Lucyna D.
Gość
|
 |
« Odpowiedz #325 : Styczeń 26, 2009, 23:59:30 » |
|
Tenebrael, wiem, ¿e jest tak z ludzk¹ pamiêci¹, jak piszesz, ale dotyczy to równie¿ osób (mo¿e jeszcze w wiêkszym stopniu) osób, które w danym wydarzeniu nie bra³y g³ównego udzia³u! W opisanym przeze mnie przypadku oczywiste jest, ¿e 12-latek bêdzie mia³ prawdziwsze wspomnienie tego, co NAPRAWDà zasz³o ni¿ pozostali "œwiadkowie". A regresing jest wiarygodny, bo w hipnozie nie wspominasz, lecz niejako jeszcze raz prze¿ywasz, to co by³o (np. ból jest odczuwany tak, jakby siê dzia³ naprawdê).
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tenebrael
Gość
|
 |
« Odpowiedz #326 : Styczeń 27, 2009, 07:50:35 » |
|
Lucyna D - nie masz racji. Dotyczy to wszelkich œladów pamiêciowych, których nie pamiêtasz bezpoœrednio, a które sobie musisz przypominaÌ. Tego typu badania prowadzili na ró¿nego rodzaju sytuacjach. Jakie efekty znaleŸli?
1. Przypominanie sobie dwĂłch odrĂŞbnych zdarzeĂą jako jedno (np pamiĂŞtasz, Âże byÂłas na jednej imprezie u kogoÂś, mimo, Âże w rzeczywistoÂści byÂły to dwie, i to w odstĂŞpie roku (!) czasu).
2. Przypominanie sobie zdarzeù, których wcale nie by³o (to nawet przetestowa³em - wkrêci³em bratu, czy pamiêta wyjazd do Hiszpanii, jak mia³ 7 lat. Wystarczy³o podsun¹Ì kilka "faktów", a on sobie "przypomnia³" i dorobi³ w³asne wspomnienia (!)).
3. Przypominanie sobie zdarzeĂą, ale nie w tym czasie, nie w tym miejscu, i nie w tym ksztaÂłcie, jak byÂły.
I nie ma to znaczenia, czy uczestniczy³aœ w wydarzeniach, czy bra³aœ w nich g³ówny udzia³ etc. Przy leciutkiej sugestii (z zewn¹trz albo autosugestii) mo¿esz sobie przypominaÌ albo wydarzenia niezaistnia³e, albo zaistnia³e, ale takimi, jakie chcia³abyœ, by by³y, albo zaistnia³e takie, jakimi S¥DZISZ, ¿e by³y, albo dobrze pamiêtaÌ ale w z³ym kontekœcie etc.
Tak wiêc nic nie stoi na przeszkodzie, by kreowaÌ sztuczne "wspomnienia" z poprzednich wcieleù. Mo¿esz je wtedy ¿ywo "prze¿ywaÌ" - ale to bêdzie jedynie Twoje odczucie. Tak samo zreszt¹, jak wspominaj¹c g³êboko jakieœ wydarzenie, te¿ je mo¿esz na nowo "prze¿yÌ".
Co tu jeszcze moÂżna dodaĂŚ? jeÂśli wierzyĂŚ, ze regressing jest wiarygodny, to musiaÂłoby istnieĂŚ kilkuset (!) NapoleonĂłw i kilkudziesiĂŞciu JuliuszĂłw CezarĂłw (!). Bo tylu ludziom w regressingu okazaÂło siĂŞ, Âże byli takowymi postaciami w poprzednich wcieleniach ;]
EDIT: Zauwa¿ jeszcze jedno. Ilu ludziom w regressingu okazywa³o siê, ¿e albo nie inkarnowali w czasach, ktore ich interesuj¹, albo, jeœli ju¿, ¿e zajmowali tam nisk¹ pozycjê, byli np. ch³opem, niewolnikiem, robotnikiem? Ilu ludziom wysz³o, ¿e np chcieli zobaczyÌ, jak wygl¹da³ dwór Ludwika XIV, ale nie mogli tam wejœÌ, bo byli wtedy pomniejszym kupcem, który handlowa³ cebul¹? Praktycznie zawsze "okazuje siê", ¿e byli kimœ, kto ich interesowa³, ¿e mieli do niego dostêp, albo ¿e mieli mo¿liwoœÌ zobaczyÌ to, co ciekawe, rozwijaj¹ce, interesuj¹ce? Czy nie daje Ci to do myœlenia?
EDIT2: Co do kreowania nieprawdziwych wydarzeĂą, czy teÂż znieksztaÂłcania tych istniejÂących - to ma nawet tak duÂże podstawy, Âże stosuje siĂŞ to w sÂądzie. Nie mozna zadawaĂŚ tzw. "tendencyjnych pytaĂą". Dlaczego? Bo gdy zapytasz: "Czy widziaÂł pan tam tego czÂłowieka w czerwonych jeansach, czarnej kurtce i z wygolonÂą na Âłyso gÂłowÂą?", Âświadek moÂże wygenerowaĂŚ (nieÂświadomie i nieintencjonalnie) to wspomnienie. Natomiast jeÂśli spytasz: "Czy coÂś sobie jeszcze przypominasz?" - wtedy nie podsuwasz mu sugestii, ze ktoÂś czy coÂś tam jeszcze byÂło, stÂąd nie ma punktu odniesienia dla kreacji wspomnieĂą.
Przy regressingu natomiast jako bodziec dla kreacji dziaÂłajÂą Twoje wÂłasne pragnienia, kim chciaÂłabyÂś byĂŚ w tamtych czasach, czy teÂż kiedy chciaÂłabyÂś, abyÂś byÂła inkarnowana. A taki bodziec w zupeÂłnoÂści wystarczy, by wygenerowaĂŚ masĂŞ zupeÂłnie niezaistniaÂłych "przeÂżyĂŚ".
|
|
« Ostatnia zmiana: Styczeń 27, 2009, 08:09:14 wysłane przez Tenebrael »
|
Zapisane
|
|
|
|
Thotal
Gość
|
 |
« Odpowiedz #327 : Styczeń 27, 2009, 09:09:01 » |
|
Moim wspomnieniem z poprzedniego wcielenia by³a ogromna rozpacz i strach zwi¹zane z martyrologi¹ II wojny œwiatowej. Potworne zimno, druty kolczaste, sceneria z obozu koncentracyjnego nie jest powodem do nakrêcania opowieœci o królewiczu z bajki, któr¹ sugeruje Tene (wieczny opozycjonista  ). Opowiadam tê historiê tym, którzy zbyt pochopnie wkraczaj¹ w te rejony, by ze szczególn¹ rozwag¹ przystêpowli do regresingu, jako strefy wielkiej niewiadomej... Edgar Cayce, najwiêkszy mistrz w tej dziedzinie mia³ mnóstwo doœwiadczeù i rozpoznanych ludzi z poprzednich wcieleù, warto siêgn¹Ì po jego materia³y i nie zmyœlaÌ teorii o ¿yczeniowym scenariuszu w czasie regresingu. Pozdrawiam - Thotal 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tenebrael
Gość
|
 |
« Odpowiedz #328 : Styczeń 27, 2009, 09:25:30 » |
|
Thotal - nie zmyÂślam teorii, a jedynie podajĂŞ, jak Âłatwo moÂżna tworzyĂŚ faÂłszywe wspomnienia. A skoro jest to moÂżliwe odnoÂśnie wspomnieĂą w tym Âżyciu - to dlaczego nie miaÂłoby byĂŚ moÂżliwe i we wczeÂśniejszym? Nie twierdzĂŞ jednoczeÂśnie, Âże KAÂŻDY regressing jest fikcjÂą, ale Âże wiele z nich moÂże takie byĂŚ. A ktĂłre sÂą, a ktĂłre nie sÂą? Tego juÂż nie stwierdzisz.
A co do Twojego regressingu - i widzisz? Znowu byÂło to znaczÂące wspomnienie. Tu z kolei w znaczeniu negatywnym. A ja siĂŞ pytaÂłem, czemu nie ma jakoÂś Âświadectw regressingu do przeszÂłych wcieleĂą, w ktĂłrych byÂło siĂŞ kimÂś kompletnie nie znaczÂącym, prowadzÂącym nieciekawe Âżycie, nie obfitujÂące ani w bardzo "dobre", ani "zÂłe" momenty? Zawsze, dziwnym trafem, sÂą to wspomnienia mocno emocjonalne albo znaczÂące z punktu widzenia wiedzy/wÂładzy/etc.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Stanley
Gość
|
 |
« Odpowiedz #329 : Styczeń 27, 2009, 11:13:01 » |
|
CzeœÌ >Tenebrael< !
To ja Ci opowiem swój auto regresing: "w trzeciej "lekcji" wstecz przed aktualn¹ pozbawi³em ¿ycia ponad 100 osób, a w nastêpnych dwóch musia³em przyj¹Ì podobny rodzaj zejœcia w adekwatnie ciê¿szy sposób jako zwieùczenie wyj¹tkowo ciê¿kiego (czyt. piekielnego) ¿ycia. Obecnie wygl¹da to tak: Urodzi³ mnie (moja obecna kochana mama) mój najwiêkszy, œmiertelny wróg; ¿on¹ moj¹ jest drugi poprzedni, ¿yciowy "opozyt", a moje dzieci (szt. 2) s¹ poprzednimi moimi oprawcami z dwóch poprzednich, kolejnych wcieleù. Te¿ mi szczena opad³a kiedy siê tego dowiedzia³em osobiœcie. Ca³e szczêœcie, ¿e ju¿ po ca³kowitej przemianie transcendentalnej. Gdyby nie ona to nie wiem jak móg³bym zrozumieÌ taki rodzaj implikacji wynikaj¹cych z pojêcia "Lekcja Rozwoju Ducha/Duszy". Kiedy bêdziesz gotowy coœ takiego przetrawiÌ swoim cielesnym umys³em, to dowiesz siê wszystkiego o w³asnej "zsy³ce" i "lekcji ducha" na Ziemi - tego jestem pewien. S³uchaj tylko Swego Serca, nikogo nie krytykuj¹c. "Ignorancja jest najwiêksz¹ g³upot¹. Kiedy cz³owiek przestaje byÌ ignorantem, jednoczeœnie przestaje te¿ byÌ g³upcem". - Nie pamiêtam kto to powiedzia³, lecz wiem dopiero teraz - jak bardzo siê nie myli³. Pozdrawiam Ciep³o. Pozosta³ych LDW i OS jak zwykle równie¿.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Thotal
Gość
|
 |
« Odpowiedz #330 : Styczeń 27, 2009, 11:15:46 » |
|
Widocznie, zapamiĂŞtane momenty z poprzedniego wcielenia sÂą punktami strategicznymi do "przerobienia" w nastĂŞpnym. MaÂło waÂżne zapominane sÂą juÂż w teraÂźniejszym, a te ktĂłre wnoszÂą waÂżne elementy mogÂą byĂŚ przenoszone na kilka nastĂŞpnych wcieleĂą. Pozdrawiam - Thotal 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tenebrael
Gość
|
 |
« Odpowiedz #331 : Styczeń 27, 2009, 11:47:58 » |
|
Stanley - Tylko zauwa¿, ¿e znowu wszystko opiera siê na bardzo emocjonalnych doznaniach. Wszystkie poprzednie "wcielenia" by³y dla Ciebie w taki czy inny sposób znacz¹ce. Ja natomiast bardzo bym chcia³ poznaÌ kogoœ, kto prze¿y³ regressing, i wszystko, co zobaczy³, to ma³o znacz¹ce ¿ycia, proste, zwyk³e, nie obfituj¹ce w rewelacjê. Ale takich jak na razie nie pozna³em - wszyscy nagle "widzieli" coœ wa¿nego (z takiego czy innego powodu), a nic najprostszego, zwyk³ego. St¹d moja podejrzliwoœÌ w stosunku do regressingu. Przy czym nie jest to jednoznaczne zaprzeczenie, a po prostu poczucie, ¿e "coœ tu nie gra"
Dodam jeszcze jedno od siebie. Czêsto piszesz o patrzeniu sercem, o tym, jak to siê sk³ada wszystko w ca³oœÌ, gdy nie patrzysz rozumowo. Widzisz, ja patrzê sercem, i to w³aœnie serce przy wielu takich rewelacjach podpowiada mi "STOP!, uwa¿aj, zastanów siê. Oceù, zobacz, przeanalizuj, bo czegoœ tu brakuje". To, ¿e potem analizuje, wynika w³aœnie z g³osu serca, z tego wewnêtrznego instynktu. Mo¿liwe, ¿e Tobie Twój instynkt mówi co innego, mnie natomiast mój podpowiada coœ odwrotnego.
Thotal - czyli postulujesz, Âże jednak na Âświecie byÂło tych kilkuset NapoleonĂłw? ;>
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
wiki
Gość
|
 |
« Odpowiedz #332 : Styczeń 27, 2009, 11:48:53 » |
|
Thotal, tak właśnie jest nie pamiętałam swojego całego poprzedniego życia tylko momenty najbardiej emocjonalne np. tuz przed śmiercią, momenty decyzyjne i konfliktowe z moimi przekonaniami, rozczarowania i wielkiej ropaczy bądź miłości. Zresztą o czym tu dyskutować, że tak jest.... hmmm tak jest w tym życiu, nie pamietasz codziennych monotonnych wydażeń ze sczegółami a tylko te szcególnie emocjaonalne, tak już zbudowana jest psychika człowieka. Pozdrawiam  Thotal - czyli postulujesz, że jednak na świecie było tych kilkuset Napoleonów? ;> Gdzie? podczas regresingu czy w zakładach dla obłąkanych? to chyba mała różnica.
|
|
« Ostatnia zmiana: Styczeń 27, 2009, 11:51:25 wysłane przez wiki »
|
Zapisane
|
|
|
|
Lucyna D.
Gość
|
 |
« Odpowiedz #333 : Styczeń 27, 2009, 11:53:54 » |
|
1. Przypominanie sobie dwóch odrębnych zdarzeń jako jedno (np pamiętasz, że byłas na jednej imprezie u kogoś, mimo, że w rzeczywistości były to dwie, i to w odstępie roku (!) czasu).
2. Przypominanie sobie zdarzeń, których wcale nie było (to nawet przetestowałem - wkręciłem bratu, czy pamięta wyjazd do Hiszpanii, jak miał 7 lat. Wystarczyło podsunąć kilka "faktów", a on sobie "przypomniał" i dorobił własne wspomnienia (!)).
3. Przypominanie sobie zdarzeń, ale nie w tym czasie, nie w tym miejscu, i nie w tym kształcie, jak były. To jest ciągle przypominanie sobie w obecnym życiu, w dodatku zdarzeń mało istotnych. Dam przykład. Ja niewiele pamiętam z pierwszych lat życia. Wiele rzeczy, które "pamiętam", znam tak naprawdę ze zdjęć i opowieści. Niektóre są pewnie zniekształcone. Ale jest kilka faktów, którym nikt w mojej rodzinie nigdy nie zaprzeczył, choć o niektórych z nich rozmawialiśmy dopiero po wielu latach. 1. Topienie się w rzece w wieku 2,5 lat (pamiętam niemal "jak dziś", a nigdy o tym nie rozmawialiśmy; jak już byłam dorosła, przypomniałam to tacie, bo to z jego winy się topiłam; i po jego reakcji poznałam, że tak właśnie było; co więcej, po tym wypomnieniu mu nauczyłam się pływać, choć przez całe dotychczasowe życie nie mogłam); 2. Pobyt w Solinie z tatą tylko (a miałam jeszcze mamę i brata) w wieku 2,5 lat - kopałam wielką, dmuchaną piłkę po małym balkonie - była to dla mnie bardzo nowa i dziwna sytuacja, pierwszy raz byłam daleko poza domem, bez mamy i brata; nie znałam wcześniej balkonu ani takich wielkich piłek. To było duże przeżycie dla tak małego dziecka. 3. Jedzenie plasteliny w przedszkolu, razem z kolegą (stąd możliwość weryfikacji, bo odnalazłam go na Naszej Klasie i oboje to pamiętamy, mieliśmy po 4-5 lat). Była z tego potem wielka granda. Oprócz tego wiele jeszcze innych zdarzeń z przedszkola, mniej emocjonalnych, ale mimo wszystko zapamiętanych, bo wiążących się np. z poczuciem przykrości. 4. Jeszcze jedno ważne zdarzenie z przedszkola mi się przypomniało, a pamiętam je "jak dziś". Był stan wojenny i pewnego dnia wyjątkowo nie mogła po mnie i kuzyna przyjść mama, więc wyszliśmy z przedszkola razem. Wiedzieliśmy, że takim małym dzieciom nie wolno samym chodzić po ulicach. Ale minęła nas milicja. Wielkim pędem w wielkim strachu dotarliśmy do domu prabaci i płakaliśmy. Prababcia nie mogła za nic zrozumieć, o co nam chodzi, więc w wielkiej emocji "plątaliśmy się" w zeznaniach, mówiąc między innymi, że milicja nas pytała, ile mamy lat (o dziwo, kuzyn opowiadał zgodnie ze mną, mimo że niczego nie ustalaliśmy), i że odpowiedzieliśmy, że 8 (a byliśmy w zerówce). Ale ja zawsze wiedziałam i do tej pory wiem, że milicja po prostu nas minęła samochodem, a reszta... no cóż, strach ma wielkie oczy... Dla dzieci takie niby błahostki urastają do wielkich rzeczy i zapadają glęboko w pamięć, o ile z jakichś powodów nie zostaną wepchnięte w podświadomość. I nie ma to znaczenia, czy uczestniczyłaś w wydarzeniach, czy brałaś w nich główny udział etc. Przy leciutkiej sugestii (z zewnątrz albo autosugestii) możesz sobie przypominać albo wydarzenia niezaistniałe, albo zaistniałe, ale takimi, jakie chciałabyś, by były, albo zaistniałe takie, jakimi SĄDZISZ, że były, albo dobrze pamiętać ale w złym kontekście etc. Błahostki można wmówić, ale nie, że np. uciekałeś przed milicją w wielkim strachu i z płaczem, w wieku 6 lat. EDIT: Zauważ jeszcze jedno. Ilu ludziom w regressingu okazywało się, że albo nie inkarnowali w czasach, ktore ich interesują, albo, jeśli już, że zajmowali tam niską pozycję, byli np. chłopem, niewolnikiem, robotnikiem? Ilu ludziom wyszło, że np chcieli zobaczyć, jak wyglądał dwór Ludwika XIV, ale nie mogli tam wejść, bo byli wtedy pomniejszym kupcem, który handlował cebulą? Praktycznie zawsze "okazuje się", że byli kimś, kto ich interesował, że mieli do niego dostęp, albo że mieli możliwość zobaczyć to, co ciekawe, rozwijające, interesujące? Czy nie daje Ci to do myślenia? Zamiast słowa regressing (zastrzeżone dla pewnej metody) wolę używać terminu regresja wieku (chodzi o to samo w sumie). Otóż wiele czytałam o regresjach i sama nie tylko byłam na regresji, ale i potem miałam różne przebłyski i sny z poprzednich wcieleń. I wiem jedno: regresja nie jest do zabawy. Jeśli ktoś chce wiedzieć, kim był w innym życiu, by zaspokoić swoją ciekawość/ego, to jest bardzo prawdopodobne, że w podczas sesji regresji do Twojej podświadomości podczepią się "psikuśne" byty. Są jeszcze inne teorie wyjaśniające tę mnogość "Napoleonów", ale nie znam ich za dobrze. Tak czy inaczej, w sesjach opisanych w książce, którą polecam w innym wątku ("Regresing - nieskończoność istnienia") wspomnienia zawsze są "zwyczajne". Tzn., owszem, są to ważne momenty w życiach, ale te życia były całkiem zwyczajne, właśnie jako chłop, w najlepszym wypadku syn jakiegoś inteligenta itp. Te życia przeważnie smutno się kończyły (i tu był zarzut ze strony mojej mamy, bo w książce "Życie po życiu" te opisy nie są aż tak smutne). W moich życiach też różnie bywało. W tym życiu odnalazłam kilka osób z przeszłości, niektóre z nich są tu na forum. Jak już wspomniałam, w tym życiu przyszło mi nie słyszeć - a na to zarobiłam nie jednym życiem... Tak to jest, Tenebrael.
|
|
« Ostatnia zmiana: Styczeń 27, 2009, 11:58:06 wysłane przez Lucyna D. »
|
Zapisane
|
|
|
|
Thotal
Gość
|
 |
« Odpowiedz #334 : Styczeń 27, 2009, 16:57:22 » |
|
Osoby ob³¹kane, chorzy psychicznie, to jednostki nawiedzone przez byty z niskiego astralu, w ogromnej mierze nadaj¹ce siê tylko do egzorcyzmów, a nie leczenia farmakologicznego. Niski astral opowiada tylko to, co chce us³yszeÌ ego z podobnego poziomu. Pozdrawiam - Thotal 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tenebrael
Gość
|
 |
« Odpowiedz #335 : Styczeń 27, 2009, 18:26:59 » |
|
Osoby ob³¹kane, chorzy psychicznie, to jednostki nawiedzone przez byty z niskiego astralu, w ogromnej mierze nadaj¹ce siê tylko do egzorcyzmów, a nie leczenia farmakologicznego. Niski astral opowiada tylko to, co chce us³yszeÌ ego z podobnego poziomu. Pozdrawiam - Thotal  A teraz mi powiedz, jak obiektywnie mo¿na stwierdziÌ, kto jest ob³¹kany, chory, a kto zdrowy? Niestety, ale zdrowie psychiczne jest tylko nazw¹, odnosz¹c¹ siê do ludzi, ktorych zachowania mieszcz¹ siê w pewnych "œrednich" granicach. Na tej podstawie mo¿naby powiedzieÌ, ¿e P. Lucyna JEST ob³¹kana. Ale maj¹c to na uwadze, nigdy nie wiesz czy ten, kto uwa¿a siê za kolejne wcielenie Napoleona, faktycznie nim nie jest. Ani czy ten, kto ma wspomnienia z bycia nim, faktycznie je ma, czy jest to jedynie projekcja jego chorego umys³u.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Lucyna D.
Gość
|
 |
« Odpowiedz #336 : Styczeń 27, 2009, 18:46:22 » |
|
Ale maj¹c to na uwadze, nigdy nie wiesz czy ten, kto uwa¿a siê za kolejne wcielenie Napoleona, faktycznie nim nie jest. Ani czy ten, kto ma wspomnienia z bycia nim, faktycznie je ma, czy jest to jedynie projekcja jego chorego umys³u. Z ksi¹¿ki "Reinkarnacja - nieskoùczonoœÌ istnienia" dowiesz siê, jak sprawdziÌ, wspomnienia s¹ faktyczne (ale musi byœ seria regresji, nie jedna).
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
wiki
Gość
|
 |
« Odpowiedz #337 : Styczeń 27, 2009, 20:02:23 » |
|
EDIT: Zauwa¿ jeszcze jedno. Ilu ludziom w regressingu okazywa³o siê, ¿e albo nie inkarnowali w czasach, ktore ich interesuj¹, albo, jeœli ju¿, ¿e zajmowali tam nisk¹ pozycjê, byli np. ch³opem, niewolnikiem, robotnikiem? Ilu ludziom wysz³o, ¿e np chcieli zobaczyÌ, jak wygl¹da³ dwór Ludwika XIV, ale nie mogli tam wejœÌ, bo byli wtedy pomniejszym kupcem, który handlowa³ cebul¹? Praktycznie zawsze "okazuje siê", ¿e byli kimœ, kto ich interesowa³, ¿e mieli do niego dostêp, albo ¿e mieli mo¿liwoœÌ zobaczyÌ to, co ciekawe, rozwijaj¹ce, interesuj¹ce? Czy nie daje Ci to do myœlenia?
Mi wyszÂło, Âże byÂłam niewolnikiem........ Pozdrawiam 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
KapÂłan 718
Gość
|
 |
« Odpowiedz #338 : Styczeń 28, 2009, 02:27:08 » |
|
A ja siĂŞ pytaÂłem, czemu nie ma jakoÂś Âświadectw regressingu do przeszÂłych wcieleĂą, w ktĂłrych byÂło siĂŞ kimÂś kompletnie nie znaczÂącym, prowadzÂącym nieciekawe Âżycie, nie obfitujÂące ani w bardzo "dobre", ani "zÂłe" momenty? Zawsze, dziwnym trafem, sÂą to wspomnienia mocno emocjonalne albo znaczÂące z punktu widzenia wiedzy/wÂładzy/etc.
otó¿ Tene tak siĂŞ sklada, Âże jeÂśli chodzi o te poprzednie wcielenia i sens regeressingu hipnotycznego to polega na tym, Âżeby w TYM ÂŻYCIU wyciÂągaĂŚ wnioski z tego co wtedy przepracowaÂła dana dusza - miliony ludzi nie byÂło nigdy NIKIM WIĂCEJ niÂż jak to napisaÂłeÂś zwykÂłym czÂłowiekiem bo nie byÂło to im do NICZEGO potrzebne, taka karma mozna powiedzieĂŚ, ale sporo (nie milinony a znacznie mniej) ludzi byÂło ZAWSZE kimÂś waÂżnym na stanowisku, raczej mistrz zakonu rycerskiego nie odrodzi sie jako zebrak bo jego dusza jest juz bardzo stara i musi kontynuowaĂŚ drogĂŞ i kolejne wcielenia juz nie bĂŞdÂą niÂższe lecz na rĂłwni lub wyÂższe - ta to dziaÂła wÂłaÂśnie, ja moje wcielenia odkrywam nie za pomocÂą regressingu ale obserwujÂąc obecne zycie i nagle zdajÂąc sobie, Âże 10 lat robiÂłem coÂś automatycznie i gdy na chwilĂŞ siĂŞ zatrzymaÂłem (blisko Âśmierci) okazaÂło siĂŞ, Âże moÂżna nad tym zapanowaĂŚ i Âże po prostu przypominaÂłem sobie to co robiÂłem w poprzednich wcieleniach, od maÂłego dziecka mam pewne zainteresowania pojawiÂły siĂŞ znikÂąd jakby - taki jest plan StwĂłrcy ale zamiast mu Âślepo podlegaĂŚ moÂżna godz¹Ì siĂŞ z tym iœÌ tÂą drogÂą Âświadomie a to piĂŞkne uczucie  parĂŞ dni temu zrozumiaÂłem czemu podpdpisuje sie na forum cheopsa, ktĂłre ma w pewnym sensie zwiÂązek z Egiptem od poczÂątku czyli od 2005 roku jako - KapÂłan 718, byÂła to lekcja przypomnienia, wiem jaki KapÂłan, z ktĂłrej epoki egipskiej - odnalazÂłem go w chronologii, zeby mieĂŚ pewnoœÌ, Âże istniaÂł - istniaÂł i przed ÂśmierciÂą robiÂł to co ja od urodzenia a to juÂż jest bardzo mocny dowĂłd - jest ich wiĂŞcej ale sÂą to moje odczucia i wspomnienia a jak siĂŞ nagle okazaÂło a nie byÂłem tego Âświadom ten kapÂłan ma bezpoÂśredni zwiÂązek z liczbÂą 718 - bardzo bezpoÂśredni delikatnie mĂłwiÂąc... nie moÂżna mieĂŚ wiĂŞkszego! 718'
|
|
« Ostatnia zmiana: Styczeń 28, 2009, 02:28:42 wysłane przez KapÂłan 718 »
|
Zapisane
|
|
|
|
Tenebrael
Gość
|
 |
« Odpowiedz #339 : Styczeń 28, 2009, 07:12:03 » |
|
Kap³an 718 - o, i skoro masz taki dowód - najpierw sobie przypomnia³es o tym kap³anie i czym siê zajmowa³, po czym go odnalaz³eœ i faktycznie siê okaza³o, ze tak istotnie by³o - to ju¿ mo¿na spokojnie uznaÌ. Chodzi mi bardziej o to, ¿e gros ludzi w regressingu mo¿e wcale nie odczuwaÌ poprzednich wcieleù, a jest to tylko projektcja ich podœwiadomoœci (nota bene, w hipnozie pracuje siê w³aœnie z podœwiadomoœci¹). Nie twierdzê tu oczywiœcie, ¿e wszyscy i zawsze, ale warto potwierdzaÌ swoje prze¿ycia w regressingu - Ty to zrobi³eœ i tu nie mam zastrze¿eù. Nie mam te¿ zastrze¿eù do ludzi, którzy np widzieli siebie jako jak¹œ postaÌ, znali swoje imiê, i jakieœ szczegó³y z ¿ycia, po czym dotarli do tej postaci, i wszystko siê potaiwerdzi³o. To jest jak najbardziej ok.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Lucyna D.
Gość
|
 |
« Odpowiedz #340 : Styczeń 28, 2009, 10:42:15 » |
|
miliony ludzi nie byÂło nigdy NIKIM WIĂCEJ niÂż jak to napisaÂłeÂś zwykÂłym czÂłowiekiem bo nie byÂło to im do NICZEGO potrzebne, taka karma mozna powiedzieĂŚ, ale sporo (nie milinony a znacznie mniej) ludzi byÂło ZAWSZE kimÂś waÂżnym na stanowisku, raczej mistrz zakonu rycerskiego nie odrodzi sie jako zebrak bo jego dusza jest juz bardzo stara i musi kontynuowaĂŚ drogĂŞ i kolejne wcielenia juz nie bĂŞdÂą niÂższe lecz na rĂłwni lub wyÂższe Nie zgadzam siĂŞ z tym, w tym wzglĂŞdzie nie ma reguÂły. Sa bardzo nieliczne dusze, ktĂłre zawsze wcielajÂą siĂŞ, by odegraĂŚ jak¹œ waÂżnÂą rolĂŞ (przychodzÂą z wysokich przestrzeni, innych cywilizacji - w tym momencie to nieistotne, doœÌ Âże ich dusze wyró¿niajÂą siĂŞ swoim poziomem na tle innych). Ale Âżycia, jakich inne dusze doÂświadczajÂą, sÂą przeró¿ne i nierzadko skrajne, i to nie jest tak, Âże mistrz zakonu nie moÂże siĂŞ inkarnowaĂŚ w ciaÂło kogoÂś "zwykÂłego". Przynajmniej mĂłj przypadek tego dowodzi - moje obecne Âżycie jest caÂłkiem zwyczajne w porĂłwnaniu do tych, ktĂłre juÂż "zaliczyÂłam". Ale nie bĂŞdĂŞ opowiadaĂŚ, kim byÂłam, bo i tak nikt mi nie uwierzy.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
memphis
Gość
|
 |
« Odpowiedz #341 : Styczeń 28, 2009, 10:46:30 » |
|
Sprobuj Lucynko, ja sie przynajmniej postaram uwierzyc oki?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Lucyna D.
Gość
|
 |
« Odpowiedz #342 : Styczeń 28, 2009, 10:54:17 » |
|
Przepraszam, ale nie.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
KapÂłan 718
Gość
|
 |
« Odpowiedz #343 : Styczeń 28, 2009, 13:32:57 » |
|
rozumiem LucynĂŞ - ja teÂż nie powiem o jakiego KapÂłana chodzi bo wtedy wszyscy by siĂŞ dowiedzieli o co chodzi - jest to tak spĂłjne, Âże moÂżna przeÂśledziĂŚ resztĂŞ wcieleĂą a nie chce, Âżeby to staÂło siĂŞ publiczne, bo dotyczy to mnie i jest to osobiste doÂświadczenie, pomijajÂąc juÂż to Âże i tak nikt nie uwierzyÂłby w to - ale to nie kwestia wiary lecz czegoÂś zupeÂłnie innego...
Lucyna mówi³em w³aœnie o przypadkach gdy pewna dusza inkarnuje siê tylko w postaci, które zmieniaj¹ aktualnie œwiat i wcielaj¹c siê w ¿ebraka nie by³o by ¿adnej lekcja bo to nie idzie wtedy w górê ale w dó³ - niektórzy takich lekcji nie potrzebuj¹ wcale...
718'
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
arteq
Gość
|
 |
« Odpowiedz #344 : Styczeń 28, 2009, 16:11:02 » |
|
ÂŚmieszne, Âże dusza kĂłra wciela siĂŞ w prostÂą, pokornÂą osobĂŞ miaÂłaby traciĂŚ na rozwoju i siĂŞ w nim cofaĂŚ. W takim razie jej dotychczasowy poziom "doskonaÂłoÂści" jest g...o warty.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
kot
Gość
|
 |
« Odpowiedz #345 : Styczeń 28, 2009, 16:28:33 » |
|
Dusza siê nie cofa w rozwoju.Uwa¿asz Arteq,,¿e dusza ministra jest bardziej zaawansowana w duchowym rozwoju od duszy biednego i œlepego w³óczêgi?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tenebrael
Gość
|
 |
« Odpowiedz #346 : Styczeń 28, 2009, 16:30:32 » |
|
Dusza siê nie cofa w rozwoju.Uwa¿asz Arteq,,¿e dusza ministra jest bardziej zaawansowana w duchowym rozwoju od duszy biednego i œlepego w³óczêgi?
kot - to postulowaÂł KapÂłan, Arteq wÂłaÂśnie siĂŞ z tym nie zgodziÂł ;]
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Stanley
Gość
|
 |
« Odpowiedz #347 : Styczeń 28, 2009, 16:30:34 » |
|
Tutaj znajdziesz >Arteq< m.in. wyjaÂśnienie takÂże i swojego dylematu. http://skocz.eu/cd12a2Pozdrawiam LDW i OS.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
kot
Gość
|
 |
« Odpowiedz #348 : Styczeń 28, 2009, 16:35:00 » |
|
Sory,ÂŻle zrozumiaÂłem Arteq-a.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
kot
Gość
|
 |
« Odpowiedz #349 : Styczeń 28, 2009, 16:51:55 » |
|
Kap³anie,sory ale ostro siê mylisz.Czêsto dusze ¿ebraków,osób kalekich,lub innych ¿yj¹cych w skrajnym ubóstwie,¿yj¹cych i umieraj¹cych w mêczarniach s¹ duszami bardzo wysoko rozwiniêtymi duchowo.Trudny plan ¿ycia,kóry sobie zadali daje im kolejne,bardzo wysokie doœwiadczenia duchowe,którego nie zdobêd¹ w takim zakresie ludzie tacy,jak wiêkszoœÌ z nas.ByÌ mo¿e w przysz³ym ¿yciu Ty równie¿ wybierzesz tak¹ drogê rozwoju duchowego.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|