Niezwykle szczera wypowied¼ Janusza Korczaka -¯yda , o samych ¯ydach (z objawieñ ANNY, polskiej charyzmatyczki),
Janusz Korczak wst±pi³ po ¶mierci do Nieba, czyli poziomu ¶wiadomo¶ci Chrystusowej, gdzie k³amstwo nie ma miejsca.
Mówi Janusz Korczak.
— Jest tylko jeden Bóg: Ojciec ca³ej ludzko¶ci, Zbawiciel nasz, Odkupiciel, Mesjasz, S³owo Bo¿e i Duch Prawdy i Mi³o¶ci — Jeden Bóg w trzech Osobach, Jedna Mi³o¶æ stwórcza, nieskoñczona, odwieczna i niezmienna, Mi³o¶æ darz±ca istnieniem nieogarnion± mnogo¶æ bytów i przygarniaj±ca je ku sobie.
Zrozumia³am, ¿e Bóg stwarza nieustannie nowe byty, aby mog³y w wolno¶ci wyboru, rado¶nie —jak dzieci ku ojcu — powracaæ ku Niemu.
— Ja, dziecko, wierzy³em w Jezusa i — Jezusowi. By³em ¯ydem i pozosta³em nim w obliczu zag³ady mojego narodu (chodzi o zaniechanie zmiany wyznania). Sama to rozumiesz, bo nie post±pi³aby¶ inaczej. Zna³em ca³e Pismo ¶wiête i ca³e (!) je przyjmowa³em, a wiêc i Ewangeliê. By³em ponadto obywatelem pañstwa polskiego, polskim ¯ydem. Pisa³em po polsku i dzia³a³em dla dobra ca³ego narodu, wszystkich jego obywateli, bo chcia³em, aby ca³y rozwija³ siê prawid³owo, szlachetnia³ i dojrzewa³ ku swojej w³asnej doskona³o¶ci... Ale nie o tym chcê ci opowiedzieæ.
Jezus, Pan nasz, poleci³ mi, abym powiedzia³ ci o „chrzcie krwi", którym ochrzczony zosta³ ogromny zespó³ moich wspó³ziomków na polskiej ziemi; a ¿e ¿yli na niej i z jej dóbr korzystali, ¶mieræ ich — je¿eli przyjêta zosta³a z poddaniem, bez nienawi¶ci, a przez nielicznych jako zado¶æuczynienie za winy narodu ¿ydowskiego — przyj±³ Pan i zaliczy³ na dobro obu narodów: tego, którego krew mieli¶my w ¿y³ach, i tego, który nas przygarn±³ i karmi³ przez ponad piêæset lat, nie czyni±c nam krzywdy, podczas gdy my, niestety,
jako naród mamy ciê¿kie winy wobec Polski. Nie bêdê ci o tym mówi³, tym bardziej ¿e nie dotyczy³y one biedoty ¿ydowskiej (z nielicznymi wyj±tkami), lecz
planów ¿ydostwa miêdzynarodowego, które jednak pragnê³o realizacji ich na terenach Polski w oparciu o liczebno¶æ masy moich wspó³ziomków. Te plany zosta³y obalone z wyroku Pana, bo realizowaæ
mia³y cele nieprzyjaciela ludzko¶ci, któremu, niestety, s³u¿± ¶wiadomie i ¶wiêtokradczo pewne nieliczne, lecz najbogatsze, bo w³adaj±ce pieni±dzem, grupy ¯ydów w ¶wiecie zachodniej Europy, obu Ameryk i Izraela. I te plany obali nadchodz±ca na ten ¶wiat — na ten, o którym ci powiedzia³em (czyli zachodni) — katastrofa, lecz nie dotyczy to Polski, mojej i twojej Ojczyzny. Powiedzia³em ci to, aby¶ nie pos±dza³a mnie o stronniczo¶æ. Teraz za¶ wracam do sedna sprawy.
Wiesz, ¿e królestwo Pana jest wspóln± Ojczyzn± ca³ej ludzko¶ci. Bóg kocha wszystkich swoich synów i pragnie ich obecno¶ci przy sobie. Chrzest jest potencjalnym aktem przyjêcia dziecka, uczynionym w jego imieniu przez rodziców z ich dobrowolnego wyboru, lecz aby sta³ siê aktem dokonanym, konieczne jest potwierdzenie go ¿yciem przez ochrzczonego. Chrzest jest przynale¿no¶ci± do Ko¶cio³a Chrystusowego — a wiêc ponadczasowego —jest jak gdyby wst±pieniem w szeregi wiernych, przyznaniem z góry obywatelstwa królestwa wraz z towarzysz±cymi temu przywilejami (wszystkimi sakramentami). Lecz wiadomo, ¿e w¶ród obywateli kraju bywaj± te¿ renegaci, zdrajcy lub po prostu ludzie, których nic los ich Ojczyzny nie obchodzi, byleby im samym siê dobrze dzia³o; je¶li tak nie jest, szukaj± sobie innego miejsca w ¶wiecie (Mówi³em to w przeno¶ni, ale sama wiesz, co dzieje siê w ostatnich latach z Polakami. Tragiczne jest, ¿e ich ucieczka pozbawi ich opieki, któr± Królowa nasza roztacza nad Polsk±).
A Bóg, dziecko, jest powa¿ny i nasz wybór tak¿e traktuje powa¿nie; przecie¿ „synami Bo¿ymi jeste¶my" (S³owacki). Nosimy w sobie Jego podobieñstwo, a na sobie — chrze¶cijanie — piêtno Krwi Zbawiciela swego (która ich odkupia).
Jednak¿e Pan jest Bogiem ca³ej ludzko¶ci i powinno¶ci± Izraela by³o szerzenie tej prawdy. Kiedy chcieli ograniczyæ mi³o¶æ Bo¿± (wraz ze spodziewanymi przywilejami) tylko do swego narodu, Bóg rozproszy³ ich, a s³u¿bê ¶wiatu zleci³ tym, którzy przyjêli S³owo Bo¿e, Mesjasza, i zechcieli Dobr± Nowinê nie¶æ ca³emu ¶wiatu z zapa³em i rado¶ci±. Chcieli dzieliæ siê tym, co by³o dla cz³owieka najwa¿niejsze, najcenniejsze i najlepsze, z ka¿dym, kto potrzebowa³, têskni³, szuka³ prawdy i mi³o¶ci. Bo widzisz, dziecko, oni nie¶li ¶wiatu mi³o¶æ Boga, a ta jest zawsze darz±ca, bezinteresowna, wspania³omy¶lna i pragnie wype³niæ sob± pustkê i g³ód ka¿dego cz³owieka, nasyciæ go. „Reszt± Izraela" byli moi rodacy. Ich krew p³ynê³a w ¿y³ach moich i po wielu wiekach wyda³a i we mnie swój owoc. Jak¿e¿ bym móg³ nie przyj±æ Boga w ca³ej pe³ni Jego mi³osierdzia. Mi³osierdziem Ojca by³ Syn, S³owo Bo¿e, Mesjasz. Krwi± Jego odkupieni jeste¶my wszyscy — ca³a ludzko¶æ, wszystkie pokolenia — bo mi³o¶æ Boga nie zna ograniczeñ. Zna je natomiast wola ludzka: mo¿e powiedzieæ „nie" Panu swemu. Na naszych oczach tak siê dzia³o z tyloma milionami ludzi — sprzeciw, jakiego chyba nigdy dot±d nie by³o w¶ród ludzko¶ci, ju¿ znaj±cej naukê Chrystusa Pana.
Naród ¿ydowski nadal od wieków oczekuj±cy Mesjasza, odrzucaj±cy Jezusa Chrystusa i Jego orêdzie mi³o¶ci i przebaczenia, wrogi Mu, zawziêty, m¶ciwy i ¿ywi±cy w sobie nienawi¶æ do innych ni¿ oni, do „gojów", sta³ siê nagle obiektem nienawi¶ci innego narodu i jego ofiar±. I to by³o zbawieniem dla wielu, bardzo wielu z nas. Pan sprawiedliwo¶æ ma dla katów, ale ich ofiarom okazuje oblicze Mi³osierdzia, chocia¿by na mi³osierdzie nie zas³ugiwali. Ale czy¿ w¶ród tej g³oduj±cej biedoty, schorowanych i starych kobiet i mê¿czyzn, chorych i s³abych, bezradnych, bezbronnych i prze¶ladowanych, gin±cych z g³odu na ulicach, w¶ród dzieci bezdomnych, przera¿onych, niczego nie rozumiej±cych wielu ich by³o? Nie, ci ¿yli bezpieczni na Zachodzie, w Szwajcarii, USA i innych krajach (Chodzi o tych, co ¶wiadomie walczyli z Bogiem i odrzucali S³owo Bo¿e, staraj±c siê zniszczyæ chrze¶cijañstwo, o¶mieszyæ je i wyrwaæ z dusz ludzkich — s³owem, o niektóre krêgi miêdzynarodowego ¿ydostwa). Prawd± jest te¿, ¿e i tu byli liczni donosiciele, policja, ³apownicy (jak w ka¿dym spo³eczeñstwie — a w tak zagro¿onym, jak nim by³o nasze, cechy te potêguj± siê, ludzie pragn± siê ratowaæ za wszelk± cenê), ale wreszcie zginêli i oni. Mówiê wiêc o ca³o¶ci, która przesz³a przez czy¶ciec i piek³o za ¿ycia. Cierpienie spala winy, je¶li siê je zrozumie. Tu odczuwano nienawi¶æ wroga, a wtedy trudno analizowaæ w³asne winy, lecz byli i tacy.
Ja, jak wiesz, opiekowa³em siê dzieæmi, bo one by³y najbardziej bezbronne i pierwsze ginê³y (nie mog³y pracowaæ, wiêc by³y niepotrzebne).
Chcia³em, aby moja mi³o¶æ os³ania³a je przed lêkiem, póki mo¿na. Bóg da³ mi tê ³askê, ¿e mog³em byæ z nimi do ostatniej chwili i dlatego mog³em oddaæ je wszystkie w Jego wyci±gaj±ce siê ku nam przebite d³onie — przygotowane, wiêc ufne i oczekuj±ce zapowiedzianego przeze mnie Spotkania. Zapewniæ ciê mogê, ¿e „chrzest krwi" — chocia¿ krwi nie by³o (by³ gaz, a przedtem nienawi¶æ, groza, krzyk, strza³y, bieg, szczekaj±ce, rzucaj±ce siê ku nam psy, i trupy, masa trupów po drodze) — jest kluczem do Serca Pana. Jego wspó³czucie, lito¶æ, ³agodno¶æ, nieskoñczona dobroæ i to, czego ja nie przewidzia³em: Jego po¶piech (!), z jakim spieszy³ ku nam! Jego obecno¶æ ju¿ w komorze gazowej — zupe³nie przes³oni³a nam ból i lêk ¶mierci (bo szczê¶cie duszy niezmiernie przewy¿sza lêk i ból cia³a). By³ On i niebo otworzy³o siê w komorze „k±pielowej", plugawym miejscu mordu. Widzieli¶my Go, jak gdyby kolejno otwiera³y nam siê oczy, i wtedy moja mi³o¶æ do dzieci wyda³a mi siê nik³ym cieniem, zaledwie ¶ladem tej, która nas ogarnê³a.
Dzieci, moje dzieci, przyci±gane t± mi³o¶ci± by³y zachwycone, ol¶nione, jak gdyby budzi³y siê ze snu, garnê³y siê ku Niemu, otoczy³y Go, a On wzi±³ dwoje najmniejszych na rêce i powiedzia³: „Chod¼cie, przyjaciele, zabieram was do mojego domu, do wiecznej rado¶ci, a o tym, co by³o, zapomnijcie". I zostali¶my otoczeni przez piêkne, ¶wietliste, radosne postacie anio³ów — s³ug pañskich (dzieci zobaczy³y, ¿e ka¿de mia³o swego opiekuna), potem przez rodziny nasze, tych, których pogrzebali¶my i po¿egnali, a to, co dot±d by³o realne, sta³o siê mg³±, nico¶ci±. Czy wiesz, ¿e dzieci nie zd±¿y³y nawet zauwa¿yæ swoich cia³? Ja nas widzia³em przez moment jako jak gdyby ¶lad przesz³o¶ci.
Nie tylko ja jestem z Panem. S± wszystkie moje dzieci i w ogóle wszystkie nieszczê¶liwe dzieci. I niezmierzona jest liczba moich rodaków tu, w domu Pana. To s± Jego plony z rzezi kierowanej przez moce nieprzyjaciela. Ka¿da ofiara, ka¿dy cz³owiek zamordowany przez ludzi — te¿ Jego synów — ma wstêp do Jego królestwa, a ci, którzy wiele zawinili i oczyszczaæ siê musz± (czêsto bardzo d³ugo), te¿ b³ogos³awi± Pana, bo dobrze rozumiej±, ¿e otrzymali ³askê ratuj±c± ich przed potêpieniem siebie, przed wieczysto¶ci± konania, straszniejsz± ni¿ wszystkie katownie ¶wiata.
Chcia³bym ci jeszcze przekazaæ, ¿e mogê wam pomagaæ, zw³aszcza w zakresie swoich umiejêtno¶ci, ale chcia³bym bardzo, aby¶cie oddawali mi moich wspó³wyznawców, bo mogê prosiæ o ich nawrócenie ku Panu.
……………………
Chcê ci teraz powiedzieæ, ile my, polscy ¯ydzi, zawdziêczali¶my polskiej kulturze, tolerancji, zdolno¶ci do przyjmowania innych jako równych sobie. Mówiê o tych z nas, którzy wyszli ze swoich gett i ¿yli ¿yciem ca³ego spo³eczeñstwa.
…………………………….
nasza m³odzie¿, która kszta³ci³a siê ju¿ w polskich szko³ach, gimnazjach i na uniwersytetach (¶wiadomie pomijam ekscesy, bo to wymaga d³u¿szego t³umaczenia) czerpa³a z polskich warto¶ci, i one w³a¶nie zaszczepi³y siê w naszych duszach — dlatego mo¿e, ¿e do porzucenia niczego nas nie zmuszano, nie dzielono, nie upokarzano, niczego nie narzucano. Wielka poezja narodowa, umi³owanie wolno¶ci, tradycja zrywów i powstañ, która w niektórych rodzinach ¿ydowskich ¿y³a ju¿ od pokoleñ (p. Janusz przypomina mi wiersz Norwida „¯ydowie polscy", obrazy Grottgera, udzia³ w walkach) — to wszystko, a i harcerstwo spowodowa³y, ¿e polski szacunek dla godno¶ci cz³owieczej w m³odym pokoleniu zmieni³ je tak, ¿e by³o zdolne do powstania. Powstanie w Getcie Warszawskim by³o jedynym w Europie! By³o skutkiem warto¶ci polskich, które wch³onêli¶my. Ja je widzia³em ju¿ st±d i sam wraz z innymi przyjmowa³em nasze poleg³e dzieci, które Pan wita³ z rado¶ci± i wielu z nich wprowadzi³ wprost do swego domu.
Bóg nasz kocha odwagê, po¶wiêcenie i mêstwo. Niebo pe³ne jest tej radosnej, mêczeñskiej m³odzie¿y ¿ydowskiej i o wiele liczniejszej waszej, a w³a¶ciwie naszej polskiej. Tu nie ma ró¿nicy pomiêdzy narodowo¶ciami — jest wspólnota dróg, którymi sz³o siê ku Panu, wspólnota umi³owañ.
Po kilku dniach (6 XI 1988 r.).
— Panie Januszu. Dziêkujê panu za przekaz, ale chcia³abym spytaæ, czy na odmianê cechy ¿ydowskie nie oddzia³ywa³y na Polaków i jak?
— Dobrze, odpowiem pani. Otó¿ mog³y one oddzia³ywaæ tylko przez tych ¯ydów, którzy koñczyli polskie szko³y, poznawali jêzyk i zyskiwali przyjació³ w spo³eczeñstwie polskim. Owszem, s³ysza³em, co pani mówi³a o karczmarzach rozpijaj±cych ch³opstwo, lichwiarzach, a w okresie zrywów narodowych i szpiclach — na us³ugach zaborców. Nie zaprzeczam, ¿e takie wypadki by³y, ale gdzie mia³a siê wcisn±æ spo³eczno¶æ bardzo liczna i bardzo biedna w kraju rolniczym? Pozostawa³ jej tylko handel i po¶rednictwo...
— I lichwa — podpowiedzia³am.
— To prawda, ale te¿ ilu¿ by³o w¶ród ¯ydów w ma³ych miasteczkach nêdzarzy? W wielodzietnych rodzinach, które trzeba by³o wy¿ywiæ, pracowa³y ju¿ ma³e dzieci. ¯ydzi s± pracowici. Wykszta³cili w sobie tê umiejêtno¶æ przez wieki poniewierki w spo³eczeñstwach, gdzie byli zawsze poza nawiasem ¿ycia spo³ecznego. Pozosta³ im tylko handel i rzemios³o, a u najbardziej przemy¶lnych i pozbawionych skrupu³ów — lichwa, obrót pieni±dzem, no i popieranie siê wzajemne, poparcie wspólnoty ¿ydowskiej.
Powracam do tych, którzy postanowili wyj¶æ z getta ¿ydowskiego z jego nie zmienionymi od wieków obyczajami i nauk± wy³±cznie religijn±, hebrajsk±, z naros³ymi przez stulecia tomami komentarzy, Kaba³± i Tor±. Jest prawd±, ¿e w ¶wiat chrze¶cijañski wnosili oni sceptycyzm i ateizm. Z trudem odrywali siê od religijno¶ci ¿ydowskiej w po¿±daniu wolno¶ci umys³u, wolno¶ci od nies³ychanej ilo¶ci przykazanych regu³ zachowania i zakazów i nakazów Prawa. Nie³atwo im by³o powróciæ znowu do jakiejkolwiek religii. Lecz ile dali talentów wedle swej specyfiki uzdolnieñ w muzyce, w literaturze, poezji, wtedy gdy w³±czali siê w kulturê Europy, w kulturê ³aciñsk±? Ile zawdziêcza ¯ydom jêzyk polski w XX wieku, jak go opanowali, jak sta³ siê im jêzykiem ojczystym? Je¶li pani bez uprzedzeñ rozwa¿y ich wk³ad do kultury, zobaczy pani, ¿e nie by³ taki ma³y. To samo z wiedz±, chocia¿by Askenazy i Hirszfeld. Chodzi mi o sprawiedliwy os±d.
Natomiast to, co pope³nili z³ego wzglêdem narodu polskiego, a co jest zbrodni±, jest ni± równie¿ tu, w oczach naszych — bo Pan nie zna stronniczo¶ci — i za tych z nas nie przestajemy was przepraszaæ i prosiæ was o przebaczenie. Tym bardziej te¿ staramy siê — st±d — naprawiaæ ich winy. Widzimy bowiem jasno, ¿e dzia³ali z inspiracji nieprzyjaciela i usi³owali zniszczyæ nie tylko wasz naród, lecz i plany Bo¿e wzglêdem niego i ludzko¶ci, którym i my z ca³ego serca s³u¿ymy.
Tu nie ma nikogo, kto by nie pragn±³ otoczyæ was pomoc±, i to, co teraz mówiê pani, jest te¿ usi³owaniem dopomo¿enia — wedle moich s³abych mo¿liwo¶ci, lecz z ca³ego serca czynionych. Przecie¿ nasze cia³a u¿y¼niaj± polsk± ziemiê, a nasze dusze, nasze serca i pamiêæ s± z ni± na zawsze zwi±zane. Polska jest tak¿e i moj± Ojczyzn±. I ja czerpa³em wzory z tych samych ¼róde³: z historii, tradycji i kultury polskiej, tak jak wy czerpiecie z najpiêkniejszego daru mojego starodawnego narodu: z Pisma ¶wiêtego. Ludzko¶æ, dziecko, jest jednym umi³owanym dzieckiem Pana, jedn± rodzin±, w której wszyscy powinni wspomagaæ siê i dzieliæ tym, co posiadaj± — a w³a¶ciwie co wypracowali jako naród — najpiêkniejszego, w³asnego, niepowtarzalnego. Teraz nadchodzi czas, kiedy my, Polacy, uka¿emy ¶wiatu drogê ratunku, drogê Pañsk±: mi³o¶ci i przebaczenia, sprawiedliwo¶ci i mi³osierdzia spo³ecznego. Pan przez nas daje ¶wiatu now± pomoc: dla tak zdegenerowanej i martwej duchowo ludzko¶ci Polska bêdzie obrazem odrodzenia, nadziei, prawid³owo¶ci rozwoju — ku Bogu i we wspó³pracy z Nim.
………………………………………………….
Widzisz, dziecko, naród ¿ydowski to naród wschodni, krañcowy: gwa³townie kocha i gwa³townie nienawidzi.
Wielu ¯ydów nienawidzi nie tylko Jezusa i chrze¶cijañstwa, lecz ca³ej ludzko¶ci. S± w¶ród nich ¶wiadomi i potê¿ni s³udzy nieprzyjaciela pragn±cy zag³ady ludzko¶ci, zw³aszcza zniszczenia planów Boga dla niej. (...) Jest te¿ wielu w¶ród nas, którzy po¶ród narodów s³u¿ymy Panu i Jego wspania³ym prawom. ¯ydzi odrzucili Mesjasza, odrzucili Zbawienie narodu, dlatego jako naród powróc± ostatni. Lecz pojedynczo ju¿ powracaj± ku Niemu. Ostatnia wojna do pierwszych ¶wiêtych chrze¶cijañstwa ¯ydów, jak i Jezus, do³±cza nowych, jak Edyta Stein i mnóstwo innych. To pocz±tek powrotu. Ko³o siê zamyka. Wy, Polacy, pomogli¶cie nam w tym powrocie. Dlatego macie nasz± pomoc i mi³o¶æ.
B³ogos³awiê w imiê Chrystusa.
http://www.objawienia.pl/anna/anna/sbm-6.html