east
Gość
|
 |
« Odpowiedz #75 : Sierpień 19, 2012, 09:37:49 » |
|
Pozwoli³ im zabiÌ siebie. JA-Jezus cierpia³, nie duch-Jezus. Ten duch z martwych wsta³. Mo¿na to odczytywaÌ jako symboliczny akt œmierci egotycznej osobowoœci i narodziny ducha. Jeœli o tym chcesz dyskutowaÌ, to jest tutaj gdzieœ w¹tek z Jerzy Karma ,gdzie temat by³ wa³kowany. Nieprawda, ¿e duch mo¿e ca³kowicie wy³¹czyÌ siê w ¿yj¹cym ciele, uniezale¿niÌ od cia³a, nawzajem cia³o i duch na siebie oddzia³ywaj¹. Dowód - spróbuj zadumaÌ siê nad czymœ trzymaj¹c jednoczeœnie rêkê nad zapalon¹ œwiec¹ - wszak tu cia³o, a tutaj duch... Cia³o i duch odzia³uj¹ wzajemnie na tyle, na ile nawi¹¿¹ wiêzi . Na tym polega wcielenie. Nie o tym by³o pisane Arteq . To nie duch cierpi. TY cierpisz, choÌ tak na prawdê to Ty nie istniejesz. TY to jedynie nak³adka na rzeczywistoœÌ, program zasilany wiar¹ w jego istnienie, miar¹ uto¿samienia z ... i to w³aœnie "boli". Wschód, widzia³em wiele osób z pogl¹dami i argumentacj¹ zbli¿on¹ do Twojej. I zawsze powtarza³ siê ten sam schemat - logiczne, namacalne argumenty do nich nie trafia³y,
Arteq , a mo¿e to Ty tkwisz w œlepej uliczce próbuj¹c udowadniaÌ tzw argumentami ? Czy one s¹ logiczne ? Czy da siê je zweryfikowaÌ ,czy raczej owa "weryfikacja" to Twoja interpretacja tylko ? Chcesz udowadniaÌ komuœ-coœ, ale tak na prawdê potrzebujesz tylko samoutwierdzenia w tym, co g³osisz. Taki jest schemat postêpowania ka¿dego JA, a poniewa¿ rzeczywistoœÌ zosta³a nasycona iluzjami (przyk³adowo pieni¹dz to papier , któremu umownie nadano wartoœÌ = iluzja ) zatem musi byÌ ci¹gle sampotwierdzana w drodze konfrontacji z odmiennoœci¹, ¿e to ona jest prawdziwa, a "odmieniec" siê myli . I tylko dziêki takim zabiegom iluzja JA ,niczym twierdza, mo¿e funkcjonowaÌ. dysputy by³y pró¿ne a¿... do czasu gdy zderzyli siê boleœnie z rzeczywistoœci¹ - by³o to dosyÌ traumatyczne prze¿ycie zwi¹zane z nimi samymi lub z kimœ im bliskim - wtedy zmieniali zapatrywanie i to by³ jedyny czynnik który by³ w stanie ich ocuciÌ.
Zabawne, bo w³aœciwie dok³adnie to samo mo¿na by napisaÌ w odniesieniu do Ciebie. Bolesne zdrzenie z prawd¹ spowoduje przebudzenie, albo odwrotnie - jeszcze wiêksze wyparcie oraz ignorancjê. I przewa¿nie ma miejsce ten drugi przypadek. I brnie siê jeszcze g³êbiej w iluzjê. Zadziwiaj¹ce czemu tak siê dzieje nawet jeœli masz do dyspozycji narzêdzie takie jak NT . Wiele zdaù niemal¿e wymusza przebudzenie. Ju¿ sama œmierÌ Jezusa i zmartwychwstanie , w które wierzysz rzekomo, s¹ Przebudzeniem, ale nie widaÌ, aby w jakikolwiek sposób dotar³o. Kiedyœ dotrze. Mo¿e w³aœnie wtedy, kiedy odejdzie KTOŒ . I zastanowisz siê kto odszed³ . A mo¿e nie. Co do NT, usciœlê - tak samo jak w przypadku Jezusa, bierzecie tylko te puzzle które jakoœ tam uda Wam siê wcisn¹Ì w uk³adankê. Niestety nie ma tak, to jest praktycznie spójna ca³oœÌ. Sam do tego doszed³eœ ? Przeciez katolikom nie wolno samemu interpretowaÌ takiego Dzie³a ! Macie od tego Ksiêdza  Jak powiedzieli tak siê powtarza. @ Sfinks Tak jak napisa³ Songo 1970 ,,Wszyscy musimy przejœÌ fazê oczyszczenia z ciê¿kiej /zagêszczonej materii i tyle,,
Nic wiêcej dodaÌ nic uj¹Ì .Tylko ¿e samo siê nic nie stanie,je¿eli ktoœ z uporem nie chce siê do tego przyk³adaÌ . To prawda z tym oczyszczaniem z ciê¿kiej i zagêszczonej "materii". Ostatnim jest bastionem i najpowa¿niejszym wyzwaniem jesteœ TY sama. Je¿eli ktoœ czeka ,¿e samo siê stanie! Samo siê oczyœci ,to raczej siê nie doczeka ( porównanie do brudnego mieszkania ,samochodu itp Czy same siê czyszcz¹ i sprz¹taj¹?)
Mylisz siê. ¯ycie w którym wszystko jest zanurzone, w którym wszystko siê dzieje, znajdzie sposób, aby wyczyœciÌ Ciebie. St¹d upadki, traumatyczne prze¿ycia , cierpienie. Kto cierpi ? Kim jest ta, która doœwiadcza takich rzeczy ? - zapytasz mo¿e. Albo - "czemu MNIE to spotyka?" . Mo¿e znajdziesz odpowiedŸ, a mo¿e nie, chocia¿ ona jest widoczna ju¿ w samym pytaniu. Z powodu Ciebie. No ,ale mo¿na o tym pisaÌ, a i tak nie bêdzie widaÌ ,bo - jak to Arteq wykrêci³ znów "widzia³em wiele osób z pogl¹dami i argumentacj¹ zbli¿on¹ do Twojej. I zawsze powtarza³ siê ten sam schemat - logiczne, namacalne argumenty do nich nie trafia³y," Argumenty od niego Nie trafiaj¹ bo nie maj¹ ju¿ w kogo  JA to ostatni bastion ILUZJI. Kiedy upadnie, to strza³y przelatuj¹ jak przez pró¿niê. Kiedy utrzymujesz to rozpoznanie, albo kiedy poszukujesz odpowiedzi, to siê pojawiaj¹ doœwiadczenia i ¿ycie samo weryfikuje Ciebie. Bo ¿ycie jest Inteligencj¹ sam¹ w sobie. Mo¿esz mu zaufaÌ  Je¿eli cz³owiek chce osi¹gn¹Ì jak¹œ m¹droœÌ ¿yciow¹ ,musi badaÌ i wg³êbiaÌ siê nie tylko w to co m¹dre ale tak¿e w to co g³upie To co ty chcesz albo co zrobisz lub nie zrobisz nie ma ¿adnego znaczenia, poniewa¿ sama widzisz, ¿e : wszystko co istnieje jest informacj¹ A w dodatku : Nic nie istnieje w oderwaniu od siebie ,wszystko tworzy idealn¹ kompletn¹ ca³oœÌ Co TY mo¿esz uczyniÌ aby dodaÌ do Ca³oœci , do kompletu ? Co mo¿esz uj¹Ì kompletnej ca³oœci ? Ju¿ to widzisz , ju¿ jest oczywiste, a jednak dalej usi³ujesz jeszcze graÌ w te klocki . W ¿yciu nic nie jest przypadkowe, dzieje siê konsekwentnie i jest powi¹zane. Obserwuj to, otwieraj siebie na Pe³niê ,co przypomina bardziej zanikanie na rzecz kompletnej ca³oœci. Czy coœ stracisz ? Jak mo¿na pisaÌ, ¿e siê traci rozdzielenie, kiedy jednoczeœnie otrzymujesz wszelkie mo¿liwe dary od Ca³oœci. "Tam" wszystko jest. "Tam" I "TU" powoli stapia siê w Jedno.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
sfinks
Gość
|
 |
« Odpowiedz #76 : Sierpień 19, 2012, 09:46:48 » |
|
Sfinksie, o postrzeganiu pozytywnym pisaÂłem juÂż wczeÂśniej, ale widzĂŞ, Âże zauwaÂżyÂłaÂś.
Wybacz ,ze nie odpowiadam ka¿demu indywidualnie ,poniewa¿ nie chodzi o to aby toczyÌ spory . To ¿e ktoœ mnie nie rozumie jest jak najbardziej normalne .To tak jakby ktoœ chcia³ wy³o¿yÌ ca³¹ swoj¹ wiedzê ,na jednym wyk³adzie i mia³ do kogoœ pretensjê ,¿e nie po³apa³ siê w tym ,czego on sam siê uczy³ 30 lat . Ja nadal siê uczê ,ka¿da wasza wypowiedŸ mo¿e byÌ dla mnie inspiracj¹ ,tak samo jak moja ,mo¿e was zainspirowaÌ . O to chodzi aby nauczyÌ postrzegaÌ siê rzeczy ,pozornie ukrytych ,które mog¹ ka¿dego jednego cz³owieka bez wyj¹tku doprowadziÌ do wyj¹tkowych rozwi¹zaù . Wiedza nie jest przeznaczona tylko dla wybranych osób ,ka¿dy mo¿e zajmowaÌ siê jej zdobywaniem . Najwa¿niejsze aby uchwyciÌ niÌ , tak jak w micie o Adriannie i jej k³êbku . Je¿eli uchwycisz t¹ niÌ i bêdziesz siê stara³ jej nie popl¹taÌ ,albo zerwaÌ ,mo¿esz przejœÌ ca³y ciemny labirynt i znaleŸÌ w œrodku rozwi¹zanie . Ka¿dy sam musi to zrobiÌ i siê naocznie przekonaÌ( oczy duchowe) inaczej nie uwierzy temu ,który opowiada o tym ,¿e tam by³ ,¿e droga by³a niebezpieczna ,krêta ,ciemna i ¿e z trudem tam dotar³ i co tam zobaczy³?( ta forma mojej wypowiedzi jest oczywiœcie alegoryczna ,jest to prze¿ywanie w sferze umys³owej ,a elementy mityczne s³u¿¹ tylko jako drogowskazy w poszukiwaniach.)
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Kiara
Gość
|
 |
« Odpowiedz #77 : Sierpień 19, 2012, 10:30:15 » |
|
sfinks nie licz na to i¿ to inni maja Ciebie zrozumieÌ. To Ty sama masz zrozumieÌ siebie, jednak Ci Inni s¹ Twoimi lustrami w których ogl¹dasz siebie. Potrafisz zaakceptowaÌ wszystkie zdania innych? Je¿eli tak , to akceptujesz wszystkie wersje siebie , je¿eli nie to dopiero uczysz siê poznawaÌ siebie. Odczyty informacji tez s¹ na wielu bardzo poziomach ich zrozumienia, bowiem zdecydowana wiêkszoœÌ nawet tych uznanych religijnych jest fa³szywa. Przekazuje tak prawdziwe treœci by nie by³y odczytane prawdy a tylko ich pozory blokuj¹ce Ludzkie samodzielne myœlenie. Jednak nawet przedstawienie najœwiêtszej prawdy nie jest ca³kowitym rozwi¹zaniem zagadnienia, bo akceptacja jej i zrozumienie w pe³ni nie jest mo¿liwe dla wszystkich w tym samym czasie równoczeœnie. Wiem to z osobistych doœwiadczeù z wieloma LudŸmi. Co z tego i oni przytakuj¹ w momencie us³yszenia informacji , jednak gdy jeszcze nie s¹ gotowi na zrozumienie jej sercem ( co znaczy dok³adnie wiedza ta jeszcze nie zgrywa siê z ich osobista wibracj¹) zapomn¹, przekrêc¹ do mo¿liwoœci osobistego pojmowania na dany moment i oœmiesz¹ przekazuj¹cego. Nazwa te treœci niezrozumia³ym be³kotem... bo w istocie dla nich tak jest nie odbieraj¹ jeszcze tych samych fal myœlowych. Zatem udowadnianie czegoœ komuœ kto to odrzuca za pierwszym razem , nie ma sensu, widaÌ jeszcze nie pora, po miesi¹cach latach tematy które przekazywa³am sta³y siê aktualne , a nawet zrozumia³e i na topie jak mi³oœÌ i jej rola w ¿yciu Cz³owieka oraz jego rozwoju osobistym. Ja nie mam potrzeby walki o moje priorytety myœlowe z nikim bo ju¿ dawno temu zaakceptowa³am wszystkie swoje odmiennoœci oraz prawo Ludzi do w³asnych. Zatem nie potrzeba nikomu udowadniaÌ co jest wa¿ne i najwa¿niejsze. Bowiem tylko to jest wa¿ne co dla kogoœ osobiœcie jest cenne. Jedyna istotnoœci¹ jest odnajdywanie siê ludzi podobnie myœl¹cych i posiadaj¹cych podobny system wartoœci , a przez to bliskich sobie, a niewalna o wpajanie w³asnych wartoœci w kogoœ. Ka¿dy kto bêdzie zmienia³ siebie , musi zrobiÌ to sam z w³asnej nie przymuszonej woli gdy uzna i¿ pozna³ , zobaczy³ i poczu³ coœ piêkniejszego ni¿ do tej pory i chce iœÌ t¹ drog¹. Udowadnianie i¿ moje jest lepsze i jesteœ g³upi/pia ze tego nie chcesz .... prowadzi donik¹d w tak wielkiej masie Ludzkich ró¿norodnoœci. Zatem informacja? Tak, jak najbardziej tak! Ale bez nakazowego podporz¹dkowania siê jej, pozostawmy Ludziom drogê wolnego wyboru z konfekcjami tych decyzji. Bo tylko one ucz¹ , ucz za pomoc¹ bólu i cierpienia co jest dla kogoœ z³e, oraz radoœci i szczêœcia co jest dobre. Nasza osobista odmiennoœÌ to tak¿e odmiennoœÌ potrzeb doœwiadczania zdarzeù i doznawania odczuÌ. Nie ma jednej nauki w tym samym czasie dla wszystkich razem, tak jak wiele jest szkó³ i klas w nich , tak samo wiele jest przekazów m¹droœci na wielu poziomach mo¿liwoœci Ludzkiego zrozumienia. Twój sfinksie jest jednym z nich ale mój równie¿ jest jednym poœród wieloœci. Kiara 
|
|
« Ostatnia zmiana: Sierpień 19, 2012, 10:30:45 wysłane przez Kiara »
|
Zapisane
|
|
|
|
Fair Lady
Gość
|
 |
« Odpowiedz #78 : Sierpień 19, 2012, 10:56:09 » |
|
sfinks cyt Najwa¿niejsze aby uchwyciÌ niÌ , tak jak w micie o Adriannie i jej k³êbku . Je¿eli uchwycisz t¹ niÌ i bêdziesz siê stara³ jej nie popl¹taÌ ,albo zerwaÌ ,mo¿esz przejœÌ ca³y ciemny labirynt i znaleŸÌ w œrodku rozwi¹zanie . W tym micie nie tylko chodzi o klebek nici, labirynt i Minotaura. Tu najwazniejsze jest, ze Ariadnie spodobal sie chlopak (ten Tezeusz) i wlasnie dlatego tak bardzo chciala mu pomoc. Bo gdyby byl kto inny to byloby jej wszystko jedno, czy go Minotaur zezre, czy nie. Tu jest moral : dla jednych gotowi jestesmy wejsc w ogien a inni sa nam obojetni. To wlasnie ta sila napedowa jest istotna i najwazniejsza  Ciekawie konczy sie historia milosci Ariadny do Tezeusza... podkreslam ponizej //cyt z mojego watku o "Basniach, bajkach, mitach i legendach"// "Kiedy Tezeusz przyby³ na Kretê, zosta³ zaprowadzony do króla Minosa. Piêknej Ariadnie na widok m³odego i dumnego Ateùczka ¿al œcisn¹³ serce na myœl o jego niechybnej œmierci w zawi³ych korytarzach Labiryntu. Postanowi³a pomóc Tezeuszowi. Kiedy nazajutrz grupa Ateùczyków zosta³a przyprowadzona do Labiryntu, Ariadna da³a potajemnie Tezeuszowi niÌ i powiedzia³a co ma czyniÌ, aby nie zab³¹dziÌ w krêtych korytarzach. Tezeusz pos³ucha³ rady Ariadny i przywi¹za³ niÌ u wejœcia do Labiryntu. Trzymaj¹c w rêku k³êbek nici wszed³ z Ateùczykami do Labiryntu. Odwa¿ny Tezeusz zabi³ straszliwego potwora i zwijaj¹c niÌ znalaz³ bez trudu drogê powrotn¹. Tezeusz uciekaj¹c do Aten, przed gniewem króla Minosa, zabra³ Ariadnê ze sob¹. Po drodze jednak, porzuci³ j¹ na wyspie Naksos, sk¹d zosta³a zabrana na Lemnos i poœlubiona przez Dionizosa. Œlubny dar Dionizosa - diadem Ariadny, Zeus przeniós³ miêdzy gwiazdy."
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Gość
|
 |
« Odpowiedz #79 : Sierpień 19, 2012, 10:57:14 » |
|
@ Kiara przekrĂŞcÂą do moÂżliwoÂści osobistego pojmowania na dany moment i oÂśmieszÂą przekazujÂącego. Nazwa te treÂści niezrozumiaÂłym beÂłkotem... bo w istocie dla nich tak jest nie odbierajÂą jeszcze tych samych fal myÂślowych.
I nie odbior¹ tych samych fal nigdy. Odbiorniki s¹ ró¿ne, inne anteny  To jednak¿e nie oznacza, aby na tym budowaÌ W³asn¹ Wa¿noœÌ Swojej Osobowoœci, bo choÌ to i tak nie ma znaczenia w ogólnym rozrachunku, to jest zwodnicze dla ca³oœci Istnienia tu i teraz jako Jednoœci. Przy okazji ró¿ne "szataùskie" byty ugrywaj¹ "swoje" podczas tego taùca przeró¿nych "Opinii Jedynie S³usznych". Tak jak piszecie, ka¿da historia to inna droga, ale tak czy inaczej wszystkie zakaùcza œmierÌ JA - choÌby ta fizyczna œmierÌ, ta ostateczna Brama, która odziera z iluzji doczesnoœci. "Memento mori" - pamiêtajmy o œmierci, bo to ona nadaje wartoœÌ ¿yciu  Na to, co bêdzie potem TY nie masz ¿adnego wp³ywu. Bo TY nie istniejesz w wiecznoœci. Wiele przekazów donosi o tym, ¿e "po tamtej stronie" sam siebie os¹dzasz i sam decydujesz czy nale¿y coœ jeszcze przepracowaÌ w kolejnym wcieleniu czy te¿ nie. Kto os¹dza siebie i co tak na prawdê os¹dzamy ? Istnienie patrzy na iluzoryczne JA, na historiê opowiedzian¹ wcieleniem. To samo ¿ycie , Pe³nia, pragnie tych historii doœwiadczaÌ i po to wydziela "iskierkê" do cia³a. Po drodze napatacza siê JA - paso¿yt, który ¿ywi siê t¹ "iskierk¹", boskim przep³ywem energii. Ona go napêdza, bez niej nie istnieje. To¿samoœÌ zyskujemy w trakcie ¿ycia fizycznego i tutaj ona zostaje. Zanim odejdzie usi³uje coœ tam "swojego" ugraÌ, coœ dowieœÌ, czegoœ siê chwyciÌ , udowodniÌ coœ komuœ, kogoœ czegoœ nauczyÌ, wykazaÌ. Taka gra na planszy, a kiedy siê koùczy to i tak chyc - wszystkie pionki do pude³ka 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ptak
Gość
|
 |
« Odpowiedz #80 : Sierpień 19, 2012, 12:09:04 » |
|
ÂŻycie w ktĂłrym wszystko jest zanurzone, w ktĂłrym wszystko siĂŞ dzieje, znajdzie sposĂłb, aby wyczyÂściĂŚ Ciebie. ÂŻYCIE, to najwiĂŞkszy program, do tego samo modyfikujÂący siĂŞ. Jest w nim miejsce na kaÂżdy eksperyment, z fazÂą JA rĂłwnieÂż.  I to wszelkie JA modyfikujÂą ten program. JA jest noÂśnikiem ÂświadomoÂści, jest jej zamykaniem i otwieraniem, poszerzaniem, zawĂŞÂżaniem. JeÂśli zniknÂą JA, nastanie CZAS… czy na nowy eksperyment? Na nowe ÂŻYCIE? Tego nie wiemy. Na razie sÂą JA, sÂą toÂżsamoÂści, sÂą istoty ludzkie i nieludzkie. Cieszmy siĂŞ tym, co mamy i kreujmy nowe Âświaty, nowych siebie.  DopĂłki ostanie siĂŞ chociaÂż jedno kochajÂące serce, dopĂłty Âżycie bĂŞdzie trwaĂŚ. A kochaĂŚ nie sposĂłb bezosobowo, tzn. bez siebie utoÂżsamionego. Przynajmniej tak to widzĂŞ. Nie mogĂŞ oddzieliĂŚ siĂŞ od siebie, by zobaczyĂŚ jak jest beze mnie. Gdziekolwiek nie pĂłjdĂŞ, zawsze bĂŞdzie to okreÂślona czÂąstka energii, z aktualnÂą ÂświadomoÂściÂą i toÂżsamoÂściÂą. Inaczej siĂŞ nie da. ToÂżsamoÂści, to ubiory i tyle. JA - to kreator, krawiec i model w jednym. Czasami JA bywa nagie, ale zawsze jest.  JA tworzy jak¹œ czasoprzestrzeĂą. Lecz czy sama czasoprzestrzeĂą potrafi stworzyĂŚ JA? Potrafi kochaĂŚ? Tego teÂż nie wiem. W koĂącu gdzieÂś byÂł poczÂątek wĂŞdrĂłwki. Miejsce naszego zrodzenia. I nie mam tu na myÂśli Ziemi. To byÂło póŸniej. A teraz? Teraz sÂą dylematy easta, sfinksa i kaÂżdego z nas. Jest uÂśmiech i radoœÌ.  SÂą Âłzy i cierpienie. Jest MIÂŁOÂŚĂ, ktĂłra spowija wszystko. Spoiwo doskonaÂłe, zgoda na WSZYSTKO. Niezmierzony potencjaÂł naszej kreatywnoÂści. To nie Âżycie kreuje, to my kreujemy Âżycie. Z samego ÂźrĂłdÂła naszych JA, poprzez niezliczone toÂżsamoÂści opatrzone koĂącĂłwkÂą ego, ktĂłre nas kotwiczy w Âśrodowisku. Pa 
|
|
« Ostatnia zmiana: Sierpień 19, 2012, 12:11:29 wysłane przez ptak »
|
Zapisane
|
|
|
|
arteq
Gość
|
 |
« Odpowiedz #81 : Sierpień 19, 2012, 12:34:16 » |
|
a mo¿e to Ty tkwisz w œlepej uliczce próbuj¹c udowadniaÌ tzw argumentami ? Czy one s¹ logiczne ? Czy da siê je zweryfikowaÌ ,czy raczej owa "weryfikacja" to Twoja interpretacja tylko ? dopóki nawet w najmniejszej czêœci pos³ugujê siê wiara (wszak i Ty to robisz, kwestia tylko kto w co wierzy) istnieje taka mo¿liwoœÌ. Weryfikacja mo¿e byÌ zarówno bezpoœrednia jak i poœrednia (nawet w badaniach naukowych - namacalnych obie s¹ dopuszczalne). W swoim zyciu spotyka³em siê o oboma przypadkami. Chcesz udowadniaÌ komuœ-coœ, ale tak na prawdê potrzebujesz tylko samoutwierdzenia w tym, co g³osisz. Nie. Wiele zdaù niemal¿e wymusza przebudzenie. Ju¿ sama œmierÌ Jezusa i zmartwychwstanie , w które wierzysz rzekomo, s¹ Przebudzeniem, ale nie widaÌ, aby w jakikolwiek sposób dotar³o. Kiedyœ dotrze. Mo¿e w³aœnie wtedy, kiedy odejdzie KTOŒ . I zastanowisz siê kto odszed³ . A mo¿e nie. Mam ju¿ takie doœwiadczania ¿yciowe - z odejœciem bardzo bliskich osób, zarówno okolicznoœci jak i nastêpstwa... potwierdzaj¹ moje spostrze¿enia i œcie¿kê po której siê poruszam. Sam do tego doszed³eœ ? Przeciez katolikom nie wolno samemu interpretowaÌ takiego Dzie³a ! Macie od tego Ksiêdza  Jak powiedzieli tak siê powtarza. £atka. Zaktualizuj dane. No ,ale mo¿na o tym pisaÌ, a i tak nie bêdzie widaÌ ,bo - jak to Arteq wykrêci³ znów "widzia³em wiele osób z pogl¹dami i argumentacj¹ zbli¿on¹ do Twojej. I zawsze powtarza³ siê ten sam schemat - logiczne, namacalne argumenty do nich nie trafia³y," Argumenty od niego Nie trafiaj¹ bo nie maj¹ ju¿ w kogo Widzisz East, kolejny "kamyk" - skoro nie trafiaj¹ jak twierdzisz, to sk¹d ten oddŸwiêk, odbicie? Skoro jest efekt musi i byÌ przyczyna...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Gość
|
 |
« Odpowiedz #82 : Sierpień 19, 2012, 15:16:45 » |
|
@ ArteqWidzisz East, kolejny "kamyk" - skoro nie trafiajÂą jak twierdzisz, to skÂąd ten oddÂźwiĂŞk, odbicie? Skoro jest efekt musi i byĂŚ przyczyna...
Tak, akcja-reakcja, ale nie ma reagujacego w tym  .MyÂśli nie rezonujÂące , ale reagujace siĂŞ przepisujÂą. To wszystko. @ PtakuÂŻYCIE, to najwiĂŞkszy program, do tego samo modyfikujÂący siĂŞ. Jest w nim miejsce na kaÂżdy eksperyment, z fazÂą JA rĂłwnieÂż. Owszem. PrzejawiÂło siĂŞ ,bo taki byÂł plan, aby doÂświadczyĂŚ i tej iluzji. Dog³êbnie. I to wszelkie JA modyfikujÂą ten program. ÂŻycie ,jak wspomniaÂłaÂś, jest samomodyfikujÂące siĂŞ . To zaÂś ogranicza kontrolera JA , ktĂłremu wydaje siĂŞ, Âże modyfikuje Âżycie. Jedynie tzw "prawo wolnej woli" moÂże zmusiĂŚ Âżycie do chwilowego posÂłuszeĂąstwa sztucznemu wirusowi JA. I ono siĂŞ podda z powodu wolnej woli. Tyle, Âże to kosztuje wysiÂłek i sporo energii, aby modyfikowaĂŚ Âżycie podÂług widzimisiĂŞ JA. Efektem tego spalania siĂŞ i wysiÂłku jest krĂłtkie (relatywnie) Âżycie przy koĂącu ktĂłrego JA siĂŞ rozwiewa. A mogÂłoby trwaĂŚ dÂłuÂżej , o wiele dÂłuÂżej  . Tymczasem energia idzie na bzdury wymyÂślane przez JA. JA jest noÂśnikiem ÂświadomoÂści, jest jej zamykaniem i otwieraniem, poszerzaniem, zawĂŞÂżaniem. Z Twojego opisu wynika, Âże JA jest raczej dyszÂą zamykajÂącÂą, otwierajÂącÂą, poszerzajÂącÂą , zawĂŞÂżajÂącÂą, ale nie noÂśnikiem. Odwrotnie - to Âżycie niesie wszystko i wszystko w sobie zawiera. ÂŚwiadomoœÌ zaÂś jest samym Âżyciem, zamiennie wg. "wzoru" energia=materia=ÂświadomoœÌ. JeÂśli zniknÂą JA, nastanie CZAS… czy na nowy eksperyment? Na nowe ÂŻYCIE? Tego nie wiemy. Zgoda . Nie wiemy co bĂŞdzie, jak zniknie JA, czyli Ty i Ja. My tego wiedzieĂŚ nie moÂżemy, a nawet nie chcemy. My chcemy kontrolowaĂŚ czas i Âżycie co jest nierealne. Na razie sÂą JA, sÂą toÂżsamoÂści MoÂże siĂŞ okazaĂŚ, Âże juÂż nie ma na to przestrzeni. MoÂże siĂŞ okazaĂŚ, Âże zostanie wymuszona JednoœÌ, a rzeczywiÂście, z powodu wolnej woli JA zostanie przeniesione na inny plan, innÂą planszĂŞ, gdzie bĂŞdzie siebie weryfikowaĂŚ z coraz bardziej apokaliptycznym efektem. MaÂło nam jeszcze ? Có¿, dostaniemy tego wiĂŞcej  Cieszmy siĂŞ tym, co mamy i kreujmy nowe Âświaty, nowych siebie. Tak, cieszmy siĂŞ, tylko z czego ? Co takiego mamy, Âżeby to byÂło nasze ? DopĂłki ostanie siĂŞ chociaÂż jedno kochajÂące serce, dopĂłty Âżycie bĂŞdzie trwaĂŚ. Oj, Âżycie bĂŞdzie trwaĂŚ zawsze. Czy to nie z powodu tego kochajÂącego serca Âżycie jeszcze toleruje ludzi ? A kochaĂŚ nie sposĂłb bezosobowo, tzn. bez siebie utoÂżsamionego. Przynajmniej tak to widzĂŞ.Nie mogĂŞ oddzieliĂŚ siĂŞ od siebie, by zobaczyĂŚ jak jest beze mnie Bo miÂłoœÌ nie jest przywiÂązana do Ciebie jak pies. Jak zabraknie Ciebie miÂłoœÌ teÂż bĂŞdzie, jej energia nie zniknie. Czy Ty moÂżesz kazaĂŚ sercu nie kochaĂŚ ? Albo moÂżesz kazaĂŚ siĂŞ zakochaĂŚ ? Albo odkochaĂŚ ? Czy TY cokolwiek moÂżesz uczyniĂŚ miÂłoÂści ? Bez siebie utoÂżsamionej TY nie zobaczysz ( bo nie bĂŞdzie komu), ale widzenie jest, czucie jest, myÂśli przepÂływajÂą, oddech nie zniknie, a serce nie przestanie kochaĂŚ, bo ono to nie TY. Gdziekolwiek nie pĂłjdĂŞ, zawsze bĂŞdzie to okreÂślona czÂąstka energii, z aktualnÂą ÂświadomoÂściÂą i toÂżsamoÂściÂą. Inaczej siĂŞ nie da. ToÂżsamoÂści, to ubiory i tyle. Tak ,gdziekolwiek TY nie pĂłjdziesz to tam bĂŞdziesz TY. ÂŚwiadomoœÌ teÂż bĂŞdzie, ale nie masz nad niÂą kontroli. Bez Ciebie zaÂś ÂŚwiadomoœÌ i tak bĂŞdzie. ToÂżsamoÂści porzucajÂąc stajesz w Naturze naga, taka jakÂą byÂłaÂś zanim DOWIEDZIAÂŁAÂŚ siĂŞ z drzewa wiadomoÂści dobrego i zÂłego , Âże coÂś jest wstydliwe. Ewa ubraÂła siĂŞ w listek figowy, bo otrzymaÂła (od gada - co znamienne ) JA. JA osÂądzajÂące, kombinujÂące , odrzucajÂące , wymyÂślajÂące co byĂŚ powinno , a czego nie powinno i dlaczego tak, a nie inaczej. JA - to kreator, krawiec i model w jednym. Czasami JA bywa nagie, ale zawsze jest. Tylko dlatego, Âże nie ma doÂświadczenia ani porĂłwnania z tym jak to moÂże byĂŚ bez JA. Ono jest wszystkim czego siĂŞ trzymasz wiĂŞc przypisujesz mu wszelkie atrybuty. WyobraÂźnia mogÂłaby wyzwoliĂŚ istnienie od JA ,lecz przywiÂązanie jest silniejsze  . JA tworzy jak¹œ czasoprzestrzeĂą. Nie moÂże stworzyĂŚ czegokolwiek bo nie istnieje. Jest iluzjÂą. We mgle teÂż wszystko wyglÂąda inaczej, niczym osobna czasoprzestrzeĂą, inny wymiar, ale kiedy mgÂła siĂŞ rozwiewa okazuje siĂŞ , Âże Âświat tam byÂł taki jak zawsze. To wraÂżenie i wyobraÂżenie -dziĂŞki mgle - zmieniaÂło perspektywĂŞ oglÂądu oraz dodawaÂło interpretacjĂŞ . Lecz czy sama czasoprzestrzeĂą potrafi stworzyĂŚ JA? Potrafi kochaĂŚ? MoÂże jest miÂłoÂściÂą samÂą w sobie ? SprawdÂź  Tego teÂż nie wiem. W koĂącu gdzieÂś byÂł poczÂątek wĂŞdrĂłwki. Miejsce naszego zrodzenia.
Nikt tego nie wie. PoczÂątek na Ziemi zacz¹³ siĂŞ od rodzicĂłw , rytuaÂły (chrzest) , poprzez rodzinĂŞ dalszÂą i znajomych , podwĂłrko ,szko³ê, pracĂŞ, wychowanie. A teraz? . Jest uÂśmiech i radoœÌ.  SÂą Âłzy i cierpienie. Jest MIÂŁOÂŚĂ, ktĂłra spowija wszystko. Spoiwo doskonaÂłe, zgoda na WSZYSTKO. Niezmierzony potencjaÂł (naszej) kreatywnoÂści. Tak, to wszystko jest .JEST bez przywiÂązywania siĂŞ do TEGO. Jest potencjaÂł kreatywnoÂści. Tylko czy to za TwojÂą sprawÂą ? To nie Âżycie kreuje, to my kreujemy Âżycie. Z samego ÂźrĂłdÂła naszych JA, poprzez niezliczone toÂżsamoÂści opatrzone koĂącĂłwkÂą ego, ktĂłre nas kotwiczy w Âśrodowisku.
Tak d³ugo dopóki bêdziesz w to wierzyÌ bêd¹ ³zy i cierpienie i wieczne szarpanie siê z ¿yciem, które wydaje Ci siê, ¿e kreujesz. Ono pozwala Ci na wszystko, bo jest nie zniszczalne. Nieuchronnym wnioskiem jest to, ¿e to nie TY ¿yjesz ¿ycie. Kiedy próbujesz to wymusiÌ wtedy -jak widaÌ w rzeczywistoœci - suma takich dzia³aù wpêdza ludzkoœÌ na skraj istnienia. Wielkie Wymieranie ma swój dalszy ci¹g  Trochê szkoda, bo tak ³atwo jest siê przebudziÌ z tego snu.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
sfinks
Gość
|
 |
« Odpowiedz #83 : Sierpień 19, 2012, 16:08:53 » |
|
sfinks cyt Najwa¿niejsze aby uchwyciÌ niÌ , tak jak w micie o Adriannie i jej k³êbku . Je¿eli uchwycisz t¹ niÌ i bêdziesz siê stara³ jej nie popl¹taÌ ,albo zerwaÌ ,mo¿esz przejœÌ ca³y ciemny labirynt i znaleŸÌ w œrodku rozwi¹zanie . W tym micie nie tylko chodzi o klebek nici, labirynt i Minotaura. Tu najwazniejsze jest, ze Ariadnie spodobal sie chlopak (ten Tezeusz) i wlasnie dlatego tak bardzo chciala mu pomoc. Bo gdyby byl kto inny to byloby jej wszystko jedno, czy go Minotaur zezre, czy nie. Tu jest moral : dla jednych gotowi jestesmy wejsc w ogien a inni sa nam obojetni. To wlasnie ta sila napedowa jest istotna i najwazniejsza  Ciekawie konczy sie historia milosci Ariadny do Tezeusza... podkreslam ponizej //cyt z mojego watku o "Basniach, bajkach, mitach i legendach"// "Kiedy Tezeusz przyby³ na Kretê, zosta³ zaprowadzony do króla Minosa. Piêknej Ariadnie na widok m³odego i dumnego Ateùczka ¿al œcisn¹³ serce na myœl o jego niechybnej œmierci w zawi³ych korytarzach Labiryntu. Postanowi³a pomóc Tezeuszowi. Kiedy nazajutrz grupa Ateùczyków zosta³a przyprowadzona do Labiryntu, Ariadna da³a potajemnie Tezeuszowi niÌ i powiedzia³a co ma czyniÌ, aby nie zab³¹dziÌ w krêtych korytarzach. Tezeusz pos³ucha³ rady Ariadny i przywi¹za³ niÌ u wejœcia do Labiryntu. Trzymaj¹c w rêku k³êbek nici wszed³ z Ateùczykami do Labiryntu. Odwa¿ny Tezeusz zabi³ straszliwego potwora i zwijaj¹c niÌ znalaz³ bez trudu drogê powrotn¹. Tezeusz uciekaj¹c do Aten, przed gniewem króla Minosa, zabra³ Ariadnê ze sob¹. Po drodze jednak, porzuci³ j¹ na wyspie Naksos, sk¹d zosta³a zabrana na Lemnos i poœlubiona przez Dionizosa. Œlubny dar Dionizosa - diadem Ariadny, Zeus przeniós³ miêdzy gwiazdy." Nie wspominam o Tezeuszu ,ale te¿ nie mówiê ,¿e go nie ma w moim ¿yciu .Naukê podejmuje siê przewa¿nie dla jakiegoœ celu .ByÌ mo¿e moim celem jest mi³oœÌ ( Tezeusz ) Jednak to s¹ moje osobiste sprawy i uczucia .Nikt nie musi o nich wiedzieÌ .Dlatego obraz moich poczynaù mo¿e byÌ dla kogoœ niekompletny . Tezeusz jest i to dla niego moje wielkie starania .Gdyby go nie by³o ,nie by³oby sprawy. Da³abym sobie na luz i ¿y³abym swoim ¿yciem .Niczego mi nie brakuje ,nawet powodzenia wœród p³ci przeciwnej ,nigdy nie mia³am z tym problemu .Problem by³ na poziomie fa³szywych uczuÌ ,je¿eli kogoœ chcê kochaÌ, to musi byÌ to mi³oœÌ œwiadoma i prawdziwa ,innej nie uznajê . Dodane przez edycjê . Proponujê wys³uchaÌ pewnej wypowiedzi ,na temat snu m³odego cz³owieka .Jednak prosi³abym nie zra¿aÌ siê do tego ,¿e bêdzie to g³oszone w koœciele .WiadomoœÌ dla tych ,którzy nie lubi¹ koœcio³a i kap³anów! WypowiedŸ ta nie ma nic wspólnego z koœcio³em i jego naukami .Sen ten opowiedzia³ kap³anowi m³ody cz³owiek ,który w swojej bezradnoœci nie wiedzia³ do kogo mo¿e siê zwróciÌ z t¹ m¹cz¹c¹ go tajemnic¹ . Mo¿na wys³uchaÌ treœci tego snu ,pod adresem -Sen Proroczy Szymona ze Stoczni z 30 lipca 2010r.
|
|
« Ostatnia zmiana: Sierpień 20, 2012, 10:03:40 wysłane przez sfinks »
|
Zapisane
|
|
|
|
Fair Lady
Gość
|
 |
« Odpowiedz #84 : Sierpień 20, 2012, 13:17:36 » |
|
sfinksie - ten Tezeusz wlasnie porzucil Ariadne, a wtedy zostala zona Dionizosa. W innym przekazie jest mowa, ze byla juz zona Dionizosa (Boga pijakow m.in.) i serduszko zapukalo do tego Tezeusza, wiec mu pomogla, bo sam nie dalby rady.
Czyli pomoc przyszla od kogos kto tajemnice znal. I zapewne byl wyzej w hierarchii (niebianski).
Jesli masz swojego Tezeusza to swietnie, bo to nadaje wszystkiemu sensu.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Gość
|
 |
« Odpowiedz #85 : Sierpień 20, 2012, 15:40:38 » |
|
sfinksie - ten Tezeusz wlasnie porzucil Ariadne, a wtedy zostala zona Dionizosa To wpadÂła z deszczu pod rynne .... wina  WidaĂŚ taka karma  Wcale nie taka zÂła przeca . Wszak na monopolu siĂŞ nieÂźle wychodzi W innym przekazie jest mowa, ze byla juz zona Dionizosa (Boga pijakow m.in.) i serduszko zapukalo do tego Tezeusza, wiec mu pomogla, bo sam nie dalby rady.
A w takim razie to Tezeusz okaza³by siê spoko goœÌ. Nie rusza co nie swoje, a nawet odstawi³ grzecznie do domciu. I pewnie na drogê buk³aczek z trunkiem szlachetnym dosta³ niejeden  A i k³êbuszek nici odda³, a pijak-Dionizos umieœci³ go na niebie, coby s³u¿y³ ¿eglarzom do nawigacji . Pijaczyna ,ale wie jak sie zachowaÌ 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Kiara
Gość
|
 |
« Odpowiedz #86 : Sierpień 20, 2012, 15:48:48 » |
|
A czy to nie by³ przypadkiem T.. Zeus ( obni¿enie wibracji ¿ycia z X (4) na T(3 w którym przestawi³ ustawienie wspó³rzêdnych z X na T ) , który po raz kolejny wy³udzi³ informacje od AR.. Ja.. DNA DNA wzorcowe kobiety? Gdy na³o¿ymy T na X ( tylko o tej samej d³ugoœci ramion) i ustawimy ramiona poprzeczne T w œrodku X uzyskamy gwiazdê siedmioramiennn¹, wzorzec ¿ycia w materii. Co zatem zosta³o wykorzystane z wiedzy AR-IA-DNA i kto to zrobi³ , oraz w jakim celu? Czy to nie ten genetyk Enki chwal¹cy siê w tej dziedzinie niesamowitymi osi¹gniêciami , wykorzysta³ DNA kobiece rozwijaj¹c jego niÌ? A nastêpnie razem z innymi tworzy³ bioroboty, które zdominowa³y ziemiê iloœciowo. I wykorzysta³ je do blokowania Ludzi jak zwykle? Kiara 
|
|
« Ostatnia zmiana: Sierpień 20, 2012, 16:34:21 wysłane przez Kiara »
|
Zapisane
|
|
|
|
sfinks
Gość
|
 |
« Odpowiedz #87 : Sierpień 20, 2012, 18:46:05 » |
|
sfinksie - ten Tezeusz wlasnie porzucil Ariadne, a wtedy zostala zona Dionizosa. W innym przekazie jest mowa, ze byla juz zona Dionizosa (Boga pijakow m.in.) i serduszko zapukalo do tego Tezeusza, wiec mu pomogla, bo sam nie dalby rady.
Czyli pomoc przyszla od kogos kto tajemnice znal. I zapewne byl wyzej w hierarchii (niebianski).
Jesli masz swojego Tezeusza to swietnie, bo to nadaje wszystkiemu sensu.
Pijak te¿ by³. By³ te¿ z³odziej a w ogóle przechlapane ¿ycie ,które doprowadzi³o mnie do ciê¿kiej nieuleczalnej niemocy . by³am na dnie ,kiedy pojawi³ siê On .Piêkny ,dobry ,prawy ,m¹dry i uczciwy . Miêdzy nami nic nie by³o ,tylko moja ogromna pa³aj¹ca mi³oœÌ .Odszed³ jednak ,poniewa¿ musia³ odejœÌ ,takie by³o nasze przeznaczenie . Kocham jego i jestem wierna tej mi³oœci . A te wszystkie moje szaleùstwa odda³abym w jednej sekundzie ,gdyby do mnie wróci³.
|
|
« Ostatnia zmiana: Sierpień 20, 2012, 19:14:40 wysłane przez sfinks »
|
Zapisane
|
|
|
|
Astre
Gość
|
 |
« Odpowiedz #88 : Sierpień 20, 2012, 20:39:09 » |
|
Pijak teÂż byÂł.
Pijak to istota, ktĂłra woli zapiĂŚ siĂŞ na ÂśmierĂŚ niÂż przypatrzeĂŚ siĂŞ swojej prawdzie prosto w oczy. PoszukiwaÂł on wsparcia, pomocy, zrozumienia. Ale jej nie otrzymaÂł, wiĂŞc odszedÂł ! ByÂł teÂż zÂłodziej.
Z³odziej to kolejna zalêkniona istota. Jej odziedziczony wzorzec istnienia opiera siê g³ównie na lêku i na emocjach przetrwania. Boi siê, ¿e mo¿e utraciÌ to co uda³o mu siê zgromadziÌ, wiêc kradnie. a w ogóle przechlapane ¿ycie ,które doprowadzi³o mnie do ciê¿kiej nieuleczalnej niemocy .
Nie ma przechlapanego ¿ycia. Wszystko co siê wydarza, zdarza siê nie nam, ale dla NAS ! Tak zawane trudne sytucje, to idealny nauczyciel. Akceptacja i zrozumienie dziej¹cych siê procesów to droga do uzdrowienia. Przechlapane ¿ycie, to zwyczajny os¹d, a nie proces zrozumienia. pojawi³ siê On .Piêkny ,dobry ,prawy ,m¹dry i uczciwy . Miêdzy nami nic nie by³o ,tylko moja ogromna pa³aj¹ca mi³oœÌ .Odszed³ jednak ,poniewa¿ musia³ odejœÌ ,takie by³o nasze przeznaczenie . Kocham jego i jestem wierna tej mi³oœci .
Mo¿e i by³ ''piêkny'' i ''m¹dry'' etc. (pojêcie wzglêdne i wymierne) Niemniej jednak to on taki by³. Lecz o wiele wa¿niejsze jest to jaka Ty jesteœ, jaki system wartoœci budujesz, jakie sobie wyznaczasz cele I zadania, a nie ten ktoœ ? Twoja ''mi³oœÌ'' oparta by³a na wyznaczniku : Kocham Ciê bo Ciê potrzebujê. Potrzebujê Ciê, poniewa¿ spe³niasz moje oczekiwnia - bo jesteœ ''m¹dry'', ''wykszta³cony'' itd.... Tymczasem nikt nie ¿yje po to, aby spe³ni¹c czyjekolwiek oczekiwania. Mi³oœÌ przychodzi na zaproszenie ... Tym zaproszeniem jest otwartoœÌ, ufnoœÌ, zrozumienie, dojrza³oœÌ serca, czyli œwiadomoœÌ serca. A œwiadomoœÌ serca, to pewien fraktalny kszta³t przejœcia. Nie ma to nic wspólnego kogo niby ma siê kochac, bo jet piêkny, wykszta³cony etc... To o czym Ty piszesz, to zwyczajne zauroczenie, a nie ¿adna tam mi³oœÌ. Jednak wszechœwiat upomni siê o swoj¹ schedê. Nadejdzie czas, ¿e zrujnuje Twoje ¿ycie. Nie po to, aby Cie skrzywdziÌ, ale po to, abyœ zrozumia³a t¹ dydaktyczn¹ zabawê w ¿ycie i zrozumia³a jej regu³y. Mnie Wszechœwiat rujnuje ¿ycie codziennie. Jestem za to wdziêczny, ¿e moge dziêki temu wiele siê nauczyÌ.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Fair Lady
Gość
|
 |
« Odpowiedz #89 : Sierpień 20, 2012, 21:20:32 » |
|
AstreTo o czym Ty piszesz, to zwyczajne zauroczenie, a nie ¿adna tam mi³oœÌ. Nic dodac nic ujac... znawca rzeczy wydal swoj okrzyk (rozpaczy?). Chlopie, to zauroczenie to jest wlasnie ten wasz pierwiastek boski!!! Bo jak w centralce (na Orionie, czy innych laboratoriach) mogliby wiedziec jakiego samca podeslac samiczce. Takiego wlasnie! "Zauroczonego"  To nie rozumie sie samo przez sie - o wszystko trzeba zabiegac, i dac "cos" z siebie, aby moc cieszyc sie i tak jak sfinks napisala miec o kim marzyc. Bo na tym to wszystko polega, ze w koncu zdefiniowala czego chce. I on tez sie pojawi, bo juz wie o tym. Jakie to proste.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Astre
Gość
|
 |
« Odpowiedz #90 : Sierpień 20, 2012, 22:30:12 » |
|
Nic dodac nic ujac... znawca rzeczy wydal swoj okrzyk (rozpaczy?). Chlopie, to zauroczenie to jest wlasnie ten wasz pierwiastek boski!!! Bo jak w centralce (na Orionie, czy innych laboratoriach) mogliby wiedziec jakiego samca podeslac samiczce. Takiego wlasnie! "Zauroczonego"  To nie rozumie sie samo przez sie - o wszystko trzeba zabiegac, i dac "cos" z siebie, aby moc cieszyc sie i tak jak sfinks napisala miec o kim marzyc. Bo na tym to wszystko polega, ze w koncu zdefiniowala czego chce. I on tez sie pojawi, bo juz wie o tym. Jakie to proste. Niestety, ale conajwy¿ej mogê napisaÌ, ¿e opowiadasz g³upoty. Piszesz o jakichœ pierwiastkach boskich, centralkach na Orionie, a w sumie piszesz o niczym ! Polecam przestudiowanie przynajmniej tego artyku³u Julity Dybowskiej pt : Mi³oœÌ przychodzi na zaproszenie. http://forum.gazeta.pl/forum/w,24087,88821637,88821637,Milosc_przychodzi_na_zaproszenie_.html
|
|
« Ostatnia zmiana: Sierpień 20, 2012, 22:30:59 wysłane przez Astre »
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Gość
|
 |
« Odpowiedz #91 : Sierpień 21, 2012, 00:16:06 » |
|
Fair Lady po prostu tĂŞsknisz za miÂłoÂściÂą i tyle  Niech Ci siĂŞ zatem stanie. Tzn partnerowi 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
sfinks
Gość
|
 |
« Odpowiedz #92 : Sierpień 21, 2012, 03:40:00 » |
|
AstreTo o czym Ty piszesz, to zwyczajne zauroczenie, a nie ¿adna tam mi³oœÌ. Nic dodac nic ujac... znawca rzeczy wydal swoj okrzyk (rozpaczy?). Chlopie, to zauroczenie to jest wlasnie ten wasz pierwiastek boski!!! Bo jak w centralce (na Orionie, czy innych laboratoriach) mogliby wiedziec jakiego samca podeslac samiczce. Takiego wlasnie! "Zauroczonego"  To nie rozumie sie samo przez sie - o wszystko trzeba zabiegac, i dac "cos" z siebie, aby moc cieszyc sie i tak jak sfinks napisala miec o kim marzyc. Bo na tym to wszystko polega, ze w koncu zdefiniowala czego chce. I on tez sie pojawi, bo juz wie o tym. Jakie to proste. Zrozumia³aœ sedno sprawy ,nic nie jest takie proste aby mo¿na tutaj na forum opisaÌ kilkoma zdaniami . Droga do mi³oœci jest d³uga i krêta ,dlatego gdy pojawia siê w naszym sercu ,cz³owiek odbiera j¹ jak cenny skarb . Nie mo¿na dyskutowaÌ o cudzej mi³oœci ,tylko ten ,kto kocha wie co czuje . Pijak nie odszed³, to ja odesz³am .Z³odziej ,byÌ mo¿e potrzebowa³ pomocy ,krad³ z bezradnoœci i potrzeby ,kocha³ mnie i ja jego kocha³am .By³a to mi³oœÌ zazdrosna i brutalna ,musia³am odejœÌ od niego mimo,¿e kocha³am . Nie mog³am pozwoliÌ aby ktoœ depta³ moj¹ godnoœÌ . Sprawy mi³oœci ,s¹ zawi³e i trudno o nich mówiÌ ,jak o wycieczce do lunaparku .Mi³oœÌ do brutala ,z³ama³a mi serce i to by³ bardzo du¿y problem ,¿e potrzebowa³am pomocy . Trudno ¿yÌ z sercem na temblaku ,trudno nawet wyraziÌ jak bardzo mo¿na siê przez to pochorowaÌ . ¯ycie przez to staje siê ciê¿kie ,a trudnoœci z zaufaniem komukolwiek ,powoduj¹ utratê sensu ¿ycia i zamkniêcie siê w sobie. Wtedy gdy ju¿ przestajesz wierzyÌ w mi³oœÌ i ludzi ,pojawia siê ktoœ -mi³y ,czu³y i wyrozumia³y .OdwrotnoœÌ tego wszystkiego ,co ciê porani³o .Szanuje ciê i nawet nie próbuje uraziÌ twojej godnoœci .Mimo swoich ewidentnych pragnieù ,nic nie próbuje od ciebie uzyskaÌ na si³ê , a w dodatku mówi ¿e kocha ,jak tu nie oszaleÌ na punkcie takiego cz³owieka . Prawd¹ jest ,¿e pozosta³ w moim sercu jako marzenie ,wierzê w powiedzenie ,,Góra z góra siê nie zejdzie ,ale cz³owiek z cz³owiekiem zawsze siê zejdzie,, to jest moja filozofia zakochanej kobiety ,która kocha ,têskni ,jest wierna i czeka.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Gość
|
 |
« Odpowiedz #93 : Sierpień 21, 2012, 09:15:17 » |
|
@ Sfinks
Droga do miÂłoÂści jest dÂługa i krĂŞta ,dlatego gdy pojawia siĂŞ w naszym sercu ,czÂłowiek odbiera jÂą jak cenny skarb .
Wcale nie jest trudna i krêta. Jak sama napisa³aœ - pojawia siê w sercu. Nie mo¿esz jej wywo³aÌ, zmusiÌ, czy odegnaÌ. Sama siê pojawia. A co wiêcej, mi³oœÌ jest wszêdzie dooko³a -bo ma naturê harmonicznej fali - tylko ludzki odbiornik nie zawsze stroi Sfinksie spójrz mo¿e na swoje traumatyczne doœwiadczenia nieco inaczej. Brutal pokaza³ Tobie co za baga¿ nosisz - ten ca³y baga¿ oczekiwaù i wyobra¿eù. Pokaza³, ¿e to jest zbêdne. Mo¿na uwolniÌ siê od baga¿u, a nawet od siebie - tej ,która uwalnia. Wtedy gdy ju¿ przestajesz wierzyÌ w mi³oœÌ i ludzi ,pojawia siê ktoœ -mi³y ,czu³y i wyrozumia³y Istot¹ tego rozpoznania, którym samo ¿ycie cz³owieka obdarza jest moment ,kiedy przestajesz wierzyÌ. Innymi s³owy , kiedy odpuszczasz kontrolê, pragnienia, wiarê, i ka¿de inne natrêctwa i pozwalasz sprawom po prostu siê dziaÌ dalej. Wtedy, ot tak, po prostu szczêœcie siê dzieje. Nie dzieje siê ono Tobie. Dzieje siê po prostu.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Fair Lady
Gość
|
 |
« Odpowiedz #94 : Sierpień 21, 2012, 09:27:11 » |
|
Ciekawa dyskusja i byc moze wlasnie o tym sfinks chce sobie pogadac, aby przekazac innym swe doswiadczenie. .Szanuje ciê i nawet nie próbuje uraziÌ twojej godnoœci .Mimo swoich ewidentnych pragnieù ,nic nie próbuje od ciebie uzyskaÌ na si³ê , a w dodatku mówi ¿e kocha ,jak tu nie oszaleÌ na punkcie takiego cz³owieka . No wlasnie... szanuje i juz wiem co faceci maja na mysli, gdy tak gadaja (nieraz nawet klecza!! i placza) tylko, ze z tego szanowania odchodza, bo przeciez nie moga splugawic godnosci tej ukochanej. .... 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Gość
|
 |
« Odpowiedz #95 : Sierpień 21, 2012, 10:08:32 » |
|
Fair Lady, a co , lubisz byĂŚ troszkĂŞ "potargana" przez macho ?  Tak wiesz, dla draki i wiĂŞkszych emocji - niczym gra wstĂŞpna.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
sfinks
Gość
|
 |
« Odpowiedz #96 : Sierpień 21, 2012, 10:29:57 » |
|
Ciekawa dyskusja i byc moze wlasnie o tym sfinks chce sobie pogadac, aby przekazac innym swe doswiadczenie. .Szanuje ciê i nawet nie próbuje uraziÌ twojej godnoœci .Mimo swoich ewidentnych pragnieù ,nic nie próbuje od ciebie uzyskaÌ na si³ê , a w dodatku mówi ¿e kocha ,jak tu nie oszaleÌ na punkcie takiego cz³owieka . No wlasnie... szanuje i juz wiem co faceci maja na mysli, gdy tak gadaja (nieraz nawet klecza!! i placza) tylko, ze z tego szanowania odchodza, bo przeciez nie moga splugawic godnosci tej ukochanej. ....  Widzê ,¿e znasz siê na rzeczy ,jak ka¿da kobieta ,która chcia³aby aby facet j¹ szanowa³ ,a nie namawia³,przysiêga³,zaklina³ ,a potem lekcewa¿y³. Widzê ,¿e z facetami trudno rozmawiaÌ ,z ich tutaj wypowiedzi wynika ,¿e nie bardzo rozumiej¹ kobiety . W³aœciwie odesz³am ja .Ale z ciê¿kim sercem .Musia³am tak post¹piÌ ,poniewa¿ by³y przeszkody -rodzinne i spo³eczne .ByÌ mo¿e ktoœ powie -,,je¿eli siê kochaliœcie ,to co was ludzie obchodz¹?,, Obchodz¹ i to bardzo ,je¿eli ktoœ ma prawy charakter ,atmosfera skandalu i wszystkich nieprzyjemnoœci zwi¹zanych z nieprawym postêpowaniem ,jest dla niego zabójcza .W takiej atmosferze ,niektórzy ludzie nie mog¹ ¿yÌ i cieszyÌ siê ¿yciem . Ja nie mogê ,dzia³a to na mnie przygnêbiaj¹co i nie daje radoœci .Czyli stan mojego zdrowia musia³by wróciÌ z powrotem ,do punktu wyjœcia .
|
|
« Ostatnia zmiana: Sierpień 21, 2012, 10:42:09 wysłane przez sfinks »
|
Zapisane
|
|
|
|
ptak
Gość
|
 |
« Odpowiedz #97 : Sierpień 21, 2012, 10:47:06 » |
|
Wtedy, ot tak, po prostu szczĂŞÂście siĂŞ dzieje. Nie dzieje siĂŞ ono Tobie. Dzieje siĂŞ po prostu. Czyli sztuka dla sztuki? Tylko, co z tego szczĂŞÂścia, gdy nie bĂŞdziesz wiedziaÂł, Âże jesteÂś szczĂŞÂśliwy? Musi byĂŚ w czÂłowieku coÂś, co zidentyfikuje Ăłw stan szczĂŞÂśliwoÂści, nazwie go i bĂŞdzie siĂŞ nim radowaĂŚ. Inaczej mimo szczĂŞÂścia bĂŞdzie wegetacja. Co mi po najbardziej wyszukanej potrawie, jeÂśli nie potrafiĂŞ poczuĂŚ jej smaku i siĂŞ nim rozkoszowaĂŚ? Co mi po miÂłoÂści, gdy jej nie doceniĂŞ? Samo skupisko cielesnych komĂłrek tego nie potrafi, musi byÂś jakieÂś centrum zbierajÂące bodÂźce, przetwarzajÂące je i nadajÂące wartoœÌ. Inaczej wartoœÌ jest bezwartoÂściowa. Nawet system wartoÂści najbardziej szczytnych, gdy jego idea nie zakotwiczy siĂŞ w umysÂłach jest pustym zlepkiem jakichÂś tam impulsĂłw, pustÂą falÂą. To JA nadaje wszystkiemu sens i oÂżywia WszechÂświat. Inaczej bylibyÂśmy jak nieprzytomne ciaÂła podtrzymywane przy Âżyciu przez aparaturĂŞ. I co im wĂłwczas po falach szczĂŞÂścia, miÂłoÂści, ktĂłre niewÂątpliwie przepÂływajÂą przez nie? Nie neguj east czegoÂś, co powstaÂło wskutek pierwotnej idei, planu i co doskonaliÂło siĂŞ przez eony czasu. I nie myl duszy/ducha z toÂżsamoÂściÂą. ToÂżsamoœÌ jest stanem przejÂściowym, nie ona jest TwojÂą istotÂą rzeczy. I nie jacyÂś obcy podarowali Ci Twoje JA. MogÂą Ci podarowaĂŚ toÂżsamoœÌ, o ile JA uzna, Âże warto przez niÂą przejœÌ, by siĂŞ wzbogaciĂŚ. Jak dostrzegasz zapewne, na forum peÂłno jest toÂżsamoÂści, ktĂłre na pierwszy rzut oka kotÂłujÂą siĂŞ, zwalczajÂą, negujÂą, oskarÂżajÂą, rzutujÂą swoje stany (chociaÂżby zazdroÂści  ) na innych… ...ale wyÂżej jest JA ogarniajÂące wszystko i wiedzÂące. To nasze centrum, dyspozytornia dla niezliczonych kreacji. OdciĂŞcie siĂŞ od JA wystawia ciaÂło na pastwĂŞ obcych lokatorĂłw, ktĂłre staje siĂŞ wĂłwczas marionetkÂą. Bo nie ono jest esencjÂą Âżycia. EsencjÂą Âżycia jest kreatywne JA, tworzÂące stan najwyÂższej gotowoÂści. Sublimacja boskoÂści. NajwiĂŞkszy DAR. To pa 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Gość
|
 |
« Odpowiedz #98 : Sierpień 21, 2012, 12:12:22 » |
|
Wtedy, ot tak, po prostu szczĂŞÂście siĂŞ dzieje. Nie dzieje siĂŞ ono Tobie. Dzieje siĂŞ po prostu. Czyli sztuka dla sztuki? Tylko, co z tego szczĂŞÂścia, gdy nie bĂŞdziesz wiedziaÂł, Âże jesteÂś szczĂŞÂśliwy? JA nie wiem. Odczucie szczĂŞÂścia jest. Wibruje w caÂłej Istocie, kiedy przychodzi. Musi byĂŚ w czÂłowieku coÂś, co zidentyfikuje Ăłw stan szczĂŞÂśliwoÂści, nazwie go i bĂŞdzie siĂŞ nim radowaĂŚ.
Odczucia dekoduj¹ siê poprzez serce. Nikt ich nie nazywa tak jak nie ma nikogo, kto inaczej rozumie kolor czerwony. To s¹ tak zwane qualia ( termin naukowy) czyli pierwotne znaczenia. Maleùkie dziecko wyra¿a szczêœcie ca³ym sob¹ ,choÌ oczywiœcie "szczêœcie" to zaledwie nazwa , okreœlenie na ten stan w jêzyku polskim. Nazwy i okreœlenia s¹ elementem póŸniejszego oprogramowania stworzonego dla celów z³o¿onej komunikacji werbalnej pomiêdzy jednostkami na wyra¿enie naturalnego stanu szczêœcia. JA nie jest potrzebne do tego, aby odczucie siê pojawi³o i ogarnê³o ludzk¹ istotê. Ono co najwy¿ej wyra¿a werbalnie, komunikuje stan bie¿¹cy. Co mi po najbardziej wyszukanej potrawie, jeœli nie potrafiê poczuÌ jej smaku i siê nim rozkoszowaÌ?
Bardzo dobre pytanie, bo prowadzi wprost do sedna  Nie potrafisz poczuĂŚ. Smak dekodujÂą zmysÂły. Co takiego robisz szczegĂłlnego, aby ten smak poczuĂŚ ? PrzykÂładowo - otrzymujesz do posmakowania trunek ,ale masz zasÂłoniĂŞte oczy. Masz odgadn¹Ì do czego naleÂży smak. Najpierw pojawia siĂŞ ciekawoœÌ. Na jĂŞzyku kubki smakowe pracujÂą (na tym etapie nie wiesz), sygnaÂły pÂłynÂą do tylnej czĂŞÂści mĂłzgu, a w caÂłym mĂłzgu trwa przeszukiwanie danych pamiĂŞciowych (to jeszcze nie jest etap rozkoszowania sie lub nie) ,aby nastÂąpiÂło skojarzenie smaku z nazwÂą produktu. Kiedy to siĂŞ udaje dopiero wtedy nastĂŞpuje okreÂślenie " wyszukany trunek" (albo "fe, jaka siara"  ). Kiedy prĂłbujesz nowej, nieznanej wczeÂśniej potrawy polegasz na odczuciach czy to przyjemnych, albo teÂż nieprzyjemnych i dopiero w rezultacie tego rozpoznania nastĂŞpuje zaszufladkowanie i skojarzenie. Dopiero tu , na samym koĂącu tego procesu pojawia siĂŞ JA CZUJĂ. Ale to tylko ogÂłoszenie wyniku caÂłego procesu w ktĂłrym Âżadne JA nie bierze udziaÂłu. Opisane procesy dziejÂą siĂŞ automatycznie. Nikt nie ma nad nimi kontroli, nikt nie Âśledzi przepÂływu informacji w mĂłzgu - to wiadomo dopiero na podstawie zbudowanych modeli naukowych. Co mi po miÂłoÂści, gdy jej nie doceniĂŞ? Zatem oznacza to tylko, Âże TY narzucasz koĂącowy wniosek czyli na przykÂład DOCENIAM. MiÂłoœÌ jest tak czy inaczej przepÂływa. ÂŻycie ufne jest i godzi siĂŞ na werdykt, chociaÂż mogÂą pojawiĂŚ siĂŞ odczucia przykroÂści czy ciĂŞÂżkoÂści na sercu - nie masz nad tym kontroli. MoÂże nawet tzw sumienie siĂŞ odezwaĂŚ -caÂłkiem niezaleÂżnie od Ciebie. PojawiĂŚ siĂŞ mogÂą sprzeczne uczucia, tzw "wewnĂŞtrzna walka" nad ktĂłrÂą nie masz kontroli TY. Decyzja jakaÂś w koĂącu zapada pomimo "wewnĂŞtrznego sprzeciwu" ,albo teÂż na korzyœÌ tegoÂż sprzeciwu. Nie jesteÂś w stanie przewidzieĂŚ jak to siĂŞ skoĂączy. No, chyba, Âże trzymasz siĂŞ mocno programu JA . Ja nie doceniĂŞ miÂłoÂści i juÂż. Po co mi ona. SÂą i tacy ludzie, bardzo silnie utoÂżsamieni. musi byÂś jakieÂś centrum zbierajÂące bodÂźce, przetwarzajÂące je i nadajÂące wartoœÌ. Naukowo udowodniono, Âże w mĂłzgu informacje nie przepÂływajÂą do/z Âżadnego centralnego procesora, tylko sÂą kolektywnie przetwarzane w miejscu. Poprzez rezonans miĂŞdzy neuronami (znĂłw te mikrotubule) informacja jest dostĂŞpna dla wszystkich czĂŞÂści mĂłzgu na raz. Na ostateczny wynik wpÂływajÂą emocje, pamiĂŞĂŚ, skojarzenia, nastrĂłj , naraz a to wszystko zachodzi jednoczeÂśnie w architekturze rozproszonej. Nie ma decydenta ,ktĂłry podejmuje decyzjĂŞ. A co wiĂŞcej wszystko to dzieje siĂŞ na 6 sekund ZANIM jakiÂś "ktoÂś-kontroler" ogÂłosi wynik jakoby wÂłasny. Nikogo takiego nie ma. Nie ma Âżadnego "centrum". Inaczej wartoœÌ jest bezwartoÂściowa. Ano widzisz tu juÂż jest inny proces wartoÂściowania. "SÂłoĂące Âświeci" - to jest stwierdzenie faktu. "Jest bardzo gorÂąco" - to wartoÂściowanie wypÂływajÂące z JA ( bo inne JA zawartoÂściuje " jest ciepÂło") To JA nadaje wszystkiemu sens i oÂżywia WszechÂświat. WszechÂświat obywaÂł siĂŞ bez JA na dÂługo przed tym jak pojawiÂło siĂŞ ono w ludzkim ciele. JA co najwyÂżej sÂądzi, Âże nadaje wszystkiemu sens i tylko dlatego, Âże samo nadaje sobie takÂą waÂżnoœÌ. Nie jest to obiektywnÂą prawdÂą. Jest jedynie subiektywnÂą prawdÂą. Inaczej bylibyÂśmy jak nieprzytomne ciaÂła podtrzymywane przy Âżyciu przez aparaturĂŞ. Czy ptaki i drzewa sÂą nieprzytomne i podtrzymywane przez aparaturĂŞ ? Nie posiadajÂą JA. Nie myÂślÂą myÂśli, a jednak wszystko gra w Naturze i krĂŞci siĂŞ nawet ,o zgrozo, wtedy, kiedy nikt nie patrzy ! Co za niedopatrzenie  I co im wĂłwczas po falach szczĂŞÂścia, miÂłoÂści, ktĂłre niewÂątpliwie przepÂływajÂą przez nie? ÂŚpiew ptaka wyraÂża fale szczĂŞÂścia i miÂłoÂści. Szum liÂści drzew to wyraÂża, ich zielony, soczysty kolor to wyraÂża, szorstki pieĂą , a nawet -wkrĂłtce - kiedy z¿ó³knÂą i opadnÂą to teÂż bĂŞdÂą wyraÂżaĂŚ fale szczĂŞÂścia i miÂłoÂści. Nawet wtedy, kiedy nikt nie bĂŞdzie patrzyÂł na to, albo nie rozpozna tego zajĂŞty jakimiÂś tam "swoimi" myÂślami bĂŞdÂą to wyraÂżaĂŚ. Nie neguj east czegoÂś, co powstaÂło wskutek pierwotnej idei, planu i co doskonaliÂło siĂŞ przez eony czasu. Obcy implant jest iluzjÂą. To rozpoznanie, nie negacja. I nie myl duszy/ducha z toÂżsamoÂściÂą. Duch /dusza to nazwy dla zupeÂłnie czegoÂś innego. ToÂżsamoœÌ jest stanem przejÂściowym, nie ona jest TwojÂą istotÂą rzeczy. DokÂładnie , nie jest. I nie jacyÂś obcy podarowali Ci Twoje JA. MogÂą Ci podarowaĂŚ toÂżsamoœÌ, o ile JA uzna, Âże warto przez niÂą przejœÌ, by siĂŞ wzbogaciĂŚ. No to czym/kim jesteÂś, skoro nie jesteÂś toÂżsamoÂściÂą, tylko uwaÂżasz, Âże jesteÂś swoim JA ? ToÂżsamoœÌ ma cechy. Jak odró¿niasz jÂą od SIEBIE ? ...ale wyÂżej jest JA ogarniajÂące wszystko i wiedzÂące. Zatem ... Kim jesteÂś ? - oto najwaÂżniejsze pytanie  To nasze centrum, dyspozytornia dla niezliczonych kreacji. Siedzi tam sobie taki maÂły ludzik i w³¹cza i prze³¹cza ? OsÂądza, wydaje werdykty mniema i kalkuluje ? OdciĂŞcie siĂŞ od JA wystawia ciaÂło na pastwĂŞ obcych lokatorĂłw, ktĂłre staje siĂŞ wĂłwczas marionetkÂą Rozpoznanie JA i rozpuszczenie go to pierwszy krok ku wolnoÂści od jakichkolwiek lokatorĂłw - bo kaÂżdy jeden widaĂŚ wtedy wyraÂźnie. ÂŁatwo wyczuĂŚ zamiar przejĂŞcia kontroli. MoÂże jÂą przej¹Ì wy³¹cznie wtedy, kiedy jest za co zÂłapaĂŚ - za JA wÂłaÂśnie. Bo moÂże wymusiĂŚ kontrolĂŞ strachem - to JA siĂŞ boi. MoÂże wymusiĂŚ kontrolĂŞ zachĂŞtÂą - bo JA pragnie . Bo JA chce, bo d¹¿y, bo usiÂłuje,bo siĂŞ Âłatwo denerwuje, bo to czy tamto je wkurza, bo jest jakieÂś, takie , a nie inne - miliony sznurkĂłw do pociÂągniĂŞcia . Rozpoznanie iluzorycznoÂści JA uwalnia od tego wszystkiego, bo to widaĂŚ. Ale masz w jednym racjĂŞ. Nie puszczaĂŚ rozpoznanego. Rozpoznanie iluzji JA ogranicza jego kontrolĂŞ - to jedna sprawa. Inna sprawa, Âże w sztucznie wykreowanym Âświecie nie sposĂłb siĂŞ poruszaĂŚ bez implantu JA . Zatem uwaÂżnoœÌ i dyscyplina rozpoznania tak. Odrzucenie nie. Bo nawet nie ma juÂż komu odrzucaĂŚ ani akceptowaĂŚ  EsencjÂą Âżycia jest kreatywne JA, tworzÂące stan najwyÂższej gotowoÂści och, aleÂż kreatywne jest to JA. Tak bardzo, Âże ludzkoœÌ pĂŞdzi wprost w przepaœÌ i jeszcze PlanetĂŞ za sobÂą ciÂągnie. Kreatywny stan zagroÂżenia dla Âżycia -stan najwyÂższej gotowoÂści. Có¿, doprawdy, jest siĂŞ czym pochwaliĂŚ. Po owocach ich poznacie.... To jest wÂłaÂśnie nasze, takie ludzkie. . Sublimacja boskoÂści. to to nie jest. "PodziĂŞkowaĂŚ" za takie dary.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Fair Lady
Gość
|
 |
« Odpowiedz #99 : Sierpień 21, 2012, 12:52:36 » |
|
east cyt Fair Lady, a co , lubisz byĂŚ troszkĂŞ "potargana" przez macho ? Tak wiesz, dla draki i wiĂŞkszych emocji - niczym gra wstĂŞpna. Tak, lubie tarzac sie po dywanie. Ale faceci mnie sie boja, bo mysla, ze jestem agresywna poprzez moje zainteresowanie sportem. //Boks - odmiana tajlandzka//
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|