Niezale¿ne Forum Projektu Cheops Niezale¿ne Forum Projektu Cheops
Aktualno¶ci:
 
*
Witamy, Go¶æ. Zaloguj siê lub zarejestruj. Grudzieñ 22, 2024, 12:52:31


Zaloguj siê podaj±c nazwê u¿ytkownika, has³o i d³ugo¶æ sesji


Strony: 1 2 3 [4] 5 6 7 |   Do do³u
  Drukuj  
Autor W±tek: Tajemnicze Ksiêgi  (Przeczytany 142561 razy)
0 u¿ytkowników i 6 Go¶ci przegl±da ten w±tek.
janusz


Wielki gadu³a ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #75 : Pa¼dziernik 05, 2009, 20:43:47 »

Ajurweda to licz±cy ponad 5 tys. lat system medyczny i filozoficzny.
Nale¿y do ¶wiêtych ksi±g hinduizmu i najstarszych tekstów sanskryckich.

Ajurweda – staroindyjska wiedza o ¿yciu, traktuje ludzki organizm jako niepodzieln± ca³o¶æ. Korzeniami siêga pocz±tków kultury indyjskiej.
Termin Ayurveda sk³ada siê z dwóch sanskryckich s³ów: ayus – co znaczy ¿ycie i veda – wiedza, nauka. Wyrasta z jednej z czterech Ved, Atharvavedy, która stanowi czê¶æ tradycji ¦ruti, czyli tego co zosta³o objawione. Jedynie rishi – ¶wiêci mêdrcy - mogli j± posi±¶æ w stanie g³êbokiej kontemplacji i przekazaæ jej piêkno swoim uczniom. Klasyczna literatura Ajurwedy to: Wielka Trylogia (Brihat Traji) sk³adaj±ca siê z dzie³: Charaka sanhita, Su¶ruta sanhita, Ashtanga sangraha i nowsze teksy oraz Ma³a Trylogia (Laghu Traji): Madhava nidana (oko³o 700 r.n.e.), Sarangadhara sanhita  (1226 r.), Bhava prakasa (1558 r.)
Podstawow± zasad± Ajurwedy jest zwi±zek umys³u i cia³a – to umys³ wywiera najg³êbszy wp³yw na cia³o, a uwolnienie siê od choroby i problemów zale¿y od zmiany ¶wiadomo¶ci. A zatem osi±gniêcie stanu równowagi i harmonii (homeostazy) gwarantuje zdrowie.

Wed³ug Ajurwedy wszystko, co istnieje we wszech¶wiecie zbudowane jest z piêciu elementów, ¿ywio³ów. Fale akustyczne, aby mog³y siê rozchodziæ potrzebuj± przestrzeni, eteru (aka¶a). Eter zostaje wprowadzony w ruch i zagêszcza siê tworz±c element powietrza (vaju). Ci±g³e poruszanie siê powietrza i jego zagêszczanie prowadzi do tarcia, które tworzy ciep³o, element ognia (agni). Ogieñ kondensuje wodê (jala). Kolejno, wskutek sch³odzenia wody tworzy siê ziemia (prithvi).
Piêæ elementów tworzy równie¿ ludzki organizm. Ka¿dy cz³owiek jest jedyn± w swoim rodzaju kombinacj± tych ¿ywio³ów, które tworz± jego prakriti (pierwotn± naturê). Pozostaje ona niezmienna przez ca³e ¿ycie, poniewa¿ zosta³a wyznaczona genetycznie. To, co ulega zmianie to kombinacja elementów odpowiedzialnych za fizjologiê cia³a (vrikriti), która jest zale¿na od ¶rodowiska. Vikriti to odej¶cie od natury spowodowane z³ym sposobem od¿ywiania, nieprawid³owym snem, negatywnymi emocjami i fizycznym lub mentalnym napiêciem.
Ajurweda wyró¿nia 7 podstawowych typów konstytucji organizmów, ale g³ówne z nich to tak zwane tridosha: Vata, Pitta, Kapha,  które tworz± ró¿ne kombinacje.
W typologii Vata dominuje element eteru i powietrza. Pitta – to przewaga ognia i wody. Natomiast Kapha to woda i ziemia. Ogólnie mówi±c osoby o przewa¿aj±cej konstrukcji Vata s± szczup³e, maj± d³ugie, delikatne ko¶ci, ma³± ilo¶æ miê¶ni i niewiele tkanki t³uszczowej. Charakteryzuje je du¿a aktywno¶æ, ich umys³ jest nadaktywny i lêkowy.
Pitta charakteryzuje siê ¶redni± i harmonijn± budow±. Tkanka miê¶niowa i t³uszczowa s± proporcjonalnie rozmieszczone na szczup³ych silnych ko¶ciach. Charakteryzuje j± temperament i przywódczo¶æ. Umie siê dobrze zorganizowaæ.
Natomiast ludzie o typologii Kapha s± mocnej budowy, ich ko¶ci s± szerokie i silne. Maj± wiêcej tkanki miê¶niowej i t³uszczowej. Z natury s± metodyczni i powolni w dzia³aniu.
Ka¿dy z tych typów powinien mieæ w³a¶ciwie dobran± dietê.
Zapisane
janusz


Wielki gadu³a ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #76 : Pa¼dziernik 14, 2009, 12:41:02 »

Bhagawadgita - dos³ownie Pie¶ñ Pana.
Skomponowana prawdopodobnie miêdzy III a II w. p.n.e, stanowi±ca niewielk± czê¶æ (ok. 700 strof) epickiego poematu - Mahabharaty, w czê¶ci pt. Bhiszma-Parwa (rozdzia³y 23-40). Uwa¿ana za ¶wiêt± ksiêgê hinduizmu, szczególnie wa¿na dla wisznuizmu. Bhagawadgita przez wiêkszo¶æ hindusów jest uwa¿ana za pismo ¶wiête, najbardziej reprezentatywne dla ich religii i filozofii.

Podobnie jak w Upaniszadach, utwór jest skomponowany w formie dialogu filozoficznego. Tre¶ci± "Bhagawadgity" jest rozmowa miêdzy królem Ard¼un± a wo¼nic± jego rydwanu, wodzem plemienia Jadawów,w którego wcieli³ siê Bóg Kryszna. Ca³o¶æ podzielona jest na osiemna¶cie pie¶ni (lekcji), w których w relacji Mistrz-Uczeñ Kryszna przedstawia swoj± filozofiê. Zwieñczeniem tego wyk³adu jest epifania Kryszny jako Boga Najwy¿szego /z tego fragmentu zosta³o zaczerpniête powiedzenie: "ja¶niejszy ni¿ tysi±c s³oñc", u¿yte przez ¶wiadków obserwuj±cych wybuch bomby atomowej w Hiroszimie/



Tre¶æ.
Pie¶ñ 1. to tytu³owa rozpacz Ard¼uny stoj±cego ze swoim wojskiem na Polach Kuru w rozstrzygaj±cej bitwie wojny domowej pomiêdzy spokrewnionymi rodami Kuru i Pandu. Ard¼una, jako wódz Pandów, uwa¿a, ¿e taka wojna jest bratobójcza i niegodna wojownika. Uwa¿a, ¿e dla tronu i kawa³ka ziemi nie warto walczyæ z krewnymi, gdy¿ zabijanie jest grzechem. Swoimi w±tpliwo¶ciami dzieli siê z Kryszn±.
Pie¶ñ 2. to pouczenie, które otrzymuje Ard¼una z ust Kryszny. Bóg upomina ksiêcia i mówi mu, ¿e jest kszatrij± (wojownikiem) i jego obowi±zkiem jest walka. Bowiem w filozofii krysznaickiej ka¿dy stan i ka¿dy cz³owiek ma do spe³nienia swoj± rolê od której nie mo¿e siê uchyliæ. Przypomina zarazem, ¿e ¶mieræ w bitwie jest tylko przej¶ciem do innego stanu i choæ zginie cia³o, to jednak duch przybierze inn± postaæ.
Pie¶ñ 3. to rozwiniêcie poprzedniej pie¶ni. Ard¼una nadal ma w±tpliwo¶ci i Kryszna bardziej szczegó³owo t³umaczy mu jego powinno¶ci. a pie¶ñ nosi tytu³ "Joga czynu". Kryszna mówi, ¿e ka¿dy cz³owiek ma do spe³nienia swoj± dharmê i ka¿da dharma, choæby najtrudniejsza, ale w³asna, jest lepsza od cudzej. Dharm± Ard¼uny jest czyn/dzia³anie, ale tylko wtedy bêdzie ono mia³o sens zbawczy, je¶li zostanie spe³niony bezinteresownie.
Pie¶ñ 4. to "Joga wiedzy". Kryszna objawia tutaj tajemnicê swoich objawieñ (awatarów), ich kolejno¶æ i sens. Wiedza o charakterze gnostyckim w jego ujêciu staje siê najwy¿szym celem cz³owieka na ziemi.
Pie¶ñ 5. to przedstawienie pewnej sprzeczno¶ci polegaj±cej na tym, ¿e drog± cz³owieka w krysznaizmie jest zarówno "czyn" jak i "zaniechanie czynu". Kryszna obja¶nia w tej pie¶ni pozorn± sprzeczno¶æ miêdzy tymi pojêciami.
Pie¶ñ 6. to wskazówki dla medytacji. Kryszna poucza Ard¼unê, i¿ ten kto zawsze medytuje o nim z wiar± i mi³o¶ci± jest najlepszym z joginów.
Pie¶ñ 7. dotyczy kilku w±tków dotycz±cych natury ¶wiata materii i ¶wiata ducha, ale przede wszystkim Kryszna wyja¶nia w niej, ¿e ludzie o ma³ej inteligencji d±¿± do bogactw tego ¶wiata uprawiaj±c okre¶lony kult i nawet nie zdaj± sobie sprawy, ¿e to on tak naprawdê obdarza nimi dan± osobê. Takie osoby mog± traktowaæ go jako bezosobowego nie znaj±c jego wy¿szej natury, ale ci, którzy osi±gnêli prawdziw± wiedzê poprzez wiele pobo¿nych ¿ywotów, ostatecznie podporz±dkowuj± siê Jemu jako przyczynie wszystkich przyczyn i w ten sposób poznaj± Boga.
Pie¶ñ 8. – w niej Kryszna t³umaczy jak stan ¶wiadomo¶ci w chwili ¶mierci decyduje o dalszym przeznaczeniu ¿ywej istoty. Wyja¶nia ró¿nicê miêdzy natur± ¶wiata duchowego a materialnego. Opisana jest równie¿ praktyka doskona³ego jogina mistyka.
Pie¶ñ 9. to objawienie "królewskiej tajemnicy". Kryszna objawia siê jako w³adca wszechrzeczy, jako w³adca samsary. Tych, którzy tego nie dostrzegaj± nazywa "za¶lepionymi", a jedyna drog± do niego jest wzbudzenie w sobie bhakti, czyli mi³o¶ci skierowanej wy³±cznie do niego samego. Mówi, i¿ mniej inteligentni uznaj± go jako bezosobowego podczas gdy podobna ludzkiej forma jest oryginalnym przedstawieniem Jego transcendentalnej natury.
Pie¶ñ 10. – wg tradycji zawiera cztery wersety bêd±ce nasieniem ca³ej Bhagawadgity: 10.08-10.11. W pierwszym z nich Kryszna mówi, ¿e jest ¼ród³em wszystkiego co jest, ¿e wszystkie ¶wiaty emanuj± z niego. W nastêpnych opisuje szczê¶cie swoich wielbicieli oraz sposób w jaki roz¶wietla ich serca wiedz±, która ich prowadzi do Niego.
Pie¶ñ 11. – w niej nastêpuje opis jak Kryszna daje wizjê i objawia Ard¼unie swoj± osza³amiaj±c± i przera¿aj±c± formê kosmiczn±, która pocz±tkowo burzy Ard¼uny inteligencjê. T³umaczy te¿ jak w obliczu nieuniknionego przeznaczenia powinien dzia³aæ Ard¼una.
Pie¶ñ 12. to "joga mi³o¶ci". "Widzenie" znika, a Kryszna mówi, ¿e jest ¼ród³em i celem dharmy, przedmiotem medytacji i czci. Przedstawia siê jako bóg osobowy, a drog± cz³owieka jest unikanie jakichkolwiek uczuæ, zarówno pozytywnych jak i negatywnych w stosunku do kogokolwiek. Jednak z drugiej strony nakazuje wyzbyæ siê pychy jako czynnika negatywnego i posi±¶æ cnotê cierpliwo¶ci, jako czynnika pozytywnego.
Pie¶ñ 13. to wyk³ad ontologii krysznaickiej . Kryszna przedstawia w nim 25 tattw - elementów z których sk³ada siê prakryti ( materia, natura ) i przeciwstawia im Puruszê, czyli ducha obecnego we wszystkim. Nastêpnie rekapituluje swoje dotychczasowe zalecenia.
Pie¶ñ 14. to rozwiniêcie tez zawartych w poprzedniej pie¶ni, czyli wyk³ad teorii trzech gun. S± to - sattwa, rad¼as i tamas, czyli: ¶wiat³o, po¿±danie i za¶lepienie. Wyja¶nia ich sens i mówi, ¿e tylko wyzwolenie siê z nich jest prawdziw± drog± do Niego.
Pie¶ñ 15. to dalszy ci±g rozwiniêcia Pie¶ni 13. W tej lekcji Kryszna mówi o puruszy, o tym, ¿e jest to przejaw jego samego w ¶wiecie.
Pie¶ñ 16. to wyk³ad na temat ró¿nic miêdzy "losem boskim" a "asurowym" (demonicznym). Losem boskim s± wszystkie pozytywne wed³ug Krysznaitów cechy, takie jak: odwaga, czysto¶æ wewnêtrzna, ³agodno¶æ czy uczciwo¶æ, natomiast "losem asurowym" jest m. in.: pycha, pró¿no¶æ, po¿±dliwo¶æ, egoizm, gniew czy opryskliwo¶æ. Wed³ug Kryszny "potrójnymi wrotami piekie³" s±: pragnienie, gniew i ¿±dze.
Pie¶ñ 17. to wyk³ad ontologii wiary. Kryszna dzieli wiarê na trzy rodzaje: postawê cia³a, postawê s³owa i postawê umys³u, a nastêpnie omawia ka¿d± z nich.
Pie¶ñ 18. to podsumowanie wszystkich rozwa¿añ. Kryszna powtarza jeszcze raz istotê jogi która polega na nieustannym my¶leniu o nim i zostaniu jego wielbicielem. Konkluduj±c mówi, aby bez lêku porzuciæ wszelkie rodzaje dharmy (obowi±zków religijnych) i po prostu podporz±dkowaæ siê jemu, a wtedy bêdzie siê uchronionym od wszelkich nastêpstw grzechów i on osobi¶cie wyzwoli tak± osobê.
"Bhagawadgita" koñczy siê apostrof± do Kryszny oraz Ard¼uny, wychwalaj±c± ich wielko¶æ.

Polskie przek³ady Bhagawadgity. 
(Pie¶ñ I-III). Julian A. ¦wiêcicki, Historya literatury powszechnej w monografijach, t. IV: Historya literatury indyjskiej, Warszawa: Biblioteka Dzie³ Wyborowych, 1902, s. 244-246.
(Pie¶ñ XII). Antoni Lange, Dywan Wschodni, Warszawa 1902, s. 354-355
Bhagawad Gita. Stanis³aw Franciszek Michalski-Iwieñski, Ultima Thule, Warszawa 1910, 1921, 1927 (wyd. 3. poprawione)
Bhagavad Gītā. Bronis³aw Olszewski, Brody 1902, Warszawa 1910 (przedruk w: Antoni Lange, Epos. Zbiór arcydzie³ poezyi epickiej, t. 4: Epos indyjskie, Brody 1911
Bhagavad Gita: Pie¶ñ Pana. Wanda Dynowska, Swatantrapur 1947, Madras 1956, 1957, Bombaj 1972
Bhagavad-gita Taka Jak± Jest. Z sanskrytu na angielski: A.C.Bhaktivedanta Swami Prabhupada, z angielskiego na polski: NN, Wyd. Bhaktivedanta Book Trust, Paris 1980, Vaduz 1981, 1982, 1986
Bhagawadgita, czyli Pie¶ñ Pana. Joanna Sachse, Wroc³aw: Ossolineum, 1988 (Biblioteka Narodowa, seria II: nr 224)
Bhagawad Gita. Marta Kudelska, Kraków: Oficyna Literacka 1995
Bhagawadgita. ¦wiêta Pie¶ñ Pana. Anna Ruciñska, Warszawa: Sawitar, 2002
Bhagawadgita. Iwona Szuwalska, Wyd. Quo Vadis, Warszawa 2005
Bhagawad Gita. Greta Prema, ISBN: 978-83-62066-04-9, Wydawnictwo Virtualo, Warszawa 2009
« Ostatnia zmiana: Pa¼dziernik 14, 2009, 18:06:22 wys³ane przez janusz » Zapisane
janusz


Wielki gadu³a ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #77 : Pa¼dziernik 17, 2009, 20:15:00 »

Poszukuj±c materia³ów do tematu zwi±zanego z tajemniczymi ksiêgami,
znalaz³em wiadomo¶æ o przeklêtym przez rzymsk± kuriê,zaginionym
dziele Miko³aja Kopernika zatytu³owanym ''De astro minante'' czyli -
''O gro¼nej gwie¼dzie'',w którym fromborski kanonik ostrzega³ przed
kosmiczn± katastrof±.Wygl±da na to,¿e Patryk Geryl nie by³ pierwszym
siewc± strachu. Mrugniêcie

Wed³ug niemieckiego historyka i pisarza Phillipa Vanderberga „De astro minante”,na darmo szukaliby¶my w zbiorowym wydaniu „Nicolaus Copernicus Complete Works” wydanego przez Polsk± Akademiê Nauk w Warszawie, w 500 rocznicê urodzin wielkiego polskiego astronoma. To dzie³o sta³o siê kanw± najnowszej powie¶ci Vanderberga pt. „Der Fluch des Kopernikus” - ale my zajmijmy siê powodem, dla którego uczen Kopernika,Retyk wraz z rêkopisem tej ksiêgi ukrywa³ siê w protestanckich Koszycach.

Je¿eli wierzyæ historii podanej przez Vanderberga, kopernikowska ksiêga „De astro minante” czyli dos³ownie „O gro¼nej gwie¼dzie”, by³o niebezpiecznym dzie³em, które po rozprzestrzenieniu go w Europie mog³o zatrz±¶æ odwiecznym porz±dkiem ¶redniowiecznego i renesansowego ¶wiata, kierowanego przez autorytety Ojców Ko¶cio³a katolickiego. Kopernikowski tekst mia³ siê sk³adaæ z 22 rozdzia³ów, których ilo¶æ odpowiada ilo¶ci ustêpów Apokalipsy wg ¶w. Jana - te¿ 22. Manuskrypt ten wydrukowano - w najwiêkszej tajemnicy w roku ¶mierci autora, a kierowa³ tym opat klasztoru oo. Benedyktynów w Bursfeld - w nak³adzie 101 egzemplarzy, z których po jednym dosta³o ka¿de opactwo z tzw. Unii Bursfeldzkiej, która pracowa³a nad przywróceniem pierwotnej czysto¶ci pos³ania Ko¶cio³a chrze¶cijañskiego. Najciekawsz± i najbardziej niesamowit± by³a tre¶æ tej ksiêgi, która zaczyna³a siê s³owami mog±cymi zaniepokoiæ ka¿dego: Aristotelis divini universum nec Iulii Caesaris calendarium protegere nos non possunt ab astro minante... - co znaczy - Ani kosmos wzniesiony przez Arystotelesa, ani kalendarz Juliusza Cezara nie uchroni± nas przed gro¼n± gwiazd±. Ziemi, któr± wed³ug biblijnej ksiêgi Genezis Bóg stworzy³ na pocz±tku ¶wiata, pozosta³o ju¿ niewiele czasu do straszliwej Apokalipsy. Ta mia³a nadej¶æ w sposób taki, ¿e Dzieñ S±du Ostatecznego - o którym tekst Ksiêgi Ksi±g mówi z tak± ¿arliwo¶ci± - odegra siê, ale nie tak, jak to siê opisuje w Ewangeliach. A to dlatego, ¿e to, co opisa³ ¶w. Jan w rzeczywisto¶ci nie jest S±dem Bo¿ym, ale uderzeniem - impaktem - gro¼nej gwiazdy, która wed³ug wyliczeñ Kopernika nieub³aganie zbli¿a siê ku Ziemi, i wskutek zderzenia z ni± wygubi na niej wszelkie ¿ycie. Nie bêdzie ¿adnego zmartwychwstania zmar³ych b³ogos³awionych, nie bêdzie ¿adnego Nowego Jeruzalem, ¿adnej nowej Ziemi - bêdzie za to definitywny i nieodwracalny koniec, nie daj±cy siê opanowaæ kataklizm Natury, którego nie prze¿yje ani jeden cz³owiek. A kiedy nie bêdzie S±du, tedy nie bêdzie tak¿e os±dzonych, nie bêdzie oddzielenia sprawiedliwych od grzeszników, kara nie bêdzie nastêpowaæ po grzechu, a w czasie ¶lepego katakliktycznego zniszczenia Ziemi nie bêd± ju¿ obowi±zywa³y ¿adne, ani Boskie, ani ludzkie prawa... Poza Kopernikiem i kilkoma wtajemniczonymi wiedzieli o tym tak¿e niektórzy papie¿e, co wyja¶nia³oby, dlaczego - marno¶æ nad marno¶ciami - niektóre pomazane g³owy Ko¶cio³a rzuci³y siê w wir wyuzdanego i niemoralnego ¿ycia, niegodnego namiestnika i lokatora Stolicy Piotrowej. Finis mundi - jak wyliczy³ Kopernik - mia³ nast±piæ w dniu 8 pa¼dziernika 1582 roku, co znaczy ju¿ po jego ¶mierci, i kiedy z prasy drukarskiej sp³ynê³y pierwsze karty jego traktatu drukowanego w Bursfeld, ¶wiatu pozostawa³o tylko mniej ni¿ 40 lat grzesznej i poni¿aj±cej egzystencji. Jest ³atwo przewidzieæ, jakie implikacje wynik³yby z opublikowania tego faktu przed tamtejszym, ówczesnym spo³eczeñstwem: ekonomiczne, spo³eczne i ideologiczne wstrz±sy wynikaj±ce z takiej wiedzy, spowodowa³yby ogólno¶wiatow± zapa¶æ, w porównaniu z któr± kryzys chrze¶cijañskiej Europy na prze³omie lat 999/1000 by³ jedynie ¶miesznym epizodem...

Fatalna przepowiednia nikomu wtedy nieznanego fromborskiego kanonika sta³a siê na d³ugie lata najpilniej strze¿on± tajemnic± rzymskiej kurii. Kiedy autor skry³ siê przed ni± na wieki pod ciê¿k± p³yt± ko¶cielnej krypty, emisariusze ¦wiêtego Officium polowali przy pomocy mieszka pe³nego z³otych talarów, tortur czy trucizny na ka¿dy egzemplarz „De astro minante”, za¶ wybranym astronomom z zakonu oo. Jezuitów[6], którym powierzono zestawienie nowego kalendarza, do oporu sprawdzali i kontrolowali obserwacyjnie wyliczenia Kopernika. Dramatyczne rozwi±zanie przynios³o wydarzenie, które Phillip Vanderberg komentuje w swej ksi±¿ce s³owami:

Nie trzeba dodawaæ, ¿e w dniu, który wyliczy³ Kopernik - ¶wiat nie zgin±³. Jednak¿e zostanie tajemnic±, czy dlatego papie¿ Grzegorz XIII wykre¶li³ na wieki s±dny dzieñ z kalendarza tylko dlatego, ¿e siê Kopernik pomyli³. Po zniszczeniu ostatniej kopii ksi±¿ki Kopernika zapomniano o wszystkich liczbach i rachunkach. Wydarzenia roku 1582 - a w³a¶ciwie wydarzenia pomiêdzy 4 a 15 pa¼dziernika tamtego roku, które nie mog³y zaj¶æ, bo te dziesiêæ dni by³o z nowego kalendarza wymazane - jedni uwa¿aj± za cud i dowód swej wiary, wedle której papie¿ jest nieomylnym, a za¶ dla innych jest to nieustannie powracaj±cy dowód na to, ¿e wiedza i postêp ju¿ niejednokrotnie przynios³y ludziom nieszczê¶cia.
Wiêcej na ten temat w poni¿szym linku.
 http://www.przyszloscwprzeszlosci.info/historia/35-przeszlo/756-przeklestwo-kopernika
Zapisane
PHIRIOORI
Go¶æ
« Odpowiedz #78 : Pa¼dziernik 19, 2009, 14:35:57 »

Cytat: janusz
Poszukuj±c materia³ów do tematu zwi±zanego z tajemniczymi ksiêgami,
znalaz³em wiadomo¶æ o przeklêtym przez rzymsk± kuriê,zaginionym
dziele Miko³aja Kopernika zatytu³owanym ''De astro minante'' czyli -
''O gro¼nej gwie¼dzie'',w którym fromborski kanonik ostrzega³ przed
kosmiczn± katastrof±.

Ja to nazywam anatomi± Zjawisk Kometarnych.
Gdzie¶ mia³em przyjemno¶æ czytaæ bardzo ciekawe opracowanie na ten temat, choæ to nazywa³o sie inaczej tam.. niepamiêtam ju¿ jak.
Ale to by³o dosyæ dawno i niestety nie mam aktualmnie linku do tego.

wyp³ywa³a z tego w±tpliwo¶æ o przedziwnym charakterze zwi±zana ze S³oñcem
oraz z ró¿nic± dat przesileñ wobec dat sterowanych jednoczesnym ¶wiêtowaniem w spo³eczeñstwach katolickich: wielkanoc, wigilia itp

..a tak¿e z tym, ze nagle urywa siê promieñ ¶wietlny w rozerwanym obiegu energii
« Ostatnia zmiana: Pa¼dziernik 19, 2009, 14:41:07 wys³ane przez PHIRIOORI » Zapisane
janusz


Wielki gadu³a ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #79 : Pa¼dziernik 26, 2009, 23:22:52 »

Tybetañska Ksiêga Umar³ych.
Co z cz³owiekiem dzieje siê po ¶mierci? Odpowiedzi by³o mnóstwo, ale najdok³adniejsz± wizjê tego, co nas czeka po koñcu ¿ycia, wypracowa³ buddyzm tybetañski.
Buddyzm opiera siê na przekonaniu, ¿e cz³owiek poprzez w³asn± pracê duchow±, poprzez skupion± medytacjê, jest w stanie wyrwaæ siê z ko³a wiecznych i bolesnych wcieleñ, osi±gn±æ o¶wiecenie i duchowe wyzwolenie.
W Tybecie - jak wszêdzie w buddyzmie - przyjmuje siê, ¿e po ¶mierci w "tym" ¿yciu nast±pi nastêpne wcielenie i nastêpne ¿ycie; zapewne równie bolesne i przykre jak to, którego do¶wiadczamy teraz. Co jest jednak pomiêdzy dwoma wcieleniami? Zaraz po ¶mierci ¶wiadomo¶æ umar³ego wchodzi w stan po¶redni, miêdzy-byt, zwany w sanskrycie (¶wiêtym jêzyku Indii) antarabhawa, a po tybetañsku bardo. Otó¿ w stanie bardo, po ¶mierci, osi±gniêcie wyzwolenia jest bli¿sze i ³atwiejsze ni¿ za ¿ycia! Dlaczego? Dlatego, ¿e wtedy ¶wiadomo¶æ przestaje byæ zwi±zana z cia³em i dziêki temu staje siê jakby l¿ejsza i ³atwiej jej poruszaæ siê w ¶wiecie ducha.

http://www.mahajana.net/teksty/tybetanska_ksiega_umarlych.html
http://awyd.blink.pl/index.php?main_page=pubs_product_book_info&products_id=67
Zapisane
komandos040
Go¶æ
« Odpowiedz #80 : Pa¼dziernik 30, 2009, 20:49:40 »

Cytat: janusz
Poszukuj±c materia³ów do tematu zwi±zanego z tajemniczymi ksiêgami,
znalaz³em wiadomo¶æ o przeklêtym przez rzymsk± kuriê,zaginionym
dziele Miko³aja Kopernika zatytu³owanym ''De astro minante'' czyli -
''O gro¼nej gwie¼dzie'',w którym fromborski kanonik ostrzega³ przed
kosmiczn± katastrof±.

Ja to nazywam anatomi± Zjawisk Kometarnych.
Gdzie¶ mia³em przyjemno¶æ czytaæ bardzo ciekawe opracowanie na ten temat, choæ to nazywa³o sie inaczej tam.. niepamiêtam ju¿ jak.
Ale to by³o dosyæ dawno i niestety nie mam aktualmnie linku do tego.

wyp³ywa³a z tego w±tpliwo¶æ o przedziwnym charakterze zwi±zana ze S³oñcem
oraz z ró¿nic± dat przesileñ wobec dat sterowanych jednoczesnym ¶wiêtowaniem w spo³eczeñstwach katolickich: wielkanoc, wigilia itp

..a tak¿e z tym, ze nagle urywa siê promieñ ¶wietlny w rozerwanym obiegu energii

Co do tego w±tku.
To faktycznie przeczyta³em to dzi¶ w 4 wymiarze 11.09.
Zapisane
janusz


Wielki gadu³a ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #81 : Listopad 06, 2009, 21:03:32 »

Egipska Ksiêga Umar³ych.
Ksiêga Umar³ych – staroegipski zbiór prawie dwustu rozdzia³ów obejmuj±cych magiczne teksty, rysunki i pie¶ni, maj±cych u³atwiæ zmar³emu przej¶cie do raju. By³a zapisywana na zwojach papirusu i stanowi³a ewolucjê wcze¶niejszych Tekstów Piramid i Tekstów Sarkofagów. Stanowi³a najpopularniejszy rodzaj epokleckiej ksi±¿ki w ówczesnych czasach – w Nowym Pañstwie ka¿dy, kto by³ w stanie zap³aciæ pisarzowi za przepisanie Ksiêgi, móg³ j± otrzymaæ. Pisano j± te¿ masowo zostawiaj±c wolne miejsce na wpisanie imienia , co pozwala³o dopasowywaæ ka¿dorazowo Ksiêgê do osoby zmar³ego.

Historia.
Ksiêgi Umar³ych pojawi³y siê za czasów XVIII dynastii. Pocz±tkowo zawiera³y g³ównie tekst, stopniowo jednak przybywa³o coraz wiêcej ilustracji, co spowodowa³o, ¿e w okresie XXI dynastii obok tradycyjnych papirusów z tekstem pojawi³a siê nowa wersja Ksiêgi Umar³ych, niemal zupe³nie pozbawiona tekstu i sk³adaj±ca siê z samych winiet. Egiptolodzy nazwali je papirusami "mitologicznymi". Równie¿ w czasach XXI dynastii sarkofagi, dotychczas ozdobione niezale¿n± dekoracj±, zaczêto pokrywaæ ilustracjami i tekstami z Ksiêgi Umar³ych. Zmar³ego chowano wówczas w bogato zdobionych sarkofagach, do których wk³adano dwie rolki papirusu – jeden z Ksiêg± Umar³ych, drug± z tekstem na¶laduj±cym królewsk± Ksiêgê Amduat. Ozdabianie sarkofagów i zapisywanie tekstów na papirusie, a nie jak dotychczas na ¶cianach grobowca, mog³o siê wi±zaæ z nie najlepsz± sytuacj± ekonomiczn± w okresie XXI dynastii, co dotyka³o tak¿e egipsk± elitê, nie pozwalaj±c na kontynuowanie kosztownych tradycji. Zmieni³o siê to w czasach panowania XXV i XXVI dynastii, kiedy to bogate grobowce dostojników w Tebach i Memfis by³y zaopatrywane w reliefy, malowid³a i inskrypcje pochodz±ce ze wszystkich dotychczasowych dzie³ literatury religijnej od Tekstów Piramid pocz±wszy, a na Ksiêdze Umar³ych skoñczywszy.

Fakt istnienia tych ksi±g w gotowej formie, w której pozostawiono tylko miejsce na wpisanie imienia zmar³ego, jest dowodem na to, i¿ w staro¿ytnym Egipcie istnia³ handel ksiêgarski.

Tre¶æ 
Tre¶ci± jej by³y teksty ¶wiête i modlitwy wzbogacone bogatymi ilustracjami. Ksiêga Umar³ych mia³a stanowiæ pomoc w wêdrówce po królestwie cieni, przynosi³a wiêc informacje o bogach i demonach, zawiera³a fragmenty traktatów teologicznych, które wnika³y w istotê bóstw, podawa³y ich imiona (znajomo¶æ imienia demona by³a niezbêdna do pokonania go lub ob³askawienia) i opisywa³y kszta³ty, równie¿ poprzez ilustracje. Zawiera³a opis drogi, jaka czeka na zmar³ego w jego podró¿y do raju (Pola Jaru), oraz wskazówki, pozwalaj±ce unikn±æ niebezpieczeñstw czekaj±cych na zmar³ego w za¶wiatach.

Do tego do³±czone by³y zaklêcia. Jedne rozdzia³y zawiera³y zaklêcia pozwalaj±ce zjednoczyæ siê z Wielkim Bogiem w ró¿nych jego formach, inne zapewnia³y pomy¶lne przebycie pe³nej niebezpieczeñstw drogi do raju, jeszcze inne towarzyszy³y wizerunkom amuletów ochronnych, których materialne odpowiedniki noszono za ¿ycia i wk³adano zmar³emu do grobu. Niektóre rozdzia³y by³y zakoñczone tzw. rubrykami, czyli instrukcjami sposobu wypowiadania zaklêæ. W Ksiêdze Umar³ych znajdowa³y siê nawet szczegó³y topografii za¶wiatów, aby zmar³y nie zgubi³ drogi.

Ksiega rozpoczyna siê s³owami:

Rzeka p³ynie na pó³noc, wiatr dmie na po³udnie.
Ka¿dy cz³owiek ma swoj± godzinê.
Dzieki znajomo¶ci licznych i skomplikowanych zaklêæ oraz magicznych tekstów, zmar³y staje wreszcie przed obliczem najwy¿szych bogów Górnego i Dolnego Egiptu, wypowiedzieæ jeden z najbardziej ekspansywnych tekstów, zwany umownie "spowiedzi± negatywn±":

Nie grzeszy³em przeciw ludziom, nie szkodzi³em poddanym, nie czyni³em nieprawo¶ci w miejscu prawdy, nie zna³em z³a, nie pope³nia³em grzechów. Nigdy nie stara³em siê byæ pierwszym ani te¿, by dzie³a r±k poddanych moich dawano mi wobec innych ludzi, nie sta³êm siê przyczyn± nêdzy biedaków, nie robi³em tego co jest wstrêtne bogom. Nie oczernia³em s³ugi wobec prze³o¿onego jego, nie sta³em siê przyczyn± g³odu, nie sta³em siê przyczyn± p³aczu, nie zabija³em sam ani nie kaza³em zabijaæ, nie zadawa³em cierpienia nikomu. Nie pomniejsza³em ofiar w ¶wi±tyniach, nie umniejsza³em chlebów bo¿ych, nie zabiera³em placków duszom zmar³ych. Nie oddawa³em siê rozpu¶cie ani samogwa³towi...

Egzemplarze Ksiêgi Umar³ych znajduj± siê obecnie w wielu muzeach na ¶wiecie. Przewa¿aj±ca ilo¶æ tych Ksi±g zosta³a odkryta w I po³owie XIX wieku przez przypadkowych poszukiwaczy, których nie interesowa³o, sk±d pochodzi³y, w zwi±zku z czym okoliczno¶ci, w jakich zosta³y odkryte, w wiêkszo¶ci przypadków nie znamy.


Fragment Egipskiej Ksiêgi Umar³ych.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ksi%C4%99ga_Umar%C5%82ych
« Ostatnia zmiana: Listopad 06, 2009, 22:43:16 wys³ane przez janusz » Zapisane
Kap³an 718
Go¶æ
« Odpowiedz #82 : Listopad 12, 2009, 09:24:22 »

WITAJ JANUSZ!

co do Egipskiej Ksiêgi Umar³ych, to jest NASZ WSPÓ£CZESNY TYTU£ - w oryginale Egipcjanie nazwali to "KSIÊGA WYCHODZENIA ZA DNIA" - co t³umaczone jest jako WYCHODZENIE W ¦WIAT£O, dla znawców religii Staro¿ytnego Egiptu wiadome jest, ¿e g³ówn± rolê pe³ni³y tutaj koncepcje ¦mierci i Ciemno¶ci, które prowadzi³y do ¯ycia i ¦wiat³a, zgodnie z badaniami jakie poczyni³em ALCHEMIA to AL-KHEM, khem to staro¿ytna nazwa Egiptu i oznacza "czerñ", a Alchemia jest nauk± wyci±gania ¶wiat³a z ciemno¶ci, dwie fazy odpowiadaj±ce tej czê¶ci "z³ej" czyli ¦mieræ i Ciemno¶æ to Mortificatio oraz Nigredo - s± to NIEZBÊDNE warunki tego by staæ siê duchowym z³otem...

gdy znajdê egipsk± transliteracjê "ksiêgi umar³ych" to edytujê tego posta i pogrubiê to aby by³o widoczne

EDIT 1: ta ksi±¿kê dosta³em od mamy gdy tylko siê ukaza³a (proszê zwróciæ uwagê na tytu³)




Kap³an 718'
« Ostatnia zmiana: Listopad 12, 2009, 09:29:55 wys³ane przez Kap³an 718 » Zapisane
janusz


Wielki gadu³a ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #83 : Listopad 12, 2009, 23:18:31 »

Witaj Kap³anie
Warto mieæ t± ksi±¿kê i ''poznaæ'' tajemn± wiedzê Egiptu,zw³aszcza kiedy
tekst przet³umaczono na jêzyk polski.Osi±gniêcie ¶wiat³o¶ci to g³ówny
cel naszego istnienia.



Wiele wyja¶niaj± ilustracje u³atwiaj±ce przej¶cie do ''raju''. U¶miech
Zapisane
Kap³an 718
Go¶æ
« Odpowiedz #84 : Listopad 13, 2009, 09:01:51 »

mogê krótko Januszu podsumowaæ powy¿szy papirus?

podsumowuj±c to hieroglify przedstawiaj± ¦WIAT£O (dysk s³oneczny) ¯YCIA (krzy¿ ankh), pani po lewej z tronem to Izyda (AST - Tron) - w okultyzmie znana jako PANI TAJEMNIC, KOBIETA-HIEROFANT, NAUCZYCIELKA MISTERIÓW, INICJATORKA, widaæ j± na karcie tarota "Kap³anka"


Tarot Thotha - Aleister Crowley

718'
Zapisane
PHIRIOORI
Go¶æ
« Odpowiedz #85 : Listopad 13, 2009, 12:38:18 »

Proponujê, aby¶ zamie¶ci³ WSZYSTKIE ilustracje taRotha Thotha.
(moze w nowym extra topiku)
Zapisane
janusz


Wielki gadu³a ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #86 : Listopad 14, 2009, 20:53:36 »

Je¶li uznamy ,¿e symbol stanowi klucz do zrozumienia,to karty tarota
mo¿emy uznaæ za ksiêgê niezwyk³±.Arkana wiêksze i mniejsze tej talii
kart pulsuj± wiedz±,aby j± poznaæ trzeba posi±¶æ wtajemniczenie i odkryæ
wówczas w nich to,co niewidzialne i przeobraziæ w widzialne.Wed³ug Zoharu Adam
otrzyma³ w raju od powiernika bo¿ych tajemnic,archanio³a Raziela ksiêgê
wizerunków,które s³u¿y³y do rozpoznania sekretnej m±dro¶ci i ukazywa³y
¶wiêt± wiedzê niebiañskiej Pra-Tory zwano j± pó¿niej Ksiêg± Adama lub Ksiêg± Thota.
Podobno jej pocz±tków,szukaæ trzeba w zagrzebanym w piaskach pustyni sanktuarium wzniesionym w XV wieku przed Chrystusem.W ¶wi±tyni tej egipscy kap³ani mieli wtajemniczaæ uczniów w sekrety magii, astrologii, numerologii, geomancji i alchemii. Pod kierownictwem nauczyciela uczeñ wstêpowa³ do podziemnej sali, gdzie znajdowa³y siê 22 pilastry ustawione w dwóch rzêdach. Na ka¿dym filarze widnia³ obraz przedstawiaj±cy bogów i ich czyny. Uczeñ kontemplowa³ malowid³o, wnika³ w jego ezoteryczn± tre¶æ, odbywaj±c zarazem mistyczn± podró¿ w za¶wiaty i zyskuj±c wy¿sze poznanie prawide³ rz±dz±cych ¶wiatem.
Zapisane
janusz


Wielki gadu³a ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #87 : Listopad 24, 2009, 19:35:05 »

Zhuangzi - Prawdziwa ksiêga po³udniowego kwiatu.

Zhuangzi – staro¿ytny chiñski traktat filozoficzny, obok Daodejing zasadnicze dzie³o filozofii taoistycznej, cenione tak¿e za walory literackie, nosi nazwê od imienia jej autora. Od 742 n.e., kiedy to cesarz dynastii Tang - Xuanzong nada³ honorowe tytu³y taoistycznym tekstom, jest tak¿e znana jako Nan hua zhen jing, co oznacza Prawdziwa ksiêga po³udniowego kwiatu. Tytu³ odnosi siê do tego, ¿e Zhuangzi, wed³ug tradycji, pochodzi³ z Po³udniowych Chin.
Autor czêsto wspomina w swym dziele o d³ugowieczno¶ci, a nawet o nie¶miertelno¶ci. S³owa te s± rozumiane dwojako:
Na poziomie fizycznym - d³ugowieczno¶æ poprzez pielêgnacjê zdrowia i si³ witalnych
Na poziomie mistycznym – wiecznym, nie¶miertelnym jest tylko ten kto osi±dzie w Tao, zespoli siê z nim.

Tre¶æ niektórych przypowie¶ci:

SEN MOTYLA A NIEDWOISTO¦Æ
Zhuangzi ¶ni³ o tym, ¿e jest motylem. Lata³ z kwiatka na kwiatek, by³ lekki, wolny i szczê¶liwy. Obudzi³ siê. Czy to Zhuangzi ¶ni³, ¿e by³ motylem, czy to motyl ¶ni, ¿e jest Zhuangzi? W koñcu miêdzy Zhuangzi a motylem musi byæ jaka¶ ró¿nica! To siê zwie Transformacj± Rzeczy.


WIELKIE DRZEWO I POLOWANIE NA MA£PY – prawdziwy mêdrzec ukrywa swe cnoty. 
Uczeñ i jego mistrz – drwal, przechodzili obok gigantycznego drzewa. By³o ono tak wielkie, ¿e wielokrotnie przewy¿sza³o bogat± ¶wi±tyniê, wybudowan± na jego cze¶æ, stoj±c± obok. Z jednej ga³êzi mo¿na by³o wybudowaæ kilka okrêtów, jego ga³êzie i listowie rzuca³y cieñ na wiele kilometrów, itd. Mistrz przeszed³ obok nawet nie zerkaj±c na drzewo. Uczeñ sta³ d³u¿sz± chwilê, oniemia³y z zachwytu, i przygl±da³ siê kolosowi. Po chwili podbieg³ za mistrzem i spyta³, czemu starzec zignorowa³ drzewo. Jakby by³o co¶ warte, kto¶ dawno by je ¶ci±³ - odrzek³ drwal.
Podczas polowania na ma³py my¶liwy dostrzeg³, ¿e jedna z nich jest tak zwinna i szybka, ¿e nawet przed nim nie ucieka. Ma³pa unika³a strza³ i naigrawa³a siê z my¶liwego. Ten jednak upar³ siê i po¶wiêci³ wiele czasu i energii, by udowodniæ, ¿e jednak potrafi j± ustrzeliæ.

 
WIELKA RYBA- ma³a wiedza nie ogarnie Tao 
Rokrocznie ksi±¿ê zarzuca³ gigantyczn± wêdkê w oceanie. Przywi±zywa³ do niej 50 krów. Po kilku dniach z wody wyci±ga³ rybê tak gigantyczn±, ¿e mog³a przez kilka dni wy¿ywiæ pobliskie wioski. I tylko wêdkarze, którzy ³owili ma³e rybki w stawach, nie mogli uwierzyæ w prawdziwo¶æ tej historii.

MEWY I WRONY ORAZ SZE¦Æ PALCÓW – natura nie tworzy dobrego i z³ego. 
Mewy nie dlatego s± bia³e, ¿e codziennie siê k±pi±. Wrony nie s± czarne, bo mocz± siê w tuszu. Nic co stworzy³a natura nie jest ani dobre, ani z³e. Bia³e nie jest lepsze od czarnego.
Pewien cz³owiek urodzi³ siê z sze¶cioma palcami u r±k. Nie by³o to nienaturalne, nie by³o to z³e, ani dobre. Inny cz³owiek, który urodzi³ siê z piêcioma palcami, chcia³ mieæ ich sze¶æ. To by³o g³upie.

Tung Kuozi zapyta³ Zuangzi: – Gdzie znajduje siê to, co nazywamy Tao? – Nie ma miejsca, gdzie by go nie by³o. Tung Kuozi dalej pyta³: – Lepiej bêdzie, je¿eli mi to okre¶lisz dok³adniej. Zuangzi na to: – W tej mrówce. – A gdzie¶ ni¿ej? – W ¼d¼ble trawy. – A jeszcze ni¿ej? – W tej cegle – A najni¿ej? – w tym kale i moczu.
Zapisane
janusz


Wielki gadu³a ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #88 : Grudzieñ 02, 2009, 22:51:30 »

TAO-TE-KING - ''efektywne nieanga¿owanie siê''.
Lao-Tse urodzi³ siê 14 dnia siódmego miesi±ca trzeciego roku panowania cesarza Tingwanga, z dynastii Tszeu, czyli w 54 roku 34-go cyklu (604r. przed narodzeniem Chrystusa) we wsi Khio-d¿in, gminie Lai, okrêgu Khukien, prowincji Tszu. Nazwisko jego rodowe brzmi Li, przydomek El, zaszczytne imiê Pejang, po¶miertne Tan. Lao-Tse to imiê nadane mu przez uczniów (znaczy: stary uczony, stary mistrz). By³ bibliotekarzem pañstwowym. Stara³ siê ¿yæ w odosobnieniu i pozostawaæ nieznany. S³u¿y³ d³ugo dynastii Tszeu; ¶wiadek jej upadku.
Porzuci³ urz±d i uda³ siê ku granicy pañstwa, na wzgórza Hangufluanu, gdzie w³ada³ niejaki Jnhi. Tam, dla jego o¶wiecenia, napisa³ ksiêgê TAO-TE-KING (Drogi i Cnoty Ksiêga) o sze¶ciu tysi±cach znaków. Nastêpnie oddali³ siê. Nikt nie wie gdzie i jak zakoñczy³ ¿ycie, choæ wskazuje siê ¶wiêt± górê z której uniesiony zosta³ ku Niebiosom. Lao-Tse by³ mêdrcem, który ukocha³ ubóstwo.

Czê¶æ pierwsza

1. Tao, które mo¿na wyraziæ s³owami nie jest prawdziwym Tao.
Imiê, które mo¿e byæ nadane, nie jest sta³ym imieniem.
Bezimienne jest pocz±tkiem nieba i ziemi, imiê posiadaj±ce - matka wszystkich rzeczy.
Dlatego ten, kto wolny jest od namiêtno¶ci, widzi jego chwa³ê, a kto namiêtno¶ciami jest ogarniêty, widzi je tylko w formie skoñczonej.
Pierwsze i wtóre s± tego samego pochodzenia, lecz z ró¿nymi nazwami. Razem nazywaj± siê najg³êbszym. Od jednego najg³êbszego do wtórego - drzwi do wszelkiej cudowno¶ci.

2. Kiedy ludzie dowiaduj± siê, ¿e piêkne jest piêknym, pojawia siê i wstrêtne. Kiedy dowiaduj± siê, ¿e dobro jest dobrem, pojawia siê i z³o.
Dlatego byt i niebyt rodz± siebie nawzajem, trudne i ³atwe rodz± siebie nawzajem, d³ugie i krótkie wzajemnie siê oblekaj± w kszta³t, wysokie i niskie wzajemnie siê przyci±gaj±, d¼wiêki ³±cz±c siê zestrajaj± w harmoniê, poprzedzaj±ce i nastêpuj±ce dokonuje siê jedno za drugim.
Dlatego m±dry cz³owiek wybiera nieczynienie i realizuje naukê bezg³o¶nie. Wtedy wszystkie rzeczy rozpoczynaj± ruch i nie zaprzestaj±. On stwarza i nie posiada, czyni i nie korzysta, dokonuje i nie pyszni siê. Poniewa¿ nie pyszni siê nie porzucaj± go.


3. Je¶li nie wyró¿niaæ mêdrców, to w narodzie nie bêdzie wa¶ni. Je¶li nie ceniæ drogocennych przedmiotów, to w narodzie nie bêdzie z³odziei. Je¶li nie widaæ upragnionego przedmiotu, to serca narodu nie bêd± podniecone.
Dlatego rz±dy m±drego cz³owieka czyni± serca pustymi, a ¿o³±dki pe³nymi. Os³abiaj± one wolê i wzmacniaj± ko¶ci. Bêd± stale d±¿yæ do tego, aby naród nie posiada³ wiedzy i namiêtno¶ci, a posiadaj±cy wiedzê nie o¶mielili siê dzia³aæ.
Urzeczywistnienie nieczynienia zawsze przynosi spokój.

4. Tao jest puste, lecz dzia³aj±c wydaje siê niewyczerpane.
O, najg³êbsze! Ono wydaje siê byæ praojcem wszelkiej rzeczy.
Je¶li przytêpiæ jego przenikliwo¶æ, uwolniæ je od chaosu, umiarkowaæ jego blask, upodobniæ je do py³ku, to bêdzie ono wydawaæ siê jasno istniej±cym.
Nie wiem czyim ono jest tworem.
Poprzedza ono przodka zjawisk.

5. Niebo i ziemia nie s± humanitarne i odnosz± siê one do wszystkich istot, jak do trawy i zwierz±t.
M±dry cz³owiek nie jest humanitarny i nie narusza naturalnego ¿ycia narodu.
Przestrzeñ miêdzy niebem i ziemi± podobna jest do miecha kowalskiego i fletu: wewn±trz pusta i prosta. Im silniejszy ruch tym wiêkszy skutek.
Ten, kto wiele mówi, czêsto przezywa niepowodzenie. Dlatego lepiej jest przestrzegaæ ¶rodka.

6. Pustka jest nie¶miertelna i nazywam j± najg³êbszym pocz±tkiem. Wej¶cie w najg³êbszy pocz±tek nazywam korzeniem nieba i ziemi. Nieskoñczone jest jako istnienie i dzia³a bez wysi³ku.

7. Niebo i ziemia s± d³ugowieczne. Niebo i ziemia s± d³ugowieczne dlatego, ¿e istniej± one nie dla siebie. Oto dlaczego mog± byæ d³ugowieczne.
Dlatego m±dry cz³owiek stawia siebie za innymi, dziêki czemu okazuje siê on przed lud¼mi. Lekcewa¿y on swoje ¿ycie i tym samym ¿ycie jego jest zachowane. Pochodzi to st±d, ¿e mêdrzec sobie lekcewa¿y osobiste i tym samym jego osobiste jest spe³niane.

8. Wy¿sza cnota podobna jest do wody. Woda przynosi po¿ytek wszystkim ludziom i nie walczy. Ona znajduje siê tam gdzie ludzie nie chcieliby byæ. Dlatego podobna jest do Tao.
¯ycie powinno wzorowaæ siê na ziemi; serce powinno przestrzegaæ wewnêtrznych pobudek, dobroczynno¶æ powinna byæ zgodna z cz³owieczeñstwem, s³owo powinno byæ zgodne z prawd±, kierowanie powinno byæ zgodne ze spokojem, czyn powinien byæ wspó³mierny do mo¿liwo¶ci, dzia³anie powinno byæ zgodne z czasem.
I je¶li nie walczyæ - nie bêdzie narzekania.

9. Kto nape³nia nad miarê i ostrzy zbyt ostro, ten nie mo¿e d³ugo zachowaæ. Je¶li komnata nape³niona jest z³otem i jaspisem, to nikt nie jest w stanie jej ochraniaæ. Je¶li bogaci i wielmo¿e s± dumni, to sami ¶ci±gaj± na siebie nieszczê¶cie.
Je¶li sprawa jest zakoñczona, cz³owiek powinien odej¶æ. W tym jest prawo naturalne Tao.

10. Dla zachowania spokoju duszy nale¿y przestrzegaæ jedno¶ci. Wtedy nie bêd± budziæ siê pragnienia. Je¶li uczyniæ duch miêkkim cz³owiek stanie siê podobnym do nowonarodzonego. Je¶li jego postrzeganie staje siê czyste, wtedy nie bêdzie b³êdów.
Mi³owanie ludu i kierowanie krajem odbywa siê bez mêdrkowania. Wrota ¶wiata otwieraj± siê i zamykaj± przy zachowaniu spokoju. Znajomo¶æ tej prawdy czyni mo¿liwym nieczynienie.
Rodziæ i wychowywaæ, stwarzaæ i nieposiadaæ, tworzyæ i nie korzystaæ, bêd±c starszym po¶ród innych nie uwa¿aæ siebie za w³adaj±cego - to wszystko nazywa siê najg³êbszym Te.

11. Trzydzie¶ci szprych ³±czy siê w jednej pia¶cie formuj±c ko³o, a u¿ywanie ko³a zale¿y od pustki miêdzy nimi. Z gliny robi siê naczynia, a u¿ywanie naczyñ zale¿y od pustki w nich. Przebijaj± drzwi i okna, aby zrobiæ dom, a korzystanie z domu zale¿y od pustki w nim. Oto co znaczy u¿yteczno¶æ bytu i po¿ytek z niebytu.

12. Piêæ kolorów przytêpia wzrok. Piêæ d¼wiêków przytêpia s³uch. Piêæ doznañ smakowych przytêpia smak. Szybka jazda i polowanie podniecaj± serce. Drogocenne rzeczy zmuszaj± cz³owieka, by dokona³ przestêpstwa. Dlatego wysi³ki m±drego cz³owieka, skierowane s± na to, aby ¿ycie nasyciæ, a nie na to, aby posiadaæ ³adne rzeczy. On rezygnuje z tych ostatnich i zadowala siê pierwszymi.

13. S³awa i hañba podobne s± do strachu. Wielmo¿no¶æ podobna jest do wielkiego nieszczê¶cia w ¿yciu. Co znaczy, ze s³awa i hañba podobne s± do strachu? To znaczy, ¿e po¶ledni ludzie zyskuj± sobie s³awê ze strachem i trac± j± tak¿e ze strachem. Co znaczy, ze wielmo¿no¶æ podobna jest do wielkiego nieszczê¶cia w ¿yciu? To znaczy, ¿e ja mam wielkie nieszczê¶cie, poniewa¿ ceniê samego siebie. Gdy nie bêdê ceniæ samego siebie, wtedy nie bêdê mieæ nieszczê¶cia. Dlatego wielmo¿ny, s³u¿±c z samozaparciem ludziom, mo¿e ¿yæ po¶ród nich. Humanitarny, s³u¿±c z samozaparciem ludziom, mo¿e przebywaæ po¶ród nich.

14. Patrzê na nie i nie widzê, dlatego nazywam je niewidocznym. S³ucham go i nie s³yszê, dlatego nazywam je nies³yszalnym. Staram siê je pochwyciæ i nie mogê, dlatego nazywam je najdrobniejszym. Te trzy s± niewyt³umaczalne. Dlatego ³±cz± siê one w jedno. Jego wierzch nie jest o¶wietlony, jego spód nie jest zaciemniony. Ono jest nieskoñczone i nie mo¿e byæ nazwane. Ono ponownie wraca do niebytu. I oto nazywaj± je kszta³tem bez kszta³tu, kszta³tem bez istoty. Dlatego nazywaj± je niejasnym i mglistym. Spotykam siê z nim i nie widzê jego twarzy, ¶ledzê je i nie widzê jego pleców.
Trzymaj±c siê odwiecznego Tao i opanowuj±c tera¼niejszy byt, mo¿na poznaæ odwieczny pocz±tek.
Nazywa siê nici± Tao.

15. W dawnych czasach ten, kto by³ zdolny do o¶wiecenia, zna³ najdrobniejsze i g³êbokie. Ukryte, dlatego nie mo¿na by³o ich poznaæ. Poniewa¿ nie mo¿na by³o ich poznaæ, dowolnie nadawano im kszta³t: one by³y nie¶mia³e, jak gdyby przechodzi³y zim± przez potok, one by³y niezdecydowane, jak gdyby ba³y siê swoich s±siadów; one by³y wa¿ne jak go¶cie; one by³y ostro¿ne, jak gdyby przechodzi³y po topniej±cym lodzie; one by³y proste jak nieobrobione drzewo; one by³y nieobjête jak dolina; one by³y nieprzeniknione jak mêtna woda. To by³y te, które zachowuj±c spokój, umia³y brudne uczyniæ czystym. To by³y te, które zdolne czyniæ d³ugowieczny ruch spokojnym, wspó³dzia³a³y z ¿yciem. One przestrzega³y Tao i nie pragnê³y wiele. Nie pragn±c wiele, zadowala³y siê tym, co istnieje, i nie tworzy³y nowego.

16. Doprowadzê pustkê do kresu - zachowam pe³ny spokój i wtedy wszystkie rzeczy bêd± wzrastaæ, a ja czekaæ bêdê ich powrotu. Wszystkie rzeczy rozkwitaj± i wzrastaj± do swego pocz±tku. Powrót do pocz±tku nazywa siê spokojem, a spokój nazywa siê powrotem do ¿ycia. Powrót do ¿ycia nazywa siê sta³o¶ci±. Znajomo¶æ sta³o¶ci nazywa siê o¶wieceniem, a nieznajomo¶æ sta³o¶ci czyni z³o. Znaj±cy sta³o¶æ staje siê m±drym, m±dry staje siê sprawiedliwym, a kto jest sprawiedliwy - staje siê panuj±cym. Panuj±cy pod±¿a za niebem, niebo pod±¿a za Tao, a Tao jest wieczne. Do koñca ¿ycia nie zazna niebezpieczeñstwa.

17. Pro¶ci ludzie wiedzieli, ¿e maj± ludzi wielkich. Oni kochali ich i wywy¿szali. Potem bali siê ich i pogardzali. Dlatego kto nie zas³uguje na zaufanie, ten nie cieszy siê zaufaniem. Kto jest wnikliwy i wstrzemiê¼liwy w s³owach, ten zyskuje zas³ugi i dokonuje czynów, i naród mówi, ¿e on przestrzega naturalno¶ci.

18. Gdy usuniêto wielkie Tao, pojawi³ siê "humanizm" i pojawi³a siê "sprawiedliwo¶æ". Gdy pojawi³o siê mêdrkowanie, powsta³a i wielka ob³uda. Gdy sze¶ciu krewnych wiedzie spór, wtedy pojawia siê "synowski szacunek" i "ojcowska mi³o¶æ". Gdy w pañstwie panuje nieporz±dek, wtedy pojawiaj± siê "wierni poddani".

19. Kiedy bêd± zaniechane mêdrkowanie i uczono¶æ, wtedy naród bêdzie stokroæ szczê¶liwszy, bêd± zaniechane "humanizm" i "sprawiedliwo¶æ", wtedy naród powróci do synowskiego szacunku i ojcowskiej mi³o¶ci, kiedy bêd± zniszczone chytro¶æ i wyzysk, wtedy znikn± z³odzieje i rozbójnicy. Wszystkie te trzy rzeczy pochodz± z braku wiedzy. Dlatego nale¿y wskazywaæ ludziom, ¿e powinni byæ oni pro¶ci i skromni, zmniejszaæ osobiste i uwolniæ siebie od namiêtno¶ci.

20. Kiedy bêdzie zniszczona "uczono¶æ", wtedy nie bêdzie i troski. Jednak¿e niewielka jest ró¿nica pomiêdzy obietnic± i pochlebstwem, i jak wielka jest ró¿nica miêdzy dobrem i z³em. Nale¿y unikaæ tego, czego ludzie siê boja.
O! Jaki¿ zamêt tam, gdzie wci±¿ jeszcze nie ustalono porz±dku. Wszyscy ludzie s± rado¶ni, jak gdyby obecni byli na uroczystym przyjêciu lub ¶wiêtowali nadej¶cie wiosny. Tylko ja jeden jestem spokojny i nie wystawiam siebie na ¶wiat³o. Podobny jestem do dziecka, które nie pojawi³o siê na ¶wiecie. O! Spieszê! Wydaje siê, ¿e nie ma miejsca gdzie móg³bym siê zatrzymaæ. Wszyscy ludzie pe³ni s± pragnieñ, tylko ja jeden podobny jestem do tego, który ze wszystkiego zrezygnowa³. Jestem serce g³upiego cz³owieka. O, jak¿e ono jest puste! Wszyscy ludzie pe³ni s± ¶wiat³a, tylko ja jeden jestem pogr±¿ony w mroku. Wszyscy ludzie s± zaciekawieni, tylko ja jeden jestem obojêtny. Jestem jak ten, kto unosi siê w przestworzach morza i nie wie gdzie by siê zatrzymaæ. Wszyscy ludzie ujawniaj± swe zdolno¶ci i tylko ja jeden podobny jestem do g³upiego i nikczemnego. Tylko ja jeden ró¿niê siê od innych tym, ¿e dostrzegam ¼ród³o ¿yciodajne.

21. Kszta³ty wielkiego Te podporz±dkowuj± siê tylko Tao. Tao - rzecz niejasna i mglista.
O, mgliste! O, Niejasne! W nim zawarte s± rzeczy. O, bezdenne! O, mgliste! W nim zawarte s± nasiona. Jego nasiona s± ca³kowicie godne wiary i w nim zwarta jest prawda. Z dawien dawna od naszych dni jego imiê nie zanika. Ono istnieje dla oznaczenia pocz±tku wszystkich rzeczy. Dlaczego ja znam pocz±tek wszystkich rzeczy? Tylko dziêki niemu.

22. Niepojête staje siê pe³nym, krzywe staje siê prostym, puste staje siê nape³nionym, zmursza³e staje siê nowym, nieliczne staje mnogie.
Mnogo¶æ wywo³uje b³±dzenie. Dlatego m±dry cz³owiek chroni jedno¶æ i staje siê przyk³adem dla wszystkich. On nie wystawia siebie na ¶wiat³o - dlatego ja¶nieje, on nie mówi o sobie - dlatego jest s³awny, on nie wys³awia siebie - dlatego jest zas³u¿ony, on nie wywy¿sza siê - dlatego jest starszym po¶ród innych. On nie walczy - dlatego jest niepokonany na ¶wiecie.
W zamierzch³ych czasach mówili, ¿e niedoskona³e staje siê doskona³ym. Czy¿by to by³y puste s³owa? Prawdziwe, doskona³e podporz±dkowuje sobie wszystko.

23. Nale¿y mniej mówiæ, przestrzegaæ naturalno¶ci. Silny wiatr nie trwa przez ca³y poranek, silny deszcz nie pada ca³y dzieñ. Kto czyni to wszystko?
Niebo i ziemia. Nawet niebo i ziemia nie mog± uczyniæ czegokolwiek d³ugowiecznym, tym bardziej cz³owiek. Dlatego s³u¿y on Tao.
Cz³owiek z Tao - jest to¿samy z Tao. Cz³owiek z Te - jest to¿samy z Te. Ten, kto utraci³ to¿samy jest stracie. Ten, kto jest to¿samy Tao, otrzymuje Tao. Ten, kto jest to¿samy Te, otrzymuje Te. Ten, kto jest to¿samy utracie, otrzymuje stratê. Tylko w±tpliwo¶ci rodz± niewiarê.

24. Kto wspi±³ siê na palce, nie mo¿e staæ. Kto robi wielkie kroki nie mo¿e chodziæ. Kto sam siebie wystawia na ¶wiat³o, nie b³yszczy. Kto sam siebie wychwala, ten nie zdobêdzie s³awy. Kto napada, nie osi±ga sukcesu. Kto sam siebie wywy¿sza, nie mo¿e byæ starszym po¶ród innych. Wobec Tao, wszystko to nazywa siê zbêdnym pragnieniem i bezu¿ytecznym postêpowaniem. Takich nienawidz± wszystkie istoty. Dlatego cz³owiek posiadaj±cy Tao nie czyni tego.

25. Oto rzecz w chaosie powstaj±ca, przed niebem i ziemi± zrodzona. O, spokojna! O, pusta! Jednako stoi ona i nie zmienia siê. Wszêdzie dzia³a i nie wystawiona jest na niebezpieczeñstwo. Mo¿na j± uwa¿aæ za matkê sfery podniebnej. Nie znam jej imienia. Oznaczaj±c znakiem, nazwê j± Tao. Dowolne daj±c jej imiê, nazwê j± wielka. Wielka - nazwê j± przemijaj±c±. Oto dlaczego wielkie jest Tao, wielkie niebo, wielka ziemia, wielki te¿ jest w³adca. We wszech¶wiecie jest czterech wielkich, a jednym z nich jest w³adca.
Cz³owiek pos³uszny jest ziemi. Ziemia pos³uszna jest niebu, niebo pos³uszne jest Tao, a Tao przestrzega tego, co naturalne.

26. Ciê¿kie jest pod³o¿em lekkiego. Spokój jest najwa¿niejszy w ruchu. Dlatego m±dry cz³owiek dzia³a ca³y dzieñ, nie porzucaj±c ciê¿kiej sprawy. Chocia¿ ¿ywi wspania³± nadziejê, przebywa w ca³kowitym spokoju. Na pró¿no w³adca dziesiêciu tysiêcy wozów bojowych, sob± zajêty, tak lekkomy¶lnie patrzy na ¶wiat. Lekkomy¶lno¶æ rujnuje jego pod³o¿e, a jego po¶piech prowadzi do utraty punktu oparcia.

27. Kto potrafi kroczyæ, nie zostawia ¶ladów. Kto potrafi mówiæ, nie pope³nia b³êdów. Kto umie liczyæ, nie korzysta z rachunku. Kto potrafi zamykaæ drzwi, nie korzysta z zamka i zamyka je tak mocno, ¿e otworzyæ nie sposób.
Dlatego m±dry cz³owiek stale umiejêtnie ratuje ludzi i nie porzuca ich. On zawsze potrafi ratowaæ istoty, dlatego ich nie porzuca. To nazywa siê g³êbokim o¶wieceniem. W taki sposób cnota jest nauczycielem niedobrych, a niedobrzy s± dla niej podpor±. Je¶li nie ceni± swego nauczyciela i cnota nie lubi swojej podpory, to chocia¿ uwa¿aj± siê za rozumnych, pogr±¿eni s± w ¶lepocie.
Oto co jest najwa¿niejsze i g³êbokie.

28. Kto znaj±c swoj± odwagê, zachowuje skromno¶æ, ten staje siê w kraju jak górski strumieñ. Kto sta³ siê g³ównym w kraju, ten nie porzuca Te i powraca do stanu niemowlêcia. Kto znaj±c ¶wi±teczne zachowuje dla siebie powszednie, ten staje siê przyk³adem dla wszystkich. Kto sta³ siê przyk³adem dla wszystkich, ten nie ró¿ni siê od Te i powraca do bezpocz±tkowego.
Kto znaj±c swoj± s³awê pozostaje nieznany, ten staje siê g³ównym w kraju. Kto staje siê g³ównym w kraju, ten osi±ga doskona³o¶æ w Te i powraca do naturalnego. Kiedy naturalne rozpada siê, przekszta³ca siê ono w ¶rodek, przy którego pomocy cz³owiek m±dry staje siê wodzem i jego wielki porz±dek nie ulega zag³adzie.

29. Je¶li ktokolwiek próbuje si³± opanowaæ kraj, to widzê, ¿e nie osi±ga celu. Kraj podobny jest do tajemniczego naczynia, którego nie mo¿na dotkn±æ. Je¶li ktokolwiek dotknie, poniesie klêskê. Je¶li ktokolwiek chwyci, ten utraci.
Dlatego jedne istoty id±, inne pod±¿aj± za nimi, jedne rozkwitaj±, inne usychaj±, jednio wzmacniaj± siê, inni s³abn±, jedni stwarzaj±, inni gin±.
Dlatego m±dry cz³owiek rezygnuje z nadmiaru, odsuwa rozkosz i marnotrawstwo.

30. Kto s³u¿y przywódcy narodu za po¶rednictwem Tao, nie zniewala innych krajów za pomoc± wojska, gdy¿ mo¿e to obróciæ siê przeciwko niemu. Gdzie przebywa³y wojska, tam ro¶nie tarnina i oset. Po wielkich wojnach nastêpuj± lata g³odu.
Wytrawny wódz zwyciê¿a i na tym poprzestaje i nie o¶miela siê on dokonywaæ gwa³tu. On zwyciê¿a i nie napada. On zwyciê¿a i nie che³pi siê. On zwyciê¿a dlatego, ¿e zmuszaj± go do tego. On zwyciê¿a, ale nie jest wojowniczy.
Kiedy istota pe³na si³ starzeje siê - nazywa siê to brakiem Tao, zginie przed czasem.

31. Dobre wojsko - narzêdzie nieszczê¶cia, nienawidz± go wszystkie istoty. Dlatego cz³owiek przestrzegaj±cy Tao nie u¿ywa go.
Szlachetny w czasie pokoju wybiera szacunek, a na wojnie stosuje przemoc. Wojsko narzêdzie nieszczê¶cia, nie jest ono narzêdziem szlachetnego. On tylko wtedy u¿ywa wojska, kiedy zmuszaj± go do tego. Zasada polega na tym, aby zachowaæ spokój, a w wypadku zwyciêstwa - nie wys³awiaæ siebie. Wys³awiaæ swoje zwyciêstwo, to znaczy cieszyæ siê z zabicia ludzi. Kto raduje siê z zabicia ludzi, nie mo¿e znale¼æ wspó³czucia w kraju. Dobrobyt stwarzany jest przez szacunek, a nieszczê¶cie przychodzi od gwa³tu.
Z lewa stoj± dowódcy skrzyde³ - z prawej stoi wódz. Mówi±, ¿e nale¿y ich powitaæ ceremoni± pogrzebow±. Je¶li zabija siê wielu ludzi, to nale¿y z tego powodu gorzko p³akaæ. Zwyciêstwo nale¿y uczciæ ceremoni± pogrzebow±.

32. Tao jest wieczne i nie posiada imienia. Chocia¿ jest ono istot± maleñk±, nikt w ¶wiecie nie mo¿e go sobie podporz±dkowaæ. Je¶li wielmo¿e i w³adcy s± w stanie je przestrzegaæ, to wszystkie istoty staj± siê spokojne. Wtedy niebo i ziemi± ³±cz± siê w harmonii, nastêpuje szczê¶cie i dobrobyt, a naród bez nakazów siê uspokaja.
Przy ustalaniu hierarchii pojawiaj± siê imiona. Poniewa¿ pojawi³y siê imiona, nale¿y znaæ granicê. Znajomo¶æ granicy stwarza mo¿liwo¶æ uchronienia siebie przed niebezpieczeñstwem.
Tao znajduj±c siê w ¶wiecie, podobne jest do górskich potoków, które p³yn± do rzek i mórz.

33. Ten, kto zna ludzi jest rozs±dny. Znaj±c siebie jest o¶wiecony. Zwyciê¿aj±cy ludzi - jest silny. Zwyciê¿aj±cy siebie - jest mocarny. Kto zna dostatek - jest bogaty.
Kto dzia³a z uporem posiada wolê. Kto nie traci swej natury - jest d³ugowieczny. Kto umar³, lecz nie jest zapomniany, ten jest nie¶miertelny.

34. Wielkie Tao przenika wszêdzie. Ono mo¿e byæ na prawo i na lewo. Dziêki niemu rodz± siê wszystkie istoty i one nie zatrzymuj± siê. Ono dokonuje czynów bohaterskich, lecz nie pragnie dla siebie s³awy. Z mi³o¶ci± wychowuje wszystkie istoty, nie staje siê ono ich panem. Ono nie ma nigdy w³asnego pragnienia, dlatego mo¿na je nazwaæ skromnym. Wszystkie istoty powracaj± do niego i ono nie uwa¿a siebie za w³adaj±cego. Mo¿na je nazwaæ wielkim. Ono staje siê wielkim dziêki temu, ¿e nigdy za takowe siê nie uwa¿a.

35. Kto jawi sob± wielkie Tao, do tego przychodzi ca³y naród. Ludzie przychodz± i on im nie wyrz±dza szkody. On przynosi im spokój, pokój muzykê i po¿ywienie. Nawet wêdrowiec u niego siê zatrzymuje.
Kiedy Tao wychodzi z ust, jest ono prza¶ne, bez smaku. Jest niewidoczne i nie mo¿na go us³yszeæ. W dzia³aniu jest niewyczerpane.

36. To co ¶ci¶niête - rozszerza siê. To co jest os³abione - wzmacnia siê. To co jest niszczone - rozkwita. Kto pragnie odebraæ cokolwiek drugiemu - niew±tpliwie traci w³asne. Wszystko to nazywa siê trudno zrozumia³ym. Miêkkie pokonuje twarde, s³abi zwyciê¿aj± silnych. Ryba nie mo¿e opu¶ciæ g³êbiny. Ostrego orê¿a nie nale¿y pokazywaæ ludziom

Wiêcej poni¿ej.
http://www.czarymary.pl/tao_te_king.html
Zapisane
janusz


Wielki gadu³a ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #89 : Grudzieñ 16, 2009, 21:52:51 »

Upaniszady.
Upaniszady (''nauki tajemne'') - najpó¼niejsze, bo pochodz±ce z VIII-III w. p.n.e. teksty nale¿±ce do wedyjskiego obajwienia (¶ruti) o tre¶ci religijno-filozoficznej. Stanowi± kontynuacjê filozofii spekulatywnej brahman, rozwinê³y m.in. doktrynê brahmana, atmana, transmigracji (sansara), karmana.
Nazwa ich pochodzi od sansktyckich s³ów: sad - oznacza siedzieæ a upa ni obok, w pobli¿u.
W upaniszadach istotna jest w³a¶ciwa recytacja, zazwyczaj przez braminów. Znanych jest ponad sto upaniszadów, lecz tylko dwana¶cie z nich nosi miano ,,Wiêkszych" i w³a¶nie one maj± honor bycia czê¶ci± czterech ¶wiêtych wed i nosz± nazwê WEDANTA co oznacza w³a¶nie ,,koniec wed".
Bramini uwa¿aj±, ¿e upaniszady znane by³y zawsze lecz 10 tysiêcy lat temu zosta³y przekazanie przez rikszich warnie braminów do powtarzania. Rikszi s± uznawani za protoplastów kasty braminów.
Upaniszady s³u¿y³y i nadal s± u¿ytkowane jako teksty pomocnicze do praktyk medytacyjnych.
Upaniszady stanowi± podstawê dla rozwoju wedanty. Stanowi± tak¿e t³o dla wy³onienia siê buddyzmu, d¿inizmu i ruchu ad¼wików. Upaniszady ucz± o identyczno¶ci Atmana, w³asnego "ja", duszy z Brahmanem, najwy¿sz± zasad± kosmiczn±. Pó¼niejsze upaniszady wykazuj± wp³ywy sankhji i yogi. Posiadaj± tendencjê teistyczn±. Brahman w nich jest identyfikowany z Bogiem: Brahm±, Wisznu lub ¦iw±.
Z tre¶ci upaniszad korzysta³ A. Schopenhauer w opracowaniu w³asnego systemu filozoficznego. Rozwój upaniszad w filozofii indyjskiej oznacza³ schy³ek epoki wedyjskiej i zaranie epoki klasycznej, nazywanej niekiedy indyjskim ¶redniowieczem, trwaj±cym do schy³ku I tysi±clecia n.e.
Zapisane
janusz


Wielki gadu³a ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #90 : Grudzieñ 26, 2009, 22:26:42 »

D¿inizm
 
D¿inizm (sanskr. d¿ina - zwyciêzca, pogromca; uwaga: w niektórych tekstach pojawia siê tak¿e forma d¿ajnizm b±d¼ d¿ainizm, które s± b³êdn± kalk± z angielskiego i nie powinno siê ich u¿ywaæ; niektórzy u¿ywaj± formy d¼inizm, która jest sprzeczna z zasadami polskiej ortografii) - nonteistyczny system filozoficzny i religijny który powsta³ w Indiach oko³o VI wieku p.n.e. w reakcji na silnie zrytualizowany braminizm.

Za twórcê tej religii uwa¿any jest Par¶wa ¿yj±cy w VIII w. p.n.e., znacz±co zreformowa³ j± jednak Wardhamana Mahawira, który stworzy³ zbiór zasad reguluj±cych ¿ycie wyznawców d¿inizmu. S± to:

ahinsa - powstrzymanie siê od zadawania cierpienia wszelkim istotom ¿ywym
satja - powstrzymanie siê od k³amstwa
asteja - powstrzymanie siê od kradzie¿y
brahmaczarja - powstrzymanie siê od cudzo³óstwa (w przypadku mnichów i mniszek - powstrzymanie siê od wszelkich stosunków seksualnych)
aparigraha - powstrzymanie siê od posiadania w³asno¶ci zbêdnych (w przypadku mnichów i mniszek - powstrzymanie siê od posiadania wszelkiej w³asno¶ci)
Zasady te podkre¶laj± wielki szacunek wyznawców d¿inizmu dla wszystkich istot ¿ywych. D¿ini¶ci wierz± w mo¿liwo¶æ wyrwania siê z krêgu sansary - ko³owrotu wcieleñ, i osi±gniêcia stanu wyzwolenia - mokszy. Droga do tego celu wiedzie poprzez "trzy klejnoty", czyli:

nale¿yte spojrzenie
nale¿yte poznanie
nale¿yte postêpowanie (co osi±ga siê przestrzegaj±c piêciu wy¿ej wymienionych zasad)
Liczbê wyznawców d¿inizmu ocenia siê na ok. 4,5-5 mln (z czego 97-98% w Indiach)

Wyznawcy d¿inizmu wierz±, ¿e ¶wiat nigdy nie powsta³ ani nigdy siê nie skoñczy. Przechodzi on przez cykle wznosz±ce lub opadaj±ce, sk³adaj±ce siê z 4 wieków. Wy¿szy, "urdhva-loka", to ¶wiat niebiañski, sk³adaj±cy siê z siedmiu niebios. ¦wiat ziemski, "madhya-loka", to kraina potêpiona, obejmuj±ca siedem piekie³, piêtrz±cych siê jedno na drugim niczym po³±czone ze sob± parasole.

Wspó³cze¶nie istniej± dwie g³ówne ga³êzie d¿inizmu:

digambarowie
¶wetambarowie
W XVIII w., w zwi±zku z wp³ywami hinduizmu na d¿inizm, powsta³ nowy od³am odrzucaj±cy kult wizerunków i g³osz±cy potrzebê powrotu do pierwotnego d¿inizmu. Zwani byli Sthanakawasi (dhundhija, bawis), a ich za³o¿ycielem by³ Lumpaka (Lankasza) ¿yj±cy w XVI w. n.e. Powsta³a tak¿e grupa w której na¶laduje siê niektóre sposoby oddawania czci praktykowane przez hindusów - zwani s± oni Murtipud¿aka.

W XVIII w. wyodrêbni³ siê tak¿e od³am Terapanthi ("¦cie¿ka Trzech") za³o¿ony przez Bhikand¿i, który stara³ siê po³±czyæ wszystkie d¿inijskie ¶cie¿ki w jedn±.

Teksty ¶wiête

Zbiór religijnych ksi±g d¿inizmu - "Agama" ("Siddhanta") sk³ada siê z ok. 45 tekstów dotycz±cych doktryny, rytua³u, biografii ¶wiêtych oraz ró¿norodnych dziedzin wiedzy ¶wieckiej. Ka¿da ze szkó³ posiada w³asny kanon pism i komentarzy. W V wieku n.e. na synodzie w Walabhi pod przewodnictwem ¶wetambarów ustalono nowy (wiêkszo¶æ starych pism zaginê³a), ostateczny kanon pism d¿inijskich. Najwa¿niejsze to:

"Anga" - zbiór 12 tekstów/czê¶ci, istota doktryny, za pomoc± legend w±tków kosmologicznych i numerologicznych przedstawia siê podstawy doktryny.
"Acaranga" - dotyczy dyscypliny klasztornej,
"Suryagadanga" - refutacja argumentów heretyckich,
"Sthananga" - 10 tekstów doktrynalnych,
"Samavayanga" - rozwiniêcie 10 tekstów doktrynalnych,
"Vyakhyaprajnapti" ("Bhagavati") - dialogi na temat dogmatów,
"Nayadhammakahao" - seria apologii i kazañ,
"Upasakadasa" - biografie uczniów ¶wieckich,
"Antakitadasa" - biografie ¶wiêtych,
"Anuttara-Aupapatrika" - ¿ywoty osób boskich,
"Pra¶navyakarana" - opis b³êdów i zaniedbañ,
"Vipakasutra" - konsekwencje dobrych i z³ych czynów,
"Dristvada" - tekst zagubiony.
"Upanga" - uzupe³nienie doktryny, zbiór 12 tekstów/czê¶ci o ró¿nej wielko¶ci i randze.
http://pl.wikipedia.org/wiki/D%C5%BCinizm
Zapisane
PHIRIOORI
Go¶æ
« Odpowiedz #91 : Grudzieñ 28, 2009, 14:46:38 »

Shade Shady

[Szejd] - to CiEÑ. (to co jest os³oniete od ¶wiat³a.)
Czyli jakby "skaza" w strukturze kryszta³u, która nie PRZEWODZI ¶wiat³a.

u Pani Shejdy..  u Pani Cienie.
Zapisane
janusz


Wielki gadu³a ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #92 : Grudzieñ 29, 2009, 22:47:01 »

No w³a¶nie Phirioori. Du¿y u¶miech Mam co¶ dla Ciebie pod choinkê.

Ksiêga Popio³ów.



Inne, uczone, nad ksiêgami siedz±,
--Lecz z literami oko nic nie czyni,
O duchu w ksiêgach zamkniêtym nic nie wiedz±.
(Król Duch J. S³owacki)

Zasadnicz± ide± ksiêgi popio³ów jest dotarcie do bezsprzecznej prawdy historycznej jakakolwiek mia³a by ona byæ, ksiêga ta jest histori± S³owian oraz obron± pisma i jêzyka S³owian.

Chc±c wywie¶æ pochodzenie S³owian i ich jêzyka, musimy siêgn±æ do ksi±g z paru dziedzin wiedzy, mianowicie historii, indoeuropeistyki (jêzykoznawstwa), archeologii, mitów indoeuropejskich i w zasadzie religioznawstwa, jak i zasobów s³ownikowych jêzyków bêd±cych w miej lub bardziej istotny sposób, zwi±zanych pokrewieñstwem czy innymi wzajemnymi wp³ywami. Zobaczymy, ¿e w mitach, legendach i bajkach ~ dub'inuszkach jest zawarta wiedza historyczna, du¿o wiêksza ni¿ w najobszerniejszych opracowaniach, w±sko wyspecjalizowanych uczonych ¶lepych na prawdê i fakty, mówi±cych hermetycznymi zawodowymi ¿argonami, mieszkañców nowej wie¿y babel czeskie s³owo babel ~ be³kot, [uczonych ~ tuczonych gêsi (a mo¿e jednak Polacy to gêsi) na romajskich k³amstwach, je¶li nasi ulubieni uczeni to nie gêsi to na pewno romajskie psittakusy].
Nie jeste¶my zreszt± pierwsi którzy chcieli co¶ wskrzesiæ z mitów i jêzyka, np. R. ¦wierzbieñski wskrzesza³ Wiarê S³owian w swej ksi±¿ce, ''Wiara S³owian z Obrzêdów, Klechd, Pie¶ni Ludu, Guse³, Kronik i mowy S³owian wskrzeszona.'' Te¿ nie pierwsi uznajemy Awarów za naszych, tak pisze o Awarach S³owacki.

Te¿ nie pierwsi doszli¶my do wniosku, ¿e mowa S³owian musi byæ najstarszym jêzykiem ¶wiata, czy do tego, ¿e Atlanci to Scyci, jedno i drugie uzmys³owi³ sobie Hugo Ko³³±taj pisz±c HRL, jednak doszli¶my do tego inna drog± i niezale¿nie od tych autorów, bez znajomo¶ci ich tekstów, a dowodzimy chyba jako pierwsi, ¿e mowa ta utar³a siê w strukturach notacji kobalnej (wêze³kowej ~ sznurowej). (teksty te za³±czyli¶my)

''Dlaczego usypano Wandzie Kurhan? Bo tak u nas ''czczono jej nadludzki (czyli boski) majestat'' (tak pisa³ np. o Wandzie Kad³ubek).

W MHP Ka¼mira Szulca przeczytamy tezê, ¿e Wanda i Krak to by³y bóstwa, a nie ludzkie postacie historyczne, kompromisem niesprzecznym z tymi dwoma sprzecznymi opiniami, jest teza, ¿e byli ¿ywymi bogami w³adcami typowymi dla Scytów ~ Chrobatów, tak identyfikowanym narodowo ze wzglêdu na usypane im Kopce ~ Kurhany.''

Dlaczego piszemy smok kObr-kobra, w±¿ - smok, otó¿ bajka separatystów krakowskich mówi, ¿e 77 olbrzymów z ich w³adc± (królem) po wcieleniu ziemi krakowskiej do swego pañstwa zamieni³o siê w wê¿e, w dialektach s³owiañskich s³owa hobry~obr~chrobry znacz± tyle co olbrzym - wielki - wielkolud po bu³garsku znaczy te¿ dzielny.
Wiêcej mo¿na przeczytaæ na ni¿ej umieszczonych stronach.Warto dowiedzieæ siê sk±d
wziê³y siê smoki,wê¿e,panny z ryb± a nawet atlanci. U¶miech To podobno nasze s³owiañskie dziedzictwo. Mrugniêcie


http://svasti.org/cd/Izwor/Leledrag.htm
« Ostatnia zmiana: Grudzieñ 29, 2009, 23:38:23 wys³ane przez janusz » Zapisane
PHIRIOORI
Go¶æ
« Odpowiedz #93 : Grudzieñ 30, 2009, 22:32:22 »

@ Dziêki za prezent *) janusz

Cytat: janusz
Dlaczego piszemy smok kObr-kobra, w±¿ - smok, otó¿ bajka separatystów krakowskich mówi, ¿e 77 olbrzymów z ich w³adc± (królem) po wcieleniu ziemi krakowskiej do swego pañstwa zamieni³o siê w wê¿e, w dialektach s³owiañskich s³owa hobry~obr~chrobry znacz± tyle co olbrzym - wielki - wielkolud po bu³garsku znaczy te¿ dzielny.

..st±d ju¿ tylko krok.. do statku HOBAR

Cytat: janusz
w dialektach s³owiañskich s³owa hobry~obr~chrobry znacz± tyle co
olbrzym - wielki - wielkolud po bu³garsku znaczy te¿ dzielny.
Wiêcej mo¿na przeczytaæ na ni¿ej umieszczonych stronach.Warto dowiedzieæ siê sk±d
wziê³y siê smoki,wê¿e,panny z ryb± a nawet atlanci. U¶miech To podobno nasze s³owiañskie dziedzictwo. Mrugniêcie

..aczkolwiek Chrobry jednak mi umknal jako¶ Chichot

link nie dzia³a niestety
« Ostatnia zmiana: Grudzieñ 30, 2009, 22:46:52 wys³ane przez PHIRIOORI » Zapisane
janusz


Wielki gadu³a ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #94 : Styczeñ 03, 2010, 22:45:54 »

Link dzia³a,tylko trzeba poczekaæ a¿ siê wgra. U¶miech
Ksiêga I Wiedza Rymów to co¶ dla Ciebie. Mrugniêcie

''Ksiêga I Wiedza Rymów''

 Ja Jêzyk Waæ Pan ~ Pan Wici Ilo¶ci S³ów Moc [Gramatyka etymologiczna czyli uKryTa sTrukTura wJêzyKa polSkiEgo (neoWoLityCznEgo)]
W opracowaniach tycz±cych jêzyka polskiego, spotykamy pogl±d, ¿e odmiana czasowników zwana koniugacj±, jest archaiczniejsz± od odmian rzeczowników, przymiotników itd. nazywanych deklinacjami. Wiêc gdy zajmiemy siê koniugacj± czasowników, bêdziemy mieli do czynienie z najstarsz± z wa¿kich struktur antycznej pisowni polskiej. Tak staro¿ytnej pisowni, bowiem zdaniem autora, powstanie odmian czê¶ci mowy, alternacji prefiksów, sufiksów, s³owotwórstwa i archaicznej alternacji wewn±trz rdzeni znajdowanej w martwych jêzykach, sanskrycie, ³acinie, staroperskim, starogreckim czy te¿ starocerkiewnos³owiañskim i dzisiejszych jêzykach s³owiañskich bez pisma by³oby niemo¿liwo¶ci±. Mówi±c pro¶ciej notacja nutowa czyli pismo not-kob musia³o poprzedzaæ powstanie jêzyka prainodeuropejskiego. I pismo to zwane dalej notacj± s³owiañsk±, ukszta³towa³o obraz, strukturê i zachowanie jêzyka zwanego tu i gdzie indziej praindoeuropejskim lecz jest to w zasadzie jêzyk prapolski lub to¿ samo pras³owiañski.

Ju¿ XV wieczni gramatycy polscy zauwa¿ali osobliwe podobieñstwo jêzyka polskiego do greki czy ³aciny, a na prze³omie XVIII/XIX wieku Hugo K±³³±taj czy pó¼nej Stanis³aw Szukalski, wywodzili, ¿e polszczyzna to najstarszy jêzyk ¶wiata czy mieli racjê? Naukowo uznaje siê, ¿e z ¿ywych jêzyków leksykalnie polszczyzna jest najbli¿sza jêzykowi praindoeuropejskiemu czyli jest jego prost± kontynuacj±, co oznacza, ¿e jest je¶li nie najstarszym to jednym z najstarszych jêzyków ziemi. Ja wywodzê tu to, ¿e ukszta³towa³a siê w strukturach notacji kobalnej ~ wêze³kowej, inaczej, ¿e 5~7 tysiêcy lat temu u¿ywane by³o przez nas pismo wêze³kowe ~ sznurowe które wp³ynê³o na strukturê i zachowanie naszego (prainde.) jêzyka zw³aszcza koniugacjê któr± niekiedy zwiemy tutaj te¿ iugacj± co od yuga~jarzmo, jako iugowanie czyli jarzmowanie inaczej acz to samo iuszowanie (sojuszowanie) wi±zanie s³ów.


Przeprowadzimy tu pierw wywód etymologii dwóch czasowników,

zAgnieWaæ, naSuWaæ.

Zaczniemy tê podró¿, przez wIêzy notacji wêze³kowej naszego Iêzyka od wyWiedzenia etymologii s³owa zagniewaæ. Je¶li otworzymy s³ownik etymologiczny niejakiego A. Bruknera to dowiemy siê, ¿e gniew pochodzi od gnicia i rekonstruuje siê przy okazji pras³owiañskie s³owo gniti (gniæ). Lecz czy powinni¶my przystaæ na tak±, powiedzmy sobie szczerze inteligenck± etymologiê. My lud prosty zobaczymy co mówi sam jêzyk, tworzymy sztucznie frazê, cz³owiek zgni³y z gniewu lub gnije od zagniewania, wrêcz niedorzeczne no i w³a¶nie (ale mo¿na wywodziæ gnicie od zaognienia rany, najpierw siê rana zaognia, zaogni³a pó¼niej jak jest ¼le to gNije, ropieje).

W s³ownikach, gniew ³±czy siê w takie zwi±zki frazeologiczne jak: p³on±æ gniewem, spurpurowieæ od gniewu, synonimem gniewu jest w¶ciek³o¶æ, pieklenie siê, gniew jest siln± emocj±. Powy¿sze frazy i synonimy to w zasadzie redundancje i pleonazmy, wzmacniaj±ce i zastêpuj±ce co do istoty znaczenia, s³owo gniew jest to mechanizm s³owotwórstwa i s³owa te p³on±æ, purpurowieæ, w¶ciekaæ, piekliæ mog³yby wyprzeæ z jêzyka s³owo gniew. Trzy te wyrazy s± zwi±zane z szerzej rozumianym, procesem palenia ognia (piekliæ, p³on±æ, zaliczamy tu te¿ purpurowieæ, przez wzgl±d na purpurow± barwê ognia) i to powinno ju¿ nam wskazaæ, prawid³ow± etymologiê wyrazu ''gniew''.

Wspomnieli¶my wy¿ej, ¿e gniew to silna emocja, o innych emocjach jêzyk mówi np. gor±czkujemy siê, dostajemy wypieków, czerwienimy siê, zap³oni³y siê lica dziewczynie. Mo¿na jednak usprawiedliwiæ A.Bruknera tym, ¿e ró¿nica miedzy s³owami gniew i gniæ jest niewielka i tyczy tylko koñcówki 'w' i 'æ' (gnieW, gniÆ) choæ jest to istotna ró¿nica i mo¿na udowodniæ jej zród³os³owowy rodowód. Zapewne te¿ myl±ca jest tu czeszczyzna i polszczyzna, (zahnivat-nadgniwaæ, hnievivy-gniewny), gdy¿ w tych pochodnych od gniewu i gnicia wyrazach (gnieWny-nadgniWaæ, hnieVivy-zahniVat), koñcówka Waæ, Vat zrastaj±ca siê wtórnie powoduje upodobnienie tych s³ów. Jednak kiedy patrzymy na Macedoñskie, Czeskie, Polskie najbardziej zbli¿one do formy rdzenia, wyrazy gneW, hneV, gnieW i gnie, hnit, gniæ widzimy, ¿e jêzyki odpodobnienie to zachowuj±. Co prawda Macedoñskie gnie-gniæ nie ma analogicznej koñcówki, je¶li chodzi o fleksjê, ale mo¿e winna temu jest analityczno¶æ Macedoñskiego.

Jeszcze nim dojdziemy do prawdziwej etymologii s³owa 'gniew' zrobimy to co zawsze powinno siê robiæ przy wywodzeniu pochodzenia wyrazu, czyli powinni¶my wypisaæ s³owo 'gniew' jego pochodne i z³o¿enia. Pos³u¿ymy siê tu s³ownikiem ortograficznym, mamy w nim takie s³owa jak: gniew, gniewaæ, gniewnie, gniewliwie, gniewny, gniewliwo¶æ, s³owo pochodne Gniew, nazwa miasta i st±d gniewianin, gniewianka i gniewski, mamy te¿ nazwê wê¿a gniewosza, oraz oka¿e siê najistotniejsze, s³owa z przedrostkami zagniewany, zagniewaæ i te¿ tu nale¿±ce pogniewaæ.

Teraz chc±c, ju¿ bez w±tpliwo¶ci, wywie¶æ etymologiê s³owa gniew, musimy siêgn±æ do jêzyka Wedy (sanskrytu), mamy tam zwi±zek wyrazowy 'agnie wati' co znaczy, byæ ognia s³owem, zwaæ siê ogniem. Przytoczmy jeszcze raz s³owa, zAgnieWanie, zAgnieWaæ. Je¶li we¼miemy wyraz zagniewaæ, utr±cimy mu 'z' nastêpnie uznamy, ¿e sanskryckie ti i nasze æ w s³owach agnie waTi i zagniewaÆ s± to¿same, tak jak w czeskim hnevaT i polskim gniewaÆ, to oka¿e siê, ¿e wedyjskie agnie wati to analityczna forma polskiego zro¶niêtego s³owa zAgnieWaæ.

Wypiszmy znów s³owa w zwi±zkach logicznych, czeskie zahoret hnevem ~ zap³on±æ gniewem, polskie spurpurowieæ od gniewu, pa³aæ, p³on±æ gniewem, teraz wedyjsk± frazê agnie wati i syntetyczn± zAgnieWaæ (zAgnieWany). Je¶li przestawimy rdzenie w polskich s³owach i sztucznie je analityzujemy otrzymamy formacje, z Waæ Agnie, Agnie z Waæ i zWany Agnie, Agnie z Wany, czyli zWaæ ogniem lub zWany ogniem, porównajmy to z sanskryckim agnie wati, które jest t³umaczone jako 'byæ ognia s³owem', 'byæ jednym s³owem ogniem', sam wyraz 'wati' jest t³umaczony jako 's³owo'.

Podsumowuj±c wywód, etymologii s³owa gniew(zagniewania), mo¿emy stwierdziæ, ¿e gniew pochodzi od ognia-agni i waæ-wati (pierwotne znaczenie to s³owo), zsyntetyzowanych w s³owo zAgnieWaæ, które w polszczy¼nie (miêdzy podbojem Indi 1700-1200lat p.n.e. a ekspansj± Sklawanów 500r n.e.) zredukowa³o siê poprzez od³±czenie, upodobnionego do partyku³y 'za' przedrostka, do postaci s³owa GnieW. Inaczej mówi±c 'z agnie waæ' zros³o siê w jedno s³owo 'zagniewaæ' i jest ono pierwotne, przy³±czaj±ce siê 'z' do 'agniewaæ' w konsekwencji oderwa³o 'a' od 'agniewania' i wtedy powsta³o s³owo 'gniewaæ' fleksja zrobi³a swoje i mamy s³owo 'gniew'.

Etymologia tego jednego s³owa, rodzi wiele konsekwencji i wywo³uje nowe konteksty, g³ównie to, ¿e polskie 'zagniewaæ' jest bli¿sze fonetycznie sanskryckiemu 'agnie wati' ni¿ czeskiemu hnevat. Drugie wywo³ywane zdanie, wnosi pogl±d o wywêdrowaniu 3500lat temu, zdobywców Indii z terenów (ziem) polski i jednocze¶nie dowodzi, ¿e jêzykowy separatyzm polsko-czeski musi mieæ jeszcze starsz± metrykê, bowiem polszczyzna utrzymuje, formacjê zAgniewaÆ, Agnie waTi, co najmniej 3500lat lub dowodzi, ¿e czeski dokona³ mutacji.

Nasza etymologia s³owa GnieW, wywo³uje wa¿kie pytanie o znaczenie wyizolowanej koñcówki ''waæ'' i przedrostka 'z' w naszym jêzyku. Ale pierwej zajmiemy siê, etymologi±, s³owa 'NaSuWaæ' (suWaæ).

Dzisiejsza gramatyka dzieli s³owo suwaæ, na rdzeñ suw-aæ i koñcówkê aæ, ale po wywiedzeniu etymologi s³owa zAgnieWanie, bêdziemy u¿ywaæ innego podzia³u etymologicznego czyli, su-Waæ. Wyraz ten jest bardzo rozrodzony w naszym jêzyku, wystêpuje w postaci ponad stu wyrazów, zapisanych samodzielnie w s³owniku ortograficznym Pwn.

Dlatego wypiszemy go tylko w ponad dwudziestu formach, uszeregowanych licz±c od najkrótszego przedrostka (prefiksu) i dwa ci±gi koniugacyjne, dk Vb i dk I (tutaj koñcówki wydzielane etymologiczne). Mamy wiêc;

su\waæ

o\su\waæ

u\su\waæ

w\su\waæ

do\su\waæ

na\su\waæ ~nê ~niesz ~ñ ~n±³ ~ne³a ~nêli ~niêty ~n±wszy

ob\su\waæ ~wam ~wasz ~waj± ~waj ~wa³ ~wany ~wali

po\su\waæ

wy\su\waæ

za\su\waæ

nad\su\waæ

na\w\su\waæ

pod\su\waæ

po\z\su\waæ

roz\su\waæ

prze\su\waæ

przy\su\waæ

nie\u\su\waæ

po\do\su\waæ

po\ob\su\waæ

po\wy\su\waæ

W naszej kolumnie wyró¿nili¶my twardy rdzeñ i pierwotne s³owo naszego jêzyka, waæ su (s³owo su), ¿e jest on twardy, widzimy w takich jego formach jak uSuN±æ, wSuNie, wySuNiêty, wySuÑ. Po tych przyk³adach widaæ wyra¼nie, ¿e waæ wymienia siê na inne koñcówki N±æ, Nie, Nienty, Ñ. Dowodzi to, ¿e prawid³owo wydzielili¶my koñcówkê Waæ, za¶ samo Su nie ulega permutacji oczywi¶cie s± wyj±tki, takie jak np. zZuwaæ-zSuwaæ buty. U¶miech
Zapisane
janusz


Wielki gadu³a ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #95 : Styczeñ 11, 2010, 23:18:05 »

Najdalej na pó³noc wysuniêty skrawek Europy, wyspa lodowców i wulkanów, staro¿ytna Ulthima Thule – Islandia, czyli dos³ownie Ziemia Lodu, przeciêtnemu cz³owiekowi mimowolnie kojarzy siê z tajemniczym ¶wiatem starogermañskich bogów i bohaterów. A to za spraw± dwu wybitnych dzie³ literatury ¶redniowiecznej – Eddy starszej, poetyckiej i Eddy m³odszej, prozaicznej, na kartach których opisano ¶wiat, który ju¿ dawno pogr±¿y³ siê w mroku pradawno¶ci, ale jednak – dziêki owym ksiêgom - nie zosta³ zapomniany. Islandia zosta³a zasiedlona bardzo pó¼no. Dopiero w VII wieku zaczynaj± na ni± przybywaæ pierwsi osadnicy, mnisi chrze¶cijañscy z Irlandii. Zamieszkuj± oni w tym spokojnym, oddalonym od zgie³ku i problemów doczesno¶ci ustroniu, aby nie zaprz±taj±c sobie g³ów ¿adnymi ¶wiatowymi sprawami, móc lepiej s³u¿yæ Bogu. I przez oko³o dwa stulecia ¿yje siê im na Islandii spokojnie i zapewne – wedle ¶redniowiecznych standardów – wygodnie. Wiek IX, a w³a¶ciwie jego druga po³owa, sprowadzaj± na wyspê norweskich wikingów, którym w ojczy¼nie pod rz±dami króla Haralda Piêknow³osego nie zawsze ¿yje siê bezpiecznie. Wikingowie wypieraj± mnichów – dla tych dwu grup narodowo¶ciowych i religijnych za ciasno jest na tej ziemi. I – paradoksalnie, wyspa która zosta³a skolonizowana przez chrze¶cijan staje sie na nowo pogañska i jest t± ostoja pogañstwa jeszcze d³ugie lata. Islandia od tej pory na sta³e ju¿ wypada ze strefy wp³ywów irlandzkich, a zostaje wpisana w strefê wp³ywów skandynawskich. I taki stan rzeczy trwa do dzi¶. A chocia¿ sama wyspa znajduje siê z daleka od Skandynawii, to w³a¶nie tutaj rodzi siê skandynawska literatura.


Edda Starsza - najstarszy zabytek pi¶miennictwa islandzkiego, datowany na IX wiek n.e. Edda starsza, zwana te¿ Edd± poetyck±, sk³ada siê z 30 pie¶ni napisanych stylem, który od niej w³a¶nie zosta³ nazwany eddycznym. Pie¶ni Eddy starszej to utwory mitologiczne oraz pie¶ni heroiczne; s± one bogatym ¼ród³em wiedzy o staroskandynawskich zwyczajach i wierzeniach. Wszystkie pie¶ni Eddy s± anonimowe, prawdopodobnie ich autorzy powtórzyli tylko zas³yszane opowie¶ci.
Eddê starsz± odnalaz³ ok. 1640 roku biskup Brynjolfur Sveinsson, który zreszt± pó¼niej podarowa³ j± królowi Danii. Dla nazwania odnalezionego zbioru pie¶ni u¿y³ tytu³u utworu znanego kronikarza i poety islandzkiego Snorri Sturlusona, tzw. Eddy prozaicznej, która jest zbiorem komentarzy do mitologii staroskandynawskiej i poradnikiem dla skaldów, co wiêcej zawiera liczne cytaty i odwo³ania do swej poprzedniczki, Eddy starszej. Odnaleziony rêkopis pochodzi³ z oko³o 1270 roku i sk³ada³ siê z 45 kartek. W 1891 roku Wimmer i Jonsson wydali fototypowe wydanie tego rêkopisu wraz z transkrypcj±. Pie¶ni Eddy starszej mo¿na podzieliæ na dwie grupy: mityczne i heroiczne. Bohaterami pie¶ni mitycznych s± dwaj g³ówni bogowie: Odyn i Thor. Zbiór zaczyna siê od wspomnianego ju¿ poematu Völuspa, bêd±cego rodzajem dr±matu ¶wiatowego, mówi±cego o mitycznem ¿yciu bogów i ludzi, a g³ównym wydarzeniem utworu jest ¶mieræ Baldera. Nieznany autor konsekwentnie wykazuje, ¿e wszystkie z³e czyny prowadz± do walki i ¶mierci. W piesni tej mo¿na znale¼æ opis pocz±tków ¶wiata i cz³owieka, czasów panowania bogów, walk miêdzy bogami oraz opis zmierzchu bogów, zwanego ragnarök. W nastêpnej pie¶ni („pie¶ñ o Wysokim") Odyn daje rady ludziom, jak powinni postêpowaæ. W dalszych pie¶niach znale¼æ mo¿na dysputê pomiêdzy Odynem i olbrzymem, w której olbrzym ulega Odynowi i traci ¿ycie. W innej jeszcze pie¶ni Thor opowiada, jak zgubi³ swój m³ot i jak go odnalaz³. Mityczna pie¶ñ o Skirnirze opiewa gor±c± mi³o¶æ Frejra (Wiosny) do Gerdry (Ziemi), córki olbrzyma. Oegisdrecka - jedna z pie¶ni Eddy starszej, zaliczana jest do najstarszych tekstów zbioru. W pie¶niach historycznych wystêpuj± te¿ kowale kochaj±cy siê w walkiriach.
Do najlepszych badaczy Eddy nale¿±: S. Bugge, wydawca pomnikowego wydania Eddy (1867) i autor dzie³a Home of the Eddic Poems (1899), J. Jessen (Ueber die Eddalieder, 1871), wreszcie E. Jonsson, autor "Historii literatury skandynawskiej" (1897, po duñsku).

http://thor.megatherion.com/eddamenu.htm


Edda M³odsza
Edda prozaiczna lub m³odsza,to dzie³o islandzkiego poety i historyka Snorri Sturlusona (1179—1241). Edda (bo tak brzmia³ tytu³ oryginalny dzie³a Snorriego) powsta³a oko³o roku 1215—23. Utwór sk³ada siê z trzech czê¶ci: czê¶æ ¶rodkowa, zwana Jêzyk poezji, jest rodzajem podrêcznika dla skaldów i zawiera wskazówki, jakie nazwy nale¿y stosowaæ w poezji do bogów, stworzeñ i rzeczy martwych. Do tego podrêcznika Snorri napisa³ wstêp stanowi±cy drug± czê¶æ jego Eddy i zawieraj±cy przegl±d dawnej mitologii. Wstêp oparty zosta³ na najlepszych dostêpnych Snorriemu ¼ród³ach. Zakoñczenie tego przegl±du stanowi wspania³y opis ostatniej walki bogów i odrodzenia ¶wiata. Ostatnia, trzecia czê¶æ Eddy, zawiera poemat Snorriego na cze¶æ króla norweskiego Haakona IV Starego.

http://aspiracja.com/epartnerzy/ebooki_fragmenty/edda_mlodsza_demo.pdf
Zapisane
barneyos

Gawêdziarz


Punkty Forum (pf): 2
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 689



Zobacz profil
« Odpowiedz #96 : Styczeñ 20, 2010, 21:03:58 »

Elo wszystkim ksiêgowym molom !!

Uprzejmie donoszê, ¿e szmaragdowe tablice zosta³y wydane w RP. Ksi±¿ka ta to Tot z Atlantydy - Szmaragdowe Tablice w opracowaniu Dra Doreala !!!

Przyjemnej lektury - ja jeszcze jestem przed ....
Zapisane

Pzdr barneyos   Cool

----------------------------------
\"Nie ma rzeczy niemo¿liwych, s± tylko rzeczy, których na razie nie potrafimy zrobiæ\"
\"Im wiêcej wiem, tym bardziej wiem, ¿e mniej wiem\"
janusz


Wielki gadu³a ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #97 : Styczeñ 23, 2010, 23:13:23 »

Barneyos,dziêkujê to prawdziwy rarytas U¶miech
godny pokazania w ca³ej krasie.



Szamaragdowe Tablice Thotha z Atlantydy to jedno z najstarszych i najbardziej sekretnych dzie³ prastarej antycznej m±dro¶ci, przeniesione z prajêzyka i zinterpretowane przez Dr Doreala.

"Szmaragdowe Tablice" to ksi±¿ka nie tylko do czytania, ale przede wszystkim do uwa¿nego studiowania, bowiem zawiera wiedzê z ró¿nych obszarów Universum. Stylistyka przekazu pochodzi z pocz±tków ubieg³ego wieku, co dodaje dzie³u wyj±tkowego smaku. Dopiero poznaj±c j± w taki w³a¶nie sposób, mo¿emy zrozumieæ z jak donios³± m±dro¶ci± mamy doczynienia. Mimo i¿ dzie³o pochodzi z okresu siêgaj±cego w dalek± przesz³o¶æ, gdy rodzi³a siê wspó³czesna cywilizacja, nadal fascynuje i prowokuje intelektualnie. Dr Doreal, pierwszy interpretator tego dzie³a, sugeruje, i¿ powsta³o ono 30 000 lat temu." (fragment przedmowy)
http://www.czarymary.pl/p_47101_atlantydy_szmaragdowe_tablice?cmp=new_prod
Zapisane
PHIRIOORI
Go¶æ
« Odpowiedz #98 : Styczeñ 23, 2010, 23:56:54 »

Cytat: bayernos
Uprzejmie donoszê, ¿e szmaragdowe tablice zosta³y wydane w RP. Ksi±¿ka ta to Tot z Atlantydy - Szmaragdowe Tablice w opracowaniu Dra Doreala

Wspaniale   Cool  -ACH, kiedy ja znajdê czas, zeby to wszystko poczytaæ  Chichot Du¿y u¶miech Chichot
Zapisane
barneyos

Gawêdziarz


Punkty Forum (pf): 2
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 689



Zobacz profil
« Odpowiedz #99 : Styczeñ 24, 2010, 20:17:08 »

Cytat: bayernos
Uprzejmie donoszê, ¿e szmaragdowe tablice zosta³y wydane w RP. Ksi±¿ka ta to Tot z Atlantydy - Szmaragdowe Tablice w opracowaniu Dra Doreala

Wspaniale   Cool  -ACH, kiedy ja znajdê czas, zeby to wszystko poczytaæ  Chichot Du¿y u¶miech Chichot

Ani mi nie mów, ja ju¿ mam ma³y stosik na pó³ce pod nazw± kupione - do przeczytania, i 43 w przechowalni na merlinie.

Kto¶ co¶ wie o tym Panie doktorze, to jaki¶ cz³owiek "z bran¿y" ? (no chyba tak, skoro siê rzuci³ na takiego evergreena )
Zapisane

Pzdr barneyos   Cool

----------------------------------
\"Nie ma rzeczy niemo¿liwych, s± tylko rzeczy, których na razie nie potrafimy zrobiæ\"
\"Im wiêcej wiem, tym bardziej wiem, ¿e mniej wiem\"
Strony: 1 2 3 [4] 5 6 7 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.05 sekund z 20 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

maho opatowek watahaslonecznychcieni granitowa3 wypadynaszejbrygady