Niezale¿ne Forum Projektu Cheops Niezale¿ne Forum Projektu Cheops
Aktualno¶ci:
 
*
Witamy, Go¶æ. Zaloguj siê lub zarejestruj. Grudzieñ 21, 2024, 19:36:19


Zaloguj siê podaj±c nazwê u¿ytkownika, has³o i d³ugo¶æ sesji


Strony: [1] |   Do do³u
  Drukuj  
Autor W±tek: Poczucie humoru  (Przeczytany 6519 razy)
0 u¿ytkowników i 2 Go¶ci przegl±da ten w±tek.
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 6024



Zobacz profil Email
« : Marzec 25, 2012, 12:40:37 »

Wiktor



Poczucie humoru ma ogromny wp³yw na nasze ¿ycie. Osoby obdarzone du¿ym poczuciem humoru s± postrzegane jako bardziej atrakcyjne, lubimy tak¿e przebywaæ w ich towarzystwie, zapominamy o k³opotach i troskach, a ¿e nastrój bywa zara¼liwy nasze samopoczucie siê znacznie poprawia.

Jedn± z podstawowych cech osoby z poczuciem humoru to umiejêtno¶æ opowiadania dowcipów, ale te¿ umiejêtno¶æ zwana humorem sytuacyjnym. Jak to w ¿yciu bywa, niektórzy maj± wrodzony talent, inni maj± go mniej. Tych, którzy go maj± z regu³y szybciej zauwa¿amy, zapamiêtujemy i bardziej lubimy. Ka¿dy z nas w swoim otoczeniu mia³ lub ma weso³ka.

Bywaj± jednak ludzie absolutnie pozbawieni tej cechy. I o nich ten artyku³.

Dawno temu pracowa³em w firmie zajmuj±cej siê projektowaniem i budow± urz±dzeñ dla przemys³u. Kilkudziesiêciu ludzi, z regu³y po politechnikach, lub technicy, z których znaczna czê¶æ studiowa³a zaocznie lub wieczorowo. ¦rednia wieku poni¿ej trzydziestki. Los tak zrz±dzi³, ¿e wiêkszo¶æ osobników p³ci obojga mia³a ¶redni± poczucia tego¿ humoru znacznie powy¿ej ¶redniej krajowej.

Atmosfera by³a serdeczna, wrêcz kabaretowa. Jednym z pracowników by³ Wiktor. In¿ynier elektronik. Cz³owiek pe³en zalet. By³ szarmancki wobec kobiet, nie pi³, nie pali³, nie przekln±³ ani razu, ¶wietny fachowiec o umy¶le wrêcz b³yskotliwie analitycznym, przy tym pasjonat literatury, filmu, teatru, kole¿eñski i bardzo mi³y. Bardzo elokwentny, z manier± ±,ê. IQ grubo powy¿ej setki. Je¶li dodaæ do tego staranno¶æ granicz±c± wrêcz z pedanteri± w wykonywaniu swoich obowi±zków mo¿na rzec idea³. I to nie jest ¿adna kpina z mojej strony. Wiktor naprawdê taki by³. By³ lubiany i szanowany.

Mia³ jednak cechê, która go wyró¿nia³a. Nie mia³ kompletnie poczucia humoru.

Objawia³o to tym, ¿e po dowcipie opowiedzianym przez kogokolwiek Wiktor zaczyna³ swoj± analizê. Zwraca³ uwagê na ra¿acy  brak logiki, brak konsekwencji, rzucaj±c± siê w oczy niezgodno¶æ z faktami historycznymi itp, no i brak jakichkolwiek podstaw do ¶miechu. Bywa³o, ¿e jego analizy by³y zabawniejsze od ich przyczyny. Bywa³o te¿, ¿e Wiktor "zaskoczy³" po minucie lub dwóch i "unikaj±c t³oku" za¶miewywa³ siê krótko, cicho  i indywidualnie. Musia³ byæ to jednak dowcip bardzo prosty w przekazie.

Firma prze¿ywa³a okres reorganizacji, spodziewano siê zmian zaszeregowañ, jaki¶ podwy¿ek. Wreszcie nast±pi³ ten dzieñ. Na tablicy og³oszeñ wisia³a lista nazwisk, a obok nowe stawki p³ac. Czê¶æ na tym skorzysta³a, inni mieli tyle samo, jeszcze inni stracili. Emocje trwa³y jednak krótko. By³ to dzieñ 1 kwietnia i po minie szefa, który nie potrafi³ ukryæ swej radochy zorientowali¶my siê, ¿e wyci±³ nam wszystkim kawa³ primaaprilisowy. Wszystko wróci³o do normy. Komentarzom nie by³o koñca. Wszyscy zgodni byli¶my, ¿e szefowi uda³o siê nas inteligentnie zrobiæ w jajo. Wiktor znalaz³ siê w grupie tych co stracili. Powoli zapominali¶my o primaaprilisowym incydencie.

Oko³o po³udnia siedz±cy za swoim biurkiem milcz±cy do tej pory Wiktor nagle wsta³, z³apa³ pojemnik z tuszem ( kre¶li³ jakie¶ schematy) i wyla³ go na swoje papiery.

- Ku*wa za takie pieni±dze ja pracowaæ nie bêdê.

I poszed³ do szefa. Ca³a wiara za nim. Szef t³umaczy:

- panie in¿ynierze to by³ ¿art. Dzi¶ jest pierwszy kwietnia.

A Wiktor:

- panie kierowniku data jest nieistotna. Pracujê rzetelnie i uczciwie. Od dwóch lat nie dosta³em podwy¿ki. W zamian za to pan mnie w ramach jakiego¶ ¿artu degraduje. Moja decyzja jest ostateczna i nieodwo³alna. Proszê o natychmiastowe zwolnienie.

Popatrzy³ na swoje utyt³ane tuszem rêce i mankiety ruszy³ do toalety, szef za nim, my za nimi. Wiktor myje rêce, pierze mankiety. Nieprzejednany.

Szef:

- panie Wiktorze, dzi¶ jest prima aprilis. (¶miech)

Wiktor :

- i jeszcze do tego kpi pan sobie w ¿ywe oczy po ³acinie. I uwa¿a siê pan za dowcipnego. To jest wrêcz karygodne.

Zaczêli¶my wszyscy go przekonywaæ, bezskutecznie. Wiktor by³ nieugiêty. Ubra³ siê, zabra³ swoj± teczkê i poszed³ g³êboko dotkniêty.

Jeden z kolegów pobieg³ za nim. Na przystanku d³ugo mu t³umaczy³, czym jest prima aprilis, jego korzenie, tradycjê. Pe³ny naukowy wyk³ad poskutkowa³. Wiktor powróci³.

Zaczê³y siê mistrzostwa ¶wiata w pi³ce no¿nej. Zorganizowano wewnêtrzy prywatny totalizator. Wygrywa³ ten, kto obstawi prawid³owy wynik reprezentacji Polski. Pi³k± interesowali siê wszyscy, wszyscy te¿ obstawiali wyniki, ³±cznie z pani± sprz±taczk±.  Oprócz Wiktora. Sport dla niego nie istnia³. Nikt nie przewidzia³ takich sukcesów i nikt nie trafi³ kilka razy z rzêdu. Kumulacja osi±gnê³a spory poziom. Mecz Polska - Haiti. Obstawiamy. Wiktor ile stawiasz?  Nic. No, co dychy ci szkoda.
- 7:0 dla naszych, rzuci³ dychê.
- hehe Wiktor pi³ka ci siê z hokejem popieprzy³a.

Nastêpnego dnia Wiktor :

- i jak tam te mistrzostwa w hokeju?

I zgarn±³ miesiêczn± pensjê.


Jedno z urz±dzeñ zdaniem naszych bosów by³o na tyle dobre, ¿e postanowiono nas wys³aæ na targi poznañskie. Nasza ekipa pojecha³a tydzieñ wcze¶niej, zamieszkali¶my w hotelu. Z Wiktorem dzieli³em hotelowy pokój. Po czasie Wiktora zainteresowa³a jedna z recepcjonistek. On oddawa³ klucz, on te¿ go pobiera³. Chodzi³, wzdycha³, ³azi³ po holu. By³ równie nie¶mia³y w stosunku do kobiet jak szarmancki. No có¿ pomy¶la³em - dojrza³e¶ Wiktorku.

- Id¼, zapytaj o której koñczy pracê, umów siê z ni± np. do kina i ju¿.

Wiktor doszed³ do wniosku, ¿e kino to takie banalne. Spacer, nie bo bêdê musia³ mówiæ, a wiesz ona mnie trochê onie¶miela. Mo¿e by tak kolacjê?


- jasne, nie bêdziesz wiedzia³ co powiedzieæ wbijesz zêby w kotlet, albo umoczysz dziób w winie. Sprytne, ale dro¿sze.

Chodzi³ po pokoju i powtarza³. O której pani koñczy? Czy mogliby¶my razem zje¶æ kolacjê?, albo kolacyjkê, co ty na to?
Lepiej chyba brzmi. No lepiej, tak delikatniej. Poprawi³ krawat, popryska³ wod± koloñsk± i wreszcie polaz³ na dó³.

Wróci³ szybko z min± zbitego psa.

- co odmówi³a, mê¿atka?

- nie, wiesz jaki ze mnie kretyn. Wiesz co ja narobi³em.
- co?
- no wiesz schodzê, powtarzam sobie wszystko. Pytam: o której pani koñczy?

A ona:

- za dwie godziny. Dlaczego pan pyta?

A ja kretyn zamiast: mo¿e by¶my poszli na ma³± kolacyjkê to wymsknê³o mi siê kopulacyjkê. Kretyn, kretyn, jak ja wygl±dam w jej oczach. Potraktowa³em j± jak.....dziewczynê lekkich obyczajów. Nie mogê sobie tego wybaczyæ.

- No, nie¼le ci siê wymsknê³o, ty kopulacyjko. Kino by³o ci za banalne. Kolacyjek we dwoje ci siê fujaro zachcia³o.

- I jak zareagowa³a?

- popuka³a siê w g³owê, obrazi³a siê, naprawdê, wierz mi to przejêzyczenie. Naprawdê nie to mia³em na my¶li. Tak± szansê  zmarnowa³em. Taka fajna dziewczyna. Tak siê zb³a¿niæ.

- Dobra, we¼ siê w gar¶æ, dzisiaj odpu¶æ, niech och³onie, jutro kupisz kwiatki, pójdziesz, przeprosisz i zobaczymy.

Pó³ nocy analizowa³ swoj± pod¶wiadomo¶æ bior±c na ¶wiadków Freuda, Junga i jeszcze paru wspó³czesnych.

- wiesz, w przejêzyczeniach jest ukryta nasza pod¶wiadomo¶æ. W pewnym sensie to normalne, nie s±dzisz? Zainteresowanie kobietami wyp³ywa z naszej seksualno¶ci, no, ale zale¿y mi na jej opinii, tzn. wiesz nie chcia³bym, aby pomy¶la³a, ¿e jestem gbur i cham. Takiego wstydu sobie narobi³em. Jak my¶lisz da siê przeprosiæ?  A jak nie? Sam nie wiem jak to siê sta³o. Wiesz...

- ¶pij ju¿ kopulacjo zamamrana, odpocznij, bo jutro znowu ci siê co¶ wymsknie i siê ju¿ nie wywiniesz.

Mam go na sumieniu. Skoñczy³o siê fatalnie. Pó³ roku pó¼niej zostali ma³¿eñstwem.

By³o nas tam chyba sze¶ciu. Dwóch dy¿urowa³o przy tym naszym straganie, reszta w³óczy³a siê po zachodnich stoiskach. Tam dawali czekoladê, gdzie indziej kawê, ciastka, s³odycze, breloczki, gad¿ety. My rozdawali¶my wizytówki firmy, prospekty.

Nast±pi³ czas powrotu. Wiktor poprosi³ o urlop i zosta³ w Poznaniu. Po czasie do firmy zaczê³y przychodziæ paczki adresowane na nasze nazwiska, w tym na Wiktora. Prospekty dojarek, wê¿y ogrodniczych, traktorów, p³ugów, linii produkcyjnych, kubków plastikowych, strzykawek, sztucznych nawozów, tokarek, frezarek, piecy martenowskich itp. Wreszcie zjawi³ siê sam uszczê¶liwiony Wiktor. Jeden z kolegów do niego:

- zobacz Wiktor swoje paczki. Dyrektor codziennie o ciebie pyta. Do firmy przysz³y dojarki, dwa traktory, podobno jaki¶ statek z cytrusami wys³ali, tokarki. Co¶ ty ch³opie narobi³. Kto za to zap³aci?

Wiktor siê zaczerwieni³, zmiesza³ i zacz±³ siê t³umaczyæ:

- ja, ja niczego nie zamawia³em, byli mili, ja te¿, czêstowali kaw±, ciastkami, dawa³em im adres i nazwisko, no wiesz, tak kurtuazyjnie.

- no nie¼le nas wszystkich ta kurtuazja bêdzie kosztowaæ. Z pensji nam bêd± podobno ¶ci±gaæ. Masz szczê¶cie, ¿ nie ma starego. Za³atwia jakie¶ p³atno¶ci w urzêdzie celnym. Powiedzia³, ¿e w³asnorêcznie siê ukatrupi.

Wiktor siê ulotni³. Na drugi dzieñ szef wys³a³ negocjatorów po niego. D³ugo musieli mu t³umaczyæ, ¿e takie prospekty to normalka po targach, a wszystko to by³o... ¿artem.  Nabra³ zaufania i wróci³.


Wiele osób ma opory przed czêstym i g³o¶nym ¶mianiem siê. Niepotrzebnie. Podobno nic tak dobrze nie wp³ywa na zdrowie jak szczery g³o¶ny, niczym nie skrêpowany ¶miech. Jest najlepszym lekarstwem na emocjonalne do³ki. Nale¿a³oby go wpisaæ na listê leków refundowanych. Najwy¿sz± form± poczucia humoru to umiejêtno¶æ dystansu i ¶miania siê z samego siebie.

http://www.eioba.pl/a/3npn/wiktor




Zapisane

Pozwól sobie byæ sob±, a innym byæ innymi.
Astre
Go¶æ
« Odpowiedz #1 : Kwiecieñ 30, 2012, 16:25:37 »

Niestety (D) byle jaka.

Jak byle jaka (D), to i sex byle jaki.  Jêzyk
Zapisane
kot
Go¶æ
« Odpowiedz #2 : Maj 01, 2012, 00:05:00 »

Wiktor



Poczucie humoru ma ogromny wp³yw na nasze ¿ycie. Osoby obdarzone du¿ym poczuciem humoru s± postrzegane jako bardziej atrakcyjne, lubimy tak¿e przebywaæ w ich towarzystwie, zapominamy o k³opotach i troskach, a ¿e nastrój bywa zara¼liwy nasze samopoczucie siê znacznie poprawia.

Jedn± z podstawowych cech osoby z poczuciem humoru to umiejêtno¶æ opowiadania dowcipów, ale te¿ umiejêtno¶æ zwana humorem sytuacyjnym. Jak to w ¿yciu bywa, niektórzy maj± wrodzony talent, inni maj± go mniej. Tych, którzy go maj± z regu³y szybciej zauwa¿amy, zapamiêtujemy i bardziej lubimy. Ka¿dy z nas w swoim otoczeniu mia³ lub ma weso³ka.

Bywaj± jednak ludzie absolutnie pozbawieni tej cechy. I o nich ten artyku³.

Dawno temu pracowa³em w firmie zajmuj±cej siê projektowaniem i budow± urz±dzeñ dla przemys³u. Kilkudziesiêciu ludzi, z regu³y po politechnikach, lub technicy, z których znaczna czê¶æ studiowa³a zaocznie lub wieczorowo. ¦rednia wieku poni¿ej trzydziestki. Los tak zrz±dzi³, ¿e wiêkszo¶æ osobników p³ci obojga mia³a ¶redni± poczucia tego¿ humoru znacznie powy¿ej ¶redniej krajowej.

Atmosfera by³a serdeczna, wrêcz kabaretowa. Jednym z pracowników by³ Wiktor. In¿ynier elektronik. Cz³owiek pe³en zalet. By³ szarmancki wobec kobiet, nie pi³, nie pali³, nie przekln±³ ani razu, ¶wietny fachowiec o umy¶le wrêcz b³yskotliwie analitycznym, przy tym pasjonat literatury, filmu, teatru, kole¿eñski i bardzo mi³y. Bardzo elokwentny, z manier± ±,ê. IQ grubo powy¿ej setki. Je¶li dodaæ do tego staranno¶æ granicz±c± wrêcz z pedanteri± w wykonywaniu swoich obowi±zków mo¿na rzec idea³. I to nie jest ¿adna kpina z mojej strony. Wiktor naprawdê taki by³. By³ lubiany i szanowany.

Mia³ jednak cechê, która go wyró¿nia³a. Nie mia³ kompletnie poczucia humoru.

Objawia³o to tym, ¿e po dowcipie opowiedzianym przez kogokolwiek Wiktor zaczyna³ swoj± analizê. Zwraca³ uwagê na ra¿acy  brak logiki, brak konsekwencji, rzucaj±c± siê w oczy niezgodno¶æ z faktami historycznymi itp, no i brak jakichkolwiek podstaw do ¶miechu. Bywa³o, ¿e jego analizy by³y zabawniejsze od ich przyczyny. Bywa³o te¿, ¿e Wiktor "zaskoczy³" po minucie lub dwóch i "unikaj±c t³oku" za¶miewywa³ siê krótko, cicho  i indywidualnie. Musia³ byæ to jednak dowcip bardzo prosty w przekazie.

Firma prze¿ywa³a okres reorganizacji, spodziewano siê zmian zaszeregowañ, jaki¶ podwy¿ek. Wreszcie nast±pi³ ten dzieñ. Na tablicy og³oszeñ wisia³a lista nazwisk, a obok nowe stawki p³ac. Czê¶æ na tym skorzysta³a, inni mieli tyle samo, jeszcze inni stracili. Emocje trwa³y jednak krótko. By³ to dzieñ 1 kwietnia i po minie szefa, który nie potrafi³ ukryæ swej radochy zorientowali¶my siê, ¿e wyci±³ nam wszystkim kawa³ primaaprilisowy. Wszystko wróci³o do normy. Komentarzom nie by³o koñca. Wszyscy zgodni byli¶my, ¿e szefowi uda³o siê nas inteligentnie zrobiæ w jajo. Wiktor znalaz³ siê w grupie tych co stracili. Powoli zapominali¶my o primaaprilisowym incydencie.

Oko³o po³udnia siedz±cy za swoim biurkiem milcz±cy do tej pory Wiktor nagle wsta³, z³apa³ pojemnik z tuszem ( kre¶li³ jakie¶ schematy) i wyla³ go na swoje papiery.

- Ku*wa za takie pieni±dze ja pracowaæ nie bêdê.

I poszed³ do szefa. Ca³a wiara za nim. Szef t³umaczy:

- panie in¿ynierze to by³ ¿art. Dzi¶ jest pierwszy kwietnia.

A Wiktor:

- panie kierowniku data jest nieistotna. Pracujê rzetelnie i uczciwie. Od dwóch lat nie dosta³em podwy¿ki. W zamian za to pan mnie w ramach jakiego¶ ¿artu degraduje. Moja decyzja jest ostateczna i nieodwo³alna. Proszê o natychmiastowe zwolnienie.

Popatrzy³ na swoje utyt³ane tuszem rêce i mankiety ruszy³ do toalety, szef za nim, my za nimi. Wiktor myje rêce, pierze mankiety. Nieprzejednany.

Szef:

- panie Wiktorze, dzi¶ jest prima aprilis. (¶miech)

Wiktor :

- i jeszcze do tego kpi pan sobie w ¿ywe oczy po ³acinie. I uwa¿a siê pan za dowcipnego. To jest wrêcz karygodne.

Zaczêli¶my wszyscy go przekonywaæ, bezskutecznie. Wiktor by³ nieugiêty. Ubra³ siê, zabra³ swoj± teczkê i poszed³ g³êboko dotkniêty.

Jeden z kolegów pobieg³ za nim. Na przystanku d³ugo mu t³umaczy³, czym jest prima aprilis, jego korzenie, tradycjê. Pe³ny naukowy wyk³ad poskutkowa³. Wiktor powróci³.

Zaczê³y siê mistrzostwa ¶wiata w pi³ce no¿nej. Zorganizowano wewnêtrzy prywatny totalizator. Wygrywa³ ten, kto obstawi prawid³owy wynik reprezentacji Polski. Pi³k± interesowali siê wszyscy, wszyscy te¿ obstawiali wyniki, ³±cznie z pani± sprz±taczk±.  Oprócz Wiktora. Sport dla niego nie istnia³. Nikt nie przewidzia³ takich sukcesów i nikt nie trafi³ kilka razy z rzêdu. Kumulacja osi±gnê³a spory poziom. Mecz Polska - Haiti. Obstawiamy. Wiktor ile stawiasz?  Nic. No, co dychy ci szkoda.
- 7:0 dla naszych, rzuci³ dychê.
- hehe Wiktor pi³ka ci siê z hokejem popieprzy³a.

Nastêpnego dnia Wiktor :

- i jak tam te mistrzostwa w hokeju?

I zgarn±³ miesiêczn± pensjê.


Jedno z urz±dzeñ zdaniem naszych bosów by³o na tyle dobre, ¿e postanowiono nas wys³aæ na targi poznañskie. Nasza ekipa pojecha³a tydzieñ wcze¶niej, zamieszkali¶my w hotelu. Z Wiktorem dzieli³em hotelowy pokój. Po czasie Wiktora zainteresowa³a jedna z recepcjonistek. On oddawa³ klucz, on te¿ go pobiera³. Chodzi³, wzdycha³, ³azi³ po holu. By³ równie nie¶mia³y w stosunku do kobiet jak szarmancki. No có¿ pomy¶la³em - dojrza³e¶ Wiktorku.

- Id¼, zapytaj o której koñczy pracê, umów siê z ni± np. do kina i ju¿.

Wiktor doszed³ do wniosku, ¿e kino to takie banalne. Spacer, nie bo bêdê musia³ mówiæ, a wiesz ona mnie trochê onie¶miela. Mo¿e by tak kolacjê?


- jasne, nie bêdziesz wiedzia³ co powiedzieæ wbijesz zêby w kotlet, albo umoczysz dziób w winie. Sprytne, ale dro¿sze.

Chodzi³ po pokoju i powtarza³. O której pani koñczy? Czy mogliby¶my razem zje¶æ kolacjê?, albo kolacyjkê, co ty na to?
Lepiej chyba brzmi. No lepiej, tak delikatniej. Poprawi³ krawat, popryska³ wod± koloñsk± i wreszcie polaz³ na dó³.

Wróci³ szybko z min± zbitego psa.

- co odmówi³a, mê¿atka?

- nie, wiesz jaki ze mnie kretyn. Wiesz co ja narobi³em.
- co?
- no wiesz schodzê, powtarzam sobie wszystko. Pytam: o której pani koñczy?

A ona:

- za dwie godziny. Dlaczego pan pyta?

A ja kretyn zamiast: mo¿e by¶my poszli na ma³± kolacyjkê to wymsknê³o mi siê kopulacyjkê. Kretyn, kretyn, jak ja wygl±dam w jej oczach. Potraktowa³em j± jak.....dziewczynê lekkich obyczajów. Nie mogê sobie tego wybaczyæ.

- No, nie¼le ci siê wymsknê³o, ty kopulacyjko. Kino by³o ci za banalne. Kolacyjek we dwoje ci siê fujaro zachcia³o.

- I jak zareagowa³a?

- popuka³a siê w g³owê, obrazi³a siê, naprawdê, wierz mi to przejêzyczenie. Naprawdê nie to mia³em na my¶li. Tak± szansê  zmarnowa³em. Taka fajna dziewczyna. Tak siê zb³a¿niæ.

- Dobra, we¼ siê w gar¶æ, dzisiaj odpu¶æ, niech och³onie, jutro kupisz kwiatki, pójdziesz, przeprosisz i zobaczymy.

Pó³ nocy analizowa³ swoj± pod¶wiadomo¶æ bior±c na ¶wiadków Freuda, Junga i jeszcze paru wspó³czesnych.

- wiesz, w przejêzyczeniach jest ukryta nasza pod¶wiadomo¶æ. W pewnym sensie to normalne, nie s±dzisz? Zainteresowanie kobietami wyp³ywa z naszej seksualno¶ci, no, ale zale¿y mi na jej opinii, tzn. wiesz nie chcia³bym, aby pomy¶la³a, ¿e jestem gbur i cham. Takiego wstydu sobie narobi³em. Jak my¶lisz da siê przeprosiæ?  A jak nie? Sam nie wiem jak to siê sta³o. Wiesz...

- ¶pij ju¿ kopulacjo zamamrana, odpocznij, bo jutro znowu ci siê co¶ wymsknie i siê ju¿ nie wywiniesz.

Mam go na sumieniu. Skoñczy³o siê fatalnie. Pó³ roku pó¼niej zostali ma³¿eñstwem.

By³o nas tam chyba sze¶ciu. Dwóch dy¿urowa³o przy tym naszym straganie, reszta w³óczy³a siê po zachodnich stoiskach. Tam dawali czekoladê, gdzie indziej kawê, ciastka, s³odycze, breloczki, gad¿ety. My rozdawali¶my wizytówki firmy, prospekty.

Nast±pi³ czas powrotu. Wiktor poprosi³ o urlop i zosta³ w Poznaniu. Po czasie do firmy zaczê³y przychodziæ paczki adresowane na nasze nazwiska, w tym na Wiktora. Prospekty dojarek, wê¿y ogrodniczych, traktorów, p³ugów, linii produkcyjnych, kubków plastikowych, strzykawek, sztucznych nawozów, tokarek, frezarek, piecy martenowskich itp. Wreszcie zjawi³ siê sam uszczê¶liwiony Wiktor. Jeden z kolegów do niego:

- zobacz Wiktor swoje paczki. Dyrektor codziennie o ciebie pyta. Do firmy przysz³y dojarki, dwa traktory, podobno jaki¶ statek z cytrusami wys³ali, tokarki. Co¶ ty ch³opie narobi³. Kto za to zap³aci?

Wiktor siê zaczerwieni³, zmiesza³ i zacz±³ siê t³umaczyæ:

- ja, ja niczego nie zamawia³em, byli mili, ja te¿, czêstowali kaw±, ciastkami, dawa³em im adres i nazwisko, no wiesz, tak kurtuazyjnie.

- no nie¼le nas wszystkich ta kurtuazja bêdzie kosztowaæ. Z pensji nam bêd± podobno ¶ci±gaæ. Masz szczê¶cie, ¿ nie ma starego. Za³atwia jakie¶ p³atno¶ci w urzêdzie celnym. Powiedzia³, ¿e w³asnorêcznie siê ukatrupi.

Wiktor siê ulotni³. Na drugi dzieñ szef wys³a³ negocjatorów po niego. D³ugo musieli mu t³umaczyæ, ¿e takie prospekty to normalka po targach, a wszystko to by³o... ¿artem.  Nabra³ zaufania i wróci³.


Wiele osób ma opory przed czêstym i g³o¶nym ¶mianiem siê. Niepotrzebnie. Podobno nic tak dobrze nie wp³ywa na zdrowie jak szczery g³o¶ny, niczym nie skrêpowany ¶miech. Jest najlepszym lekarstwem na emocjonalne do³ki. Nale¿a³oby go wpisaæ na listê leków refundowanych. Najwy¿sz± form± poczucia humoru to umiejêtno¶æ dystansu i ¶miania siê z samego siebie.

http://www.eioba.pl/a/3npn/wiktor







ten ca³y Wiktor,to zbyt d³ugo w takim stanie pod ziemi± byæ nie powinien...
« Ostatnia zmiana: Maj 01, 2012, 00:38:55 wys³ane przez kot » Zapisane
Robin
Go¶æ
« Odpowiedz #3 : Maj 01, 2012, 15:49:35 »

Cytuj
ten ca³y Wiktor,to zbyt d³ugo w takim stanie pod ziemi± byæ nie powinien...

Hej ,Kocie ,nie wiesz ¿e " sztywniaki " s± najlepsze ?  Du¿y u¶miech
Zapisane
blueray21

Skryba, jakich ma³o


Punkty Forum (pf): 32
Offline

Wiadomo¶ci: 1696



Zobacz profil
« Odpowiedz #4 : Sierpieñ 08, 2012, 13:14:39 »

Dosta³em to meilem. Mo¿e kogo¶ rozweseli.


Kobiety ... takie jeste¶my:)))

Nie czytam ¿adnych instrukcji. Wciskam guziki, a¿ zadzia³a.
 
Nie potrzebujê alkoholu, ¿eby narobiæ sobie obciachu. I bez alkoholu dajê radê:-)

Nie jestem rozkapryszona, tylko "emocjonalnie elastyczna"!

Najpiekniejsze s³owa ¶wiata: "Idê na zakupy" :-)

Nie mam ¿adnych dziwactw! To s± "special effects"!
 
Kobiety powinny wygl±daæ jak kobiety, a nie wytapetowane ko¶ci!

Przebaczyæ i zapomnieæ? Ani nie jestem Jezusem, ani nie mam  Alzheimera!

My kobiety jeste¶my anio³ami, a gdy siê nam podetnie skrzyd³a,  lecimy
dalej - na miotle! Bo w koñcu jeste¶my elastyczne!!!

To nie jest ¿aden t³uszcz! To "erotyczna powierzchnia  u¿ytkowa"!

Gdy Bóg stworzy³ mê¿czyznê, obieca³, ¿e idealnego faceta bêdzie  mo¿na
spotkaæ na ka¿dym rogu....a potem uczyni³ ziemiê okr±g³±.

Na moim nagrobku niech bêdzie napis: "Co siê g³upio gapisz? Te¿  bym
wola³a le¿eæ teraz na pla¿y!"

Tak tak...my kobiety jeste¶my bowiem jedyne w swoim  rodzaju... 

 
Prze¶lij tê  wiadomo¶æ do fajnych dziewczyn, a wtedy....
jak zwykle...nic siê nie wydarzy :-) ale przynajmniej je roz¶mieszysz:-)))
 

 Pozdrawia  Darek

Zapisane

Wiedza ochrania, ignorancja zagra¿a.
Fair Lady
Go¶æ
« Odpowiedz #5 : Sierpieñ 08, 2012, 13:19:04 »

blu jestes kobieta??

"Na moim nagrobku niech bêdzie napis: "Co siê g³upio gapisz? Te¿  bym
wola³a le¿eæ teraz na pla¿y!"

Swietne!  Du¿y u¶miech
Zapisane
blueray21

Skryba, jakich ma³o


Punkty Forum (pf): 32
Offline

Wiadomo¶ci: 1696



Zobacz profil
« Odpowiedz #6 : Sierpieñ 08, 2012, 14:07:14 »

Nie jestem, ale lubiê siê po¶miaæ, i nawet kawa³y o blondynkach mnie nie dra¿ni±, doceniam ka¿de skuteczne ¼ród³o dobrego humoru.
Zapisane

Wiedza ochrania, ignorancja zagra¿a.
barneyos

Gawêdziarz


Punkty Forum (pf): 2
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 689



Zobacz profil
« Odpowiedz #7 : Pa¼dziernik 20, 2012, 09:36:54 »

U¶miech
Cytat: blueray21
Po pierwsze prawo przyci±gania. Mamy to co mamy, je¶li nie próbujemy zmieniæ tego, co mamy to dla wszech¶wiata jest sygna³, ¿e akceptujemy i nam odpowiada to, co mamy, wiêc zgodnie z tym prawem serwuje nam wiêcej tego co mamy, bo nie chcemy nic innego. Proste. Nie robi±c nic akceptujesz obecny stan rzeczy. Kropka
Chichot  Pewnie tak to jest ...albo tak... Mrugniêcie

Jedzie mê¿czyzna w tramwaju i sobie my¶li :
¯ona - zo³za.
Przyjaciele - oszu¶ci.
Szef - sadysta, idiota.
Praca - beznadziejna.
¯ycie do d..y

Anio³ stró¿ stoi za jego plecami i zapisuj±c to wszystko, my¶li sobie:
- Ale dziwne ¿yczenia… i to codziennie. No, ale có¿ ja mogê z tym zrobiæ…?
Muszê je wszystkie spe³niæ  Chichot




Siedzi facio w ko¶ciele i siê modli: - Panie Bo¿e, dziecko mi umar³o, ¿ona odesz³a, spali³ mi siê dom, wyrzucili z pracy i jeszcze z³ama³em nogê. Dlaczego Ty mi to wszystko robisz ?

Nagle z nieba s³yszy g³os: - A bo Ciê jako¶ tak kurde nie lubiê !

Zapisane

Pzdr barneyos   Cool

----------------------------------
\"Nie ma rzeczy niemo¿liwych, s± tylko rzeczy, których na razie nie potrafimy zrobiæ\"
\"Im wiêcej wiem, tym bardziej wiem, ¿e mniej wiem\"
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #8 : Grudzieñ 21, 2012, 08:12:34 »

jest taki kawa³ z brod±-

"zebranie w zak³adzie pracy i go¶æ z GUS-u przeprowadza ankiete- kto ile razy uprawia sex?,-
pyta: 7 razy w tyg. - 5 os.
5 razy w mc. - 15 os.
5 razy na kwarta³ - 35 os.
no i ostatnia opcja 1 do roku?
a tam z ty³u jaki¶ facet skacze pod sufit,-
a ankieter pyta- co siê pan tak cieszysz??
a kole¶- bo to w³a¶nie dzisiajjj Mrugniêcie Du¿y u¶miech  P³acz

PS. odnoszê wra¿enie, ¿e pewne os. na tym forum w³a¶nie dzisiaj maj± ten dzieñ Du¿y u¶miech
Zapisane

"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to co¶ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj± wszystkie mo¿liwo¶ci. To jest Absolutna ¦wiadomo¶æ; co¶ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
east
Go¶æ
« Odpowiedz #9 : Grudzieñ 21, 2012, 10:39:43 »

Cytuj
Siedzi facio w ko¶ciele i siê modli: - Panie Bo¿e, dziecko mi umar³o, ¿ona odesz³a, spali³ mi siê dom, wyrzucili z pracy i jeszcze z³ama³em nogê. Dlaczego Ty mi to wszystko robisz ?

Nagle z nieba s³yszy g³os: - A bo Ciê jako¶ tak kurde nie lubiê !

To bardzo, bardzo fajny i pouczaj±cy kawa³. Pyt "dlaczego MI  to robisz?" odp" bo CIEBIE nie lubiê" hahahaha Du¿y u¶miech
Dziêki wielkie za przypomnienie ...
Zapisane
Strony: [1] |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.031 sekund z 21 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

phacaiste-ar-mac-tire wypadynaszejbrygady gangem opatowek ostwalia