Niezale¿ne Forum Projektu Cheops Niezale¿ne Forum Projektu Cheops
Aktualno¶ci:
 
*
Witamy, Go¶æ. Zaloguj siê lub zarejestruj. Grudzieñ 22, 2024, 12:38:30


Zaloguj siê podaj±c nazwê u¿ytkownika, has³o i d³ugo¶æ sesji


Strony: [1] 2 |   Do do³u
  Drukuj  
Autor W±tek: HISTORIA POLSKI - zak³amana i zakazana  (Przeczytany 31067 razy)
0 u¿ytkowników i 2 Go¶ci przegl±da ten w±tek.
greta
Go¶æ
« : Pa¼dziernik 30, 2011, 09:18:33 »

Chocia¿ okr±g³a, 400. rocznica ho³du ruskiego przypada dopiero za kilka tygodni, piszê o tym ju¿ dzisiaj. Piszê, aby o tym absolutnie wyj±tkowym triumfie nie zapomnieli: prezydent RP, premier i ministrowie polskiego rz±du, wojskowi, pos³owie i senatorowie, duchowieñstwo, a tak¿e dziennikarze. Ich wszystkich, podobnie jak mnie, nikt w szkole ani na studiach nie uczy³ o ho³dzie ruskim. Ale to nie oznacza, ¿e takiego faktu historycznego nie by³o. By³! Zosta³ tylko bardzo starannie wykre¶lony, w imiê rosyjskiej, a nie polskiej racji stanu.
Czterysta lat temu, 29 pa¼dziernika 1611 roku, na Zamku Królewskim w Warszawie mia³ miejsce ho³d ruski – najwiêkszy triumf w dziejach Polski. Ze wzglêdu na okoliczno¶ci tego epokowego wydarzenia zosta³o ono ca³kowicie wymazane z naszej historii jeszcze przez cenzurê carsk± w XIX wieku, a komunistyczna cenzura PRL podtrzyma³a tamten rosyjski zapis. Ho³d ruski i data 29 pa¼dziernika 1611 roku nie istniej± nie tylko w podrêcznikach, encyklopediach, ksi±¿kach, ale zosta³y celowo usuniête ze ¶wiadomo¶ci i pamiêci narodowej Polaków. To najd³u¿ej istniej±ca bia³a plama w dziejach Polski, nadal skutecznie utrzymywana przez agenturê rosyjsk± w Polsce, historyków z³ej woli oraz przez polityczn± poprawno¶æ!
29 pa¼dziernika 1611 roku wielki wódz i m±¿ stanu hetman Stanis³aw ¯ó³kiewski, zdobywca Moskwy, przywiód³ do Warszawy wziêtych do niewoli wrogów Polski. Byli to car Rosji Wasyl IV, dowódca armii rosyjskiej wielki knia¼ Dymitr oraz nastêpca moskiewskiego tronu wielki ksi±¿ê Iwan. Pod ³ukiem triumfalnym przejecha³ najpierw zwyciêski wódz i hetman Stanis³aw ¯ó³kiewski, za nim inni dowódcy wojska polskiego, zwyciêscy ¿o³nierze, a na koñcu car i jeñcy rosyjscy. W konwoju i pod eskort± polskich dragonów przez Krakowskie Przedmie¶cie zostali doprowadzeni na Zamek Królewski, gdzie na uroczystej sesji zebra³y siê wspólnie Sejm i Senat Rzeczypospolitej. Obecni byli wszyscy pos³owie i senatorowie, a tak¿e wiêkszo¶æ biskupów i wojewodów oraz najwa¿niejsi politycy i dowódcy wojskowi. Na tronie zasiad³ król w asy¶cie Prymasa Polski i kanclerza wielkiego koronnego.
Car Rosji schyli³ siê nisko do samej ziemi, tak ¿e musia³ praw± d³oni± dotkn±æ pod³ogi, a nastêpnie sam poca³owa³ ¶rodek w³asnej d³oni. Nastêpnie Wasyl IV z³o¿y³ przysiêgê i ukorzy³ siê przed majestatem Rzeczypospolitej, uzna³ siê za pokonanego i obieca³, ¿e Rosja ju¿ nigdy wiêcej na Polskê nie napadnie. Dopiero po tej ceremonii król Polski Zygmunt III Waza poda³ klêcz±cemu przed nim rosyjskiemu carowi rêkê do poca³owania. Z kolei wielki knia¼ Dymitr, dowódca pobitej przez wojsko polskie pod K³uszynem armii rosyjskiej, upad³ na twarz i uderzy³ czo³em przed polskim królem i Rzecz±pospolit±, a nastêpnie z³o¿y³ tak± sam± przysiêgê jak car. Wielki knia¼ Iwan te¿ upad³ na twarz i trzy razy bi³ czo³em o posadzkê Zamku Królewskiego, po czym z³o¿y³ przysiêgê, a na koniec rozp³aka³ siê na oczach wszystkich obecnych. W trakcie ca³ej ceremonii ho³du na pod³odze przed zwyciêskim hetmanem, królem i obecnymi dostojnikami Rzeczypospolitej le¿a³y zdobyte na Kremlu rosyjskie sztandary, w tym najwa¿niejszy – carski ze z³owieszczym czarnym dwug³owym or³em. Ceremonia ho³du ruskiego zakoñczy³a siê uroczyst± Msz± ¦wiêt± w s±siaduj±cym z Zamkiem ko¶ciele ¶w. Jana (obecnie bazylika archikatedralna), zwanym wówczas ko¶cio³em Rzeczypospolitej.
To najd³u¿ej istniej±ca bia³a plama w dziejach Polski, nadal skutecznie utrzymywana przez agenturê rosyjsk±

www.zenobiuczblog.worldpress.com
« Ostatnia zmiana: Pa¼dziernik 30, 2011, 11:13:03 wys³ane przez Dariusz » Zapisane
acentaur

Wielki gadu³a ;)


Punkty Forum (pf): 12
Offline

Wiadomo¶ci: 1464



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #1 : Pa¼dziernik 30, 2011, 12:37:47 »

Rzeczywiscie niewiele mozna znalezc informacji na tan temat, ale calkowicie nie udalo sie ich wymazac.
Przytocze to co znalazlem, jako uzupelnienie postu Grety.

http://krzystofjaw.salon24.pl/358670,badzmy-dumni-z-polski-rosja-i-niemcy-juz-oddawali-jej-holdy#comment_5217226

<<4 lipca 1610 roku wojska polskie ówczesnego wojewody kijowskiego (pó¼niejszego - od 1918 roku - hetmanem i kanclerza wielkiego koronnego) Stanis³awa ¯ó³kiewskiego licz±ce oko³o 7 tys. ¿o³nierzy rozbi³y 35 tys. armiê rosyjsk± wspomagan± przez armiê Szwedzk±. Wkrótce potem dosz³o do rokowañ, które rozpoczê³y siê 5 sierpnia, zakoñczonych uk³adem z dnia 27 sierpnia, na mocy którego królewicz W³adys³aw zosta³ uznany carem Rosji. W obrêb moskiewskich murów wojska polskie wkroczy³y 12 wrze¶nia, a 8 pa¼dziernika ¯ó³kiewski przyby³ na Kreml. Car Wasyl Szujski oraz jego bracia Dymitr Szujski i Iwan Szujski zostali wiê¼niami hetmana. Natychmiast Wasyl Szujski uzna³ prawa królewicza W³adys³awa Wazy do tronu rosyjskiego. Dowódc± wojsk polskich na Kremlu moskiewskim zosta³ Aleksander Korwin Gosiewski.  By³a to jedyna w historii Rosji jej klêska, której wynikiem by³ upadek Moskwy i przejêcie jej przez wrogie jej wojska!
 
Rok pó¼niej 29 pa¼dziernika 1611 hetman ¯ó³kiewski w uroczystym orszaku wkroczy³ ze swoim wojskiem do Warszawy wioz±c ze sob± Wasyla Szujskiego oraz jego braci, którzy w obecno¶ci szlachty i senatu na Zamku Królewskim z³o¿yli królowi Zygmuntowi III Wazie przysiêgê wierno¶ci. Oddali pok³on polskiemu królowi i narodowi polskiemu uni¿enie bij±c g³ow± w posadzkê... Do dzi¶ (jak przypomina Ob-Ciach intuicji) ""na cokole kolumny Zygmunta - od strony zachodniej – znajduje siê tablica, na której widnieje ³aciñska inskrypcja (wolne t³umaczenie): „Zygmunt III Waza, na mocy wolnej elekcji król Polski, z tytu³u dziedziczenia, nastêpstwa i prawa – król Szwecji, w umi³owaniu pokoju i w s³awie pierwszy pomiêdzy królami, w wojnie i zwyciêstwach nie ustêpuj±cy nikomu, wzi±³ do niewoli wodzów moskiewskich, stolicê i ziemie moskiewskie zdoby³, wojska rozgromi³, odzyska³ Smoleñsk, za³ama³ pod Chocimiem potêgê tureck±, panowa³ przez czterdzie¶ci cztery lata, w szeregu czterdziesty czwarty król, dorówna³ w chwale wszystkim i przyj±³ j± (chwa³ê) ca³±”". >>
Zapisane
acentaur

Wielki gadu³a ;)


Punkty Forum (pf): 12
Offline

Wiadomo¶ci: 1464



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #2 : Listopad 11, 2011, 19:51:18 »

Warto przypominac historie Polski, teraz bitwa pod Komarowem, ktora wymazano calkowicie z podrecznikow. Skopiowalem z blogu na salonie 24.

Pogrom Konarmii Budionnego
 

Bitwa pod Komarowem stoczona 31 sierpnia 1920 roku, w wyniku której rozbita zosta³a Konarmia Budionnego, by³a najwiêksz± bitw± kawaleryjsk± w XX wieku.
 Wymarsz 25 sierpnia 1 Armii Konnej spod Lwowa w kierunku na Zamo¶æ i Lublin na odsiecz wojskom Tuchaczewskiego móg³ okazaæ siê bardzo gro¼ny dla polskich oddzia³ów ¶cigaj±cych uciekaj±cych ¿o³nierzy Frontu Zachodniego. Dlatego te¿ Naczelne Dowództwo Wojska Polskiego zarz±dzi³o przygotowanie operacji maj±cej na celu zniszczenie szerz±cej panikê w¶ród polskiej piechoty Konarmii Siemiona Budionnego. Powodzenie tej operacji pozwoli³oby na zintensyfikowanie dzia³añ ofensywnych w Ma³opolsce Wschodniej i na Wo³yniu oraz szybkie wyparcie bolszewików za Zbrucz.
   
 Przeznaczone do walki z Konarmi± polskiego ugrupowanie sk³ada³o siê z grupy gen. Stanis³awa Hallera (13 DP i 1 Dywizja Jazdy), 2 Dywizji Piechoty Legionów p³k. Micha³a ¯ymierskiego, 10 DP gen. Lucjana ¯eligowskiego oraz s³abej liczebnie, ale bitnej ukraiñskiej dywizji p³k. Marko Bezruczki.
   
 Pod Zamo¶æ Budionny na czele swych 6 tysiêcy ¿o³nierzy dotar³ dopiero 29 sierpnia. Garnizon miasta, sk³adaj±cy siê z 31 pp kpt. Miko³aja Bo³tucia oraz wspomnianej dywizji ukraiñskiej Bezrruczki, przez dwa dni odpiera³ kolejne ataki zdecydowanie silniejszego przeciwnika. Rankiem 31 sierpnia pod Zamo¶æ przyby³y pierwsze jednostki 13 DP. Budionny zagro¿ony rozbiciem swej armii, podj±³ decyzjê wycofania siê w kierunku Hrubieszowa. W po¶cig za Konarmi± wyruszy³a polska 1 DJ p³k. Juliusza Rómmla, sk³adaj±ca siê z 6 BJ p³k. Konstantego Plisowskiego (w jej sk³ad wchodzi³ s³ynny 1 Pu³k U³anów Krechowieckich p³k. Sergiusza Zahorskiego oraz 12 Pu³k U³anów Podolskich rtm. Tadeusza Komorowskiego i 14 Pu³k U³anów Jaz³owieckiech kpt. Micha³a Beliny-Pra¿mowskiego), 7 BK p³k. Henryka Berezowskiego oraz 8 Pu³ku U³anów im. Ks. Józefa Poniatowskiego rtm. Konela Krzeczunowicza. Polska dywizja liczy³a ok. 1500 ¿o³nierzy i dysponowa³a 70 ckm oraz 12 dzia³ami.
   
 Polscy u³ani dotarli do Komarowa, którego ludno¶æ powita³a im niezwykle serdecznie. „Nigdzie wiêcej nie spotka³em– wspomina³ Stefan Dembiñski - takiej szczerej serdecznej przychylno¶ci dla ¿o³nierza jak w tych stronach. ¯aden u³an i koñ nie opu¶ci³ g³odny ich go¶cinnych progów, a co wa¿niejsza, unosi³ ze sob± cz±stkê ich serca i ¶wiadomo¶ci, ¿e walczy za wielk± i sprawiedliw± sprawê”.Z kolei ppor. Bronis³aw Wojciechowski napisa³:
„A zwyciêstwo by³o nam w tym dniu pisane. Zwiastowa³o nam o tem nasze przeczucie w³asne, tajemne. Zwiastowa³y dzia³a nasze, które grzmia³y jako¶ wiêcej tryumfalnie, ni¿ dni ubieg³ych. Zwiastowa³y dzwony zwyciêstwo co bi³y w ko¶ciele pobliskim, gdzie przed godzin± ksi±dz z monstrancj± b³ogos³awi³ nas, jad±cych na bój ¶miertelny. Klêczeli wie¶niacy przed chatami b³agaj±c Pana Zastêpów o zwyciêstwo dla braci, szlocha³y kobiety, wyci±gaj±ce rêce ku niebiosom i ¿egnaj±c nas pobo¿nem <Bo¿e b³ogos³aw>, kiedy¶my w pêdzie ju¿ bitewnym gnali za wrogiem. A s³oñce jasne i piêkne po raz pierwszy od dni wielu u¶miecha³o siê ku nam w tysiêcznych blaskach i wznieca³o pe³n± rado¶æ ¿ycia”.
 
W wielkiej bitwie kawaleryjskiej, która trwa³a przez ca³y dzieñ 31 sierpnia, wziê³o udzia³ 6 pu³ków polskich oraz 10 bolszewickich (z 11 i 6 Dywizji Jazdy). Kronikarz tego boju, rotmistrz Kornel Krzeczunowicz, tak zapisa³: „Owego dnia Dywizja Jazdy mia³a i¶æ jako boczne ubezpieczenie 13 Dywizji Piechoty, w kierunku pó³nocnym na Cze¶niki. Ju¿ o godzinie 7 natyka siê swoim pierwszym rzutem na oddzia³y armii konnej u zachodniego krañca bagien komarowskich we wsi Wolica ¦niatycka i w ten sposób dochodzi na wy¿ynie na pó³noc od linii bagien do najwiêkszego w XX wieku, ca³odziennego boju konnego i ¶miem twierdziæ - najwiêkszego od 1813 roku. Takiego boju nie by³o przez nastêpne 107 lat”.
 
 
 Dla przebiegu bitwy pod Komarowem najbardziej istotne by³y szar¿e pu³ków 7 Brygady Jazdy, wykonane w godzinach rannych. P³k Brzezowski wspomina³: „ Po zorientowaniu siê w terenie i przestudiowaniu mapy wiedzia³em, ¿e muszê zaj±æ jak najprêdzej wzgórze 255, na pó³noc od Wolicy ¦niatyckiej. By³ to punkt dominuj±cy, który umo¿liwia³ obserwacjê a¿ po Sitno. Posiadanie tego wzgórza zabezpiecza³o 6 Brygadzie podej¶cie i dawa³o podstawê do rozpoczêcia w³a¶ciwej naszej akcji, jednym s³owem, wzgórze 255 by³o kluczem sytuacji. Na ca³ym d³ugim po³udniowym stoku wzgórza 255, które ci±gnie siê w kierunku wschodnim na ¦niatycze, nie mog³em na razie stwierdziæ nieprzyjaciela; artyleria nieprzyjaciela strzela³a z kierunku Cze¶niki. 2 Pu³k Szwole¿erów i 8 u³anów zbiera³y siê szybko. 9 pu³ku nie by³o, mia³em wiêc tylko dwa pu³ki”.
 
Po zdobyciu wzgórza 255, bolszewicy podjêli kontratak, przeprowadzony wielkimi si³ami. „Widzia³em, ¿e pu³k ten– wspomina³ Henryk Berezowski - tak potê¿nego uderzenia wytrzymaæ nie jest w stanie i ¿e bêdzie w krótkim czasie z du¿ymi stratami zepchniêty na Wolicê ¦niatyck±, a mo¿e nawet zawahaæ siê i nawróci przed szar¿±. A jednak ta szczup³a garstka szwole¿erów ani na moment siê nie zawaha³a: s³yszê ich zdecydowany okrzyk "hurra" i ju¿ tworzy siê jedna sk³êbiona masa - walka wrêcz siê rozpoczê³a. (…) W tym tak krytycznym momencie podje¿d¿a do mnie galopem major Dembiñski, d-ca 9 Pu³ku U³anów, melduje swoje przybycie z pu³kiem. Nocowa³ w Tyszowcach, od godz. 5 jest w marszu i przeby³ ju¿ 20 km. Pokazujê mu, co siê dzieje na wzgórzu i dajê rozkaz do szar¿y. Major Dembiñski galopem podje¿d¿a do swojego pu³ku, widaæ jak w galopie wyje¿d¿aj± taczanki, a za nimi szykuje siê pu³k do natarcia. Obawiam siê, ¿e szwole¿erowie nie wytrzymaj± a¿ do przybycia 9 Pu³ku U³anów i ¶ledzê wci±¿ marsz tego pu³ku, a chocia¿ u³ani szybko siê posuwaj±, mam wra¿enie, ¿e trwa to bez koñca. 2 Pu³k Szwole¿erów wytrzyma³. Szar¿owa³ raz po raz i podtrzymywa³ walkê konn± z niezwyk³ym mêstwem nie ustêpuj±c terenu. Walka siê wzmog³a”.
 
 Oko³o godziny 10. uderzy³ 9 Pu³k U³anów po dowództwem majora Stefana Dembiñskiego.Na jego rozkaz ruszy³ 1 i 2 szwadron. „Zawaha³y siê szeregi bolszewickie,-wspomina³ Tadeusz Machalski -zamar³ krzyk przera¼liwy, który przechodzi³ ju¿ w nutê zwyciêstwa. A kiedy oba szwadrony, nie zwa¿aj±c na przewagê liczebn± rozsypanych na polu nieprzyjació³, wbijaj± siê miêdzy nich klinem - zawracaj± bolszewicy w po¶piesznej ucieczce ku Cze¶nikom. Mimo zmêczenia poprzednich dni pêdz± za nimi nasi u³ani. Ju¿ dopadaj± pojedynczych grupek nieprzyjació³, siek±, bij±, r±bi±. Konie choæ upadaj± na mokrej zaoranej ziemi, dobywaj± wszystkich si³, aby je¼d¼com swoim daæ mo¿no¶æ do¶cigniêcia wroga. Zda siê po¶cig zmieni siê w klêskê zupe³n± bolszewików. Coraz bez³adniejsze wielkie ich kupy uchodz± przed rozhukanym, choæ s³abszym liczebnie przeciwnikiem”.
 
Jednak bolszewicy rzucili do walki nowe si³y i zepchnêli Polaków. „Kryzys osi±gn±³ swój szczyt –wspomina³ Stefan Dembiñski. Dowódca brygady wraz z rotmistrzem Morawskim kieruj± sami ogniem baterii. Artylerzy¶ci z oparzonymi rêkami obs³uguj± dzia³a, obok istna reduta karabinów maszynowych zieje ¿ywym ogniem wprost przed siebie na wschodni± czê¶æ Wolicy ¦natyckiej. Tam w³a¶nie ze¶rodkowa³o siê natarcie nieprzyjacielskie, szukaj±ce naszego skrzyd³a. Na szczê¶cie bagnista ³±czka uniemo¿liwia³a szybkie posuwanie siê w konnym szyku. Ze¶rodkowany ogieñ zmusi³ nieprzyjaciela do szukania zas³ony poza domami wsi. Na przedpolu kot³uje siê nadal. Nie rozumiesz kto kogo bije, kto zwyciê¿a, ale ka¿dy do¶wiadczony ¿o³nierz czuje, ¿e d³ugo nie trzeba bêdzie czekaæ na za³amanie - musi ono nast±piæ lada chwila. Zdawa³em sobie sprawê, ¿e pu³k poniós³ bardzo ciê¿kie straty, ¿e napiêcie nerwowe jest ogromne, ¿e je¿eli nast±pi za³amanie i odwrót, to bêdzie on ucieczk±, której siê nie da tak ³atwo opanowaæ. Potrzebne bêd± do tego ¶wie¿e oddzia³y. Osobi¶cie nie mia³em ju¿ ¿adnych odwodów, a zatem straci³em mo¿no¶æ interwencji. Znaj±c swoich oficerów wiedzia³em, ¿e nie ust±pi± ¿ywi z placu; dalsza ingerencja w walkê by³a bezcelowa. Doskoczy³em wiêc do moich karabinów maszynowych, zsiad³em ze swojej brocz±cej krwi± kasztanki i postanowi³em tu pozostaæ dla zorganizowania ewentualnej os³ony odwrotu. Do za³amania szczê¶liwie nie dosz³o”.
 
 W tym momencie na pole bitwy przyby³y galopem 1 i 14 Pu³k U³anów. Jak huragan ruszy³y do walki zmiataj±c przed sob± wszystko co napotka³. W s³oñcu b³ysnê³y szable u³añskie. Jak ³an maków zakwit³y czerwone otoki Krechowiaków, którzy rozwiniêci w ³awê zbli¿ali siê szybko wraz z Jaz³owiakami. Jak nawa³nica wpadli na pole bitwy i w ci±gu kwadransa oczy¶cili ca³y plac z wojsk bolszewickich. „Po¶piesznie cofa³y siê –pisa³ rtm.Wojciechowski -gro¼ne przed chwil± watahy. Czego nie dokona³y kule karabinów maszynowych i dzia³, koñczy³a szabla u³añska. Plac boju pozosta³ przy nas”.

Zdecydowane wkroczenie 6 Brygady doprowadza w krótkim czasie do zupe³nego prze³omu po³o¿enia, daj±c dywizji zwyciêstwo.O godzinie 11.30 zakoñczy³a siê porannaI faza bitwy. Bohaterem tej bitwy by³a 7 Brygada p³k Henryka Brzezowskiego, która wziê³a na siebie g³ówny ciê¿ar walk i od rana walczy³a na polu bitwy.
   
 Po kilku godzinach przerwy, bolszewicy podejmuj± nowy atak. „W ostatnich blaskach zachodz±cego– opisuje Dembiñski -s³oñca migota³y krzywe szable, ³opota³y czerwone chor±gwie, a gro¼ne krzyki i dzikie wycia rozdziera³y powietrze. Obraz mro¿±cy krew w ¿y³ach. Nie by³o innego wyj¶cia, jak tylko zawróciæ ca³± Brygad± i szar¿owaæ. Wszyscy czuli to instynktownie, nikt nie czeka³ na rozkazy. Wszystkie karabiny maszynowe wytrysnê³y na grzbiet wzgórza, które panowa³o nad ca³± okolic± i otworzy³y ogieñ. Artyleria odprzodkowa³a i ju¿ widaæ by³o w zapadaj±cym zmroku b³yski jej wystrza³ów. 9 Pu³k U³anów, który maszeruj±c na ogonie kolumny by³ najbardziej nara¿ony, dosiad³ natychmiast koni. Pad³y ostre s³owa komendy. Oficerowie z dobytymi szablami wyskoczyli przed front oddzia³ów. Za ich przyk³adem pu³k ruszy³ w stronê przeciwnika, najpierw stêpem, rozmy¶lnie szanuj±c swoje konie, by w ostatniej fazie szar¿y wszystko z nich wydobyæ. W miêdzy czasie nasze karabiny maszynowe zbiera³y krwawe ¿niwo. Nieprzyjaciel natychmiast zwolni³ tempo”.
 
8 pu³k u³anów rozpoczyna ostatni± szar¿ê: „rotmistrz Krzeczunowicz p³azem szabli wprowadza swego przemêczonego deresza w cwa³, i ju¿ pu³k ca³ym impetem rusza do szar¿y i w mgnieniu oka pokrywa odleg³o¶æ kilkudziesiêciu zaledwie kroków, dziel±c± go jeszcze od wroga. Tej niezwykle silnej szar¿y nie wytrzyma³ nieprzyjaciel. Przyj±³ j± salw± z pistoletów, ledwie dos³yszaln± w¶ród naszych gromkich "hurra" i natychmiast poda³ ty³y”.
 
Zakoñczenie bitwy nast±pi³o ju¿ o zupe³nym zmroku, czerwona kawaleria przepad³a w ciemno¶ciach przepadaj±cej nocy. „Spokój, pustkê i koj±c± ciszê –napisa³ Machalski -przynios³a nastaj±ca noc, a ogromna bia³a tarcza ksiê¿yca rozla³a swe md³e i zimne ¶wiat³o na pola i gaje, na których odbywa³y siê ca³y dzieñ tak gor±co zmagania tysiêcy ludzi.Oto ostatnia walna bitwa, któr± wyda³a sowiecka armia konna polskiej kawalerii. Bitwa zosta³a wygrana; si³a bojowa armii konnej zosta³a tutaj z³amana i wiêcej jej ju¿ nie odzyska³a”.
 
 Pu³kownik Juliusz Rómmel po zakoñczonej bitwie podziêkowa³ u³anom za bohatersk± i zwyciêsk± walkê, w której zginê³o lub zosta³o rannych 300 kawalerzystów. Wszyscy oszo³omieni byli sukcesem. Pokonali tego, który wcze¶niej sia³ panikê w ich szeregach. Zwyciêstwo by³o jednym z najchlubniejszych wyczynów polskiej jazdy w kampanii przeciw bolszewikom.
   
   
 Wybrana literatura:
   
 T. Machalski – Ostatnia epopeja
 Epizody kawaleryjskie
 C. Le¿eñski – Zosta³y tylko¶lady podków
 H. Berezowski – Bitwa pod Komarowem
 A. Wojda, B. Biszczan – Komarów. Ocaliæ od zapomnienia.
 A. Prag³owski - Wspomnienia
Zapisane
zodiakus71
Go¶æ
« Odpowiedz #3 : Listopad 11, 2011, 21:16:46 »

Nasta³ "kapitalizm" i sprzedali¶my Polskê po kawa³ku czê¶æ wyjecha³a za granicê , tam pracuj± i ¿yj± , buduj± inne pañstwa , daj± dzieciom obce obywatelstwo i powoli koñczy siê historia naszego narodu ani prawdziwa ani zakazana tylko rzeczywista .
Zapisane
acentaur

Wielki gadu³a ;)


Punkty Forum (pf): 12
Offline

Wiadomo¶ci: 1464



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #4 : Listopad 11, 2011, 21:40:30 »

zodiakus71,
Cytuj
Nasta³ "kapitalizm" i sprzedali¶my Polskê po kawa³ku czê¶æ wyjecha³a za granicê , tam pracuj± i ¿yj± ,
sprzedano i nas i innych wielokrotnie, ale jako¶ mo¿na wyj¶æ z tego. Nawet jak to czasem musi potrwaæ. Niestety te nieprzytomne sprzedawczyki, obroñcy "wartosci" wszelakich, z nieschodz±cym u¶mieszkiem na ustach, niekiedy rozmna¿aj± siê ponad stan, jak ta szarañcza. I jak nie widz± dlaczego
do takiego wysypu dochodzi tak i nie wiedz± co powoduje zag³adê ich samych. To taki fenomen m±drej natury. Je¶li nawet nie natychmiast, to powoli trzeba tej naturze pomóc.
Zapisane
east
Go¶æ
« Odpowiedz #5 : Listopad 11, 2011, 23:32:39 »

I znów szar¿owaæ szable nurzaj±c w cia³ach wroga ?
Jakie¿ to chwalebne polec, a jakie¿ dumne walczyæ by zabiæ "moskala". Tylko ta m±dro¶æ jako¶ nie chce przyj¶æ, a szabl± jej nie zmusisz, bo co tu ci±æ ?
Zapisane
acentaur

Wielki gadu³a ;)


Punkty Forum (pf): 12
Offline

Wiadomo¶ci: 1464



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #6 : Listopad 12, 2011, 20:33:04 »

east,
Cytuj
I znów szar¿owaæ szable nurzaj±c w cia³ach wroga ?
to Ty tak widzisz i nie mo¿esz wyj¶æ poza takie schematy. Rzeczywisto¶æ jest duzo bardziej bogata, tym bardziej, ¿e jest pochodn± Ducha.
Czy to tak trudno zauwa¿yæ wspólne ¼ród³o , wspólne metody, wspólne schematy wgrywania i oczywi¶cie takie same rezultaty w postaci zachowañ cz³owieka, grup ludzi czy jeszcze wiêkszych populacji. No, oczywiscie wtedy, jak kto¶ nie ma w g³owie jaki¶ kosmitów, faraonów, gêsto¶ci z jednej strony a kwantów, fraktali i strun, z drugiej strony.  Du¿y u¶miech
Wiêc mo¿na zauwa¿yæ. Te samo ¼ród³o jest odpowiedzialne za "wiedzê" zarówno o kraju który Ciebie ¿ywi, jak i za "wiedzê" o ¶wiecie, a szczególnie o tych wydarzeniach jak WTC, Irak, Libia....
Te samo ¼ród³o wpaja schematy zachowañ, te samo ¼ród³o premiuje po¿±dane zachowania....jak w podrêczniku psychologii. Nie ukrywam, ¿e ta skala i dla mnie jest niepodzianka. Ciekawe co jeszcze mo¿na zrobiæ z cz³owieka? W kulturze i gospodarce ju¿ zrobiono swoje, wiêc pozostaje nagi czlowiek
do formowania.
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #7 : Listopad 12, 2011, 21:16:05 »

Cytat: acent
wiêc pozostaje nagi czlowiek
do formowania.

Tak, to daje ogromne mo¿liwo¶ci. Tylko jak one zostan± wykorzystane i przez kogo?
Czy rze¼biarzem samego siebie bêdê ja czy mo¿e ... kto inny? Mrugniêcie
Zapisane

Pozwól sobie byæ sob±, a innym byæ innymi.
acentaur

Wielki gadu³a ;)


Punkty Forum (pf): 12
Offline

Wiadomo¶ci: 1464



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #8 : Listopad 12, 2011, 22:57:56 »

Darek,
Cytuj
Czy rze¼biarzem samego siebie bêdê ja czy mo¿e ... kto inny?
ale¿ oczywi¶cie , ¿e Ty sam. O to zawsze chodzi³o i chodzi. Plan rze¼by zjesz razem z jak±s straw± albo bêdzie nadany na czêstotliwo¶ci x, co to za ró¿nica. Najwa¿niejsze , ¿e potem bêdziesz wykonywa³ dla systemu zadania a bêdziesz przekonany, ¿e to dla dobra ludzko¶ci. I nie bêdziesz wcale czeka³ az Ciê poprosz±. Samoprogramuj±cy sie biorobot.  Du¿y u¶miech
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #9 : Listopad 12, 2011, 23:02:25 »

Cytat: acent
Samoprogramuj±cy sie biorobot. Du¿y u¶miech

Uwa¿am, ¿e lepiej byæ samoprogramuj±cym siê ni¿ zaprogramowanym przez "kogo¶". Du¿y u¶miech

Cytuj
Najwa¿niejsze , ¿e potem bêdziesz wykonywa³ dla systemu zadania a bêdziesz przekonany, ¿e to dla dobra ludzko¶ci.

Najwa¿niejsze, ¿e dzi¶ wykonujê co¶ samodzielnie my¶l±c, ¿e to dla ludzko¶ci. co bêdzie potem ... zobaczymy. Mrugniêcie Du¿y u¶miech
Zapisane

Pozwól sobie byæ sob±, a innym byæ innymi.
acentaur

Wielki gadu³a ;)


Punkty Forum (pf): 12
Offline

Wiadomo¶ci: 1464



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #10 : Listopad 12, 2011, 23:25:35 »

Darek,
Cytuj
Uwa¿am, ¿e lepiej byæ samoprogramuj±cym siê ni¿ zaprogramowanym przez "kogo¶".
ale jak siê kiedy¶ przypadkowo Twoja g³owa spotka z sêkatym kijem i na skutek tego zostaniesz nagle odblokowany, to jak siê bêdziesz czu³, kiedy siê dowiesz, ¿e robi³e¶ brzydkie rzeczy tylko sam z siebie i bez przymusu ?  Smutny
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #11 : Listopad 13, 2011, 14:30:18 »

Zapewne ma³ego kaca moralnego jako¶ odczujê ale na pewno bêdzie to niez³a nauka na kolejne "przygody." Mrugniêcie
Ot ¿ycie. Du¿y u¶miech
Zapisane

Pozwól sobie byæ sob±, a innym byæ innymi.
east
Go¶æ
« Odpowiedz #12 : Listopad 13, 2011, 21:16:43 »

east,
Cytuj
I znów szar¿owaæ szable nurzaj±c w cia³ach wroga ?
to Ty tak widzisz i nie mo¿esz wyj¶æ poza takie schematy. Rzeczywisto¶æ jest duzo bardziej bogata, tym bardziej, ¿e jest pochodn± Ducha.
Ale¿ prosze CIê. To nie ja tu przypominam chwalebne mêstwo u³anów r±bi±cych moskala.

Cytuj
Czy to tak trudno zauwa¿yæ wspólne ¼ród³o , wspólne metody, wspólne schematy wgrywania i oczywi¶cie takie same rezultaty w postaci zachowañ cz³owieka, grup ludzi czy jeszcze wiêkszych populacji. No, oczywiscie wtedy, jak kto¶ nie ma w g³owie jaki¶ kosmitów, faraonów, gêsto¶ci z jednej strony a kwantów, fraktali i strun, z drugiej strony.  Du¿y u¶miech

To wg Ciebie lepiej nie mieæ tego w g³owie, a co lepiej mieæ ?
Skoro rzeczywisto¶æ to efekt Ducha, to marny, albo co najmniej niew³a¶ciwie rozumiany ten Duch.

Cytuj
Wiêc mo¿na zauwa¿yæ. Te samo ¼ród³o jest odpowiedzialne za "wiedzê" zarówno o kraju który Ciebie ¿ywi, jak i za "wiedzê" o ¶wiecie, a szczególnie o tych wydarzeniach jak WTC, Irak, Libia....
Te samo ¼ród³o wpaja schematy zachowañ, te samo ¼ród³o premiuje po¿±dane zachowania....jak w podrêczniku psychologii. Nie ukrywam, ¿e ta skala i dla mnie jest niepodzianka. Ciekawe co jeszcze mo¿na zrobiæ z cz³owieka? W kulturze i gospodarce ju¿ zrobiono swoje, wiêc pozostaje nagi czlowiek
do formowania.
Taaa winne jest zawsze jakie¶ ¼ród³o, lecz nie historia ludzk± krwi± pisana. Nie my sami, którzy piszemy tê historiê krwi±, choæby i swoj±, bo inaczej nie potrafimy. Trzeba siec i r±baæ wroga i chwaliæ siê tym po wieki wieków amen. Póki tak my¶leæ bêdziemy, póty "¼ród³o" istnieæ bêdzie i robiæ bêdzie z nami co zechce. Wpajaæ bêdzie, rze¼biæ bêdzie, a ludzie jak te pajacyki z szablami do r±k przyklejonymi ciachaæ siê bêd± w bratobójczych wojnach. I jeszcze dumni z tej historii bêd± polerowaæ ordery wieszaj±c je oprawione w domach, a i w Ko¶cio³ach widzia³em. Po¶wiêcone, a jak¿e. Najpierw czyim¶ ¿yciem, a potem kropid³em przypieczêtowane. Cyrografy.
Czy¿ nie czas ju¿ zacz±æ siê przyjrzeæ uwa¿nie, z dystansem i bez emocji temu ¼ród³u ?

Byæ mo¿e nie znajdziemy winy w nim, ani  w sobie. Tylko same beznamiêtne uwarunkowania do przeciêcia.
Zapisane
acentaur

Wielki gadu³a ;)


Punkty Forum (pf): 12
Offline

Wiadomo¶ci: 1464



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #13 : Listopad 14, 2011, 22:47:14 »

east,
Cytuj
To wg Ciebie lepiej nie mieæ tego w g³owie, a co lepiej mieæ ?
Skoro rzeczywisto¶æ to efekt Ducha, to marny, albo co najmniej niew³a¶ciwie rozumiany ten Duch.
choroba wie co z tym Duchem, mo¿e jest ich wiele?  Du¿y u¶miech no ale w±tpiê, czy który¶ chcia³by siê uczyæ
kitu, z którego nic nie wynika. Poza miniaturyzacj±, co jest zas³ug± inzynierów, jako¶ oprócz przypadkowych odkryæ, ta nauka ma³o co zaoferowala a raczej powiedzia³bym przysporzy³a masê problemów na globaln± skalê.
Cytuj
Wpajaæ bêdzie, rze¼biæ bêdzie, a ludzie jak te pajacyki z szablami do r±k przyklejonymi ciachaæ siê bêd± w bratobójczych wojnach. I jeszcze dumni z tej historii bêd± polerowaæ ordery wieszaj±c je oprawione w domach, a i w Ko¶cio³ach widzia³em. Po¶wiêcone, a jak¿e. Najpierw czyim¶ ¿yciem, a potem kropid³em przypieczêtowane. Cyrografy.
Ty chyba masz jaki¶ ukryty uraz do pewnych warto¶ci. Wiesz, mój wujek byl przedwojennym oficerem. Prze¿y³ jako¶ ostatni± wojnê na wschodnim froncie. Mia³ bia³± broñ, jedna na parady wojskowe i uroczysto¶ci ( klinga prosta, niklowana, chyba koncerz czy co¶ takiego) a druga by³a do pracy.  Du¿y u¶miech To by³a szabla specjalnie kuta, co¶ jak damascenska i piekielnie ostra.  Du¿y u¶miech
Wy¿si oficerowie mieli zwykle zabytkow± broñ, dobrej klasy. Ona by³a specjalnie wywa¿ana i ró¿ne jej czêsci byly przeznaczone do ciêcia z konia czy te¿ w walce pieszo. Istne cudo.  Du¿y u¶miech
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #14 : Marzec 10, 2012, 18:13:35 »

Czas na uzmys³owienie nam wszystkim w jakim fa³szu przedstawia siê nasz± narodow± historiê.
Nie bêdê siê wysmêtnia³, wnioski wyci±gnijcie sami:

Budowniczy III Wielki ?

Zasta³ drewnian±, zostawi³ murowan±. [slogan naukowy]

Sucha statystyka

Polska, a w³a¶ciwie dzisiejsze ziemie zamieszkane przez Polaków s± usiane pozosta³o¶ciami po przodkach je zamieszkuj±cych. Zdo³a³em wy³uskaæ ponad czterysta obiektów nosz±cych miana warowni, twierdz, zamków, pa³aców, dworów itp, a to dziêki nietypowej publikacji wydanej bodaj w latach 80-tych ubieg³ego stulecia przez Pañstwowe Przedsiêbiorstwo Wydawnictw Kartograficznych w formie mapy "Zamki w Polsce", gdzie czê¶æ opisow± opracowali panowie - Józef Matusik i Jerzy Miszalski. Zainteresowany by³em najstarszymi budowlami tego typu, a szczególnie budowanymi w wiekach od X do XV czyli polskim ¶redniowieczem, bo przedtem nie by³o tu nic oprócz hord wa³êsaj±cych siê po lasach i mieszkaj±cych w ziemiankach. Podobno..., bo ruiny mówi±, ¿e w pocz±tkach naszej pañstwowo¶ci wcale nie ustêpowali¶my zachodowi i co ciekawe te¿ potrafili¶my budowaæ nawet na bagnach.


Próbki polskiego budownictwa "bagiennego" - Chrzelice, ¦wierklaniec i Czarny Bór

Zacznê od suchej statystyki, jako wyznacznika naszych czasów. Otó¿ wedle historyków wspomaganych archeologami od XIII do XV wieku na ziemiach naszych powsta³o oko³o 359 zamków, z których inwestorem 43 by³ Kazimierz Wielki, 51 Krzy¿acy, a 75 nie posiada ani ojca ani matki czyli albo zbudowali anio³owie (wersja angielska) lub diabli nadali (wersja polska). Reszta (180), to dzie³a pomniejszych lokalnych ksi±¿±t lub rodów. Najpopularniejszym budulcem jest kamieñ - 105 obiektów, potem ceg³a - 76, a kamienno-ceglanych naliczy³em -39. Z czego zbudowano 139 obiektów trudno oceniæ, bo z regu³y s± w imiê rekonstrukcji zapacykowane konserwatorskim tynkiem. Z konserwacj± nie ma to nic wspólnego, a raczej z odbudow± na tzw. nosa, a celem jest wytr±cenie argumentów zadaj±cym "g³upie" pytania. Inna statystyka dotyczy ich obecnego stanu.

Powszechne mniemanie, ¿e za zniszczenie zabytków jest odpowiedzialna II wojna ¶wiatowa nie znajduje potwierdzenia. Ostatnia wojna zniszczy³a ich tylko 8, natomiast rekordow± liczbê zniszczeñ odnotowali Szwedzi, odpowiedzialni za zniszczenie 57 obiektów, drugim w kolejno¶ci czynnikiem odpowiedzialnym za ruinê jest opuszczenie zamku i samozrujnowanie - 48 obiektów, po¿ary (samoistne lub wzniecone) - 21, 11 ruin zawdziêczamy Husytom, a 22 zosta³o rozebrane lub zniszczone przez mieszczan. Jaki by³ cel takich rozbiórek czy celowych zniszczeñ? Ano taki sam jak egipskich - gniew ludu. Po dokonaniu obliczeñ, do dzi¶ winno funkcjonowaæ 168 obiektów, z których lwi± czê¶ci± przez okres PRL-u "opiekowa³y" siê PGR-y i Gminne Rady Narodowe, a nieliczne tylko pe³ni³y funkcjê bibliotek, muzeów czy reprezentacyjnych apartamentów w³adzy (z regu³y te najmniej zniszczone i ³atwiejsze do zaadoptowania).



Prawda jest zapewne inna, bo jak wiadomo polska archeologia i historycy mieli i maj± g³ównie za zadanie udowodnienie polsko¶ci tych ziem i wszystkie dzia³ania podporz±dkowano temu celowi. St±d badania prowadzone powierzchownie, niekompletnie i takie¿ wnioski. Za przyk³ad podam tylko kamienno-ceglany zamek w Chêcinach, gdzie praca badawcza ograniczy³a siê tylko do wysprz±tania terenu i uznania go za obiekt zabytkowy chyba tylko po to, by okoliczna ludno¶æ nie uzna³a go za hurtowniê taniego i doskona³ego budulca. Ka¿dy, kto choæ raz by³ w tym zamku musia³ zauwa¿yæ, ¿e prace konserwatorskie ograniczono tylko do zabezpieczenia murów przed nasi±kaniem, natomiast nie odkopano wnêtrza samego zamku spod zwa³ów ziemi. Do dzi¶ nie wiadomo co kryje siê od powierzchni ziemi po fundament. Bardzo mo¿liwe, ¿e u nas podobnie jak w zachodnich zamkach, podworce zamkowe by³y wy³o¿one kamieniami, co ju¿ jest wskazówk± do jakiej g³êboko¶ci nale¿y machaæ ³opat±. Mo¿e zamek stoj±cy na wzgórzu z ogromn± ilo¶ci± ziemi w ¶rodku ma sugerowaæ, ¿e nanie¶li j± tury¶ci? W okresie powojennym najwa¿niejsza dla naszych historyków by³a wioska Biskupin, gdzie do dzi¶ szuka siê d¼wiêków naszej mowy, by udowodniæ Niemcom jej polsko¶æ. Sugerowanie narodowi, ¿e sw± egzystencjê rozpoczyna³ od drewnianych warowni i kurnych chat jest najzwyklejszym oszustwem. Dlaczego nie prowadzi siê systematycznych i dog³êbnych (dos³ownie) badañ tego co widaæ jak na d³oni, a trwoni siê fundusze na szukanie kurnych chat, ograbianie staro¿ytnych grobów i og³aszanie coraz to nowych "cywilizacji kaszy gryczanej", nie wiadomo.

To, ¿e jeste¶my cywilizacj± z marginesu historii zawdziêczamy naszym historykom. To oni chwal±c siê tylko wygrzebanymi z ziemi szcz±tkami drewnianych chat i rozbitych skorup zbudowali nasz wizerunek na ¶wiecie. A kto na ¶wiecie bêdzie siê liczy³ z narodem, który ma najwiêcej kurnych chat, glinianych skorup i odpustowych gwizdków? Dlaczego to w³a¶nie nam zachodnia Europa musia³a stawiaæ kamienne i ceglane zamki? Swoj± pozycjê na szarym koñcu zywilizacji europejskich zawdziêczamy tym, którzy nie mog±c przestaæ patrzeæ pod nogi, nie zauwa¿aj± tych wspania³ych stoj±cych na wierzchu budowli ¶wiadcz±cych o wysokich umiejêtno¶ciach naszych przodków. P³aszcz±c siê przed zachodem doskonale wype³niamy tre¶æ przys³owia "cudze chwalicie, swego nie znacie...". Dlaczego nie prowadzi siê badañ nad tym, co da³ Polsce chrzest w roku 966? Czy dopiero w tym roku polsko¶æ wypad³a sroce spod ogona? A gdzie nasza historia sprzed tego roku? Dlaczego nasz± historiê zaczêli pisaæ obcy, zachodni mnichowie i w obcym nam jêzyku? Czy my nie umieli¶my wtedy mówiæ i pisaæ? Doskonale umieli¶my, mieli¶my bogate ¼ród³a i bogat± historiê.



To w³a¶nie w 966 roku wpadli¶my w tryby machiny zwanej "rzymskim chrze¶cijañstwem" i to w³a¶nie polityka ówczesnego Rzymu "ukrad³a" nam wcze¶niejsz± historiê. To nikt inny jak Rzym narzuci³ nam now± mowê i nowy alfabet - ³acinê. Trzeba by³o kilku wieków, by wychowaæ na tym terenie ludzi ca³kowicie sprzyjaj±cych Rzymowi i pisz±cych w alfabecie ³aciñskim. Tych co walczyli o w³asny jêzyk, tradycjê i historiê, uznawano za heretyckich pogan i zaciekle têpiono. Dlaczego t³umaczy siê nam, ¿e przyjêli¶my chrzest od Czechów tylko dlatego, by nie przyj±æ go od Niemców? Przecie¿ Czesi byli bardziej proniemieccy ni¿ sami Niemcy. Ale takich badañ prowadziæ nie wolno, bo przewróci³oby nasz± historiê do góry nogami. Proszê te¿ nie interpretowaæ tego jako ataku na wiarê. Pokazujê dzia³anie ówczesnego Rzymu, który prowadz±c ekspansywn± politykê terytorialn± u¿ywa³ wiary jako pretekstu. W roku 966 padli¶my ofiar± konkwisty dokonanej przez Rzym. Znaj±c efekty konkwisty hiszpañskiej w Ameryce mo¿emy siê tylko domy¶laæ ile naszych skarbów narodowych zosta³o zniszczonych i spalonych w imiê nowej ideologii i nowego europejskiego porz±dku.

Ogl±daj±c rozmieszczenie zamków na terenach dzisiejszej Polski daje siê zauwa¿yæ pewn± prawid³owo¶æ. W Polsce pó³nocno-wschodniej spotykamy zamki budowane przewa¿nie z ceg³y, natomiast na terenach po³udniowo-zachodnich w przewadze s± zamki budowane z kamienia. Jest to byc mo¿e zwi±zane z wystêpowaniem i pozyskiwaniem surowca budowlanego, a tak¿e z jego transportem na miejsce budowy, ale mo¿e te¿ byæ zwi±zane z poziomem techniki budowlanej w danym okresie. Nie jest to regu³±, bo i w¶ród ceglanych budowli znajduj± siê kamienne i odwrotnie, jednak charakterystyczne jest, ¿e kamienny budulec spotykamy najczê¶ciej w najstarszych budowlach sakralnych istniej±cych do dzisiaj na naszych terenach - jak w Tumie pod £êczyc± gdzie znajduje siê nie wykorzystywana dzi¶ do niczego, ziej±ca przera¼liw± pustk± kolegiata romañska. Tak¿e wiele zamków budowanych z ceg³y stoi na potê¿nych, kamiennych fundamentach. S± te¿ obiekty kamienno-ceglane mog±ce sugerowaæ, ¿e czê¶æ ceglana zosta³a dobudowana. Przyk³adem tego mog± byæ zamki w Chêcinach i w Olsztynie pod Czêstochow±, a poza naszymi granicami zamek w Trokach czy Hammershus na Bornholmie. Ogólnie, kamienne budownictwo pokrywa siê z zasiêgiem tzw. "wp³ywów celtyckich" na terenie dzisiejszej Polski.

Pamiêtaæ te¿ nale¿y, ¿e kamienne i ceglane zamki to jeszcze nie wszystko. Do tej liczby nale¿y doliczyæ jeszcze wiêksz± liczbê ko¶cio³ów i klasztorów, które "¿y³y" równolegle ze ¶wieckim budownictwem. Czym by³y przed now± adaptacj± po roku 966 tego nie wiemy ani siê nie domy¶lamy, ale jedno co mo¿emy przypuszczaæ - rodzi³y siê razem z zamkami, budowane w tym samym stylu i z tego samego budulca.



Do dzi¶ s± per³ami architektury, ale nie wszystkie maj± szczê¶cie ¿yæ w³asnym ¿yciem. Niektóre opuszczone, ale ze statusem zabytku, ulegaja powolnej ruinie na naszych oczach, jak choæby wspomniana kolegiata w Tumie pod £êczyc± czy ko¶ció³ w Gnojewie ko³o Malborka (na zdjêciach).

Takich zabytkowych "kalek" jest w Polsce du¿o wiêcej. Jedne sta³y siê ofiarami ideologii, drugie bezmy¶lnej polityki pañstwa. S± to przewa¿nie obiekty, które nie daj± politycznego atutu przydatnego przy ustalaniu "odwiecznych praw" do polsko¶ci lub te, które sprzyja³yby umacnianiu ko¶cio³a w pañstwie. Zamienia siê je w ulubione przez pañstwo "trwa³e ruiny", które nie wymagaj± ¿adnych nak³adów finansowych na renowacjê ani wydawania pieniêdzy na historyczne badania. Proszê te¿ nie uwa¿aæ, ¿e budowê najstarszych ko¶cio³ów i klasztorów zawdziêczamy tylko zachodnim mnichom (innych nie by³o po przyjêciu chrztu). Oni tak¿e wchodzili "na gotowe" (tak samo jak Hiszpanie w Ameryce), mniej lub wiêcej zrujnowane posiad³o¶ci i przystosowanie budynków do w³asnych potrzeb zawdziêczaj± pracy w³asnej, a przede wszystkim okolicznej ludno¶ci. Nie mylmy te¿ fundacji z budow±. Ufundowanie klasztoru czy ko¶cio³a by³o tylko nadaniem kawa³ka ziemi wraz ze wszystkim co na niej sta³o. Fundator móg³ co najwy¿ej wspomagaæ odbudowê czy pokrywaæ koszty wyposa¿enia.

cdn

http://uleszka.uprowadzenia.cba.pl/webacja/warownie/kazimierz.htm
« Ostatnia zmiana: Marzec 10, 2012, 18:14:37 wys³ane przez Dariusz » Zapisane

Pozwól sobie byæ sob±, a innym byæ innymi.
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #15 : Marzec 13, 2012, 21:26:03 »

Kazimierzowe budowanie



Kazimierz III zwany Wielkim, który panowa³ w latach 1333-1370, zosta³ okrzykniêty przez historyków najwiêkszym budowniczym w dziejach Polski. Jeden z najwiêkszych strategów politycznych ówczesnych czasów wybudowa³ najwiêcej warowni, zamków i stra¿nic ni¿ ktokolwiek w historii naszej pañstwowo¶ci. Zasta³ drewnian±, a zostawi³ murowan± - tak brzmi slogan wpajany wszystkim Polakom od maleñko¶ci. Tak nam wesz³o to w krew, ¿e nikt na powa¿nie nie jest w stanie podwa¿yæ tej maksymy, bo zostanie oskar¿ony o zdradê stanu. Pierwszy kaganiec jaki za³o¿yli nam historycy, to rok 966 i od niego zaczyna siê "prawdziwa" historia Polski. Je¶li tak, to nie ma innych ram czasowych dla wszystkich zbudowanych w Polsce obiektów i to zgodnie z ide± postêpu technicznego - najpierw budowle ziemne, potem drewniane i na koñcu kamienne i ceglane.

Problem jest w tym, ¿e jak zwykle trudno ustalic kolejno¶æ, co by³o pierwsze - jajko czy kura. Wszak¿e ju¿ kamienne budowle istnia³y za Mieszka I na Ostrowie Lednickim, a przed nim budowali¶my ponoæ tylko grody ziemno-drewniane z typowo "polskimi" hakami wa³owymi, jak ten w Gnie¼nie. Gdzie w tym uk³adzie umie¶ciæ przedchrze¶cijañsk± rotundê z Wawelu, Cieszyna czy Gromnika? Na Ostrowie Lednickim kamienne otoczaki, a na Wawelu surowy, ³upany kamieñ. Czy "salomonowym" wyj¶ciem jest og³oszenie, ¿e chrzest przyj±³ tylko Mieszko i jego dru¿yna, a reszta tkwi³a w pogañstwie i budowa³a jak chcia³a i co chcia³a? Chyba nie. Rotunda jest bardzo popularn± budowl± ale w krêgu chrze¶cijañstwa bizantyjskiego, a nie rzymskiego i to nie przypadek, ¿e zachowa³y siê na po³udniu Europy, gdy¿ przed³u¿eniem polityki Rzymu na wschodzie by³y Niemcy nie zainteresowane tamtym rejonem. Czy nasze pogañstwo mia³o charakter bizantyjski? Prawdopodobnie tak. I dlatego zosta³o zburzone, spalone lub zamurowane. Rêce Rzymu nie zd±¿y³y tego zrobiæ w Dalmacji, na wschodzie czy w samym Bizancjum i dlatego tam maj± d³u¿sz± i bogatsz± historiê.

Przyk³ady budownictwa kamiennego Kazimierza III - Bobolice, Inow³odz, Lanckorona i czêstochowski Olsztyn

Kazimierz III obj±³ tron Polski w roku 1333 po ¶mierci ojca W³adys³awa £okietka w do¶æ nieciekawej sytuacji politycznej. Oczy króla skierowane by³y na Ru¶ Halick±, gdzie opustosza³ tron po ¶mierci Trojdenowicza z rodziny Piastów (zapora przed Tatarami). By zabezpieczyæ siê od strony krzy¿ackiej, Kazimierz zawar³ z nimi pokój oddaj±c ca³e Pomorze Gdañskie w zamian za Kujawy i Ziemiê Dobrzyñsk±. Umo¿liwi³o mu to wyprawê na Ru¶ Halick±, gdzie zaj±³ Lwów, Halicz, Che³m, Brze¶æ i W³odzimierz, co znów spowodowa³o konflikt z Litw± walcz±c± o wp³ywy na Rusi. Jest ciekawe, ¿e ksi±¿êta ¶l±scy bêd±cy podówczas lennikami króla czeskiego nie wykazywali zaborczych intencji wobec Polski, a pomimo to król buduje szereg kamiennych zamków na granicy ze ¦l±skiem, a ze strony najwiêkszego wroga - Krzy¿aków - zaledwie dwa - w Z³otorii pod Toruniem i w Kruszwicy. Od strony Brandenburgii Polski broni tylko gród w Poznaniu, a od Litwy ¿aden. Czy to nie jest co najmniej dziwne? Dlaczego, jako ponoæ wybitnie dalekowzroczny strateg, nie zabezpieczy³ siê od pó³nocy gdzie urasta³ w si³ê najwiêkszy wróg Polaków - zakon krzy¿acki? Dlaczego jako strateg nie zbudowa³ sieci zamków broni±cych serca królestwa w oparciu o Wis³ê? Owszem zbudowa³, powie kto¶. Tak, ale dziwnym trafem wiêkszo¶c na prawym brzegu Wis³y, a wiêc od strony potencjalnego naje¼dzcy, zamiast na lewym gdzie pierwszym pasem obrony by³aby sama Wis³a.

Spójrzmy zatem szerzej. Od uj¶cia Wis³y po jej prawej stronie znajdujemy zamki krzy¿ackie, kazimierzowe i niekazimierzowe. Tu widaæ jak±¶ my¶l strategiczn±, ale nie Kazimierza Wielkiego. Kto¶ budowa³ sw± liniê obronn± w oparciu o najwiêksz± rzekê i wnioskowaæ mo¿na, ¿e mia³a to byæ obrona przed inwazj± z zachodu. Kogo i przed kim? Podobnie ma siê rzecz z zamkami tworz±cymi liniê obrony na Odrze. Kto i kiedy zatem budowa³, skoro wed³ug uczonych w g³±b historii ju¿ tylko drewno i ziemia? Rzecz ciekawa, któr± mo¿na zaobserwowaæ to ta, ¿e najwiêksze skupiska zamków znajduj± siê po lewej stronie Odry oraz na... dzisiejszej Warmii i Mazurach.



Kazimierz Wielki sygnowa³ swym nazwiskiem (wedle historyków) budowê co najmniej 43 zamków (Jasienica wspomina o 53). Panuj±c 37 lat musia³ organizowaæ i op³acaæ budowê ponad jednego zamku rocznie. Czy ¶redniowieczna Polska by³a a¿ tak bogata? Jak wiemy nie ma dwóch jednakowych zamków, a zatem projektantów musia³o byæ wiêcej ni¿ jeden. Gdzie zatem mie¶ci³y siê kazimierzowe biura projektów? Gdzie pozyskiwano kamienny budulec i jak± si³ê stanowi³ cech wysoko wykwalifikowanych kamieniarzy? Gdzie znajdowa³y siê cegielnie produkuj±ce ogromne ilo¶ci ceg³y na potrzeby budowy? Z ruin widaæ, ¿e nie by³ to rêczny wyrób, czyli tzw. palcówka, a kilka rodzajów cegie³ ³±cznie z d³ugimi i p³askimi spotykanymi miêdzy innymi w rzymskim koloseum. Gdzie w koñcu zachowa³y zapiski o tak praco- i finansowo ch³onnych przedsiêwziêciach gospodarczych króla, które niew±tpliwie kosztowa³y krocie królewski skarb? Nie ma, po prostu nie ma. Ani s³owa w kronikach, a przecie¿ ju¿ umieli¶my pisaæ. Jest za to autorytatywne stwierdzenie historyków - zasta³ drewnian±, zostawi³ murowan±. I jest to zwyk³e (choæ efektowne medialnie) naukowe miniêcie siê z prawd±. Kazimierz Wielki nie zbudowa³ ¿adnego zamku. Odziedziczy³ schedê po ojcu, na którego ziemi od wieków niszcza³y ruiny. Móg³ je co najwy¿ej podremontowaæ lub co¶ dobudowaæ, by zapewniæ je zamieszkuj±cym w miarê mo¿liw± egzystencjê. Móg³ uzupe³niæ mury obronne, by stanowi³y jako tak± ochronê dla za³ogi. Móg³ zrobiæ tylko to, na co pozwoli³ mu stan skarbca, ilo¶æ posiadanych specjalistów i stan techniki w ¶redniowiecznym pañstwie. I tylko tyle. By³ Wielki, bo uchroni³ Polskê od zej¶cia w historyczny niebyt. I za to mu chwa³a.

Geograf Bawarski w dokumencie z roku 843 opisuje, ¿e "Dziadoszyce posiadali dwadzie¶cia grodów, Opolanie tyle¿ samo. Golêszyce 5 grodów. ¦lê¿anie mieli piêtna¶cie grodów, a plemiê s³owiañskie mieszkaj±ce nad Wart± mia³o dziewiêædziesi±t osiem twierdz". Co zatem u cz³owieka z zachodu oznacza³o s³owo gród czy twierdza? Drewnian± zagrodê z Biskupina czy te¿ zamki przypominaj±ce te potê¿ne z Niemiec czy Francji? Naiwno¶ci± jest twierdziæ, ¿e wra¿enie na nim mog³y zrobiæ drewniane grody otoczone wa³ami ziemnymi. Mo¿na przypuszczaæ, ¿e pisz±cy te s³owa frankoñski skryba doskonale zna³ budownictwo zachodniej Europy. Dokument lokacyjny Krakowa z roku 1257, a wiêc na prawie 100 lat przed królowaniem Kazimierza III wymienia w samym tylko mie¶cie (bez Wawelu) oko³o dwudziestu kamiennych ko¶cio³ów. Pawe³ Jasienica pisze, ¿e jednocze¶nie Poznañ, Sandomierz, Gniezno, Wroc³aw czy Wi¶lica liczy³y ich po kilka. Szkoda, ¿e nie pisa³o siê wtedy o kamiennych grodach, bo i te zapewne ju¿ istnia³y. Brak wzmianek o zamkach mo¿naby wyt³umaczyæ tym, ¿e ówczesna, pisaæ umiej±ca inteligencja skupiona by³a przede wszystkim w miastach, wokó³ panuj±cych i dostojników ko¶cielnych. Pisa³a zatem o najbli¿szym otoczeniu i to co widzia³a wokó³, pozosta³e za¶ opisy powstawa³y tylko podczas wypraw czy bitew i by³y zupe³nie przypadkowe. Nikt w ówczesnej Polsce nie my¶la³ o systematycznych badaniach spu¶cizny po przodkach, a przynajmniej o spisie powszechnym w dobrach królewskich.

Przyk³ady budownictwa ceglanego Kazimierza III - Bochotnica, Ko³o, £êczyca i Z³otoria

Z owych 43 zamków zbudowanych przez Kazimierza Wielkiego, 17 jest z litego kamienia, 11 zbudowanych z ceg³y, 7 ceglano-kamiennych, a w o¶miu nie mo¿na siê dopatrzyc budulca, bo albo ziemia ca³kowicie pokry³a ruiny albo zosta³y przebudowane i pokryte "ochronnym" tynkiem. Proszê siê zastanowiæ nad pytaniem - Czy Kazimierz Wielki móg³ budowaæ co chcia³ i gdzie chcia³? Otó¿ nie. Robiæ to móg³ tylko na terenie, który nazywamy dobrami królewskimi, a wiêc tam gdzie mia³ prawo w³asno¶ci prywatnej. Pañstwo nie by³o jego prywatnym dobrem. Granice jego pañstwa wyznacza³y dobra prywatne tych, którzy dobrowolnie poddali siê jego zwierzchno¶ci. Chronili siê w ten sposób pod skrzyd³a silniejszego, ale za cenê pewnych ograniczeñ i powinno¶ci na rzecz króla. Je¶li król chcia³ zbudowaæ warowniê na terenie poddanego musia³ uzyskaæ jego zgodê i pokryæ wszystkie koszta budowy. Je¶li poddany nie wyrazi³ zgody, król móg³ przenie¶æ budowê do s±siada albo og³asza³ opozycjonistê buntownikiem i osadzaj±c go w wiêzieniu konfiskowa³ jego dobra, zwykle natychmiast nadaj±c je swojemu zwolennikowi. Ksi±¿êta ¶l±scy, chocia¿ lennicy proniemieckiego króla Czech, nie wykazywali chêci walki z Polsk±. Woleli spokój i pokój, choæ istnia³o zagro¿enie wojn±, gdyby zarz±da³ tego król Czech, lecz od tej strony Kazimierz zabezpieczy³ siê politycznymi uk³adami. Dlaczego wiêc buduje warownie na pograniczu ze ¦l±skiem zamiast na pó³nocy (Krzy¿acy) czy po³udniowym-wschodzie (Tatarzy)? Wydaje siê, ¿e "Orle Gniazda" sta³y od dawna, a na budowê nowych twierdz król po prostu nie mia³ pieniêdzy, nie mia³ bazy ekonomicznej, nie mia³ rozwiniêtej struktury gospodarczej i nie mia³ potrzebnej techniki do budowy takiej ilo¶ci zamków i do tego na tak rozleg³ym obszarze. Kazimierz Wielki zostawi³ murowan± bo urodzi³ siê w murowanej, ¿y³ w murowanej i umar³ w murowanej.

Stolica Kazimierzowa - Kraków, tak¿e stoi na potê¿nych kamiennych fundamentach i zapewne budowana by³a na d³ugo przed tym nim pierwszy Piast zasiad³ na wawelskim stolcu. Co ciekawsze - im siêgniemy ni¿ej tym ogl±damy wiêksze i doskonalej obrobione bloki kamienne. Z jak wielkich zatem elementów wykonane s± fundamenty wawelskich budowli? Niestety nie ma zdjêæ, a miejsca, do których ma dostêp zwyczajny turysta zosta³y piêknie wytynkowane zas³aniaj±c budulec. Przyk³adem mo¿e byæ krypta katedry wawelskiej, gdzie pochowano najznamienitszych Polaków. Pozosta³e miejsca s± skrzêtnie skrywane przed obcym okiem za tabliczkami - "obiekt nie do zwiedzania", "prace konserwatorskie" itp.

Rotunda wawelska, fundamenty starego ko¶cio³a, wej¶cie na dziedziniec i wie¿a katedralna

Jaka zatem nacja jest autorem podwalin Kazimierzowej stolicy? Kiedy ¿yli ludzie buduj±cy na wawelskim wzgórzu i w samym Krakowie? W IX, X, XI czy XII w.? Kto w tych wiekach umia³ tak doskonale obrabiaæ kamieñ, transportowaæ go i precyzyjnie umieszczaæ na miejscu budowy? Jakich narzêdzi u¿ywano w obróbce i przy budowie? Technika ¶redniowiecza tego nie mog³a zapewniæ, bo takiej wtedy nie by³o.

Mury obronne Wawelu, fundament barbakanu, ko¶ció³ dominikanów i kolumna z dziedziñca

Dzisiejszy wygl±d Wawelu to zas³uga ludzi ¿yj±cych w koñcu XIX i XX w. Dopiero w roku 1880 mo¿na by³o zacz±æ my¶leæ o restauracji Wawelu zdewastowanego przez wojska austriackie a na dobre podjêto prace dopiero w roku 1905 po wyj¶ciu Austriaków i to co dzi¶ widaæ, to efekt stuletniej pracy historyków, archeologów i wszelkiej ma¶ci specjalistów, Czy Wawel tak wygl±da³ faktycznie? Z pewno¶ci± nie i nikt nie przywróci mu pierwotnego wygl±du, bo nikt nie ma pojêcia jak wygl±da³. Sceptycznie tak¿e podchodzê do twierdzenia przebudowy zamku w stylu renesansowym, poniewa¿ przebudowa oznacza praktycznie rozebranie starego i budowanie od podstaw, bo jak wstawiaæ kamienne kolumny maj±ce utrzymaæ ciê¿ar ¶cian i budowaæ kamienne czy ceglane ³uki tak, by reszta muru nie zawali³a siê na g³owê?
Ciekawe, jaki dzisiejszy budowlaniec dokona³by tak karko³omnego wyczynu?



Historycy podjêli próbê zrekonstruowania pierwotnej wersji katedry na Wawelu i proszê zobaczyæ co wysz³o - ró¿ni±ca siê tylko w szczegó³ach (i trochê wiêksza) kolegiata w Tumie pod £êczyc±. Przypadek czy dowód na to, ¿e na terenach Polski budowa³ kto¶ na d³ugo przed nasz± oficjaln± histori±?

Przypatrzmy siê pewnej "koincydencji" elementu budowlanego wystêpuj±cego w ogrodzienieckim zamku i jego odpowiedników w zamku wegierskim i hiszpañskim. Do czego mia³ s³u¿yæ otwór o tak specyficznym kszta³cie? Otwór strzelniczy dla broni palnej chyba nie, bo w tych czasach nikt nie móg³ nawet przewidzieæ jej rozwoju. Mo¿e kto¶ ma jaki¶ sensowny pomys³? Fakt jest faktem i je¶liby zamek powstawa³ za czasów Kazimierza Wielkiego, mog³oby to ¶wiadczyæ o szerokich kontaktach polskiego budownictwa, a przynajmniej ówczesnych projektantów. O takowych za¶ jest cicho.

Podobne otwory w murach zamkowych Ogrodzieñca, w zamku wêgierskim i hiszpañskim. Koincydencja?

Inna sprawa, to widoczne skutki zniszczeñ. Aby dzisiaj zrównaæ z ziemi± zamek wielko¶ci zamku królewskiego w Warszawie nale¿a³oby zu¿yæ kilka-kilkana¶cie tysiêcy sztuk pocisków artyleryjskich ¶redniego kalibru. Czy np. Szwedzi mieli takie mo¿liwo¶ci? Absolutnie nie i to mo¿na wyczytaæ w opisie oblê¿enia Czêstochowy, gdzie zdo³ali tylko zrobiæ wy³om w murze i trafiæ w dach klasztoru. Po drugie, by wydaæ rozkaz do niszczenia zamku nale¿a³oby mieæ w tym ekonomiczny cel - zniszczenie strategicznych zapasów wojennych lub du¿ej liczby wojsk w obsadzie fortecy. I po trzecie, takie ostrzeliwanie fortecy musia³o skutkowaæ wielkimi po¿arami, a proszê pokazaæ ¶lady po¿arów na murach zamkowych kazimierzowych fortec. Je¶li nawet odnajdziemy, to zapewne niewiele ich bêdzie.

...

http://uleszka.uprowadzenia.cba.pl/webacja/warownie/kazimierz.htm
« Ostatnia zmiana: Marzec 13, 2012, 21:28:46 wys³ane przez Dariusz » Zapisane

Pozwól sobie byæ sob±, a innym byæ innymi.
janusz


Wielki gadu³a ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #16 : Marzec 15, 2012, 20:15:51 »

Konotopy. Wojna z Moskw± 1654-1667.

Z serii "Bitwy i wojny wa¿ne dla nas a nieznane".

  Wszyscy chyba, którzy choæ trochê interesuj± siê histori± albo zaczytywali siê w Sienkiewiczu s³yszeli o kozakach i Chmielnickim. O Szwedzkim Potopie zapewne te¿. Ale o tym, ¿e w tym samym czasie bo w latach 1654-1667 ( z przerwami w wyniku rozejmów) Rzeczpospolita prowadzi³a wojnê z Rosj± chyba ju¿ pamiêta niewielu. Konflikt by³ bardzo powa¿ny i dla tej czê¶ci ¶wiata do¶æ istotny a sam przebieg walk i szereg stoczonych bitew niezmiernie interesuj±cy zarówno z przyczyn militarnych jak i politycznych. Gor±co zachêcam wszystkich pasjonatów do poznania tematu bo naprawdê warto. Sp³ycaj±c bardzo przyczyny wybuchu wojny i upraszczaj±c mo¿na stwierdziæ, i¿ dotyczy³a ona Ukrainy a konkretnie praw do panowania nad ni±. Chmielnicki bowiem odda³ siê pod protekcjê Moskwy a czê¶æ kozaków tego nie zaakceptowa³a. Nie podoba³o siê to równie¿ Polsce i tatarskiemu chanowi. I wojna gotowa. Po jednej stronie wiêc Rosja i czê¶æ zaporoskich kozaków, po drugiej Rzeczpospolita wraz z czê¶ci± zaporoskich kozaków i Tatarami. Jak widaæ "przedmurze chrze¶cijañstwa" czasami dopuszcza³o do sojuszów i niewiernych.

Jak ju¿ wspomnia³em przebieg walk i ca³a sytuacja poltyczna by³y bardzo interesuj±ce. Jako ciekawostkê, która mo¿e sk³oni kogo¶ do zapoznania siê dok³adniej z tymi wydarzeniami podam jakie¶ fakty. Stoczono ponad 20 do¶æ powa¿nych bitew na bardzo rozleg³ym terenie. 3 listopada 1656 roku podpisano traktat polsko-rosyjski, w którym uzgodniono, ¿e car Aleksy zostanie wybrany na króla Polski jeszcze za ¿ycia obecnego polskiego w³adcy Jana Kazimierza. Ten jednak bêdzie móg³ zachowaæ sw± w³adzê do¿ywotnio. Na szczê¶cie pó¼niejsze wydarzenia, miêdzy innymi wojna ze Szwecj±, zniweczy³y te plany. Sojusznik tatarski zachowywa³ siê bardzo lojalnie wobec polskiego w³adcy, czêsto militarnie wymuszj±c dla niego wiele korzystnych rozwi±zañ i decyzji...Zachowanie wojsk podleg³ych hetmanowi Czarnieckiemu potwierdza tezy o o tym, ¿e wojna nie zawsze prowadzona by³a "po rycersku" jak to w szkole uczyli. To znaczy przez stronê polsk± bo o innych uczyli. Krwawe pacyfikacje, miasteczko Stawiszcze po dwukrotnym buncie przeciwko polskiej w³adzy pozosta³o bez ani jednego mieszkañca a zw³oki Bogdana Chmielnickiego na rozkaz hetmana zosta³y wyrzucone z grobu. Ale nie o tym, jak jeszcze raz namawiam-zainteresowani niech siêgn± do ¿róde³ bo warto. Tyle wstêpem.
 
W roku 1659 miejscowo¶æ Konotop oblegana by³a przez Rosjan w sile ponad 35 tysiêcy, pod dowództwem ksiêcia Trubeckiego. Przeciwko nim wyruszy³ hetman kozacki Iwan Wyhowski prowadz±c (¼ród³a podaj± ró¿nie o sile wojsk kozackich i tatarskich ale na pewno nie mniej ni¿ 29 tysiêcy) i 1500 ¿o³nierzy polskich. Na wie¶æ o ich zbli¿aniu siê ksi±¿e Trubecki dla ich zatrzymania wysy³a oko³o 5600 ¿o³nierzy rosyjskiej jazdy i 2000 kozaków a dowodzi nimi Semen Po¿arski. Wyhowski zaatakowa³ Rosjan od czo³a a bardzo ruchliwi Tatarzy obeszli zagonem i natarli na ty³y. To zadecydowa³o o wyniku bitwy. Ponad 5 tysiêcy Rosjan i sam Po¿arski dostali siê do niewoli. Jeñców oddano Tatarom. Sam Po¿arski stan±³ przed chanem. Ten musia³ go czym¶ sprowokowaæ bowiem jeniec naplu³ w³adcy w twarz. To spowodowa³o wymordowanie wszystkich jeñców. Ponad 5 tysiêcy ludzi.
 
Dzi¶ na Ukrainie przez wielu historyków Konotopy uznawane s± za miejsce najwiêkszego zwyciêstwa wojsk ukraiñskich nad Rosjanami. O udziale w bitwie Polaków, Tatarów zbyt czêsto siê nie wspomina. O tym, ¿e by³a to te¿ walka bratobójcza, bo czê¶æ kozaków popiera³o moskiewskiego cara równie¿.
 
Sam Iwan Wyhowski by³ równie¿ ciekaw± ale i tragiczn± postaci±. Kozak ale i posiada³ polskie szlachectwo. W bitwie pod ¯ó³tymi Wodami trafi³ do tatarskiej niewoli. Wykupi³ go sam Bohdan Chmielnicki i powierzy³ mu stanowisko pisarza generalnego wojska zaporoskiego. jak mozna siê ju¿ by³o domy¶liæ by³ zwolennikiem porozumienia kozacko-polskiego. Bra³ czynny udzia³ w wojnie, o której tu wspominamy i odniós³ wiele zwyciêstw ( jeszcze raz plecam zapoznaæ siê z tym fragmentem historii). Od 1660 roku sprawowa³ urz±d wojewody kijowskiego. Przez wrogów politycznych zosta³ oskar¿ony o sprzyjanie carowi. Bez wyja¶nienia i s±du zosta³ rozstrzelany przez polskie wojsko.
 
http://www.youtube.com/watch?v=RIIV_QGHM9Y&feature=related



Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #17 : Marzec 15, 2012, 21:17:31 »

Ciekawe, nieprawda¿? Du¿y u¶miech
Ciekawym jest równie¿ fakt, ¿e wielu rodaków ma "alergiê" na niektóre, ciemne strony naszej, narodowej historii. Mrugniêcie P³acz Zrozumia³ym jest fakt, ¿e my, Polacy, chcieli by¶my uchodziæ za przyk³ad cnót i moralno¶ci ale fakty s± niestety czêsto inne od chcianych. Afro
No dobra. do¶æ wysmêtniania siê.
Powracam do w±tku naszego "Wielkiego budowniczego' Rzeczypospolitej Mrugniêcie:

Bracia zakonni w akcji

Drug± grup± z najp³odniejszych budowniczych na dzisiejszych ziemiach Polski byli Krzy¿acy czyli Zakon Szpitala Naj¶wiêtszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie. Wbrew mniemaniu nie by³ to zakon tu³aczy. W XIII w. otrzymali nadania w po³udniowych i ¶rodkowych Niemczech, we W³oszech, w Austrii, w Alzacji i Lotaryngii i w Czechach, tak ¿e musiano dokonaæ podzia³u na 12 okrêgów. Po sprowadzeniu czê¶ci zakonu na Wêgry zostali wypêdzeni z Siedmiogrodu i dziwnym trafem znale¼li siê w Polsce, oficjalnie na zaproszenie Konrada Mazowieckiego, choæ kto wie czy nie le¿a³o to w planach Rzymu i Cesarstwa Niemieckiego. Konrad "podarowa³" im ziemiê dobrzyñsk±, lecz za jego plecami zostali obdarowani przez niemieckiego cesarza Fryderyka II zdobyczami w Prusach, co potwierdzi³ równie¿ papie¿ Grzegorz IX w³±czaj±c w to tak¿e (bezprawnie) nadania ksi±¿êce.



Jak widaæ Polska nie mia³a tu nic do powiedzenia. Wydaje mi siê, ¿e by³o to dalsze rozwiniêcie krucjaty po³abskiej zapocz±tkowanej w XII w. przez papie¿a Eugeniusza III, gdzie ptretekstem by³o pogañstwo, a faktycznym celem zdobycie nowych terytoriów dla Rzymu i Niemiec ³±cznie z Polsk±. £atwo¶æ z jak± Krzy¿acy uzyskiwali poparcie Rzymu na to wskazuje i wydajê siê, ¿e Krzy¿acy nie byli zach³anni - oni realizowali tylko wycinek szerszego planu.

Budowle krzy¿ackie ³±czone s± zwykle z wykorzystaniem ceg³y i dlatego na pocz±tek przypomnê stanowisko historyków w rzeczonej sprawie. Z ceg³± mamy ju¿ do czynienia w staro¿ytnej Mezopotamii, gdzie ponoæ wytwarzano j± z mu³u rzecznego i s³omy, susz±c nastêpnie na s³oñcu. Jak taka ceg³a nie rozsypa³a siê pod ciê¿arem wysokich murów Babilonu nie mogê zrozumieæ, bo ponoæ ceg³a wypalana to wymys³ dopiero IV w. pne. Rzymianie ceg³ê zaczêli wytwarzaæ w przydomowych warsztatach w II w. ne., co nie przeszkodzi³o im zbudowaæ kolosseum ju¿ wiek wcze¶niej. Du¿e ilo¶ci ceg³y, a wiêc produkcjê na skalê przemys³ow± zaczêto dopiero w XIX w. i tu napotykamy pierwszy problem - sk±d w ¶redniowieczu pozyskiwano ceg³ê na budowê takiej ilo¶ci zamków? Drugim problemem jest zaprawa murarska. Otó¿ jak g³osi legenda, a za ni± powtarzaj± powa¿ni historycy - si³a ¶redniowiecznej zaprawy by³a uzale¿niona od drobiu, a szczególnie od wydajno¶ci niosek, gdy¿ jak wiadomo Krzy¿acy do zaprawy dodawali ogromne ilo¶ci kurzego bia³ka. Nie byli w tym odosobnieni - most Karola w Pradze stoi do dzi¶ dziêki czeskim kurom, a im dalej na zachód tym zaprawy by³y bardziej "specyficzne", gdy¿ tam oprócz bia³ka do zaprawy dodawano nawet ludzk± krew. Nikt jeszcze nie wpad³ na prosty i zarazem genialny pomys³ by zbadaæ tak± zaprawê w najzwyklejszym laboratorium chemicznym oraz og³osiæ jej sk³ad ¶wiatu, tym bardziej, ¿e bia³ko jako zwi±zek organiczny powinno daæ siê datowaæ nawet niedoskona³± metod± promieniotwórczego wêgla.

Wbrew pozorom w malborskim zamku jest sporo elementów kamiennych i to w kluczowych punktach budowy.

Wszyscy wiedz± zapewne, ¿e Malbork jest najwiêkszym kompleksem zamkowym na ¶wiecie (tak, bo co prawda francuskie Carcassonne jest wiêksze, ale jest kompleksem miejskim i do tego zbudowanym z kamienia). Malbork sta³ siê stolic± Krzy¿aków nie od razu. Pocz±tkowo Krzy¿acy budowali na ziemi dobrzyñskiej, potem jaki¶ czas mieszkali w Zantyrze i dopiero w roku 1272 rozpoczêli budowê zamku w Malborku i wedle historyków zamek wysoki postawili w ci±gu 7 lat(sic!). Sprawa jest o tyle ciekawa, ¿e budowano w terenie otoczonym przez bardzo nieprzychylnie nastawione Pomorze Gdañskie, Polskê, Prusów i miejscow± ludno¶æ. Czy ju¿ w tym okresie nie mo¿na by³o uniemo¿liwiæ budowy zamku? Na ten temat historia milczy przeb±kuj±c tylko co¶ o sk³óconych s±siadach. Od czego zatem zaczêto? Od murów obronnych czy od razu od zamku? Jakie przedsiêbiorstwo zaopatrywa³o budowê w setki tysiêcy cegie³? Gdzie siê ono znajdowa³o? Dzi¶ na tym terenie prosperuje jedna cegielnia w Nadbrze¿u za Elbl±giem (czyli ówcze¶nie w niepodbitych jeszcze Prusach), bo w okolicy Malborka nie ma surowca na ceg³y. A mo¿e by³o zupe³nie inaczej? Tempo budowy i ilo¶æ surowca sk³ania mnie do hipotezy, ¿e w Malborku ju¿ wtedy zamek istnia³, tyle ¿e w ruinie. W ¶redniowieczu istnia³o powiedzenie, ¿e "Mediolan jest z marmuru, Buda z kamienia, a Malbork z b³ota". "B³oto" nasi historycy zamienili na "ceg³ê" (bo ceg³ê wyrabia siê przecie¿ z b³otnistej mazi) i przeszli nad tym do porz±dku dziennego. Ja s±dzê, ¿e ruiny zamku pokrywa³a warstwa ziemi, a ca³a praca Krzy¿aków ograniczy³a siê do ich odkopania, oczyszczenia, odzyskania budulca i samej odbudowy. St±d byæ mo¿e tak krótki czas budowy samego zamku wysokiego. Wskazówk±, która przemawia za zasypaniem ziemi± jest tak¿e to, ¿e podziemia zamkowe s± do dzi¶ zasypane po pocz±tki ³uków stropowych i nikomu siê nie chce przekopaæ do podstaw zamkowych piwnic.

                                  Malbork                                   Lidzbark Warmiñski                     ¦wiecie

Bardzo ciekaw± korespondencjê na temat zamku nades³a³ pan £ukasz Papaj. On te¿ ma szereg w±tpliwo¶ci:
                                                                                                                                  
Niestety obecny wygl±d zamku to raczej XIX i XX wieczna fantazja na temat, natomiast w samym zamku mo¿na zauwa¿yæ kilka ciekawych elementów:
• wiêkszo¶æ detali wykonana jest w kamieniu, a nie w cegle,
• o czê¶ciach podziemnych wiemy niewiele (oficjalnie z powodu wybuchowych niespodzianek),
• g³ówny zamek zbudowano na wzgórzu wystaj±cym 15 metrów nad poziom otaczaj±cych ¯u³aw, na miejscu starej pogañskiej budowli, jest to jednocze¶nie jedyna czê¶c zamku, która siê nie zapada,
• w ca³ej budowli zastosowano rozwi±zania nie spotykane w innych budowlach tamtego okresu - g³ównie mówiê o hypokaustonie, czyli "rzymskim" systememie ogrzewania sal gor±cym powietrzem,
• w pa³acu Wielkiego Mistrza, szczególnie w zachodniej fasadzie kamienne elementy przypominaj± "arabskie" sklepienia stalaktytowe,
• odró¿niaj± siê partie, w których mocno zadbano o posadowienie budowli w warunkach ¿u³awskich i te, w których tego nie zrobiono (mówi siê ci±gle o "murszej±cych dêbowych balach wyjêtych z wody", ale zmieniaj±ce siê warunki wodne to normalka na ¯u³awach, ka¿dy kto ma czas na obserwacjê to wie, a wznosz±c tak± budowlê nie robi siê tego tak jak teraz, na 50 lat),
• samo umiejscowienie budowli - tereny s± ogólnie ma³o zdrowe dla cz³owieka; woda i bagniska; jaki ma sens ma budowa wielkiego zamczyska, którego za³oga w ci±gu roku wykoñczy siê na skutek chorób, nie mówi±c o gnij±cych zapasach. Tymczasem znowu anomalia - w 1410 choroby i brak ¿ywno¶ci zmuszaj± Jagie³³ê do odwrotu, podczas gdy po¶piesznie zebrana za³oga zamku mia³a siê ¶wietnie,
• podczas wojny 13-letniej Malbork jest traktowany jako drugorzêdna graniczna twierdza. Co w ci±gu 45 lat zmieni³o siê w postrzeganiu roli zamku?

                                                                                                                                  

Mo¿naby by³o zaryzykowaæ teoriê o próbie przeniesienia skopiowanych (ukradzionych) elementów z jakiej¶ innej budowli oraz o istnieniu nieznanych instalacji. Du¿o by da³a eksploracja podziemi, ale có¿ - "Achtung, minen!". Prze³om XV i XVI wieku to zreszt± czas innych dziwnych zmian:

                                                                                                                                  

• nag³e za³amanie umiejêtno¶ci budowlanych (naukowo mówi siê o przej¶cu od gotyku do renesansu, ale porównajmy skalê za³o¿eñ gotyckich i wczesorenesansowych; ciekaw± spraw± s± plany bazyliki ¶w.Piotra - pierwotny plan przedstawia budowlê o filigranowych podporach - oficjalnie podaje siê ¿e Donato Bramante "nie rozumia³ konstrukcji" dlatego poprzednicy musieli "dokonac korekt"; moje pytanie: nie rozumia³, czy te¿ wykonawcy nie posiadali znanych mu umiejêtno¶ci),
• sprawa higieny osobistej - wbrew mitowi "¶mierdz±cego ¶redniowiecza" tak narody pochodzenia normañskiego jak i z normañskiego krêgu kulturowego (do którego nale¿a³a wczesna Polska) oraz Arabowie przyk³adali do k±pieli i zadbanego wygl±du du¿e znaczenie. Tymczasem w okresie renesansu mamy doczynienia z epidemiami wszelkich chorób, i ogólnym wzorcem brudnego Europejczyka (np. relacje indyjskie z za¿enowaniem opisuj±ce wygl±d angielskich marynarzy),
• choroby i leczenie ran: sagi normadzkie opisuj± bohaterów chwal±cych siê odniesionymi ranami, tymczasem oficjalnie "medycyna" narodzi³a siê w renesansie; Bitwy ¶redniowieczne odznaczaj± siê wysok± asymetri± strat: np. bitwa pod Crecy poch³onê³a wszystkiego 100-300 ofiar brytyjskich (z 8-14 tysiêcy wystawionych) i id±ce w tysi±ce straty Francuzów (1542 samych wysoko urodzonych plus nieznana ilo¶æ piechoty i kuszników - mówi siê o po³owie z wystawionych 20-40 tysiêcy). Tak ma³a ilo¶c ofiar mo¿e sugerowac profesonaln± opiekê medyczn± po stronie wygranych (i bezlitosne traktowanie przegranych).

                                                                                                                                    

Pytanie wiêc - co sta³o siê z t± wiedz± w okresie d¿umy, skoro w renesansie wszystko odkrywano na nowo, by w wieku XIX koñczyæ niedokoñczone gotyckie budowle?

Czy mo¿na co¶ dodaæ? Nie, bo po co. Mo¿naby zapytac historyków o ich zdanie ale te¿ po co. Historia Polski (jak i innych narodów) by³a (i jest) pisana pod dyktando polityków, a tam gdzie do prawdy miesza siê polityka, prawda musi ust±piæ. Polityczn± historiê wch³aniamy niemal z mlekiem matki i dlatego nawet dzisiaj ka¿dy Polak na d¼wiêk s³owa Krzy¿acy natychmiast ogl±da siê za ostrym narzêdziem. Wróæmy do zamków "zbudowanych" przez Krzy¿aków. Historycy przypisuj± im zbudowanie oko³o 51 zamków w przeci±gu dwóch wieków, gdzie w 31 zasadniczym materia³em budowlanym by³a ceg³a. Czy te inwestycje pañstwa krzy¿ackiego maj± jakie¶ odbicie w konkretnych, ¶redniowiecznych dokumentach? O dziwo te¿ nie, tak samo jak i u nas. Historycy chyba nie widz± ró¿nicy miêdzy s³owem "budowa" a "odbudowa", "przebudowa" czy "dobudowa". Dlatego te¿ i Polacy i Krzy¿acy pomimo ci±g³ych walk, ¶redniowiecznej biedy i ¶iermiê¿nej techniki ca³y czas budowali, budowali i budowali. Z rozmachem, potê¿nie i wysoko. Pan £ukasz wspomina o tzw. hypokaustonie, czyli "rzymskim" systememie ogrzewania sal gor±cym powietrzem. Jestem sceptycznie nastawiony co do "rzymskiego" ¼ród³a tego wynalazku, ale znalaz³em ciekawostkê w ksi±¿ce Karola Górskiego "Dzieje Malborka" dotyczace tego zagadnienia. Otó¿ autor pisze:

Podziwiamy te¿ urz±dzenia wewnêtrzne, a wiêc centralne ogrzewanie gor±cym powietrzem, które bieg³o kana³ami z pieców, gdzie utrzymywano w wysokiej temperaturze wielkie kamienie - w ten sposób ogrzewano wielki refektarz zimowy i inne pomieszczenia. W XIX w. wypróbowano to ogrzewanie. Jeden z pieców zosta³ "poprawiony" przez zduna zgodnie z zasadami ówczesnej techniki i ten przesta³ dzia³aæ.


Krzy¿acy przybywaj± do Polski w roku 1225 i otrzymuj± w posiadanie ziemiê che³miñsk±, na której buduj± swoje zamki w Toruniu i w Grudzi±dzu (zamki w Radzyniu, Brodnicy i Golubiu-Dobrzyniu buduj± dopiero w wieku XIV). Zgodnie z prawem zakonu w wielkich zamkach mia³o bywaæ z regu³y 50-60 rycerzy, kilku ksiê¿y oraz czelad¼ wraz ze s³u¿b±. W XIII w. liczbê wszystkich rycerzy zakonnych okre¶la siê na oko³o 340, którymi musiano obsadziæ 11 zamków ³±cznie z Malborkiem, co daje ¶redni± oko³o 30 rycerzy na zamek. Jak to siê sta³o, ¿e nie bêd±c jeszcze pewnym swych zdobyczy, Krzy¿acy w Malborku od razu zbudowali zamek (mowa tylko o zamku wysokim) mog±cy pomie¶ciæ liczbê kilkadziesi±t razy wiêksz±? Jako¶ ten rozmach k³óci siê z mo¿liwo¶ciami braci zakonnych, bo XIII wiek to nie tylko budowa zamku malborskiego ale tak¿e zamków w Bierzg³owie, Elbl±gu, Gniewie, Grudzi±dzu, Kowalewie Pomorskim, Papowie Biskupim, Pokrzywnie, Rogó¼nie Pomorskim oraz w Starogrodzie i Toruniu. Sk±d zatem fundusze, surowiec, specjali¶ci? Z zachodu? Historia wspomina tylko o ci±g³ym nap³ywie rycerzy, których g³ównym zadaniem by³a walka. A mo¿e z Polski, bowiem niektóre za³o¿enia architektoniczne mo¿na spotkaæ nawet w Krakowie? Niemo¿liwe jest tak¿e ustalenie, czy zamki zbudowano jednocze¶nie czy te¿ kolejno i w jakim czasie. Karol Górski pisze, ¿e w roku 1233 Krzy¿acy zak³adaj± Che³mno i Toruñ (a zatem stawiaj± tam i swoje zamki), w 1237 buduj± w Elbl±gu, w 1239 w Ba³dze, w 1255 buduj± Królewiec a w 1265 Pokarmin czyli Brandenburg. Tempo jakiego nie spotyka siê nawet wspó³cze¶nie. W 32 lata sze¶æ zamków i ani s³owa o producencie cegie³.

Ponoæ ju¿ w roku 1235 Krzy¿acy zajmowali Zantyr w wid³ach Wis³y i Nogatu. Na istnienie tej mie¶ciny wskazuje tylko zapis, bo ¶ladu samego grodu nigdy nie znaleziono, bo nawet nie usi³owano znale¼æ (polityczne oblicze historii). W nim to ponoæ rezydowa³ biskup Chrystian z zakonem Dobrzyñców (te¿ rycerze zachodni). Gród by³ drewniany ale o dziwo, ko¶ció³ by³ murowany lub kamienny. Wis³± do Gdañska p³ynê³o zbo¿e i drewno (tutaj te¿ ani s³owa o ceg³ach) stanowi±ce podstawê ówczesnego handlu. Z Zantyra mo¿na by³o w sposób efektywny kontrolowaæ handel zarówno na Wi¶le i na Nogacie, co w koñcowym efekcie mog³o doprowadziæ do upadku Gdañska. Dlaczego wiêc Krzy¿acy porzucaj± Zantyr i buduj± nowy zamek w Malborku trac±c bezpowrotnie kontrolê nad wi¶lanym handlem? Dlaczego maj±c w swoim rêku Zantyr przez 37 lat nie zbudowali tu nawet skrawka muru obronnego? Strategiczne miejsce Malborka w ówczesnej sytuacji politycznej jest ¿adne i tak naprawdê nie wiadomo dlaczego "zamieni³ stryjek siekierkê na kijek". S±dzê, ¿e Krzy¿acy szukali czego¶ bardziej warownego (najlepiej gotowego) i znale¼li zasypane ruiny w Malborku, który zaczêli odkopywaæ od roku 1272 a skoñczyli w 1280 (Malbork powsta³ z b³ota). To nie Krzy¿acy zbudowali zamek, to malborski zamek "zbudowa³" Krzy¿aków.



Dzisiejszy kszta³t zamku zawdziêczamy ostatnim dwustu latom i pracom dwóch nacji - Prusaków i Polaków, a w zasadzie tylko Polakom podnosz±cym go z ruin po 1945 r. Malarz Domenico Quaglio, ¿yj±cy w latach 1787-1837, zdo³a³ uwieczniæ fragnemty zamku na dwóch swoich obrazach, które zapewne malowa³ na pocz±tku XIX w. Je¶li malowa³ z natury, to mam ogromne w±tpliwo¶ci co do niemieckiego "ordnung muss sein". Co oznaczaj± miejskie zabudowania z "pruskiego muru" w pobli¿u zamku? Czy mieszkali tam robotnicy pracuj±cy w manufakturze dzia³aj±cej od roku 1718? Inne rzeczy s± bardziej godne uwagi. Na pierwszym obrazie pa³ac wielkiego mistrza nie posiada jeszcze ani spadzistego dachu ani dachów na wie¿yczkach (ko³paki na wie¿ach zamkowych "dorobiono" dopiero w XIX w.) i nale¿y s±dziæ, ¿e tak wygl±da³ pierwotnie. Tu¿ za nim widoczny budynek zamku ¶redniego i ani ¶ladu (nawet murów) zamku niskiego, choæ wiadomo, ¿e nie by³ doszczêtnie zburzony do poziomu fundamentów. Sam pa³ac wielkiego mistrza przypomina wolno stoj±ce zamki zachodniej Europy i diametralnie odbiega stylem od zabudowañ zamku ¶redniegoi wysokiego.



« Ostatnia zmiana: Marzec 15, 2012, 21:38:41 wys³ane przez Dariusz » Zapisane

Pozwól sobie byæ sob±, a innym byæ innymi.
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #18 : Marzec 15, 2012, 21:17:58 »

Drugi obraz to ju¿ zagadki. Proszê zwróciæ uwagê na dwie wie¿e, które dzi¶ uwa¿a siê za wie¿e mostowe. Nie le¿± w jednej linii (co jest faktem), a pomiêdzy nimi znajduj± siê schody. Wie¿e s± jakby wê¿sze, niejednakowej wysoko¶ci i w niczym nie przypominaj± dzisiejszych. Kolor ich sk³ania do wniosku, ¿e pocz±tkowo by³y zbudowane z kamienia (dzi¶ resztki kamienia znajduj± siê we wspó³czesnych, ceglanych). Zwróæmy te¿ uwagê na budowê dachu na zamku wysokim. Sk³ada siê z dwóch czê¶ci, gdy dzi¶ widac tylko jedn± p³aszczyznê dachow±. Wie¿a zamkowa jest du¿o wy¿sza (o trzy kondygnacje) lub jest to swobodna interpretacja artysty. Zwróæmy tak¿e na brak murów obronnych na pó³noæ od wie¿ mostowych. Kto je rozebra³? Szwedzi czy Prusacy? W ¶redniowieczu panowa³ zwyczaj, ¿e ka¿de zdobyte miasto w dokumencie kapitulacyjnym by³o obowi±zane w pierwszej kolejno¶ci do rozebrania murów obronnych. Polacy nigdy nie zdobyli zamku (wykupili go od zaciê¿nych w roku 1457), a nie s±dzê by Szwedzi marnowali amunicjê na ich wyburzenie strzelaj±c z Ka³dowa. Atakowali zreszt± z drugiej strony, od strony Inflant. Mo¿e Krzy¿acy w tym miejscu ich wcale nie wybudowali? Ostatnia zagadka mog±ca postawiæ w w±tpliwo¶æ rzeczywisto¶æ obrazu, to okr±g³a, ¿ó³ta plama maj±ca chyba wyobra¿aæ s³oñce (widaæ cienie na budowli, choæ chyba nie od tego s³oñca). Kto by³ w Malborku wie, ¿e takie po³o¿enie s³oñca jest niemo¿liwe, bo musia³oby zachodziæ na... pó³nocy.


Ciekawi mnie te¿ w jakim odstêpie czasu powsta³y te dwa obrazy, choæby z uwagi na dach pa³acu wielkiego mistrza i zasadnicze ró¿nice w zabudowaniach pomiêdzy wie¿ami mostowymi a pa³acem. Inna sprawa to sam styl budowy pa³acu wielkiego mistrza. O ile zamek wysoki zaliczyæ nale¿y do gotyku, to w rzeczonym pa³acu wcale go nie widaæ, a przynajmniej z wierzchu. Sk±d ta zmiana stylu? Zamek ukoñczono oko³o 1280 roku, pa³ac wiek pó¼niej, ale i tak do renesansu by³o jeszcze daleko. Przebudowa? Chyba nie. Przebudowy dotyczy³y przewa¿nie wej¶æ, dzielenia pomieszczeñ i dodawaniu narodowych akcentów, a nie jak siê mniema ca³o¶ci. Krzy¿akom, tak zami³owanym w gotyku, nic nie przeszkadza³o budowaæ i w stylu romañskim, jak choæby dwie bramy w Bierzg³owie i Ma³ej Nieszawce oparte o kamienne "rzymskie" ³uki.

W pa³acu wielkiego mistrza, w ¶cianê refektarza wmurowana jest armatnia kula, stanowi±ca jakoby pami±tkê oblê¿emia zamku przez Jagie³³ê w 1410 r. Sama kula nie stanowi ¿adnej osobliwo¶ci, ale ju¿ t³umaczenie jej wystrzelenia to istne curiosum nowo¿ytnej my¶li historycznej. Wed³ug nich kula (poniewa¿ mia³a wiêkszy kaliber ni¿ stosowane wówczas puszki) zosta³a wystrzelona z do³ka wykopanego w Ka³dowie po drugiej stronie Nogatu. Kopano w ziemi dó³ pod odpowiednim k±tem i kierunkiem, nastêpnie od ¶rodka wyk³adano go glin± i po wyschniêciu (glina musia³a schn±æ kilka dni) "³adowano" prochem, na wierzch k³adziono kulê, podpalano proch i oddawano strza³. Rêce opadaj±... W przeb³ysku "geniuszu" (byæ mo¿e nie¶wiadomie) autor hipotezy zrobi³ z atakuj±cych kompletnych durni. Tak± hipotezê mo¿e wymy¶leæ tylko cz³owiek, który odda³ byæ mo¿e parê strza³ów z papierowej torebki po cukierkach. Mo¿naby wykonaæ tak± próbê jako dowód ale jako cz³owiek maj±cy w przesz³o¶ci do czynienia z materia³ami miotaj±cymi i wybuchowymi stanowczo odradzam nieprofesjonalistom, rêcz±c jednocze¶nie, ¿e strza³ z takiego "dzia³a" móg³by co najwy¿ej og³uszyæ ryby w Nogacie a ju¿ na pewno samych strzelaj±cych.

Bli¼niaczo podobne krzy¿ackie zamki - Gniew, Lidzbark Warmiñski, Radzyñ Che³miñski i Golub-Dobrzyñ

Jak to siê sta³o, ¿e "krzy¿acki" gotyk by³ tak rozpowszechniony na terenach, gdzie Krzy¿acy wogóle nie dotarli? Czy nie czas zbadaæ metodami bardziej naukowymi pozosta³o¶ci tego "stylu budowlanego"? Dzisiejsza metoda jest podobna do najprostszego ustalania ojcostwa u dziecka - je¶li jest podobne do ojca to w porz±dku, a je¶li nie - zaczyna siê podejrzliwie przygl±daæ s±siadom. Czy nie mo¿na zmierzyæ wielko¶ci cegie³ (oczywi¶cie nie tych "powtykanych" przez konserwatorów) i sprawdziæ ich wielko¶æ? Czy nie mo¿na pobraæ próbek i ustaliæ ich sk³ad chemiczny? Jest to najprostszy sposób na stwierdzenie istnienia jakiego¶ standardu lub nie, a tak¿e odpowiedzi na pytanie czy istnia³a wtedy jedna "recepta" na wytwarzanie czy te¿ kilka o¶rodków stosuj±cych swoje metody wytwarzania ceg³y. Co zatem siê mo¿e staæ, gdyby okaza³o siê, ¿e ceg³y z Pyrzyc, Malborka, Warszawy czy Krakowa okaza³yby siê jednakowymi? Strach pomy¶leæ.

Gotycka koincydencja - w Malborku (XIII w.), Sztumie (XIV w.), Pyrzycach (XIII w.), Warszawie (XIV w.) i Krakowie (XV w.)

Inn±, niewyja¶nion± do koñca spraw± jest krzy¿acki most na Nogacie, umiejscawiany pomiêdzy bram± mostow± a tzw. Vogelsang'iem czyli umocnionym przyczó³kiem na brzegu w dzisiejszym Ka³dowie. Z przyczó³ka nie zosta³o nawet ¶ladu a to dlatego, ¿e ponoæ by³ ziemno-drewniany (dlaczego nie murowany?). Dziwne. Dlaczego tak biegli w sztuce budowlanej mnisi zlekcewa¿yli sobie tak ¿ywotny dla zamku element? Dlaczego, buduj±c tak wspania³y zamek, po¿a³owali ceg³y na jeden z najbardziej strategicznych elementów? Jest to ju¿ nie tylko zaniedbanie a wrêcz bezmy¶lno¶æ. Dlaczego maj±c do dyspozycji tak± ilo¶æ budulca nie wybudowali mostu ceglanego (podobnie jak ich pobratymcy w niemieckim Heidelbergu)? Odpowied¼ mo¿e byæ tylko jedna - sami Krzy¿acy nie potrafili budowaæ i nie mieli pod dostatkiem innego budulca jak tylko drewno i ziemiê. To byæ mo¿e dlatego nie zrobili nic dla umocnienia swej pierwszej siedziby w Zantyrze. Most by³ ponoæ drewniany i przy okazji ka¿dego zagro¿enia palony, czemu nie ma siê co dziwiæ, bo ziemno-drewniany przyczó³ek w Ka³dowie wcale go nie chroni³ przed regularnym wojskiem.



Jaki by³ to most? Prawdopodobnie nawet nie palowy, bo do dzi¶ nie odnaleziono pozosta³o¶ci pali wbitych w dno Nogatu, a jak wiemy ¿aden drewniany most nie spali siê doszczêtnie. Jest mo¿liwe, ¿e by³ to prymitywny most na ³odziach, taki jaki mo¿na zobaczyæ na rycinie z XIX wieku, ³atwiejszy w budowie od mostu na palach, ³atwy w rozbiórce i ³atwy te¿ do zniszczenia za pomoc± branderów. Dziwne jest te¿, ¿e za dokumentowanych ju¿ czasów mosty przez Nogat budowano zupe³nie w innym miejscu, kilkadziesi±t metrów dalej w dó³ rzeki. Widaæ to na obrazku i mieszkañcy Malborka pamiêtaj± zapewne stary drewniany most zbudowany przez radzieckich saperów jak i ten dzisiejszy zbudowane dok³adnie w tym samym miejscu.

S±dzê, ¿e wbrew pozorom i pobo¿nym ¿yczeniom zwolenników ewolucji, sposób my¶lenia cz³owieka nie zmieni³ siê i nie zmienia mimo up³ywu lat. Dlatego g³ównym zadaniem ka¿dego okupanta jest zdobycie terenu, utrzymanie go i mo¿liwie jak najszybsza i skuteczna eksploatacja. Który okupant w znanej historii budowa³ dla okupowanego narodu? Je¶li zdobycze terytorialne mia³y byæ trwa³e, to w pierwszym rzêdzie nale¿a³o wymieniæ ludno¶æ na "swoj±" metod± kolonizacji i dopiero mo¿na by³o my¶leæ o budowaniu trwa³ych obiektów. Co przyk³adowo, oprócz obozów koncentracyjnych, zbudowa³ w Polsce niemiecki okupant? Nic, i tak samo "budowa³" okupant z wielkiego Imperium Rzymskiego i tak samo budowa³ okupant spod znaku "czarnego krzy¿a". Mentalno¶æ okupanta nie zmieni³a siê do dzi¶, zmieni³y siê tylko narzêdzia walki i technika. Czy Krzy¿acy mogli zbudowaæ to, co im siê przypisuje? Nie, i powtarza siê ta sama sytuacja, co w wypadku Kazimierza Wielkiego - nie mieli dostatecznej bazy ekonomicznej, nie mieli rozwiniêtej struktury gospodarczej (przecie¿ by³y to biedne, pogañskie Prusy) i nie mieli odpowiedniej techniki. Ponadto dzia³ali w zbyt ma³ej liczbie i na obcym dla siebie rozleg³ym terenie, gdzie ka¿de drogi transportu i ka¿da budowa musia³aby byæ chroniona du¿o wiêksz± liczb± ludzi ni¿ zespo³y powo³ane do budowania.

• • •

Oko³o 890 roku Wulfstan, wys³any z misj± przez króla Anglii Alfreda Wielkiego, wyruszy³ z Pó³wyspu Jutlandzkiego, by po siedmiu dniach nieprzerwanej ¿eglugi dop³yn±æ do pruskiego portu Truso (o nazwie Elbl±g nie ma nawet wzmianki).

Wis³a ta jest wielk± rzek± i przez to dzieli Witland i kraj S³owian. A Witland nale¿y do Estów. A ta¿ Wis³a wyp³ywa z ziemi S³owian i sp³ywa do Zalewu Estyjskiego, a ten Zalew Estyjski jest co najmniej piêtna¶cie mil szeroki. [...] Kraj Estów jest bardzo du¿y i jest tam du¿o miast, a w ka¿dym mie¶cie jest król.

Co w³a¶ciwie widzia³ Wulfstan? Podana szeroko¶æ Zalewu Estyjskiego pasuje do odleg³o¶ci od Helu do uj¶cia Wis³y, wiêc mo¿e chodzi o zatokê Puck±? Wyglada te¿ na to, ¿e nie by³o wtedy Mierzei Wi¶lanej (mo¿e lu¼ne wyspy?), a Truso (Elbl±g?) le¿a³o nad jeziorem, które wype³nia³o dzisiejsz± depresjê. Odkopana dzi¶ drewniana osada rybacka nad jeziorem Dru¿no, okrzykniêta na wyrost Truso, nijak siê ma do miana portu, do którego zawin±³ Wulfstan. Opisuje on kraj Estów (czy dzisiejsza Estonia, to resztki ¶wietno¶ci?) jako kraj du¿y i pe³en miast. Cz³owiek z zachodu, z Anglii (gdzie nawet wsie budowano z kamienia), bêd±cy w grupie elity spo³ecznej zapewne doskonale odró¿nia³ miasto od wsi, a królów od plemiennych wodzów. Jak zatem wygl±da³y miasta Estów, z których ka¿de by³o siedzib± króla? Jaki to dziki kraj podbijali trzy wieki pó¼niej Krzy¿acy? Kto zatem jest budowniczym takiej ilo¶ci zamków w kraju Witland, którego czê¶æ nazwano pó¼niej Prusami?

Estowie maj± taki zwyczaj: gdy umrze tam jaki¶ cz³owiek, niespalony le¿y on w swym domu u rodziny i przyjació³ jeden miesi±c lub niekiedy dwa; królowie za¶ i inni wysoko postawieni ludzie o tyle d³u¿ej, ile wiêcej maj± bogactw; niekiedy przez pó³ roku nie s± oni spaleni i le¿± na wierzchu w swoich domach. [...] A Estowie posiadaj± tak± umiejêtno¶æ, ¿e potrafi± wytwarzaæ zimno. I dlatego nieboszczyk le¿y tam tak d³ugo i nie rozk³ada siê, poniewa¿ dzia³aj± na niego zimnem. A je¿eli postawi siê dwa naczynia pe³ne piwa lub wody, potrafi± oba zamroziæ obojêtnie czy jest lato, czy zima.

Angielska fantazja czy technika nie znana nam nawet dzisiaj? To nie by³o zjawisko naturalne, bo jak Wulfstan napisa³ - "potrafi± wytwarzaæ zimno". Dziki, pogañski kraj? Co zatem sta³o siê na tych terenach w okresie tylko trzech wieków? Kto lub co jest przyczyn± tak szybkiej degradacji? A mo¿e tekst Wulfstana to nie IX wiek? Przypuszczenie to ¿aden dowód. Przeczytajmy jeszcze fragment tekstu:

S³owiañszczyznê mia³ po prawej rêce, po lewej za¶ Langland, Laeland, Falster i Skonie. Ca³a ta ziemia nale¿a³a do Danii. Nastêpnie mieli¶my po lewej stronie ziemiê Burgundów; a ta posiada w³asnego króla. Dalej mieli¶my za ziemi± Burgundów takie ziemie, jak siê one id±c z lewej kolejno nazywaj±: Blekinge, Meore, Oland i Gotland, ca³a ta ziemia nale¿y do Sweów. A S³owiañszczyznê mieli¶my a¿ do uj¶cia Wis³y przez ca³y czas po prawej stronie.

Którêdy zatem p³yn±³ maj±c po lewej stronie Oland i Gotland? Czy Skonie to dzisiejsza szwedzka Skania, a Oland i Gotland to dzisiejsze wyspy Olandia i Gotlandia? Je¶li p³yn±³ wzd³u¿ wybrze¿y po³udniowego Ba³tyku, to jakim cudem widzia³ Oland i Gotland? Gdzie wtedy le¿a³ Bornholm? Jak siê nazywa³ - Blekinge, Meore?

...

http://uleszka.uprowadzenia.cba.pl/webacja/warownie/kazimierz.htm
Zapisane

Pozwól sobie byæ sob±, a innym byæ innymi.
east
Go¶æ
« Odpowiedz #19 : Marzec 16, 2012, 16:08:37 »

Cytuj
S³owiañszczyznê mia³ po prawej rêce, po lewej za¶ Langland, Laeland, Falster i Skonie. Ca³a ta ziemia nale¿a³a do Danii. Nastêpnie mieli¶my po lewej stronie ziemiê Burgundów; a ta posiada w³asnego króla. Dalej mieli¶my za ziemi± Burgundów takie ziemie, jak siê one id±c z lewej kolejno nazywaj±: Blekinge, Meore, Oland i Gotland, ca³a ta ziemia nale¿y do Sweów. A S³owiañszczyznê mieli¶my a¿ do uj¶cia Wis³y przez ca³y czas po prawej stronie.

Którêdy zatem p³yn±³ maj±c po lewej stronie Oland i Gotland?

Po prostu halsowa³. Tzn zmienia³ kurs wzgl wiatru Mrugniêcie

Z tekstu wynika sugestia, ¿e to Estowie zbudowali swoje warownie na Wi¶le ( plus Malbork) ,  po wschodniej stronie rzeki tak, i¿ rzeka stanowi³a naturalna zaporê przed S³owianami , a potem warownie.

Wynika z tego, ¿e ju¿ w odleg³ych czasach "dzikiego" pogañstwa znano kamieñ i sztukê wznoszenia budowli ³±cznie z takimi detalami jak ogrzewanie. Na d³ugo zanim nastali nam tu "cywilizowani" chrze¶cijanie.
Po drugie wznoszono potê¿ne warownie nie dla zabawy, a w ochronie przed równie potê¿nym przeciwnikiem, czyli przed S³owianami.
Zadziwiaj±ce s± te opowie¶ci ¿eglarza na temat potê¿nych Estów. Gdyby dobrze poszukaæ, to mo¿e znalaz³oby siê wiêcej podobnie szokuj±cych relacji. A szukaæ nale¿y raczej poza naszymi ziemiami, na przyk³ad u Swedów  i ... na terenie dzisiejszej Estonii ?
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #20 : Marzec 16, 2012, 18:49:25 »

Pó¼niej mo¿e trochê poszukamy po innych krainach, a teraz ci±g dalszy Mrugniêcie Du¿y u¶miech;

Sic transit gloria mundi...

Kto¶ zapewne pomy¶li - facet dosta³ (dyplomatycznie to ujmuj±c) obsesji na temat wszystkich budowli i chce udowodniæ, ¿e wszystko pochodzi sprzed jakiego¶ kataklizmu. Jest w tym sporo racji, ale tym razem nie bêdê niczego udowadnia³. Po prostu postaram siê tylko g³o¶no pomy¶leæ. Wybudowanie czego¶ wielkiego z kamienia czy ceg³y, to nie praca jednostek, a ca³ego zespo³u wysokiej klasy specjalistów i wykonana w jakim¶ konkretnym celu, a nie dla ozdobienia krajobrazu. Ka¿dy most ma na celu u³atwienie przedostania siê ludziom i pojazdom na drug± stronê rzeki b±d¼ g³êbokiego parowu. Rzecz chyba nie podlegaj±ca dyskusji. Podjêcie inicjatywy zbudowania mostu musi mieæ g³êbok± motywacjê, szczególnie ekonomiczn±, gdy¿ poch³ania znacznie wiêcej ¶rodków ni¿ zwyk³a drewniana k³adka, po której dziennie przechodzi tylko kilku ludzi. Je¶li ma s³u¿yæ wielu i przez d³ugi okres czasu musi tak¿e byæ wykonany z trwa³ych materia³ów.


                            Bytów                                   G³aznoty                      Gr±dy Kruklaneckie

Proszê przypatrzeæ siê zdjêciom i spróbowaæ odpowiedzieæ sobie samemu na kilka pytañ. Od ¶redniowiecza po dzieñ dzisiejszy cz³owiek do transportu u¿ywa zarówno samego siebie jak i koni i pojazdów. Ka¿dy most ma to do siebie, ¿e powinien zapewniaæ ruch w obie strony bez ¿adnych zak³óceñ. Ka¿dy wiêc, kto projektuje most, musi zaczynaæ od szeroko¶ci jego korony, a wiêc od ¶redniowiecza - szeroko¶æ pojazdu dwukonnego pomno¿onego przez dwa plus margines bezpieczeñstwa. Czy tak wygl±daj± przedstawione przeze mnie mosty? Czy te w Bytowie i G³aznotach zbudowano dopiero w XX wieku? Dlaczego wiêc u¿yto kamieni i cegie³ zamiast znanego ju¿, "³atwiejszego" i wytrzymalszego betonu? Dlaczego "most" w Gr±dach Kruklanieckich zbudowano z litego, profilowanego kamienia? Widzimy tu wybitnie "jednoosobow±" k³adkê, na której miniêcie siê grozi powa¿nymi konsekwencjami. Przypatrzmy siê dok³adnie koronie "mostu" - wygl±da jak rynna do przep³ywu wody. Resztki stalowej balustrady, to ju¿ chyba wspó³czesne przystosowanie. Dlaczego dla tak prozaicznego celu wykorzystano tak trwa³y i tak doskonale obrobiony budulec? Kogo by³o staæ na koszty budowy w takiej, za przeproszeniem, g³êbokiej prowincji? Nie sugerujmy siê dzisiejszym ich wykorzystaniem, bo to tylko efekt przystosowania do nowej sytuacji. S±dzê, ¿e niektóre w±skie mosty czy wiadukty by³y w pierwotnej wersji akweduktami. Kto zatem i kiedy naprawdê je zbudowa³?

Czy kto¶ podró¿uj±c polskimi kolejami zwraca³ uwagê na tzw. wie¿e ci¶nieñ? Chyba bardzo rzadko, a je¶li ju¿, to traktowa³ je z pewno¶cia jako "przymusowy" element krajobrazu kolejowego. Wiek pary i rozwój kolejnictwa przypad³ na dziewiêtnaste stulecie znacz±c swój rozwój kilometrami torów i obowi±zkowymi zbiornikami na wodê dla parowozów. Jak to siê jednak sta³o, ¿e niektóre wie¿e ci¶nieñ przypominaj± klejnoty architektury ¶redniowiecznej (w odró¿nieniu od niektórych obskurnych dworców)? Dlaczego tak wiele wysi³ku wk³adano w budowê czego¶, co mia³o s³u¿yæ nie podró¿nym, a zwyczajnej lokomotywie? Po co zwyk³emu zbiornikowi na wodê romañskie okienka czy wykusze na wie¿ach? Oczywi¶cie wiêkszo¶æ projektantów jest znana, ale mo¿na zapytaæ co w³a¶ciwie zaprojektowali - budynek czy tylko zbiornik i instalacjê wodoci±gow±?

                                 Wroc³aw           Bia³a             Kowalewo      Zawiercie         Trawniki

Dlaczego dla tak prozaicznej czynno¶ci jak± jest wlanie wody do parowozu budowano "cacuszka" w rodzaju zameczków czy ¶redniowiecznych wie¿ zamkowych? Dlaczego wk³adano tyle pracy i twórczej inwencji w budowê elementu systemu, który zwykle znajduje siê poza stacj± kolejow±, gdzie nikt go nie ogl±da? Jako¶ nie mogê tego zrozumieæ. Kolejarzom potrzebny by³ tylko zbiornik na wodê po³o¿ony wysoko i takie, ekonomiczne mo¿emy jeszcze dzi¶ ogl±daæ na prerii za oceanem. Proszê obejrzeæ kilka wybranych wie¿. Czy nie przypominaj± ¶redniowiecznych budowli? Dlaczego w Trawnikach wybudowano ozdobny kamienny portal dla wej¶cia, które zabetonowano? Jest jeszcze inny aspekt tej sprawy. Wie¿e ci¶nieñ nie s± pod ochron± prawn±. Mo¿na je sprzedawaæ, kupowaæ, zamieniaæ na urokliwe knajpy a nawet zniszczyæ (bo to w³asno¶æ PKP) i pies z kulaw± nog± o nie siê nie upomni.

Jeszcze raz chcê zwróciæ uwagê, o czym ju¿ pisa³em, na sposób (metodê) budowania murów. Podstawow± technik± budowlan± by³y grube mury z polnego kamienia, które niekiedy licowano wyg³adzonymi kamieniami, p³ytami kamiennymi lub ceg³±. Wszystko to spaja³a mocna zaprawa, której sk³adu nie zbadano do dzisiaj. Tak± technikê spotykamy na ca³ym ¶wiecie. Mo¿na j± zauwa¿yæ w budowie murów obronnych Rzymu, w murze Trajana a tak¿e w chiñskim Wielkim Murze. Widaæ j± w polskich "Orlich Gniazdach", w piramidach Teotihuacan a tak¿e w megalitycznych grobach New Grande, Gawrinis czy Knowth. To nie jest ¿adna koincydencja, to by³a technologia rozpowszechniona na ca³ym niemal ¶wiecie.

                   Irlandia               Majowie                Bornholm                   Ostrów Lednicki

Kto zatem stworzy³ t± technologiê i kto j± rozpowszechni³ po ca³ym bez ma³a globie? Jak to siê sta³o, ¿e w u¿yciu by³a przez tak d³ugi czas - od megalitycznych "grobów" po ¶redniowiecze? Kiedy wreszcie jej u¿ywano? Przecie¿ "rzymski cement" zszed³ do grobu razem z Imperium, a now±, wspó³czesn± zaprawê zaczêto stosowaæ dopiero po wynalezieniu cementu portlandzkiego w XIX wieku. Mo¿na mi zarzuciæ niczym nie uzasadnion± manipulacjê. Owszem mo¿na, ale dopiero wtedy gdy zbada siê sk³ad chemiczny zaprawy z tych wszystkich miejsc, ale tego na dzi¶ nie mo¿na stwierdziæ, bo nikt nie wpad³ na tak prosty pomys³. Czy takie badanie jest zbyt drogie czy zbyt niebezpieczne... dla naszej historii?

                     Bolczów                            Nidzica                              Sulejów                       Ujazd

Co mo¿e wyró¿niaæ te piêkne kamienne ³uki? Na pierwszy rzut oka wydaj± siê takie same, zbudowane podobn± technik± i w tym samym stylu, ale wed³ug historyków zbudowano je w ró¿nym czasie. Bolczów - w koñcu XIV wieku, Nidzica - w drugiej po³owie XIII wieku, Sulejów, pocz±tkowo klasztor cystersów - w pierwszej po³owie XIII wieku, Ujazd, zamek Krzy¿topór - dopiero w XVII wieku. 400 lat niezmienionej techniki budowlanej i to w Polsce? Je¶li do³o¿yæ do tego rotundê z Wawelu czy Cieszyna (obie z oko³o X/XI wieku), to niezmienno¶æ stosowanej techniki wyd³u¿a siê do oko³o 700 lat. Czy¿ to nie wspania³e osi±gniêcie polskiej sztuki budowlanej? Dziwi tylko dlaczego tak trwa³y i wspania³y sposób budowy zarzucono na rzecz betonu i wielkiej p³yty.

Historia le¿y na samym wierzchu, ale widaæ siê "opatrzy³a" albo jest celowo niezauwa¿ana. Archeolog woli rozkopywaæ archaiczne, zabite deskami wsie i bawiæ siê w hienê cmentarn± na grobach dalekich przodków, co u³atwia mu nawet specjalnie skonstruowane prawo. Woli budowaæ historiê na podstawie wykopanych przypadkowo ko¶ci, odchodów i resztek niepotrzebnych nikomu skorup. Jakie wykopaliska - taka historia. Wielu ludzi wykonuje dobr± i niepotrzebn± nikomu robotê. Ziemiê rozgrzebuje siê tylko po to, by zadowoliæ polityków i udowodniæ ich prawo do nie swojej ziemi. Mo¿e siê wydawaæ, ¿e piszê kompletne bzdury. Je¶li tak, to proszê to niezbicie udowodniæ, a niezbitym dowodem mo¿e byæ tylko wiek budulca, a w³a¶ciwie czas jego zastosowania. Nie wiek jaki¶ ko¶ciotrupów czy innych organicznych lub nieorganicznych szcz±tków znajdowanych w pobli¿u, bo te mog³y tam trafiæ w ró¿nym czasie. Nie ¿adne dokumenty pisane czy ludowe opowie¶ci, bo jedne celowo mog± opisywaæ fa³sz a drugie nale¿eæ do gatunku bajek. Je¶li nie bêdziemy potrafili okre¶liæ wieku budowli, to zawsze i wszyscy bêd± mieli racjê.
...

http://uleszka.uprowadzenia.cba.pl/webacja/warownie/kazimierz.htm
« Ostatnia zmiana: Marzec 16, 2012, 18:57:25 wys³ane przez Dariusz » Zapisane

Pozwól sobie byæ sob±, a innym byæ innymi.
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #21 : Marzec 20, 2012, 20:00:28 »

Kolejna porcja ciekawych, choæ dla wielu ze wzglêdu na inne podej¶cie do historii trudne do strawienia informacji:

Gdzie szukaæ klucza?

Wprowadzenie stylów budowy do dzielenia historii na mniejsze jednostki czasu wprowadzi³o wiele zamieszania w datowaniu obiektów. Utar³o siê, ¿e najstarsze budowle musz± byæ romañskie, potem gotyk, renesans i tak dalej. Osobi¶cie uwa¿am, ¿e lepszym kryterium by³oby uwzglêdnienie budulca oraz stopnia trudno¶ci w jego obróbce i u¿yciu czyli krótko mówi±c zastosowanej techniki. Jak to mo¿e wygl±daæ i jak faktycznie wygl±da?

            • budowle z ogromnych kamiennych bloków ¶ci¶le do siebie dopasowanych,
            • budowle wycinane w litej skale,
            • budowle z mniejszych, obrabianych bloków kamiennych,
            • budowle z naturalnego, ma³ego kamienia (jako wype³nienie) licowane kamieniem
               g³adzonym,
            • budowle z ceg³y,
            • budowle z betonu.

Stawia to na g³owie pojêcie postêpu technicznego, bo z tego co widzimy im g³êbiej w historiê tym wiêksze techniczne mo¿liwo¶ci budowniczych. Podobnie za b³êdny uwa¿am podzia³ stylów kapiteli kolumn. Greckie style - dorycki, joñski czy koryncki s± spotykane niemal na ca³ym ¶wiecie i w budowlach z ró¿nych okresów czasu.

                 Hiszpania                         Chiny                              Francja                          Rzym

Sk±d zatem koryncki kapitel w ¶wi±tyni w Evorze? Kto wykona³ tem koryncko-joñski kapitel w staro¿ytnych Chinach? Jakim cudem znala¿³ siê koryncki kapitel w ¶redniowiecznej Notre Dame w Pary¿u? Kiedy Grecy budowali w Rzymie? Z tym jak s±dzê ani Grecy ani tym bardzie Rzymianie nie maj± nic wspólnego.

Je¶li ceg³a ma byæ wyznacznikiem postêpu technicznego, to nale¿y siê zastanowiæ nad wiekiem niektórych budowli. Jako materia³ budowlany jest stosunkowo ³atwa do wykonania, a co najwa¿niejsze jest dopasowana do mo¿liwo¶ci fizycznych cz³owieka. Ale ceg³a cegle nierówna. Dzi¶ stosujemy ceg³ê standardow± i jest to prawdopodobnie standard ¶wiatowy je¶li chodzi o jej wymiary. By³ jednak okres, gdy do budowy u¿ywano ceg³y p³askiej. Kiedy to by³o nie wiadomo, bo w takie szczegó³y historycy siê nie zag³êbiaj±. Proszê obejrzeæ zdjêcia.

            Pompeje               Conimbriga              Monastyr grecki           Polska - Danków i Ciep³owody 

W jakim okresie u¿ywano p³askiej ceg³y, skoro znale¼æ j± mo¿na w budowlach z okresu Imperium Rzymskiego, ¶redniowiecznej Grecji a tak¿e w Polsce, w zamkach w Dankowie (XV w.) i Ciep³owodach (XIII/XIV w.)? Podobn± p³ask± ceg³ê mo¿na odnale¼æ te¿ w budowlach Bizancjum czy w Sardes. Co zatem mo¿e zmieniaæ technologiê budownictwa? Mo¿e to byæ wynalazek czego¶ lepszego lub utrata ju¿ posiadanej technologii. Mo¿e te¿ byæ to czynnik katastroficzny, niszcz±cy technikê i zmuszaj±cy budowniczych do zmiany technologii.

Mo¿na odnie¶æ wra¿enie, ¿e wszystko chcê umie¶ciæ w czasach sprzed kataklizmu 12,5 tysi±ca lat temu. Byæ mo¿e tak wygl±da. Jedno co chcê podkre¶liæ to fakt, ¿e okres ¶redniowiecza nie mia³ ¿adnych predyspozycji do dokonania tak spektakularnych czynów w dziedzinie budownictwa. Tak my¶l± i inni historycy w³±czaj±cy do badañ prawa ekonomii i znajomo¶æ techniki tamtych czasów. Ówczesny ¶wiat dysponowa³ dziesi±t± czê¶ci± dzisiejszego zaludnienia. Prowadzone walki ka¿dego z ka¿dym te¿ nie u³atwia³y ani postêpu technicznego ani postêpu naukowego. Wy¿sze uczelnie zak³adane tu i ówdzie preferowa³y przede wszystkim prawo i nauki humanistyczne, a budowniczych zaliczano co najwy¿ej do cechu rzemie¶lniczego i bynajmniej nie najliczniejszego. Brak jest jednoznacznych dowodów pisanych okre¶laj±cych poniesienia kosztów czy organizacji tak ogromnych przedsiêwziêæ gospodarczych. Brak jest dowodów na istnienie ogromnej organizacji techniczno-przemys³owej, która musia³a wspieraæ te inwestycje. Nawet w epoce renesansu jeden geniusz Leonarda da Vinci nie spowodowa³ epokowego skoku do przodu i nawet kilku geniuszy na raz nie jest w stanie odmieniæ losu narodu nie mówi±c o ¶wiecie. Gdzie tkwi b³±d? Trudno powiedzieæ. Zrzucenie wszystkiego na kataklizm i do tego tak odleg³y w czasie niczego nie za³atwia. Przeczytajmy jeszcze raz s³owa Platona: 

Mia³y bowiem miejsce w ci±gu tych dziewiêciu tysiêcy lat liczne i okrutne potopy. Taki bowiem okres czasu dzieli dzisiejsz± epokê od dawnej. [...] Najpierw, Akropol nie wygl±da³ tak, jak teraz. Teraz mianowicie jedna jedyna noc potopu roztopi³a ziemiê i obna¿y³a to miejsce do naga, podczas gdy w tym samym czasie wyst±pi³y trzêsienia ziemi i trzeci z rzêdu zalew wody przed katastrof± z czasów Deukaliona.

Przyznam szczerze, ¿e po raz drugi odkry³em to zdanie i zrozumia³em jego g³êbsze znaczenie. Platon pisze o czasach od kaklizmu, który zmiót³ Atlantydê z powierzchni ziemi do czasów jemu wspó³czesnych. Diodor pisze za¶, ¿e:   

Grecy myl± siê, przyjmuj±c, ¿e narodziny Heraklesa przypadaj± na jedno pokolenie przed wojn± trojañsk±, gdy¿ sta³o siê to w pierwszym okresie, gdy powstawali ludzie. Od tego czasu odliczono w Egipcie ponad dziesiêæ tysiêcy lat, gdy tymczasem od wojny trojañskiej minê³o ledwie tysi±c dwie¶cie.

Diodor to I w. pne, a wiêc oko³o 2000 lat temu. Dodaj±c te 1200 lat otrzymujemy 3200 lat temu. Czy poszlak± mo¿e byæ sama Troja, której dotychczas nie odnaleziono? Czy jej ruiny le¿± gdzie¶ na dnie morza? Grecy (oprócz Platona) nie mówi± o ¿adnych kataklizmach. Czy wspó³czesne pokolenie Greków nie jest tym, które walczy³o pod Troj±? To jest mo¿liwe. A inni? Naukowcy mówi± o transgresji morza ¦ródziemnego do morza Czarnego 8-9 tysiêcy lat temu. "S³oñca" Azteków trwa³y w okresach 4-5 tysiêcy lat, ale nie wiemy, gdzie umiejscowiæ ich pocz±tek. Ile mog³o byæ kataklizmów w ci±gu tych 12,5 tysi±ca lat? Platon wspomina o czterech potopach. W roku 1948 Claude Schaeffer, archeolog francuski, wyst±pi³ z tez± o gwa³townych za³amaniach kultur Bliskiego Wschodu w latach 2300, 1500 i 1200 r. pne. spowodowanych trzêsieniami ziemi. Czy to w bli¿szych nam czasach nale¿y szukaæ budowniczych kamiennych i ceglanych zamków? Bardzo mo¿liwe i wcale nie tak nieprawdopodobne. Bardzo mo¿liwe, ¿e przyczyn takich zniszczeñ nale¿y tak¿e szukaæ w czasach nie tak odleg³ych, choæ i tak liczonych w tysi±cach lat. O ile historia nie ma problemów z rozszyfrowaniem ostatnich 300 lat, o tyle sama ju¿ epoka ¶redniowiecza jest jednym wielkim domys³em.

Problem ustalenie czasu w naszej historii jest na razie problemem nie do rozwi±zania, a to z powodu naszego ¶wiatowego kalendarza - kalendarza gregoriañskiego. Nie dlatego, ¿e jest niedok³adny a wrêcz przeciwnie jest najdok³adniejszy ze wszystkich. Problem polega na tym, ¿e nie mo¿na ustaliæ ¿adnej sensownej korelacji pomiêdzy przekazami staro¿ytnych, bo brak jest tzw. punktu zerowego czyli wydarzenia, które mia³oby swoje odzwierciedlenie w co najmniej kilku przekazach. Nawet badania wieku wêglem radioaktywnym nie spe³ni± swego zadania, bo nie wiemy czy data zostanie trafnie okre¶lona, szczególnie dla wydarzeñ sprzed roku 1582. Istniej±ce dzi¶ kalendarze to gregoriañski - jako ulepszona kontynuacja kalendarza juliañskiego wprowadzonego przez Cezara w roku 45 pne. w miejsce poprzedniego "ab urbe condita" (czyli dzi¶ by³by rok 2760). Drugi to chiñski tradycyjny wprowadzony w roku 2698 pne., najm³odszy muzu³mañski, którego dat± wyj¶ciow± jest ucieczka Mahometa z Mekki i najstarszy - ¿ydowski, którego "dat± zerow±" ma byæ stworzenie ¶wiata, wprowadzony w roku 3761 pne. O ile kalendarze ¿ydowski i "ab urbe condita" maj± jakie¶ sensowne punkty wyj¶cia, to reszta jest "widzimisiê" w³adców i bardziej okre¶la ich pychê ni¿ wiedzê, zgodnie z zasad± obowi±zuj±c± do dzi¶ - "w³adza nie musi byæ m±dra - w³adza musi byæ silna".


Nadto praca Herberta Illiga (brakuj±ce 300 lat) stawia pod znakiem zapytania rzetelno¶æ okre¶lania czasu przez nasz kalendarz gregoriañski, a w±tpliwo¶ci nie zostan± rozwiane choæby z powodu uniemo¿liwienia dostêpu do najwa¿niejszych ¼róde³ - archiwum watykañskiego. Do swojego schematu wprowadzi³em tzw. S³oñca czyli epoki z przekazów Azteckich, gdzie za koniec I S³oñca przyj±³em kataklizm sprzed 12,5 tysi±ca lat (u Azteków te¿ potop) oraz dane o niektórych kataklizmach. Nie ma jednoznacznych wyników, chocia¿ mo¿na zauwa¿yæ zbie¿no¶æ pomiêdzy koñcem trzeciego S³oñca (oko³o roku 690 pne.) a pierwszym kalendarzem rzymskim "ab urbe condita", które datê za³o¿enia Rzymu wskazuje na oko³o 700 r. pne. Dlaczego jednak o tej dacie milczy staro¿ytna Grecja ju¿ przecie¿ istniej±ca? Z drugiej jednak strony obok tej daty oscyluje najstarsza zapisana grecka data - pierwsza olimpiada w roku 776 pne. Czy ostatniego kataklizmu nale¿y szukaæ wokó³ 700 r. pne.? Bardzo mo¿liwe lecz proszê pamiêtaæ, ¿e to tylko g³o¶ne my¶lenie i na dodatek jednego tylko cz³owieka. Tak¿e prof. Paj±k s±dzi, ¿e takie kataklizmy by³y mo¿liwe i dwa z nich umieszcza 13,5 tysi±ca lat temu oraz po roku 1178 ne. Inne pytanie dotyczy rodzaju kataklizmu. Mog³o to byæ trzêsienie ziemi, na co wskazywa³aby wiêkszo¶æ ruin, ale to nie jest jednoznaczne, gdy¿ mamy i wspania³e zamki zachowane w ca³o¶ci. Mo¿e historiê Europy zmienia³y okresowe zarazy (¶redniowieczna d¿uma zabi³a 1/3 Europejczyków) czy nawet jakie¶ naturalne plagi (Popiela zjad³y myszy, co mo¿na odczytaæ jako przeno¶niê wielkiego g³odu). Trudno wyrokowaæ, bo wymienione zdarzenia s± zdarzeniami trwaj±cymi krótko, a my przecie¿ mamy do czynienia z wiekami. Brak ¼róde³ pisanych jest tu przeszkod± nie do przebycia.

Historia to zlepek indywidualnych historii. My, ¿yj±cy dzisiaj, na bie¿±co znamy swoj± historiê i czê¶ciowo historiê w³asnych rodziców. Dzisiejsz± historiê pañstwa na bie¿±co poznajemy z codziennych wiadomo¶ci, choæ nigdy na bie¿±co nie z³o¿ymy jej w logiczn± ca³o¶æ bo nie mamy takiej mo¿liwo¶ci. Im bardziej w g³±b wieków, tym bardziej nasze poznanie jest uzale¿nione od s³owa mówionego, pisanego czy innych no¶ników informacji. To w³a¶nie z braku dostatecznej informacji mamy trudno¶ci nawet z u³o¿eniem w³asnego drzewa genealogicznego na kilka pokoleñ do ty³u. 100 lat to tylko trzy pokolenia i je¶li historii poprzedników nie znaj± rodzice, nie pozna ich tak¿e dziecko. Je¶li pisana historia kraju zostanie skradziona b±d¼ zniszczona, wszyscy trac± zbiorow± ¶wiadomo¶æ swej to¿samo¶ci i nale¿y odtwarzaæ j± od nowa lub zacz±æ pisaæ od nowa. Tak post±piono i z nami w roku 966. Historiê Polski zaczêto pisaæ na nowo i nie piórem Polaków. Dlatego to co mamy, zawdziêczamy Rzymowi, Krzy¿akom i Bóg wie komu jeszcze, ale nie sobie. W roku 966 ukradziono nam historiê i pismo. Narzucono ³acinê, z której zrodzi³y siê nowy jêzyk, nowe pismo, nowe obyczaje, nowe prawa i oczywi¶cie nowa ale nieprawdziwa historia.

Bardzo mo¿liwe, ¿e zosta³y jeszcze dwie szanse na poznanie prawdy. Pierwsza, to otwarcie archiwum Watykanu a druga to odnalezienie dokumentów w egipskim Labiryncie. Pierwsza jest nie do zrealizowania, gdy¿ z pewno¶ci± ko¶ció³ nie jest samobójc± i nie podwa¿y swojej wiarygodno¶ci jako instytucji politycznej. Druga jest bardziej mo¿liwa, o ile jako pierwsza nie dotrze tam mafia Zahi'ego i nie rozkradnie lub co gorsza nie poniszczy dokumentów. Póki co jeste¶my skazani na historiê, któr± dyktuj± politycy i w³adcy.

http://uleszka.uprowadzenia.cba.pl/webacja/warownie/kazimierz.htm
« Ostatnia zmiana: Marzec 20, 2012, 20:05:39 wys³ane przez Dariusz » Zapisane

Pozwól sobie byæ sob±, a innym byæ innymi.
janusz


Wielki gadu³a ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #22 : Marzec 20, 2012, 22:16:43 »

Mitoteka narodowa

Karmienie siê mitami mo¿e dobrze wp³ywaæ na samopoczucie, ale na pewno negatywnie na zdolno¶æ do trze¼wej oceny rzeczywisto¶ci.

Jak ka¿dy naród na ¶wiecie tak¿e i my lubimy s³uchaæ o sobie, mile g³aszcz±ce nasze ego interpretacje historyczne, z których wynika, ¿e nasze zas³ugi dla nas i przy okazji dla reszty ¶wiata s± nie do przecenienia. Jednym z troskliwie pielêgnowanych mitów narodowych jest ten, który mówi, ¿e Polska w listopadzie 1918 roku odzyska³a niepodleg³o¶æ w wyniku trwaj±cych ca³y wiek XIX (i kawa³ek XVIII) powstañ narodowych, tudzie¿ dziêki Legionom Józefa Pi³sudskiego, które przegna³y zaborców z naszej ziemi precz. Prawda jest niestety mniej patetyczna, a konstruktywny stosunek do niej wymaga wiêcej dystansu, ni¿ namiêtno¶ci. Ojczyzna nasza zmartwychwsta³a, poniewa¿ bandyci którzy j± zamordowali pobili siê pomiêdzy sob±. Ta oczywista, wrêcz trywialna prawda nie mo¿e jednak przej¶æ przez gard³o wielu historykom (tak¿e z profesorskimi tytu³ami), ani tym bardziej sp³yn±æ z ich piór na kartê papieru
 
Na pocz±tku, zanim niektórzy okrzykn± mnie infamisem i parricyd±, chcia³bym z³o¿yæ jak najpowa¿niejsze o¶wiadczenie: z ca³ym szacunkiem chylê g³owê przed wol± niepodleg³o¶ci, jak± nasz naród wykazywa³ przez ca³y okres niewoli, przed bohaterstwem powstañców i hartem ducha polskich kobiet, które ich wspiera³y, z nale¿n± czci± odnoszê siê do zbrojnego czynu legionów polskich, tak Jana Henryka, jak i Józefa. Uznanie dla mêstwa ludzi z broni± w rêku walcz±cych o wolno¶æ nie mo¿e jednak moim zdaniem oznaczaæ akceptacji dla krêtactw polityków, którzy za plecami walcz±cych za³atwiali swoje ma³e interesy i zaspokajali chore ambicje oraz dla przykrawania faktów pod zapotrzebowanie polityczne.
 
Do kategorii faktów wstydliwych najnowszej historii powszechnej, chêtnie pomijanych przez piewców legendy o naszej samodzielnej drodze do niepodleg³o¶ci, nale¿y fakt uzyskania w tym samym czasie niepodleg³o¶ci przez inne kraje, które nigdy zbrojnie o ni± nie zabiega³y, ¿e wymieniê tylko z naszego krêgu geograficznego Finlandiê i Czechos³owacjê.  Finowie swoj± lojalno¶æ w stosunku do okupanta posunêli tak daleko, i¿ do tej pory Helsinki ozdabia pomnik ich ciemiê¿yciela imperatora Wszechrosji Aleksandra dwa b±d¼ trzy (dok³adnie nie pamiêtam jego numeru porz±dkowego, a nie jest to a¿ tak wa¿ne, aby mi siê chcia³o sprawdzaæ), o lojalno¶ci Czechów w stosunku do ka¿dego okupanta nie ma co nawet wspominaæ, z obrzydzeniem od wielu dziesi±tków lat mówi± o niej nasi trubadurzy patetycznych hekatomb. Stanowczo nie ma sprawiedliwo¶ci na tym ¶wiecie, je¿eli Polska musia³a witaæ niepodleg³o¶æ w takim towarzystwie. Proponujê: Finlandia i Czechos³owacja do lustracji, jako¶ przecie¿ trzeba zmazaæ tê niepedagogiczn± plamê.
 
Gdyby nie wojna powszechna, o któr± od czasów Mickiewicza modli³y siê ca³e pokolenia Polaków mogliby¶my jeszcze d³ugo czekaæ na cud wolno¶ci. Zorganizowana grupa przestêpcza wystêpuj±ca m.in. pod ksywk± Trzy Czarne Or³y, która z wiêkszej czê¶ci Europy uczyni³a wiêzienie narodów, mog³a upa¶æ tylko tak, jak upad³a – kiedy z³odzieje pobili siê o ³upy. Takie s± fakty i nic nie pomo¿e zas³anianie ich nawet najbardziej „s³usznymi” fantazjami historycznymi. Jednak¿e w naszym polskim przypadku sam fakt wybuchu wojny ¶wiatowej by³ zaledwie warunkiem koniecznym, ale niestety nie wystarczaj±cym. Nasi bowiem rozbiorcy tak sprytnie podzielili siê rolami, ¿e bez wzglêdu na to która ze stron konfliktu by nie  wygra³a, zawsze  w obozie zwyciêskim by³by co najmniej jeden z nich, który ju¿ by zadba³ o to, aby polskie aspiracje do niepodleg³o¶ci przykroiæ do w³a¶ciwych wymiarów.
 
Widzê oczami naszych wybitnych przedstawicieli gatunku historical fiction, tê buduj±c± scenê, kiedy to na cesarze niemiecki i austro-wêgierski po wygranej przez nich wojnie uroczy¶cie i ze skruch± zrzekaj± siê zagrabionych w czasie rozbiorów ziem polskich i po z³±czeniu ich z odebran± podstêpnym Kacapom czê¶ci± naszego terytorium wskrzeszaj± niezawis³± Rzeczpospolit± od morza do morza (nota bene kolejny to mit – Rzeczpospolita nigdy granic swoich o wybrze¿a Morza Czarnego nie opar³a). Równie porywaj±ca i co wa¿niejsze bli¿sza realizacji jest wizja, w której to zwyciêski Miko³aj II w Wersalu zrzeka siê wszystkich naszych ziem ukradzionych od czasów pokoju andruszowskiego, a wzruszeni przywódcy Ententy  rzucaj± mu siê na szyjê i wszyscy razem p³acz± ujêci jego szlachetno¶ci±. Niestety wtr±ci³a siê w sprawê zdradziecka bolszewia i do tej piêknej sceny nigdy nie dosz³o. Jaka szkoda, ³za siê do prawdy w oku krêci.
 
Jakby nie spojrzeæ na sprawê, to w³a¶nie w wyniku Rewolucji Pa¼dziernikowej (obecnie wydarzenie to jest nazywane przez historyków, którym dwadzie¶cia lat temu w sposób cudowny spad³y klapy z oczu i szczê¶liwe mogli na nie przejrzeæ, puczem lub w najlepszym przypadku przewrotem) Rosja zawar³a odrêbny pokój z Niemcami, co w sposób automatyczny wy³±czy³o j± z grona zwyciêzców. Co wiêcej, g³oszone przez bolszewików has³a i ich praktyczna realizacja spowodowa³y prze¶wiadczenie o konieczno¶ci odsuniêcia jej granic jak najdalej od „cywilizowanej” Europy. I dopiero w takich warunkach nasza niepodleg³o¶æ sta³a siê do zaakceptowania przez zwyciêsk± koalicjê.
 
Gdyby nie konieczno¶æ stworzenia „kordonu sanitarnego” na nic by siê nie zda³y nawet najbardziej strzeliste akty naszego patriotyzmu, interes Rosji dla Francji i Anglii zawsze by³ wa¿niejszy ni¿ nasze aspiracje (oba wymienione kraje jeszcze przed wojn± zobowi±za³y siê traktatowo wobec swojego rosyjskiego sojusznika traktowaæ kwestiê polsk±, jako wewnêtrzn± sprawê Rosji). Przypomnijmy – nawet w czasie wojny krymskiej, w której pañstwa te wyst±pi³y przeciwko Rosji, pomimo zabiegów naszej emigracyjnej dyplomacji, na Zachodzie nie chciano z nami mówiæ na temat naszej niepodleg³o¶ci. D±¿enia Polaków w sposób dyskomfortowy zak³óca³y tak piêknie u³o¿ony na Kongresie Wiedeñskim porz±dek europejski. Jest tak¿e w±tpliwe, aby powsta³  „trzynasty punkt” Wilsona, gdyby Miko³aj II w dalszym ci±gu „zasiada³ na majestacie”. W najlepszym przypadku mogliby¶my siê doczekaæ czego¶ w rodzaju Królestwa Kongresowego, okrojonego kad³ubka z okrojon± suwerenno¶ci±.
 
Takie zreszt± plany mia³y w stosunku do nas pañstwa zaborcze. Chc±c pozyskaæ w tocz±cej siê wojnie przychylno¶æ polskiego spo³eczeñstwa i ¶wie¿e miêso armatnie kokietowa³y Polaków wizjami autonomicznego pañstwa.  W tym kierunku zmierza³ tzw. Akt 5 listopada wydany w 1916 roku przez cesarzy niemieckiego i austro-wêgierskiego oraz wcze¶niejsza (z 14 sierpnia 1914 roku) odezwa wodza naczelnego armii rosyjskiej wielkiego ksiêcia Miko³aja Miko³ajewicza. Nawet rz±d tymczasowy, który powsta³ w Rosji w wyniku rewolucji lutowej przewidywa³ dla Polski jedynie ograniczon± suwerenno¶æ. O ¿adnej natomiast suwerenno¶ci nie chcieli nawet mówiæ bia³ogwardyjscy dyktatorzy usi³uj±cy w ci±gu kilku lat bezskutecznie obaliæ bolszewick± w³adzê.
 
Zdawa³ sobie z tego sprawê Józef Pi³sudski,  który odmówi³ mimo nacisków ze strony Francji wspó³dzia³ania z Bia³ymi przeciwko Czerwonym. W pa¼dzierniku 1919 roku, mimo dobrze rozwijaj±cej siê dla Polaków sytuacji w dzia³aniach przeciwko Armii Czerwonej, zatrzyma³ on nasz front na rubie¿y s³ynnej Berezyny. Gdyby przy³±czy³ siê wtedy do ofensywy gen. Denikina Rosja Radziecka najprawdopodobniej wyzionê³aby ducha.  Ale tego w³a¶nie Marsza³ek nie chcia³. Legitymizowani biali genera³owie w razie przejêcia w³adzy za¿±daliby od swoich zachodnich sojuszników respektowania zobowi±zania, ¿e kwestia polska jest wewnêtrzn± spraw± Rosji.
 
Ale to wszystko mia³o miejsce pó¼niej; wojna o granice, ofensywa 1919 roku, Bitwa Warszawska i odwrót bolszewików by³y nastêpstwem upadku pañstw zaborczych wykrwawionych w wyniszczaj±cej wojnie oraz upadku trzech zaborczych dynastii. I naprawdê nawet najbardziej bohaterskie czyny legionistów (a przyk³adów bohaterstwa dali wiele) czy dodatkowe dziesiêæ powstañ narodowych w XIX wieku sytuacji by nie zmieni³y. Za du¿a by³a dysproporcja si³, a i pañstwa zaborcze by³y dla Zachodu znacznie wa¿niejsze ni¿ rozdarty na trzy czê¶ci naród. Przyk³ady Finlandii i Czechos³owacji prawdê t± w pe³ni potwierdzaj±. Naszym natomiast „autorskim” sukcesem jest niew±tpliwie wspomniana wojna o granice, powstania ¶l±skie (niewykorzystane w pe³ni) i wielkopolskie (jedyne w naszej historii w pe³ni wykorzystane) oraz wygrana wojna bolszewicka.
 
Legionistów  w czasie I wojny by³o tylu ilu by³o, ale na pewno zdecydowanie za ma³o, aby pokonaæ choæby najs³abszego z zaborców, nie mówi±c ju¿ o wszystkich trzech naraz. Zaczêli siê oni cudownie rozmna¿aæ dopiero po ustaniu dzia³añ wojennych. W 1933 roku w Krakowie z okazji 250-tej rocznicy bitwy po Wiedniem odby³ siê zlot legionistów. Kiedy Marsza³ek wszed³ na trybunê ustawion± na B³oniach i zobaczy³ owo morze g³ów oraz sztandarów, to zwracaj±c siê do swojego otoczenia powiedzia³ z przek±sem:
 
– Gdybym mia³ ich tylu w 1920 roku, to bym do Moskwy doszed³.
 
Od tego czasu nic siê nie zmieni³o. W ten sam cudowny sposób do monstrualnych rozmiarów rozrós³ siê po ostatniej wojnie ZBoWiD, a potem obecne zwi±zki kombatanckie, gdzie mo¿na zale¼æ ludzi, którzy walczyli z okupantem jako niemowlêta sikaj±c mu na przekór w pieluszki (i to przez ponad miesi±c).
 
Innym z mitów wi±¿±cych siê z odzyskaniem niepodleg³o¶ci jest tzw. Cud nad Wis³± wylansowany przez endecjê i Ko¶ció³. W zamy¶le skierowany by³ przeciwko socjali¶cie Pi³sudskiemu, który wprawdzie wysiad³ by³ z czerwonego tramwaju na przystanku niepodleg³o¶æ, ale dla prawicy i tak by³ nie do zaakceptowania. Koncepcja tego mitu zasadza³a siê na tezie, ¿e bitwê warszawsk± w 1920 roku wygrali¶my tylko dziêki interwencji si³ nadprzyrodzonych, a wiêc wp³yw na zwyciêstwo Pana Marsza³ka by³ ¿aden. Nie przejmowano siê tym, ¿e przy okazji poni¿a³o to Wojsko Polskie, generalicjê która nim dowodzi³a i w koñcu naród, który sta³ za swoj± armi± murem. Okazywa³o siê bowiem, ¿e wszyscy Polacy razem wziêci byli za ma³ymi Bolkami, aby wygraæ samodzielnie z niezwyciê¿on± Armi± Czerwon±. Prawda jest banalna – wygrali¶my bitwê, poniewa¿ w tym czasie i w tym miejscu byli¶my po prostu lepsi od przeciwnika. Historia wojen zna wiele takich zaskakuj±cych zwrotów, ale z regu³y ich autorstwo przypisuje siê konkretnym ludziom, nie mieszaj±c do tego Pana Boga, choæby dlatego ¿e nie akceptuje on zabijania ludzi i na pewno do ¿adnej z jego form nie chcia³by przyk³adaæ rêki (co innego wprawdzie wynika z lektury Pisma ¦wiêtego, ale nie b±d¼my drobiazgowi).
 
Najnowszym wyhodowanym u nas mitem jest ten, jak to Polacy dziêki uzdolnieniom pewnego elektryka do skakania, obalili ¶wiatowy komunizm. Jak powiedzia³ Akbah-U³an do pu³kownika Kmicica (cytujê z pamiêci): „Wojna effendi, jest po to, aby mê¿owie zbrojni ³up braæ mogli”. Jest to definicja, której jak s±dzê nie powstydzi³by siê sam genera³ major von Clausewitz. £upem, o który przez wiele dziesiêcioleci prowadzona by³a wojna pomiêdzy Moskw± a Waszyngtonem  by³y setki miliardów, a mo¿e nawet biliony dolarów i wszelkie polskie zabiegi na rozstrzygniêcie tej wojny mia³y naprawdê marginalny wp³yw. Nie ta skala, a poza tym nie s³ysza³em jeszcze o wojnie po której zwyciêscy musieliby p³aciæ reperacje, a polskie spo³eczeñstwo przecie¿ je p³aci – bezrobociem, dzieæmi, które dostaj± tylko jeden posi³ek dziennie, wyparciem nas ze ¶wiatowych rynków, spauperyzowaniem wiêkszo¶ci spo³eczeñstwa itd. itd..
 
Z mitami mo¿na próbowaæ walczyæ, ale rezultaty s± mierne, poniewa¿ ka¿dy woli widzieæ siê piêknym i bogatym, ni¿ brzydkim i biednym. A poza tym zbyt wiele si³ jest zainteresowanych ich eksploatacj± dla w³asnych potrzeb. Mimo to jednak próbowaæ trzeba.
 
I jeszcze na koniec korzystaj±c z faktu, ¿e jestem przy g³osie chcia³bym postawiæ pewne pytanie nie zwi±zane z tematem mojej wypowiedzi, ale dla mnie bardzo frapuj±ce. Przy okazji ostatnich obchodów Wszystkich ¦wiêtych dowiedzia³em siê z mediów, ¿e polskim Ko¶ciele istnieje funkcja kapelana dla rodzin, których bliscy polegli, b±d¼ zostali pomordowani na Wschodzie. Otó¿ ciekaw jestem, czy jest tak¿e osobny kapelan dla rodzin, których bliscy polegli, b±d¼ zostali pomordowani na Zachodzie. A je¿eli nie to dlaczego, czy ¶mieræ z r±k niemieckich oprawców by³a mniejsz± tragedi± ni¿ z r±k oprawców stalinowskich?
 
Wiecej: http://www.eioba.pl/a/3nxw/mitoteka-narodowa#ixzz1ph5AXWrt
Zapisane
east
Go¶æ
« Odpowiedz #23 : Marzec 21, 2012, 14:26:30 »

Cytuj
Z mitami mo¿na próbowaæ walczyæ, ale rezultaty s± mierne, poniewa¿ ka¿dy woli widzieæ siê piêknym i bogatym, ni¿ brzydkim i biednym. A poza tym zbyt wiele si³ jest zainteresowanych ich eksploatacj± dla w³asnych potrzeb. Mimo to jednak próbowaæ trzeba.

Tak, ¶wietna diagnoza. Z tym , ¿e kluczem nie jest walka z mitami, a odmitologizowanie samopostrzegania siebie. Nie chodzi nawet o te wizje , tylko o ich praprzyczynê - tego ,który emituje ten samogwa³t a pocz±tek brzmi tak przecie¿ niewinnie s³usznie
Cytuj
.... próbowaæ trzeba.
Niczym przymus dla poszukiwania sensu lub jego przeciwieñstwa. By pó¼niej to zinterpretowaæ . Zadziwiaj±ce, ¿e nawet, gdy nastêpuje rozpoznanie mitu niewiele siê na ¶wiecie zmienia. Jest jaki¶ Kto¶, komu to potrzebne ? Mrugniêcie
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #24 : Marzec 21, 2012, 18:17:17 »

Ciekawe dlaczego pozmienia³o fotki na jakie¶ reklamy w powy¿szych postach. Na stronie g³ównej równie¿ tak jest.

Superata po remanencie

Pisa³em ju¿ o "z³o¶liwych" Krzy¿akach, którzy podrzucili rzymsk± monetê pod Gdañskiem chc±c zmieniæ nasz± historiê, lecz czujno¶æ polskich historyków udaremni³a tê próbê. Nie bêdê rozwija³ tematu, bo chcê zwróciæ uwagê na inny aspekt dotyczacy staro¿ytnych monet i sposobu ich wytwarzania. Widoczne poni¿ej monety pochodz± z ró¿nych epok i ró¿nych miejsc. Ka¿da posiada wypuk³y relief na awersie i rewersie. Warto¶æ monety nie zale¿y od tego co na niej napisano lub narysowano lecz od warto¶ci materia³u z jakiego je wykonano, ale do mojego wywodu potrzebna jest akurat ta bezwarto¶ciowa czê¶æ. Monety charakteryzuj± siê du¿± ilo¶ci± ma³ych detali jak na przyk³ad koraliki na obwodzie rysunku. Do wykonania monety potrzebne s± tzw. stempel i matryca pomiêdzy które wk³ada siê materia³ na monetê i jednym potê¿nym uderzeniem wyt³acza siê rysunek od razu z dwóch stron. I teraz napotykamy na problem.



Poniewa¿ monety "wybija" siê w wiêkszych ilo¶ciach, dlatego i stempel i matryca musz± byæ wykonane z materia³u trwalszego i twardszego ni¿ kruszec na monety co nie ulega ¿adnej w±tpliwo¶ci. Wykonanie rysunku dla awersu i rewersu na stemplu i matrycy wymaga z kolei precyzyjnych narzêdzi zrobionych z jeszcze twardszego materia³u ni¿ stempel i matryca by móc na nich taki rysunek wygrawerowaæ. Czy staro¿ytne dymarki wytapia³y metale o tak ró¿nych stopniach twardo¶ci? Kto wykona³ precyzyjne narzêdzia do grawerowania rysunków o wielko¶ci 1-2 cm? Proszê zwróciæ uwagê na ró¿nicê pomiêdzy piêknie wykonanym rysunkiem zawartym w prawie idealnym kole, a niechlujnie i nierówno wyciêtym materia³em, z którego zrobiono pieni±dz. Proszê tak¿e zauwa¿yæ, ¿e bij±cy monetê nie zawsze trafia³ idealnie w ¶rodek a tak¿e na to, ¿e wielko¶æ monety nie jest dostosowana do wielko¶ci rysunku. Dla mnie wniosek jest oczywisty. Matryce i stemple wykona³ kto¶ inny, kto¶ stoj±cy du¿o wy¿ej technicznie od wykonawcy tych monet. A je¶li tak, to i sceny z monet nale¿y przypisaæ zupe³nie komu¶ innemu, a nie "naszym" staro¿ytnym cywilizacjom. Inna sprawa to ta, ¿e pomimo tak wielkiej ilo¶ci zachowanych staro¿ytnych monet nie odnaleziono ¿adnej matrycy czy stempla. Nie odnaleziono czy...?



A teraz kilka pytañ dotycz±cych staro¿ytnych czê¶ci uzbrojenia. Jako przyk³ad we¼my he³my wykonane z br±zu. Br±zy staro¿ytne wykonywano jako stopy miedzi przede wszystkim z cyn± i w zale¿no¶ci od sk³adu otrzymywano dwa ich rodzaje - daj±ce siê obrabiaæ poprzez kucie lub do wykonywania odlewów. Br±zy kute to przede wszystkim broñ - siekiery, miecze, ostrza strza³ i w³óczni. Jak zatem wykonywano he³my z br±zu? Wykuwano czy odlewano? Wykuwanie z pewno¶cia nie da³oby tak g³adkiej powierzchni i pozostawi³oby ¶lady na powierzchni. A mo¿e wyt³aczano, na co wskazywa³by idealny kszta³t br±zowych he³mów. Je¶li wyt³aczano, to z czego wykonane by³y stempel i matryca? Czym wycinano otwory i inne skomplikowane kszta³ty? Czym wreszcie wyg³adzano ostre krawêdzie, by wojownik nie porani³ siê jeszcze przed walk±? Tu znowu¿ wystêpuje kwestia narzêdzi do obróbki, bo musia³y byæ twardsze od obrabianego br±zu.

Jednak wypuk³e reliefy na he³mie przemawiaj± raczej za ich odlewaniem, gdy¿ w ten sposób ³atwiej je uzyskaæ. Stawia to dla odmiany pod znakiem zapytania dalsz± obróbkê he³mu, a wiêc takie czynno¶ci jak choæby wycinanie otworów. Nawet dzisiaj jest niemo¿liwe odciêcie stalowymi no¿ycami kawa³ka odlanego dzwonu. Tak wiêc to, co ogl±damy jest wytworem techniki i mo¿liwo¶ci a tak¿e artyzmu ówczesnych mistrzów, jednak pomija siê rzecz najwa¿niejsz± - narzêdzia, za pomoc± których wykonano te dzie³a. Dlaczego? Bo okaza³oby siê, ¿e ówczesne nie dawa³y ¿adnej mo¿liwo¶ci ich wykonania. Jest to te¿ paradoks naszej historii i archeologii - mamy dzie³a ale nie mamy ¿adnych narzêdzi, którymi je wykonano. Dlaczego nie mo¿na ich znale¼æ, skoro powinno byæ ich co najmniej tyle samo co odnalezionych artefaktów?

http://uleszka.uprowadzenia.cba.pl/webacja/warownie/kazimierz.htm
Zapisane

Pozwól sobie byæ sob±, a innym byæ innymi.
Strony: [1] 2 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.061 sekund z 20 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

watahaslonecznychcieni wypadynaszejbrygady granitowa3 ostwalia gangem