Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Kwiecień 28, 2025, 14:52:37


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 2 3 4 [5] 6 7 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Tajemnicze KsiĂŞgi  (Przeczytany 147155 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
janusz


Wielki gaduÂła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #100 : Styczeń 25, 2010, 22:05:15 »

Dr M. Doreal, zaÂłoÂżyciel amerykaĂąskiego zakonu o nazwie Bractwo BiaÂłej ÂŚwiÂątyni.
Tablice Thotha, przetÂłumaczyÂł w roku 1925 na jĂŞzyk angielski.
Tablice te — jak twierdziÂł — wydobyÂł spod Wielkiej Piramidy w Egipcie i przetÂłumaczyÂł z jĂŞzyka AtlantydĂłw. UtrzymywaÂł takÂże, Âże otrzymaÂł tajemne inicjacje od mnichĂłw tybetaĂąskich.
Morris Doreal (1902-1963)w swojej pracy Maitreya, Lord of the Word (Maitreja, Pan ÂŚwiata) napisaÂł, Âże Shamballa (Szambala) to Wielka, BiaÂła ÂŚwiÂątynia Tybetu mieszczÂąca siĂŞ na g³êbokoÂści 75 mil pod Himalajami. WejÂście do niej znajduje siĂŞ pod ziemiÂą, a przestrzeĂą wokó³ niej jest zakrzywiona i prowadzi do innego wszechÂświata. WedÂług Doreala Szambala skÂłada siĂŞ z dwĂłch po³ówek. PoÂłudniowÂą poÂłowĂŞ zamieszkujÂą mistrzowie i wielcy guru, zaÂś czêœÌ pó³nocna to kraina, w ktĂłrej przebywa Maitreja, awatar czy nauczyciel Âświata. W przyszÂłoÂści Maitreja przybĂŞdzie z wojownikami Szambali, ktĂłrzy sÂą „nosicielami ÂświatÂła Ery Wodnika”, aby pokonaĂŚ siÂły ciemnoÂści i zÂła na Âświecie.
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #101 : Styczeń 26, 2010, 00:04:02 »

Wiesz Janusz , ja mysle iz oni sa juz na ziemi i caly czas "walcza" z silami ciemnosci ( na sposob dostosowany do naszych czasow), bo w innym wypadku nie zdazyli by przed 2012.
A szkoda by byla wielka.

My mamy rozne oczekiwania z wyobrazeniami uksztaltowanymi przez mity i rozne opowiesci. One to blokuja nam oglad rzeczywistosci , oraz dziejacych sie obok nas zdarzen , ktore zupelnie normalnie i naturalnie zmieniaja przeszlosc w przyszlosc tak pieknie opisywana przez roznych wizjonerow.

Czas plynie , zdarzenia istnieja w zwyczajnym zyciu w codziennosci , oraz prostocie , ktorej wiekszosc z nas nie chce i nie potrafi zaakceptowac czekajac na bajkowe ksiezniczki i wielkich zbawcow.

No coz? Zycie po raz kolejny wypelni swoj scenariusz  zaskoczeniem.
I niech bedzie , niech tak sie stanie.

Kiara UÂśmiech UÂśmiech
Zapisane
Enigma
Gość
« Odpowiedz #102 : Styczeń 26, 2010, 16:32:29 »

.. PoÂłudniowÂą poÂłowĂŞ zamieszkujÂą mistrzowie i wielcy guru, zaÂś czêœÌ pó³nocna to kraina, w ktĂłrej przebywa Maitreja, awatar czy nauczyciel Âświata. W przyszÂłoÂści Maitreja przybĂŞdzie z wojownikami Szambali, ktĂłrzy sÂą „nosicielami ÂświatÂła Ery Wodnika”, aby pokonaĂŚ siÂły ciemnoÂści i zÂła na Âświecie.

Z pewnoœci¹ Szambala wywija teraz ostro (co zreszt¹ zapowiada tak¿e jak mu tam David Icke). Nie mia³abym nic przeciwko aby taka œwi¹tynia sie odnalaz³a, tylko czy aby 75 mil to nie za g³êboko? A mo¿e jakieœ ufo tam zaparkowa³o?

Przypomina mi siĂŞ taki motyw, jak Ole Nydahl przekraczajÂąc granice TybetaĂąskÂą, stwierdziÂł ze zdziwieniem Âże podczas pieszej wĂŞdrĂłwki miaÂł przed oczami (tzn ukazywaÂł mu siĂŞ) postaĂŚ ktĂłregoÂś z DevĂłw lub Maitrei (niestety nie pamiĂŞtam dokÂładnie co to byÂło za bĂłstwo - czytaÂłam tÂą ksi¹¿kĂŞ doœÌ dawno). PoniewaÂż Istota nie chciaÂła daĂŚ siĂŞ 'przegoniĂŚ' z oczu, Ole po dotarciu do klasztoru zapytaÂł jakiegoÂś mistrza, co ma znaczyĂŚ taki widok? Na to usÂłyszaÂł Âże to zupeÂłnie zwyczajne wraÂżenie, gdyÂż jest to duch opiekuĂączy tych okolic i jeÂśli mu siĂŞ pokazaÂł, znaczy to ze przybyÂł go przywitaĂŚ  Chichot . Historia ta wydaje siĂŞ doœÌ optymistyczna, biorÂąc pod uwagĂŞ Âże w póŸniejszym czasie Ole zaszczepiÂł w Europie zal¹¿ki buddyzmu, a jego Âżona (z ktĂłrÂą wĂłwczas podró¿owaÂł) podjeÂła siĂŞ przekÂładu tekstĂłw na j.angielski. Wiec byÂło kogo z radoÂściÂą przywitaĂŚ  UÂśmiech

Tak w ogĂłle to dziĂŞki Janusz za ÂświetnÂą robotĂŞ. Nie ma nic lepszego dla mola ksi¹¿kowego, niÂż odrobina wiekowej celulozy choĂŚby i w formie elektronicznej  DuÂży uÂśmiech
« Ostatnia zmiana: Styczeń 26, 2010, 16:58:41 wysłane przez Enigma » Zapisane
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #103 : Styczeń 26, 2010, 16:45:55 »

w końcu mnie olśniło(to było niesamowite- po prostu karmiczne fraktale)- czytając białe bractwo,-
już lata temu otarłem się o te historie, no i to nazwisko Helena Bławatska"
http://pl.wikipedia.org/wiki/Helena_Bławatska
http://chomikuj.pl/ParsivAL418?fid=96611835
http://www.yangua.friko.pl/blawatski/hblawatski.htm#0

PS. sam muszę trochę odświeżyć pamięć..;-))
« Ostatnia zmiana: Styczeń 26, 2010, 17:25:12 wysłane przez songo1970 » Zapisane

"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to coœ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj¹ wszystkie mo¿liwoœci. To jest Absolutna ŒwiadomoœÌ; coœ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
janusz


Wielki gaduÂła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #104 : Styczeń 27, 2010, 00:05:19 »

Faktem jest to,Âże dostĂŞp do informacji w naszych czasach jest wiĂŞkszy niÂż w minionym
XX wieku. Du¿y uœmiech a ksi¹¿ki elektroniczne u³atwiaj¹ nam dostêp do nieosi¹galnej kiedyœ
wiedzy.Dziêki za wspó³pracê w odœwie¿aniu pamiêci i proszê o wiêcej. Uœmiech

ÂŚpiÂący rycerze to wedÂług legendy: zaklĂŞci rycerze, ÂśpiÂący w jaskiniach gĂłrskich i podziemnych grotach. MajÂą w odpowiednim momencie obudziĂŚ siĂŞ i przywrĂłciĂŚ
porzÂądek na Âświecie,tak jak wojownicy Szambalii.
W Tatrach jest za Koœcieliskami taka turnia, czyli ska³a i o niej górale mówi¹, ¿e tam w g³êbi le¿y wojsko uœpione.Taka sama legenda zwi¹zana jest ze Œl꿹 oraz innymi miejscami
w Europie.Ciekawe jest w tych opowieÂściach to,Âże ''Âśpiochy'' majÂą siĂŞ obudziĂŚ w momencie tzw.koĂąca Âświata.MoÂże chodzi tutaj o uÂśpione dotÂąd telluryczne miejsca mocy.
« Ostatnia zmiana: Styczeń 27, 2010, 00:15:21 wysłane przez janusz » Zapisane
chanell

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #105 : Styczeń 27, 2010, 00:28:56 »

Janusz:) WyglÂądana to Âże i my w Polsce mamy swoich rycerzy Szambali.W kaÂżdym micie jest trochĂŞ prawdy .
O to nasz "spiÂący rycerz"

Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            KsiĂŞga Koheleta 3,1
janusz


Wielki gaduÂła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #106 : Styczeń 27, 2010, 00:42:03 »

Faktycznie ÂśpiÂący olbrzym w zbroi. Szok
Czyli w ksiĂŞgach jest ukryta jakaÂś prawda. UÂśmiech
Zapisane
komandos040
Gość
« Odpowiedz #107 : Styczeń 27, 2010, 13:54:49 »

Nasz stary dobry Giewont.UÂśmiech
Zapisane
Enigma
Gość
« Odpowiedz #108 : Styczeń 28, 2010, 02:51:53 »

Janusz:) WyglÂądana to Âże i my w Polsce mamy swoich rycerzy Szambali.W kaÂżdym micie jest trochĂŞ prawdy .

ÂŻeby teraz tylko te ziarenka odpowiednio po³¹czyĂŚ  Z politowaniem
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #109 : Styczeń 29, 2010, 21:18:47 »

Janusz, mam nadziejĂŞ ze nie namÂącĂŞ Ci w temacie informacjÂą o tajemnicy, ktĂłrÂą prĂłbowaÂł rozszyfrowaĂŚ Juliusz Verne.
Oto fragment, ktĂłry mam nadziejĂŞ zainteresuje CiĂŞ:


...
Chyba kaÂżdy z nas czytaÂł ksi¹¿kĂŞ Juliusza Verne’a Wyprawa do wnĂŞtrza Ziemi [Voyage au centre de la Terre], ktĂłrÂą po raz pierwszy wydano w 1864 roku. DwĂłjka bohaterĂłw, hamburski profesor Otto Lidenbrock i jego siostrzeniec Axel wyprawiÂła siĂŞ w niej wraz z przewodnikiem Hansem Bjelkem do krateru islandzkiego wulkanu, ktĂłra to droga zawiodÂła ich do podziemnego Âświata, w ktĂłrym poczynili oni wiele unikalnych odkryĂŚ i spostrzeÂżeĂą naukowych. Po wielu karkoÂłomnych przygodach, powrĂłcili oni wreszcie cali i zdrowi na powierzchniĂŞ Ziemi poprzez krater wulkanu Stromboli na Wyspach Liparyjskich we WÂłoszech. DokÂładnie w sto lat póŸniej, znany czeski pisarz i badacz Nieznanego dr Ludvik Souèek opublikowaÂł swÂą przebojowÂą powieœÌ „Tajemnica Âślepych ptakĂłw” , w ktĂłrej rozwija on przygodowy motyw powieÂści Verne’a do niesamowitego finaÂłu, ktĂłry rozgrywa siĂŞ juÂż w rzeczywistoÂści lat 60. i 70. XX wieku.
Powodem, dla której profesor i jego siostrzeniec odbyli tak nieprawdopodobn¹ podró¿, by³o znalezienie runicznego rêkopisu niejakiego Arne Saknussemma opisuj¹cego jego wyprawê do wnêtrza Ziemi. Kim¿e by³ ten Arne Saknussemm, o którym pisze Verne na stronie 18?:
... Arne Saknussemm! - zawoÂłaÂł z tryumfem - PrzecieÂż to nazwisko i w dodatku islandzkie! Nazwisko uczonego z XVI wieku, sÂławnego alchemika!
DalszÂą wzmiankĂŞ o nim znajdujemy na stronie 66 w dialogu pomiĂŞdzy prof. Lidenbrockiem a prof. Frikrikssonem, ktĂłry rozegraÂł siĂŞ w czterech Âścianach jego domu w Reykjaviku:
- ChciaÂłbym wiedzieĂŚ panie Fridriksson, czy poÂśrĂłd waszych starych ksiÂąg nie ma przypadkiem dzieÂł Arne Saknussemma?
- Arne Saknussemm! - zawo³a³ profesor z Reykjaviku. - Ma pan zapewne na myœli uczonego z XVI wieku, który by³ jednoczeœnie wielkim przyrodnikiem, wielkim alchemikiem i wielkim podró¿nikiem?
- Tak jest.
- ChlubĂŞ literatury i kultury islandzkiej?
- Nie inaczej.
- CzÂłowieka najsÂławniejszego ze sÂławnych?
- Zgadzam siĂŞ z panem w zupeÂłnoÂści.
- I którego œmia³oœÌ dorównywa³a geniuszowi?
- WidzĂŞ, Âże dobrze go pan zna. [...]
- WiĂŞc jak, czy macie jego dzieÂła? - zapytaÂł wuj.
- Niestety nie.
- Jak to, nie macie ich tu, na Islandii?
- A dlaczegó¿ to?
- Bo Arne Saknussemm byÂł przeÂśladowany za herezjĂŞ i w 1573 roku wszystkie jego dzieÂła zostaÂły spalone przez kata w Kopenhadze.
- Bardzo dobrze! Doskonale! - wykrzykn¹³ wuj ku nies³ychanemu oburzeniu profesora przyrody.
Zostawmy rozgoryczonego prof. Fridrikssona, ktĂłry obraziÂł siĂŞ na sÂłowa swego sÂłynnego kolegi i dla formalnoÂści trzeba dodaĂŚ, Âże póŸniejszy komentator dzieÂł Juliusza Verne’a - dr Ludvik Souèek przypisuje islandzkiemu alchemikowi fragmenty rĂŞkopisu, ktĂłre siĂŞ udaÂło wydaĂŚ w roku 1820 jako „PozostaÂłoÂści dzieÂła Arne Saknussemma” - i nie jest wykluczonym, Âże chodzi tutaj o mistyfikacjĂŞ lub apokryf. ProwadzÂąc poszukiwania tym tropem musimy zadaĂŚ podstawowe pytanie: Czy Arne Saknussemm byÂł postaciÂą historycznÂą XVI wieku? Runowy rĂŞkopis Arne Saknussemma i jego przekÂład dokonany przez prof. Lidenbrocka prowokuje do postawienia nastĂŞpnego pytania: Czy napis reprodukowany w „Podró¿y do wnĂŞtrza Ziemi” jest rzeczywiÂście runiczny i czy znaki runiczne odpowiadajÂą swym ÂłaciĂąskim odpowiednikom?

WedÂług powieÂści Verne’a, skrawek pergaminu z rĂŞkopisem Saknussemma wypadÂł z grzbietu ksi¹¿ki „Heims Kringla” piĂłra Snorre Turlessona, napisanej przez znakomitego islandzkiego autora w XII wieku. Jest to kronika norweskich konungĂłw panujÂących na Islandii. Na stronie tytuÂłowej tej ksiĂŞgi, jak gÂłosi verne’owska tradycja, w wpó³zatartych znakach runicznych prof. Lidenbrock rozpoznaÂł podpis - a raczej moÂże ekslibris - samego Arne Saknussemma. I od tego pocz¹³ szukaĂŚ odpowiedzi...

Co siĂŞ zaÂś tyczy samego autora „Heims Kringla”, to moje poszukiwania w pewnym czasie b³¹dziÂły po b³êdnym kole, pĂłki nie natrafiÂłem na nazwisko znanego islandzkiego polityka, historyka i poety Snorri Sturlusona (ur. 1179 w Hvamm - zm. 1241 w Reykjaholt). ByÂł on autorem jednej z najpiĂŞkniejszych sag Pó³nocy - „Eddy MÂłodszej”, w ktĂłrej chciaÂł oÂżywiĂŚ umierajÂącÂą poezjĂŞ skaldĂłw i to on najprawdopodobniej jest autorem „Heims Kringli”. To wÂłaÂśnie w tej kronice - spisanej na mod³ê skandynawskich sag - opisaÂł dzieje norweskich krĂłlĂłw od czasĂłw mitycznych aÂż do roku 1177. WyjaÂśnijmy jeszcze jednÂą rzecz, a mianowicie - czy znaleziony rĂŞkopis w ksi¹¿ce Verne’a jest rzeczywiÂście runiczny i jak to jest z jego transkrypcjÂą. Na poczÂątek musimy przyj¹Ì do wiadomoÂści jedno: pochodzenie pisma runicznego nie jest do dziÂś dnia znane. WiĂŞkszoœÌ badaczy wychodzi z zaÂłoÂżenia, Âże pochodzi ono od GermanĂłw, ktĂłrzy zetknĂŞli siĂŞ z Rzymianami i zaczĂŞli oni wzorowaĂŚ na nich swe pismo.  Najstarszy runiczny alfabet „Futhark” - majÂący 24 znaki - uÂżywaÂły wszystkie germaĂąskie plemiona i skÂładaÂł siĂŞ on z trzech grup znakĂłw - „Rodoo”. UÂżywaÂło siĂŞ go do VII wieku, w ktĂłrym iloœÌ znakĂłw zmniejszyÂła siĂŞ do 16. Alfabet runiczny zachowaÂł siĂŞ bardzo dÂługo i np. w Szwecji ostatnia kobieta posiadajÂąca znajomoœÌ czytania i pisania Futharkiem zmarÂła w 1895 roku. A zatem, czy napis w ksi¹¿ce Verne’a jest naprawdĂŞ runiczny? Oto on, podajĂŞ go z francuskiego oryginaÂłu - patrz Dodatek 1. A tak to wyglÂąda w transkrypcji run na litery alfabetu ÂłaciĂąskiego:

MM.rnlls          esreuel           seecJde
sgtssmf           unteief            niedrke
kt,samn           atrates            Saodrrn
emtnael           nuaect            .rrilSa
Atvaar             .nscrc              ieaabs
ccdrmi             eeutul             frantu
dt,iac               oisebo            KediiY

 - ktĂłre to litery teraz zapiszemy w Futharku - patrz Dodatek 2.
Dziwi was mnĂłstwo niezgodnoÂści pomiĂŞdzy tekstem podanym przez Verne’a, a tekstem zapisanym Futharkiem? - nie jest tak, jak myÂślicie. PomiĂŞdzy najstarszym pismem runicznym, a „Testamentem Saknussemma” jest odstĂŞp 1.500 lat, z biegiem ktĂłrych pismo to zd¹¿yÂło siĂŞ zmieniĂŚ.  Autor wskazuje nam na to wkÂładajÂąc w usta swego bohatera te sÂłowa:
...

http://www.sm.fki.pl/Lesniakiewicz/Z-Archiwum-H&X-jtx.doc
Od podtytuÂłu: TESTAMENT SAKNUSSEMMA
« Ostatnia zmiana: Styczeń 29, 2010, 21:19:15 wysłane przez Dariusz » Zapisane

PozwĂłl sobie byĂŚ sobÂą, a innym byĂŚ innymi.
janusz


Wielki gaduÂła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #110 : Luty 07, 2010, 23:25:56 »

Necronomicon

Necronomicon – fikcyjna mroczna ksiĂŞga wymyÂślona przez Howarda Phillipsa Lovecrafta na potrzeby swoich opowiadaĂą. ChociaÂż autor w swoich listach przyznaÂł, Âże ksiĂŞga jest tylko wytworem jego wyobraÂźni, wielu ludzi na caÂłym Âświecie przekonanych jest o tym, Âże istnieje kilka jej egzemplarzy.
W wykreowanym przez pisarza Âświecie autorem ksiĂŞgi byÂł szalony Arab Abdul al-Hazred, ktĂłry napisaÂł jÂą w 730 roku. Oryginalny tytuÂł Necronomiconu to Kitab al-Azif, ktĂłrym to wyraÂżeniem Arabowie okreÂślali, przypisywane demonom, dziwne dÂźwiĂŞki wydawane nocÂą przez owady. W roku 950 Teodorus z Filetu, mieszkaniec Bizancjum, przetÂłumaczyÂł ksiĂŞgĂŞ na grekĂŞ, nadajÂąc jej tytuÂł Necronomicon, co oznacza ‘rzeczy odnoszÂące siĂŞ do zwyczajĂłw lub praw umarÂłych’ (gr. νεκρός, nekros – umarÂły; νόμος, nomos – prawo; εικών, eikon – rzecz), bÂądÂź, bardziej poetycko, KsiĂŞgĂŞ umarÂłego prawa. KsiĂŞga opisuje ró¿ne rytuaÂły magiczne i uznawana jest za kamieĂą wĂŞgielny czarnej magii.

Najbardziej znanym cytatem z Necronomiconu jest dwuwiersz Nie jest umar³ym ten, który spoczywa wiekami, nawet œmierÌ mo¿e umrzeÌ wraz z dziwnymi eonami (ang. That is not dead which can eternal lie, yet with strange aeons even death may die). Cytat ten odnosi siê do Cthulhu, a w dos³ownym przek³adzie oznacza: To, co ma zdolnoœÌ wiecznego istnienia, nie jest martwe, jednak z dziwnymi eonami nawet œmierÌ mo¿e umrzeÌ.
Lovecraft czĂŞsto wymienia ksiĂŞgĂŞ w swoich dzieÂłach opisujÂąc mitycznych Wielkich Przedwiecznych. W Necronomiconie zawarte sÂą tajemnice o pradawnych bĂłstwach, ktĂłre kiedyÂś rzÂądziÂły ZiemiÂą, a teraz czekajÂą na moment, aby wrĂłciĂŚ. Jednym z Wielkich Przedwiecznych jest Cthulhu – bĂłstwo ÂśpiÂące na dnie oceanu

Opublikowane Necronomicony 
Na fali popularnoœci stworzonych przez Lovecrafta legend, opublikowano kilkanaœcie fikcyjnych Necronomiconów, jednak¿e prawie wszystkie z nich traktowane s¹ w kategorii ¿artu. Autorem jednego z nich jest L. Sprague de Camp, biograf Lovecrafta i pisarz science-fiction, który przedstawi³ historiê odnalezionego w Iraku tajemniczego manuskryptu, wywiezionego nastêpnie do USA. Najwiêcej kontrowersji wzbudzi³ wydany pod koniec lat 70. XX wieku Necronomicon autorstwa osoby ukrywaj¹cej siê pod pseudonimem Simon, rzekomo stanowi¹cy t³umaczenie na jêzyk angielski autentycznej starogreckiej ksiêgi. Brakuje jednak jakichkolwiek dowodów na autentycznoœÌ ksiêgi, która w rzeczywistoœci jest mieszanin¹ ró¿nych dostêpnych t³umaczeù mitów i magicznych tekstów z Mezopotamii. Autor miesza ze sob¹ teksty sumeryjskie, akadyjskie, babiloùskie i asyryjskie, a tam, gdzie nazwy bóstw s¹ niejasne, umieszcza nazwy z mitów Cthulhu. Simom stara siê tak¿e pokazaÌ zadziwiaj¹ce, wed³ug niego, podobieùstwo miêdzy mitologi¹ Lovecrafta a systemem magicznym Aleistera Crowleya. Oprócz tego opublikowano jeszcze kilka innych Necronomiconów, traktowanych jednak jako ¿art, w du¿ej mierze stanowi¹cych syntezê z ksiêgi Simona.
Zapisane
janusz


Wielki gaduÂła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #111 : Luty 13, 2010, 00:02:12 »

Klucz Salomona

Klucz Salomona, zwany te¿ Wiêkszym Kluczem Salomona, powsta³ najprawdopodobniej w okresie wczesnego Œredniowiecza: 1000-1453 r., czyli podczas wypraw krzy¿owych. Wtedy w Europy przedosta³y siê wp³ywy ¿ydowskiej kaba³y i arabskich alchemików. W ksiêdze s¹ g³ównie szczegó³owe opisy ró¿nych rytua³ów magicznych. Salomon król Izraela by³ uwa¿any przez stulecia za maga, który posiada³ w³adzê nad demonami, której u¿ywa³ do leczenia ludzi i odprawiania skutecznych egzorcyzmów. Salomon nie jest prawdziwym autorem ksiêgi, ale jego imiê na pewno uwiarygodnia³o w œredniowieczu zapisane w niej zaklêcia i magiczne wskazówki.
Klucz Salomona zawiera wskazówki jak obchodziÌ siê z demonami, jak je przywo³ywaÌ, chroniÌ siê przed nimi lub zmusiÌ, aby by³y pos³uszne. W ksiêdze zawarte s¹ te¿ wskazówki, jakie dobraÌ sk³adniki aby przyrz¹dziÌ talizmany, a tak¿e opis stroju maga. Mo¿emy w niej przeczytaÌ, jak sporz¹dziÌ magiczny atrament z krwi nietoperza zmieszanej ze specjalnymi sk³adnikami, aby pisaÌ nim magiczne symbole podczas rytua³ów. Najbardziej kontrowersyjna czêœÌ Klucza zawiera opisy, jak uprawiaÌ nekromancjê, jak staÌ siê niewidzialnym, jak znaleŸÌ zagoniony skarb czy sprowadziÌ nieszczêœcie na wroga.


Goecja czyli ksiĂŞga Lemegetonu

Inn¹ ksiêg¹, któr¹ przypisywano królowi Salomonowi, by³a kabalistyczna ksiêga Goecja, zwana te¿ Ma³ym Kluczem Salomona lub ksiêg¹ Lemegetonu. Zachowa³y siê do naszych czasów cztery jej wersje. Powsta³a najprawdopodobniej na prze³omie XVI i XVII wieku. G³ówn¹ treœci¹ Goecji jest obszerny opis 72 demonów, które Salomon, jak g³osi legenda, zamkn¹³ za pomoc¹ magicznych zaklêÌ w mosiê¿nym naczyniu. Musia³y one s³u¿yÌ i pomagaÌ ka¿demu, kto zna³ odpowiednie zaklêcia i sposób ich wypowiadania. Ta ksiêga równie¿ wywar³a wielki wp³yw na magów i okultystów na przestrzeni kilku wieków. Wielu z nich próbowa³o przywo³ywaÌ ró¿ne duchy i byty astralne za pomoc¹ formu³ z tej ksiêgi.

KsiĂŞga ÂŚwiĂŞtej Magii Maga Abramelina

Kolejna s³ynna ksiêga opowiada historiê egipskiego maga, Abramelina, który uczy magii niemieckiego ¯yda, Abrahama. Ksiêga Œwiêtej Magii Maga Abramelina powsta³a prawdopodobnie w po³owie XV wieku. Przedstawia ca³y kabalistyczny system magiczny i skomplikowan¹ drogê, która prowadzi do poznania go i wcielenia w czyn. Jest to pierwszy tego typu grimuar, który przedstawia szczegó³owe wskazówki, jak staÌ siê magiem. Ksiêga zawiera te¿ prze³omowe dla europejskiego okultyzmu pojêcie egzekwowania swojej Woli na inne istoty, zarówno ludzi, jak i demony czy duchy, dziêki czemu mag mo¿e staÌ siê nie tylko panem samego siebie, ale i œwiata. Korzystali z niej m.in. Aleister Crowley i Mathers, cz³onkowie s³ynnego Hermetycznego Zakonu Z³otego Brzasku, którzy wiele za³o¿eù i wskazówek dotycz¹cych praktyki adepta magii wykorzystali przy tworzeniu swoich w³asnych systemów i zakonów magicznych.
Zapisane
janusz


Wielki gaduÂła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #112 : Luty 21, 2010, 22:44:17 »

ZAKAZANE KSIÊGI
Ksi¹¿ki by³y nieraz tajemnicze z prostego powodu,bo by³y
poprostu zakazane.
Cenzura Âświecka i koÂścielna rozszalaÂła siĂŞ na dobre, gdy Jan Gutenberg wynalazÂł druk.
Niebezpieczne dla rzÂądzÂących teksty coraz Âłatwiej docieraÂły do niepowoÂłanych rÂąk. Jedynym ratunkiem wydawaÂło siĂŞ byĂŚ ustanawianie zakazĂłw. Ale czy rzeczywiÂście skutecznym?
W 1493 roku zakazano rozpowszechniania "Kroniki Norymberskiej" Hartmana Schedela, ilustrowanej historii Âświata oraz opowieÂści o Joannie, ktĂłra podobno zostaÂła papieÂżem w 855 roku.
Podobny los spotka³ dzie³a Giordano Bruno. Myœliciel tu³a³ siê po ca³ej Europie, publikuj¹c swoje teorie na temat kosmologii i religii. By³y bardzo niewygodne, wiêc nie znajdowa³y nigdzie akceptacji. Przeœladowany za to uczony skar¿y³ siê: "Cenzorzy chcieli zakuÌ w okowy mojego ducha, z cz³owieka wolnego, s³u¿¹cego cnocie, chcieli uczyniÌ niewolnika nêdznej i g³upiej hipokryzji". Wreszcie - by siê pozbyÌ m¹ciciela - Koœció³ zafundowa³ mu stos.
Widz¹c, ¿e z Koœcio³em nie ma ¿artów, Galileusz odwo³a³ "herezjê", któr¹ zawar³ w swej ksi¹¿ce. Potwierdza³ w niej teoriê Kopernika, ¿e Ziemia obraca siê wokó³ S³oùca, co wówczas by³o sprzeczne z prawem i nauk¹ Koœcio³a.
W 1599 roku opublikowano pierwszy indeks ksi¹g zakazanych - "Index Librorum Prohibitum". Kto chcia³ przeczytaÌ któr¹œ z ksi¹g umieszczonych na liœcie, musia³ uzyskaÌ pozwolenie w³adz. PóŸniejsza wersja "Indexu", autorstwa hiszpaùskiego inkwizytora generalnego Sotomayora, zawiera³a nawet opis technik cenzury. Jeœli ksi¹¿kê uznano za ca³kowicie zakazan¹, palono j¹. Gdy by³a zakazana czêœciowo, wówczas specjalnym tuszem zamazywano wybrane fragmenty.

Nawet Biblii nie pozostawiono w spokoju.
Jak pisze Jerzy Gracz w ksi¹¿ce "Archiwa Watykanu", najbardziej energicznie zabra³ siê za ni¹ papie¿ Sykstus V (1585--1590).
£aciùska wersja Biblii z IV wieku naszej ery - Wulgata - by³a dzie³em œw. Hieronima. Zajmowa³a nadrzêdn¹ pozycjê nad innymi przek³adami. Jej prymat potwierdzi³ dodatkowo sobór trydencki w 1546 roku, stwierdzaj¹c, ¿e jest wiernym przek³adem pism œwiêtych. Sykstus V doszed³ jednak do wniosku, i¿ najwy¿szy czas opracowaÌ naprawdê doskona³¹ wersjê. Powo³a³ do tego celu specjaln¹ komisjê. Kiedy ta, po dwóch latach wytê¿onej pracy, przedstawi³a mu swoje propozycje, wyrzuci³ uczonych mê¿ów twierdz¹c, ¿e sam to zrobi najlepiej.
Nad dzie³em siedzia³ osiemnaœcie miesiêcy, po dwanaœcie godzin dziennie. Trzyma³ siê g³ównie tekstu z Louvain, który by³ jednym z gorszych. Przy niejasnych fragmentach Sykstus V bez skrêpowania dodawa³ kilka s³ów lub zdaù od siebie. Ca³e fragmenty uk³ada³ kieruj¹c siê jedynie w³asn¹ fantazj¹. Pomija³ te¿ ca³e wersy, jeœli nie pasowa³y do jego wizji. W twórczym zapêdzie pozmienia³ te¿ uk³ad rozdzia³ów i numeracjê wersów. Im wiêcej teologów rwa³o sobie w³osy z g³owy, tym bardziej Sykstus zdawa³ siê byÌ zadowolony.
Kiedy ukoùczy³ swe dzie³o, wyda³ natychmiast bullê uznaj¹c¹ je za jedynie prawdziwe. W cztery miesi¹ce póŸniej zmar³.
Nowy papie¿, Grzegorz XIV (1590- -1591) nie móg³ spaÌ, myœl¹c jak ca³¹ tê aferê odkrêciÌ. A sprawa nie by³a ³atwa. Moc¹ papieskiej w³adzy, pod groŸb¹ ekskomuniki, dzie³o Sykstusa zosta³o narzucone ca³emu œwiatu chrzeœcijaùskiemu. A pierwsze egzemplarze wysz³y ju¿ z drukarni. Trzeba te¿ by³o za wszelk¹ cenê broniÌ nieomylnoœci papie¿a. Sposób wybrniêcia z tej nader trudnej sytuacji znalaz³ dopiero kardyna³ Bellarmine. Zaproponowa³ Grzegorzowi XIV zorganizowanie "ma³ej" mistyfikacji. Wed³ug tego planu nale¿a³o jak najszybciej wydaÌ now¹ wersjê Biblii i og³osiÌ, i¿ Sykstus, ju¿ po wydaniu swojej wersji, odkry³ wiele b³êdów pope³nionych przez drukarzy i "inne osoby", i ¿e trzeba to poprawiÌ. Tym bardziej ¿e prosi³ o to na ³o¿u œmierci.
W tym samym czasie przeznaczono ogromne sumy na wykupienie pierwszej wersji. Akcja "Biblia Sykstusa" trwa³a a¿ do 1592 roku. Dopiero za Klemensa VIII (1592-1605) uda³o siê radosn¹ twórczoœÌ Sykstusa wykorzeniÌ.
Ci, ktĂłrzy prĂłbowali przetÂłumaczyĂŚ BibliĂŞ na jĂŞzyk ojczysty, takÂże mieli kÂłopoty z cenzurÂą.
Wydanie Roberta Estienne'a z 1528 roku zaatakowali paryscy teolodzy, którzy chcieli powstrzymaÌ jego rozpowszechnienie. Trzy lata wczeœniej Anglik Tyndall opublikowa³ t³umaczenie Pisma Œwiêtego. WiêkszoœÌ egzemplarzy skutecznie zniszczono - do dziœ przetrwa³y jedynie fragmenty. Autora skazano na œmierÌ.

Problemy z gÂłupotÂą decydentĂłw miaÂł sam William Szekspir.
W 1597 roku napisaÂł on dramat "Ryszard II". Fragmenty dotyczÂące oddania przez Ryszarda tronu Bolingbrokowi kazaÂła wykreÂśliĂŚ krĂłlowa ElÂżbieta, uznajÂąc je za nieodpowiednie. Sama sztuka teÂż siĂŞ jej nie podobaÂła, bo byÂła grana "w celu zachĂŞcenia poddanych do bycia niezadowolonymi". RĂłwnieÂż tragedia "KrĂłl Lir" okazaÂła siĂŞ niesÂłuszna politycznie. SzaleĂąstwo tytuÂłowego wÂładcy odczytywano jako aluzjĂŞ do krĂłla Anglii Jerzego III. Fakt, Âże Jerzy byÂł kompletnie sfiksowany: nie myÂł siĂŞ, kaÂżde zdanie koĂączyÂł sÂłowem "paw" i Âśmiertelnie obawiaÂł siĂŞ wÂłasnej Âżony. Szekspir, choĂŚ wiedziaÂł, Âże sztuka przysporzy mu kÂłopotĂłw, nie zrezygnowaÂł z pokazania mechanizmĂłw, jak wÂładza niszczy ludzi i zwiÂązki miĂŞdzy nimi.
Podobnie narazi³ siê w³adcy William Prynne. Wyda³ legalnie, w 1633 roku, ksi¹¿kê o g³upocie i bezsensownoœci teatru jako sztuki. Na jego nieszczêœcie, kilka tygodni póŸniej na angielskim dworze grano pastora³kê, królowa zaœ dowiedzia³a siê o ksi¹¿eczce. Dzie³o publicznie spali³ kat, a w ca³ym kraju skonfiskowano kopie. Autora wsadzono do wiêzienia, na³o¿ono naù wysok¹ grzywnê i obciêto mu uszy. Kara jednak nie zamknê³a mu ust. Kilka lat póŸniej, wraz z kompanami, znowu stan¹³ przed s¹dem z powodu ksi¹¿ki. Ponownie skazano go na... obciêcie uszu. Wyrok wykonano, usuwaj¹c to, co pozosta³o po pierwszej egzekucji.
Jak bardzo wÂładcy bali siĂŞ krytyki, Âświadczy chociaÂżby przypadek Clauda Carlomana de Rulhiere, sekretarza francuskiej ambasady w Petersburgu.
Wspomnienia z pobytu w Rosji zawar³ w ksi¹¿ce "Historie i anegdoty o rewolucji w Rosji: rok 1762". Przed wydaniem czytywa³ je g³oœno pary¿anom na spotkaniach towarzyskich. Caryca Katarzyna II na wieœÌ o tym najpierw wys³a³a swoich ludzi, by wykupili manuskrypt. Kiedy autor odmówi³, postraszy³a go swoimi wp³ywami we Francji i zagrozi³a Bastyli¹. Ale de Rulhiere pozostawa³ nieugiêty. W koùcu zgodzi³ siê nie wydawaÌ wspomnieù za ¿ycia Katarzyny. S³owa dotrzyma³ i ksi¹¿ka ujrza³a œwiat³o dzienne dopiero rok po jej œmierci - w 1797 r.

"Sztuka" cenzury zostaÂła doprowadzona do absurdu za czasĂłw wÂładzy sowieckiej.
Ksi¹¿ki nie tylko konfiskowano, wrêcz przepisywano je na nowo, tak jak Wielk¹ Encyklopediê Sowieck¹. W niej dokonywano zmian za ka¿dym razem, gdy zmienia³ siê przywódca. Po egzekucji Berii, w grudniu 1953 roku, trzeba by³o usun¹Ì z encyklopedii peany na jego czeœÌ. Biblioteka Uniwersytetu Kalifornijskiego otrzyma³a w 1954 r. now¹ wersjê ksi¹¿ki. Po Berii nie by³o ju¿ œladu, za to mo¿na by³o przeczytaÌ bardzo d³ugi i wyczerpuj¹cy artyku³ o... Morzu Beringa.
Po drugiej stronie Atlantyku, w krainie Wuja Sama, cenzorzy dzia³ali równie sprawnie. Tam niczym diab³a obawiano siê Rosji i komunizmu. Zatrzymywano wiêc wszelkie materia³y propagandowe. W 1927 roku w Bostonie zakazano dystrybucji "Paùstwa a rewolucji" autorstwa Lenina jako ksi¹¿ki "obscenicznej". Trzynaœcie lat póŸniej w Oklahoma City grupa œmia³ków dbaj¹cych o wolny od komunizmu œwiat wpad³a do ksiêgarni niejakiego Roberta Wooda. Przejête ksi¹¿ki, m.in. dzie³a Lenina (w tym "Paùstwo a rewolucjê"), "Deklaracjê Niepodleg³oœci" oraz Konstytucjê Stanów Zjednoczonych, publicznie spalono! Zatrzymanych w ksiêgarni ludzi, w³¹cznie z Bogu ducha winnym cieœl¹, który naprawia³ pó³ki, oddano w rêce wymiaru sprawiedliwoœci. Kilkoro z nich spêdzi³o trzy lata w wiêzieniu, zanim S¹d Apelacyjny nie zmieni³ wyroku.
Zabawne, ¿e jeszcze na pocz¹tku lat dziewiêÌdziesi¹tych amerykaùska poczta nie chcia³a dorêczyÌ tej ksi¹¿ki bibliotece Uniwersytetu Browna. Zrobi³a to dopiero po zapewnieniu, ¿e myœl wielkiego Iljicza bêdzie u¿yta w celach jedynie naukowych.

Obsesja komunizmu osi¹gnê³a szczyt bodaj w 1953 roku, kiedy to pewien mieszkaniec Indianapolis za¿¹da³ usuniêcia z listy lektur szkolnych "Robin Hooda".
ArgumentowaÂł, Âże zabieranie bogatym i dawanie biednym jest szerzeniem idei socjalistycznych. ÂŻÂądaĂą nie speÂłniono.
Równie¿ bajki Andersena znalaz³y siê na cenzurowanym. W rok póŸniej w bibliotece publicznej w stanie Illinois umieszczono je na pó³ce z napisem "Tylko dla doros³ych", by dzieci "nie mia³y dostêpu do sproœnoœci". Natomiast sowieckim cenzorom Andersen siê nie spodoba³ i w latach trzydziestych zakazali sprzeda¿y bajek, bo gloryfikowa³y ksi¹¿êta i ksiê¿niczki.
Nie wiedzieÌ czemu cenzorzy na œwiecie wyj¹tkowo chêtnie pastwili siê nad historiami dla dzieci. W Chinach w 1911 roku zakazano wydawania "Alicji w krainie czarów" Carrolla, bo zwierzêta nie powinny mówiÌ ludzkim g³osem, stawianie ich na równi z ludŸmi jest haùb¹. W latach piêÌdziesi¹tych ubieg³ego wieku grupa m³odzie¿y socjalistycznej "spontanicznie" spali³a we wschodnim Berlinie kilka dekadenckich ksi¹¿ek z Zachodu. Wœród popio³ów znaleziono resztki komiksu o Kaczorze Donaldzie. Z kolei w Kalifornii w 1989 roku wycofano ze szkolnych bibliotek bajkê o Czerwonym Kapturku, poniewa¿ miejscowe w³adze zaniepokoi³y siê obecnoœci¹ w niej alkoholu (wino dla babci).
Tematem zakazanym - nie tylko w ¶redniowieczu - by³a magia. Do¶wiadczy³ tego Jonathan Swift, autor "Podró¿y Guliwera". Napisa³ on satyrê na Johna PartridgeÕa, wydawcê popularnych almanachów astrologicznych. Przepowiada³ w niej, ¿e Partridge umrze 29 marca 1708 roku. Pomys³ podchwycili jacy¶ ¿artownisie i w wyznaczonym dniu zjawili siê w domu "denata" z trumn± i procesj± ¿a³obników. ¯art i ksi±¿ka zrujnowa³y karierê wydawcy. Wkrótce potem dzie³ko Swifta publicznie spalono w Portugalii, argumentuj±c, ¿e "tak niezwyk³a dok³adno¶æ przepowiedni wskazuje na dzia³anie samego Z³ego".
Równie¿ w niektórych ksi¹¿kach Artura Connan Doyle'a doszukano siê magii. W 1929 roku kilka opowieœci o Sherlocku Holmesie uznano w Rosji za nieodpowiednie, poniewa¿ zawiera³y elementy okultystyczne i spirytystyczne.

Jednak¿e g³ównym powodem cenzury po dziœ dzieù pozostaj¹ kwestie obyczajowe - zbyt ostre b¹dŸ niemoralne wypowiedzi czy swobodne zachowanie bohaterów.
Kiedy Margaret Sanger wyda³a w 1915 roku "Ograniczenie rodziny", rozpêta³a siê w Ameryce prawdziwa burza. Ksi¹¿ka mówi³a bowiem o problemach przyrostu naturalnego i antykoncepcji. S¹d stanu Nowy Jork uzna³ ksi¹¿kê za przeciwn¹ nie tylko prawu ludzkiemu, ale i boskiemu. Sanger trafi³a do wiêzienia. Jednak œwiat medyczny uj¹³ siê za lekark¹ i w koùcu zosta³a zwolniona.
Cenzura istnieje po dziœ dzieù. Ksi¹¿ki usuwa siê z bibliotek, zatrzymuje ich dystrybucjê. Wszystko w imiê dobra spo³eczeùstwa. Jak jednak traktowaÌ próby usuniêcia z bibliotek "Przygód Tomka Sawyera" czy "Przygód Hucka"? Te znakomite ksi¹¿ki Marka Twaina wielokrotnie znajdowa³y siê w Ameryce na cenzurowanym, bo niekorzystnie przedstawia³y Murzynów i nazywa³y ich "czarnuchami". Chocia¿ s³owo to mo¿e raniÌ, zosta³o u¿yte w dobrej wierze. Twain opisywa³ tylko rzeczywistoœÌ. Równie absurdalne jest wycofanie w 1983 roku z listy lektur w Alabamie pamiêtników Anny Frank. Jak stwierdzi³a Komisja do Spraw Lektur, ksi¹¿ka zawiera w¹tki seksualne, a poza tym "jest do³uj¹ca". Mo¿e i jest, ale ca³a II wojna œwiatowa taka by³a...
Jedna z amerykaùskich bibliotek, Modern Library, opublikowa³a listê 100 najwa¿niejszych ksi¹¿ek XX wieku. 34 spoœród nich próbowano kiedyœ cenzurowaÌ lub wstrzymaÌ ich dystrybucjê.
 Nale¿¹ do nich niekwestionowane klasyki Âświatowej literatury, dzieÂła wspaniaÂłe i o g³êbokiej wymowie, miĂŞdzy innymi: "Ulisses" Joyce'a, "Nowy wspaniaÂły Âświat" Huxleya, "Grona gniewu" Steinbecka czy "Kiedy umieram" Faulknera.
ChoÌ w wiêkszoœci krajów œwiata uznaje siê prawo obywatela do wolnoœci s³owa, nie zawsze jest ono egzekwowane. Jak pokazuje historia, próby ograniczania tej wolnoœci zawsze zakoùcz¹ siê fiaskiem, obna¿aj¹c hipokryzjê i g³upotê cenzorów. Warto wierzyÌ, ¿e nigdy nie spe³ni siê przestroga niemieckiego poety Heinricha Heinego: "Tam, gdzie pal¹ ksi¹¿ki, wkrótce zaczn¹ p³on¹Ì ludzie.
http://www.wrozka.com.pl/03_01/42.html
Zapisane
janusz


Wielki gaduÂła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #113 : Marzec 03, 2010, 17:38:38 »

JÊZYK ANIO£ÓW

W Biblii jest wzmianka o Enochu, jednym z pierwszych ludzi, który twarz¹ w twarz rozmawia³ z Jahwe. PostaÌ Enocha zawsze fascynowa³a ¿ydowskich myœlicieli. Wtajemniczeni w œwiête pisma rabini utrzymywali, jakoby Bóg powierzy³ Enochowi swoje tajemnice i m¹droœÌ, która przewy¿sza³a wszystko, co kiedykolwiek by³o dostêpne œmiertelnym. Enocha uwa¿ano za pierwowzór oœwieconych mêdrców, za pierwszego z "wielkich wtajemniczonych". Je¿eli jemu dana by³a boska wiedza, to, byÌ mo¿e, równie¿ i inni, dziêki wysi³kowi woli, rozumowi i dziêki szczególnej dyscyplinie mogliby po tê wiedzê siêgn¹Ì?

Tak¹ w³aœnie nadziej¹ karmi³ siê niejeden badacz wiedzy tajemnej, który usi³owa³ pójœÌ œladami Enocha. Jednym z nich by³ John Dee, potomek angielskiej, szlacheckiej rodziny, urodzony 13 lipca 1527 r. w Mortlake nad Tamiz¹, niedaleko Londynu. Dee by³ niezmiernie uzdolnionym i pracowitym m³odzieùcem. Studiuj¹c w Cambridge, na sen przeznacza³ zaledwie cztery godziny, na posi³ki - dwie, pozosta³e zaœ osiemnaœcie godzin poœwiêca³ nauce. Wkrótce po ukoùczeniu studiów wybra³ siê na dalsz¹ naukê do Lovanium (w dzisiejszej Belgii), a nastêpnie do Pary¿a, gdzie zas³yn¹³ swoimi wyk³adami z matematyki, na które przychodzi³o tylu s³uchaczy, ¿e brakowa³o dla nich miejsc na sali i studenci musieli siê t³oczyÌ przy oknach.
Magia - najszlachetniejsza z nauk
John Dee by³ typowym cz³owiekiem Renesansu. Wszechstronnie wykszta³cony, zna³ nie tylko ³acinê, ale równie¿ jêzyki grecki i hebrajski. By³ matematykiem i astronomem. Dla królowej El¿biety (znanej póŸniej jako El¿bieta I) sporz¹dzi³ obszerny raport o wszystkich czêœciach i krainach œwiata, które z jakichœ powodów mog³yby byÌ interesuj¹ce dla Korony Brytyjskiej. (Pamiêtajmy, ¿e by³ to pionierski okres w historii Anglii, która pod rz¹dami rudow³osej El¿biety dopiero zaczyna³a budowaÌ swoje morskie imperium.) Pracowa³ nad reform¹ kalendarza i ortografii. By³ równie¿ medykiem, a przez pewien czas nawet nadwornym lekarzem, a tak¿e astrologiem królowej. Na jej zlecenie zgromadzi³ wielki ksiêgozbiór. Ale przede wszystkim by³ magiem.
Wiek szesnasty, epoka Renesansu, by³ to czas, kiedy nauka i magia nie zerwa³y jeszcze ³¹cz¹cych je wiêzi i nikogo wówczas nie dziwi³o, ¿e ludzie nauki studiowali astrologiê i Ìwiczyli siê w sztuce przywo³ywania planetarnych "mocy" i opiekuùczych duchów, ¿e próbowali przemieniaÌ metale w z³oto i poszukiwali eliksiru nieœmiertelnoœci. Co wiêcej, studia matematyczne, medyczne czy astronomiczne traktowano jako wstêp do wiedzy najwy¿szej, któr¹ by³a magia. W³aœnie w tych czasach narodzi³y siê legendy o wszechmocnych czarownikach, którzy zaprzedali duszê diab³u. W Niemczech powsta³a opowieœÌ o doktorze Fauœcie, u nas opowiadano o mistrzu Twardowskim. Jednak¿e, w przeciwieùstwie do Fausta i Twardowskiego, John Dee by³ postaci¹ autentyczn¹.
Prosty lud nie odró¿nia³ uczonych od magików, wszystkich uwa¿aj¹c za niebezpiecznych czarowników. John Dee doœwiadczy³ tego niemal na w³asnej skórze, kiedy podczas jego nieobecnoœci (podró¿owa³ akurat po Europie) rozwœcieczony t³um wdar³ siê do jego domu w rodzinnym Mortlake, zniszczy³ prawie ca³y jego ksiêgozbiór oraz zgromadzone magiczne instrumenty. Na szczêœcie najcenniejsze spoœród nich - miêdzy innymi s³ynne czarne zwierciad³o z obsydianu, w którym ponoÌ ukazywa³y siê widma zmar³ych - ocala³y, poniewa¿ mistrz wozi³ je ze sob¹.
Owa podró¿ jest interesuj¹ca tak¿e dla nas, Polaków, jako ¿e w czasie, o którym tu mowa, czyli na pocz¹tku roku 1582, Dee, wówczas uznany uczony, mag oraz wierny s³uga królowej Anglii, za cel swojej kolejnej podró¿y obra³... Kraków, gdzie na dworze króla Polski, Stefana Batorego, gromadzili siê znawcy wiedzy tajemnej. W niedalekiej zaœ Pradze, gdzie rezydowa³ cesarz Niemiec Rudolf II, dzia³a³ znany oœrodek kabalistyczny, a sam Rudolf p³aci³ wielkie sumy alchemikom, którzy ³udzili go perspektyw¹ pozyskania sztucznego z³ota.

Jak nawiÂązaĂŚ osobisty kontakt z Bogiem?

Johna Dee nie interesowa³o z³oto - on postanowi³ pójœÌ drog¹ Enocha. Skoro patriarcha ze Starego Testamentu mia³ bezpoœredni kontakt z samym Bogiem, to, byÌ mo¿e, innym œmiertelnikom, o ile ci byliby wystarczaj¹co biegli we wszelkich naukach i mieli odpowiednio otwarte serca, te¿ by siê to mog³o udaÌ. W tym celu nale¿a³o poznaÌ jêzyk, w którym przemawiaj¹ wys³annicy Boga, anio³owie, przywo³aÌ ich i nie ulêkn¹Ì siê ich nadprzyrodzonej obecnoœci. Dee postanowi³ ten jêzyk poznaÌ. Poszukiwa³ wiêc mediów, które potrafi³yby nastawiÌ swoje "duchowe ucho" na odbiór anielskich g³osów. Z pierwszych prób nie by³ zadowolony i zapiski z owych sesji póŸniej zniszczy³.
W marcu 1582 roku w jego domu pojawi³ siê wreszcie odpowiedni cz³owiek. By³ nim, dobiegaj¹cy wówczas trzydziestki, Edward Kelley. Kelley by³ dot¹d wêdrownym magikiem sprzedaj¹cym cudowne eliksiry. Powiadano o nim (choÌ zapewne by³a to tylko z³oœliwa plotka), ¿e nie mia³ uszu, bo kat obci¹³ mu je za karê za fa³szerstwo. Kelley okaza³ siê medium o fenomenalnych zdolnoœciach. Z ³atwoœci¹ wchodzi³ w trans i dyktowa³ Dee d³ugie ci¹gi liter, sk³adaj¹ce siê na magiczne kwadraty, z których Dee odczytywa³ imiona dobrych i z³ych duchów. Wiosn¹ roku 1582 obaj adepci wiedzy tajemnej wyruszyli na kontynent i dotarli do Krakowa. W³aœnie w ówczesnej stolicy Polski, a potem w Pradze, mia³a miejsce wiêkszoœÌ przekazów, w których duchy objawi³y Johnowi Dee (za poœrednictwem Kelley'a) tajemniczy dialekt, który stary mistrz uzna³ za zaginiony jêzyk, w którym Enoch rozmawia³ z Bogiem.
SzczĂŞÂśliwie dzienniki Dee, zawierajÂące jego relacje z sesji z Kelleyem, w wiĂŞkszoÂści siĂŞ zachowaÂły. ZachowaÂły siĂŞ teÂż jego wÂłasnorĂŞczne notatki z tekstami w jĂŞzyku Enocha, szkice liter enochiaĂąskiego alfabetu, uwagi odnoÂśnie wymowy oraz tÂłumaczenia enochiaĂąskich modlitw i inwokacji, ktĂłre w umyÂśle Kelley'a pojawiaÂły siĂŞ wraz z niezwykÂłymi dÂźwiĂŞkami anielskiej mowy. Do naszych czasĂłw dotrwaÂły rĂłwnieÂż magiczne pieczĂŞcie, woskowe plakietki uÂżywane przez nich podczas ceremonii oraz tablice, nad ktĂłrymi Edward Kelley wchodziÂł w trans. MoÂżna je obejrzeĂŚ w British Museum w Londynie.

Boski alfabet

Alfabet enochiaĂąski skÂłada siĂŞ z zaledwie dwudziestu jeden liter, ktĂłre swoim kolczastym i rogatym ksztaÂłtem przywodzÂą na myÂśl raczej jakieÂś satanistyczne aniÂżeli anielskie zapiski. MoÂżna siĂŞ w nich dopatrzyĂŚ podobieĂąstwa do znanych alfabetĂłw. EnochiaĂąskie g, k i b przypominajÂą znieksztaÂłcone g, k i b ÂłaciĂąskie. EnochiaĂąskie a jest rysowane tymi samymi kreskami, co hebrajska litera alef. EnochiaĂąskie x przypomina greckÂą literĂŞ gamma, u wyglÂąda jak lambda, p - jak omega, z ÂłudzÂąco przypomina ÂłaciĂąskie p lub greckie ro.
Pewne fragmenty notatek Dee wskazuj¹ na to, ¿e podczas swoich seansów Kelley p³ynnie recytowa³ d³ugie fragmenty w owym anielskim jêzyku i nie mia³ k³opotów z wymow¹. Samog³oski tego jêzyka (a, e, i, o, u) brzmia³y podobnie jak we w³oskim, spó³g³oski - jak w angielskim. G³oska "r" by³a wymawiana mocno - bli¿sza by³a tej wymowy, jaka obowi¹zuje w jêzyku polskim albo w³oskim, ani¿eli zanikaj¹cemu r angielskiemu. W jêzyku enochiaùskim pojawia³y siê czêsto dziwaczne zbitki spó³g³osek, np. w s³owach Tdnim (imiê demona), dodrmni (irytuje) - i w takich razach nale¿a³o wstawiaÌ pomiêdzy nie, dla umo¿liwienia wymowy, krótk¹ samog³oskê o nieokreœlonej barwie. Ciekawe, ¿e w owym jêzyku anio³ów litery p+h, t+h oraz s+h wymawia³o siê identycznie jak w angielskim; istnia³y tak¿e litery odpowiadaj¹ce angielskim x oraz q, bez których mo¿na by siê przecie¿ obyÌ.
Enochiaùskie s³owa nie przypominaj¹ s³ów ¿adnego znanego jêzyka. S¹ zupe³nie bez zwi¹zku z czymkolwiek, co mogliby znaÌ Dee i Kelley. W zaledwie paru przypadkach mo¿na podejrzewaÌ, ¿e pierwowzorem pewnych enochiaùskich s³ów by³y s³owa hebrajskie czy pochodz¹ce z dialektu szkockiego, albo ¿e by³y wzorowane na biblijnych imionach. WiêkszoœÌ natomiast jest do niczego niepodobna. Za to sk³adnia jest w³aœciwie identyczna z budow¹ zdaù w jêzyku angielskim. Jêzykoznawcy dopatrzyli siê nawet pewnych powiedzeù, które istniej¹ tylko w angielskim, a które po enochiaùsku brzmi¹ tak, jakby zosta³y przet³umaczone z angielskiego s³owo po s³owie. Dodajmy te¿, ¿e chocia¿ wiêkszoœÌ przekazów enochiaùskich pojawi³a siê w Krakowie, to nie ma w nich najmniejszego nawet wp³ywu jêzyka polskiego.

Klucz do anielskiej potĂŞgi
Có¿ takiego duchowe istoty przekaza³y Johnowi Dee g³osem Kelley'a? Przede wszystkim d³ugie listy imion anio³ów dobrych i anio³ów upad³ych, pozwalaj¹ce owe istoty przywo³ywaÌ i nak³aniaÌ do wspó³pracy. Przekaza³y te¿ wskazówki, jak przeprowadzaÌ magiczne ceremonie. W notatkach z seansów znajduj¹ siê te¿ inwokacje, czyli wezwania do owych nadprzyrodzonych mocy, brzmi¹ce trochê jak modlitwy. Na ich podstawie John Dee opracowa³ system magicznych dzia³aù nazwany "magi¹ enochiaùsk¹".
Wœród tych przekazów by³y równie¿ przepowiednie, które w pewnym stopniu siê sprawdzi³y. By³y wreszcie rady dotycz¹ce osobistego ¿ycia Dee i Kelley'a. Wœród nich najbardziej bulwersuj¹co brzmia³o polecenie, aby Dee i Kelley zamienili siê ¿onami! (Zarówno Jane Dee, ¿ona Johna, jak i Joan Kelley mia³y po dwadzieœcia parê lat.) Po pierwszej nocy, która minê³a w nowym uk³adzie, duchy dopytywa³y siê, czy zamiana siê uda³a i czy usatysfakcjonowa³a zainteresowanych. Mia³o to miejsce w Pradze. Jednak¿e to dziwaczne "grupowe ma³¿eùstwo" nie przetrwa³o d³ugo. Przygoda z zamian¹ ¿on sta³a siê punktem zwrotnym w znajomoœci Dee i Kelley'a. Ich drogi wkrótce potem siê rozesz³y. Kelley pozosta³ w Pradze, usi³uj¹c spreparowaÌ z³oto dla cesarza Rudolfa II, Dee w 1589 roku powróci³ do Anglii. Edward Kelley zmar³ w Pradze w 1595 roku, w niejasnych okolicznoœciach. Opowiadano, ¿e dosta³ siê do wiêzienia, a podczas ucieczki stamt¹d wypad³ z okna.
Dee, po rozstaniu z Kelley'em próbowa³ jeszcze wspó³pracowaÌ z innymi mediami, nikt jednak nie umia³ "nadawaÌ" w jêzyku anio³ów choÌby w czêœci tak biegle, jak Kelley. John Dee zmar³ w roku 1608, w wieku 81 lat. Ostatnie lata ¿ycia spêdzi³ w nêdzy.

Triumfalny marsz jĂŞzyka enochiaĂąskiego.
Po œmierci Johna Dee jego zapiski sta³y siê w³asnoœci¹ jego rodziny. W niespe³na sto lat po odkryciu jêzyka enochiaùskiego zainteresowa³ siê nim angielski mason i okultysta, Elias Ashmole, który próbowa³ za jego pomoc¹ nawi¹zaÌ kontakt z anio³ami. Prawdziwa kariera jêzyka enochiaùskiego (i magii enochiaùskiej) zaczê³a siê jednak dopiero po trzystu latach - pod koniec wieku XIX-go, kiedy to dzienniki Johna Dee ponownie odkryli Wynn Westcott i S. L. MacGregor Mathers, za³o¿yciele Hermetycznego Zakonu Z³otego Brzasku (Golden Dawn). Magowie Z³otego Brzasku w³¹czyli objawienia Dee i Kelley'a do kanonu swojej wiedzy i traktowali jako zbiór wskazówek do w³asnych praktyk.
RĂłwnieÂż najsÂłynniejszy z brytyjskich magĂłw XX w., Aleister Crowley, pilnie studiowaÂł anielski jĂŞzyk, a takÂże prĂłbowaÂł go ulepszaĂŚ i rozwijaĂŚ. ZnawcÂą tego jĂŞzyka byÂł rĂłwnieÂż niedawno zmarÂły zaÂłoÂżyciel KoÂścioÂła Szatana Anton La Vey.
Obecnie jêzyk enochiaùski (podobnie jak wszelkie przekazy dotycz¹ce magii) cieszy siê rosn¹c¹ popularnoœci¹. Oprócz mi³oœników magii i alchemii, zainteresowali siê nim tak¿e jêzykoznawcy. Anielskie inwokacje poddano statystycznym i gramatycznym analizom. Wp³ywy jêzyka enochiaùskiego widoczne s¹ w anglojêzycznej literaturze fantasy i science-fiction. Wiele istot pochodz¹cych z kosmosu lub ze œwiatów równoleg³ych nosi imiona, które wyraŸnie wzorowane s¹ na enochiaùskich imionach anio³ów!
Jêzyk enochiaùski nie jest jednak kompletny. Istoty nie z tego œwiata nie wyjawi³y Johnowi Dee wszystkich s³ów w ich jêzyku. "SzeœÌ" po enochiaùsku to norz; "osiem" to p (czytaÌ zapewne trzeba "pi"). Jak brzmi "siedem", nie wiadomo. Gdyby ktoœ z Czytelników nawi¹za³ kontakt z duchami, które przemawia³y kiedyœ do angielskiego maga w Krakowie, niech koniecznie je o to zapyta. Mrugniêcie
http://www.gwiazdy.com.pl/48_98/2.htm
Zapisane
janusz


Wielki gaduÂła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #114 : Marzec 14, 2010, 22:07:34 »

ProtokoÂły MĂŞdrcĂłw Syjonu

ProtokoÂły MĂŞdrcĂłw Syjonu (ros. Протоколы Сионских мудрецов) – dokument opisujÂący rzekome plany osiÂągniĂŞcia przez ÂŻydĂłw globalnej dominacji. ProtokoÂły, jak zgodnie twierdzÂą historycy, zostaÂły sfabrykowane przez rosyjskÂą tajnÂą policjĂŞ OchranĂŞ, w celu przeniesienia odpowiedzialnoÂści za Ăłwczesne problemy polityczne i spoÂłeczne Rosji na spoÂłecznoœÌ ÂżydowskÂą. ZostaÂły napisane przez Matwieja GoÂłowiĂąskiego, rosyjskiego wspó³pracownika cara MikoÂłaja II i byÂły oparte na wczesnej publikacji Maurycego Joly'ego ³¹czÂącej Napoleona III z Niccolò Machiavellim.

Encyklopedia Britannica opisuje protoko³y jako sfa³szowany dokument, który s³u¿y³ za pretekst i uzasadnienie antysemityzmu na pocz¹tku XX wieku. Znaczna wiêkszoœÌ historyków w Stanach Zjednoczonych i Europie zgadza siê od dawna, ¿e dokument jest fa³szywy, a w 1993 roku s¹d okrêgowy w Moskwie wyda³ nawet w tej sprawie formalne orzeczenie, stwierdzaj¹ce, ¿e Protoko³y zosta³y sfabrykowane, oddalaj¹c powództwo o oszczerstwo wytoczone przez ultranacjonalistyczn¹ organizacjê Pamjat, która pos³ugiwa³a siê nimi w swoich antysemickich publikacjach.

Protoko³y przyjmowane s¹ jako prawdziwe w tych rejonach œwiata, gdzie dominuj¹ krytyczne opinie na temat ¯ydów czy Izraela, a tak¿e m.in. w Japonii, gdzie wiele osób uwa¿a je za podrêcznik przejmowania w³adzy. W obecnych konfliktach na Bliskim Wschodzie Protoko³y s¹ wykorzystywane jako dowód ¿ydowskiego spisku. Da³y te¿ one pocz¹tek wspó³czesnej literaturze spiskowej, jak "None Dare Call it Conspiracy" (Nikt nie wa¿y siê nazwaÌ tego spiskiem) czy "Conspirators Hierarchy: the Committee of 300" (Hierarchia konspiratorów: Komitet 300).

Historia 

Pochodzenie wiĂŞkszoÂści tego, co skÂłada siĂŞ na ProtokoÂły, wywodzi siĂŞ z broszury zatytuÂłowanej "Dialogue aux enfers entre Machiavelli et Montesquieu ou la politique de Machiavelli au XIXe siecle par un contemporain" (Rozmowy w piekle miĂŞdzy Machiavellim i Monteskiuszem), francuskiego satyryka Maurice'a Joly, ktĂłry atakuje polityczne ambicje Napoleona III, posÂługujÂąc siĂŞ diabolicznymi intrygantami w piekle. Z kolei Joly zaczerpn¹³ znacznÂą czêœÌ swojej broszury z popularnej powieÂści Eugene'a Sue "Les Mystères du peuple" (Ludzkie tajemnice). W dziele Sue spiskowcami byli Jezuici, a ÂŻydzi w ogĂłle siĂŞ tam nie pojawiajÂą. Oficjalne dokumenty mĂłwiÂą, Âże Joly zostaÂł pozwany i skazany za napisanie broszury na karĂŞ wiĂŞzienia.

Hermann Goedsche, antysemita i niemiecki szpieg pracuj¹cy na rzecz pruskiej tajnej policji, który zosta³ usuniêty z posady urzêdnika pocztowego po spreparowaniu dowodów na rzecz oskar¿enia reformatora politycznego Benedicta Waldecka w 1849 roku, w³¹czy³ Dialogi Joly'ego do swojej napisanej w 1868 ksi¹¿ki Biarritz, napisanej pod nazwiskiem Sir John Retcliffe. W rozdziale "¯ydowski Cmentarz w Pradze i Rada Przedstawicieli Dwunastu Plemion Izraela" wymyœli³ tajn¹ rabiniczn¹ kaba³ê, która spotyka siê na cmentarzu co 200 lat, aby zaplanowaÌ terminarz ¿ydowskiej konspiracji. Aby przedstawiÌ to spotkanie, zaczerpn¹³ scenê z powieœci Józef Balsamo, Aleksandra Dumasa, gdzie Cagliostro i jego towarzysze wymyœlaj¹ intrygê diamentowego naszyjnika, a tak¿e sceny z Dialogów, jako rezultat tego spotkania.

Ksi¹¿ka Goedsche'a zosta³a przet³umaczona na rosyjski w 1872 roku, a w 1891 urywek z rozdzia³u zawieraj¹cego opis fikcyjnego spotkania rabinicznej "rady przedstawicieli", ³¹cznie ze splagiatowanymi Dialogami Joly'ego, kr¹¿y³a ju¿ po Rosji. Rosyjska tajna policja uzna³a go za u¿yteczne narzêdzie w swoich próbach zdyskredytowania liberalnych reformatorów i rewolucjonistów, którzy zyskiwali w owym czasie spo³eczne poparcie. W czasie afery Dreyfusa we Francji, w latach 1893-1895, gdy polaryzacja stosunku do ¯ydów w Europie osi¹gnê³a szczyt, Dialogi zosta³y wydane w swojej ostatecznej postaci, która ukaza³a siê w Rosji w 1895 roku i pocz¹wszy od 1897 roku zaczê³y byÌ prywatnie wydawane jako Protoko³y.

ProtokoÂły przeÂżyÂły kolejnÂą falĂŞ popularnoÂści po 1905 roku, gdy postĂŞpowym elementom politycznym w Rosji udaÂło siĂŞ utworzyĂŚ konstytucjĂŞ i parlament – DumĂŞ. Reakcyjna Unia Narodu Rosyjskiego, znana jako Czarna Sotnia, razem z OchranÂą zrzuciÂły winĂŞ za tĂŞ liberalizacjĂŞ na "miĂŞdzynarodowy spisek Âżydowski" i rozpoczĂŞÂły program szerokiego rozpowszechniania Protoko³ów jako propagandowe wsparcie dla fali pogromĂłw, ktĂłre przetoczyÂły siĂŞ przez RosjĂŞ w latach 1903-1906, i jako narzĂŞdzie do odwrĂłcenia uwagi od spoÂłecznego aktywizmu.

Prawos³awny duchowny Sergiej Aleksandrowicz Nilus rozpowszechnia³ Protoko³y jako "Rozdzia³ 18", pracê Pierwszego Kongresu Syjonistycznego w szwajcarskiej Bazylei, w 1897 roku. Gdy zauwa¿ono, ¿e kongres by³ otwarty dla publicznoœci i uczestniczy³o w nim wielu nie-¯ydów, zacz¹³ twierdziÌ, ¿e Protoko³y by³y wynikiem spotkaù Mêdrców Syjonu w latach 1902-1903, mimo sprzecznoœci z twierdzeniem, ¿e zdoby³ kopiê sprzed tej daty.

W 1901 (! – podkr. wÂłasne) udaÂło mi siĂŞ dostaĂŚ, dziĂŞki pomocy znajomego (marszaÂłka dworu Aleksieja NikoÂłajewicza Sukotina), manuskrypt, ktĂłry z niezwyk³¹ dokÂładnoÂściÂą i jasnoÂściÂą przedstawiaÂł przebieg i rozwĂłj tajnego, Âżydowsko-masoĂąskiego spisku, ktĂłry miaÂł przywieœÌ niegodziwy Âświat do jego ostatecznego koĂąca. Osoba, ktĂłra przekazaÂła mi manuskrypt, zapewniaÂła, Âże jest to wierne tÂłumaczenie oryginalnych dokumentĂłw, ktĂłre zostaÂły skradzione kobiecie nale¿¹cej do najwyÂżej postawionych i najbardziej wpÂływowych osĂłb prowadzÂących tajne spotkanie gdzieÂś we Francji – ulubionym miejscu wolnomularskiej konspiracji.
W tym samym czasie popularne wydanie opublikowane przez George'a Butmi utrzymywaÂło, Âże ProtokoÂły byÂły dzieÂłem spisku masoĂąsko-Âżydowskiego.

Po rewolucji bolszewickiej z 1917 roku rozmaite zwalczaj¹ce siê frakcje wykorzystywa³y Protoko³y, aby wzbudzaÌ nienawiœÌ i przemoc skierowan¹ przeciwko ¯ydom. Pomys³, ¿e ruch bolszewicki by³ spiskiem ¿ydowskim zmierzaj¹cym do œwiatowej dominacji, wywo³a³ na œwiecie zainteresowanie Protoko³ami. W samym 1920 roku w Anglii ukaza³o siê piêÌ wydaù. W tym samym roku Henry Ford op³aci³ wydrukowanie 500 tys. egzemplarzy i do 1927 roku opublikowa³ w gazecie "The Dearborn Independent" seriê antysemickich artyku³ów.

W 1920 roku historia Protoko³ów zosta³a przeœledzona a¿ do dzie³a Goedschego i Joly'ego przez Luciena Wolfa, a nastêpnie opublikowana w Londynie w sierpniu 1921 roku. Historia Protoko³ów zosta³a podobnie wy³o¿ona w serii artyku³ów w The Times, przez jego konstantynopolitaùskiego reportera Philipa Grave'a, który zaczerpn¹³ informacje z pracy Wolfa. W tym samym roku ukaza³a siê ca³a ksi¹¿ka dokumentuj¹ca oszustwo, opublikowana w Nowym Jorku przez Hermana Bernsteina. Pomimo szerokiej akcji demaskatorskiej Protoko³y w dalszym ci¹gu s¹ traktowane przez antysemitów jako wa¿ne œwiadectwo.

Niektórzy naukowcy porównuj¹ Protoko³y do Nauczania Alta Vendita, znalezionego jakoby przez w³osk¹ tajn¹ policjê i potwierdzonego przez kilku papie¿y. Natura planów w obu dokumentach jest podobna, choÌ Protoko³y s¹ bardziej szczegó³owe, jeœli chodzi o projekt zast¹pienia papie¿a jako g³owy Koœcio³a katolickiego.

Inn¹, poza carsk¹ fa³szywk¹, teori¹ popularn¹ w œrodowisku naukowym by³a taka, ¿e Protoko³y zosta³y napisane przez jak¹œ uboczn¹ ga³¹Ÿ lo¿y masoùskiej (z których wiele pos³ugiwa³o siê wtedy nazw¹ Syjon), jako rodzaj fantazji na temat kontrolowania biegu rzeczy.

Dowody zdaj¹ siê dyskwalifikowaÌ tezê, ¿e dokument zosta³ napisany przez ¯ydów. Przyk³adem jest na po³y mesjanistyczna idea, która pojawia siê stale w tekœcie, ustanowienia "Króla ¯ydów". To nigdy nie by³ ¿ydowski termin i odnosi³ siê wy³¹cznie do ukrzy¿owania Jezusa.

Protoko³y sta³y siê w koùcu czêœci¹ propagandowego arsena³u nazistów w ich usprawiedliwianiu przeœladowania ¯ydów. W 1934 szwajcarski nazista, dr Alfred Zander, opublikowa³ seriê artyku³ów przyjmuj¹cych Protoko³y jako fakt, ale zosta³ pozwany do s¹du przez dr J. Dreyfusa-Brodsky'ego, dr Marcusa Cohena i dr Marcusa Ehrenpreisa. Proces rozpocz¹³ siê w s¹dzie kantonalnym w Bernie, 29 paŸdziernika 1934. 19 maja s¹d, po przeprowadzonym œledztwie, uzna³ Protoko³y za fa³szerstwo, plagiat i plugaw¹ literaturê, wydaj¹c wyrok zgodny z kantonalnym prawem. W podobnym procesie, w po³udniowoafrykaùskim Grahamtown, w sierpniu 1934 roku, s¹d na³o¿y³ grzywnê w wysokoœci 1775 funtów (ok. 4500 ówczesnych dolarów amerykaùskich) na trzech mê¿czyzn rozpowszechniaj¹cych jedn¹ z wersji Protoko³ów.

ProtokoÂły wspó³czeÂśnie 

W Stanach Zjednoczonych ProtokoÂły zostaÂły ponownie opublikowane w ksi¹¿ce poÂświĂŞconej teoriom spiskowym "Behold a Pale Horse" Williama Coopera. W 2002 roku majÂąca siedzibĂŞ w New Jersey arabskojĂŞzyczna gazeta "Arabski GÂłos" opublikowaÂła fragmenty Protoko³ów – uzasadniajÂąc wydrukowanie ich, wydawca Walid Rabah stwierdziÂł, Âże niektĂłrzy znani autorzy arabscy przyjmujÂą ksi¹¿kĂŞ jako prawdĂŞ.

W przesz³oœci Protoko³y by³y publicznie rekomendowane przez prezydentów Egiptu Nasera i Sadata, prezydenta Arifa z Iraku, króla Fajsala z Arabii Saudyjskiej i pu³kownika Kadafiego z Libii, jak te¿ innych liderów politycznych œwiata arabskiego. W marcu 1970 roku Protoko³y sta³y siê bestsellerem w Libanie. Niedawno paùstwowy dziennik w Egipcie al-Ahram w przedmowie do t³umaczenia ksi¹¿ki Szymona Peresa o Bliskim Wschodzie napisa³:

Gdy ponad 100 lat temu odkryto Protoko³y Mêdrców Syjonu i przet³umaczono je na wiele jêzyków, ³¹cznie z arabskim, Œwiatowa Organizacja Syjonistyczna próbowa³a zaprzeczyÌ istnieniu spisku i twierdzi³a, ¿e jest to fa³szerstwo. Syjoniœci starali siê nawet wykupiÌ wszystkie istniej¹ce egzemplarze aby zapobiec ich rozpowszechnieniu. Ale dzisiaj Szimon Peres dowodzi jednoznacznie, ¿e Protoko³y s¹ autentyczne, i ¿e mówi¹ prawdê.
ArtykuÂł w paĂąstwowej gazecie egipskiej al-Akhbar stwierdzaÂł 3 lutego 2002 roku:

Ca³e z³o dotykaj¹ce wspó³czesny œwiat bierze siê z syjonizmu. Nic w tym dziwnego, poniewa¿ Protoko³y Mêdrców Syjonu, sporz¹dzone przez ich mêdrców ponad 100 lat temu, to drobiazgowy i precyzyjny plan, i s¹ one dowodem nawet w sytuacji, gdy stanowi¹ oni mniejszoœÌ, ¿e ich celem jest panowanie nad œwiatem i ca³¹ ras¹ ludzk¹.
T³umaczenia Protoko³ów s¹ ogromnie popularne w Iranie. Pierwsze wydanie zosta³o opublikowane latem 1978 roku w czasie rewolucji islamskiej. W 1985 roku wydrukowane zosta³o nowe wydanie, które szeroko rozpowszechni³a Islamska Organizacja Propagandowa z Departamentu Stosunku Miêdzynarodowych Iranu. Fundacja Astaneh-ye Qods Razavi z Meszedu, jedna z najbogatszych instytucji iraùskich, sfinansowa³a publikacjê Protoko³ów w 1994 roku. Fragmenty Protoko³ów zosta³y opublikowane w 1994 roku przez dziennik Jomhouri-ye Eslami, tytu³uj¹c je "Zapach krwi. Plany syjonizmu". Radykalny islamski miesiêcznik Sobh w grudniu 1998 roku opublikowa³ wyj¹tki pod tytu³em "Tekst Protoko³ów Mêdrców Syjonu ustanowienia ¿ydowskiej globalnej dominacji", ilustruj¹c je karykatur¹ wê¿a po³ykaj¹cego glob. Iraùski pisarz i badacz Ali Baqeri, który "bada³" Protoko³y, znajduje w planie globalnej dominacji jeszcze dalej id¹cy zamiar, stwierdzaj¹c w 1999 na ³amach Sobh:

Ostatecznym celem ÂŻydĂłw... po podbiciu Âświata... jest wyjĂŞcie z rÂąk Pana wielu gwiazd i galaktyk.
Wiele rz¹dów arabskich finansuje wznowienia Protoko³ów i narzuca w programach szkolnych przedstawianie ich jako faktu historycznego. Dokument ten od¿y³ tak¿e w nowym pokoleniu narodowych socjalistów w Rosji i innych republikach powsta³ych po rozpadzie ZSRR. Jest te¿ rozpowszechniany w Stanach Zjednoczonych przez grupy studentów palestyùskich w kampusach uniwersyteckich i przez Nation of Islam, Louisa Farrakhana. Protoko³y zosta³y uznane za fakt przez wiele ekstremistycznych organizacji islamskich, jak Hamas, Islamski D¿ihad i Al-Kaida.

Dokument jest przyjmowany za prawdziwy w wielu miejscach w Azji i Ameryce PoÂłudniowej. W Japonii, gdzie wiele osĂłb uwaÂża go za autentyczny, wydawane byÂły nawet samouczki, w ktĂłrych wyraÂżany jest podziw dla Âżydowskiego spisku i sugestia, Âże JapoĂączycy powinni jÂą naÂśladowaĂŚ, aby uzyskaĂŚ takÂą samÂą potĂŞgĂŞ.

W Egipcie, który jest zwi¹zany paktem z 1979 roku maj¹cym zapobiegaÌ pod¿eganiu nastrojów antyizraelskich, w 2002 roku paùstwowa telewizja egipska, jak równie¿ arabskie satelitarne stacje telewizyjne, nada³y 41-czêœciowy dramat historyczny zatytu³owany "JeŸdziec bez konia", w którym Protoko³y s¹ g³ównym elementem spisku.

W Grecji Protoko³y mia³y w ostatnich dekadach wiele wydaù opatrywanych rozmaitymi komentarzami zale¿nie od tego, kto je wydawa³ i jakie s¹ jego pogl¹dy. Antysemicka partia Chrisi Avji (Z³oty Œwit) uwa¿a dokument za prawdziwy i rozpowszechnia go wœród swoich cz³onków. Inne drobne grupy, które wierz¹ w jego autentycznoœÌ, twierdz¹, ¿e nie oddaje on sposobu myœlenia ¯ydów, a jedynie tych, którzy nale¿¹ do rzekomej tajnej elity syjonistów. Ksi¹¿ka jest popularna wœród osób zainteresowanych teoriami spiskowymi, chocia¿ wiêkszoœÌ z nich uwa¿a j¹ za fa³sz. Podkreœla siê te¿ wp³yw Protoko³ów na wszelkie inne publikacje dotycz¹ce teorii spiskowych. Niektóre ostatnie wydania podkreœlaj¹, ¿e "¯ydzi" opisani w Protoko³ach s¹ tylko przykrywk¹ dla innych spiskowców, jak Iluminaci czy wolnomularze. Inne publikacje zajmuj¹ siê wp³ywem Protoko³ów na antysemickie nastroje w ci¹gu ubieg³ego wieku. Jeszcze inni porównuj¹ je z Dialogami Joly'ego, staraj¹c siê dociec ich wzajemnego zwi¹zku.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Protoko%C5%82y_M%C4%99drc%C3%B3w_Syjonu
Zapisane
janusz


Wielki gaduÂła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #115 : Kwiecień 03, 2010, 17:05:04 »

Dzienniczek Siostry Faustyny



Dzienniczek autorstwa œw. Siostry Faustyny Kowalskiej ze Zgromadzenia Matki Bo¿ej Mi³osierdzia jest zapisem doœwiadczeù wewnêtrznych Autorki. Faustyna ujawnia w nim swe prze¿ycia duchowe oraz g³osi orêdzie Mi³osierdzia, które, jak dowodzi, przekaza³ jej Chrystus. Dzie³o stanowi œwiadectwo egzystencji, zaliczane jest te¿ do arcydzie³ literatury mistycznej oraz do wa¿nych utworów literatury polskiej dwudziestolecia miêdzywojennego.Dzienniczek jest najczêœciej t³umaczon¹ na œwiecie polsk¹ ksi¹¿k¹
Siostra Faustyna pisaÂła Dzienniczek w Wilnie i Krakowie na polecenie, jak mĂłwi tekst, Jezusa, potwierdzone przez jej spowiednikĂłw: bÂł. ks. MichaÂła SopoĂŚkĂŞ i o. JĂłzefa Andrasza SJ. Pierwsza notatka pochodzi z lipca 1934 roku, ostatnia datowana – z czerwca 1938 roku. CaÂłe dzieÂło skÂłada siĂŞ z 6 zeszytĂłw o ró¿nej objĂŞtoÂści oraz zeszytu zatytuÂłowanego Moje przygotowanie do Komunii Âśw.. RĂŞkopis nie ma Âżadnych poprawek ani skreÂśleĂą, jedynie o³ówkiem zostaÂły podkreÂślone sÂłowa Pana Jezusa, co w wydaniach ksi¹¿kowych zostaÂło zaznaczone tÂłustym drukiem lub kursywÂą. Autograf Dzienniczka przechowywany jest w klasztorze SiĂłstr Matki BoÂżej MiÂłosierdzia na ÂŁagiewnikach w Krakowie.

Pierwszy maszynowy odpis Dzienniczka nie by³ dok³adny, a z prywatnych odpisów zrobiono t³umaczenie na jêzyk w³oski, w którym znalaz³y siê b³êdy teologiczne.To m.in. by³o powodem wydania przez Stolicê Apostolsk¹ w 1959 roku Notyfikacji zabraniaj¹cej szerzenia kultu Mi³osierdzia Bo¿ego w formach przekazanych przez Siostrê Faustynê. Notyfikacja zosta³a odwo³ana 15 kwietnia 1978 roku za pontyfikatu Paw³a VI.
Pierwsza krytyczna edycja caÂłego Dzienniczka zostaÂła przygotowana dla potrzeb procesu beatyfikacyjnego Faustyny i wydana w Rzymie w 1981 roku w 70. rocznicĂŞ pierwszego objawienia obrazu Jezusa MiÂłosiernego (22 lutego 1931), ktĂłre rozpoczynaÂło prorockÂą misjĂŞ ApostoÂłki BoÂżego MiÂłosierdzia.
W „Dzienniczku” opisane sÂą wizje Chrystusa, ktĂłre otrzymywaÂła ÂświĂŞta, stany oschÂłoÂści wewnĂŞtrznej, widzenia piekÂła, czyœÌca i Nieba. Wskazuje on na MiÂłosierdzie BoÂże, jako na jedyny ratunek dla Âświata. Opisuje rĂłwnieÂż dialog duszy Marii Faustyny z Jezusem Chrystusem. „Dzienniczek” zawiera rĂłwnieÂż orĂŞdzie MiÂłosierdzia BoÂżego przekazane ÂświĂŞtej przez Chrystusa, wraz z nowymi formami kultu tego nieznanego dotÂąd tak dobrze przymiotu Boga: ÂświĂŞtem MiÂłosierdzia BoÂżego, obrazem Jezu ufam Tobie, GodzinÂą MiÂłosierdzia, KoronkÂą do MiÂłosierdzia BoÂżego i szerzeniem kultu MiÂłosierdzia BoÂżego na caÂły Âświat. „Dzienniczek” opisuje gorÂącÂą miÂłoœÌ ÂświĂŞtej Marii Faustyny do TrĂłjcy ÂŚwiĂŞtej, ktĂłra doprowadziÂła jÂą do g³êbokiego zjednoczenia z Bogiem i poznania najg³êbszych tajemnic serca BoÂżego. W „Dzienniczku” czytamy, Âże gÂłoszenie kultu MiÂłosierdzia BoÂżego staÂło siĂŞ z czasem dla Marii Faustyny g³ównÂą treÂściÂą jej Âżycia. Na kartach dzieÂła Chrystus obiecuje jej poÂśmiertnie jÂą wywyÂższyĂŚ i uczyniĂŚ w Niebie „sekretarkÂą BoÂżego MiÂłosierdzia”.

„Dzienniczek” pisany jest barwnym, poetyckim jĂŞzykiem i zaskakuje bogactwem sÂłownictwa u autorki, ktĂłra skoĂączyÂła zaledwie trzy klasy szkoÂły podstawowej.
http://www.zaufaj.com/dzienniczek-swietej.html
Zapisane
janusz


Wielki gaduÂła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #116 : Maj 05, 2010, 21:46:57 »

Papus
Prawdziwe nazwisko Gerard-Anaclet-Vincent Encausse (1865-1916). Urodzi³ siê w rodzinie francusko-hiszpaùskiej zamieszkuj¹cej w Pary¿u. W 1885 rozpocz¹³ studia medyczne. Równoczesnie poœwiêca d³ugie godziny w Bibliotece Narodowej na czytanie literatury ezoterycznej, m.in. dzie³ Eliphasa Levi'ego, Paula Christiana, Józefa Hoene-Wroùskiego. Wielu z wybitnych okultystów pozna³ w Pary¿u osobiœcie. Zacz¹³ pisaÌ dzie³a ezoteryczne i przybra³ pseudonim Papus. Doktor medycyny i p³odny autor dzie³ okultystycznych. Promotor Tarota jako skarbca staro¿ytnej wiedzy ezoterycznej i narzêdzia dywinacji.



Zakres zainteresowaù okultystycznych Papusa by³ bardzo szeroki. W ksi¹¿ce Podstawy okultyzmu zaj¹³ siê wp³ywami astralnymi na ludzkoœÌ; histori¹, charakterystyk¹ i misj¹ ludzi ró¿nych ras; tradycjami duchowymi (Hinduizm, Buddyzm, Judaizm, Chrzescijaùstwo); tajemnymi stowarzyszeniami (Templariusze, Ró¿okrzy¿owcy, Masoneria). Papus wydawa³ dwa czasopisma: Inicjacja oraz Welon Izys. Niekiedy z uwagi na bogactwo literackie Papus nazywany jest Balzakiem okultyzmu.
Papus by³ uznanym lekarzem. W 1894 obroni³ doktorat medycyny. Kierowa³ klinikami w Pary¿u i w Tours, gdzie w leczeniu chorych stosowano homeopatiê i metody medycyny alternatywnej. W tym samym czasie skupia³ wokó³ siebie szerokie grono ludzi zainteresowanych ezoteryk¹ i zrzeszonych w bractwa, zakony i towarzystwa.
JuÂż w 1889 w wieku 24 lat Papus wydaÂł Tarot CyganĂłw; najstarszÂą ksiĂŞgĂŞ ÂŚwiata, swoje najbardziej znane dzieÂło o Tarocie. Podobnie jak jego sÂłynni poprzednicy: Court de Gebelin, Levi, Papus wywodziÂł Tarota ze staroÂżytnego Egiptu. Karty Tarota sÂą BibliÂą Biblii, ksiĂŞgÂą Hermesa Trismegistusa, ksiĂŞgÂą Adama, ksiĂŞgÂą pierwotnego Objawienia dawnych cywilizacji. 
Papus rozwija odniesienia Tarota do astrologii, numerologii, teogonii, androgonii, kosmogonii. PoglÂądy sÂą przedstawione dogmatycznie, bez dowodow i ÂźrĂłdeÂł, lecz w sposĂłb systematyczny i uporzÂądkowany.
Ksi¹¿ka ta szybko zyska³a opiniê najbardziej kontrowersyjnego, ale te¿ i kompletnego dzie³a, traktuj¹cego o ezoterycznej symbolice tarotowych kart. Krytycy Papusa zarzucali mu nieznajomoœÌ arkanów kaba³y, zaœ zwolennicy twierdzili, ¿e autor ksi¹¿ki ods³oni³ przed nie wtajemniczonymi sekret kabalistycznych spekulacji na temat œwiêtych liter Tetragrammatonu JHWH.
Siêgn¹Ì po "Tarota Cyganów" musi ka¿dy, kto zetkn¹³ siê z tarotem i jego tajemnic¹. Nim bowiem wyruszymy w nieznane, winniœmy pamiêtaÌ, ¿e wiedza o dziejach kszta³towania siê tajemnej wiedzy jest podstaw¹ wszelkich samodzielnych dzia³aù w tej dziedzinie. I ¿e bez spojrzenia w przesz³oœÌ niczego nie nauczymy siê w przysz³oœci.
Zapisane
janusz


Wielki gaduÂła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #117 : Maj 28, 2010, 13:51:41 »


''AURORA'' J.Boehme

Jednym z najbardziej znanych mistykĂłw gnostycznych byÂł Jakub Boehme. Siedemnastowieczny mistyk niemiecki.
Pierwszym i najbardziej znanym dzieÂłem J. Boehmego byÂła „Aurora”.

W otwierajÂącej „AurorĂŞ” przypowieÂści Boehme porĂłwnaÂł Âświat do ogrodu, naturĂŞ zaÂś do gleby, na ktĂłrej wyrasta drzewo Âżycia. Poza uÂżywanym wielokrotnie potocznym rozumieniem, sÂłowo „Âświat” oznacza najczĂŞÂściej jednÂą z kilku nastĂŞpujÂących po sobie, stworzonych (nie wiecznych) rzeczywistoÂści. Ró¿nica miĂŞdzy naturÂą i Âświatem sprowadza siĂŞ wiĂŞc g³ównie do „gotowego” i „wykoĂączonego” Âświata-jest czymÂś otwartym, surowym, podlegajÂącym zmianom. PragnÂąc okreÂśliĂŚ „poczÂątek kaÂżdej rzeczy” Boehme dokonuje podziaÂłu na siedem sfer kosmicznych.

Szeœc pierwszych duchów ³¹czy siê ze sob¹, tworz¹c siódmy-naturê.

Najciekawsza jest jednak koncepcja Boga, ktĂłrÂą Boehme czerpie z wewnĂŞtrznego wglÂądu duchowego.

O ile natura jest wieczna to BĂłg zajmuje pozycjĂŞ czegoÂś „bardziej wiecznego” przejawia siĂŞ bowiem juÂż w „Ungrund”. SÂłowo to oznacza w jĂŞzyku niemieckim „brak podstawy”. TÂłumaczenie dosÂłowne byÂłoby jednak nieÂścisÂłe, Boehme nadaje mu bowiem sens o wiele g³êbszy.

„Ungrund” moglibyÂśmy sobie wyobraziĂŚ jako nieskoĂączonÂą otchÂłaĂą i absolutnÂą pró¿niĂŞ, ktĂłra przeobrazi siĂŞ dopiero w Boga. „Ungrund” z ca³¹ pewnoÂściÂą nie obejmuje natury ani Âżadnego bytu stworzonego, doœÌ tajemniczo przedstawia siĂŞ jego BoskoœÌ. „W wiecznoÂści poza naturÂą, w >>Ungrund<< niczego nie ma prĂłcz ciszy bez bytu; nie ma niczego co by byÂło, jest jedna wieczna cisza i Âżadnego podobieĂąstwa (keine gleiche), >>Ungrund<< bez poczÂątku i koĂąca. Nie ma teÂż Âżadnego celu, ani miejsca, Âżadnego szukania, ani znalezienia, ani czegoÂś, co by moÂżnoÂściÂą byÂło”.

„Ungrund” jest dla Boehmego symbolem wiecznej pustki, ale takÂże nieograniczonej wolnoÂści. Zdanie, Âże „BĂłg mieszka wolny w Ungrund”, nasuwa przypuszczenie, Âże „Ungrund” nie jest prabytem, odrĂŞbnym wobec Boga ani nawet jednÂą z Jego postaci, lecz stanem, w ktĂłrym znajdowaĂŚ siĂŞ ma BĂłg.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Jakub_B%C3%B6hme
« Ostatnia zmiana: Maj 28, 2010, 13:55:11 wysłane przez janusz » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #118 : Maj 28, 2010, 14:58:01 »

Ungrund przypomina wiêc buddyjsk¹ koncepcjê nie-umys³u, PUSTKI. Coœ jest na rzeczy gdy¿ nawet wspó³czeœni fizycy badaj¹cy rzeczywistoœÌ w skali Plancka twierdz¹, ¿e czarne dziury s¹ immanentn¹ cech¹ materii. Protony s¹ na przyk³ad uwa¿ane za takie mini czarne dziury przy czym ka¿dy proton, ka¿dego atomu we Wszechœwiecie jest ze sob¹ "po³¹czony". Ka¿dy proton ma dostêp do ca³ej energii wszechœwiata, co - innym jêzykiem - oznacza, ¿e tam mieszka Bóg.
Zapisane
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #119 : Maj 28, 2010, 15:20:35 »

"nie ma formy, nie ma treści", a jest źródłem wszystkiego-
cóż za Paradoks(źródło wszystkich paradoksów)
Chichot
« Ostatnia zmiana: Maj 28, 2010, 15:22:57 wysłane przez songo1970 » Zapisane

"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to coœ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj¹ wszystkie mo¿liwoœci. To jest Absolutna ŒwiadomoœÌ; coœ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
Silver
Gość
« Odpowiedz #120 : Maj 28, 2010, 16:20:38 »

"nie ma formy, nie ma treÂści", a jest ÂźrĂłdÂłem wszystkiego-
có¿ za Paradoks(Ÿród³o wszystkich paradoksów)
Chichot

 Formy (ksztaÂłtu) to moÂże nie mieĂŚ, przynajmniej takiej jakÂą to sobie ludzie wyobraÂżajÂą.
StÂąd dla mnie ''BĂłg'', to pole energii - ÂświadomoÂści.
Ró¿ne mistyczne tradycje okreœla³y ''Boga'' - Wszystko jest Panem, wszystko jest Bogiem.
Wszystko oznacza przynajmniej dla mnie, pole ÂświadomoÂści, w sumie pole energii.
Czy moÂżna wiĂŞc mĂłwiĂŚ o ksztaÂłcie lub formie pola ? MoÂżna mĂłwiĂŚ jak ona wyglÂąda, lub gdzie ono jest. MoÂżna to sobie tylko wyobraziĂŚ, ale bĂŞdzie to tylko wybraÂżenie.

MĂłwienie, Âże ''BĂłg'' jest tym lub tamtym, jest taki lub inny, to nic innego tylko ograniczenie i wstawianie w ludzkie formy myÂślowe samego ''Boga''.
Mistyczne tradycje zawsze powiadaÂły - ''Boga'' moÂżesz tylko doÂświadczyĂŚ, a nie powiedzieĂŚ kim On jest ?
Biblia mĂłwi o '' Bogu'' - Jestem  Kim Jest, co wyraÂźnie sugeruje, Âże nadawanie ''Bogu'' rozmaitych definicji i znaczeĂą  mija siĂŞ z celem.

Ramana Maharishi pisa³, ¿e gdy wnikniesz w wy¿sz¹ jaŸù doœwiadczysz ''Boga''. Ale bêdzie to tylko doœwiadczenie, a zarazem zrozumienie, a nie ¿adne tam s³owa. Dalej... mistycy mówi¹, ¿e gdy doœwiadczysz ''Boga'' nie bêdziesz móg³ podzieliÌ siê z nikim tym doœwiadczeniem, bo to doœwiadzczenie bêdzie Twoim doœwiadczeniem, a inni mog¹ mieÌ inne.


 
« Ostatnia zmiana: Maj 28, 2010, 16:23:42 wysłane przez Silver » Zapisane
quetzalcoatl44
Gość
« Odpowiedz #121 : Maj 28, 2010, 17:51:43 »

Bog moze byc wszystkim i objawiac sie w jakikolwiek sposob np w ksiazce Ubik objawia sie w formie sprayu UÂśmiech, no tak bo wszystko jest polem swiadomosci i polem energii

Termin Ubik pochodzi z ÂłaciĂąskiego sÂłowa ubique, co znaczy „wszĂŞdzie” i jest ÂźrĂłdÂłem dla sÂłowa w jĂŞzyku angielskim ubiquitous (wszechobecny), czyli bĂŞdÂący albo zdajÂący siĂŞ byĂŚ wszĂŞdzie w tym samym czasie. MoÂże to byĂŚ postrzegane ironicznie, biorÂąc pod uwagĂŞ, Âże Ubik to rzadka i wysoce po¿¹dana substancja w powieÂści, ale moÂże to rĂłwnieÂż wskazywaĂŚ, Âże Ubik to forma Âżyciowej siÂły.

Ubik odnosi siĂŞ takÂże do platoĂąskiej idei formy, wielkiego absolutu, ktĂłry definiuje esencje wszystkich rzeczy. Gdy Âświat zaczyna siĂŞ pozornie uwsteczniaĂŚ w czasie, a wraz z nim wszystkie jego obiekty (tak jak zestawy telewizyjne, lodĂłwki i pojazdy), czas ten staje siĂŞ okresowÂą wersjÂą tego obiektu, tak Chip zauwaÂża, Âże kaÂżdy zbliÂża siĂŞ do pierwotnej, najprostszej formy.

Nazwisko Joe Chip ma takie same inicja³y jak Jezus Chrystus. Mo¿na wysuwaÌ paralele do postaci Jezusa (który tymczasowo umiera lub prawie umiera, a nastêpnie zmartwychwstaje), Runcitera mo¿na postrzegaÌ jako odniesienie do Boga Ojca, a Ubika do Ducha Œwiêtego. Jednak te i inne aluzje do chrzeœcijaùstwa nie s¹ w ¿adnym razie bezpoœrednie i lepiej jest badaÌ metafory religijne Ubika w kontekœcie wa¿niejszego duchowego i metafizycznego widzenia œwiata przez Dicka, ni¿ traktowaÌ powieœÌ jako ³atwo wyt³umaczaln¹ religijn¹ historiê.

Ubik jest definiowany na pocz¹tku ostatniego rozdzia³u ksi¹¿ki nastêpuj¹co:

Ja jestem Ubik. Zanim œwiat by³, jam jest. Stworzy³em s³oùca. Stworzy³em œwiaty. Stworzy³em istoty ¿ywe i miejsca przez nie zamieszkiwane; umieszczam je to tu, to tam. Id¹, gdzie im ka¿ê, robi¹, co im polecê. Jestem s³owem i nigdy nie bywa wypowiedziane moje imiê - imiê, którego nikt nie zna. Nazywaj¹ mnie Ubik, ale to nie jest moje imiê. Ja jestem. Ja bêdê zawsze.

— Philip K. Dick
« Ostatnia zmiana: Maj 28, 2010, 17:56:37 wysłane przez quetzalcoatl44 » Zapisane
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #122 : Maj 28, 2010, 19:03:14 »

"nie ma formy, nie ma treści"- ta formuła buddyjska jest ucieczką od definicji która oczywiście nie istnieje, a nie jest żadną próbą dookreślenia czegoś nieuchwytnego,-
polemika więc w tym temacie w ogóle nie ma sensu, i zgadzam się z tym że najważniejsze są nasze osobiste metafizyczne doznania!

edit: no i dalej gonimy króliczka DuÂży uÂśmiech
« Ostatnia zmiana: Maj 29, 2010, 07:02:05 wysłane przez songo1970 » Zapisane

"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to coœ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj¹ wszystkie mo¿liwoœci. To jest Absolutna ŒwiadomoœÌ; coœ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
j13
Gość
« Odpowiedz #123 : Maj 28, 2010, 21:31:56 »

... czyli Âżycie -> interakcje z drugim czÂłowiekiem (... coÂś o protonach i kontakcie z Bogiem) - po 4  "niepasteryzowanych" skÂłada siĂŞ na caÂłkiem spĂłjnÂą koncepcjĂŞ...

pzdr
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #124 : Czerwiec 09, 2010, 18:14:27 »

Propozycje ksi¹¿ek godnych przeczytania przenios³em tu:

http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=282.25
Zapisane

PozwĂłl sobie byĂŚ sobÂą, a innym byĂŚ innymi.
Strony: 1 2 3 4 [5] 6 7 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.05 sekund z 21 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

granitowa3 gangem wypadynaszejbrygady zipcraft ostwalia