Niezale¿ne Forum Projektu Cheops Niezale¿ne Forum Projektu Cheops
Aktualno¶ci:
 
*
Witamy, Go¶æ. Zaloguj siê lub zarejestruj. Grudzieñ 22, 2024, 08:17:38


Zaloguj siê podaj±c nazwê u¿ytkownika, has³o i d³ugo¶æ sesji


Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 [9] |   Do do³u
  Drukuj  
Autor W±tek: Z zycia KK w Polsce.  (Przeczytany 105731 razy)
0 u¿ytkowników i 1 Go¶æ przegl±da ten w±tek.
Rafaela
Go¶æ
« Odpowiedz #200 : Luty 12, 2012, 14:34:30 »

                                                    Mi³osierdzie Bo¿e drugim imieniem mi³o¶ci

Renata Fidor | Niedziela | 10 Luty 2012 | Komentarze (0)

Zbli¿a siê szesnaste spotkanie m³odzie¿y na Polach Lednickich. Wspólna modlitwa, taniec i ¶piew, po³±czone z odkrywaniem g³êbi Bo¿ego Mi³osierdzia pozwol± na nowo uwierzyæ, bo jak g³osi tegoroczne has³o: "Mi³o¶æ Ciê znajdzie!". – Inicjatywa Lednicy – zapewnia o. Jan Góra – to przysz³o¶æ Ojczyzny i ¶wiata.
Renata Fidor: 2 czerwca 2012 r. m³odzi ludzie bêd± mogli po raz kolejny wybraæ Chrystusa. Jakie emocje towarzysz± organizacji kolejnego ju¿ spotkania? Co Ojciec czuje jako przewodnik i za³o¿yciel Lednicy?

Do³±cz do nas na Facebooku

O. Jan Góra:Czujê odpowiedzialno¶æ za to, co robiê. Wci±¿ my¶lê o tym, czy wystarczaj±co „nakarmiê” tych, których zapraszam, czy godnie uka¿ê im sens ¿ycia, jakim jest sam Jezus Chrystus, i jakie bêdzie to mia³o konsekwencje w przysz³o¶ci. Po szesnastu latach skoñczy³ siê przecie¿ czas amatorszczyzny.

Jakim jêzykiem powinno siê mówiæ do m³odych o wierze?

Przede wszystkim trzeba staraæ siê mówiæ jêzykiem wydarzenia. Musimy opowiadaæ o obecno¶ci Boga i tê obecno¶æ prze¿ywaæ, a nie t³umaczyæ ludziom poszczególne pojêcia. Jêzyk wiary nie jest operacj± na pojêciach.

Kto pyta nie b³±dzi - odpowiedz na pytania naszych u¿ytkowników

Czy ten sposób przybli¿ania Boga lepiej wp³ywa na tak du¿e zainteresowanie Lednic±?

Mam nadziejê. Wierzê, ¿e wydarzenie jest bardziej przekonuj±ce ni¿ wyk³ad. Najwa¿niejsze jest przecie¿ do¶wiadczenie duchowe, bo dziêki temu nastêpuje wzrost osobowo¶ci. Trzeba nauczyæ siê dawaæ, braæ i dzieliæ siê wiar±. W ci±gu kilku godzin musimy wyprzedziæ czas i dokonaæ czego¶, co w normalnych warunkach trwa³oby latami. Do zrobienia jest du¿o, a czasu niewiele.

Czy mo¿na powiedzieæ, ¿e spotkanie m³odych ludzi na Polach Lednickich, pod Bram± Ryb±, jest odpowiedzi± na problemy wspó³czesnego Ko¶cio³a?

Miêdzy innymi. Lednica jest wielkim laboratorium wiary i przysz³o¶ci. Pokazuje nam wra¿liwo¶æ m³odego pokolenia oraz sposób transmitowania wiary. Na Lednicy nie ma czasu na gadanie, wyg³aszanie przemówieñ. Lednica jest jednym wielkim do¶wiadczeniem wiary. Wiele osób przystêpuje do spowiedzi. To znaczy, ¿e wci±¿ ¿yje w m³odzie¿y pragnienie osobistego, intymnego spotkania z Chrystusem i Jego mi³o¶ci±. Podobnie przej¶cie przez bramê sta³o siê wydarzeniem o ogromnym ³adunku tre¶ciowym i emocjonalnym. Pomys³ ten wydawa³ mi siê jednorazowy, a tymczasem on trwa. A có¿ powiedzieæ o adoracji. Kiedy w ciszy i na kolanach m³odzi prze¿ywaj± intymno¶æ z Chrystusem. A có¿ powiedzieæ o wyborze Chrystusa, wyborze, który tam dokonuje siê w¶ród m³odych jako rezonans wyboru Mieszka.

Jakie s± plany tegorocznego spotkania? Sk±d pomys³ na has³o i przewodnictwo s. Faustyny?

Tegoroczne spotkanie na Lednicy mia³o pocz±tkowo nosiæ tytu³: "Mi³o¶æ i odpowiedzialno¶æ", ale niespodziewanie w nocy odezwa³ siê mój wychowanek i powiadomi³, ¿e je¿eli tematem rozwa¿añ m³odzie¿y bêdzie Bo¿e Mi³osierdzie, to on ufunduje wszystkim "Dzienniczek" s. Faustyny. To by³o niesamowite. Co roku ka¿dy, kto przyjedzie na spotkanie, otrzymuje od nas jaki¶ podarunek. Ten wydaje siê bardzo trafiony.

Nawi±zali¶my kontakt z siostrami z £agiewnik i ustalili¶my, ¿e bêd± trzy wielkie czê¶ci tegorocznego spotkania. Pierwsza to spotkanie z s. Faustyn± przez uca³owanie jej relikwii, pier¶cienia i modlitwa za narzeczonych. Nastêpnie odbêdzie siê spotkanie z Chrystusem w Eucharystii i wybór Chrystusa, wreszcie trzeci punkt programu: adoracja obrazu Jezusa Mi³osiernego po³±czona zarówno z milczeniem, modlitw±, jak i tañcem oraz ¶piewem. To wzruszaj±ce, ¿e ludzie domagaj± siê coraz d³u¿szej chwili uwielbienia w ciszy, kiedy bp Wojciech Polak niesie potê¿n±, 3-metrow± monstrancjê. To znak, ¿e dla wielu jest to najwa¿niejszy czas kontaktu z Jezusem.

Dlaczego mówienie m³odzie¿y o mi³osierdziu jest tak wa¿ne?

Dlatego, ¿e s³owo „mi³o¶æ” wydaje siê niekiedy zu¿yte i nieno¶ne. Tymczasem mi³osierdzie jest drugim imieniem niemodnego ju¿ s³owa „mi³o¶æ”. Akcentuje branie na siebie potrzeb drugiego i udzielanie przebaczenia. Mówienie o tym m³odym ludziom jest konieczne, poniewa¿ widaæ wyra¼nie, ile jest do roboty, do pomocy innym, do wziêcia na siebie ich potrzeb, a nie egoistycznego prze¿ywania s³odkich chwil w mi³ym towarzystwie. Mi³osierdzie jest postaw± czynn±, a nie konsumpcj± przyjemno¶ci.

Czy czas i miejsce organizacji Lednicy ma jakie¶ znaczenie?

Spotkanie odbywa siê zawsze w pierwsz± sobotê czerwca ze wskazania kard. Stanis³awa Dziwisza. Jest to czas nawi±zywania i wspomnienia wszystkich pielgrzymek Ojca ¦wiêtego Jana Paw³a II do Polski. Miejsce jest tak¿e szczególne, bo przypomina o chrzcie naszej Ojczyzny. Wierzymy, ¿e mia³ on miejsce na wyspie i tam bije to ¼ród³o, a Pola Lednickie s± w³a¶nie wielkim rezonatorem tego wydarzenia i tego miejsca. To siê czuje do dzi¶.

Czy mo¿na uznaæ, ¿e Jan Pawe³ II jest wci±¿ duchowym opiekunem Lednicy?

Nie tylko mo¿na, ale trzeba! To w³a¶nie jego wyobra¼nia, intuicja i si³a sprawi³y, ¿e Lednica jest taka, jaka jest. Wszystko powstawa³o pod jego bezpo¶rednim wp³ywem i okiem. Ojciec ¦wiêty zawsze mia³ dla nas swoje przes³anie i b³ogos³awi³ nam przed i w trakcie spotkania. Nastêpnie oczekiwa³ relacji i sprawozdañ. Teraz przewodzi nam z nieba, a patronat nad Lednic± przejêli Benedykt XVI i Prymas Polski. Nie zmienia to faktu, ¿e Lednica by³a, jest i bêdzie papieska i ko¶cielna.

Dlaczego tylu ksiê¿y przyje¿d¿a na Lednicê? W ubieg³ym roku by³o ich ponad dwa tysi±ce. Jaka jest ich rola?

Ksiê¿a maj± genialne wyczucie rzeczywisto¶ci Bo¿ej, intuicjê wiary i chc± byæ z m³odzie¿±, bo wiedz±, ¿e to w nich tkwi si³a przysz³o¶ci Ojczyzny i Ko¶cio³a, któr± oni sami z dnia na dzieñ kszta³tuj± u siebie. Jeste¶my w koñcu uczniami Jana Paw³a II, który m³odzie¿ traktowa³ powa¿nie, bo to w³a¶nie jej powierzy³ przysz³o¶æ.

Jak Lednica zmieni³a ¿ycie Ojca?

Poprzez ci±g³e my¶li o tym wielkim wydarzeniu wyeliminowa³em wszystkie te zajêcia, które uniemo¿liwia³y mi pe³ne, ca³kowite zaanga¿owanie dla Lednicy, która ostatecznie sta³a siê osi± mojego ¿ycia. Lednica uczy mnie odpowiedzialno¶ci. Kiedy stojê pod Bram± Ryb±, to zawsze my¶lê o s³owach Jezusa wypowiedzianych do Aposto³ów: "To wy dajcie im je¶æ". Ci wszyscy m³odzi ludzie nie przyje¿d¿aj± kilkaset kilometrów po nic. Chc± czego¶ do¶wiadczyæ. Ja muszê daæ im tê potrzebn± do ¿ycia "kromkê sensu". My¶lê, ¿e Lednica poprzez to, ¿e uczy mnie my¶lenia do przodu, jest zapowiedzi± wiary jutra. Chcia³bym, by¶my zawsze mogli siê rozpoznaæ po „³amanym chlebie” i s³yszeæ wci±¿ niezag³uszone niczym s³owa Aposto³ów id±cych do Emaus, którzy mówi± do Jezusa: "Zostañ z nami, gdy¿ ma siê ku wieczorowi i dzieñ siê ju¿ nachyli³". A On zosta³. "Wtedy oczy im siê otworzy³y i poznali Go".

Wierzê w to, ¿e "³amanie chleba" na Lednicy, ju¿ po raz szesnasty, bêdzie niezwykle czytelnym znakiem obecno¶ci Chrystusa miêdzy nami, a tak¿e ¼ród³em rado¶ci i pokoju dla nastêpnego pokolenia. M³odzie¿ lednicka to liderzy przysz³o¶ci – tego jestem pewien! A rozpoznawaæ siê bêd± zawsze po pokoju i rado¶ci, które z nich bêd± promieniowaæ.

http://religia.onet.pl/wywiady,8/milosierdzie-boze-drugim-imieniem-milosci,30856.html
...



 
« Ostatnia zmiana: Luty 12, 2012, 14:38:43 wys³ane przez Rafaela » Zapisane
Rafaela
Go¶æ
« Odpowiedz #201 : Luty 15, 2012, 15:47:21 »

                                                                                                        Zawód: ksi±dz

o. Bernard Sawicki OSB | PSPO | 15 Luty 2012 


Coraz mniej ich widaæ na mie¶cie. Boj± siê ujawniaæ – zw³aszcza w du¿ych miastach. Bo wcale nie jest bezpiecznie i mi³o przej¶æ choæby ulicami Warszawy w sutannie czy w habicie. Mo¿na us³yszeæ to czy owo, niekiedy nawet dostaæ w g³owê. A przecie¿ jest ich w Polsce ponad trzydzie¶ci tysiêcy! I wci±¿ wielu m³odych ludzi przygotowuje siê do tego, jak to kto¶ powiedzia³, najbardziej mêskiego zawodu ¶wiata.


Ich istnienie i postrzeganie w spo³eczeñstwie ma chyba co¶ w sobie z ostrych spo³ecznych reakcji. Oczywi¶cie spo³eczeñstwo bacznie obserwuje tak ca³± grupê, jak i poszczególne jednostki. I jest niekiedy bardzo bezlitosne – a zw³aszcza mass media. Ale te¿ – zw³aszcza w Polsce – czasami bardzo wyrozumia³e. Ich postrzeganie jak rzadko która grupa spo³eczna uwik³ane jest w liczne stereotypy. Tym bardziej i rozpaczliwiej szukaj± wiêc nowych form zaistnienia w mentalno¶ci spo³ecznej. A i samo spo³eczeñstwo – a zw³aszcza mass media – tak bardzo lubi "dobieraæ siê" do nich. Na rozmaite sposoby.

No w³a¶nie. Od zawsze intrygowali, zastanawiaj±c lub wrêcz denerwuj±c. Pozosta³o to do dzi¶. "Ksiê¿a na ksiê¿yc!", "Czarni!” to najbardziej klasyczne chyba has³a z naszych murów w ostatnim czasie. Z drugiej strony z ca³ym szacunkiem mówi siê o powo³aniu ksiêdza (obok powo³ania nauczyciela czy lekarza).

Do³±cz do nas na Facebooku

Sk±d siê bior±? Po co s±?

Zastanawiaj±ce jest, ¿e wci±¿ tylu m³odych ludzi (nade wszystko w Polsce – ale nie tylko) decyduje siê na taki styl ¿ycia. Mo¿e imponuje im ekstrawagancja, szukaj± form awansu spo³ecznego (wci±¿ jeszcze). Ale czy taka motywacja jest w stanie wystarczyæ na ca³e ¿ycie? Proszê pomy¶leæ o staro¶ci ksiê¿y emerytów, nie maj± rodziny, która by siê o nich zatroszczy³a – tak¿e zakonnej. Nie zawsze s± w stanie pracowaæ na parafii do koñca. Szczególnie smutna jest wizyta w domu ksiê¿y emerytów!.

A ile¿ w ci±gu ca³ego ¿ycia momentów samotno¶ci, ja³owej ludzkiej pustki emocjonalnej! Je¶li kto¶ czuje siê samotny, niech pomy¶li o syndromie niedzielnego popo³udnia i wieczoru ksiêdza, kiedy to wszystkie nabo¿eñstwa s± ju¿ odprawione. Ludzie ciesz± siê urokami rodzinnego ogniska, a on? Owszem, mo¿na gdzie¶ pojechaæ, co¶ obejrzeæ. Ale – dobrze wiemy – ¿e to tylko namiastka prawdziwej blisko¶ci z kochan± osob±. Inny obraz – po wspania³ym wyje¼dzie wakacyjnym, którego dusz± jest w³a¶nie ksi±dz, na peronie wszystkie dzieci rozchodz± siê do rodziców, do domów – a on zostaje sam. I niekiedy nie ma nawet komu opowiedzieæ o prze¿yciach z wyjazdu.

Kto pyta nie b³±dzi - odpowiedz na pytania naszych u¿ytkowników

Po co wiêc takie mêczarnie? Coraz wiêcej osób o to pyta – podejmuj±c zw³aszcza problem sensowno¶ci (czy wrêcz mo¿liwo¶ci) celibatu. Oczywi¶cie odpowiedzi jest wiele. Koncentruj± siê zasadniczo na postaci Pana Jezusa. Bo ka¿dy ksi±dz ma byæ "drugim – Chrystusem", jego uosobieniem dla wierz±cych. Ale co to oznacza w praktyce – i jak z tym ma ¿yæ zwyczajny, niekiedy bardzo s³aby i ograniczony cz³owiek? Problem nie jest banalny.

Tak jak Pan Jezus jest uosobieniem solidarno¶ci Boga z najbardziej opuszczonymi i cierpi±cymi, tak ksi±dz ow± solidarno¶æ przed³u¿a i ukonkretnia w naszych czasach, szczególnie intensywnie d¼wigaj±c w swoim ¿yciu ca³± wielko¶æ i bole¶æ ludzkiej egzystencji. Pomy¶lmy o dyspozycyjno¶ci, pos³udze spowiedzi, otwarto¶ci i ofiarno¶ci dla ludzi, które powinny cechowaæ ksiêdza. A tak¿e o licznych przecie¿ przejawach niedostawania do tych idea³ów. Odnajdziemy wtedy samych siebie w naszej szarpaninie pomiêdzy idea³ami, a naszymi ograniczeniami. Ta szarpanina ksiêdza odbywa siê w pewnym sensie publicznie. Nasza – mo¿e na szczê¶cie nie. Ale przynajmniej wiemy, ¿e nie jeste¶my sami, ¿e kto¶ szarpie siê tak¿e i dla nas. Je¶li to zobaczymy – to mo¿e warto powiedzieæ id±cemu na ulicy ksiêdzu "Niech bêdzie pochwalony…", lub "Szczê¶æ Bo¿e!". Wci±¿ jest wszak w Polsce 96% katolików…
 
http://religia.onet.pl/benedyktyni-tynieccy,38/zawod-ksiadz,31743.html

....................................

Zapisane
Rafaela
Go¶æ
« Odpowiedz #202 : Luty 21, 2012, 15:11:51 »

                                                          CZYNIC  KOSCIOL  DOMEM

ks. inf. Ireneusz Skubi¶ | Niedziela | 9 Styczeñ 2012 | Komentarze (0)

Z arcybiskupem Wac³awem Depo – nowym metropolit± czêstochowskim – rozmawia ks. inf. Ireneusz Skubi¶
Ks inf. Ireneusz Skubi¶: Pragnê przede wszystkim wyraziæ nasz± ogromn± rado¶æ z wyboru Waszej Ekscelencji na urz±d Arcybiskupa Metropolity Czêstochowskiego. Ciesz± siê kap³ani i wierni, cieszy siê redakcja „Niedzieli”... Pierwszy biskup czêstochowski Teodor Kubina `mówi³ o sobie, ¿e jest pierwszym ministrem Matki Bo¿ej. Czy Ksi±dz Arcybiskup tak¿e pragnie byæ ministrem Matki Bo¿ej?

Do³±cz do nas na Facebooku

Abp Wac³aw Depo: Serdecznie pozdrawiam wszystkich: Niech bêdzie pochwalony Jezus Chrystus! Tego pozdrowienia nauczyli¶my siê jeszcze pod sercami naszych matek, w naszych rodzinach, i dlatego tym pozdrowieniem bardzo serdecznie witam ka¿dego z Was i obejmujê modlitw±. Jestem wdziêczny Bogu za dar tej diecezji, a przede wszystkim osób, które j± stanowi± – po Bogu, po Maryi. Chcê bardzo serdecznie podziêkowaæ za wszystkich pasterzy Ko¶cio³a czêstochowskiego, poczynaj±c od wspomnianego pierwszego biskupa diecezji Teodora Kubiny, po arcybiskupa Stanis³awa Nowaka i obecnych biskupów Antoniego i Jana. Czêstochowa wraz z Jasn± Gór± i Obrazem Jasnogórskiej Pani jest dla nas zawsze miejscem szczególnego ¶wiadectwa i zawierzenia. Nie dziwiê siê, ¿e bp Kubina okre¶li³ siebie mianem ministra Matki Bo¿ej, a wiêc kogo¶, kto Jej s³u¿y. Ona jest przecie¿ pierwszym ¶wiadkiem odwiecznej mi³o¶ci Boga, który przez Ni± zrodzi³ swojego Syna, aby obdarzyæ nas godno¶ci± dzieci Bo¿ych. I to od Niej uczymy siê odkrywaæ nasze w³asne tajemnice, tajemnice w³asnych wezwañ przez Boga po imieniu, ws³uchiwania siê w Jego s³owo, w Jego g³os, aby pó¼niej okazaæ siê nie tylko s³uchaczem s³owa, ale cz³owiekiem zawierzenia. Bo to s³owo bêdzie dla mnie s³owem kluczem, kiedy bêdê chcia³ odpowiedzieæ sob± na tajemnicê wspó³pracy z ³ask±. I potwierdzam to za Janem Paw³em II, z jego listu „Rosarium Virginis Mariae”, ¿e brak wpatrywania siê w Jej oblicze – a wraz z tym utrata prawdy o Chrystusie, który za spraw± Ducha ¦wiêtego z Maryi sta³ siê cz³owiekiem – uniemo¿liwia nam wnikniêcie w sam± tajemnicê nie tylko istnienia Boga i Jego mi³o¶ci, ale w tajemnicê zrozumienia siebie samego. Dlatego chcê byæ takim ministrem, który s³u¿y i daje siebie przez Maryjê Bogu.

Kto pyta nie b³±dzi - odpowiedz na pytania naszych u¿ytkowników

Jak Ekscelencja móg³by zdefiniowaæ swoje pierwsze zadania w nowej archidiecezji?

Na pewno bêdê stara³ siê wej¶æ w program, który ju¿ rozpoczêli¶my, i który Arcybiskup Stanis³aw rozpocz±³ równie¿ w archidiecezji i metropolii czêstochowskiej, ¿eby czyniæ Ko¶ció³ domem. Co to oznacza? Przede wszystkim oznacza wspólnotê ludzi – „communio personarum” – którzy zwi±zani s± z Bogiem i dlatego s± zwi±zani miêdzy sob±. Jak bowiem przypomnia³ nam Ko¶ció³ w dokumentach soborowych, spodoba³o siê Bogu zbawiaæ ludzi nie tylko pojedynczo, osobno, ale utworzyæ z nich lud. W zwi±zku z tym chcia³bym, ¿eby ka¿dy na nowo odnalaz³ swoje miejsce w Ko¶ciele – jak nam to zada³ równie¿ b³. Jan Pawe³ II czy dzisiaj proponuje Benedykt XVI – przez dzie³o nowej ewangelizacji. A to oznacza nowe przylgniêcie osobowe, umys³em i sercem, ka¿dego z nas do Chrystusa.

Chcia³bym bardzo mocno podkre¶liæ, ¿e nie mam tu na my¶li tylko ludzi, którzy ju¿ przynale¿± do Ko¶cio³a i s± w jego krêgu, ale chodzi o to, by rzeczywi¶cie stwarzaæ przestrzeñ prawdy i wolno¶ci, czyli wolnego wyboru dla wszystkich, którzy dzisiaj mog± byæ daleko od Ko¶cio³a albo patrz± nañ bardzo krytycznie, a przecie¿ oni te¿ s± ogarniêci mi³o¶ci± naszego Odkupiciela. Maryja z pewno¶ci± nie posk±pi im swojej macierzyñskiej troski i opieki w prowadzeniu ich do Boga. I to dzie³o – nowej ewangelizacji – wydaje mi siê pierwszym moim zadaniem, priorytetem. A pó¼niej – zrozumienie siebie w tajemnicy Ko¶cio³a, w tym, oczywi¶cie, pos³uga sakramentalna. To jest nieodzowne, bo bez realizmu spotkania i dotkniêcia Chrystusowej ³aski, zw³aszcza w sakramencie pokuty i Eucharystii, nie mo¿emy do¶wiadczyæ blisko¶ci Boga i Chrystusa, który jest naszym

Co Ksi±dz Arcybiskup chcia³by powiedzieæ kap³anom nowo obejmowanej diecezji?

Pierwszym s³owem, które chcia³bym skierowaæ do moich wspó³braci w kap³añstwie, jest zdanie, jakie zapisa³ Jan Pawe³ II w ostatnim swoim Li¶cie do kap³anów, dos³ownie na progu swojego przej¶cia do domu Ojca, a mianowicie, ¿e poprzez nasze istnienie i poprzez nasz± pos³ugê wszyscy jeste¶my ukierunkowani na Chrystusa. To jest istnienie, które musi byæ wdziêczne za to, kim jest. I jeszcze to, co z kolei podkre¶li³ Benedykt XVI, a ja chcia³bym, ¿eby mocno do ka¿dego z moich braci kap³anów dotar³o – ¿e Ko¶ció³ jest Wam wdziêczny za to, kim jeste¶cie. Najpierw za to, kim jeste¶cie wobec Boga i wobec ludzi, a na drugim miejscu za to, co czynicie, staj±c siê g³osicielami, szafarzami i przewodnikami wspólnot Ko¶cio³a na ka¿dym odcinku – czy to Ko¶cio³a lokalnego, czy powszechnego. Dlatego dziêkujê Bogu za Was i bardzo proszê o ufn± modlitwê, a¿ebym móg³ Wam s³u¿yæ jako ojciec, brat i przyjaciel.

Wiem, ¿e z moj± pos³ug± w¶ród Was jest zwi±zana tajemnica czasu i tajemnica miejsca. Wchodzê do archidiecezji, która ma ju¿ swoje zrêby, fundamenty, która ju¿ jest zbudowana na Chrystusie. Chcê dostrzec ka¿dego z Was, konkretnego cz³owieka, i powiedzieæ: Ka¿dy z Was jest wa¿ny w oczach Boga. Bo przecie¿ Bóg chcia³ nas dla nas samych – jak to piêknie podkre¶la „Gaudium et spes” (Konstytucja duszpasterska o Ko¶ciele w ¶wiecie wspó³czesnym). Dlatego do ka¿dego spotkanego na mojej drodze pos³ugi – na pielgrzymich szlakach, w aulach uniwersyteckich, w seminarium duchownym, które jest ¼renic± oka biskupa i sercem diecezji, na ró¿nych sympozjach, w ró¿nych miejscach pos³ugi, zw³aszcza wobec ludzi chorych, cierpi±cych – wypowiadam dzisiaj swoje s³owo pozdrowienia i ufnej modlitwy i ¶lê wszystkim swoje b³ogos³awieñstwo. W szczególny sposób obejmujê równie¿ siostry zakonne, osoby ¿ycia konsekrowanego, wraz z domem Matki zawierzania na Jasnej Górze. Niech ka¿dy z Was czuje siê dotkniêty moim spojrzeniem i moim b³ogos³awieñstwem.

Ekscelencjo, na wie¶æ o nominacji Ksiêdza Arcybiskupa na metropolitê czêstochowskiego o. Izydor Matuszewski – genera³ Zakonu Paulinów odmówi³ modlitwê „Chwa³a Ojcu...”. Proszê o s³owo do stró¿ów Jasnogórskiego Sanktuarium.

Jestem bardzo wzruszony i pomogê sobie fragmentem poematu jeszcze wtedy arcybiskupa Karola Wojty³y, kiedy nawiedza³ Ziemiê ¦wiêt± w czasie obrad Soboru Watykañskiego II. A pisa³ on: „Nie mogê po tobie tylko st±paæ, muszê przyklêkn±æ. Przez to odciskam pieczêæ i odchodzê stamt±d, i powracam jako ¶wiadek. Zostaniesz tutaj, a ja zabiorê ciebie i przeobra¿ê w sobie na miejsce nowego ¶wiadectwa” (por. „Wêdrówka do miejsc ¶wiêtych”).

To s³owa wypowiedziane wobec tajemnicy miejsca, jakim jest Ziemia ¦wiêta, ziemia naszego Zbawiciela. Ale my¶lê, ¿e w ten sam sposób, w tym samym duchu wiary bêdê chcia³ stawaæ na Jasnej Górze. Tam nie wolno tylko stawaæ, wpatrywaæ siê i s³uchaæ. Tam trzeba przyklêkn±æ i bardzo osobi¶cie odbieraæ te zwiastowania, które Maryja, wskazuj±c nam na Syna, bêdzie nam przekazywaæ, aby stamt±d odchodziæ umocnionym jako ¶wiadek nadziei, której tak wszyscy bardzo dzisiaj pragniemy.
I za ponad 600-letni± pos³ugê Jasnej Góry jestem Bogu wdziêczny ca³ym sercem... Brakuje ju¿ s³ów dla wyra¿enia tej wdziêczno¶ci.

pielgrzymom, s³uchaczom Radia Maryja i Telewizji Trwam, Radia Fiat i Radia Jasna Góra oraz Czytelnikom „Niedzieli” w kraju i na ¶wiecie?

Bardzo serdecznie dziêkujê za to miejsce, które jest miejscem twórczego niepokoju. Kiedy patrzymy na twarz Maryi, widzimy Jej niepokoj±ce siê oczy. Ale nie jest to niepokój, który burzy jaki¶ porz±dek serca i umys³u. To jest niepokój zatroskania. I tak jak uczy³ nas Ojciec ¦wiêty Jan Pawe³ II, pragnê powiedzieæ, ¿e przychodzimy, aby tutaj przyk³adaæ swoje serce i us³yszeæ, jak bij± nasze serca w sercu Matki. Trzeba to wo³anie przyj±æ, pomimo ¿e ono nieraz jest niepokoj±ce, trudne. Ale przecie¿ do kogó¿ przyjdziemy, je¶li nie do Matki, która stale prowadzi nas do swojego Syna? Dlatego bêdê siê stara³ byæ pierwszym w¶ród pielgrzymów i wszystkich ludzi, którzy daj± swoj± w³asn± odpowied¼ Bogu na Jego mi³o¶æ mi³osiern±, d¼wigaj±c± nas i dotykaj±c± ka¿dej naszej ludzkiej rany, tej duchowej i tej fizycznej.

Ju¿ dzisiaj z serca b³ogos³awiê wszystkim, którzy staj± na tym miejscu i którzy bêd± z ufn± modlitw± przychodziæ do Matki, aby przylgn±æ do Jej Syna.

Prosimy o s³owo do naszego arcybiskupa seniora Stanis³awa Nowaka...

Z serca dziêkujê za dar osoby i pos³ugi Ksiêdza Arcybiskupa Stanis³awa. Mia³em tê rado¶æ i szczê¶cie poznaæ Ksiêdza Arcybiskupa jeszcze jako rektora Seminarium w Krakowie, a pó¼niej ju¿ arcybiskupa, szczególnie przez nasz± wspó³pracê na terenie metropolii czêstochowskiej, kiedy pos³ugiwa³em jako rektor Seminarium w Radomiu. Zawsze z otwartym sercem i otwartymi ramionami by³em przyjmowany jako duchowy syn. Przyznam, ¿e wspóln± dla nas trosk±, obok Jasnej Góry i Matki Bo¿ej Czêstochowskiej, jest Matka Bo¿a z Lud¼mierza, Ga¼dzina Podhala, pod której przewodem Ksi±dz Arcybiskup zdobywa³ swoje pierwsze do¶wiadczenie w pos³udze kap³añskiej. Niejednokrotnie stawali¶my przy Niej razem, ale Ksi±dz Arcybiskup jako ten pierwszy, który zawsze z serca siê wypowiada³ i nas b³ogos³awi³. Dlatego dzisiaj wiem, ¿e wchodzê tutaj w przestrzeñ tajemnicy jego ³aski, a jednocze¶nie przed³u¿enia serca w tej pos³udze, równie¿ wobec mojej osoby jako swojego nastêpcy. Ogarniam go swoj± modlitw± i ju¿ dzisiaj zapraszam na wszelkie drogi mojej apostolskiej pos³ugi w Ko¶ciele lokalnym.

Dziêkujê za tê piêkn± wypowied¼ – jeszcze na gor±co. By³em obecny na spotkaniu 29 grudnia 2011 r., podczas którego abp Stanis³aw Nowak przed³o¿y³ pisma Nuncjatury Apostolskiej, informuj±ce o nominacji Ekscelencji na arcybiskupa metropolitê czêstochowskiego. Wszyscy ¶wiadkowie tego wydarzenia bardzo siê ucieszyli. Przekazujê najserdeczniejsze ¿yczenia i zapewniam o naszych otwartych ramionach. Podobn± rado¶æ prze¿ywali¶my m.in. 16 pa¼dziernika 1978 r., gdy kard. Karol Wojty³a zosta³ pos³any na Stolicê Piotrow±...

Ta rado¶æ jest dla mnie wielkim zobowi±zaniem, aby nie utraciæ nic z tych darów, które Pan Bóg przeze mnie chce Wam przekazaæ. Powiem s³owa, którymi w ubieg³ym roku zatytu³owa³em rekolekcje na Jasnej Górze dla ojców paulinów: „Wiem, Komu zawierzyli¶my, i niech Maryja prowadzi nas po drogach ³aski”.

http://religia.onet.pl/wywiady,8/czynic-kosciol-domem,27966,page1.html
...
                                                              TAJEMNICE  ZAKONNIKOW.

Tajemnice zakonników. Jak zarobiæ na Ko¶ciele?

W Polsce ¿yje 31 mln katolików. Dla biznesmena to najlepszy target komercyjny. Osoby wykszta³cone i proste, bogaci i biedni, starcy i m³odzie¿. Chêtnych na to, by zarobiæ na Ko¶ciele jest wielu. Jak wygl±da reklama i promocja?
Reklama? By przynajmniej raz w tygodniu pojawili siê w ko¶ciele, nie trzeba telewizyjnych spotów ani billboardów. Akwizytorzy? Ksiê¿a, zakonnice, katecheci, wreszcie rodzina dzia³aj± lepiej ni¿ najsprawniej wyre¿yserowany marketing szeptany. Poda¿? Wszystko - od dewocjonaliów po ksi±¿ki kucharskie i telefony komórkowe. Chêtnych na to, by zarobiæ jest wielu.

Tajemnice kuchni zakonników

Moda na "gotowanie na ekranie" nie ominê³a spokojnych i ¿yj±cych na uboczu zakonów ¿eñskich. Jak siê okazuje, klasztorne kuchnie s± skarbnic± wiedzy o staropolskich, tradycyjnych potrawach. Gotuj±ce siostry za aprobat± swych prze³o¿onych, dziel± siê ni± z milionami widzów, s³uchaczy i czytelników.

Do³±cz do nas na Facebooku

Telewizja ma jedn± gwiazdê w habicie – siostrê Anielê Gareck±. Jej "Anielsk± kuchniê" emituje stacja Religia.tv. Urocza salwatorianka dzieli siê ze swoimi widzami nie tylko kulinarn± wiedz±, ale równie¿ przemy¶leniami moralnymi i religijnymi. Oprócz tego z jej programów mo¿na dowiedzieæ siê wielu ciekawostek o starych polskich zwyczajach. G³osem poczciwej babci zakonnica gawêdzi o zasadach postu i rado¶ci karnawa³owego ob¿arstwa.

W eterze niepodzielnie króluje inna gotuj±ca zakonnica: legendarna ju¿ siostra Leonilla, która na antenie Radia Maryja prowadzi "Porady kulinarne". Loretanka specjalizuje siê w kuchni prostej, syc±cej, opartej przede wszystkim na polskich sk³adnikach. Opowiada o nich w krótkich, zwiêz³ych zdaniach, tak, by s³uchacze bez problemu mogli nad±¿yæ z zapisywaniem receptur.

Wszyscy ci, którzy nie s³uchaj± radia, przepisy siostry Leonilli znajd± w jej ksi±¿kach kucharskich. Mo¿emy znale¼æ tam informacje o tych samych potrawach co w radiowych "Poradach kulinarnych", tyle ¿e z drobnymi zmianami: ilo¶ci potrzebnych produktów s± podawane w dekagramach, a nie jak mawia siostra w audycjach, "na wiadra".

Kto pyta nie b³±dzi - odpowiedz na pytania naszych u¿ytkowników

Drukowane porady z klasztornych kuchni id± jak woda. Wydawnictwo WAM podaje, ¿e ksi±¿ki kucharskie autorstwa Anastazji Pustelnik ze Zgromadzenia Córek Bo¿ej Mi³o¶ci sprzeda³y siê ju¿ w 3 mln. egzemplarzy. Równie dochodowe okazaæ siê mo¿e prowadzenie restauracji, której szefem kuchni jest duchowny. Szczególnie, kiedy ma ona tak rewelacyjn± lokalizacjê jak ta za³o¿ona przez ojców benedyktynów w klasztorze w Tyñcu. Potraw przyrz±dzanych wed³ug tradycyjnych zakonnych receptur spróbowaæ mo¿na nie tylko na miejscu. Ojcowie sprzedaj± swe specja³y w ogólnopolskiej sieci sklepów z produktami benedyktyñskimi, które dostêpne s± równie¿ w internecie.

Jak zarobiæ na pielgrzymce

Dochodowym biznesem jest te¿ turystyka religijna. Co roku setki tysiêcy osób wyje¿d¿aj± na zorganizowane pielgrzymki, objazdy, wycieczki do miejsc ¶wiêtych. Ubo¿si p±tnicy wybieraj± eskapady do lokalnych miejsc kultu. W Polsce rekordy frekwencyjne bij± niezmiennie Jasna Góra, Licheñ, Wadowice i £agiewniki. Do wybranego sanktuarium mo¿na jechaæ autokarem, rowerem, samochodem lub i¶æ pieszo.

Wzd³u¿ najpopularniejszych szlaków stworzona zosta³a ¶wietnie funkcjonuj±ca infrastruktura obejmuj±ca hotele, dormitoria, pola namiotowe, sklepy z pami±tkami czy restauracje. Oprócz Polaków korzystaj± z nich równie¿ tury¶ci zza granicy. O ka¿dej porze roku spotkaæ mo¿na rzesze W³ochów i Hiszpanów (ich jest w¶ród religijnych turystów najwiêcej), którzy przyje¿d¿aj± do Polski, by odwiedziæ miejsca zwi±zane z Janem Paw³em II – Kraków, Wadowice, Mazurskie Jeziora i Tatry.

Zamo¿niejsi polscy pielgrzymi wybieraj± siê do Rzymu, Medjugorie, Fatimy czy do Ziemi ¦wiêtej. Rzadko kiedy s± to wycieczki indywidualne. Czê¶ciej p±tnicy korzystaj± z us³ug biur podró¿y specjalizuj±cych siê w obs³udze takiego ruchu turystycznego. Koszty takich wyjazdów s± niema³e; 7-dniowy pobyt w Izraelu ze zwiedzaniem Nazaretu i Jerozolimy to wydatek co najmniej 3 000 PLN, Rzym i Watykan oko³o 2 000 PLN.

Z podró¿y, szczególnie tej dalekiej warto przywie¼æ bliskim pami±tkê. We wszystkich, najmniejszych nawet sanktuariach, bez problemu mo¿na znale¼æ sklepy z dewocjonaliami. Oferta jest bogata: ró¿añce, figurki, obrazki, flakony na ¶wiêcon± wodê, t-shirty z religijnym nadrukiem, a tak¿e p³yty z muzyk± religijn± i filmy na DVD.


« Ostatnia zmiana: Luty 21, 2012, 15:18:14 wys³ane przez Rafaela » Zapisane
Rafaela
Go¶æ
« Odpowiedz #203 : Luty 21, 2012, 15:25:17 »

Papie¿ my love

Papie¿ Jan Pawe³ II, obok Jezusa i Marii jest niekwestionowan± ikon± polskiego katolicyzmu. Jeszcze za ¿ycia wierni postawili mu spi¿owy pomnik z³o¿ony z milionów gad¿etów z "naszym papie¿em”. Jego ¶mieræ by³a wielkim wydarzeniem medialnym; przez kilka kwietniowych dni 2006 roku uwaga wszystkich redakcji i odbiorców skupi³a siê na pogrzebie wielkiego Polaka. By³ to pocz±tek niespotykanego dot±d fenomenu – g³owa Ko¶cio³a katolickiego sta³a siê obiektem nie tylko kultu religijnego, ale wesz³a równie¿ na arenê popkultury. U¶miechniêta twarz Karola Wojty³y spogl±da na nas z kubków, koszulek, ok³adek p³yt, komiksów, parasolek, a nawet zniczy nagrobnych. O papie¿u powsta³o kilkana¶cie filmów dokumentalnych i fabularnych, napisano dziesi±tki piosenek, takich jak "Tak mówi³ papie¿" w wykonaniu Iwana Komarenki, a nawet góralska opera "Ojciec ¦wiêty Jan Pawe³ II na Podhalu", która sw± premierê mia³a w zesz³ym roku w Zakopanem.

Tu zrodziæ siê mo¿e pytanie o to, kto jest w³a¶cicielem "JP II trade mark". Przecie¿ prawami do zdjêæ innych znanych zmar³ych postaci dysponuj± rodziny lub inni spadkobiercy. Mimo ¿e od dawna nie¿yj±cy, Marilyn Monroe czy Elvis Presley wci±¿ zarabiaj± miliony "u¿yczaj±c" swojego wizerunku najró¿niejszym kampaniom reklamowym. Jak wygl±da to w przypadku Jana Paw³a II? W 2009 r. Sekretariat Stanu Watykan wyda³ dokument "Deklaracja w sprawie ochrony wizerunku papie¿a", który mia³ regulowaæ tê kwestiê. W Polsce nie ma on jednak ¿adnej mocy prawnej.

Wed³ug krajowego Kodeksu Cywilnego dozwolone jest u¿ywanie wizerunku zmar³ej osoby publicznej (np. g³owy pañstwa) bez niczyjej zgody pod warunkiem, ¿e jego wykorzystanie nie jest czysto komercyjne i wi±¿e siê z wykonywan± przez tê osobê za ¿ycia funkcj±. W praktyce ka¿dy gad¿et z postaci± Jana Paw³a II uznany byæ mo¿e za zwi±zany z piastowaniem przez Karola Wojty³ê funkcji nastêpcy ¶wiêtego Piotra. Nad Wis³± kwitnie wiêc lukratywny handel papieskimi popielniczkami, d³ugopisami i breloczkami. Nie sposób nawet oceniæ, ile tak naprawdê wart jest rynek produktów z wizerunkiem papie¿a Polaka.

Medialne imperium

Najbardziej znanym biznesmenem w sutannie jest bez w±tpienia ojciec Rydzyk. O jego przedsiêbiorczo¶ci zrobi³o siê g³o¶no ju¿ w 1991 r., kiedy za³o¿y³ "Radio Maryja", katolick± rozg³o¶niê radiow±, w której sprawuje funkcjê jednoosobowego organu nadzorczego, zarz±dzaj±cego i kontrolnego. Dzi¶ imperium medialne redemptorysty rozros³o siê kilkakrotnie i oprócz wy¿ej wspomnianego radia obejmuje m.in. "Twój Dziennik", "Telewizjê Trwam" oraz "Miesiêcznik Radia Maryja". Ojciec Tadeusz do tego stopnia zafascynowany jest ¶wiatem mediów, ¿e powo³a³ do ¿ycia prywatn± szko³ê kszta³c±c± przysz³ych katolickich dziennikarzy. Dzia³aj±ca w Toruniu Wy¿sza Szko³a Kultury Spo³ecznej i Medialnej prowadzi nabór na takie kierunki jak informatyka, dziennikarstwo i komunikacja spo³eczna czy politologia.

Oprócz tego ojciec Rydzyk zasiada we w³adzach "Fundacji Servire Veritati Instytut Edukacji Narodowej" i "Fundacji Lux Veritatis". O dzia³alno¶ci tej drugiej ostatnio szeroko dyskutowano w mediach, a to za spraw± kilku projektów pilotowanych przez fundacjê. G³o¶no by³o choæby o odwiertach geotermalnych, które redemptorysta chcia³ finansowaæ z funduszy europejskich. Mimo ¿e rz±d cofn±³ dotacjê, przedsiêbiorczemu zakonnikowi i tak uda³o siê dopi±æ swego – w zesz³ym roku w rurach instalacji geotermalnej zbudowanej przez fundacjê pop³ynê³a ciep³a woda. Je¶li wszystko pójdzie zgodnie z planem, ju¿ nied³ugo woda ta ogrzewaæ bêdzie Centrum Polonia in Tertio Millennio; kompleks z³o¿ony z ko¶cio³a wotywnego wznoszonego ku czci papie¿a Jana Paw³a II oraz aquapark i hotel.

Zafascynowany mo¿liwo¶ciami, jakie daje wspó³czesna technika Rydzyk, rozszerzy³ dzia³alno¶æ "Lux Veritatis" o telefoniê komórkow± "W Rodzinie". Interesy przynosz± dochody, co cieszy tym bardziej, ¿e wiêkszo¶æ z nich nie jest opodatkowana. Jak to mo¿liwe? Dziêki luce w prawie, która zwalnia z obowi±zku p³acenia podatków wszystkie ko¶cielne osoby prawne, o ile dochód z ich dzia³alno¶ci przeznaczany jest na cele kultu religijnego, o¶wiatowo-wychowawcze, naukowe i kulturalne. Jak siê nie trudno domy¶liæ, niemal wszystkie interesy redemptorysty maj± takie w³a¶nie cele.

A jakie s± dochody samego ojca Rydzyka? Oficjalnie oczywi¶cie ¿adne, bo wszystko co posiada, nie jest jego w³asno¶ci±, a zakonu redemptorystów. Jak to siê dzieje, ¿e ojciec je¼dzi Maybachem, najdro¿szym produkowanym samochodem ¶wiata? Albo ¿e wakacje spêdza na Wyspach Kanaryjskich? Pytania o zamo¿no¶æ zbywane s± najczê¶ciej bon motem o bogactwie duchowym. Trudno te¿ jednoznacznie orzec, jak faktycznie id± interesy ojca Rydzyka. ¯adne wiarygodne dane nie s± znane, bo dziêki przepisom jego fundacje nie musz± prowadziæ pe³nej dokumentacji podatkowej. I nawet je¶li liczba s³uchaczy "Radia Maryja" regularnie spada, a "Nasz Dziennik" generuje straty, to przedsiêbiorczy zakonnik zawsze mo¿e liczyæ na hojno¶æ wiernych. Wszak wp³aty na konto fundacji siêga³y ju¿ 5 mln. z³otych rocznie, a obowi±zki etatowych pracowników mo¿na powierzyæ rzeszy wolontariuszy.

Zarobiæ na religijno¶ci

W dobie kryzysu ka¿da inicjatywa nakrêcaj±ca koniunkturê i tworz±ca miejsca pracy jest na wagê z³ota. Jak pokazuj± liczne przyk³ady, polscy duchowni ¶wietnie radz± sobie w ¶wiecie biznesu. S± obecni w mediach, tworz± dobrze funkcjonuj±c± sieæ dystrybucji wytwarzanych produktów, maj± wiernych klientów zadowolonych z oferowanych us³ug. Prawd± jest, ¿e to rynek bardzo specyficzny, rz±dz±cy siê swoimi prawami. Ci, którzy chc± zarabiaæ na ludzkiej religijno¶ci powinni szczególnie dbaæ o biznesow± etykê. Dzia³aj±c na wolnym rynku, nie sposób wy³±cznie korzystaæ z jego dobrodziejstw, omijaj±c przy tym wynikaj±ce z niego obci±¿enia.

http://religia.onet.pl/publicystyka,6/tajemnice-zakonnikow-jak-zarobic-na-kosciele,31819,page1.html

............................................................

                                                                  Sprawa TV TRWAM trafi na forum UE

W zwi±zku z odrzuceniem przez KRRiT wniosku fundacji Lux Veritatis, dotycz±cego przyznania miejsca Telewizji Trwam na cyfrowym multipleksie, pose³ do Parlamentu Europejskiego, prof. Miros³aw Piotrowski wraz z eurodeputowanymi Solidarnej Polski oraz PiS skierowa³ pytanie do Komisji Europejskiej.
Pos³owie chc± siê dowiedzieæ, „jakie kroki zamierza podj±æ Komisja Europejska w obszarze transparentno¶ci cyfryzacji i poszanowania równych zasad konkurencyjno¶ci podmiotów na rynku w Polsce”. Chc± te¿ poznaæ opiniê Komisji „w sprawie dyskryminowania mediów ze wzglêdu na ich katolicki charakter”. Komisja Europejska zobligowana jest do udzielenia odpowiedzi na to pytanie na pi¶mie.

Do³±cz do nas na Facebooku

Zdaniem Piotrowskiego, decyzja Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji sprzeczna jest z poszanowaniem podstawowych warto¶ci UE, do których nale¿y m.in. zasada niedyskryminacji ze wzglêdu na pogl±dy religijne. – Celem podjêtej akcji jest przede wszystkim zainteresowanie Komisji Europejskiej niedopuszczalnymi praktykami dyskryminuj±cymi media katolickie w Polsce, kraju, który jest jednym z cz³onków Unii Europejskiej. Kwesti± cyfryzacji w Komisji Europejskiej zajmuje siê pani komisarz Neelie Kroes. Spodziewamy siê, ¿e udzieli nam ona pisemnej odpowiedzi i ¿e jej stanowisko zostanie uwzglêdnione w Polsce. Nale¿y rozwa¿yæ, czy ³amaniem zasad transparentno¶ci nie powinni zaj±æ siê równie¿ inni komisarze, np. komisarz ds. sprawiedliwo¶ci i praw podstawowych oraz ds. konkurencji – powiedzia³ Piotrowski.

Kto pyta nie b³±dzi - odpowiedz na pytania naszych u¿ytkowników

Odpowiedzi KE w sprawie „dyskryminacji TV Trwam” domaga siê równie¿ pose³ Janusz Wojciechowski. Przypomina on, ¿e „Komisja Europejska wielokrotnie wypowiada siê w kwestiach dotycz±cych wolno¶ci mediów na ¶wiecie, wiêc teraz niech siê zajmie spraw± wolno¶ci mediów w kraju cz³onkowskim Unii Europejskiej”.

Pod formularzem zg³oszenia pytania pisemnego podpisali siê nastêpuj±cy eurodeputowani: Miros³aw Piotrowski, Ryszard Czarnecki, Tomasz Porêba, Marek Gróbarczyk, Janusz Wojciechowski, Zbigniew Ziobro, Jacek Kurski oraz Tadeusz Cymañski.

Reakcji Komisji Europejskiej nale¿y spodziewaæ siê w ci±gu kilku tygodni.

http://religia.onet.pl/kraj,19/sprawa-tv-trwam-trafi-na-forum-ue,27993.html
.........................................
                                             "Alleluja i do przodu!". S³uchacze Radia Maryja wybrali piosenkê roku

MW | Gazeta.pl | 14 Luty 2012 | Komentarze (0)

Piosenka Macieja Wróblewskiego "Alleluja i do przodu!" o s³udze bo¿ym, ma³ym rycerzu, co "obroni Toruñ" zosta³ piosenk± roku Radia Maryja - donosi portal gazeta.pl.
Piosenka "Alleluja i do przodu!" nagrana z okazji 20-lecia Radia Maryja zebra³a najwiêcej g³osów s³uchaczy. Wyniki plebiscytu zosta³y og³oszone podczas audycji "Piosenka tygodnia".

Wróblewski wykona³ swój utwór podczas grudniowej uroczysto¶ci z okazji urodzin stacji w ko¶ciele redemptorystów na toruñskich Bielanach. Zakonnicy czêsto emituj± go w swojej stacji. S³owa piosenki mówi± o rozg³o¶ni:

Jest takie radio co ma Bóg w opiece swej

w stajence lichej tak jak on zrodzi³o siê.

Uros³o w si³ê i jak piêkny m³ody las

pod sw± koronê dzi¶ przygarnia wszystkich nas.

Gdy ci doskwiera obojêtno¶æ, strach, z³y los

przekrêcasz ga³kê, pocieszenia s³yszysz g³os.

I s³awi± ojca Tadeusza Rydzyka:

Jest s³uga bo¿y, co go ojcem ludzie zw±

wiêc po ojcowsku zawiaduje stacj± sw±.

Jak "ma³y rycerz" co Jasnej broni³ Góry

Dzier¿±c w d³oni szabli piorun

On obroni Toruñ !

W pierwszej trójce znalaz³y siê równie¿ utwory: "Una Gran Senial" - w wykonaniu Kiko Argüello, za³o¿yciela Neokatechumenatu oraz "Stra¿nik raju" - Grzegorza Wilka.

Audycjê "Piosenka tygodnia" mo¿na pos³uchaæ w Radiu Maryja w ka¿d± sobotê o godzinie 16.30.

http://religia.onet.pl/kraj,19/alleluja-i-do-przodu-sluchacze-radia-maryja-wybrali-piosenke-roku,31714.html
Zapisane
Rafaela
Go¶æ
« Odpowiedz #204 : Kwiecieñ 23, 2012, 19:02:19 »

¯ycie po habicie

Maciej Stañczyk | Onet Religia | 27 Marzec 2012 | Komentarze (717)

¯ycie po habicie

Walczê. Jestem po maturze, muszê znale¼æ pracê, mieszkanie, muszê sama siê utrzymaæ. ¯ycie zaczynam od zera. Nie mam dos³ownie nic i jestem zdana na siebie. To wszystko mnie przera¿a. Mam lêki i obawy, ale wiem, ¿e to jest moja droga. Mam dwadzie¶cia piêæ lat, sze¶æ lat by³am w klasztorze – pisze w przejmuj±cym li¶cie by³a zakonnica.

Z listu od S.:

Wcze¶niejsza decyzja by³a dla mnie o wiele ³atwiejsza. Jak siê jest na fali uczuæ i zachwytu, to siê zrobi wszystko ¿eby pój¶æ, pokona siê ka¿d± trudno¶æ. Ale co je¶li, cz³owiek jest zrezygnowany i ma ju¿ tego wszystkiego do¶æ? Tak, jak ja dzisiaj. Walczê. Jestem po maturze, muszê znale¼æ pracê, mieszkanie, muszê sama siê utrzymaæ. ¯ycie zaczynam od zera. To wszystko mnie przera¿a. Mam lêki i obawy, ale wiem, ¿e to jest moja droga. Mam dwadzie¶cia piêæ lat, sze¶æ lat by³am w klasztorze.

Do³±cz do nas na Facebooku

I dalej:

Dlaczego to piszê? Bo wydaje mi siê, ¿e to temat przemilczany. Sporo sióstr rezygnuje z ¿ycia zakonnego, jedne przed ¶lubami, inne w czasie junioratu, a jeszcze inne po ¶lubach wieczystych. W moim roczniku zaczyna³o nas dwana¶cie, po sze¶ciu latach zostaj± cztery, ile dotrwa do koñca, to wie tylko Pan... Ró¿ne s± to odej¶cia. Ja czujê siê normaln± dziewczyn±, nie uciekam z klasztoru z facetem, a ju¿ dzi¶ wiem, ¿e du¿o ludzi spojrzy na mnie i bêdzie mia³o w g³owie swoj± wersjê zdarzeñ. Chcê kontynuowaæ studia, ale bêdê musia³a wyt³umaczyæ wszystkim na uczelni dlaczego na salê wyk³adow± wchodzê "po ¶wiecku". Nie w habicie.

Kto pyta nie b³±dzi - odpowiedz na pytania naszych u¿ytkowników

S. nie zgadza siê na to, ¿ebym poda³ jej imiê, ani nawet na to, ¿ebym napisa³ z jakiego miasta pochodzi. Nie chce ujawniæ nazwy zgromadzenia zakonnego, do którego nale¿a³a, a w³a¶ciwie wci±¿ nale¿y, bo S., nadal czeka na zwolnienie ze ¶lubów. Nie chce te¿, ¿eby tekst by³ wymierzony w Ko¶ció³, w jego nauki, a tym bardziej w Boga. "Nie chcê rezygnowaæ z relacji z Bogiem. Nie rozstajê siê z Nim, opuszczam tylko zgromadzenie. Wiele siê tam nauczy³am, ale widzê, ¿e mój czas siê wype³ni³. Wiem, dla sióstr nie bêdê istnia³a, ale w Jego sercu pozostanê na zawsze!" – pisze S.

Powo³anie

Mia³a szesna¶cie lat i modli³a siê podczas kolejnej ju¿ pielgrzymki na Jasn± Górê, kiedy pierwszy raz pomy¶la³a o powo³aniu. Przelotna my¶l, ¿e habit to droga w³a¶nie dla niej, choæ zaraz zag³uszyæ próbowa³a j± inna my¶l – przecie¿ ja siê nie nadaje. Ziarno jednak ju¿ zosta³o zasiane. My¶l o wst±pieniu do zakonu nie dawa³a ju¿ jej spokoju.

Najpierw by³a rozmowa z ksiêdzem, z jedn± zakonnic±, potem z kolejn±. Powo³anie to ³aska, trzeba j± dobrze rozeznaæ – s³ysza³a nastolatka. O tym, ¿e ma "i¶æ t± drog±" us³ysza³a dopiero podczas wakacyjnych rekolekcji, na które zaprosi³y j± siostry zakonne.

- Mia³am wielkie nadzieje na ¿ycie dla Boga, a z Nim, dla innych. Bardzo siê zaanga¿owa³am. Co jaki¶ czas jecha³am na skupienie do sióstr, by³o fajnie i mi³o. Przez ca³y okres liceum w³a¶ciwie nie bra³am pod uwagê innej drogi, ni¿ wst±pienie do klasztoru. Teraz widzê to tak, jakbym ju¿ wtedy zamknê³a siê na inne mo¿liwo¶ci. Maturê zda³am dobrze, na studia jednak nie posz³am. Moje serce mówi³o: id¼ do klasztoru ju¿ teraz – pisze w swoim li¶cie S.

Dopiê³a swego. Wst±pi³a do klasztoru, na rok wyjecha³a na wie¶. Ona, wtedy dziewiêtnastolatka z du¿ego miasta, pracowa³a w ogrodzie i na polu. By³o bardziej zabawnie, ni¿ uci±¿liwie. Po roku – nowicjat. Dwa lata w odosobnieniu, pod ochron± mistrzyni, w³a¶ciwie z utrudnionym kontaktem z innymi siostrami, tymi ju¿ po ¶lubach. Nowicjuszki mia³y czerpaæ tylko z jednego ¼ród³a. Po trzech latach w klasztorze – pierwsze ¶luby.

S: - Gdy dzisiaj wspominam ten dzieñ, to nawet nie umiem powiedzieæ, czy by³ to dzieñ rado¶ci. Chyba bardziej cieszy³am siê, ¿e skoñczy siê zamkniêcie i w koñcu wyjdê do ludzi, czego prawdziwie mi brakowa³o i za czym têskni³am.

Pos³uszeñstwo

Pracowa³a w kuchni, je¼dzi³a do chorych w szpitalach. Z ksiêdzem z parafii organizowa³a spotkania dla m³odzie¿y. Stale by³o jednak co¶ nie tak. Z kuchni prze³o¿ona przenios³a j± do furty, z furty do biura, z biura do przedszkola, z przedszkola wyznaczy³a do opieki nad starszymi, potem przenios³a do jadalni. I tak w kó³ko. Przez dwa lata. Pretensje nie milk³y – prze³o¿ona wci±¿ by³a niezadowolona. S. a to za d³ugo by³a w parafii, za pó¼no wraca³a do klasztoru, za du¿o bra³a na siebie. Siostra sugerowa³a nawet, ¿e ma romans z ksiêdzem. W koñcu przenios³a j± do innego miasta, bo taka by³a "bo¿a wola".

- W klasztorze wszystko mo¿e staæ siê wol± Boga. Czêsto mia³am i nadal mam wra¿enie, ¿e prze³o¿one zas³aniaj± siê tym wyra¿eniem jak tarcz± i stale go nadu¿ywaj±, by "przepchn±æ" swoje racje i pomys³y, czasem nieracjonalne. Ale na tê wolê Boga zgadzaæ musia³am siê nie jeden raz. Przecie¿ ¶lubowa³am pos³uszeñstwo – pisze S.

Magdalena (imiê zmienione), której opowiadam o li¶cie S., kiedy siedzimy nad kubkiem gor±cej kawy kiwa tylko g³ow±. Kobiety nie znaj± siê, s± w ró¿nym wieku, w innym momencie swojego ¿ycia, ale to w³a¶nie Magdalena, jak nikt inny mo¿e zrozumieæ, to o czym pisze S. W zakonie spêdzi³a ponad trzy lata. Chcia³a byæ bli¿ej Boga, oddychaæ Nim ka¿dego dnia. Odesz³a z nadszarpniêt± wiar±, któr± d³ugo musia³a odbudowywaæ.

- Jeszcze w klasztorze zastanawia³am siê, jak mo¿e Bogu podobaæ siê taka hipokryzja. Takie wys³ugiwanie siê Jego wol±, Jego imieniem. W³a¶ciwie wszystko co mówi³a mistrzyni, by³o wol± Boga. Mistrzyni doskonale wiedzia³a, czego chce Pan. Kiedy mam upraæ bieliznê, kiedy umyæ g³owê, w jaki sposób je¶æ jab³ko, czy jak siedzieæ na krze¶le. To co nie podoba³o siê mistrzyni, by³o z³amaniem bo¿ej woli – wspomina Magdalena.

Magdalena: - Dawa³am sobie czas, ¿eby siê prze³amaæ, wmawia³am sobie, ¿e potem bêdzie normalnie, ale im d³u¿ej by³am w zakonie tym by³o trudniej.

W³a¶ciwie ju¿ w szkole ¶redniej my¶la³a o klasztorze, ale chcia³a daæ sobie czas. Posz³a na studia, ale zanim zdoby³a dyplom by³a ju¿ przekonana, ¿e wst±pi do zakonu. Wybór pad³ na klaryski. Na forum internetowym dla by³ych duchownych, którzy zrzucili sutanny lub habity Magdalena napisa³a, ¿e kilkuletni pobyt w zakonie kontemplacyjnym to prawdziwa szko³a ¿ycia. Napisa³a te¿, ¿e "nigdzie tak szybko, jak w klauzurze, nie mo¿na straciæ wiary".

- Du¿o w pani ¿alu – pytam, a raczej mówiê od siebie, kiedy rozmawiamy w cztery oczy. Magdalena szybko wyprowadza mnie z b³êdu.

- To nie jest ¿al, to nie s± pretensjê, czy utyskiwanie na formacje zakonne. Znam piêkne i dobre wspólnoty, gdzie przede wszystkim liczy siê cz³owiek. To co mówiê, to raczej rozczarowanie. Nie by³am zauroczon± nastolatk±, która wst±pi³a do zakonu pod wp³ywem impulsu, tylko dwudziestokilkuletni± kobiet±, po studiach i z jakim¶ tam ¿yciowym baga¿em. My¶la³am, ¿e bêdê bli¿ej Boga, ¿e wejdê w ¶rodowisko, z którego warto¶ciami bêdê siê uto¿samiaæ, ¿e po ludzku bêdê szczê¶liwa, ¿e spe³niê siê jako kobieta, jako cz³owiek. Tym bardziej by³am rozczarowana, kiedy okaza³o siê, ¿e nic z tych rzeczy – t³umaczy Magdalena.

Pokusy i pokuty

To rozczarowanie swoim wyborem, bo w³a¶ciwie nie by³o nikogo, kto powiedzia³ - super Magda, ¶wietna decyzja. Bliscy raczej odradzali, ale ona tego nie s³ucha³a. To te¿ rozczarowanie tym, ¿e tak d³ugo waha³a siê ze zrzuceniem habitu. Pierwsze w±tpliwo¶ci pojawi³y siê szybko, po miesi±cu, góra dwóch od przekroczenia progów klasztoru. Mistrzyni jednak t³umaczy³a, ¿e to pokusy, podszepty szatana, ¿eby zostawi³a formacjê, odesz³a. Mówi³a, ¿e Magda musi je zwalczyæ, ¿arliwiej siê modliæ, ciê¿ej pracowaæ, ¿e dopiero w obliczu ¶mierci bêdzie mog³a powiedzieæ, ¿e zwyciê¿y³a pokusy.

Magdalena: - Dawa³am sobie czas, ¿eby siê prze³amaæ, wmawia³am sobie, ¿e potem bêdzie normalnie, ale im d³u¿ej by³am w zakonie tym by³o trudniej. Ponad trzy lata czeka³am na ten moment, kiedy siê prze³amiê. My¶la³am, ¿e bêd± to ob³óczyny. Ale nawet w ich czasie czu³am, ¿e oszukuje siebie i Pana Boga.

To jednak przede wszystkim rozczarowanie klasztorn± codzienno¶ci±, relacjami panuj±cymi zza murami zakonu, gdzie w³a¶ciwie wszystko zale¿a³o od humoru mistrzyni. To strach przed rekreacj±, czyli czasem gdy siostry mog³y rozmawiaæ na forum, nigdy po k±tach. Która nic nie mówi³a, trafia³a na dywanik, bo skoro nie odzywa siê, to musi co¶ ukrywaæ, musi mieæ nieczyste sumienie.

To rozczarowanie g³ówn± zasad± wpajan± ka¿dego dnia – nie ufaj nikomu, b±d¼ podejrzliwa. Tropienie, ¶ledzenie, pods³uchiwanie, przegl±danie celi, szafki, sprawdzanie, czy pod habitem siostra nosi ciep³e majtki.

To pokuty, za wszystko albo za nic, za pomoc innej siostrze, bo przyja¼nie te¿ by³y zakazane. Najgorsza ta na os³a, na ¶rodku refektarza. Upokarzaj±ca.

Magdalena opowiada, jak wygl±da³a taka pokuta: - Siostra, bez welonu na g³owie, je obiad klêcz±c na pod³odze, a na szyi ma zawieszony sznur i tym sznurem przywi±zana jest do nogi sto³owej. Gra rolê os³a. Z tego, co wiem, w niewielu klasztorach pozosta³ zwyczaj tych pokut, w moim - by³. I wiedzia³am o tym wstêpuj±c, tylko nie by³am ¶wiadoma, za co pokuty s± nak³adane. Dzi¶ wiem, ¿e ani w ten sposób nie pozbêdziesz siê pychy, ani nie dowiesz siê prawdy o sobie.

Odesz³a po ponad trzech latach, wypuszczona przed ¶witem, bez s³owa po¿egnania, bocznymi drzwiami, którymi wyrzuca siê ¶mieci, albo wyprowadza zw³oki zmar³ych sióstr. Poczu³a ulgê i znów strach. Tym razem przed ¿yciem na zewn±trz, przed ¶wiatem, którego tak naprawdê musia³a nauczyæ siê na nowo. Bankomaty, telefony komórkowe, internet – wszystko by³o nowe. Do tego ciekawskie spojrzenia s±siadów, ukrywany wstyd rodziny, plotki i zani¿one poczucie w³asnej warto¶ci.

- D³ugo nie chodzi³am na msze do swojej parafii. Ba³am siê w¶cibskich spojrzeñ, szeptów. D³ugo, naprawdê d³ugo wraca³am do siebie. Kilka miesiêcy minê³o zanim bez strachu wysz³am na ulicê, kilka lat minê³o, zanim moje emocje wróci³y do równowagi. I dzi¶ rozumiem, naprawdê rozumiem ka¿dego, kto odchodzi. Czy to z kap³añstwa, czy z zakonu. Rozumiem rozterki, w±tpliwo¶ci, strach. Rozumiem lêk przed szukaniem pracy, przed pisaniem CV i pytaniami, co pani robi³a po studiach – mówi Magdalena, dzi¶ szczê¶liwa ¿ona i matka dwójki dzieci.

- Czy siê bojê – pyta S. w swoim li¶cie. - Decyzja o odej¶ciu by³a dla mnie o wiele trudniejsza ni¿ ta o pój¶ciu do klasztoru. Ale w koñcu przyszed³ ten dzieñ. Odwa¿y³am siê przed sob± uznaæ, ¿e to nie dla mnie. Kosztowa³o mnie to wiele nieprzespanych nocy, wiele ³ez, trudnych rozmów. Pojecha³am na rozmowê do wy¿szej prze³o¿onej. Jedno co by³o dla mnie przykre, to fakt, ¿e zosta³am potraktowana jak tania si³a robocza. "Musi siostra zostaæ do koñca roku, bo praca…" - us³ysza³am. Nikt nie zapyta³, czy nie potrzebujê jakiej¶ duchowej pomocy, czegokolwiek.

Nie mam dos³ownie nic i jestem zdana na siebie. Mam lêki i obawy, ale wiem, ¿e to jest moja droga. ¯ycie przede mn±.

http://religia.onet.pl/publicystyka,6/zycie-po-habicie,35232,page1.html
Zapisane
chanell


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

P³eæ: Kobieta
Wiadomo¶ci: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #205 : Maj 13, 2012, 14:14:52 »

Jak du¿o wiedz± Polacy na temat Biblii?

<a href="http://www.youtube.com/v/3Dsbo_-lEMQ?version=3&amp;amp;hl=pl_PL" target="_blank">http://www.youtube.com/v/3Dsbo_-lEMQ?version=3&amp;amp;hl=pl_PL</a>
Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Ksiêga Koheleta 3,1
Przebi¶nieg
Go¶æ
« Odpowiedz #206 : Maj 16, 2012, 08:22:49 »

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Seria-samobojstw-ksiezy,wid,14489049,wiadomosc.html
Zapisane
Rafaela
Go¶æ
« Odpowiedz #207 : Lipiec 01, 2012, 20:37:04 »

M³odzie¿owa ofensywa ojca Rydzyka

Adam Suwart | Przewodnik Katolicki | 26 Czerwiec 2012 |
 

M³odzie¿owa ofensywa ojca Rydzyka

– Chcê, aby polska m³odzie¿ mia³a swoj± telewizjê, by sama j± tworzy³a i by w ten sposób zbudowa³a medialn± p³aszczyznê autentycznego komunikowania – mówi "Przewodnikowi Katolickiemu" o. dr Tadeusz Rydzyk CSsR, zapowiadaj±c za³o¿enie nowej stacji telewizyjnej TVM1.

Fot. Getty Images/FPM
Przed kilkoma dniami niejednego z nas zelektryzowa³a kolejna inicjatywa ujawniona przez toruñskiego redemptorystê. O. Tadeusz Rydzyk stwierdzi³, ¿e zamierza doprowadziæ do otwarcia nowego kana³u telewizyjnego. Bêdzie on przeznaczony dla polskiej i katolickiej m³odzie¿y, która, jak zauwa¿a za³o¿yciel i dyrektor Radia Maryja, nie ma w polskiej przestrzeni medialnej w³asnej telewizji. – Jest zdumiewaj±ce, ¿e polscy katolicy, szczególnie ci m³odzi, nie maj± do dzi¶ telewizji, która odpowiada³aby na ich duchowe i intelektualne potrzeby i któr± mogliby jednocze¶nie sami tworzyæ – mówi o. Rydzyk. – Chcê wiêc stworzyæ taki kana³ i oddaæ go m³odym, którzy s± wspaniali, maj± porywaj±cy entuzjazm i siln± wiarê, co widzê na ka¿dym kroku, choæby podczas ostatniego spotkania na Lednicy – dodaje redemptorysta.

Do³±cz do nas na Facebooku

Na multipleks!

Nowa telewizja bêdzie siê nazywaæ TVM1. Nie bêdzie czê¶ci± ju¿ istniej±cej Telewizji Trwam, ale pozostanie w ca³o¶ci odrêbnym kana³em telewizyjnym, oddanym m³odzie¿y. Pocz±tkowo nowa stacja bêdzie nadawana przekazem satelitarnym, ale ju¿ dzi¶ o. Rydzyk zapowiada, ¿e TVM1 bêdzie siê staraæ o miejsce na multipleksie, gdy tylko KRRiTV og³osi kolejny konkurs dla nadawców ubiegaj±cych siê o takie miejsca. Pytamy o. Tadeusza Rydzyka, czy nie jest pewn± przekor±, ¿e zapowiada starania o miejsce na multipleksie dla maj±cej dopiero powstaæ TVM1, w sytuacji gdy w ramach poprzedniego konkursu takiego miejsca Krajowa Rada nie przyzna³a Telewizji Trwam. – Oba kana³y telewizyjne powinny byæ dostêpne i nie mam w±tpliwo¶ci, ¿e takie jest oczekiwanie spo³eczne – odpowiada dyrektor Radia Maryja. – Proszê zwróciæ uwagê, jak bardzo nadawcy lewicowo-liberalni opanowali rynek mediów, ile maj± kana³ów i jak s± obecnie faworyzowani, podczas gdy dla Telewizji Trwam, która spe³nia wszystkie oczekiwania i wymogi stawiane przez Krajow± Radê, a nade wszystko jest popierana przez miliony Polaków, takiego miejsca odmówiono. S±dzê jednak, ¿e to siê zmieni – dodaje zakonnik.

Jak zauwa¿a o. Rydzyk, polska m³odzie¿ jest pe³na entuzjazmu, ambitna, chêtna do podejmowania wyzwañ, przepe³niona wiar±. ¯adna telewizja w Polsce nie potrafi jednak na to odpowiedzieæ. W mediach kreowany jest wykrzywiony obraz m³odzie¿y, który ma j± o¶mieszaæ, kompromitowaæ, wmawiaæ m³odym ludziom, ¿e s± zdemoralizowani, a ¿ycie nie ma sensu.

- Dlatego tak wa¿ne jest, by m³odzi ludzie sami mogli zabraæ g³os, by mieli w³asn± telewizjê, która stanie siê p³aszczyzn± komunikowania. Komunikowania przez prawdê – dodaje ojciec dyrektor.

Redemptorysta jest urzeczony aktywno¶ci± m³odych w ró¿nych formach duszpasterstwa i podkre¶la, ¿e liczy na ich wk³ad w stworzenie ramówki i konkretnych programów w nowej telewizji. – Proszê spojrzeæ na liczne ruchy katolickie, na te oazy, na ¿ywio³owo¶æ m³odzie¿y lednickiej, warto¶ciowo¶æ m³odzie¿y skupionej w duszpasterstwach, w Odnowie w Duchu ¦wiêtym czy bior±cej udzia³ w Przystanku Jezus lub ¦wiatowych Dniach M³odzie¿y – wymienia o. Rydzyk, podkre¶laj±c, ¿e wszyscy oni ju¿ od dawna potrzebuj± nowoczesnej telewizji dla m³odzie¿y, telewizji opartej na warto¶ciach. Wreszcie ojciec dyrektor wskazuje na studentów i absolwentów Wy¿szej Szko³y Kultury Spo³ecznej i Medialnej w Toruniu, gdzie – jak podkre¶la – kszta³c± siê przyszli dziennikarze ró¿nych profili, tak¿e telewizyjni. – Równie¿ na nich bardzo liczê – dodaje.

O prawdziwy pluralizm

Nie wiadomo jeszcze dok³adnie, kiedy TVM1 mog³aby zacz±æ dzia³aæ. – Nast±pi to wtedy, gdy Krajowa Rada pozytywnie odniesie siê do naszego wniosku i wyda zgodê na nadawanie – zaznacza o. Rydzyk. Miejsce na multipleksie dla TV Trwam i m³odzie¿owej TVM1 dyrektor Radia Maryja postrzega jako krok w kierunku pluralizacji mediów. Redemptorysta dodaje, ¿e dzi¶ takiego pluralizmu nie dostrzega, skoro przy "pierwszym rozdaniu' miejsca na multipleksie otrzymali nadawcy zwi±zani z jedn± opcj± ¶wiatopogl±dow±, jednostronn± propozycj± programow± i znacznie s³abszymi ni¿ w przypadku TV Trwam podstawami finansowymi. Tymczasem TV Trwam takiego miejsca nie otrzyma³a, a tym samym wyeliminowano z rynku medialnego miliony katolików, dla których na multipleksie nie zapewniono ¿adnej oferty programowej. Przeciwko takiej negatywnej dla TV Trwam decyzji Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji do 13 czerwca zaprotestowa³o, udostêpniaj±c swe dane osobowe i sk³adaj±c podpisy, co najmniej 2 mln 235 tys. 289 osób, a podpisy nadal s± zbierane i wysy³ane do Krajowej Rady w Warszawie.

Trudno rozstrzygn±æ, jak do przyznania miejsc na multipleksie obu mediom – TV Trwam i planowanej TVM1 – odniesie siê Krajowa Rada. Na razie bowiem nie zajmuje stanowiska w tej sprawie. Zapewne jednak nie³atwo bêdzie zignorowaæ wielomilionowe protesty wyra¿one nie tylko w monitach obywatelskich wysy³anych pod adresem Krajowej Rady, ale tak¿e w dziesi±tkach marszów protestacyjnych, które w ramach sprzeciwu wobec dyskryminacji katolickich mediów i t³amszenia wolno¶ci s³owa przemierzaj± od wielu miesiêcy ulice polskich miast. Nie wiadomo te¿ jeszcze, kiedy TVM1 otrzyma pierwsz± koncesjê na nadawanie w systemie telewizji satelitarnej. To równie¿ zale¿y od decyzji Krajowej Rady.

O. Tadeusz Rydzyk zaznacza, ¿e pomys³ powstania TVM1, katolickiej telewizji dla polskiej m³odzie¿y, nie zrodzi³ siê "przed piêcioma minutami". – Jest to idea g³êboko przemy¶lana, zrodzona z refleksji nad stanem polskiej przestrzeni medialnej i nad potrzebami m³odych ludzi. Nawet w zaproponowanej nazwie jest ukryty sens i przes³anie tej telewizji: TVM1 – "M" jak Maryja, m³odzie¿ i muzyka. Chcê, aby w TVM1 by³o du¿o muzyki, któr± m³odzie¿ kocha – planuje redemptorysta. – Polska muzyka, tak¿e ta m³odzie¿owa, jest piêkna, tylko w dzisiejszej telewizji rzadko prezentowana. Proponuje siê m³odzie¿y tandetn± papkê muzyczn±. W TVM1 bêdzie inaczej, tam bêdzie du¿o miejsca na warto¶ciow± muzykê polskiej m³odzie¿y. No i rzecz jasna na warto¶ciowe, ¿yciowe programy. – Niech tworzy je m³odzie¿, niech pokazuje poprzez tê telewizjê swoje prawdziwe oblicze, niech ma swoj± p³aszczyznê komunikacji! Oddam im to medium, a m³odzi nie potrzebuj± nadzoru, sterowania, bo sami s± m±drzy i wra¿liwy. I je¶li jest co¶, na co tylko w tej telewizji bym siê nie zgodzi³, to jest to z³o – puentuje o. Tadeusz Rydzyk.

– Chcê stworzyæ taki kana³ i oddaæ go m³odym, którzy s± wspaniali, maj± porywaj±cy entuzjazm i siln± wiarê, co widzê na ka¿dym kroku, choæby podczas ostatniego spotkania na Lednicy – powiedzia³ o. Tadeusz Rydzyk


http://religia.onet.pl/publicystyka,6/mlodziezowa-ofensywa-ojca-rydzyka,43427.html
 





.


 
Zapisane
Rafaela
Go¶æ
« Odpowiedz #208 : Lipiec 05, 2012, 21:20:54 »

                                                                   
                                                              Niektóre komplikacje ma³¿eñskie i Prawo ko¶cielne

Z ¿ycia wziête
 
Wyjecha³e¶ za granicê, by pomóc finansowo swojej rodzinie. Ciê¿ko pracowa³e¶ i posy³a³e¶ od czasu do czasu pieni±dze i paczki do Polski dla ¿ony i dzieci. Planowa³e¶ wróciæ skoro tylko trochê od³o¿ysz pieniêdzy, albo chcia³e¶ sprowadziæ rodzinê, skoro tylko zmieni± siê przepisy wizowe. Z pocz±tku chodzi³e¶ w miarê mo¿liwo¶ci do ko¶cio³a, do sakramentu pojednania, przyjmowa³e¶ komuniê ¶w. Jeste¶ przecie¿ katolikiem z dziada pradziada. Ale na tym nie koniec...
 
Zupe³nie „przypadkowo" uwik³a³e¶ siê w znajomo¶æ, a potem przyja¼ñ z inn± kobiet±. Ona te¿ jest sama i czuje siê samotna, bo jej m±¿, by³ bardzo niedobry dla niej i wyje¿d¿aj±c za granicê chcia³a od niego uciec. Têskni wprawdzie za swoimi dzieæmi i chcia³aby mieæ je przy sobie, ale na razie nie mog± dostaæ wizy.
 
Dopuszczacie siê zdrady ma³¿eñskiej. U¶wiadamiacie sobie, ¿e to grzech ciê¿ki, idziecie do spowiedzi, a pomimo tego brniecie coraz dalej. By zaoszczêdziæ pieni±dze na czynszu mieszkaniowym, zaczynacie ¿yæ ze sob± w jednym mieszkaniu. Koledzy kiwaj± g³owami i plotkuj± za waszymi plecami, ale nie poruszaj± tego tematu przy was w imiê „tolerancji" i nie wtr±cania siê w wasze osobiste sprawy. W koñcu przy której¶ spowiedzi, kap³an u¶wiadomi³ wam, ¿e nie mo¿e dostaæ rozgrzeszenia, poniewa¿ ¿yjecie w sta³ej okazji do grzechu ciê¿kiego: ¿yjecie w stanie grzechu ciê¿kiego.
 
Po jakim¶ czasie, swoj± grzeszn± sytuacjê zaczynacie uwa¿aæ za normaln± i zaczynacie przedstawiaæ siê jako para ma³¿eñska. „Wszyscy przecie¿ tak robi±" - mówicie. Rodzi siê dziecko. Jedno, dwoje... Zrywacie z rodzin± w Polsce, za³atwiacie tam rozwód cywilny i pobieracie siê tu w obecno¶ci urzêdnika pañstwowego.  By nie niepokoiæ swojego sumienia, rzadko chodzicie do ko¶cio³a. „Bo i po co, je¿eli nie mo¿emy przyj±æ komunii?" – mówicie. Pogniewali¶cie siê na ksiê¿y, bo jeden z nich robi³ wam trudno¶ci przy spowiedzi, a drugi przy chrzcie dzieci. „A w ogóle, ten Ko¶ció³ katolicki jest taki wymagaj±cy!" – mówicie na swoje usprawiedliwienie. Od znajomych s³yszycie sprzeczne opinie. Jedni pomimo, ¿e ¿yj± w podobnej grzesznej sytuacji jak wy, chodz± do komunii. „Widocznie trafili na spowiednika, który zna ¿ycie, nie jak ten u którego my byli¶my, który nie da³ nam rozgrzeszenia" - spekulujecie. „A w³a¶ciwie nie wiadomo, czy czasem Ko¶ció³ ju¿ nie zmieni³, albo zmieni w niedalekiej przysz³o¶ci swojego stanowiska odno¶nie nierozerwalno¶ci ma³¿eñstwa sakramentalnego, jak w wielu innych sprawach po soborze. Dawniej np. odprawiano Mszê ¶w. po ³acinie, a teraz w jêzykach narodowych, zniesiono post pi±tkowy, itd." Jacy¶ znani politycy przyjmuj± komuniê pomimo, ¿e s± za aborcj± i jako¶ im to uchodzi. W koñcu nie wiecie, co o tym wszystkim my¶leæ. W g³êbi swojego serca i sumienia chcieliby¶cie ¿yæ w zgodzie z Bo¿ymi przykazaniami i Ko¶cio³em. Czujecie siê jak w matni i nie potraficie siê z tego wypl±taæ.
 
Przyk³adów historii jak ta i jej podobnych mo¿na by podaæ bardzo wiele. A co na to Ko¶ció³? Jaka jest autentyczna nauka Chrystusa i konsekwentnie Jego Ko¶cio³a, na ten temat. Jakie s± obiektywne zasady, które powinny kszta³towaæ sumienie katolika w tych sprawach? By lepiej poznaæ naukê Ko¶cio³a w tym wzglêdzie trzeba rozwa¿yæ kilka spraw. Po pierwsze, sprawê nierozerwalno¶ci ma³¿eñstwa sakramentalnego. Nastêpnie, sprawê ewentualnego starania siê o orzeczenie (lub stwierdzenie) niewa¿no¶ci pierwszego zwi±zku. Po trzecie trzeba wyja¶niæ mo¿liwo¶æ rozwi±zania pogmatwanych spraw ma³¿eñskich na tzw. forum wewnêtrznym.
 

Nierozerwalno¶æ wa¿nego ma³¿eñstwa
 
Ma³¿eñstwo ustanowione przez Boga (nasi pierwsi rodzice byli pierwszym ma³¿eñstwem, a nie rodzeñstwem) jest instytucj± wiernej, wy³±cznej i trwa³ej unii mê¿czyzny i kobiety po³±czonych w intymnej wspólnocie ¿ycia i mi³o¶ci. Ich wzajemne oddanie ma na celu: wzajemn± pomoc oraz zrodzenie i wychowanie potomstwa (zobacz kanon 1055). Ma³¿eñstwo chrze¶cijañskie, podniesione przez Chrystusa do rangi sakramentu, wa¿nie zawarte jest nierozerwalne, poniewa¿ wynika to jasno z nauki Chrystusa przekazanej nam w Ewangeliach. Streszczenie nauczania Chrystusa zawiera siê w jego krótkim powszechnie znanym zdaniu: „Co wiêc Bóg z³±czy³, cz³owiek niech nie rozdziela." (zobacz Mt. 19, 1-9). Chrystus doda³ tak¿e, ¿e z³amanie zasady nierozerwalno¶ci stanowi grzech cudzo³óstwa: „kto oddala ¿onê swoj±, a bierze inn±, pope³nia cudzo³óstwo wzglêdem niej. I je¶li ¿ona opu¶ci swego mê¿a, a wyjdzie za innego, pope³nia cudzo³óstwo" (Mk 10, 11-12).
 
Ko¶ció³ katolicki, wierny nauce swojego Boskiego za³o¿yciela, broni i zawsze bêdzie broni³ zasady nierozerwalno¶ci ma³¿eñstwa. Np. w kanonie 1056 Kodeksu Prawa Kanonicznego czytamy: „Istotnymi przymiotami ma³¿eñstwa s± jedno¶æ i nierozerwalno¶æ, które w ma³¿eñstwie chrze¶cijañskim nabieraj± szczególnej mocy z racji sakramentu."
 
Prawo ko¶cielne mówi o „istotnych przymiotach ma³¿eñstwa" czyli bez nich prawdziwe ma³¿eñstwo nie mo¿e zaistnieæ. S± nimi jedno¶æ, czyli monogamiczno¶æ; jeden mê¿czyzna z jedn± kobiet± oraz nierozerwalno¶æ, która jest zewnêtrzna i wewnêtrzna. Wa¿ne ma³¿eñstwo sakramentalne nie mo¿e byæ rozwi±zane niejako z zewn±trz decyzj± w³adzy ¶wieckiej czy religijnej, ani niejako od wewn±trz wol± jednego lub obydwu ma³¿onków.
 
Narzeczeni wzajemnie sobie ¶lubuj± (dlatego ca³a ceremonia nazywa siê ¶lubem lub za¶lubinami): „mi³o¶æ, wierno¶æ i uczciwo¶æ ma³¿eñsk± oraz ¿e ciê nie opuszczê a¿ do ¶mierci." (Obrzêdy sakramentu ma³¿eñstwa).
 
Konsekwentnie ka¿de zawinione, ¶wiadome i dobrowolne dzia³anie, którego celem jest praktyczne zakwestionowanie jedno¶ci i nierozerwalno¶ci ma³¿eñstwa podobnie jak zaniedbanie dzia³añ chroni±cych jego nierozerwalno¶æ i jedno¶æ jest moralnie z³e i mo¿e byæ nawet grzechem ciê¿kim.
 
Owszem, w niektórych wypadkach Ko¶ció³ pozwala na separacjê ma³¿onków. Mo¿e byæ ona usprawiedliwiona lub nawet konieczna, czy to ze wzglêdu na dobro samych ma³¿onków, ich dzieci lub inne wy¿sze dobro. Oczywi¶cie, tolerowanie separacji, lub nawet formalne pozwolenie na ni± nie zawiera pozwolenia na zawarcie drugiego zwi±zku ma³¿eñskiego nawet przez stronê niewinn± lub pokrzywdzon± zaistnia³± sytuacj±.
 

Ma³¿eñstwo niewa¿ne
 
By zaistnia³o wa¿ne i sakramentalne ma³¿eñstwo, musz± zostaæ spe³nione odpowiednie wymagania przewidziane w prawie ko¶cielnym. Oprócz samego ¶lubu, narzeczeni musz± byæ wolni od przeszkody zrywaj±cej, odpowiednio dysponowani psychicznie, duchowo i fizycznie oraz winna byæ zachowana przepisana prawem forma zawarcia ma³¿eñstwa. Je¿eli w momencie wymiany przysiêgi ma³¿eñskiej jaki¶ istotny warunek nie zosta³ zachowany, ¶lub by³ niewa¿ny.
 
Trzeba sobie jednak jasno u¶wiadomiæ, ¿e pó¼niejsze trudno¶ci i kryzysy w ma³¿eñstwie, takie jak choroba, nieporozumienia, k³ótnie, czy nawet faktyczny rozk³ad rodziny i po¿ycia ma³¿eñskiego nie uniewa¿niaj± raz wa¿nie zawartego ma³¿eñstwa. Zak³ada siê, ¿e ma³¿eñstwo zawiera siê bezwarunkowo czyli jak siê to mów popularnie, „na dobre i na z³e." Nawet pary, które nie wyznaj± Wiary katolickiej zak³adaj±, ¿e ich mi³o¶æ bêdzie trwaæ, a ich zwi±zek bêdzie permanentny.  Tym bardziej katolicy zawieraj±cy ma³¿eñstwo katolickie winni mieæ tego ¶wiadomo¶æ. Niestety, coraz czê¶ciej na skutek odchodzenia ludzi od wary i za³amania siê chrze¶cijañskich tradycji oraz ogólnego pomieszania pojêæ na temat ma³¿eñstwa i rodziny, zaciera siê w ¶wiadomo¶ci wielu ludzi prawdziwy idea³ ma³¿eñstwa chrze¶cijañskiego
Obecnie na ogó³ zachowuje siê jeszcze tradycyjne i zewnêtrzne formy zawierania ma³¿eñstwa, tj. m³oda pani jest ubrana w bia³± d³ug± sukniê i welon (symbol jej dziewictwa?), s± druhny, du¿o go¶ci, ustrojony ko¶ció³, Ave Maria - solo. W wielu wypadkach jednak jest to zewnêtrzna li tylko pompa, puste formy pozbawione g³êbszych tre¶ci religijnych. Podstawowe warunki do zaistnienia wa¿nego ma³¿eñstwa, tak jak je rozumie Ko¶ció³ katolicki s± ignorowane lub nieznane. W rezultacie mamy nie tylko wiele nieszczê¶liwych i rozbitych, ale tak¿e niewa¿nie zawartych ma³¿eñstw. Dlatego fakt zbyt wczesnego kryzysu w ma³¿eñstwie, czy ca³kowity rozpad danego ma³¿eñstwa winny byæ okazj± do gruntownego zbadania w ¶wietle prawa ko¶cielnego, czy dany zwi±zek rzeczywi¶cie by³ wa¿nie zawarty. Kompetentnym organem do przeprowadzenia takiego badania oraz autorytatywnego orzeczenia w tej sprawie jest s±d ko¶cielny. Takie s±dy ko¶cielne, inaczej zwane trybuna³ami s± w ka¿dej niemal¿e diecezji. Którekolwiek z ma³¿onków mo¿e siê zwróciæ do w³a¶ciwego s±du ko¶cielnego (zwykle za po¶rednictwem swojego proboszcza) z formaln± pro¶b± o stwierdzenie niewa¿no¶ci swojego zwi±zku, je¿eli w sposób uzasadniony ¿ywi takie przekonanie.
 
W³a¶ciwym trybuna³em do rozpatrzenia niewa¿no¶ci danego ma³¿eñstwa mo¿e byæ (1) trybuna³ diecezji, w której ma³¿eñstwo zosta³o zawarte; lub te¿ (2) trybuna³ diecezji, w której mieszka na sta³e lub tymczasowo strona pozwana; wzglêdnie (3) trybuna³ diecezji, w którym mieszka strona powodowa, ale pod pewnymi warunkami, wreszcie pro¶bê o stwierdzenie niewa¿no¶ci ma³¿eñstwa mo¿na z³o¿yæ w (4) trybunale diecezji, w której bêdzie siê zbieraæ wiêkszo¶æ dowodów, te¿ pod pewnymi warunkami. (zobacz kanon 1673 KPK).  Mo¿na przewidzieæ, ¿e wiêkszo¶æ spraw Polaków mieszkaj±cych za granic±, którzy pozostawili swoich wspó³ma³¿onków w Polsce, a chc± staraæ siê o orzeczenie niewa¿no¶ci swojego ma³¿eñstwa musi wnie¶æ sprawê do s±du ko¶cielnego diecezji, w której ich ma³¿eñstwo zosta³o zawarte lub diecezji w której aktualnie mieszka druga strona. W wypadku, gdy oboje mieszkaj± za granic± i w tej samej diecezji, wtedy sprawê mo¿na wnie¶æ w miejscu ich zamieszkania.
 
W praktyce ma³¿eñstwo raz zawarte jest uwa¿ane za wa¿ne niezale¿nie czy ma³¿onkowie ¿yj± razem lub osobno, czy wziêli rozwód cywilny i zawarli nastêpny zwi±zek cywilny z innymi osobami, nawet gdyby taka sytuacja trwa³a ca³e lata. Niewa¿no¶æ ma³¿eñstwa trzeba udowodniæ przed s±dem ko¶cielnym, a obowi±zek takiego udowodnienia spoczywa na osobie, która t± wa¿no¶æ kwestionuje, czyli na stronie powodowej. Osoba, która twierdzi, ¿e jej ma³¿eñstwo by³o niewa¿ne i wnios³a sprawê do s±du ko¶cielnego musi przedstawiæ odpowiedni materia³ dowodowy oraz ¶wiadków, by uwiarygodniæ swoj± opiniê. Dzia³a tu bowiem zasada „przywileju" jakim siê w prawie katolickim cieszy ma³¿eñstwo. Kanon 1060 stwierdza: Ma³¿eñstwo cieszy siê przychylno¶ci± prawa, dlatego w w±tpliwo¶ci nale¿y uwa¿aæ je za wa¿ne, dopóki nie udowodni siê czego¶ przeciwnego.
 
Tylko pozytywny wyrok s±du ko¶cielnego, stwierdzaj±cy niewa¿no¶æ danego ma³¿eñstwa mo¿e uspokoiæ dan± osobê w sumieniu (na forum wewnêtrznym) i uregulowaæ jej pozycjê w Ko¶ciele na forum zewnêtrznym. Innymi s³owy, dana osoba mo¿e oficjalnie byæ uznana za niezwi±zan± poprzednim wêz³em ma³¿eñskim i mo¿e zawrzeæ nastêpny ¶lub w ko¶ciele, przystêpowaæ do sakramentu pojednania i komunii ¶w. oraz sprawowaæ inne oficjalne funkcje ko¶cielne.
 

Trudne do rozwi±zania sytuacje
 
Niektórzy katolicy maj± ¶wiadomo¶æ, ¿e ich pierwsze, zawarte w ko¶ciele ma³¿eñstwo by³o wa¿ne, chocia¿ z ró¿nych powodów nie wytrzyma³o próby czasu. By uregulowaæ sprawy cywilno-prawne postarali siê o rozwód cywilny, ale nie wchodz± w nastêpne zwi±zki, ¿yj± samotnie i ewentualnie wychowuj± dzieci. Wierni bêd±cy w takiej sytuacji mog± przystêpowaæ do sakramentów ¶w. Ta mo¿liwo¶æ koñczy siê w momencie, gdy zwi±¿± siê w inn± osob± i rozpoczn± z ni± ¿ycie na sposób ma³¿eñski, niezale¿nie czy zawarli kontrakt cywilny, czy ¿yj± w konkubinacie bez dope³nienia jakichkolwiek formalno¶ci. Ich drugi zwi±zek jest nielegalny z punktu widzenia Ko¶cio³a i moralnie z³y w oczach Bo¿ych. Jest to sytuacja cudzo³óstwa, o której mówi³ Chrystus.
 
W niektórych jednak sytuacjach, osoby ¿yj±ce w takim zwi±zku nie mog± siê rozej¶æ z aktualnymi partnerami z ró¿nych wa¿nych powodów. Na przyk³ad, ze wzglêdu na wspólne dzieci, które potrzebuj± opieki obojga rodziców. Innym powodem mo¿e byæ: prze¿yte wspólnie d³ugie lata, podesz³y wiek zainteresowanych lub niemo¿liwo¶æ rozej¶cia siê z powodu choroby i potrzeby wzajemnej pomocy, wa¿ne wzglêdy maj±tkowe, itp.
 
                                                                   cdn.
« Ostatnia zmiana: Lipiec 05, 2012, 21:22:28 wys³ane przez Rafaela » Zapisane
Rafaela
Go¶æ
« Odpowiedz #209 : Lipiec 05, 2012, 21:24:15 »

Niekiedy jest rzecz± niemo¿liw± udowodniæ w s±dzie ko¶cielnym niewa¿no¶æ pierwszego ma³¿eñstwa pomimo subiektywnego przekonania jednej lub obu stron o jego niewa¿no¶ci ze wzglêdu na brak ¶wiadków i dowodów. Nie chodzi oczywi¶cie o zwyk³e lenistwo lub opiesza³o¶æ stron w wniesieniu swej sprawy przed trybuna³ ko¶cielny. W takich jednak wypadkach „nikt nie jest sêdzi± we w³asnej sprawie" i nie mo¿e powo³ywaæ siê na os±d w³asnego sumienia, wbrew obiektywnej prawdzie o swoim stanie. Wbrew pozorom, osoby, które dzia³aj± na w³asn± rêkê robi± krzywdê swojemu ¿yciu duchowemu i spo³eczno¶ci, w której ¿yj±. Jeszcze bardziej komplikuj± swoje sumienie przez próbê przeciwstawienia swojego subiektywnego os±du - czêsto za¶lepionego emocjami - obiektywnym normom moralnym i prawnym. Takie osoby wpadaj± w moralny relatywizm, zamykaj± sobie drogê do prawdziwego nawrócenia, ¿alu za grzechy, przyjêcia Bo¿ego przebaczenia, nie widz± potrzeby poprawy ¿ycia i duchowego wzrostu. S± te¿ powodem zgorszenia dla innych. Inni bowiem ludzie, którzy ich obserwuj± mog± ulec sugestii, ¿e wszystko jest w porz±dku i czuæ siê tym samym zachêceni do na¶ladowania ich z³ego przyk³adu. Do takich odnosi siê kanon 915 Kodeksu, który m. in. mówi, ¿e do komunii nie nale¿y dopu¶ciæ osoby trwaj±ce z uporem w jawnym grzechu ciê¿kim. Takie osoby nie mog± tak¿e dostaæ rozgrzeszenia z powodu ¿ycia w nieregularnym zwi±zku ma³¿eñskim i w stanie grzechu.
 
Inni natomiast, chocia¿ z biegiem lat odzywa siê w nich sumienie i nie daje im spokoju, a pragnienie przyjmowania Cia³a Pañskiego ci±gle w nich wzrasta, s± lud¼mi uczciwymi i nie chc± na w³asn± rêkê przyjmowaæ komunii ¶w. maj±c ¶wiadomo¶æ, ¿e by³oby to ¶wiêtokractwo i dodawanie grzechu do grzechu.
 
O tych trudnych sprawach mówi³ Papie¿ Jan Pawe³ II przypominaj±c wszystkim wiernym niezmienne nauczanie Ko¶cio³a katolickiego. Na przyk³ad w Adhortacji Apostolskiej Familiaris Consortio po¶wiêconej rodzinie Papie¿ stwierdza m. in: (84)
 
Codzienne do¶wiadczenie pokazuje, niestety, ¿e ten, kto wnosi sprawê o rozwód, zamierza wej¶æ w ponowny zwi±zek, oczywi¶cie bez katolickiego ¶lubu ko¶cielnego. Z uwagi na to, ¿e rozwody s± plag±, która na równi z innymi dotyka w coraz wiêkszym stopniu tak¿e ¶rodowiska katolickie, problem ten winien byæ potraktowany jako nagl±cy. (...)  Niech wiedz± duszpasterze, ¿e dla mi³o¶ci prawdy maj± obowi±zek w³a¶ciwego rozeznania sytuacji. Zachodzi bowiem ró¿nica pomiêdzy tymi, którzy szczerze usi³owali ocaliæ pierwsze ma³¿eñstwo i zostali ca³kiem niesprawiedliwie porzuceni, a tymi, którzy z w³asnej, ciê¿kiej winy zniszczyli wa¿ne kanonicznie ma³¿eñstwo. S± wreszcie tacy, którzy zawarli nowy zwi±zek ze wzglêdu na wychowanie dzieci, czêsto w sumieniu subiektywnie pewni, ¿e poprzednie ma³¿eñstwo, zniszczone w sposób nieodwracalny, nigdy nie by³o wa¿ne.
 
Papie¿ nie chce jednak, by ludzie ¿yj±cy w nieregularnej sytuacji ma³¿eñskiej czuli siê od³±czeni od Ko¶cio³a, ale by uczestniczyli w jego ¿yciu na ile pozwala im na to ich sytuacja. Ojciec ¶w. zachêca ich do:
 
s³uchania S³owa Bo¿ego, do uczêszczania na Mszê ¶wiêt±, do wytrwania w modlitwie, do pomna¿ania dzie³ mi³o¶ci oraz inicjatyw wspólnoty na rzecz sprawiedliwo¶ci, do wychowywania dzieci w wierze chrze¶cijañskiej, do pielêgnowania ducha i czynów pokutnych, a¿eby w ten sposób z dnia na dzieñ wypraszali sobie u Boga ³askê.
 
Ojciec ¶w. nie popada jednak w fa³szywe wspó³czucie lub sentymentalizm, nie zamyka oczu na obiektywn± prawdê, ale stwierdza dosadnie:
 
Ko¶ció³ jednak na nowo potwierdza swoj± praktykê, opart± na Pi¶mie ¦wiêtym, niedopuszczania do komunii eucharystycznej rozwiedzionych, którzy zawarli ponowny zwi±zek ma³¿eñski. Nie mog± byæ dopuszczeni do komunii ¶wiêtej od chwili, gdy ich stan i sposób ¿ycia obiektywnie zaprzeczaj± tej wiêzi mi³o¶ci miêdzy Chrystusem i Ko¶cio³em, któr± wyra¿a i urzeczywistnia Eucharystia. Jest poza tym inny szczególny motyw duszpasterski: dopuszczenie ich do Eucharystii wprowadza³oby wiernych w b³±d lub powodowa³oby zamêt co do nauki Ko¶cio³a o nierozerwalno¶ci ma³¿eñstwa.
 
Papie¿ wspomina tak¿e o sakramencie pokuty stwierdzaj±c, ¿e mo¿e on byæ dostêpny tylko dla tych, którzy ¿a³uj±c, ¿e naruszyli znak Przymierza i wierno¶ci Chrystusowi, s± szczerze gotowi na tak± formê ¿ycia, która nie stoi w sprzeczno¶ci z nierozerwalno¶ci± ma³¿eñstwa.  Przy tej okazji Papie¿ daje praktyczn± radê, ¿e sakrament pokuty (i konsekwentnie komunia ¶w.) by³yby mo¿liwa dla tych, którzy szczerze przyrzekn± ¿yæ w pe³nej wstrzemiê¼liwo¶ci, czyli powstrzymywaæ siê od aktów, które przys³uguj± jedynie ma³¿onkom. Papie¿ ma zapewne na my¶li rozwi±zanie sprawy przyjmowania sakramentów pojednania i komunii ¶w. wy³±cznie na forum wewnêtrznym. Jest to rozwi±zanie do¶æ ryzykowne i dlatego obwarowane warunkami, które musz± byæ spe³nione, by nie dosz³o do jeszcze wiêkszego pomieszania pojêæ, nadu¿yæ i zgorszenia.
 
Zagadnienie dopuszczenia wiernych, którzy ¿yj± w nielegalnych zwi±zkach, do przyjmowania sakramentów ¶w. wy³±cznie na forum wewnêtrznym zosta³o podjête przez Kongregacjê Doktryny Wiary w Li¶cie do Biskupów z dnia 14 wrze¶nia 1994 roku. Nawi±zuj±c do nauczania Papie¿a dotycz±cego katolików rozwiedzionych i ¿yj±cych w nowych cywilnych zwi±zkach, którzy jednak postanowi± ¿yæ w pe³nej wstrzemiê¼liwo¶ci, czyli powstrzymywaæ siê od aktów, które przys³uguj± jedynie ma³¿onkom. Kongregacja dodaje: W takich wypadkach mog± oni przyjmowaæ komuniê ¶w. pod warunkiem, ¿e unikn± spowodowania zgorszenia. Zgorszenie, o którym tu mowa to czyn zewnêtrzny, który daje innym z³y przyk³ad, deformuje sumienia innych, nawet gdy nie wywo³uje ju¿ „zdziwienia".
 
Zgorszenie mo¿e zostaæ spowodowane nawet niechc±co. Je¿eli np. dana para szczerze postanowi ¿yæ, jak „brat i siostra", pójdzie do spowiedzi, dostanie rozgrzeszenie i nagle zacznie chodziæ do komunii ¶w. - ci±gle mieszkaj±c pod jednym dachem - ich krewni i znajomi nie wiedz±c o tym odnios± fa³szywe wra¿enie odno¶nie zakazu przyjmowania Eucharystii w stanie grzechu ciê¿kiego oraz odno¶nie nierozerwalno¶ci ma³¿eñstwa. Niektórzy w swojej naiwno¶ci, bêd± sadziæ, ¿e nauka Ko¶cio³a w tym punkcie zmieni³a siê po soborze i obecnie mo¿na przystêpowaæ do sakramentów w stanie grzechu ciê¿kiego.
 
Kilka uwag praktycznych. Po pierwsze, jak unikn±æ spowodowania zgorszenia? Je¿eli kto¶ ¿yj±cy w nielegalnym ma³¿eñstwie nie mo¿e siê rozej¶æ ze swoim partnerem z bardzo wa¿nych wzglêdów, ale oboje przyrzekn± ¿yæ jak „brat i siostra", przyst±pi do spowiedzi ¶w. i otrzyma rozgrzeszenia, niech przyjmuje komuniê ¶w. w ko¶ciele gdzie jest nieznany. Uniknie siê w ten sposób niebezpieczeñstwa zgorszenia. Gdy pomimo tej ostro¿no¶ci znajomi lub krewni dowiedz± siê o tym, niech stara siê im wyja¶niæ na czym ca³a rzecz polega. W razie gdy przeszkoda pierwszego wa¿nego ma³¿eñstwa przestanie istnieæ (¶mierci pierwszego ma³¿onka lub uzyskane orzeczenia niewa¿no¶ci z s±du ko¶cielnego), trzeba jak najszybciej wzi±æ ¶lub w cichej i prostej ceremonii w swojej parafii.
 
Nie powinno siê i¶æ do spowiedzi, kiedy jest d³uga kolejka i nie ma czasu na szersze wyja¶nienie sprawy i jej rozpatrzenie przez spowiednika. Gdy s±dzisz, ¿e dany spowiednik ciê nie zrozumia³ skontaktuj siê z innym. Nigdy jednak nie rozstrzygaj sprawy sam. Trzeba zawsze pamiêtaæ, ¿e przystêpowanie do sakramentów w takiej sytuacji jest rozwi±zaniem wyj±tkowym na forum tylko wewnêtrznym i nie mo¿e podwa¿aæ samej obiektywnej zasady, która mówi, ¿e ludzie rozwiedzeni, którzy weszli w sta³e zwi±zki po raz wtóry i nadal ¿yj± w relacjach seksualnych nie powinni przyjmowaæ sakramentów ¶w. oraz pe³niæ pewnych publicznych funkcji ko¶cielnych.
Trzeba siê jednak broniæ przed zredukowaniem praktyk religijnych do kwestii przyjmowania komunii ¶w. To, ¿e kto¶ nie mo¿e przyjmowaæ komunii ¶w. nie zwalnia go od obowi±zku uczestniczenia we Mszy ¶w. niedzielnej, czytania i rozwa¿ania S³owa Bo¿ego, ani od codziennej modlitwy i zachowywania innych przykazañ Boskich i ko¶cielnych, wychowania dzieci w wierze katolickiej itd. Praktykuj±c nasz± Wiarê na co dzieñ, staniemy siê coraz bardziej dojrzali religijnie i gotowi na przyjêcie ³aski prawdziwej poprawy.
 
ks. dr Józef Musio³ SDS

http://www.katolik.pl/index1.php?st=artykuly&id=1029
Zapisane
Rafaela
Go¶æ
« Odpowiedz #210 : Pa¼dziernik 26, 2012, 15:43:47 »

 Gazeta Wyborcza / Teksty
Krzysztof Luft o ojcu Rydzyku: Parodia kap³añstwa

Wiêcej... http://wyborcza.pl/1,76842,12668735,Krzysztof_Luft_o_ojcu_Rydzyku__Parodia_kaplanstwa.html#ixzz2APrmlNWv

Trzeba byæ wyj±tkowo pod³ym i ma³ym cz³owiekiem, ¿eby publicznie atakowaæ prawie 90-letniego i niezwykle zas³u¿onego, tak¿e dla Ko¶cio³a, starszego pana w zwi±zku z dzia³alno¶ci± jego syna - mówi Krzysztof Luft z KRRiT o Tadeuszu Rydzyku
W ubieg³ym tygodniu w „Naszym Dzienniku” dyrektor Radia Maryja napisa³: „Zwróci³bym siê do tatusia pana Lufta. Mo¿e przemówi do syna”. „Rozumiem, ¿e pan Luft, który jest w Krajowej Radzie, jest doros³y, ale dowiedzia³em siê, ¿e tata uczy w seminarium archidiecezjalnym medycyny pastoralnej. Proszê zwróciæ siê do syna i powiedzieæ: »Synu, co wyprawiasz? «". O. Rydzyk ma pretensje do KRRiT, ¿e nie przyzna³a Telewizji Trwam miejsca na multipleksie”.

rozmowa z Krzysztofem Luftem, z KRRiT

http://wyborcza.pl/1,76842,12668735,Krzysztof_Luft_o_ojcu_Rydzyku__Parodia_kaplanstwa.html

Katarzyna Wi¶niewska: O. Rydzyk "zlustrowa³" pana po rodzinie. Co pan na to?
Krzysztof Luft: Istotnie, mój ojciec, profesor reumatologii, przez 55 lat wyk³ada³ medycynê pastoraln± [zagadnienia lekarskie wa¿ne dla dzia³alno¶ci ksiê¿y] w wy¿szym seminarium w Warszawie. Jest autorem jedynego w Polsce podrêcznika z tej dziedziny. Wiêkszo¶æ ksiê¿y w archidiecezji warszawskiej by³a s³uchaczami tych wyk³adów. Za tê dzia³alno¶æ zosta³ nagrodzony przez papie¿a Jana Paw³a II wysokim odznaczeniem Pro Ecclesia et Pontifice.

Trzeba byæ wyj±tkowo pod³ym i ma³ym cz³owiekiem, ¿eby publicznie atakowaæ prawie 90-letniego i niezwykle zas³u¿onego, tak¿e dla Ko¶cio³a, starszego pana w zwi±zku z dzia³alno¶ci± pañstwow± jego syna. Co prawda w Polsce pojawi³o siê w ostatnich latach ju¿ kilku "lustratorów rodzinnych" cynicznie atakuj±cych w ten sposób przeciwników, ale chyba po raz pierwszy robi to ksi±dz i to w imiê krzy¿a i Ko¶cio³a katolickiego. To jaka¶ ponura parodia kap³añstwa i katolicyzmu.

¯aden biskup nie zareagowa³, nie skrytykowa³ o. Rydzyka. Podobnie by³o wcze¶niej.

- Wiem, ¿e biskupi s± w ocenie takich sytuacji podzieleni. Ale dziwi mnie, ¿e Episkopat jako ca³o¶æ oficjalnie legitymizuje, wspiera, a tym samym bierze odpowiedzialno¶æ za dzia³alno¶æ, która Ko¶ció³ polski kompromituje.


Zapisane
Przebi¶nieg
Go¶æ
« Odpowiedz #211 : Pa¼dziernik 28, 2012, 10:39:12 »

amin odwrotnie przeczytany to dopiero dziwny zbieg okoliczno¶ci - nima. Du¿y u¶miech
ciekawym kogo lub czego nima Du¿y u¶miech
to pa Du¿y u¶miech
Zapisane
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #212 : Pa¼dziernik 28, 2012, 10:43:38 »

@Przebi¶nieg co¶ mi przypomnia³, ale jaja, ale skandal, takie rzeczy tylko w KRK Du¿y u¶miech

"Dzieje grzechu. Historia sprawy abpa Paetza


W³odzimierz Bogaczyk, Dariusz Jaworski 2009-06-24, ostatnia aktualizacja 2009-06-24 20:49:45.0

Sobotnia "Rzeczpospolita" ujawni³a skandal, który wstrz±sn±³ Ko¶cio³em i ca³± Polsk± - arcybiskup poznañski Juliusz Paetz molestowa³ seksualnie kleryków i ksiê¿y. Dotarli¶my do nowych dokumentów, rozmawiali¶my z kolejnymi ¶wiadkami. Opowiadaj± rzeczy wstrz±saj±ce (Artyku³ archiwalny z 25.02.2002r.)
 Rzeczpospolita" napisa³a o przypadkach dwuznacznych poca³unków i u¶cisków, których dopuszcza³ siê arcybiskup wobec powierzonych jego pieczy ksiê¿y i kleryków. Opisa³a dzia³ania osób ¶wieckich i duchownych, które od d³u¿szego czasu interweniowa³y u samego arcybiskupa i w³adz ko¶cielnych, tak¿e w Watykanie.

 Informatorzy "Rzeczpospolitej" chcieli pozostaæ anonimowi. Tak¿e rozmówcy "Gazety" nie ujawniaj± nazwisk. - Proszê zrozumieæ. My jeste¶my "mundurowi" - t³umacz±. - Obowi±zuje nas pos³uszeñstwo wobec prze³o¿onych, a ci ka¿± milczeæ.

Molestowanie wed³ug schematu

 - Arcybiskup molestowa³ wed³ug schematu. Je¶li kleryk wpad³ mu w oko, to stara³ siê z nim umówiæ w cztery oczy. Pyta³, czy kleryk nie ma jaki¶ problemów w seminarium, dawa³ numer komórki i prosi³ o telefon. Proponowa³ przej¶cie na "ty" - opowiada jeden z ksiê¿y.

 Inny ksi±dz: - Czasem wzywa³ do siebie. Niektórym obiecywa³ stypendium w Rzymie, innym wsparcie na studiach w Poznaniu. Potem by³o obejmowanie. Na pocz±tek takie, którego nie mo¿na jednoznacznie uznaæ za niew³a¶ciwe. Je¶li nie by³o stanowczego protestu, rêce arcybiskupa zaczyna³y kr±¿yæ w okolicach po¶ladków i genitaliów kleryka. Je¶li protest by³, od razu mówi³, ¿e to tylko lingua del corpo [po w³osku - mowa cia³a]. Czêsto dodawa³, ¿e "nasz Pan jest mi³osierny".

 Ksi±dz z kurii: - Wiem, ¿e niektórym klerykom arcybiskup dawa³ w prezencie czerwone majtki z napisem ROMA. I mówi³, ¿e to trzeba czytaæ od ty³u. Pyta³: "Czy umiesz tak czytaæ?".

 Pracownik kurii: - Od pocz±tku by³o dla mnie dziwne, ¿e za poprzedniego biskupa Jerzego Stroby w pa³acu mieszka³y równie¿ siostry el¿bietanki i kapelan. A nowy metropolita wola³, ¿eby nikogo nie by³o.

 M³ody ksi±dz: - Gdy jeszcze by³em klerykiem, arcybiskup wezwa³ mnie i zaproponowa³ pomoc w rozpoczêciu równoleg³ych studiów na Akademii Sztuk Piêknych. Wiedzia³, ¿e malujê. Powiedzia³em, ¿e tamte studia mnie nie interesuj±. Prosi³, ¿ebym siê zastanowi³, a na po¿egnanie obj±³ mnie i poca³owa³ w taki sposób, ¿e odruchowo go odepchn±³em. Chyba do¶æ zdecydowanie, bo nigdy wiêcej to siê nie zdarzy³o.

 Inny z molestowanych ksiê¿y: - Proszê zrozumieæ, nie mogê o tym mówiæ g³o¶no. W koñcu jestem ksiêdzem i sk³ada³em ¶lub pos³uszeñstwa mojemu biskupowi. Je¶li biskup powie, ¿e mam siê spakowaæ i wyjechaæ na misjê na drugi koniec ¶wiata, zrobiê to.

Ju¿ w £om¿y

 - Plotki o próbach wykorzystywania kleryków dociera³y do Poznania ju¿ wtedy, gdy Paetz by³ ordynariuszem diecezji ³om¿yñskiej [w latach 1983-96 - red.]. Ponoæ w £om¿y by³a nawet jaka¶ watykañska komisja, ale nie znam wyników jej prac. Wiem jedno: biskup Paetz nie zosta³ zdymisjonowany, lecz trafi³ do Poznania - mówi ksi±dz z kurii.

 "Gazeta" dotar³a do kr±¿±cych po Poznaniu kserokopii dokumentów zamieszczonych w kanadyjskim czasopi¶mie "Reflex" (po¶wiêconym imigracji). Wynika z nich, ¿e na pocz±tku lat 90. stara³ siê o azyl w Kanadzie by³y kleryk z Polski. Argumentowa³, ¿e w 1986 roku by³ jako student seminarium molestowany przez swego biskupa. Wszystkie nazwiska w artykule zosta³y wykropkowane, ale liczba kropek odpowiada liczbie liter nazwiska "Juliusz Paetz", a kropki w nazwie miejscowo¶ci, gdzie mie¶ci³o siê seminarium, pasuj± do s³owa "£om¿a", gdzie Juliusz Paetz by³ wtedy biskupem. Ponadto dokument mówi o biskupie, ¿e pracowa³ on wcze¶niej jako pra³at antykamery w Watykanie, który przygotowywa³ prywatne audiencje u kolejnych papie¿y - Paw³a VI, Jana Paw³a I i Jana Paw³a II. Jedyn± osob±, która by³a szefem antykamery u tych trzech papie¿y, jest abp Paetz.

 Kleryk zezna³ te¿, ¿e o sprawie powiadomi³ pewnego zakonnika. Uda³o nam siê ustaliæ, kim jest ten cz³owiek, i porozmawiaæ z nim.

 - To prawda. Opiekowa³em siê tym m³odym cz³owiekiem, dopóki nie wyjecha³ z Polski. Znam wiêcej przypadków wykorzystywania kleryków przez abp. Paetza. Sprawa ci±gnie siê od lat. Niektórzy wol±, ¿eby o tym g³o¶no nie mówiæ, bo to zmartwi Ojca ¦wiêtego. A mo¿e on powinien siê tym martwiæ? Mo¿e tak by³oby lepiej? - zastanawia siê zakonnik.

Pierwsza interwencja

 Podobnych przypadków by³o na tyle du¿o, ¿e w grudniu 1999 r. rektor poznañskiego seminarium ksi±dz Tomasz Karkosz decyduje siê na rozmowê z arcybiskupem. W lutym 2000 r. u abp. Paetza interweniuje prof. Maciej Giertych, genetyk z PAN, znany dzia³acz katolicki. Rezultatu nie ma.

 Kilku poznañskich duchownych postanawia zatem powiadomiæ Stolicê Apostolsk±. Listy o sprawie otrzymuj± osoby wysoko postawione w watykañskiej hierarchii: ks. biskup Stanis³aw Dziwisz (sekretarz papieski), kardyna³ Joseph Ratzinger (prefekt Kongregacji Nauki Wiary), wywodz±cy siê z Poznania kardyna³ Zenon Grocholewski (prefekt Kongregacji Wychowania Katolickiego) i sekretarz stanu kardyna³ Angelo Sodano.

 Ten ostatni informuje nuncjusza apostolskiego w Polsce ks. arcybiskupa Józefa Kowalczyka. Nuncjusz ¿±da pisemnych o¶wiadczeñ molestowanych. W maju 2001 r. do nuncjatury trafiaj± cztery podpisane ¶wiadectwa ksiê¿y i kleryków. Ale nuncjatura milczy.

List piêciu

 W tej sytuacji 10 wrze¶nia powstaje kolejny list do polskich biskupów-delegatów Episkopatu Polski na ubieg³oroczn± sesjê synodu w Rzymie po¶wiêcon± biskupiej pos³udze: "Prosimy o podniesienie podczas obrad kwestii mo¿liwo¶ci obrony Ko¶cio³a lokalnego przed niemoralnymi, b³êdnymi lub szkodliwymi dzia³aniami miejscowego biskupa. O¶mielamy siê o to prosiæ w zwi±zku z sytuacj±, której od pewnego czasu do¶wiadczamy w archidiecezji poznañskiej. Chodzi o dzia³ania Ksiêdza Arcybiskupa Juliusza Paetza, które przez osoby bezpo¶rednio nimi dotkniête (w tym przez kleryków arcybiskupiego seminarium w Poznaniu) odbierane s± jako homoseksualne". List podpisuj±: dziekan Wydzia³u Teologicznego UAM ks. prof. Tomasz Wêc³awski, rektor seminarium ks. Tadeusz Karkosz, redaktor naczelny tygodnika "Przewodnik Katolicki" ks. Jacek Stêpczak, proboszcz ks. Marcin Wêc³awski i prezes Ogólnopolskiego Porozumienia Ruchów Obrony ¯ycia Pawe³ Wosicki.

 Sygnatariusze martwi± siê, ¿e sprawa mo¿e zostaæ upubliczniona: "Obawiaj±c siê wielkiej szkody dla Ko¶cio³a, od blisko dwu lat starali¶my siê zapobiec niebezpieczeñstwu, tak¿e zwracaj±c siê z udokumentowanymi informacjami do Stolicy Apostolskiej. Czujemy siê jednak¿e pozostawieni samym sobie i bezsilni".

 Arcybiskupi Tadeusz Grocholewski, Józef Michalik, Henryk Muszyñski i biskup Antoni Dydycz nie poruszaj± tematu podczas synodu.

Piêciu potêpionych

 Kopiê "listu piêciu" otrzymuje nuncjusz Kowalczyk, który przekazuje j±... abp. Paetzowi. Ten udziela proboszczowi Wêc³awskiemu nagany kanonicznej. Ks. Wêc³awski odwo³uje siê, ale kara zostaje podtrzymana przez kardyna³a Darisa Castrillona Hoyosa, prefekta watykañskiej Kongregacji Duchowieñstwa.

 Dotarli¶my do notatki z poznañskiej kurii streszczaj±cej stanowisko abp. Kowalczyka: "Ks. Nuncjusz ocenia pismo negatywnie. Autorzy twierdz±, ¿e z³o¿yli udokumentowane informacje do Stolicy Apostolskiej. Skoro tak, to tu ich rola siê koñczy. Autorzy pisma argumentuj±, ¿e kieruj± siê dobrem Ko¶cio³a. Wydaje siê, ¿e obranie takiego sposobu >>obrony Ko¶cio³a<< bardzo mu szkodzi. Autorzy listu obdarzeni zaufaniem Arcybiskupa spe³niaj± wysokie funkcje w archidiecezji. Rodzi siê pytanie: czy w tej sytuacji mog± je nadal spe³niaæ?".

Sprawa coraz bardziej znana

 Sprawa zaczyna byæ jednak znana coraz wiêkszej liczbie osób, tak¿e ¶wieckich katolików. Opowiada przewodnicz±cy "Solidarno¶ci" w poznañskich Zak³adach Hipolita Cegielskiego Marek Lenartowski. - Wiele osób pyta³o mnie, co s±dziæ o postêpowaniu arcybiskupa. Na pocz±tku mówi³em, ¿eby zapytali swoich proboszczów. A potem sam poszed³em porozmawiaæ z bp. pomocniczym Markiem Jêdraszewskim. Proszê wybaczyæ, ale traktujê tê rozmowê jak objêt± tajemnic± podobn± do tajemnicy spowiedzi.

 Praktyki arcybiskupa dotknê³y te¿ studentów archeologii pracuj±cych w ostatnich latach przy wykopaliskach na Ostrowie Tumskim [gdzie w Poznaniu znajduje siê katedra i kuria biskupia - red.]. - Arcybiskup zupe³nie nie potrafi³ siê opanowaæ. Wchodzi³ do wykopów, ob³apia³ co ³adniejszych studentów, a¿ dr Andrzej Sikorski z Instytutu Archeologii UAM zacz±³ chodziæ za nim krok w krok - opowiada jeden z ksiê¿y.

 Sikorski: - Nie bêdê rozmawia³. Wiem jedno: Ko¶ció³ jest instytucj±, która przetrwa³a 2000 lat i z t± spraw± te¿ sobie poradzi.

 Inny ksi±dz: - Podczas oficjalnej kolacji w naszej parafii arcybiskup w ogóle nie by³ zainteresowany rozmow±. Ca³y czas patrzy³ na dwóch wysokich kelnerów. Pyta³, czy maj± rodziny, a jednego z³apa³ za ucho, w którym ten mia³ kolczyk.

 - Arcybiskup jest osob± chor±. To seksoholik o orientacji homoseksualnej. Wiem, ¿e jednego kleryka zapyta³, dlaczego do niego nie przychodzi, podczas mszy, któr± odprawia³ - opowiada inny duchowny.

 Kolejny ksi±dz wzdycha: - Coraz wiêcej ludzi o tym wiedzia³o. I co ja mia³em powiedzieæ matce ch³opaka, która p³aka³a, ¿e jej syn tak czêsto je¼dzi do katedry, gdy arcybiskup odprawia mszê...

 Opinia o arcybiskupie dotyka ca³y poznañski Ko¶ció³. - Bp pomocniczy Zdzis³aw Fortuniak ¶wiêci³ jeden z budynków w Poznaniu. Z t³umu kto¶ krzykn±³: "Peda³, peda³" - opowiada ksi±dz z kurii.

 - Gdy jaki¶ kap³an wraca³ z zagranicznego stypendium za³atwionego przez kuriê, wielu patrzy³o na niego jak na ofiarê arcybiskupa - mówi± duchowni.

O¶wiadczenie w obronie arcybiskupa

 "Rzeczpospolita" opisa³a, jak w pa¼dzierniku arcybiskup zwo³a³ dziekanów, czyli proboszczów reprezentuj±cych kuriê w dziesiêciu parafiach. Poprosi³ o modlitwê w intencji jedno¶ci wszystkich ksiê¿y diecezji ze swoim biskupem i wyszed³. Zostali biskupi pomocniczy, którzy powiedzieli, ¿e dziekani powinni podpisaæ o¶wiadczenie.

 Uczestnicy spotkania przekazali nam jego kopiê: "Od pewnego czasu rozpowszechnia siê w ró¿nych ¶rodowiskach naszej archidiecezji znies³awiaj±ce opinie o naszym Pasterzu, Arcybiskupie Juliuszu. (...) Zdajemy sobie sprawê, ¿e niektórzy mog± ulec tej wielce szkodliwej propagandzie, która godzi w dobro Ko¶cio³a poznañskiego. Dlatego my, biskupi pomocniczy i dziekani - jako najbli¿si wspó³pracownicy Ksiêdza Arcybiskupa Juliusza - pragniemy wyraziæ s³owa zaufania, solidarno¶ci i g³êbokiego oddania dla naszego Pasterza, który z ca³ym zaanga¿owaniem i po¶wiêceniem s³u¿y Ludowi Bo¿emu, czego owoce s± dla wszystkich dostrzegalne".

 Nie by³o dyskusji, tylko jeden z proboszczów zapyta³: "Czy my to musimy podpisaæ?".

 - Odpowied¼ brzmia³a: "Tak". Je¶li kto¶ nie by³ przekonany, bp Jêdraszewski mówi³: "Podpisz dla dobra Ko¶cio³a" - opowiada jeden z uczestników spotkania.

 Inny uczestnik: - To by³o ³amanie sumieñ.

 - Biskupi pomocniczy zawiedli nas. Mieli¶my nadziejê, ¿e powiedz± arcybiskupowi o naszych prawdziwych pogl±dach, ale tak siê nie sta³o - mówi ksi±dz z kurii.

 O¶wiadczenie mia³o zostaæ odczytane we wszystkich ko¶cio³ach diecezji. Zamiast tego jego kopia zostaje wys³ana do Watykanu. Na wiadomo¶æ o tym czterech dziekanów podaje siê do dymisji. Jeden z nich, ks. Roman Grocholski z dekanatu boreckiego, pisze do arcybiskupa Paetza: "Moje sumienie ju¿ wtedy podpowiada³o mi, ¿eby tego dokumentu nie podpisywaæ, teraz mam jeszcze wiêksze w±tpliwo¶ci. Proszê przyj±æ moj± rezygnacjê z funkcji dziekana, co, jak mam nadziejê, choæ czê¶ciowo uspokoi moje wnêtrze. Od tamtego dnia nie mogê spokojnie spaæ, widz±c, ¿e post±pi³em lekkomy¶lnie i wbrew sumieniu".

 "Rzeczpospolita" ujawni³a, ¿e abp Paetz za¿±da³ publikacji o¶wiadczenia w podleg³ym mu "Przewodniku Katolickim". Redaktor naczelny ks. Jacek Stêpczak, sygnatariusz listu do synodu biskupów, odmawia. Wtedy metropolita odwo³uje go z funkcji i zakazuje pracy duszpasterskiej w diecezji. W styczniu ksi±dz Stêpczak zostaje misjonarzem w Zambii.

 Tre¶æ o¶wiadczenia poznaj± poznañscy klerycy, odczytuje im je podczas mszy ¶wiêtej bp Fortuniak. - Podczas ¶w. eucharystii, a przecie¿ klerycy wiedzieli, jaka jest prawda! - oburza siê jeden z duchownych. - Nie muszê mówiæ, jak wp³ynê³o to na pracê w seminarium.

Bunt wikariusza

 Jak dowiaduje siê "Gazeta", nim dosz³o do spotkania z dziekanami, cytowane wy¿ej o¶wiadczenie w obronie arcybiskupa mia³a podpisaæ o¶mioosobowa rada biskupia, czyli biskupi pomocniczy (Zdzis³aw Fortuniak, Marek Jêdraszewski i Grzegorz Balcerek), oraz piêciu wikariuszy biskupich. Jeden z nich, wikariusz ds. katechizacji ks. Romuald Niparko, odmawia i sk³ada rezygnacjê. Pisze do arcybiskupa: "Przez d³ugi czas [tê sprawê] pokrywa³o g³uche milczenie maj±ce sprawiæ wra¿enie, jakoby siê nic nie sta³o. Reakcje w formie pisemnych o¶wiadczeñ, które pochodz± od wspó³pracowników Waszej Ekscelencji, nosz± niestety znamiona klasycznej manipulacji. Tymczasem istnieje prze¶wiadczenie, ¿e mamy tu do czynienia z nagann± rzeczywisto¶ci± (...). Porusza to g³êboko ¶rodowisko seminaryjne, szerokie krêgi duchownych i ¶wieckich archidiecezjan, a tak¿e wiele osób spoza archidiecezji".

Papie¿ wysy³a komisjê

 Nie wiadomo, jak dalej potoczy³aby siê sprawa, gdyby nie interwencja kogo¶, kogo "Rzeczpospolita" nazywa "wa¿n± osob± z Krakowa" - wielo- letniego przyjaciela Ojca ¦wiêtego. Osobi¶cie dociera on do Papie¿a. Jan Pawe³ II reaguje natychmiast. Do Poznania przybywa dwóch jego osobistych wys³anników.

 - W dwuosobowej komisji by³ ksi±dz Antoni Stankiewicz, który od 20 lat pracuje w Rocie Rzymskiej. Mówi³, ¿e do tej pory nie spotka³ siê z sytuacj±, by Papie¿ sam wysy³a³ swoich przedstawicieli z pominiêciem w³a¶ciwych dla takich spraw instytucji watykañskich - opowiada nam jeden z ksiê¿y.

 Komisja przes³uchuje kilkadziesi±t osób, wiêkszo¶æ potwierdza zarzuty. Z informacji "Gazety" wynika, ¿e nie-którzy z przes³uchanych mówi± o podobnych zachowaniach przynajmniej jeszcze jednej osoby z najbli¿szego otoczenia arcybiskupa.

 Na pocz±tku lutego arcybiskup wyje¿d¿a do Watykanu. Poruszone ¶rodowisko ma nadziejê, ¿e to koniec jego pracy w diecezji. Tymczasem metropolita, po tygodniu, wraca do Poznania.


Tekst pochodzi z serwisu Wyborcza.pl - http://wyborcza.pl/0,0.html © Agora SA"

PS. ROMA- wspak znaczy AMOR
« Ostatnia zmiana: Pa¼dziernik 28, 2012, 10:44:11 wys³ane przez songo1970 » Zapisane

"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to co¶ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj± wszystkie mo¿liwo¶ci. To jest Absolutna ¦wiadomo¶æ; co¶ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
Przebi¶nieg
Go¶æ
« Odpowiedz #213 : Pa¼dziernik 28, 2012, 19:19:35 »

Podobno wracaj±c ¶piewa³ : ,,Polacy nic siê nie sta³o..." Du¿y u¶miech
to pa Du¿y u¶miech
Zapisane
Przebi¶nieg
Go¶æ
« Odpowiedz #214 : Listopad 19, 2012, 06:25:47 »

http://blogi.newsweek.pl/Tekst/polityka-polska/654722,abp-dziega---cynik-i-szantazysta.html
Akceptacja inno¶ci drugiego w/g KK w Polsce U¶miech
to pa Du¿y u¶miech
Zapisane
Kiara
Go¶æ
« Odpowiedz #215 : Listopad 19, 2012, 09:05:54 »



pintapalec 18 listopada 2012 16:56
(@pintapalec

UWAGA!!! SEKTA!!!\

UWAGA!!! SEKTA!!! Na terenie naszego kraju dzia³a gro¼na organizacja podszywaj±ca siê pod
dzia³alno¶æ religijn±. Sekta ingeruje w ¿ycie rodzin, wykorzystuje finansowo
swoje ofiary, a nawet manipuluje ¿yciem ca³ego kraju poprzez wp³ywanie na
stanowienie prawa. Organizacja ta jest potê¿nym miêdzynarodowym koncernem ¶wiadcz±cym us³ugi religijne i ma wielk± sieæ o¶rodków na wszystkich
kontynentach.
Przeczytaj poni¿sze punkty, które charakteryzuj± dzia³alno¶æ najwiêkszej sekty.
I Ty na pewno musia³e¶ siê z ni± zetkn±æ!
1. Struktura w³adzy w sekcie jest niedemokratyczna.
Z jej struktur hierarchicznych wykluczone s± wszystkie kobiety oraz ¿onaci mê¿czy¼-
ni. Na ¿ycie sekty wp³yw maj± jedynie specjalnie dobrani i przeszkoleni nie¿onaci
mê¿czy¼ni, którzy ¶lubuj± swoim zwierzchnikom ¶lepe pos³uszeñstwo. G³ówny
przywódca sekty, jej dyktator, który ka¿e uwa¿aæ siê za nieomylnego, zarz±dza
niepoliczonymi bogactwami i mieszka w luksusowym pa³acu na po³udniu Europy.
2. Ludzie uzale¿nieni od sekty, zwani tak¿e wiernymi, nie maj± ¿adnego wp³ywu
na wa¿ne decyzje swojej organizacji. Nawet na zarz±dzanie pieniêdzmi sekty, które
pos³usznie jej przekazuj±.
3. Mimo ¿e mê¿czy¼ni kieruj±cy sekt± s³yn± z rozwi±z³ego trybu ¿ycia, od
pozosta³ych cz³onków organizacji ¿±daj± przestrzegania bardzo rygorystycznych
zasad. Zabraniaj± u¿ywaæ ¶rodków antykoncepcyjnych, potêpiaj± seks pozama³¿eñ-
ski, zabraniaj± rozwodów i powtórnych ma³¿eñstw. Wszystkim, którzy nie akceptuj±
tych zasad, sekta grozi wiecznym potêpieniem i ju¿ tu na ziemi piêtnuje ich oraz
uprzykrza ¿ycie.
4. W¶ród mê¿czyzn kieruj±cych sekt± na wszelkich szczeblach jej struktury
wystêpuje zadziwiaj±co czêsto sk³onno¶æ do wykorzystywania seksualnego dzieci.
Sekta wymy¶li³a sprawny system chronienia przestêpców seksualnych w swoich
szeregach. Przenosi ich z jednej placówki na inn±, a gdy trzeba, ukrywa ich tak¿e
w odleg³ych krajach.
5. Sekta zmusza swoich cz³onków do regularnego samooskar¿ania siê przed
duchownymi. W placówkach sekty ustawione s± specjalne meble, w których
przeprowadza siê rozmowy na temat intymnych spraw ludzi uzale¿nionych od
wp³ywów sekty. Ta poni¿aj±ca i uw³aczaj±ca ludzkiej godno¶ci praktyka pomaga
sekcie manipulowaæ swoimi ofiarami i trzymaæ je w ci±g³ym poczuciu winy. 6. Gro¼na organizacja, o której mowa, bardzo lubi ingerowaæ w ¿ycie polityczne.
Poprzez us³u¿nych polityków próbuje stanowiæ takie zasady ¿ycia w kraju
(w Polsce i gdzie indziej), aby by³y zgodne z wierzeniami sekty. Obecnie na przyk³ad
sekta prowadzi wielk± kampaniê, aby zdelegalizowaæ zap³odnienie in vitro w Polsce.
7. W Polsce sekta dysponuje ogromnymi wp³ywami w mediach publicznych,
posiada swoje stacje telewizyjne, radiowe oraz czasopisma. Jedna z tych stacji,
szczególnie popularna, s³ynie z wy³udzania pieniêdzy
od starszych kobiet. Dyrektor stacji jest uwik³any w ró¿ne podejrzane interesy, które
nigdy nie zosta³y wyja¶nione ani os±dzone. Strach przed sekt± parali¿uje nawet
wymiar sprawiedliwo¶ci.
8. W naszym kraju sekta wraz z w³adzami pañstwowymi stworzy³a specjaln±
strukturê, która pomaga jej przejmowaæ nieruchomo¶ci s³u¿±ce dot±d ca³emu
spo³eczeñstwu. Od decyzji struktury nie ma odwo³ania, a przejmuje ona
od pañstwa maj±tek wielomiliardowej warto¶ci.
9. Sekta twierdzi, ¿e dzia³a jakoby z nakazu i upowa¿nienia Boga. Ma nawet
specjaln± ksiêgê, o której mówi, ¿e jest natchnionym S³owem Boga. Jednak zasady
i obyczaje panuj±ce w sekcie niewiele maj± wspólnego z tre¶ci± tej ksiêgi. Wszyscy,
którzy próbuj± zwróciæ na to uwagê, s± nazywani heretykami, uciszani lub wyrzucani
z sekty, a kiedy¶, gdy organizacja mia³a wp³ywy polityczne wiêksze ni¿ obecnie, byli
tak¿e masowo mordowani (paleni na stosach) i torturowani.
10. Aby odwróciæ uwagê od swojej zbrodniczej przesz³o¶ci, sekta sama lubi siê
przedstawiaæ jako ofiara spisków i prze¶ladowañ. Tymczasem prawda jest taka,
¿e kiedy tylko mia³a okazjê, to sama prze¶ladowa³a tych, których uzna³a za swoich
wrogów: uczonych, wolnomy¶licieli, kobiety. Te ostatnie mordowa³a masowo jako
rzekome czarownice. W pierwszej po³owie XX wieku sekta wspó³pracowa³a niemal
w ca³ej Europie z faszystami. Do dzi¶ wspiera chêtnie dyktatury, tak¿e bardzo
krwawe, o ile ma z tego jakie¶ korzy¶ci.




http://blogi.newsweek.pl/Tekst/polityka-polska/654722,abp-dziega---cynik-i-szantazysta.html


Kiara U¶miech U¶miech
Zapisane
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #216 : Listopad 19, 2012, 09:14:12 »

..tak siê zastanawiam, chyba "Cobra" gdzie¶ pisa³/a,-
¿e banksterzy wydaj± dziennie ~5 mld $ dla utrzymania iluzji swojego systemu bankowego na ¶wiecie jako jeszcze spe³niaj±cego swoje funkcje,-
w tym kontek¶cie ciekawe ile mo¿e wydawaæ w/w sekta na utrzymanie swojego ju¿ marnego wizerunku?
« Ostatnia zmiana: Listopad 19, 2012, 09:19:34 wys³ane przez songo1970 » Zapisane

"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to co¶ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj± wszystkie mo¿liwo¶ci. To jest Absolutna ¦wiadomo¶æ; co¶ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
Przebi¶nieg
Go¶æ
« Odpowiedz #217 : Listopad 19, 2012, 12:15:13 »

Dodam do tego co piszecie szacowni, ¿e no tak sekta ca³y czas zmienia swoje oblicze Du¿y u¶miech
Ile wydaje ano ,,poka¼ne sumki", które jej cz³onkowie wp³acaj± Du¿y u¶miech
to pa U¶miech
Zapisane
blueray21

Skryba, jakich ma³o


Punkty Forum (pf): 32
Offline

Wiadomo¶ci: 1696



Zobacz profil
« Odpowiedz #218 : Listopad 19, 2012, 12:18:09 »

Songo, nic nie wydaje, bo pobiera od cz³onków i bilans nie mo¿e wyj¶æ na zero, zawsze musi co¶ zostaæ, w dowolnej formie.
Zapisane

Wiedza ochrania, ignorancja zagra¿a.
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #219 : Listopad 19, 2012, 12:22:23 »

Songo, nic nie wydaje, bo pobiera od cz³onków i bilans nie mo¿e wyj¶æ na zero, zawsze musi co¶ zostaæ, w dowolnej formie.

to jasne jak s³oñce, ale "PR"- to podstawa funkcjonowania dzisiaj ka¿dej "firmy",-
nawet tak starej Du¿y u¶miech
« Ostatnia zmiana: Listopad 19, 2012, 12:22:45 wys³ane przez songo1970 » Zapisane

"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to co¶ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj± wszystkie mo¿liwo¶ci. To jest Absolutna ¦wiadomo¶æ; co¶ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 [9] |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.059 sekund z 21 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

granitowa3 wypadynaszejbrygady ostwalia gangem phacaiste-ar-mac-tire