TytuÂł bardzo mnie niepokoi ze wzglĂŞdu na ÂścisÂłe podobieĂąstwo do postulowanego kiedyÂś "Ostatecznego rozwiÂązania kwestii ÂŻydowskiej". Jak siĂŞ potoczyÂło dalej i skoĂączyÂło niestety wszyscy wiemy...
oj ..chyba jednak NIE WIEMY.
Jak wiemy - byÂł to z pewnosciÂą pomysÂł zÂły. A Âżydzi majÂą siĂŞ nieÂźle w powojennej rzeczywistoÂści. I na Zdrowie im!
mogĂŞ CiĂŞ zatem uspokoiĂŚ.
W kwestii chrzeÂścijaĂąstwa na podobnÂą skalĂŞ "partactwa" raczej bym nie liczyÂł.
(chodzi o brak skutecznoÂści w odniesieniu do zamierzeĂą - nie wchodzac w ich ocenĂŞ czy wartoÂściowanie,
zeby nie byÂło, ze to jakas aprobata)
To teÂż pewien miernik pozycji w kontekÂście zjawiska przebiegunowania.
(kto i na ile ma je przed sobÂą jeszcze)