Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Styczeń 11, 2025, 23:38:17


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: [1] 2 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: GĂłry Sowie  (Przeczytany 18583 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
east
Gość
« : Wrzesień 01, 2011, 20:56:15 »

@janusz
Cytuj
Poszukiwania Himlera sprowadzi³y go pod Œlê¿ê, któr¹ nazwa³ swoj¹ ukochan¹ gór¹. Ezoterycy niemieccy twierdzili, ¿e pod ni¹ znajduje siê potê¿na komnata ukrywaj¹ca cudowny kamieù oraz jedno z wejœÌ do krainy bogów, Szambali. Twórca zakonu SS aby dostaÌ siê do tajemnej komnaty postanowi³ rozebraÌ ca³¹ górê. Mieli uczyniÌ to ''zatrudnieni'' do niewolniczej pracy wiêŸniowie z okolicznych obozów. Przegrana wojna uchroni³a Œlê¿ê przed szaleùczymi pomys³ami w³adców ciemnej mocy.

Mo¿e i Œlê¿ê uchroni³o, ale Góry Sowie w s¹siedztwie s¹ ca³e poryte kompleksem Riese. Dr¹¿enie korytarzy we W³odarzu, Osówce ,Rzeczce, Jugowicach ,wszêdzie pozostawi³o niezatarte œlady aktywnoœci chorych hitlerowskich umys³ów. By³em tam tego lata, widzia³em, dotkn¹³em historii. Oni na prawdê mogliby rozebraÌ Œlê¿ê.

Cytuj
Ezoterycy niemieccy twierdzili, ¿e pod ni¹ znajduje siê potê¿na komnata ukrywaj¹ca cudowny kamieù oraz jedno z wejœÌ do krainy bogów, Szambali

Co nie jest bezpodstawne ca³kiem bior¹c pod uwagê tajemnicze podziemia koœció³ka na Œlê¿y.
A poza tym  ... faktycznie ÂŚlĂŞÂża ma jak¹œ moc. PrzyciÂąga HarmoniĂŞ Kosmosu, a takÂże ludzi harmonicznych, ktĂłrzy po prostu czujÂą dobrÂą energiĂŞ GĂłry przechadzajÂąc siĂŞ jej szlakami. JakaÂż wtedy energia siĂŞ dobra wyzwala i zostaje na dÂługie miesiÂące. Wiem coÂś o tym UÂśmiech
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 01, 2011, 20:58:15 wysłane przez east » Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #1 : Wrzesień 01, 2011, 21:51:43 »

Cytat: east
Mo¿e i Œlê¿ê uchroni³o, ale Góry Sowie w s¹siedztwie s¹ ca³e poryte kompleksem Riese. Dr¹¿enie korytarzy we W³odarzu, Osówce ,Rzeczce, Jugowicach ,wszêdzie pozostawi³o niezatarte œlady aktywnoœci chorych hitlerowskich umys³ów. By³em tam tego lata, widzia³em, dotkn¹³em historii. Oni na prawdê mogliby rozebraÌ Œlê¿ê.

Mia³em mo¿liwoœÌ zwiedzania korytarzy, sztolni uczynionych przez nazistów w Kolcach. Niezapomniane wra¿enia. Dziœ ju¿ wszystko podobno zamkniête na "trzy spusty".
Dziœ stukam siê w czo³o, ¿e odwa¿y³em zag³êbiÌ siê w te "czeluœcie" i nie zab³¹dzi³em. Du¿y uœmiech
Zapisane

PozwĂłl sobie byĂŚ sobÂą, a innym byĂŚ innymi.
east
Gość
« Odpowiedz #2 : Wrzesień 02, 2011, 09:55:37 »

A swojÂą drogÂą, pomijajÂąc ideologiĂŞ nazistowskÂą, to Niemcy mieli po prostu jaja i ÂżelaznÂą konsekwencjĂŞ. Teraz  maÂło kto jest w stanie przeskoczyĂŚ urzĂŞdnicze bariery, a nawet jak juz siĂŞ uda i coÂś tam siĂŞ rozbabrze w ziemi , to zaraz siĂŞ okazuje brak kasy, chĂŞci, jakieÂś knowania i naciski w efekcie czego robota stoi i zamiast realnych efektĂłw w postaci datowaĂą ( gdzie sÂą wyniki prĂłbek spoiwa tajemniczych fundmentĂłw odkrytych pod koÂśció³kiem na ÂŚlĂŞÂży panie profesorze ?) mamy wielkÂą kupĂŞ... gruzu.

Przypomina mi siĂŞ w tym momencie historia z  wymazanym z kart historii Polski krĂłlem, ktĂłry wspieraÂł powstanie SÂłowian przeciw ChrzeÂścijanom. Czy to nie dziaÂło siĂŞ rĂłwnieÂż w okolicy ÂŚlĂŞÂży wÂłaÂśnie ?
http://interia360.pl/artykul/zapomniany-krol-polski,45188

Nie mo¿e dziwiÌ zatem , ¿e do dziœ poprawnoœÌ i us³u¿noœÌ wobec dawnego/obecnego najeŸdŸcy rzuca odwa¿nych odkrywców historii na kolana. Wypieraj¹ siê oni swoich odkryÌ, aby nie wymazano ich z kart historii (z uczelni, z zusu itd )

Dlatego do dzisiaj nie rozwiÂązana pozostaje zagadka ÂŚlĂŞÂży, a w tym tajemniczych, sÂłowniaĂąskich murĂłw pod KoÂścioÂłem - a swojÂą drogÂą, jakaÂż to symbolika.

Nasza uwaga kieruje siê ku odleg³emu Egiptowi, ku tajemnicom œwiatowego spisku Illuminatów czy innych Chazarów, podczas, gdy na w³asnej, s³owniaùskiej ziemi mamy spisek wszechczasów - wymazane karty historii, ukryte dziedzictwo, krwaw¹ okupacjê, która dziœ bia³e szaty nosi i buduje betonowe pos¹gi (w Œwiebodzinie) przybranemu w³adcy - Koœcio³owi, bo nie wierzê, aby Chrystus pragn¹³ takiego uwielbienia.

Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #3 : Wrzesień 13, 2011, 20:51:06 »

RuszyÂła eksploracja w kompleksie Riese
pon., 2011-09-12 19:56

<a href="http://www.youtube.com/v/yKNZU-GvaHI?version=3&amp;amp;hl=pl_PL" target="_blank">http://www.youtube.com/v/yKNZU-GvaHI?version=3&amp;amp;hl=pl_PL</a>

W kompleksie Riese znajdujÂącym siĂŞ w GĂłrach Sowich rozpoczĂŞto nowÂą eksploracjĂŞ. Przeryte przez NiemcĂłw gĂłry nadal skrywajÂą wiele tajemnic. Do dzisiaj nie wiadomo, co tam siĂŞ produkowaÂło albo raczej, po co kuÂło siĂŞ w litej skale.

Po upadku III Rzeszy Niemcy wysadzili kompleks. Do dzisiaj mo¿na tam znaleŸÌ baraki wysadzone jakby wczoraj, dos³ownie dachy le¿¹ na ziemi z kup¹ gruzu. CzêœÌ kompleksu jest zalana, s¹ zreszt¹ trasy udostêpnione do zwiedzania i po czêœci p³ywa siê ³ódkami... czytaj resztê artyku³u na innemedium.pl

http://zmianynaziemi.pl/wideo/ruszyla-eksploracja-w-kompleksie-riese
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 13, 2011, 20:51:59 wysłane przez Dariusz » Zapisane

PozwĂłl sobie byĂŚ sobÂą, a innym byĂŚ innymi.
songo1970

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #4 : Wrzesień 14, 2011, 11:56:56 »

...a wiêc mo¿e mamy na terenie Polski jak¹œ broù j¹drow¹, i nawet o tym nie wiemy? Mrugniêcie
Zapisane

"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to coœ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj¹ wszystkie mo¿liwoœci. To jest Absolutna ŒwiadomoœÌ; coœ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
greta
Gość
« Odpowiedz #5 : Wrzesień 14, 2011, 13:09:25 »

Nie powiedzialabym,ze nie.Wrecz przeciwnie.Tak sie zlozylo,ze moj maz pracowal w transporcie.Mieszkalismy w Walbrzychu a obok naszego miasta jest inne Swidnica.I wlasnie tam,Rosjanie mieli swoje miasto.Kupa zolnierzy z rodzinami,cale ich dzielnice,nie ma co mowic.
Pewnego dnia gdy moj maz jechal wlasnie do tego miasta o 4 rano,zobaczyl jak do lasy zrobiono droge i wjezdzaly tam ciezkie samochody okryte plandekami.Co na nich bylo niestety nie wiadomo.Gdy moj maz wracal poznym popoludniem,chcial zobaczyc co tam sie dzialo,jechal pomalu ale niestety w tym miejscu gdzie to sie dzialo byl las,zadnej drogi,nic.Jak to zrobili diabli wiedza,ale nie zostalo zadnego sladu po tym transporcie.

Tak wiec nie bylabym pewna,co my u siebie mamy.
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #6 : Wrzesień 14, 2011, 19:22:17 »

CzytaÂłem gdzieÂś, Âże w tych gĂłrach moÂże byĂŚ ukryta "bursztynowa komnata". Chyba w okolicach Walimia.
Zapisane

PozwĂłl sobie byĂŚ sobÂą, a innym byĂŚ innymi.
east
Gość
« Odpowiedz #7 : Wrzesień 14, 2011, 20:29:18 »

Ludwikowice ?
Tak siĂŞ dziwnie i "przypadkowo" zÂłoÂżyÂło, Âże Leszek na swoim forum rĂłwnieÂż, niemal rĂłwnoczeÂśnie z tym o czym piszemy, wrzuciÂł swĂłj materiaÂł

http://forum.swietageometria.info/index.php/topic,538.new.html#new

SÂą tam zdjĂŞcia, ktĂłre sugerujÂą, Âże .. ale sami zobaczcie UÂśmiech
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #8 : Wrzesień 14, 2011, 20:32:16 »

Ciekawe, jednak moÂże lepiej zapodaj i u nas te fotki z odpowiednim komentarzem. >Leszek< zapewne nie bĂŞdzie miaÂł nic przeciw. DuÂży uÂśmiech
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 14, 2011, 20:33:33 wysłane przez Dariusz » Zapisane

PozwĂłl sobie byĂŚ sobÂą, a innym byĂŚ innymi.
east
Gość
« Odpowiedz #9 : Wrzesień 14, 2011, 20:38:28 »

ok




Nic nie dzieje siĂŞ przypadkiem UÂśmiech
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #10 : Wrzesień 14, 2011, 20:44:09 »

Chyba wybiorĂŞ siĂŞ do Kolc i porobiĂŞ tam troszkĂŞ fotek
Zapisane

PozwĂłl sobie byĂŚ sobÂą, a innym byĂŚ innymi.
PHIRIOORI
Gość
« Odpowiedz #11 : Wrzesień 14, 2011, 22:15:53 »

CzytaÂłem gdzieÂś, Âże w tych gĂłrach moÂże byĂŚ ukryta "bursztynowa komnata". Chyba w okolicach Walimia.

To zamieszczam link do utworzonego wÂątku o Burszt.Kom.
http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=7253.0

Ale ten wÂątek teÂż zmierza w ciekawÂą stronĂŞ...
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #12 : Wrzesień 29, 2011, 21:49:11 »

W jednym z wÂątkĂłw >east napisaÂł:

Cytat: east
WidziaÂłem jaskinie jakie ludzie budowali Agarthanom na ÂŚlÂąsku. Wolfsberg, Olbrzym, OsĂłwka, po to, aby ci Âżyli bliÂżej nas. Korytarze w skaÂłach, ktĂłre Âświetnie izolujÂą przed wpÂływem fal Schumanna ( ktĂłre to zasilajÂą ludzkoœÌ ale niekoniecznie ich). Tylko, Âże uÂżywali do tego celu hitlerowskiej machiny (moÂże w zamian za broĂą i technologie ), ktĂłra z kolei wyzyskiwaÂła tysiÂące niewolnikĂłw podbitych narodĂłw aÂż do ich biologicznej Âśmierci - trzy miesiÂące. Tyle wynosiÂł efektywny czas Âżycia wiĂŞÂźnia. Ale w trakcie wojny przybywaÂło ich tysiÂące nowych. AÂż do konca ,do maja 45 r prace trwaÂły bez ustanku. Ostatniego dnia wiĂŞÂźniĂłw zamkniĂŞto w obozach, a Niemcy wycofali siĂŞ bez jednego strzaÂłu, bez niszczenia czegokolwiek. Dlaczego ? MoÂże po to, aby przekazaĂŚ to dzieÂło innym ludobĂłjcom tym razem ze Wschodu. Tamci jednak nie zamierzali tego ciÂągn¹Ì, lub teÂż zrezygnowali ostatecznie - moÂże dlatego, Âże nie dostali w zamian czego chcieli a moÂże po prostu z ludzkiego powodu, Âże po Niemcach siĂŞ brzydzili MrugniĂŞcie Ale niczego nie zniszczyli, zostawili prawie tak jak byÂło -  moÂże tylko  czêœÌ zamaskowali, a i  nawet dziÂś wokó³ tych budowli kr¹¿y tajemnica. MoÂżna to zwiedzaĂŚ, ale nie eksplorowaĂŚ, tak jakby ktoÂś lub coÂś utrzymywaÂło czêœÌ umowy w mocy. Ze strachu ?


Czym siĂŞ kierowali nie podejmujÂąc kontynuacji dzieÂła nazistĂłw, trudno powiedzieĂŚ.ByĂŚ moÂże masz racjĂŞ, Âże nie otrzymali tego co chcieli.
Jednak z tÂą moÂżliwoÂściÂą zwiedzania troszkĂŞ sprawa siĂŞ zmieniÂła. Do lat osiemdziesiÂątych ubiegÂłego wieku moÂżna byÂło zwiedzaĂŚ niemalÂże bez ograniczeĂą, jednak po tym okresie sytuacja siĂŞ diametralnie zmieniÂła. WejÂścia do sztolni, bunkrĂłw (czy czym one tam byÂły) w wiĂŞkszoÂści chyba przypadkĂłw zostaÂły zabezpieczone.
I tu nasuwa siĂŞ kolejne pytanie.
Niemce przeminĂŞÂły, ruskie odeszÂły (a za ich "panowania" moÂżna byÂło zwiedzaĂŚ bez ograniczeĂą), kto wiĂŞc macza palce w ograniczaniu dostĂŞpu do wiedzy o tym procederze?
Zapisane

PozwĂłl sobie byĂŚ sobÂą, a innym byĂŚ innymi.
east
Gość
« Odpowiedz #13 : Wrzesień 30, 2011, 13:28:42 »

Na zamku Ksi¹¿ (czêœÌ Riese ) istniej¹ g³êbokie podziemne korytarze, w których oficjalnie PAN zamontowa³a jakieœ niezwykle czu³e urz¹dzenia do sejsmicznych pomiarów i dlatego niby s¹ to miejsca wy³¹czone z ruchu turystycznego. Tylko dlaczego przewodnik mówi³ mi, ¿e wszystkie prace na Zamku musz¹ byÌ konsultowane z USA ?
Podobno widzia³ na w³asne oczy pismo - ju¿ nie pamiêtam od jakiej amerykaùskiej instytucji - ¿¹daj¹ce od PAN dokumentacji prac w podziemiach.
Zapisane
greta
Gość
« Odpowiedz #14 : Grudzień 04, 2011, 18:49:32 »

http://facet.interia.pl/obyczaje/historia/news/ostatnia-tajemnica-gontowej,1728317,7530

Bardzo ciekawy material dotyczacy m.in.odkrytych nowych korytarzy w pazdzierniku.
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #15 : Grudzień 04, 2011, 20:32:38 »

RzeczywiÂście bardzo ciekawy.

Cytuj
Dlaczego tak pracowicie odciĂŞli do niej dostĂŞp? WkrĂłtce siĂŞ dowiemy...
JeÂśli to ruscy spowodowali zawaÂły w tej sztolni i to z takÂą precyzjÂą i uporem (nie interesujÂąc siĂŞ sprzĂŞtem z pozostaÂłych sztolni w Gontowej), to moim zdaniem nie po to, aby siĂŞ ktoÂś niepowoÂłany do niej nie dostaÂł, tylko raczej by siĂŞ ktoÂś/coÂś stamtÂąd nie wydostaÂł/o.

cyt "Po przedstawieniu jej obcej istocie w masce jej nastêpne wspomnienie dotyczy zabrania jej do du¿ego podziemnego pomieszczenia. Na to, ¿e by³a pod ziemi¹, wskazywa³y surowe skalne œciany, które widzia³a id¹c do tego pomieszczenia pod eskort¹ dwóch istot. W tym czasie mieszka³a dok³adnie naprzeciw kompleksu FEMA mieszcz¹cego siê po drugiej stronie ulicy, który mia³ doœÌ rozleg³¹ czêœÌ podziemn¹.
http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=7038.msg88160;topicseen#msg88160

Czy ktoœ ma jeszcze dziwne wra¿enie, ¿e te dwa tematy siê jakoœ ze sob¹ ³¹cz¹ ?
CzyÂżby u nas te kompleksy z jakichÂś powodĂłw zostaÂły poburzone ?
« Ostatnia zmiana: Grudzień 04, 2011, 20:43:00 wysłane przez east » Zapisane
greta
Gość
« Odpowiedz #16 : Grudzień 05, 2011, 17:54:17 »

Na stronie www.zenobiusz.worldpress.com sa bardzo ciekawe wiadomosci dotyczace m.in.Prawdziwych demonow nazizmu oraz spotkanie z demonem wlasnie w kompleksie Riese,naocznego swiadka tamtych dni.

Polecam.
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #17 : Styczeń 25, 2012, 22:23:34 »

Trzecia Rzesza i kosmici
25 sty 2012



NiezwykÂłe, jarzÂące siĂŞ kolorowo ÂświatÂło pojawiÂło siĂŞ nad CzernicÂą – niewielkÂą miejscowoÂściÂą niedaleko Jeleniej GĂłry. ÂŚwiatÂło zatoczyÂło kilka nieregularnych krĂŞgĂłw i z impetem runĂŞÂło w orne pole. WkrĂłtce na drodze z Jeleniej GĂłry, pojawiÂły siĂŞ ciĂŞÂżarĂłwki wypeÂłnione wojskiem. SS-mani sprawnie otoczyli caÂły teren, ktĂłry okazaÂł siĂŞ byĂŚ czĂŞÂściÂą majÂątku ziemskiego nale¿¹cego do rodzicĂłw Ewy Braun – najbliÂższej przyjació³ki fĂźhrera. Wszystko to wydarzyÂło siĂŞ latem 1937 roku.



Obiekt, ktĂłry spadÂł na ziemiĂŞ, okazaÂł siĂŞ dyskiem o Âśrednicy 7,6 m i wysokoÂści 3,8 m. Masywna kopuÂła – ktĂłra wg ÂświadkĂłw zdarzenia przypominaÂła niemiecki heÂłm – otoczona byÂła niewielkÂą metalowÂą krawĂŞdziÂą, nadajÂącÂą pojazdowi wyglÂąd z jakim kojarzÂą nam siĂŞ dziÂś latajÂące spodki. DookoÂła kopuÂły znajdowaÂło siĂŞ 6 okrÂągÂłych reflektorĂłw, przypominajÂących bulaje na statku pasaÂżerskim, ktĂłre z pewnoÂściÂą speÂłniaÂły duÂżo waÂżniejszÂą rolĂŞ niÂż tylko oÂświetlenie. Pojazd miaÂł kolor metaliczno szary, bez poÂłysku. Na jego burcie namalowano znak przypominajÂący literĂŞ „T” zamkniĂŞtÂą cudzysÂłowem.

Po otwarciu luku wejÂściowego na szczycie kopuÂły, znaleziono siĂŞ w okrÂągÂłej kabinie, w ktĂłrej siedziaÂło trzech przybyszĂłw z obcej planety. Jeden z nich byÂł juÂż martwy, drugi – ranny w katastrofie – zmarÂł kilka godzin póŸniej a trzeci z nich ÂżyÂł jeszcze przez pó³tora miesiÂąca. Obcy byli raczej niscy, ledwie siĂŞgajÂąc metra wzrostu. Ich ciaÂła byÂły szare, oczy ciemne – jakby okryte przeciwsÂłonecznymi okularami a dÂłonie miaÂły tylko po 4 palce.

Rozbity spodek zawieziono do Jeleniej Góry i umieszczono go w tajnym oœrodku badawczym w Górach Sowich. Zarzucono pierwotne plany przewiezienia go w inne miejsce w obawie, ¿e pozaziemski statek kosmiczny wybuchnie. W Górach Sowich Niemcy zbudowali potê¿ny, œciœle tajny kompleks, który sk³ada³ siê z wielu podziemnych hangarów po³¹czonych ze sob¹ tunelami.



Z pogÂłosek o tym co dziaÂło siĂŞ w laboratorium po przewiezieniu tam latajÂącego spodka i jedynego ocalaÂłego przybysza z obcej planety wynika, Âże potrafiono siĂŞ z nim porozumieĂŚ i uzyskaĂŚ od niego szereg informacji. Obcy skarÂżyÂł siĂŞ nieustannie na rozmaite dolegliwoÂści, ale niemieccy lekarze nie potrafili mu pomĂłc i zmarÂł on niespeÂłna miesiÂąc po przybyciu na ZiemiĂŞ.

Przyzna³, ¿e pochodzi z planety zwanej przez astronomów 78 mu-1, le¿¹cej 73 lata œwietlne od Ziemi. Wyjawi³ tak¿e, ¿e jego pobratymcy buduj¹ tajn¹ bazê na Ziemi w kanadyjskiej Arktyce. Niemieckim in¿ynierom nie uda³o siê jednak uzyskaÌ ¿adnych konkretnych informacji na temat technologii wykorzystanych do budowy miêdzyplanetarnego pojazdu.

Rozbity dysk wizytowaÂł osobiÂście nie tylko Hitler ale takÂże GĂśering i Werner von Braun – twĂłrca rakiety V-2 a takÂże przyszÂły ojciec amerykaĂąskiego programu kosmicznego.



Hitler by³ g³êboko przekonany, ¿e jego naukowcy bêd¹ w stanie odtworzyÌ pozaziemskie technologie i dostarcz¹ Trzeciej Rzeszy broù daj¹c¹ Niemcom totaln¹ przewagê nad œwiatem. Wydarzenie w Czernicy sta³o siê zal¹¿kiem mitu o Wunderwaffe, za pomoc¹ której Niemcy mieli wygraÌ t¹ wojnê.

Na szczêœcie do tego nie dosz³o. Rosjanie id¹c na Berlin usi³owali przej¹Ì tajny, podziemny kompleks, ale Niemcy zd¹¿yli wysadziÌ go w powietrze wraz ze wszystkimi ukrytymi tam tajemnicami. Swojego szczêœcia próbowali tak¿e Polacy, ale równie¿ bez powodzenia. Dlatego o niezwyk³ych spotkaniach trzeciego stopnia w Czernicy wci¹¿ wiemy bardzo niewiele.

http://nowaatlantyda.com/2012/01/25/trzecia-rzesza-i-kosmici/
Zapisane

PozwĂłl sobie byĂŚ sobÂą, a innym byĂŚ innymi.
songo1970

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #18 : Styczeń 26, 2012, 09:31:35 »

..czyli wynika, Âże Nowa szwabia to baza kolegĂłw z 78 mu-1, a nie samych nazistĂłw,-
chyba Âże ci ostatni budowali siĂŞ obok? DuÂży uÂśmiech
« Ostatnia zmiana: Styczeń 26, 2012, 09:32:04 wysłane przez songo1970 » Zapisane

"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to coœ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj¹ wszystkie mo¿liwoœci. To jest Absolutna ŒwiadomoœÌ; coœ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
arteq
Gość
« Odpowiedz #19 : Styczeń 26, 2012, 09:51:37 »

Na ostatniej fotce - ta puszka po piwie, jakim?
WidaĂŚ rodzimi "archeolodzy" juÂżtam byli i spenetrowali... :] 
Tak jak w "Seksmijsji" po znalezieniu butelki po mĂłzgotrzepie - "nasi tu byli..."
Zapisane
imperator
Gość
« Odpowiedz #20 : Luty 15, 2012, 13:46:53 »

DOLNY ÂŚLÂĄSK to naprawdĂŞ potĂŞÂżna skarbnica tajemnic. Tutaj praktycznie kaÂżde miasto i  wieÂś  kryje jak¹œ niesamowitÂą historie.  KorzystajÂąc z okazji ,serdecznie zapraszam do Kamiennej GĂłry. MaÂłego miasteczka poÂłoÂżonego pomiĂŞdzy WaÂłbrzychem i JeleniÂą GĂłrÂą . Miasteczka  do tej pory  nie docenianego a kryjÂącego pod swÂą powierzchniÂą rĂłwnie ciekawe tajemnice. To tutaj mieÂściÂły siĂŞ podziemne kompleksy zbrojeniowe, caÂłe szpitale , koszary, podziemna linia kolejowa i podziemna autostrada ciÂągnÂąca siĂŞ aÂż pod zamek Ksi¹¿. Co najwaÂżniejsze zainstalowano tu tajne biura konstrukcyjne ARADO. To tu pracowano nad - latajÂącymi skrzydÂłami i elementami do V . DziĂŞki  zaangaÂżowaniu wielu ludzi i urzĂŞdu miasta udaÂło siĂŞ odrestaurowaĂŚ i udostĂŞpniĂŚ czêœÌ kompleksu . Oficjalne otwarcie 28 kwiecieĂą . Jest to obecnie  najnowoczeÂśniejszy  kompleks turystyczny  w Polsce. Naszpikowany efektami Âświetlnymi i audiowizualnymi , posiadajÂący masĂŞ ciekawych eksponatĂłw min. rakiety V -1 , V- 2 czy enigma. Mieszkam tu od urodzenia!!!!!!!! Zapewniam Âże warto to zobaczyĂŚ. Kampania reklamowa juÂż powolutku ruszyÂła.
 http://turystyka.interia.pl/polska/news/zaginione-laboratorium-hitlera,1758833,3575

Oficjalna strona : http://arado.umkg.pl/

« Ostatnia zmiana: Luty 15, 2012, 15:11:08 wysłane przez imperator » Zapisane
chanell

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #21 : Luty 15, 2012, 21:56:43 »

Bardzo to ciekawe ,mam nadziejĂŞ Âże zdasz relacjĂŞ z wystawy ? UÂśmiech A moÂże jakieÂś zdjĂŞcia zapodasz ?
« Ostatnia zmiana: Luty 15, 2012, 21:57:19 wysłane przez chanell » Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            KsiĂŞga Koheleta 3,1
janusz


Wielki gaduÂła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #22 : Luty 16, 2012, 00:12:44 »

Militarne Sekrety - ''Wielkiej Budowy'' - O tym powinniÂśmy teÂż wiedzieĂŚ Szok

 

GĂłry Sowie nazywane sÂą GĂłrami ÂŚmierci. W centrum GÂłuszycy (niem. Nieder WĂźstegiersdorf) do dzisiaj moÂżna znaleŸÌ pod maÂłym zalesionym wzniesieniem szczÂątki ludzkie. Na takie miejsca moÂżna natkn¹Ì siĂŞ na caÂłym terenie tzw.''robĂłt podziemnych''. Aby w peÂłni zrozumieĂŚ warunki Âżycia na terenie „Wielkiej Budowy'' musimy zrozumieĂŚ, Âże do wykonywania prac ''zatrudniano'' niewolnikĂłw z najciĂŞÂższych zaÂłoÂżonych tutaj obozĂłw pracy. DzieĂą powszedni wiĂŞÂźnia byÂł niekoĂączÂącÂą siĂŞ mĂŞkÂą i katorgÂą, pasmem cierpieĂą i zwierzĂŞcej wrĂŞcz egzystencji. Wszystko to w warunkach urÂągajÂących wszelkim ludzkim uczuciom. Z dostĂŞpnych wspomnieĂą ÂświadkĂłw tamtych wydarzeĂą moÂżna sprĂłbowaĂŚ odtworzyĂŚ wyglÂąd takiego „normalnego" dnia na budowie. Najlepiej okreÂśliĂŚ by jÂą moÂżna stwierdzeniem - budowy z potu, krwi i Âłez.

Tryb Âżycia obozowego zostaÂł podporzÂądkowany jednemu celowi - potrzebom organizacji wykonywanych robĂłt. DzieĂą powszedni na budowie, w  przybliÂżeniu, wyglÂądaÂł nastĂŞpujÂąco: rozpoczynaÂł siĂŞ zazwyczaj o godzinie czwartej rano, dosyĂŚ brutalnÂą pobudkÂą, na ktĂłrÂą skÂładaÂły siĂŞ krzyki i bicie. WiĂŞÂźniowie byli nastĂŞpnie wyganiani na plac apelowy, gdzie stali niezaleÂżnie od pogody do godziny szĂłstej rano. W tym czasie obozowi kapo przygotowywali wszystkie bloki do apelu porannego. Komanda robocze formowani: byÂły zgodnie z przysÂłanym na dany dzieĂą zapotrzebowaniem od konkretnej  firmy. Szeregi wiĂŞÂźniĂłw wyrĂłwnywano krzykiem i biciem. W koĂącu nadchodziÂł czas apelu. RozpoczynaÂło siĂŞ doprowadzone do absurdu kilkakrotne liczenie, ostateczne rĂłwnanie szeregĂłw, co trwaÂło aÂż do pojawienia siĂŞ na placu Lagerfihrera. Na jego widok Lageraltester  podawaÂł komendĂŞ: Achtung, Mtitzen  abl,  Augen  rechts!  Potem skÂładaÂł  meldunek. Lagerfuhrer jeszcze raz przeliczaÂł szeregi i w koĂącu podawaÂł komendĂŞ -Ahmarsch! Lageraltester rozkazywaÂł: Rechts mu! Auegen links' Gleischrirtt marsch! Apel byÂł skoĂączony.

Po dotarciu na miejsce, poszczegĂłlne komanda  rozpoczynaÂły najczĂŞÂściej 10 - cio lub 12 - sto godzinny dzieĂą pracy. NaleÂży w tym miejscu dodaĂŚ, Âże dÂługoœÌ dnia roboczego na ró¿nych odcinkach budowy nie byÂła taka sama. O ile komanda pracujÂące  na  powierzchni obowiÂązywaÂł 12-sto godzinny dzieĂą pracy, o tyle komanda dr¹¿¹ce podziemia pracowaÂły tylko 8 godzin (ale za to na trzy zmiany). Na powierzchni pracowano na jednÂą zmianĂŞ. Do pracy chodziÂło siĂŞ codziennie, oprĂłcz niedziel, kiedy to wiĂŞÂźniowie stali caÂły dzieĂą na Apelplatzu. Dla wielu byÂło to bardziej mĂŞczÂące niÂż sama praca. Pogoda panujÂąca danego dnia nie miaÂła najmniejszego znaczenia.  Jak wspomina Abram Kajzer:
Cytuj
„Dzisiaj byÂła straszna burza. StojÂąc od czwartej do szĂłstej rano na apelu, pod goÂłym niebem, przemokliÂśmy do suchej nitki. ÂŁudziliÂśmy siĂŞ, Âże nie pĂłjdziemy do pracy. BÂłagaliÂśmy o to w duchu Boga, ale to nic nie daÂło. Deszcz laÂł przez caÂły dzieĂą. OciekajÂące pasiaki przylgnĂŞÂły nam do ciaÂł. PrzestaÂło skutkowaĂŚ bicie majstra i wachy. Nikt nie byÂł zdolny poruszyĂŚ ÂłopatÂą lub kilofem. RozeszliÂśmy siĂŞ na wszystkie strony. KaÂżdy kryÂł siĂŞ w lesie, pod drzewem i szczĂŞkaÂł zĂŞbami".

Od godziny siĂłdmej do dwunastej trwaÂła nieprzerwana praca, ktĂłrej towarzyszyÂło ciÂągÂłe poganianie i pokrzykiwanie majstrĂłw z OT. Ci ostatni, jak zeznajÂą wiĂŞÂźniowie, niewiele ró¿nili siĂŞ okrucieĂąstwem od esesmanĂłw i kapo. Od godziny dwunastej do trzynastej trwaÂła przerwa na obiad. SkÂładaÂł siĂŞ z zabarwionej wody o jakimÂś nierozpoznanym smaku. Komanda „spoÂżywaÂły" zupĂŞ, a nastĂŞpnie szybko powracaÂły na miejsce pracy. Ta trwaÂła juÂż do zmroku. SÂłaniajÂące siĂŞ na nogach szeregi niewolnikĂłw wracaÂły do obozu w zupeÂłnych ciemnoÂściach. Jeszcze przy bramie trzeba byÂło sprĂŞÂżyĂŚ krok, aby nie zgin¹Ì od ciosu paÂłkÂą, zadanego przez wÂściekÂłego kapo. Obok bramy staÂł bowiem Lagerfuhrer i razem z Lageralteste liczyli swoich „poddanych". Na miejscu czekaÂła na nich, jak zawsze, wodnista zupa i kawaÂłek chleba z trocin. Wreszcie, okoÂło godziny dwudziestej trzeciej, zmordowani ludzie padali, jak kÂłody, na wytarte sienniki, aby zapaœÌ w kamienny sen. Nazajutrz czekaÂł ich kolejny dzieĂą pracy, mĂŞki, a byĂŚ moÂże... Âśmierci.
Aby w peÂłni zrozumieĂŚ warunki Âżycia na terenie „Wielkiej Budowy", musimy jeszcze dowiedzieĂŚ siĂŞ o kilku (z pozoru maÂło istotnych) rzeczach, a mianowicie: jak wiĂŞÂźniowie byli ubrani, co jedli, gdzie lub raczej jak mieszkali. JeÂżeli chodzi o ubiĂłr wiĂŞÂźnia, to nie byÂło tutaj jakichÂś specjalnych norm. WiĂŞÂźniowie w przewaÂżajÂącej czĂŞÂści byli ubrani w drelichowe spodnie i bluzy w niebiesko-biaÂłe pasy. Pod spodem nosili cienkie kalesony i koszule, najczĂŞÂściej peÂłne pcheÂł i wszy, za „posiadanie" ktĂłrych groziÂła notabene kara Âśmierci. Na nogach nosili drewniane trepy, a co szczĂŞÂśliwsi mieli nawet czapki. Ubiory takie noszono przez caÂły okrÂągÂły rok - zarĂłwno upalnym latem, jak i mroÂźnÂą zimÂą. MoÂżemy sobie tylko wyobraziĂŚ, jak straszne mĂŞki przechodzili wiĂŞÂźniowie, przebywajÂący w tych kilku podartych Âłachmanach na trzydziestostopniowym mrozie. Abram Kajzer wspomina:
Cytuj
„DziÂś byÂł wyjÂątkowo mroÂźny dzieĂą. Nic mogÂłem daĂŚ sobie rady przy pracy. Nie mogĂŞ teÂż chodziĂŚ. Stopy piekÂą jak przypalane Âżywym ogniem. ChodzĂŞ boso. Moje drewniane trepy sÂą caÂłkiem zdarte, pasiasta bluza za ciasna, toteÂż w odstĂŞpach miĂŞdzy guzikami przeÂświeca goÂłe ciaÂło smagane przez mroÂźny wiatr. Dr¿ê z gÂłodu i zimna".

WiĂŞÂźniowie, ryzykujÂąc nierzadko Âżyciem, prĂłbowali radziĂŚ sobie na ró¿ne sposoby. Pod bluzĂŞ wpychali papier z workĂłw po cemencie, zaÂś na nogach obwiÂązywali sobie drutem kolczastym kawaÂłki desek, aby tylko nie chodziĂŚ boso. Nie ma chyba gorszej tortury, niÂż chodzenie przemroÂżonymi stopami po ostrych odÂłamkach skalnych lub stanie caÂły dzieĂą w lodowatej wodzie potoku, przy jego regulacji. JeÂżeli chodzi o wyÂżywienie, to nic ró¿niÂło sic ono specjalnie od JadÂłospisu" stosowanego we wszystkich innych obozach. Na Âśniadanie podawano jedynie miskĂŞ kawy zboÂżowej, na obiad kolorowÂą wodĂŞ o smaku, np. grochĂłwki, w ktĂłrej pÂływaÂły kawaÂłeczki rozgotowanych ziemniakĂłw lub brukwi. CzĂŞsto teÂż dodawano odrobinĂŞ nadpsutego koĂąskiego miĂŞsa.  Na kolacjĂŞ wiĂŞzieĂą  otrzymywaÂł  ponownie zupo-podobnÂą wodĂŞ i okoÂło 250 gramĂłw chleba (kilogramowy bochenek przypadaÂł na czterech wiĂŞÂźniĂłw) z odrobinÂą margaryny  i  kieÂłbasy. CaÂłkowita wartoœÌ kaloryczna tych wszystkich potraw nie przekraczaÂła 400 kalorii, tak wiĂŞc wiĂŞÂźniowie wykonujÂący pracĂŞ przewidzianÂą dla dobrze odÂżywionego siÂłacza, padali jak muchy z gÂłodu i wyczerpania. Znane sÂą przypadki, Âże wiĂŞÂźniowie prĂłbowali jeœÌ korĂŞ z drzew  (trawĂŞ jedzono regularnie), co chyba dobitnie Âświadczy o straszliwym gÂłodzie jaki panowaÂł na budowie. Jakby tego byÂło maÂło, to przywiezionym na budowĂŞ wiĂŞÂźniom nie zapewniono Âżadnych, nawet elementarnych, warunkĂłw higieny. WiĂŞÂźniowie nie mieli siĂŞ gdzie myĂŚ, chodzili zawszeni i zapchleni Nie ma siĂŞ zatem co dziwiĂŚ, Âże w koĂącu na Baustelle(obĂłz) wybuchÂła epidemia tyfusu, ktĂłra pochÂłonĂŞÂła okoÂło 7 tys. Ofiar.
Cytuj
„Natychmiast zasn¹³ i prawie natychmiast siĂŞ obudziÂł.. CaÂły bok, na ktĂłrym leÂżaÂł, paliÂł go i swĂŞdziaÂł opuchniĂŞty pulchnymi bÂąblami. Nad siennikiem ujrzaÂł coÂś co przypominaÂło opar unoszÂący siĂŞ nad mokradÂłem. Zjawisko to wywoÂływaÂły dziesiÂątki tysiĂŞcy, a moÂże miliony skaczÂących pcheÂł".

O zdrowie wiĂŞÂźnia nikt siĂŞ nie troszczyÂł. Obozowe rewiry byÂły najczĂŞÂściej umieralniami, do ktĂłrych znoszono najsÂłabszych muzuÂłmanĂłw. Po kilku dniach jechali oni do krematorium w KL Gross Rosen lub trafiali do ktĂłregoÂś z masowych grobĂłw, jakÂże licznych na terenie budowy. NajczĂŞstszym powodem Âśmierci byÂło wyczerpanie. Wielu umieraÂło na gruÂźlicĂŞ, zapalenie pÂłuc, biegunkĂŞ gÂłodowÂą czy teÂż zwykÂłe przeziĂŞbienie, ktĂłre w warunkach obozu najczĂŞÂściej koĂączyÂło siĂŞ w krematorium. Nikt nie przejmowaÂł siĂŞ ciĂŞÂżkimi uszkodzeniami ciaÂła wiĂŞÂźniĂłw, do jakich dochodziÂło w trakcie pracy. JeÂżeli ktoÂś nie miaÂł siÂły, aby stawiĂŚ siĂŞ do pracy, to po prostu dobijano go, bowiem nie przedstawiaÂł juÂż Âżadnej wartoÂści jako robotnik. NaleÂży tu dodaĂŚ, Âże wartoœÌ siÂły roboczej firmy przeliczaÂły w markach - 5 RM za robotnika wykwalifikowanego i 4 RM za zwykÂłego pracownika fizycznego. OpÂłatĂŞ firmy wnosiÂły do G³ównego UrzĂŞdu Administracyjno-Gospodarczego Rzeszy. PoniÂżej przedstawiam raport lekarza obozowego AL Riese. Mowa jest w nim o stanie sÂłuÂżby zdrowia na terenie „Wielkiej Budowy" zimÂą 1945 roku. Wynika z niego jasno, Âże Niemcy zdawali sobie sprawĂŞ z katastrofalnych warunkĂłw sanitarnych, ktĂłre panowaÂły na budowie, lecz nie robili nic, aby stan ten ulegÂł zmianie:

LagerArzt AL Riese - Wustegiersdorf 26.01.45 r.
SS Standortarzt Gross Rosen
WpÂłynĂŞÂło 06.02.45 r.
Dot.: Raport o sÂłuÂżbie zdrowia w AL Riese w okresie od
26.12.44 do 25.01.45 r.
Odn. rozkaz lekarza garnizonowego SS, Az.:49/9.44/Dr.E. do
lekarza garnizonowego SS Gross Rosen
I.   Obsada wojskowa
l/wielkoœÌ obsady wojskowej   7/192/681
2/liczba chorych na rewirze w opisanym okresie   23
3/liczba ÂżoÂłnierzy leczonych ambulatoryjnie   135
II.   WiĂŞÂźniowie
l/liczba chorych w szpitalu w opisanym okresie   7 140
2/obÂłoÂżenie szpitala w dniu 25.01.45   3 496
3/wiĂŞÂźniowie leczeni ambulatoryjnie   29 750
4/liczba lekarzy   63
5/liczba pielĂŞgniarzy   56
6/liczba lekarzy-wiĂŞÂźniĂłw   60
7/liczba pielĂŞgniarzy-wiĂŞÂźniĂłw   66
8/przeciĂŞtne obÂłoÂżenie szpitala   3216

Ale to jeszcze nie wszystko. Koszmar nie koĂączyÂł siĂŞ bowiem na tym, Âże wiĂŞÂźniowie chodzili prawie nadzy, gÂłodni do nieprzytomnoÂści, brudni i schorowani. Musieli jeszcze stawiĂŚ czoÂła jednej przeszkodzie - okrucieĂąstwu i zwykÂłemu sadyzmowi majstrĂłw z OT, esesmanĂłw, kapo oraz kaÂżdego, kto miaÂł jakÂąkolwiek wÂładzĂŞ nad nimi. Ta wÂłaÂśnie przeszkoda byÂła najtrudniejsza do pokonania. Do historii przeszÂły juÂż nazwiska takich sadystĂłw, jak np. SS Unterscharfuhrer Liidecke, ktĂłry zabijaÂł wiĂŞÂźniĂłw mÂłotkiem czy teÂż Maxa Krause - zwanego „Krwawym Maxem". Jego ulubionym „orĂŞÂżem" byÂła gumowa paÂłka. Wielkim okrucieĂąstwem odznaczaÂł siĂŞ takÂże kierownik Oberhahn, ktĂłry rozkazywaÂł wyganiaĂŚ prawie nagich wiĂŞÂźniĂłw do bezsensownego przerzucania zwa³ów Âśniegu z miejsca na miejsce. Wielu, bardzo wielu, przypÂłaciÂło ten „pomysÂł" Âżyciem.
Nie sposób wymieniÌ tutaj ka¿dego, znêcaj¹cego siê nad wiêŸniami i dokonuj¹cego potwornych, a zarazem bardzo wymyœlnych zbrodni. Œwiadek - T. Moderski - wspomina, ¿e widzia³, jak dwóch esesmanów za³o¿y³o siê o to, czy uda im siê jednym uderzeniem siekiery przeci¹Ì wiêŸnia na pó³ (!!!). Zwyciêzca mia³ otrzymaÌ skrzynkê wódki. WiêŸniów zabijano drewnianymi styliskami ³opat, duszono poprzez stawanie na ko³ku przy³o¿onym do szyi, zak³uwano bagnetami, topiono w beczkach i zbiornikach przeciwpo¿arowych lub po prostu koùczono ich ¿ycie strza³em w ty³ g³owy. Wed³ug œwiadków i istniej¹cych dokumentów dziennie umiera³o oko³o 50 wiêŸniów. Mo¿emy wiêc sobie wyobraziÌ, jakim piek³em by³a sowiogórska budowa. Dok³adna liczba ofiar przedsiêwziêcia budowlanego Olbrzym nie zosta³a ustalona. Przypuszcza siê, ¿e zginê³o oko³o 40 tyœ. wiêŸniów, jednak ich liczba mo¿e byÌ znacznie wiêksza. Do dziœ pozostaje niewyjaœniony los oko³o 20 tyœ. wiêŸniów, których skreœlono z ewidencji KL Gross Rosen w grudniu 1944 roku i rzekomo wys³ano w rejon AL Riese, dok¹d nigdy nie dotarli. Jak zeznaje Jan Nowak:
Cytuj
„(...) wydawaÂło mi siĂŞ rzeczÂą dziwnÂą, Âże w ciÂągu jednego dnia zniknĂŞÂło tylu wiĂŞÂźniĂłw, wiĂŞc zwrĂłciÂłem na to uwagĂŞ przyjmujÂącemu meldunki esesmanowi, na co ten odparÂł, Âże meldunek jest prawdziwy. Wydarzenie to byÂło szeroko komentowane przez esesmanĂłw, Âże iloœÌ wiĂŞÂźniĂłw zmniejszyÂła siĂŞ o takÂą wysokÂą liczbĂŞ".

Jan Nowak dodaÂł jeszcze, Âże z fragmentĂłw rozmĂłw podsÂłuchanych wÂśrĂłd SS "wywnioskowaÂł, iÂż transportu tego pozbyto siĂŞ poprzez wprowadzenie go do jakiegoÂś tunelu i wysadzenie wejÂścia.
Z kolei Pan CzesÂław S. z Bytomia tak wspomina swĂłj pobyt w GĂłrach Sowich w latach wojny:

„ByÂłem wiĂŞÂźniem komanda Wustewaltersdorf. Lagerfuhrerem byÂł niewysoki oficer SS, z ktĂłrego twarzy nie schodziÂło rozbawienie. JeÂździÂł zawsze po terenie budowy na koniu z maÂłokalibrowym karabinkiem w rĂŞce i strzelaÂł Âśrutem do wiĂŞÂźniĂłw, ktĂłrzy na uboczu zaÂłatwiali swoje potrzeby fizjologiczne. KiedyÂś byÂł zapalonym myÂśliwym i teraz tak sobie polowaÂł. Moim hauptkapo byÂł Wilhelm Weiss, ktĂłry wiele mi pomĂłgÂł i byÂł moim przyjacielem. W obozie byÂł teÂż jego syn, ale Weiss nikomu nie mĂłwiÂł, kto nim jest. StaraÂł siĂŞ go chroniĂŚ za wszelkÂą cenĂŞ. PracowaÂłem przy dr¹¿eniu tuneli. Nie mogÂłem chodziĂŚ po caÂłym terenie budowy, ale i tak widziaÂłem jej ogrom. MnĂłstwo wejœÌ do sztolni przy drogach prowadzÂących poziomo wzdÂłuÂż pasma gĂłrskiego, na kilku poziomach. Urobek wywoÂżono lorami z podziemi. Lory toczyÂły siĂŞ same w dó³ i nabieraÂły niebezpiecznej szybkoÂści. ToteÂż przy kaÂżdym wĂłzku byÂł hamulcowy. Byli to Âżydowscy chÂłopcy w wieku 13-16 lat. Przy wielu lorach byÂły zepsute hamulce i hamowali wsuwajÂąc kij miĂŞdzy koÂła a podwozie lub po prostu butami. Codziennie byÂło kilka wykolejeĂą i czĂŞsto hamulcowi ginĂŞli pod zwaÂłami kamienia, ciĂŞÂżko rannych zaÂś dobijano. Ja teÂż przez pewien czas byÂłem hamulcowym. ByÂła to najlÂżejsza praca. W podziemia puste lory ciÂągnĂŞÂły lokomotywy. W pobliÂżu wejœÌ do dr¹¿onych korytarzy staÂły potĂŞÂżne kompresory tÂłoczÂące powietrze do sztolni. Od nich odbiegaÂły grube rury. HaÂłas byÂł okropny. WewnÂątrz, mimo urzÂądzeĂą ssÂących i tÂłoczÂących powietrze, widoczny w Âświetle lamp kamienny pyÂł wdzieraÂł siĂŞ do pÂłuc i wywoÂływaÂł paroksyzmy kaszlu. Z g³ównych korytarzy odchodziÂły boczne. CzĂŞsto u sufitu korytarza wiercono otwory, a stamtÂąd nowe korytarze prowadziÂły w g³¹b gĂłry. MoÂżna byÂło do nich wejœÌ po drabinie albo od wejÂścia, z innego poziomu. Na przodku praca wyglÂądaÂła nastĂŞpujÂąco: robiliÂśmy dziury dÂługimi Âświdrami oraz przy pomocy mÂłotĂłw pneumatycznych. Nadzorowali to wÂłoscy strzelniczy z firmy Ghiseri. My borowaliÂśmy kilka, czasem kilkanaÂście otworĂłw. WÂłosi umieszczali Âładunki. Strzelano, potem wchodzili Âładowacze. Najpierw dÂługimi tykami stukali w sklepienie, aby strÂąciĂŚ luÂźno wiszÂące kamienie. CzĂŞsto nie tylko ogromny gÂłaz, ale caÂły wyrÂąbany wybuchem przodek zawalaÂł Âładowacza. Dwa razy widziaÂłem jak ogromna niczym ÂświÂątynia hala zawalaÂła siĂŞ grzebiÂąc ludzi. Urobek ÂładowaliÂśmy na lory i wierciliÂśmy dalej. CaÂłe ciaÂło wibrowaÂło. Z podziemi wychodziliÂśmy jak pijani, na caÂłym ciele kamienny pyÂł, w oczach, w ustach, w nosie, w pÂłucach. Na plecach i w pachwinach mieliÂśmy rozlegÂłe zapalenia. Wielu nie wytrzymywaÂło tego wszystkiego i kaÂżdego dnia nieÂśliÂśmy po pracy do obozu kilka trupĂłw. KaÂżdego dnia schodziÂły z gĂłr ÂżaÂłobne karawany. Przy wejÂściu do obozu „przybijaliÂśmy" drewniakami. Szlaban otwieraÂł Âśliczny, Âżydowski chÂłopiec w czyÂściutkim, uszytym na miarĂŞ pasiaku. StaÂło ich tam zawsze kilku. Wszyscy byli piĂŞkni, z dÂługimi wÂłosami, starannie uczesani. Obok szlabanu staÂła wartownia, a w niej rozeÂśmiani esesmani. MÂłodzi, wypasieni, rumiani... Potem ci rumiani zniknĂŞli i zastÂąpili ich starsi, czĂŞsto inwalidzi... Esesmani wylewali ze swoich menaÂżek nadmiar jedzenia do stojÂącego obok baraku administracyjnego korytka, do ktĂłrego pchali siĂŞ zgÂłodniali wiĂŞÂźniowie. Niemcy Âśmiali siĂŞ, Âże jesteÂśmy gorsi niÂż Âświnie, kiedy wybieraliÂśmy resztki do ust. G³ód skrĂŞcaÂł wnĂŞtrznoÂści. RzeczywiÂście, ginĂŞÂły w nas resztki czÂłowieczeĂąstwa. Jednej nocy nie pozwolono mi usn¹Ì, rz꿹cy w agonii sÂąsiad w koĂącu umarÂł. CaÂły czas, w wyniku ciasnoty, byÂł do mnie przytulony. Kiedy ucichÂł, ÂściÂągn¹³em z niego podarty koc, aby trochĂŞ siĂŞ ogrzaĂŚ. Wtedy zobaczyÂłem wystajÂący mu spod pachy kawaÂłek chleba, ktĂłrego nie zd¹¿yÂł przed ÂśmierciÂą zjeœÌ. Chleba przesiÂąkniĂŞtego przedÂśmiertnym potem, obrzydliwego ale chleba... Tak, aby nikt mnie nie ubiegÂł, wyciÂągn¹³em mu ten kawaÂłek chleba i skrycie poÂłykaÂłem duÂżymi kĂŞsami. Obrzydzenie przyszÂło potem. I wstyd, Âże byÂłem jak ta hiena cmentarna... MĂłwiÂłem o Wilhelmie Weissie. KiedyÂś kapo Kula kazaÂł mu biĂŚ wÂłasnego syna. To znaczy kapo tylko domyÂślaÂł siĂŞ, Âże to jego syn. Weiss biÂł mocno, Âżeby nie zastÂąpiÂł go inny kapo. StaraÂł siĂŞ biĂŚ syna tak, Âżeby mu niczego nie uszkodziĂŚ. ZresztÂą tam ciÂągle bili. BiÂł mnie teÂż kapo Schranck, ktĂłrego nazywano szafÂą. To byÂło po tym, jak chciaÂłem zabiĂŚ kapo KulĂŞ i wykoleiÂłem na niego lorĂŞ z kamieniem. Ale udaÂło mu siĂŞ wyÂżyĂŚ. Spod rĂŞki kapo Schrancka maÂło kto wychodziÂł Âżywy. KiedyÂś do wyÂładowywania cementu Schranck ustawiÂł maÂłego chÂłopca. To byÂło ponad siÂły tego dziecka. Kiedy wypadÂł mu worek i wysypaÂł siĂŞ cement, kapo krzyczÂąc, Âże to sabotaÂż, zerwaÂł z chÂłopca ubranie. WiĂŞÂźniowie rozrobili cement z piaskiem i wodÂą. ChÂłopca zaczĂŞto okÂładaĂŚ szybko schnÂącÂą zaprawÂą. Przedtem zbito go do nieprzytomnoÂści. Schranck wygÂładzaÂł zaprawĂŞ na Âżywym ciele. ZabawĂŞ przerwaÂł przybyÂły nagle oficer SS, zanim „plastyk" doszedÂł do gÂłowy. KrzyczaÂł na esesmanĂłw, Âże zabawiaĂŚ to siĂŞ mogÂą po pracy, przejechaÂł pejczem po nagle pokornej gĂŞbie Schrancka. ChÂłopiec zmarÂł w drodze do obozu. KiedyÂś kapo Schranck zaÂłatwiaÂł siĂŞ w krzakach i wypatrzyÂł go jadÂący na koniu Lagerfuhrer - myÂśliwy. StrzeliÂł do goÂłego tyÂłka, ale Âśrut trafiÂł Schrancka w jÂądra. Kapo zwijaÂł siĂŞ 7 bĂłlu na trawie. Lagerfuhrer okazaÂł siĂŞ litoÂściwy dla swego ulubionego kapo. Nie dobiÂł go, jak to miaÂł w zwyczaju, ale kazaÂł go zanieœÌ do izby chorych i tam wykastrowaĂŚ... Co Âładniejszy Âżydowski chÂłopak za olbrzymie szczĂŞÂście poczytywaÂł sobie byĂŚ wybranym na kochanka jakiegoÂś funkcjonariusza obozowego. PrzewaÂżajÂąca czêœÌ funkcyjnych wiĂŞÂźniĂłw miaÂła swego mÂłodego przyjaciela. BywaÂło, Âże caÂły harem. Po znudzeniu siĂŞ jednym wymieniali na innego swoje, jak mĂłwili, „pupki". Tylko jeden nie poddaÂł siĂŞ. Na niedwuznacznÂą propozycjĂŞ napluÂł w twarz samemu blokowemu. WidzÂący to apelowy zaproponowaÂł chÂłopcu, Âże zrobi go kapo. On odmĂłwiÂł. Kazano wiĂŞc wychÂłostaĂŚ opornego. BiÂł go stary kapo, niegdyÂś dyrektor wĂŞgierskiego banku. Kapo byÂł chudy, a chÂłopak jak na swoje 14 lat wyjÂątkowo dobrze rozwiniĂŞty i muskularny. I w koĂącu 14-latek wpadÂł w szaÂł i pobiÂł bijÂącego. Rzucili siĂŞ na niego inni kapo i zabiliby chÂłopaka, gdyby nie przeszkodziÂł temu Wilhelm. Pod koniec 1944 roku racje ÂżywnoÂściowe zmniejszyÂły siĂŞ tak, Âże ludzie zaczĂŞli czĂŞÂściej umieraĂŚ. A w 1945 roku to siĂŞ nasiliÂło. Niemcom o to chodziÂło. Szkoda byÂło na nas kul".

Na dwa dni przed wkroczeniem SowietĂłw Niemcy opuÂścili teren budowy, pozostawiajÂąc wÂłasnemu losowi tysiÂące konajÂących wiĂŞÂźniĂłw. Dla nich to wÂłaÂśnie, tuÂż po wyzwoleniu, utworzono na terenie GÂłuszycy kilka szpitali. AkcjĂŞ tĂŞ przeprowadzili zdrowsi wiĂŞÂźniowie. Do niesienia pomocy lekarskiej przystÂąpiono bezpoÂśrednio na miejscu pobytu chorych, gdyÂż stan kilkuset osĂłb uniemoÂżliwiaÂł ich przetransportowanie. W utworzonych szpitalach jeszcze do poczÂątku 1946 roku przebywaÂło 600 chorych.




 


« Ostatnia zmiana: Luty 16, 2012, 00:15:16 wysłane przez janusz » Zapisane
imperator
Gość
« Odpowiedz #23 : Luty 16, 2012, 11:04:02 »





chanell….. jasne Âże zdam relacje.  Mam nadzieje Âże faktycznie bĂŞdzie to tak wyglÂądaÂło  jak zapowiadajÂą operatorzy obiektu. PonoĂŚ oprĂłcz ciekawych eksponatĂłw  , najwiĂŞkszÂą atrakcjÂą bĂŞdzie Âżywa inscenizacja. To znaczy ……. wchodzÂąc do podziemi , zaczynajÂąc zwiedzanie ,przenosisz siĂŞ caÂłkowicie w tamtejsze realia . Przy wejÂściu witajÂą ciĂŞ straÂżnicy z psami.  ÂŚrodek kompleksu tĂŞtni Âżyciem. StatyÂści przebrani za robotnikĂłw przymusowych wykonujÂą swojÂą prace. Po drodze napotykasz wartownikĂłw, ÂżoÂłnierzy , odpoczywajÂących , jedzÂących i palÂących papierosy. W biurach  konstrukcyjnych przy deskach kreÂślarskich krzÂątajÂą siĂŞ inÂżynierowie. W tle leci klimatyczna marszowa muzyczka. PonoĂŚ w najwiĂŞkszej hali ma czekaĂŚ najciekawsza niespodzianka. Odgrywana  scenka budowy V -7 …. latajÂącego dysku !!!!!!!  ( oczywiÂście makieta w skali 1:1 ) Wycieczki oprowadzaĂŚ bĂŞdzie przewodnik  przebrany za jednego z robotnikĂłw. OprĂłcz suchych faktĂłw bĂŞdzie rĂłwnieÂż opowiadaÂł o Âżyciu codziennym toczÂącym siĂŞ w podziemiach.  Zapowiada siĂŞ fajnie, jak to jednak bĂŞdzie wyglÂądaÂło w rzeczywistoÂści zobaczymy !
« Ostatnia zmiana: Luty 16, 2012, 12:03:08 wysłane przez imperator » Zapisane
chanell

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #24 : Luty 16, 2012, 11:32:39 »

imperator
Cytuj
Kiaro….. jasne Âże zdam relacje.

hm........czyÂżbym zmieniÂła nik  DuÂży uÂśmiech

ale dziĂŞki .....czekam na relacjĂŞ MrugniĂŞcie
Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            KsiĂŞga Koheleta 3,1
Strony: [1] 2 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.037 sekund z 19 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

watahaslonecznychcieni granitowa3 wypadynaszejbrygady ostwalia gangem