Niezale¿ne Forum Projektu Cheops Niezale¿ne Forum Projektu Cheops
Aktualno¶ci:
 
*
Witamy, Go¶æ. Zaloguj siê lub zarejestruj. Grudzieñ 22, 2024, 03:07:33


Zaloguj siê podaj±c nazwê u¿ytkownika, has³o i d³ugo¶æ sesji


Strony: 1 2 [3] 4 5 6 7 |   Do do³u
  Drukuj  
Autor W±tek: DRUGA TWARZ CHRZE¦CIJAÑSTWA....  (Przeczytany 96303 razy)
0 u¿ytkowników i 9 Go¶ci przegl±da ten w±tek.
Kiara
Go¶æ
« Odpowiedz #50 : Luty 02, 2012, 13:34:28 »

Watykan zawsze ba³ siê odkrycia prawdy , waga posiadanych dokumentów jest tak du¿a i¿ boi siê je zniszczyæ , woli dysponowaæ nimi ( znaczy siê manipulowaæ) bo dopóki s± ogólnie nie znane mo¿na twierdziæ i¿ w nich jest inna informacja ni¿ jest i graæ ni± jak karta przetargow±. a z drugiej strony jest w nich wiedza jak w³adaæ polami energetycznymi i jak tworzyæ rzeczywisto¶æ a tym samych byæ w³adc± wszystkich ludzi. To prastara wiedza , wyzbyæ siê jej przez zniszczenie jest nieroztropnym posuniêciem. Kto j± posiada staje siê wa¿niejszy , bynajmniej we w³asnych oczach. Dlatego istnieje taka ogromna walka ze wszystkimi , którzy posiadaj± równie¿ t± wiedzê, dowarto¶ciowanie jej i tych ludzi, straszenie i¿ kto jej dotknie jest wyklêty... Dlaczego a¿ tak? Bo sta³ by siê równy w wiedzy Watykanowi , straci³ by Watykan swoja rangê mocy , a do tego dopu¶ciæ za nic na ¶wiecie nie chce.
Sekretem wiedzy jest kobieta , w niej jest depozyt wiedzy Stwórcy , zatem ona sta³a siê wrogiem ideologii i j± zwalcza siê jako najwiêksze z³o.

Ot i ca³y sekret.

Jednak mi³o¶æ i prawda zawsze zwyciê¿aj± , to tylko kwestia czasu na ponowne  odkrycie tych ¶wietlistych warto¶ci.

Kiara U¶miech U¶miech
« Ostatnia zmiana: Luty 02, 2012, 13:48:10 wys³ane przez Kiara » Zapisane
quetzalcoatl44
Go¶æ
« Odpowiedz #51 : Luty 02, 2012, 13:56:56 »

jasne ciekawe gdzie ta milosc ..U¶miech
Zapisane
arteq
Go¶æ
« Odpowiedz #52 : Luty 02, 2012, 14:04:22 »

Dobrych 80% wyznawcow KK nie zna historii swojej religii.
A ile % tych "z³ych" nie zna?  ;]  OK, byæmo¿e i tak, nie wiem. Zapewne podobna ilo¶æ co nie pamiêtajacych historii swojego kraju. Na szcze¶cie zdecydownie wiêkszy odsetek zna Ewangelie, a to do niej przede wszystkim winni siê stosowaæ. Oczywi¶cie zaraz pojawia siê kolejny schodek - znaæ to jedno, stosowaæ siê drugie...

Artqu-  co ty soba prezentujesz. Przekonaj mnie ze nie mam racji-prosze.
Rafaelo, masz prawo s±dziæ o mnie co uznasz za s³uszne.

Artqu, wiara w Boga, poznanie zasad jakie Bog nam dal to jest jedno. Natomiast pakiet jaki ma i dalej niesie KK jest drugie.
Uwa¿am inaczej, wed³ug mnie to spójne. Tyle tylko, ¿e lwia czê¶æ przeciwników stawia niestaty znak równo¶ci pomiêdzy negatywnym zachowaniem danego ksiêdza a Bogiem, jego wizj± w KK, wiar±, zaleceniami. Ile¿ razy s³ysza³em: dlaczego mam dochowywaæ zalecanej czysto¶ci skoro wiadomo, ¿e ten ksi±dz ma kochankê. Nie dostzregaj±, ¿e tym samym ksi±dz zachowuje siê wbrew zaleceniom i naukom KK, a nie zgodnie z nimi.
Pomijaj±c ju¿ szereg argumentów natury psychologicznej i moralnej mogê powiedzieæ bo: on odpowiada za swoje czyny, ty natomiast za swoje. Ale tak mi wygodniej, czuj± siê usprawiedliwieni i zwolnieni z zaleceñ aby jednak próbowaæ sprostaæ poprzeczce.

[/quote]
Wlasnie, juz duzo razy zadawalam sobie pytanie "Czego boi sie Watykan" ze nie zniszczyl do tad  tego co trzyma w ukryciu w Watykanskich bibliotekach pod kluczem. To ciekawa sprawa.
Ano w³a¶nie, te mityczne zbiory, ilez opowie¶ci wokó³ nich naros³o. Ale jakbym chcia³ dowiedzieæ siê jakie to dzie³a Rafaelo masz konkretnie na my¶li by³oby ju¿ gorzej... prawda?

Dotychczasowa "wiara" polega³a na ¶lepym zaufaniu do tego, kto w danej chwili by³ przywódc± stada (tzw ojcem). Prawdziwa WIARA, to ¶wiadomo¶æ jednostki po³±czona z chêci± do ci±g³ych poszukiwañ BOGA w sobie.
Uogólniasz Thotal, mocno uoguólniasz. Dlaczego uwa¿asz, ¿e stado (czyli wszyscy katolicy) ¶lepo (czyli bez zastonowienia) przyjmowali ka¿de s³owo bezkrytycznie? Bêd±c w ¶rodku tego "bezmy¶lnego stada" co chwilê s³yszê i jestem w nim namawiany abym poszukiwa³ Boga, by³ otwarty, u¿ywa³ i umys³u i serca. Wiec jako¶ mocno gryzie siê to z tym co Ty twierdzisz, bêd±c... ca³kowicie z boku...
Zapisane
Kiara
Go¶æ
« Odpowiedz #53 : Luty 03, 2012, 13:52:49 »

Dra¿liwy temat dla katolicyzmu  ma³¿eñstwo Jezusa z MM , no bo jak Syn  Boga móg³ by siê o¿eniæ z ziemsk± kobiet±? No i co na ziemi jest teraz pe³no pó³ Bogów ? Wszyscy spadkobiercy krwi nimi s± nawet obecnie , a to jest zwyczajnie nie do przyjêcia w imiê doktryny.

Szkoda i¿ katolicyzm zaprzecza sam sobie nie zdaj±c sobie sprawy i¿ wszyscy Ludzie wedle tej doktryny ( i prawdy rzeczywistej) .dzieæmi Boga zatem wszyscy jeste¶my Boscy.
Zatem ma³¿eñstwo jednego dziecka Stwórcy z innym dzieckiem Stwórcy jest jak najbardziej OK!
Ono siê dokona³o zaistnia³o i ze zwi±zku tego narodzi³o siê ich troje dzieci, córka i dwóch synów. Imiê Maria ma swoj± rolê znaczeniow± , dawniej nie by³o to imiê a okre¶lenie ¿ony.

http://ciemna-strona-dnia.blog.onet.pl/2,ID50952739,DA2005-10-29,index.html

Wesele w kanie Galilejskiej nie by³o weselem Jezusa z MM a uroczysto¶ci± osi±gniêcia wy¿szego stanu kap³añskiego , który dawa³ mu prawa "przemiany wody w wino" , to jest symbolika kontynuowana na mszach ko¶cielnych obecnie równie¿.

Kiara U¶miech U¶miech
Zapisane
east
Go¶æ
« Odpowiedz #54 : Luty 03, 2012, 19:36:58 »

@Kiara
Cytuj
Szkoda i¿ katolicyzm zaprzecza sam sobie nie zdaj±c sobie sprawy i¿ wszyscy Ludzie wedle tej doktryny ( i prawdy rzeczywistej) .dzieæmi Boga zatem wszyscy jeste¶my Boscy.

Tak, ale tylko duchowymi dzieæmi. CO¶ takiego, jak fizyczne pochodzenie od nasienia boga-cz³owieka nie mie¶ci siê doktrynerom w g³owach, jest dla nich zagro¿eniem.
Na logikê bior±c Bóg musi siê ró¿niæ czym¶ od cz³owieka, bo inaczej to albo nie by³by Bogiem, albo te¿ ka¿dy cz³owiek móg³by mieæ cechy boskie i kim wtedy by siê rz±dzi³o ?
 Cuda najlepiej siê nadaj± do wyznaczenia linii rozdzielenia.

Najgro¼niejszy wydaje siê byæ pogl±d, ¿e ¿adnego rozdzielnia nie ma.
« Ostatnia zmiana: Luty 04, 2012, 00:35:39 wys³ane przez east » Zapisane
arteq
Go¶æ
« Odpowiedz #55 : Luty 03, 2012, 21:08:29 »

Kiaro, zaprawdê powiadam Ci trudna jest Twa mowa, i któ¿ mo¿e jej s³uchaæ...

co do bó³bogów... to na ziemi nie wiem, ale za to na tym forum, zatrzêsienie...
Zapisane
Kiara
Go¶æ
« Odpowiedz #56 : Luty 29, 2012, 13:09:49 »

Moja mowa jest niezrozumia³a dla tych , którzy nie chc± jej rozumieæ ale byæ mo¿e mowa innych ludzi bêdzie bardziej czytelna.
zatem postanowi³am w odcinkach zamie¶ciæ pewn± ksi±¿kê.

Kiara U¶miech U¶miech

http://legaba.6te.net/katolicka_mafia.htm


Matthias Mettner

KATOLICKA MAFIA

 

 

 
Spis tre¶ci

 
PRZEDMOWA

KATOLICKA MAFIA Wprowadzenie, czyli “Cosa Nostra"

 

CZʦC I. Doj¶cie do w³adzy                                 

 

Usankcjonowanie religijne podejrzanej w³adzy         

W natarciu     

“Skradzione" dzieci   

Elity na celowniku 

Bogotañski komputer ¶mierci 

 

CZʦÆ II. Maski mafii 

 

Mentalno¶æ i “ogólne warunki umowy" 

Zacni panowie s± bardzo tajemniczy 
Pod p³aszczykiem grzeczno¶ci i ubóstwa       

Psia pokora   

Gdy rêka rêkê myje   

Czarne pieni±dze “Octopus Dei"       

 

CZʦÆ III. Religijny supermarket 

 

Popyt i poda¿             

Fundamentalistyczna oferta zbawienia 

Têsknota do nawrócenia                   

“Wykastrowana ewangelia"               

Niebezpieczeñstwo zagra¿aj±ce od ¶rodka     

 

CZÊ¦Æ IV. Zorganizowany lêk przed ¿yciem

 

W kleszczach totalitaryzmu     

Po³awiacze dusz i ³owcy ludzi             

Obsesja mêczeñstwa i poczucie przynale¿no¶ci do elity 

Przymus dzieciêcej wiary 

Metodyka ujarzmiania 

P³ciowy apartheid                   

Umartwianie grzesznego cia³a           

Biada temu, kto chce odej¶æ 

 

EPILOG

¯ycie jest gdzie indziej 

 

PRZYPISY

 

 

 

 

 

 

Matthias Mettner — Katolicka mafia Tytu³ orygina³u — Die katholische Mafia

Opracowanie graficzne: Andrzej Opoka

Redakcja i opracowanie: Iwona Slawik

Redaktor techniczny: Zygmunt Su³ek

Copyright ©  1993, by Hoffman und Campe Yerlag,

Hamburg Copyright ©  for the Polish edition by Agencja Praw Autorskich

i Wydawictwo INTERART, Warszawa 1995 Copyright ©  for the Polish

translation by Barbara Ostrowska

 

ISBN 83-7060-188-X

 

Agencja Praw Autorskich i Wydawnictwo INTERART,

00-403 Warszawa, ul. Solec 30A/33

Ark. wyd. 18,ark. druk. 21,5

Fotosk³ad: studio COLLAGE, Warszawa, tel. 13-73-86

Druk i oprawa: Drukarnia Naukowo-Techniczna, Warszawa

 

 

 

 

Przedmowa

 

                “Ko¶ció³ po prostu nie mo¿e inaczej, jak tylko byæ reakcyj­ny; Ko¶ció³ po prostu nie mo¿e inaczej, jak tylko staæ po stronie rz±dz±cych; (...) Ko¶ció³ po prostu nie mo¿e inaczej, jak tylko popieraæ spo³eczeñstwa hierarchiczne, w których porz±dku pil­nuje klasa rz±dz±ca; Ko¶ció³ po prostu nie mo¿e inaczej, jak tyl­ko ¿ywiæ odrazê do choæby najbardziej nie¶mia³ych przejawów niezale¿nego my¶lenia; (...) Ko¶ció³ po prostu nie mo¿e inaczej, jak tylko dzia³aæ w ca³kowitym oderwaniu od nauki ewangelii; Ko¶ció³ po prostu nie mo¿e inaczej, jak tylko czysto formalnie powo³ywaæ siê na Boga we wszystkich swoich decyzjach prak­tycznych, czêsto zapominaj±c nawet i o tym" — powiedzia³ Pier Paolo Pasolini po przeczytaniu dwudziestu kilku “typowych" orzeczeñ Roty Rzymskiej, jednego z trzech trybuna³ów watykañskich.

                Myli siê jednak Pasolini, autor przejmuj±cej ekranizacji “Ewangelii wg ¶w. Mateusza": otó¿ Ko¶ció³ mo¿e zupe³nie ina­czej! Ko¶ció³ mo¿e odnosiæ siê do w³adzy krytycznie, mo¿e dzia³aæ w duchu ewangelii sprawiedliwo¶ci, zbawienia i wyzwo­lenia, mo¿e siê nawróciæ na my¶lenie kategoriami praw cz³owie­ka. Wystarczy przypomnieæ choæby o profetycznej krytyce, ja­kiej kobiety i mê¿czy¼ni Ko¶cio³a pierwotnego poddawali despotyczne rz±dy cesarstwa rzymskiego, o “ruchach ubogich" w ¶redniowieczu, o reformacyjnych ruchach odnowy, o religijno-spo³ecznym ruchu robotniczym, o si³ach antyfaszystowskich i o pacyfistach chrze¶cijañskich, o sprzeciwie Ko¶cio³a wobec rasistowskiego re¿imu Afryki Po³udniowej, o solidarno¶ci Ko¶cio­³ów wyzwolenia z ubogimi w krajach Ameryki £aciñskiej, Afry­ki i Azji, o Ko¶ciele kobiet itd.

                Pamiêæ tych dobrych tradycji nie uchroni jednak Czytelnika niniejszej ksi±¿ki przed pokus± podzielenia opinii Pasoliniego. Uwa¿am tê ksi±¿kê za przykr±, lecz konieczn±. Jest to jakby szkic do ko¶cielnego koszmaru. Dla mnie jednak decyduj±ce znaczenie ma ujawnienie mechanizmów i powi±zañ, które w sensie dos³ownym s± “zagro¿eniem dla ¿ycia". Aby móc doma­gaæ siê tego, co sprzyja ¿yciu i w³a¶nie to rozwijaæ, trzeba przede wszystkim wiedzieæ, przeciwko czemu siê jest czy te¿ byæ powinno. Skromne wskazówki w tym kierunku staram siê zamie¶ciæ nie tylko w “Epilogu".

                S± takie artyku³y i ksi±¿ki, które siê pisze chêtnie. Tê ksi±¿kê pisa³em niechêtnie, niekiedy ze wstrêtem. Raz po raz przypomi­na³em sobie dewizê mojej rodziny: “Robimy to, co porz±dni lu­dzie robiæ powinni". Skoro mam co¶ do powiedzenia, to muszê to powiedzieæ; w koñcu chodzi te¿ o elementarn± przyzwoito¶æ. Nikt nie pisze ksi±¿ki sam. Ka¿da ksi±¿ka czerpie z poszuki­wañ, analiz i tez innych autorów. Chcia³bym im w tym miejscu serdecznie podziêkowaæ.

                Nie mogê siê oprzeæ wra¿eniu, ¿e mojej ¿onie by³oby przyje­mniej, gdybym napisa³ ksi±¿kê o Pie¶ni nad Pie¶niami czy te¿ o ¶wiêtach i uroczysto¶ciach ¿ydowskich i chrze¶cijañskich. Ale jak wiadomo, na wszystko przychodzi czas. “Piek³o i niebo" to zaba­wa, do której nieraz wci±ga³y mnie dzieci — nie bêdê ukrywa³, ¿e pisz±c o “katolickiej mafii" zacz±³em patrzeæ na tê grê inaczej.

 

Matthias Mettner

Wczesnym latem 1993 roku

 

 

 

KATOLICKA MAFIA

 

Wprowadzenie, czyli

“Cosa Nostra"

 

Pod sztandarami “¶wiêtego bezwstydu"


 

                S± potê¿ne. Totalitarne ugrupowania i tajne stowarzyszenia w Ko¶ciele rzymskokatolickim, pchane do dzia³ania elitarnym ob³ê­dem pos³annictwa bo¿ego i obsesyjn± ¿±dz± panowania, rozporz±­dzaj±ce ogromnymi zasobami finansowymi, z wielk± sympati± aprobowane i wspierane przez najwy¿szych reprezentantów mê­skiej hierarchii klerykalnej, siêgaj± po w³adzê. Ju¿ dawno zdoby­³y i obsadzi³y wa¿ne o¶rodki tej w³adzy i kluczowe stanowiska ko¶cielne zarówno w Watykanie, jak i w diecezjach. W cieplar­nianym klimacie klerykalnej mentalno¶ci i lêkliwego samoutwierdzania siê, w sprzyjaj±cych warunkach centralistyczno-hierarchicznej struktury Ko¶cio³a, ruszy³y do ofensywy pod sztandara­mi “¶wiêtego bezwstydu" i “¶wiêtego przymusu"1, pe³ne impertynenckiej pogardy dla ludzi, nietolerancyjne i agresywne. Kieruj± siê tym, co otwarcie g³osi³ za³o¿yciel Opus Dei: “Kompromisowa ustêpliwo¶æ oznacza niew±tpliwie brak zasad".2

                Ju¿ dawno temu sta³y siê decyduj±cym czynnikiem w³adzy. Przoduje w¶ród nich Opus Dei3, które dosz³o do finansowej po­têgi i rozros³o siê liczebnie za czasów faszystowskich rz±dów w Hiszpanii. Przez d³ugi czas traktowane lekcewa¿±co jako pozbawione wp³ywów ugrupowanie sekciarskie, w sposób niemal niepostrze¿ony dla ogó³u zbli¿a³o siê z roku na rok coraz bardziej do swego g³ównego celu: przejêcia kontroli nad Kuri± Rzymsk±, czyli aparatem w³adzy religijnej Ko¶cio³a katolickiego. Cz³on­kowie, zwolennicy i sympatycy Opus Dei stanowi± dzi¶ poka­¼ny potencja³ us³u¿nej inteligencji. Wewnêtrzna struktura Dzie³a Bo¿ego jest patriarchalna, autorytarna i quasi-militarna. Kierownictwo wymaga od cz³onków bezwzglêdnego oddania, które nie dopuszcza ani w±tpliwo¶ci, ani nieufno¶ci, nie toleruje naj­mniejszej krytyki, a wszystkich mê¿czyzn i wszystkie kobiety w tej organizacji — w Hiszpanii, gdzie powsta³a, okre¶lanej jako Obra i “¶wiêta mafia" — ³±czy w zdyscyplinowany “oddzia³ operacyjny".

                Widomym punktem kulminacyjnym ofensywy wewn±trzko¶cielnej Opus Dei sta³a siê beatyfikacja jego za³o¿yciela, Jose-marii Escrivy de Balaguera, dokonana 17 maja 1992 roku przez papie¿a Jana Paw³a II. “Wyniesienie" Escrivy “na o³tarze", jak siê to okre¶la w terminologii rzymskokatolickiej, stanowi arcydonios³± decyzjê w polityce Ko¶cio³a. Dlaczego bezprecedensowo szybk± i tajemnicz± procedurê zastosowano do beatyfikacji w³a¶nie Escrivy, a nie papie¿a II Soboru Watykañskiego, Jana XXIII? Papie¿a, któremu wprawdzie nie starczy³o czasu, ¿eby zreformowaæ autorytarno-hierarchiczne i antydemokratyczne struktury Ko¶cio³a, ale który chcia³ zaryzykowaæ “skok naprzód" i wyra¼nie siê dystansowa³ od dogmatu o nieomylno¶ci urzêdu papieskiego i od roszczenia do wy³±czno¶ci, wed³ug którego po­za Ko¶cio³em katolickim nie ma zbawienia? Mê¿a Ko¶cio³a, któ­ry wobec rozmaito¶ci ludzkich modeli ¿ycia, kultur i religii z re­spektem odnosi³ siê do suwerenno¶ci sumienia jednostki? Cz³o­wieka, który nie ceni³ skuteczno¶ci terroru psychicznego elitar­nych grup nacisku ani brutalno¶ci “pokuty milczenia", znamio­nuj±cej pogardê dla jêzyka i cz³owieka, lecz polega³ na sile s³o­wa i zdolno¶ci cz³owieka do poszanowania godno¶ci, potrzeb ¿y­ciowych i praw innych ludzi? Ten papie¿ nie perorowa³ abstrakcyjnie o “cywilizacji mi³o¶ci", lecz chcia³ ponownego zwrócenia siê Ko¶cio³a ku konkretnemu cz³owiekowi, ku jego lêkom, cier­pieniom i pragnieniom ¿yciowym, jego têsknocie do zbawienia, wyzwolenia i pocieszenia w trudnej sytuacji spo³ecznej i psy­chicznej, w przemocy i w ucisku. On powa¿nie traktowa³ tê sta­r± ksiêgê, krytycznie odnosz±c± siê do w³adzy, ksiêgê opowiadaj±c± o Bogu, który w swoim synu Jezusie Chrystusie bezpo¶rednio uto¿samia siê z ubogimi, spragnionymi, g³odnymi, chorymi i przybyszami (Mt 25, 31-46). Jan XXIII rozumia³, ¿e ewangelia zamieni siê w ideologiê w³adzy, je¶li pierwszym przykazaniem Ko¶cio³a bêdzie ugruntowywanie swoich w³asnych przywilejów, swoich stref wp³ywów i swojego w³asnego systemu. Odrzuca³ Ko¶ció³ jako spo³eczno¶æ zamkniêt± i odrzuca³ konfesjonalistyczne zawê¿anie katolicyzmu, tak jak odrzuca³ dominacjê chrze¶cijañstwa rzymskiego i eurocentrycznego.

                Wielkie znaczenie, jakie papie¿ Jan Pawe³ II przyk³ada do kultu ¶wiêtych i — co siê z tym wi±¿e — do beatyfikowania i kanonizowania ludzi Ko¶cio³a, nie pozostawia w±tpliwo¶ci co do tego, ¿e zwierzchnik Ko¶cio³a, “namiestnik Chrystusa", po­chwala ¿ycie i dzie³o Josemarii Escrivy de Balaguera jako za­chêtê, wskazówkê i miarê, któr± dzi¶ powinno siê mierzyæ praw­dziwe chrze¶cijañstwo. Praktyka beatyfikacyjna i kanonizacyjna odzwierciedla na ogó³ stosunki panuj±ce w Ko¶ciele. Przede wszystkim jednak ujawnia samorozumienie oraz religijny i spo³eczno-polityczny kurs, jaki najwy¿sze w³adze Ko¶cio³a obra³y na przysz³o¶æ. W oczach obserwatorów beatyfikacja Escrivy oznacza poparcie i usankcjonowanie religijne “podejrzanej i nie­jasnej w³adzy w Ko¶ciele".

Fundamentalizm “ex cathedra"


 

                Beatyfikacja Escrivy jeszcze raz potwierdza s³uszno¶æ trze­¼wej oceny, sformu³owanej przez rzymskokatolickiego znawcê prawa kanonicznego Knuta Walfa: “Istniej± zgodno¶ci p³yn±ce z duszy i z serca miêdzy obecnym zwierzchnictwem Ko¶cio³a ka­tolickiego a nurtami fundamentalistycznymi".4 Od czasu ponty­fikatu Jana Paw³a II ugrupowania fundamentalistyczne najwyra­¼niej nie musz± same podejmowaæ dzia³añ w wielu sprawach. Ich interesami zajê³o siê zwierzchnictwo Ko¶cio³a.

                Racjê maj± obserwatorzy Ko¶cio³a, kiedy mówi± o nowej fa­zie “oficjalnego fundamentalizmu", fundamentalizmu ex cathedra — porównywalnego ze zwalczaniem tak zwanego “moder­nizmu" na prze³omie wieków, w którym Kuria Rzymska upatry­wa³a “siedliska wszelkich herezji". O rzeczywistym istnieniu fundamentalizmu ex cathedra w dzisiejszych czasach ¶wiadcz± najdobitniej takie przyk³ady, jak papieska polityka personalna w obsadzaniu urzêdów biskupich (mianuje siê albo fundamentalistów, albo sympatyków fundamentalizmu), dyscyplinowanie kleru, zwalczanie krytycznie nastawionych i “odstêpczych" teo­logów p³ci obojga, ci±g³e deprecjonowanie i dyskryminacja ko­biet, pog³êbiony centralizm, powrót do eurocentryzmu, zakaz tak zwanych “eksperymentów liturgicznych", uniformizacja na­uki ko¶cielnej nie uwzglêdniaj±ca jakichkolwiek odmienno¶ci kulturowych (wystarczy wspomnieæ choæby o nowym “po­wszechnym" katechizmie) czy te¿ lekcewa¿enie skromnych ele­mentów kultury prawnej w razie konfliktów wewn±trzko¶cielnych. Ju¿ od dawna nie s± to tylko mgliste przypuszczenia i podejrzenia, lecz fakty z ¿ycia realnie istniej±cego, “empirycz­nego" Ko¶cio³a, które mo¿na poprzeæ licznymi dowodami.

                Sprzeciw i opór “ludu Ko¶cio³a" najwyra¼niej do niczego nie prowadzi, to znaczy — albo jest przez Kuriê Rzymsk± ignoro­wany, albo w wielu wypadkach koñczy siê zastosowaniem sank­cji dyscyplinarnych wobec pracowników Ko¶cio³a. Osoby na­stawione krytycznie, o otwartych umys³ach, pozbawia siê prawa g³osu, spycha na margines i eliminuje. Wobec pracowników Ko­¶cio³a nadal obowi±zuje metoda selekcji negatywnej.

                Tymczasem niczym o¶miornica rozrasta siê “Octopus Dei". Dzie³o Bo¿e oraz inne ugrupowania o zachowawczych tenden­cjach politycznych i teologicznych stanowi± wielk± fundamentalistyczn± pokusê dla Ko¶cio³a katolickiego. Od kilkudziesiêciu lat takie organizacje jak Opus Dei próbowa³y siê zbli¿yæ do ko­lejnych pontifexów, oferuj±c us³ugi “oddzia³u operacyjnego" o najsurowszej dyscyplinie i zasobnej kasie. Za Jana Paw³a II nasta³y dla nich najwyra¼niej dobre czasy. Wydaje siê, ¿e Kuria Rzymska w coraz wiêkszym stopniu traktuje ugrupowania typu fundamentalistycznego jako model dla ca³ego Ko¶cio³a. Obecny papie¿ nie skrywa sympatii do Opus Dei i podobnych ugrupo­wañ integrystycznych, których wspólnym wyró¿nikiem s± ten­dencje totalitarne, zaw³aszczaj±ce.

Fundamentalizm “twardy" i “miêkki"

 

                Nazwy i szyldy firmowe ugrupowañ nale¿±cych do nomen­klatury fundamentalizmu “katolickiego" — mniej uzurpatorskie ni¿ w wypadku Opus Dei — brzmi± mi³o, a mówi± niewiele. Oto niektóre z nich: Comunione e Liberazione, Opus Angelorum, Pro Ecclesia, Neokatechumenat, Focolari — Dzie³o Maryi, Ruch Szensztacki, Legion Marii, Pro Occidente, Austria Catholica itd.

                Nie nale¿y te¿ zapominaæ o ruchu zwi±zanym z arcybisku­pem Marcelem Lefebvre. Gdy Lefebvre w 1988 roku z powodu podesz³ego wieku udzieli³ bez zgody papie¿a trzem ksiê¿om ¶wiêceñ biskupich, zosta³ “automatycznie" ekskomunikowany. W ten sposób dokona³o siê oderwanie tego ruchu od Ko¶cio³a rzymskokatolickiego. Zanim jednak dosz³o do roz³amu, Waty­kan w sposób niezno¶ny próbowa³ zjednaæ sobie Lefebvre'a, go­dz±c siê na daleko id±ce ustêpstwa wobec roszczeñ jego reakcyj­nego ugrupowania do sprawowania w³adzy wewn±trz Ko¶cio³a.

                Wszystkie te grupy, stowarzyszenia i zwi±zki cechuje funda­mentalizm — “twardy" lub “miêkki". Za rozmaitymi nazwami, kulisami i maskami kryje siê zawsze ta sama fundamentalistyczna mentalno¶æ i reakcyjno-konserwatywna umys³owo¶æ. Ich fundamentalizm ró¿ni siê jedynie stopniem nasilenia, a nie istot± rzeczy.

                Nale¿y te¿ zauwa¿yæ, ¿e stan ¶wiadomo¶ci i klimat w Ko­¶ciele katolickim, a¿ po koñcow± fazê pontyfikatu Piusa XII (1939-1958), by³y tak bardzo antydemokratyczne i politycznie reakcyjne, ¿e my¶l fundamentalistyczna stanowi³a zjawisko wszechobecne, a nie wyj±tkowe. Dzisiaj coraz wiêcej katolików zadaje sobie pytanie, czy z historycznego punktu widzenia to wewn±trzko¶cielne i spo³eczne otwarcie, jakie nast±pi³o po So­borze Watykañskim II, nie by³o jedynie krótkim intermezzem, swego rodzaju “rzymsk± wiosn±" dla w³adz Ko¶cio³a katolickie­go w Rzymie, które teraz siêgaj± po wszelkie dostêpne ¶rodki w³adzy, ¿eby przywróciæ stan poprzedni.

                W analizie fundamentalizmu katolickiego nale¿y te¿ wzi±æ pod uwagê fakt, ¿e pojêcie “fundamentalizmu" w obecnym spo³eczno-politycznym znaczeniu5 dawniej nie funkcjonowa³o i nie mo¿na siê by³o nim pos³u¿yæ. W polemikach katolickich d³ugo u¿ywano pojêcia “integryzmu", które w gruncie rzeczy jest rów­noznaczne z “fundamentalizmem". W dalszym ci±gu tej ksi±¿ki wymieniê i opiszê g³ówne cechy fundamentalizmu i integryzmu.

                Ugrupowania i organizacje fundamentalistyczne, które mo¿­na dzi¶ spotkaæ w Ko¶ciele, stanowi± w du¿ej mierze bezpo¶re­dni± lub po¶redni± kontynuacjê wcze¶niejszych fenomenów te­go rodzaju, jak na przyk³ad jednoznacznie faszystowskiej Action Frangaise.

Ukochanymi dzieæmi papie¿a s± Opus Dei i Comunione e Liberazione6. Miêdzy Opus Dei a wszystkimi innymi ugrupowa­niami twardego czy ³agodnego fundamentalizmu zachodzi zasa­dnicza ró¿nica, której oficjalnie siê zaprzecza: otó¿ Dzie³o Bo¿e kanonicznie podlega bezpo¶rednio papie¿owi. Podczas gdy inne ko¶cielno-religijne grupy nacisku wplecione s± w struktury hie­rarchiczne Ko¶cio³a rzymskokatolickiego i podlegaj± kontroli lokalnych biskupów, Opus Dei mo¿e dzia³aæ w skali ¶wiatowej i wielonarodowej bez wzglêdu na ograniczenia regionalne czy krajowe.

                W 1982 roku po raz pierwszy i jak dot±d jedyny wprowadzo­no kanonicznie status pra³atury personalnej — “skrojony na mia­rê" Opus Dei. “Pra³atura ¦wiêtego Krzy¿a i Opus Dei", bo tak brzmi jej pe³na nazwa, ma strukturê analogiczn± do struktury die­cezji, biskupstwa. W rzeczywisto¶ci pra³atura personalna stano­wi biskupstwo oparte o zasadê personaln±, a nie terytorialn±.

                Krajowe Konferencje Episkopatów i poszczególni biskupi dostrzegaj± ostatnio coraz wiêcej oznak tego, ¿e Watykan pos³uguje siê Opus Dei jako instancj± nadzorcz± i kontroln±, jako bezpo¶rednim instrumentem dyscyplinuj±cym, d³awi±cym ju¿ w zarodku krajowe czy regionalne formy praktyki ko¶cielnej odbiegaj±ce od linii wytyczonej w Rzymie. “Boimy siê ich i mamy przed nimi na baczno¶ci" — to zdanie czêsto s³ysza³em podczas moich badañ prowadzonych w ¶rodowisku klerykalno-ko¶cielnym.

                Wed³ug danych Opus Dei, pra³atura dzia³a na piêciu konty­nentach. Liczy obecnie prawie 80 ty¶. cz³onków w 87 krajach. Liczba ksiê¿y wynosi —jak podaje Biuro Informacyjne Pra³atu­ry Opus Dei w Szwajcarii7 — w skali globalnej ponad 1400. Chocia¿ Dzie³o Bo¿e niestrudzenie prezentuje siê jako “organi­zacja laicka", jego wewnêtrzna struktura jednoznacznie zdomi­nowana jest przez kler. Wszystkie wa¿ne kompetencje decydenckie i czo³owe stanowiska s± w gestii duchownych.

cd...
« Ostatnia zmiana: Luty 29, 2012, 13:14:39 wys³ane przez Kiara » Zapisane
Kiara
Go¶æ
« Odpowiedz #57 : Luty 29, 2012, 13:19:22 »

Urosle w si³ê w faszystowskiej Hiszpanii

 

                Od samego pocz±tku Opus Dei, za³o¿one w 1928 roku, sku­pia³o siê w macierzystej Hiszpanii na rekrutacji elit intelektual­nych, a za faszystowskiego re¿imu Franco, sta³o siê “najbardziej wp³ywowym ruchem kolaboracjonistycznym w obrêbie Ko¶cio­³a".10 To “stowarzyszenie wierz±cych, zmierzaj±cych do dosko­na³o¶ci ewangelicznej" i ¿yj±cych w poczuciu “pobo¿nego, in­tymnego zwi±zku z Bogiem" — jak g³osi oficjalna ideologia Opus Dei — co najmniej od pocz±tków lat piêædziesi±tych ob­sadza³o swoimi cz³onkami i sympatykami aparat pañstwowy i wa¿ne instytucje spo³eczne w Hiszpanii. Kariera cz³onków taj­nego Dzie³a niemal we wszystkich wa¿nych resortach finanso­wych i polityczno-gospodarczych, a tym samym wzrost potêgi Opus Dei w nastêpnych latach, zapiera³y dech. Bywa³o, ¿e w rz±dzie caudilla Francisca Franco a¿ dziesiêciu ministrów wy­wodzi³o siê z Opus Dei. Zaiste “nadnaturalne", “duchowe" i “apostolskie" by³o to dzie³o.

 

Opus Dei jako model

 

                Wiele wskazuje na to, ¿e najwy¿sze w³adze rzymskokatolic­kie — papie¿ i Kuria — uwa¿aj± Opus Dei za rozwi±zanie mo­delowe dla ca³ego Ko¶cio³a. Dzie³o Bo¿e zdaje siê wytyczaæ kierunek, w którym powinien pój¶æ Ko¶ció³, zachowuj±c sto­sowny dystans. Mimo wszystkich swych podejrzanych praktyk Opus Dei urasta w oczach wielu mê¿ów Ko¶cio³a rzymskiego, zagro¿onego utrat± w³adzy, do rangi ostatniego bastionu i obiet­nicy przetrwania. Ten scenariusz przysz³o¶ci trzeba jednak trak­towaæ ju¿ tylko jako ostatni zryw zorganizowanej religii i insty­tucji znajduj±cej siê w stanie rozk³adu.

                Uwa¿am Opus Dei i inne fundamentalistyczne ugrupowania w Ko¶ciele za dramatyczne symptomy choroby. Dzie³o Bo¿e, które samo siebie uwa¿a za “wielk± zbawcz± interwencjê bo­skiego lekarza", uosabia w moich oczach wszystkie te niechlub­ne tradycje w historii Ko¶cio³a, które w swej istocie odnosz± siê z pogard± do cz³owieka i które z dziejów Ko¶cio³a uczyni³y dzieje zbrodni.

                W Opus Dei niczym w lustrzanym odbiciu móg³by Ko¶ció³ ujrzeæ przyczynê, dla której ¿ydowska sekta pierwotnego chrze­¶cijañstwa jako religii wyzyskiwanych i ubogich, rz±dzonych i poni¿onych rozwinê³a siê w system rzymskokatolicki. W jedy­nej w swoim rodzaju kontynuacji do¶wiadczeñ w historii Ko¶cio­³a, Opus Dei zgromadzi³o w swojej strukturze i ideologii i dopro­wadzi³o poniek±d do perfekcji najrozmaitsze praktyki sprawowania w³adzy, metody ujarzmiania ludzi, internalizacji przymusu religijnego, technicznej modernizacji instytucjonalnych ¶rodków w³adzy. Pod tym wzglêdem Opus Dei bynajmniej nie jest trady­cjonalistyczne, lecz w najwy¿szym stopniu nowoczesne. Nie uprzedzaj±c rezultatów analiz przeprowadzonych w dal­szej czê¶ci niniejszego opracowania, chcia³bym wymieniæ w tym miejscu w sposób wybiórczy i odpowiednio wyjaskrawiony istotne cechy charakterystyczne, które dostrzegam w Opus Dei. £±czy ono w sobie doskonale siê wzajemnie uzupe³niaj±ce ce­chy, elementy strukturalne i metody dzia³ania sekt i mafii, którymi zajmujê siê w tej ksi±¿ce. Stanowi ona zarazem szkic z dziedziny psychologii spo³ecznej, ukazuj±cy mentalno¶æ fundamentalistyczn± w jej skrajnej pseudochrze¶cijañskiej postaci. W tej chwili nie przeprowadzam jeszcze dowodu, lecz tylko wy­mieniam fakty. A oto niektóre z nich:

 

                * W swojej encyklice z 15 sierpnia 1864 roku papie¿ Pius IX stwierdza: “Niesmaczne i fa³szywe nauki czy g³upstwa wyg³a­szane w obronie wolno¶ci sumienia s± niezwykle szkodliwym b³êdem — zaraz±, której bardziej ni¿ czegokolwiek innego nale­¿y siê w pañstwie obawiaæ".11 Analizuj±c pisma Opus Dei, za­równo wydawane do u¿ytku wewnêtrznego, jak i dla szerszego ogó³u, nigdzie nie natrafi³em choæby na ¶lad tego, ¿e nale¿y re­spektowaæ sumienie jako podstawowe prawo jednostki. Prze­ciwnie, z cytatem z Piusa IX Opus Dei pewnie by siê zgodzi³o. Dla mnie jest w ogóle spraw± alarmuj±c±, ¿e w swoich pismach i zbiorze zasad Opus Dei nie wspomina o prawach konstytucyj­nych i prawach cz³owieka.

                * Za b³yszcz±c± religijn± fasad±, jak± prezentuje Opus Dei, dostrzegam tylko wiarê we w³adzê i w pieni±dze. Kto po “reli­gijnej ksiêdze buduj±cej" zatytu³owanej Droga autorstwa Escrivy, za³o¿yciela Opus Dei, oczekuje g³êbi duchowej, ten siê prze­kona, ¿e jest to “zbiór szorstkich, ostrych rozkazów marszo­wych".

                * Opus Dei wymusza tryb ¿ycia z gruntu wrogi cielesno¶ci i ujarzmiaj±cy p³eæ. Stworzy³o ono system perfekcyjnego t³umie­nia potrzeb seksualnych. Cz³onkowie Opus Dei maltretuj± swo­je cia³o niczym masochi¶ci za pomoc± rozmaitych “praktyk umartwiaj±cych" (biczowania, pasów pokutnych, spania na po­sadzce itp.). “Poczynisz tylko tyle postêpów, ile gwa³tu sobie zadasz!", “U¶wiêcajmy cierpienie!"12 — w tych maksymach wy­ra¿a siê sposób ¿ycia okaleczaj±cy psychicznie i fizycznie.

                * W wewnêtrznej strukturze i ideologii Opus Dei wyra¼nie mamy do czynienia z seksizmem. Seksizm — w³adza mê¿czyzn nad kobietami ze wzglêdu na p³eæ — przejawia siê w upo¶ledza­niu i dyskryminacji kobiet w Opus Dei. Funkcje kierownicze to “mêska sprawa". Rolê decyduj±c± odgrywaj± ksiê¿a. Sprz±tanie, pranie i gotowanie — to najwyra¼niej g³ówne funkcje, jakie w domach Opus Dei wolno spe³niaæ wy³±cznie cz³onkom p³ci ¿eñ­skiej. Opus Dei uosabia apoteozê dawnej kultowej dominacji mê¿czyzny. Pi¶miennictwo i zbiór zasad Opus Dei pe³ne s± do­wodów mêskiego szowinizmu, zwrotów z jêzyka wojskowego i wojowniczych metafor. Nawet w architekturze siedzib Opus Dei (oddzielne klatki schodowe, zamkniête drzwi) przejawia siê pewien rodzaj p³ciowego apartheidu, w którym psychologia spo­³eczna upatruje mechanizmów lêkowo-obronnych wobec kobie­ty, rozwiniêtych do skrajnej postaci w¶ród ¿yj±cego w celibacie duchowieñstwa i cz³onków p³ci mêskiej.

                * W Opus Dei jako instytucji nie mogê dostrzec ¿adnych prawdziwie religijnych i etycznych celów, a tylko zniewolenie przez “prymat w³adzy". Wiêksza sprawiedliwo¶æ spo³eczna, walka z nierówno¶ci± i uciskiem, prawo wszystkich ludzi do ¿y­cia — takie sprawy zasadniczo tego pseudoreligijnego systemu nie interesuj±. Dla niego i jego elity alf± i omeg± jest najwyra­¼niej forsowanie i pomna¿anie w³asnej w³adzy, a obowi±zuj±c± dewiz±: cel u¶wiêca ¶rodki. Oczywi¶cie, mówi±c o “prymacie w³adzy" nie mam na my¶li uporz±dkowanego i sprawiedliwego sprawowania tej w³adzy, na które jest skazana ka¿da instytucja spo³eczna, a wiêc i Ko¶ció³, lecz ow± herezjê, która poprzez nie­przejrzyste i pozostaj±ce poza kontrol± potê¿ne sojusze próbuje osi±gn±æ rzekomo religijne i ko¶cielne cele, w rzeczywisto¶ci jednak kieruje siê w³asnym interesem, czyli posiadaniem owej

w³adzy, i nie jest zainteresowana dobrem cz³owieka. “W³adza w takim znaczeniu zaczyna siê tam, gdzie jaka¶ grupa (wolna czy zorganizowana w ³onie Ko¶cio³a) programowo zmierza do rzekomo chrze¶cijañskich celów okrê¿n± drog±, poprzez ¶wieckie pozycje si³y. Ze ¶wieckiego punktu widzenia jest to zwyk³a kal­kulacja (...), ale z chrze¶cijañskiego punktu widzenia to obraza dla b³ogos³awieñstw zawartych w Kazaniu na Górze. Wznosze­nie krzy¿a si³± by³o sposobem powszechnie stosowanym przez kolonizatorów"13 (Hans Urs von Balthasar).

                * Opus Dei ma egoizm zakodowany w swoim systemie, a “brutalno¶æ ¶rodków, poprzez które system ten siê realizuje, zale¿y bezpo¶rednio od jego ideologicznego, biurokratycznego i ekonomiczno-finansowego potencja³u oraz faktycznej w³a­dzy".14 Za pomoc± podejrzanych, skandalicznych machinacji i operacji finansowych, strategii dzia³ania poprzez podstawione osoby oraz — rozbudowanej na skalê ¶wiatow± i obejmuj±cej wszystkie sfery ¿ycia spo³ecznego — siatki organizacji o zama­skowanych celach dzia³alno¶ci, cz³onkowie Opus Dei d±¿± do pomna¿ania bogactwa i w³adzy Dzie³a Bo¿ego.

 

Organizacja typu mafijnego

 

                Aby za³agodziæ rozdra¿nienie wywo³ane okre¶leniem “kato­licka mafia" w tytule ksi±¿ki, wyja¶niam: nie chodzi tu o powi±­zania miêdzy Ko¶cio³em a mafi±, chocia¿ pewne podejrzenia id± niew±tpliwie równie¿ w tym kierunku.

                Okre¶lenia “katolicka mafia" u¿ywam w oparciu o socjolo­giczne rozumienie s³owa “mafia". “Mafi±" nazywamy dzi¶ po­wszechnie przestêpczo¶æ zorganizowan±, o¶miornicowaty, roz­winiêty na skalê ¶wiatow± system ucisku o charakterze krymi­nalnym. Dziêki lekturze prasy codziennej, powie¶ci kryminalnych i sensacyjnych oraz filmom o mafii wiêkszo¶æ ludzi s±dzi, ¿e wie, co nale¿y sobie wyobra¿aæ pod tym pojêciem: tajne stowarzyszenie za³o¿one w celach zbrodniczych, kierowane ca³kowicie autorytarnie, silnie scentralizowane, z patriarchalnymi ry­tua³ami inicjacyjnymi, sta³ymi statutami i miêdzynarodow± organizacj±.

                Znaki firmowe tego wielkiego syndykatu zbrodni to: zama­chy bombowe na prokuratorów i sêdziów, wynajêci mordercy, handel narkotykami, broni±, materia³ami rozszczepialnymi, krêgi sutenerów, wymuszanie zap³aty za “ochronê", “brudne pieni±dze", szanta¿ i korupcja w polityce i gospodarce. Dlatego postrzega siê mafiê przede wszystkim jako krwio¿erczego mo­locha.

                Jednak przestêpczo¶æ zorganizowana to tylko jeden z przeja­wów istnienia mafii, aczkolwiek brutalny i szczególnie dobrze siê prezentuj±cy w ¶rodkach masowego przekazu. Niew±tpliwie nale¿y oceniaæ mafiê w aspekcie kryminologicznym, czyli jako formê zorganizowanej przestêpczo¶ci par excellence. Ale ten sposób widzenia jest w kwestiach zasadniczych niewystarczaj±­cy. Nie wnika bowiem do¶æ g³êboko. Nie wyja¶nia fenomenu mafii w spo³eczeñstwach demokratycznych na Zachodzie i na Wschodzie. Aby zrozumieæ zjawisko mafii w jego przyczynach spo³ecznych, kulturowych i psychologicznych, potrzebna jest ta­ka analiza, jak± przeprowadzi³ na przyk³ad frankfurcki socjolog Henner Hess w odniesieniu do mafii sycylijskiej.

                Na wstêpie Hess stwierdza: “Samego s³owa mafia nale¿y u¿ywaæ z ostro¿no¶ci±, poniewa¿ ju¿ zastosowanie tego pojêcia narzuca wizjê organizacji, która temu pojêciu odpowiada. Przy­czyna wiêkszo¶ci fa³szywych interpretacji zachowañ mafijnych tkwi w³a¶nie w tym b³êdnym punkcie wyj¶cia. Tam, gdzie u¿y­wam s³owa mafia, wystêpuje ono zamiennie z okre¶leniem «zachowanie mafijne» i ma charakteryzowaæ wy³±cznie pewien typ dzia³ania".15 “Mafia" w takim rozumieniu nie oznacza braku struktury organizacyjnej typu mafijnego, bardziej uwypukla jed­nak aspekt nieformalnej “organizacji", bazuj±cej na okre¶lonej mentalno¶ci i tradycyjnych technikach sprawowania w³adzy, ni¿ aspekt organizacji formalnej, daj±cej siê uj±æ w kategoriach kryminologicznych, która stanowi jedynie wierzcho³ek góry lodo­wej. Pojêcie “mafia" w socjologicznym rozumieniu Hennera Hessa nie oznacza te¿ relatywizacji dzia³añ kryminalnych i po­tencja³u zorganizowanej przestêpczo¶ci, lecz pog³êbion± analizê przyczyn, mechanizmów i metodyki mafii. “Mafia" oznacza przede wszystkim tak¿e okre¶lony wzorzec zachowañ.

                W³a¶nie to znaczenie mam na my¶li, kiedy w odniesieniu do ugrupowañ totalitarnych i fundamentalistycznych wewn±trz i na peryferiach Ko¶cio³a rzymskokatolickiego mówiê o “katolickiej mafii". Waha³em siê wprowadzaj±c to pojêcie, poniewa¿ nie chcê pochopnie go u¿ywaæ — na zasadzie swobodnych skoja­rzeñ — do okre¶lenia mentalno¶ci fundamentalistycznej i wzo­rów zachowañ krêgów ko¶cielnych i pseudoreligijnych, lecz ograniczyæ siê wy³±cznie do jego tre¶ci socjologicznej.

                Socjologiczna dyskusja naukowa na temat zjawiska mafii w spo³eczeñstwie w³oskim pozwoli³a mi rozpoznaæ cechy charak­terystyczne zachowañ i metod mafijnych, których powinowact­wo ze wzorcami my¶lenia i zachowañ ugrupowañ fundamenta­listycznych w Ko¶ciele jest oczywiste. Wymieniê cztery — mo­im zdaniem — istotne znaki szczególne zachowañ i metod ma­fijnych, których wystêpowanie w podstawowej formie mo¿na stwierdziæ tak¿e w fundamentalistycznych organizacjach religij­nych:

                * omerta, bezwarunkowy obowi±zek milczenia i potêga taje­mnicy — w Opus Dei nazywa siê to obowi±zkiem “dyskrecji";

                * mafijna ideologia rodzinna i nieformalny klientelizm; we­d³ug konstytucji, które zgodnie z oficjalnymi o¶wiadczeniami Opus pozostawa³y w mocy do 1982 roku, Dzie³o Bo¿e stanowi “rodzinê bez ohydy mi³o¶ci cielesnej";16

                * lobby mafijne, “kolonizowanie" instytucji spo³ecznych wzglêdnie obsadzanie kluczowych funkcji i najwy¿szych stano­wisk cz³onkami, zwolennikami i sympatykami “rodziny"; mafia nosi wiêc oblicze tych instytucji, a jej cz³onkowie nie musz± siê legitymowaæ ani wobec opinii publicznej, ani wobec danej in­stytucji. Strategia Opus Dei jest ukierunkowana przede wszyst­kim na elity w³adzy w polityce, gospodarce, nauce i Ko¶ciele,

a tym samym na “skolonizowanie" tych instytucji;

                * mafijne wzorce my¶lenia i zachowania, które powsta³y lub powstaj± z powodu braku b±d¼ niedoskona³o¶ci struktur instytucji pañstwowych i spo³ecznych, co poci±ga za sob± wielk± nie­pewno¶æ prawn± jednostki (brak funkcjonuj±cego s±downictwa administracyjnego dla ochrony praw osobistych przed samowol± urzêdów pañstwowych, brak si³ porz±dkowych itd.); w szczegól­no¶ci na wskro¶ hierarchiczna i antydemokratyczna struktura Ko­¶cio³a rzymskokatolickiego, która umo¿liwia i wspiera ofensywê ugrupowañ fundamentalistycznych o tendencjach totalitarnych.

 

                W drugiej czê¶ci niniejszej ksi±¿ki przeprowadzê szczegó³o­w± i popart± przyk³adami konfrontacjê socjologicznego rozu­mienia mafii z funkcjonowaniem struktur wewnêtrznych i stra­tegiami Opus Dei.

 

Totalitaryzm wewn±trz grup fundamentalistycznych

 

                Thomas Mann w swojej powie¶ci wychowawczej Czaro­dziejska góra, pisanej w latach 1919-1924, w namiêtnej dyspu­cie miêdzy ideologiem o¶wiecenia i humanizmu, Settembrinim, a ideologiem ko¶cielnej ¿±dzy w³adzy, Napht±, wk³ada w usta tego ostatniego nastêpuj±ce s³owa: “Wszelkie organizacje na­prawdê wychowawcze od niepamiêtnych czasów wiedzia³y, o co w pedagogice mo¿e jedynie chodziæ: mianowicie o bez­wzglêdny rozkaz, ¿elazn± konieczno¶æ, o dyscyplinê, ofiarê, sa­mozaparcie, o zadanie gwa³tu indywidualno¶ci. Poza tym jest to niezrozumienie m³odo¶ci, pochodz±ce z braku mi³o¶ci do niej, je¶li kto¶ przypuszcza, ¿e znajduje ona rozkosz w wolno¶ci. Jej najg³êbsz± rozkosz± jest pos³uszeñstwo".17

                To, co Naphta wypowiada tutaj z rzadko spotykan± otwarto­¶ci± i brutalno¶ci±, stanowi samo sedno wszelkich totalitarnych doktryn i ideologii, które w XX wieku doprowadzi³y do faszy­stowskich obozów zag³ady, zbrodniczych wojen i stalinowskich gu³agów. Jest to jêzyk w³adzy totalitarnej i pokonywania ludzi si­³±, gloryfikacji kajdan i stra¿ników wiary, ¶lepego pos³uszeñstwa i niszczenia tych, którzy my¶l± inaczej, jêzyk terroru pañstwowe­go, inkwizycji i katów, wojen wewnêtrznych i zewnêtrznych, niszczenia w³asnego cz³owieczeñstwa i cz³owieczeñstwa innych. Jest to jêzyk totalitaryzmu, który dla praw cz³owieka i takich wy­borów politycznych, jak sprawiedliwo¶æ, demokracja, wolno¶æ sumienia i wyznania ma tylko zjadliw± kpinê i szydercze komu­na³y. Ludzie nie pojawiaj± siê tu w polu widzenia jako podmio­ty, lecz wy³±cznie jako materia³ s³u¿±cy do sprawowania w³adzy.

                Archeolog europejskiego ducha, Isaiah Berlin, w b³yskotli­wym eseju pod tytu³em Joseph de Maistre und die Urspriinge des Faschismus (Józef de Maistre i geneza faszyzmu) naszkico­wa³ bezpo¶rednie zwi±zki i paralele miêdzy totalitaryzmami re­ligijnymi a ¶wieckimi ze wszystkimi ich straszliwymi konse­kwencjami. To bez ró¿nicy, czy gardz±ca lud¼mi, totalitarna ideo­logia s³u¿y do legitymizacji i egzekwowania w³adzy religijno-ko¶cielnej czy te¿ politycznej. Co najwy¿ej mo¿na powiedzieæ, ¿e im bardziej w³adza totalitarna prezentuje siê wobec jednostki i zbiorowisk jako w³adza religijna i z boskiego nadania, tym wiêksze stanowi — w dos³ownym znaczeniu — “zagro¿enie dla ¿ycia". Rezultatem jest zawsze albo zniewolenie dusz i cia³ lu­dzi, albo psychiczne, spo³eczne i fizyczne zniszczenie tych, któ­rzy siê zniewoleniu przeciwstawiaj±.

                “O¶wiêcim nie zacz±³ siê w O¶wiêcimiu" — to zdanie zna­mionuje socjologiczne rozumienie ewentualnych skutków i po­tencja³u przemocy, tkwi±cych u religijnych, kulturowych i psychologiczno-spo³ecznych ¼róde³ i nurtów tradycji, które utoro­wa³y drogê dyktaturom i O¶wiêcimowi, poniewa¿ konsekwent­nie przeszkadza³y w kszta³towaniu sumieñ i rozwijaniu indywi­dualnej to¿samo¶ci.

                Kto zna sposób funkcjonowania i strukturê fundamentalistycznych ugrupowañ religijnych, ten wie, ¿e trzebi siê w nich indywidualn± wolê, eliminuje w³asne ja. Czytaj±c pisemne rela­cje i s³uchaj±c opowiadañ by³ych cz³onków Opus Dei, poznaj±c i analizuj±c jego przepisy wewnêtrzne i publikacje, doszed³em do wniosku, ¿e stosuje siê tam ca³± gamê psychologicznych me­chanizmów i metod ujarzmiania: upokarzanie, autorytarne zastraszanie, niszczenie poczucia w³asnej warto¶ci, doprowadzanie do infantylnego uzale¿nienia, karcenie, cenzurowanie my¶li i sumieñ, kontrolowanie, szpiegowanie itd. Wszêdzie mo¿na na­trafiæ na klasyczne sformu³owania “¶lepego pos³uszeñstwa" w my¶l has³a: “Wódz rozkazuje, my wype³niamy rozkazy".

                W podrêczniku Droga autorstwa Escrivy, za³o¿yciela Opus Dei, ksi±¿ce rozpowszechnionej i nadal rozpowszechnianej w milionowych nak³adach w wielu jêzykach na ca³ym ¶wiecie, czytamy: “Pos³uszeñstwo — oto najpewniejsza droga. Pos³u­szeñstwo prze³o¿onemu — to pewna droga ku ¶wiêto¶ci. Pos³u­szeñstwo w pracy apostolskiej — to droga jedyna, bowiem gdy chodzi o dzie³o Bo¿e, duch musi albo s³uchaæ, albo odej¶æ".18

                Eugen Drewermann krytycznie scharakteryzowa³ tê postawê: “Nigdy ludzie nie rz±dz± w sposób bardziej absolutny i totalny ni¿ wtedy, gdy mówi±, ¿e rozkazuj± w imieniu samego Boga, a wiêc mog± wymagaæ bezwzglêdnego pos³uszeñstwa".19

                W rozdziale “Zorganizowany lêk przed ¿yciem" zajmê siê szczegó³owo tym, co okre¶lam w skrócie mianem utajonej ¶wia­domo¶ci faszyzuj±cej. Chodzi tu o predyspozycje psychiczne, o których konsekwencjach spo³ecznych wspomnia³em wy¿ej. Na ¶wiadomo¶æ faszyzuj±c± wskazuj±: autorytarna struktura osobo­wo¶ci, postawy antydemokratyczne, absolutyzowanie w³asnej ideologii, antysemityzm i etnocentryzm. Stwierdzi³em wystêpowanie tych cech — wszystkich razem b±d¼ niektórych — w ideo­logiach ugrupowañ i organizacji fundamentalistycznych.

 
cd....
Zapisane
Kiara
Go¶æ
« Odpowiedz #58 : Luty 29, 2012, 13:19:57 »


Fascynuj±ca moc tajemnicy

 

                W³adcy ¶wieccy i duchowni zawsze zdawali sobie sprawê z tego, jak± si³ê i fascynuj±c± moc ma tajemnica. “Tajemnica tkwi w samym sednie w³adzy", stwierdzi³ Elias Canetti w eseju filo­zoficznym Masse und Macht (Masa i w³adza).20 Przeprowadzi³ w nim analizê si³y milczenia i tajemnicy, stanowi±cych w isto­cie rzeczy technikê rz±dzenia, s³u¿±c± ujarzmianiu ludzi i umac­nianiu w³adzy.

                Nikt, kto nie dost±pi³ wtajemniczenia i nie znalaz³ siê na szczytach w³adzy, nie jest ¶wiadom faktycznej potêgi danej in­stytucji czy organizacji, nie znane mu s± motywy i przyczyny podejmowania pewnych decyzji, sposób funkcjonowania me­chanizmów rz±dzenia ani dynamika procesów decyzyjnych. Kto jednak ma w³adzê, ten wie, ¿e ukryta za zas³on± tajemnicy i oparta o niezg³êbione struktury rz±dzenia wydaje siê jeszcze bardziej niesamowita.

                Ponadto ludzie i instytucje, otaczaj±cy siê aur± tajemnicy i milczenia, maj± dla wielu osób jak±¶ dziwn±, nieokre¶lon±, fa­scynuj±c± moc i atrakcyjno¶æ. Elias Canetti pisze: “Respekt wo­bec dyktatur bierze siê w du¿ym stopniu z przypisywania im skoncentrowanej si³y tajemnicy, która w demokracjach rozk³ada siê na wielu i rozmywa. Podkre¶lamy z szyderstwem, ¿e w de­mokracjach wszystko zostaje zagadane na ¶mieræ. Ka¿dy plecie co chce, ka¿dy siê wtr±ca we wszystko i nic siê nie mo¿e wyda­rzyæ, bo wszystko wiadomo ju¿ z góry. Sprawiamy wra¿enie, jakby¶my siê uskar¿ali na brak zdecydowania, ale w rzeczywisto¶ci rozczarowani jeste¶my brakiem tajemnicy. Cz³owiek jest gotów znie¶æ wiele, o ile jest to co¶ potê¿nego i nie wiadomo sk±d przychodzi".21

                Tajemniczy nimb wokó³ jakiej¶ organizacji wywo³uje czêsto niepewno¶æ i lêk, które u jednostki prowadz± z regu³y do takich za­chowañ, jak dostosowywanie siê, “uprzedzaj±ce pos³uszeñstwo" i oportunizm. W rzeczywisto¶ci rosn± w ten sposób wp³ywy owia­nego tajemnic± “stowarzyszenia". Unikamy ofensywnej rozprawy z podejrzan± w³adz±, poniewa¿ obawiamy siê natychmiastowych czy pó¼niejszych represji i aktów zemsty. Rodzi siê mit nienaru­szalno¶ci.

 

Bez demonizowania

 

                W trakcie badañ nad Opus Dei umacnia³em siê w przekona­niu, ¿e kierownictwo tej organizacji zna wielowarstwowe efek­ty dzia³ania tajemnicy, re¿yseruje je i stosuje ca³kowicie ¶wiadomie. Stwierdzi³em te¿ wcale niema³± dozê kokieterii, która zda­je siê odpowiadaæ jego poczuciu w³asnej wa¿no¶ci. Dobitnych przyk³adów dostarczy³a mi na to analiza obchodzenia siê Opus Dei z opini± publiczn±, zbywan± pl±tanin± przemilczeñ, zatuszowañ, prawd czê¶ciowych, dezinformacji i tandetnego wa¿niactwa. Jak w wypadku innych “tajnych stowarzyszeñ", tak i w Opus Dei najwyra¼niej mieszaj± siê wp³ywy faktyczne z domniemanymi, obiektywne z subiektywnymi. Dlatego tak trudno jest dok³adnie okre¶liæ aktualne wp³ywy i rzeczywist± w³adzê Opus Dei i podobnych stowarzyszeñ.

                Gdy jaka¶ organizacja przyjmuje tajno¶æ swej polityki za na­czeln± zasadê, odgradza siê od opinii publicznej i uodparnia na wszelk± krytykê — choæ w oficjalnych o¶wiadczeniach stereo­typowo twierdzi co¶ wrêcz przeciwnego — zachodzi pilna po­trzeba zdjêcia zas³ony z tych spiskowych struktur. Najwa¿niej­sze s± jawno¶æ i informacja. Do tego zadania podchodzê z naj­lepsz± wiar± i przekonaniem. Daleki od demonizowania, nie wzdragam siê przed u¿yciem dobitnych s³ów w ocenie indywi­dualnych i zbiorowych skutków i konsekwencji.

                Chcia³bym zaznaczyæ, ¿e analizy i oceny zawsze odnosz± siê do struktur my¶lenia, postaw ¿yciowych, metod rz±dzenia i ideo­logii Opus Dei oraz mentalno¶ci fundamentalistycznej, a nie do konkretnych osób. Uwa¿am dzia³aczy Opus Dei — czy s± tylko “zwyk³ymi" cz³onkami, czy te¿ nale¿± do ¶cis³ego kierownictwa — przede wszystkim za ofiary zdegenerowanej wiary, która swoje ¿ydowsko-chrze¶cijañskie rozumienie wynaturza w zakon strachu i przymusu oraz w ideologiê w³adzy. Biograficzne, religijno-ko¶cielne i spo³eczno-kulturowe przyczyny s± z³o¿one i nie pozwalaj± na pochopne “wyroki skazuj±ce".

 

Tabuizacja w³adzy

 

                O panowaniu, rz±dzeniu i sprawowaniu w³adzy w Ko¶ciele siê nie mówi. To s± tematy tabu. Teologia naukowa i dyskusja w Ko¶ciele wykazuj± w tej mierze niewiarygodne braki. Gdy podczas nieoficjalnych i publicznych rozmów o procesach w nim zachodz±cych i o kwestiach teologicznych porusza³em te­mat tego sk±din±d wa¿nego czynnika, jakim jest w³adza, czêsto dawano mi do zrozumienia, ¿e to w ogóle “nieprzyzwoite", by takie s³owa jak “w³adza" i “panowanie" ³±czyæ z Ko¶cio³em i re­ligi±. Kto mimo wszystko nie milczy — g³êboko przekonany, ¿e “Ko¶ció³ nie mo¿e chroniæ tego, co jest dla niego ¶wiête, pos³u­guj±c siê metodami tabuizacji i zastraszania" i ¿e jedynym argu­mentem, jaki mu pozostaje, jest “okazanie nieskrêpowanego i otwartego cz³owieczeñstwa"22 — ten zwykle bardzo szybko tra­ci opiniê “religijnego". “On nie my¶li kategoriami Ko¶cio³a" — powiada siê wówczas. A jest to, jak wiadomo, wielce szkodliwe dla kariery. Na tym polega klasyczny proces zastraszania i uod­_iania siê na krytykê.

                Podobnie jednak, jak nie mo¿na unikn±æ operowania katego­riami w³adzy, zale¿no¶ci, si³y i rz±dzenia w relacjach miêdzy ko­biet± a mê¿czyzn±, kultur± a spo³eczeñstwem, polityk± a gospo­dark±, tak te¿ w analizie procesów zachodz±cych w Ko¶ciele trze­ba stosowaæ te same kryteria, zaczerpniête z dziedziny psycholo­gii spo³ecznej i socjologii. I pozwolê sobie zwróciæ uwagê, ¿e kry­tyka w³adzy religijnej i spo³ecznej stanowi w±tek przewijaj±cy siê przez ca³± ¿ydowsk± i chrze¶cijañsk± ewangeliê, Pierwszy i Dru­gi Testament, Bibliê Hebrajsk± i Nowy Testament.

                Gromadz±c materia³y do tej ksi±¿ki, stwierdzi³em po raz ko­lejny, ¿e na upiêkszanie nie ma ju¿ miejsca. Stan Ko¶cio³a rzym­skokatolickiego jest na to zbyt powa¿ny. Nie ma czasu na mêt­ne frazesy i jêzyk ko¶cielno-pó³oficjalnych stereotypów, teolo­giczne ogólniki i pojêciowe arabeski. W tym Ko¶ciele, w którym szerzy siê dzi¶ klimat inkwizycji, w Ko¶ciele, który moc± swe­go urzêdu stwarza atmosferê onie¶mielenia, tabuizacji, strachu, denuncjacji i autocenzury, zbyt wiele z tego, co wstrêtne i wro­gie ¿yciu, ginie w powodzi s³ów, jest tuszowane i upiêkszane. Inaczej mówi±c, zbyt czêsto i nazbyt gorliwie k³amie siê nic nie mówi±cymi s³owami tam, gdzie potrzebny jest jêzyk wyra¼ny i jednoznaczny. Dosz³o do tego, ¿e potrzeba odwagi cywilnej, ¿eby sytuacje, procesy, postawy umys³owe i struktury, bêd±ce wyrazem pogardy dla ¿ycia i cz³owieka, nazwaæ tak, jak na to zas³uguj±. Pisa³em tê ksi±¿kê przepe³niony oburzeniem. Pisa³em j± po to, by gniew wymusi³ zajêcie siê spraw±, poniewa¿ moral­ne oburzenie i apele okazuj± siê niewystarczaj±ce. Ta ksi±¿ka to tekst polemiczny, a nie pojednawczy, to nie prawienie komple­mentów i uprzejmo¶ci, ¿adne mgliste zapewnianie, ¿e “nie jest tak ¼le". Owszem, jest ¼le!

cd...


http://legaba.6te.net/katolicka_mafia.htm
Zapisane
Rafaela
Go¶æ
« Odpowiedz #59 : Marzec 01, 2012, 09:32:38 »

                                                           WOJNY  WATYKANSKIE

Stéphanie Le Bars, Philippe Ridet | Le Monde | 24 Luty 2012 | Komentarze (329)
 

Zarzuty korupcyjne, nepotyzm, pedofilskie skandale – ¼le siê dzieje w pañstwie Benedykta XVI. Otoczenie papie¿a w coraz wiêkszym stopniu interesuje sprawa sukcesji. A przywódca Ko¶cio³a, zamiast rozdawaæ karty, woli zajmowaæ siê teologi±.
Jeszcze nigdy od rozpoczêcia pontyfikatu Benedykta XVI rzecznik Watykanu Federico Lombardi nie wk³ada³ tyle trudu w roz³adowywanie sytuacji, tyle nie wyja¶nia³ i nie dementowa³. Od kilku tygodni w³oska prasa niemal codziennie dostarcza mnóstwa pochodz±cych z poufnych ¼róde³ informacji na temat afer korupcyjnych w kurii, nieprzejrzysto¶ci finansowej oraz plotek dotycz±cych spisku przeciwko papie¿owi. Dosz³o do tego, ¿e Rzymie nowe s³owo “VatiLeaks” mo¿e wkrótce zdetronizowaæ s³ynny WikiLeaks, sprawcê wycieku amerykañskich dokumentów dyplomatycznych opublikowanych w internecie.

Do³±cz do nas na Facebooku

Z uwagi na poruszane tematy oraz czêstotliwo¶æ i tempo rozpowszechniania pisma te (niektóre listy pochodz± ze stycznia) wskazuj± na trudno¶ci Benedykta XVI z zapanowaniem nad kuri±, na walkê o w³adzê oraz na opór utrzymuj±cy siê w Watykanie wobec polityki "oczyszczenia i odnowy" w sferze finansów oraz skandali pedofilskich, jakiej domaga siê papie¿ od dwóch lat.

Ofensywa, która wed³ug wewnêtrznego ¶ledztwa mo¿e mieæ swe ¼ród³o w Sekretariacie Stanu, nasili³a siê w styczniu, wkrótce po og³oszeniu terminu konsystorzu – 17 i 18 lutego w Rzymie. Posiedzenie to stanowi kluczowe wydarzenie podupadaj±cego pontyfikatu. Wy³oni³o ono 18 nowych kardyna³ów-elektów i przygotowa³o grunt pod konklawe, które wybierze nastêpcê Benedykta XVI, który w kwietniu skoñczy 85 lat. Czy by³o okazj± do wyja¶nienia przez "ksi±¿êta Ko¶cio³a" pewnych kwestii, które wy³oni³y siê wskutek przecieku? Nie jest to bynajmniej pewne.

Kto pyta nie b³±dzi - odpowiedz na pytania naszych u¿ytkowników

W korytarzach Watykanu rozpoczê³a siê ju¿ bowiem kampania sukcesji, a przecieki do prasy maj± to obwie¶ciæ. Tragikomicznym apogeum tej strategii by³a publikacja tajnego dokumentu, wed³ug którego papie¿ ma zostaæ w najbli¿szych miesi±cach zamordowany. Dawa³ on do zrozumienia, ¿e nale¿y siê wobec tego zastanowiæ nad nastêpc±. By³ to dokument autentyczny, choæ zosta³ okre¶lony przez rzecznika Watykanu jako "szalony i pozbawiony jakiegokolwiek zwi±zku z rzeczywisto¶ci±".

Wygl±da na to, ¿e sekretarz stanu Benedykta XVI, jego eminencja Tarcisio Bertone, który jest centraln± postaci± sojuszy i kontrsojuszy, jakie mog³y siê zawi±zaæ podczas konsystorzu, znalaz³ siê na celowniku sprawców przecieków. Uwa¿a siê, ¿e ten 77-letni cz³owiek, drugi co do znaczenia w Watykanie, "s³abo" kieruje poletkiem Benedykta XVI. Podejrzewa siê go tak¿e o podniesienie do godno¶ci kardynalskiej osób sobie bliskich. – Benedykt XVI byæ mo¿e zda³ ju¿ sobie sprawê, ¿e ¼le wybra³ swego sekretarza stanu, teraz ma jednak niewielkie szanse na jego zmianê – ocenia w³oski watykanista Iacopo Scaramuzzi.

Dokumenty ujawnione przez dzienniki i telewizjê kwestionuj± sposób prowadzenia przez Bertone "sprawy Vigano". Pod koniec stycznia w programie kana³u telewizyjnego La 7 ujawniono listy podpisane przez jego eminencjê Carlo Mariê Vigano, by³ego sekretarza generalnego rz±du watykañskiego; krytykowa³ w nich korupcjê s³u¿b rz±dowych oraz sposób zwolnienia go ze stanowiska trzy lata przed up³ywem mandatu, a nastêpnie przeniesienie przez Bertone do nuncjatury apostolskiej w Waszyngtonie. Pyta³ papie¿a o ci±g dalszy procesu "uzdrawiania", który stara³ siê uruchomiæ w ³onie struktury odpowiedzialnej za administracjê watykañsk±.

Równie k³opotliwy jest fakt, ¿e liczne przecieki, miedzy innymi w dzienniku ¶ledczym "Il Fatto quotidiano", stawiaj± pod znakiem zapytania politykê przejrzysto¶ci finansowej Watykanu, zapocz±tkowan± rok temu pod naciskiem Unii Europejskiej. Spisek? Listy pochodz±ce od osób odpowiadaj±cych za finanse Watykanu krytykuj± Instytut Dzie³ Religijnych (IOR) i daj± do zrozumienia, ¿e ten "bank Watykanu" próbowa³ stawiaæ opór wymiarowi sprawiedliwo¶ci. Wyra¿ono w nich tak¿e zaniepokojenie przejêciem tych kwestii przez Sekretariat Stanu i wskazano na niesnaski w hierarchii watykañskiej dotycz±ce ustaleñ na temat stopnia przejrzysto¶ci niektórych operacji finansowych.

Wobec powtarzaj±cych siê od dziesi±tek lat skandali wokó³ funkcjonowania IOR Stolica Apostolska utworzy³a w kwietniu 2011 roku urz±d informacji finansowej. To nowe posuniêcie ma pomóc Watykanowi w dostosowaniu siê do miêdzynarodowych norm w sferze walki z praniem brudnych pieniêdzy. W czerwcu instytucje unijne maj± siê wypowiedzieæ w sprawie wpisania lub niewpisania Watykanu na "bia³± listê" Organizacji Wspó³pracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) oraz Grupy Akcji Finansowej przeciwko Praniu Kapita³ów (GAFI).

Gianluigi Nuzzi, autor ksi±¿ki "Vatican: S.A", producent i prowadz±cy programu "Nietykalni", który ujawni³ czê¶æ tych spraw, przedstawia kilka wyja¶nieñ tego donosicielskiego klimatu. – Niektórzy kardyna³owie ju¿ teraz widz± siebie w roli kolejnego papie¿a. Benedykt XVI dopu¶ci³ do tego, gdy¿ jest bardziej zainteresowany doktryn± ni¿ gr± o w³adzê – powiedzia³.

Dziennikarz uwa¿a jednak tak¿e, ¿e "w kurii s± ludzie, którzy chcieliby, aby Watykan sta³ siê najbardziej przejrzystym pañstwem ¶wiata i aby tam zrobiæ porz±dek".

Kardyna³ Walter Kasper, który zajmowa³ w kurii liczne funkcje, powiedzia³ za¶ 13 lutego w "Corriere Della Sera": "Byæ mo¿e kto¶ chce zaszkodziæ Bertone albo innym osobom. Ale plami wizerunek ca³ego Ko¶cio³a. Wierni s± zaszokowani nie bez powodu. A wszystko to dzieje siê w momencie, gdy Benedykt XVI pracuje nad odnow± Ko¶cio³a”.

Obecne ataki s± "oznak±, ¿e toczy siê gra o co¶ wa¿nego" – oceni³ ojciec Lombardi, który nie zaprzeczy³ prawdziwo¶ci dokumentów, ale generalnie odrzuci³ "pozbawione podstaw twierdzenia". Wystêpuj±c w obronie papie¿a watykañski dziennik "L’Osservatore Romano" potêpi³ 14 lutego "nieodpowiedzialne i niegodne zachowanie" i zapewni³, ¿e w sferze "innowacji i oczyszczenia" zostanie oddawana sprawiedliwo¶æ pontyfikatowi Benedykta XVI, "wyrozumia³emu pasterzowi, który nie knuje intryg miêdzy wilkami".

Papie¿ nie wypowiedzia³ siê jeszcze publicznie o rewelacjach ostatnich dni, ale na spotkaniu z seminarzystami zrobi³ do nich aluzjê: ubolewa³, ¿e "mówi siê tyle rzeczy o Ko¶ciele" i wyrazi³ pragnienie, by "mówiono tak¿e o naszej wierze".

http://religia.onet.pl/publicystyka,6/wojny-watykanskie,32037.html
...

Boze, widzisz i nie grzmisz. Co jeszcze ma sie stac, kiedy nareszcie Watykan sie oczysci . Jak bardzo silne sa sily zla w Watykanie i Kosciele Katolickim. 

Rafaela

« Ostatnia zmiana: Marzec 01, 2012, 09:33:31 wys³ane przez Rafaela » Zapisane
east
Go¶æ
« Odpowiedz #60 : Marzec 01, 2012, 12:57:21 »

W jednej z ostatnich audycji ojciec Rydzyk zaapelowa³ do swoich s³uczaczy, by stanêli po jego stronie i przestali p³aciæ podatki. - Ponad 90 proc. katolików przez swoje podatki utrzymuje tych, którzy niszcz± Polskê, którzy wystêpuj± przeciwko prawom katolików i Polaków. To jest nienormalne. Oni nie powinni p³aciæ podatków. Powinien byæ powszechny zryw  - nie dajemy wam nic - og³osi³ ojciec Rydzyk.
Wiêcej
http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/apel-ojca-rydzyka-do-katolikow-nie-placcie-podatkow-na-tych-ktorzy-niszcza-kosciol-i-polske_227231.html

To z naszego poletka. Chichot
Przezabawny ten ojczulek. Strzela sobie pokazowo w kolano. Bo jak katolicy przestan± p³aciæ podatki, to z czego rz±d zap³aci kapelanom i ksiê¿om w instytucjach pañstwowych ? Z czego wyp³aci "¶wiêtopietrze" ? Oj nara¿a siê ojczulek Watykanowi, nara¿a.
Ale mo¿e wie ju¿ , ze tam zmiana ekipy nadchodzi i w chwilowym ba³aganie nikt nie bêdzie sobie zawraca³ g³owy jakim¶ tam biznesmenem-redemptoryst± ..... ?
Zapisane
Rafaela
Go¶æ
« Odpowiedz #61 : Marzec 01, 2012, 14:42:29 »


Bardzo dobra mysl, tylko ja bym oglosila w calej Polsce, aby ludzie nie dawali na tace nie wiecej jak 1 zloty.

Rafaela
Zapisane
arteq
Go¶æ
« Odpowiedz #62 : Marzec 01, 2012, 14:50:50 »

Rafaelo, rozbawia³¶ mnie. Wszak nie tylko nie ma kwoty minimalnej ale równie¿ nie ma ¿adnego obowi±zku aby p³aciæ.

Je¿eli ju¿ protest to proponowa³bym aby wrzucaæ symboliczny 1 grosz.
Zapisane
Rafaela
Go¶æ
« Odpowiedz #63 : Marzec 01, 2012, 19:55:25 »

Tak wiec baw sie dobrze.
Mi jest nie do zabawy, ani do smiechu. Mnie bardzo martwi ta cala sytuacja.

Rafaela.

Zapisane
arteq
Go¶æ
« Odpowiedz #64 : Marzec 01, 2012, 20:19:41 »

Nie wiem co tak naprawdê chcesz osi±gn±æ czy wypowiedzieæ.
Przeklejasz ca³e artyku³y i... w wiêkszo¶ci przypadków nawet s³owa komentarza. Czasami odnoszê równie¿ wra¿enie jakby Twoje posty pisa³y dwie osoby o ró¿nych charakterach. My¶lê, ¿e zderzenie z przeklejonym postem na pó³ strony w wiêkszo¶ci po prostu zniechêca by zapoznaæ siê z jego tematyk± gdy - jak wspomnia³em - nie ma ani s³owa opisu ani komentarza...

Owszem, nale¿y walczyæ o poprawê, odej¶cie od z³ych zachowañ - w kontek¶cie protestu tacowego wiêksze oddzia³ywanie wed³ug mnie mia³oby w³a¶nie dawanie przys³owiowego grosza ni¿ ostentacyjne odwracanie siê. Grosz ma w KRK pewn± symbolikê.
Zapisane
Rafaela
Go¶æ
« Odpowiedz #65 : Marzec 01, 2012, 21:59:02 »

Proponuje Ci abys poswiecil troche  czasu i przeczytal "Wojny Watykanskie" art. z 24 lutego podalam w tym temacie wyzej.

Nastepnie , wklejalam duze art. ktore maja zapoznac ludzi zainteresowanych organizacja i sytuacja KK. Ciagle mam cicha nadzieje, ze sytuacja
KK sie polepszy, czy polepsza. Jednak pazernosc na pieniadze jest ciagle punktem pierwszym w tej religii. W zeszlym tygodniu byl pogrzeb w naszej rodzinie.
Wszystko bylo zaplacone i ustalone. Jak rodzina zobaczyla ze w kostnicy sa zbierane pieniadze na tace, to zeczywiscie rece opadly wszystkim.
To byl pogrzeb w Polsce.
               
                     Dzisiaj postanowilam, ze nie bede  wiecej zajmowala sie tematami dotyczacymi  Kosciola Katolickiego na tym forum. To jest walka
z wiatrakami. Probowalam tu pokazac KK z roznych stron. Nie bylam stronnicza, pisalam za i przeciw. Dobrze zauwazyles Artqu , to nie byly dwie osoby, to byla jedna bezstronna. Cieszylam sie ze tematy ciesza sie duzym zainteresowaniem, ze docieraja do ludzi zainteresowanych.
Wczoraj, otworzylam nowy temat o organizacji KK i jej funkcjii. Ryba smierdzi od glowy. Kiedy przeczytalam art.Wojny Watykanskie", to zrozumialam
ze moja praca wlasciwie jest bez znaczenia. Dlatego koncze temat Kosciol Katolicki.

Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie. Rafaela



 
Zapisane
arteq
Go¶æ
« Odpowiedz #66 : Marzec 01, 2012, 23:53:28 »

Rafaelo, aktualnie najwiêksz± religi± na ¶wiecie jest religia pieni±dza, a jej g³ównym przykazaniem jest "musisz to mieæ, musisz to kupiæ"...

W temacie zbiórki na tacê podczas pogrzebu - kiedy¶ poruszy³em tê sprawê gdy zauwa¿y³em to - otrzyma³em informacjê, ¿e pieni±dze zebrane na tacê bêd± przeznaczone na odprawienie mszy za zmar³ego w 7 i 30 dzieñ po ¶mierci. Osobi¶cie jednak jestem przeciwnikiem zbierania tacy na takich uroczysto¶ciach. Wed³ug mnie ka¿dy wierny aktywnie uczestnicz±cy w ¿yciu religijnym parafii winien mieæ za darmo msze zwi±zane z przyjêciem sakramentów: chrzest dzieci (tak bywa), I komuniê (te¿ tak bywa), bierzmowanie (nieodp³atne), ¶lub no i pogrzeb.
Rafaelo, na Waszym miejscu podszed³bym i zapyta³ siê, wyja¶ni³ sprawê - ¿e nie ¿yczê sobie tego. Z regu³y to pomaga i sk³ania do my¶lenia...
Zapisane
Rafaela
Go¶æ
« Odpowiedz #67 : Marzec 02, 2012, 10:41:21 »

Takie postepowanie nie buduje, ale rujnuje .

 Szczegolnie w takiej sytuacji w jakiej znajduje sie Kosciol Katolicki. Glowa muru nie przebijesz, jeszcze
nie raz spotkamy  sie z glupota i chciwoscia. Obojetnie co powiemy o KK, Pan Bog uzadzil zycie na ziemi ze dal ludziom poczatek i koniec.
Poczatek- roznie z tym bywa, ale koniec jest dla wszystkich taki sam. Smiertelna koszula nie ma kieszen i na to nie ma zadnej mozliwosci
aby to zmienic /dzieki Bogu/. Dokad prowadzi ta droga ktora obral kler w Kosciele Katolickim ?. Nawet na to pytanie nie mozna sobie odpowiedziec.
W samym srodku jest walka , a to niedobrze wyglada. Trudno oceniac, bo na to brak slow , mysle ze przyjdzie moment ze zostanie wystawiony
rachunek . Ale to juz nie moja sprawa.

Pozdrawiam Rafaela
Zapisane
east
Go¶æ
« Odpowiedz #68 : Marzec 02, 2012, 11:07:13 »

@Rafaelo
Cytuj
W samym srodku jest walka , a to niedobrze wyglada

Wrêcz przeciwnie, to wygl±da tak, jak ma wygl±daæ u koñca epoki, a na pocz±tku nowej. Stare struktury nie rozpadn± siê dlatego, ¿e kto¶ z zewn±trz dokona rewolucji, a dlatego, ¿e jest to wewnêtrzny proces podnoszenia wibracji. Na ka¿dym poziomie. W wyniku nowych wibracji ca³y nasz hologram podlega przemianie. Nie nale¿y na to patrzeæ z przera¿eniem , tylko ze zrozumieniem.
I przede wszystkim  -bez paniki.

Jak wiesz ( wyrazy wspó³czucia z powodu zmar³ej bliskiej osoby ) to co najbardziej boli , gdy bezpowrotnie kto¶/co¶ odchodzi , to poczucie utraty w³asnego przywi±zania do takiej a nie innej formy tego kogo¶/czego¶. A przecie¿ nic nie ginie ,tylko siê przemienia... mo¿na powiedzieæ, ¿e na ca³e szczê¶cie.
Zapisane
arteq
Go¶æ
« Odpowiedz #69 : Marzec 02, 2012, 11:27:08 »

Takie postepowanie nie buduje, ale rujnuje .
Nie rozumiem Rafaelo, skoro spokojna, rzeczowa rozmowa która ma za zadnie sk³oniæ do refleksji Twoim zdaniem ma rujnowaæ, a nie budowaæ, to co w koñcu buduje?

W takich przypadkach opadaj± mi rêce. Ludzie narzekaj± pod nosem, albo za plecami, a jak stan± twarz± w twarz z dan± sytuacj± to zamiast wtedy zareagowaæ, zrobiæ cokolowiek... udaj±, ¿e nie widz±. Wiêc jak ma siê cokolwiek zmieniæ. Je¿eli mam jakie¶ uwagi to artyku³ujê je wprost - to jest konieczne aby móc oczekiwaæ jakiejkolwiek zmiany. Tak samo jestem wdziêczy innym osobom za uwagi pod moim adresem.

Nawet ostatnie sprawa - ACTA, mogliby¶my sobie pod nosem szeptaæ, ¿e to niedobr, ¿e mi siê nie podoba, ale jaki mia³oby to wyd¼wiêk? Pewnie ¿aden. Jednak kto¶ poszed³ o krok dalej zada³ sobie trud i wyartyku³owa³ to wprost, aby dobitnie dosz³o do osób któe by³y odpowiedzialne za podpisanie traktatu. Kto¶ zamiast wy³±cznie siedzieæ w bamboszach i narzekaæ, po¶wiêci³ swój czas, napisa³, mówi³, przedstawai³ swoje racje tam gdzie mog³y przynie¶æ najwiêkszy efekt. Pisa³ petycje, prostestowa³, w koñcu wsta³ i wyszed³ na ulicê.
W³a¶nie - wsta³ - aby cokoliwek zrobiæ nale¿y najpierw WSTAÆ.

Nie podoba³y mi siê pewne sprawy w KRK - w mojej parafii - WSTA£EM, poszed³em i porozmawia³em. Efekt jaki¶ tam jest - przynajmniej jak mnie widz±, to pamiêtaj±. Gdyby tak ka¿dy poszed³ i wyartyku³owa³ wprost o co mu chodzi nie mieliby innego wyj¶cia ni¿ zmieniæ pewne postawy, ale niestety wiêkszo¶æ narzeka wy³±cznie za plecami.

Dedykujê piosenkê pt. "prze¿yj to sam..."
« Ostatnia zmiana: Marzec 02, 2012, 11:30:23 wys³ane przez arteq » Zapisane
Rafaela
Go¶æ
« Odpowiedz #70 : Marzec 02, 2012, 12:09:57 »

No tak panowie, macie racje. Patrzac na ta cala sprawe z boku, serce peka ze ludzie mlodzi widza to wszystko i formuja swoje zdanie na temat
religii i wogole Boga. Jesli w KK takie roznosci sie dzieja, to czego mozna sie spodziewac od normalnego codziennego zycia.  Tak wiec tworzy sie
nowa sytuacja  w ktorej nalezy znalesc swoje miejsce.
Pozdrawiam serdecznie. Rafaela
« Ostatnia zmiana: Marzec 02, 2012, 12:27:02 wys³ane przez Rafaela » Zapisane
arteq
Go¶æ
« Odpowiedz #71 : Marzec 02, 2012, 13:29:50 »

Wiêc zapytam siê wprost - Rafaelo czego oczekujesz, co chcesz osi±gn±æ?
Da³em Ci sprawdzony przyk³ad aby w koñcu co¶ zacz±æ zmieniaæ, aby d±¿yæ ku lepszemu - przyk³ad który sam stosujê i widzê efekty.
Je¿eli masz lepsze rozwi±zanie - i do tego najlepiej sprawdzone - to zamieniam siê w s³uch, chêtnie skorzystam.

 
Zapisane
Kiara
Go¶æ
« Odpowiedz #72 : Marzec 03, 2012, 11:37:52 »

Có¿ deklaracje i kajania siê kk sobie, a czyny ¶wiadcz±ce o czym¶ zupe³nie  innym sobie....

Kiara U¶miech U¶miech


Jakie demony przywo³uje poznañski ko¶ció³?

Na wiadomo¶æ o udziale jednej z parafii poznañskich w promowaniu reprintu ksi±¿ki Mieczys³awa Noskowicza "Naj¶wiêtsze trzy Hostie", wydanej w Poznaniu w 1926 (w której znajduj± siê oskar¿enia ¯ydów o "sprofanowanie hostii"), napisa³em na FB: "Ko¶ció³ w Poznaniu przywo³uje demony".

Jakie to demony?

Demony nieuzasadnionych, absurdalnych oskar¿eñ, prze¶ladowañ, wzgnañ, konfiskat maj±tków, tortur, morderstw.

Pocz±wszy od XIII wieku ¯ydzi byli oskar¿ani o wykradanie hostii a nastêpnie jej „torturowanie”. O nak³uwanie jej ostrymi przedmiotami (gwo¼dzie), aby krwawi³a, co mia³o odtwarzaæ mêkê Jezusa. Sk±d to zjawisko?

Zaczê³o siê od  doktryny ustanowionej w roku 1215.

Transsubstancjacja (przeistoczenie) – oznacza w teologii Ko¶cio³a Katolickiego rzeczywist± przemianê podczas Eucharystii chleba (czyli hostii) w cia³o (a wina w krew) Jezusa. Doktryna ta przyjêty zosta³a na Soborze Laterañskiem IV w 1215 roku. Oznacza to, ¿e w wyniku tej przemiany hostia nie jest symbolem cia³a, ale cia³em, choæ fizycznie zachowuje cechy sprzed transsubstancjacji.

Ta doktryna doprowadzi³a do rezultatów, których nie da³o siê przewidzieæ: tortur i ¶mierci tysiêcy ¯ydów. Niewinni ludzie byli przez stulecia skazywani na mêki i paleni na stosach za rzekome "torturowanie" przedmiotu osymbolice religijnej – a zarazem kawa³ka okr±g³ego, niekwaszonego chleba. P³atka sporz±dzonego z m±ki pszenicznej.

Oskar¿ano ich o profanowanie hostii, fizyczne znêcanie siê nad ni±, czyli - wedle tej doktryny - zadawanie bólu cia³u Jezusa. Oskar¿enie to stanowi³o "logiczn± kontynuacjê" znanych od stuleci oskar¿eñ o spowodowanie jego ¶mierci.

 

Paolo Uccelo (1397-1475) -"Cud sprofanowanej hostii", Urbino, 1468

¯ydowski lichwiarz gotuje hostiê, która wydziela krew. Jego ciê¿arna ¿ona i dzieci patrz± z przera¿eniem na krew wyp³ywaj±c± na ulicê i ¿o³nierzy, którzy za moment wy³ami± drzwi, aby uj±æ sprawców tej profanacji.

 

Pierwsze oskar¿enie o profanacjê hostii (Hostienschändung) pojawi³o siê w Beelitz ko³o Poczdamu ju¿ w roku 1243. Prawie ca³a spo³eczno¶æ ¿ydowska tego miasta zosta³a wówczas wymordowana - spalona, w miejscu nazwanym pó¼niej Judenberg. Kolejny przypadek odnotowano w Pary¿u w roku 1290. W 1370 w Brukseli zamordowano 22 ¿ydowskich mieszkañców miasta i wygnano resztê. W 1389 w Pradze - blisko 3 tysi±ce ¯ydów zosta³o zamordowanych w rezultacie identycznych oskar¿eñ. W 1510 roku w Berlinie – dwudziestu sze¶ciu ¯ydów zosta³o spalonych a dwóch – ¶ciêtych za „profanacjê hostii”, a w Knoblauch (Brandenburgia) - trzydziestu o¶miu.

Takie oskar¿enia wobec ¯ydów pojawia³y siê w ca³ej Europie przez stulecia.

 

Niemiecki drzeworyt z XV wieku przedstawia historiê profanacji hostii przez ¯ydów w Passau.
Hostia zostaje wykradziona, k³uta, ¯ydzi zostaj± aresztowani, poddani egzekucjom (obcinanie g³ów) i torturom. Na koniec, ca³a spo³eczno¶æ ¿ydowska zostaje wygnana, a chrze¶cijanie modl± siê z wdziêczno¶ci±.

 

Przyk³adowo: w roku 1337 - w Deggendorf; 1410 - w Segowii; w 1294 - w Laa (Austria); 1298 - w Röttingen; w 1299 - w w Ratyzbonie; w 1306 - w St. Pölten; w 1325 - w Krakowie, w 1330 - w Güstrow; w 1338 - w Pulkau; w 1388 - w Pradze; w 1399 - w Poznaniu, w 1420 - w Ems; w 1453 - we Wroc³awiu;  w 1492 - w Sternbergu (Mecklenburg-Schwerin); w 1514 - w  Mittelbergu; w 1556 - w  Sochaczewie.

Pierwszymi europejskimi monarchami, którzy kategorycznie odrzucali oskar¿enia o profanacjê hostii skierowane przeciwko ¯ydom, byli polscy królowie - Kazimierz Jagielloñczyk (1447), Zygmunt Stary i Zygmunt August, który w roku 1558 wyszydza³ podobne pomówienia, mówi±c, ¿e nie jest "a¿ tak g³upi aby uwierzyæ, ¿e z pok³utej hostii krew pociecze". Po procesie sochaczewskim (i spaleniu na stosie oskar¿onych ¯ydów i jednej Polki), Zygmunt August og³osi³ edykt zapewniaj±cy bezpieczeñstwo wszystkim ¯ydom w Polsce, a w styczniu 1557 r. wyda³ przywilej okreslaj±cy zasady postêpowania w przypadku wniesienia przeciw ¯ydom oskar¿eñ o charakterze rytualnym. Król podda³ wszelkie oskar¿enia o "sprofanowanie hostii" i o "mordy rytualne" jurysdykcji królewskiej i sejmowej, aby powstrzymaæ ni¿sze s±dy przed wydawaniem wyroków ¶mierci na niewinnych.

Ostatni ¯yd zosta³ spalony na stosie za rzekom± profanacjê hostii w roku 1631. Jednak jeszcze ponad sto lat pó¼niej - w roku 1761 (w Nancy) - ¯yd z Alzacji zosta³ poddany egzekucji na podstawie identycznych oskar¿eñ.

Sporadyczne oskar¿enia pojawia³y siê nawet w XVIII i XIX stuleciu. Ostatni przypadek zarzucania ¯ydom "torturowania" hostii odnotowany zosta³ w Rumunii w roku 1836.

Dzi¶ to wszystko nale¿y do historii.

Tylko tam jest miejsce dla tych demonów.

"Najstarszy z ¿ydów pierwszy, wedle podania, przebi³ no¿em jedn± Hostiê, z której zaraz krew wytrysnê³a i twarz mu znacznie skropi³a" - czytamy w ksi±¿ce promowanej w roku 2012 w jednej z poznañskich parafii.

 

Pawe³ Jêdrzejewski

 

Tekst ukaza³ sie na stronie internetowej Forum ¯ydów Polskich 17 lutego 2012

http://fzp.salon24.pl/395974%2cjakie-demony-przywoluje-poznanski-kosciol
« Ostatnia zmiana: Marzec 03, 2012, 11:38:46 wys³ane przez Kiara » Zapisane
east
Go¶æ
« Odpowiedz #73 : Marzec 03, 2012, 13:58:47 »

To jest trick stary jak ¶wiat. Aby zabiæ cz³owieka oskar¿a siê go o zbeszczeszczenie w³asnej ¶wiêto¶ci. Wtedy mo¿na dokonaæ mordu bez konsekwencji.
Niestety , ale ¯ydzi równie¿ stosuj± dzi¶ te same metody na Bliskim Wschodzie. Obie strony zreszta. Czasami nie wiadomo kto pierwszy sprowokowa³ . Winne s± same religie sankcjonuj±ce, wrêcz u¶wiêcaj±ce, prawo odwetu.
Tak jakby kto¶ celowo stworzy³ religie ,by w imiê ich obrony móc toczyæ krew.
Zapisane
Kiara
Go¶æ
« Odpowiedz #74 : Marzec 03, 2012, 20:29:36 »

Tak wielki problem Israel..... to wszystko zale¿y przez jaki pryzmat wiedzy patrzy siê na to zdarzenie? czy jeste¶ pewien i¿ Israel , miêdzynarodowa zgoda na jego zaistnienie jako pañstw nie by³a poniek±d podstêpem maj±cym zwabiæ wszystkich ¿yj±cych ¯ydów w jedno miejsce? Takie miejsce o którym marzyli jako swoim pañstwie od zawsze , za które bêd± chcieli po¶wiêcaæ swoje ¿ycie?
 Otoczenie ich nieprzyjaznymi pañstwami , gra ci±g³ymi konfliktami , podsycanie niezgody , prowokacje wszelakie, to tylko utrzymywanie "muru getta" w którym znale¼li siê na w³asn±  pro¶bê.
Czy trudna jest taka zagrywka? Wed³ug mnie wcale nie , zakulisowe si³y nie tylko z ziemi s± w stanie j± przewidzieæ na setki lat do przodu i tworzyæ tak polityczne uk³ady by ród ten systematycznie niszczyæ. ¯ydowskie z pozoru nazwiska sugeruj± i¿ to ¯ydzi s± elit± rz±dz±c± , a kto jaka Energia i w jakim celu wcieli³a siê w tych ludzi? To mo¿na oceniæ po czynach ludzkich a nie po urodzeniu w tej czy tamtej rodzinie nios±cych takie czy inne nazwisko.
Przez wiele tysi±cleci usi³owano wymordowaæ ¯ydów w ró¿nych miejscach globu , nie wychodzi³o bo byli rozrzuceni po ¶wiecie.Eksterminacja  w bestialski sposób z odbieraniem wszystkich Ludzkich godno¶ci to najwiêksze okrucieñstwo. Ludzie ci  chc± naprawdê spokojnie ¿yæ , nic wiêcej. S±dzisz i¿ to oni prowadz± tak± politykê by trwa³y ci±g³e dzia³ania wojenne, by musieli utrzymywaæ takie ilo¶ci wojska? Nie , nie oni , ale s± do tego zmuszani zastraszaniem i wieloma akcjami zbrojnymi.
To czego nie dokona³ ,   holokaust  nie uda³o mu siê  kolejne kroki polityczne chc± dokonaæ, prowokuj±c wojnê z Iranem , wówczas ³atwo mo¿na bêdzie doprowadziæ do kolejnej wielkiej eksterminacji ¯ydów , oj ³atwo , ³atwo.

Ja temu procederowi mówiê NIE!, NIE! , NIE! , STOP! i BASTA!  , nie dojdzie do niego , bêd± usi³owania zastraszania i prowokacji ale nie dojdzie ju¿. Ju¿ tym razem nie!
Wszyscy ludzie, a szczegulnie Ludzie w tym rejonie ¶wiata  sk±panym od wieków we krwi maj± prawo do pokojowego , spokojnego ¿ycia. Stanie siê , bo staæ siê musi, ka¿dy odzyska prawo do kawa³ka ziemi na której mieszka , ka¿dy bêdzie mia³ prawo wybudowaæ dom , i do ka¿dego pop³ynie woda.
Przeznaczeniu od tylu tysi±c leci blokowane wype³ni siê , bo taka jest wola Stwórcy.

Kiara U¶miech U¶miech
« Ostatnia zmiana: Marzec 03, 2012, 20:39:47 wys³ane przez Kiara » Zapisane
Strony: 1 2 [3] 4 5 6 7 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.048 sekund z 18 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

watahaslonecznychcieni opatowek x22-team wypadynaszejbrygady maho