STROJENIE UMYS£ÓWJu¿ w latach 50. ub. wieku ukaza³a siê ksi±¿ka zawieraj±ca przyk³ady fraz muzycznych, których nale¿y u¿yæ, by wprowadziæ s³uchacza w okre¶lony stan. Jak ustalono, muzyka mo¿e przyspieszyæ tempo metabolizmu, podwy¿szyæ lub obni¿yæ wydajno¶æ miê¶ni, spowodowaæ wzrost albo spadek ci¶nienia krwi, jak równie¿ zredukowaæ próg wra¿liwo¶ci na inne bod¼ce zmys³owe. Najciekawsze jednak jest to, i¿ melodyjne d¼wiêki mog± wprowadziæ cz³owieka w stan bliski hipnozie, a tak¿e wywo³aæ ró¿ne formy halucynacji, poczynaj±c od obrazów, koñcz±c za¶ na z³udzeniach smakowych, wêchowych, nawet dotykowych.
____________________
Wojciech Chudziñski
W tym kontek¶cie wydaje siê rzecz± oczywist±, i¿ we wszystkich niemal religiach ¶wiata muzyka odgrywa tak istotn± rolê, towarzysz±c wszelkiego rodzaju rytua³om i inicjacjom duchowym. Dotyczy to w równym stopniu australijskich aborygenów, Indian po³udniowoamerykañskich, jak i szamanów z dalekiej Syberii. D¼wiêk okazuje siê bowiem jêzykiem, który przemawia bezpo¶rednio do pod¶wiadomo¶ci. Jest – jak mawia³ Arnold Schoenberg – „sekretn± mow±, któr± porozumiewa siê z nami wszech¶wiat”.
Badania wykaza³y, ¿e istniej± d¼wiêki, które w specjalny sposób oddzia³uj± na psyche cz³owieka. Alikwoty, bo o nich mowa, ³atwo us³yszeæ w rytualnych ¶piewach buddyzmu tantrycznego, na nich te¿ oparte s± s³ynne chora³y gregoriañskie i muzyka wykonywana na didjeridoo – instrumencie, który aborygeni konstruuj± z wydr±¿onej ga³êzi drzewa. Obecnie, korzystaj±c z do¶wiadczeñ szamanów, wielu zachodnich terapeutów stosuje alikwoty w leczeniu dolegliwo¶ci natury psychicznej. Ta swoista muzykoterapia przynosi zaskakuj±ce efekty.
Muzyka mo¿e równie¿ zawieraæ du¿y ³adunek agresji i potr±caæ w ludzkich umys³ach ciemne struny. Widaæ to np. w filmie „Czas Apokalipsy”, gdzie amerykañska kawaleria powietrzna przypuszcza atak na wietnamskie wioski przy akompaniamencie patetycznej muzyki Ryszarda Wagnera. Wprowadza to ¿o³nierzy w prawdziwy trans zabijania, a w ofiarach budzi pierwotny, zwierzêcy lêk.
W 1913 roku w Pary¿u podczas prapremiery „¦wiêta wiosny” Igora Strawiñskiego zaprezentowano d¼wiêki, które w s³uchaj±cych wyzwoli³y nag³e pok³ady w¶ciek³o¶ci. 120 instrumentów wykreowa³o apokalipsê dysonansów i kakofonii; zdawa³o siê, ¿e gwa³cone s± wszelkie zasady harmonii i rytmu. Jeden z naocznych ¶wiadków tego wydarzenia napisa³ potem: „Siedzia³em w lo¿y... za mn± m³ody mê¿czyzna. Ogromne podniecenie, jakie opanowa³o go pod nieodpartym dzia³aniem muzyki, wyra¿a³o siê w tym, ¿e zacz±³ rytmicznie waliæ mnie po g³owie piê¶ciami. (...) Obaj ca³kowicie stracili¶my panowanie nad sob±.”
Niekiedy skutki bywaj± jeszcze bardziej tragiczne. W trakcie s³uchania niektórych utworów muzyki klasycznej ludzie wpadaj± w g³êbok± depresjê, a nawet usi³uj± pope³niæ samobójstwo. Trudno np. nazwaæ przypadkiem fakt, i¿ w czasie trzech wykonañ „Tristana” Wagnera, w pewnym, powtarzaj±cym siê miejscu partytury dwóch dyrygentów zemdla³o, a jeden dosta³ ataku serca. W tym kontek¶cie ironicznie brzmi definicja, jak± swego czasu uku³ Jan Jakub Rousseau, a która mówi, ¿e „muzyka to sztuka ³±czenia d¼wiêków w sposób przyjemny dla ucha”.
W „Bliskich spotkaniach...” Spielberga, muzyka jest sposobem komunikacji ludzi z istotami pozaziemskimi. ¦wiadkowie twierdz±, ¿e spotkaniom z enigmatycznymi pojazdami lataj±cymi towarzyszy pewna fraza muzyczna. Zafascynowani tym uczeni przesy³aj± j± w kosmos w postaci sygna³u, otrzymuj±c matematyczn± odpowied¼. (Plakat z filmu / Columbia Pictures, 1977.)
Dowodem, ¿e muzyka mo¿e stanowiæ „sekretny jêzyk”, jest kultowy film Stevena Spielberga „Bliskie spotkania trzeciego stopnia”. Powtarzaj±ca siê fraza muzyczna s³u¿y tam porozumieniu siê z przedstawicielami innej kultury kosmicznej. Podobnie transowe d¼wiêki, choæ generowane w znacznie szybszym rytmie, ¶ci±ga³y ka¿dego roku ogromne rzesze ludzi do Niemiec na Festiwal Mi³o¶ci. Milion cia³ podryguj±cych w takt muzyki techno tworzy³o tam jakby jeden organizm. Nie by³o ju¿ odrêbnych my¶li, d±¿eñ – porozumienie wydawa³o siê doskona³e.
Amerykañski psycholog Andrew Neher, który przeprowadza³ badania nad muzyk± transow± uwa¿a, ¿e najbardziej na fale mózgowe, rytm serca, napiêcie miê¶ni i pracê gruczo³ów hormonalnych wp³ywaj± d¼wiêki bêbnów. Obecnie na Zachodzie funkcjonuje wiele dyskotek, które organizuj± tzw. Trance-Parties, podczas których ludzie wchodz± w trans i prze¿ywaj± odmienne stany ¶wiadomo¶ci. Charakterystycznej muzyce, z wyra¼nie wyodrêbnionym rytmem, towarzysz± feerie ¶wiate³ lasera i wszechobecny zapach kadzid³a. DJ natomiast spe³nia rolê szamana, który uczestnikom zabawy oferuje rytua³ magicznego wtajemniczenia.
Powróæmy jednak do leczniczych w³a¶ciwo¶ci muzyki, poniewa¿ to one od wieków przyci±gaj± sfrustrowan± ludzko¶æ, która na gwa³t potrzebuje jakiego¶ leku na stresy i zawrotne tempo ¿ycia.
Balsamiczna moc d¼wiêków by³a ju¿ znana staro¿ytnym filozofom: Pitagorasowi, Platonowi i Arystotelesowi. Pisali oni, ¿e muzyka ma dar harmonizowania ludzkiego wnêtrza. Platon w swej teorii ethosu przekonywa³, ¿e mo¿e ona kszta³towaæ osobowo¶æ cz³owieka i rozwijaæ cechy, które s± niezbêdne w ¿yciu spo³ecznym. „Jak gimnastyka wychowuje cia³o, tak muzyka powinna troszczyæ siê o duszê” – czytamy w jego „Prawach”. Dla Arystotelesa ta dziedzina sztuki by³a przede wszystkim ¶rodkiem do odreagowania emocji; podkre¶la³ on jej rolê uwalniania cz³owieka od psychicznych napiêæ i wywo³ywania katharsis. Oczywi¶cie nie wszystkie d¼wiêki, u³o¿one we frazy, posiadaj± tak± zdolno¶æ. Istnieje bowiem muzyka nios±ca ukojenie – i szkodliwa dla ludzkiego ducha, której ka¿dy rozs±dny cz³owiek winien siê wystrzegaæ.
Si³ê muzyki zna³ biblijny Dawid, uwalniaj±cy z depresji swego króla gr± na harfie. W Egipcie czasów Kleopatry muzyk± leczono bezp³odno¶æ kobiet. Od Homera dowiadujemy siê, w jaki sposób sztuka ta uratowa³a przed d¿um± wojska greckie pod Troj±. Takich przyk³adów – pozytywnego wp³ywu muzyki na cz³owieka – mo¿na znale¼æ w historii bardzo du¿o.
W wieku XVII i XVIII mechanicyzm Kartezjusza i Newtona znalaz³ swe odbicie równie¿ w muzykoterapii. Ukuto wtedy teoriê, i¿ drgania d¼wiêków przenikaj± przez skórê cz³owieka, wprowadzaj±c w rezonans tzw. drgania duchowe. Te z kolei oddzia³uj± na miê¶nie, a tak¿e na inne uk³ady anatomiczne. Teoria ta, maj±ca swój praktyczny odpowiednik w tzw. jatromuzyce, zainspirowa³a niektórych kompozytorów do tworzenia utworów leczniczych. I tak np. M. Maret skomponowa³ 12 sonat tworz±cych cykl „O cierpieniach podagry”, jego koledzy za¶ napisali utwory zalecane na wrzody ¿o³±dka, bezsenno¶æ oraz migreny.
W XIX wieku nad terapeutyczn± rol± muzyki zastanawia³ siê urodzony w Królewcu Immanuel Kant. Wtedy te¿ zaczêto badaæ wp³yw d¼wiêków na takie procesy fizjologiczne, jak pojemno¶æ minutowa serca, czêsto¶æ oddechów i ci¶nienie krwi. Badania te rozwinê³y siê na tyle, ¿e obecnie program studiów ponad 70 uczelni amerykañskich obejmuje muzykoterapiê jako przedmiot o charakterze specjalizacji lekarskiej. Wspó³czesna medycyna traktuje tê now± dziedzinê wiedzy bardzo powa¿nie i docenia jej przydatno¶æ w procesie przywracania zdrowia pacjentom.
W latach 90. ub. wieku Departament Zdrowia i S³u¿b Socjalnych USA wyasygnowa³ du¿e ¶rodki finansowe na kilka programów badawczych, w których testowano przydatno¶æ muzykoterapii w leczeniu takich przypad³o¶ci, jak choroba Alzheimera i parkinsonizm. W tym ostatnim schorzeniu zauwa¿ono np., i¿ osoby æwicz±ce chodzenie w rytm muzyki porusza³y siê znacznie sprawniej, ni¿ te nie wykonuj±ce wspomnianych æwiczeñ. Naukowcom pozwoli³o to wysnuæ teoriê, ¿e rytmiczne d¼wiêki u³atwiaj± antycypacjê i koordynacjê skurczu miê¶ni, co mo¿e okazaæ siê milowym krokiem w procesie odzyskiwania kontroli nad w³asnymi ruchami u pacjentów po przebytym udarze mózgu. Je¶li dodamy do tego, ¿e klientami muzykoterapeutów s± obecnie ludzie cierpi±cy na AIDS, nowotwory, uzale¿nienia i przewlek³e bóle, stanie siê jasne, i¿ lecznicza si³a d¼wiêków jest doprawdy ogromna. A jeszcze nie wszystkie tajemnice muzyki cz³owiek zdo³a³ odkryæ.
Bardzo interesuj±cym aspektem jej wp³ywu na ludzki umys³ jest przyspieszone uczenie siê. Profesor Georgi £ozanow z Bu³garii, który niczym Orfeusz wyrwa³ bogom tajemnicê sugestii wzbogaconej muzyk±, opracowa³ sposób zdobywania wiedzy, pozwalaj±cy przyswoiæ 150 nowych s³ów z obcego jêzyka w ci±gu zaledwie godzinnego seansu. Ta niezwyk³a metoda przyspiesza, jak obliczono, proces nauczania ponad piêædziesiêciokrotnie! Emitowanie utworów odprê¿aj±cych cia³o i pobudzaj±cych umys³ – do czego najbardziej nadaje siê muzyka baroku – przynosi efekty, którym wprost trudno daæ wiarê.
Cz³owiek s³yszy d¼wiêki w pa¶mie od 16 do 16.000 Hz. Skala d¼wiêków jest jednak tak ogromna, ¿e siêga a¿ 200 mln Hz. Te, których nie s³yszymy, równie¿ mog± na nas oddzia³ywaæ. Istniej± d¼wiêki o czêstotliwo¶ci, która parali¿uje system nerwowy cz³owieka, jak te¿ otwieraj±ce przed nami g³êbokie warstwy naszej psychiki. Hermann Hesse w swej powie¶ci „Gra szklanych paciorków” opisa³ muzykê przysz³o¶ci i instrumenty, za pomoc± których mo¿e byæ one wykonana. Owa „musica futura” potrafi wyra¿aæ wszystkie ludzkie my¶li, emocje i intelektualne przemy¶lenia. Penetruje ca³y duchowy kosmos i ³±czy cz³owieka z ka¿d± drobin± wszech¶wiata. Koncepcja ta nie jest pozbawiona sensu. Badania wspó³czesnych fizyków wskazuj± bowiem, ¿e byæ mo¿e trzeba bêdzie powróciæ do idei harmonii sfer Keplera. Dlaczego? Poniewa¿ siedem podstawowych zasad harmonicznych, których ¶lady odkrywa siê obecnie w tak ró¿nych dziedzinach wiedzy jak: arytmetyka, cybernetyka, filozofia czy akustyka, rz±dzi zarówno makro¶wiatem, jak i mikro¶wiatem – z czego wynika, ¿e równie¿ cz³owiek jest elementem harmonii sfer.
Muzyka to rzeczywi¶cie „sekretny jêzyk”: w zale¿no¶ci od tego, kto nim przemawia i jakich u¿ywa s³ów, do¶wiadczamy harmonii, uspokojenia, relaksu i inspiruj±cych doznañ duchowych, albo agresji, niepokoju i przera¿aj±cego chaosu. „Muzyka porusza dusze i nadaje im rytm” – pisa³ ju¿ trzysta lat przed Chrystusem Teofrast z Eresos. Co ciekawe, najnowsza nauka dosz³a do podobnych wniosków.
EFEKT MOZARTA
Dr Alfred Tomatis (1920 - 2001) - ¶wiatowej s³awy otolaryngolog, syn ¶piewaka operowego, prekursor terapii zwanej audio-psycho-fonologi±, któr± wykorzystywa³ do pomocy w niektórych schorzeniach psychicznych. Podstaw± by³y dla niego chora³y gregoriañskie i muzyka Mozarta.
Podobno muzyka s³uchana w dzieciñstwie ma fundamentalny wp³yw na odbieranie bod¼ców d¼wiêkowych w ci±gu ca³ego ¿ycia.
Znany amerykañski terapeuta Don Campbell nazwa³ zdrowotne oddzia³ywanie muzyki na cz³owieka „efektem Mozarta”. Badania nad wp³ywem twórczo¶ci tego kompozytora na stan zdrowia pacjentów rozpoczê³y siê we Francji w pó¼nych latach 50. XX w. Wówczas to doktor Alfred Tomatis wykorzystywa³ koncerty fortepianowe i symfonie skrzypcowe Mozarta do pracy z dzieæmi z zaburzeniami mowy. W latach 90. podobne eksperymenty przeprowadzono na Uniwersytecie Kalifornijskim w Irvine, a w 2001 r. w Anglii. Utwory Wolfganga Amadeusza z dobrym wynikiem testowano tak¿e przy leczeniu autyzmu, dysleksji, epilepsji, zaburzeñ emocjonalnych oraz ADHD.
Co jest takiego w kompozycjach tego cudownego dziecka baroku, które raz jeden wys³uchawszy jaki¶ utwór potrafi³o odtworzyæ go z pamiêci? „Twórczo¶æ Mozarta zdumiewa sw± uniwersalno¶ci± i olbrzymi± ilo¶ci± dzie³, stworzonych z zadziwiaj±c± ³atwo¶ci± mimo krótkiego, bo 35-letniego ¿ycia” – czytamy w „Historii muzyki” J.W. Reissa. Wspó³cze¶ni badacze, tacy jak Campbell, uzupe³niaj±, ¿e jest to „muzyka jasna, o doskona³ej formie, charakteryzuj±ca siê wysok± czêstotliwo¶ci± d¼wiêku, co pozytywnie wp³ywa na uk³ad nerwowy i aktywno¶æ sensomotoryczn± cz³owieka”.
Jak pokazuj± badania, pacjenci przyjmuj±cy leki uspokajaj±ce i znieczulaj±ce potrzebuj± jedynie 50 proc. zaleconych dawek, je¶li przez 15 minut dziennie s³uchaj± muzyki o charakterze relaksacyjnym. Studenci szybciej rozwi±zuj± testy, gdy odtwarza im siê utwory stymuluj±ce procesy my¶lowe. Muzykoterapia wspomaga naukê jêzyków obcych, poprawia samoocenê i kreatywno¶æ oraz (nawet o 90%!) polepsza pamiêæ. Kompozycje utrzymane w tempie odpoczywaj±cego serca (60 – 70 uderzeñ na minutê) pozwalaj± na wej¶cie w charakteryzuj±cy siê relaksem stan alfa. Poza tym muzyka uaktywnia odpowiedzialn± za intuicjê praw± pó³kulê mózgow±. Stwierdzono, ¿e wp³ywa na nas nawet, gdy ¶pimy (m.in. poprzez uk³ad brze¿ny mózgu oddzia³uje na narz±dy wewnêtrzne, stymuluje odpowiedzialny za pracê miê¶ni twór siatkowaty i podwzgórze).
Okazuje siê, ¿e ju¿ od 26. tygodnia ludzki p³ód s³yszy rytm i melodiê. Japoñscy neurolodzy dowodz±, ¿e rodzaj utworów s³uchanych w okresie p³odowym i w dzieciñstwie ma fundamentalny wp³yw na odbieranie bod¼ców d¼wiêkowych w ci±gu ca³ego ¿ycia. Dzieci, których matki w czasie ci±¿y s³ucha³y ³agodnej muzyki klasycznej, rodz± siê bardziej radosne, intensywniej gaworz±, s± bardziej kreatywne i bogatsze emocjonalnie.
Jak utrzymuj± badacze, muzyka rozwija równie¿ zdolno¶ci matematyczne i analityczne. Serwuj±c wiêc naszym pociechom np. Andantino z 24 Symfonii Mozarta albo Allegro moderato z 2 Koncertu Skrzypcowego – podnosimy ich zdolno¶æ my¶lenia i wyobra¼ni przestrzennej.
Odkrycie „efektu Mozarta: bez w±tpienia przyczyni³o siê do wzrostu popularno¶ci muzyki powa¿nej. U¶wiadomi³o nam te¿ rzecz niebywa³±: od muzycznych mistrzów baroku otrzymali¶my dar, który dzia³a, mimo i¿ up³ynê³o ju¿ ponad dwie¶cie lat.
WATA CUKROWA DLA UCHA
Ko¶ciany flet znaleziony na stanowisku Divje Babe w S³owenii w 1995 r., uznawany za najstarszy instrument muzyczny na ¶wiecie, którego wykonanie przypisuje siê cz³owiekowi neandertalskiemu (fot. DP).
Czy nasi przodkowie z neandertalu grali na fletach z piszczeli nied¼wiedzia, aby uwie¶æ swoje wybranki?
Ka¿de znacz±ce wydarzenie w naszym ¿yciu posiada, by tak rzec, odpowiednie t³o muzyczne. Gdy bierzemy ¶lub, towarzysz± nam d¼wiêki „Marsza weselnego” Mendelssohna, kiedy umieramy, s± to uroczyste pie¶ni ko¶cielne lub (to zwyczaj coraz czê¶ciej praktykowany w USA), piosenka z filmu „Titanic” - „My Heart Will Go On””.
Jednak dla naukowców istnienie muzyki stanowi nie lada zagadkê. Nie jest ona bowiem – w przeciwieñstwie do jêzyka – narzêdziem porozumiewania siê. Nie ma te¿ bezpo¶redniego wp³ywu na d³ugo¶æ naszej egzystencji, ani na transfer genów. Czemu zatem s³u¿y? Co sprawi³o, ¿e nasi przodkowie skonstruowali pierwsze prymitywne instrumenty i zaczêli komponowaæ melodie?
W S³owenii, w Górach Dynarskich niegdy¶ zamieszkanych przez neandertalczyków, w 1995 r. natrafiono na ko¶æ nied¼wiedzia jaskiniowego z wywierconymi regularnymi otworami. Nie ma w±tpliwo¶ci, ¿e jest to flet licz±cy oko³o 45 tys. lat – najstarszy odnaleziony instrument muzyczny (dot±d znano tylko flety egipskie i sumeryjskie, wykonane z trzciny oko³o 5 tys. lat temu).
W 2000 roku uczestnicy zjazdu Amerykañskiego Stowarzyszenia Postêpu Nauki w Waszyngtonie mieli okazjê wys³uchaæ koncertu muzyki neandertalskiej. Sta³o siê to mo¿liwe dziêki staraniom dr. Jelle Atema z uniwersytetu w Bostonie, któremu uda³o siê zrekonstruowaæ flet z nied¼wiedziej piszczeli, a nawet na nim zagraæ! Instrument pozwala wykonywaæ proste melodie w tzw. skali pentatonalnej (uk³ad piêciu d¼wiêków w ramach oktawy), jeszcze dzi¶ powszechnie wykorzystywanej w muzyce Wschodu i w pie¶niach ludowych (na niej opiera siê np. tak ostatnio popularna muzyka andyjska).
Doktor Atema przedstawi³ hipotezê, wed³ug której flet s³u¿y³ jaskiniowcom do uwodzenia kobiet, z którymi zamierzali mieæ potomstwo. Jednak jego uczeni koledzy koncepcjê tê odrzucili. Psychologowie s± zgodni tylko w jednej kwestii: ¿e muzyka wzbudzaj±c uczucia przemawia do naszych serc.
Niestety w najmniejszym stopniu nie wyja¶nia to, jak± rolê odgrywa³a i odgrywa w ewolucji gatunku homo sapiens. Darwini¶ci, zg³êbiaj±cy ten aspekt natury cz³owieka, znale¼li siê w prawdziwym k³opocie.
Zdaniem Geoffreya Millera, naukowca z University College w Londynie, muzykowanie nosi znamiona zachowania adaptacyjnego, co oznacza, ¿e by³o czynnikiem doboru p³ciowego.
- Jest to uniwersalna cecha miêdzykulturowa – mówi Miller. – Spontaniczn± chêæ nauki gry wykazuj± przecie¿ dzieci w okresie dojrzewania. Dok³adnie ten sam wiek jest charakterystyczny dla szczytowych przejawów innych dziedzin kultury, takich jak plastyka, poezja lub filozofia.
Badania dr. Adriana Northa, psychologa muzycznego z Leicaster wykaza³y, ¿e dziewczêta s³uchaj± muzyki, by wprawiæ siê w odpowiedni nastrój, natomiast ch³opcy, aby zrobiæ wra¿enie na kolegach. Badacz od¿egnuje siê jednak od stwierdzenia, ¿e muzyka wykszta³ci³a siê jako mechanizm doboru partnera. – Tylko jedna rzecz jest oczywista – zaznacza – ¿e stanowi ona sposób wywo³ania pewnego stanu ducha. Amerykañski psycholog Steven Pinker stwierdzenie to uzupe³nia tak: - W porównaniu z jêzykiem, wzrokiem, zmys³em dzia³ania w spo³eczeñstwie i umiejêtno¶ciami praktycznymi, muzyka mog³aby znikn±æ z ¿ycia naszego gatunku, przy czym wszystko inne pozosta³oby absolutnie bez zmian.
Je¿eli zatem sztuka ta nie przyczynia siê do zwiêkszenia szans prze¿ycia homo sapiens, czemu w ogóle istnieje?
Pinker mówi o „wacie cukrowej dla ucha”. Wed³ug niego narz±d s³uchu jako przyjemne odbiera d¼wiêki u³o¿one we frazê muzyczn±. Powoduje to aktywizacjê zdolno¶ci, które nasze mózgi posiad³y ju¿ wcze¶niej. Nie zapominajmy, ¿e piosenki z tekstem dzia³aj± na umys³y zaadoptowane do brzmienia jêzyka, a ucho jest wra¿liwe na harmoniê odzwierciedlan± przez d¼wiêki obecne w naszym naturalnym otoczeniu (np. ¶piew ptaków, grzmoty w czasie burzy). Wydaje siê, ¿e przyjemno¶æ czerpiemy z pewnych konkretnych wzorów i rytmu, a powtarzaj±cy siê d¼wiêk anga¿uje nasz s³uch dok³adnie tak samo, jak bezwiednie kre¶lone na skrawku papieru szlaczki przyci±gaj± wzrok.
Jak przedstawia siê fizjologia wp³ywania muzyki na nasze emocje? Naukowcy z Manchesteru odkryli, ¿e g³o¶ne d¼wiêki pobudzaj± czê¶æ ucha wewnêtrznego nazywan± „woreczkiem” (³ac. saccul), po³±czon± bezpo¶rednio z podwzgórzem – o¶rodkiem przyjemno¶ci w mózgu. To mog³oby t³umaczyæ dlaczego pewne frazy muzyczne maj± moc przywo³ywania okre¶lonych wspomnieñ. Najciekawsze jednak jest to, ¿e „woreczek” wystêpuje tylko u ryb oraz u cz³owieka, i reaguje wy³±cznie na d¼wiêki muzyki! Byæ mo¿e dlatego przywi±zujemy do niej tak wielk± wagê.
Oczywi¶cie fizjologiczne podej¶cie do d¼wiêków nie odbiera im ich magicznej funkcji „³askotania” duszy. Ten wci±¿ ukryty przed ludzkimi oczami aspekt znakomicie okre¶li³ Karlheinz Stockhausen, wspó³czesny kompozytor austriacki, jeden z twórców dodekafonii. Stwierdzi³ on: „Muzyka nie powinna byæ wy³±cznie falami masuj±cymi cia³o, d¼wiêkowym psychogramem, programem my¶lowym wyra¿onym w d¼wiêkach, lecz przede wszystkim strumieniem nad¶wiadomej kosmicznej elektryczno¶ci, który sta³ siê d¼wiêkiem.”
O AUTORZE:
Wojciech Chudziñski (ur. 1964) - dziennikarz i pisarz o bogatym dorobku, wspó³pracownik licznych pism, od 2005 r. zastêpca redaktora naczelnego Nieznanego ¦wiata, autor lub wspó³autor takich ksi±¿ek jak: „Krêgi, cuda, kwanty", „Ten drugi w nas", „Niewyja¶nione zjawiska w Polsce". Odwied¼ stronê internetow± autora.
¬ród³o: LINK!-
http://infra.org.pl/nauka/czowiek/1305-strojenie-umysow.htmlhttp://www.vismaya-maitreya.pl/muzyka_strojenie_umyslow.html