Wspomnienia
Ola Miedziejko | Onet.pl | 29 Kwiecieñ 2011 | Komentarze (30)
U³o¿y³em dla Ciebie piosenkê Lolku...
Jan Pawe³ II i Egeniusz Mróz/ Archiwum prywatne
Papie¿ Jan Pawe³ II mia³ 9 lat kiedy zmar³a mu mama. Mia³ lat 14, kiedy zmar³ jego starszy brat Mundek. Dlatego nikt tak dobrze jak on nie rozumia³ s³ów, które widzia³ na ko¶ciele z okna swego domu „Czas ucieka, wieczno¶æ czeka.”
Eugeniusz Mróz ma 91 lat i wy¶mienit± pamiêæ. Gdy zamyka oczy widzi przed sob± Limanow± w której siê urodzi³, widzi te¿ Wadowice do których przeniós³ siê z tat± - urzêdnikiem skarbowym i widzi swojego s±siada z kamienicy przy ulicy Rynek 2 - Lolka Wojty³ê.
To by³ pogodny, postawny ch³opak z szerokimi barami - wspomina pan Eugeniusz. Od pocz±tku zapatrzony w mamê Emiliê, s³abego zdrowia kobietê, która nie pracowa³a, a jedynie dorabia³a sobie szyciem. To zreszt± mama kre¶li³a jako pierwsza znak krzy¿a na jego czole. Mia³ 9 lat gdy umar³a na nerki i serce. Bardzo to prze¿ywa³.Wcze¶niej zmar³a jego maleñka siostrzyczka, a kilka lat pó¼niej ukochany brat Mundek.
Edmund pracowa³ w szpitalu, by³ ¶wietnie zapowiadaj±cym siê lekarzem - mówi pan Eugeniusz. Zarazi³ siê szkarlatyn± i zmar³. Lolek zosta³ tylko z ojcem, surowym cz³owiekiem, emerytowanym oficerem Dwunastego Pu³ku Piechoty. Mundury przerabia³ na bluzy i spodnie dla Lolka. To w³a¶nie ojciec nauczy³ go odpowiedzialno¶ci, pilno¶ci i tego, ¿e ka¿dy dzieñ trzeba dok³adnie zaplanowaæ i sumiennie przepracowaæ.
Mi³o¶æ do pi³ki no¿nej
Bo Lolek podobnie jak Mundek, uwielbia³ graæ w pi³kê. Zazwyczaj gra³o siê pod ko¶cio³em, ale odk±d st³ukli¶my witra¿, ksi±dz stale nas stamt±d przegania³ - wspomina pan Mróz. No to szli¶my kopaæ na b³onia, na uliczki. Nie by³o wtedy boisk, stadionów, nie by³o nawet bramek. My rozstawiali¶my je z kamieni, a Mundek zawsze ustawia³ Lolka jako ¿ywy s³upek. Ile razy oberwa³ on pi³k±! Nigdy nie ucieka³. Potem sam sta³ na bramce, mia³ barczyste ramiona, wiêc zas³ania³ sob± jej po³owê. Trudno by³o wrzepiæ mu gola, chocia¿ siê zdarza³o.
Karol Wojty³a gra³ zwykle godzinkê, mo¿e dwie. Potem lecia³ do domu, do nauki. Mia³ najlepsze oceny - opowiada pan Eugeniusz. Nie by³o od niego lepszych. Pracowa³ na to godzinami, a trzeba pamiêtaæ, ¿e chodzili¶my do liceum klasycznego. Mieli¶my tam ³acinê, grekê. Ju¿ po latach, kiedy spotkali¶my siê z nim jako Papie¿em, potrafi³ recytowaæ z pamiêci swoj± rolê Hajmona z „Antygony” Sofoklesa – gra³ j± w szkolnym teatrze. Pamiêæ mia³ wy¶mienit±.
Inny ni¿ wszyscy
Ja wiem, ¿e to teraz brzmi niewiarygodnie, ale my naprawdê wyczuwali¶my, ¿e on jest inny ni¿ my - wzdycha przyjaciel papie¿a. Na czym to polega³o? On by³ taki solidarny, szlachetny. Wie pani, nie dawa³ ¶ci±gaæ, nie podpowiada³. Uwa¿a³, ¿e to bêdzie ze szkod± dla ucznia, który ¶ci±gnie. Jak napisa³ klasówkê pierwszy w klasie, to czeka³ tak d³ugo, a¿ wszyscy inni oddadz±, ¿eby nie by³o jaki on jest wspania³y.
Jak wo¼nego z liceum klasycznego zwanego przez ch³opców Tercjanem przejecha³ samochód, to Lolek pierwszy pobieg³ do ksiêdza z pro¶b±, by ten szybko przyszed³ na miejsce wypadku i udzieli³ konaj±cemu panu Antoniemu ostatniego namaszczenia. Potem rozpocz±³ zbiórkê datków na osierocone dzieci i ¿onê Tercjana.
O dziewczynach pan Eugeniusz nie chce opowiadaæ. - Chodzili¶my na randki, ca³owali¶my siê, opowiadali¶my sobie o tym, która dziewczyna siê komu podoba. On nigdy nic nie mówi³. Gdyby jak±¶ mia³, to ja bym wiedzia³, na pewno. By³ nie tylko moim s±siadem, by³ przyjacielem… On wola³ wy¿ywaæ siê w sporcie, turystyce, w teatrze. Naprawdê...
Droga us³ana kamieniami
Lolek pragn±³ zostaæ aktorem. Gra³ w przedstawieniach szkolnych, chodzi³ do teatru. Mia³ do tego talent. Jego pierwsze kroki po maturze to rozpoczête studia na polonistyce, przerwane przez wojnê. Dlaczego nie poszed³ do wojska w czasie drugiej wojny ¶wiatowej? Mia³ kategoriê B, wiêc poszed³ do pracy w kamienio³omach w fabryce Solvay. Anga¿owa³ siê za to w dzia³alno¶æ podziemnej, katolickiej organizacji konspiracyjnej - Unii, oni te¿ na swój sposób walczyli z faszyzmem, nie tylko Armia Krajowa. Ja by³em w Armii, tu³a³em siê po kraju, do Wadowic ju¿ nie wróci³em i po wojnie osiad³em w Opolu - wspomina pan Mróz. Karol Wojty³a jeszcze w czasie wojny zacz±³ studia teologiczne. W 1941 roku zmar³ jego ojciec i Lolek zosta³ sam. A potem zaczê³a siê jego droga ku wzgórzom Watykanu.
Eugeniusz Mróz skoñczy³ w tym czasie studia prawnicze i podj±³ pracê radcy prawnego w du¿ej firmie budowlanej. O¿eni³ siê, urodzi³y mu siê dzieci. Kontakt z Lolkiem utrzymywa³ jednak nadal. Pamiêtam rok 1948, nasz± dziesi±t± rocznicê matury - wspomina. Usiedli¶my w naszej klasie, na swoich miejscach i dyrektor wyczytywa³ nas z nazwiska, tak jak na lekcjach. W dziesiêciu przypadkach odpowiedzia³o mu milczenie, bo dziesiêciu z nas zginê³o w czasie wojny. Pozosta³o jeszcze trzydziestu. Dzi¶ ¿yje nas ju¿ tylko trzech.
Potem spotykali¶my siê z Lolkiem zawsze w ostatni± niedzielê grudnia, u niego w Krakowie, w siedzibie Archidiecezji. ¦piewali¶my pie¶ni, mieli¶my kilka ulubionych, w tym kolêdê ”Oj malu¶ki, malu¶ki”. Ja zawsze przy tym przygrywa³em na harmonijce ustnej. Lolek bardzo to lubi³. Wspominali¶my dawne czasy. Czy kto¶ z nas mu zazdro¶ci³, ¿e zaszed³ tak wysoko? Nie. A czego? Mia³ takie same problemy jak my. Martwi³ siê, prze¿ywa³ ró¿ne rzeczy. Tyle mia³ na g³owie. Raczej pamiêtam, ¿e to my dziêki niemu stawali¶my siê bardziej cierpliwi, wra¿liwi na ból, na krzywdê ludzk±. Tak to siê jako¶ dzia³o.
Empatia papie¿a
Wiele razy odwiedzali¶my Lolka w Watykanie, byli¶my te¿ w Castel Gandolfo - u¶miecha siê pan Eugeniusz. Pamiêtam, ¿e to wtedy zaczêli¶my do niego mówiæ Ojcze ¦wiêty, Lolku ju¿ nie wypada³o. On bardzo lubi³ te nasze przyjazdy, wspomnienia z m³odo¶ci, zawsze wiedzia³, co siê u kogo dzieje. Tak¿e to, ¿e zmar³a moja córka, potem ¿ona. ¯e syn zachorowa³ na ³uszczycê i teraz le¿y u mnie w mieszkaniu, w g³êbokiej depresji, powalony przez chorobê. Ma przykurcz r±k, sam nie mo¿e nic zrobiæ. ¯ona siê od niego wyprowadzi³a i ja maj±c 91 lat opiekujê siê 52 letnim synem. Wiem, czyta³em gdzie¶, ¿e jest jaka¶ terapia na tê ³uszczycê, k³adzie siê chorego do akwarium i specjalne rybki zjadaj± te jego ³uski, ale mnie na to nie staæ. Czasem my¶lê, ¿e byæ mo¿e bêdê musia³ sprzedaæ moje relikwie po Papie¿u, a mam na przyk³ad ponad sto listów od niego. Odda³bym je w dobre rêce w zamian za mo¿liwo¶æ ratowania syna i wiem, ¿e Lolek by to zrozumia³.
Jan Pawe³ II sam prze¿y³ wiele, ale pochyla³ siê nad nieszczê¶ciami innych. Zdawa³ z nami maturê Witek Karpiñski - mówi pan Eugeniusz. Potem po wojnie aresztowa³o go UB za to, ¿e walczy³ na Wileñszczy¼nie przeciw Ruskim. No i skazali go na 10 lat wiêzienia. Dosta³ za to nawet wyrok ¶mierci, ale potem go u³askawiono. Kiedy Ojciec ¦wiêty by³ w Krakowie w 1986 roku, to po kolacji podszed³ z nami do Witka i powiedzia³ mu „Witek, wiedzia³em, ¿e to prze¿yjesz, rozmawia³em z Tob± w my¶lach, wysy³a³em Ci s³owa otuchy. By³em pewien, ¿e dasz radê”.
Ostatnie spotkania
Kiedy spotkali¶my siê w czasie pielgrzymki papie¿a do Polski w 2002 roku, to wiedzieli¶my ju¿, ¿e jest bardzo chory - wzdycha pan Eugeniusz. W czasie kolacji nie by³o ju¿ wspominania, nie by³o tej atmosfery co przedtem. No i co najwa¿niejsze, nie ¶piewali¶my ju¿ piosenek z lat m³odo¶ci. Lolek nie chcia³.Ostatni raz widzia³em Go w³a¶nie wtedy. Ojcze ¦wiêty, za rok nasza 65 rocznica matury, musisz na niej byæ - powiedzia³em. On wtedy spojrza³ na mnie tak jako¶ uwa¿niej ni¿ zwykle, zamilk³ i po chwili powiedzia³ "Jak Bóg da, Gieniu, jak Bóg da"…
Niestety nie uda³o siê. W 2004 r. pan Mróz pojecha³ jeszcze do Watykanu by modliæ siê o zdrowie papie¿a, ale On prosi³ ju¿ tylko o modlitwê wtedy, gdy odejdzie do Domu Ojca Swego. Wiedzia³, ¿e umiera. Nie ba³ siê ¶mierci, to dlatego mówi³ ludziom tak pewnym g³osem „Nie lêkajcie siê”…
Piosenka dla Lolka
Dzi¶ pan Eugeniusz tak¿e nie boi siê ¶mierci. Mimo moich lat nigdzie mi siê nie ¶pieszy - u¶miecha siê niewinnie. Jeszcze mam tu do za³atwienia parê spraw: wyleczyæ syna, pobawiæ prawnuka. Ale je¶li bêdê odchodzi³ to spokojnie, z pokor± i bez lêku. Choæ wiem, ¿e tak zaraz Lolka nie zobaczê. Bo on na pewno jest w niebie, a ja zas³u¿y³em na czy¶ciec, ale po nim… kto wie…
Tu¿ po ¶mierci Jana Paw³a II pan Eugeniusz wybra³ siê na Górê ¦wiêtej Anny i tam przy kapliczce po³o¿y³ kwiaty, pomodli³ siê, zapali³ znicz. I zagra³ na harmonijce tylko dla Lolka, dok³adnie tak jak kiedy¶. A potem za¶piewa³ zwrotkê, któr± sam u³o¿y³ dla niego na melodiê ich ulubionej kolêdy „Oj malu¶ki, malu¶ki” A sz³o to tak:
Módl siê, Janie Pawle
O pomy¶lno¶æ ¶wiata
Niech twe wstawiennictwo
Wszystkich ludzi zbrata
¦piewajmy i grajmy Mu
Znad Wis³y do Watykanu
Znad Wis³y do Watykanu…
http://religia.onet.pl/publicystyka,6/ulozylem-dla-ciebie-piosenke-lolku,184,page1.html