Niezale¿ne Forum Projektu Cheops Niezale¿ne Forum Projektu Cheops
Aktualno¶ci:
 
*
Witamy, Go¶æ. Zaloguj siê lub zarejestruj. Grudzieñ 22, 2024, 07:59:38


Zaloguj siê podaj±c nazwê u¿ytkownika, has³o i d³ugo¶æ sesji


Strony: [1] 2 3 |   Do do³u
  Drukuj  
Autor W±tek: Magisterium Kosciola i zwiazane z nim zagadnienia  (Przeczytany 33193 razy)
0 u¿ytkowników i 2 Go¶ci przegl±da ten w±tek.
Rafaela
Go¶æ
« : Luty 29, 2012, 21:27:17 »

                                                            Magisterium Ko¶cio³a i zwi±zane z nim zagadnienia.

Aby obecne zamieszanie wewn±trz Ko¶cio³a katolickiego nie sk³oni³o nas do przyjêcia postawy zw±tpienia, jeszcze przed zag³êbieniem siê w studia nad Magisterium, choæ chwilê powinni¶my po¶wiêciæ na refleksjê. Powinni¶my sobie zdaæ sprawê z tego, ¿e istnieje pewien cel dzisiejszej dezorientacji i to nawet wtedy, gdy nasze ograniczone zdolno¶ci pojmowania nie zawsze pozwalaj± nam go zrozumieæ. Jak nam to wyja¶nia ¶w. Pawe³: "Wiemy za¶, ¿e mi³uj±cym Boga, wszystko dopomaga do dobrego" (Rzym. 8, 28), a ¶w. Augustyn dodaje "etiam peccata, nawet grzechy". Tê sam± my¶l przewodni± znajdujemy w Exultet Wielkiej Soboty, gdy Ko¶ció³ ¶piewa: Felix culpa, quae talem ac tantum meruit habere Redemptorem: O szczê¶liwa wino (pierwszych rodziców), która¶ takiego zas³u¿y³a mieæ Odkupiciela. Jak mówi Augustyn: "Bóg w Swej m±dro¶ci uzna³ za lepsze, by dobro mog³o wydobyæ siê ze z³a ni¿ aby z³o nigdy nie zaistnia³o". Bóg ma moc i m±dro¶æ by obróciæ na Swoj± chwa³ê z³o, które dopuszcza na ziemi. Boska m±dro¶æ, która tak cudownie rz±dzi ¶wiatem jest przedmiotem zachwytu anio³ów i ¶wiêtych (1).

 Â¦wiêta Matka Ko¶ció³, jako ¿e jest nasz± kochaj±c± matk±, dostarcza nam niezbêdnych wskazówek dotycz±cych tego co my¶leæ i jak zachowaæ siê w obecnych warunkach. Znajduj± siê one w tym, co nazywamy nauczaj±cym Magisterium Ko¶cio³a. Niniejsze studium bêdzie po¶wiêcone wyja¶nieniu natury i celu Autentycznego Magisterium Ko¶cio³a katolickiego (2).

Ko¶ció³, Mistyczne Cia³o Chrystusa, jest i zawsze by³ obecno¶ci± Chrystusa w ¶wiecie (3). Chrystus po³±czy³ w Sobie – i obdarzy³ nimi Swych Aposto³ów, których "pos³a³" – trzy w³a¶ciwo¶ci: Nauczyciela (Proroka), W³adcy i Kap³ana – maj±ce symboliczny wyraz w potrójnej koronie, papieskiej tiarze Jego Wikariusza.

 

Chrystus powiedzia³ nam, ¿e kto w Niego uwierzy, pozna prawdê, a prawda go wyzwoli (Jan. VIII, 31-32), lecz kto nie uwierzy, bêdzie potêpiony (Mt. X, 33; Mk XVI, 16). Pozwoli³ nazywaæ siê mistrzem, a nawet podkre¶li³, ¿e jest On prawdziwym Mistrzem, który nie tylko naucza prawdy, ale sam jest Prawd±. (Mt. VIII, 19; Jan. III, 17 i Mt. XXIII, 8-10). Nastêpnie przekaza³ te prawdy Swoim Aposto³om i pos³a³ ich by nauczali w Jego imieniu, mówi±c im, ¿e "tak jak mój Ojciec mnie pos³a³, tak i ja was posy³am... Kto was s³ucha, mnie s³ucha; a kto wami gardzi, mn± gardzi; a kto mn± gardzi, gardzi tym, który miê pos³a³" (Jan. XX, 21 i £k. X, 16; por. Mt. X, 40). Widzimy zatem, ¿e Aposto³om zosta³ powierzony obowi±zek kontynuowania misji Chrystusa – nieomylnego Mistrza. Co wiêcej, Chrystus za¿±da³ wobec tej nauczaj±cej funkcji absolutnego pos³uszeñstwa – poniewa¿ ten, kto nie uwierzy bêdzie potêpiony. Oczywi¶cie, podkre¶li³ równie¿, ¿e musi to byæ Jego nauka, a nie kogo¶ innego. Nie mo¿e to byæ nawet nauczanie anio³a z nieba, je¶liby siê oddali³o od Jego prawdy. Chrystus obieca³ równie¿, ¿e Duch Prawdy zawsze bêdzie z nimi – pod warunkiem, ¿e przyjm± tego Ducha. Jednak¿e, pozostawi³ im swobodê odrzucenia Go i przyjêcia jakiego¶ innego ducha, je¶li taka bêdzie ich wola – lecz wówczas oczywi¶cie nie bêd± ju¿ mieli udzia³u w Jego charyzmatach i utrac± sw± nieomylno¶æ. "Id±c tedy, nauczajcie wszystkie narody, chrzcz±c je w imiê Ojca i Syna i Ducha ¦wiêtego, nauczaj±c je zachowywaæ wszystko, cokolwiek wam przykaza³em. A oto ja jestem z wami po wszystkie dni a¿ do skoñczenia ¶wiata" (Mt. XXVIII, 19-20).

Najprawdopodobniej, najwa¿niejszy b³±d, jaki siê dzisiaj szeroko rozpowszechni³ odnosi siê do nauczaj±cej w³adzy Ko¶cio³a; w szczególno¶ci za¶ do koncepcji, ¿e zwyczajne Magisterium Ko¶cio³a nie jest nieomylne. A¿eby nie by³o ¿adnych w±tpliwo¶ci, pos³uchajmy co na ten temat mówi Papie¿ Leon XIII:

 "Dlatego na podstawie tego, co zosta³o powiedziane, stwierdza siê, ¿e Jezus Chrystus ustanowi³ w Ko¶ciele ¿ywe, autentyczne, a tym samym wieczne Magisterium, które swoj± w³adz± umocni³, Duchem Prawdy naucza, i cudami potwierdzi³. Zechcia³ i nakaza³, pod najciê¿sz± kar±, aby to nauczanie [Magisterium] by³o przyjête jak Jego w³asne. Zatem ile razy moc± tego urzêdu stwierdza siê, ¿e dana kwestia jest zawarta w depozycie Boskiego Objawienia, musi przez ka¿dego zostaæ przyjêta do wierzenia jako prawdziwa. Je¿eli mia³aby byæ ona fa³szywa – co jest jawnie niedorzeczne – to wynika³oby chyba, ¿e sprawc± b³êdu w cz³owieku jest Bóg... Ojcowie na Soborze Watykañskim (I) nie zatwierdzili niczego nowego, ale postêpowali za wskazaniami Boskiego Objawienia, dawnego i sta³ego nauczania Ko¶cio³a, i zgodnie z sam± natur± wiary, gdy stwierdzili: «Wiara boska i katolicka nakazuje we wszystko wierzyæ, co zawarte zosta³o w s³owie Bo¿ym spisanym albo przekazanym, a przez Ko¶ció³ jest podawane w uroczystej definicji lub zwyk³ym i powszechnym nauczaniu, jako Bo¿e Objawienie»" (Satis cognitum).

 Poniewa¿ Magisterium dostarcza nam jedynych sta³ych, obiektywnych kryteriów umo¿liwiaj±cych dokonanie os±du, co jest prawd± a co fa³szem, to wa¿ne jest aby¶my szczegó³owo zbadali jego naturê.

 Catholic Dictionary definiuje Magisterium jako:

 "W boski sposób ustanowion± w³adzê Ko¶cio³a, w celu nauczania prawd religii. «Id±c tedy, nauczajcie wszystkie narody... nauczaj±c je zachowywaæ wszystko, cokolwiek wam przykaza³em» (Mt. XXVIII, 19-20). Nauczanie to, bêd±c nauczaniem Chrystusowym jest nieomylne..." (4).

Istniej± dwa ró¿ne tryby wykonywania tego ¿ywego i nieomylnego Magisterium.

Innymi s³owy, Magisterium, inaczej "nauczaj±ca w³adza Ko¶cio³a" funkcjonuje wed³ug dwóch ró¿nych form. Pierwsza z nich okre¶lana mianem MAGISTERIUM UROCZYSTEGO b±d¼ NADZWYCZAJNEGO dotyczy formalnych i autentycznych definicji Soboru powszechnego, albo samego Papie¿a: s± to tak zwane dogmatyczne definicje Soborów ekumenicznych lub papieskiego nauczania ex cathedra (zob. poni¿ej obja¶nienie tego terminu). Prawdy takie okre¶lane s± jako de fide divina et catholica, co oznacza, ¿e ka¿dy katolik musi w nie wierzyæ bosk± i katolick± Wiar± (5).

 Kategori± uroczystego Magisterium objête s± "symbole" b±d¼ "wyznania wiary", takie jak Credo Apostolskie, Trydenckie albo Piusowe wyznanie wiary oraz Przysiêga antymodernistyczna wymagana przez Piusa X od 1910 roku (a obecnie nieobowi±zuj±ca ju¿ w posoborowym ko¶ciele) (6). Do tej kategorii nale¿± równie¿ "teologiczne cenzury" czyli te orzeczenia, które kwalifikuj± i potêpiaj± twierdzenia uznane za heretyckie (7).

 Magisterium okre¶lane jest mianem "ZWYCZAJNEGO" i "POWSZECHNEGO", kiedy manifestuje siê w postaci prawd wyra¿anych w codziennym, ci±g³ym nauczaniu Ko¶cio³a i gdy odnosi siê do powszechnych praktyk Ko¶cio³a zwi±zanych z wiar± i moralno¶ci± wyra¿aj±cych siê w "jednomy¶lnej zgodzie Ojców Ko¶cio³a, decyzjach rzymskich kongregacji dotycz±cych wiary i moralno¶ci, w zgodzie wiernych, powszechnym zwyczaju albo praktyce zwi±zanej z dogmatem (co z pewno¶ci± obejmuje rzymsk± liturgiê albo tradycyjn± Mszê) oraz w ró¿nych historycznych dokumentach, wyra¼nie odnosz±cych siê do wiary". Kategoria ta obejmuje encykliki papieskie (Cool. [Dokument] nazywany jest "pontyfikalnym", je¿eli jego ¼ród³em jest Papie¿, a "powszechnym", je¿eli pochodzi od biskupów bêd±cych z nim w ³±czno¶ci (9). Prawdy te – jak naucza Sobór Watykañski I – s± równie¿ de fide divina et catholica (10).

 Nazywane s± "¿ywymi", poniewa¿ bêd±c prawdziwymi istniej± i maj± swój wp³yw nie tylko na przesz³o¶æ, ale równie¿ na tera¼niejszo¶æ i przysz³o¶æ. Sobór Watykañski I wyja¶nia, ¿e s± one nieomylne:

"Wiar± bosk± i katolick± (fide divina et catholica) nale¿y wierzyæ we wszystko, co jest zawarte w s³owie Bo¿ym spisanym lub Tradycj± przekazanym, a przez Ko¶ció³ podanym do wierzenia jako przez Boga objawione, czy to w uroczystym orzeczeniu, czy to w zwyczajnym i powszechnym nauczaniu" (Sobór Watykañski I, Sesja III).

 Jest to niezwykle wa¿ne orzeczenie, poniewa¿ wielu teologów g³osi, ¿e nauczanie zwyczajnego Magisterium nie jest wi±¿±ce. Niektórzy próbuj± pomniejszaæ autorytet zwyczajnego Magisterium twierdz±c, i¿ mo¿e ono czasem zawieraæ b³±d (11). Inni, opieraj±c siê na w³asnym autorytecie twierdz±, ¿e "tylko te doktryny zwyczajnego i powszechnego Magisterium, które by³y g³oszone zawsze i wszêdzie posiadaj± gwarancjê nieomylno¶ci" (12). Jeszcze inni, atakuj± to nauczanie ograniczaj±c zawarto¶æ zwyczajnego Magisterium przez usuwanie z niego wszystkiego, co nie zosta³o wyra¿one przy u¿yciu bezwarunkowej i uroczystej terminologii. S± wreszcie tacy, którzy twierdz±, ¿e magisterium mo¿e siê zmieniaæ – tzn. ¿e dzisiaj mo¿e nauczaæ inaczej ni¿ w przesz³o¶ci, poniewa¿ doktryna i prawda ewoluuj±. Zanim zajmiemy siê tymi drugorzêdnymi b³êdami musimy koniecznie zrozumieæ dlaczego Magisterium jest nieomylne.

                                                                        NIEOMYLNO¦Æ MAGISTERIUM

Jak zaznaczono w Rozdziale I, Ko¶ció³ jest z woli Bo¿ej instytucj± hierarchiczn±. Jego "g³ow±" jest Papie¿, wikariusz Chrystusa, "ska³a", na której Ko¶ció³ jest zbudowany. Jest on obdarzony pe³n±, jedyn± w³adz± Jezusa Chrystusa, który jest pasterzem i biskupem naszych dusz (I Piotr. II, 25), a papie¿, zale¿±c od Niego, jest tak¿e – aczkolwiek zastêpczo – pasterzem i biskupem ca³ej owczarni, zarówno pozosta³ych biskupów jak i zwyk³ych wiernych (Jan. XXI, 15-17). Jest on widomym i rzeczywistym znakiem obecno¶ci Chrystusa w ¶wiecie i to przez niego Chrystus – niewidzialny w ³onie Ojca – widzialnie kieruje wszystkimi dzia³aniami tego ogromnego Cia³a i poddaje go pod Jego w³adzê. Jak to okre¶li³ Dom Grea, "papie¿ jest z Jezusem Chrystusem – pojedyncz± hierarchiczn± osob± – ponad episkopatem, jedn± i t± sam± g³ow± episkopatu, jednym i tym samym doktorem, arcykap³anem i prawodawc± Ko¶cio³a powszechnego". A dok³adniej "Sam Jezus Chrystus – jedyna G³owa Ko¶cio³a widzialna w osobie papie¿a – mówi i dzia³a w Ko¶ciele poprzez instrument, który Sam sobie przygotowa³. Chrystus g³osi naukê przez Swego Wikariusza, On mówi przez niego, przez niego dzia³a i rz±dzi". Kiedy Chrystus mówi, dzia³a i rz±dzi przez papie¿a, papie¿ jest obdarzony nieomylno¶ci±, cech± wywodz±c± siê nie od niego, jako osoby prywatnej, lecz z faktu, ¿e wraz z Chrystusem jest "pojedyncz±, hierarchiczn± osob±" (13).

 
Tê koncepcjê jasno wyra¿a trzecie kazanie ¶wiêtego Papie¿a Leona Wielkiego wyg³oszone w rocznicê jego wyboru, w którym parafrazuje s³owa Chrystusa:

 "Wyja¶niê wam, wasze ekscelencje s³owa ty jeste¶ Piotr: to jest, ja jestem niewzruszon± ska³±, kamieniem wêgielnym, fundamentem, poza którym nie ma ¿adnego innego; tak równie¿ wy jeste¶cie ska³±, utwierdzon± m± si³± i dzielê z wami w³a¶ciw± mnie w³adzê. I na tej skale, zbudujê mój Ko¶ció³, a bramy piekielne go nie przemog±..."

(Stolicy ¶w. Piotra w Antiochii, 22 lutego).

Papie¿ jest tak¿e osob± prywatn± (zwyk³ym cz³owiekiem) i niepublicznym teologiem (doktorem). Jednak¿e, tylko wtedy, gdy dzia³a jako "pojedyncza, hierarchiczna osoba" z Chrystusem jest obdarzony nieomylno¶ci± (uczestniczy w nieomylno¶ci Ko¶cio³a, tzn. nieomylno¶ci Chrystusa). To tylko wtedy ma zastosowanie biblijne stwierdzenie Chrystusa: "kto was s³ucha, mnie s³ucha". Logicznie wynika z tego, ¿e jego w³adza rozci±ga siê dalej poprzez tych biskupów, "którzy pozostaj± z nim w jedno¶ci" w rz±dzeniu ca³± owczarni±. Biskupi nie posiadaj± ¿adnej niezale¿nej w³adzy poza nim, z tej prostej przyczyny, ¿e papie¿ nie ma ¿adnej niezale¿nej w³adzy prócz tej otrzymanej od Chrystusa. To dlatego jest on nazywany "Biskupem biskupów", których "utwierdza" w doktrynie – a nie na odwrót. I tak, ¿adne orzeczenie Soboru Ekumenicznego nie posiada ¿adnej mocy dopóki nie uzyska jego aprobaty.

 Papie¿ cieszy siê zatem niemal nieograniczon± w³adz±. Mo¿e on jednak utraciæ tê w³adzê w rozmaity sposób. Mo¿e j± straciæ, gdy umiera (fizyczna ¶mieræ), je¿eli utraci rozum (szaleñstwo), je¿eli oddzieli siê od Ko¶cio³a (schizma) lub, kiedy utraci sw± wiarê (herezja, a st±d ¶mieræ duchowa). W takiej sytuacji papie¿ ju¿ nie jest papie¿em, poniewa¿ w samej naturze jego funkcjonowania i pos³ugi nie zawiera siê nic innego jak bycie Wikariuszem Chrystusa (14).

W³adza papie¿a jest niemal¿e nieograniczona – jednak¿e nie jest absolutna. W ramach swoich prerogatyw posiada pe³niê w³adzy, lecz jest ona ograniczona przez naturê pe³nionego przez niego urzêdu. By w pe³ni zrozumieæ ten doktrynalny punkt, przypomnijmy raz jeszcze naturê tego urzêdu.

 Hierarchia ko¶cielna zosta³a ustanowiona przez Boga po to, by nauczaæ tzn., przekazywaæ depozyt wiary. Na czele tego nauczaj±cego Ko¶cio³a Chrystus postawi³ Wikariusza, któremu udzieli³ pe³nomocnictwa by pas³ baranki i owce (Jan. XXI, 11-17). W konsekwencji, to w³a¶nie w ramach tej funkcji – przekazywania depozytu wiary – Papie¿ posiada "pe³niê w³adzy". Zosta³ w ni± wyposa¿ony dok³adnie po to by móg³ przekazywaæ depozyt wiary – w ca³ej jego integralno¶ci – "w tym samym znaczeniu i w tej samej my¶li" (Denzinger 1800). "Albowiem – jak to Sobór Watykañski I wyra¼nie naucza – nastêpcom Piotra Duch ¦wiêty zosta³ obiecany nie w tym celu, by na podstawie Jego objawienia podawali now± naukê, lecz aby przy Jego pomocy ¶wiêcie zachowywali i wiernie wyja¶niali otrzymane od Aposto³ów Objawienie, tzn. depozyt wiary". (Pastor aeternus, Denzinger 1836)

St±d wynika, ¿e Papie¿ mo¿e i musi dokonywaæ wszystkich swoich rozstrzygniêæ ca³kowicie w ramach ortodoksji i obowi±zuje to bez wzglêdu na to czy dotycz± one reformy liturgii, prawa kanonicznego, czy te¿ – u¿ywaj±c terminologii wcze¶niejszych Soborów – naprawy duchowieñstwa "w jego g³owie lub w jego cz³onkach". Papie¿ mo¿e w rzeczy samej odwo³aæ wszystkie decyzje swych poprzedników, nawet te zas³uguj±ce na szczególn± uwagê, lecz zawsze i jedynie w granicach ortodoksji. Jak to okre¶la The Catholic Encyclopedia (1908): "celem tej nieomylno¶ci jest zachowanie depozytu wiary objawionej cz³owiekowi przez Chrystusa i Jego Aposto³ów". Z tego wynika, ¿e w tej sytuacji, wszelkie wprowadzane zmiany dotyczy³yby tylko kwestii, które mog± ulec zmianie, natomiast nigdy – samej wiary. Papie¿, który o¶mieli³by siê odwo³aæ najmniejsz± jotê dogmatu, b±d¼ nawet tylko próbowa³ zmieniæ znaczenie sta³ej nauki Ko¶cio³a, wykroczy³by poza granice ortodoksji i poza ramy swej funkcji zachowywania depozytu wiary. Czyni±c tak, naucza³by nowej doktryny i "nowej ewangelii" i w ten sposób ¶ci±gn±³by na siebie kl±twê, o której mówi ¶w. Pawe³ w Li¶cie do Galatów (I, 8-9).

Jest zatem jasne, ¿e nieomylno¶æ Magisterium czyli "nauczaj±cej w³adzy Ko¶cio³a" wywodzi siê od Papie¿a dzia³aj±cego jako jedna, hierarchiczna osoba z Chrystusem. ¬ród³em tej nieomylno¶ci jest Chrystus i w rzeczy samej, nie mog³oby byæ inaczej. Absurdalne by by³o gdyby Ko¶ció³ opiera³ sw± nieomylno¶æ na jakiej¶ innej podstawie. I tak jak istnieje tylko jedno ¼ród³o, tak te¿ jest tylko jedno Magisterium. Kiedy Papie¿ korzysta ze swej nieomylno¶ci – b±d¼ to przy uroczystej proklamacji b±d¼ w ramach zwyczajnego magisterium – to partycypuje nie w jakiej¶ osobistej nieomylno¶ci, lecz w nieomylno¶ci Chrystusa. Oficjalny tekst tak to potwierdza: "[Biskup Rzymski], gdy mówi ex cathedra... posiada tê nieomylno¶æ, jak± Boski Zbawiciel wyposa¿y³ swój Ko¶ció³ w definiowaniu nauki wiary i moralno¶ci. Tote¿ takie definicje s± niezmienne same z siebie, a nie na mocy zgody Ko¶cio³a" (Ds 1839) (15).

ZNACZENIE OKRE¦LENIA EX CATHEDRA I POWÓD ZDEFINIOWANIA PAPIESKIEJ NIEOMYLNO¦CI

Kiedy Papie¿ u¿ywa swej nieomylno¶ci, albo u¿ywaj±c technicznej terminologii, kiedy przemawia ex cathedra? W Pi¶mie ¦wiêtym "cathedra" (stolica, katedra, tron) jest synonimem autorytetu w³adzy mistrza i nauczyciela (Ps. I, 1; Mt. XXIII, 2; £k. XX, 46). Przypomnijmy, ¿e nauczanie Ko¶cio³a jest w tej kwestii oczywiste i jasne. Papie¿ naucza ex cathedra, "gdy dzia³aj±c jako pasterz i nauczyciel wszystkich wiernych, na mocy swej najwy¿szej w³adzy apostolskiej, definiuje doktrynê w sprawach wiary i moralno¶ci, obowi±zuj±c± w ca³ym Ko¶ciele". Wymagane s± do tego cztery warunki:

 

1) Papie¿ musi dzia³aæ jako Pasterz i najwy¿szy Nauczyciel. Nie chodzi tu wiêc o nauczanie Papie¿a jako prywatnego czy te¿ szczególnego nauczyciela.

 

2) Definiowana rzecz musi dotyczyæ spraw wiary lub moralno¶ci, i to tylko proponowana doktryna – a nie rozwa¿ania jej towarzysz±ce – "obiter dicta" ma gwarancjê nieomylno¶ci.

 

3) Papie¿ musi mieæ intencjê dokonania definicji; jego nauczaniu musi towarzyszyæ autorytet w³adzy i intencja, ¿e jest ono podawane do wierzenia ca³emu Ko¶cio³owi.

 

4) Musi on wyartyku³owaæ swój zamiar, ¿e definiowana nauka obowi±zuje wszystkich katolików.

 

Aby tego dokonaæ nie jest wymagane by Papie¿ musia³ u¿yæ jakich¶ specyficznych formu³. Wszystko, czego siê wymaga to, aby wyra¼nie zamanifestowa³ swoj± intencjê zobowi±zania ca³ego Ko¶cio³a do przyjêcia swego nauczania jako nale¿±cego do depozytu wiary.

 

To oczywiste, ¿e z samej natury funkcji – Wikariusza Chrystusa – sprawowanej przez Papie¿a, Piotr i jego prawowici nastêpcy zawsze posiadali tak± w³adzê. Dlaczego zatem sta³o siê konieczne, aby ta doktryna musia³a zostaæ zdefiniowana w nadzwyczajny sposób przez Sobór Watykañski? Odpowied¼ na to pytanie jest niezwykle pouczaj±ca.

 cdn

 



 



 

 

 


 


 

 


 

 

« Ostatnia zmiana: Luty 29, 2012, 21:39:38 wys³ane przez Rafaela » Zapisane
Rafaela
Go¶æ
« Odpowiedz #1 : Luty 29, 2012, 21:41:37 »

Ko¶ció³ zazwyczaj nie definiuje ¿adnej doktryny "w nadzwyczajny sposób" o ile nie stanie siê ona przedmiotem sporu b±d¼ nie zacznie byæ negowana przez znacz±c± liczbê wiernych (jak np. wniebowziêcie Naj¶wiêtszej Maryi Panny). Doktryna tak zdefiniowana nie staje siê równie¿ przez to bardziej prawdziw± ni¿ ni± by³a dotychczas.

 "...to jednak zadaniem tego urzêdu [nauczycielskiego Ko¶cio³a] jest celowo przystêpowaæ w uroczystej formie i w uroczystym dekrecie do okre¶lenia pewnych artyku³ów, je¶li wyniknie konieczno¶æ skuteczniejszego przeciwstawienia siê b³êdom i atakom innowierców, lub te¿ gdy chodzi o to, by w ja¶niejszy i g³êbiej ujêty sposób wpoiæ wiernym pewne punkty nauki ¶wiêtej... Czy¿ wiara ich [wszystkich prawdziwych chrze¶cijan] w te przytoczone artyku³y wiary ma byæ mniej siln± i pewn± dlatego, ¿e Ko¶ció³ jeden z tych artyku³ów w tym, inny za¶ w owym, mo¿e niedawnym czasie uroczystym dekretem ostatecznie okre¶li³? Czy¿ Bóg ich wszystkich nie objawi³?" (Papie¿ Pius XI, Mortalium animos).

 W okresie poprzedzaj±cym Sobór Watykañski I, papie¿e wielokrotnie potêpiali liberalny katolicyzm i towarzysz±ce mu wysi³ki zmierzaj±ce do pogodzenia my¶li Ko¶cio³a ze ¶wiatem wspó³czesnym – Papie¿ Pius IX zebra³ te cenzury w swym Syllabusie b³êdów. Ci, którzy podpadali pod tak ostr± krytykê usi³owali broniæ siê twierdzeniem, ¿e ich postawa nigdy nie zosta³a w przesz³o¶ci potêpiona przez nauczaj±ce Magisterium i ¿e tego typu dokumenty przedstawia³y jedynie prywatn± opiniê papie¿y. Takie uroszczenie poddawa³o w w±tpliwo¶æ nieomylno¶æ Papie¿a. Podczas Soboru Watykañskiego I toczono na ten temat zaciek³e debaty. Libera³owie doskonale zdawali sobie sprawê z faktu, ¿e je¿eli zag³osowaliby za definicj± nieomylno¶ci to tym samym sami by siê potêpili, gdyby natomiast zag³osowali przeciw to, zaprzeczyliby doktrynie Ko¶cio³a. Wszelkie mo¿liwe do pomy¶lenia zarzuty zdolne uniemo¿liwiæ albo przynajmniej opó¼niæ definicjê zosta³y wysuniête i by³y silnie popierane przez tych, którzy okre¶lali siê jako "inopportuni¶ci" tzn. uwa¿aj±cy, ¿e definicja ta jest nie na czasie, ¿e okoliczno¶ci nie s± odpowiednie do jej og³oszenia (16). Jednego z ortodoksyjnych biskupów, Antoniego Clareta – pó¼niej kanonizowanego – próby zablokowania definicji doprowadzi³y do stanu takiej zgryzoty, ¿e podczas soborowej debaty zmar³ na atak serca. W celu wywarcia wp³ywu na ojców soborowych przeciw zdefiniowaniu czego¶, co libera³owie uznawali za jednocze¶nie niepotrzebne jak i szalone przywo³ywano przypadki Papie¿y: Liberiusza, Honoriusza I, Paschalisa II, Sykstusa V i innych. Nie trzeba dodawaæ, ¿e ich wysi³ki by³y wspierane przez ¶wieck± prasê, ¶wiatowych przywódców, a nawet przez rz±dy pañstw. Nie bez znaczenia bêdzie odnotowanie w tym miejscu, ¿e w tym samym czasie masoni zorganizowali w Neapolu "anty-sobór", który og³osi³ kilka zasad uznanych za nieodzowne dla godno¶ci cz³owieka – zasad, które pó¼niej zosta³y w³±czone do dokumentów Vaticanum II (18).

 
W przeciwieñstwie do Jana XXIII – którego machinacjami na korzy¶æ libera³ów podczas Vaticanum II szczegó³owo zajmiemy siê pó¼niej – Papie¿ Pius IX ¶wiadomy swej odpowiedzialno¶ci robi³ wszystko, co by³o w jego mocy by wype³niæ swe obowi±zki wobec naszego Boskiego Mistrza. Pos³uchajmy komentarza kardyna³a Manninga:

 
"Kampania przeciwko Soborowi oczywi¶cie spe³z³a na niczym. Nie powiod³a siê ona, poniewa¿ Papie¿ nie podda³ siê naciskom. Stawi³ czo³o b³êdowi potêpieniem i odpowiedzia³ na ¿±dania zmian oraz dostosowania katolickiej prawdy do ducha czasu stawiaj±c im opór ze sta³o¶ci± i jasno¶ci± Soboru Trydenckiego – a wbrew proroctwom jego przeciwników o tym, ¿e deklaracja Nieomylno¶ci Papieskiej oznacza³aby ¶miertelny cios dla Ko¶cio³a, ukaza³ siê On silniejszym i mocniejszym ni¿ kiedykolwiek. Wywo³a³o to oczywi¶cie wielk± furiê Pañstwa Cz³owieka. Z ca³± oczywisto¶ci± ukaza³a siê nienawi¶æ ¶wiata do Ko¶cio³a i jednocze¶nie ujawni³a siê boska natura Ko¶cio³a katolickiego; jako ¿e nienawi¶æ ¶wiata Sam Chrystus wskaza³ jako jeden ze znaków Jego Mistycznego Cia³a, które musi nie tylko g³osiæ Chrystusa ukrzy¿owanego, lecz tak¿e dozna tajemnicy Jego ukrzy¿owania i zmartwychwstania a¿ ponownie powróci On w Chwale... Gdyby Chrystus by³ gotowy do podjêcia dialogu z przeciwnikami, gdyby by³ gotowy dostosowaæ siê, pój¶æ na ustêpstwa, unikn±³by wtedy ukrzy¿owania – lecz jak± warto¶æ mia³oby wtedy Wcielenie? Papie¿ Pius IX poszed³ za przyk³adem Chrystusa, którego by³ Wikariuszem i tak jak najwy¿szy punkt ¶ci±ga burzê, tak samo g³ówne uderzenie spad³o na g³owê Namiestnika Chrystusa...." (19).

 
Nie trzeba byæ wcale ekspertem w kwestiach teologicznych by spostrzec, ¿e gdyby ojcowie soborowi nie zdo³ali jednoznacznie obaliæ wszelkich obiekcji inopportunistów i w definitywny sposób pokazaæ, ¿e przez wszystkie ubieg³e dziewiêtna¶cie wieków ani jeden Papie¿ – i to nawet spo¶ród tych, którzy prowadzili skrajnie skandaliczny tryb ¿ycia – nigdy nie zb³±dzi³ w swych funkcjach papieskich, na stanowisku powszechnego Pasterza i Nauczyciela, to Ko¶ció³ nie móg³by nigdy uroczy¶cie og³osiæ tego dogmatu. W³a¶ciwie, gdyby zagadnienia i fakty nie zosta³y przedstawione w absolutnie jasny sposób, to przeciwnicy nieomylno¶ci i wrogowie Ko¶cio³a z pewno¶ci± rozg³osiliby na wszystkie strony rzekomo fa³szywe nauki poprzednich papie¿y i u¿yliby tego jako sposobu do o¶mieszenia Ko¶cio³a. "¯aden cz³owiek – mówi± Ojcowie wielkiego Soboru Nicejskiego – nigdy nie zarzuci³ Stolicy ¦wiêtej b³êdu, chyba ¿e sam tkwi³ w b³êdzie" (20).

 
Kiedy dosz³o do ostatecznego g³osowania, przeciwnicy tego dogmatu, przewiduj±c bieg wypadków, opu¶cili Rzym by unikn±æ osobistego uczestnictwa w podjêciu tej decyzji. Nie chc±c jednak byæ wyrzuconymi z Ko¶cio³a, zawczasu zdeklarowali, ¿e przyjmuj± decyzjê – decyzjê, która ostatecznie zale¿a³a nie od Soboru, lecz od Papie¿a promulguj±cego nauczanie Soboru (21).

 
Nie mog±c nadal negowaæ tej zasady, ko¶cielni libera³owie szybko zmienili taktykê. "Papie¿ jest nieomylny – mówili – i jest to pewne, gdy¿ Ko¶ció³ og³osi³ to jako dogmat. Ale uwa¿ajcie! Papie¿ nie jest nieomylny za ka¿dym razem, gdy otwiera usta" i pod pretekstem obrony tego dogmatu, przez ostre zdefiniowanie jego granic, zrêcznie zaakcentowali koncepcjê, ¿e Papie¿ u¿ywa tego przywileju jedynie przy rzadkich okazjach – "raz b±d¼ dwa razy w ci±gu wieku". Dzisiaj s³yszymy ten sam okrzyk z ust tych, którzy gotowi s± broniæ posoborowych zmian. "Nic, co mo¿na uznaæ za naukê de fide nie zosta³o zmienione" – przez to rozumiej± – ¿e nie zmieni³ siê ¿aden element nadzwyczajnego Magisterium. "Bo synowie tego ¶wiata roztropniejsi s± w rodzaju swoim ni¿ synowie ¶wiat³o¶ci" (£k. XVI, Cool (22).

 
Poniewa¿ nieomylna natura Zwyczajnego Magisterium jest obecnie tak bardzo kwestionowana, poni¿ej przytoczone zostan± stosowne cytaty:

"Bo gdyby nawet chodzi³o o to podporz±dkowanie, które nale¿y zachowywaæ aktem wiary Boskiej, to nie powinno by byæ ono ograniczane tylko do rzeczy, które zosta³y zdefiniowane wyra¼nymi orzeczeniami Soborów ekumenicznych, Rzymskich Papie¿y i tej ¦wiêtej Stolicy, ale nale¿y je rozci±gaæ na sprawy, które zwyczajnym nauczaniem ca³ego rozproszonego po ¶wiecie Ko¶cio³a s± przekazywane jako objawione na sposób Boski i st±d poprzez powszechn± i sta³± zgodê uznawane s± przez teologów katolickich za nale¿±ce do wiary" (Pius IX, Tuas libenter).

 

Leon XIII powtórzy³ nauczanie Soboru Watykañskiego, ¿e "sens ¶wiêtych dogmatów nale¿y na zawsze zachowaæ takim, jaki zosta³ raz ustanowiony przez ¦wiêt± Matkê, Ko¶ció³, i nigdy od tego rozumienia nie odstêpowaæ, pod pozorem g³êbszego zrozumienia". Papie¿ dodaje: "Nie trzeba te¿ s±dziæ, ¿e wolne jest od winy owo przemilczenie, które radz± zastosowaæ do niektórych zasad nauki katolickiej, aby je zakryæ cieniem zapomnienia. Autorem i Nauczycielem wszystkich prawd, wchodz±cych w sk³ad nauki chrze¶cijañskiej, jest jednorodzony Syn, który jest na ³onie Ojcowskim. A to, ¿e prawdy te stosuj± siê do wszystkich czasów i do wszystkich ludów, wynika ze s³ów wypowiedzianych przez samego Chrystusa do aposto³ów: «Id±c tedy nauczajcie wszystkie narody... nauczaj±c je chowaæ wszystko cokolwiek wam przykaza³em. A oto ja jestem z wami po wszystkie dni, a¿ do skoñczenia ¶wiata». Przeto ten sam Sobór Watykañski powiada: «Wiar± bosk± i katolick± (fide divina et catholica) trzeba wierzyæ w to wszystko, co siê zawiera w s³owie Bo¿ym pisanym lub przepowiadanym, i co Ko¶ció³, jako objawione przez Boga do wierzenia podaje, czy to przez uroczyste okre¶lenie, czy to przez zwyczajne powszechne nauczanie». Niech wiêc nikt siê nie kusi, z jakiej b±d¼ racji, co¶ przemilczeæ albo uj±æ z nauki przez Boga podanej; kto by to uczyni³, raczej by chcia³ katolików roz³±czyæ z Ko¶cio³em zamiast roz³±czonych do Ko¶cio³a poci±gn±æ. Niech wiêc wróc± do Ko¶cio³a, niczego bardziej nie pragniemy, wszyscy, którzy b³±dz± w dali od Owczarni Chrystusa, lecz nie inn± drog±, ni¿ t±, któr± sam Chrystus wskaza³... Dzieje wieków ubieg³ych ¶wiadcz±, ¿e ta Stolica Apostolska, której powierzono nie tylko urz±d nauczania, lecz i rz±dzenia ca³ym Ko¶cio³em, trwa³a zawsze «w tym samym dogmacie, w tym samym pojmowaniu i w tej samej formule» ...a temu s±dowi winni siê poddaæ wszyscy, którzy nie chc± podpa¶æ pod cenzury ustanowione przez poprzednika Naszego Piusa VI, który propozycjê siedemdziesi±t± ósm± zebrania synodalnego w Pistoi uzna³ za «uw³aczaj±c± Ko¶cio³owi i Duchowi Bo¿emu, który nim rz±dzi, o ile ¿e poddaje dyskusji karno¶æ ustanowion± i uchwalon± przez Ko¶ció³, jak gdyby Ko¶ció³ móg³ ustanowiæ karno¶æ zbyteczn± i tak ciê¿k±, by sta³a siê dla chrze¶cijañskiej wolno¶ci niezno¶n±»" (Leon XIII, Testem benevolentiae).
 
"Papie¿ jest nieomylny we wszystkich sprawach Wiary i Moralno¶ci. Przez sprawy wiary i moralno¶ci rozumie siê ca³o¶æ objawionych prawd wiary; albo ca³± drogê zbawienia przez wiarê; albo ca³y porz±dek nadprzyrodzony, ze wszystkim, co jest istotne do u¶wiêcenia i zbawienia cz³owieka przez Jezusa Chrystusa. Papie¿ jest nieomylny nie tylko, je¶li chodzi o ca³± materiê prawd objawionych; jest te¿ po¶rednio nieomylny w tych wszystkich prawdach, które chocia¿ nieobjawione, s± tak ¶ci¶le z prawdami objawionymi zwi±zane, ¿e depozyt wiary i moralno¶æ nie mo¿e byæ strze¿ony, wyja¶niony i obroniony bez nieomylnego rozeznania tych nieobjawionych prawd. Papie¿ nie móg³by pe³niæ funkcji Nauczyciela wszystkich narodów, gdyby nie by³ zdolny z nieomyln± pewno¶ci± zakazywaæ i potêpiaæ wszelkiego rodzaju doktryn – logicznych, naukowych, fizycznych, metafizycznych, albo politycznych – które sta³yby w sprzeczno¶ci ze S³owem Bo¿ym i zagra¿a³yby integralno¶ci i czysto¶ci wiary, albo zbawieniu dusz. Ilekroæ Ojciec ¦wiêty, jako Najwy¿szy Pasterz i Nauczyciel wszystkich chrze¶cijan w listach apostolskich, encyklikach, przemówieniach konsystorialnych i innych dokumentach, og³asza pewne prawdy lub co¶ co wspomaga zachowanie wiary i moralno¶ci, b±d¼ te¿ potêpia przewrotne doktryny i b³êdy, to takie deklaracje prawdy i potêpienia b³êdów s± nieomylne, albo nale¿± do papieskich aktów ex cathedra. (pogrubienie przez R.C.). Wszystkie akty ex cathedra s± wi±¿±ce dla sumienia i wymagaj± naszej niewzruszonej, mocnej, wewnêtrznej akceptacji, zarówno ze strony umys³u jak i woli, nawet je¶li nie nak³adaj± one kl±twy na tych, którzy siê z nimi nie zgadzaj±. Odmowa takiego wewnêtrznego przylgniêcia do nich oznacza³aby dla katolika grzech ¶miertelny, poniewa¿ takie odrzucenie by³oby faktycznym zaprzeczeniem dogmatu nieomylno¶ci, a z chwil± gdyby¶my byli ¶wiadomi naszej negacji staliby¶my siê heretykami (Alfons Liguori, Theologia moralis, lib. I, 104). Herezj± by³oby nawet utrzymywanie, ¿e tego typu definicja prawd b±d¼ potêpienia przewrotnych doktryn jest nieodpowiednia" (Ojciec Michael Muller CSSR) (23).

"...Urz±d Nauczycielski w kwestii wiary i obyczajów, dla wszystkich teologów powinien byæ najbli¿sz± i powszechn± regu³± prawdy – jemu bowiem powierzy³ Chrystus ca³y depozyt wiary, tj. Pismo ¶wiête i Bo¿± tradycjê, by tego depozytu strzeg³, by go broni³ i w miarê potrzeby wyk³ada³... Nie trzeba te¿ s±dziæ, ¿e pouczenia w encyklikach zawarte nie wymagaj± same przez siê wewnêtrznego poddania dlatego tylko, ¿e Papie¿e nie wystêpuj± co do nich z najwy¿sz± nauczycielsk± powag±. Albowiem i te rzeczy s± przedmiotem tego zwyczajnego Nauczycielstwa, do którego tak¿e odnosz± siê s³owa: «Kto was s³ucha, mnie s³ucha»" (Papie¿ Pius XII, Humani generis).

 
"Jednym s³owem, ca³e Magisterium lub doktrynalny autorytet w³adzy Papie¿a jako najwy¿szego Nauczyciela wszystkich chrze¶cijan jest zawarty w tej definicji [Soboru Watykañskiego I] o nieomylno¶ci papieskiej. To samo dotyczy wszystkich ustawodawczych lub s±downiczych aktów, na tyle na ile s± one nierozerwalnie zwi±zane z jego doktrynaln± w³adz±; np. wszelkie rozstrzygniêcia, wyroki i decyzje, których uzasadnienie pochodzi z wiary i moralno¶ci. Do tej kategorii zaliczaj± siê tak¿e: regu³y dyscypliny, kanonizacje ¶wiêtych, zatwierdzenia zakonów religijnych, pobo¿nych praktyk, itp.; wszystko, co w swojej istocie zawiera prawdy i zasady wiary, moralno¶ci i pobo¿no¶ci. A zatem, definicja nie ogranicza nieomylno¶ci Papie¿a do jego najwy¿szych aktów ex cathedra dotycz±cych wiary i moralno¶ci, lecz rozszerza jego nieomylno¶æ na wszystkie czyny bêd±ce najpe³niejszym wyrazem sprawowania przez niego najwy¿szego Magisterium oraz w³adzy doktrynalnej" (kardyna³ Manning, The Vatican Council and its Definitions) (24).

W tym miejscu dochodzimy do bezspornych wniosków:

1) Chrystus ustanowi³ hierarchiczny Ko¶ció³, który jest Jego w³asnym Cia³em Mistycznym i jako taki jest kontynuacj± Jego obecno¶ci w ¶wiecie.

 2) Objawi³ On temu Ko¶cio³owi pewne prawdy i powierzy³ mu je jako cenn± per³ê – depozyt wiary.

 3) Ustanowi³ Magisterium by depozyt prawd objawionych pozosta³ nietkniêtym po wszystkie czasy i by zapewniæ ich dostêpno¶æ dla ca³ego rodzaju ludzkiego.

 4) Chrystus nakaza³ Ko¶cio³owi g³osiæ te prawdy. Magisterium jest pochodz±c± z Boskiego nadania w³adz± nauczania... wszystkich narodów... wszystkiego, cokolwiek wam przykaza³em.

 5) To jedyne Magisterium Ko¶cio³a obejmuje ca³kowicie Papie¿a, Namiestnika Chrystusowego, i przez niego, wszystkich biskupów, którzy pozostaj± z nim w jedno¶ci.

 6) Jako ¿e prawdy te zosta³y nam objawione przez Chrystusa, to s± one nieomylnie prawdziwe.

 7) Papie¿owi dzia³aj±cemu w ramach uprawnieñ przynale¿nych mu jako Wikariuszowi Chrystusa – jako jednej hierarchicznej osobie z naszym Panem – nale¿y siê takie pos³uszeñstwo jak samemu Bogu.

 Cool Kiedy papie¿ naucza w ramach w/w uprawnieñ swego urzêdu – ex cathedra – to jego nauczanie jest nieomylne.

 9) Papie¿ i biskupi pozostaj±cy z nim w jedno¶ci nie s± w ¿aden sposób upowa¿niani do g³oszenia czego¶ innego ni¿ to, co przynale¿y do tego pierwotnego depozytu, w tym samym rozumieniu i w tym samym sensie, w jakim to zawsze by³o pojmowane.

 10) Oczywi¶cie mog± pojawiæ siê w±tpliwo¶ci, co do w³a¶ciwej natury lub znaczenia jakiego¶ punktu doktryny zawartego w tym depozycie. Kiedy taka sytuacja ma miejsce, zadaniem hierarchii jest udzielenie wyja¶nienia i definicji, nie za¶ wprowadzanie innowacji. Papie¿ [i rozszerzaj±c – ca³a hierarchia] jest tylko interpretatorem tej prawdy, ju¿ objawionej. Udziela on wyja¶nieñ, definiuje, lecz nie dopuszcza siê ¿adnej innowacji (25).

 11) Objawienie przekazane Aposto³om przez Chrystusa i przez Ducha ¦wiêtego, którego On pos³a³ by nauczy³ ich ca³ej prawdy by³o ostateczne, definitywne. Do tego zbioru prawd objawionych nic nie zosta³o ani nie zostanie dodane (26).

 12) Nie ma ¿adnej konieczno¶ci, by Papie¿ w swoim nauczaniu ex cathedra u¿ywa³ specjalnych formu³ albo do³±cza³ do niego anatemy.

 13) W nauczanie zwyczajnego Magisterium nale¿y wierzyæ t± sam± bosk± i katolick± wiar±, co w nauki Magisterium nadzwyczajnego.

 DODATKOWE KOMENTARZE NA TEMAT MAGISTERIUM

 Magisterium jest te¿ nazywane "¿ywym", nie dlatego jakoby mia³o ono "ewoluowaæ" w sposób jaki wspó³czesny cz³owiek omy³kowo przypisuje wszystkim rzeczom, lecz dlatego, ¿e istnieje dzisiaj jako ¿ywotny byt, realnie istniej±cy w granicach tego co teologowie nazywaj± "widzialnym" Ko¶cio³em. Magisterium jest "¿ywe", poniewa¿ jest o¿ywiane przez Ducha ¦wiêtego. Jak nam to obja¶nia kardyna³ Manning: "na dzia³anie Ducha ¦wiêtego sk³adaj± siê nastêpuj±ce czynniki: po pierwsze – pierwotne o¶wiecenie i objawienie...; po drugie – zachowywanie tego co zosta³o objawione – albo innymi s³owy – przed³u¿enie ¶wiat³a prawdy, którym Ko¶ció³ zosta³ w swych pocz±tkach o¶wiecony; po trzecie – wspomaganie Ko¶cio³a by zdo³a³ poj±æ, z jeszcze wiêksz± pe³ni±, wyrazisto¶ci± i jasno¶ci± pierwotn± prawdê we wszystkich jej relacjach; po czwarte – definiowanie tej prawdy s³owami i tworzeniem ¶wiêtej terminologii, która staje siê trwa³± tradycj± i wiecznym wyrazem pierwotnego objawienia; i w koñcu, wieczyste wyk³adanie tej samej niezmiennej prawdy w ka¿dej epoce dziejów" (27).

 Akceptuj±c nauczycielsk± w³adzê Ko¶cio³a powinni¶my zdawaæ sobie sprawê z faktu, ¿e nie udzielamy pos³uchu jakiemu¶ szeregowi "ja³owych" doktryn ustanowionych przez zwyk³ych ludzi, ale raczej Samemu Chrystusowi. Co wiêcej – jako ¿e Ko¶ció³ i Chrystus to jedno – ten obowi±zek okazywania pos³uszeñstwa rozszerza siê równie¿ na pewne sprawy ¶ci¶le zwi±zane z wiar±, takie jak Sakramenty ustanowione przez Chrystusa oraz prawa ko¶cielne, przez które Ko¶ció³ sprawuje swe rz±dy. Jak mówi ¶w. Katarzyna ze Sieny: "Ko¶ció³ nie ró¿ni siê niczym od Samego Chrystusa i to on daje nam Sakramenty, a Sakramenty daj± nam ¿ycie" (28).

 

Ko¶ció³ katolicki nie jest zgromadzeniem ludzi opartym na wspólnych za³o¿eniach, nie jest Szko³± Filozofii ani te¿ Towarzystwem Wzajemnego Udoskonalania. Jest to raczej ¯ywy G³os Boga i objawienie Chrystusa wszystkim ludziom, po wszystkie czasy. Naucza tylko tego, czego naucza³ jego Boski Mistrz. To w imiê Bo¿e, Ko¶ció³ stawia tak wzbudzaj±ce lêk wymaganie w stosunku do wiary ludzi – ¿±danie, którego nie mo¿na tak po prostu odrzuciæ jak co¶ niezgodnego z tak zwanymi prawami do prywatnej opinii.

cdn.



 

 

 

 

 
« Ostatnia zmiana: Luty 29, 2012, 21:48:04 wys³ane przez Rafaela » Zapisane
Rafaela
Go¶æ
« Odpowiedz #2 : Luty 29, 2012, 21:50:34 »

Pojawi siê zaraz zarzut, ¿e Ko¶ció³ w swoich doczesnych dzia³aniach nieraz daleki by³ od bezgrzeszno¶ci. ¦wiadczy to jedynie o z³ym rozumieniu jego natury. Ko¶ció³ jest z definicji "doskona³± spo³eczno¶ci±", ustanowionym przez Boga – Mistycznym Cia³em Chrystusa. Ludzkie wady pojedynczych katolików – b±d¼ grup katolików – w ¿aden sposób nie zmieniaj± esencjonalnie boskiego charakteru Ko¶cio³a. Bez w±tpienia we wnêtrzu Ko¶cio³a ¿yj± grzesznicy, poniewa¿ podobnie jak Chrystus, Ko¶ció³ istnieje na tym ¶wiecie w³a¶nie dla grzeszników. Ci, którzy chcieliby odrzuciæ nauczanie Boskiego Mistrza z powodu ludzkich u³omno¶ci jego cz³onków, byliby podobni faryzeuszom, którzy odrzucili Chrystusa, poniewa¿ jada³ z celnikami. Pomimo takich defektów, fundamentalna natura i cel Ko¶cio³a nie mo¿e siê zmieniæ. Ko¶ció³ nigdy nie ¿±da³, aby ¶wiat pod±¿a³ za czym¶ innym ni¿ za nauk± Chrystusa. "Pierwszym i najistotniejszym celem Ko¶cio³a jest nauczenie wszystkich ludzi prawd Objawienia, egzekwowanie Boskich nakazów, rozdzielanie ¶rodków ³aski, a przez to utrzymanie praktykowania religii chrze¶cijañskiej. Ostatecznym przeznaczeniem jest doprowadzenie wszystkich ludzi do ¿ycia wiecznego" (29).

 Cz³owiek ma swobodê badania sensowno¶ci i wa¿no¶ci wymagañ stawianych przez Ko¶ció³; mo¿e je przyj±æ lub odrzuciæ. Je¿eli wybierze tê drug± mo¿liwo¶æ, która jest w istocie odmow± uznania autorytetu Bo¿ego Objawienia to, o ile jest rozumnym stworzeniem jest zmuszony poszukaæ jakiej¶ innej podstawy i autorytetu dla swego dzia³ania i dla swej wiary. A to z kolei prowadzi nas do tematu:

 
                                                                                 PRYWATNY OS¡D

Reasumuj±c, w kwestiach religijnych cz³owiek musi polegaæ na jakim¶ autorytecie, który pochodzi albo z jakiej¶ obiektywnej "w³adzy nauczycielskiej", która jest od niego niezale¿na, albo z "wewnêtrznego odczucia", które mo¿e byæ scharakteryzowane jako "prywatny os±d" (30). Najwyra¼niej widaæ, ¿e we wspó³czesnym ¶wiecie dominuj±c± podstaw± przekonañ religijnych – i to zarówno u protestantów jak i u "modernistów-katolików" – jest prywatny os±d – co oznacza, ¿e najwy¿szy autorytet rezyduje w tym, co w danej chwili najsilniej przemawia do konkretnej osoby lub grupy (31). Wed³ug Vaticanum II godno¶æ cz³owieka polega miêdzy innymi na tym, ¿e w sprawach religijnych, powinien siê on kierowaæ w³asnym sumieniem (32). Taka zasada z samej swej natury jest wyrazem buntu przeciw Ko¶cio³owi (i Chrystusowi), poniewa¿ g³osi, ¿e to, czego uczy Ko¶ció³ nie jest moralnie obowi±zuj±ce. Vaticanum II wydaje siê zapominaæ, ¿e wolno¶æ cz³owieka mie¶ci siê nie w jego wolno¶ci wierzenia w cokolwiek, czego zapragnie, lecz w zdolno¶ci do przyjêcia b±d¼ odmowy tego, czego Bóg naucza; ¿e jego godno¶æ nie polega na postêpowaniu jak bogowie, lecz dostosowaniu siê do praw Boskich.

 Pocz±tkiem prywatnego os±du jest zawsze przyjêcie niektórych nauk ustalonej wiary i odrzucenie innych – jest tylko kwesti± czasu zanim z kolei dana "nowo¶æ" ucierpi od zastosowania tej samej zasady. Ju¿ za ¿ycia Lutra powstawa³y dziesi±tki innych protestanckich sekt i mo¿na dodaæ, ¿e wewn±trz posoborowego ko¶cio³a dzieje siê to samo. Powód, dla którego jest to mniej oczywiste jest taki, ¿e ten ko¶ció³ g³adko uznaje za prawowite nawet najbardziej odbiegaj±ce od tradycyjnej ortodoksji pogl±dy. ¦w. Tomasz z Akwinu mówi, ¿e "sposobem dzia³ania heretyka jest zawê¿enie wiary do pewnych aspektów nauki Chrystusa, wybranych i ukszta³towanych wed³ug w³asnej woli i s±du" (Summa II-II, 1.a.1). Oczywi¶cie, takie przebieranie i wybieranie to nic innego jak nieskrêpowane rz±dy prywatnego os±du. I tak jak sekty daj± pocz±tek innym sektom, tak wkrótce dochodzi do tego, ¿e ca³a prawda i k³amstwo w religii staje siê kwesti± prywatnej opinii i jedna doktryna staje siê równie dobra co inna. I znów, jest tylko kwesti± czasu zanim wszystkie kwestie doktrynalne stan± siê nieistotne (a zreszt±, któ¿ móg³by w stosunku do nich doj¶æ do porozumienia?). Nastêpstwem tego jest to, ¿e moralno¶æ traci swój obiektywny charakter, a maj±c swe ¼ród³o w "umowie spo³ecznej" mo¿e siê zmieniaæ stosownie do dominuj±cych potrzeb spo³ecznych (33). Cz³owiek, a nie Bóg, staje siê centrum wszech¶wiata i kryterium prawdy; czynienie innym dobra staje siê jego najwy¿sz± aspiracj± i przyczynia siê do "postêpów" na jego drodze do osi±gniêcia celu spo³ecznego. Pojêcie "grzechu" zostaje ograniczone do tego, co "rani" naszego bli¼niego lub pañstwo. Czy zatem potrzeba komu¶ Boga, prawdy, doktryn, w³adzy, Ko¶cio³a i wszystkich tych "frazesów" stuleci, które powstrzyma³y cz³owieka od osi±gniêcia jego doczesnego "przeznaczenia"? Wszystko, czego siê oczekuje od wspó³czesnego cz³owieka to, aby by³ "szczery" i zbytnio nie niepokoi³ swego bli¼niego. Je¿eli w takim otoczeniu zdo³a on w ogóle zachowaæ jakikolwiek religijny zmys³, to uznawane jest to za "sprawê prywatn±". O godno¶ci cz³owieka, która tradycyjnie wynika³a z faktu, ¿e zosta³ on "stworzony na obraz i podobieñstwo Bo¿e" mówi siê teraz, ¿e wywodzi siê z jego niezale¿no¶ci wzglêdem Boga. W rzeczywisto¶ci, cz³owiek zosta³ tak zwiedziony przez wê¿a – "bêdziecie jako bogowie" – ¿e sam siê og³osi³ swoim w³asnym bogiem. (Jak to powiedzia³ Pawe³ VI z okazji l±dowania na ksiê¿ycu: "chwa³a cz³owiekowi... królowi ziemi... a dzi¶, ksiêciu niebios!"). Cz³owiek ¿yje wed³ug swej w³asnej moralno¶ci i przyjmuje tylko te prawdy, które sam ustanowi³. (Zwyk³o siê mówiæ o protestantach, ¿e "ka¿dy jest swoim w³asnym papie¿em"). Dokona³a siê szatañska inwersja i cz³owiek krzyczy, tak samo jak niegdy¶ Anio³ ¦wiat³a – Non serviam – nie bêdê s³u¿yæ ¿adnemu panu, tylko samemu sobie (34).

 Oczywi¶cie, wszystko to dokonuje siê etapami. Zadziwiaj±ce jest podobieñstwo prawid³owo¶ci, jakie zauwa¿amy we wszystkich "ruchach reformatorskich". To, co zaczyna siê od zaprzeczenia jednej lub dwóm objawionym prawdom (prawdom wywodz±cym siê z Objawienia), stopniowo koñczy siê na zanegowaniu ich wszystkich (35). Podobne s± równie¿ ró¿ne wybiegi, które prowadz± do osi±gniêcia takiego celu. Niemal wszyscy reformatorzy o¶wiadczaj±, ¿e s± "inspirowani Duchem ¦wiêtym" (a któ¿ mo¿e siê spieraæ z Duchem ¦wiêtym?), a koñcz± odrzucaj±c lub neguj±c Jego istnienie. Wszyscy g³osz± powrót do "pierwotnego chrze¶cijañstwa", które jest niczym innym jak ich wyobra¿eniem o tym jak chrze¶cijañstwo powinno wygl±daæ. Wszyscy, lub prawie wszyscy twierdz±, ¿e dostosowuj± Wiarê do potrzeb cz³owieka wspó³czesnego, co jest niczym innym jak odwo³ywaniem siê do pychy i arogancji ich zwolenników oraz prób± przystosowania chrze¶cijañstwa do swoich osobistych potrzeb (36). Wszyscy cytuj± Pismo ¦wiête, jednak¿e wybiórczo i poza kontekstem pomijaj±c te fragmenty, które nie zgadzaj± siê z ich innowacyjnymi koncepcjami – z czego wynika, ¿e odrzucaj± tradycyjn± interpretacjê ¶wiêtych pism podan± przez Ojców Ko¶cio³a i ¦wiêtych. Wszyscy oni mieszaj± prawdê z b³êdem, poniewa¿ b³±d sam w sobie nie jest poci±gaj±cy. Wszyscy atakuj± ustalone obrzêdy, poniewa¿ wiedz±, ¿e lex orandi (sposób modlitwy) odzwierciedla lex credendi (to, w co siê wierzy); gdy zostanie zmienione to ostatnie, wtedy to pierwsze staje siê dla nich ambarasem (37). Wszyscy u¿ywaj± tradycyjnych terminów religijnych, takich jak: mi³o¶æ, prawda, sprawiedliwo¶æ i wiara, lecz przypisuj± im inne znaczenie. I czym¿e s± te wszystkie fortele, jak nie jedynie ¶rodkami s³u¿±cymi do wprowadzenia w sferê publiczn± w³asnych prywatnych i osobistych os±dów w sprawach religijnych? I wreszcie, ¿aden z reformatorów nie zgadza siê w pe³ni z innym za wyj±tkiem zgodnego odrzucania "pe³ni" ustalonej wiary katolickiej, poniewa¿ b³êdów jest "legion", a prawda jest jedna. Jak to okre¶li³ pewien ¶redniowieczny pisarz: "to sêpy, które nigdy siê ze sob± nie spotykaj± z wyj±tkiem wspólnego ucztowania nad padlin±" (38).

 Tradycyjny Ko¶ció³ oczywi¶cie zawsze wystrzega³ siê stosowania "prywatnego os±du" w sprawach religijnych. Z tradycyjnego punktu widzenia, cz³owiek powinien staraæ siê "my¶leæ w³a¶ciwie" ani¿eli "my¶leæ po swojemu". (Có¿ za matematyk by³by z kogo¶, kto po swojemu wykona³by obliczenia i uwa¿a³ poprawn± odpowied¼ za kwestiê "uczucia" powstaj±cego w jego pod¶wiadomo¶ci?) ¯ydowscy ojcowie uwa¿ali prywatny os±d za najwy¿sz± formê ba³wochwalstwa, poniewa¿ ¼ród³em prawdy czyni³ siebie, a nie Boga. Jak ju¿ wcze¶niej zosta³o to zaznaczone "wolno¶æ" cz³owieka nie polega na swobodzie decydowania wed³ug w³asnego widzimisiê o tym, co jest prawdziwe lub fa³szywe, lecz na wolno¶ci przyjêcia b±d¼ odrzucenia prawdy, któr± ofiaruj± i nauczaj± Chrystus i Ko¶ció³. Istnieje powiedzenie, ¿e nikt nie powinien byæ w³asnym adwokatem lub lekarzem, po to by w³asne emocje nie mia³y wp³ywu na podejmowan± decyzjê (39). Je¿eli jeste¶my tak skrupulatni w poszukiwaniu autorytatywnej porady mog±cej nam dopomóc w zapewnieniu sobie materialnej i ekonomicznej pomy¶lno¶ci, to absurdem jest, gdy w kwestii zdrowia naszej duszy zawierzamy "kaprysom" naszych emocji. Jak powiedzia³ Sokrates: "bycie oszukiwanym przez samego siebie jest najstraszniejsz± ze wszystkich rzeczy, bo czy¿ nie jest przera¿aj±ce, gdy osoba nas oszukuj±ca nawet na moment nigdy siê z nami nie rozstaje, ale zawsze jest przy nas obecna?" (Kratyl, 428, D). Skoro tylko uczynimy siebie – a nie Boga przemawiaj±cego przez Ko¶ció³ – kryterium prawdy, to skoñczymy na uczynieniu cz³owieka centrum wszech¶wiata, a wtedy ca³a prawda stanie siê zarówno subiektywna jak i wzglêdna. To dlatego Papie¿ ¶wiêty Pius X powiedzia³, ¿e "konieczne jest do³o¿yæ wszelkich starañ, aby wszelkimi ¶rodkami i wysi³kami wykorzeniæ zupe³nie ten okropny i przera¿aj±cy wystêpek, cechuj±cy nasze czasy, ¿e cz³owiek przyw³aszcza sobie miejsce, nale¿ne Bogu" (E supremi apostolatus).

 
Istnieje oczywi¶cie obszar, na którym nale¿yty u¿ytek mo¿e i naprawdê musi byæ robiony z tego, co czasami – chocia¿ b³êdnie – nazwane jest Prywatnym Os±dem. W takim przypadku mówimy nie o os±dach rozumianych po protestancku, które s± zwyk³ymi opiniami, lecz raczej o obiektywnie pewnych s±dach, które niemniej jednak s± uzasadnione (40). Nigdy nie mo¿na zapominaæ, ¿e umys³ prywatnej osoby jest zdolny – i to w czêstych sytuacjach – wydawaæ s±dy niepodlegaj±ce b³êdowi, poniewa¿ we w³a¶ciwych granicach ludzki umys³ jest nieomylny. Ojciec Hickey stwierdza w swojej Summa philosophiae scholasticae, "umys³ jest per se – nieomylny, chocia¿ per accidens mo¿e b³±dziæ". Dr Orestes Brownson uwa¿a, ¿e "z prywatnym os±dem (w sensie protestanckim) mamy do czynienia tylko wtedy, gdy oceniane sprawy le¿± poza zakresem rozumowym i gdy jego podstaw± nie jest zdrowy rozs±dek ludzko¶ci, ani katolicki czy te¿ publiczny autorytet, lecz urojenie, kaprys, uprzedzenie lub nawyk osoby, która go wypowiada (41)" (Brownson's Quarterly Review, pa¼dziernik 1851).

 
Przyk³adem mo¿e byæ sytuacja, gdy cz³owiek w poszukiwaniu prawdy dokonuje os±du maj±c ¶wiadomo¶æ, ¿e w tych sprawach gdzie brak mu pe³nego zrozumienia, w³a¶ciwe jest odwo³anie siê do przewodnika. Ponadto, z os±dem spotykamy siê te¿ w sytuacji zastosowania zasad do konkretnej sytuacji (katolik ma tu na my¶li sumienie), b±d¼ w tych obszarach gdzie Ko¶ció³ nigdy wyra¼nie siê nie wypowiedzia³ i gdzie dopuszcza zró¿nicowanie prawowitej "opinii teologicznej". We wszystkich tych sytuacjach kryterium pewno¶ci znajduje siê poza osob± i powo³uje siê na dowody, które powinny byæ przekonywuj±ce dla intelektu ka¿dego cz³owieka, a kiedy ju¿ zostan± one przytoczone, przekonuj± ka¿dego cz³owieka o przeciêtnej inteligencji. Po przedstawieniu rozró¿nienia miêdzy zwyk³± opini± a w³a¶ciwym indywidualnym zastosowaniem os±du mo¿emy jeszcze dodaæ, ¿e nigdy nie mo¿na w racjonalny sposób zastosowaæ takiego os±du w celu uchylenia zasad lub zanegowania prawd objawionych. To rozgraniczenie sprawia, ¿e staje siê jasnym jak fa³szywe jest oskar¿anie tradycyjnych katolików – którzy trwaj± przy naukach i praktykach Ko¶cio³a Wszechczasów oraz odrzucaj± innowacje godz±ce w depozyt wiary – o stosowanie prywatnego os±du w protestanckim sensie. Nazywanie ich "buntownikami" albo "protestantami", dlatego ¿e nie chc± zmieniæ swej wiary jest albo nadu¿yciem jêzyka albo czyst± hipokryzj±.

Prywatny os±d w znaczeniu protestanckim jest szkodliwy dla ¿ycia duchowego nie tylko dlatego, ¿e neguje autorytet Objawienia, ale poniewa¿ jest tak¿e negacj± intelektu. Bóg obdarzy³ nas inteligencj±, dziêki której potrafimy odró¿niæ prawdê od k³amstwa i dobro od z³a. Rozum jest normalnie s³ug± intelektu, tzn. jego funkcj± jest wyprowadzanie wniosków z przes³anek. Prawda nie zale¿y od rozumu, lecz to raczej z pomoc± rozumu prawda staje przed nami w ca³ej wyrazisto¶ci. Nie mówimy, ¿e co¶ jest prawdziwe, poniewa¿ jest logiczne, lecz raczej, ¿e jest logiczne, poniewa¿ jest prawdziwe. Rozum musi siê zatem karmiæ jakim¶ pokarmem i dostaje go z góry lub z do³u; z góry – od intelektu i Objawienia; z do³u – od uczuæ i postrzegania zmys³owego. Cz³owiek wspó³czesny, który co prawda od czasu do czasu u¿ywa swych wy¿szych zdolno¶ci "poznawczych", to jednak w praktyce nie chce uznaæ ich istnienia. Mówi±c ¶ci¶lej – jako nominalista – odmawia przyjêcia wszelkich przes³anek pochodz±cych z góry i ogranicza funkcjê rozumu do zajmowania siê tylko tym, co przychodzi z do³u, czyli ze strony swych uczuæ lub percepcji zmys³owej. W tym schemacie rozum zostaje postawiony na samym szczycie zdolno¶ci cz³owieka (racjonalizm). Konsekwencj± tak zawê¿onych zasad jest to, ¿e ca³a prawda opiera siê na uczuciach i zmys³owych wra¿eniach – a st±d jest wzglêdna (42). Cz³owiek wspó³czesny ¿yje "opiniami odseparowanymi od poznania [tzn. od wiedzy, znajomo¶ci rzeczy]", co Platon okre¶la jako "potworno¶æ" (43). W tym samym czasie dochodzi do analogicznego ataku na wolê. Podczas gdy zwolennicy teorii mechanistycznej i ewolucjoni¶ci ca³kowicie neguj± istnienie wolnej woli, pseudo-teologowie wymazali j± w imiê fa³szywej koncepcji ³aski. (Czym¿e innym jest "usprawiedliwienie przez wiarê" jak nie zanegowaniem "dobrych uczynków" – tj. dzia³añ, które podejmujemy "dobrowolnie". Bez w±tpienia ³aska wykorzystuje naturê i opu¶ci nas proporcjonalnie do naszej odmowy wspó³pracy z ni±) (44).

cdn.



 
« Ostatnia zmiana: Luty 29, 2012, 21:51:49 wys³ane przez Rafaela » Zapisane
Rafaela
Go¶æ
« Odpowiedz #3 : Luty 29, 2012, 21:58:18 »

Ci, którzy dostrzegaj± bezskuteczno¶æ rozwi±zywania zagadnieñ religijnych na bazie swych (albo kogo¶ innego) osobistych i subiektywnych opinii i szukaj± obiektywnych i zewnêtrznych ¼róde³ Prawdy, niechybnie musz± zwróciæ siê w poszukiwaniu odpowiedzi do ró¿nych "ko¶cio³ów". Spo¶ród wszystkich ró¿norakich "wspólnot ko¶cielnych", które zak³adaj± mo¿liwo¶æ znalezienia obiektywnej prawdy, tylko jedna konsekwentnie odrzuci³a "prywatny os±d" jako ¼ród³o prawdy. Tylko jedna z nich g³osi, ¿e Sam Bóg (przez Chrystusa i Aposto³ów) objawi³ prawdê i tylko jedna utrzymuje i mo¿e wykazaæ, ¿e od czasów apostolskich a¿ do dzisiaj zachowa³a ten "depozyt" w nietkniêtym stanie. Jest ni± oczywi¶cie "Jeden, ¦wiêty, Katolicki i Apostolski Ko¶ció³". Zacytujmy ¶w. Alfonsa Liguori:

 "Odrzuciæ boskie nauczanie katolickiego Ko¶cio³a to odrzuciæ sam± podstawê rozumu i Objawienia, jako ¿e zasady zarówno pierwszego jak i drugiego nie maj± wtedy ¿adnego sta³ego oparcia; mog± byæ przez ka¿dego interpretowane wed³ug w³asnego uznania; ka¿dy mo¿e zanegowaæ dowoln± prawdê, jak± tylko zdecyduje siê odrzuciæ. Dlatego powtarzam: Je¿eli boski autorytet nauczycielskiej w³adzy Ko¶cio³a i nale¿ne mu pos³uszeñstwo zostan± odrzucone, to wszelki b³±d zyska uznanie i musi zostaæ przyjêty" (45).

  JEDNOSC  KOSCIOLA                                                             

 Jeden Pan, jedna wiara, jeden chrzest  , Sw.Pawel (Ef.IV,5).
 OBECNA SYTUACJA
 KONSEKWENCJE SAKRAMENTALNE
 S£OWO NA TEMAT KIEROWANIA SIÊ W£ASNYM SUMIENIEM
 Summa summarum, Ko¶ció³ nie pozostawi³ nas sierotami. Dostarczy³ nam wszystkiego, czego potrzebujemy, by byæ katolikami w dzisiejszych warunkach. Ci, którzy chcieliby wysun±æ zarzut, ¿e odrzucenie nieprawowiernego nauczania posoborowych "papie¿y" prowadzi do zaprzeczenia nieomylno¶ci Ko¶cio³a s± po prostu nierozumni. Jest dok³adnie odwrotnie. Je¿eli kto¶ ich uznaje to tym samym przyznaje, ¿e posoborowy ko¶ció³ faktycznie odszed³ od Wiary, poniewa¿ zmieni³ swoje nauczanie i praktyki – co jest w³a¶nie istot± odstêpstwa. To samo mo¿na powiedzieæ o buncie. To w³a¶nie ci, którzy zmienili naukê Chrystusa (oraz ci, którzy ¶wiadomie przyjmuj± zmiany) s± buntownikami. Ich oponentami s± ci, którzy lojalnie przylgnêli do tradycji i odmówili zmiany swej wiary, którzy udowodnili, ¿e Ko¶ció³ – podobnie jak Prawda, której jest on przedstawicielem – nigdy nie zdradzi³ i nigdy zdradziæ nie mo¿e. Bramy piekielne prawdy nie przemog±.

 Istnieje droga powrotna. Jej wzorzec odnajdujemy w analogii do Syna Marnotrawnego. Po za¿±daniu naszego maj±tku i opuszczeniu domu rodzinnego, wielu z nas skoñczy³o na karmieniu siê modernistycznymi pomyjami odpowiednimi tylko dla ¶wiñ. Kiedy siê opamiêtamy musimy powróciæ do domu i spocz±æ na piersi Naszego Ojca. Wtedy to "jagniê" – które "zosta³o zg³adzone, a wszak¿e ci±gle ¿yje" mo¿e nam zostaæ zwrócone – ten baranek, którym jest nie kto inny jak Sam Chrystus. Ci z nas, którzy z jakiejkolwiek przyczyny opu¶cili nasz tradycyjny dom, który jest w ¦wiêtej Matce – Ko¶ciele, musz± dokonaæ wyboru.

 W ostatecznym rozrachunku, wszyscy musimy wybraæ miêdzy Barabaszem a Chrystusem!

 Ks. Rama P. Coomaraswamy (2002)

Temat jest bardzo dlugi, dlatego postanowilam do reszty tematu podac : http://www.ultramontes.pl/problemy_magisterium.htm

Temat ten choc w malej czesci naswietli  nam sytuacje w Kosciele Katolickim. Rafaela

 





« Ostatnia zmiana: Luty 29, 2012, 22:21:41 wys³ane przez Rafaela » Zapisane
Rafaela
Go¶æ
« Odpowiedz #4 : Listopad 18, 2012, 13:51:40 »

                                  Brazylia. Ksiê¿a ¶piewem, tañcem i z seksapilem ratuj± katolicyzm

    Stanis³aw Cybruch
    Data dodania: 2012-11-10 18:26
 

W jaki sposób ksi꿱 z Brazylii próbuj± walczyæ z kryzysem wiary i odchodzeniem od Ko¶cio³a katolickiego?

Tamtejsi kap³ani, w ramach akcji ratowania Ko¶cio³a, podjêli nowoczesne starania i kroki na rzecz powstrzymania z³ych trendów. Rzucili na ratunek Ko¶cio³a swoich kolegów kap³anów-przystojniaków uwielbianych przez t³umy, którzy potrafi± nie tylko modliæ siê, ale te¿ ¶piewaæ, tañczyæ i g³osiæ prawdy wiary. Uznali to najwyra¼niej za najlepsz± deskê ratunkow± dla brazylijskiego katolicyzmu, któremu mocno zagra¿a ostra i skuteczna ofensywa protestantów.

Gdyby dzisiaj Jezus wszed³ miêdzy nas, kazania g³osi³by w telewizji i internecie - przekonuj± brazylijscy ksiê¿a celebryci - czytamy w portalu Wyborcza.pl. "Ko¶ció³ musi wyj¶æ ze sztywnych ram", bo w sztywnej postawie i postaci zginie. Brazylijscy ksiê¿a pomys³owo urozmaicaj± nabo¿eñstwa, inscenizuj± je muzycznie i scenicznie, niczym recitale wokalne z choreografi±, nagrywaj± p³yty i wydaj± ksi±¿ki. "Wyborcza" pyta: czy dziêki temu Brazylia pozostanie najwiêkszym skupiskiem katolików na ¶wiecie?

Brazylijski ksi±dz Marcelo Rossi z Sao Paulo chlubi siê, ¿e wybudowa³ w swoim mie¶cie najwiêksz± ¶wi±tyniê w kraju, niemal dwukrotnie wiêksz± i pojemniejsz± ni¿ bazylika ¶w. Piotra w Rzymie. Nazwa³ j± Matk± Wszystkich Ko¶cio³ów. Pomie¶ci 20 tys. ludzi pod dachem i 80 tys. na zewn±trz, sk±d bêd± mogli ¶ledziæ nabo¿eñstwa na o¶miu ogromnych ekranach telewizyjnych.

Ksi±dz Marcelo Rossi nie chce ujawniæ kosztów trwaj±cej dziesiêæ lat budowy. Mówi jedynie, ¿e ¶wi±tyniê sfinansowa³ z w³asnej fortuny, któr± zbi³ na p³ytach i ksi±¿kach, a tak¿e z "drobnych" datków katolickich miliarderów. Ujawni³, i¿ teren pod ni± - trzy hektary - kosztowa³ 2,5 mln euro. Znany i ceniony architekt, Ruy Othake, podobno nie wzi±³ za projekt ¿adnych pieniêdzy.

Budowa ko¶cio³a, ci±gn±ca siê od 10 lat, bêdzie trwa³a jeszcze d³u¿ej, wiêc niecierpliwy ksi±dz Marcelo Rossi, niedawno uroczy¶cie otworzy³ ¶wi±tyniê Matki Bo¿ej Theotokos, mimo i¿ nie jest gotowa. Otworzy³, bo to bardzo wiele znaczy dla niego, a przede wszystkim dla szarych wyznawców wiary - ludu Bo¿ego. Jak na razie otwarta nawa liczy 8,5 tys. m kw., zasi±dzie w niej "tylko" 6 tys. wiernych, a 14 tys. bêdzie jeszcze musia³o staæ. Nawê przykrywa niebieski dach w kszta³cie ogromnej morskiej fali, a krzy¿ stoj±cy na o³tarza jest wysoki na 42 m.
Lud bo¿y musi mieæ miejsce, gdzie mo¿e siê skupiæ na modlitwie - podkre¶la ksi±dz Marcelo. Jest on od wielu lat gwiazd± w brazylijskim ko¶ciele. Wielokrotnie, na gigantycznych mszach pod go³ym niebem, gromadzi³ ponad milion wiernych. ¦piewa na nich i tañczy, modli siê i odprawia liturgie, a swoje wystêpy i celebracje publikuje w internecie. Od 1999 roku nagra³ dziesiêæ p³yt i sprzeda³ je w 11 mln egzemplarzy. Ostatnia jego ksi±¿ka "Agape" jest najwiêkszym bestsellerem w dziejach Brazylii.

Przed dwoma laty papie¿ Benedykt XVI wyró¿ni³ ks. Marcelo Rossiego, jako jednego z przywódców neokatolickiego ruchu Odnowa Charyzmatyczna, nagrod± Van Thuan - Solidarno¶æ i Rozwój - za zas³ugi w krzewieniu wiary katolickiej i nowej ewangelizacji, propagowania zasad wiary chrze¶cijañskiej.

Brazylia - jako najwiêksze skupisko katolików na ¶wiecie, licz±ce ok. 125 mln wiernych na blisko 200 mln obywateli, jest dla Watykanu per³± w koronie. Zas³ugi ewangelizacyjne ksiêdza Marcelo Rossiego s± nie do przecenienia, tym bardziej, ¿e dzisiaj nawet brazylijski wielki Ko¶ció³, dotkn±³ te¿ wielki kryzys.

Od co najmniej kilkunastu lat, Ko¶ció³ katolicki na ¶wiecie, nie wy³±czaj±c Polski czy W³och, idzie po linii pochy³ej w dó³ - ku g³êbokiej zapa¶ci wiary. Wed³ug znawców zagadnienia, od ponad dwudziestu lat ¶wiatowy katolicyzm gwa³townie traci wyznawców, na rzecz "ko¶cio³ów i sekt neoewangelickich", które rosn± jak grzyby po deszczu. Neoewangelickie ko¶cio³y i sekty, np. Assembleia de Deus (Zgromadzenia Boga) i Igreja Universal do Reino de Deus (Ko¶ció³ Powszechny Królestwa Bo¿ego) - odkry³y na nowo nabo¿eñstwo, jako masowy obrzêd i zarazem wielk± kwestê.

Ich pastorzy w trakcie obrzêdów wprawiaj± ludzi (swoich wiernych) w trans i ekstazê. ¦piewaj± i tañcz±, krzycz± i szepcz±, b³agaj± i gromi±, karc± i pocieszaj±. Przechadzaj± siê w¶ród wiernych, g³aszcz± ich po g³owach, obejmuj± i przytulaj±. Doprowadzaj± do stanu silnego uzale¿nienia i g³êbokich wewnêtrznych emocji, których wyrazem s± ³zy i spazmy oraz bezwzglêdne pos³uszeñstwo i sk³adanie w ofierze czêsto ostatnich pieniêdzy.

Gwa³townie ro¶nie liczba wyznawców ko¶cio³ów protestanckich, których tylko w okresie dziesiêciu minionych lat, odnotowano wzrost o 61 proc. Zwolennicy rekrutowani s± zw³aszcza w¶ród biedoty, która niemal od rêki otrzymuje od pastorów wspania³e obietnice natychmiastowej poprawy losu. W dodatku, w zamian za choæby drobne datki pieniê¿ne, serwuj± bo¿± opiekê.
Karla Martins, historyk Ko¶cio³a katolickiego wyja¶nia, ¿e odp³yw wiernych z Ko¶cio³a katolickiego do protestanckiego zacz±³ postêpowaæ wraz z rozkwitem zjawiska pastorów gwiazd popu, którzy lepiej ni¿ tradycyjni kap³ani w ich dotychczasowym Ko¶ciele, trafiaj± "w potrzeby spo³eczeñstwa konsumpcyjnego".

Rzecz ciekawa - ks. Marcelo Rossi, jako jeden z niewielu ksiê¿y brazylijskich i nie tylko tego kraju, potrafi siê skutecznie przeciwstawiæ ekspansji protestantyzmu. Pastorom gwiazdorom z protestantyzmu, np. biskupowi Emirowi Macedowi, ks. Marcelo potrafi dorównaæ nie tylko popularno¶ci±, czy zdolno¶ci± dyrygowania uczuciami t³umów (wiernych) podczas wielkich zgromadzeñ i mszy. Inscenizuje te¿, podobnie jak tamci, nabo¿eñstwa, czyni±c z nich co¶ na wzór recitali wokalnych z choreografi±. Nie¼le id± mu równie¿ zbiórki na Ko¶ció³, choæ na razie nie s³ychaæ, ¿eby tak jak Emir Macedo i jego na¶ladowcy, gromadzi³ milionowe fortuny w rajach podatkowych.

Gigantyczne msze, nazywane czasem "gigamsze" oraz mega¶wi±tynie to nowa i kosztowna mania Brazylijczyków. Kap³an Marcelo Rossi nie jest jedynym w to zaanga¿owanym. Przed kilkoma dniami, w portowym mie¶cie Fortaleza (2,4 mln ludno¶ci) inny kap³an gwiazdor, Reginaldo Manzotti, zgromadzi³ na swoim nabo¿eñstwie 1,6 mln wiernych. On tak¿e odbywa nowoczesne msze, podczas których ¶piewa i tañczy w rytmach samby i reggae. Jego zdaniem, Ko¶ció³ musi wyj¶æ ze sztywnych ram. Nie wymy¶li³em nowej tre¶ci religijnej, chodzi mi tylko o now± formê - mówi Reginaldo.

W jednej z najwiêkszych faweli (rozleg³ych dzielnic nêdzy) Rio de Janeiro, Complexo Alemao (100 tys. mieszkañców), pracuje i dzia³a proboszcz Omar Raposo. Tak¿e i on musi stawiæ czo³o silnemu naporowi protestanckich pastorów, którzy w obecnych czasach fali przemocy ze strony gangów narkotykowych, zbli¿yli siê do mieszkañców, g³ównie biedoty, i przeci±gnêli ich na swoj± stronê.

Jednak proboszcz Omar Raposo zbyt ³atwo nie oddaje pola. Dzia³a aktywnie w internecie. Na Facebooku ma 100 tys. fanów. Jak wyja¶nia - wprowadzi³ sambê i reggae do nabo¿eñstw, gdy¿ "Ko¶ció³ musi dostosowaæ swój jêzyk do wymagañ wspó³czesno¶ci". Jest pewien, ¿e gdyby dzisiaj Jezus ¿y³ i wszed³ miêdzy nas, g³osi³by kazania w telewizji i internecie.
Inny ksi±dz - Fabio de Melo, proboszcz miasta Taubaté w brazylijskim stanie Sao Paulo, regularnie odbywa koncerty. P³atne. Za wystêp bierze 40 tys. euro. Jego nowy kr±¿ek ma drugie miejsce na li¶cie najlepiej sprzedaj±cych siê p³yt. A ksi±dz Fabio de Melo, uchodzi za jednego z dziesiêciu najbardziej atrakcyjnych, nie tylko kap³anów, ale przede wszystkim mê¿czyzn w Brazylii. Zdaniem teologów, czasy mamy takie, ¿e ksiê¿a z seksapilem i bo¿yszcza t³umów to ratunek dla katolicyzmu.

Teolog Valeriano dos Santos Costa, z Uniwersytetu Katolickiego w Sao Paulo, wyja¶nia, ¿e ewangelicy g³osz± "teologiê materialnego powodzenia jakoby mi³ego Bogu". S± przez to przekonuj±cy i trafnie apeluj± do ludzkich uczuæ, a katolicy tymczasem utracili tê zdolno¶æ. Nie ma innego wyj¶cia - ksiê¿a musz± zdobyæ serca m³odych dla religii. "W przeciwnym razie czeka nas sekularyzacja i religijna obojêtno¶æ jak w Europie" - podkre¶la Valeriano dos Santos Costa.


http://www.wiadomosci24.pl/artykul/brazylia_ksieza_spiewem_tancem_i_z_seksapilem_ratuja_249803-1--1-d.html

« Ostatnia zmiana: Listopad 18, 2012, 13:53:15 wys³ane przez Rafaela » Zapisane
janneth

Skryba, jakich ma³o


Punkty Forum (pf): 23
Offline

P³eæ: Kobieta
Wiadomo¶ci: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #5 : Listopad 18, 2012, 16:20:45 »

Artyku³ jest ciekawy, ale nie jako pochwa³a brazylijskich kap³anów, a jako znak, ¿e w³asnych na oczy nie widzimy.
Autor, który to pisa³, niewielkie ma pojêcie o faktycznym obrazie Ko¶cio³a Katolickiego nie tylko w Europie, ale przede wszystkim w Polsce (czyli tam, gdzie najprawdopodobniej mu najbli¿ej).
Odk±d wróci³am do Ko¶cio³a po kilku, jak nie kilkunastu latach przerwy, nadziwiæ siê nie mogê zmianom, jakie w nim zasz³y. Ilo¶æ wiernych faktycznie jest mniejsza ni¿ by³a, ale ci, co zostali, wynagradzaj± ubytek tych, którzy wcze¶niej na mszê przychodzili, bo zwyczajnie wypada³o.
Ko¶ció³ nie jest DRÊTWY!
S± nabo¿eñstwa, w których mnóstwo ludzi m³odych uczestniczy. Jest ¶piew, jest taniec, jest rado¶æ i wzajemna ¿yczliwo¶æ. Czasem wystarczy, ¿e kto¶ obok siê po prostu u¶miechnie, b±d¼ te¿ we¼mie nas za rêkê w taki sposób, jakby by³o to dla niego co¶ kompletnie powszedniego, a wszystko, w co zw±tpli¶my, znów nabiera sensu i kolorów. Jest ¿ycie. Jest ¿ycie i wdziêczno¶æ za nie. Jest te¿ ¶wiadomo¶æ, kto za t± rado¶ci± stoi, i ochota, by siê ni± z Nim dzieliæ.
Nie nale¿y te¿ zapomnieæ o kap³anach, bo czêsto chyba natkn±æ siê mo¿na na takich, co jak najlepszy przyjaciel z oczu potrafi± troski i problemy wyczytaæ.
To, co mi siê nasuwa po lekturze z twojego posta, Rafaelo, to ¿e cudze chwalimy, swego nie znamy U¶miech

EDIT:
Przecinek musia³am wstawiæ  Du¿y u¶miech
« Ostatnia zmiana: Listopad 18, 2012, 16:34:50 wys³ane przez janneth » Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
ptak
Go¶æ
« Odpowiedz #6 : Listopad 18, 2012, 16:31:19 »

Cytat: Janneth
Odk±d wróci³am do Ko¶cio³a po kilku, jak nie kilkunastu latach przerwy, nadziwiæ siê nie mogê zmianom, jakie w nim zasz³y.

No i chwa³a ludziom, ¿e ³ami± struktury, gdziekolwiek wchodz±.
Nie wa¿ne miejsce, wa¿ne co sob± wnosimy…  U¶miech
Zapisane
Przebi¶nieg
Go¶æ
« Odpowiedz #7 : Listopad 18, 2012, 17:16:15 »

Dodam do tego co piszecie szacowne, ¿e odczuwalny jest powrót do KK wielu hm pozwolê sobie nie nazywaæ.
Zgodzê siê ¿e sob± co¶ wnosz± np lêk choæ oczywi¶cie nie generalizujê U¶miech
Dla mnie jest to potwierdzenie, ¿e wiara nie jest ¿adnym fundamentem.
Wiêc odbieraj±c pierwszy impuls w co¶ siê wesz³o dzia³aj±c po staremu czyli licz±c na gotowe podane na d³oni U¶miech
No i jak zaczê³a siê Praca (nie mówiê o tej zarobkowej) to hm wróci³o siê tam gdzie zaspokaja siê swoje przyzwyczajenie czyli kto¶ mi poda na tacy hm ...zbawienie U¶miech
Oczywi¶cie dla ka¿dego co innego U¶miech
to pa U¶miech
« Ostatnia zmiana: Listopad 18, 2012, 17:16:58 wys³ane przez Przebi¶nieg » Zapisane
Rafaela
Go¶æ
« Odpowiedz #8 : Listopad 18, 2012, 19:28:28 »

Witaj Janneth.
Nie bardzo rozumiem dlaczego zwracasz sie do mnie z powodu tego art. Ja nikogo nie pochwalam i nikogo nie ganie. Uwazam ze informacja jest ciekawa, i dlatego ja wstawilam. Kazdy moze myslec co chce. To Twoja osobista sprawa, czy powrocilas do kosciola czy nie. Milo sluchac ze znajdujesz sie w grupie ludzi ktorzy swoja wiara buduja kosciol katolicki w pozytywny sposob w twoich oczach.
Ja zawsze potwierdzalam ze jestem katoliczka, miesieczne place ladna sume dla kosciola. Musze przyznac ze niestety ale mam otwarte oczy na to co sie dzieje obojetnie w jakim kraju. Budowanie ogromnych kosciolow, zbieranie bogactw i zycie w luksusowych willach, nie przemawia do mnie .
Ja wierze w Boga, rozmawiam z nim kazdego dnia i godziny , jest moim najwiekszym przyjacielem. Wiem ze Bog nie potrzebuje tego wszystkiego, co zgarnia czlowiek. Napewno zadasz mi pytanie, dlaczego naleze do kosciola i place pieniadze. To jest dobre pytanie. Wypisanie sie z kosciola jest troche skomplikowane, bo trzeba isc przed sad, poza tym mam nadzieje ze moze choc troche trafi z tych pieniedzy dla ludzi potrzebujacych pomocy.
Pozdrawia serdecznie. Rafaela.

Zapisane
Przebi¶nieg
Go¶æ
« Odpowiedz #9 : Listopad 18, 2012, 20:06:32 »

Cytuj
Ja zawsze potwierdzalam ze jestem katoliczka, miesieczne place ladna sume dla kosciola
.
 U¶miech
Ja p³acê ³adna sumkê na WO¦P, ale oczywi¶cie dla ka¿dego co innego Du¿y u¶miech
to pa Du¿y u¶miech
Zapisane
Rafaela
Go¶æ
« Odpowiedz #10 : Listopad 18, 2012, 20:11:07 »

Witaj Przebisniegu, czy mozesz mi wyjasnic co to jest  WOSP

W Niemczech nalezy sie do kosciola, jesli sie placi miesiecznie na kosciol, prosto z pensji. Jesli w urzedzie miasta wpisales ze jestes katolikiem, to juz cie maja. Jesli nie chcesz placic tych pieniedzy, to znaczy ze od momentu nieplacenia jestes niewierzacy i nie masz prawa wchodzic do kosciola i kozystac z jego uslug.Przed miesiacem KK w Niemczech jeszcze raz sie wypowiedzial na ten temat bardzo regorystycznie. Amen.
« Ostatnia zmiana: Listopad 18, 2012, 20:14:52 wys³ane przez Rafaela » Zapisane
Przebi¶nieg
Go¶æ
« Odpowiedz #11 : Listopad 18, 2012, 20:18:42 »

WO¦P -Wielka Orkiestra ¦wi±tecznej Pomocy U¶miech
W Polsce to taka bardzo popularna akcja polegaj±ca na pomaganiu chorym  U¶miech
Prowadzi ja Jurek Owsiak i wspomaga go troszkê ludzi U¶miech
to  pa Du¿y u¶miech
Zapisane
janneth

Skryba, jakich ma³o


Punkty Forum (pf): 23
Offline

P³eæ: Kobieta
Wiadomo¶ci: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #12 : Listopad 18, 2012, 20:42:16 »

Dodam do tego co piszecie szacowne, ¿e odczuwalny jest powrót do KK wielu hm pozwolê sobie nie nazywaæ.
Zgodzê siê ¿e sob± co¶ wnosz± np lêk choæ oczywi¶cie nie generalizujê U¶miech
Dla mnie jest to potwierdzenie, ¿e wiara nie jest ¿adnym fundamentem.
Wiêc odbieraj±c pierwszy impuls w co¶ siê wesz³o dzia³aj±c po staremu czyli licz±c na gotowe podane na d³oni U¶miech
No i jak zaczê³a siê Praca (nie mówiê o tej zarobkowej) to hm wróci³o siê tam gdzie zaspokaja siê swoje przyzwyczajenie czyli kto¶ mi poda na tacy hm ...zbawienie U¶miech
Oczywi¶cie dla ka¿dego co innego U¶miech
to pa U¶miech

Czytaj±c ciê miêdzy wierszami (w tym wypadku miêdzy jednym a drugim zapo¿yczonym od skryptu forum u¶miechem), widzê tylko pesymizm i wynikaj±c± z niego zgorzknia³o¶æ. Szkoda. Ale mo¿e kto¶ ci kiedy¶ poda rêkê, a ty j± przyjmiesz i jeszcze siê z tego ucieszysz (twoimi s³owami - zadzia³asz po staremu, instynktownie; jak dziecko, które dobrze siê czuje, gdy kto¶ siê o nie troszczy). To pa!


Witaj Janneth.
Nie bardzo rozumiem dlaczego zwracasz sie do mnie z powodu tego art. Ja nikogo nie pochwalam i nikogo nie ganie. Uwazam ze informacja jest ciekawa, i dlatego ja wstawilam.
 

Spokojnie, Rafaelo, nic ci nie zarzucam. Przeczyta³am artyku³, uzna³am go za ciekawy, zwracaj±c jednocze¶nie uwagê, ¿e w dobrej woli i innowacyjno¶ci nasi kap³ani ani trochê braciom zza oceanu nie ustêpuj±.

EDIT:
Usunê³am przecinek. Problemy z interpunkcj± Mrugniêcie
« Ostatnia zmiana: Listopad 18, 2012, 20:43:09 wys³ane przez janneth » Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
Astre
Go¶æ
« Odpowiedz #13 : Listopad 18, 2012, 21:41:51 »


Ja wierze w Boga, rozmawiam z nim kazdego dnia i godziny , jest moim najwiekszym przyjacielem.

Skoro rozmawiasz z Bogiem ka¿dego dnia i ka¿dej godziny mog³aby¶ przytoczyæ co ów Bóg Ci powiedzia³ ?

Wiem ze Bog nie potrzebuje tego wszystkiego, co zgarnia czlowiek.

Mimo najszczerszych swoich chêci NIE rozumiem powy¿szego  twierdzenia ?


 Wypisanie sie z kosciola jest troche skomplikowane, bo trzeba isc przed sad

Je¿eli to prawda co piszesz, to jedynym rozs±dnym s³owem,  aby to okre¶liæ jest faszyzm.

A, czy zada³a¶ sobie kiedykolwiek jak¿e proste pytanie ?
Czy ko¶ció³, lub Watykan robi cokolwiek za darmo ?

No có¿ ?
Aby ostudziæ choc trochê jak¿e z³udne wyobra¿enia o ko¶ciele katolickim, który nawet katolickim NIE jest pozwolê sobie przytoczyæ zaledwie ma³y fragment z dziejów tej instytucji.

A jak kto¶ ma w±tpliwo¶ci co do tre¶ci poni¿szego tekstu  to proszê z ³aski swojej   zaznajomiæ siê chocia¿ z tym co  Darek Kwiecieñ na Harmonii Kosmosu i w innych wyk³adach przedstawi³ - chyba wystarczaj±co jasno... ?



 ''Na paszportach za³atwionych przez Watykan opu¶ci³o Europê oko³o 30 tys. zbrodniarzy hitlerowskich w tym wielu genera³ów SS oraz tacy arcyzbrodniarze jak Adolf Eichmann czy Franz Stangl — szef obozu w Treblince. Wielu z nich znajdowa³o schronienie w katolickich klasztorach i wyje¿d¿a³o z W³och w przebraniu ksiê¿y katolickich.
Watykan nie ujawnia swoich operacji finansowych, które stanowi± jego najbardziej strze¿on± tajemnicê. Podobnie jest z finansami Ko¶cio³a w Polsce. Wszelkie nieprawo¶ci wychodz± na jaw w wypadkach afer takich jak w „Banku Ambrosiano",

« Ostatnia zmiana: Listopad 18, 2012, 22:19:31 wys³ane przez Astre » Zapisane
Astre
Go¶æ
« Odpowiedz #14 : Listopad 18, 2012, 22:13:43 »


S± nabo¿eñstwa, w których mnóstwo ludzi m³odych uczestniczy. Jest ¶piew, jest taniec, jest rado¶æ i wzajemna ¿yczliwo¶æ.

Tylko, ¿e powy¿sze warto¶ci, s± to warto¶ci na codzieñ, które s± naturalnym uposa¿eniem cz³owieka.


Ko¶ció³ nie jest DRÊTWY!

Ko¶ció³ zmienia swe oblicza w zale¿no¶ci od epoki. Kiedy¶ Ko¶cielny Bóg by³ m¶ciwy i straszny, a teraz (o dziwo !) sta³ siê pa³aj±cy mi³o¶ci±. Kiedy¶ pierwsze  miasta lokacyjne by³y czym¶ ohydnym i bezbo¿nym. A, dzi¶ s± norm±.

Wypada, a mo¿e nale¿a³oby  zadaæ w koñcu pytanie ?

 Dlaczego ta elastyczno¶æ "ducha wiary'' wywodz±ca siê  ze struktur plemiennych nie budzi u nikogo w±tpliwo¶ci ?

EDIT :

Proszê scaliæ posty.
« Ostatnia zmiana: Listopad 18, 2012, 22:15:14 wys³ane przez Astre » Zapisane
janneth

Skryba, jakich ma³o


Punkty Forum (pf): 23
Offline

P³eæ: Kobieta
Wiadomo¶ci: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #15 : Listopad 18, 2012, 23:22:28 »


Ja wierze w Boga, rozmawiam z nim kazdego dnia i godziny , jest moim najwiekszym przyjacielem.
Skoro rozmawiasz z Bogiem ka¿dego dnia i ka¿dej godziny mog³aby¶ przytoczyæ co ów Bóg Ci powiedzia³ ?

Nie za bardzo siê, Silver, do wszelkiej ma¶ci channelingów przyzwyczai³e¶?
To pytanie jest nie tylko osobiste, ale mo¿e te¿ s³u¿yæ wykpieniu i zubo¿eniu wypowiedzi, jakiej kto¶ ci w dobrej wierze udzieli.
Cwane, ale có¿... Ka¿dy daje to, co ma w sercu...  Smutny

S± nabo¿eñstwa, w których mnóstwo ludzi m³odych uczestniczy. Jest ¶piew, jest taniec, jest rado¶æ i wzajemna ¿yczliwo¶æ.

Tylko, ¿e powy¿sze warto¶ci, s± to warto¶ci na codzieñ, które s± naturalnym uposa¿eniem cz³owieka.

Brak zrozumienia tematu.
W niektórych miejscach obowi±zuj± pewne wytyczne dot. zachowania. Tak jak nie bêdziesz siê rozbiera³ na ulicy, czy fika³ w podskokach po cmentarzu, tak w Ko¶ciele Katolickim - jak sama do niedawna wierzy³am - nie bêdziesz tañczy³ i rado¶nie podrygiwa³. Weryfikacja przekonañ nast±pi³a samoistnie, w efekcie uczestnictwa w nabo¿eñstwie.

Dlaczego ta elastyczno¶æ "ducha wiary'' wywodz±ca siê  ze struktur plemiennych nie budzi u nikogo w±tpliwo¶ci ?

Mo¿na prosiæ ja¶niej?
Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
arteq
Go¶æ
« Odpowiedz #16 : Listopad 19, 2012, 00:38:37 »

Ko¶ció³ zmienia swe oblicza w zale¿no¶ci od epoki. Kiedy¶ Ko¶cielny Bóg by³ m¶ciwy i straszny, a teraz (o dziwo !) sta³ siê pa³aj±cy mi³o¶ci±. Kiedy¶ pierwsze  miasta lokacyjne by³y czym¶ ohydnym i bezbo¿nym. A, dzi¶ s± norm±.

Wypada, a mo¿e nale¿a³oby  zadaæ w koñcu pytanie ?

 Dlaczego ta elastyczno¶æ "ducha wiary'' wywodz±ca siê  ze struktur plemiennych nie budzi u nikogo w±tpliwo¶ci ?

Wed³ug mnie to nie sam Bóg siê zmieni³ lecz sposób postrzegania Go przez ludzi, którzy wszak sami siê zmieniali na przestrzeni wieków i tysi±cleci... Ponadto Jezus, przychodz±c na "nasz" ¶wiat naucza³ jak postrzegaæ Boga.

Rozbawi³o mnie natomiast, ¿e to Ty zarzucasz domnienane "przebieranki", nowe to¿samo¶ci... Ty który sam zmieniasz po cichu nicki :]
« Ostatnia zmiana: Listopad 19, 2012, 00:41:01 wys³ane przez arteq » Zapisane
Astre
Go¶æ
« Odpowiedz #17 : Listopad 19, 2012, 00:41:38 »


To pytanie jest nie tylko osobiste, ale mo¿e te¿ s³u¿yæ wykpieniu i zubo¿eniu wypowiedzi, jakiej kto¶ ci w dobrej wierze udzieli.

Janneth !
Przecie¿ oto nie pytam  Ciebie tylko Rafaeli ?
Wiêc po co siê wypowiadzasz  w czyim¶ imieniu ?
A moje pytanie by³o uczciwe ?
Je¿eli kto¶ w spo³ecznych przestrzeniach informuje, ¿e na codzieñ rozmawia z Bogiem, to pro¶ba o merytoryczne wyja¶nienie tego uwa¿am
za w³a¶ciwe.



Brak zrozumienia tematu.
W niektórych miejscach obowi±zuj± pewne wytyczne dot. zachowania. Tak jak nie bêdziesz siê rozbiera³ na ulicy, czy fika³ w podskokach po cmentarzu, tak w Ko¶ciele Katolickim - jak sama do niedawna wierzy³am - nie bêdziesz tañczy³ i rado¶nie podrygiwa³. Weryfikacja przekonañ nast±pi³a samoistnie, w efekcie uczestnictwa w nabo¿eñstwie.


Ja naprawdê nie rozumiem dyskusji z Tob± ?

Przecie¿ rozmawiamy o warto¶ciach (wymienionych przez Ciebie), a pojawiaj±cych siê w ko¶cio³ach miêdzy innymi - wzajemna  ¿yczliwo¶æ, rado¶æ ...., a nie o moralno-etycznych zasadach, które nie pozwalaj± (u¿yjê Twojej nomenklatury) - fikaæ na cmentarzu, czy rozbieraæ siê na ulicy.
To nie jest merytoryczna dyskusja. Tylko epatowanie jakimi¶ has³ami ?

Bajj...

« Ostatnia zmiana: Listopad 19, 2012, 00:43:06 wys³ane przez Astre » Zapisane
Astre
Go¶æ
« Odpowiedz #18 : Listopad 19, 2012, 00:53:48 »


[Rozbawi³o mnie natomiast, ¿e to Ty zarzucasz domnienane "przebieranki", nowe to¿samo¶ci... Ty który sam zmieniasz po cichu nicki :]

Masz chyba najwyra¼niej jaki¶ psychiczny problem ?
Bo niby dlaczego nie wolno mi zmieniæ NICKU ?
Bo co ?
Co Ci do tego, hê ?
Zmieni³em NICK bo mia³em do tego prawo !

Jak chcesz wiedzieæ, to zmieni³em miêdzy innymi dlatego, ¿e na innych forach,  te¿ kto¶ u¿ywa³ takiego samego  nicku i nie chcia³em, aby jego tre¶ci
by³y przypadkiem mylone z moimi.

 
« Ostatnia zmiana: Listopad 19, 2012, 00:55:10 wys³ane przez Astre » Zapisane
arteq
Go¶æ
« Odpowiedz #19 : Listopad 19, 2012, 01:08:19 »

O jakim problemie psychicznym piszesz i to tylko dlatego, ¿e zauwa¿y³em ¿e robisz sam to co krytykujesz   - zreszt± jak napisa³em, bezpodstawnie - w zachowaniu innych... Fukasz bez podstaw bo nie zabraniam tego. Zauwa¿y³em jedynie ¿e zrobi³e¶ to z tzw. partyzanta. Aha, na TYM forum nikt nie u¿ywa³ nicku Silver - to tak dla ¶cis³o¶ci..

Ech, kolejny o¶wiecony który sam robi co krytykuje u innych i krzyczy gdy kto¶ zwróci na ten fakt uwagê

Je¿eli nie chcesz aby inni odnosili siê do postawionych na forum pytañ, jest proste wyj¶cie - wal na pw.
« Ostatnia zmiana: Listopad 19, 2012, 01:18:42 wys³ane przez arteq » Zapisane
janneth

Skryba, jakich ma³o


Punkty Forum (pf): 23
Offline

P³eæ: Kobieta
Wiadomo¶ci: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #20 : Listopad 19, 2012, 01:20:42 »


To pytanie jest nie tylko osobiste, ale mo¿e te¿ s³u¿yæ wykpieniu i zubo¿eniu wypowiedzi, jakiej kto¶ ci w dobrej wierze udzieli.

Janneth !
Przecie¿ oto nie pytam  Ciebie tylko Rafaeli ?
Wiêc po co siê wypowiadzasz  w czyim¶ imieniu ?
A moje pytanie by³o uczciwe ?
Je¿eli kto¶ w spo³ecznych przestrzeniach informuje, ¿e na codzieñ rozmawia z Bogiem, to pro¶ba o merytoryczne wyja¶nienie tego uwa¿am
za w³a¶ciwe.

Nie wypowiadam siê w czyim¶ imieniu. Nie odpowiedzia³am ci przecie¿ na pytanie, bo ani nie do mnie, ani chêci bym nie mia³a, by to robiæ.
Delikatnie ujmuj±c, wyrazi³am zniesmaczenie u¿yt± przez ciebie form± i prawdopodobnym celem.
Forum jest publiczne. Gdy chcesz rozmawiaæ kameralnie, PW jest u góry.

Ja naprawdê nie rozumiem dyskusji z Tob± ?

Szkoda.

Zmieni³em NICK bo mia³em do tego prawo !
Jak chcesz wiedzieæ, to zmieni³em miêdzy innymi dlatego, ¿e na innych forach,  te¿ kto¶ u¿ywa³ takiego samego  nicku i nie chcia³em, aby jego tre¶ci
by³y przypadkiem mylone z moimi.

Usun±³e¶ konto po wtopie z podobnym jak ten tematem. "Wyznania kap³añskie", pamiêtasz?




Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
Astre
Go¶æ
« Odpowiedz #21 : Listopad 19, 2012, 02:18:20 »


Forum jest publiczne. Gdy chcesz rozmawiaæ kameralnie, PW jest u góry.


No w³a¶nie - forum jest publiczne.
A oznacza to, ¿e bierze siê odpowiedzialno¶æ za publiczne tre¶ci, które siê g³osi !

Niby dlaczego, je¿eli kto¶ publicznie twierdzi, ¿e na codzieñ, a nawet co godzinê rozmawia z Bogiem, to ja mam pytaæ o merytoryczne wyja¶nienie na PW ?

Po pierwsze s± to ¶wiatopogl±dowe opinie nic wiêcej, które nie ka¿dy musi podzielaæ, a nie jaka¶ tam.... osobista sprawa ?


Usun±³e¶ konto po wtopie z podobnym jak ten tematem. "Wyznania kap³añskie", pamiêtasz?



Usun±³em konto poniewa¿ w swej  ''twórczej'' fiksacji dyskutanci zaczêli
obrzucaæ  mnie wprost epitetami typu cham i podobnymi na co administracja, ani moderacja wogóle nie raczy³a reagowaæ ?
Wiêc to by³ powód opuszczenia tego ¶rodowiska gdzie  zosta³y naruszone podstawowe zasady wzajemnej miêdzyludzkiej komunikacji.
 
Ale, wed³ug oczywi¶cie Ciebie wtop± by³o to, ¿e zacytowa³em kawa³ek tekstu z biuletynu racjonalisty nie daj±c cytowanego tekstu w cudzys³ów.
No có¿ ?
 Ma³ostkowo¶æ ludzi - conajmniej pora¿aj±ca !...?

A, to ¿e wróci³em pod nickiem ASTRE, a nie pod nickiem Silver, to wogóle jakie to ma znaczenie, hê ?
Nie mam ¿adnego obowi±zku pisaæ pod jednym nickiem miêdzy innymi z powodów, które wy¿ej wyja¶ni³em.
« Ostatnia zmiana: Listopad 19, 2012, 02:32:07 wys³ane przez Astre » Zapisane
Astre
Go¶æ
« Odpowiedz #22 : Listopad 19, 2012, 02:56:35 »

Aha, na TYM forum nikt nie u¿ywa³ nicku Silver - to tak dla ¶cis³o¶ci..

Tak dla ¶cis³o¶ci, to wpierw czytaj ze zrozumieniem i nie fa³szuj cudzych tekstów ! Bo NIE pisa³em, ¿e na TYM FORUM, tylko pisa³em, ¿e (na innych forach).


Ech, kolejny o¶wiecony który sam robi co krytykuje u innych i krzyczy gdy kto¶ zwróci na ten fakt uwagê


Tak. Jestem o¶wiecony.

Jestem o¶wiecony, a  zw³aszcza wobec tych, których ¿yciow± domen± jest wiara, czyli ¶mieræ inteligencji. A z klinicznego punktu widzenia, to  brak aktywno¶ci mózgowej, czyli  koniec ¿ycia.
Zapisane
Przebi¶nieg
Go¶æ
« Odpowiedz #23 : Listopad 19, 2012, 06:59:09 »

Astre
Cytuj
Jestem o¶wiecony, a  zw³aszcza wobec tych, których ¿yciow± domen± jest wiara, czyli ¶mieræ inteligencji. A z klinicznego punktu widzenia, to  brak aktywno¶ci mózgowej, czyli  koniec ¿ycia.
Szacowny moim skromnym zdaniem je¿eli cz³owiek, który deklaruje, ¿e jest wierz±cy rozmawia z Bogiem to z uwzglêdnieniem, ¿e nazwy tego samego s± ró¿ne nawi±za³ kontakt z w³asnym wnêtrzem. U¶miech
Dodam te¿, ¿e moim skromnym zdaniem takie ,,rozmowy" skutkuj± tym samym bo s± tym samym. U¶miech
Jedyn± ró¿nic± mo¿e byæ ale nie musi jest lêk przed informacj±, która bêdzie no¶nikiem tre¶ci z któr± zakodowana pod¶wiadomo¶æ nie bêdzie umia³a sobie poradziæ wiêc j± odrzuci, a to bêdzie skutkowa³o tymczasow± rezygnacj± z odbioru.
Cierpliwy jestem wiêc cierpliwie powtórzê:Ka¿dy cz³owiek jest inny wiêc dla ka¿dego co innego.
Ka¿dy siebie zweryfikuje sam bo ka¿dy kowalem swojego losu.
Dodam te¿, ¿e synteza zachodzi wtedy gdy nastêpuje wymiana informacji, a nie wtedy, gdy jeden chce drugiego przekonaæ czêsto broni±c ,,swoich racji, przekonañ"
Do czego prowadzi obrona swoich przekonañ to widaæ w ,,dyskusji", która miêdzy Wami szacowni rozgorza³a. U¶miech
janneth
Cytuj
Czytaj±c ciê miêdzy wierszami (w tym wypadku miêdzy jednym a drugim zapo¿yczonym od skryptu forum u¶miechem), widzê tylko pesymizm i wynikaj±c± z niego zgorzknia³o¶æ. Szkoda. Ale mo¿e kto¶ ci kiedy¶ poda rêkê, a ty j± przyjmiesz i jeszcze siê z tego ucieszysz (twoimi s³owami - zadzia³asz po staremu, instynktownie; jak dziecko, które dobrze siê czuje, gdy kto¶ siê o nie troszczy). To pa!
To co widzisz to efekt lustra. - oczywi¶cie moim skromnym zdaniem
Pozwolê sobie zauwa¿yæ jeszcze próbê przewidzenia mojej przysz³o¶ci i za to podziêkujê bo informujê, ¿e sam wykuwam swój los, ale rozumiem, ¿e z³ych intencji nie mia³a¶ wiêc jeszcze raz dziêkujê
Mo¿esz nazywaæ inaczej, mo¿esz do¶wiadczaæ inaczej, bo jeste¶ inna, ale i ty i ja jeste¶my kowalami w³asnego losu (tylko w³asnego) i ty i ja to co posiejemy to zbierzemy.
By nie uraziæ twoich hm przekonañ powiem tak wstêpuj±c do partii, grupy, czy innej organizacji czêsto (oczywi¶cie nie zawsze) rezygnujesz z w³asnej indywidualno¶ci, zrzekasz siê odpowiedzialno¶ci za, ¿e tak siê wyra¿ê swój los bo sk³adasz go na barki kogo¶ tam jak to mówi east  jakiej¶ fikcji.
Wtedy zamiast wyci±gaæ wnioski z do¶wiadczeñ obwiniasz kogo¶ i masz pretensje do kogo¶ czêsto do ca³ego ¶wiata dlaczego to czy tamto spotka³o w³a¶nie ciebie.
Oczywi¶cie dla ka¿dego co  innego, jeden postrzega przestrzeñ wokó³ siebie z pozycji tworz±cego drugi z pozycji stworzonego
Zreszt± ³atwo zauwa¿yæ choæby jako¶æ kontaktów miedzy ludzkich w swojej w³asnej przestrzeni.
To jaka jest jako¶æ naszych my¶li skutkuje jako¶ci± ludzi, których przyci±gamy i to chyba nie zapachem
to pa


 
« Ostatnia zmiana: Listopad 19, 2012, 07:05:55 wys³ane przez Przebi¶nieg » Zapisane
janneth

Skryba, jakich ma³o


Punkty Forum (pf): 23
Offline

P³eæ: Kobieta
Wiadomo¶ci: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #24 : Listopad 19, 2012, 07:41:35 »


Forum jest publiczne. Gdy chcesz rozmawiaæ kameralnie, PW jest u góry.


No w³a¶nie - forum jest publiczne.
A oznacza to, ¿e bierze siê odpowiedzialno¶æ za publiczne tre¶ci, które siê g³osi !


Zatem we¼ j± równie¿ za skierowane do Rafaeli pytanie i nie rzucaj siê, ¿e prawa go skomentowaæ nie mia³am.

Po pierwsze s± to ¶wiatopogl±dowe opinie nic wiêcej, które nie ka¿dy musi podzielaæ, a nie jaka¶ tam.... osobista sprawa ?

Czy¿ nie zapomnia³am wczoraj "przewidzieæ", ¿e d±¿ysz do zubo¿enia?
To, o co pyta³e¶, nie jest "opini± ¶wiatopogl±dow± i niczym wiêcej". Spyta³e¶ Rafaelê, o czym z Bogiem rozmawia, a ona, aby ci odpowiedzieæ, wyjawi³aby ci tre¶æ swoich modlitw.
Tak, Silver - modlitw...
Dlatego pytanie potêpi³am. Dlatego siê wtr±ci³am, mówi±c ¿e to osobiste i ¿e ja bym ci nigdy na takie zuchwalstwo nie odpowiedzia³a.


Usun±³e¶ konto po wtopie z podobnym jak ten tematem. "Wyznania kap³añskie", pamiêtasz?



Usun±³em konto poniewa¿ w swej  ''twórczej'' fiksacji dyskutanci zaczêli
obrzucaæ  mnie wprost epitetami typu cham i podobnymi na co administracja, ani moderacja wogóle nie raczy³a reagowaæ ?
Wiêc to by³ powód opuszczenia tego ¶rodowiska gdzie  zosta³y naruszone podstawowe zasady wzajemnej miêdzyludzkiej komunikacji.

Nikt ciê chamem nie nazwa³.
Naprawdê s±dzisz, ¿e skoro temat "Wyznañ kap³añskich", podobnie zreszt± jak setki innych, usuniêto z naszego forum jakim¶ dziwnym "przypadkiem", to nie da siê ju¿ jego tre¶ci zobaczyæ i ponownie uznaæ, ¿e w ¶wietle twoich powy¿szych, podkre¶lonych przeze mnie stwierdzeñ, znów manipulujesz i naci±gasz? Robi±c z siebie mêczennika w dodatku (tak, to ta sama karta, któr± ferujesz, wszczynaj±c swe liczne psychoanalizy) i obarczaj±c swym przewinieniem wszystkich wokó³?


Ale, wed³ug oczywi¶cie Ciebie wtop± by³o to, ¿e zacytowa³em kawa³ek tekstu z biuletynu racjonalisty nie daj±c cytowanego tekstu w cudzys³ów.
No có¿ ?
 Ma³ostkowo¶æ ludzi - conajmniej pora¿aj±ca !...?

Masz racjê. Wtop± by³o tylko niewstawienie cudzys³owu. Reszta twoich postów (w poni¿szych odno¶nikach) by³a ju¿ brniêciem w k³amstwo, a gdy wysz³o ono na jaw i gdy argumentów ci zabrak³o - dziecinnym obra¿eniem siê, tupniêciem nog± i ucieczk±.
Tym, co robi± samozwañczy o¶wieceni, gdy wiêcej ¶wiat³a siê na ich czcigodne osobliwo¶ci rzuci.

http://webcache.googleusercontent.com/search?q=cache:bUKos90Ia6wJ:www.cheops.darmowefora.pl/index.php%3Faction%3Dprintpage%3Btopic%3D6787.0+wyznania+kap%C5%82a%C5%84skie+site:www.cheops.darmowefora.pl&cd=3&hl=en&ct=clnk&client=ubuntu

http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=3966.1110;wap2 - tu od postu Artka, a¿ przez kilka kolejnych stron.

Jestem o¶wiecony, a  zw³aszcza wobec tych, których ¿yciow± domen± jest wiara, czyli ¶mieræ inteligencji. A z klinicznego punktu widzenia, to  brak aktywno¶ci mózgowej, czyli  koniec ¿ycia.

B±d¼ o¶wiecony. B±d¼ inteligentny. B±d¼ wszystkim tym, czym pragniesz i za czym gonisz z tak± zaciek³o¶ci±.
Imponuj i szachuj sw± nieprzeciêtn± "aktywno¶ci± mózgow±".  Mo¿liwe, ¿e to ju¿ jedyne, co ci pozosta³o.
Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
Strony: [1] 2 3 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.048 sekund z 20 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

phacaiste-ar-mac-tire granitowa3 zipcraft ostwalia maho