Kiara
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #50 : Luty 02, 2012, 13:34:28 » |
|
Watykan zawsze ba³ siê odkrycia prawdy , waga posiadanych dokumentów jest tak du¿a i¿ boi siê je zniszczyæ , woli dysponowaæ nimi ( znaczy siê manipulowaæ) bo dopóki s± ogólnie nie znane mo¿na twierdziæ i¿ w nich jest inna informacja ni¿ jest i graæ ni± jak karta przetargow±. a z drugiej strony jest w nich wiedza jak w³adaæ polami energetycznymi i jak tworzyæ rzeczywisto¶æ a tym samych byæ w³adc± wszystkich ludzi. To prastara wiedza , wyzbyæ siê jej przez zniszczenie jest nieroztropnym posuniêciem. Kto j± posiada staje siê wa¿niejszy , bynajmniej we w³asnych oczach. Dlatego istnieje taka ogromna walka ze wszystkimi , którzy posiadaj± równie¿ t± wiedzê, dowarto¶ciowanie jej i tych ludzi, straszenie i¿ kto jej dotknie jest wyklêty... Dlaczego a¿ tak? Bo sta³ by siê równy w wiedzy Watykanowi , straci³ by Watykan swoja rangê mocy , a do tego dopu¶ciæ za nic na ¶wiecie nie chce. Sekretem wiedzy jest kobieta , w niej jest depozyt wiedzy Stwórcy , zatem ona sta³a siê wrogiem ideologii i j± zwalcza siê jako najwiêksze z³o. Ot i ca³y sekret. Jednak mi³o¶æ i prawda zawsze zwyciê¿aj± , to tylko kwestia czasu na ponowne odkrycie tych ¶wietlistych warto¶ci. Kiara
|
|
« Ostatnia zmiana: Luty 02, 2012, 13:48:10 wys³ane przez Kiara »
|
Zapisane
|
|
|
|
quetzalcoatl44
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #51 : Luty 02, 2012, 13:56:56 » |
|
jasne ciekawe gdzie ta milosc ..
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
arteq
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #52 : Luty 02, 2012, 14:04:22 » |
|
Dobrych 80% wyznawcow KK nie zna historii swojej religii. A ile % tych "z³ych" nie zna? ;] OK, byæmo¿e i tak, nie wiem. Zapewne podobna ilo¶æ co nie pamiêtajacych historii swojego kraju. Na szcze¶cie zdecydownie wiêkszy odsetek zna Ewangelie, a to do niej przede wszystkim winni siê stosowaæ. Oczywi¶cie zaraz pojawia siê kolejny schodek - znaæ to jedno, stosowaæ siê drugie... Artqu- co ty soba prezentujesz. Przekonaj mnie ze nie mam racji-prosze. Rafaelo, masz prawo s±dziæ o mnie co uznasz za s³uszne. Artqu, wiara w Boga, poznanie zasad jakie Bog nam dal to jest jedno. Natomiast pakiet jaki ma i dalej niesie KK jest drugie. Uwa¿am inaczej, wed³ug mnie to spójne. Tyle tylko, ¿e lwia czê¶æ przeciwników stawia niestaty znak równo¶ci pomiêdzy negatywnym zachowaniem danego ksiêdza a Bogiem, jego wizj± w KK, wiar±, zaleceniami. Ile¿ razy s³ysza³em: dlaczego mam dochowywaæ zalecanej czysto¶ci skoro wiadomo, ¿e ten ksi±dz ma kochankê. Nie dostzregaj±, ¿e tym samym ksi±dz zachowuje siê wbrew zaleceniom i naukom KK, a nie zgodnie z nimi. Pomijaj±c ju¿ szereg argumentów natury psychologicznej i moralnej mogê powiedzieæ bo: on odpowiada za swoje czyny, ty natomiast za swoje. Ale tak mi wygodniej, czuj± siê usprawiedliwieni i zwolnieni z zaleceñ aby jednak próbowaæ sprostaæ poprzeczce. [/quote] Wlasnie, juz duzo razy zadawalam sobie pytanie "Czego boi sie Watykan" ze nie zniszczyl do tad tego co trzyma w ukryciu w Watykanskich bibliotekach pod kluczem. To ciekawa sprawa. Ano w³a¶nie, te mityczne zbiory, ilez opowie¶ci wokó³ nich naros³o. Ale jakbym chcia³ dowiedzieæ siê jakie to dzie³a Rafaelo masz konkretnie na my¶li by³oby ju¿ gorzej... prawda? Dotychczasowa "wiara" polega³a na ¶lepym zaufaniu do tego, kto w danej chwili by³ przywódc± stada (tzw ojcem). Prawdziwa WIARA, to ¶wiadomo¶æ jednostki po³±czona z chêci± do ci±g³ych poszukiwañ BOGA w sobie. Uogólniasz Thotal, mocno uoguólniasz. Dlaczego uwa¿asz, ¿e stado (czyli wszyscy katolicy) ¶lepo (czyli bez zastonowienia) przyjmowali ka¿de s³owo bezkrytycznie? Bêd±c w ¶rodku tego "bezmy¶lnego stada" co chwilê s³yszê i jestem w nim namawiany abym poszukiwa³ Boga, by³ otwarty, u¿ywa³ i umys³u i serca. Wiec jako¶ mocno gryzie siê to z tym co Ty twierdzisz, bêd±c... ca³kowicie z boku...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Kiara
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #53 : Luty 03, 2012, 13:52:49 » |
|
Dra¿liwy temat dla katolicyzmu ma³¿eñstwo Jezusa z MM , no bo jak Syn Boga móg³ by siê o¿eniæ z ziemsk± kobiet±? No i co na ziemi jest teraz pe³no pó³ Bogów ? Wszyscy spadkobiercy krwi nimi s± nawet obecnie , a to jest zwyczajnie nie do przyjêcia w imiê doktryny. Szkoda i¿ katolicyzm zaprzecza sam sobie nie zdaj±c sobie sprawy i¿ wszyscy Ludzie wedle tej doktryny ( i prawdy rzeczywistej) .dzieæmi Boga zatem wszyscy jeste¶my Boscy. Zatem ma³¿eñstwo jednego dziecka Stwórcy z innym dzieckiem Stwórcy jest jak najbardziej OK! Ono siê dokona³o zaistnia³o i ze zwi±zku tego narodzi³o siê ich troje dzieci, córka i dwóch synów. Imiê Maria ma swoj± rolê znaczeniow± , dawniej nie by³o to imiê a okre¶lenie ¿ony. http://ciemna-strona-dnia.blog.onet.pl/2,ID50952739,DA2005-10-29,index.htmlWesele w kanie Galilejskiej nie by³o weselem Jezusa z MM a uroczysto¶ci± osi±gniêcia wy¿szego stanu kap³añskiego , który dawa³ mu prawa "przemiany wody w wino" , to jest symbolika kontynuowana na mszach ko¶cielnych obecnie równie¿. Kiara
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #54 : Luty 03, 2012, 19:36:58 » |
|
@ KiaraSzkoda i¿ katolicyzm zaprzecza sam sobie nie zdaj±c sobie sprawy i¿ wszyscy Ludzie wedle tej doktryny ( i prawdy rzeczywistej) .dzieæmi Boga zatem wszyscy jeste¶my Boscy. Tak, ale tylko duchowymi dzieæmi. CO¶ takiego, jak fizyczne pochodzenie od nasienia boga-cz³owieka nie mie¶ci siê doktrynerom w g³owach, jest dla nich zagro¿eniem. Na logikê bior±c Bóg musi siê ró¿niæ czym¶ od cz³owieka, bo inaczej to albo nie by³by Bogiem, albo te¿ ka¿dy cz³owiek móg³by mieæ cechy boskie i kim wtedy by siê rz±dzi³o ? Cuda najlepiej siê nadaj± do wyznaczenia linii rozdzielenia. Najgro¼niejszy wydaje siê byæ pogl±d, ¿e ¿adnego rozdzielnia nie ma.
|
|
« Ostatnia zmiana: Luty 04, 2012, 00:35:39 wys³ane przez east »
|
Zapisane
|
|
|
|
arteq
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #55 : Luty 03, 2012, 21:08:29 » |
|
Kiaro, zaprawdê powiadam Ci trudna jest Twa mowa, i któ¿ mo¿e jej s³uchaæ...
co do bó³bogów... to na ziemi nie wiem, ale za to na tym forum, zatrzêsienie...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Kiara
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #56 : Luty 29, 2012, 13:09:49 » |
|
Moja mowa jest niezrozumia³a dla tych , którzy nie chc± jej rozumieæ ale byæ mo¿e mowa innych ludzi bêdzie bardziej czytelna. zatem postanowi³am w odcinkach zamie¶ciæ pewn± ksi±¿kê. Kiara http://legaba.6te.net/katolicka_mafia.htmMatthias Mettner
KATOLICKA MAFIA Spis tre¶ci PRZEDMOWA KATOLICKA MAFIA Wprowadzenie, czyli “Cosa Nostra" CZʦC I. Doj¶cie do w³adzy Usankcjonowanie religijne podejrzanej w³adzy W natarciu “Skradzione" dzieci Elity na celowniku Bogotañski komputer ¶mierci CZʦÆ II. Maski mafii Mentalno¶æ i “ogólne warunki umowy" Zacni panowie s± bardzo tajemniczy Pod p³aszczykiem grzeczno¶ci i ubóstwa Psia pokora Gdy rêka rêkê myje Czarne pieni±dze “Octopus Dei" CZʦÆ III. Religijny supermarket Popyt i poda¿ Fundamentalistyczna oferta zbawienia Têsknota do nawrócenia “Wykastrowana ewangelia" Niebezpieczeñstwo zagra¿aj±ce od ¶rodka CZʦÆ IV. Zorganizowany lêk przed ¿yciem W kleszczach totalitaryzmu Po³awiacze dusz i ³owcy ludzi Obsesja mêczeñstwa i poczucie przynale¿no¶ci do elity Przymus dzieciêcej wiary Metodyka ujarzmiania P³ciowy apartheid Umartwianie grzesznego cia³a Biada temu, kto chce odej¶æ EPILOG ¯ycie jest gdzie indziej PRZYPISY Matthias Mettner — Katolicka mafia Tytu³ orygina³u — Die katholische Mafia Opracowanie graficzne: Andrzej Opoka Redakcja i opracowanie: Iwona Slawik Redaktor techniczny: Zygmunt Su³ek Copyright © 1993, by Hoffman und Campe Yerlag, Hamburg Copyright © for the Polish edition by Agencja Praw Autorskich i Wydawictwo INTERART, Warszawa 1995 Copyright © for the Polish translation by Barbara Ostrowska ISBN 83-7060-188-X Agencja Praw Autorskich i Wydawnictwo INTERART, 00-403 Warszawa, ul. Solec 30A/33 Ark. wyd. 18,ark. druk. 21,5 Fotosk³ad: studio COLLAGE, Warszawa, tel. 13-73-86 Druk i oprawa: Drukarnia Naukowo-Techniczna, Warszawa Przedmowa “Ko¶ció³ po prostu nie mo¿e inaczej, jak tylko byæ reakcyjÂny; Ko¶ció³ po prostu nie mo¿e inaczej, jak tylko staæ po stronie rz±dz±cych; (...) Ko¶ció³ po prostu nie mo¿e inaczej, jak tylko popieraæ spo³eczeñstwa hierarchiczne, w których porz±dku pilÂnuje klasa rz±dz±ca; Ko¶ció³ po prostu nie mo¿e inaczej, jak tylÂko ¿ywiæ odrazê do choæby najbardziej nie¶mia³ych przejawów niezale¿nego my¶lenia; (...) Ko¶ció³ po prostu nie mo¿e inaczej, jak tylko dzia³aæ w ca³kowitym oderwaniu od nauki ewangelii; Ko¶ció³ po prostu nie mo¿e inaczej, jak tylko czysto formalnie powo³ywaæ siê na Boga we wszystkich swoich decyzjach prakÂtycznych, czêsto zapominaj±c nawet i o tym" — powiedzia³ Pier Paolo Pasolini po przeczytaniu dwudziestu kilku “typowych" orzeczeñ Roty Rzymskiej, jednego z trzech trybuna³ów watykañskich. Myli siê jednak Pasolini, autor przejmuj±cej ekranizacji “Ewangelii wg ¶w. Mateusza": otó¿ Ko¶ció³ mo¿e zupe³nie inaÂczej! Ko¶ció³ mo¿e odnosiæ siê do w³adzy krytycznie, mo¿e dzia³aæ w duchu ewangelii sprawiedliwo¶ci, zbawienia i wyzwoÂlenia, mo¿e siê nawróciæ na my¶lenie kategoriami praw cz³owieÂka. Wystarczy przypomnieæ choæby o profetycznej krytyce, jaÂkiej kobiety i mê¿czy¼ni Ko¶cio³a pierwotnego poddawali despotyczne rz±dy cesarstwa rzymskiego, o “ruchach ubogich" w ¶redniowieczu, o reformacyjnych ruchach odnowy, o religijno-spo³ecznym ruchu robotniczym, o si³ach antyfaszystowskich i o pacyfistach chrze¶cijañskich, o sprzeciwie Ko¶cio³a wobec rasistowskiego re¿imu Afryki Po³udniowej, o solidarno¶ci Ko¶cio³ów wyzwolenia z ubogimi w krajach Ameryki £aciñskiej, AfryÂki i Azji, o Ko¶ciele kobiet itd. Pamiêæ tych dobrych tradycji nie uchroni jednak Czytelnika niniejszej ksi±¿ki przed pokus± podzielenia opinii Pasoliniego. Uwa¿am tê ksi±¿kê za przykr±, lecz konieczn±. Jest to jakby szkic do ko¶cielnego koszmaru. Dla mnie jednak decyduj±ce znaczenie ma ujawnienie mechanizmów i powi±zañ, które w sensie dos³ownym s± “zagro¿eniem dla ¿ycia". Aby móc domaÂgaæ siê tego, co sprzyja ¿yciu i w³a¶nie to rozwijaæ, trzeba przede wszystkim wiedzieæ, przeciwko czemu siê jest czy te¿ byæ powinno. Skromne wskazówki w tym kierunku staram siê zamie¶ciæ nie tylko w “Epilogu". S± takie artyku³y i ksi±¿ki, które siê pisze chêtnie. Tê ksi±¿kê pisa³em niechêtnie, niekiedy ze wstrêtem. Raz po raz przypomiÂna³em sobie dewizê mojej rodziny: “Robimy to, co porz±dni luÂdzie robiæ powinni". Skoro mam co¶ do powiedzenia, to muszê to powiedzieæ; w koñcu chodzi te¿ o elementarn± przyzwoito¶æ. Nikt nie pisze ksi±¿ki sam. Ka¿da ksi±¿ka czerpie z poszukiÂwañ, analiz i tez innych autorów. Chcia³bym im w tym miejscu serdecznie podziêkowaæ. Nie mogê siê oprzeæ wra¿eniu, ¿e mojej ¿onie by³oby przyjeÂmniej, gdybym napisa³ ksi±¿kê o Pie¶ni nad Pie¶niami czy te¿ o ¶wiêtach i uroczysto¶ciach ¿ydowskich i chrze¶cijañskich. Ale jak wiadomo, na wszystko przychodzi czas. “Piek³o i niebo" to zabaÂwa, do której nieraz wci±ga³y mnie dzieci — nie bêdê ukrywa³, ¿e pisz±c o “katolickiej mafii" zacz±³em patrzeæ na tê grê inaczej. Matthias Mettner Wczesnym latem 1993 roku KATOLICKA MAFIA
Wprowadzenie, czyli
“Cosa Nostra"
Pod sztandarami “¶wiêtego bezwstydu" S± potê¿ne. Totalitarne ugrupowania i tajne stowarzyszenia w Ko¶ciele rzymskokatolickim, pchane do dzia³ania elitarnym ob³êÂdem pos³annictwa bo¿ego i obsesyjn± ¿±dz± panowania, rozporz±Âdzaj±ce ogromnymi zasobami finansowymi, z wielk± sympati± aprobowane i wspierane przez najwy¿szych reprezentantów mêÂskiej hierarchii klerykalnej, siêgaj± po w³adzê. Ju¿ dawno zdoby³y i obsadzi³y wa¿ne o¶rodki tej w³adzy i kluczowe stanowiska ko¶cielne zarówno w Watykanie, jak i w diecezjach. W cieplarÂnianym klimacie klerykalnej mentalno¶ci i lêkliwego samoutwierdzania siê, w sprzyjaj±cych warunkach centralistyczno-hierarchicznej struktury Ko¶cio³a, ruszy³y do ofensywy pod sztandaraÂmi “¶wiêtego bezwstydu" i “¶wiêtego przymusu"1, pe³ne impertynenckiej pogardy dla ludzi, nietolerancyjne i agresywne. Kieruj± siê tym, co otwarcie g³osi³ za³o¿yciel Opus Dei: “Kompromisowa ustêpliwo¶æ oznacza niew±tpliwie brak zasad".2 Ju¿ dawno temu sta³y siê decyduj±cym czynnikiem w³adzy. Przoduje w¶ród nich Opus Dei3, które dosz³o do finansowej poÂtêgi i rozros³o siê liczebnie za czasów faszystowskich rz±dów w Hiszpanii. Przez d³ugi czas traktowane lekcewa¿±co jako pozbawione wp³ywów ugrupowanie sekciarskie, w sposób niemal niepostrze¿ony dla ogó³u zbli¿a³o siê z roku na rok coraz bardziej do swego g³ównego celu: przejêcia kontroli nad Kuri± Rzymsk±, czyli aparatem w³adzy religijnej Ko¶cio³a katolickiego. Cz³onÂkowie, zwolennicy i sympatycy Opus Dei stanowi± dzi¶ poka¼ny potencja³ us³u¿nej inteligencji. Wewnêtrzna struktura Dzie³a Bo¿ego jest patriarchalna, autorytarna i quasi-militarna. Kierownictwo wymaga od cz³onków bezwzglêdnego oddania, które nie dopuszcza ani w±tpliwo¶ci, ani nieufno¶ci, nie toleruje najÂmniejszej krytyki, a wszystkich mê¿czyzn i wszystkie kobiety w tej organizacji — w Hiszpanii, gdzie powsta³a, okre¶lanej jako Obra i “¶wiêta mafia" — ³±czy w zdyscyplinowany “oddzia³ operacyjny". Widomym punktem kulminacyjnym ofensywy wewn±trzko¶cielnej Opus Dei sta³a siê beatyfikacja jego za³o¿yciela, Jose-marii Escrivy de Balaguera, dokonana 17 maja 1992 roku przez papie¿a Jana Paw³a II. “Wyniesienie" Escrivy “na o³tarze", jak siê to okre¶la w terminologii rzymskokatolickiej, stanowi arcydonios³± decyzjê w polityce Ko¶cio³a. Dlaczego bezprecedensowo szybk± i tajemnicz± procedurê zastosowano do beatyfikacji w³a¶nie Escrivy, a nie papie¿a II Soboru Watykañskiego, Jana XXIII? Papie¿a, któremu wprawdzie nie starczy³o czasu, ¿eby zreformowaæ autorytarno-hierarchiczne i antydemokratyczne struktury Ko¶cio³a, ale który chcia³ zaryzykowaæ “skok naprzód" i wyra¼nie siê dystansowa³ od dogmatu o nieomylno¶ci urzêdu papieskiego i od roszczenia do wy³±czno¶ci, wed³ug którego poÂza Ko¶cio³em katolickim nie ma zbawienia? Mê¿a Ko¶cio³a, któÂry wobec rozmaito¶ci ludzkich modeli ¿ycia, kultur i religii z reÂspektem odnosi³ siê do suwerenno¶ci sumienia jednostki? Cz³oÂwieka, który nie ceni³ skuteczno¶ci terroru psychicznego elitarÂnych grup nacisku ani brutalno¶ci “pokuty milczenia", znamioÂnuj±cej pogardê dla jêzyka i cz³owieka, lecz polega³ na sile s³oÂwa i zdolno¶ci cz³owieka do poszanowania godno¶ci, potrzeb ¿yÂciowych i praw innych ludzi? Ten papie¿ nie perorowa³ abstrakcyjnie o “cywilizacji mi³o¶ci", lecz chcia³ ponownego zwrócenia siê Ko¶cio³a ku konkretnemu cz³owiekowi, ku jego lêkom, cierÂpieniom i pragnieniom ¿yciowym, jego têsknocie do zbawienia, wyzwolenia i pocieszenia w trudnej sytuacji spo³ecznej i psyÂchicznej, w przemocy i w ucisku. On powa¿nie traktowa³ tê staÂr± ksiêgê, krytycznie odnosz±c± siê do w³adzy, ksiêgê opowiadaj±c± o Bogu, który w swoim synu Jezusie Chrystusie bezpo¶rednio uto¿samia siê z ubogimi, spragnionymi, g³odnymi, chorymi i przybyszami (Mt 25, 31-46). Jan XXIII rozumia³, ¿e ewangelia zamieni siê w ideologiê w³adzy, je¶li pierwszym przykazaniem Ko¶cio³a bêdzie ugruntowywanie swoich w³asnych przywilejów, swoich stref wp³ywów i swojego w³asnego systemu. Odrzuca³ Ko¶ció³ jako spo³eczno¶æ zamkniêt± i odrzuca³ konfesjonalistyczne zawê¿anie katolicyzmu, tak jak odrzuca³ dominacjê chrze¶cijañstwa rzymskiego i eurocentrycznego. Wielkie znaczenie, jakie papie¿ Jan Pawe³ II przyk³ada do kultu ¶wiêtych i — co siê z tym wi±¿e — do beatyfikowania i kanonizowania ludzi Ko¶cio³a, nie pozostawia w±tpliwo¶ci co do tego, ¿e zwierzchnik Ko¶cio³a, “namiestnik Chrystusa", poÂchwala ¿ycie i dzie³o Josemarii Escrivy de Balaguera jako zaÂchêtê, wskazówkê i miarê, któr± dzi¶ powinno siê mierzyæ prawÂdziwe chrze¶cijañstwo. Praktyka beatyfikacyjna i kanonizacyjna odzwierciedla na ogó³ stosunki panuj±ce w Ko¶ciele. Przede wszystkim jednak ujawnia samorozumienie oraz religijny i spo³eczno-polityczny kurs, jaki najwy¿sze w³adze Ko¶cio³a obra³y na przysz³o¶æ. W oczach obserwatorów beatyfikacja Escrivy oznacza poparcie i usankcjonowanie religijne “podejrzanej i nieÂjasnej w³adzy w Ko¶ciele". Fundamentalizm “ex cathedra" Beatyfikacja Escrivy jeszcze raz potwierdza s³uszno¶æ trze¼wej oceny, sformu³owanej przez rzymskokatolickiego znawcê prawa kanonicznego Knuta Walfa: “Istniej± zgodno¶ci p³yn±ce z duszy i z serca miêdzy obecnym zwierzchnictwem Ko¶cio³a kaÂtolickiego a nurtami fundamentalistycznymi".4 Od czasu pontyÂfikatu Jana Paw³a II ugrupowania fundamentalistyczne najwyra¼niej nie musz± same podejmowaæ dzia³añ w wielu sprawach. Ich interesami zajê³o siê zwierzchnictwo Ko¶cio³a. Racjê maj± obserwatorzy Ko¶cio³a, kiedy mówi± o nowej faÂzie “oficjalnego fundamentalizmu", fundamentalizmu ex cathedra — porównywalnego ze zwalczaniem tak zwanego “moderÂnizmu" na prze³omie wieków, w którym Kuria Rzymska upatryÂwa³a “siedliska wszelkich herezji". O rzeczywistym istnieniu fundamentalizmu ex cathedra w dzisiejszych czasach ¶wiadcz± najdobitniej takie przyk³ady, jak papieska polityka personalna w obsadzaniu urzêdów biskupich (mianuje siê albo fundamentalistów, albo sympatyków fundamentalizmu), dyscyplinowanie kleru, zwalczanie krytycznie nastawionych i “odstêpczych" teoÂlogów p³ci obojga, ci±g³e deprecjonowanie i dyskryminacja koÂbiet, pog³êbiony centralizm, powrót do eurocentryzmu, zakaz tak zwanych “eksperymentów liturgicznych", uniformizacja naÂuki ko¶cielnej nie uwzglêdniaj±ca jakichkolwiek odmienno¶ci kulturowych (wystarczy wspomnieæ choæby o nowym “poÂwszechnym" katechizmie) czy te¿ lekcewa¿enie skromnych eleÂmentów kultury prawnej w razie konfliktów wewn±trzko¶cielnych. Ju¿ od dawna nie s± to tylko mgliste przypuszczenia i podejrzenia, lecz fakty z ¿ycia realnie istniej±cego, “empiryczÂnego" Ko¶cio³a, które mo¿na poprzeæ licznymi dowodami. Sprzeciw i opór “ludu Ko¶cio³a" najwyra¼niej do niczego nie prowadzi, to znaczy — albo jest przez Kuriê Rzymsk± ignoroÂwany, albo w wielu wypadkach koñczy siê zastosowaniem sankÂcji dyscyplinarnych wobec pracowników Ko¶cio³a. Osoby naÂstawione krytycznie, o otwartych umys³ach, pozbawia siê prawa g³osu, spycha na margines i eliminuje. Wobec pracowników Ko¶cio³a nadal obowi±zuje metoda selekcji negatywnej. Tymczasem niczym o¶miornica rozrasta siê “Octopus Dei". Dzie³o Bo¿e oraz inne ugrupowania o zachowawczych tendenÂcjach politycznych i teologicznych stanowi± wielk± fundamentalistyczn± pokusê dla Ko¶cio³a katolickiego. Od kilkudziesiêciu lat takie organizacje jak Opus Dei próbowa³y siê zbli¿yæ do koÂlejnych pontifexów, oferuj±c us³ugi “oddzia³u operacyjnego" o najsurowszej dyscyplinie i zasobnej kasie. Za Jana Paw³a II nasta³y dla nich najwyra¼niej dobre czasy. Wydaje siê, ¿e Kuria Rzymska w coraz wiêkszym stopniu traktuje ugrupowania typu fundamentalistycznego jako model dla ca³ego Ko¶cio³a. Obecny papie¿ nie skrywa sympatii do Opus Dei i podobnych ugrupoÂwañ integrystycznych, których wspólnym wyró¿nikiem s± tenÂdencje totalitarne, zaw³aszczaj±ce. Fundamentalizm “twardy" i “miêkki" Nazwy i szyldy firmowe ugrupowañ nale¿±cych do nomenÂklatury fundamentalizmu “katolickiego" — mniej uzurpatorskie ni¿ w wypadku Opus Dei — brzmi± mi³o, a mówi± niewiele. Oto niektóre z nich: Comunione e Liberazione, Opus Angelorum, Pro Ecclesia, Neokatechumenat, Focolari — Dzie³o Maryi, Ruch Szensztacki, Legion Marii, Pro Occidente, Austria Catholica itd. Nie nale¿y te¿ zapominaæ o ruchu zwi±zanym z arcybiskuÂpem Marcelem Lefebvre. Gdy Lefebvre w 1988 roku z powodu podesz³ego wieku udzieli³ bez zgody papie¿a trzem ksiê¿om ¶wiêceñ biskupich, zosta³ “automatycznie" ekskomunikowany. W ten sposób dokona³o siê oderwanie tego ruchu od Ko¶cio³a rzymskokatolickiego. Zanim jednak dosz³o do roz³amu, WatyÂkan w sposób niezno¶ny próbowa³ zjednaæ sobie Lefebvre'a, goÂdz±c siê na daleko id±ce ustêpstwa wobec roszczeñ jego reakcyjÂnego ugrupowania do sprawowania w³adzy wewn±trz Ko¶cio³a. Wszystkie te grupy, stowarzyszenia i zwi±zki cechuje fundaÂmentalizm — “twardy" lub “miêkki". Za rozmaitymi nazwami, kulisami i maskami kryje siê zawsze ta sama fundamentalistyczna mentalno¶æ i reakcyjno-konserwatywna umys³owo¶æ. Ich fundamentalizm ró¿ni siê jedynie stopniem nasilenia, a nie istot± rzeczy. Nale¿y te¿ zauwa¿yæ, ¿e stan ¶wiadomo¶ci i klimat w Ko¶ciele katolickim, a¿ po koñcow± fazê pontyfikatu Piusa XII (1939-1958), by³y tak bardzo antydemokratyczne i politycznie reakcyjne, ¿e my¶l fundamentalistyczna stanowi³a zjawisko wszechobecne, a nie wyj±tkowe. Dzisiaj coraz wiêcej katolików zadaje sobie pytanie, czy z historycznego punktu widzenia to wewn±trzko¶cielne i spo³eczne otwarcie, jakie nast±pi³o po SoÂborze Watykañskim II, nie by³o jedynie krótkim intermezzem, swego rodzaju “rzymsk± wiosn±" dla w³adz Ko¶cio³a katolickieÂgo w Rzymie, które teraz siêgaj± po wszelkie dostêpne ¶rodki w³adzy, ¿eby przywróciæ stan poprzedni. W analizie fundamentalizmu katolickiego nale¿y te¿ wzi±æ pod uwagê fakt, ¿e pojêcie “fundamentalizmu" w obecnym spo³eczno-politycznym znaczeniu5 dawniej nie funkcjonowa³o i nie mo¿na siê by³o nim pos³u¿yæ. W polemikach katolickich d³ugo u¿ywano pojêcia “integryzmu", które w gruncie rzeczy jest rówÂnoznaczne z “fundamentalizmem". W dalszym ci±gu tej ksi±¿ki wymieniê i opiszê g³ówne cechy fundamentalizmu i integryzmu. Ugrupowania i organizacje fundamentalistyczne, które mo¿Âna dzi¶ spotkaæ w Ko¶ciele, stanowi± w du¿ej mierze bezpo¶reÂdni± lub po¶redni± kontynuacjê wcze¶niejszych fenomenów teÂgo rodzaju, jak na przyk³ad jednoznacznie faszystowskiej Action Frangaise. Ukochanymi dzieæmi papie¿a s± Opus Dei i Comunione e Liberazione6. Miêdzy Opus Dei a wszystkimi innymi ugrupowaÂniami twardego czy ³agodnego fundamentalizmu zachodzi zasaÂdnicza ró¿nica, której oficjalnie siê zaprzecza: otó¿ Dzie³o Bo¿e kanonicznie podlega bezpo¶rednio papie¿owi. Podczas gdy inne ko¶cielno-religijne grupy nacisku wplecione s± w struktury hieÂrarchiczne Ko¶cio³a rzymskokatolickiego i podlegaj± kontroli lokalnych biskupów, Opus Dei mo¿e dzia³aæ w skali ¶wiatowej i wielonarodowej bez wzglêdu na ograniczenia regionalne czy krajowe. W 1982 roku po raz pierwszy i jak dot±d jedyny wprowadzoÂno kanonicznie status pra³atury personalnej — “skrojony na miaÂrê" Opus Dei. “Pra³atura ¦wiêtego Krzy¿a i Opus Dei", bo tak brzmi jej pe³na nazwa, ma strukturê analogiczn± do struktury dieÂcezji, biskupstwa. W rzeczywisto¶ci pra³atura personalna stanoÂwi biskupstwo oparte o zasadê personaln±, a nie terytorialn±. Krajowe Konferencje Episkopatów i poszczególni biskupi dostrzegaj± ostatnio coraz wiêcej oznak tego, ¿e Watykan pos³uguje siê Opus Dei jako instancj± nadzorcz± i kontroln±, jako bezpo¶rednim instrumentem dyscyplinuj±cym, d³awi±cym ju¿ w zarodku krajowe czy regionalne formy praktyki ko¶cielnej odbiegaj±ce od linii wytyczonej w Rzymie. “Boimy siê ich i mamy przed nimi na baczno¶ci" — to zdanie czêsto s³ysza³em podczas moich badañ prowadzonych w ¶rodowisku klerykalno-ko¶cielnym. Wed³ug danych Opus Dei, pra³atura dzia³a na piêciu kontyÂnentach. Liczy obecnie prawie 80 ty¶. cz³onków w 87 krajach. Liczba ksiê¿y wynosi —jak podaje Biuro Informacyjne Pra³atuÂry Opus Dei w Szwajcarii7 — w skali globalnej ponad 1400. Chocia¿ Dzie³o Bo¿e niestrudzenie prezentuje siê jako “organiÂzacja laicka", jego wewnêtrzna struktura jednoznacznie zdomiÂnowana jest przez kler. Wszystkie wa¿ne kompetencje decydenckie i czo³owe stanowiska s± w gestii duchownych. cd...
|
|
« Ostatnia zmiana: Luty 29, 2012, 13:14:39 wys³ane przez Kiara »
|
Zapisane
|
|
|
|
Kiara
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #57 : Luty 29, 2012, 13:19:22 » |
|
Urosle w si³ê w faszystowskiej Hiszpanii
Od samego pocz±tku Opus Dei, za³o¿one w 1928 roku, skuÂpia³o siê w macierzystej Hiszpanii na rekrutacji elit intelektualÂnych, a za faszystowskiego re¿imu Franco, sta³o siê “najbardziej wp³ywowym ruchem kolaboracjonistycznym w obrêbie Ko¶cio³a".10 To “stowarzyszenie wierz±cych, zmierzaj±cych do doskoÂna³o¶ci ewangelicznej" i ¿yj±cych w poczuciu “pobo¿nego, inÂtymnego zwi±zku z Bogiem" — jak g³osi oficjalna ideologia Opus Dei — co najmniej od pocz±tków lat piêædziesi±tych obÂsadza³o swoimi cz³onkami i sympatykami aparat pañstwowy i wa¿ne instytucje spo³eczne w Hiszpanii. Kariera cz³onków tajÂnego Dzie³a niemal we wszystkich wa¿nych resortach finansoÂwych i polityczno-gospodarczych, a tym samym wzrost potêgi Opus Dei w nastêpnych latach, zapiera³y dech. Bywa³o, ¿e w rz±dzie caudilla Francisca Franco a¿ dziesiêciu ministrów wyÂwodzi³o siê z Opus Dei. Zaiste “nadnaturalne", “duchowe" i “apostolskie" by³o to dzie³o.
Opus Dei jako model
Wiele wskazuje na to, ¿e najwy¿sze w³adze rzymskokatolicÂkie — papie¿ i Kuria — uwa¿aj± Opus Dei za rozwi±zanie moÂdelowe dla ca³ego Ko¶cio³a. Dzie³o Bo¿e zdaje siê wytyczaæ kierunek, w którym powinien pój¶æ Ko¶ció³, zachowuj±c stoÂsowny dystans. Mimo wszystkich swych podejrzanych praktyk Opus Dei urasta w oczach wielu mê¿ów Ko¶cio³a rzymskiego, zagro¿onego utrat± w³adzy, do rangi ostatniego bastionu i obietÂnicy przetrwania. Ten scenariusz przysz³o¶ci trzeba jednak trakÂtowaæ ju¿ tylko jako ostatni zryw zorganizowanej religii i instyÂtucji znajduj±cej siê w stanie rozk³adu.
Uwa¿am Opus Dei i inne fundamentalistyczne ugrupowania w Ko¶ciele za dramatyczne symptomy choroby. Dzie³o Bo¿e, które samo siebie uwa¿a za “wielk± zbawcz± interwencjê boÂskiego lekarza", uosabia w moich oczach wszystkie te niechlubÂne tradycje w historii Ko¶cio³a, które w swej istocie odnosz± siê z pogard± do cz³owieka i które z dziejów Ko¶cio³a uczyni³y dzieje zbrodni.
W Opus Dei niczym w lustrzanym odbiciu móg³by Ko¶ció³ ujrzeæ przyczynê, dla której ¿ydowska sekta pierwotnego chrze¶cijañstwa jako religii wyzyskiwanych i ubogich, rz±dzonych i poni¿onych rozwinê³a siê w system rzymskokatolicki. W jedyÂnej w swoim rodzaju kontynuacji do¶wiadczeñ w historii Ko¶cio³a, Opus Dei zgromadzi³o w swojej strukturze i ideologii i doproÂwadzi³o poniek±d do perfekcji najrozmaitsze praktyki sprawowania w³adzy, metody ujarzmiania ludzi, internalizacji przymusu religijnego, technicznej modernizacji instytucjonalnych ¶rodków w³adzy. Pod tym wzglêdem Opus Dei bynajmniej nie jest tradyÂcjonalistyczne, lecz w najwy¿szym stopniu nowoczesne. Nie uprzedzaj±c rezultatów analiz przeprowadzonych w dalÂszej czê¶ci niniejszego opracowania, chcia³bym wymieniæ w tym miejscu w sposób wybiórczy i odpowiednio wyjaskrawiony istotne cechy charakterystyczne, które dostrzegam w Opus Dei. £±czy ono w sobie doskonale siê wzajemnie uzupe³niaj±ce ceÂchy, elementy strukturalne i metody dzia³ania sekt i mafii, którymi zajmujê siê w tej ksi±¿ce. Stanowi ona zarazem szkic z dziedziny psychologii spo³ecznej, ukazuj±cy mentalno¶æ fundamentalistyczn± w jej skrajnej pseudochrze¶cijañskiej postaci. W tej chwili nie przeprowadzam jeszcze dowodu, lecz tylko wyÂmieniam fakty. A oto niektóre z nich:
* W swojej encyklice z 15 sierpnia 1864 roku papie¿ Pius IX stwierdza: “Niesmaczne i fa³szywe nauki czy g³upstwa wyg³aÂszane w obronie wolno¶ci sumienia s± niezwykle szkodliwym b³êdem — zaraz±, której bardziej ni¿ czegokolwiek innego nale¿y siê w pañstwie obawiaæ".11 Analizuj±c pisma Opus Dei, zaÂrówno wydawane do u¿ytku wewnêtrznego, jak i dla szerszego ogó³u, nigdzie nie natrafi³em choæby na ¶lad tego, ¿e nale¿y reÂspektowaæ sumienie jako podstawowe prawo jednostki. PrzeÂciwnie, z cytatem z Piusa IX Opus Dei pewnie by siê zgodzi³o. Dla mnie jest w ogóle spraw± alarmuj±c±, ¿e w swoich pismach i zbiorze zasad Opus Dei nie wspomina o prawach konstytucyjÂnych i prawach cz³owieka.
* Za b³yszcz±c± religijn± fasad±, jak± prezentuje Opus Dei, dostrzegam tylko wiarê we w³adzê i w pieni±dze. Kto po “reliÂgijnej ksiêdze buduj±cej" zatytu³owanej Droga autorstwa Escrivy, za³o¿yciela Opus Dei, oczekuje g³êbi duchowej, ten siê przeÂkona, ¿e jest to “zbiór szorstkich, ostrych rozkazów marszoÂwych".
* Opus Dei wymusza tryb ¿ycia z gruntu wrogi cielesno¶ci i ujarzmiaj±cy p³eæ. Stworzy³o ono system perfekcyjnego t³umieÂnia potrzeb seksualnych. Cz³onkowie Opus Dei maltretuj± swoÂje cia³o niczym masochi¶ci za pomoc± rozmaitych “praktyk umartwiaj±cych" (biczowania, pasów pokutnych, spania na poÂsadzce itp.). “Poczynisz tylko tyle postêpów, ile gwa³tu sobie zadasz!", “U¶wiêcajmy cierpienie!"12 — w tych maksymach wyÂra¿a siê sposób ¿ycia okaleczaj±cy psychicznie i fizycznie.
* W wewnêtrznej strukturze i ideologii Opus Dei wyra¼nie mamy do czynienia z seksizmem. Seksizm — w³adza mê¿czyzn nad kobietami ze wzglêdu na p³eæ — przejawia siê w upo¶ledzaÂniu i dyskryminacji kobiet w Opus Dei. Funkcje kierownicze to “mêska sprawa". Rolê decyduj±c± odgrywaj± ksiê¿a. Sprz±tanie, pranie i gotowanie — to najwyra¼niej g³ówne funkcje, jakie w domach Opus Dei wolno spe³niaæ wy³±cznie cz³onkom p³ci ¿eñÂskiej. Opus Dei uosabia apoteozê dawnej kultowej dominacji mê¿czyzny. Pi¶miennictwo i zbiór zasad Opus Dei pe³ne s± doÂwodów mêskiego szowinizmu, zwrotów z jêzyka wojskowego i wojowniczych metafor. Nawet w architekturze siedzib Opus Dei (oddzielne klatki schodowe, zamkniête drzwi) przejawia siê pewien rodzaj p³ciowego apartheidu, w którym psychologia spo³eczna upatruje mechanizmów lêkowo-obronnych wobec kobieÂty, rozwiniêtych do skrajnej postaci w¶ród ¿yj±cego w celibacie duchowieñstwa i cz³onków p³ci mêskiej.
* W Opus Dei jako instytucji nie mogê dostrzec ¿adnych prawdziwie religijnych i etycznych celów, a tylko zniewolenie przez “prymat w³adzy". Wiêksza sprawiedliwo¶æ spo³eczna, walka z nierówno¶ci± i uciskiem, prawo wszystkich ludzi do ¿yÂcia — takie sprawy zasadniczo tego pseudoreligijnego systemu nie interesuj±. Dla niego i jego elity alf± i omeg± jest najwyra¼niej forsowanie i pomna¿anie w³asnej w³adzy, a obowi±zuj±c± dewiz±: cel u¶wiêca ¶rodki. Oczywi¶cie, mówi±c o “prymacie w³adzy" nie mam na my¶li uporz±dkowanego i sprawiedliwego sprawowania tej w³adzy, na które jest skazana ka¿da instytucja spo³eczna, a wiêc i Ko¶ció³, lecz ow± herezjê, która poprzez nieÂprzejrzyste i pozostaj±ce poza kontrol± potê¿ne sojusze próbuje osi±gn±æ rzekomo religijne i ko¶cielne cele, w rzeczywisto¶ci jednak kieruje siê w³asnym interesem, czyli posiadaniem owej
w³adzy, i nie jest zainteresowana dobrem cz³owieka. “W³adza w takim znaczeniu zaczyna siê tam, gdzie jaka¶ grupa (wolna czy zorganizowana w ³onie Ko¶cio³a) programowo zmierza do rzekomo chrze¶cijañskich celów okrê¿n± drog±, poprzez ¶wieckie pozycje si³y. Ze ¶wieckiego punktu widzenia jest to zwyk³a kalÂkulacja (...), ale z chrze¶cijañskiego punktu widzenia to obraza dla b³ogos³awieñstw zawartych w Kazaniu na Górze. WznoszeÂnie krzy¿a si³± by³o sposobem powszechnie stosowanym przez kolonizatorów"13 (Hans Urs von Balthasar).
* Opus Dei ma egoizm zakodowany w swoim systemie, a “brutalno¶æ ¶rodków, poprzez które system ten siê realizuje, zale¿y bezpo¶rednio od jego ideologicznego, biurokratycznego i ekonomiczno-finansowego potencja³u oraz faktycznej w³aÂdzy".14 Za pomoc± podejrzanych, skandalicznych machinacji i operacji finansowych, strategii dzia³ania poprzez podstawione osoby oraz — rozbudowanej na skalê ¶wiatow± i obejmuj±cej wszystkie sfery ¿ycia spo³ecznego — siatki organizacji o zamaÂskowanych celach dzia³alno¶ci, cz³onkowie Opus Dei d±¿± do pomna¿ania bogactwa i w³adzy Dzie³a Bo¿ego.
Organizacja typu mafijnego
Aby za³agodziæ rozdra¿nienie wywo³ane okre¶leniem “katoÂlicka mafia" w tytule ksi±¿ki, wyja¶niam: nie chodzi tu o powi±Âzania miêdzy Ko¶cio³em a mafi±, chocia¿ pewne podejrzenia id± niew±tpliwie równie¿ w tym kierunku.
Okre¶lenia “katolicka mafia" u¿ywam w oparciu o socjoloÂgiczne rozumienie s³owa “mafia". “Mafi±" nazywamy dzi¶ poÂwszechnie przestêpczo¶æ zorganizowan±, o¶miornicowaty, rozÂwiniêty na skalê ¶wiatow± system ucisku o charakterze krymiÂnalnym. Dziêki lekturze prasy codziennej, powie¶ci kryminalnych i sensacyjnych oraz filmom o mafii wiêkszo¶æ ludzi s±dzi, ¿e wie, co nale¿y sobie wyobra¿aæ pod tym pojêciem: tajne stowarzyszenie za³o¿one w celach zbrodniczych, kierowane ca³kowicie autorytarnie, silnie scentralizowane, z patriarchalnymi ryÂtua³ami inicjacyjnymi, sta³ymi statutami i miêdzynarodow± organizacj±.
Znaki firmowe tego wielkiego syndykatu zbrodni to: zamaÂchy bombowe na prokuratorów i sêdziów, wynajêci mordercy, handel narkotykami, broni±, materia³ami rozszczepialnymi, krêgi sutenerów, wymuszanie zap³aty za “ochronê", “brudne pieni±dze", szanta¿ i korupcja w polityce i gospodarce. Dlatego postrzega siê mafiê przede wszystkim jako krwio¿erczego moÂlocha.
Jednak przestêpczo¶æ zorganizowana to tylko jeden z przejaÂwów istnienia mafii, aczkolwiek brutalny i szczególnie dobrze siê prezentuj±cy w ¶rodkach masowego przekazu. Niew±tpliwie nale¿y oceniaæ mafiê w aspekcie kryminologicznym, czyli jako formê zorganizowanej przestêpczo¶ci par excellence. Ale ten sposób widzenia jest w kwestiach zasadniczych niewystarczaj±Âcy. Nie wnika bowiem do¶æ g³êboko. Nie wyja¶nia fenomenu mafii w spo³eczeñstwach demokratycznych na Zachodzie i na Wschodzie. Aby zrozumieæ zjawisko mafii w jego przyczynach spo³ecznych, kulturowych i psychologicznych, potrzebna jest taÂka analiza, jak± przeprowadzi³ na przyk³ad frankfurcki socjolog Henner Hess w odniesieniu do mafii sycylijskiej.
Na wstêpie Hess stwierdza: “Samego s³owa mafia nale¿y u¿ywaæ z ostro¿no¶ci±, poniewa¿ ju¿ zastosowanie tego pojêcia narzuca wizjê organizacji, która temu pojêciu odpowiada. PrzyÂczyna wiêkszo¶ci fa³szywych interpretacji zachowañ mafijnych tkwi w³a¶nie w tym b³êdnym punkcie wyj¶cia. Tam, gdzie u¿yÂwam s³owa mafia, wystêpuje ono zamiennie z okre¶leniem «zachowanie mafijne» i ma charakteryzowaæ wy³±cznie pewien typ dzia³ania".15 “Mafia" w takim rozumieniu nie oznacza braku struktury organizacyjnej typu mafijnego, bardziej uwypukla jedÂnak aspekt nieformalnej “organizacji", bazuj±cej na okre¶lonej mentalno¶ci i tradycyjnych technikach sprawowania w³adzy, ni¿ aspekt organizacji formalnej, daj±cej siê uj±æ w kategoriach kryminologicznych, która stanowi jedynie wierzcho³ek góry lodoÂwej. Pojêcie “mafia" w socjologicznym rozumieniu Hennera Hessa nie oznacza te¿ relatywizacji dzia³añ kryminalnych i poÂtencja³u zorganizowanej przestêpczo¶ci, lecz pog³êbion± analizê przyczyn, mechanizmów i metodyki mafii. “Mafia" oznacza przede wszystkim tak¿e okre¶lony wzorzec zachowañ.
W³a¶nie to znaczenie mam na my¶li, kiedy w odniesieniu do ugrupowañ totalitarnych i fundamentalistycznych wewn±trz i na peryferiach Ko¶cio³a rzymskokatolickiego mówiê o “katolickiej mafii". Waha³em siê wprowadzaj±c to pojêcie, poniewa¿ nie chcê pochopnie go u¿ywaæ — na zasadzie swobodnych skojaÂrzeñ — do okre¶lenia mentalno¶ci fundamentalistycznej i wzoÂrów zachowañ krêgów ko¶cielnych i pseudoreligijnych, lecz ograniczyæ siê wy³±cznie do jego tre¶ci socjologicznej.
Socjologiczna dyskusja naukowa na temat zjawiska mafii w spo³eczeñstwie w³oskim pozwoli³a mi rozpoznaæ cechy charakÂterystyczne zachowañ i metod mafijnych, których powinowactÂwo ze wzorcami my¶lenia i zachowañ ugrupowañ fundamentaÂlistycznych w Ko¶ciele jest oczywiste. Wymieniê cztery — moÂim zdaniem — istotne znaki szczególne zachowañ i metod maÂfijnych, których wystêpowanie w podstawowej formie mo¿na stwierdziæ tak¿e w fundamentalistycznych organizacjach religijÂnych:
* omerta, bezwarunkowy obowi±zek milczenia i potêga tajeÂmnicy — w Opus Dei nazywa siê to obowi±zkiem “dyskrecji";
* mafijna ideologia rodzinna i nieformalny klientelizm; weÂd³ug konstytucji, które zgodnie z oficjalnymi o¶wiadczeniami Opus pozostawa³y w mocy do 1982 roku, Dzie³o Bo¿e stanowi “rodzinê bez ohydy mi³o¶ci cielesnej";16
* lobby mafijne, “kolonizowanie" instytucji spo³ecznych wzglêdnie obsadzanie kluczowych funkcji i najwy¿szych stanoÂwisk cz³onkami, zwolennikami i sympatykami “rodziny"; mafia nosi wiêc oblicze tych instytucji, a jej cz³onkowie nie musz± siê legitymowaæ ani wobec opinii publicznej, ani wobec danej inÂstytucji. Strategia Opus Dei jest ukierunkowana przede wszystÂkim na elity w³adzy w polityce, gospodarce, nauce i Ko¶ciele,
a tym samym na “skolonizowanie" tych instytucji;
* mafijne wzorce my¶lenia i zachowania, które powsta³y lub powstaj± z powodu braku b±d¼ niedoskona³o¶ci struktur instytucji pañstwowych i spo³ecznych, co poci±ga za sob± wielk± nieÂpewno¶æ prawn± jednostki (brak funkcjonuj±cego s±downictwa administracyjnego dla ochrony praw osobistych przed samowol± urzêdów pañstwowych, brak si³ porz±dkowych itd.); w szczególÂno¶ci na wskro¶ hierarchiczna i antydemokratyczna struktura Ko¶cio³a rzymskokatolickiego, która umo¿liwia i wspiera ofensywê ugrupowañ fundamentalistycznych o tendencjach totalitarnych.
W drugiej czê¶ci niniejszej ksi±¿ki przeprowadzê szczegó³oÂw± i popart± przyk³adami konfrontacjê socjologicznego rozuÂmienia mafii z funkcjonowaniem struktur wewnêtrznych i straÂtegiami Opus Dei.
Totalitaryzm wewn±trz grup fundamentalistycznych
Thomas Mann w swojej powie¶ci wychowawczej CzaroÂdziejska góra, pisanej w latach 1919-1924, w namiêtnej dyspuÂcie miêdzy ideologiem o¶wiecenia i humanizmu, Settembrinim, a ideologiem ko¶cielnej ¿±dzy w³adzy, Napht±, wk³ada w usta tego ostatniego nastêpuj±ce s³owa: “Wszelkie organizacje naÂprawdê wychowawcze od niepamiêtnych czasów wiedzia³y, o co w pedagogice mo¿e jedynie chodziæ: mianowicie o bezÂwzglêdny rozkaz, ¿elazn± konieczno¶æ, o dyscyplinê, ofiarê, saÂmozaparcie, o zadanie gwa³tu indywidualno¶ci. Poza tym jest to niezrozumienie m³odo¶ci, pochodz±ce z braku mi³o¶ci do niej, je¶li kto¶ przypuszcza, ¿e znajduje ona rozkosz w wolno¶ci. Jej najg³êbsz± rozkosz± jest pos³uszeñstwo".17
To, co Naphta wypowiada tutaj z rzadko spotykan± otwarto¶ci± i brutalno¶ci±, stanowi samo sedno wszelkich totalitarnych doktryn i ideologii, które w XX wieku doprowadzi³y do faszyÂstowskich obozów zag³ady, zbrodniczych wojen i stalinowskich gu³agów. Jest to jêzyk w³adzy totalitarnej i pokonywania ludzi si³±, gloryfikacji kajdan i stra¿ników wiary, ¶lepego pos³uszeñstwa i niszczenia tych, którzy my¶l± inaczej, jêzyk terroru pañstwoweÂgo, inkwizycji i katów, wojen wewnêtrznych i zewnêtrznych, niszczenia w³asnego cz³owieczeñstwa i cz³owieczeñstwa innych. Jest to jêzyk totalitaryzmu, który dla praw cz³owieka i takich wyÂborów politycznych, jak sprawiedliwo¶æ, demokracja, wolno¶æ sumienia i wyznania ma tylko zjadliw± kpinê i szydercze komuÂna³y. Ludzie nie pojawiaj± siê tu w polu widzenia jako podmioÂty, lecz wy³±cznie jako materia³ s³u¿±cy do sprawowania w³adzy.
Archeolog europejskiego ducha, Isaiah Berlin, w b³yskotliÂwym eseju pod tytu³em Joseph de Maistre und die Urspriinge des Faschismus (Józef de Maistre i geneza faszyzmu) naszkicoÂwa³ bezpo¶rednie zwi±zki i paralele miêdzy totalitaryzmami reÂligijnymi a ¶wieckimi ze wszystkimi ich straszliwymi konseÂkwencjami. To bez ró¿nicy, czy gardz±ca lud¼mi, totalitarna ideoÂlogia s³u¿y do legitymizacji i egzekwowania w³adzy religijno-ko¶cielnej czy te¿ politycznej. Co najwy¿ej mo¿na powiedzieæ, ¿e im bardziej w³adza totalitarna prezentuje siê wobec jednostki i zbiorowisk jako w³adza religijna i z boskiego nadania, tym wiêksze stanowi — w dos³ownym znaczeniu — “zagro¿enie dla ¿ycia". Rezultatem jest zawsze albo zniewolenie dusz i cia³ luÂdzi, albo psychiczne, spo³eczne i fizyczne zniszczenie tych, któÂrzy siê zniewoleniu przeciwstawiaj±.
“O¶wiêcim nie zacz±³ siê w O¶wiêcimiu" — to zdanie znaÂmionuje socjologiczne rozumienie ewentualnych skutków i poÂtencja³u przemocy, tkwi±cych u religijnych, kulturowych i psychologiczno-spo³ecznych ¼róde³ i nurtów tradycji, które utoroÂwa³y drogê dyktaturom i O¶wiêcimowi, poniewa¿ konsekwentÂnie przeszkadza³y w kszta³towaniu sumieñ i rozwijaniu indywiÂdualnej to¿samo¶ci.
Kto zna sposób funkcjonowania i strukturê fundamentalistycznych ugrupowañ religijnych, ten wie, ¿e trzebi siê w nich indywidualn± wolê, eliminuje w³asne ja. Czytaj±c pisemne relaÂcje i s³uchaj±c opowiadañ by³ych cz³onków Opus Dei, poznaj±c i analizuj±c jego przepisy wewnêtrzne i publikacje, doszed³em do wniosku, ¿e stosuje siê tam ca³± gamê psychologicznych meÂchanizmów i metod ujarzmiania: upokarzanie, autorytarne zastraszanie, niszczenie poczucia w³asnej warto¶ci, doprowadzanie do infantylnego uzale¿nienia, karcenie, cenzurowanie my¶li i sumieñ, kontrolowanie, szpiegowanie itd. Wszêdzie mo¿na naÂtrafiæ na klasyczne sformu³owania “¶lepego pos³uszeñstwa" w my¶l has³a: “Wódz rozkazuje, my wype³niamy rozkazy".
W podrêczniku Droga autorstwa Escrivy, za³o¿yciela Opus Dei, ksi±¿ce rozpowszechnionej i nadal rozpowszechnianej w milionowych nak³adach w wielu jêzykach na ca³ym ¶wiecie, czytamy: “Pos³uszeñstwo — oto najpewniejsza droga. Pos³uÂszeñstwo prze³o¿onemu — to pewna droga ku ¶wiêto¶ci. Pos³uÂszeñstwo w pracy apostolskiej — to droga jedyna, bowiem gdy chodzi o dzie³o Bo¿e, duch musi albo s³uchaæ, albo odej¶æ".18
Eugen Drewermann krytycznie scharakteryzowa³ tê postawê: “Nigdy ludzie nie rz±dz± w sposób bardziej absolutny i totalny ni¿ wtedy, gdy mówi±, ¿e rozkazuj± w imieniu samego Boga, a wiêc mog± wymagaæ bezwzglêdnego pos³uszeñstwa".19
W rozdziale “Zorganizowany lêk przed ¿yciem" zajmê siê szczegó³owo tym, co okre¶lam w skrócie mianem utajonej ¶wiaÂdomo¶ci faszyzuj±cej. Chodzi tu o predyspozycje psychiczne, o których konsekwencjach spo³ecznych wspomnia³em wy¿ej. Na ¶wiadomo¶æ faszyzuj±c± wskazuj±: autorytarna struktura osoboÂwo¶ci, postawy antydemokratyczne, absolutyzowanie w³asnej ideologii, antysemityzm i etnocentryzm. Stwierdzi³em wystêpowanie tych cech — wszystkich razem b±d¼ niektórych — w ideoÂlogiach ugrupowañ i organizacji fundamentalistycznych.
cd....
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Kiara
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #58 : Luty 29, 2012, 13:19:57 » |
|
Fascynuj±ca moc tajemnicy W³adcy ¶wieccy i duchowni zawsze zdawali sobie sprawê z tego, jak± si³ê i fascynuj±c± moc ma tajemnica. “Tajemnica tkwi w samym sednie w³adzy", stwierdzi³ Elias Canetti w eseju filoÂzoficznym Masse und Macht (Masa i w³adza).20 Przeprowadzi³ w nim analizê si³y milczenia i tajemnicy, stanowi±cych w istoÂcie rzeczy technikê rz±dzenia, s³u¿±c± ujarzmianiu ludzi i umacÂnianiu w³adzy. Nikt, kto nie dost±pi³ wtajemniczenia i nie znalaz³ siê na szczytach w³adzy, nie jest ¶wiadom faktycznej potêgi danej inÂstytucji czy organizacji, nie znane mu s± motywy i przyczyny podejmowania pewnych decyzji, sposób funkcjonowania meÂchanizmów rz±dzenia ani dynamika procesów decyzyjnych. Kto jednak ma w³adzê, ten wie, ¿e ukryta za zas³on± tajemnicy i oparta o niezg³êbione struktury rz±dzenia wydaje siê jeszcze bardziej niesamowita. Ponadto ludzie i instytucje, otaczaj±cy siê aur± tajemnicy i milczenia, maj± dla wielu osób jak±¶ dziwn±, nieokre¶lon±, faÂscynuj±c± moc i atrakcyjno¶æ. Elias Canetti pisze: “Respekt woÂbec dyktatur bierze siê w du¿ym stopniu z przypisywania im skoncentrowanej si³y tajemnicy, która w demokracjach rozk³ada siê na wielu i rozmywa. Podkre¶lamy z szyderstwem, ¿e w deÂmokracjach wszystko zostaje zagadane na ¶mieræ. Ka¿dy plecie co chce, ka¿dy siê wtr±ca we wszystko i nic siê nie mo¿e wydaÂrzyæ, bo wszystko wiadomo ju¿ z góry. Sprawiamy wra¿enie, jakby¶my siê uskar¿ali na brak zdecydowania, ale w rzeczywisto¶ci rozczarowani jeste¶my brakiem tajemnicy. Cz³owiek jest gotów znie¶æ wiele, o ile jest to co¶ potê¿nego i nie wiadomo sk±d przychodzi".21 Tajemniczy nimb wokó³ jakiej¶ organizacji wywo³uje czêsto niepewno¶æ i lêk, które u jednostki prowadz± z regu³y do takich zaÂchowañ, jak dostosowywanie siê, “uprzedzaj±ce pos³uszeñstwo" i oportunizm. W rzeczywisto¶ci rosn± w ten sposób wp³ywy owiaÂnego tajemnic± “stowarzyszenia". Unikamy ofensywnej rozprawy z podejrzan± w³adz±, poniewa¿ obawiamy siê natychmiastowych czy pó¼niejszych represji i aktów zemsty. Rodzi siê mit nienaruÂszalno¶ci. Bez demonizowania W trakcie badañ nad Opus Dei umacnia³em siê w przekonaÂniu, ¿e kierownictwo tej organizacji zna wielowarstwowe efekÂty dzia³ania tajemnicy, re¿yseruje je i stosuje ca³kowicie ¶wiadomie. Stwierdzi³em te¿ wcale niema³± dozê kokieterii, która zdaÂje siê odpowiadaæ jego poczuciu w³asnej wa¿no¶ci. Dobitnych przyk³adów dostarczy³a mi na to analiza obchodzenia siê Opus Dei z opini± publiczn±, zbywan± pl±tanin± przemilczeñ, zatuszowañ, prawd czê¶ciowych, dezinformacji i tandetnego wa¿niactwa. Jak w wypadku innych “tajnych stowarzyszeñ", tak i w Opus Dei najwyra¼niej mieszaj± siê wp³ywy faktyczne z domniemanymi, obiektywne z subiektywnymi. Dlatego tak trudno jest dok³adnie okre¶liæ aktualne wp³ywy i rzeczywist± w³adzê Opus Dei i podobnych stowarzyszeñ. Gdy jaka¶ organizacja przyjmuje tajno¶æ swej polityki za naÂczeln± zasadê, odgradza siê od opinii publicznej i uodparnia na wszelk± krytykê — choæ w oficjalnych o¶wiadczeniach stereoÂtypowo twierdzi co¶ wrêcz przeciwnego — zachodzi pilna poÂtrzeba zdjêcia zas³ony z tych spiskowych struktur. Najwa¿niejÂsze s± jawno¶æ i informacja. Do tego zadania podchodzê z najÂlepsz± wiar± i przekonaniem. Daleki od demonizowania, nie wzdragam siê przed u¿yciem dobitnych s³ów w ocenie indywiÂdualnych i zbiorowych skutków i konsekwencji. Chcia³bym zaznaczyæ, ¿e analizy i oceny zawsze odnosz± siê do struktur my¶lenia, postaw ¿yciowych, metod rz±dzenia i ideoÂlogii Opus Dei oraz mentalno¶ci fundamentalistycznej, a nie do konkretnych osób. Uwa¿am dzia³aczy Opus Dei — czy s± tylko “zwyk³ymi" cz³onkami, czy te¿ nale¿± do ¶cis³ego kierownictwa — przede wszystkim za ofiary zdegenerowanej wiary, która swoje ¿ydowsko-chrze¶cijañskie rozumienie wynaturza w zakon strachu i przymusu oraz w ideologiê w³adzy. Biograficzne, religijno-ko¶cielne i spo³eczno-kulturowe przyczyny s± z³o¿one i nie pozwalaj± na pochopne “wyroki skazuj±ce". Tabuizacja w³adzy O panowaniu, rz±dzeniu i sprawowaniu w³adzy w Ko¶ciele siê nie mówi. To s± tematy tabu. Teologia naukowa i dyskusja w Ko¶ciele wykazuj± w tej mierze niewiarygodne braki. Gdy podczas nieoficjalnych i publicznych rozmów o procesach w nim zachodz±cych i o kwestiach teologicznych porusza³em teÂmat tego sk±din±d wa¿nego czynnika, jakim jest w³adza, czêsto dawano mi do zrozumienia, ¿e to w ogóle “nieprzyzwoite", by takie s³owa jak “w³adza" i “panowanie" ³±czyæ z Ko¶cio³em i reÂligi±. Kto mimo wszystko nie milczy — g³êboko przekonany, ¿e “Ko¶ció³ nie mo¿e chroniæ tego, co jest dla niego ¶wiête, pos³uÂguj±c siê metodami tabuizacji i zastraszania" i ¿e jedynym arguÂmentem, jaki mu pozostaje, jest “okazanie nieskrêpowanego i otwartego cz³owieczeñstwa"22 — ten zwykle bardzo szybko traÂci opiniê “religijnego". “On nie my¶li kategoriami Ko¶cio³a" — powiada siê wówczas. A jest to, jak wiadomo, wielce szkodliwe dla kariery. Na tym polega klasyczny proces zastraszania i uodÂ_iania siê na krytykê. Podobnie jednak, jak nie mo¿na unikn±æ operowania kategoÂriami w³adzy, zale¿no¶ci, si³y i rz±dzenia w relacjach miêdzy koÂbiet± a mê¿czyzn±, kultur± a spo³eczeñstwem, polityk± a gospoÂdark±, tak te¿ w analizie procesów zachodz±cych w Ko¶ciele trzeÂba stosowaæ te same kryteria, zaczerpniête z dziedziny psycholoÂgii spo³ecznej i socjologii. I pozwolê sobie zwróciæ uwagê, ¿e kryÂtyka w³adzy religijnej i spo³ecznej stanowi w±tek przewijaj±cy siê przez ca³± ¿ydowsk± i chrze¶cijañsk± ewangeliê, Pierwszy i DruÂgi Testament, Bibliê Hebrajsk± i Nowy Testament. Gromadz±c materia³y do tej ksi±¿ki, stwierdzi³em po raz koÂlejny, ¿e na upiêkszanie nie ma ju¿ miejsca. Stan Ko¶cio³a rzymÂskokatolickiego jest na to zbyt powa¿ny. Nie ma czasu na mêtÂne frazesy i jêzyk ko¶cielno-pó³oficjalnych stereotypów, teoloÂgiczne ogólniki i pojêciowe arabeski. W tym Ko¶ciele, w którym szerzy siê dzi¶ klimat inkwizycji, w Ko¶ciele, który moc± sweÂgo urzêdu stwarza atmosferê onie¶mielenia, tabuizacji, strachu, denuncjacji i autocenzury, zbyt wiele z tego, co wstrêtne i wroÂgie ¿yciu, ginie w powodzi s³ów, jest tuszowane i upiêkszane. Inaczej mówi±c, zbyt czêsto i nazbyt gorliwie k³amie siê nic nie mówi±cymi s³owami tam, gdzie potrzebny jest jêzyk wyra¼ny i jednoznaczny. Dosz³o do tego, ¿e potrzeba odwagi cywilnej, ¿eby sytuacje, procesy, postawy umys³owe i struktury, bêd±ce wyrazem pogardy dla ¿ycia i cz³owieka, nazwaæ tak, jak na to zas³uguj±. Pisa³em tê ksi±¿kê przepe³niony oburzeniem. Pisa³em j± po to, by gniew wymusi³ zajêcie siê spraw±, poniewa¿ moralÂne oburzenie i apele okazuj± siê niewystarczaj±ce. Ta ksi±¿ka to tekst polemiczny, a nie pojednawczy, to nie prawienie kompleÂmentów i uprzejmo¶ci, ¿adne mgliste zapewnianie, ¿e “nie jest tak ¼le". Owszem, jest ¼le! cd... http://legaba.6te.net/katolicka_mafia.htm
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Rafaela
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #59 : Marzec 01, 2012, 09:32:38 » |
|
WOJNY WATYKANSKIE Stéphanie Le Bars, Philippe Ridet | Le Monde | 24 Luty 2012 | Komentarze (329) Zarzuty korupcyjne, nepotyzm, pedofilskie skandale – ¼le siê dzieje w pañstwie Benedykta XVI. Otoczenie papie¿a w coraz wiêkszym stopniu interesuje sprawa sukcesji. A przywódca Ko¶cio³a, zamiast rozdawaæ karty, woli zajmowaæ siê teologi±. Jeszcze nigdy od rozpoczêcia pontyfikatu Benedykta XVI rzecznik Watykanu Federico Lombardi nie wk³ada³ tyle trudu w roz³adowywanie sytuacji, tyle nie wyja¶nia³ i nie dementowa³. Od kilku tygodni w³oska prasa niemal codziennie dostarcza mnóstwa pochodz±cych z poufnych ¼róde³ informacji na temat afer korupcyjnych w kurii, nieprzejrzysto¶ci finansowej oraz plotek dotycz±cych spisku przeciwko papie¿owi. Dosz³o do tego, ¿e Rzymie nowe s³owo “VatiLeaks” mo¿e wkrótce zdetronizowaæ s³ynny WikiLeaks, sprawcê wycieku amerykañskich dokumentów dyplomatycznych opublikowanych w internecie. Do³±cz do nas na Facebooku Z uwagi na poruszane tematy oraz czêstotliwo¶æ i tempo rozpowszechniania pisma te (niektóre listy pochodz± ze stycznia) wskazuj± na trudno¶ci Benedykta XVI z zapanowaniem nad kuri±, na walkê o w³adzê oraz na opór utrzymuj±cy siê w Watykanie wobec polityki "oczyszczenia i odnowy" w sferze finansów oraz skandali pedofilskich, jakiej domaga siê papie¿ od dwóch lat. Ofensywa, która wed³ug wewnêtrznego ¶ledztwa mo¿e mieæ swe ¼ród³o w Sekretariacie Stanu, nasili³a siê w styczniu, wkrótce po og³oszeniu terminu konsystorzu – 17 i 18 lutego w Rzymie. Posiedzenie to stanowi kluczowe wydarzenie podupadaj±cego pontyfikatu. Wy³oni³o ono 18 nowych kardyna³ów-elektów i przygotowa³o grunt pod konklawe, które wybierze nastêpcê Benedykta XVI, który w kwietniu skoñczy 85 lat. Czy by³o okazj± do wyja¶nienia przez "ksi±¿êta Ko¶cio³a" pewnych kwestii, które wy³oni³y siê wskutek przecieku? Nie jest to bynajmniej pewne. Kto pyta nie b³±dzi - odpowiedz na pytania naszych u¿ytkowników W korytarzach Watykanu rozpoczê³a siê ju¿ bowiem kampania sukcesji, a przecieki do prasy maj± to obwie¶ciæ. Tragikomicznym apogeum tej strategii by³a publikacja tajnego dokumentu, wed³ug którego papie¿ ma zostaæ w najbli¿szych miesi±cach zamordowany. Dawa³ on do zrozumienia, ¿e nale¿y siê wobec tego zastanowiæ nad nastêpc±. By³ to dokument autentyczny, choæ zosta³ okre¶lony przez rzecznika Watykanu jako "szalony i pozbawiony jakiegokolwiek zwi±zku z rzeczywisto¶ci±". Wygl±da na to, ¿e sekretarz stanu Benedykta XVI, jego eminencja Tarcisio Bertone, który jest centraln± postaci± sojuszy i kontrsojuszy, jakie mog³y siê zawi±zaæ podczas konsystorzu, znalaz³ siê na celowniku sprawców przecieków. Uwa¿a siê, ¿e ten 77-letni cz³owiek, drugi co do znaczenia w Watykanie, "s³abo" kieruje poletkiem Benedykta XVI. Podejrzewa siê go tak¿e o podniesienie do godno¶ci kardynalskiej osób sobie bliskich. – Benedykt XVI byæ mo¿e zda³ ju¿ sobie sprawê, ¿e ¼le wybra³ swego sekretarza stanu, teraz ma jednak niewielkie szanse na jego zmianê – ocenia w³oski watykanista Iacopo Scaramuzzi. Dokumenty ujawnione przez dzienniki i telewizjê kwestionuj± sposób prowadzenia przez Bertone "sprawy Vigano". Pod koniec stycznia w programie kana³u telewizyjnego La 7 ujawniono listy podpisane przez jego eminencjê Carlo Mariê Vigano, by³ego sekretarza generalnego rz±du watykañskiego; krytykowa³ w nich korupcjê s³u¿b rz±dowych oraz sposób zwolnienia go ze stanowiska trzy lata przed up³ywem mandatu, a nastêpnie przeniesienie przez Bertone do nuncjatury apostolskiej w Waszyngtonie. Pyta³ papie¿a o ci±g dalszy procesu "uzdrawiania", który stara³ siê uruchomiæ w ³onie struktury odpowiedzialnej za administracjê watykañsk±. Równie k³opotliwy jest fakt, ¿e liczne przecieki, miedzy innymi w dzienniku ¶ledczym "Il Fatto quotidiano", stawiaj± pod znakiem zapytania politykê przejrzysto¶ci finansowej Watykanu, zapocz±tkowan± rok temu pod naciskiem Unii Europejskiej. Spisek? Listy pochodz±ce od osób odpowiadaj±cych za finanse Watykanu krytykuj± Instytut Dzie³ Religijnych (IOR) i daj± do zrozumienia, ¿e ten "bank Watykanu" próbowa³ stawiaæ opór wymiarowi sprawiedliwo¶ci. Wyra¿ono w nich tak¿e zaniepokojenie przejêciem tych kwestii przez Sekretariat Stanu i wskazano na niesnaski w hierarchii watykañskiej dotycz±ce ustaleñ na temat stopnia przejrzysto¶ci niektórych operacji finansowych. Wobec powtarzaj±cych siê od dziesi±tek lat skandali wokó³ funkcjonowania IOR Stolica Apostolska utworzy³a w kwietniu 2011 roku urz±d informacji finansowej. To nowe posuniêcie ma pomóc Watykanowi w dostosowaniu siê do miêdzynarodowych norm w sferze walki z praniem brudnych pieniêdzy. W czerwcu instytucje unijne maj± siê wypowiedzieæ w sprawie wpisania lub niewpisania Watykanu na "bia³± listê" Organizacji Wspó³pracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) oraz Grupy Akcji Finansowej przeciwko Praniu Kapita³ów (GAFI). Gianluigi Nuzzi, autor ksi±¿ki "Vatican: S.A", producent i prowadz±cy programu "Nietykalni", który ujawni³ czê¶æ tych spraw, przedstawia kilka wyja¶nieñ tego donosicielskiego klimatu. – Niektórzy kardyna³owie ju¿ teraz widz± siebie w roli kolejnego papie¿a. Benedykt XVI dopu¶ci³ do tego, gdy¿ jest bardziej zainteresowany doktryn± ni¿ gr± o w³adzê – powiedzia³. Dziennikarz uwa¿a jednak tak¿e, ¿e "w kurii s± ludzie, którzy chcieliby, aby Watykan sta³ siê najbardziej przejrzystym pañstwem ¶wiata i aby tam zrobiæ porz±dek". Kardyna³ Walter Kasper, który zajmowa³ w kurii liczne funkcje, powiedzia³ za¶ 13 lutego w "Corriere Della Sera": "Byæ mo¿e kto¶ chce zaszkodziæ Bertone albo innym osobom. Ale plami wizerunek ca³ego Ko¶cio³a. Wierni s± zaszokowani nie bez powodu. A wszystko to dzieje siê w momencie, gdy Benedykt XVI pracuje nad odnow± Ko¶cio³a”. Obecne ataki s± "oznak±, ¿e toczy siê gra o co¶ wa¿nego" – oceni³ ojciec Lombardi, który nie zaprzeczy³ prawdziwo¶ci dokumentów, ale generalnie odrzuci³ "pozbawione podstaw twierdzenia". Wystêpuj±c w obronie papie¿a watykañski dziennik "L’Osservatore Romano" potêpi³ 14 lutego "nieodpowiedzialne i niegodne zachowanie" i zapewni³, ¿e w sferze "innowacji i oczyszczenia" zostanie oddawana sprawiedliwo¶æ pontyfikatowi Benedykta XVI, "wyrozumia³emu pasterzowi, który nie knuje intryg miêdzy wilkami". Papie¿ nie wypowiedzia³ siê jeszcze publicznie o rewelacjach ostatnich dni, ale na spotkaniu z seminarzystami zrobi³ do nich aluzjê: ubolewa³, ¿e "mówi siê tyle rzeczy o Ko¶ciele" i wyrazi³ pragnienie, by "mówiono tak¿e o naszej wierze". http://religia.onet.pl/publicystyka,6/wojny-watykanskie,32037.html... Boze, widzisz i nie grzmisz. Co jeszcze ma sie stac, kiedy nareszcie Watykan sie oczysci . Jak bardzo silne sa sily zla w Watykanie i Kosciele Katolickim. Rafaela
|
|
« Ostatnia zmiana: Marzec 01, 2012, 09:33:31 wys³ane przez Rafaela »
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #60 : Marzec 01, 2012, 12:57:21 » |
|
W jednej z ostatnich audycji ojciec Rydzyk zaapelowa³ do swoich s³uczaczy, by stanêli po jego stronie i przestali p³aciæ podatki. - Ponad 90 proc. katolików przez swoje podatki utrzymuje tych, którzy niszcz± Polskê, którzy wystêpuj± przeciwko prawom katolików i Polaków. To jest nienormalne. Oni nie powinni p³aciæ podatków. Powinien byæ powszechny zryw - nie dajemy wam nic - og³osi³ ojciec Rydzyk. Wiêcej http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/apel-ojca-rydzyka-do-katolikow-nie-placcie-podatkow-na-tych-ktorzy-niszcza-kosciol-i-polske_227231.htmlTo z naszego poletka. Przezabawny ten ojczulek. Strzela sobie pokazowo w kolano. Bo jak katolicy przestan± p³aciæ podatki, to z czego rz±d zap³aci kapelanom i ksiê¿om w instytucjach pañstwowych ? Z czego wyp³aci "¶wiêtopietrze" ? Oj nara¿a siê ojczulek Watykanowi, nara¿a. Ale mo¿e wie ju¿ , ze tam zmiana ekipy nadchodzi i w chwilowym ba³aganie nikt nie bêdzie sobie zawraca³ g³owy jakim¶ tam biznesmenem-redemptoryst± ..... ?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Rafaela
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #61 : Marzec 01, 2012, 14:42:29 » |
|
Bardzo dobra mysl, tylko ja bym oglosila w calej Polsce, aby ludzie nie dawali na tace nie wiecej jak 1 zloty.
Rafaela
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
arteq
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #62 : Marzec 01, 2012, 14:50:50 » |
|
Rafaelo, rozbawia³¶ mnie. Wszak nie tylko nie ma kwoty minimalnej ale równie¿ nie ma ¿adnego obowi±zku aby p³aciæ.
Je¿eli ju¿ protest to proponowa³bym aby wrzucaæ symboliczny 1 grosz.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Rafaela
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #63 : Marzec 01, 2012, 19:55:25 » |
|
Tak wiec baw sie dobrze. Mi jest nie do zabawy, ani do smiechu. Mnie bardzo martwi ta cala sytuacja.
Rafaela.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
arteq
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #64 : Marzec 01, 2012, 20:19:41 » |
|
Nie wiem co tak naprawdê chcesz osi±gn±æ czy wypowiedzieæ. Przeklejasz ca³e artyku³y i... w wiêkszo¶ci przypadków nawet s³owa komentarza. Czasami odnoszê równie¿ wra¿enie jakby Twoje posty pisa³y dwie osoby o ró¿nych charakterach. My¶lê, ¿e zderzenie z przeklejonym postem na pó³ strony w wiêkszo¶ci po prostu zniechêca by zapoznaæ siê z jego tematyk± gdy - jak wspomnia³em - nie ma ani s³owa opisu ani komentarza...
Owszem, nale¿y walczyæ o poprawê, odej¶cie od z³ych zachowañ - w kontek¶cie protestu tacowego wiêksze oddzia³ywanie wed³ug mnie mia³oby w³a¶nie dawanie przys³owiowego grosza ni¿ ostentacyjne odwracanie siê. Grosz ma w KRK pewn± symbolikê.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Rafaela
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #65 : Marzec 01, 2012, 21:59:02 » |
|
Proponuje Ci abys poswiecil troche czasu i przeczytal "Wojny Watykanskie" art. z 24 lutego podalam w tym temacie wyzej.
Nastepnie , wklejalam duze art. ktore maja zapoznac ludzi zainteresowanych organizacja i sytuacja KK. Ciagle mam cicha nadzieje, ze sytuacja KK sie polepszy, czy polepsza. Jednak pazernosc na pieniadze jest ciagle punktem pierwszym w tej religii. W zeszlym tygodniu byl pogrzeb w naszej rodzinie. Wszystko bylo zaplacone i ustalone. Jak rodzina zobaczyla ze w kostnicy sa zbierane pieniadze na tace, to zeczywiscie rece opadly wszystkim. To byl pogrzeb w Polsce. Dzisiaj postanowilam, ze nie bede wiecej zajmowala sie tematami dotyczacymi Kosciola Katolickiego na tym forum. To jest walka z wiatrakami. Probowalam tu pokazac KK z roznych stron. Nie bylam stronnicza, pisalam za i przeciw. Dobrze zauwazyles Artqu , to nie byly dwie osoby, to byla jedna bezstronna. Cieszylam sie ze tematy ciesza sie duzym zainteresowaniem, ze docieraja do ludzi zainteresowanych. Wczoraj, otworzylam nowy temat o organizacji KK i jej funkcjii. Ryba smierdzi od glowy. Kiedy przeczytalam art.Wojny Watykanskie", to zrozumialam ze moja praca wlasciwie jest bez znaczenia. Dlatego koncze temat Kosciol Katolicki.
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie. Rafaela
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
arteq
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #66 : Marzec 01, 2012, 23:53:28 » |
|
Rafaelo, aktualnie najwiêksz± religi± na ¶wiecie jest religia pieni±dza, a jej g³ównym przykazaniem jest "musisz to mieæ, musisz to kupiæ"...
W temacie zbiórki na tacê podczas pogrzebu - kiedy¶ poruszy³em tê sprawê gdy zauwa¿y³em to - otrzyma³em informacjê, ¿e pieni±dze zebrane na tacê bêd± przeznaczone na odprawienie mszy za zmar³ego w 7 i 30 dzieñ po ¶mierci. Osobi¶cie jednak jestem przeciwnikiem zbierania tacy na takich uroczysto¶ciach. Wed³ug mnie ka¿dy wierny aktywnie uczestnicz±cy w ¿yciu religijnym parafii winien mieæ za darmo msze zwi±zane z przyjêciem sakramentów: chrzest dzieci (tak bywa), I komuniê (te¿ tak bywa), bierzmowanie (nieodp³atne), ¶lub no i pogrzeb. Rafaelo, na Waszym miejscu podszed³bym i zapyta³ siê, wyja¶ni³ sprawê - ¿e nie ¿yczê sobie tego. Z regu³y to pomaga i sk³ania do my¶lenia...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Rafaela
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #67 : Marzec 02, 2012, 10:41:21 » |
|
Takie postepowanie nie buduje, ale rujnuje .
Szczegolnie w takiej sytuacji w jakiej znajduje sie Kosciol Katolicki. Glowa muru nie przebijesz, jeszcze nie raz spotkamy sie z glupota i chciwoscia. Obojetnie co powiemy o KK, Pan Bog uzadzil zycie na ziemi ze dal ludziom poczatek i koniec. Poczatek- roznie z tym bywa, ale koniec jest dla wszystkich taki sam. Smiertelna koszula nie ma kieszen i na to nie ma zadnej mozliwosci aby to zmienic /dzieki Bogu/. Dokad prowadzi ta droga ktora obral kler w Kosciele Katolickim ?. Nawet na to pytanie nie mozna sobie odpowiedziec. W samym srodku jest walka , a to niedobrze wyglada. Trudno oceniac, bo na to brak slow , mysle ze przyjdzie moment ze zostanie wystawiony rachunek . Ale to juz nie moja sprawa.
Pozdrawiam Rafaela
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #68 : Marzec 02, 2012, 11:07:13 » |
|
@ Rafaelo
W samym srodku jest walka , a to niedobrze wyglada Wrêcz przeciwnie, to wygl±da tak, jak ma wygl±daæ u koñca epoki, a na pocz±tku nowej. Stare struktury nie rozpadn± siê dlatego, ¿e kto¶ z zewn±trz dokona rewolucji, a dlatego, ¿e jest to wewnêtrzny proces podnoszenia wibracji. Na ka¿dym poziomie. W wyniku nowych wibracji ca³y nasz hologram podlega przemianie. Nie nale¿y na to patrzeæ z przera¿eniem , tylko ze zrozumieniem. I przede wszystkim -bez paniki. Jak wiesz ( wyrazy wspó³czucia z powodu zmar³ej bliskiej osoby ) to co najbardziej boli , gdy bezpowrotnie kto¶/co¶ odchodzi , to poczucie utraty w³asnego przywi±zania do takiej a nie innej formy tego kogo¶/czego¶. A przecie¿ nic nie ginie ,tylko siê przemienia... mo¿na powiedzieæ, ¿e na ca³e szczê¶cie.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
arteq
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #69 : Marzec 02, 2012, 11:27:08 » |
|
Takie postepowanie nie buduje, ale rujnuje . Nie rozumiem Rafaelo, skoro spokojna, rzeczowa rozmowa która ma za zadnie sk³oniæ do refleksji Twoim zdaniem ma rujnowaæ, a nie budowaæ, to co w koñcu buduje? W takich przypadkach opadaj± mi rêce. Ludzie narzekaj± pod nosem, albo za plecami, a jak stan± twarz± w twarz z dan± sytuacj± to zamiast wtedy zareagowaæ, zrobiæ cokolowiek... udaj±, ¿e nie widz±. Wiêc jak ma siê cokolwiek zmieniæ. Je¿eli mam jakie¶ uwagi to artyku³ujê je wprost - to jest konieczne aby móc oczekiwaæ jakiejkolwiek zmiany. Tak samo jestem wdziêczy innym osobom za uwagi pod moim adresem. Nawet ostatnie sprawa - ACTA, mogliby¶my sobie pod nosem szeptaæ, ¿e to niedobr, ¿e mi siê nie podoba, ale jaki mia³oby to wyd¼wiêk? Pewnie ¿aden. Jednak kto¶ poszed³ o krok dalej zada³ sobie trud i wyartyku³owa³ to wprost, aby dobitnie dosz³o do osób któe by³y odpowiedzialne za podpisanie traktatu. Kto¶ zamiast wy³±cznie siedzieæ w bamboszach i narzekaæ, po¶wiêci³ swój czas, napisa³, mówi³, przedstawai³ swoje racje tam gdzie mog³y przynie¶æ najwiêkszy efekt. Pisa³ petycje, prostestowa³, w koñcu wsta³ i wyszed³ na ulicê. W³a¶nie - wsta³ - aby cokoliwek zrobiæ nale¿y najpierw WSTAÆ. Nie podoba³y mi siê pewne sprawy w KRK - w mojej parafii - WSTA£EM, poszed³em i porozmawia³em. Efekt jaki¶ tam jest - przynajmniej jak mnie widz±, to pamiêtaj±. Gdyby tak ka¿dy poszed³ i wyartyku³owa³ wprost o co mu chodzi nie mieliby innego wyj¶cia ni¿ zmieniæ pewne postawy, ale niestety wiêkszo¶æ narzeka wy³±cznie za plecami. Dedykujê piosenkê pt. "prze¿yj to sam..."
|
|
« Ostatnia zmiana: Marzec 02, 2012, 11:30:23 wys³ane przez arteq »
|
Zapisane
|
|
|
|
Rafaela
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #70 : Marzec 02, 2012, 12:09:57 » |
|
No tak panowie, macie racje. Patrzac na ta cala sprawe z boku, serce peka ze ludzie mlodzi widza to wszystko i formuja swoje zdanie na temat religii i wogole Boga. Jesli w KK takie roznosci sie dzieja, to czego mozna sie spodziewac od normalnego codziennego zycia. Tak wiec tworzy sie nowa sytuacja w ktorej nalezy znalesc swoje miejsce. Pozdrawiam serdecznie. Rafaela
|
|
« Ostatnia zmiana: Marzec 02, 2012, 12:27:02 wys³ane przez Rafaela »
|
Zapisane
|
|
|
|
arteq
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #71 : Marzec 02, 2012, 13:29:50 » |
|
Wiêc zapytam siê wprost - Rafaelo czego oczekujesz, co chcesz osi±gn±æ? Da³em Ci sprawdzony przyk³ad aby w koñcu co¶ zacz±æ zmieniaæ, aby d±¿yæ ku lepszemu - przyk³ad który sam stosujê i widzê efekty. Je¿eli masz lepsze rozwi±zanie - i do tego najlepiej sprawdzone - to zamieniam siê w s³uch, chêtnie skorzystam.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Kiara
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #72 : Marzec 03, 2012, 11:37:52 » |
|
Có¿ deklaracje i kajania siê kk sobie, a czyny ¶wiadcz±ce o czym¶ zupe³nie innym sobie.... Kiara Jakie demony przywo³uje poznañski ko¶ció³?
Na wiadomo¶æ o udziale jednej z parafii poznañskich w promowaniu reprintu ksi±¿ki Mieczys³awa Noskowicza "Naj¶wiêtsze trzy Hostie", wydanej w Poznaniu w 1926 (w której znajduj± siê oskar¿enia ¯ydów o "sprofanowanie hostii"), napisa³em na FB: "Ko¶ció³ w Poznaniu przywo³uje demony". Jakie to demony? Demony nieuzasadnionych, absurdalnych oskar¿eñ, prze¶ladowañ, wzgnañ, konfiskat maj±tków, tortur, morderstw. Pocz±wszy od XIII wieku ¯ydzi byli oskar¿ani o wykradanie hostii a nastêpnie jej „torturowanie”. O nak³uwanie jej ostrymi przedmiotami (gwo¼dzie), aby krwawi³a, co mia³o odtwarzaæ mêkê Jezusa. Sk±d to zjawisko? Zaczê³o siê od doktryny ustanowionej w roku 1215. Transsubstancjacja (przeistoczenie) – oznacza w teologii Ko¶cio³a Katolickiego rzeczywist± przemianê podczas Eucharystii chleba (czyli hostii) w cia³o (a wina w krew) Jezusa. Doktryna ta przyjêty zosta³a na Soborze Laterañskiem IV w 1215 roku. Oznacza to, ¿e w wyniku tej przemiany hostia nie jest symbolem cia³a, ale cia³em, choæ fizycznie zachowuje cechy sprzed transsubstancjacji. Ta doktryna doprowadzi³a do rezultatów, których nie da³o siê przewidzieæ: tortur i ¶mierci tysiêcy ¯ydów. Niewinni ludzie byli przez stulecia skazywani na mêki i paleni na stosach za rzekome "torturowanie" przedmiotu osymbolice religijnej – a zarazem kawa³ka okr±g³ego, niekwaszonego chleba. P³atka sporz±dzonego z m±ki pszenicznej. Oskar¿ano ich o profanowanie hostii, fizyczne znêcanie siê nad ni±, czyli - wedle tej doktryny - zadawanie bólu cia³u Jezusa. Oskar¿enie to stanowi³o "logiczn± kontynuacjê" znanych od stuleci oskar¿eñ o spowodowanie jego ¶mierci. Paolo Uccelo (1397-1475) -"Cud sprofanowanej hostii", Urbino, 1468 ¯ydowski lichwiarz gotuje hostiê, która wydziela krew. Jego ciê¿arna ¿ona i dzieci patrz± z przera¿eniem na krew wyp³ywaj±c± na ulicê i ¿o³nierzy, którzy za moment wy³ami± drzwi, aby uj±æ sprawców tej profanacji. Pierwsze oskar¿enie o profanacjê hostii (Hostienschändung) pojawi³o siê w Beelitz ko³o Poczdamu ju¿ w roku 1243. Prawie ca³a spo³eczno¶æ ¿ydowska tego miasta zosta³a wówczas wymordowana - spalona, w miejscu nazwanym pó¼niej Judenberg. Kolejny przypadek odnotowano w Pary¿u w roku 1290. W 1370 w Brukseli zamordowano 22 ¿ydowskich mieszkañców miasta i wygnano resztê. W 1389 w Pradze - blisko 3 tysi±ce ¯ydów zosta³o zamordowanych w rezultacie identycznych oskar¿eñ. W 1510 roku w Berlinie – dwudziestu sze¶ciu ¯ydów zosta³o spalonych a dwóch – ¶ciêtych za „profanacjê hostii”, a w Knoblauch (Brandenburgia) - trzydziestu o¶miu. Takie oskar¿enia wobec ¯ydów pojawia³y siê w ca³ej Europie przez stulecia. Niemiecki drzeworyt z XV wieku przedstawia historiê profanacji hostii przez ¯ydów w Passau. Hostia zostaje wykradziona, k³uta, ¯ydzi zostaj± aresztowani, poddani egzekucjom (obcinanie g³ów) i torturom. Na koniec, ca³a spo³eczno¶æ ¿ydowska zostaje wygnana, a chrze¶cijanie modl± siê z wdziêczno¶ci±. Przyk³adowo: w roku 1337 - w Deggendorf; 1410 - w Segowii; w 1294 - w Laa (Austria); 1298 - w Röttingen; w 1299 - w w Ratyzbonie; w 1306 - w St. Pölten; w 1325 - w Krakowie, w 1330 - w Güstrow; w 1338 - w Pulkau; w 1388 - w Pradze; w 1399 - w Poznaniu, w 1420 - w Ems; w 1453 - we Wroc³awiu; w 1492 - w Sternbergu (Mecklenburg-Schwerin); w 1514 - w Mittelbergu; w 1556 - w Sochaczewie. Pierwszymi europejskimi monarchami, którzy kategorycznie odrzucali oskar¿enia o profanacjê hostii skierowane przeciwko ¯ydom, byli polscy królowie - Kazimierz Jagielloñczyk (1447), Zygmunt Stary i Zygmunt August, który w roku 1558 wyszydza³ podobne pomówienia, mówi±c, ¿e nie jest "a¿ tak g³upi aby uwierzyæ, ¿e z pok³utej hostii krew pociecze". Po procesie sochaczewskim (i spaleniu na stosie oskar¿onych ¯ydów i jednej Polki), Zygmunt August og³osi³ edykt zapewniaj±cy bezpieczeñstwo wszystkim ¯ydom w Polsce, a w styczniu 1557 r. wyda³ przywilej okreslaj±cy zasady postêpowania w przypadku wniesienia przeciw ¯ydom oskar¿eñ o charakterze rytualnym. Król podda³ wszelkie oskar¿enia o "sprofanowanie hostii" i o "mordy rytualne" jurysdykcji królewskiej i sejmowej, aby powstrzymaæ ni¿sze s±dy przed wydawaniem wyroków ¶mierci na niewinnych. Ostatni ¯yd zosta³ spalony na stosie za rzekom± profanacjê hostii w roku 1631. Jednak jeszcze ponad sto lat pó¼niej - w roku 1761 (w Nancy) - ¯yd z Alzacji zosta³ poddany egzekucji na podstawie identycznych oskar¿eñ. Sporadyczne oskar¿enia pojawia³y siê nawet w XVIII i XIX stuleciu. Ostatni przypadek zarzucania ¯ydom "torturowania" hostii odnotowany zosta³ w Rumunii w roku 1836. Dzi¶ to wszystko nale¿y do historii. Tylko tam jest miejsce dla tych demonów. "Najstarszy z ¿ydów pierwszy, wedle podania, przebi³ no¿em jedn± Hostiê, z której zaraz krew wytrysnê³a i twarz mu znacznie skropi³a" - czytamy w ksi±¿ce promowanej w roku 2012 w jednej z poznañskich parafii. Pawe³ Jêdrzejewski Tekst ukaza³ sie na stronie internetowej Forum ¯ydów Polskich 17 lutego 2012 http://fzp.salon24.pl/395974%2cjakie-demony-przywoluje-poznanski-kosciol
|
|
« Ostatnia zmiana: Marzec 03, 2012, 11:38:46 wys³ane przez Kiara »
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #73 : Marzec 03, 2012, 13:58:47 » |
|
To jest trick stary jak ¶wiat. Aby zabiæ cz³owieka oskar¿a siê go o zbeszczeszczenie w³asnej ¶wiêto¶ci. Wtedy mo¿na dokonaæ mordu bez konsekwencji. Niestety , ale ¯ydzi równie¿ stosuj± dzi¶ te same metody na Bliskim Wschodzie. Obie strony zreszta. Czasami nie wiadomo kto pierwszy sprowokowa³ . Winne s± same religie sankcjonuj±ce, wrêcz u¶wiêcaj±ce, prawo odwetu. Tak jakby kto¶ celowo stworzy³ religie ,by w imiê ich obrony móc toczyæ krew.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Kiara
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #74 : Marzec 03, 2012, 20:29:36 » |
|
Tak wielki problem Israel..... to wszystko zale¿y przez jaki pryzmat wiedzy patrzy siê na to zdarzenie? czy jeste¶ pewien i¿ Israel , miêdzynarodowa zgoda na jego zaistnienie jako pañstw nie by³a poniek±d podstêpem maj±cym zwabiæ wszystkich ¿yj±cych ¯ydów w jedno miejsce? Takie miejsce o którym marzyli jako swoim pañstwie od zawsze , za które bêd± chcieli po¶wiêcaæ swoje ¿ycie? Otoczenie ich nieprzyjaznymi pañstwami , gra ci±g³ymi konfliktami , podsycanie niezgody , prowokacje wszelakie, to tylko utrzymywanie "muru getta" w którym znale¼li siê na w³asn± pro¶bê. Czy trudna jest taka zagrywka? Wed³ug mnie wcale nie , zakulisowe si³y nie tylko z ziemi s± w stanie j± przewidzieæ na setki lat do przodu i tworzyæ tak polityczne uk³ady by ród ten systematycznie niszczyæ. ¯ydowskie z pozoru nazwiska sugeruj± i¿ to ¯ydzi s± elit± rz±dz±c± , a kto jaka Energia i w jakim celu wcieli³a siê w tych ludzi? To mo¿na oceniæ po czynach ludzkich a nie po urodzeniu w tej czy tamtej rodzinie nios±cych takie czy inne nazwisko. Przez wiele tysi±cleci usi³owano wymordowaæ ¯ydów w ró¿nych miejscach globu , nie wychodzi³o bo byli rozrzuceni po ¶wiecie.Eksterminacja w bestialski sposób z odbieraniem wszystkich Ludzkich godno¶ci to najwiêksze okrucieñstwo. Ludzie ci chc± naprawdê spokojnie ¿yæ , nic wiêcej. S±dzisz i¿ to oni prowadz± tak± politykê by trwa³y ci±g³e dzia³ania wojenne, by musieli utrzymywaæ takie ilo¶ci wojska? Nie , nie oni , ale s± do tego zmuszani zastraszaniem i wieloma akcjami zbrojnymi. To czego nie dokona³ , holokaust nie uda³o mu siê kolejne kroki polityczne chc± dokonaæ, prowokuj±c wojnê z Iranem , wówczas ³atwo mo¿na bêdzie doprowadziæ do kolejnej wielkiej eksterminacji ¯ydów , oj ³atwo , ³atwo. Ja temu procederowi mówiê NIE!, NIE! , NIE! , STOP! i BASTA! , nie dojdzie do niego , bêd± usi³owania zastraszania i prowokacji ale nie dojdzie ju¿. Ju¿ tym razem nie! Wszyscy ludzie, a szczegulnie Ludzie w tym rejonie ¶wiata sk±panym od wieków we krwi maj± prawo do pokojowego , spokojnego ¿ycia. Stanie siê , bo staæ siê musi, ka¿dy odzyska prawo do kawa³ka ziemi na której mieszka , ka¿dy bêdzie mia³ prawo wybudowaæ dom , i do ka¿dego pop³ynie woda. Przeznaczeniu od tylu tysi±c leci blokowane wype³ni siê , bo taka jest wola Stwórcy. Kiara
|
|
« Ostatnia zmiana: Marzec 03, 2012, 20:39:47 wys³ane przez Kiara »
|
Zapisane
|
|
|
|
|