Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Kwiecień 10, 2025, 06:38:11


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: [1] 2 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: SEKRETY JEZUITÓW.....  (Przeczytany 14388 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Kiara
Gość
« : Luty 15, 2012, 15:32:49 »

Jezuici

PeÂłna nazwa    Towarzystwo Jezusowe
Nazwa ÂłaciĂąska    Societas Iesu
SkrĂłt zakonny    SI (SJ, TJ[1])


Jezuici (peÂłna nazwa: Towarzystwo Jezusowe Âłac. Societas Iesu (SI)[1]) – mĂŞski papieski zakon apostolski KoÂścioÂła rzymskokatolickiego, zatwierdzony przez papieÂża PawÂła III 27 wrzeÂśnia 1540[2]. Towarzystwo Jezusowe zostaÂło zaÂłoÂżone w g³ównej mierze do walki z reformacjÂą, by broniĂŚ i rozszerzaĂŚ wiarĂŞ oraz naukĂŞ KoÂścioÂła rzymskokatolickiego, przede wszystkim przez publiczne nauczanie, Æwiczenia duchowne, edukacjĂŞ i udzielanie sakramentĂłw[3].

Od pocz¹tku istnienia zakonu podstawowymi zasadami, odró¿niaj¹cymi jezuitów od innych zakonów, by³y:

    akcentowanie posÂłuszeĂąstwa wobec papieÂża i przeÂłoÂżonych. Jak pisaÂł Ignacy Loyola w Æwiczeniach Duchowych w ramach ReguÂł o trzymaniu z KoÂścioÂłem - np....trzeba byĂŚ zawsze gotowym wierzyĂŚ, Âże to, co ja widzĂŞ jako biaÂłe, jest czarne, jeÂśli tak to okreÂśli KoÂśció³ Hierarchiczny.
    wybĂłr czÂłonkĂłw wedÂług kryterium wysokich wymagaĂą duchowych oraz predyspozycji i zdolnoÂści intelektualnych, a takÂże silnej, twĂłrczej osobowoÂści.
    staÂłe edukowanie wÂłasnych czÂłonkĂłw - tak aby posiadali oni moÂżliwie jak najlepsze wyksztaÂłcenie, nie ograniczajÂące siĂŞ tylko do wyksztaÂłcenia czysto religijnego; aby byli zdolni dobrze rozumieĂŚ aktualnie panujÂącego "ducha wspó³czesnoÂści".
    nacisk na bycie tam "gdzie decydujÂą siĂŞ losy Âświata" - a wiĂŞc wÂśrĂłd elit spoÂłecznych ksztaÂłtujÂących w danym momencie historycznym wiĂŞkszoÂściowe poglÂądy oraz majÂących silny wpÂływ na sprawowanie wÂładzy Âświeckiej.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Jezuici


Zaprzeczanie wszystkiemu wbrew udowodnionej prawdzie co nie jest zgodne z doktrynÂą KRK jest dewizÂą tego zakonu. a sadzĂŞ iÂż nie tylko tego jednego.
Wspó³czesna nauka to doskona³e narzêdzie w rekach ludzi o takich zasadach moralnych.

Wybacz ale nie mam czasu i ochoty na dyskusje o tym  co ktoÂś myÂśli o mojej filozofii i odbiorze Âświata.

Kiara UÂśmiech UÂśmiech
Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #1 : Luty 15, 2012, 23:32:17 »

Kiaro, powiedz mi szczerze, czy raczyÂłaÂś siĂŞ zaznajomiĂŚ z tym o czym z takÂą pewnoÂściÂą siĂŞ wypowiadasz? Znasz Konstytucje Towarzystwa Jezusowego? Znasz Cwiczenia duchowne? Znasz reguÂły zakonu? Wiesz kto i w jakich okolicznoÂściach moÂże dostÂąpiĂŚ "czwartych ÂślubĂłw"?
JeÂżeli cokolwiek wiĂŞcej znasz z przytoczonych odnoÂśnikĂłw to winnaÂś wiedzieĂŚ Âże to co wytÂłuÂściÂłaÂś jest wyrwane z kontekstu i tak "podane" b³êdnie sugeruje ÂślepÂą bezmyÂślnoœÌ, co stoi w oczywistej sprzecznoÂści z tym, Âże Jezuici kÂładÂą duÂży nacisk na ksztaÂłcenie i umiejĂŞtnoœÌ myÂślenia. JeÂżeli wiesz cokolwiek wiĂŞcej niÂż stronnicze, suche i wyjĂŞte z kontekstu zdania to moÂże w imiĂŞ uczciwoÂści zacytujesz wiĂŞkszy fragment niÂż to jedno zdanie... Nie wspominajÂąc juÂż o wykÂładni - czyli temu, Âże pewni Jezuici winni byĂŚ zdolnymi do najwiĂŞkszych poÂświĂŞceĂą, ³¹cznie z poÂświĂŞceniem Âżycia w imiĂŞ zasad i postawy chrzeÂścijaĂąskiej... 
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #2 : Luty 16, 2012, 00:37:44 »

Cytuj
Jezuici winni byĂŚ zdolnymi do najwiĂŞkszych poÂświĂŞceĂą, ³¹cznie z poÂświĂŞceniem Âżycia w imiĂŞ zasad i postawy chrzeÂścijaĂąskiej... 

Tak , doceniam wyksztaÂłcenie , inteligencje , ĂŚwiczenia mĂłzgu ( aÂż nadto doceniam), umiejĂŞtnoœÌ myÂślenia ( zgodna z regu³¹), a juÂż szczegĂłlnie na poÂświĂŞcanie Âżycia za idĂŞ chrzeÂścijaĂąskÂą...  dokÂładnie wszystko siĂŞ zgadza. Tylko gdzie w tym jest miÂłoœÌ , dobro i bycie ponad ta idÂą?
To sÂą ludzie wszechstronnie wyksztaÂłceni , doceniam to, ale okrutni i bezwzglĂŞdni  gdy walczÂą o swojÂą idĂŞ.

Towarzystwo Jezusowe zosta³o za³o¿one w g³ównej mierze do walki z reformacj¹, by broniÌ i rozszerzaÌ wiarê oraz naukê Koœcio³a rzymskokatolickiego, przede wszystkim przez publiczne nauczanie,

Logika, wiedza , inteligĂŞcja nie sÂą waÂżniejsze od dobra.

Kiara UÂśmiech UÂśmiech

===============================================

« Odpowiedz #3 : Luty 16, 2012, 19:44:08 »

Mili Panowie w Kapturach!

WiadomoœÌ odebraÂłam  ( znamy siĂŞ aÂż nadto dobrze) przejdĂŞ do konkretĂłw. DziĂŞkujĂŞ Wam za wszystko dobro pÂłynÂące z Waszych serc , wspieram je , nie wspieram tego, co uznajecie za swoje dobro , a Dobrem nie jest.

Intencje wiadomoÂści Waszej  znacie , jest Wasza  , moje widzenie przyszÂłoÂści ktĂłra zaistnieje jest inne. Twarz prawdy jest twarzÂą StwĂłrcy , wiedza StwĂłrcy jest przekazem dla Wszystkich Jego dzieci. Jego Ludzkie dzieci ewoluujÂą zgodnie z planem StwĂłrcy, a nie Âżadnego zakonu.

JedynÂą wartoÂściÂą ktĂłra powoduje ewolucje to miÂłoœÌ tworzÂąca zawsze  dobro zatem warto wiedzĂŞ technicznych moÂżliwoÂści wzbogaciĂŚ niÂą , bowiem tylko  na tej pÂłaszczyÂźnie jest moÂżliwa twĂłrcza wspó³praca , nie istnieje Âżadna inna. 

Z okazji minionego Walentynkowego ÂświĂŞta dedykujĂŞ Wam Wszystkim ten przepiĂŞkny Hymn Âśw.PawÂła.


Kor.1 - 13, 1 - 13

5 5  Buziak


Hymn o miÂłoÂści - czyta Krzysztof Kolberger

http://www.youtube.com/watch?v=H5vgdr_Vt4E


Zatem za  MiÂłoœÌ! Bo bez niej Âżycie nie istnieje, a ona zawsze musi byĂŚ   wolnÂą by tworzyĂŚ, a nie przetwarzaĂŚ.

Niech pozostanie Wiecznie PÂłonÂącym ÂŚwiatÂłem w Naszych Sercach.

Kiara UÂśmiech UÂśmiech

ScaliÂłem posty
Darek
« Ostatnia zmiana: Luty 19, 2012, 16:28:54 wysłane przez Dariusz » Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #3 : Luty 16, 2012, 20:23:19 »

Gdybysmy tu na tym forum, wielce uduchowieni zyli wedlug "Hymnu o milosci ", bylibysmy najszczesliwszymi ludzmi na swiecie, gdyby narody
calego swiata zyly wedlug tego Hymnu, nie byloby wojen, nieszczescia, klamstwa, pogardy, wywyszania sie, wymuszania, pogardzania itp.
To takie latwe, jednak jak bardzo trudne, wprost nieosiagalne.

Pozdrawiam serdecznie. Rafaela

Ps. Mam propozycje- sprobujmy.........
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #4 : Luty 16, 2012, 20:54:30 »

Popieram Rafaelo sprĂłbujmy!
Ale pamiĂŞtaĂŚ trzeba iÂż ten hymn napisaÂł mĂŞÂżczyzna , ktĂłry spotkaÂł miÂłoœÌ na swojej drodze , miÂłoœÌ tak wielkÂą , ktĂłra go przerosÂła. PozostawiÂł ten Hymn , ktĂłry przetrwaÂł do naszych czasĂłw. W nim jest zakodowana informacja , ktĂłrÂą odczytajÂą  wszyscy ci , ktĂłrych serca rozwibrujÂą siĂŞ jej mocÂą.

¯yÌ mi³oœci¹ naprawdê nie jest ³atwo szczegulnie w czasach o wypaczonym jej wzorcu , gdzie ukochanie materii i jej wszelakich obrazów oraz walka o dominacjê s¹ wartoœciami wyniesionymi na o³tarze i oprawionymi w ramy wartoœci.Im ludzie poœwiêcaj¹ swoje ¿ycia dla nich ¿ycia innych ludzi trac¹ wartoœÌ.
JakÂże to faÂłszywe wzorce.

Kiara UÂśmiech UÂśmiech
« Ostatnia zmiana: Luty 16, 2012, 20:55:39 wysłane przez Kiara » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #5 : Luty 16, 2012, 21:14:49 »

@Kiara

Cytuj
bowiem tylko  na tej pÂłaszczyÂźnie jest moÂżliwa twĂłrcza wspó³praca , nie istnieje Âżadna inna. 
Mylisz siĂŞ , Kiaro.
Jest ca³a masa innych p³aszczyzn - co cz³owiek to p³aszczyzna - otwartych na wspó³pracê. Stajesz siê monotematyczna, zafiksowana na pojêcie, które wrêcz wyizolowujesz z ¿ycia !
Istnieje ka¿da mo¿liwa p³aszczyzna na której mi³oœÌ ,choÌ nie nazwana wprost, odgrywa wielk¹ rolê. Tylko trzeba to umieÌ dostrzec. Wówczas nie ma niezrozumienia ani ataków wrogich si³ na Ciebie. Trzeba umieÌ dostrzec dobr¹ mi³oœÌ w osobie drugiego cz³owieka.
Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #6 : Luty 16, 2012, 21:29:12 »

A takich ludzi jest malo.
Kazdy marzy o wielkiej milosc i oczekuje  tej milosci nie myslac ze sam powinien tez ta miloscia ogarniac swiat w ktorym zyje.
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #7 : Luty 16, 2012, 21:29:55 »

Ale ja nigdzie nie pisaÂłam o Âżadnych atakach , Âżadnych wrogich siÂł! Nic takiego nie zaistniaÂło , Âźle odebraÂłeÂś mĂłj post.
To byÂła tylko wymiana informacji, przekaz telepatyczny.

Nie zrozumiaÂłeÂś jeszcze pewnej oczywistoÂści , iÂż tylko miÂłoœÌ tworzy i wszystko co istnieje wszĂŞdzie na tym i na tamtym Âświecie istnieje w oparciu o energiĂŞ miÂłoÂści. Bez niej nie ma szans zaistnieĂŚ  nic!
Natomiast jaka jest ta kreacja , czy jest piĂŞkna i peÂłna radoÂści oraz szczĂŞÂścia, czy teÂż pokraczna budzÂąca smutek i strach decyduje wibracja miÂłoÂści w niej zawarta. NaprawdĂŞ nic wiĂŞcej!
Zatem twĂłrcza wspó³praca  ,( a nie przetwarzanie i odtwarzanie) opiera siĂŞ zawsze na miÂłoÂści. Wszystko co uwaÂżasz iz niÂą nie jest , tak naprawdĂŞ nadal niÂą jest posiada jej obniÂżone wibracje i mniejszÂą iloœÌ ÂświatÂła , ale to nadal energia miÂłoÂści.
Zatem i chleb i rower i buty i kwiaty i nasze ciaÂła sÂą stworzone i tworzone z energii miÂłoÂści. KaÂżda pÂłaszczyzna na ktĂłrej nawiÂązujemy kontakty jest pÂłaszczyznÂą energii miÂłoÂści o roÂżnej wibracji. Jednak nie na kaÂżdej wszyscy czujÂą siĂŞ identycznie dobrze , kaÂżdy z nas posiada swojÂą indywidualnÂą wibracjĂŞ miÂłoÂści i szuka pÂłaszczyzny o podobnej by mĂłgÂł czuĂŚ siĂŞ komfortowo.


Kiara UÂśmiech UÂśmiech
« Ostatnia zmiana: Luty 16, 2012, 21:33:39 wysłane przez Kiara » Zapisane
quetzalcoatl44
Gość
« Odpowiedz #8 : Luty 16, 2012, 21:36:16 »

oczywiscie celibat powinien byc zniesiony(napewo nie nie jako dogmat dla wszystkich i obowiazek), jaki i zmieniony kalendarz na ksiezycowo-sloneczny (Bog ustanowil slonce i ksiezyc do odmierzania czasu), co nie zmiennia faktu ze tajemnica Arki Syjonu, przymierza i wcielenia nie powinna byc zachowana i pielegnowana UÂśmiech
« Ostatnia zmiana: Luty 16, 2012, 22:26:28 wysłane przez quetzalcoatl44 » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #9 : Luty 16, 2012, 22:02:43 »

@Kiaro
Cytuj
Zatem i chleb i rower i buty i kwiaty i nasze ciaÂła sÂą stworzone i tworzone z energii miÂłoÂści. KaÂżda pÂłaszczyzna na ktĂłrej nawiÂązujemy kontakty jest pÂłaszczyznÂą energii miÂłoÂści o roÂżnej wibracji.
No to ok, tak Ty to postrzegasz. Ja bym mo¿e nie nadu¿ywa³ tu s³owa mi³oœc w odniesienu do butów, zw³aszcza ub³oconych , bo tym samym jakby odbiera siê znaczenie tej najwy¿szej wibracji. No chyba ¿e kochasz na prawdê wszystko wokó³ Ciebie, równiesz d³ugopis i na przyk³ad tramwaj. Trudno mi to poj¹Ì , ale byÌ mo¿e tak masz.
W odniesieniu do wszelakich form u¿ywa³bym raczej okreœlenia " œwiadomoœÌ" . To równie¿ wygl¹da na nadu¿ycie w stosunku do butów, czy kamienia, ale istniej¹ przynajmniej teorie, które próbuj¹ to udowodniÌ naukowo ( Tiller ).
Cytuj
NaprawdĂŞ nic wiĂŞcej!

Oj zapewniam CIê, ¿e du¿o , du¿o wiêcej ni¿ nic Mrugniêcie RzeczywistoœÌ mieni siê wszystkimi barwami i nie jest tak jednoznaczna, jakbyœ j¹ chcia³a widzieÌ.
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #10 : Luty 16, 2012, 22:47:53 »

east to tylko brak wiedzy na temat otaczajÂącej nas rzeczywistoÂści i sprowadzenie miÂłoÂści do rangi stosunkĂłw uczuciowych miĂŞdzy ludÂźmi sprawiÂła iÂż teraz nastĂŞpuje taka konsternacja gdy odkrywamy prawdĂŞ o niej.
Tak jak istniejÂą poziomy wibracji miÂłoÂści tak samo istnieje gradacja uczucia oraz roÂżne nazewnictwo temu przypisane.
Ale tak naprawdĂŞ wszystko co istnieje utkane jest z energii miÂłoÂści. ZarĂłwno buty jak i bÂłoto jak i tramwaj czy nawet zwykÂły kamieĂą.
W szacunku do przedmiotów przekazujemy im gradacjê uczuÌ ale gdybyœ uwierzy³ i¿ mi³oœÌ mo¿e wszystko to kamieù by "przemówi³" , tzn. nawi¹za³ byœ mentalny kontakt i on opowiedzia³ by Ci ca³¹ swoj¹ historiê istnienia.
WyobraÂź sobie iÂż jest to moÂżliwe.

Kiara UÂśmiech UÂśmiech

==================================

TrochĂŞ historii Zakonu JezuitĂłw; http://www.historycy.org/index.php?showtopic=7869

http://pl.wikipedia.org/wiki/Dominus_ac_Redemptor

http://teologia.wyklady.org/wyklad/1035_zakon-jezuitow-powstanie-i-historia-do-momentu-kasaty_strona-3.html

KaÂżdy tworzyÂł swojÂą historiĂŞ na swojÂą miarĂŞ.

A co dzieje siĂŞ dzisiaj w zakulisowym Âświecie ludzi uwaÂżajÂących iÂż w imiĂŞ Jezusa mogÂą wszystko? Czy nadal  chcÂą tworzyĂŚ rzeczywistoœÌ politycznÂą na ziemi?

Obecny czas jest bardzo niesprzyjajÂący wszelakim manipulacjom niezgodnym z zamysÂłem StwĂłrcy , naduÂżywanie wolnej woli prowadzi do ograniczania moÂżliwoÂści dziaÂłania pomimo iÂż ludziom wydaje siĂŞ iÂż mogÂą wszystko.

Mog¹ wszystko ale tylko wówczas gdy to wszystko opiera siê na systemie wartoœci Stwórcy opartym o m¹droœÌ Jego Serca.


**********

Jezuici

Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
„Pogarda arystokratyczna dla gminu wiernych
jest jednem z uczuĂŚ kierowniczych jezuitĂłw,
którzy je maj¹ wespó³ ze swym uczniem Wolterem"
Reinach
„Kto zabiÂł PolskĂŞ, jeÂżeli nie jezuici,
a przynajmniej cofnĂŞli jÂą o trzy stulecia wstecz"
BronisÂław Trentowski (1806-1869)
„AbyÂśmy byli pewni wszystkiego, musimy zawsze
trzymaĂŚ siĂŞ nastĂŞpujÂącej zasady: niechaj to co naszym
oczom jawi siĂŞ jako biaÂłe, bĂŞdzie czarne,
jeœli tak postanowi Koœció³ hierarchiczny"
ZaÂłoÂżyciel TJ, Ignacy Loyola [1]
ZaÂłoÂżony przez Ignacego LoyolĂŞ (jego nastĂŞpca to Diego Laynez) w odpowiedzi na
wystÂąpienia Reformacyjne. Mieli oni byĂŚ gwardiÂą papieskÂą, ktĂłra wszelkimi sposobami (lisiÂą
taktyk¹) utrzymywaÌ mia³a pos³uch wobec papie¿a. Zakon ten tworzyli ludzie wyró¿niaj¹cy siê
zdolnoÂściami retorycznymi oraz inteligencjÂą.Gruntownie przeszkoleni okazali siĂŞ byĂŚ
narzêdziem wielce skutecznym, choÌ powszechnie znienawidzonym przez wiêkszoœÌ
spoÂłeczeĂąstw. Tak o jezuitach pisaÂł Juliusz SÂłowacki:
Ten polip odrĂłsÂł i lud wyssaÂł blady.
WygnaĂŚ go byÂła kiedyÂś wielka praca,
Ma nas za trupa ten szakal i wraca.
OdrĂłsÂł znaczy to, Âże zostaÂł reaktywowany w 1812 r., po wczeÂśniejszym rozwiÂązaniu w
1773 r. Towarzystwo Jezusowe to zakon, ktĂłry wzbudza mojÂą najwiĂŞkszÂą odrazĂŞ i podziw
zarazem. TĂŞ sprzecznoœÌ wyjaÂśnia Reinach: „Ci jezuici, tak poniewierani przez jansenistĂłw, ci
autorzy traktatów teologii moralnej, jak Sanchez i Suarez, byli na swój sposób, g³êbokimi
psychologami, moralistami liberalnymi i wyzwalaj¹cymi, którym potomnoœÌ winna by³aby ¿yw¹
wdziêcznoœÌ, gdyby, jak wszyscy jezuici, nie u¿ywali wolnoœci samej w duchu panowania,
gdyby nie ulÂżyli kajdan rodzajowi ludzkiemu tylko dlatego, Âżeby go uczyniĂŚ wiĂŞkszym
niewolnikiem". Zapytaj¹ siê niektórzy: có¿ to za brednie o zdjêciu kajdan rodzajowi
ludzkiemu?! Otó¿ wypada sobie zdaÌ sprawê, ¿e to ten zakon by³ twórc¹ teologii, która odt¹d
mia³a przyœwiecaÌ ca³emu niemal¿e Koœcio³owi. Mo¿emy nazwaÌ j¹ ró¿nie: semipelagiaùsk¹,
szerokich bram raju, Âłatwego chrzeÂścijaĂąstwa itp. To jezuici byli autorami najwaÂżniejszymi
OD¯EGNANIA SIÊ KATOLICYZMU OD CHRZE¦CIJAÑSTWA. Chrze¶cijañstwo by³a to mroczna i
przygnĂŞbiajÂąca religia stworzona przez Âśw. PawÂła, rozwiniĂŞta przez Âśw. Augustyna,
kontynuowana przez ...Kalwina. ChrzeÂścijaĂąstwo dawaÂło szansĂŞ na zbawienie tylko garstce
wybranych (predestynacja to nie wymysÂł Kalwina), ktĂłrzy oznaki swego wybrania upatrywaĂŚ
mogli w speÂłnianiu przez nich surowych nakazĂłw moralnych (chrzeÂścijanin miaÂł byĂŚ gorÂący,
jeÂśli jego religijnoœÌ byÂła tylko „letnia" — znaczyÂło to, Âże zasili kotÂły piekielne). Jezuici
przekreÂślili tĂŞ teologiĂŞ: kaÂżdy wg nich zasÂługiwaÂł na zbawienie, nawet bez szczegĂłlnej
czystoÂści moralnej, najwaÂżniejszym byÂło przestrzeganie nakazĂłw koÂścielnych. Faktycznie byÂło
to obÂłudne i budziĂŚ mogÂło odrazĂŞ prawdziwych chrzeÂścijan, ale to byÂł bardzo waÂżny krok na
drodze zerwania ludzkoÂści z PawÂłowym „szaleĂąstwem krzyÂża". Kolejnym etapem moÂże byĂŚ
racjonalne odrzucenie powagi Koœcio³a, który jako instytucja pope³ni³ bardzo wiele b³êdów,
wczeÂśniej chrzeÂścijaĂąstwa nie moÂżna byÂło odrzuciĂŚ, gdyÂż wiara emocjonalna nie mogÂła liczyĂŚ
siĂŞ z racjami rozumu. Jak pisze Leszek KoÂłakowski: „ZarĂłwno jezuici, jak janseniÂści przyczynili
siê do nadw¹tlenia wartoœci chrzeœcijaùskich - pierwsi przez pob³a¿liwoœÌ, drudzy przez
nieprzejednanie. Ale teÂż jedni i drudzy przyczynili siĂŞ do utrzymania tychÂże wartoÂści przy Âżyciu
— pierwsi przez to, Âże uczynili chrzeÂścijaĂąstwo tak Âłatwym, drudzy — Âże tak trudnym.
JezuitĂłw oskarÂżano o to, Âże nie biorÂą chrzeÂścijaĂąstwa powaÂżnie, jansenistĂłw - Âże stawiajÂą
ludziom wymagania praktycznie niewykonalne, nie na siÂły znacznej wiĂŞkszoÂści ÂśmiertelnikĂłw.
Pierwsi z pewnoÂściÂą zapobiegli caÂłkowitemu opuszczeniu KoÂścioÂła przez wielu ludzi,
Racjonalista.pl Strona 1 z 6
drudzy odnowili w KoÂściele pamiĂŞĂŚ o jego poczÂątkach i usiÂłowali wskrzesiĂŚ ducha armii Boga
wojujÂącej nieustraszenie poÂśrĂłd wszelkich przeciwnoÂści i odmawiajÂącej kompromisĂłw" [2]
Zobacz: Kazuistyka, czyli gradacja grzechĂłw
„WpÂływ Towarzystwa Jezusowego odbiÂł siĂŞ nietylko na dogmacie, na polityce, na Âżyciu
spo³ecznem; przenikn¹³ i zepsu³ wszystkie objawy religijne katolicyzmu. Zboczenia czu³ostkowe
lub dziecinne czci Dziewicy i ÂświĂŞtych (np. Âśw. Antoniego Padewskiego, ktĂłry sprawia, Âże siĂŞ
odnajdujÂą zgubione przedmioty), eksploatacja relikwij, amuletĂłw, ÂźrĂłdeÂł cudownych powstaÂły
lub rozwinĂŞÂły siĂŞ pod ich patronatem. MĂłwiono juÂż sÂłusznie w XVI wieku:
O vos, qui cum Jesu itis,
Ne eatis cum Jesuitis!
»IdÂący Jezusa Âśladami,
Nie chadzajcie z Jezuitami!«
Kult Âśw. JĂłzefa, nieznany ÂŚredniowieczu i Renesansowi, wzrĂłsÂł pod wpÂływem jezuickim
w XIX w. Pius IX podniĂłsÂł Âśw. JĂłzefa do godnoÂści patrona KoÂścioÂła katolickiego, ponad
aposto³ów Piotra i PawÂła (1870), a ta decyzja byÂła potwierdzona przez Leona XIII (1889).„ [3].
PrzykÂłady baÂłwochwalstwa oddawanego ÂświĂŞtemu JĂłzefowi odnajdujemy dziÂś w kwitnÂącej
postaci. PrzykÂład parafii katedralnej w Legnicy: dziaÂła tam Bractwo ÂŚwiĂŞtego JĂłzefa (filia
Bractwa z Sanktuarium Matki BoÂżej ÂŁaskawej w Krzeszowie — centralne miejsce kultu),
ktĂłrego podstawowym celem jest „rozwijanie czci Âśw. JĂłzefa". Jego ÂświĂŞto celebruje siĂŞ 19
marca jako UroczystoÂści ÂŚwiĂŞtego JĂłzefa OblubieĂąca NajÂświĂŞtszej Maryi Panny
To jezuici wymyœlili kult Serca Jezusowego, obok którego czeœÌ Przeczystego Serca
Marii zajmuje jeszcze tylko drugorzĂŞdne stanowisko.
Dzieje
„Troska o ostatnie chwile wielkich tego Âświata, o ich bezgrzeszne konanie stanowiÂła
pierwsze zadanie tych wielkich aktorĂłw. OdÂźwierni zaworĂłw niebieskich z wÂłasnej Âłaski stawali
u wezg³owia konaj¹cych i u³atwiali koronowanym duszom wjazd do raju przez g³ówne wrota
najkrĂłtszÂą niepiekielnÂą i nieczyœÌcowÂą drogÂą. DrugÂą troskÂą — byÂło tworzenie po miastach
misyi, tak jakby tu chodziÂło o nawracanie Indyan lub JapoĂączykĂłw…
- O mnichy! mnichy! - zaprawdĂŞ wam mĂłwiĂŞ: nie wtrÂącajcie nosa a sprawy tego Âświata,
albowiem drzwi siĂŞ przed wami nie bez szkody dla tego organu kiedyÂś zatrzasnÂą
bezpowrotnie." (Wolter, SÂłownik filozoficzny)
„Jezuici, poczÂąwszy od Âśrodka XVI wieku, okazywali siĂŞ gnĂŞbicielami, podÂżegaczami i
chciwcami" [4]
„Jezuici dostarczali teoretycznego uzasadnienia pogardy dla prawa i paĂąstwa, jeÂśli
wchodziÂły one w konflikt z celem dla nich najwyÂższym — potĂŞgÂą ich Towarzystwa, odmawiali
porzÂądkowi doczesnemu wszelkiej autonomii, walczyli o teokratyczny despotyzm, pragnĂŞli by
papieÂż kontrolowaÂł caÂły obszar polityki" (KoÂłakowski, co ciekawe te sÂłowa wyszÂły z
Wydawnictwa Znak, gdzie „komitet naukowy" tworzÂą w wiĂŞkszoÂści duchowni katoliccy —
widocznie w Âłonie KoÂścioÂła rĂłwnieÂż trwa ostra walka i rywalizacja, jak od wiekĂłw zresztÂą [5])
Po raz pierwszy jezuitĂłw wygnano z Francji po prĂłbie morderstwa Henryka IV w 1594
(ostatecznie zamordowaÂł go inny katolicki fundamentalista w 1610). Powszechnie obwiniano
jezuitĂłw o podÂżeganie do zamachu, zostali wiĂŞc wygnani jako „zwodziciele mÂłodzieÂży, siewcy
zamĂŞtu i nieprzyjaciele krĂłla i paĂąstwa". PowrĂłcili do Francji w 1605 r.
To jezuici byli najwaÂżniejszymi inspiratorami wojny trzydziestoletniej (1618-48). Oni
wÂłaÂśnie, jako doradcy, usilnie namawiali do tego cesarza Ferdynanda II.
Jezuici i pijarowie
Jezuici dzierÂżyli w paĂąstwie polskim oÂświatĂŞ, jednak po wojnach szwedzkich (1660 r.)
poziom nauczania w placĂłwkach Towarzystwa Jezusowego ulegÂł wyraÂźnemu obniÂżeniu. Triumf
kontrreformacji sprawiÂł, Âże kolegia jezuickie nie musiaÂły juÂż konkurowaĂŚ ze szkoÂłami
innowierczymi. WyÂższy poziom utrzymywaÂł w swoich szkoÂłach zakon pijarĂłw (sprowadzeni w
1642 r.). Za to jezuici ostro zwalczali pijarĂłw. Oto wspomnienie ksiĂŞdza JĂŞdrzeja Kitowicza na
ten temat w ksi¹¿ce Opis obyczajów za panowania Augusta III:
„Pierwsi pijarowie jakoÂś okoÂło roku 1749 czyli trochĂŞ wyÂżej odwaÂżyli siĂŞ wydrukowaĂŚ w
jednym kalendarzyku politycznym niektĂłre kawaÂłki z Kopernika, dowodzÂące, Âże siĂŞ ziemia
obraca, a sÂłoĂące stoi. Czego ledwo dostrzegli jezuici, nie omiĂŞszkali i swoich rozumĂłw, co ich
mieli tylko najbystrzejszych, uÂżyĂŚ przeciwko pijarom, ciĂŞÂżkim przeciwnikom swoim, ale tez
inne zakony przeciw nim poburzyĂŚ o takowÂą hypothesim [hipotezĂŞ], czyli zdanie dawnej nauce
przeciwne. Rozruch ten po szkoÂłach byÂł na ksztaÂłt pospolitego ruszenia przeciw pijarom;
wydawali ksi¹¿ki zbijaj¹ce takow¹ opini¹, zapraszali pijarów na dysputy i najwiêcej z tej
materii pijarom dokuczyĂŚ usiÂłowali. Ci atoli, coraz nowy jaki kawaÂłek wyrwawszy z
teraÂźniejszych wodzĂłw filozoficznych: Kopernika, Kartezjusza, Newtona, Leibniza, dokazali
tego, Âże wszystkie szkoÂły przyjĂŞÂły neoteryzm, czyli naukĂŞ recentiorum [odnowionÂą] , wedÂług
ktĂłrej ziemia siĂŞ obraca koÂło sÂłoĂąca, nie sÂłoĂące okoÂło ziemi." [6]
>Jezuici jako misjonarze
„Wielki cesarz Jung Czing (1723-1735), dwukrotnie zamierzaÂł wygnaĂŚ z Chin misjonarzy
chrzeÂścijaĂąskich, ale poprzestaÂł tylko na wypĂŞdzeniu jezuitĂłw. Ten bodajÂże najmĂŞdrszy i
najbardziej wielkoduszny ze wszystkich cesarzy chiĂąskich, wypĂŞdziÂł jezuitĂłw, ale staÂło siĂŞ to
nie dlatego, iÂżby byÂł nietolerancyjny. WrĂŞcz odwrotnie, staÂło siĂŞ to dlatego, Âże nietolerancyjni
byli jezuici. (...) WystarczyÂło mu to, Âże dowiedziaÂł siĂŞ o nieprzystojnych waÂśniach jezuitĂłw,
dominikanĂłw, kapucynĂłw i duchownych Âświeckich — wysÂłanych z kraĂącĂłw Âświata do jego
paĂąstwa; przybyli gÂłosiĂŚ prawdĂŞ, a wzajemnie rzucali na siebie klÂątwy. Cesarz wiĂŞc tyle tylko
uczyniÂł, Âże odesÂłaÂł obcych wichrzycieli. (...)
JapoĂączycy byli najbardziej tolerancyjni ze wszystkich ludzi. DwanaÂście spokojnych
religii ugruntowa³o siê w ich paùstwie. Jezuici przybyli, by wnieœÌ trzynast¹, ale ¿e wnet nie
chcieli cierpieĂŚ innych, wiadomo, co z tego wynikÂło. SpustoszyÂła kraj wojna domowa nie mniej
straszna niÂż wojna Ligi. Religia chrzeÂścijaĂąska zostaÂł utopiona w potokach krwi. JapoĂączycy
zamknĂŞli swe paĂąstwo dla reszty Âświata i uwaÂżali nas juÂż tylko za dzikie zwierzĂŞta podobne do
tych, z ktĂłrych Anglicy oczyÂścili swÂą wyspĂŞ" (Wolter [7])
W 1762 r. ukazaÂł siĂŞ traktat demaskujÂący prawdziwe oblicze jezuitĂłw pt. Sprawozdanie o
ustawach zakonu jezuitów Jean-Pierre-François'a de Montclara (1711-1773), prokuratora
generalnego parlamentu Prowansji (Wolter nazywaÂł go „wyroczniÂą i chlubÂą parlamentu
Prowansji")
Zmierzch jezuitĂłw we Francji
„Kastowa pycha i zarozumiaÂłoœÌ potomstwa Lojoli doszÂła z biegiem czas do bezkresu
niedorzecznoÂści. W jednym wypadku uzyskali rozkaz uwiĂŞzienia ksiĂŞdza za to, Âże daÂł im
przezwisko — „mnichĂłw". Tworzyli oni rzeczywiÂście nad — rzÂąd, narzucajÂąc siĂŞ w kaÂżdej
spoÂłeczno — politycznej dziedzinie na kierownikĂłw, pretendujÂących na wy³¹cznoœÌ wÂładzy i
kultu. NiesÂłychana byÂła pogarda, jakÂą Âżywili do uniwersytetĂłw, do ktĂłrych nie naleÂżeli, dla
ksiÂąg, ktĂłrych nie napisali, dla ksiĂŞÂży i ludzi bez wybitnego stanowiska. Od czasĂłw ks. jezuity
Garassea (XVI. i XVII. wiek) pisma polemiczne JezuitĂłw mogÂą sÂłuÂżyĂŚ za wzĂłr maniacznej
ciasnoty i zarozumienia. Mieli oni szczegĂłlny, wyjÂątkowy dar jÂątrzenia ludzi absolutnÂą
arbitralnoœci¹ swoich s¹dów. Popadali przytem coraz czêœciej w œmiesznoœÌ, gdy wysokoœci ich
tonu przestaÂło odpowiadaĂŚ realne stanowisko wychowawcĂłw i nauczycieli. Z narodzinami
nowych kierunkĂłw poczĂŞÂły siĂŞ im wymykaĂŚ z pod rĂŞki co waÂżniejsze placĂłwki. ÂŚwiat przebacza
wszystko — krom pychy. Dlatego to parlamenty, ktĂłrych czÂłonkowie naleÂżeli przewaÂżnie do ich
uczniĂłw, skorzystaÂł z pierwszej sposobnoÂści, by ich zdruzgotaĂŚ ku prawdziwej radoÂści caÂłej
myÂślÂącej Europy. " (Wolter, SÂłownik filozoficzny)
„PierwszÂą przyczynÂą upadku JezuitĂłw byÂło mimo ich dalekosiĂŞÂżnych wpÂływĂłw, ÂśrodkĂłw i
ducha przedsiĂŞbiorczoÂści - ich wrogi, odÂśrodkowy stosunek do spoÂłeczeĂąstwa i narodu. ÂŻaden
moÂżny zakon nie uprawiaÂł jeszcze takie tyranii, nietolerancyi i polityki przeÂśladowczej. ÂŻaden
teÂż nie byÂł tak znienawidzony. 17. kwietnia 1764. r. pierwszy ksiÂądz Chaudelin ogÂłosiÂł ich
statuty za przeciwpaĂąstwowe i antispoÂłeczne, czem wyÂświadczyÂł ojczyÂźnie niepoÂżytÂą,
niezapomnianÂą zasÂługĂŞ. Jeden parlament za drugim oÂświadczaÂł siĂŞ przeciw zgromadzeniu
Jezuitów; podkreœlaj¹c dzia³alnoœÌ ich, jako zagra¿aj¹c¹ instytucyom paùstwowym, jako
niedopuszczalny status in statu." [8]
„AferÂą, ktĂłra przyspieszyÂła wygnanie jezuitĂłw z Francji, byÂło sÂłynne bankructwo La
Velette'a w 1761 r. La Valette, od 1741 r. superior generalny misjonarzy jezuickich na
Martynice, zaciÂągnÂąwszy znaczne poÂżyczki u bankierĂłw i finansistĂłw paryskich, zakupiÂł
olbrzymie plantacje i niewolnikĂłw na Martynice, staÂł siĂŞ wÂłaÂścicielem caÂłej flotylli
okrĂŞtĂłw handlowych i oddaÂł siĂŞ zakrojonych na wielkÂą skalĂŞ spekulacjom. Kiedy Anglicy po
wojnie siedmioletniej zagarnĂŞli okrĂŞty przedsiĂŞbiorczego jezuity, zaniepokojeni wierzyciele
za¿¹dali zwrotu zainwestowanych w jego spekulacje sum. La Valette sp³aci³ olbrzymi¹ jak na
owe czasy sumĂŞ trzech milionĂłw frankĂłw, ale brakowaÂło mu niemal drugie tyle. Parlament
paryski skazaÂł go za bankructwo, a kiedy zakon jezuitĂłw, skazany na solidarne spÂłacenie
wierzycieli, odmĂłwiÂł poddania siĂŞ wyrokowi, parlament wydaÂł szereg represyjnych ustaw
antyjezuickich. W koùcu, pod presj¹ wy¿szych warstw mieszczaùskich i na skutek g³êbokiego
Racjonalista.pl Strona 3 z 6
wzburzenia opinii publicznej, krĂłl w 1764 r. rozwiÂązaÂł specjalnym edyktem zakon
jezuitĂłw we Francji." [9]
PóŸniej jednak powrócili potajemnie.
Francuska rewolucja z roku 1830 znĂłw wygnaÂła jezuitĂłw „nie bez kilku gwaÂłtĂłw
ludowych. Stosownie do swego zwyczaju, powrĂłcili cichaczem" [10]
Organizacje podlegÂłe
Z zakonem zwiÂązanych byÂło wiele organizacji Âświeckich, ktĂłre powstawaÂły, jak podajÂą,
„ku wiĂŞkszej chwale Boga". JednÂą z nich byÂła Konfraternia NajÂświĂŞtszego Sakramentu
(inaczej KabaÂła PoboÂżnych) dziaÂłajÂąca we Francji od 1627 do 1667. To wÂłaÂśnie przeciw tej
organizacji Molier wymierzyÂł swego ÂŚwiĂŞtoszka. Jak podaje Historja powszechna religij:
„Tajemnica ktĂłrÂą otoczyÂła swe dzieÂła dobroczynnoÂści, tÂłomaczy siĂŞ istotnym celem jej
dziaÂłalnoÂści: szpiegostwem, umiejĂŞtnie zorganizowanem, ktĂłrego przedmiotem byÂło zadawaĂŚ
ciosy, na powaÂżaniu lub majÂątku, niewierzÂącym i heretykom. PozbawiaĂŚ tych ostatnich
urzĂŞdĂłw lub klijenteli, doprowadzaĂŚ ich do nĂŞdzy, byÂł to cel, do ktĂłrego zmierzano wszĂŞdzie,
gdzie nie byÂło juÂż danem ich paliĂŚ." [11]
XX wiek
„JednÂą z wielkich siÂł Towarzystwa Jezusowego, poza jego przedziwnym doborem nowych
cz³onków, jest to, ¿e nie istnieje ju¿ ¿adne wspó³zawodnictwo miêdzy nim a innemi zakonami.
Pojednanie miĂŞdzy dominikanami a jezuitami jest dokonane oddawna. AssumpcjoniÂści,
redemptoryÂści czy liguoryÂści sÂą tylko narzĂŞdziami, niekiedy przybranemi nazwami jezuitĂłw. nie
zajmujÂąc siĂŞ Âżadnem dzieÂłem dobroczynnoÂści, majÂąc tylko przedsiĂŞwziĂŞcia pÂłatne i dobrze siĂŞ
opÂłacajÂące, mianowicie szkoÂły dla klas zamoÂżnych, jezuici sÂą bogatsi sami jedni od wszystkich
innych zakonĂłw i zapewniajÂą sobie tym sposobem, gdy zachodzi potrzeba, pomoc w
spo³eczeùstwie cywilnem. Prawie ca³a prasa katolicka obu pó³kul jest im podleg³a, a maj¹
swoich ludzi nawet w prasie liberalnej. Obok biurokracji, ktĂłrÂą zresztÂą przeniknĂŞli oddawna,
jezuici sÂą jeszcze, mimo ÂśrodkĂłw, powziĂŞtych przeciw nim we Francji, najlepiej zorganizowanÂą
wÂładzÂą tego kraju" (Reinach, 1924 ).
Dziœ jest to generalnie najbardziej wartoœciowa czêœÌ Koœcio³a Katolickiego,
prawdopodobnie z uwagi na to, ¿e stracili oni dawn¹ w³adzê. Có¿, wiadomo, ¿e w³adza
deprawuje, jeÂśli siĂŞ jÂą odejmie moÂżna daĂŚ pole chlubnym przymiotom, jakich zapewne
jezuitom nie brakuje. TytuÂłem przykÂładu wystarczy wspomnieĂŚ o takich postaciach jak dawny
genera³ Towarzystwa Pedro Arrupe (bardzo nielubiany przez Wojty³ê), a w Polsce Stanis³aw
MusiaÂł. DziÂś jezuici sÂą waÂżnymi kontynuatorami realizacji uchwaÂł Vaticanum Secundum, choĂŚ
majÂą przeciwko sobie Wielkiego Polaka, ktĂłry przedkÂłada nad ich zakon nowÂą gwardiĂŞ
integrystycznÂą — Opus Dei. MogĂŞ siĂŞ nawet posun¹Ì do stwierdzenia, Âże gdyby caÂły dzisiejszy
Koœció³ zdominowany by³ przez jezuitów, nie oœmiela³bym siê krytykowaÌ i walczyÌ z nim (choÌ
antychrzeÂścijaninem pozostaÂłbym niewÂątpliwie)
Podobna tematyka na: Strona internetowa jezuitĂłw ;http://www.jezuici.pl/wb/


http://www.google.com/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=5&ved=0CEkQFjAE&url=http%3A%2F%2Fwww.racjonalista.pl%2Fpdf.php%2Fs%2C1471&ei=FH09T5fjJ8eWhQfZiYXjBQ&usg=AFQjCNE_OZodpMBLooy9FXyH9YsSVGnAvA&sig2=FJqoatjxxVfJRjy-A1KXww

ScaliÂłem posty
daerk
« Ostatnia zmiana: Luty 17, 2012, 15:25:23 wysłane przez Dariusz » Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #11 : Luty 18, 2012, 16:31:58 »

Ano sÂą
W roku 1554 Juana* Austriacka, hiszpaĂąska ksiĂŞÂżniczka z domu HabsburgĂłw, zostaÂła jezuitÂą.

Tajny i niebezpieczny projekt --
jezuita w spĂłdnicy

John Padberg SJ
TÂłum. K. M.

Company, vol. 17, Fall 1999.
   

Juana of Austria
   Portret Juany Austriackiej, kobiety ambitnej, ktĂłra w wieku siedemnastu lat wyszÂła za m¹¿, dwa lata póŸniej owdowiaÂła, wstÂąpiÂła do jezuitĂłw i przez piĂŞĂŚ lat rzÂądziÂła krĂłlestwem Hiszpanii. Autorem portretu jest Sofonisba Anguissola, wÂłoska malarka doby Renesansu. Reprodukcja dziĂŞki uprzejmoÂści Isabella Stewart Gardner Museum w Bostonie.

W kilka lat po zatwierdzeniu Towarzystwa Jezusowego (1540) papie¿ Pawe³ III poleci³ Ignacemu przyj¹Ì Isabelê Roser oraz jej dwie towarzyszki do czegoœ, co mo¿na by nazwaÌ ¿eùsk¹ ga³êzi¹ jezuitów. Ten eksperyment nie potrwa³ jednak d³ugo.

Juana Austriacka wst¹pi³a do jezuitów prawie dziesiêÌ lat póŸniej. Nieco wczeœniej, w 1552 r. poœlubi³a portugalskiego nastêpcê tronu Jana Emmanuela, ale zaraz po jego œmierci, dwa lata póŸniej, wróci³a do Hiszpanii.

MÂłoda, piĂŞkna i Âświadoma swej pozycji Juana posiadaÂła takÂże talenty polityczne. W czasie pobytu jej brata, Filip II HiszpaĂąskiego na dworze jego Âżony Marii Tudor w Anglii ojciec mianowaÂł jÂą regentkÂą. W latach 1554-1559 Juana faktycznie rzÂądziaÂła HiszpaniÂą.

Ale Juana miaÂła jeszcze innÂą ambicjĂŞ: chciaÂła zostaĂŚ jezuitÂą. W tajemnicy przed rodzinÂą poinformoawÂła Franciszka Borgiasza, wiceksiĂŞcia Nawarry, jednego z pierwszych jezuitĂłw, Âże i ona chce wstÂąpiĂŚ do Towarzystwa Jezusowego.

Dla samego Towarzystwa by³ to pomys³ doœÌ niebezpieczny. Ojciec Juany, cesarz Karol V, a tak¿e jej brat Filip z pewnoœci¹ mieliby za z³e i Juanie, i samym jezuitom to, ¿e zniweczyli mo¿liwoœÌ dalszych dynastycznych zwi¹zków.

Z drugiej jednak strony, niewielkie i ci¹gle o wszystko podejrzewane Towarzystwo Jezusowe nie mo³o sobie pozwoliÌ na to, by odsy³aÌ z kwitkiem kogoœ takiego jak Juana, od kogo w znacznym stopniu zale¿a³a przysz³oœÌ zakonu w Hiszpanii.

W 1554 r. zakon jezuitów istnia³ oficjalnie zaledwie od czternastu lat, a w chwili œmierci Ignacego (1556) liczy³ ok. 1000 cz³onków. Mê¿czyŸni chêtnie wstêpowali do jezuitów. Kobiety równie¿ ulega³y temu samemu idea³owi i pragnê³y za³o¿yÌ ¿eùsk¹ ga³¹Ÿ Towarzystwa pod jurysdykcj¹ genera³a lub te¿ bezpoœrednio wst¹piÌ do jezuitów.

Piewsz¹ z tych mo¿liwoœci stara³a si¹ wykorzystaÌ Isabela Roser, która w 1545 r. przekona³a papie¿a, ¿eby udzieli³ jej pisemnego pozwolenia na z³o¿enie œlubów w Towarzystwie Jezusowym, zaœ Ignacemu nakaza³ przyjêcie tych œlubów. W grudniu 1545 r. Ignacy przyj¹³ œluby Izabeli Rosner i dwóch innyh kobiet, aczkolwiek formu³a tego œubowania nie zawiera³a wzmianki o wstêpowaniu do samego Towarzystwa. Tak zwana "¿eùska ga³¹Ÿ jezuitów" nie trwa³a jednak d³ugo. Izabela Rosner od wielu lat darzy³a Ignacego przyjaŸni¹, by³a tak¿e jego hojn¹ patronk¹, ale po z³o¿eniu œlubów zaczê³a stawiaÌ trudne do spe³nienia wymagania, a nadto domaga³a siê d³ugich godzin kierownictwa duchowego, które zajmowa³y Ignacemu wiêcej czasu ni¿ wszyscy jezuici w Kurii Rzymskiej razem wziêci. Dlatego w maju 1546 r. Ignacy poprosi³ papie¿a o udzielenie Izabelii dyspensy ze œlubów. Na skutek tego nieudanego eksperymentu w 1547 r. Ignacy wystara³ siê u papie¿a Paw³a III o list zakazuj¹cy jezuitom sprawowania opieki nad kobietami ¿yj¹cymi wspólnie i przyjmowania ich pod pos³uszeùstwo Towarzystwa.

Kilka lat póŸniej zjawi³a siê Juana, która nie chcia³a wstêpowaÌ do jakiejœ ¿eùskiej ga³êzi Towarzystwa, lecz do samego Towarzystwa.

Pomys³ wydawa³ siê tak niebezpieczny, ¿e w korespondencji tamtego czasu jezuici nigdy nie wymieniaj¹ ksiê¿niczki z imienia, a pos³uguj¹ siê pseudonimem "Mateo Sanchez" lub "Montoya". Ignacy powo³a³ nawet specjaln¹ radê, która mia³a mu s³u¿yÌ w tej jednej sprawie. Rada zasugerowa³a zatem, ¿eby przyj¹Ì Juanê do zakonu w statusie "wiecznego scholastyka", a wiêc prawdziwego jezuity, ale takiego, który na zawsze pozostanie na etapie formacji. Gdyby bowiem Juana otrzyma³a zgodê na z³o¿enie profesji uroczystej, utraci³aby tym samym wszelkie prawa, zarówno w œwietle prawa cywilnego jak i kanonicznego, a wiêc tak¿e wszelk¹ w³asnoœÌ oraz jak¹kolwiek mo¿liwoœÌ zawarcia zwi¹zku ma³¿eùskiego. Tymczasem z prostych, niepublicznych œlubów przewidzianych dla jezuickich scholastyków mog³a byÌ zwolniona w razie pilnej koniecznoœci przez genera³a zakonu, trac¹c tym samym wiêzi z Towarzystwem.

Juana z³o¿y³a wiêc trzy œluby zakonne jako jezuita, a na wszystkich, którzy o tym wiedzieli, na³o¿ono obowi¹zek dochowania sekretu. Ksiê¿niczka nie zmieni³a w jakiœ spektakularny sposób swojego dotychczasowego stylu ¿ycia. Ubóstwo polega³o na prowadzeniu jeszcze bardziej surowego ¿ycia dworskiego, które ju¿ wczeœniej cechowa³o siê prostot¹. CzystoœÌ polega³a na wyrzeczeniu siê prawa do ponownego zam¹¿pójœcia, a pos³uszeùstwo... no có¿, jej listy z tamtego okresu zdaj¹ siê sugerowaÌ, ¿e Juana czasem próbowa³a rozkazywaÌ Ignacemu i Bogiaszowi...

Dochowanie sekretu by³o konieczne nie z tylko ze wzglêdu na pozycjê Juany, ale tak¿e po to, ¿eby nikt inny nie zechcia³ pójœÌ w jej œlady. Ignacy i jego doradcy chcieli w ten sposób zawczau zapobiec sytuacji, kiedy to t³um wysoko urodzonych niewiast puka do drzwi genera³a z proœbi¹ o przyjêcie do zakonu.

Sekret byÂł strzeÂżony na tle dobrze, Âże nikt o nim nie dowiedziaÂł siĂŞ ani wtedy, ani dÂługo potem. I na ile wiemy dzisiaj, Juana spĂŞdziÂła resztĂŞ swego raczej niedÂługiego Âżycia (zmarÂła w 1573 r. w wieku 38 lat) jako jedyny jezuita w spĂłdnicy.

* Czytaj: huana.

Autor, o. John Padberg SJ, historyk Koœcio³a, jest dyrektorem Institute of Jesuit Sources w St. Louis. i to bardzo ró¿ne jeden z nich to kobieta Jezuita.

http://www.jezuici.pl/wb/inigo/woman_jesuit.htm


Kiara UÂśmiech UÂśmiech
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #12 : Luty 18, 2012, 16:44:18 »

Darku nie scalaj proszĂŞ.


TEKSTY
Tajne sekrety Watykanu [KOD „TAJNA OMEGA" I „TASMA JEZUITÓW" ,NIBURU-Planeta X]
Posted by grawitacja44 ⋅ GrudzieĂą 19, 2009 ⋅ 1 komentarz
Filed Under  gabinet cieni, niburu, planeta x, watykan
 
 
 
 
 
 
2 Votes

KOD „TAJNA OMEGA” I „TASMA JEZUITÓW”

Luca Scantamburlo Wroku 2000 wloski niezalezny dziennikarz Cristoforo Bar- bato uzyskal od naocznego swiadka
wazna informacje na temat powrotu „Planety X” oraz istnienia watykanskiej „agencji wywiadowczej” zlozonej z jezuitĂłw, znanej pod skrĂłtem SIV
(Servizio Informazioni del Vaticano – Watykanska Sluzba Wywiadowcza). Kontaktem Barbaty, ktĂłry przedstawil sie jako dobrze zorientowana w Watykanie osoba, byl pewien jezuita pracujacy w Stolicy Apostolskiej.Poczatkowo Barbato byl nastawiony do niego bardzo podejrzliwie i sceptycznie, ale w pewnym momencie udalo mu sie sprawdzic jego referencje – mezczyzna rzeczywiscie byl czlonkiem Towarzystwa Jezusowego i agentem Watykanu. Pozostajac w zgodzie z zasadami etyki zawodu dziennikarskiego, Barbato nie zdradzil tozsamosci swojego zrĂłdla. Poprosil swojego informatora o oso-
biste spotkanie jako warunek utrzymania tego kontaktu. Mimo grozacego mu niebezpieczenstwa watykanski agent zgodzil sie – przypuszczam, iz zdawal sobie sprawe, ze jest to konieczne, biorac pod uwage jego zaskakujace rewelacje. W rezultacie w roku 2001 doszlo do dwĂłch spotkan w miejscach publicznych w Rzymie. Barbato dowiedzial sie podczas nich od swojego
informatora, ze wewnatrz SIV istnieje mniejszosciowa grupa nie zgadzajaca sie z polityka przyjeta wobec problemu zwiazanego z Planeta X. W tej sytuacji ujawnienie „tasmy jezuitĂłw’* nie bylo
zdrada tajemnicy, ale jej naruszeniem podyktowanym wyzszym dobrem – przetrwaniem naszej cywilizacji. Co wiecej, jeszcze w tym samym roku jezuita przeslal Barbacie kasete wideo, ktĂłra nazywam „tasma jezuitĂłw”, aby na cala te sprawe zwrĂłcic uwage opinii publicznej. Jest to trwajace okolo dwĂłch minut nagranie z obserwacji w glebi kosmosu planetoidy posiadajacej gesta atmosfere (przypuszczalnie Planety X). ktĂłra znajduje sie na razie poza orbita Neptuna i zmierza w kierunku centrum ukladu slonecznego.To nagranie, ktĂłre mialem okazje ogladac wiele razy. jest opatrzone klauzula „Secretum Omega” – najwyzszym stopniem tajnosci w Kosciele Rzymskokatolickim, odpowiednikiem natowskiego „Kosmiczne Scisle Tajne” (..Cosmic Top Secret”; w skrĂłcie CTS). Ten film nakrecono podobno kamera umieszczona na tajnej sondzie kosmicznej o nazwie Siloe. Watykanskie „Deep Throat” („Glebokie Gardlo” – pseudonim nadany Williamowi Markowi Feltowi, ktĂłry byl tajnym zrĂłdlem przekazujacym informacje na temat zaangazowania administracji prezydenta Richarda Nixona we wlamanie do hotelu Watergate oraz innych poczynan, ktĂłre znane sa pod ogĂłlna nazwa Afery Watergate- przyp. tlum.) oswiadczylo, ze zakupiona w tajemnicy w firmie Lockhead-Martin sonda kosmiczna, wyposazona w elektromagnetyczny naped impulsowy w zaawansowana technicznie kamere zdolna do rejestracji obrazĂłw w podczerwieni, zmontowana zostala w Strefie 51 w Nevadzie, a nastepnie wprowadzona w latach 1990. na orbite przy pomocy tajnego hipersonicznego samolotu. We-
dlug informatora Barbaty w pazdzierniku 1995 roku sonda kosmiczna Siloe wyslala obrazy do tajnego radioteleskopu na Alasce ukrytego wsrĂłd kamuflazu w postaci rafinerii ropy naftowej, pozo-
stajacego pod pelnym nadzorem jezuitĂłw nalezacych do SPV. Barbato dodaje, ze radioteleskop zbudowano w roku 1990, aby obserwowac zblizajace sie
do ukladu slonecznego nietypowe ciala niebieskie. Jesli chodzi o widoczna na filmie planetoide, watykanski informator powiedzial wloskiemu dziennikarzowi, ze to Planeta X (sumeryjska Nibiru).
Ta ogromna planeta, wciaz nieznana wspĂłlczesnej astronomii, powoduje perturbacje, ktĂłre Lowel odkryl
w ruchu Urana, a Pickering w ruchu Neptuna. W roku 1978 astronom James Christie z US Naval Observatory (Obserwatorium Marynarki Wojennej StanĂłw Zjednoczonych) odkryl satelite Plutona, ktĂłrego nazwal Charonem,a nastepnie okreslil mase ukladu Pluton-Charon. Matematyczne obliczenia wykazaly istnienie dodatkowej, nie odkrytej jeszcze, ogromnej planety.
Dopiero kilka lat pĂłzniej -30 kwietnia 2005 roku – Barbato zdecydowal sie ujawnic te niesamowita historie i przedstawic publicznie ..tasme jezuitĂłw”. Odbylo sie to w Palazzo delia Provincia w Pescarze na wybrzezu Adriatyku w czasie konferencji zorganizowanej pod haslem „UFO? Scisle tajna prawda – od Strefy 51 do Planety X” przez Pescarskie Stowarzyszenie ObserwatorĂłw UFO.Barbato od roku 2001 zajmuje sie poszukiwaniem dowodĂłw wskazujacych na istnienie Planety X/Nibiru oraz SrV. Jesli chodzi o SIV, w ksiazce Marka Aaronsa i Johna Loftusa Ratli-
nes odkryl wazne i jednoznaczne dane historyczne. Ja sam odnalazlem jeszcze jedna wzmianke na ten temat w ksiazce wloskiego podpulkownika Umberto Rapetto i dziennikarza Roberto diNunzio L ‘atlante delie spie (BUR, Mediolan, 2002). W jej piatym rozdziale jest mowa o Robercie A. Grahamie, jezuicie, ktĂłry wypowiedzial kiedys zawoalowana uwage na temat istnienia tajnych sluzb watykanskich. Zastanawia,czy byla to dezinformacja, czy tez swiadome ujawnienie tajnych informacji.Barbato zostal poinstruowany przez swojego informatora, aby upowszechnil za posrednictwem mediĂłw te doniosla wiadomosc, ktĂłra juz w niedalekiej przyszlosci moze dotyczyc wszystkich stworzen na Ziemi.Wiecej szczegĂłlĂłw na ten temat mozna znalezc w zapisie wywiadu
przeprowadzonego przez Barbate w roku 2001 z owym jezuita informatorem, ktĂłry znajduje sie w Internecie pod adresem http://www.ufodigest.
com/news/1206/omegasecret.html.Dziwne anomalie ukladu slonecznego Dr Steven M. Greer, zalozyciel
Osrodka Badan Pozaziemskiej Inteligencji (Center for the Study of Extraterrestrial Intelligence: w skrĂłcie CSETI) oraz Projektu Ujawnienia (Disclosure Project; http:”www.disclosureproject.org) wydal ostatnio ksiazke Hidden Truth – Forbidden Knowledge (Ukryta prawda – zakazana wiedza). W jej 16 rozdziale zatytulowanym „Circles of Power – Behind UFO Secrecy” („Kregi wladzy – kulisy tajemnicy w sprawie UFO”) czytamy:„…Dyskusja dotyczyla ujawnienia informacji o UFO i kontaktĂłw z istotami spoza Ziemi. Podczas przerwy jeden z obecnych zaprowadzil mnie
na balkon i powiedzial: «Niech pan poslucha, wiemy, ze spotkal sie pan z dyrektorem CIA i ze dostarcza pan informacje prezydentowi, ale powinien pan wiedziec, ze ci ludzie nic nie wiedza i nigdy nie beda wiedzieli… Powinien pan rozmawiac z okreslonymi zespolami doradcĂłw, z zakonami religijnymi,z pewnymi zakonami jezuitĂłw, ktĂłrzy kontroluja transfer technologii»”.WsrĂłd spraw, o ktĂłrych w roku 2001 Barbacie opowiedzial jezuita i zarazem czlonek SIV, sa wedlug mnie dwa niepokojace zagadnienia.Zacznijmy od pierwszego.NajpĂłzniej na poczatku roku 2004 Planeta X powinna zaczac wywierac swoja obecnoscia wplyw na caly uklad sloneczny (patrz mĂłj wywiad z Cristoforo Barbata zamieszczony we wlo-
skim dwumiesieczniku UFO Notiziario, nr 62, kwiecien-maj 2006. str. 40).Czy sa juz jakies tego oznaki? Odpowiedz brzmi „tak”.Po pierwsze, mamy do czynienia z anomalna aktywnoscia Slonca. Jesli ktos jest cierpliwy, moze przyjrzec siedanym odnotowanym przez japonski radioteleskop Nobeyama Radioheliograph (NoRH), ktĂłry dziala jako radiowy interferometr nastawiony na obserwacje Slonca. Jak podkresla Khoji Lang. „Slonce jest z pewnoscia silnie zwiazane z tym, co dzieje sie na Ziemi” (patrz publikowany co miesiac biuletyn kosmologiczny Langa zatytulowany Shooting Star z 21 mar-
ca 2003 roku. http://www.detailshere.com/solaractivity.htm).Prosze zastanowic sie nad doniesieniem Michaela Leidiga i Roya Nikkhaha zatytulowanym „Tak naprawde to Slonce ponosi wine za globalne ocieplenie” opublikowanym 18 lipca 2004 roku w londynskim dzienniku Telegraph (patrz http://www.telegraph.co.uk/):„Globalne ocieple nie zostalo w koncu wyjasnione: Jak wynika z obserwacji,Ziemia ogrzewa sie. poniewaz Slonce swieci jasniej niz kiedykolwiek w minionym tysiacleciu. Bedace dzielem
szwajcarskich i niemieckich naukowcĂłw studium sugeruje, ze za ostatnie globalne zmiany klimatyczne odpowiedzialne jest rosnace promieniowa-
nie Slonca… Dr Solanki powiedzial,ze zarĂłwno jasniejsze Slonce, jak i wyzszy poziom «gazĂłw cieplarnianych*,takich jak dwutlenek wegla, skladaja sie na zmiany ziemskiej temperatury,
ale nie mozna okreslic, ktĂłry z tych czynnikĂłw ma wiekszy wplyw”.Co wiecej, ostatnio niektĂłre planety i ksiezyce wykazuja nienormalne zachowania: Pluton: Wedlug astronomĂłw „cienka atmosfera Plutona ulega globalnemu ociepleniu, mimo iz obiega on Slonce po odleglej, dziwnie uksztaltowanej orbicie” (patrz „Czyzby SUV-y [Sport Utility Vehicle - samochĂłd sportowo-uzytkowy] na Jowiszu? – ocieplenie ukladu slonecznego: czy ludzie sa odpowiedzialni za zmiany klimatu na peryferiach ukladu slonecznego, czy tez nalezy obwiniac o to Slonce?”, http://www.redicecreations.com/specialreports/206/1 lnov/so.arsystemwarming.html).Tryton: Wedlug Jamesa Elliota,astronoma z MIT (Massachusetts Institute of Technology – Instytut Tech-nologiczny Massachusetts), „…Tryton
[jeden z ksiezycĂłw Neptuna] przechodzi od roku 1989 faze globalnego ocieplenia”. (http://www.scienceagogo.com/news/19980526052143data_
trunc_sys.shtml).Mars: Oddzial NASA, Jet Propulsion Laboratory (Laboratorium Napedu Odrzutowego), doniĂłsl w roku 2001 o zmianach na marsjanskiej po-
ludniowej czapie biegunowej zaobserwowanych przy pomocy kamery Mars Orbitera, ktĂłre stanowia dowĂłd zmian klimatycznych (komunikat nr MOC2-297, 6 grudnia 2001 roku, http://mars.jpl.nasa.gov/mgs/msss/camera/images/C02_Science_rel/index.html).Jowisz: 4 maja 2006 roku w artykule zatytulowanym „Nowa burza na Jowiszu wskazuje na zmiany klimatyczne”,podano, ze „…Jowisz wytwarza nowy czerwony punkt, a teleskop Hubble’a
fotografuje to zjawisko… «Czerwony Punkt Junior» [«Red Spot Jr»],jak nazwano to zjawisko, utworzyl sie po trzech bialych, owalnych burzach(dwie z nich liczyly sobie co najmniej 90
lat), ktĂłre polaczyly sie miedzy rokiem 1998 a 2000″ (http://www.space.com/scienceastronomy/06054_red_jr.html).Saturn: Na poludniowym biegunie
Saturna szaleje potezna burza przypo minajaca huragan o wielkosci „dwĂłch trzecich srednicy Ziemi”. Zjawisko to zaobserwowano po analizie zdjec
wykonanych przez sonde kosmiczna Cassini 11 pazdziernika 2006 roku (http://news.bbc.co.Uk/l/hi/sci/tech/6135450.stm)…Wymienione anomalie ukladu slo-
necznego oraz niepokojace odkrycia Cristoforo Barbaty zasluguja na szczegĂłlna uwage. Powinny pobudzic zainteresowanie spoleczenstwa sprawa
zblizania sie Planety X oraz zagadnieniami egzopolityki, takimi jak zaangazowanie rzadĂłw w sprawe UFO i to,jak Stanom Zjednoczonym lub jakie-
mus tajnemu gabinetowi cieni zostajacemu poza nadzorem kongresu, prezydenta lub Narodowej Rady Bezpieczenstwa) udalo sie zarzadzacdo tej pory tymi sprawami.Wedlug mnie jedyna szansa dowiedzenia sie, co sie naprawde dzieje na Ziemi i w ukladzie slonecznym,jest wspomaganie takich badaczy, jak dr Steven M. Greer, prof. Michael Salla (http://www.exopolitics.org), hi-
storyk Richard M. Dolan, dziennikarz Cristoforo Barbato (http://www.secretumomega.com) i wielu innych, ktĂłrzy rozumieja wage rozszerzania horyzon-
tĂłw rodzaju ludzkiego w kazdym z wymiarĂłw, tak fizycznym, jak i duchowym.Jesli to sie uda, unikniecie bratobĂłjczych walk i horroru wojny jadrowej,ktĂłra zdaje sie pukac do naszych drzwi,
stanie sie bardziej prawdopodobne. (ZrĂłdlo: Tekst opracowany na podstawie artykulu Luci Scantamburlo z 19 grudnia 2006 roku, http://www.angelismarriti.
it; pelny tekst znajduje sie pod adresem http://tinyurl.com/uatrk)„SECRETUM OMEGA”


cd...
« Ostatnia zmiana: Luty 18, 2012, 16:48:05 wysłane przez Kiara » Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #13 : Luty 18, 2012, 16:44:37 »

cd..

Cristoforo Barbato Wroku 2000 pracowalem w Rzymie jako redaktor magazynu Stargate, pisujac artykuly na temat objawien w Fatimie, do \ ktĂłrych do-szlo w roku 1917, oraz slynnej Trzeciej Tajemnicy, a takze innych zwiazanych z Watykanem tajemnic.Po pierwszych artykulach zaczalem otrzymywac liczne e-maile od osoby,ktĂłra podawala sie za doskonale zorientowana w sprawach Watykanu.Tajemniczy mezczyzna kontaktowal sie ze mna nieregularnie i anonimowo, interesujac sie moimi badaniami
objawien fatimskich.W jego e-mailach wyplynela sprawa enigmatycznej SIV (Servizio Informazioni del Vaticano – Watykanska Sluzba Wywiadowcza). Byly w nich interesujace informacje, a jeden z nich zapowiadal, ze otrzymam kasete z nagraniem obserwacji rzekomej „dziesiatej planety”, ktĂłra zbliza sie do naszego ukladu slonecznego. Obserwacja zarejestrowana zostala przez sonde kosmiczna Siloe bedaca czescia programu badan dalekiego kosmosu, ktĂłry zainicjowano na poczatku lat 1990.W rezultacie zrozumialem, ze autor listĂłw i e-maili wie znacznie wiecej, niz mi przekazal. Przez rok nasze
kontakty byly kontynuowane za posrednictwem poczty konwencjonalnej i elektronicznej. W tym czasie wyjawil mi. ze jest jezuita, czlonkiem SIV,i ze pracuje w Rzymie na rzecz jednego
z departamentĂłw Stolicy Apostolskiej,co udalo mi sie dyskretnie zweryfikowac. PĂłzniej udalo mi sie, aczkolwiek nie bez trudnosci, zaaranzowac nasze pierwsze osobiste spotkanie w publicz-
nym miejscu w Rzymie, w czasie ktĂłrego ujawnil mi kolejne informacje…To wlasnie podczas tego spotkania pokazal mi dokumenty po-
twierdzajace swoja tozsamosc, ktĂłra wczesniej sprawdzilem, w rezultacie czego pozbylem sie wszelkich watpliwosci. Dodatkowo oswiadczyl mi,ze jest upowazniony do nadzorowa-
nia materialĂłw oznaczonych klauzula„Secretum Omega” („Omega Tajne”),ktĂłra jest najwyzszym stopniem tajnosci w Kosciele Rzymskokatolickim..Zgodnie z wczesniejszym ustaleniem
nasza rozmowa przebiegala w formie pytanie-odpowiedz, przy czym umĂłwilismy sie, ze bede zadawal konkretne pytania i otrzymywal konkretne odpowiedzi. Chociaz przestrzegalismy tej zasady i mimo iz mialem ochote zadawac rĂłzne pytania, nasza rozmowa bardzo szybko zeszla z pierwotnie ustalonego porzadku. Jej ponizszy zapis to jedynie
jej glĂłwna czesc, poniewaz  nie ujawniac jeszcze niektĂłrych szczegĂłlĂłw.

Wywiad z „jezuitem” Barbato:

Jak zostal pan czlonkiem SIV?

Jezuita: SI V jest zlozona z rĂłznych elementĂłw, z ktĂłrych wszystkie sa zwiazane z Kosciolem, i ich czlonkowie,a przynajmniej Dyrektoriat, to ksieza,ktĂłrych wiekszosc nalezy do Towarzystwa Jezusowego, sa tez benedyktyni i siostry zakonne – ogĂłlem nieco ponad 100 osĂłb. W zasadzie mozna by nawet powiedziec, ze jest ich mniej,ale jesli wezmie sie pod uwage wszyst-kie czesci swiata, gdzie sa ksieza i zakonnice, ktĂłrzy sa rĂłwniez potencjalnym zrĂłdlem szczegĂłlowych informacji, to ta liczba rosnie. NiektĂłre elementy SIV wywodza sie z obszarĂłwswieckich i instytucji wewnetrznie powiazanych z Kosciolem, na przyklad stowarzyszen humanitarnych, ugrupowan politycznych zblizonych do Stolicy Apostolskiej, ruchĂłw „mlodych katolikĂłw” i innych. Moje pochodzeniemjest zblizone wlasnie do tych zrĂłdel.KrĂłtko mĂłwiac, czlonkowie zostali w tajemnicy sprawdzeni, oddelegowani i uformowani zgodnie z okreslonymi kryteriami panujacymi w danej
dziedzinie. Obecnie wszyscy zdajemy sobie sprawe, ze kazdy z nas mial osobistego „aniola strĂłza” lub mentora. Barbato: Czy mĂłglby pan podac wiecej szczegĂłlĂłw o SIV? Po co zostala stworzona i od jak dawna dziala? Jezuita: Struktura SIV jest scisle tajna, niemniej w tej chwili moge powiedziec, ze jest zorganizowana podobnie do innych agencji wywiadowczych, takich jak CIA, MI6. KGB etc.
Nie posiada oficjalnej siedziby i za kazdym razem wyznaczane sa inne miejsca zjazdĂłw – zawsze pod nadzorem Watykanu. Z chronologicznego punktu widzenia, iskra, ktĂłra stala sie zarzewiem tej organizacji, zostala wykrzesa na w nastepstwie pewnego wydarzenia, do ktĂłrego doszlo w pierwszej polowie lat 1950., a dokladniej w lutym 1954 roku w Stanach Zjednoczonych. Tym wydarzeniem bylo spotkanie w bazie lotniczej Muroc (przemianowanej pĂłzniej na Edwards) w Kalifornii miedzy delegacja obcych istot a prezydentem Dwightem D. Eisenhowerem, w ktĂłrym uczestniczyl rĂłwniez biskup
Los Angeles, James Francis Mclntyre. Spotkanie bylo filmowane przez wojskowych przy pomocy 16-milimetrowych kamer umieszczonych w rĂłznych miejscach, zaladowanych kolorowymi
filmami i napedzanych sprezynami, poniewaz w obecnosci tych istot silniki elektryczne nie dzialaly. Z tego wzgledu co trzy minuty trzeba bylo zmieniac film w kamerze. Lacznie nakrecono 20
minut filmu na siedmiu rolkach, z ktĂłrych kazda miala 30 metrĂłw dlugosci. Pod koniec spotkania kazdy z czlonkĂłw ziemskiej delegacji zlozyl przysiege, ze nigdy nie ujawni nikomu tego, co wi-
dzial i slyszal. Prosze nie pytac mnie, gdzie jest ten film, poniewaz, jak sadze, pan to wie. W kazdym badz razie kilka dni pĂłzniej Mclntyre, przypuszczalnie rozczarowany tym, ze musial przysiac,
iz zachowa to wszystko w tajemnicy, wyjechal pospiesznie na spotkanie z pa- piezem Piusem XII. aby poinformowac go o tym niezwyklym wydarzeniu. Aby dostac sie do Wloch, musial jednak poleciec najpierw do Nowego Jorku, jak zawsze prywatnym samolotem. Jakies pĂłl godziny po starcie z Los Angeles nieoczekiwanie wystapily trudnosci techniczne i samolot musial przymusowo ladowac noca w Porcie Lotniczym Sky Haven w Las Vegas. W czasie usuwania usterki na poklad wszedl pewien mezczyzna, aby naradzic sie z biskupem. Byl to pulkownik Sil Powietrznych StanĂłw Zjednoczonych, ktĂłry zostal przyjety przez Mclntyrea. Rozmowa trwalo okolo 20 minut. W jej trakcie pulkownik odwiĂłdl biskupa od ujawniania szczegĂłlĂłw spotkania, w ktĂłrym uczestniczyl, poniewaz wszystkie sprawy zwiazane z obcymi istotami sa od wielu lat wylaczna domena sil powietrznych. Pulkownik podkreslil, ze prezydent zazadal wlasciwej duchowej oceny i, co najwazniejsze, rozwagi w tej niezwyklej sytuacji.
Dodal, ze zlozona przezen przysiega zachowania tajemnicy obejmuje rĂłwniez Ojca Swietego. Te obawy wynikaly takze z infiltracji Watykanu przez sowieckich szpiegĂłw. Biskup odrzekl, ze zamierza poinformowac o tym wydarzeniu papieza. Uwazamy, ze ta awaria silnika zostala rozmyslnie spreparowana, aby umozliwic to spotkanie, prawdopodob-
nie zaaranzowane przez wojskowych bez wiedzy prezydenta Eisenhowera.Przed odlotem pulkownik oswiadczyl biskupowi, ze powiadomienie Rzymu
przysporzy mu sporo klopotĂłw, z zagrozeniem jego bezpieczenstwa wlacznie, ze moze go to drogo kosztowac.
Jeszcze wtedy nie wiedzieli, czy to spotkanie z obcymi istotami zapowiedzial jakis boski przekaz. Dwa dni pĂłzniej papiez Pius XII przyjal biskupa Mclntyre’a. Po glebo-
kich medytacjach nad mozliwymi implikacjami wynikajacymi z wylacznosci wojska do kontaktĂłw z obcymi istotami papiez zadecydowal o utworzeniu tajnej komĂłrki wywiadowczej o struk-
turze podobnej do wojskowego wywiadu faszystowskiego, ktĂłrej zadaniem mialo byc gromadzenie wszelkich informacji dotyczacych dzialalnosci obcych istot oraz danych zebranych przez AmerykanĂłw. Wazne bylo utrzymanie otwartych kanalĂłw lacznosci z prezydentem Eisenhowerem.SIV zostala stworzona przede wszystkim do zbierania i wykorzystywania wszelkich informacji dotyczacych dzia-
lalnosci obcych istot oraz koordynacji dzialan z agencjami wywiadowczymi innych panstw. Nowym zadaniem tego nowo utworzonego departamentu bylo zajmowanie sie wszelkimi aspektami moralnego, filozoficznego i religijnego punktu widzenia. Barbato: Co spowodowalo, ze papiez uwierzyl, iz armia amerykanska podzieli sie tak istotnymi informacjami z Watykanem? Co z tym pulkownikiem, ktĂłry pojawil sie na lotnisku w Las Vegas? Jezuita: Prosze zrozumiec, ze spotkanie zaaranzowane w srodku nocy przez prezydenta StanĂłw Zjednoczonych poszukujacego rady i duchowego
wsparcia w unikalnej w historii ludzkosci sytuacji bylo wedlug mnie oznaka szacunku i zaufania. Na potwierdzenie tego powiem panu. ze po powro-
cie do StanĂłw Zjednoczonych biskup Mclntyre i arcybiskup Edward Mooney z Detroit zostali glĂłwnymi koordynatorami operacji, ktĂłrej celem bylo prze-
kazywanie informacji do Watykanu. Dalszy bieg zdarzen ulegl nieoczekiwanej zmianie, kiedy Mclntyre i inni czlonkowie SIV zaczeli sami kontaktowac sie, w zasadzie bez wiedzy wojska, z obcymi istotami zwanymi Nordykami, ktĂłre sa nastawione do nas przyjaznie i pochodza z Plejad. Te istoty zalecily nam ostroznosc w nawiazywaniu stosunkĂłw z istotami, z ktĂłrymi Amerykanie spotkali sie na kalifornijskiej pustyni. Spotkania z czlonkami SIV czesto mialy miejsce w Ameryce, dwa razy odbyly sie takze w ogrodach watykanskich
w poblizu Papieskiej Akademii Nauk z udzialem papieza Piusa XII…I (ZrĂłdlo: Zredagowany tekst wywiadu przeprowadzonego przez Cristoforo Barbate
zamieszczonego pod adresem www.ufodigest.com/news/1206/omegasecret.html)
Dodaj do ulubionych:
LubiĂŞ
BÂądÂź pierwszÂą osobÂą, ktĂłra doda ten do listy ulubionych.

http://grawitacja44.wordpress.com/2009/12/19/tajne-sekrety-watykanu-kod-%E2%80%9Etajna-omega-i-%E2%80%9Etasma-jezuitow-niburu-planeta-x/

**********
ps. Chyba nie dziwi nikogo iÂż ci ludzie pojawiajÂą siĂŞ na wszystkich forach ezoterycznych i nie omijajÂą rĂłwnieÂż naszego...  na temat roÂżnych agentĂłw juÂż pisaÂłam.

Kiara UÂśmiech UÂśmiech
« Ostatnia zmiana: Luty 18, 2012, 16:48:43 wysłane przez Kiara » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #14 : Luty 18, 2012, 20:45:09 »

Cytuj
obcymi istotami zwanymi Nordykami, ktĂłre sa nastawione do nas przyjaznie i pochodza z Plejad.
Czyli Âże Watykan ma kontakty z Plejadanami ?
I druga ciekawa kwestia, kiedy mowa o przyjaznym nastawieniu do NAS, to o jakich "nas" ma na myÂśli agent ? Nas- w sensie ludzkoÂści, czy "nas" w sensie organizacji, ktĂłrÂą agent reprezentuje, czyli krk  ?
Zdaje siĂŞ, ze nordyckimi korzeniami chwalili siĂŞ onegdaj naziÂści ..
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #15 : Luty 18, 2012, 22:03:37 »

PamiĂŞtaj iÂż tak naprawdĂŞ istniejÂą tylko dwa rody istotnie ró¿niÂą siĂŞ karnacjÂą jedni sÂą bardziej Âśniadzi drudzy bardziej biali, ale te fakty nie majÂą wiĂŞkszego znaczenia bo sÂą zmienne. WaÂżne jest tylko  co reprezentujÂą na drodze uczuĂŚ ich rozwoju , bo wiedzĂŞ posiadajÂą obydwa rody identycznÂą , naprawdĂŞ niczym ona siĂŞ nie ró¿ni.
Ro¿nica polega tylko na intencji u¿ywania jej , te ca³e ble ble , ble o ró¿nych dominantach wielopostaciowych na ziemi jest form¹ wywierania strachu i dezinformacji.

Nie chodzi o to iÂż nie ma na ziemi przedstawicieli innych ras o innym wyglÂądzie niÂż CzÂłowiek , sÂą oczywiÂście Âże sÂą , ale muszÂą siĂŞ podporzÂądkowaĂŚ pewnym prawom i zasadom.

Niestety byÂły otworzone tzw. "studnie dusz" i z niÂższych wymiarĂłw przedostaÂły siĂŞ te dusze do naszego , wcielajÂąc siĂŞ w naszych warunkach do ktĂłrych rozwojowo jeszcze nie doroÂśli. To sÂą nasze sÂławetne  "wysoko cyfrowe" gĂŞstoÂści z innych  niÂższych wymiarĂłw ktĂłre udajÂą wyÂższe wymiary.
Ich Âżycie ziemskie opiera siĂŞ o niezrozumienie panujÂących zasad wiedzy rozwojowej i usiÂłowanie dostosowania jej do swojego rozwoju. To wÂłaÂśnie oni w swoich niÂższych wymiarach mogÂą jeszcze korzystaĂŚ z ciaÂł republikaĂąskich i innych zbliÂżonych do zwierzĂŞcych.
Nasz wymiar ziemski od dawien dawna juÂż nie korzysta z takich ciaÂł. UÂżywane sÂą ciaÂła ludzkie o ciutkĂŞ innych rysach czy karnacji , kolor oczu teÂż ma znaczenie. Ale to sÂą minimalne ró¿nice bardziej ÂświadczÂące o zwiÂązku rodowym , ktĂłry ró¿ni siĂŞ przez rozwĂłj uczuciowy fizycznie iloÂściÂą po³¹czeĂą nerwowych w ciaÂłach  oraz innymi subtelnoÂściami zwiÂązanymi z przepÂływem energii.

A jak to siê ma do Jezuitów? Oni od pocz¹tku , od za³o¿enia swojej organizacji wiedzieli o co chodzi i na czym polega rozwój oraz gdzie jest depozyt wiedzy i jak po niego siêgn¹Ì.
Tak.... tylko to jest wiedza teoretyczna techniczna , ktĂłra nie przeÂłoÂży siĂŞ  na praktycznÂą z samej racji technicznego jej uÂżycia.

Tam gdzie nie rozkwitnie mi³oœÌ w ziarnie nie wzroœcie ni¹ kwiat a tym samym nie wyda oczekiwanego s³odkiego owocu.

Kiara UÂśmiech UÂśmiech
Zapisane
Enigma
Gość
« Odpowiedz #16 : Luty 19, 2012, 12:59:40 »

Ta kazuistyka jawi sie jako zjawisko szczególnie niebezpieczne. Wed³ug klasyfikacji grzechów, mo¿na stosuj¹c ró¿norakie kruczki, uznaÌ jedne grzechy za mniej lub bardziej wa¿kie, lub okolicznoœÌi wy³¹czaj¹ce przewinienie. Tym sposobem jezuici mogli uciekaÌ sie do morderstw, w imiê szerzenia 'prawdziwej' ideologi.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Kazuistyka
"W katolicyzmie kazuistyka by³a tradycj¹, sposobem myœlenia, szczególnie rozpowszechnionym przez jezuitów, nazywan¹ tak¿e gradacj¹ grzechów. Kazuiœci chcieli wyznaczyÌ œcis³¹ granicê pomiêdzy grzechem ciê¿kim a grzechem lekkim, z którego nie trzeba siê spowiadaÌ. Kazuiœci zak³adali równie¿, ¿e grzech w zasadzie nie by³ nim zawsze. Je¿eli ktoœ mówi³ Nie zrobi³em tego, a tak naprawdê to zrobi³, jednak w myœli dopowiedzia³ sobie zanim siê urodzi³em to nie pope³nia³ grzechu k³amstwa."

...Sprytne, tym samym 'szerokie otwarcie bram nieba' mia³ pomieœciÌ wszystkich tych grzeszników, którzy pope³nili przestêpstwa w imiê wiary. (odpowiednia formu³a wypowiedziana w myœlach mia³a zapewne niczym hokus-pokus, zlikwidowaÌ k³amstwo, wyrzuty sumienia jak i jego skutek). Przebieg³oœÌ takowego myœlenia jest bardzo wysoka, a¿ waham sie napisaÌ i¿ by³y to osoby bez sumienia.

cyt Wiki
"... 
 * SĂŞdziemu nie wolno braĂŚ pieniĂŞdzy za wymierzanie sprawiedliwoÂści - chyba Âże przyj¹³ je tylko jako oznakĂŞ szczodrobliwoÂści, nie musi wszakÂże oddawaĂŚ ich, jeÂśli wzi¹³ je za wyrok niesprawiedliwy;
 * "Nie mamy obowiÂązku dotrzymywaĂŚ przyrzeczeĂą, jeÂśli nie mieliÂśmy takiej intencji od samego poczÂątku" - o. Escobar;
 * Posiadanie pieniĂŞdzy jest prawowite, nawet jeÂśli uzyskane one zostaÂły sposobami tak niegodziwymi jak cudzo³óstwo czy morderstwo


Teologia powstaÂła na kazuistyce nazywana jest semipelagiaĂąskÂą, albo teÂż Âłatwego chrzeÂścijaĂąstwa, czy szerokich bram raju. W opozycji do kazuistykĂłw pozostawali janseniÂści.
W 1679 kazuiÂści zostali potĂŞpieni przez papieÂża Innocentego XI, a gÂłoszenia ich teorii zabroniono pod karÂą ekskomuniki."

...Assumpcjoniœci, redemptoryœci czy liguoryœci s¹ tylko narzêdziami, niekiedy przybranemi nazwami jezuitów. nie zajmuj¹c siê ¿adnem dzie³em dobroczynnoœci, maj¹c tylko przedsiêwziêcia p³atne i dobrze siê op³acaj¹ce, mianowicie szko³y dla klas zamo¿nych, jezuici s¹ bogatsi sami jedni od wszystkich innych zakonów i zapewniaj¹ sobie tym sposobem, gdy zachodzi potrzeba, pomoc w spo³eczeùstwie cywilnem. Prawie ca³a prasa katolicka obu pó³kul jest im podleg³a, a maj¹ swoich ludzi nawet w prasie liberalnej. Obok biurokracji, któr¹ zreszt¹ przeniknêli oddawna, jezuici s¹ jeszcze, mimo œrodków, powziêtych przeciw nim we Francji, najlepiej zorganizowan¹ w³adz¹ tego kraju" (Reinach, 1924 ).

 DuÂży uÂśmiech Znamy jednego redemptorystĂŞ, ktĂłry ponoĂŚ charytatywnie, dzierÂży radio i gazetĂŞ siejÂąc zamĂŞt i niezgode, w rzeczywistoÂści zaÂłoÂżyÂł szko³ê kultury medialnej. Ach ludzie to sÂą utalentnowani - oczywiÂście ten sarkastyczny ton, to zwyczajna zazdroœÌ przezemnie przemawia. DzieÂło Rydzyka ma niewÂątpliwie za zadanie walkĂŞ ze zÂłem w postaci PO i osoby Tuska, wiec cel nader szlachetny jest i usprawiedliwia Âśrodki  JĂŞzyk
« Ostatnia zmiana: Luty 19, 2012, 13:47:40 wysłane przez Enigma » Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #17 : Luty 19, 2012, 23:38:39 »

UÂłaaaa... Kiaro, aleÂż siĂŞ zapĂŞdziÂłaÂś. LiczyÂłem na to, ze artykuÂł bĂŞdzie znacznie lepiej lepiej spreparowany, a tutaj takie partactwo.

Nie wiem jak moÂżna pomyliĂŚ planetoidĂŞ z... ogromnÂą planetÂą - bo w opowieÂści jest raz tak a raz siak. Skoro tak duÂża planeta wleciaÂłaby w US to od razu robiÂłaby duÂże zamieszanie, a nie "powinny byĂŚ odczuwalne od 2004 r..." Kolejne pytanie - to co teraz robi aktualnie, ile drogi przebyÂła przez te 8-10 lat. Ponadto jeÂżeli ma byĂŚ ogromnÂą planetÂą to byÂłyby setki zdjĂŞĂŚ i obserwacji dokonanych przez astronomĂłw amatorĂłw ktĂłrych tysiÂące co noc przeczesujÂą niebo.

Dalej jest juÂż tylko lepiej - z charakterystycznÂą dla siebie skÂłonnoÂściÂą aby kopn¹Ì KK  - stwierdzasz, Âże Jezuici od zawsze, czyli od swojego poczÂątku/zaÂłoÂżenia zakonu wiedzieli o wszystkim. Czyli... o ufiokach... zapewne tez i o nibiru.  :]

ÂŚciÂśle tajne materiaÂły ot tak przekazuje jakiÂś czÂłowiek mocno zwiÂązany z tÂą domniemanÂą organizacjÂą, pisze o tym poprzez maile, listy... i na pierwszym spotkaniu od razu wyskakuje z dowodu toÂżsamoÂści.

No i Kiaro najciekawsze - od jakiegoœ czasu przekonujesz nas, ¿e ¿adnych katastrof nie bêdzie, a tutaj ka¿esz nam wierzyÌ, w coœ ca³kowicie odmiennego, ¿e watykan ukrywa prawdê o nibiru która leci, wiêc oczywistym jest, ¿e skoro leci to tym samym bêdzie sia³a spustoszenie. Zaprzeczasz sama sobie, kolejny ju¿ raz bo znowu da³aœ siê ponieœÌ nienawiœci, bo chêtnie opar³aœ siê na artykule który mówi jacy to katolicy - jezuici, watykan - s¹ fa³szywi i manipuluj¹cy.

Ach, i kolejny powrĂłt do tych agentĂłw na naszym forum... Jak rozumiem, nie mam co pytaĂŚ o nicki, bo standardowo dostaniesz nagÂłej awersji do podzielenia siĂŞ tymi informacjami.
« Ostatnia zmiana: Luty 19, 2012, 23:40:12 wysłane przez arteq » Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #18 : Luty 20, 2012, 00:15:21 »

Odwracanie uwagi od faktĂłw przez pomniejszanie cyniczne uÂżywanych okreÂśleĂą to twoja specjalnoœÌ. Na mnie nie robi wraÂżenia ta Twoja  wyĂŚwiczona  manipulacja.

Ja tylko cytujĂŞ to co ujrzaÂło juÂż  ÂświatÂło dzienne.

Kiara UÂśmiech UÂśmiech
Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #19 : Luty 20, 2012, 00:42:00 »

Kiaro, owszem nieco ironicznie i to tylko w okreœleniu "ufioki" (bo sytuacja jest groteskowa) ale odnios³em siê w³aœnie do faktów - braku mo¿liwoœci pogodzenia prezentowanych przez Ciebie "prawd". I niby od czego, od jakich to "faktów" mam odwracaÌ uwagê? To, ze ktoœ coœ sobie napisze nie oznacza, ¿e jest to faktem w rozumieniu prawdziwoœci opisywanej treœci. Od kiedy d¹¿enie do prawdy, proœby o wyjaœnienie sprzecznoœci s¹ manipulacj¹?

Bardzo chĂŞtnie wysÂłucham jak odnosisz siĂŞ do zaprezentowanych w moim poÂście nieÂścisÂłoÂści.
Skoro o faktach, to rĂłwnieÂż chĂŞtnie dowiem siĂŞ (i myÂślĂŞ, Âże pozostali forumowicze rĂłwnieÂż) kto tutaj jest jakimÂś agentem. Bo tym ogĂłlnikiem rzucasz podejrzenia na wielu forumowiczĂłw.
OsobiÂście za sÂłuszne uwaÂżam branie odpowiedzialnoÂści za swoje wypowiedzi, oczywiÂście rĂłwnieÂż cytaty, bo niestety ÂświatÂło dzienne ukazuje rĂłwnieÂż kÂłamstwa i pomĂłwienia.

Zobacz Kiaro, w swoim poœcie wskaza³em co KONKRETNIE zgrzyta i dlaczego. Ty w swoim "obronnym" wy³¹cznie suche os¹dy bêd¹ce tak naprawdê bezpodstawnymi zarzutami, wiêc kto tutaj odwraca uwagê od treœci...
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #20 : Luty 20, 2012, 01:28:09 »

O wyjaÂśnienie nieÂścisÂłoÂści w zaprezentowanym tekÂście zwróÌ siĂŞ do autora nie do mnie proszĂŞ. Agenci powiadasz.... moÂże zrĂłb ankietĂŞ to chociaÂż anonimowo moÂże ktĂłryÂś siĂŞ przyzna do faktu. Ta profesja niestety nie afiszuje swojej przynaleÂżnoÂści publicznie a wrĂŞcz bojÂąc siĂŞ zdemaskowania wypiera siĂŞ w oczy. Zatem niech kaÂżdy zostanie przy swojej wiedzy na ten temat bo i tak nie wymusisz na mnie  Âżadnym podstĂŞpem prowokacyjnym powiedzenia co wiem.

Kiara UÂśmiech UÂśmiech
Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #21 : Luty 20, 2012, 02:50:40 »

Ad.1
O wyjaœnienie zwracam siê do osoby która te treœci TUTAJ zamieœci³a. To nie autor zamieœci³ tê treœÌ na tym forum lecz Ty, zrobi³aœ to w jakimœ konkretnym celu. K³ania siê odpowiedzialnoœÌ za g³oszone treœci, któr¹ to chcesz przerzuciÌ teraz na inne osoby.
Znowu Kiaro coœ naopowiada³aœ a jak wykazuje zgrzyty to p³aczesz "ale to nie ja, ja tylko powtórzy³am..." Unik by próbowaÌ ratowaÌ wiarygodnoœÌ. Skoro nie chcesz braÌ odpowiedzialnoœci za przeklejane treœci to po prostu nie wsadzaj ich tutaj, w swoich postach. Tylko ¿e co wtedy zosta³oby z Twojej "twórczoœci" - lwia czeœÌ Twoich postów opiera siê na tych przeklejankach...

Ad.2
Nie ja powiadam agenci lecz TY. To ty rzucasz podejrzeniami a potem tchórzliwie uciekasz za zarzuty o próbê jakiœ tam manipulacji czy wymuszeù. I o jakiej "wiedzy" mówisz? Kolejny raz wychodzi, ¿e gdy siê przypatrzeÌ, ¿e to w Twoim wypadku ¿adna wiedza tylko co najwy¿ej luŸne przypuszczenia podszyte jak¹œ fanatyczn¹ zajad³oœci¹. Ja nic nie wymuszam, bo wiem, ¿e nic za tym nie stoi, to Twoje puste s³owa aby s¹czyÌ niechêÌ, nienawiœÌ. Dlatego tak usilnie krzyczysz, kurczowo trzymasz tê zas³onê, miotasz siê bo... wiesz, ¿e ods³aniaj¹c j¹ zobaczylibyœmy, ¿e za ni¹ nie ma skarbów o których tak chêtnie opowiadasz.

Kiaro, dlaczego tak bardzo siĂŞ boisz KRK, jego idei, nauk? Dlaczego aby go prĂłbowaĂŚ dyskredytowaĂŚ uciekasz siĂŞ do takich zachowaĂą?
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #22 : Luty 20, 2012, 09:36:18 »

Pierwsza i podstawowa sprawa ani temat ani forum nie jest poœwiêcone mojej osobie , zatem nie o dyskutancie dyskutujemy. Druga sprawa treœÌ wklejonej informacji jest moim celem przekazania jej, a nie, co autor mia³ na myœli pisz¹c j¹. Bowiem o tym podyskutuj z autorem bezpoœrednio.
O faÂłszu  ideologi KrK jest aÂż nadto w wielu tematach skupmy siĂŞ na nich , zostaĂąmy przy temacie a nie zamienniku w postaci ocen dyskutujÂących o nim. Kropka.

************

WracajÂąc do jezuickich poszukiwaĂą Nibiru i najdroÂższego teleskopu posiadanego przez Watykan.... czy jest to tylko plotka , ktĂłrej towarzyszy miljardowy wydatek na poszukiwanie Boga w niebie przez ten teleskop?

 

Rosyjska TV potwierdza w 100% NIBIRU
NapisaÂł Sekrety USA sty 24, 2012


     
 nibirureturn

Wyznaczone na rok 2012 kolejne przejÂście Nibiru przez UkÂład SÂłoneczny i towarzyszÂące temu reperkusje stanowiÂą od dÂługiego czasu popularny temat dociekaĂą internautĂłw. Znajdziemy wÂśrĂłd nich historie mĂłwiÂące m.in. o tym, Âże dowody na istnienie Planety X mieli pozyskaĂŚ watykaĂąscy astronomowie oraz agencja NASA, ktĂłra skutecznie ukrywa je przed opiniÂą publicznÂą. W celu Âśledzenia Nibiru powstaĂŚ miaÂło na Biegunie PoÂłudniowym specjalne obserwatorium.

Przebiegunowanie planety, powodzie, trzĂŞsienia ziemi, ocieplajÂący siĂŞ klimat i wielkie zmiany w roku 2012 – to wszystko ma wiÂązaĂŚ siĂŞ ze spotkaniem ze zÂłowrogÂą planetÂą Nibiru, ktĂłra (jeÂśli wierzyĂŚ zwolennikom teorii spiskowych) przybĂŞdzie do nas juÂż niebawem. NiektĂłrzy zapowiadajÂą nawet, Âże wraz z tajemniczym ciaÂłem niebieskim przylecÂą do nas „bogowie” – rasa pozaziemskich istot, ktĂłra zasiaÂła Âżycie na naszej planecie. SkÂąd jednak pochodzÂą te informacje i jak wyglÂąda prawda o domniemanej Planecie X?

W ostatnich latach przynajmniej raz do roku wybucha medialna wrzawa zwiÂązana z odkryciem rzekomych dowodĂłw na istnienie enigmatycznej planety „Nibiru”, ktĂłrej pojawienie siĂŞ nie wró¿y dla Ziemi nic dobrego. WedÂług uwspó³czeÂśnionej legendy, o istnieniu tego ciaÂła niebieskiego wiedzieĂŚ mieli juÂż staroÂżytni mieszkaĂący Mezopotamii, ktĂłrzy zdawali sobie sprawĂŞ, Âże powrĂłt Nibiru do UkÂładu SÂłonecznego oznacza dla nas czas zamĂŞtu i wielkich katastrof. Po raz kolejny ma ona daĂŚ o sobie znaĂŚ w roku 2012, ktĂłry zapoczÂątkuje wyczekiwany okres wielkich przemian.

http://www.sekretyameryki.com/index.php/rosyjska-tv-potwierdza-w-100-nibiru/

Kiara UÂśmiech UÂśmiech
« Ostatnia zmiana: Luty 20, 2012, 11:18:17 wysłane przez Kiara » Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #23 : Luty 20, 2012, 13:38:50 »

Kiaro, zawsze tak mówisz gdy przy³apywana jesteœ na "rozbieznoœciach" - ¿e to nie forum o Twojej osobie. Szkoda tylko, ¿e nie podzielasz tego punktu widzenia gdy prawdziwoœÌ g³oszonych tez potwierdzasz... swoj¹ wiedza wewnêtzrn¹, wiêc tym samym i ... sob¹. Je¿eli gwarantem mojej rzetelnoœci i wiarygodnoœci jest danie przeze mnie s³owa, to tym samym osoba która ma na nim polegaÌ na pe³ne i oczywiste prawo aby mi siê przygl¹daÌ.
Powtórzê jeszcze raz: pisz¹c, mówi¹c cz³owiek rzetelny bierze odpowiedzialnoœÌ za treœÌ. Moje pytania dotycz¹ treœci zamieszczonej w Twoim poœcie, a nie co sobie myœli pierwotny autor. Je¿eli nie wiesz czy przekazywane treœci s¹ prawdziwe to wypada wczeœniej siê upewniÌ, je¿eli nie potrafisz siê rzeczowo do nich odneiœÌ to po co przeklejasz?

W pewnym filmie do ktĂłrego obejrzenia namawiaÂł Janusz padÂło pewne stwierdzenie, bardzo waÂżne:
"czÂłowiek uczciwy ktĂłremu przytrafiÂła siĂŞ pomyÂłka, robi wszystko aby jÂą naprawiĂŚ albo... przestaje byĂŚ uczciwym czÂłowiekiem".


Kiaro, bÂądÂź zdrowa, Âżyj dÂługo i szczĂŞÂśliwie.
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #24 : Luty 20, 2012, 13:55:06 »

arteq

Cytuj
Kiaro, bÂądÂź zdrowa, Âżyj dÂługo i szczĂŞÂśliwie.

Nawzajem , nawzajem , ÂżyczĂŞ Ci tego samego arteq.


***********

"SzukaÌ i znaleŸÌ Boga we wszystkich rzeczach".

 

ÂŚw. Ignacy z Loyoli

Kim byÂł Âśw. Ignacy? W jaki sposĂłb BĂłg prowadziÂł go przez Âżycie?

 

Dariusz Kowalczyk SJ

 Do trzydziestego roku Âżycia Ignacy Loyola, potomek maÂło znaczÂącej rodziny baskijskiej(...), goniÂł za marzeniami o chwale w Âświecie rycerskim. MarzyÂł teÂż o zdobyciu serca damy dworu, w ktĂłrej kochaÂł siĂŞ potajemnie. 20 maja 1521 roku w Pampelunie, za sprawÂą armatniego pocisku wystrzelonego przez FrancuzĂłw oblegajÂących to miasto, dokonaÂł siĂŞ zwrot w jego Âżyciu. Ignacy opuÂściÂł pole walki z powodu powaÂżnego zÂłamania nogi. Podczas dÂługiej rekonwalescencji, ktĂłra przebiegaÂła w paÂłacu LoyolĂłw, na pró¿no prosiÂł o ksi¹¿ki o rycerstwie. Przyniesiono mu "ÂŻycie Jezusa" i "ÂŻywoty ÂświĂŞtych". Poruszony tymi lekturami oceniÂł swoje Âżycie jako powierzchowne i postanowiÂł zmieniĂŚ je radykalnie. Gdy tylko mĂłgÂł stan¹Ì na nogach, zostawiÂł wszystko i wyruszyÂł jako pielgrzym do Jerozolimy. Najpierw zatrzymaÂł siĂŞ w Montserrat, w klasztorze benedyktyĂąskim, gdzie odbyÂł spowiedÂź z caÂłego Âżycia.

 

Zamierza³ wsi¹œÌ na statek w Barcelonie, ale nieprzewidziane okolicznoœci zmusi³y go do poniechania tego planu na ponad rok. Ten czas spêdzi³ w Manresie, gdzie doœwiadczy³ wielu prze¿yÌ mistycznych. Nie wyobra¿ajmy sobie jednak, ¿e Ignacy w ci¹gu kilku miesiêcy zmieni³ siê ca³kowicie, staj¹c siê - jak za dotkniêciem czarodziejskiej ró¿d¿ki - œwiêtym cz³owiekiem. Wci¹¿ ¿ywy by³ w nim duch b³êdnego rycerza, a cnota pokory nie wydawa³a siê byÌ - mimo licznych umartwieù - siln¹ stron¹ Ignacego. Oto na przyk³ad zdarzenie z Maurem, którego spotka³ w drodze do Montserratu. Rozgorza³a miêdzy nimi ostra dyskusja na temat dziewictwa Maryi. Ignacy, nie mog¹c zgodziÌ siê z Maurem, pozostawia rozwi¹zanie sporu swojej mulicy. Postanawia, ¿e jeœli mulica pójdzie drog¹ szerok¹ - to on zabije niewiernego; jeœli zaœ w¹sk¹ œcie¿k¹ - to zostawi go w spokoju. Jak sam póŸniej powie, z woli Pana mulica wybra³a œcie¿kê mi³osierdzia nad biednym Maurem.

 

W Manresie Ignacy nie strzyg³ w³osów i nie obcina³ paznokci, poniewa¿ uwa¿a³, ¿e w przesz³o¶ci za bardzo o to dba³. Tak jakby ¶wiêto¶æ nie mog³a i¶æ w parze z higien± osobist±. Nie chcia³ je¶æ miêsa, ani piæ wina, przesta³ w ogóle je¶æ przez osiem dni, doprowadzaj±c siê do choroby. Oto niektóre nieroztropno¶ci. No có¿! pycha - jak wiemy - ma swoje subtelno¶ci. Ale Bóg cierpliwie prowadzi³ Ignacego, oczyszczaj±c jego intencje i objawiaj±c mu krok po kroku swoj± wolê. W Manresie Ignacy do¶wiadczy³ Bo¿ego pokoju, mi³osierdzia, ale równie¿ prze¿ywa³ okresy lêków, tak silnych, ¿e musia³ nawet zmagaæ siê z my¶l± o samobójstwie. Te do¶wiadczenia, czas walki na modlitwie, sta³y siê fundamentem jego "Æwiczeñ duchownych", które z kolei stan± siê podstaw± przysz³ego Towarzystwa Jezusowego.

 

Po pobycie w Manresie, Ignacy przyby³ wreszcie do Jerozolimy. Chcia³ pozostaæ w ¦wiêtym Mie¶cie na zawsze, ale tego zamiaru nie uda³o siê mu zrealizowaæ. Powróci³ do Hiszpanii, studiowa³ gramatykê w Barcelonie, za¶ w Alkali filozofiê i teologiê. Trzeba jednak powiedzieæ, ¿e nie by³y to zbyt owocne studia. Ignacy wiele czasu po¶wiêca³ aposto³owaniu i rozmowom duchownym. Jednak¿e ta dzia³alno¶æ wzbudzi³a podejrzenia Inkwizycji. W tamtych czasach osoba ¶wiecka mówi±ca publicznie o Panu Bogu traktowana by³a jako potencjalny heretyk, albo - w najlepszym razie - kto¶, kto niepotrzebnie wykrada fach ksiê¿om. Inkwizycja dwukrotnie postawi³a Ignacego przed s±dem. Zosta³ uniewinniony, ale zrozumia³, ¿e po pierwsze musi zmieniæ otoczenie, a po drugie wzi±æ siê powa¿nie za studia, bo tylko w ten sposób móg³ obroniæ swoje "Æwiczenia duchowne" i przestaæ byæ osob± podejrzan±.

 

W 1528 roku przybywa do ParyÂża na studia. Nie byÂł to jednak Âłatwy okres. WymagaÂł od Ignacego przezwyciĂŞÂżania przede wszystkim miÂłoÂści wÂłasnej. Bo wyobraÂźmy sobie tego 37-letniego Baska, ktĂłry zasiada w jednej Âławce z dzieĂŚmi w kolegium Montaigu, by wkuwaĂŚ ÂłaciĂąskie deklinacje. A byÂło to kolegium, o ktĂłrym Rabelais tak pisaÂł - "Niewolnicy u MaurĂłw i TatarĂłw, zabĂłjcy w wiĂŞzieniach, psy w waszych domach z pewnoÂściÂą lepiej sÂą traktowane niÂż uczniowie tego kolegium". Ale Ignacy postanowiÂł studiowaĂŚ, a skoro byÂło to potrzebne dla wiĂŞkszej chwaÂły BoÂżej, to nic nie byÂło w stanie go zraziĂŚ. W ParyÂżu spotkaÂł studentĂłw, ktĂłrzy podzielali jego zapaÂł apostolski. W pewnej kaplicy na wzgĂłrzu Montmartre wraz z szeÂścioma z nich zÂłoÂżyÂł Âślub Âżycia w ubĂłstwie i ponownego dotarcia do Jerozolimy, ale ten ostatni pod pewnym warunkiem - a mianowicie, jeÂżeli do koĂąca roku nie bĂŞdzie mĂłgÂł speÂłniĂŚ zamierzenia, wĂłwczas caÂła siĂłdemka odda siĂŞ do dyspozycji papieÂża, by ten zaangaÂżowaÂł ich apostolsko tak, jak zechce.

 

W 1537 roku Ignacy przebywa³ w Wenecji. Dla niego i jego towarzyszy (teraz ju¿ dziesiêciu) pielgrzymka do Ziemi Œwiêtej okaza³a siê niemo¿liwa. W oczekiwaniu koùca roku wiêkszoœÌ z nich rozjecha³a siê do miast uniwersyteckich, od Padwy po Sienê, podczas gdy Ignacy z dwoma innymi uda³ siê do Rzymu. Gdy przybyli do papie¿a, ten zatrzyma³ ich w swej s³u¿bie. Ale pojawi³ siê problem. Rodzi³o siê bowiem pytanie, co maj¹ robiÌ dalej - czy powinni staraÌ siê zachowaÌ jak¹œ ³¹cznoœÌ. Zastanawiali siê wiêc, czy powo³aÌ nowy zakon, ale odmiennego typu. Zakony w tym czasie by³y bardzo niepopularne. Niejedna rodzina zakonna zatraci³a w³aœciwy sobie charyzmat i czasem dochodzi³o nawet do zgorszenia wœród ludu z powodu zakonów. Poza tym lêkano siê, czy papie¿ nie narzuci Ignacemu i jego towarzyszom jakiejœ z istniej¹cych ju¿ regu³, co w zasadniczy sposób ograniczy³oby ich dzia³alnoœÌ apostolsk¹.

 

Po trwaj¹cych kilka miesiêcy spotkaniach, naradach, modlitwie i wspólnym rozeznawaniu doszli do wniosku, ¿e rzecz¹ lepsz¹ i konieczn¹ jest pos³uszeùstwo jednemu z nich. Owocem wspólnotowach narad by³a tzw. Formu³a Instytutu, któr¹ przed³o¿ono do aprobaty Ojcu œwiêtemu. Dokument trafi³ na kurialne œcie¿ki i po drodze gdzieœ utkn¹³. Zreszt¹ od chwili przybycia do Rzymu towarzysze Ignacego i on sam byli nienawistnie oczerniani. Tym razem niektórzy dopatrzyli siê w Formule elementów luteraùskich. W obliczu trudnoœci Ignacy zacz¹³ szturmowaÌ niebo. Ofiarowa³ trzy tysi¹ce mszy œw. w intencji uzyskania aprobaty swego zakonu. Min¹³ przesz³o rok, zanim Towarzystwo zosta³o oficjalnie zatwierdzone bull¹ papie¿a Paw³a III 27 wrzeœnia 1540 roku. Ignacy osiedli³ siê w pobli¿u koœció³ka Matki Bo¿ej Przydro¿nej, gdzie dziœ wznosi siê koœció³ pod wezwaniem Jezusa. Tu napisa³ Konstytucje Towarzystwa Jezusowego, kierowa³ przedsiêwziêciami swoich misjonarzy, otwiera³ dostêpne dla wszystkich szko³y, przygotowuj¹ce m³odych jezuitów, utrzymywa³ rozleg³¹ korespondencjê z ludŸmi z ca³ego œwiata. Kiedy zmar³ 31 lipca 1556 roku, Towarzystwo Jezusowe liczy³o ju¿ tysi¹c cz³onków i dzia³a³o w prawie wszystkich krajach zachodniej Europy, w Brazylii, Etiopii, Indiach i Japonii.

 

W ci¹gu nastêpnych dwóch wieków Towarzystwo Jezusowe doœwiadczy³o najbardziej b³yskotliwych sukcesów i najbardziej niszcz¹cych przeœladowaù. Trwa³a jego ekspansja misyjna. Jezuici przybywali do Chin, do kolonii hiszpaùskich po drugiej stronie Atlantyku i do Ameryki Pó³nocnej. W Ameryce Po³udniowej Towarzystwo utworzy³o tzw. Redukcje Paragwajskie, które obejmowa³y tak¿e Urugwaj, Brazyliê i du¿¹ czêœÌ Argentyny. Tubylcy uwolnieni z poddaùstwa narzuconego miejscowej ludnoœci przez w³adze i hiszpaùskich kolonizatorów zorganizowali pod przewodnictwem jezuitów ¿ycie wspólnotowe, które harmonijnie ³¹czy³o aspekty ekonomiczne, kulturalne i religijne. Zmiana sytuacji politycznej w Europie wyznaczy³a kres Redukcji. W³aœnie o historii Redukcji Paragwajskich opowiada s³ynny film "Misja".

 

W Chinach i Indiach jezuici wyprzedzili swoj¹ epokê podejmuj¹c wysi³ek adaptacji historycznych form chrzeœcijaùstwa do kultur lokalnych. . Nie zyskali jednak zrozumienia u innych zakonów misyjnych, które zadenuncjowa³y ich w Rzymie. Okaza³o siê, ¿e na tzw. inkulturacjê jest jeszcze za wczeœnie.Dochodzi³o do polemik tak¿e na p³aszczyŸnie teologicznej i duchowej: jezuici kontra dominikanie w delikatnej kwestii relacji pomiêdzy ³ask¹ Bo¿¹ a woln¹ wol¹ cz³owieka (do tej pory opowiada siê dowcipy o jezuitach i dominikanach); czy te¿ (inny spór) jezuici kontra janseniœci na temat sposobu pojmowania i prze¿ywania chrzeœcijaùstwa - tolerancyjnego i mi³osiernego dla pierwszych, a obsesyjnie rygorystycznego dla drugich.

 

Poza œrodowiskiem koœcielnym jezuitom nie przyniós³ korzyœci fakt, ¿e byli poszukiwani przez ksi¹¿¹t i królów jako doradcy i spowiednicy. Chc¹c nie chc¹c wielebni ojcowie zostali wci¹gniêci w intrygi dworskie i spory dynastyczne. Z drugiej strony, jezuici, którzy próbowali odzyskaÌ protestantów dla Koœcio³a katolickiego, zostali uznani przez w³adców krajów luteraùskich za niebezpiecznych wrogów. To wszystko mo¿e t³umaczyÌ kampaniê antyjezuick¹, która - rozpoczêta w czasach Ignacego - nasili³a siê w po³owie XVII wieku i trwa³a ponad sto lat. Odbija siê to w kilku znacz¹cych dzie³ach literackich (jak "Prowincja³ki" Pascala), lecz czêœciej w niskich lotów pamfletach, czy pseudohistorycznych opracowaniach. Jeszcze w Historii wieków œrednich, podrêcznika dla klasy szóstej, wydanego w Kownie w 1975 roku, mo¿na przeczytaÌ takie oto rewelacje - "W odró¿nieniu od innych mnichów jezuici nie mieli klasztorów, ubierali siê w zwyk³e ubranie i zachowywali siê tak, by niczym nie zdradziÌ swojej przynale¿noœci do zakonu. Pochlebstwem i oszustwem jezuici starali siê zdobyÌ zaufanie królów i ministrów, mo¿nych i bogatych ludzi, podporz¹dkowaÌ ich swoim wp³ywom. Jednak¿e gdy jakikolwiek rz¹dca wystêpowa³ przeciw papie¿owi, u¿ywali oni sztyletu lub trucizny, rozprawiali siê z nim przy pomocy najemnych morderców". Dwa lata temu by³em w Rosji, miêdzy innymi w Moskwie, gdzie mia³em okazjê spotkaÌ siê z grup¹ studentów. Trzeba by³o im wiele t³umaczyÌ, by przestali patrzeÌ na mnie z podejrzliwym zaciekawieniem, czy ja czasem nie jestem szpiegiem Watykanu, co to przed niczym siê nie cofnie.

 

W wyniku antyjezuickiej kampanii w 1773 roku przyszed³ najciê¿szy cios. Ulegaj±c szanta¿owi schizmy gro¿±cej ze strony monarchów katolickich papie¿ Klemens XIV podpisa³ breve (odpowiedni dokument), który umo¿liwia³ kasacjê Towarzystwa Jezusowego. Ówczesny prze³o¿ony generalny jezuitów, Lorenzo Ricci, zosta³ uwiêziony w Zamku ¦wiêtego Anio³a (niedaleko Watykanu), gdzie zmar³ dwa lata pó¼niej.

 

Ale - jak wiadomo - jezuici istniej¹ nadal. Otó¿ w 1814 roku papie¿ Pius VII ponownie powo³a³ do istnienia Towarzystwo Jezusowe. Na apel odpowiedzia³o siedmiuset ex-jezuitów (najliczniejsza grupa pochodzi³a z Rosji, gdzie przetrwa³a dziêki temu, ¿e caryca Katarzyna nie zastosowa³a likwidacyjnego breve papie¿a). W koùcu XIX w. liczba jezuitów dochodzi³a do 15 tysiêcy. Nast¹pi³ bardzo szybki rozwój zakonu, pomimo ¿e nowe polemiki - szczególnie z liberalnymi katolikami - czêsto koùczy³y siê wyrzuceniem Towarzystwa z paùstw europejskich. Jednak liczniejsze od usuniêÌ jezuitów by³y nowe fundacje zakonu. Tak¿e w XX wieku Towarzystwo zebra³o kolekcjê wydaleù: z Portugalii, Meksyku, Hiszpanii, z Niemiec i Austrii, zaœ po II wojnie œwiatowej z ró¿nych krajów komunistycznych. Wzrasta³a pomimo to liczba cz³onków zakonu i prowadzonych przez Towarzystwo dzie³. Dzisiaj zakon liczy ok. 25 tysiêcy cz³onków.

 

Tyle, krĂłtki, historyczny zarys historii Towarzystwa Jezusowego. JednakÂże tego typu spojrzenie zatrzymuje siĂŞ tylko na pewnych zewnĂŞtrznych faktach. A przecieÂż historia Âśw. Ignacego oraz jego zakonu to przede wszystkim wydarzenie spotkania Boga z czÂłowiekiem. To BĂłg przecieÂż wybiera - czasem dokÂładnie nie wiadomo dlaczego - to BĂłg posyÂła... Wybiera czÂłowieka grzesznego, sÂłabego i prowadzi go, by ten mĂłgÂł speÂłniĂŚ powierzonÂą mu misjĂŞ. I to wÂłaÂśnie doÂświadczenie objawiajÂącego siĂŞ Boga, objawiajÂącego siĂŞ poprzez konkretne fakty, Âżyciowe wydarzenia, stanowi fundament dla zewnĂŞtrznej dziaÂłalnoÂści.

 

A zatem - Kim by³ Ignacy z Loyoli? Ascet¹? Mistykiem? Zdolnym organizatorem? Na pewno by³ mistykiem, chocia¿ nie takim jak œw. Jan od Krzy¿a, gdy¿ mistyka Ignacego by³a mistyk¹ dzia³ania apostolskiego. By³ ascet¹, ale nie na wzór œwiêtego Antoniego Pustelnika. Ignacy ceni³ ascezê jako œrodek do dania lepszej odpowiedzi na powo³anie apostolskie. By³ on równie¿ zdolnym organizatorem chocia¿ nie lubi³ organizacji dla niej samej. Towarzystwo, które stworzy³, mia³o œciœle okreœlony cel - s³u¿bê Panu w Koœciele. . ByÌ mo¿e najlepiej okreœla Ignacego jego w³asne okreœlenie - pielgrzym. By³ nim nie tylko wtedy, gdy szuka³ swego powo³ania podró¿uj¹c po Europie i Wschodzie. By³ pielgrzymem równie¿ wtedy, gdy siedzia³ za biurkiem genera³a Towarzystwa Jezusowego. Zawsze poszukiwa³ woli Bo¿ej i to t³umaczy fakt, ¿e jego ¿ycie mistyczne nie tyle by³o skoncentrowane na tym, kim Bóg jest, ile na tym, czego Bóg chce. Myœlê, ¿e jest bardzo wa¿ne równie¿ dla nas, dzisiaj. Wybitny teolog - Karl Rahner powiedzia³, ¿e chrzeœcijanin dzisiaj bêdzie mistykiem, albo go w ogóle nie bêdzie. Co to znaczy? Ignacy mo¿e nam pomóc znaleŸÌ odpowiedŸ na to pytanie. Nie chodzi tu bowiem o jakieœ nadzwyczajne wizje, ale o pokorne uczenie siê widzenia Boga w otaczaj¹cej nas rzeczywistoœci, oraz o rozeznawanie, jaka jest Jego wola.

 

Chcia³bym zwróciÌ uwagê na jeszcze jedn¹ sprawê. Ignacy Loyola by³ cz³owiekiem Koœcio³a, równie¿, a mo¿e przede wszystkim, tego widzialnego, w którym ludzie s¹ bardzo ró¿ni. Nic nie mog³o byÌ bardziej obce duchowi Ignacego jak postawa: Chrystus tak, Koœció³ nie.. Nie mia³ on w g³owie jakiegoœ wymarzonego Koœcio³a bez wad. Myœla³ przede wszystkim o Koœciele jako tajemniczej i konkretnej rzeczywistoœci, ukszta³towanej z ludzi silnych i s³abych, œwiêtych i grzeszników. By³ cz³owiekiem Koœcio³a, ale to wcale nie znaczy, ¿e ignorowa³ ludzkie s³aboœci i niedomagania Koœcio³a swojego czasu. Ignacy jest œwiêtym, który uczy nas przede wszystkim tego - umi³owania Koœcio³a, które nie zamyka oczu na jego s³aboœci, ale stara siê im zaradziÌ. Dzisiaj bardzo wielu ludzi poczu³o siê prorokami. W poczuciu w³asnej misji szukaj¹ - jak sami twierdz¹ - miejsca dla Koœcio³a w spo³eczeùstwie demokratycznym. Czêsto mamy jednak wra¿enie, ¿e nie chodzi to o zatroskanie w sprawach Koœcio³a, ale o subtelne wylewanie pomyj, oczernianie i wrzucanie wszystkiego do jednego worka z napisem - mieszanie siê do polityki, nietolerancja. Tym sposobem sta³o siê tak, ¿e o Koœciele mówi siê, a raczej be³kocze w mass-mediach bardzo du¿o. Tymczasem Koœció³ trzeba reformowaÌ poczynaj¹c od samego siebie, czego chce nas nauczyÌ - i oby mu siê to uda³o - Ignacy z Loyoli.

 
http://tezeusz.pl/cms/tz/index.php?id=392



Kiara UÂśmiech UÂśmiech

ps. Sekrety Ignacego pewnej kobiety  i jego 5 towarzyszy to inna sprawa, ale moÂże niech pozostanie nadal sekretem....
Inkarnacje? Czy sÂą znane Jezuitom? Czy wiedzieli kiedy wrĂłci do nich Duch Ignacego i jakie imiĂŞ bĂŞdzie nosiÂł  ten czÂłowiek ( zresztÂą dodam iÂż tez wyjÂątkowa postaĂŚ , prawda Gastonie...), sÂądzÂąc po wydaniach objawieĂą Anny  i obserwacji kosmosu ten rodzaj wiedzy nie jest im obcy.
OsobistÂą wewnĂŞtrznÂą  wiedzĂŞ nie zawsze moÂżna udowodniĂŚ, co wcale nie znaczy iÂż ona nie istnieje.
Energia wciela siĂŞ rodzÂąc czÂłowiekiem bo taki jest proces rozwojowy ale czĂŞsto bo chce dokoĂączyĂŚ kiedyÂś dawno nie zakoĂączone sprawy.

moÂże tu jest wiĂŞcej..

http://drgorka.deon.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=794:etapy-przyjani-w-ignacego-z-bogiem&catid=70:duchowo-ignacjaska&Itemid=130


https://www.google.com/search?client=firefox-a&rls=org.mozilla%3Apl%3Aofficial&channel=s&hl=pl&source=hp&biw=&bih=&q=joanna+kastylianska+i+Ignacy+Loyola%2C&lr=&oq=joanna+kastylianska+i+Ignacy+Loyola%2C&aq=f&aqi=&aql=&gs_sm=3&gs_upl=4086l22952l0l25410l23l23l0l15l15l0l242l1352l0.6.2l8l0
« Ostatnia zmiana: Luty 20, 2012, 16:29:05 wysłane przez Kiara » Zapisane
Strony: [1] 2 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.072 sekund z 18 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

granitowa3 gangem watahaslonecznychcieni opatowek x22-team