songo1970
Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 22
Offline
P³eæ:
Wiadomo¶ci: 4934
KIN 213
Zobacz profil
|
|
« Odpowiedz #50 : Grudzieñ 07, 2011, 09:52:15 » |
|
CZWARTA GÊSTO¦Æ http://www.youtube.com/v/hJokSDCSePQ?version=3&hl=pl_PL"Amnezjê Inkarnacyjn± to pewien stan rzeczy, na który "cierpimy" z kilku powodów. Bez Amnezji nie by³by mo¿liwy jakikolwiek Dualizm Istnieniowy. Aby do¶wiadczyæ wielko¶ci samego siebie potrzebny nam drugi punkt widzenia, przeciwny doskona³emu i wiecznemu bytowi jakim jeste¶my w rzeczywisto¶ci. Taki drugi punkt widzenia "stwarzamy" sami sobie inkarnuj±c siê w niedoskona³o¶æ. Bez tego dodatkowego punktu odnesienia jakim jeste¶my po dobrowolnej Amnezji wszelki Byt poza tym wiecznym by³by niemo¿liwy i bezsensowny. To ta sama gra która uczy nas cieszyæ siê ciep³ym piecykiem, kiedy na zewn±trz panuje 20-stopniowy mróz. Najbardziej cieszysz siê tym ciep³em, gdy przyjdziesz z dworu, gdzie marz³e¶, i wszed³e¶ do swojego ciep³ego i przytulnego mieszkanka. Nie mo¿na cieszyæ siê Wieczno¶ci± bez prze¿ycia ¶mierci... O potrzebie dodatkowego (lub raczej dodatkowych bytów) mo¿na si± spieraæ, jednak bêd±c obecnie w sytuacji totalnej amnezji, nie potrafimy wyci±gn±æ z naszej pozycji jakichkolwiek sensownych wniosków. Zak³adaj±c ¿e posiadamy Woln± Wolê, i ¿e nasza Inkarnacja (Inkarnacje) s± dobrowolne, nie da siê przeskoczyæ faktu, ¿e i nasza Amnezja (w bytach pochodnich) jest dobrowolna, celowa i konieczna. Jest czym¶, co pomaga nam zobaczyæ niedo¶cignion± Wielko¶æ ¼ród³a pierwotnego, czyli naszego pierwotnego Bytu. Przeskoczenie Amnezji psuje ca³± zabawê w Byty i niebyty. Kto¶ kto pozna³ siê na tej grze, mo¿e rzeczywi¶cie doj¶æ do wniosku (s³usznego czy nie), ¿e wszelkie szkolenie duchowe i rozwój duchowy na nic potrzebne. Kto¶, kto zrozumia³, zamienia wiarê w wiedzê, i jest mu strasznie nudno byæ tutaj, kiedy mo¿e wola³by byæ tam, gdzie go "dziêki" Amnezji nie ma. ... Uwolniony z niedoskona³o¶ci Materii Wieczny Astralny Byt rozpozna³ co jest Doskona³e a co niedoskona³e, czyli co jest "Dobre", a co "Z³e". Ten dar rozpoznania, który w jednym bycie mo¿e byæ Darem a w innym Przekleñstwem, pozwala nam "zaistnieæ" dualnie (wielopoziomowo), i cieszyæ siê rozkoszami, a raczej niedolegliwo¶ciami bytu materialnego, który w rzeczywisto¶ci istnieje wirtualnie tylko po to, by pokazaæ nam, jacy my rzeczywi¶cie jete¶my wielcy i wieczni. Amnezja jest wiêc stanem, w którym musimy siê znajdowaæ (chocia¿ dobrowolnie), bo bez amnezji nie musisz niczego szukaæ, poniewa¿ wszystko ju¿ wiesz. Koniec zabawy, mo¿esz odej¶æ. Celem istnienia jest jednak droga któr± przebywamy, a nie osi±gniêcie jakichkolwiek celów. Droga jest naszym celem, a nie meta. Je¿eli uwa¿amy ¿e rozwój duchowy jest nasz± met±, to siê mylimy. Je¿eli kto¶ jednak twierdzi ¿e rozwój duchowy to droga któr± przebywamy - to mo¿e mieæ racjê, choæ to zdanie wymaga dalszych analiz." http://wyzwoleni.over-blog.de/40-index.html
|
|
« Ostatnia zmiana: Grudzieñ 07, 2011, 09:58:35 wys³ane przez songo1970 »
|
Zapisane
|
"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to co¶ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj± wszystkie mo¿liwo¶ci. To jest Absolutna ¦wiadomo¶æ; co¶ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
|
|
|
east
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #51 : Grudzieñ 07, 2011, 10:51:25 » |
|
@ Enigma
Co do samego procesu my¶lenia, to obserwujê takie symptomy; - chaos my¶lowy pojawia sie gdy próbujemy rozwi±zaæ napotkan± trudn± sytuacje, a rozwi±zania nie ma. Proces poszukiwania, albo unikniêcia niebezpieczeñstwa staje sie na tyle natrêtny, ¿e a¿ destruktywny dla 'my¶liciela' A kiedy siê uto¿samiamy z tym My¶licielem to jest to destruktywne równie¿ dla nas. Nawet w sytuacji stresowej prze¿ywaj±c równie¿ emocjonalnie sytuacjê, w umy¶le pojawia sie znik±d rozwi±zanie, jaka¶ pewno¶æ lub mo¿e zrozumienie przyczyny i skutku - eliminuje to stres autodestrukcji. Dok³adnie mia³em kilka razy w ¿yciu takie genialne przeb³yski. Pojawia³y siê, kiedy chaos my¶li siê wzajemnie neutralizowa³, albo kiedy umys³ "stawa³ jak wryty" wobec problemu, który go przerasta³. Wówczas wydawa³o mi siê, ¿e jednak to ja znalaz³em jako¶ rozwi±zanie. Dzi¶ wiem, ¿e rozwi±zanie nie przyszlo od zwyczajnego "ja". Przypomina mi sie tu stwierdzenie ¿e nirwana, nie jest nic-nie-robieniem. To imho stan równowagi bytu, nie jego unicestwienia. Dok³adnie. To raczej WIEDZENIE. Bez ha³asu my¶li. A jest to mo¿liwe, poniewa¿ nasze "boskie ja" istnieje poza czasem wiec zna wszystkie linie ¿ycia i mo¿liwe rozwi±zania i ich skutki dzia³aj±c "z przysz³o¶ci". Gdyby¶my w ten sposób potrafili siê komunikowaæ ze sob± uniknêliby¶my ryzyka uleganiu fa³szywym "my¶licielom-podpowiadaczom". Moim zdaniem pierwszym krokiem jest zaufanie do siebie samego i przeczuæ nawet , je¶li siê zawiedziemy, nawet je¶li cierpimy. Nie znamy ca³o¶ci planu i byæ mo¿e nasze cierpienie to najlepsze, co mo¿emy teraz otrzymaæ, bo jest potrzebne. Tym bardziej kiedy inni ludzie ¶miej± siê Ci w twarz z powodu Twojego "nienormalnego" zachowania, b±d¼ czujny/a . My¶liciele -albo opanowani przez nich inni ludzie-zombie - zrobi± wszystko, by przywróciæ Ciê do tzw porz±dku. Pojawia sie 'z nik±d' ale przecie¿ my istejemy, w pewnych specyficznych warunkach (ciep³o, zimno itp). Wydaje mi sie ¿e istota boska która w nas drzemie pobieraj±c z kosmosu wszechp³yn±ce (acz czyste) chi, przetwarza je na swój sposób - w zale¿no¶ci od sytuacji w jakiej sie znajduje. Istota ta broni swego istnienia, odczuwa rado¶æ lub niepokój. Ca³kiem mo¿liwe, ¿e ta nasza "boska istota" równie¿ ma rozterki. My¶li codzienne to ju¿ wynik egzystencji naszego ego - czêsto przecie¿ mamy wra¿enie ze walczymy 'sami ze sob±' - nie wiedz±c dok³adnie gdzie zaczyna sie i koñczy tzw 'nasze ja' . No w³a¶nie - my¶li kontroluj± to¿samo¶æ, "¿ywi±" nasze ego. I bywaj± sprzeczne a jak jeszcze do tego pojawi siê wewnêtrzne przekonanie to ju¿ ca³kiem mêtlik. Walka "samego z sob±" mo¿e byæ wojn± wielu to¿samo¶ci, wielu "ja", które w nas upominaj± siê o uwagê. ¯adne z nich nie jest mn±. Istnieje bowiem ten, kto dokonuje wyboru choæ bywa, ¿e w oparciu o fa³szywe "podpowiedzi". Ale JEST ! Je¶li bowiem ka¿da nawet najbanalniejsza my¶l, pojawia³aby sie gotowa z zewn±trz, byliby¶my istotami w pe³ni kontrolowanymi bez tzw wolnej woli-¼ród³a tworzenia i pomy³ek, b³êdów oraz rado¶ci z ich naprawy. Czasami pojawiaj± siê w³a¶nie niby takie banalne "zachcianki" którym ulegamy, bo s±dzimy, ¿e pochodz± od nas. W ten sposób dajemy siê kontrolowaæ. Nie chodzi mi ,aby z tym walczyæ, tylko aby to rozpoznaæ. Inspiracje p³yn±ce z tzw 'wy¿szych wymiarów' odzieli³abym natomiast jako inn± kategoriê, od zwyczajowych codziennych rozterek, typu co wybraæ na ¶niadanie, lub odpalaæ auto czy i¶æ na nogach Chocia¿ umiejêtno¶æ czytania sygna³ów stamt±d p³yn±cych, jest równie¿ bardzo przydatna. Jednak¿e nie ka¿dy potrafi ws³uchaæ sie w g³osy z innego wymiaru, a praktycznie ka¿dy zdrowy cz³owiek potrafi my¶leæ. No w³a¶nie, umiejêtno¶æ czytania sygna³ów. Ró¿nie z tym bywa. Moim zdaniem mo¿na te sygna³y zweryfikowaæ w ¿yciu, kiedy obserwujemy to, co siê wydarza wokó³ nas i je¶li zaistnieje zwi±zek z inspiracj±, któr± pos³uchali¶my (albo odrzucili¶my - "mog³em siebie pos³uchaæ to unikn±³bym tego czy tamtego") to znaczy, ¿e rozpoznali¶my w³a¶ciwie przekaz naszej istoty z wy¿szej gêsto¶ci. My¶li raczej w tym nie pomagaj±. Przekazy "stamt±d" to jakby silne przeczucia, wiedzenie. S± ludzie, którzy w sposób naturalny to odczuwaj±, "sercem" jakby to mo¿na by³o okre¶liæ, wra¿liwo¶ci± itp. Inni musz± siê tego nauczyæ. Rozumienie to tak¿e pe³ne prze¿ywanie - to rozumiem pod pojêciem 'wype³nienia' - uruchomienie tych pok³adów w osobie, które dzi¶ z nieznanych przyczyn s± przyblokowane. Rozumienie to wype³nienie, zgoda, ale nie jest to jednoznaczne z aktem my¶lenia. Zdaje siê, ¿e my ju¿ jeste¶my na wielu poziomach, tylko, ¿e z 3g tego nie ogarniamy. Ale mo¿emy to uczyniæ choæby poprzez rozumienie. Bo czy naprawdê chodzi nam o 'przeniesienie sie wy¿sze poziomy', czy mo¿e najpierw tutaj (ca³kiem blisko) nale¿a³oby dotrzeæ ze sob± do jako takiego ³adu? Jakiego ³adu ? Co NALE¯A£OBY zrobiæ i wed³ug kogo. Jakie kryteria tego porz±dku i ³adu zastosujesz, kto jest ustanawiaczem tych kryteriów ? Czy¿by My¶liciel ? @ Kiaro
Ale¿ my¶li nie pojawiaj± siê z znik±d , to my je tworzymy , my przezywamy i my odczuwamy ich skutki. My¶l nie istnieje samoistnie , raczej nie zdajemy sobie sprawy i¿ zawsze jeste¶my jej twórc± i i¿ jest zawsze na nasz± miarê
No w³a¶nie, to typowe dla osób ho³duj±cych zasadzie kartezjañskiej " my¶lê wiêc jestem". Zrozumienie, ¿e my¶li nie s± moje dzia³a wyzwalaj±co przynajmniej w tym zakresie, ¿e ju¿ wiem, i¿ nie jestem tylko my¶licielem, lecz kim¶ znacznie znacznie wiêcej. Sukcesem Twojego wewnêtrznego my¶liciela jest to, ¿e "zdajesz sobie sprawê" i¿ my¶l nie istnieje samoistnie - innymi s³owy, ¿e uto¿samiasz siê z my¶lami, które siê w Tobie pojawiaj± jak z Twoimi w³asnymi. £atwo wtedy cz³owiekiem sterowaæ. My¶liciel, którym uwa¿asz, ¿e jeste¶ dobrze to wie.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Kiara
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #52 : Grudzieñ 07, 2011, 10:59:43 » |
|
Je¿eli rozwa¿asz istnienie my¶li tylko na miarê Cz³owieka mo¿na wyci±gaæ takie wnioski. Ale Energia Twoja matryca nie jest bezmy¶ln± Istot± , Ona-Ty te¿ kreuje rzeczywisto¶æ my¶l±. Nie nale¿y zawê¿aæ my¶lenia tylko do wymiaru ziemskiego. Kiara
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #53 : Grudzieñ 07, 2011, 12:10:50 » |
|
Co to znaczy "bezmy¶lna istota" - w ludzkim jêzyku oznacza po prostu kogo¶ g³upiego. Tzn automatycznie w ten sposób kojarzymy bez ¿adnej refleksji. Ten automatyzm jest w nas wprogramowany. Ju¿ sam jêzyk, s³owa i odpowiadaj±ce im pojêcia s± w ten sposób zaprojektowane, aby¶my automatycznie opierali siê na nich. Nie przyjdzie nikomu do g³owy, ¿e brak my¶li (bezmy¶lno¶æ) otwieraæ mo¿e dostêp do wiedzenia, lub widzenia, które s± daleko bardziej praktyczne ni¿ same my¶li. Spokój, stan pe³nego relaksu, wyciszenie, "nic nie robienie" , kiedy praktykowaæ je codziennie mog± otwieraæ dostêp do wy¿szych wymiarów, gdzie my¶li s± gêste tak jak materia, ³atwo siê je omija. Nie nale¿y zawê¿aæ równie¿ siebie do roli my¶liciela - bo w innych wymiarach my¶l to zaledwie narzêdzie ogrodnicze .Nie jeste¶my maszynami do produkowania my¶li. Jeste¶my ogrodnikami.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Kiara
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #54 : Grudzieñ 07, 2011, 18:21:46 » |
|
Bezmy¶lna to znaczy nie my¶l±ca , a nie my¶l±ca ma prze³o¿enie na inne okre¶lenia. A jaka jest wiedza inna nie tworzona my¶l± , z której mo¿na korzystaæ nie u¿ywaj±c my¶li? Dla Istoty pos³uguj±cej siê my¶l± ( nie nale¿y myliæ z rozumem , czy mózgiem) to by³o by cofniêcie siê do trwania w jakiej¶ niezmienno¶ci , stagnacji. Co jest bardziej praktyczne od nie my¶lenia? Mo¿e napisz ja nie wiem, bo uczucie to równie¿ my¶l dla istoty posiadaj±cej ¶wiadomo¶æ. Stan relaksu zatopienie siê w wyciszeniu analiz rozumu to nie jest stan ca³kowitej bezmy¶lni , ona jest razem z osobowo¶ci± tylko wyciszona. Taki stan jest w³a¶ciwy na okre¶lony czas nie mo¿na trwaæ w nim w nieskoñczono¶æ. To tylko przej¶cie z jednej przestrzeni w drug±. My uprawiamy my¶li..... ba... a kto je produkuje? kto jest w³a¶cicielem w Za¶wiatach tego ziarna , które staje siê efektem twórczym gdy wzrasta? To znaczy my jeste¶my tylko narzêdziem do uprawiania czego¶ co jest nie naszym dzie³em? takie niby roboty, wyhodowane do pracy? Nie ja siê z tym absolutnie nie zgadzam. My w Za¶wiatach jeste¶my wielkimi My¶licielami , którzy tworz± my¶l± wiele rzeczywisto¶ci , które pó¼niej poznaj± osobi¶cie albo przez swoje iskry ¿ycia ubierane w ro¿ne kombinezony biologicznego wygl±du. Kiara
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #55 : Grudzieñ 07, 2011, 20:40:16 » |
|
@ KiaroMy uprawiamy my¶li..... ba... a kto je produkuje? Dobre pytanie. S±dzê, ¿e jest wielu producentów w tym i nasze niewcielone dope³nienia, które mylnie uwa¿amy za boskie ( w ka¿dym razie z naszego punktu widzenia). Tylko, ¿e s± to narzêdzia zaledwie. A pisz±c "narzêdzia " to a¿ nadto potê¿ne na przyk³ad pojêcia takie jak czerwono¶æ ró¿y, kwiat, poczucie piêkna. Z nich jest ca³y Wszech¶wiat utkany i wszystko, co w nim mog³oby siê potencjalnie wydarzyæ - poza czasem. I teraz jest najlepsze. My to uprawiamy kto jest w³a¶cicielem w Za¶wiatach tego ziarna , S±dzê, ¿e w³a¶ciciele s± ró¿ni, o ró¿nych intencjach. To miêdzy innymi My¶liciele ró¿nej ma¶ci. które staje siê efektem twórczym gdy wzrasta? nie tyle, gdy wzrasta, ile gdy je wywo³ujemy z przestrzeni wszelkich mo¿liwo¶ci - czyli uprawiamy jak ogrodnicy. Je¶li oczywi¶cie mamy do my¶li dystans, kiedy nie uwa¿amy ¿e jeste¶my naszymi my¶lami. Zreszt± co za ró¿nica, czy nasze czy nie. Wa¿ne ,¿e to Ty które¶ wybierasz, a inne odrzucasz. To znaczy my jeste¶my tylko narzêdziem do uprawiania czego¶ co jest nie naszym dzie³em? takie niby roboty, wyhodowane do pracy? Nie ja siê z tym absolutnie nie zgadzam. Ja te¿ nie zgadzam siê na bycie robotem i dlatego uwa¿am na my¶li, obserwujê je, nie zgadzam siê na nie bezkrytycznie. I nie jeste¶my narzêdziami dla my¶li (ani dla My¶licieli), kiedy potrafimy je uprawiaæ, osadzaæ w rzeczywisto¶ci, wybieraæ. Do tego aby nabraæ dystansu do my¶li od czasu do czasu jest potrzebna medytacja, wyciszenie, niewzruszono¶æ. To przypomina mi, ¿e my¶li nie s± mn±. Oczywi¶cie nie da siê w tym stanie permanentnie istnieæ, ale to przywraca w³a¶ciwe proporcje . Zreszt± pozostawia wewnêtrzny spokój. My w Za¶wiatach jeste¶my wielkimi My¶licielami , którzy tworz± my¶l± wiele rzeczywisto¶ci , które pó¼niej poznaj± osobi¶cie albo przez swoje iskry ¿ycia ubierane w ro¿ne kombinezony biologicznego wygl±du.
Byæ mo¿e, tego siê nie da stwierdziæ na 100%, ani obaliæ z ca³± pewno¶ci±. Za³ó¿my, ¿e jeste¶my wielkimi My¶licielami w Za¶wiatach. Stworzyli¶my tam nie jedn±, ale bardzo wiele rzeczywisto¶ci, wiele linii ¿ycia. I potem, aby do¶wiadczyæ, wydzielamy z siebie Iskry wcielone, które ogarnia amnezja. Iskry otrzymuj± woln± wolê by urzeczywistniæ któr±¶ ze stworzonych wcze¶niej (poza czasem) linii ¿ycia, czy te¿ s± sterowane zdalnie jak zabawki, jak s±dzisz ? Piszesz czêsto o planach przedurodzeniowych do wype³nienia. To jeste¶my sterowani przez My¶licieli, czy te¿ nie ?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Kiara
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #56 : Grudzieñ 07, 2011, 21:15:00 » |
|
Zak³adaj±c i¿ to my jeste¶my tymi Energiami My¶licielskimi ( a ja wiem i¿ tak) to my tworzymy my¶li i my sami wybieramy z nich alternatywê któr± chcemy do¶wiadczaæ , prze¿ywaæ , poznawaæ. Skoro My to Oni a Oni to My , My sami sobie tworzymy rolê w teatrze "¯ycie na ziemi" i sami j± odgrywamy chc±c to zrobiæ perfekcyjnie ( jak aktor na scenie) musimy chwilowo odci±æ siê od siebie tamtych, bo poniek±d jest to nasz egzamin dojrza³o¶ci z wybranej sobie roli. Dostajemy woln± wolê i gramy siebie perfekcyjnego w jakiej¶ roli. Czy siê uda? Ba ... podpowiedzi byæ nie mo¿e , wybory nale¿± do nas. Nie zawsze to wychodzi bo nie ma ju¿ do dyspozycji scenariusza i mo¿emy improwizowaæ jak chcemy byle by¶my dotrwali do koñca spektaklu. Nie mniej jednak celem aktu ¿ycia zawsze jest nauka jak najpiêkniejszej twórczo¶ci , dlatego towarzyszy nam zawsze mi³o¶æ. ¯ycie jest logiczne istnienie za¶wiatowe równie¿ , to tylko ludzka "utrata" pamiêci o tym buduje my¶li zagubienia. Kiara
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #57 : Grudzieñ 07, 2011, 22:09:06 » |
|
Pod warunkiem, ¿e WSZYSTKIE my¶li ,które siê przejawiaj± w nas pochodz± od NASZEJ w³asnej Energii -jak zwa³ tak zwa³, mo¿e byæ, ¿e My¶licielskiej . Niestety, nie wiemy tego na pewno, chocia¿by z tego powodu, ¿e jak piszesz : musimy chwilowo odci±æ siê od siebie tamtych, A suflera nie ma. Tê lukê mog± wykorzystaæ ró¿ne inne, nieciekawe byty. Samuele, Enki, gady, szaraki, ró¿nej ma¶ci "zbawiciele" jak równie¿ inni My¶liciele. Ca³a mena¿eria wysy³a my¶li, ale nie mo¿e nam niczego narzucaæ, je¶li tylko mówimy NIE! Chyba, ¿e wydamy na to zgodê i dokonamy takiego wyboru s±dz±c, ¿e "my¶lê wiêc jestem", ufaj±c my¶lom. I nie chodzi tu tylko o przekazy channelingowe. Moim zdaniem to nic innego jak my¶li po prostu. Trzeba na nie uwa¿aæ. My¶lenie jest jak narkotyk.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ptak
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #58 : Grudzieñ 07, 2011, 22:45:02 » |
|
My¶l mo¿na zaanektowaæ, lub pos³aæ j± do diab³a. I to bez wzglêdu na to, kto by³ jej pierwotnym twórc±. My¶l jest jak surowiec do obróbki, co dalej z ni± zrobimy zale¿y od nas. Przynajmniej teoretycznie, bo nie zawsze panujemy nad my¶lami, czasami one przejmuj± kontrolê nad naszym umys³em i wówczas zachowujemy siê jak te marionetki.
Podszeptów i podszeptywaczy w kosmosie jest multum. I je¶li „z³a” lub „dobra” my¶l padnie na odpowiedni grunt, wzrasta i wydaje plon. To my zasilamy ¶wiat w dobro lub z³o. Na pocz±tku zawsze jednak jest my¶l. Dopiero potem nasza intencja materializuje skutek.
A od jakiego momentu zachodzi odpowiedzialno¶æ? Od zaistnienia my¶li, uczucia, czy czynu? Czy My¶liciel odpowiada za my¶li, które w materii wyda³y plony?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Kiara
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #59 : Grudzieñ 07, 2011, 22:56:07 » |
|
Tak z tym siê zgadzam nie wszystkie my¶li w naszej g³owie s± nasze i pochodz± od naszej Energii. Dla mnie niezale¿nie od wszystkiego istotny jest mój system warto¶ci którym decydujê co mam z my¶lami w mojej g³owie zrobiæ. Ile uwagi im po¶wiêciæ , realizowaæ je fizycznie czy nie. Kiara
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ptak
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #60 : Grudzieñ 07, 2011, 23:18:55 » |
|
Kiaro, czy My¶liciel odpowiada za my¶li, które w materii wyda³y plony?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Kiara
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #61 : Grudzieñ 07, 2011, 23:26:48 » |
|
Za realizacjê my¶li odpowiada zawsze realizator , ale intencje podpowiedzi te¿ s± istotne. To co powoduje dobro i jest w celu dobra przekazywane w oparciu o system warto¶ci Stwórcy zawsze jest "rozliczane " jako dobro. Z³o zawsze jest z³em niezale¿nie kto i w jakim celu je propaguje. Licz± siê efekty w postaci tego co podszepty my¶lowe tworz±. Zatem nie jest najwa¿niejsze co czynisz ale co czyny Twoje powoduj± w Tobie i innych ludziach , piêkno , wzrastanie , czy brzydotê i upadek? Dlatego tak wa¿ne jest osobiste odczuwanie , wybieranie tego co z nami wspó³gra oraz z naszym systemem warto¶ci. Kiara
|
|
« Ostatnia zmiana: Grudzieñ 07, 2011, 23:29:48 wys³ane przez Kiara »
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #62 : Grudzieñ 08, 2011, 00:20:25 » |
|
My¶l mo¿na zaanektowaæ, lub pos³aæ j± do diab³a. I to bez wzglêdu na to, kto by³ jej pierwotnym twórc±. My¶l jest jak surowiec do obróbki, co dalej z ni± zrobimy zale¿y od nas. Przynajmniej teoretycznie, bo nie zawsze panujemy nad my¶lami, czasami one przejmuj± kontrolê nad naszym umys³em i wówczas zachowujemy siê jak te marionetki. w³a¶nie o tak± uwa¿no¶æ chodzi, by siê nie poddaæ im ca³kowicie jak niewolnik. Na przyk³ad odpowiedzialnie unikaæ reklam, bo to jest te¿ zasadzanie my¶li. Podszeptów i podszeptywaczy w kosmosie jest multum. I je¶li „z³a” lub „dobra” my¶l padnie na odpowiedni grunt, wzrasta i wydaje plon. I my jeste¶my tym gruntem . Tak sobie pomy¶la³em ( ) ,¿e w³a¶ciwie tylko ten grunt mo¿emy przygotowaæ. Wówczas my¶li "z³e" nie wykie³kuj±, za¶ my¶li "dobre" znajd± odpowiedni grunt. A od jakiego momentu zachodzi odpowiedzialno¶æ? Od zaistnienia my¶li, uczucia, czy czynu?
S±dzê, ¿e na ka¿dym etapie wystêpuje wspó³odpowiedzialno¶æ. Zrealizuje siê to, co z nami wspó³brzmi najlepiej. Czy My¶liciel odpowiada za my¶li, które w materii wyda³y plony?
Oby. Ale ta kwestia jest zdaje siê poza naszym zasiêgiem. Chyba, ¿e masz na my¶li Twojego w³asnego My¶liciela
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ptak
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #63 : Grudzieñ 08, 2011, 00:22:58 » |
|
Za realizacjê my¶li odpowiada zawsze realizator , ale intencje podpowiedzi te¿ s± istotne. Czyli siewca my¶li raczej unika odpowiedzialno¶ci? A je¿eli nie, to jak g³êboko siêga jego odpowiedzialno¶æ? To co powoduje dobro i jest w celu dobra przekazywane w oparciu o system warto¶ci Stwórcy zawsze jest "rozliczane " jako dobro. A je¶li realizator my¶li podszeptywacza nie zna systemu warto¶ci Stwórcy i efekt nie jest „dobry”, to jak jest rozliczany? Kto decyduje o winie i karze? I wg jakich kryteriów? Z³o zawsze jest z³em niezale¿nie kto i w jakim celu je propaguje. Czyli z³o jest pojêciem bezwzglêdnym? Czarne i bia³e? Na takich zasadach opiera siê system warto¶ci Stwórcy? Licz± siê efekty w postaci tego co podszepty my¶lowe tworz±. Skoro efekty tworz± podszepty my¶lowe, to odpowiedzialno¶æ le¿y po stronie podszeptuj±cego? Tym bardziej, ¿e jak twierdzisz: Zatem nie jest najwa¿niejsze co czynisz ale co czyny Twoje powoduj± w Tobie i innych ludziach A co z rol± intencji w zwi±zku z powy¿szym? Dlatego tak wa¿ne jest osobiste odczuwanie , wybieranie tego co z nami wspó³gra oraz z naszym systemem warto¶ci. Ale jak wcze¶niej stwierdzi³a¶ odpowiedzialno¶æ zachodzi wg systemu warto¶ci Stwórcy. Jak siê to ma do ludzkich systemów warto¶ci, które tu uchodz± za dobre? Znów k³ania siê problem wzglêdno¶ci dobra i z³a. Wszystko to jako¶ nie trzyma siê kupy i jest logicznie sprzeczne.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
PHIRIOORI
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #64 : Grudzieñ 08, 2011, 00:26:08 » |
|
Kiaro, czy My¶liciel odpowiada za my¶li, które w materii wyda³y plony?
Tak, ale inaczej ni¿ realizator (je¶li natomiast to ta sama osoba, to skutki tez rozkladaj± sie proporcjonalnie na stosownych cia³ach np. my¶lowe, materialne-fizyczne) To co powoduje dobro i jest w celu dobra przekazywane w oparciu o system warto¶ci Stwórcy zawsze jest "rozliczane " jako dobro. A je¶li realizator my¶li podszeptywacza nie zna systemu warto¶ci Stwórcy i efekt nie jest „dobry”, to jak jest rozliczany? Kto decyduje o winie i karze? I wg jakich kryteriów? szkoda ¿e nie mam jak Wam tego filmika podlinkowaæ teraz -bo to w temacie jest.Po pierwsze, to "rozliczanie" polega na rozliczaniu, a nie na OCENIANIU typu: dobre - z³e. W rozliczaniu NIE MA takiej kategorii. ..najblizsze praktyczne zastosowanie tego przywi±zania Kiara odnajdzie w robotach zwiazanych z ROZDZIELANIEM i ROZRYWANIEM ¦wiatów. Rozliczanie natomiast - umieszcza obiekty w stosownych ¶wiatach ju¿ istniej±cych. Nie ma tam funkcji podzia³u. Jest funkcja 'dostarczenia przesylki'. Trans-portu. Odpowiada za to System Telekinetyczny i wszystko dzieje siê w pe³nej automatyce i SamoSterownosci. W³asciwie trudno sie w³±czyæ w rozmowe, bo nie wiadomo czy rozmowcy mówi± na ten sam temat. W³asciwnie to nawet nie uzgodnili jeszcze o czym chc± rozmawiaæ. Nie jest to do wykonania, gdy siê nie wie - co sie mówi. A gdy strona wiedzieæ nie chce - to.. dojsæ do wniosku mozna ¿e W³a¶ciwie to nie chc± rozmawiaæ. Intencje sa tu rózne bardzo, co wyklucza rozmowê w tym samym temacie. Raczej jednoczesno¶æ monologów tu zachodzi.
|
|
« Ostatnia zmiana: Grudzieñ 08, 2011, 01:00:24 wys³ane przez PHIRIOORI »
|
Zapisane
|
|
|
|
Kiara
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #65 : Grudzieñ 08, 2011, 00:41:29 » |
|
Ptaku sama musisz doj¶æ do zrozumienia moich s³ów je¿eli nie s± jasne dla Ciebie, dla mnie moje my¶li s± jasne, zrozumia³e i bardzo logiczne. Z³em jest to co kto¶ odczuwa jako w³asne z³o przez swój system warto¶ci innych odno¶ników nie ma. Nadrzêdnym systemem warto¶ci zawsze jest Stwórcy, je¿eli cz³owiek stworzy³ swój i uwa¿a go za w³a¶ciwy obowi±zuj± go obydwa. Jednak inaczej jest z nich rozliczany,a raczej sam siebie zawsze rozlicza. Ja nie jestem od rozliczania nikogo z niczego wiêc nie zajmujê siê g³êbiami rozliczeñ , ka¿dy we w³a¶ciwym czasie musi tego dokonaæ sam wobec prawdy , któr± niesie w swoim sercu. Bowiem zawsze nastêpuje efekt zbioru wcze¶niejszego zasiewu. Kiara.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ptak
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #66 : Grudzieñ 08, 2011, 01:09:45 » |
|
Kiaro, to s³owa nios± tre¶ci. I je¶li s± nielogiczne, trudno jest zwalaæ odpowiedzialno¶æ na czytaj±cego za niew³a¶ciwe ich rozumienie. Ale mniejsza z tym. To nie mój problem. Twierdzisz, ¿e: Z³em jest to co kto¶ odczuwa jako w³asne z³o przez swój system warto¶ci innych odno¶ników nie ma. A zaraz potem dodajesz: Nadrzêdnym systemem warto¶ci zawsze jest Stwórcy, je¿eli cz³owiek stworzy³ swój i uwa¿a go za w³a¶ciwy obowi±zuj± go obydwa. Czyli jednak jest inny odno¶nik. No i ciekawa ta koncepcja. Co w przypadku, gdy systemy s± sprzeczne? Znosz± odpowiedzialno¶æ? Je¶li chodzi o prawdy niesione we w³asnych sercach jako podstawy rozliczenia, to ka¿dy niesie inn±. Zatem z³o nie zawsze jest z³em a dobro dobrem. I co na to Stwórca ze swoim systemem warto¶ci?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Enigma
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #67 : Grudzieñ 10, 2011, 04:53:19 » |
|
Boshe, jak¿e koszmarnie b³±dzicie kiedy zostawiæ was na chwilkê... Kiaro... có¿ to za oceny dobra i z³a w ujêciu Stwórcy? Dla Boga ¶wiat istnieje zawsze w idealnej równowadze. Piszesz w innym temacie o podniesieniu kundalini - jako o za¶lubinach Diab³a z Anio³em, a tutaj o komplikacji oceny z punktu wynik³ych owoców... dla Si³y stwórczej panuje miêdzy z³em a dobrem idealna równowaga. Jesli uwa¿asz sie za osob± o¶wiecon± - powinna¶ to Wiedzieæ, z tego punktu widzenia nie ma rozterek. Dlatego Bóg nie ocenia, nie musi gdy¿ robimy to sami, aby tez samym siê naprawiaæ. Przytoczê kilka cytatów, które przyprawiaj± mnie o ból g³owy. S±dzê, ¿e w³a¶ciciele s± ró¿ni, o ró¿nych intencjach. To miêdzy innymi My¶liciele ró¿nej ma¶ci. Politeizm was drêczy? Gdzie wiara w jedno¶æ? My uprawiamy my¶li..... ba... a kto je produkuje? kto jest w³a¶cicielem w Za¶wiatach tego ziarna , które staje siê efektem twórczym gdy wzrasta? To znaczy my jeste¶my tylko narzêdziem do uprawiania czego¶ co jest nie naszym dzie³em? takie niby roboty, wyhodowane do pracy? Odwieczny lêk i znów brak wiary. Ach zapomnia³am, tê rozterkê mo¿na zaszumieæ mi³o¶ci± i czynieniem innym dobrze. Nie, równowaga to równowaga, pomiêdzy dobrem a z³em - niczego nie wymaga. Nie trzeba sie ani nikomu w pas k³aniaæ, ani z niczem walczyæ Skoro My to Oni a Oni to My , My sami sobie tworzymy rolê w teatrze "¯ycie na ziemi" i sami j± odgrywamy chc±c to zrobiæ perfekcyjnie ( jak aktor na scenie) musimy chwilowo odci±æ siê od siebie tamtych, bo poniek±d jest to nasz egzamin dojrza³o¶ci z wybranej sobie roli. Jacy znów Oni? My¶liciele zapewne. Nie ja mam tylko jedno ¼ród³o, ono opiekuje sie mn± co dnia nie przyjmuj±c co chwile innych ksywek. Mam sie odcinac od czego¶? Czego niby, siebie samej zapewne aby ws³uchaæ sie w g³os Onych, tak? I kilka odpowiedzi na post w którym tok my¶lenia by³ jeszcze w³asciwy. Dzi¶ wiem, ¿e rozwi±zanie nie przyszlo od zwyczajnego "ja". Ten cichy g³osy, lub raczej przeczucie intuicji bywa niezawodne jesli tylko wyczuliæ sie na najmniejszy sygan³. Nawet w sytuacji w pierwszy rzut oka katastrofalnej, daje odpowiedni± dawkê spokoju, która daje przeczucie ¿e wszystko jest na swoim miejscu, a to co nas spotyka niegdy nie dzieje sie bez powodu. Reakcja jest wynikiem, albo poprzednich wyborów, albo bedzie mia³a wp³yw w przysz³o¶ci. Ca³kiem mo¿liwe, ¿e ta nasza "boska istota" równie¿ ma rozterki I to ca³kiem mo¿liwe ze rozterki te s± podobne naszym rozterkom. Byæ moze sami uczymy sie owej Boskiej iskry która o¿ywia nas, z ka¿dym oddechem. Istnieje bowiem ten, kto dokonuje wyboru choæ bywa, ¿e w oparciu o fa³szywe "podpowiedzi". Ale JEST ! Tu wiêc nalezy rozró¿niæ, która podpowiedzæ by³a w³asciwa. A uczyniæ to mo¿na (imho) tylko na podstawie w³asnego do¶wiadczenia. St±d chyba warunki w jakich sie znale¼li¶my. A w kontek¶cie wa³kowanych tu robotów, nie nalezy zapominac o wolnej woli. B³êdy, z³o? A moze nauka na w³asnych b³êdnych wyborach? Jakiego ³adu ? Co NALE¯A£OBY zrobiæ i wed³ug kogo. Jakie kryteria tego porz±dku i ³adu zastosujesz, kto jest ustanawiaczem tych kryteriów ? Czy¿by My¶liciel ? I na to pytanie, musisz sobie odpowiedzieæ tylko Ty sam Jakakolwiek tu powied¼ nadal pozbawi ciê do¶wiadczenia osobistej Pe³ni i poczucia pewno¶ci.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #68 : Grudzieñ 10, 2011, 10:34:43 » |
|
@ EnigmaCytat: east Grudzieñ 07, 2011, 10:51:25 Jakiego ³adu ? Co NALE¯A£OBY zrobiæ i wed³ug kogo. Jakie kryteria tego porz±dku i ³adu zastosujesz, kto jest ustanawiaczem tych kryteriów ? Czy¿by My¶liciel ?
I na to pytanie, musisz sobie odpowiedzieæ tylko Ty sam No w³a¶nie EnigmoBo nawet Stwórca nam w tym nie pomo¿e. Wszystko, co mamy, to ogólne propozycje do zastosowania na przyk³ad w formie 10-ciu przykazañ. Je¶li jeste¶my istotami wielowymiarowymi, to zastanawia mnie powód dla którego na tym poziomie, na którym jeste¶my otrzymali¶my woln± wolê. Istniej± równie¿ energie usi³uj±ce ograniczyæ woln± wolê , albo j± tak ukierunkowaæ, aby z du¿± doz± prawdopodobieñstwa dokona³a zaprogramowanego wyboru. W tym celu wykorzystuje siê na przyk³ad rodziców, którzy maja w³adzê rodzicielsk± nad dzieckiem, by oni te dzieci posy³ali do okre¶lonych szkó³, by chrzcili dzieci, zmuszali do uczestniczenia w obrz±dkach i do ustanawianych zasad. Nawet cz³owiek-buntownik , w wyniku swojego sprzeciwu, nie bêdzie zna³ innych praw ni¿ te, z którymi walczy³, kiedy ju¿ bêdzie mia³ mo¿liwo¶æ samodzielnego wyboru. Zatem w pewnej mierze wolny wybór jest fikcj±. A przynajmniej istniej± sposoby jego obej¶cia. Mo¿na by siê oczywi¶cie upieraæ, ¿e nawet niewolnictwo by³o wyborem wolnym duszy niewcielonej, ale w takim razie w tym fizycznym wcieleniu czego¶ takiego jak wolny wybór nie by³oby. W skrajnym przypadku mamy - jak w islamie - ca³kowite podporz±dkowanie siê woli Boga pod kar± ¶mierci. Chcia³bym, ¿eby te kwestie spróbowaæ postrzegaæ poprzez hierarchiê wymiarów i gêsto¶ci, przynajmniej w tym w±tku. Wydaje mi siê, ¿e na tym poziomie ¶wiadomo¶ci na jakim jest wiêkszo¶æ ludzi, wolno¶æ sprowadza siê do wewnêtrznego wyboru postrzegania rzeczywisto¶ci ale zacz±æ trzeba (imo) od rozpoznania tego, co jest w nas i jak to funkcjonuje. Nie tylko bowiem my¶li, ale nawet nasze uczucia nie musz± byæ tylko nasze. Przyjrzyjmy siê przekazom i channelingom - to s± obce my¶li , które maj± swoich nadawców, ale one rozbrzmiewaj± bezpo¶rednio w g³owach medium. A teraz we¼my proroków, czy tzw o¶wieconych , którzy g³osz± s³owa objawionej "prawdy". Oni czuj± ¿ar emocji, potê¿nych uczuæ, które objawiaj± im Prawdê. To s± zarówno ich, jak i nie ich uczucia -tak jakby wywo³ane czym¶ zewnêtrznym. Wszechogarniaj±ce uczucie mi³o¶ci mo¿e pojawiæ siê na skutek dzia³ania jakiego¶ bytu ( znamy to równie¿ na naszym, ludzkim poziomie jako zakochanie). Chodzi mi o to, ¿e w zasadzie wszystko, czym jeste¶my mo¿e byæ uwarunkowane. To czym jest wolna wola ? Chyba tylko wyborem pomiêdzy uwarunkowanymi opcjami. To jak przechodzenie z jednego pokoju do drugiego. W poszczególnych pokojach niczego nie mo¿esz zmieniæ, bo ka¿da zmiana spotka siê z reakcj± d±¿ac± do przywrócenia ustalonego porz±dku, ale mo¿esz opu¶ciæ ten pokój i przej¶æ do innego. Wymaga to porzucenia przywi±zania do otoczenia oraz zerwania wiêzów w³asnej wa¿no¶ci ( i wa¿no¶ci rzeczy). Uzyskawszy tak± wolno¶æ mo¿esz w koñcu znale¼æ dla siebie pokój, w którym bêdzie Ci dobrze, ale i w tym przypadku zachowaj czujno¶æ
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Kiara
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #69 : Grudzieñ 10, 2011, 11:04:03 » |
|
Odczuwanie uczuæ to jedno a przekazywanie uczuæ to drugie nie nale¿y ich myliæ. ka¿dy odczuwa uczucia indywidualnie , nikt za nikogo uczuæ nie odczuje , robi siê to przez w³asne zmys³u ich rozwój.Mo¿na przekazywaæ gor±co uczuæ ale wcale nie musz± byæ one odbierane pozytywnie przez kogo¶ kto ¿yje jeszcze ich letnio¶ci±. Mo¿na przekazywaæ ch³odne uczucia , które mog± byæ odbierane jako bardzo gor±ce przez kogo¶ kto jeszcze nie pozna³ bardzo gor±cych jako piêkne dobre dla siebie, s± mu obce i odpycha je jako zaburzenie swojego ¶wiata. kiara
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
PHIRIOORI
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #70 : Grudzieñ 10, 2011, 15:55:30 » |
|
Zatem z³o nie zawsze jest z³em a dobro dobrem Tak to wygl±da. Za to koncepcja dobro-zlo zawsze jest z³em A je¶li nie to patrz zdanie powy¿ej ) Boshe, jak¿e koszmarnie b³±dzicie kiedy zostawiæ was na chwilkê... Ludzie ktorzy energi± wewnetrznej nie wypracowali zale¿ni s± od dostaw, bo tych dostaw zasoby szybko wytracaj± w nieodwracalny sposob. To kwestia wewnêtrznej konstrukcji, jak± siê SamoStwarza. Zostawiæ ich na dlu¿ej to mo¿e co¶ zechca zmieniæ. W przeciwnym razie gruntuj± tylko wlasn± ignorancjê na mocy takich dostaw. równowaga to równowaga, pomiêdzy dobrem a z³em - niczego nie wymaga. Nie trzeba sie ani nikomu w pas k³aniaæ, ani z niczem walczyæ A jednak Da siê prosto. Cytat: east Grudzieñ 07, 2011, 10:51:25 Istnieje bowiem ten, kto dokonuje wyboru choæ bywa, ¿e w oparciu o fa³szywe "podpowiedzi". Ale JEST ! Tu wiêc nalezy rozró¿niæ, która podpowiedzæ by³a w³asciwa. A uczyniæ to mo¿na (imho) tylko na podstawie w³asnego do¶wiadczenia. St±d chyba warunki w jakich sie znale¼li¶my. To nic innego jak rozumienie WRESZCIE istoty pokory. Cytat: east Grudzieñ 07, 2011, 10:51:25 Jakiego ³adu ? Co NALE¯A£OBY zrobiæ i wed³ug kogo. Jakie kryteria tego porz±dku i ³adu zastosujesz, kto jest ustanawiaczem tych kryteriów ? Czy¿by My¶liciel ? I na to pytanie, musisz sobie odpowiedzieæ tylko Ty sam U¶miech Jakakolwiek tu powied¼ nadal pozbawi ciê do¶wiadczenia osobistej Pe³ni i poczucia pewno¶ci. Jak wy¿ej. wolny wybór jest fikcj±. Owszem. Wszak jakikolwiek 1 wybór (jesli ma byæ faktycznym i wi±zacym ..a wiêc w mocy) musi niesc bezwzglêdnie swoje konsekwencje (natura mocy - pochodzi z odpowiedzialnosci. od-po-Wiedzia³-no¶-Ci). Zatem z natury rzeczy jest siê niewolnikiem swojego wyboru.. a kolejne wybory musz± uwzgledniaæ tê konsekwencjê i logikê kontinuum. Inaczej ten przykladowy 1 wybór - by³by wyborem pozornym. Takim niby-wyborem. A wy chcecie mieæ wyborów tysi±c na sekundê ..i do tego sprzecznych Nie tylko bowiem my¶li, ale nawet nasze uczucia nie musz± byæ tylko nasze. Od Kiedy mysli nasze sta³y siê przejrzyste manipulacja w swej bezsilno¶ci zchodzi na gêstsze warstwy i usi³uje dobrac siê nam do serc (tak duzo sie o nich mowi) by manipulowac uczuciami i emocjami.. ..!.. i niestety bêdzie musiala zej¶c jeszcze ni¿ej - do samego denka, do gestej materii fizycznosci - by tam obiawiæ w pe³ni swoje oblicze! Obna¿yc swój fa³sz i oszustwo. To czym jest wolna wola ? Chyba tylko wyborem pomiêdzy uwarunkowanymi opcjami.
To jak przechodzenie z jednego pokoju do drugiego. W poszczególnych pokojach niczego nie mo¿esz zmieniæ, bo ka¿da zmiana spotka siê z reakcj± d±¿ac± do przywrócenia ustalonego porz±dku,
ale mo¿esz opu¶ciæ ten pokój i przej¶æ do innego.
Wymaga to porzucenia przywi±zania do otoczenia oraz zerwania wiêzów w³asnej wa¿no¶ci ( i wa¿no¶ci rzeczy).
Uzyskawszy tak± wolno¶æ mo¿esz w koñcu znale¼æ dla siebie pokój, w którym bêdzie Ci dobrze, ale i w tym przypadku zachowaj czujno¶æ U¶miech
Czyli Niewola w okowach wlasnej ignorancji. Ale mozna eufemizowaæ: Uwarunkowana wolna wola by dalej siê euforycznie rozpêdziæ: "wolna wola" (co oczywi¶cie utrudnia kompletnie nawigacjê wdupuj±c w odh³anie labiryntu. ..jakie¿ to banalnie piêkne.
|
|
« Ostatnia zmiana: Grudzieñ 10, 2011, 16:33:54 wys³ane przez PHIRIOORI »
|
Zapisane
|
|
|
|
quetzalcoatl44
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #71 : Grudzieñ 10, 2011, 16:20:58 » |
|
czyli nie ma wolnej woli i wiedzy wiec co zostaje ?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
PHIRIOORI
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #72 : Grudzieñ 10, 2011, 16:35:57 » |
|
czyli nie ma wolnej woli i wiedzy wiec co zostaje ? 'To co sie wypracowa³o' - 'wolna wola' = to co zostaje. niektórym ca³kiem sporo
|
|
« Ostatnia zmiana: Grudzieñ 10, 2011, 17:27:55 wys³ane przez PHIRIOORI »
|
Zapisane
|
|
|
|
quetzalcoatl44
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #73 : Grudzieñ 10, 2011, 17:20:04 » |
|
a wiara nadzieja i milosc ?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
PHIRIOORI
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #74 : Grudzieñ 10, 2011, 17:33:38 » |
|
a wiara nadzieja i milosc ? wyrzuc, wyrzuc i wyrzuæ. bo stany bedace istot± pewnych pozytywizmow, ktore owe markery (w,n,m) sobie zaw³aszczy³y, definiuja sie inaczej, przejrzy¶ciej (bez owej przestrzeni dla manipulacji) i one wynikaæ mog± wy³±cznie z tego, co wypracowane...inaczej to zu¿yte slogany: wiara bezsensowna, nadzieja z³udna, a milo¶æ pozorna i karykaturalna.
|
|
« Ostatnia zmiana: Grudzieñ 10, 2011, 17:35:19 wys³ane przez PHIRIOORI »
|
Zapisane
|
|
|
|
|