard. Augusta Hlonda, ktĂłrego 130. rocznica urodzin przypada w tym roku, abp ZimoĂą przytoczyÂł w caÂłoÂści jego list do matki, skierowany tuÂż po nominacji kardynalskiej. PrzypomniaÂł teÂż sÂłowa, ktĂłre kard. Hlond wypowiedziaÂł na ÂłoÂżu Âśmierci: „ZwyciĂŞstwo, gdy przyjdzie, przyjdzie przez MaryjĂŞ”. PrzytoczyÂł teÂż sÂłowa Prymasa TysiÂąclecia, kard. Stefana WyszyĂąskiego, ktĂłry stwierdziÂł: „Bogate Âżycie Prymasa Polski KardynaÂła Augusta Hlonda naleÂży odsÂłoniĂŚ przed obliczem Narodu, by uczciĂŚ naleÂżycie Syna Ziemi ÂŚlÂąskiej na Stolicy Prymasowskiej, Przewodnika Ludu BoÂżego przez morze udrĂŞk wojennych, Budziciela Nadziei ÂŚwiĂŞtej w sprawiedliwoœÌ Bo¿¹ i gorÂącego Czciciela Bogurodzicy Dziewicy”. ZwrĂłciÂł uwagĂŞ, Âże prymas Hlond i prymas WyszyĂąski utorowali drogĂŞ na StolicĂŞ PiotrowÂą kard. Karolowi Wojtyle. Bez ich zawierzenia Matce BoÂżej nie byÂłby moÂżliwy wybĂłr w 1978 roku Polaka na papieÂża. „Dwudziestosiedmioletni pontyfikat bÂł. Jana PawÂła II to wielkie dzieÂło Ducha ÂŚwiĂŞtego. Nikt nie spodziewaÂł siĂŞ tak intensywnej ingerencji BoÂżej. Musimy wracaĂŚ do tamtych dni, szukajÂąc w nich znakĂłw nadziei na przyszÂłoœÌ i nowych wyzwaĂą, ktĂłrych nie brakuje” – mĂłwiÂł abp ZimoĂą. ApelowaÂł rĂłwnieÂż do dziewczÂąt, aby „nie baÂły siĂŞ stroju zakonnego”. Metropolita katowicki zapowiedziaÂł koronacjĂŞ repliki pierwotnego obrazu piekarskiego, ktĂłra bĂŞdzie miaÂła miejsce 12 wrzeÂśnia w Katowicach. http://ekai.pl/wydarzenia/polska/x45076/konieczne-jest-promowanie-kobiety/.............. CIAGLE SPADA W ciÂągu ostatnich 30 lat systematycznie i stopniowo obserwowany jest spadek liczby osĂłb uczestniczÂących w niedzielnej Mszy Âśw. – wynika z badaĂą Instytutu Statystyki KoÂścioÂła Katolickiego. Z badania przeprowadzonego jesieniÂą 2010 roku wynika, Âże Âśredni procent osĂłb, ktĂłre przychodzÂą do koÂścioÂła wzglĂŞdem tych, ktĂłre sÂą do tego zobowiÂązane (dominicantes) wynosi 41 proc. ZaÂś procent communicantes – czyli osĂłb przystĂŞpujÂących do komunii Âśw. w odniesieniu do osĂłb, ktĂłre powinny przyjœÌ w niedzielĂŞ na MszĂŞ wzrasta i wynosi 16,4 proc. W poprzednich latach byÂło to odpowiednio: dla dominicantes w latach 1980-1990 ok. 50 proc. (w 1987 r. 55,3 proc.), w latach 1991-2007 43-46 proc., w 2008 r. Odsetek spadÂł do 40,4 proc, w 2009 wynosiÂł 41,5 proc. A w ubiegÂłym roku 41 proc. Dla communicantes: w latach 1980-1990 - 7,8-10,7 proc.; 1991-2007 - 10,8-17,6 proc.; w latach 2008-2010 – 15,3-16,4 proc. Wyniki badaĂą z jesieni ub.r. zaprezentowano podczas konferencji prasowej w siedzibie Sekretariatu Konferencji Episkopatu Polski 7 czerwca w Warszawie. Zdaniem prezentujÂącego wyniki ks. Wojciecha SadÂłonia z ISKK, przyczyn takiego stanu rzeczy naleÂży szukaĂŚ w zmianach spoÂłecznych, migracji ludnoÂści, wzroÂście dobrobytu i nietrwaÂłoÂści rodzin. ZwrĂłciÂł on teÂż uwagĂŞ, Âże wzrost communicantes paradoksalnie moÂże byĂŚ oznakÂą sekularyzacji spoÂłeczeĂąstwa. ArgumentowaÂł, Âże w diecezjach, gdzie odsetek dominicantes jest wysoki, mniej ludzi przystĂŞpuje do Komunii Âśw. w porĂłwnaniu z diecezjami, gdzie frekwencja w niedzielĂŞ jest niska. Ks. SadÂłoĂą zwrĂłciÂł teÂż uwagĂŞ na proces zrywania wiĂŞzi z parafiÂą, czego jednym z symptomĂłw jest tzw. churching, czyli wybieranie sobie koÂścio³ów wg wÂłasnych kryteriĂłw – ze wzglĂŞdu na ksiĂŞdza, atmosferĂŞ, wystrĂłj czy samÂą zabytkowÂą ÂświÂątyniĂŞ lub sanktuarium. WyraÂźnie widoczna jest teÂż feminizacja niedzielnych Mszy Âśw. Na 10 kobiet przychodzÂących do koÂścioÂła jest zaledwie 6 mĂŞÂżczyzn, na 10 kobiet przystĂŞpujÂących do Komunii Âśw. jest 4 mĂŞÂżczyzn. – W Polsce kobiety praktykujÂą prawie dwa razy czĂŞÂściej niÂż mĂŞÂżczyÂźni – podkreÂśliÂł ks. SadÂłoĂą. Jego zdaniem jest to wielkie wyzwanie dla duszpasterzy, by Msza Âśw. staÂła siĂŞ „atrakcyjna” rĂłwnieÂż dla mĂŞÂżczyzn. Zdaniem ks. prof. Witolda Zdaniewicza z ISKK, widoczny spadek dominicantes nie oznacza spadku religijnoÂści czy spadku wiary w ogĂłle. W poszczegĂłlnych diecezjach sprawa wyglÂąda ró¿nie, np. w diecezji tarnowskiej dominicantes wynosi 70,5 proc., communicantes 23,1, zaÂś w szczeciĂąsko-kamieĂąskiej dominicantes 25,4 proc i 10,6 proc. communicantes. W Polsce sÂą obecnie 10 163 parafie. Instytut Statystyki KoÂścioÂła Katolickiego prowadzi badania nt. religijnoÂści od 1972 roku, badania niedzielnych praktyk religijnych od 1979 roku. http://ekai.pl/wydarzenia/religijnosc/x42739/ciagle-spada/
|
|
« Ostatnia zmiana: Sierpień 27, 2011, 20:06:56 wysłane przez Rafaela »
|
Zapisane
|
|
|
|
Rafaela
Gość
|
 |
« Odpowiedz #96 : Sierpień 27, 2011, 19:54:37 » |
|
ÂŚwiadectwo Stoczka Milena Kindziuk | Niedziela | 18 Maj 2011 | Komentarze (0) W Stoczku WarmiĂąskim zachowaÂło siĂŞ Âświadectwo mĂŞÂżczyzny, ktĂłry przygotowywaÂł klasztor na wiĂŞzienie dla Prymasa WyszyĂąskiego. DziÂś syn tego czÂłowieka jest ksiĂŞdzem Rok 2011 jest rokiem rocznic kard. Stefana WyszyĂąskiego, prymasa Polski w latach 1948-81. 28 maja przypada 30. rocznica jego Âśmierci, 3 sierpnia zaÂś – 110. rocznica urodzin. Pragniemy przybliÂżyĂŚ jego sylwetkĂŞ, ukazaĂŚ dzieje kard. WyszyĂąskiego na tle historii KoÂścioÂła i historii Polski oraz odpowiedzieĂŚ na pytanie, w czym przejawia siĂŞ ÂświĂŞtoœÌ Prymasa TysiÂąclecia – kandydata na oÂłtarze. Kard. Stefan WyszyĂąski zostaÂł aresztowany przez wÂładze komunistyczne w nocy z 25 na 26 wrzeÂśnia 1953 r. Podczas trzyletniego okresu odosobnienia przebywaÂł kolejno w czterech miejscach internowania: RywaÂłdzie, Stoczku, Prudniku ÂŚlÂąskim i KomaĂączy. W wyniku wypadkĂłw paÂździernikowych 1956 r. powrĂłciÂł do Warszawy na proÂśbĂŞ przedstawicieli rzÂądu i 26 paÂździernika – po uprzednim przyrzeczeniu ze strony wÂładz paĂąstwowych przywrĂłcenia KoÂścioÂłowi g³ównych praw i naprawienia krzywd – obj¹³ ponownie wszystkie swoje funkcje w KoÂściele. Cennym dokumentem okresu odosobnienia Prymasa Polski sÂą „Zapiski wiĂŞzienne”. Obok kroniki Âżycia codziennego obejmujÂą rĂłwnieÂż takie teksty, jak notatnik duchowy, listy, memoriaÂły do wÂładz oraz obszerne wypowiedzi bĂŞdÂące osobistÂą refleksjÂą nad sytuacjÂą KoÂścioÂła w Polsce. Stoczek WarmiĂąski na pó³nocnym wschodzie Polski. Kompletne odludzie. Do granicy z RosjÂą – niecaÂłe trzydzieÂści kilometrĂłw. Po obu stronach szosy rozciÂągajÂą siĂŞ lasy. Droga wydaje siĂŞ bezkresna, prowadzÂąca nie wiadomo dokÂąd. TĂŞdy wÂłaÂśnie przewoÂżono nocÂą pod eskortÂą wiĂŞÂźnia Prymasa WyszyĂąskiego. PowtarzaÂła siĂŞ scena znana z III czĂŞÂści „DziadĂłw” Mickiewicza: „...coraz ku dzikszej krainie/Leci kibitka jako wiatr w pustynie …/Oko nie spotka ni miasta, ni gĂłry,/ÂŻadnych pomnikĂłw ludzi ni natury;/Ziemia tak pusta, tak nie zaludniona...”. Jedynie widoczne z daleka wieÂże barokowego koÂścioÂła wskazujÂą, Âże to tutaj znajduje siĂŞ klasztor, w ktĂłrym w latach 1952-53 byÂł wiĂŞziony za drutami kolczastymi prymas Polski Stefan kardynaÂł WyszyĂąski. Cela zostaÂła do dziÂś Dzisiaj klasztor jest otoczony tym samym masywnym, wysokim murem. Teraz jednak na bramie widnieje wskazĂłwka: „Do celi Prymasa WyszyĂąskiego”. Trzeba przejœÌ dÂługie, zabytkowe kruÂżganki, aby dostaĂŚ siĂŞ do domofonu na furcie. Dopiero po wciÂśniĂŞciu dzwonka okazuje siĂŞ, Âże ktoÂś tu mieszka. – MoÂżna zwiedziĂŚ nie tylko celĂŞ, ale takÂże Muzeum Prymasa WyszyĂąskiego – mĂłwi ks. Piotr Sroka, miejscowy proboszcz. I zaprasza najpierw do muzeum na parterze. To przestronna sala, w ktĂłrej zwracajÂą uwagĂŞ szklane gabloty z rĂŞkopisami byÂłego wiĂŞÂźnia i fragmentami „ZapiskĂłw wiĂŞziennych”. TakÂże z pamiÂątkami z pobytu KardynaÂła. WÂśrĂłd nich jest urzÂądzenie znalezione niedawno podczas remontu w futrynie drzwi klasztornych, za ktĂłrymi przebywaÂł Prymas WyszyĂąski. SygnalizowaÂło kaÂżde jego wyjÂście do ogrodu. Prosto z muzeum schodami wchodzi siĂŞ na piĂŞtro, gdzie znajdowaÂła siĂŞ cela kard. WyszyĂąskiego. W celi – ³ó¿ko, dzbanek, miednica i jedno drewniane krzesÂło z napisem na kartce naklejonej niedawno: „Na tym krzeÂśle siedziaÂł Prymas WyszyĂąski”. Tu wiĂŞzieĂą dostawaÂł twardÂą szko³ê Âżycia. TwardÂą, bo takie byÂły warunki, w jakich przebywaÂł. Budynek byÂł nieogrzewany, Âściany pokrywaÂł biaÂły szron i mrĂłz, przy drzwiach leÂżaÂły sterty lodu. Z powodu zimna Prymas miaÂł popuchniĂŞte rĂŞce i oczy. BolaÂły go nerki. Dokuczliwy byÂł teÂż brak wody. Na skargi czynione komendantowi sÂłyszaÂł, iÂż sam jest sobie winien, Âże tu siĂŞ znalazÂł. Mimo to zanotowaÂł w „Zapiskach”: „Nie czujĂŞ uczuĂŚ... nieprzyjaznych do nikogo z tych ludzi. Nie umiaÂłbym zrobiĂŚ im najmniejszej nawet przykroÂści. Wydaje mi siĂŞ, Âże jestem w peÂłnej prawdzie, Âże nadal jestem w miÂłoÂści, Âże jestem chrzeÂścijaninem i dzieckiem mojego KoÂścioÂła, ktĂłry nauczyÂł mnie miÂłowaĂŚ ludzi, i nawet tych, ktĂłrzy chcÂą uwaÂżaĂŚ mnie za swego nieprzyjaciela”. Ta sama jodÂła Klasztoru w Stoczku w dzieĂą i w nocy strzegÂło okoÂło 30 funkcjonariuszy SÂłuÂżby BezpieczeĂąstwa. WyszyĂąski miaÂł ograniczony zakres poruszania siĂŞ: z celi mĂłgÂł jedynie zejœÌ na dó³ i przejœÌ do ogrodu. Tego samego, co jest tu dziÂś. Tylko na drzewach i na ogrodzeniu nie ma teraz drutĂłw kolczastych, ktĂłre wĂłwczas zewszÂąd otaczaÂły klasztor. TuÂż za oknem celi pozostaÂła nawet ta sama jodÂła, na ktĂłrÂą WyszyĂąski codziennie spoglÂądaÂł i o ktĂłrej pisaÂł filozoficznie: „SiadÂła wrona na czole wyniosÂłej jodÂły. SpojrzaÂła wÂładczo wokó³ i wydaÂła okrzyk zwyciĂŞstwa. JodÂła ani drgnie; zda siĂŞ nie dostrzegaĂŚ wrony. Znosi spokojnie wrzaskliwego goÂścia. Wszak tyle chmur juÂż przeszÂło nad jej czoÂłem, tyle ptakĂłw przelotnych tu siĂŞ zatrzymaÂło. PoszÂły, jak ty pĂłjdziesz. Nie twoje to miejsce. Có¿ zdoÂłasz krzykiem zdziaÂłaĂŚ? Ja pozostanĂŞ, by trwaĂŚ w skupieniu, by budowaĂŚ swojÂą cierpliwoÂściÂą, by przetrwaĂŚ wichry i naloty, by spokojnie pi¹Ì siĂŞ wzwyÂż. SÂłoĂąca mi nie przesÂłonisz, sobÂą nie zachwycisz, celu mej wspinaczki nie zmienisz. ByÂł las, nie byÂło was – i nie bĂŞdzie was, bĂŞdzie las. Bajka? Nie bajka!”. WidaĂŚ, Âże w duszy wiĂŞÂźnia bezsilnoœÌ ustĂŞpowaÂła miejsca akceptacji. A „kraty” powoli stawaÂły siĂŞ jakby niewidoczne. ZaczynaÂł prowadziĂŚ „normalne” Âżycie. Na tyle, na ile mĂłgÂł. Za swoim przewodnikiem duchowym, ks. KorniÂłowiczem, Prymas WyszyĂąski powiedziaÂł sobie, Âże „zadanie Âżycia sprowadza siĂŞ do chwili obecnej”. Zatem najpierw ustaliÂł sobie program dnia, ktĂłrego pieczoÂłowicie przestrzegaÂł. DzieĂą zaczynaÂł o Âświcie. Godzina 5 – pobudka. 5.45 – modlitwy poranne i rozmyÂślanie. O 7 odprawiaÂł MszĂŞ Âśw. (w maÂłym bocznym pomieszczeniu urzÂądziÂł kaplicĂŞ). Potem jadÂł Âśniadanie, a zaraz po nim, niezaleÂżnie od pogody, szedÂł na spacer. Potem odmawiaÂł czÂąstkĂŞ Ró¿aĂąca i pracowaÂł – duÂżo czytaÂł, pisaÂł takÂże artykuÂły i ksi¹¿ki. UczyÂł siĂŞ rĂłwnieÂż jĂŞzykĂłw obcych. Po obiedzie znĂłw szedÂł na spacer do ogrodu i odmawiaÂł kolejnÂą czÂąstkĂŞ Ró¿aĂąca. I ponownie praca wÂłasna. WieczĂłr wypeÂłniaÂła modlitwa. W celi, gdyÂż drzwi do pobliskiego koÂścioÂła, ktĂłry dzisiaj stanowi sanktuarium Matki BoÂżej KrĂłlowej Pokoju, byÂły wtedy zamurowane. O tym, Âże miejsce odosobnienia sÂąsiaduje z koÂścioÂłem, utwierdziÂły WyszyĂąskiego dochodzÂące do niego zza muru sÂłowa Âśpiewanej kolĂŞdy i dÂźwiĂŞk dzwonka wzywajÂący na MszĂŞ Âśw. Przez caÂły okres uwiĂŞzienia nigdy nie mĂłgÂł tam pĂłjœÌ. Prymas WyszyĂąski uÂłoÂżyÂł teÂż w Stoczku akt osobistego oddania siĂŞ Matce NajÂświĂŞtszej. UczyniÂł to 8 grudnia, w ÂświĂŞto Niepokalanego PoczĂŞcia Maryi, przed obrazem ÂŚwiĂŞtej Rodziny, ktĂłry do dziÂś tutaj siĂŞ zachowaÂł. Szybko okazaÂło siĂŞ, jak OpatrznoœÌ BoÂża przygotowywaÂła go do wiĂŞkszego dzieÂła. Jego osobisty akt oddania siĂŞ Matce BoÂżej staÂł siĂŞ fundamentem dla póŸniejszych ÂŚlubĂłw JasnogĂłrskich i Milenijnego Aktu na TysiÂąclecie Chrztu Polski w 1966 r. Zadanie specjalne W Stoczku zachowaÂło siĂŞ Âświadectwo mĂŞÂżczyzny, ktĂłry przygotowywaÂł klasztor na wiĂŞzienie dla Prymasa WyszyĂąskiego. – SkojarzyÂłem to sobie po przeczytaniu ksi¹¿ki „Zapiski wiĂŞzienne” – wyznaje pan JĂłzef. W 1953 r. sÂłuÂżyÂł w wojsku w OÂśrodku Szkoleniowym Korpusu BezpieczeĂąstwa WewnĂŞtrznego w Szczytnie. Pod koniec wrzeÂśnia caÂła kompania zostaÂła wywieziona do Stoczka, aby wykonaĂŚ „zadanie specjalne”. Nie powiedziano ÂżoÂłnierzom jakie. – MieszkaliÂśmy niedaleko klasztoru. W klasztorze wykonywaliÂśmy prace porzÂądkowe, jak: wynoszenie mebli, figur, ksi¹¿ek, ktĂłre skÂładaliÂśmy na korytarzu przy koÂściele. W jednym z pokojĂłw byÂła biblioteka peÂłna ksi¹¿ek. Na drzwiach do pokojĂłw byÂły wypisane imiona mieszkajÂących tam kiedyÂś zakonnikĂłw. Wszystko to zostaÂło zamalowane, rĂłwnieÂż Âściany i podÂłogi. PracowaliÂśmy w dzieĂą, natomiast w nocy pracowali jacyÂś cywile, ktĂłrzy zakÂładali ró¿ne instalacje elektryczne. PrÂądu tam nie byÂło, przy wejÂściu od strony podwĂłrza staÂł agregat prÂądotwĂłrczy. Podczas malowania podÂłogi jeden z ÂżoÂłnierzy zauwaÂżyÂł w otworze po wykruszonym sĂŞku w listwie przypodÂłogowej coÂś bÂłyszczÂącego, podobnego do sitka, oderwaÂł listwĂŞ i wyciÂągn¹³ mikrofon. ZameldowaÂł o odkryciu oficerowi, no i siĂŞ zaczĂŞÂło. Przerwano pracĂŞ, a nastĂŞpnego dnia wyjaÂśniono nam, Âże to, co tu wykonujemy, jest ÂściÂśle tajne, Âże tu, w tych pomieszczeniach, bĂŞdÂą mieszkali i szkolili siĂŞ polscy szpiedzy, Âże sÂłuÂżby specjalne muszÂą o nich wszystko wiedzieĂŚ, nawet to, co mĂłwiÂą przez sen, stÂąd te podsÂłuchy – relacjonuje pan JĂłzef. W ogrodzie, razem z innymi ÂżoÂłnierzami, wycinaÂł drzewa, stawiaÂł parkany, a na strychu budynku gospodarczego budowaÂł stanowisko obserwacyjne i miejsce na karabin maszynowy. DziÂś pan JĂłzef ÂżaÂłuje jednego: Âże nie powiedziaÂł o tym wszystkim Prymasowi. Gdy przeczytaÂł „Zapiski wiĂŞzienne” i zorientowaÂł siĂŞ w caÂłej sytuacji, Prymas juÂż nie ÂżyÂł. Dzisiaj najstarszy syn pana JĂłzefa jest ksiĂŞdzem. Bez wyroku, bez aktu oskarÂżenia W wiĂŞzieniu wÂładze paĂąstwowe pozbawiÂły WyszyĂąskiego wszelkich praw. ZostaÂł on uwiĂŞziony, nie wiadomo na jak dÂługo, bez przysÂługujÂących mu praw wiĂŞÂźnia, bez wyroku, bez aktu oskarÂżenia. „ZostaÂłem skazany na ÂśmierĂŚ cywilnÂą i sprowadzony do poziomu «liszeĂąca». Z takim stanowiskiem, wydaje mi siĂŞ, nie powinienem siĂŞ tak Âłatwo pogodziĂŚ i muszĂŞ czyniĂŚ wszystko, by doszÂło do wymiany poglÂądĂłw” – pisaÂł WyszyĂąski. Ale zwodzono go przez caÂły czas. Na wszelkie skargi, iÂż jest bez podstaw prawnych pozbawiony wolnoÂści, sÂłyszaÂł z ust komendanta, Âże nie jest wiĂŞÂźniem, lecz osobÂą, ktĂłra „przebywa w klasztorze”, a to jest zasadnicza ró¿nica… Tymczasem zgodĂŞ na uwiĂŞzienie Prymasa Polski wyrazili przedstawiciele najwyÂższych wÂładz paĂąstwowych: prezydent BolesÂław Bierut, premier JĂłzef Cyrankiewicz, Franciszek Mazur, Edward Ochab i marszaÂłek Konstanty Rokossowski. Po tym, jak w nocy z 25 na 26 wrzeÂśnia 1953 r. esbecy wtargnĂŞli do rezydencji przy Miodowej i jak skazaĂąca wyprowadzili Prymasa do samochodu, nikt nie wiedziaÂł, jakie sÂą jego losy. Miejsca pobytu WyszyĂąskiego komunistyczne wÂładze nie chciaÂły ujawniĂŚ nawet jego najbliÂższej rodzinie. Kiedy jedna z jego siĂłstr udaÂła siĂŞ do premiera, liczÂąc, Âże uzyska jakieÂś informacje na temat brata, najpierw dÂługo czekaÂła w kolejce interesantĂłw, a gdy dostaÂła siĂŞ na rozmowĂŞ, premier zapytaÂł jÂą: „Pani w jakiej sprawie?”. – Jestem siostrÂą kard. WyszyĂąskiego. My wszyscy, caÂła rodzina, stary ojciec, czekamy i prosimy o kontakt… Czy tak musiaÂło byĂŚ? Premier odparÂł zdenerwowany: – On nam tak przeszkadzaÂł…, juÂż nam tak przeszkadzaÂł! W koĂącu do opinii publicznej dotarÂł lakoniczny oficjalny komunikat rzÂądowy, stwierdzajÂący, Âże „zakazano arcybiskupowi Stefanowi WyszyĂąskiemu wykonywania funkcji zwiÂązanych z dotychczasowymi jego stanowiskami koÂścielnymi”. A tak siĂŞ kiedyÂś baÂł mÂłody ksiÂądz Stefan WyszyĂąski, Âże „nie dostÂąpi zaszczytu, ktĂłrego doznali wszyscy koledzy z Âławy seminaryjnej. Wszyscy oni przeszli przez obozy koncentracyjne i wiĂŞzienia…”. Gdy w 1956 r. zostaÂł uwolniony, stwierdziÂł, Âże nigdy nie wyrzekÂłby siĂŞ tych trzech lat. „Lepiej, Âże upÂłynĂŞÂły one w wiĂŞzieniu, niÂżby miaÂły upÂłyn¹Ì na Miodowej. Lepiej dla chwaÂły BoÂżej, dla pozycji KoÂścioÂła powszechnego w Âświecie – jako stró¿a prawdy i wolnoÂści sumieĂą; lepiej dla KoÂścioÂła w Polsce i lepiej dla pozycji mojego Narodu. A juÂż na pewno lepiej dla dobra mej duszy. Ten wniosek zamykam dziÂś, w godzinie mego aresztowania, swoim Te Deum i Magnificat”. – Pobyt w wiĂŞzieniu wyraÂźnie pokazuje, jak Prymas dorastaÂł do ÂświĂŞtoÂści – ocenia ks. dr Andrzej GaÂłka, sĂŞdzia w procesie beatyfikacyjnym kard. WyszyĂąskiego. – ByÂł to dla niego czas bliskiej przyjaÂźni z Panem Jezusem i z MatkÂą Bo¿¹. UmiaÂł zaufaĂŚ BoÂżej OpatrznoÂści, dostrzec wolĂŞ Bo¿¹ w swoim Âżyciu. Dlatego wyszedÂł z wiĂŞzienia jako zupeÂłnie inny czÂłowiek. http://religia.onet.pl/publicystyka,6/swiadectwo-stoczka,284,page1.html......................... Wci¹¿ zielona wyspa Maciej MĂźller | Tygodnik Powszechny | 7 Czerwiec 2011 | Komentarze (5) Coraz mniej polskich katolikĂłw przychodzi do koÂścioÂła, ale spoÂśrĂłd tych, co przyjdÂą, coraz wiĂŞcej przystĂŞpuje do Komunii Âśw. - wynika z raportu przedstawionego przez Instytut Statystyki KoÂścioÂła Katolickiego. W przedostatniÂą niedzielĂŞ paÂździernika 2010 r. polscy katolicy mogli siĂŞ czuĂŚ szczegĂłlnie obserwowani. Grupki wolontariuszy notowaÂły ich wejÂście na Msze Âśw. i liczyÂły, jak wielu przystÂąpi do Komunii Âśw. – WyglÂąda na to, Âże badanie wpisaÂło siĂŞ na trwaÂłe w rok pastoralny KoÂścioÂła w Polsce – ÂżartowaÂł wtedy ks. prof. Witold Zdaniewicz, szef Instytutu Statystyki KoÂścioÂła Katolickiego, ktĂłry od trzech dekad sprawdza poziom praktyk religijnych polskich wiernych. WskaÂźniki sÂą dwa: koÂścielni statystycy obliczajÂą odsetek katolikĂłw uczestniczÂących w niedzielnej Eucharystii w odniesieniu do liczby wiernych do tego zobowiÂązanych (ktĂłrÂą okreÂśla siĂŞ na 82 proc.; odlicza siĂŞ dzieci do 7 lat, chorych i starszych). To tzw. dominicantes. Po drugie sprawdzajÂą, w analogiczny sposĂłb, jak wielu przystÂąpiÂło do Komunii Âśw. (tzw. communicantes). Badania majÂą imponujÂącÂą skalĂŞ: wolontariusze zbierajÂą dane z ponad 10 tys. parafii, a te opracowujÂą socjolodzy z ISKK. Do³¹cz do nas na Facebooku WedÂług najnowszych badaĂą, w zeszÂłym roku do koÂścioÂła przyszÂło 41 proc. zobowiÂązanych, 16,4 proc. przyjĂŞÂło KomuniĂŞ Âśw. To bardzo nieznaczny spadek wzglĂŞdem wynikĂłw z 2009 r. (odpowiednio 41,5 proc. i 16,7 proc.). Kiedy popatrzyĂŚ na wyniki w dÂługiej perspektywie, widaĂŚ dwa przeciwstawne trendy: wskaÂźnik dominicantes od 30 lat sukcesywnie maleje (51 proc. w 1981 r., 47,6 proc. w 1991 r.), Âcommunicantes natomiast powoli roÂśnie (odpowiednio 7,8 proc. i 10,8 proc.). Innymi sÂłowy: coraz mniej katolikĂłw chodzi do koÂścioÂła, ale z tych, co przyjdÂą, coraz wiĂŞksza czêœÌ przystĂŞpuje do Komunii Âśw. Dlaczego polskie koÂścioÂły powoli pustoszejÂą? – PodstawowÂą przyczynÂą jest osÂłabienie religijnoÂści, jej sprywatyzowanie, przeÂżywanie po swojemu, a nie w sposĂłb oparty na przykazaniach i zobowiÂązaniach, jakie nakÂłada KoÂśció³ – wyjaÂśnia ks. Wojciech SadÂłoĂą, socjolog z ISKK. Badacze w tym roku obliczyli jeszcze trzeci wskaÂźnik: stosunek tych, ktĂłrzy przystĂŞpujÂą do Komunii, do tych, ktĂłrzy sÂą na Mszy. OkazaÂło siĂŞ, Âże w diecezjach, gdzie wskaÂźnik dominicantes jest najwyÂższy (czyli w domyÂśle: ludzie najbardziej religijni), odsetek osĂłb idÂących do komunii wcale najwyÂższy nie jest. Prowadzi to do ciekawych wnioskĂłw. – MoÂżliwe, Âże g³êboka wiara po³¹czona z tradycyjnie pojmowanÂą religijnoÂściÂą wi¹¿e siĂŞ z pewnÂą barierÂą wobec przyjmowania Komunii Âśw. – mĂłwi ks. SadÂłoĂą. Kiedy wyniki badaĂą przeÂłoÂżymy na mapĂŞ, zaobserwujemy, po pierwsze, czerwony pas obejmujÂący piĂŞĂŚ diecezji poÂłudniowej Polski: tam mieszkajÂą katoliccy przodownicy. Po drugie – ¿ó³tÂą plamĂŞ ogarniajÂącÂą ÂścianĂŞ zachodniÂą. Dla porĂłwnania: w diecezji tarnowskiej do koÂścioÂła przyszÂło w zeszÂłym roku prawie 70 proc. wiernych, w szczeciĂąsko-kamieĂąskiej mniej niÂż 30 proc. – To zjawisko ma korzenie spoÂłeczne: rozluÂźniajÂą siĂŞ wiĂŞzi lokalne – tÂłumaczy ks. SadÂłoĂą. Na Ziemiach Odzyskanych mieszkajÂą ludzie przesiedleni po wojnie z KresĂłw Wschodnich. WyksztaÂłcone przez pokolenia wiĂŞzi spoÂłeczne zostaÂły zniszczone, zanikÂła tzw. kontrola spoÂłeczna, co niekorzystnie wpÂływa m.in. na wiernoœÌ praktykom religijnym. Na poÂłudniu kraju parafie w o wiele wiĂŞkszym stopniu wpisujÂą siĂŞ w Âśrodowisko lokalne. Nie ma co jednak popadaĂŚ w przedwczesny pesymizm. WedÂług danych z Europejskiego SondaÂżu SpoÂłecznego, zaprezentowanych przez ISKK na konferencji 7 czerwca, Polacy przodujÂą w praktykach religijnych wÂśrĂłd narodĂłw Starego ÂŚwiata: aÂż 52,4 proc. deklaruje, Âże przynajmniej raz w tygodniu uczestniczy w naboÂżeĂąstwie. NastĂŞpni sÂą Irlandczycy (44,1 proc.) i SÂłowacy (36,9 proc.) – a na drugim biegunie EstoĂączycy (2,7 proc.), DuĂączycy (3,6 proc.) i Norwegowie (4,3 proc.). W Europie nasz kraj to wci¹¿ zielona wyspa. MoÂże nie finansowa, ale na pewno religijna. http://religia.onet.pl/kraj,19/wciaz-zielona-wyspa,334,page2.html
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Rafaela
Gość
|
 |
« Odpowiedz #97 : Sierpień 27, 2011, 20:22:04 » |
|
JAK POLSKA CHRZEST PRZYJMOWALA Jerzy WacÂławski | Niedziela | 7 Czerwiec 2011 | Komentarze (0) W sobotĂŞ 4 czerwca 2011 r. – juÂż po raz 15. – ludzie Lednicy z o. Janem GĂłrÂą OP organizujÂą pierwszym polskim baptysterium doroczne ÂświĂŞto chrztu Polski i poczÂątkĂłw paĂąstwa polskiego. Nad Jeziorem Lednickim, gdzie Mieszko I w imieniu narodu przyj¹³ chrzest, modlÂą siĂŞ, wybierajÂą Chrystusa jako swojego przewodnika i przechodzÂą przez BramĂŞ RybĂŞ. A jak Polska chrzest przyjmowaÂła – o tym pisze Jerzy WacÂławski. O jednym z najwaÂżniejszych wydarzeĂą w historii Polski najczĂŞÂściej niewiele wiemy, a to, co wiemy, opieramy g³ównie na zapiskach Galla Anonima, benedyktyĂąskiego mnicha, pochodzÂącego prawdopodobnie z francuskiej Prowansji (kraj GallĂłw – Francja). RĂłwnie hipotetyczna, aczkolwiek wielce prawdopodobna, jest dokÂładna data przyjĂŞcia chrztu przez ksiĂŞcia Mieszka I i jego najbliÂższe otoczenie. Zgodnie bowiem z obowiÂązujÂącymi wĂłwczas zwyczajami, wydarzenie to mogÂło mieĂŚ miejsce w WielkÂą SobotĂŞ, ktĂłra w 966 r. przypadaÂła 14 kwietnia. Jak wyglÂądaÂł sam obrzĂŞd przyjĂŞcia chrztu przez piastowskiego ksiĂŞcia i jego dwĂłr, moÂżemy sobie wyobraziĂŚ na podstawie przekazĂłw dotyczÂących Ăłwczesnych zwyczajĂłw chrzcielnych, dokonujÂących siĂŞ przez trzykrotne zanurzenie caÂłego ciaÂła w wodzie. Miejscem chrztu Mieszka mĂłgÂł byĂŚ OstrĂłw Lednicki – siedziba pierwszych PiastĂłw nad Jeziorem Lednickim, niedaleko Gniezna. I choĂŚ niewiele dziÂś mamy historycznych informacji na temat samej uroczystoÂści chrzcielnej ksiĂŞcia Polan, to jednak niepodwaÂżalny jest fakt, Âże wÂłaÂśnie ten moment chrzeÂścijaĂąskiej inicjacji stoi u korzeni tworzenia zrĂŞbĂłw naszej paĂąstwowoÂści. Chrzest Mieszka – zwany teÂż zwyczajowo chrztem Polski – uznaje siĂŞ za poczÂątek istnienia paĂąstwa polskiego. Z pewnoÂściÂą nieÂłatwy proces chrystianizacji wszystkich stanĂłw Ăłwczesnego spoÂłeczeĂąstwa, zamieszkujÂącego poczÂątkowo tereny dzisiejszej Wielkopolski, trwaÂł jeszcze przez wiele dziesiÂątkĂłw, a nawet setek lat od pamiĂŞtnego wydarzenia 966 r. – nie dokonaÂł siĂŞ on bowiem automatycznie, a poddani nie porzucili swych pogaĂąskich wierzeĂą z dnia na dzieĂą –jednak niezaprzeczalnie Polska od ponad tysiÂąca czterdziestu lat jest krajem chrzeÂścijaĂąskim. BezpieczeĂąstwo paĂąstwa Ksi¹¿ê Mieszko, ten pierwszy, historycznie udokumentowany wÂładca Polski, za g³ówny cel swojego panowania obraÂł zjednoczenie podlegÂłych mu plemion i utworzenie jednego, mocnego, suwerennego i szanowanego przez sÂąsiadĂłw paĂąstwa. Jako sprawny polityk i niewÂątpliwie czÂłowiek o wielkim poczuciu swoich przywĂłdczych moÂżliwoÂści dostrzegaÂł wyraÂźnie niebezpieczeĂąstwo gro¿¹ce ksiĂŞstwu ze strony chrzeÂścijaĂąskich juÂż wĂłwczas Niemiec. Otton I szerzÂąc ideĂŞ chrystianizacyjnÂą, d¹¿yÂł do uzaleÂżnienia ziem polskich. Mieszko – chcÂąc unikn¹Ì politycznej i koÂścielnej zaleÂżnoÂści od potĂŞÂżniejszego, a takÂże lepiej zorganizowanego sÂąsiada zza Odry i Nysy ÂŁuÂżyckiej, i niejako ubiegajÂąc ewentualny bieg wydarzeĂą – zwrĂłciÂł siĂŞ w stronĂŞ chrzeÂścijaĂąskich juÂż wĂłwczas Czech z inicjatywÂą zawarcia polsko-czeskiego sojuszu. PrzypieczĂŞtowaniem ukÂładu miaÂło byĂŚ jego ma³¿eĂąstwo z cĂłrkÂą BolesÂława I Okrutnego DobrawÂą PrzemyÂślidkÂą, zwanÂą teÂż DÂąbrĂłwkÂą. Kolejnym krokiem Mieszka byÂło przyjĂŞcie chrztu, ktĂłre dokonaÂło siĂŞ za poÂśrednictwem czeskim, choĂŚ nie z caÂłkowitym pominiĂŞciem Niemiec. Czesi bowiem nie posiadali jeszcze (do 973 r.) wÂłasnej organizacji koÂścielnej i podlegali niemieckiej diecezji ratyzboĂąskiej. StÂąd powszechnie wnioskuje siĂŞ, Âże Mieszko przyj¹³ chrzest tzw. drogÂą prasko-ratyzboĂąskÂą, tzn. Praga byÂła niejako poÂśrednikiem w przyjĂŞciu chrztu przez ksiĂŞcia Polan, choĂŚ samo ÂźrĂłdÂło misji chrystianizacyjnej tkwiÂło w Ratyzbonie. SÂłusznie – jak dowiodÂła historia – rozumowaÂł Mieszko, Âże przyjĂŞcie chrzeÂścijaĂąstwa, zarĂłwno przez niego samego, jak i przez jego poddanych, zrĂłwna jego paĂąstwo z innymi, mocniejszymi, wyÂżej stojÂącymi juÂż w hierarchii rozwoju i liczÂącymi siĂŞ od dawna paĂąstwami Ăłwczesnej Europy. Tym samym do³¹czyÂł do grona chrzeÂścijaĂąskich wÂładcĂłw, ktĂłrzy tworzyli europejskÂą politykĂŞ – papieÂża i cesarza, bĂŞdÂąc juÂż teraz rĂłwnorzĂŞdnym dla nich partnerem. WstĂŞpujÂąc do rodziny paĂąstw chrzeÂścijaĂąskich i stajÂąc w jednym szeregu z innymi wÂładcami, Mieszko zyskiwaÂł automatycznie prawo do zawierania sojuszy, gwarantujÂących bezpieczeĂąstwo mÂłodemu, dopiero tworzÂącemu siĂŞ terytorialnie i organizacyjnie, chrzeÂścijaĂąskiemu paĂąstwu. W razie ewentualnego konfliktu z pogaĂąskimi narodami mĂłgÂł teÂż liczyĂŚ na pomoc i wsparcie ze strony papiestwa i cesarstwa, a i sam, w ramach misji chrystianizacyjnej, powiĂŞkszaĂŚ terytorium swojego ksiĂŞstwa. DostĂŞp do ÂłaciĂąskiej cywilizacji i kultury SamÂą akcjĂŞ misyjnÂą na ziemiach polskich moÂżna podzieliĂŚ na dwa etapy. Pierwszy z nich opieraÂł siĂŞ przede wszystkim na krzewieniu nowej wiary wÂśrĂłd wyÂższych warstw tak niejednolitego jeszcze spoÂłeczeĂąstwa. Schrystianizowanie prostego ludu natomiast zostaÂło odÂłoÂżone na dalszy czas, gdyÂż Ăłwczesne wsie stanowiÂły szczegĂłlnie silne ogniska oporu i mocnego trwania przy starej, pogaĂąskiej wierze. Tam teÂż najdÂłuÂżej kultywowano stare, tradycyjne obrzÂądki i najdÂłuÂżej zaznaczaÂły siĂŞ wpÂływy pogaĂąskich kapÂłanĂłw. PrzyjĂŞcie chrzeÂścijaĂąstwa dawaÂło moÂżliwoœÌ likwidacji odrĂŞbnych, zakorzenionych od pradziada kultĂłw pogaĂąskich, ktĂłre byÂły teÂż jednÂą z przyczyn ró¿nic tkwiÂących miĂŞdzy poszczegĂłlnymi plemionami, stanowiÂąc w sposĂłb istotny przeszkodĂŞ w utrwalaniu jednoÂści ziem polskich i budowaniu ponadplemiennego, zjednoczonego paĂąstwa. Proces chrystianizacji, oprĂłcz politycznego znaczenia, niĂłsÂł ze sobÂą niebywaÂłe zmiany spoÂłeczno-kulturalne. To mocÂą chrztu Polska weszÂła w krÂąg cywilizacji zachodniej i ÂśrĂłdziemnomorskiej, ktĂłra do dziÂś stanowi o naszej kulturowej toÂżsamoÂści. W tamtym okresie dziejĂłw jedynie ludzie KoÂścioÂła mieli niejako monopol na oÂświatĂŞ i kulturĂŞ, toteÂż tylko oni mogli zapewniĂŚ paĂąstwu Mieszka nawiÂązanie wiĂŞzi z szeroko pojĂŞtym krĂŞgiem cywilizacji europejskiej i jej Ăłwczesnymi osiÂągniĂŞciami. Na dwĂłr ksiĂŞcia zaczĂŞli przybywaĂŚ pierwsi wyksztaÂłceni doradcy (zazwyczaj duchowni), ktĂłrzy jako jedyni posÂługujÂący siĂŞ ÂłacinÂą – jĂŞzykiem dyplomacji – prowadzili ksi¹¿êcÂą kancelariĂŞ, kontrolowali skarb, peÂłnili rolĂŞ pos³ów na obcych dworach, co mogÂło znacznie usprawniĂŚ poczÂątki rodzÂącej siĂŞ administracji paĂąstwowej. PojawiajÂący siĂŞ coraz liczniej na ziemiach polskich ksiĂŞÂża i zakonnicy zapoczÂątkowali rozwĂłj nowej kultury i oÂświaty. Oni teÂż g³ównie prowadzili naukĂŞ pisania i czytania. Mnisi natomiast przynieÂśli ze sobÂą nowÂą kulturĂŞ rolnÂą, a ich klasztory staÂły siĂŞ oÂśrodkami nie tylko oÂświaty, ale i rzemiosÂła. Na ziemiach Polan zaczĂŞÂła siĂŞ tworzyĂŚ nowa organizacja koÂścielna. PowstaÂło pierwsze biskupstwo, podlegÂłe bezpoÂśrednio Rzymowi, co wyraÂźnie podkreÂślaÂło odrĂŞbnoœÌ i niezaleÂżnoœÌ paĂąstwa Mieszka. Budowano koÂścioÂły, a przy nich zakÂładane byÂły pierwsze szkoÂły, otwierajÂące drzwi do ÂłaciĂąskiej cywilizacji i kultury, ktĂłrÂą duchowni przekazywali wraz z szerzeniem prawd wiary. Przez pierwsze dziesiĂŞciolecia ksztaÂłtujÂącej siĂŞ nowej religii lud modliÂł siĂŞ w sÂłowiaĂąskim, rodzimym jĂŞzyku. Z czasem jednak liturgiĂŞ opanowaÂła koÂścielna Âłacina. Kiedy wiĂŞkszoœÌ SÂłowian przyjmowaÂła cyrylicĂŞ za swĂłj alfabet i bizantyjski obrzÂądek liturgiczny, Polacy, bĂŞdÂąc juÂż pod silnym wpÂływem kultury ÂłaciĂąskiej, oparli siĂŞ tej tendencji. Naturalnym biegiem wydarzeĂą wzrosÂło teÂż zapotrzebowanie na rodzimÂą sztukĂŞ, ktĂłra miaÂła wypeÂłniĂŚ nowo powstajÂące ÂświÂątynie chrzeÂścijaĂąskie. Nowa religia, a wraz z niÂą tworzÂąca siĂŞ jednolita organizacja koÂścielna powodowaÂły powolne, acz systematyczne zacieranie siĂŞ ró¿nic i stopniowe ksztaÂłtowanie siĂŞ jednolitego, skonsolidowanego spoÂłeczeĂąstwa. SpajaÂły i wzmacniaÂły organizm paĂąstwa, osÂłabiajÂąc jednoczeÂśnie wszelkie d¹¿enia zmierzajÂące do utrzymania wci¹¿ jeszcze istniejÂących odrĂŞbnoÂści plemiennych. Integracji spoÂłecznej i politycznej sÂłuÂżyÂła teÂż sieĂŚ regularnie rozmieszczonych grodĂłw, bĂŞdÂących nie tylko miejscami obronnymi, lecz takÂże oÂśrodkami administracyjnymi paĂąstwa polskiego, powiĂŞkszonego z czasem o Kujawy, Mazowsze, ÂŚlÂąsk i czêœÌ Pomorza. Tak wiĂŞc dawny zwiÂązek plemienny dziĂŞki otwarciu jego wÂładcy na nowe wartoÂści, jakie niosÂło ze sobÂą chrzeÂścijaĂąstwo, daÂł poczÂątek dzisiejszej chrzeÂścijaĂąskiej Polsce, ktĂłrej nazwa zrodziÂła siĂŞ z Ăłwczesnych rdzennych ziem Polan. MoÂżna teÂż rzec, iÂż zwieĂączeniem ³¹cznoÂści paĂąstwa Mieszka I z religiÂą chrzeÂścijaĂąskÂą byÂł dokonany przez niego w 992 r. akt oddania ksiĂŞstwa pod opiekĂŞ Ăłwczesnego papieÂża Jana XV, potwierdzony dokumentem „Dagome iudex”, co w zamiarze polskiego wÂładcy miaÂło stanowiĂŚ osÂłabienie wpÂływĂłw cesarstwa niemieckiego w Polsce i byĂŚ gwarantem niezaleÂżnoÂści paĂąstwa. http://religia.onet.pl/publicystyka,6/jak-polska-chrzest-przyjmowala,332,page1.html.............................. SzkoÂły katolickie w Polsce awo / ms | EKAI | 23 SierpieĂą 2011 | Komentarze (0) SzkoÂły katolickie w Polsce Fot. RafaÂł MichaÂłowski / Agencja Gazeta W Polsce dziaÂła 530 katolickich szkó³: podstawowych, gimnazjĂłw i liceĂłw, a od nowego roku szkolnego rozpocznie pracĂŞ 10 nowych. BezpieczeĂąstwo i wysoki poziom nauczania to atuty szkó³ katolickich, ktĂłre sprawiajÂą, Âże z roku na rok wzrasta zainteresowanie nimi. Zdaniem ekspertĂłw rodzice chĂŞtnie posyÂłajÂą dzieci do szkó³ katolickich, poniewaÂż majÂą poczucie, Âże szkoÂły te sÂą bezpieczne i ceniÂą to, Âże obok edukacji typowo szkolnej, placĂłwki te przywiÂązujÂą ogromnÂą wagĂŞ do wychowania opartego na zasadach moralnych i religijnych. Do³¹cz do nas na Facebooku W ubiegÂłym roku szkolnym w szkoÂłach katolickich ksztaÂłciÂło siĂŞ w sumie ok. 57 tys. dzieci i mÂłodzieÂży. Ile ich bĂŞdzie w tym roku – dowiemy siĂŞ dopiero po rozpoczĂŞciu roku szkolnego 2011/2012. Z dotychczasowych, zebranych przez RadĂŞ Szkó³ Katolickich wynika, iÂż mimo niÂżu demograficznego liczba uczniĂłw szkó³ katolickich utrzymuje siĂŞ na tym samym poziomie co w poprzednich latach. Niewielki wzrost odnotowywany jest w szkoÂłach podstawowych na terenie caÂłego kraju. Minimalnie mniej niÂż w poprzednich latach byÂło uczniĂłw gimnazjĂłw. Kto pyta nie b³¹dzi - odpowiedz na pytania naszych uÂżytkownikĂłw W roku szkolnym 2010/2011 w szkoÂłach katolickich ksztaÂłciÂło siĂŞ: ponad 19 tys. uczniĂłw w szkoÂłach podstawowych, 21,5 tys. w gimnazjach, ponad 14,2 tys. w liceach ogĂłlnoksztaÂłcÂących oraz 1,2 tys. uczniĂłw w szkoÂłach ksztaÂłcÂących w zawodzie. Ponadto ok. 900 uczniĂłw ksztaÂłciÂło siĂŞ w szkoÂłach specjalnych ze wzglĂŞdu na swĂłj rozwĂłj umysÂłowy lub w placĂłwkach dla dzieci i mÂłodzieÂży z trudnoÂściami wychowawczymi. WiĂŞkszoœÌ (2/3) szkó³ katolickich w Polsce prowadzÂą tzw. koÂścielne osoby prawne czyli diecezje, parafie lub zgromadzenia zakonne, natomiast pozosta³¹ 1/3 – inne podmioty np. stowarzyszenia, fundacje lub nawet osoby fizyczne. http://religia.onet.pl/kraj,19/szkoly-katolickie-w-polsce,5082.html
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Gość
|
 |
« Odpowiedz #98 : Sierpień 28, 2011, 09:35:51 » |
|
Ksi¹¿ê Mieszko, ten pierwszy, historycznie udokumentowany wÂładca Polski, za g³ówny cel swojego panowania obraÂł zjednoczenie podlegÂłych mu plemion i utworzenie jednego, mocnego, suwerennego i szanowanego przez sÂąsiadĂłw paĂąstwa. Jako sprawny polityk i niewÂątpliwie czÂłowiek o wielkim poczuciu swoich przywĂłdczych moÂżliwoÂści dostrzegaÂł wyraÂźnie niebezpieczeĂąstwo gro¿¹ce ksiĂŞstwu ze strony chrzeÂścijaĂąskich juÂż wĂłwczas Niemiec. Otton I szerzÂąc ideĂŞ chrystianizacyjnÂą, d¹¿yÂł do uzaleÂżnienia ziem polskich. Mieszko – chcÂąc unikn¹Ì politycznej i koÂścielnej zaleÂżnoÂści od potĂŞÂżniejszego, a takÂże lepiej zorganizowanego sÂąsiada zza Odry i Nysy ÂŁuÂżyckiej, i niejako ubiegajÂąc ewentualny bieg wydarzeĂą – zwrĂłciÂł siĂŞ w stronĂŞ chrzeÂścijaĂąskich juÂż wĂłwczas Czech z inicjatywÂą zawarcia polsko-czeskiego sojuszu. PrzypieczĂŞtowaniem ukÂładu miaÂło byĂŚ jego ma³¿eĂąstwo z cĂłrkÂą BolesÂława I Okrutnego DobrawÂą PrzemyÂślidkÂą, zwanÂą teÂż DÂąbrĂłwkÂą. Kolejnym krokiem Mieszka byÂło przyjĂŞcie chrztu, ktĂłre dokonaÂło siĂŞ za poÂśrednictwem czeskim, choĂŚ nie z caÂłkowitym pominiĂŞciem Niemiec Czyli, Âże chrzeÂścijaĂąstwo w Polsce to byÂła pragmatyczna decyzja wÂładcy, a nie akt spontanicznej wiary. Warto o tym pamiĂŞtaĂŚ. Szkoda, Âże nie wiemy w co tak na prawdĂŞ wierzyÂł Mieszko I szy. Wprawdzie z historycznego punktu widzenia nie ma to znaczenia, bo to zwyciĂŞzcy piszÂą historiĂŞ, tym niemniej byÂłoby to interesujÂące. Tak czy inaczej zwyciĂŞÂżyÂł pragmatyzm.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
songo1970
 Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 22
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 4934
KIN 213
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #99 : Sierpień 28, 2011, 09:43:14 » |
|
pragmatyzm w mi³oœci- to te¿ nic nowego  "W 1899 Pi³sudski o¿eni³ siê z Mari¹ z Koplewskich Juszkiewiczow¹, dzia³aczk¹ PPS, nazywan¹ przez cz³onków partii Piêkn¹ Pani¹. Juszkiewiczowa nale¿a³a do Koœcio³a ewangelicko-augsburskiego[11], tote¿ w celu zawarcia ma³¿eùstwa Pi³sudski zmieni³ wyznanie. Przeszed³ na luteranizm 24 maja w £om¿y, a œlub odby³ siê 15 lipca 1899 w koœciele we wsi PaproÌ Du¿a[12]." http://pl.wikipedia.org/wiki/Józef_Pi³sudski
|
|
|
Zapisane
|
"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to coœ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj¹ wszystkie mo¿liwoœci. To jest Absolutna ŒwiadomoœÌ; coœ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
|
|
|
|