Niezale¿ne Forum Projektu Cheops Niezale¿ne Forum Projektu Cheops
Aktualno¶ci:
 
*
Witamy, Go¶æ. Zaloguj siê lub zarejestruj. Grudzieñ 22, 2024, 08:17:00


Zaloguj siê podaj±c nazwê u¿ytkownika, has³o i d³ugo¶æ sesji


Strony: [1] |   Do do³u
  Drukuj  
Autor W±tek: Polska przed i powojenna - ciekawostki ...  (Przeczytany 8517 razy)
0 u¿ytkowników i 1 Go¶æ przegl±da ten w±tek.
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 6024



Zobacz profil Email
« : Marzec 15, 2012, 19:57:51 »

Dla wszystkich lubuj±cych siê w historii wojennej Polski/Europy zak³adam ten w±tek by zogniskowaæ w nim wszelkie ciekawostki, których nie nauczyli nas i nie naucz± naszych dzieci w szko³ach.
Dziêki temu unikniemy równie¿ tworzenia niezale¿nych w±tków dotycz±cych tego okresu.

Polskie Termopile



W dniach od 7 do 10 wrze¶nia 1939 roku pod Wizn± rozegra³a siê bitwa, która pó¼niej uzyska³a miano "Polskich Termopil".

Wrzesieñ 1939r. , najwiêkszy konflikt w dziejach trwa ju¿ ok. tydzieñ. Genera³ Heinz Guderian otrzyma³ instrukcjê przeprowadzenia natarcia na pó³nocne granice II Rzeczpospolitej z terenów Prus Wschodnich, w kierunku Wizna – Brze¶æ. Na trenach tych ziem znajdowa³y siê bardzo wa¿ne polskie punkty strategiczne, które planowano zaj±æ, by otworzyæ sobie drogê  w kierunku Polski centralnej. Siódmego wrze¶nia Heinz zacz±³ wdra¿aæ otrzymany plan w ¿ycie. Pewny siebie, wyruszy³ z potê¿n± armi± Wermachtu w kierunku Polski, nie spodziewaj±c siê tego co mia³o nadje¶æ.

W Dwudziestoleciu Miêdzywojennym w rejonach £om¿y zaczêto budowê umocnieñ, lecz wybuch wojny uniemo¿liwi³ dokoñczenie ich. Polscy ¿o³nierze walczyli w niedokoñczonych bunkrach, bez wentylacji. Kapitan W³adys³aw Raginis kierowa³ odcinkiem "Wizna", sytuacja polskich ¿o³nierzy by³a beznadziejna, by dodaæ im otuchy kpt. Raginis z³o¿y³ przysiêgê, ¿e ¿ywy nie opu¶ci tego¿ odcinka obrony.

W pierwszym dniu walk odciêto odcinek "Wizna" od zaopatrzenia [bombarduj±c punkty zaopatrzenia i wysadzaj±c mosty], wiêc 720 polskich ¿o³nierzy by³o zdanych tylko na siebie. Przez trzy dni tych 720 polskich ¿o³nierzy odpiera³o atak Wermachtu.I tym razem ¿o³nierz polski pokaza³ swoj± warto¶æ bojow±. Dysproporcje miêdzy oddzia³ami by³y ra¿±ce, na jednego Polaka przypada³o 40-stu SS-manów [pomijaj±c wszelk± artylerie i inne "pomoce wojenne"]. Genera³ Heinz opisa³ to w swoim pamiêtniku:

"Twardzi obroñcy polscy nie chcieli w ¿adnym wypadku zaprzestaæ walk i nasz oddzia³ zosta³ ponownie zasypany pociskami z broni maszynowej. Mimo to drugi saper podczo³ga³ siê do strzelnicy karabinu maszynowego – eksplodowa³ ³adunek wybuchowy i karabin zamilk³. Próba wtargniêcia do schronu spe³z³a na niczym, poniewa¿ kopu³a nadal by³a nieuszkodzona, a z niej polski karabin maszynowy trzyma³ nas dalej pod ogniem. Szybko podjêto decyzjê uporania siê z kopu³±. Jeden z saperów ukry³ siê za wie¿yczk± czo³gu, który wjecha³ na ¶cianê schronu. Dwa karabiny maszynowe, które dotychczas prowadzi³y szalony ogieñ, zosta³y zniszczone. Ale i teraz Polacy nie poddali siê, mimo, ¿e broñ ich uleg³a zniszczeniu."

Zaciêto¶æ, pogarda dla ¶mierci, honor i odwaga, nie pozwala³y poddaæ siê. Jedyn± najskuteczniejsz± metod± "uciszania" polskich karabinów, by³ ostrza³ artylerii, podczas którego niemieccy saperzy doczo³giwali siê do okienek bunkra, do których wrzucano granaty i ³adunki wybuchowe, wiele razy i metoda ta nie powstrzyma³a zaciêto¶ci Polaków. [nale¿y pamiêtaæ, ¿e w bunkrach tych nie by³o wentylacji !]. Dopiero 10 wrze¶nia, po dwóch dobach ci±g³ego ostrza³u niemieckich czo³gów, haubic, mo¼dzierzy i bombowców, ostatni karabin umilk³. Nieco wcze¶niej W³adys³aw Raginis rozerwa³ siê granatem w bunkrze, dotrzymuj±c warunków swojej przysiêgi. Przez te trzy dni armia Wermachtu chcia³a z³amaæ obroñców odcinka "Wizna" w sile:

  *  42 000 ¿o³nierzy
  *  350 czo³gów
  *  108 haubic
  *  58 dzia³ lekkich
  *  195 dzia³ przeciwpancernych
  *  108 mo¼dzierzy,
  *  188 granatników
  *  288 ciê¿kich karabinów maszynowych

    niemal systematycznemu ostrza³owi bombowców

Polskie si³y natomiast wynosi³y:

  *  720 ¿o³nierzy [ w tym 20 oficerów]
  *  6 dzia³ lekkich
  *  24 ciê¿kie karabiny maszynowe
  *  18 rêcznych karabinów maszynowych
  *  2  karabiny przeciwpancerne

[informacje te mog± siê nieco ró¿niæ w niektórych ¼ród³ach]

Dok³adne straty po obu stronach nie s± znane, przyjmuje siê, ¿e wiêkszo¶æ ¿o³nierzy poleg³a, kilku dosta³o siê do niewoli. Nie wiadomo te¿ ilu ludzi straci³ Wermacht, genera³ Heinz wspomina o straconych kilku wozach bojowych. Po prze³amaniu obrony armia Wermachtu ruszy³a dalej, lecz heroiczna obrona spod Wizny da³a czas na sformowanie siê wojsk w Warszawie i bezpiecznemu wycofaniu siê innych oddzia³ów polskich.

Bitwa pod Wizn± bez w±tpienia jest jedn± z najbardziej bohaterskich staræ w historii II Wojny, w pe³ni zas³uguje na okre¶lenie "Polskich Termopil", lecz niestety jest ma³o znana, zdecydowanie za ma³o. Co jednocze¶nie ¶mieszne i piêkne, to szwedzki zespó³ power metalowy bardziej ni¿ ktokolwiek w tym kraju, rozs³awi³ to wydarzenie. ¦mieszne? Czemu to Szwedzi pisz± o tym piosenki a nie rodacy poleg³ych ¿o³nierzy? Piêkne za¶.... wystarczy pos³uchaæ.






http://www.eioba.pl/a/3o9u/polskie-termopile
« Ostatnia zmiana: Marzec 25, 2012, 13:11:45 wys³ane przez Dariusz » Zapisane

Pozwól sobie byæ sob±, a innym byæ innymi.
janusz


Wielki gadu³a ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #1 : Marzec 15, 2012, 23:17:01 »

Polski szpieg. Jerzy Sosnowski.

O tym arcyciekawym cz³owieku planowa³em napisaæ ju¿ dawno. Jest to na tyle jednak znana postaæ, i¿ artyku³ów o nim powsta³o ju¿ do¶æ du¿o. Przejrza³em ich wiele i w prawie ka¿dym to samo. Mniej lub bardziej dok³adne ale podstawowe dane biograficzne s±. Wszystko wiêc co ja da³bym radê napisaæ by³oby tylko kolejnym ich powieleniem. Sam z postaci± Jerzego Sosnowskiego spotka³em siê bardzo dawno czytaj±c ksi±¿kê, o której pó¼niej wspomnê. Pod innym nazwiskiem pojawi³ siê równie¿ w serialu "Pogranicze w ogniu" a rola jego zagrana zosta³a przez Tomasza Stockingera.
 
Wybra³em wiêc dwa. Z "Newsweeka" Rafa³a Geremka i "Wprost " Adama Nogaja. Z autorem pierwszego nie zgodzê siê w stwierdzeniu, ¿e Sosnowski by³ pierwowzorem Jamesa Bonda. O takich niby pierwowzorach s³ysza³em ju¿ tyle, ¿e powa¿nie zastanawia³em siê nad tak± publikacj±-Pierwowzory Jamesa Bonda w s³u¿bach wywiadowczych ca³ego ¶wiata. Z czym jeszcze oprócz tego nie zgadzam siê oczywi¶cie napiszê.
 
"Podobno to Polak, Jerzy Sosnowski, by³ pierwowzorem najs³ynniejszego agenta ¶wiata Jamesa Bonda. Niemcy, których szpiegowa³, zrobili nawet o nim film.
 
"By³em szpiegiem z zami³owania. Szpiegostwo to pasja jak sport, takie swoiste zawody, w których walczy siê mózgiem” – tak po latach mówi³ o swojej pracy Jerzy Sosnowski, jeden z najwybitniejszych agentów przedwojennej Dwójki, czyli Oddzia³u II Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.
 
Wysoki brunet o ciemnych oczach i eleganckich manierach, który ¶wietnie je¼dzi³ konno i dobrze zna³ jêzyki, ³atwo móg³ udawaæ arystokratê. W Berlinie, gdzie brylowa³ na salonach, nikt nie przeczuwa³, ¿e Georg von Na³êcz-Sosnowski, playboy ze Wschodu, jest agentem. Rotmistrz Jerzy Sosnowski przez osiem lat wodzi³ za nos niemiecki kontrwywiad i to dziêki niemu w latach 1926-1934 wygrywali¶my wojnê szpiegowsk± z Niemcami. ¯y³ w Berlinie jak dandys, a kolejne kochanki wynosi³y dla niego tomy akt z najwa¿niejszych urzêdów w pañstwie.
 
Raporty Sosnowskiego by³y dla miêdzywojennej Polski na wagê z³ota. To on jako pierwszy donosi³ do Warszawy o zacie¶nieniu wspó³pracy niemiecko-sowieckiej, które w 1939 roku doprowadzi³o do podpisania paktu Ribbentrop – Mo³otow, przekazywa³ te¿ informacje o niemieckich szpiegach w Polsce. Jednak najwiêkszym sukcesem polskiego agenta by³o zdobycie planu sztabowego „Organisation-Kriegsspiel” (Organizacja Gra Wojenna), który zawiera³ wykaz dzia³añ na wypadek wojny z Polsk±.
 
Podobno to w³a¶nie jego postaci± zasugerowa³ siê pisarz Ian Fleming i stworzy³ swojego agenta nad agentami Jamesa Bonda. A¿ dziwne, ¿e u nas nie powsta³ film o rotmistrzu. Jedynie na prze³omie lat 80. i 90. jego losami zainspirowali siê twórcy serialu „Pogranicze w ogniu”. Rotmistrz Jerzy Osnowski by³ w nim jednym z agentów polskiego wywiadu w Niemczech. Film o Sosnowskim zrobili za to… Niemcy – po¶wiêcili Polakowi jeden z odcinków serialu dokumentalnego o szpiegach. W Polsce Sosnowski do niedawna by³ kompletnie nieznany, ale na szczê¶cie pojawi³a siê wreszcie pierwsza biografia „Rotmistrz Sosnowski. As wywiadu Drugiej Rzeczypospolitej” autorstwa prof. Henryka Æwiêka. Choæ to praca historyczna, czyta siê j± jak powie¶æ sensacyjn±.
 
Jerzy Sosnowski, lwowianin pochodz±cy ze ¶redniozamo¿nej rodziny inteligenckiej, w 1914 roku w wieku 18 lat wst±pi³ do 1. Pu³ku Piechoty Legionów. Jeszcze w grudniu pierwszego roku I wojny ¶wiatowej przeniesiono go do szko³y oficerów kawalerii austriackiej. Na koniu czu³ siê wyj±tkowo pewnie, co od razu dostrzegli prze³o¿eni i ju¿ w maju 1915 roku mianowano go dowódc± plutonu pu³ku u³anów. Rok pó¼niej piêciokrotnie odznaczono go za odwagê na froncie. W 1916 roku przeszed³ przeszkolenie lotnicze i lata³ m.in. w samolotach bojowych na froncie albañskim. S³u¿bê w armii austriackiej zakoñczy³ w randze porucznika.
 
Po odzyskaniu niepodleg³o¶ci znowu zosta³ u³anem. Podczas wojny z bolszewikami w 1920 roku a¿ czterokrotnie odznaczono go Krzy¿em Walecznych i awansowano na rotmistrza (kapitana kawalerii). W czasie pokoju jego pasj± sta³y siê wy¶cigi konne. Startowa³ na torach w Berlinie, Pary¿u, regularnie ¶ciga³ siê w Sopocie. Pewnie móg³by odcinaæ kupony od wojennych wyczynów, gdyby nie s³abo¶æ do kobiet. Odbi³ narzeczon± jednemu z prze³o¿onych i poj±³ j± za ¿onê. Skandal wprawdzie w koñcu ucich³, ale jasne by³o, ¿e Sosnowski wielkiej kariery w armii ju¿ nie zrobi. Tym bardziej ¿e marsza³ek Pi³sudski promowa³ przede wszystkim legionistów, a by³ych oficerów armii pañstw zaborczych awanse omija³y. Podczas podró¿y z ¿on± po Europie Sosnowski obejrza³ niemiecki film o bohaterskim szpiegu i ju¿ wiedzia³, kim chce zostaæ.
 
W 1926 roku pojawi³ siê w Berlinie, wynaj±³ luksusowy apartament w dobrej dzielnicy i w stajni przy wy¶cigach umie¶ci³ sze¶æ swoich koni. Natychmiast wzbudzi³ zaciekawienie. Mówi³ wszystkim, ¿e ¿yje ze sporego maj±tku ziemskiego pozostawionego w Polsce. W rozmowach okre¶la³ siebie jako przeciwnika sanacji i zapiek³ego wroga bolszewików. Elita berliñska przyjê³a go z otwartymi ramionami, a najzupe³niej dos³ownie uczyni³a tak Benita von Falkenhayn, jego pierwsza kochanka. Kr±g³± brunetkê Sosnowski pozna³ kilka lat wcze¶niej podczas wy¶cigów konnych w Sopocie, gdzie ¶ciga³ siê jako d¿okej z niemieckimi je¼d¼cami. Stali siê modn± par±. Falkenhaynowie byli niezwykle ustosunkowan± rodzin±, Benita zna³a wiele sekretarek w ministerstwach. Ponadto mia³a ponadprzeciêtny talent do odkrywania ludzkich s³abo¶ci. Z mi³o¶ci do polskiego u³ana da³a siê zwerbowaæ, a potem ju¿ wspólnie namówili do wspó³pracy oficera Abwehry Günthera Rudloffa, który z powodu sk³onno¶ci do kart i alkoholu ci±gle popada³ w d³ugi. Rudloff nie przekaza³ polskiemu wywiadowi jakich¶ rewelacyjnych materia³ów, ale udaremni³ próbê rozpracowania przez niemiecki kontrwywiad rotmistrza przeprowadzon± latem 1927 roku.
 
Kilka miesiêcy pó¼niej Benita wytypowa³a na szpiega Irene von Jena, urzêdniczkê z ministerstwa wojny, która przekaza³a Sosnowskiemu dokumenty dotycz±ce bud¿etu Niemiec (w tym wydatków wojskowych). Kolejn± agentk± by³a Renate von Natzmer, która dostarczy³a polskiemu wywiadowi niezwykle wa¿ne dokumenty dotycz±ce niemiecko-sowieckiej wspó³pracy wojskowej. Za dostarczane do kraju informacje w 1929 roku Sosnowskiemu nadano Z³oty Krzy¿ Zas³ugi, a dwa lata pó¼niej awansowano do stopnia majora.
 
Do wpadki polskiego szpiega doprowadzi³ skrajny brak roztropno¶ci. Na pocz±tku 1932 roku rodzice Sosnowskiego z³o¿yli mu wizytê w Berlinie. Mama rotmistrza przypadkiem zwierzy³a siê hrabinie Bucholtz, ¿e wraz z mê¿em ¿yj± skromnie w Milanówku. Doda³a te¿, ¿e nie mog± pomagaæ synowi. A przecie¿ Sosnowski otwiera³ przy niemieckich znajomych koperty z pieniêdzmi, które rzekomo mia³ mu wysy³aæ ojciec! Hrabina wcze¶niej próbowa³a zdobyæ wzglêdy Sosnowskiego, ale ten j± ignorowa³, pa³a³a wiêc ¿±dz± zemsty. Zainspirowa³a powstanie artyku³u w „Berliner Tribune”, w którym autor prawie wprost nazywa³ Sosnowskiego agentem. Wydawa³o siê, ¿e to bomba, ale po publikacji nic siê nie wydarzy³o. Rotmistrza nawet nie przes³uchano, a hrabinê Bucholtz – gdy siê okaza³o, ¿e to jej intryga – ludzie z towarzystwa wykluczyli ze swego grona. Za¶ Sosnowskiego witano na przyjêciach ¿artobliwym powitaniem: „Dzieñ dobry, panie szpiegu!”.
 
Jednak Abwehra po cichu zaczê³a prze¶wietlaæ Sosnowskiego, o czym poinformowa³a polskiego agenta kolejna kochanka z wy¿szych sfer. Oficerowie niemieckiego kontrwywiadu nas³ali na dandysa piêkn± i rozwi±z³± Kseniê von Bockenheim, by zdoby³a serce rotmistrza, a potem przeszuka³a jego kieszenie i szuflady. Scenariusz wydarzeñ znów by³ taki sam: Ksenia szaleñczo zakocha³a siê w przystojnym obiekcie rozpracowania i wszystko mu wy¶piewa³a.
 
Sosnowskiego i jego siatkê zdekonspirowa³a w koñcu tancerka Maria Kruse, któr± rotmistrz rutynowo uczyni³ swoj± na³o¿nic±. Podobnie jak w przypadku hrabiny Bucholtz kierowa³a ni± zazdro¶æ. Maria odnalaz³a listy, z których mia³o wynikaæ, ¿e obieca³ ma³¿eñstwo innej, poczu³a siê wiêc zdradzona. Gdy w styczniu 1934 roku major Sosnowski otrzyma³ rozkaz powrotu do kraju, zignorowa³ go, bo pewnie wierzy³, ¿e znowu mu siê uda wyprowadziæ Niemców w pole. Jednak miesi±c pó¼niej gestapo zgarnê³o Sosnowskiego i jego ¶witê podczas przyjêcia, jakie wyprawi³ w domu. Aresztowano kilkadziesi±t osób, w tym samego rotmistrza i trzy jego najwa¿niejsze agentki. Choæ Polak nie móg³ zapobiec temu, ¿e dwie kobiety przez niego skazano na ¶mieræ za szpiegostwo, podczas procesu w berliñskim s±dzie ca³± winê stara³ siê przyj±æ na siebie, czym po raz kolejny uj±³ Niemców.
 
Sam Sosnowski by³ zbyt cenn± zdobycz±, by tak po prostu ¶ci±æ mu g³owê – dwa lata pó¼niej wymieniono go na siedmiu niemieckich agentów z³apanych przez polskie s³u¿by. W kraju na berliñskiego playboya i bohatera nie czeka³ jednak awans, ale dalsze wiêzienie. Polski wywiad uwierzy³ w prowokacjê Niemców, ¿e Sosnowski by³ podwójnym agentem i pracowa³ dla Rzeszy. Po stronniczym procesie, w którym m.in. nie dopuszczano ¶wiadków powo³anych przez rotmistrza, zosta³ on skazany na 15 lat wiêzienia. Oprócz zdrady zarzucono mu tak¿e defraudacjê i niegospodarno¶æ – placówka poch³onê³a w sumie 2 mln z³.
 
Po wybuchu II wojny ¶wiatowej i zdobyciu Warszawy Niemcy nie dostali Sosnowskiego. Przewieziono go z Warszawy do Lwowa, a w koñcu dosta³ siê do niewoli sowieckiej. Mia³ umrzeæ w wyniku wyczerpania po g³odówce w celi wiêziennej w maju 1942 roku, jak wynika z dokumentów NKWD. Bardziej prawdopodobne wydaje siê, ¿e Polak, by prze¿yæ, podj±³ grê z sowieckimi s³u¿bami.
 
Do wspó³pracy z Sowietami zwerbowaæ go mia³ m.in. Pawe³ Sudop³atow, genera³-lejtnant NKWD, specjalista od dywersji i zabójca Jewhena Konowalca, przywódcy Organizacji Ukraiñskich Nacjonalistów na emigracji. We „Wspomnieniach niewygodnego ¶wiadka” opublikowanych w 1996 roku genera³ napisa³, ¿e Sosnowski mia³ odst±piæ stronie sowieckiej dwóch swoich szpiegów pracuj±cych ci±gle w Niemczech. Oprócz tego rotmistrz mia³ w Saratowie szkoliæ m³odych enkawudzistów.
 
Rzekomy flirt Sosnowskiego z Sowietami potwierdza tak¿e ¶ledcza NKWD Zoja Woskriesienska-Rybkina, na której rotmistrz, mimo zniszczenia wiêzieniem, zrobi³ niesamowite wra¿enie. Reszta to domys³y i strzêpy niepewnych informacji. Podobno w 1943 roku Sosnowskiego przerzucono na terytorium Polski, by pomaga³ Armii Ludowej. We wrze¶niu 1944 roku mia³ przebiæ siê do walcz±cej Warszawy i dopiero tam zgin±æ. Potwierdzi³ to Iwan Sierow, pó¼niejszy szef KGB i GRU, dodaj±c, ¿e rotmistrza zabito na rozkaz AK.
 
Czy tak by³o? Nie ma na to dowodów, podobnie jak na to, ¿e Jerzy Sosnowski kiedykolwiek szkodzi³ Polsce. A za jego misjê berliñsk± jeste¶my mu winni wdziêczno¶æ i pamiêæ.
 
Rafa³ Geremek"
 
Tu skorygowaæ nale¿y jeszcze to, w jaki sposób rotmistrz dosta³ siê w rêce NKWD( o ile faktycznie tak by³o). Otó¿ 16 czy 17 wrze¶nia 1939 roku, kiedy jak wiemy wszyscy, wiêkszo¶æ znaczniejszych ludzi w pañstwie przekracza³a granice rumuñsk± i wêgiersk±, Sosnowskiego jako osobê wiele wiedz±c± a zatem byæ mo¿e dla niektórych niewygodn± i niebezpieczn±, rozkazano rozstrzelaæ. ¯andarmi wyrok wykonywali(czy wykonali?), czy wtedy zgin±³ czy ciê¿ko ranny dosta³ siê w³a¶nie w rêce NKWD? S± ró¿ne hipotezy. Je¿eli kto¶ z szanownych czytelników wiedzieæ co¶ bêdzie na ten temat by³bym ogromnie zobowi±zany.
 
 
WPROST nr7/2007
 
"II Rzeczpospolita stworzy³a jeden z najlepszych wywiadów na ¶wiecie
 
Miesi±c po rozpoczêciu II wojny ¶wiatowej akta polskiego wywiadu wpad³y w rêce wroga. W ten sposób pogrzebano doskona³e siatki wywiadowcze, które wojskowe s³u¿by specjalne stworzy³y w krótkim, dwudziestoletnim, okresie istnienia II Rzeczypospolitej.
Historia wywiadu i kontrwywiadu wojskowego II Rzeczypospolitej jest nierozerwalnie zwi±zana z Oddzia³em II Wywiadowczym Sztabu G³ównego Wojska Polskiego, popularnie zwanym "dwójk±". By³ on jedynym organem wywiadu i kontrwywiadu pañstwa polskiego.
Oko na Rzeszê
Do najg³o¶niejszych upublicznionych sukcesów polskiego wywiadu nale¿a³a dzia³alno¶æ placówki IN3. Kierowa³ ni± rotmistrz Jerzy Sosnowski, by³y oficer armii austriackiej, oficer 8. Pu³ku U³anów, czterokrotnie odznaczony Krzy¿em Walecznych w wojnie polsko-bolszewickiej 1919-1920 r. Wys³any przez Oddzia³ II do Berlina gra³ tam rolê polskiego arystokraty negatywnie nastawionego do rz±du.Wielki znawca i mi³o¶nik koni, doskona³y gawêdziarz opisuj±cy m.in. walki z bolszewikami, potrafi³ bardzo szybko nawi±zaæ kontakty w ¶rodowiskach wojskowych. Zwerbowa³ nawet oficera Abwehry Gintera Rudolpha z placówki Abwehry przy dowództwie okrêgu w Berlinie. Od niego otrzyma³ nazwiska kilku agentów w Polsce oraz tajne instrukcje Abwehry. Podbi³ tak¿e serce wcze¶niej poznanej w Polsce Benity von Falkenhayn, kuzynki szefa Sztabu Generalnego Reichswehry. W jej domu, w reprezentacyjnej dzielnicy Berlina Charlottenburg, czêsto odbywa³y siê przyjêcia, na których zdobywano cenne informacje oraz zawierano nie mniej cenne znajomo¶ci.
Rotmistrz Sosnowski zwerbowa³ do wspó³pracy z wywiadem nie tylko swoj± star± przyjació³kê, ale podaj±c siê za brytyjskiego dziennikarza, tak¿e kilka innych dam. Jedna z jego sympatii pracowa³a w Reichswehrministerium. Na podstawie fotokopii dokumentów oraz uzyskanych informacji dowództwo Wojska Polskiego mia³o wgl±d w sytuacjê polityczn± w Niemczech oraz plany rozbudowy armii niemieckiej. W 1932 r. Sosnowski zdoby³ nawet plany mobilizacyjne Reichswehry, ale zosta³y one uznane za niewiarygodne przez Oddzia³ II. Sosnowski straci³ bowiem zaufanie swoich zwierzchników. Podejrzewano go, ¿e sta³ siê s³ug± dwóch panów. Zdradzony przez jedn± z kochanek trafi³ w lutym 1934 r. do wiêzienia. W kwietniu 1936 r. zosta³ wymieniony na siedmiu niemieckich agentów i przekazany do Polski. Tu jednak po dwuletnim ¶ledztwie prowadzonym przez Oddzia³ II, 7 czerwca 1939 r. skazano go za zdradê na 15 lat wiêzienia. Sosnowski nigdy siê do zdrady nie przyzna³."
 
O dzia³alno¶ci s³ynnej polskiej "dwójki", niesamowitych wyczynach jej agentów, do roku 1939 i w czasie wojny do 1945, polecam ksi±¿kê Stanis³awa Strumpha Wojtkiewicza "TIERGARTEN". Ja posiadam egzemplarz wydany przez wydawnictwo Ksi±¿ka i Wiedza z 1978 roku.

Wiecej: http://www.eioba.pl/a/3oik/polski-szpieg-jerzy-sosnowski#ixzz1pE5YpEV6
Zapisane
greta
Go¶æ
« Odpowiedz #2 : Marzec 22, 2012, 09:29:37 »

Wyciek³ tajny raport! Wiadomo, ilu niemieckich zbrodniarzy uciek³o po wojnie do Ameryki
niewiarygodne.pl 20.03.2012 14:44
Wyciek³ tajny raport! Wiadomo, ilu niemieckich zbrodniarzy uciek³o po wojnie do Ameryki

Klaus Barbie (K. Altmann) - jeden z niemieckich zbrodniarzy, który ukrywa³ siê po wojnie, na zdjêciu z ochroniarzem (fot. AP)
  A A A
Ju¿ po zakoñczeniu II wojny ¶wiatowej nazi¶ci, jak zaj±ce, uciekali do Ameryki Po³udniowej. Z ujawnionych w³a¶nie dokumentów wynika, ¿e na kontynencie tym, zaraz po zakoñczeniu dzia³añ zbrojnych, osiedli³o siê ok. 9 tysiêcy osób, które mia³y na swoich sumieniach haniebne czyny zwi±zane z krzewieniem ideologii nazistowskiej. Nie wiedzieæ czemu, zachodnie media, opisuj±c odtajnione akta, koncentruj± siê g³ównie na zbrodniarzach pochodzenia innego ni¿ niemieckie.

Historycy, którzy otrzymali dostêp do archiwów w Brazylii i Chile, potwierdzili dane dotycz±ce m.in. liczby osiedleñców aktywnie wspieraj±cych III Rzeszê podczas II wojny ¶wiatowej, którzy zamiast trafiæ przed trybuna³y, do¿yli spokojnej staro¶ci na emigracji - poinformowa³ dziennik "Daily Mail".






W¶ród ludzi, którzy powinni trafiæ pod s±d, a którym uda³o siê znale¼æ azyl w krajach Ameryki Po³udniowej, znajdowali siê przedstawiciele ró¿nych nacji. W¶ród uciekinierów, oprócz skrzêtnie pomijanych Niemców, znale¼li siê te¿ m.in. Chorwaci, Rosjanie czy Ukraiñcy.

Naukowcy, na podstawie odtajnionych dokumentów, potwierdzili, ¿e najbardziej ³askawa wobec przybyszów, maj±cych czêsto krew na rêkach, by³a Argentyna, która przyjê³a a¿ 5 tysiêcy imigrantów bêd±cych piewcami doktryny nazistowskiej. Szacuje siê, ¿e nawet 2 tysi±ce kryminalistów sprzyjaj±cych Hitlerowi mog³o trafiæ do Brazylii, a tysi±c z nich do Chile. Pozostali osiedlili siê w Paragwaju i Urugwaju. Liczby te nie uwzglêdniaj± Niemców, których by³o znacznie wiêcej. Z archiwalnych materia³ów przechowywanych w Archivo Nacional, w Rio de Janeiro, wynika, ¿e w samej tylko Brazylii schronienie mog³o znale¼æ nawet 20 tysiêcy Niemców, którzy czêsto ukrywali siê pod zmienionymi nazwiskami.
W odtajnionych archiwach, z których zawarto¶ci± zapoznaæ siê mogli historycy, znalaz³y siê dokumenty potwierdzaj±ce zaanga¿owanie w³adz niektórych pañstw w pomoc nazistom. Prym wiód³ tutaj prezydent Argentyny, Juan Peron, który organizacji ODESSA, zajmuj±cej siê niesieniem pomocy zbrodniarzom wojennym, sprzedawa³ argentyñskie paszporty. Wg ekspertów, Peron móg³ przes³aæ nawet 10 tysiêcy gotowych do wype³nienia dokumentów stwierdzaj±cych obywatelstwo.

"Wreszcie dostrzec mo¿emy co¶ w rodzaju wzorca pokazuj±cego sposób, w jaki ci przestêpcy postêpowali" - powiedzia³ jeden z historyków, który mia³ okazjê z bliska przyjrzeæ siê odtajnionym archiwom. "Prawie zawsze przybywali do danego kraju sami, a potem posy³ali po swoj± rodzinê".

www.niewiarygodne.pl









W¶ród tych, którym po zakoñczeniu II wojny ¶wiatowej uda³o siê zbiec do Ameryki Po³udniowej, znajdowali siê najwiêksi zbrodniarze, m.in.: Adolf Eichmann, Josef Mengele i Franz Stangl.
Zapisane
east
Go¶æ
« Odpowiedz #3 : Marzec 22, 2012, 18:09:06 »

Cytuj
Oficerowie niemieckiego kontrwywiadu nas³ali na dandysa piêkn± i rozwi±z³± Kseniê von Bockenheim, by zdoby³a serce rotmistrza, a potem przeszuka³a jego kieszenie i szuflady. Scenariusz wydarzeñ znów by³ taki sam: Ksenia szaleñczo zakocha³a siê w przystojnym obiekcie rozpracowania i wszystko mu wy¶piewa³a.
Sosnowskiego i jego siatkê zdekonspirowa³a w koñcu tancerka Maria Kruse, któr± rotmistrz rutynowo uczyni³ swoj± na³o¿nic±.
Zdekonspirowa³a bo potraktowa³ j± rutynowo zbyt pewny siebie Mrugniêcie

Zastanawia mnie co¶. Taki Agent nie ujmuje Pañ sam± aparycj±, ani nawet kas±. Co¶ musia³o w nim byæ innego. Jak s±dzicie drogie Panie ?
Co takiego Sosnowski czyni³ , ¿e rozkochiwa³ w sobie niewie¶cie serca z wrogiego obozu ?

Cytuj
piêciokrotnie odznaczono go za odwagê na froncie. W 1916 roku przeszed³ przeszkolenie lotnicze i lata³ m.in. w samolotach bojowych na froncie albañskim. S³u¿bê w armii austriackiej zakoñczy³ w randze porucznika.
 
Po odzyskaniu niepodleg³o¶ci znowu zosta³ u³anem. Podczas wojny z bolszewikami w 1920 roku a¿ czterokrotnie odznaczono go Krzy¿em Walecznych i awansowano na rotmistrza (kapitana kawalerii)

Wydaje siê ,¿e on siê ¶wietnie bawi³ wojn±. Jego wyczyny na koniu i odznaczenia ¶wiadcz± o tym, ¿e kocha³ ryzyko . Mo¿e nie tyle podnieca³y go kobiety, co mocne wra¿enia, ¿e gra w ¶mierteln± grê.

Cytuj
Gdy w styczniu 1934 roku major Sosnowski otrzyma³ rozkaz powrotu do kraju, zignorowa³ go, (..) Aresztowano kilkadziesi±t osób, w tym samego rotmistrza i trzy jego najwa¿niejsze agentki. Choæ Polak nie móg³ zapobiec temu, ¿e dwie kobiety przez niego skazano na ¶mieræ za szpiegostwo, podczas procesu w berliñskim s±dzie ca³± winê stara³ siê przyj±æ na siebie, czym po raz kolejny uj±³ Niemców.

Po zdekonspirowaniu zreszt± wcale nie zwia³, lecz dalej uczestniczy³ w grze a¿ do koñca szafuj±c swoj± osob±. No i nie zgin±³ ani wtedy, ani nawet pó¼niej pod butem NKWD ..

Cytuj
Rzekomy flirt Sosnowskiego z Sowietami potwierdza tak¿e ¶ledcza NKWD Zoja Woskriesienska-Rybkina, na której rotmistrz, mimo zniszczenia wiêzieniem, zrobi³ niesamowite wra¿enie

Wykoñczy³o go podobno dopiero ....[cenzored]

edit : usuwam i przepraszam wszystkie to¿samo¶ci, które poczu³y siê obra¿one.
Dziêkujê. Chichot
« Ostatnia zmiana: Marzec 24, 2012, 23:46:25 wys³ane przez east » Zapisane
chanell


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

P³eæ: Kobieta
Wiadomo¶ci: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #4 : Marzec 23, 2012, 00:01:35 »

Z ca³ym szacunkiem Janie ,ale  w po¶cie Easta nie ma nic obra¼liwego (ja nie widzê) Przeciez AK likwidowa³o  " zdrajców " (czasem niewinnych ludzi ) czy to nie prawda ? Czyje uczucia obrazi³ East ? Moje nie   Niezdecydowany 
Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Ksiêga Koheleta 3,1
east
Go¶æ
« Odpowiedz #5 : Marzec 23, 2012, 13:55:46 »

Obrazi³em czyje¶ "ja" , chanell. A to zbrodnia jest prawie ¿e .
Tym wiêksza, ¿e chodzi o to¿samo¶æ historyczn± pt "AK" .
Nie wa¿ne jest, ¿e podziwiam determinacjê Sosnowskiego i to co zrobi³ dla Polski, nie wa¿ne, ¿e wy³uska³em w±tek damsko-mêski i siê do niego odnios³em. Tr±ci³em dra¿liw± nutê patriotyczno-narodow±.

Oczywi¶cie mam pewne podejrzenia co do ¼ród³a jego bohaterskiej postawy, jak równie¿ jego umiejêtno¶ci wp³ywania na ludzi, generalnie ( Coby nie zawê¿aæ tylko do Pañ ), ale nie o to chodzi³o generalnie w tonie mojej wypowiedzi.

To nie moje przypuszczenie, ¿e Sosnowskiego zabi³o AK, ale je¶li tak by³o, to jest gorzka ironia, bo jako szpieg, ten bohater w³a¶nie pomaga³ Polakom o orientacji ¶wiatopogl±dowej bliskiej AK  (tak wynika przynajmniej z artyku³u) .  Miêdzy innymi na tej fali gorzkiej ironii ( w kontek¶cie damsko-mêskim dalej ) nazwa³em ich mato³kami. Zgeneralizowa³em choæ wiadomo, ¿e to nie  AK mordowa³o jako takie,a konkretni ludzie od kontrwywiadu. Mo¿liwe ,¿e opieraj±c siê na fa³szywych przes³ankach. To by³a wojna, wtedy nie wiadomo by³o kto wróg, a kto swój. Oceny mo¿na wystawiaæ z perspektywy lat, ale oczywi¶cie nie ad personam. W kontek¶cie, o którym pisa³em , chodzi³o bardziej o sprawy damsko-mêskie, a w tych kwestiach faceci bywaj± "zazdrosnymi mato³kami" (bez wzglêdu na flagê) i nie ma co tu owijaæ w bawe³nê Mrugniêcie

Natomiast JAN dokona³ oceny mojej osoby ad personam za tzw ca³okszta³t. JAN  uwa¿nie obserwuje "moje" postêpy . Mo¿e ju¿ mam za³o¿on± czarn± teczkê u Ciebie JAN-ie ?  Du¿y u¶miech

Powodzenia w ¶ledztwie Mrugniêcie
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #6 : Marzec 23, 2012, 18:45:39 »

My¶lê, ¿e poni¿szy artyku³ wyja¶ni nico to ca³e nieporozumienie:

Chwa³a(?) wyklêtym

Ca³a „góra” naszego kraju odda³a cze¶æ ¿o³nierzom wyklêtym. A mnie od razu otworzy³ siê nó¼ w kieszeni.

Oto m³odzieniaszek w podkieleckiej wsi, na przyk³ad. Wie¶ siê go ba³a, nieobliczalny by³, nerwowy i nikt mu nie podskoczy³. Lepiej by³o nie wchodziæ mu w drogê, a szczególnie jak sobie popi³ w gospodzie. Wszyscy o tym wiedzieli. A potem przysz³a wojna. I poszed³ do partyzantki. Nie mia³ pojêcia o jakim¶ kapitalizmie, o socjalizmie wiedzia³ tyle, ¿e w Rosji maj± wspólne ¿ony, ale partyzantka to by³ jego ¿ywio³. Jego Zycie to przecie¿ „biæ siê”. Uwielbia³ siê biæ, uwielbia³ zadymy, awantury i… postawienie na swoim. Kiedy wojna siê skoñczy³a…

By³by ostatnim idiot±, ¿eby i¶æ gdzie¶ do pracy, osi±¶æ, czy nie daj bo¿e za³o¿yæ rodzinê. Zosta³ w lesie i… „dymi³”. Kapitalna adrenalina towarzyszy³a, wjechaniu do cha³upy i rozstawianiu domowników po k±tach: „Dawaæ mi tu je¶æ, bo spalê!”. „Dawaæ mi tu ¿onê (córkê), bo pójdziecie z dymem”. „Pi¶niesz s³ówko – nie ¿yjesz!”.

Czê¶æ z nich, sterroryzowani mieszkañcy wydali w³adzy ludowej. Czê¶æ z nich, sama siê zabi³a ze strachu przed z³apaniem. Czê¶æ zabili sami, zdesperowani ch³opi. Niektórzy, stanowi±cy jednak minimalny procent, naprawdê przejmowali siê swoim krajem. Unikalni byli ci, którzy rozumieli zagro¿enie komuny, którzy chcieli innej Polski, którzy walczyli „nie dla siebie”. To margines z dzisiejszych „wyklêtych”.

Ciekawy jestem, czy prawdziwy wojownik o Polskê, jest dzi¶ szczê¶liwy widz±c, jak prezydent tego kraju sk³ada kwiaty na cze¶æ jego, a jednocze¶nie zwyk³ego ¶miecia, bandyty, gnoja i nieroba. Czy przypadkiem nie przewraca siê w grobie.

Panie prezydencie! O co panu chodzi³o z tymi „wyklêtymi” w jednym worku? Ze zwyk³ymi leserami, bandytami, gnojami?


http://www.eioba.pl/a/3not/chwala-wykletym


EDYCJA:


Mitoteka narodowa

Jak ka¿dy naród na ¶wiecie tak¿e i my lubimy s³uchaæ o sobie, mile g³aszcz±ce nasze ego interpretacje historyczne, z których wynika, ¿e nasze zas³ugi dla nas i przy okazji dla reszty ¶wiata s± nie do przecenienia. Jednym z troskliwie pielêgnowanych mitów narodowych jest ten, który mówi, ¿e Polska w listopadzie 1918 roku odzyska³a niepodleg³o¶æ w wyniku trwaj±cych ca³y wiek XIX (i kawa³ek XVIII) powstañ narodowych, tudzie¿ dziêki Legionom Józefa Pi³sudskiego, które przegna³y zaborców z naszej ziemi precz. Prawda jest niestety mniej patetyczna, a konstruktywny stosunek do niej wymaga wiêcej dystansu, ni¿ namiêtno¶ci. Ojczyzna nasza zmartwychwsta³a, poniewa¿ bandyci którzy j± zamordowali pobili siê pomiêdzy sob±. Ta oczywista, wrêcz trywialna prawda nie mo¿e jednak przej¶æ przez gard³o wielu historykom (tak¿e z profesorskimi tytu³ami), ani tym bardziej sp³yn±æ z ich piór na kartê papieru

Na pocz±tku, zanim niektórzy okrzykn± mnie infamisem i parricyd±, chcia³bym z³o¿yæ jak najpowa¿niejsze o¶wiadczenie: z ca³ym szacunkiem chylê g³owê przed wol± niepodleg³o¶ci, jak± nasz naród wykazywa³ przez ca³y okres niewoli, przed bohaterstwem powstañców i hartem ducha polskich kobiet, które ich wspiera³y, z nale¿n± czci± odnoszê siê do zbrojnego czynu legionów polskich, tak Jana Henryka, jak i Józefa. Uznanie dla mêstwa ludzi z broni± w rêku walcz±cych o wolno¶æ nie mo¿e jednak moim zdaniem oznaczaæ akceptacji dla krêtactw polityków, którzy za plecami walcz±cych za³atwiali swoje ma³e interesy i zaspokajali chore ambicje oraz dla przykrawania faktów pod zapotrzebowanie polityczne.

Do kategorii faktów wstydliwych najnowszej historii powszechnej, chêtnie pomijanych przez piewców legendy o naszej samodzielnej drodze do niepodleg³o¶ci, nale¿y fakt uzyskania w tym samym czasie niepodleg³o¶ci przez inne kraje, które nigdy zbrojnie o ni± nie zabiega³y, ¿e wymieniê tylko z naszego krêgu geograficznego Finlandiê i Czechos³owacjê.  Finowie swoj± lojalno¶æ w stosunku do okupanta posunêli tak daleko, i¿ do tej pory Helsinki ozdabia pomnik ich ciemiê¿yciela imperatora Wszechrosji Aleksandra dwa b±d¼ trzy (dok³adnie nie pamiêtam jego numeru porz±dkowego, a nie jest to a¿ tak wa¿ne, aby mi siê chcia³o sprawdzaæ), o lojalno¶ci Czechów w stosunku do ka¿dego okupanta nie ma co nawet wspominaæ, z obrzydzeniem od wielu dziesi±tków lat mówi± o niej nasi trubadurzy patetycznych hekatomb. Stanowczo nie ma sprawiedliwo¶ci na tym ¶wiecie, je¿eli Polska musia³a witaæ niepodleg³o¶æ w takim towarzystwie. Proponujê: Finlandia i Czechos³owacja do lustracji, jako¶ przecie¿ trzeba zmazaæ tê niepedagogiczn± plamê.

Gdyby nie wojna powszechna, o któr± od czasów Mickiewicza modli³y siê ca³e pokolenia Polaków mogliby¶my jeszcze d³ugo czekaæ na cud wolno¶ci. Zorganizowana grupa przestêpcza wystêpuj±ca m.in. pod ksywk± Trzy Czarne Or³y, która z wiêkszej czê¶ci Europy uczyni³a wiêzienie narodów, mog³a upa¶æ tylko tak, jak upad³a – kiedy z³odzieje pobili siê o ³upy. Takie s± fakty i nic nie pomo¿e zas³anianie ich nawet najbardziej „s³usznymi” fantazjami historycznymi. Jednak¿e w naszym polskim przypadku sam fakt wybuchu wojny ¶wiatowej by³ zaledwie warunkiem koniecznym, ale niestety nie wystarczaj±cym. Nasi bowiem rozbiorcy tak sprytnie podzielili siê rolami, ¿e bez wzglêdu na to która ze stron konfliktu by nie  wygra³a, zawsze  w obozie zwyciêskim by³by co najmniej jeden z nich, który ju¿ by zadba³ o to, aby polskie aspiracje do niepodleg³o¶ci przykroiæ do w³a¶ciwych wymiarów.

Widzê oczami naszych wybitnych przedstawicieli gatunku historical fiction, tê buduj±c± scenê, kiedy to na cesarze niemiecki i austro-wêgierski po wygranej przez nich wojnie uroczy¶cie i ze skruch± zrzekaj± siê zagrabionych w czasie rozbiorów ziem polskich i po z³±czeniu ich z odebran± podstêpnym Kacapom czê¶ci± naszego terytorium wskrzeszaj± niezawis³± Rzeczpospolit± od morza do morza (nota bene kolejny to mit – Rzeczpospolita nigdy granic swoich o wybrze¿a Morza Czarnego nie opar³a). Równie porywaj±ca i co wa¿niejsze bli¿sza realizacji jest wizja, w której to zwyciêski Miko³aj II w Wersalu zrzeka siê wszystkich naszych ziem ukradzionych od czasów pokoju andruszowskiego, a wzruszeni przywódcy Ententy  rzucaj± mu siê na szyjê i wszyscy razem p³acz± ujêci jego szlachetno¶ci±. Niestety wtr±ci³a siê w sprawê zdradziecka bolszewia i do tej piêknej sceny nigdy nie dosz³o. Jaka szkoda, ³za siê do prawdy w oku krêci.

Jakby nie spojrzeæ na sprawê, to w³a¶nie w wyniku Rewolucji Pa¼dziernikowej (obecnie wydarzenie to jest nazywane przez historyków, którym dwadzie¶cia lat temu w sposób cudowny spad³y klapy z oczu i szczê¶liwe mogli na nie przejrzeæ, puczem lub w najlepszym przypadku przewrotem) Rosja zawar³a odrêbny pokój z Niemcami, co w sposób automatyczny wy³±czy³o j± z grona zwyciêzców. Co wiêcej, g³oszone przez bolszewików has³a i ich praktyczna realizacja spowodowa³y prze¶wiadczenie o konieczno¶ci odsuniêcia jej granic jak najdalej od „cywilizowanej” Europy. I dopiero w takich warunkach nasza niepodleg³o¶æ sta³a siê do zaakceptowania przez zwyciêsk± koalicjê.

Gdyby nie konieczno¶æ stworzenia „kordonu sanitarnego” na nic by siê nie zda³y nawet najbardziej strzeliste akty naszego patriotyzmu, interes Rosji dla Francji i Anglii zawsze by³ wa¿niejszy ni¿ nasze aspiracje (oba wymienione kraje jeszcze przed wojn± zobowi±za³y siê traktatowo wobec swojego rosyjskiego sojusznika traktowaæ kwestiê polsk±, jako wewnêtrzn± sprawê Rosji). Przypomnijmy – nawet w czasie wojny krymskiej, w której pañstwa te wyst±pi³y przeciwko Rosji, pomimo zabiegów naszej emigracyjnej dyplomacji, na Zachodzie nie chciano z nami mówiæ na temat naszej niepodleg³o¶ci. D±¿enia Polaków w sposób dyskomfortowy zak³óca³y tak piêknie u³o¿ony na Kongresie Wiedeñskim porz±dek europejski. Jest tak¿e w±tpliwe, aby powsta³  „trzynasty punkt” Wilsona, gdyby Miko³aj II w dalszym ci±gu „zasiada³ na majestacie”. W najlepszym przypadku mogliby¶my siê doczekaæ czego¶ w rodzaju Królestwa Kongresowego, okrojonego kad³ubka z okrojon± suwerenno¶ci±.

Takie zreszt± plany mia³y w stosunku do nas pañstwa zaborcze. Chc±c pozyskaæ w tocz±cej siê wojnie przychylno¶æ polskiego spo³eczeñstwa i ¶wie¿e miêso armatnie kokietowa³y Polaków wizjami autonomicznego pañstwa.  W tym kierunku zmierza³ tzw. Akt 5 listopada wydany w 1916 roku przez cesarzy niemieckiego i austro-wêgierskiego oraz wcze¶niejsza (z 14 sierpnia 1914 roku) odezwa wodza naczelnego armii rosyjskiej wielkiego ksiêcia Miko³aja Miko³ajewicza. Nawet rz±d tymczasowy, który powsta³ w Rosji w wyniku rewolucji lutowej przewidywa³ dla Polski jedynie ograniczon± suwerenno¶æ. O ¿adnej natomiast suwerenno¶ci nie chcieli nawet mówiæ bia³ogwardyjscy dyktatorzy usi³uj±cy w ci±gu kilku lat bezskutecznie obaliæ bolszewick± w³adzê.

Zdawa³ sobie z tego sprawê Józef Pi³sudski,  który odmówi³ mimo nacisków ze strony Francji wspó³dzia³ania z Bia³ymi przeciwko Czerwonym. W pa¼dzierniku 1919 roku, mimo dobrze rozwijaj±cej siê dla Polaków sytuacji w dzia³aniach przeciwko Armii Czerwonej, zatrzyma³ on nasz front na rubie¿y s³ynnej Berezyny. Gdyby przy³±czy³ siê wtedy do ofensywy gen. Denikina Rosja Radziecka najprawdopodobniej wyzionê³aby ducha.  Ale tego w³a¶nie Marsza³ek nie chcia³. Legitymizowani biali genera³owie w razie przejêcia w³adzy za¿±daliby od swoich zachodnich sojuszników respektowania zobowi±zania, ¿e kwestia polska jest wewnêtrzn± spraw± Rosji.

Ale to wszystko mia³o miejsce pó¼niej; wojna o granice, ofensywa 1919 roku, Bitwa Warszawska i odwrót bolszewików by³y nastêpstwem upadku pañstw zaborczych wykrwawionych w wyniszczaj±cej wojnie oraz upadku trzech zaborczych dynastii. I naprawdê nawet najbardziej bohaterskie czyny legionistów (a przyk³adów bohaterstwa dali wiele) czy dodatkowe dziesiêæ powstañ narodowych w XIX wieku sytuacji by nie zmieni³y. Za du¿a by³a dysproporcja si³, a i pañstwa zaborcze by³y dla Zachodu znacznie wa¿niejsze ni¿ rozdarty na trzy czê¶ci naród. Przyk³ady Finlandii i Czechos³owacji prawdê t± w pe³ni potwierdzaj±. Naszym natomiast „autorskim” sukcesem jest niew±tpliwie wspomniana wojna o granice, powstania ¶l±skie (niewykorzystane w pe³ni) i wielkopolskie (jedyne w naszej historii w pe³ni wykorzystane) oraz wygrana wojna bolszewicka.

Legionistów  w czasie I wojny by³o tylu ilu by³o, ale na pewno zdecydowanie za ma³o, aby pokonaæ choæby najs³abszego z zaborców, nie mówi±c ju¿ o wszystkich trzech naraz. Zaczêli siê oni cudownie rozmna¿aæ dopiero po ustaniu dzia³añ wojennych. W 1933 roku w Krakowie z okazji 250-tej rocznicy bitwy po Wiedniem odby³ siê zlot legionistów. Kiedy Marsza³ek wszed³ na trybunê ustawion± na B³oniach i zobaczy³ owo morze g³ów oraz sztandarów, to zwracaj±c siê do swojego otoczenia powiedzia³ z przek±sem:

– Gdybym mia³ ich tylu w 1920 roku, to bym do Moskwy doszed³.

Od tego czasu nic siê nie zmieni³o. W ten sam cudowny sposób do monstrualnych rozmiarów rozrós³ siê po ostatniej wojnie ZBoWiD, a potem obecne zwi±zki kombatanckie, gdzie mo¿na zale¼æ ludzi, którzy walczyli z okupantem jako niemowlêta sikaj±c mu na przekór w pieluszki (i to przez ponad miesi±c).

Innym z mitów wi±¿±cych siê z odzyskaniem niepodleg³o¶ci jest tzw. Cud nad Wis³± wylansowany przez endecjê i Ko¶ció³. W zamy¶le skierowany by³ przeciwko socjali¶cie Pi³sudskiemu, który wprawdzie wysiad³ by³ z czerwonego tramwaju na przystanku niepodleg³o¶æ, ale dla prawicy i tak by³ nie do zaakceptowania. Koncepcja tego mitu zasadza³a siê na tezie, ¿e bitwê warszawsk± w 1920 roku wygrali¶my tylko dziêki interwencji si³ nadprzyrodzonych, a wiêc wp³yw na zwyciêstwo Pana Marsza³ka by³ ¿aden. Nie przejmowano siê tym, ¿e przy okazji poni¿a³o to Wojsko Polskie, generalicjê która nim dowodzi³a i w koñcu naród, który sta³ za swoj± armi± murem. Okazywa³o siê bowiem, ¿e wszyscy Polacy razem wziêci byli za ma³ymi Bolkami, aby wygraæ samodzielnie z niezwyciê¿on± Armi± Czerwon±. Prawda jest banalna – wygrali¶my bitwê, poniewa¿ w tym czasie i w tym miejscu byli¶my po prostu lepsi od przeciwnika. Historia wojen zna wiele takich zaskakuj±cych zwrotów, ale z regu³y ich autorstwo przypisuje siê konkretnym ludziom, nie mieszaj±c do tego Pana Boga, choæby dlatego ¿e nie akceptuje on zabijania ludzi i na pewno do ¿adnej z jego form nie chcia³by przyk³adaæ rêki (co innego wprawdzie wynika z lektury Pisma ¦wiêtego, ale nie b±d¼my drobiazgowi).

Najnowszym wyhodowanym u nas mitem jest ten, jak to Polacy dziêki uzdolnieniom pewnego elektryka do skakania, obalili ¶wiatowy komunizm. Jak powiedzia³ Akbah-U³an do pu³kownika Kmicica (cytujê z pamiêci): „Wojna effendi, jest po to, aby mê¿owie zbrojni ³up braæ mogli”. Jest to definicja, której jak s±dzê nie powstydzi³by siê sam genera³ major von Clausewitz. £upem, o który przez wiele dziesiêcioleci prowadzona by³a wojna pomiêdzy Moskw± a Waszyngtonem  by³y setki miliardów, a mo¿e nawet biliony dolarów i wszelkie polskie zabiegi na rozstrzygniêcie tej wojny mia³y naprawdê marginalny wp³yw. Nie ta skala, a poza tym nie s³ysza³em jeszcze o wojnie po której zwyciêscy musieliby p³aciæ reperacje, a polskie spo³eczeñstwo przecie¿ je p³aci – bezrobociem, dzieæmi, które dostaj± tylko jeden posi³ek dziennie, wyparciem nas ze ¶wiatowych rynków, spauperyzowaniem wiêkszo¶ci spo³eczeñstwa itd. itd..

Z mitami mo¿na próbowaæ walczyæ, ale rezultaty s± mierne, poniewa¿ ka¿dy woli widzieæ siê piêknym i bogatym, ni¿ brzydkim i biednym. A poza tym zbyt wiele si³ jest zainteresowanych ich eksploatacj± dla w³asnych potrzeb. Mimo to jednak próbowaæ trzeba.

I jeszcze na koniec korzystaj±c z faktu, ¿e jestem przy g³osie chcia³bym postawiæ pewne pytanie nie zwi±zane z tematem mojej wypowiedzi, ale dla mnie bardzo frapuj±ce. Przy okazji ostatnich obchodów Wszystkich ¦wiêtych dowiedzia³em siê z mediów, ¿e polskim Ko¶ciele istnieje funkcja kapelana dla rodzin, których bliscy polegli, b±d¼ zostali pomordowani na Wschodzie. Otó¿ ciekaw jestem, czy jest tak¿e osobny kapelan dla rodzin, których bliscy polegli, b±d¼ zostali pomordowani na Zachodzie. A je¿eli nie to dlaczego, czy ¶mieræ z r±k niemieckich oprawców by³a mniejsz± tragedi± ni¿ z r±k oprawców stalinowskich?


Centus

http://www.eioba.pl/a/3nxw/mitoteka-narodowa

« Ostatnia zmiana: Marzec 24, 2012, 21:02:50 wys³ane przez Dariusz » Zapisane

Pozwól sobie byæ sob±, a innym byæ innymi.
janusz


Wielki gadu³a ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #7 : Marzec 29, 2012, 23:04:17 »

Polski bastion GRU i STASI
Dolny ¦l±sk by³ i jest przesycony agentur± peerelowskiego kontrwywiadu, enerdowskiej STASI i radzieckiego GRU. Dlatego tam grzêzn± kluczowe, polityczne ¶ledztwa a emerytowani funkcjonariusze s³u¿b specjalnych lokuj± swoje interesy we Wroc³awiu.
 
Obszar dzisiejszego województwa dolno¶l±skiego, przez propagandê nazywany Ziemiami Odzyskanymi, zosta³ w³±czony do Polski po II wojnie ¶wiatowej kosztem terytorium III Rzeszy. Miasta „odniemczano” zmieniaj±c ich architekturê oraz zasiedlaj±c mieszkañcami Kresów Wschodnich i centralnej Polski, a najbardziej wysuniête na Zachód sta³y siê strategicznym zapleczem dla polskich i innych komunistycznych s³u¿b wywiadowczych oraz wojskowych. Z uwagi na zachowan± w dobrym stanie infrastrukturê poniemieckich obiektów militarnych a¿ do 1993 roku w Legnicy stacjonowa³y jednostki Armii Czerwonej. Pó³nocna Grupa Wojsk zajê³a 1/3 miasta, w nim te¿ znajdowa³ siê przez wiêkszo¶æ czasu jej sztab g³ówny, a od 1984 roku Naczelne Dowództwo Wojsk Kierunku Zachodniego Si³ Zbrojnych ZSRR szczebla strategicznego dla Europy ¦rodkowej i Zachodniej.
 W 1991 roku Dowództwo przeniesione zosta³o do Smoleñska. Do tego jednak czasu tutejszemu dowództwu powierzono najwa¿niejszy odcinek frontu III wojny ¶wiatowej i 40% potencja³u si³ zbrojnych ZSRR, w tym m.in. Grupy Wojsk Armii Radzieckiej w Polsce, Czechos³owacji oraz najsilniejsz± niemieck± – pozostaj±c± w sta³ej gotowo¶ci bojowej i w bezpo¶rednim pobli¿u wojsk NATO, Bia³oruski Okrêg Wojskowy, Zjednoczon± Flotê Ba³tyck± Uk³adu Warszawskiego, Czechos³owack± Armiê Ludow±, Narodow± Armiê Ludow± NRD i Wojsko Polskie. Na wypadek nowej wojny ¶wiatowej si³y zbrojne stacjonowa³y w odleg³o¶ci umo¿liwiaj±cej szybkie uderzenie na RFN. Tak¿e w Legnicy zlokalizowano sztab nadzoruj±cy inwazjê na Czechos³owacjê w 1968 roku. Globalne znaczenie o¶rodka dolno¶l±skiego wymusi³o ¶cis³± ochronê kontrwywiadowcz± regionu.
 G³ówny parasol ochronny rozpostar³o GRU, jednak w Legnicy i Wroc³awiu znajdowa³y siê rezydentury wszystkich komunistycznych s³u¿b specjalnych regionu, w tym enerdowskiej Stasi. Wszelkie istotne urzêdy i obiekty u¿yteczno¶ci publicznej zosta³y wrêcz przesycone agentur±, co zapewniaæ mia³o nie tylko wszechstronn± infiltracjê spo³eczeñstwa, ale i ochronê antysabota¿ow±. Wed³ug akt przejêtych po transformacji ustrojowej przez Pe³nomocnika Rz±du RFN ds. S³u¿by Bezpieczeñstwa Pañstwa by³ego NRD w czê¶ci grup zawodowych na terenie Dolnego ¦l±ska nawet 70% kadry kierowniczej zosta³o zarejestrowane jako TW lub objête statusem informatora s³u¿b. Szczególny re¿im dotyczyæ mia³ prokuratorów, milicjantów, funkcjonariuszy wymiaru sprawiedliwo¶ci, s³u¿by zdrowia i administracji pañstwowej, mediów i instytucji kulturalnych, reprezentantów robotników, dyrektorów i kierowników zak³adów przemys³owych, a tak¿e kierownictwa szkó³ – warunkiem zatrudnienia i kariery by³ pozytywny wynik procedury weryfikacyjnej Wewnêtrznej S³u¿by Wojskowej (pó¼niejszej WSI) i Zwiadu Wojsk Ochrony Pogranicza. Akta z tych czynno¶ci trafia³y nastêpnie do GRU i Stasi, co czêsto przek³ada³o siê na asymilacjê danej osoby do ich agentury. ¦cis³ym rygorem wspó³pracy z WSW, ZWOP, a tak¿e ze s³u¿bami bratnich narodów objêci mieli byæ prokuratorzy, sêdziowie i milicjanci pe³ni±cy funkcje kierownicze. Stworzona w ten sposób atmosfera „wzajemnego zrozumienia” uczyni³a z Dolnego ¦l±ska pó¼niejsze zag³êbie postkomunistycznych interesów.
 Rozpad bloku wschodniego skutkowa³ exodusem dzia³aczy i funkcjonariuszy z posad w sferze bud¿etowej wprost do sektora prywatnego. Wroc³aw sta³ siê krajow± potêg± windykacyjn±. Utworzono tam wszystkie najwa¿niejsze kancelarie tej bran¿y, a w niektórych z nich za³atwiæ mo¿na by³o niemo¿liwe. Windykowano d³ugi od lat przedawnione, stosuj±c jedyne znane ¶rodowisku policji politycznej metody – bezczelnie ubli¿ano d³u¿nikom, nêkano, straszono. Spolegliwe s±dy potrafi³y nawet wydaæ wyrok w sprawie ju¿ os±dzonej na drugim krañcu kraju – pomimo braku w³a¶ciwo¶ci terytorialnej i podstawy prawnej orzekania, a tak¿e wbrew dowodom takim jak pokwitowania uregulowania nale¿no¶ci. Szczególne zaufanie do wroc³awskich windykatorów przejawia³y tak¿e du¿e przedsiêbiorstwa pañstwowe i banki zlecaj±c im, czêsto wbrew rachunkowi ekonomicznemu, egzekucjê pakietów warto¶ciowych wierzytelno¶ci.
 Najgorsz± opiniê ze wszystkich wroc³awskich organów ¶cigania maj± policjanci z dzielnicy Krzyki. Tam dochodzi³o do ciê¿kich pobiæ podczas przes³uchañ. Jednego ch³opaka skatowano, poniewa¿ by³ podejrzewany o kradzie¿ maszynki do golenia. Po kilkugodzinnych torturach w±t³ej postury ofiara zosta³a kalek±. Nadu¿ywanie przemocy to nawyk z lat bezkarnej pacyfikacji opozycjonistów. Doniesieñ o pobiciach ka¿dego roku jest mnóstwo, jednak prokuratura umarza wiêkszo¶æ postêpowañ. S³owu pobitego przecz± wszak s³owa licznych zwykle policjantów. Zg³aszane s± te¿ inne przestêpstwa. Koledzy oprawców z wydzia³u dochodzeniowego sprzedawali kobiety do austriackich domów publicznych. Naiwne, poszukuj±ce lepszego ¿ycia zamieniano w prostytutki. Równie¿ na tym komisariacie ginê³y z magazynów depozyty, w tym warto¶ciowy sprzêt komputerowy. To czubek góry lodowej, której zwieñczeniem by³o tuszowanie samobójstwem zabójstwa agenta polskiego kontrwywiadu – werbowanego przez AWO Marka Stró¿yka. Do tego celu na Krzyki oddelegowano z KWP do¶wiadczonego oficera SB, który wcze¶niej pracowa³ ze Stró¿ykiem i szczerze go nienawidzi³.
 Apatia i spolegliwo¶æ by³y powodami dla których w tym w³a¶nie mie¶cie Jeremiasz Barañski zakupi³, a mo¿e otrzyma³, willê, gdzie dzielono strefy wp³ywów tzw. mafii paliwowej oraz goszczono, a w³a¶ciwie blichtrem salonu korumpowano, dzia³aczy politycznych wszelkich opcji, prokuratorów i oficerów. Zarówno poszkodowani dzia³aniem naftowych gangsterów, jak i prokuratura krakowska zdo³ali owiany legend± dom zlokalizowaæ, choæ by³o to nieosi±galne dla lokalnych organów ¶cigania. Jak o¶wiadczy³, po konsultacji z Centralnym Biurem ¦ledczym, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji we Wroc³awiu: „Policja pierwszy raz s³yszy o jakiej¶ willi Barañskiego”. Sprawy nie wyja¶niano. Przeczekano i zapomniano.
 Wroc³awska prokuratura prowadzi³a równie¿ postêpowania karne przeciwko wicepremierowi ostatniego rz±du PRL, szefowi G³ównego Urzêdu Ce³, kontrahentowi pruszkowskich gangsterów i zarazem agentowi AWO – Ireneuszowi Sekule (sygn. akt IV Ds. 17/94). Nadmieniæ nale¿y, i¿ zarzucane czyny karalne w wiêkszo¶ci nie podlega³y pod tamtejsz± jurysdykcjê i powinny byæ wyja¶niane przez inne prokuratury. Sam Seku³a odpowiada³ w czasie transformacji ustrojowej za inwestowanie maj±tku PZPR, a w praktyce za utworzenie kilkudziesiêciu tzw. nomenklaturowych spó³ek wyjêtych spod nadzoru likwidatora partii. W latach masowego przemytu nadzorowa³ s³u¿by celne, a w maju 1990 roku utworzy³ spó³kê Polnippon, której jedynym realnym projektem by³y formalnie skrajnie nierentowne linie lotnicze. Seku³a zakupi³ w NRD dwa samoloty Iljuszyn 18D (polskie rejestracje SP-FNB i SP-FNC) o zasiêgu powy¿ej 7000 km. Rejsy kierowano m.in. do Turcji, Kongo, Pakistanu i ogarniêtych wojnami Afganistanu, Somalii i Jugos³awii. Czy Seku³a wype³niaj±c zobowi±zania agenta AWO przewozi³ dla wojskowych s³u¿b specjalnych ³adunki „wra¿liwe” – broñ, narkotyki, kamienie szlachetne? Z takich transakcji s³ynê³y wówczas wskazane destynacje.
 Â¦ledztwa dotycz±ce nierentownych interesów ci±gnê³y siê przez wiele lat, akta zbiera³y kurz. Wkrótce po tym, jak sprawa trafi³a do s±du, Seku³a zosta³ odnaleziony w swoim biurze z trzema ranami postrza³owymi brzucha i klatki piersiowej. W li¶cie po¿egnalnym przygotowanym na komputerze pisa³, ¿e „zabrak³o mu kilku dni”. Sam wezwa³ pomoc. Zmar³ w szpitalu. Sprawa zosta³a umorzona jako targniêcie samobójcze, zamkniêto te¿ postêpowania karne dotycz±ce Polnipponu. Nag³y zgon tego agenta AWO przerwa³ niewygodne spekulacje na temat gospodarczego przeznaczenia lotów oraz koneksji samobójcy z masow± defraudacj±, s³u¿bami specjalnymi i Pruszkowem.
 W po³owie lat 80-tych we Wroc³awiu narodzi³ siê projekt masowego handlu organami ludzkimi. Niechlubnym architektem „komercyjnego” sektora transplantologicznego by³ doktor medycyny – powi±zany z wywiadem wojskowym i aparatem partyjnym brat wp³ywowego prokuratora Prokuratury Apelacyjnej, a zarazem zaprzyja¼niony z Markiem Stró¿ykiem. Zapewniona aprobata dla dyskretnego typowania zgodnych tkankowo dawców uczyni³a z jednostkowego zazwyczaj w tej kategorii przestêpstwa wysoce zorganizowany przemys³ produkuj±cy „czê¶ci zamienne”. Cena tylko jednej nerki na czarnym rynku to kilkadziesi±t tysiêcy dolarów amerykañskich, a niemal ka¿dy element cia³a cz³owieka – komórki, tkanki lub narz±dy – wykorzystany mo¿e zostaæ do transplantacji. Warunkiem pozostaje jedynie zgodno¶æ dawcy i biorcy, co mo¿na na koszt skarbu pañstwa potwierdziæ badaniami w szpitalnym zaciszu, bez wzbudzania przy tym ¿adnych podejrzeñ. Wybrane placówki medyczne wspiera³y proceder. Przestêpcze pozyskanie narz±dów mog³o opieraæ siê na kradzie¿y, czyli zwyczajnym zatajeniu ich wyciêcia z cia³a zmar³ego pacjenta, albo stanowiæ zbrodniê zabójstwa – celowe z³e zdiagnozowanie dawcy i oczekiwanie na zgon lub pobranie organu od zdrowego pacjenta oraz przyspieszenie jego ¶mierci przy pomocy ¶rodków niemal niewykrywalnych, takich jak insulina lub chlorek potasu. Kto jednak mia³by wykryæ zabójstwo lub kradzie¿, je¶li sekcjê zw³ok, a tak¿e ewentualne ¶ledztwo, prowadziæ bêd± osoby niezainteresowane ujawnieniem procederu, tak jak mia³o to miejsce w przypadku ¶mierci Stró¿yka, czy Seku³y?
 Handel organami do przeszczepów stanowi stosunkowo czêsto spotykane i milcz±co akceptowane przez w³adze ¼ród³o pozabud¿etowego finansowania s³u¿b wojskowych. O tego typu praktyki oskar¿ane by³o wojsko Izraela. Tamtejsi lekarze mieli pobieraæ organy od zmar³ych w aresztach m³odych Palestyñczyków z Zachodniego Brzegu Jordanu i Strefy Gazy. Podobne przypadki odnotowano na Ba³kanach, gdzie donoszono o uprowadzeniu setek Serbów przez kosowskich Albañczyków w czasie wojny w latach 1998-99. Na terenie Albanii w obozach miano pobraæ ich organy a nastêpnie zg³adziæ. W Chinach masowo sprzedawano narz±dy straconych wiê¼niów. Nie tylko przestêpców lub dysydentów politycznych, ale je¶li wymaga³o tego zamówienie tak¿e niewinnych ludzi. W ¿adnym z przytoczonych przypadków nie zdo³ano nikomu udowodniæ winy. W Polsce nigdy nawet nie próbowano podj±æ tego tematu na drodze karnej. Podobnie jak wielu innych ga³êzi „przemys³u”, zognioskowanych we Wroc³awiu i Legnicy a nielegalnych lub realizowanych w oparciu o korupcyjne powi±zania i protekcjê ze strony czynnych urzêdników pañstwowych. Tam jest bepiecznie, nikt nie przeszkadza.
 Na mapie Polski znajduje siê obecnie kilka miast zupe³nie zagarniêtych przez dawny aktyw komunistyczny – zarówno cywilne i wojskowe s³u¿by specjalne, jak i dzia³aczy partyjnych. Od samorz±du, przez spó³ki komunalne, a¿ po instytucje wymiaru sprawiedliwo¶ci i pó³¶wiatek przestêpczy dostrzegalne s± gor±ce za¿y³o¶ci z lat minionego ustroju. Tzw. prywatne miasta kontroluj± na zale¿nym terenie niemal ka¿d± dziedzinê istotn± z gospodarczego i politycznego punktu widzenia. Wroc³aw wyró¿nia z nich wszystkich zdominowanie nie przez aparatczyków, a przeszkolonych w ZSRR specjalistów od zbrodni i konspiracji.
 
Kazimierz Turaliñski /Nowy Ekran/

http://gazetaobywatelska.info/polski-bastion-gru-i-stasi
Zapisane
Strony: [1] |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.047 sekund z 21 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

x22-team maho opatowek phacaiste-ar-mac-tire wypadynaszejbrygady