janusz
 Wielki gaduÂła ;)
Punkty Forum (pf): 29
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 1370
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #100 : Styczeń 25, 2010, 22:05:15 » |
|
Dr M. Doreal, zaÂłoÂżyciel amerykaĂąskiego zakonu o nazwie Bractwo BiaÂłej ÂŚwiÂątyni. Tablice Thotha, przetÂłumaczyÂł w roku 1925 na jĂŞzyk angielski. Tablice te — jak twierdziÂł — wydobyÂł spod Wielkiej Piramidy w Egipcie i przetÂłumaczyÂł z jĂŞzyka AtlantydĂłw. UtrzymywaÂł takÂże, Âże otrzymaÂł tajemne inicjacje od mnichĂłw tybetaĂąskich. Morris Doreal (1902-1963)w swojej pracy Maitreya, Lord of the Word (Maitreja, Pan ÂŚwiata) napisaÂł, Âże Shamballa (Szambala) to Wielka, BiaÂła ÂŚwiÂątynia Tybetu mieszczÂąca siĂŞ na g³êbokoÂści 75 mil pod Himalajami. WejÂście do niej znajduje siĂŞ pod ziemiÂą, a przestrzeĂą wokó³ niej jest zakrzywiona i prowadzi do innego wszechÂświata. WedÂług Doreala Szambala skÂłada siĂŞ z dwĂłch po³ówek. PoÂłudniowÂą poÂłowĂŞ zamieszkujÂą mistrzowie i wielcy guru, zaÂś czêœÌ pó³nocna to kraina, w ktĂłrej przebywa Maitreja, awatar czy nauczyciel Âświata. W przyszÂłoÂści Maitreja przybĂŞdzie z wojownikami Szambali, ktĂłrzy sÂą „nosicielami ÂświatÂła Ery Wodnika”, aby pokonaĂŚ siÂły ciemnoÂści i zÂła na Âświecie.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Kiara
Gość
|
 |
« Odpowiedz #101 : Styczeń 26, 2010, 00:04:02 » |
|
Wiesz Janusz , ja mysle iz oni sa juz na ziemi i caly czas "walcza" z silami ciemnosci ( na sposob dostosowany do naszych czasow), bo w innym wypadku nie zdazyli by przed 2012. A szkoda by byla wielka. My mamy rozne oczekiwania z wyobrazeniami uksztaltowanymi przez mity i rozne opowiesci. One to blokuja nam oglad rzeczywistosci , oraz dziejacych sie obok nas zdarzen , ktore zupelnie normalnie i naturalnie zmieniaja przeszlosc w przyszlosc tak pieknie opisywana przez roznych wizjonerow. Czas plynie , zdarzenia istnieja w zwyczajnym zyciu w codziennosci , oraz prostocie , ktorej wiekszosc z nas nie chce i nie potrafi zaakceptowac czekajac na bajkowe ksiezniczki i wielkich zbawcow. No coz? Zycie po raz kolejny wypelni swoj scenariusz zaskoczeniem. I niech bedzie , niech tak sie stanie. Kiara 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Enigma
Gość
|
 |
« Odpowiedz #102 : Styczeń 26, 2010, 16:32:29 » |
|
.. PoÂłudniowÂą poÂłowĂŞ zamieszkujÂą mistrzowie i wielcy guru, zaÂś czêœÌ pó³nocna to kraina, w ktĂłrej przebywa Maitreja, awatar czy nauczyciel Âświata. W przyszÂłoÂści Maitreja przybĂŞdzie z wojownikami Szambali, ktĂłrzy sÂą „nosicielami ÂświatÂła Ery Wodnika”, aby pokonaĂŚ siÂły ciemnoÂści i zÂła na Âświecie.
Z pewnoœci¹ Szambala wywija teraz ostro (co zreszt¹ zapowiada tak¿e jak mu tam David Icke). Nie mia³abym nic przeciwko aby taka œwi¹tynia sie odnalaz³a, tylko czy aby 75 mil to nie za g³êboko? A mo¿e jakieœ ufo tam zaparkowa³o? Przypomina mi siê taki motyw, jak Ole Nydahl przekraczaj¹c granice Tybetaùsk¹, stwierdzi³ ze zdziwieniem ¿e podczas pieszej wêdrówki mia³ przed oczami (tzn ukazywa³ mu siê) postaÌ któregoœ z Devów lub Maitrei (niestety nie pamiêtam dok³adnie co to by³o za bóstwo - czyta³am t¹ ksi¹¿kê doœÌ dawno). Poniewa¿ Istota nie chcia³a daÌ siê 'przegoniÌ' z oczu, Ole po dotarciu do klasztoru zapyta³ jakiegoœ mistrza, co ma znaczyÌ taki widok? Na to us³ysza³ ¿e to zupe³nie zwyczajne wra¿enie, gdy¿ jest to duch opiekuùczy tych okolic i jeœli mu siê pokaza³, znaczy to ze przyby³ go przywitaÌ  . Historia ta wydaje siê doœÌ optymistyczna, bior¹c pod uwagê ¿e w póŸniejszym czasie Ole zaszczepi³ w Europie zal¹¿ki buddyzmu, a jego ¿ona (z któr¹ wówczas podró¿owa³) podje³a siê przek³adu tekstów na j.angielski. Wiec by³o kogo z radoœci¹ przywitaÌ  Tak w ogóle to dziêki Janusz za œwietn¹ robotê. Nie ma nic lepszego dla mola ksi¹¿kowego, ni¿ odrobina wiekowej celulozy choÌby i w formie elektronicznej 
|
|
« Ostatnia zmiana: Styczeń 26, 2010, 16:58:41 wysłane przez Enigma »
|
Zapisane
|
|
|
|
songo1970
 Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 22
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 4934
KIN 213
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #103 : Styczeń 26, 2010, 16:45:55 » |
|
w końcu mnie olśniło(to było niesamowite- po prostu karmiczne fraktale)- czytając białe bractwo,- już lata temu otarłem się o te historie, no i to nazwisko Helena Bławatska" http://pl.wikipedia.org/wiki/Helena_Bławatskahttp://chomikuj.pl/ParsivAL418?fid=96611835http://www.yangua.friko.pl/blawatski/hblawatski.htm#0PS. sam muszę trochę odświeżyć pamięć..;-))
|
|
« Ostatnia zmiana: Styczeń 26, 2010, 17:25:12 wysłane przez songo1970 »
|
Zapisane
|
"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to coœ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj¹ wszystkie mo¿liwoœci. To jest Absolutna ŒwiadomoœÌ; coœ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
|
|
|
janusz
 Wielki gaduÂła ;)
Punkty Forum (pf): 29
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 1370
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #104 : Styczeń 27, 2010, 00:05:19 » |
|
Faktem jest to,¿e dostêp do informacji w naszych czasach jest wiêkszy ni¿ w minionym XX wieku.  a ksi¹¿ki elektroniczne u³atwiaj¹ nam dostêp do nieosi¹galnej kiedyœ wiedzy.Dziêki za wspó³pracê w odœwie¿aniu pamiêci i proszê o wiêcej.  Œpi¹cy rycerze to wed³ug legendy: zaklêci rycerze, œpi¹cy w jaskiniach górskich i podziemnych grotach. Maj¹ w odpowiednim momencie obudziÌ siê i przywróciÌ porz¹dek na œwiecie,tak jak wojownicy Szambalii. W Tatrach jest za Koœcieliskami taka turnia, czyli ska³a i o niej górale mówi¹, ¿e tam w g³êbi le¿y wojsko uœpione.Taka sama legenda zwi¹zana jest ze Œl꿹 oraz innymi miejscami w Europie.Ciekawe jest w tych opowieœciach to,¿e ''œpiochy'' maj¹ siê obudziÌ w momencie tzw.koùca œwiata.Mo¿e chodzi tutaj o uœpione dot¹d telluryczne miejsca mocy.
|
|
« Ostatnia zmiana: Styczeń 27, 2010, 00:15:21 wysłane przez janusz »
|
Zapisane
|
|
|
|
chanell
 Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 72
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 3453
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #105 : Styczeń 27, 2010, 00:28:56 » |
|
Janusz:) WyglÂądana to Âże i my w Polsce mamy swoich rycerzy Szambali.W kaÂżdym micie jest trochĂŞ prawdy . O to nasz "spiÂący rycerz" 
|
|
|
Zapisane
|
Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.
KsiĂŞga Koheleta 3,1
|
|
|
janusz
 Wielki gaduÂła ;)
Punkty Forum (pf): 29
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 1370
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #106 : Styczeń 27, 2010, 00:42:03 » |
|
Faktycznie ÂśpiÂący olbrzym w zbroi. Czyli w ksiĂŞgach jest ukryta jakaÂś prawda. 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
komandos040
Gość
|
 |
« Odpowiedz #107 : Styczeń 27, 2010, 13:54:49 » |
|
Nasz stary dobry Giewont. 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Enigma
Gość
|
 |
« Odpowiedz #108 : Styczeń 28, 2010, 02:51:53 » |
|
Janusz:) WyglÂądana to Âże i my w Polsce mamy swoich rycerzy Szambali.W kaÂżdym micie jest trochĂŞ prawdy .
¯eby teraz tylko te ziarenka odpowiednio po³¹czyÌ 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Dariusz
 Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 3
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 6024
Zobacz profil
Email
|
 |
« Odpowiedz #109 : Styczeń 29, 2010, 21:18:47 » |
|
Janusz, mam nadziejĂŞ ze nie namÂącĂŞ Ci w temacie informacjÂą o tajemnicy, ktĂłrÂą prĂłbowaÂł rozszyfrowaĂŚ Juliusz Verne. Oto fragment, ktĂłry mam nadziejĂŞ zainteresuje CiĂŞ:... Chyba kaÂżdy z nas czytaÂł ksi¹¿kĂŞ Juliusza Verne’a Wyprawa do wnĂŞtrza Ziemi [Voyage au centre de la Terre], ktĂłrÂą po raz pierwszy wydano w 1864 roku. DwĂłjka bohaterĂłw, hamburski profesor Otto Lidenbrock i jego siostrzeniec Axel wyprawiÂła siĂŞ w niej wraz z przewodnikiem Hansem Bjelkem do krateru islandzkiego wulkanu, ktĂłra to droga zawiodÂła ich do podziemnego Âświata, w ktĂłrym poczynili oni wiele unikalnych odkryĂŚ i spostrzeÂżeĂą naukowych. Po wielu karkoÂłomnych przygodach, powrĂłcili oni wreszcie cali i zdrowi na powierzchniĂŞ Ziemi poprzez krater wulkanu Stromboli na Wyspach Liparyjskich we WÂłoszech. DokÂładnie w sto lat póŸniej, znany czeski pisarz i badacz Nieznanego dr Ludvik Souèek opublikowaÂł swÂą przebojowÂą powieœÌ „Tajemnica Âślepych ptakĂłw” , w ktĂłrej rozwija on przygodowy motyw powieÂści Verne’a do niesamowitego finaÂłu, ktĂłry rozgrywa siĂŞ juÂż w rzeczywistoÂści lat 60. i 70. XX wieku. Powodem, dla ktĂłrej profesor i jego siostrzeniec odbyli tak nieprawdopodobnÂą podró¿, byÂło znalezienie runicznego rĂŞkopisu niejakiego Arne Saknussemma opisujÂącego jego wyprawĂŞ do wnĂŞtrza Ziemi. KimÂże byÂł ten Arne Saknussemm, o ktĂłrym pisze Verne na stronie 18?: ... Arne Saknussemm! - zawoÂłaÂł z tryumfem - PrzecieÂż to nazwisko i w dodatku islandzkie! Nazwisko uczonego z XVI wieku, sÂławnego alchemika! DalszÂą wzmiankĂŞ o nim znajdujemy na stronie 66 w dialogu pomiĂŞdzy prof. Lidenbrockiem a prof. Frikrikssonem, ktĂłry rozegraÂł siĂŞ w czterech Âścianach jego domu w Reykjaviku: - ChciaÂłbym wiedzieĂŚ panie Fridriksson, czy poÂśrĂłd waszych starych ksiÂąg nie ma przypadkiem dzieÂł Arne Saknussemma? - Arne Saknussemm! - zawoÂłaÂł profesor z Reykjaviku. - Ma pan zapewne na myÂśli uczonego z XVI wieku, ktĂłry byÂł jednoczeÂśnie wielkim przyrodnikiem, wielkim alchemikiem i wielkim podró¿nikiem? - Tak jest. - ChlubĂŞ literatury i kultury islandzkiej? - Nie inaczej. - CzÂłowieka najsÂławniejszego ze sÂławnych? - Zgadzam siĂŞ z panem w zupeÂłnoÂści. - I ktĂłrego ÂśmiaÂłoœÌ dorĂłwnywaÂła geniuszowi? - WidzĂŞ, Âże dobrze go pan zna. [...] - WiĂŞc jak, czy macie jego dzieÂła? - zapytaÂł wuj. - Niestety nie. - Jak to, nie macie ich tu, na Islandii? - A dlaczegó¿ to? - Bo Arne Saknussemm byÂł przeÂśladowany za herezjĂŞ i w 1573 roku wszystkie jego dzieÂła zostaÂły spalone przez kata w Kopenhadze. - Bardzo dobrze! Doskonale! - wykrzykn¹³ wuj ku niesÂłychanemu oburzeniu profesora przyrody. Zostawmy rozgoryczonego prof. Fridrikssona, ktĂłry obraziÂł siĂŞ na sÂłowa swego sÂłynnego kolegi i dla formalnoÂści trzeba dodaĂŚ, Âże póŸniejszy komentator dzieÂł Juliusza Verne’a - dr Ludvik Souèek przypisuje islandzkiemu alchemikowi fragmenty rĂŞkopisu, ktĂłre siĂŞ udaÂło wydaĂŚ w roku 1820 jako „PozostaÂłoÂści dzieÂła Arne Saknussemma” - i nie jest wykluczonym, Âże chodzi tutaj o mistyfikacjĂŞ lub apokryf. ProwadzÂąc poszukiwania tym tropem musimy zadaĂŚ podstawowe pytanie: Czy Arne Saknussemm byÂł postaciÂą historycznÂą XVI wieku? Runowy rĂŞkopis Arne Saknussemma i jego przekÂład dokonany przez prof. Lidenbrocka prowokuje do postawienia nastĂŞpnego pytania: Czy napis reprodukowany w „Podró¿y do wnĂŞtrza Ziemi” jest rzeczywiÂście runiczny i czy znaki runiczne odpowiadajÂą swym ÂłaciĂąskim odpowiednikom? WedÂług powieÂści Verne’a, skrawek pergaminu z rĂŞkopisem Saknussemma wypadÂł z grzbietu ksi¹¿ki „Heims Kringla” piĂłra Snorre Turlessona, napisanej przez znakomitego islandzkiego autora w XII wieku. Jest to kronika norweskich konungĂłw panujÂących na Islandii. Na stronie tytuÂłowej tej ksiĂŞgi, jak gÂłosi verne’owska tradycja, w wpó³zatartych znakach runicznych prof. Lidenbrock rozpoznaÂł podpis - a raczej moÂże ekslibris - samego Arne Saknussemma. I od tego pocz¹³ szukaĂŚ odpowiedzi... Co siĂŞ zaÂś tyczy samego autora „Heims Kringla”, to moje poszukiwania w pewnym czasie b³¹dziÂły po b³êdnym kole, pĂłki nie natrafiÂłem na nazwisko znanego islandzkiego polityka, historyka i poety Snorri Sturlusona (ur. 1179 w Hvamm - zm. 1241 w Reykjaholt). ByÂł on autorem jednej z najpiĂŞkniejszych sag Pó³nocy - „Eddy MÂłodszej”, w ktĂłrej chciaÂł oÂżywiĂŚ umierajÂącÂą poezjĂŞ skaldĂłw i to on najprawdopodobniej jest autorem „Heims Kringli”. To wÂłaÂśnie w tej kronice - spisanej na mod³ê skandynawskich sag - opisaÂł dzieje norweskich krĂłlĂłw od czasĂłw mitycznych aÂż do roku 1177. WyjaÂśnijmy jeszcze jednÂą rzecz, a mianowicie - czy znaleziony rĂŞkopis w ksi¹¿ce Verne’a jest rzeczywiÂście runiczny i jak to jest z jego transkrypcjÂą. Na poczÂątek musimy przyj¹Ì do wiadomoÂści jedno: pochodzenie pisma runicznego nie jest do dziÂś dnia znane. WiĂŞkszoœÌ badaczy wychodzi z zaÂłoÂżenia, Âże pochodzi ono od GermanĂłw, ktĂłrzy zetknĂŞli siĂŞ z Rzymianami i zaczĂŞli oni wzorowaĂŚ na nich swe pismo. Najstarszy runiczny alfabet „Futhark” - majÂący 24 znaki - uÂżywaÂły wszystkie germaĂąskie plemiona i skÂładaÂł siĂŞ on z trzech grup znakĂłw - „Rodoo”. UÂżywaÂło siĂŞ go do VII wieku, w ktĂłrym iloœÌ znakĂłw zmniejszyÂła siĂŞ do 16. Alfabet runiczny zachowaÂł siĂŞ bardzo dÂługo i np. w Szwecji ostatnia kobieta posiadajÂąca znajomoœÌ czytania i pisania Futharkiem zmarÂła w 1895 roku. A zatem, czy napis w ksi¹¿ce Verne’a jest naprawdĂŞ runiczny? Oto on, podajĂŞ go z francuskiego oryginaÂłu - patrz Dodatek 1. A tak to wyglÂąda w transkrypcji run na litery alfabetu ÂłaciĂąskiego: MM.rnlls esreuel seecJde sgtssmf unteief niedrke kt,samn atrates Saodrrn emtnael nuaect .rrilSa Atvaar .nscrc ieaabs ccdrmi eeutul frantu dt,iac oisebo KediiY - ktĂłre to litery teraz zapiszemy w Futharku - patrz Dodatek 2. Dziwi was mnĂłstwo niezgodnoÂści pomiĂŞdzy tekstem podanym przez Verne’a, a tekstem zapisanym Futharkiem? - nie jest tak, jak myÂślicie. PomiĂŞdzy najstarszym pismem runicznym, a „Testamentem Saknussemma” jest odstĂŞp 1.500 lat, z biegiem ktĂłrych pismo to zd¹¿yÂło siĂŞ zmieniĂŚ. Autor wskazuje nam na to wkÂładajÂąc w usta swego bohatera te sÂłowa: ... http://www.sm.fki.pl/Lesniakiewicz/Z-Archiwum-H&X-jtx.docOd podtytuÂłu: TESTAMENT SAKNUSSEMMA
|
|
« Ostatnia zmiana: Styczeń 29, 2010, 21:19:15 wysłane przez Dariusz »
|
Zapisane
|
PozwĂłl sobie byĂŚ sobÂą, a innym byĂŚ innymi.
|
|
|
janusz
 Wielki gaduÂła ;)
Punkty Forum (pf): 29
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 1370
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #110 : Luty 07, 2010, 23:25:56 » |
|
Necronomicon
Necronomicon – fikcyjna mroczna ksiĂŞga wymyÂślona przez Howarda Phillipsa Lovecrafta na potrzeby swoich opowiadaĂą. ChociaÂż autor w swoich listach przyznaÂł, Âże ksiĂŞga jest tylko wytworem jego wyobraÂźni, wielu ludzi na caÂłym Âświecie przekonanych jest o tym, Âże istnieje kilka jej egzemplarzy. W wykreowanym przez pisarza Âświecie autorem ksiĂŞgi byÂł szalony Arab Abdul al-Hazred, ktĂłry napisaÂł jÂą w 730 roku. Oryginalny tytuÂł Necronomiconu to Kitab al-Azif, ktĂłrym to wyraÂżeniem Arabowie okreÂślali, przypisywane demonom, dziwne dÂźwiĂŞki wydawane nocÂą przez owady. W roku 950 Teodorus z Filetu, mieszkaniec Bizancjum, przetÂłumaczyÂł ksiĂŞgĂŞ na grekĂŞ, nadajÂąc jej tytuÂł Necronomicon, co oznacza ‘rzeczy odnoszÂące siĂŞ do zwyczajĂłw lub praw umarÂłych’ (gr. νεκρός, nekros – umarÂły; νόμος, nomos – prawo; εικών, eikon – rzecz), bÂądÂź, bardziej poetycko, KsiĂŞgĂŞ umarÂłego prawa. KsiĂŞga opisuje ró¿ne rytuaÂły magiczne i uznawana jest za kamieĂą wĂŞgielny czarnej magii.
Najbardziej znanym cytatem z Necronomiconu jest dwuwiersz Nie jest umarÂłym ten, ktĂłry spoczywa wiekami, nawet ÂśmierĂŚ moÂże umrzeĂŚ wraz z dziwnymi eonami (ang. That is not dead which can eternal lie, yet with strange aeons even death may die). Cytat ten odnosi siĂŞ do Cthulhu, a w dosÂłownym przekÂładzie oznacza: To, co ma zdolnoœÌ wiecznego istnienia, nie jest martwe, jednak z dziwnymi eonami nawet ÂśmierĂŚ moÂże umrzeĂŚ. Lovecraft czĂŞsto wymienia ksiĂŞgĂŞ w swoich dzieÂłach opisujÂąc mitycznych Wielkich Przedwiecznych. W Necronomiconie zawarte sÂą tajemnice o pradawnych bĂłstwach, ktĂłre kiedyÂś rzÂądziÂły ZiemiÂą, a teraz czekajÂą na moment, aby wrĂłciĂŚ. Jednym z Wielkich Przedwiecznych jest Cthulhu – bĂłstwo ÂśpiÂące na dnie oceanu
Opublikowane Necronomicony Na fali popularnoœci stworzonych przez Lovecrafta legend, opublikowano kilkanaœcie fikcyjnych Necronomiconów, jednak¿e prawie wszystkie z nich traktowane s¹ w kategorii ¿artu. Autorem jednego z nich jest L. Sprague de Camp, biograf Lovecrafta i pisarz science-fiction, który przedstawi³ historiê odnalezionego w Iraku tajemniczego manuskryptu, wywiezionego nastêpnie do USA. Najwiêcej kontrowersji wzbudzi³ wydany pod koniec lat 70. XX wieku Necronomicon autorstwa osoby ukrywaj¹cej siê pod pseudonimem Simon, rzekomo stanowi¹cy t³umaczenie na jêzyk angielski autentycznej starogreckiej ksiêgi. Brakuje jednak jakichkolwiek dowodów na autentycznoœÌ ksiêgi, która w rzeczywistoœci jest mieszanin¹ ró¿nych dostêpnych t³umaczeù mitów i magicznych tekstów z Mezopotamii. Autor miesza ze sob¹ teksty sumeryjskie, akadyjskie, babiloùskie i asyryjskie, a tam, gdzie nazwy bóstw s¹ niejasne, umieszcza nazwy z mitów Cthulhu. Simom stara siê tak¿e pokazaÌ zadziwiaj¹ce, wed³ug niego, podobieùstwo miêdzy mitologi¹ Lovecrafta a systemem magicznym Aleistera Crowleya. Oprócz tego opublikowano jeszcze kilka innych Necronomiconów, traktowanych jednak jako ¿art, w du¿ej mierze stanowi¹cych syntezê z ksiêgi Simona.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
janusz
 Wielki gaduÂła ;)
Punkty Forum (pf): 29
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 1370
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #111 : Luty 13, 2010, 00:02:12 » |
|
Klucz Salomona
Klucz Salomona, zwany te¿ Wiêkszym Kluczem Salomona, powsta³ najprawdopodobniej w okresie wczesnego Œredniowiecza: 1000-1453 r., czyli podczas wypraw krzy¿owych. Wtedy w Europy przedosta³y siê wp³ywy ¿ydowskiej kaba³y i arabskich alchemików. W ksiêdze s¹ g³ównie szczegó³owe opisy ró¿nych rytua³ów magicznych. Salomon król Izraela by³ uwa¿any przez stulecia za maga, który posiada³ w³adzê nad demonami, której u¿ywa³ do leczenia ludzi i odprawiania skutecznych egzorcyzmów. Salomon nie jest prawdziwym autorem ksiêgi, ale jego imiê na pewno uwiarygodnia³o w œredniowieczu zapisane w niej zaklêcia i magiczne wskazówki. Klucz Salomona zawiera wskazówki jak obchodziÌ siê z demonami, jak je przywo³ywaÌ, chroniÌ siê przed nimi lub zmusiÌ, aby by³y pos³uszne. W ksiêdze zawarte s¹ te¿ wskazówki, jakie dobraÌ sk³adniki aby przyrz¹dziÌ talizmany, a tak¿e opis stroju maga. Mo¿emy w niej przeczytaÌ, jak sporz¹dziÌ magiczny atrament z krwi nietoperza zmieszanej ze specjalnymi sk³adnikami, aby pisaÌ nim magiczne symbole podczas rytua³ów. Najbardziej kontrowersyjna czêœÌ Klucza zawiera opisy, jak uprawiaÌ nekromancjê, jak staÌ siê niewidzialnym, jak znaleŸÌ zagoniony skarb czy sprowadziÌ nieszczêœcie na wroga.
Goecja czyli ksiĂŞga Lemegetonu
Inn¹ ksiêg¹, któr¹ przypisywano królowi Salomonowi, by³a kabalistyczna ksiêga Goecja, zwana te¿ Ma³ym Kluczem Salomona lub ksiêg¹ Lemegetonu. Zachowa³y siê do naszych czasów cztery jej wersje. Powsta³a najprawdopodobniej na prze³omie XVI i XVII wieku. G³ówn¹ treœci¹ Goecji jest obszerny opis 72 demonów, które Salomon, jak g³osi legenda, zamkn¹³ za pomoc¹ magicznych zaklêÌ w mosiê¿nym naczyniu. Musia³y one s³u¿yÌ i pomagaÌ ka¿demu, kto zna³ odpowiednie zaklêcia i sposób ich wypowiadania. Ta ksiêga równie¿ wywar³a wielki wp³yw na magów i okultystów na przestrzeni kilku wieków. Wielu z nich próbowa³o przywo³ywaÌ ró¿ne duchy i byty astralne za pomoc¹ formu³ z tej ksiêgi.
KsiĂŞga ÂŚwiĂŞtej Magii Maga Abramelina
Kolejna s³ynna ksiêga opowiada historiê egipskiego maga, Abramelina, który uczy magii niemieckiego ¯yda, Abrahama. Ksiêga Œwiêtej Magii Maga Abramelina powsta³a prawdopodobnie w po³owie XV wieku. Przedstawia ca³y kabalistyczny system magiczny i skomplikowan¹ drogê, która prowadzi do poznania go i wcielenia w czyn. Jest to pierwszy tego typu grimuar, który przedstawia szczegó³owe wskazówki, jak staÌ siê magiem. Ksiêga zawiera te¿ prze³omowe dla europejskiego okultyzmu pojêcie egzekwowania swojej Woli na inne istoty, zarówno ludzi, jak i demony czy duchy, dziêki czemu mag mo¿e staÌ siê nie tylko panem samego siebie, ale i œwiata. Korzystali z niej m.in. Aleister Crowley i Mathers, cz³onkowie s³ynnego Hermetycznego Zakonu Z³otego Brzasku, którzy wiele za³o¿eù i wskazówek dotycz¹cych praktyki adepta magii wykorzystali przy tworzeniu swoich w³asnych systemów i zakonów magicznych.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
janusz
 Wielki gaduÂła ;)
Punkty Forum (pf): 29
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 1370
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #112 : Luty 21, 2010, 22:44:17 » |
|
ZAKAZANE KSIĂGI Ksi¹¿ki byÂły nieraz tajemnicze z prostego powodu,bo byÂły poprostu zakazane. Cenzura Âświecka i koÂścielna rozszalaÂła siĂŞ na dobre, gdy Jan Gutenberg wynalazÂł druk. Niebezpieczne dla rzÂądzÂących teksty coraz Âłatwiej docieraÂły do niepowoÂłanych rÂąk. Jedynym ratunkiem wydawaÂło siĂŞ byĂŚ ustanawianie zakazĂłw. Ale czy rzeczywiÂście skutecznym? W 1493 roku zakazano rozpowszechniania "Kroniki Norymberskiej" Hartmana Schedela, ilustrowanej historii Âświata oraz opowieÂści o Joannie, ktĂłra podobno zostaÂła papieÂżem w 855 roku. Podobny los spotkaÂł dzieÂła Giordano Bruno. MyÂśliciel tuÂłaÂł siĂŞ po caÂłej Europie, publikujÂąc swoje teorie na temat kosmologii i religii. ByÂły bardzo niewygodne, wiĂŞc nie znajdowaÂły nigdzie akceptacji. PrzeÂśladowany za to uczony skarÂżyÂł siĂŞ: "Cenzorzy chcieli zakuĂŚ w okowy mojego ducha, z czÂłowieka wolnego, sÂłu¿¹cego cnocie, chcieli uczyniĂŚ niewolnika nĂŞdznej i gÂłupiej hipokryzji". Wreszcie - by siĂŞ pozbyĂŚ mÂąciciela - KoÂśció³ zafundowaÂł mu stos. WidzÂąc, Âże z KoÂścioÂłem nie ma ÂżartĂłw, Galileusz odwoÂłaÂł "herezjĂŞ", ktĂłrÂą zawarÂł w swej ksi¹¿ce. PotwierdzaÂł w niej teoriĂŞ Kopernika, Âże Ziemia obraca siĂŞ wokó³ SÂłoĂąca, co wĂłwczas byÂło sprzeczne z prawem i naukÂą KoÂścioÂła. W 1599 roku opublikowano pierwszy indeks ksiÂąg zakazanych - "Index Librorum Prohibitum". Kto chciaÂł przeczytaĂŚ ktĂłr¹œ z ksiÂąg umieszczonych na liÂście, musiaÂł uzyskaĂŚ pozwolenie wÂładz. PóŸniejsza wersja "Indexu", autorstwa hiszpaĂąskiego inkwizytora generalnego Sotomayora, zawieraÂła nawet opis technik cenzury. JeÂśli ksi¹¿kĂŞ uznano za caÂłkowicie zakazanÂą, palono jÂą. Gdy byÂła zakazana czĂŞÂściowo, wĂłwczas specjalnym tuszem zamazywano wybrane fragmenty. Nawet Biblii nie pozostawiono w spokoju. Jak pisze Jerzy Gracz w ksi¹¿ce "Archiwa Watykanu", najbardziej energicznie zabraÂł siĂŞ za niÂą papieÂż Sykstus V (1585--1590). ÂŁaciĂąska wersja Biblii z IV wieku naszej ery - Wulgata - byÂła dzieÂłem Âśw. Hieronima. ZajmowaÂła nadrzĂŞdnÂą pozycjĂŞ nad innymi przekÂładami. Jej prymat potwierdziÂł dodatkowo sobĂłr trydencki w 1546 roku, stwierdzajÂąc, Âże jest wiernym przekÂładem pism ÂświĂŞtych. Sykstus V doszedÂł jednak do wniosku, iÂż najwyÂższy czas opracowaĂŚ naprawdĂŞ doskona³¹ wersjĂŞ. PowoÂłaÂł do tego celu specjalnÂą komisjĂŞ. Kiedy ta, po dwĂłch latach wytĂŞÂżonej pracy, przedstawiÂła mu swoje propozycje, wyrzuciÂł uczonych mê¿ów twierdzÂąc, Âże sam to zrobi najlepiej. Nad dzieÂłem siedziaÂł osiemnaÂście miesiĂŞcy, po dwanaÂście godzin dziennie. TrzymaÂł siĂŞ g³ównie tekstu z Louvain, ktĂłry byÂł jednym z gorszych. Przy niejasnych fragmentach Sykstus V bez skrĂŞpowania dodawaÂł kilka s³ów lub zdaĂą od siebie. CaÂłe fragmenty ukÂładaÂł kierujÂąc siĂŞ jedynie wÂłasnÂą fantazjÂą. PomijaÂł teÂż caÂłe wersy, jeÂśli nie pasowaÂły do jego wizji. W twĂłrczym zapĂŞdzie pozmieniaÂł teÂż ukÂład rozdzia³ów i numeracjĂŞ wersĂłw. Im wiĂŞcej teologĂłw rwaÂło sobie wÂłosy z gÂłowy, tym bardziej Sykstus zdawaÂł siĂŞ byĂŚ zadowolony. Kiedy ukoĂączyÂł swe dzieÂło, wydaÂł natychmiast bullĂŞ uznajÂącÂą je za jedynie prawdziwe. W cztery miesiÂące póŸniej zmarÂł. Nowy papieÂż, Grzegorz XIV (1590- -1591) nie mĂłgÂł spaĂŚ, myÂślÂąc jak ca³¹ tĂŞ aferĂŞ odkrĂŞciĂŚ. A sprawa nie byÂła Âłatwa. MocÂą papieskiej wÂładzy, pod groÂźbÂą ekskomuniki, dzieÂło Sykstusa zostaÂło narzucone caÂłemu Âświatu chrzeÂścijaĂąskiemu. A pierwsze egzemplarze wyszÂły juÂż z drukarni. Trzeba teÂż byÂło za wszelkÂą cenĂŞ broniĂŚ nieomylnoÂści papieÂża. SposĂłb wybrniĂŞcia z tej nader trudnej sytuacji znalazÂł dopiero kardynaÂł Bellarmine. ZaproponowaÂł Grzegorzowi XIV zorganizowanie "maÂłej" mistyfikacji. WedÂług tego planu naleÂżaÂło jak najszybciej wydaĂŚ nowÂą wersjĂŞ Biblii i ogÂłosiĂŚ, iÂż Sykstus, juÂż po wydaniu swojej wersji, odkryÂł wiele b³êdĂłw popeÂłnionych przez drukarzy i "inne osoby", i Âże trzeba to poprawiĂŚ. Tym bardziej Âże prosiÂł o to na ÂłoÂżu Âśmierci. W tym samym czasie przeznaczono ogromne sumy na wykupienie pierwszej wersji. Akcja "Biblia Sykstusa" trwaÂła aÂż do 1592 roku. Dopiero za Klemensa VIII (1592-1605) udaÂło siĂŞ radosnÂą twĂłrczoœÌ Sykstusa wykorzeniĂŚ. Ci, ktĂłrzy prĂłbowali przetÂłumaczyĂŚ BibliĂŞ na jĂŞzyk ojczysty, takÂże mieli kÂłopoty z cenzurÂą. Wydanie Roberta Estienne'a z 1528 roku zaatakowali paryscy teolodzy, ktĂłrzy chcieli powstrzymaĂŚ jego rozpowszechnienie. Trzy lata wczeÂśniej Anglik Tyndall opublikowaÂł tÂłumaczenie Pisma ÂŚwiĂŞtego. WiĂŞkszoœÌ egzemplarzy skutecznie zniszczono - do dziÂś przetrwaÂły jedynie fragmenty. Autora skazano na ÂśmierĂŚ. Problemy z gÂłupotÂą decydentĂłw miaÂł sam William Szekspir. W 1597 roku napisaÂł on dramat "Ryszard II". Fragmenty dotyczÂące oddania przez Ryszarda tronu Bolingbrokowi kazaÂła wykreÂśliĂŚ krĂłlowa ElÂżbieta, uznajÂąc je za nieodpowiednie. Sama sztuka teÂż siĂŞ jej nie podobaÂła, bo byÂła grana "w celu zachĂŞcenia poddanych do bycia niezadowolonymi". RĂłwnieÂż tragedia "KrĂłl Lir" okazaÂła siĂŞ niesÂłuszna politycznie. SzaleĂąstwo tytuÂłowego wÂładcy odczytywano jako aluzjĂŞ do krĂłla Anglii Jerzego III. Fakt, Âże Jerzy byÂł kompletnie sfiksowany: nie myÂł siĂŞ, kaÂżde zdanie koĂączyÂł sÂłowem "paw" i Âśmiertelnie obawiaÂł siĂŞ wÂłasnej Âżony. Szekspir, choĂŚ wiedziaÂł, Âże sztuka przysporzy mu kÂłopotĂłw, nie zrezygnowaÂł z pokazania mechanizmĂłw, jak wÂładza niszczy ludzi i zwiÂązki miĂŞdzy nimi. Podobnie naraziÂł siĂŞ wÂładcy William Prynne. WydaÂł legalnie, w 1633 roku, ksi¹¿kĂŞ o gÂłupocie i bezsensownoÂści teatru jako sztuki. Na jego nieszczĂŞÂście, kilka tygodni póŸniej na angielskim dworze grano pastoraÂłkĂŞ, krĂłlowa zaÂś dowiedziaÂła siĂŞ o ksi¹¿eczce. DzieÂło publicznie spaliÂł kat, a w caÂłym kraju skonfiskowano kopie. Autora wsadzono do wiĂŞzienia, naÂłoÂżono naĂą wysokÂą grzywnĂŞ i obciĂŞto mu uszy. Kara jednak nie zamknĂŞÂła mu ust. Kilka lat póŸniej, wraz z kompanami, znowu stan¹³ przed sÂądem z powodu ksi¹¿ki. Ponownie skazano go na... obciĂŞcie uszu. Wyrok wykonano, usuwajÂąc to, co pozostaÂło po pierwszej egzekucji. Jak bardzo wÂładcy bali siĂŞ krytyki, Âświadczy chociaÂżby przypadek Clauda Carlomana de Rulhiere, sekretarza francuskiej ambasady w Petersburgu. Wspomnienia z pobytu w Rosji zawarÂł w ksi¹¿ce "Historie i anegdoty o rewolucji w Rosji: rok 1762". Przed wydaniem czytywaÂł je gÂłoÂśno paryÂżanom na spotkaniach towarzyskich. Caryca Katarzyna II na wieœÌ o tym najpierw wysÂłaÂła swoich ludzi, by wykupili manuskrypt. Kiedy autor odmĂłwiÂł, postraszyÂła go swoimi wpÂływami we Francji i zagroziÂła BastyliÂą. Ale de Rulhiere pozostawaÂł nieugiĂŞty. W koĂącu zgodziÂł siĂŞ nie wydawaĂŚ wspomnieĂą za Âżycia Katarzyny. SÂłowa dotrzymaÂł i ksi¹¿ka ujrzaÂła ÂświatÂło dzienne dopiero rok po jej Âśmierci - w 1797 r. "Sztuka" cenzury zostaÂła doprowadzona do absurdu za czasĂłw wÂładzy sowieckiej. Ksi¹¿ki nie tylko konfiskowano, wrĂŞcz przepisywano je na nowo, tak jak WielkÂą EncyklopediĂŞ SowieckÂą. W niej dokonywano zmian za kaÂżdym razem, gdy zmieniaÂł siĂŞ przywĂłdca. Po egzekucji Berii, w grudniu 1953 roku, trzeba byÂło usun¹Ì z encyklopedii peany na jego czeœÌ. Biblioteka Uniwersytetu Kalifornijskiego otrzymaÂła w 1954 r. nowÂą wersjĂŞ ksi¹¿ki. Po Berii nie byÂło juÂż Âśladu, za to moÂżna byÂło przeczytaĂŚ bardzo dÂługi i wyczerpujÂący artykuÂł o... Morzu Beringa. Po drugiej stronie Atlantyku, w krainie Wuja Sama, cenzorzy dziaÂłali rĂłwnie sprawnie. Tam niczym diabÂła obawiano siĂŞ Rosji i komunizmu. Zatrzymywano wiĂŞc wszelkie materiaÂły propagandowe. W 1927 roku w Bostonie zakazano dystrybucji "PaĂąstwa a rewolucji" autorstwa Lenina jako ksi¹¿ki "obscenicznej". TrzynaÂście lat póŸniej w Oklahoma City grupa ÂśmiaÂłkĂłw dbajÂących o wolny od komunizmu Âświat wpadÂła do ksiĂŞgarni niejakiego Roberta Wooda. PrzejĂŞte ksi¹¿ki, m.in. dzieÂła Lenina (w tym "PaĂąstwo a rewolucjĂŞ"), "DeklaracjĂŞ NiepodlegÂłoÂści" oraz KonstytucjĂŞ StanĂłw Zjednoczonych, publicznie spalono! Zatrzymanych w ksiĂŞgarni ludzi, w³¹cznie z Bogu ducha winnym cieÂślÂą, ktĂłry naprawiaÂł pó³ki, oddano w rĂŞce wymiaru sprawiedliwoÂści. Kilkoro z nich spĂŞdziÂło trzy lata w wiĂŞzieniu, zanim SÂąd Apelacyjny nie zmieniÂł wyroku. Zabawne, Âże jeszcze na poczÂątku lat dziewiĂŞĂŚdziesiÂątych amerykaĂąska poczta nie chciaÂła dorĂŞczyĂŚ tej ksi¹¿ki bibliotece Uniwersytetu Browna. ZrobiÂła to dopiero po zapewnieniu, Âże myÂśl wielkiego Iljicza bĂŞdzie uÂżyta w celach jedynie naukowych. Obsesja komunizmu osiÂągnĂŞÂła szczyt bodaj w 1953 roku, kiedy to pewien mieszkaniec Indianapolis za¿¹daÂł usuniĂŞcia z listy lektur szkolnych "Robin Hooda". ArgumentowaÂł, Âże zabieranie bogatym i dawanie biednym jest szerzeniem idei socjalistycznych. ÂŻÂądaĂą nie speÂłniono. RĂłwnieÂż bajki Andersena znalazÂły siĂŞ na cenzurowanym. W rok póŸniej w bibliotece publicznej w stanie Illinois umieszczono je na pó³ce z napisem "Tylko dla dorosÂłych", by dzieci "nie miaÂły dostĂŞpu do sproÂśnoÂści". Natomiast sowieckim cenzorom Andersen siĂŞ nie spodobaÂł i w latach trzydziestych zakazali sprzedaÂży bajek, bo gloryfikowaÂły ksi¹¿êta i ksiĂŞÂżniczki. Nie wiedzieĂŚ czemu cenzorzy na Âświecie wyjÂątkowo chĂŞtnie pastwili siĂŞ nad historiami dla dzieci. W Chinach w 1911 roku zakazano wydawania "Alicji w krainie czarĂłw" Carrolla, bo zwierzĂŞta nie powinny mĂłwiĂŚ ludzkim gÂłosem, stawianie ich na rĂłwni z ludÂźmi jest haĂąbÂą. W latach piĂŞĂŚdziesiÂątych ubiegÂłego wieku grupa mÂłodzieÂży socjalistycznej "spontanicznie" spaliÂła we wschodnim Berlinie kilka dekadenckich ksi¹¿ek z Zachodu. WÂśrĂłd popio³ów znaleziono resztki komiksu o Kaczorze Donaldzie. Z kolei w Kalifornii w 1989 roku wycofano ze szkolnych bibliotek bajkĂŞ o Czerwonym Kapturku, poniewaÂż miejscowe wÂładze zaniepokoiÂły siĂŞ obecnoÂściÂą w niej alkoholu (wino dla babci). Tematem zakazanym - nie tylko w Âśredniowieczu - byÂła magia. DoÂświadczyÂł tego Jonathan Swift, autor "Podró¿y Guliwera". NapisaÂł on satyrĂŞ na Johna PartridgeĂa, wydawcĂŞ popularnych almanachĂłw astrologicznych. PrzepowiadaÂł w niej, Âże Partridge umrze 29 marca 1708 roku. PomysÂł podchwycili jacyÂś Âżartownisie i w wyznaczonym dniu zjawili siĂŞ w domu "denata" z trumnÂą i procesjÂą ÂżaÂłobnikĂłw. ÂŻart i ksi¹¿ka zrujnowaÂły karierĂŞ wydawcy. WkrĂłtce potem dzieÂłko Swifta publicznie spalono w Portugalii, argumentujÂąc, Âże "tak niezwykÂła dokÂładnoœÌ przepowiedni wskazuje na dziaÂłanie samego ZÂłego". RĂłwnieÂż w niektĂłrych ksi¹¿kach Artura Connan Doyle'a doszukano siĂŞ magii. W 1929 roku kilka opowieÂści o Sherlocku Holmesie uznano w Rosji za nieodpowiednie, poniewaÂż zawieraÂły elementy okultystyczne i spirytystyczne. JednakÂże g³ównym powodem cenzury po dziÂś dzieĂą pozostajÂą kwestie obyczajowe - zbyt ostre bÂądÂź niemoralne wypowiedzi czy swobodne zachowanie bohaterĂłw. Kiedy Margaret Sanger wydaÂła w 1915 roku "Ograniczenie rodziny", rozpĂŞtaÂła siĂŞ w Ameryce prawdziwa burza. Ksi¹¿ka mĂłwiÂła bowiem o problemach przyrostu naturalnego i antykoncepcji. SÂąd stanu Nowy Jork uznaÂł ksi¹¿kĂŞ za przeciwnÂą nie tylko prawu ludzkiemu, ale i boskiemu. Sanger trafiÂła do wiĂŞzienia. Jednak Âświat medyczny uj¹³ siĂŞ za lekarkÂą i w koĂącu zostaÂła zwolniona. Cenzura istnieje po dziÂś dzieĂą. Ksi¹¿ki usuwa siĂŞ z bibliotek, zatrzymuje ich dystrybucjĂŞ. Wszystko w imiĂŞ dobra spoÂłeczeĂąstwa. Jak jednak traktowaĂŚ prĂłby usuniĂŞcia z bibliotek "PrzygĂłd Tomka Sawyera" czy "PrzygĂłd Hucka"? Te znakomite ksi¹¿ki Marka Twaina wielokrotnie znajdowaÂły siĂŞ w Ameryce na cenzurowanym, bo niekorzystnie przedstawiaÂły MurzynĂłw i nazywaÂły ich "czarnuchami". ChociaÂż sÂłowo to moÂże raniĂŚ, zostaÂło uÂżyte w dobrej wierze. Twain opisywaÂł tylko rzeczywistoœÌ. RĂłwnie absurdalne jest wycofanie w 1983 roku z listy lektur w Alabamie pamiĂŞtnikĂłw Anny Frank. Jak stwierdziÂła Komisja do Spraw Lektur, ksi¹¿ka zawiera wÂątki seksualne, a poza tym "jest doÂłujÂąca". MoÂże i jest, ale caÂła II wojna Âświatowa taka byÂła... Jedna z amerykaĂąskich bibliotek, Modern Library, opublikowaÂła listĂŞ 100 najwaÂżniejszych ksi¹¿ek XX wieku. 34 spoÂśrĂłd nich prĂłbowano kiedyÂś cenzurowaĂŚ lub wstrzymaĂŚ ich dystrybucjĂŞ. Nale¿¹ do nich niekwestionowane klasyki Âświatowej literatury, dzieÂła wspaniaÂłe i o g³êbokiej wymowie, miĂŞdzy innymi: "Ulisses" Joyce'a, "Nowy wspaniaÂły Âświat" Huxleya, "Grona gniewu" Steinbecka czy "Kiedy umieram" Faulknera. ChoĂŚ w wiĂŞkszoÂści krajĂłw Âświata uznaje siĂŞ prawo obywatela do wolnoÂści sÂłowa, nie zawsze jest ono egzekwowane. Jak pokazuje historia, prĂłby ograniczania tej wolnoÂści zawsze zakoĂączÂą siĂŞ fiaskiem, obnaÂżajÂąc hipokryzjĂŞ i gÂłupotĂŞ cenzorĂłw. Warto wierzyĂŚ, Âże nigdy nie speÂłni siĂŞ przestroga niemieckiego poety Heinricha Heinego: "Tam, gdzie palÂą ksi¹¿ki, wkrĂłtce zacznÂą pÂłon¹Ì ludzie. http://www.wrozka.com.pl/03_01/42.html
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
janusz
 Wielki gaduÂła ;)
Punkty Forum (pf): 29
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 1370
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #113 : Marzec 03, 2010, 17:38:38 » |
|
JĂZYK ANIOÂŁĂW W Biblii jest wzmianka o Enochu, jednym z pierwszych ludzi, ktĂłry twarzÂą w twarz rozmawiaÂł z Jahwe. PostaĂŚ Enocha zawsze fascynowaÂła Âżydowskich myÂślicieli. Wtajemniczeni w ÂświĂŞte pisma rabini utrzymywali, jakoby BĂłg powierzyÂł Enochowi swoje tajemnice i mÂądroœÌ, ktĂłra przewyÂższaÂła wszystko, co kiedykolwiek byÂło dostĂŞpne Âśmiertelnym. Enocha uwaÂżano za pierwowzĂłr oÂświeconych mĂŞdrcĂłw, za pierwszego z "wielkich wtajemniczonych". JeÂżeli jemu dana byÂła boska wiedza, to, byĂŚ moÂże, rĂłwnieÂż i inni, dziĂŞki wysiÂłkowi woli, rozumowi i dziĂŞki szczegĂłlnej dyscyplinie mogliby po tĂŞ wiedzĂŞ siĂŞgn¹Ì? TakÂą wÂłaÂśnie nadziejÂą karmiÂł siĂŞ niejeden badacz wiedzy tajemnej, ktĂłry usiÂłowaÂł pĂłjœÌ Âśladami Enocha. Jednym z nich byÂł John Dee, potomek angielskiej, szlacheckiej rodziny, urodzony 13 lipca 1527 r. w Mortlake nad TamizÂą, niedaleko Londynu. Dee byÂł niezmiernie uzdolnionym i pracowitym mÂłodzieĂącem. StudiujÂąc w Cambridge, na sen przeznaczaÂł zaledwie cztery godziny, na posiÂłki - dwie, pozostaÂłe zaÂś osiemnaÂście godzin poÂświĂŞcaÂł nauce. WkrĂłtce po ukoĂączeniu studiĂłw wybraÂł siĂŞ na dalszÂą naukĂŞ do Lovanium (w dzisiejszej Belgii), a nastĂŞpnie do ParyÂża, gdzie zasÂłyn¹³ swoimi wykÂładami z matematyki, na ktĂłre przychodziÂło tylu sÂłuchaczy, Âże brakowaÂło dla nich miejsc na sali i studenci musieli siĂŞ tÂłoczyĂŚ przy oknach. Magia - najszlachetniejsza z nauk John Dee byÂł typowym czÂłowiekiem Renesansu. Wszechstronnie wyksztaÂłcony, znaÂł nie tylko ÂłacinĂŞ, ale rĂłwnieÂż jĂŞzyki grecki i hebrajski. ByÂł matematykiem i astronomem. Dla krĂłlowej ElÂżbiety (znanej póŸniej jako ElÂżbieta I) sporzÂądziÂł obszerny raport o wszystkich czĂŞÂściach i krainach Âświata, ktĂłre z jakichÂś powodĂłw mogÂłyby byĂŚ interesujÂące dla Korony Brytyjskiej. (PamiĂŞtajmy, Âże byÂł to pionierski okres w historii Anglii, ktĂłra pod rzÂądami rudowÂłosej ElÂżbiety dopiero zaczynaÂła budowaĂŚ swoje morskie imperium.) PracowaÂł nad reformÂą kalendarza i ortografii. ByÂł rĂłwnieÂż medykiem, a przez pewien czas nawet nadwornym lekarzem, a takÂże astrologiem krĂłlowej. Na jej zlecenie zgromadziÂł wielki ksiĂŞgozbiĂłr. Ale przede wszystkim byÂł magiem. Wiek szesnasty, epoka Renesansu, byÂł to czas, kiedy nauka i magia nie zerwaÂły jeszcze ³¹czÂących je wiĂŞzi i nikogo wĂłwczas nie dziwiÂło, Âże ludzie nauki studiowali astrologiĂŞ i ĂŚwiczyli siĂŞ w sztuce przywoÂływania planetarnych "mocy" i opiekuĂączych duchĂłw, Âże prĂłbowali przemieniaĂŚ metale w zÂłoto i poszukiwali eliksiru nieÂśmiertelnoÂści. Co wiĂŞcej, studia matematyczne, medyczne czy astronomiczne traktowano jako wstĂŞp do wiedzy najwyÂższej, ktĂłrÂą byÂła magia. WÂłaÂśnie w tych czasach narodziÂły siĂŞ legendy o wszechmocnych czarownikach, ktĂłrzy zaprzedali duszĂŞ diabÂłu. W Niemczech powstaÂła opowieœÌ o doktorze FauÂście, u nas opowiadano o mistrzu Twardowskim. JednakÂże, w przeciwieĂąstwie do Fausta i Twardowskiego, John Dee byÂł postaciÂą autentycznÂą. Prosty lud nie odró¿niaÂł uczonych od magikĂłw, wszystkich uwaÂżajÂąc za niebezpiecznych czarownikĂłw. John Dee doÂświadczyÂł tego niemal na wÂłasnej skĂłrze, kiedy podczas jego nieobecnoÂści (podró¿owaÂł akurat po Europie) rozwÂścieczony tÂłum wdarÂł siĂŞ do jego domu w rodzinnym Mortlake, zniszczyÂł prawie caÂły jego ksiĂŞgozbiĂłr oraz zgromadzone magiczne instrumenty. Na szczĂŞÂście najcenniejsze spoÂśrĂłd nich - miĂŞdzy innymi sÂłynne czarne zwierciadÂło z obsydianu, w ktĂłrym ponoĂŚ ukazywaÂły siĂŞ widma zmarÂłych - ocalaÂły, poniewaÂż mistrz woziÂł je ze sobÂą. Owa podró¿ jest interesujÂąca takÂże dla nas, PolakĂłw, jako Âże w czasie, o ktĂłrym tu mowa, czyli na poczÂątku roku 1582, Dee, wĂłwczas uznany uczony, mag oraz wierny sÂługa krĂłlowej Anglii, za cel swojej kolejnej podró¿y obraÂł... KrakĂłw, gdzie na dworze krĂłla Polski, Stefana Batorego, gromadzili siĂŞ znawcy wiedzy tajemnej. W niedalekiej zaÂś Pradze, gdzie rezydowaÂł cesarz Niemiec Rudolf II, dziaÂłaÂł znany oÂśrodek kabalistyczny, a sam Rudolf pÂłaciÂł wielkie sumy alchemikom, ktĂłrzy Âłudzili go perspektywÂą pozyskania sztucznego zÂłota. Jak nawiÂązaĂŚ osobisty kontakt z Bogiem? Johna Dee nie interesowaÂło zÂłoto - on postanowiÂł pĂłjœÌ drogÂą Enocha. Skoro patriarcha ze Starego Testamentu miaÂł bezpoÂśredni kontakt z samym Bogiem, to, byĂŚ moÂże, innym Âśmiertelnikom, o ile ci byliby wystarczajÂąco biegli we wszelkich naukach i mieli odpowiednio otwarte serca, teÂż by siĂŞ to mogÂło udaĂŚ. W tym celu naleÂżaÂło poznaĂŚ jĂŞzyk, w ktĂłrym przemawiajÂą wysÂłannicy Boga, anioÂłowie, przywoÂłaĂŚ ich i nie ulĂŞkn¹Ì siĂŞ ich nadprzyrodzonej obecnoÂści. Dee postanowiÂł ten jĂŞzyk poznaĂŚ. PoszukiwaÂł wiĂŞc mediĂłw, ktĂłre potrafiÂłyby nastawiĂŚ swoje "duchowe ucho" na odbiĂłr anielskich gÂłosĂłw. Z pierwszych prĂłb nie byÂł zadowolony i zapiski z owych sesji póŸniej zniszczyÂł. W marcu 1582 roku w jego domu pojawiÂł siĂŞ wreszcie odpowiedni czÂłowiek. ByÂł nim, dobiegajÂący wĂłwczas trzydziestki, Edward Kelley. Kelley byÂł dotÂąd wĂŞdrownym magikiem sprzedajÂącym cudowne eliksiry. Powiadano o nim (choĂŚ zapewne byÂła to tylko zÂłoÂśliwa plotka), Âże nie miaÂł uszu, bo kat obci¹³ mu je za karĂŞ za faÂłszerstwo. Kelley okazaÂł siĂŞ medium o fenomenalnych zdolnoÂściach. Z ÂłatwoÂściÂą wchodziÂł w trans i dyktowaÂł Dee dÂługie ciÂągi liter, skÂładajÂące siĂŞ na magiczne kwadraty, z ktĂłrych Dee odczytywaÂł imiona dobrych i zÂłych duchĂłw. WiosnÂą roku 1582 obaj adepci wiedzy tajemnej wyruszyli na kontynent i dotarli do Krakowa. WÂłaÂśnie w Ăłwczesnej stolicy Polski, a potem w Pradze, miaÂła miejsce wiĂŞkszoœÌ przekazĂłw, w ktĂłrych duchy objawiÂły Johnowi Dee (za poÂśrednictwem Kelley'a) tajemniczy dialekt, ktĂłry stary mistrz uznaÂł za zaginiony jĂŞzyk, w ktĂłrym Enoch rozmawiaÂł z Bogiem. SzczĂŞÂśliwie dzienniki Dee, zawierajÂące jego relacje z sesji z Kelleyem, w wiĂŞkszoÂści siĂŞ zachowaÂły. ZachowaÂły siĂŞ teÂż jego wÂłasnorĂŞczne notatki z tekstami w jĂŞzyku Enocha, szkice liter enochiaĂąskiego alfabetu, uwagi odnoÂśnie wymowy oraz tÂłumaczenia enochiaĂąskich modlitw i inwokacji, ktĂłre w umyÂśle Kelley'a pojawiaÂły siĂŞ wraz z niezwykÂłymi dÂźwiĂŞkami anielskiej mowy. Do naszych czasĂłw dotrwaÂły rĂłwnieÂż magiczne pieczĂŞcie, woskowe plakietki uÂżywane przez nich podczas ceremonii oraz tablice, nad ktĂłrymi Edward Kelley wchodziÂł w trans. MoÂżna je obejrzeĂŚ w British Museum w Londynie. Boski alfabet Alfabet enochiaĂąski skÂłada siĂŞ z zaledwie dwudziestu jeden liter, ktĂłre swoim kolczastym i rogatym ksztaÂłtem przywodzÂą na myÂśl raczej jakieÂś satanistyczne aniÂżeli anielskie zapiski. MoÂżna siĂŞ w nich dopatrzyĂŚ podobieĂąstwa do znanych alfabetĂłw. EnochiaĂąskie g, k i b przypominajÂą znieksztaÂłcone g, k i b ÂłaciĂąskie. EnochiaĂąskie a jest rysowane tymi samymi kreskami, co hebrajska litera alef. EnochiaĂąskie x przypomina greckÂą literĂŞ gamma, u wyglÂąda jak lambda, p - jak omega, z ÂłudzÂąco przypomina ÂłaciĂąskie p lub greckie ro. Pewne fragmenty notatek Dee wskazujÂą na to, Âże podczas swoich seansĂłw Kelley pÂłynnie recytowaÂł dÂługie fragmenty w owym anielskim jĂŞzyku i nie miaÂł kÂłopotĂłw z wymowÂą. SamogÂłoski tego jĂŞzyka (a, e, i, o, u) brzmiaÂły podobnie jak we wÂłoskim, spó³gÂłoski - jak w angielskim. GÂłoska "r" byÂła wymawiana mocno - bliÂższa byÂła tej wymowy, jaka obowiÂązuje w jĂŞzyku polskim albo wÂłoskim, aniÂżeli zanikajÂącemu r angielskiemu. W jĂŞzyku enochiaĂąskim pojawiaÂły siĂŞ czĂŞsto dziwaczne zbitki spó³gÂłosek, np. w sÂłowach Tdnim (imiĂŞ demona), dodrmni (irytuje) - i w takich razach naleÂżaÂło wstawiaĂŚ pomiĂŞdzy nie, dla umoÂżliwienia wymowy, krĂłtkÂą samogÂłoskĂŞ o nieokreÂślonej barwie. Ciekawe, Âże w owym jĂŞzyku anio³ów litery p+h, t+h oraz s+h wymawiaÂło siĂŞ identycznie jak w angielskim; istniaÂły takÂże litery odpowiadajÂące angielskim x oraz q, bez ktĂłrych moÂżna by siĂŞ przecieÂż obyĂŚ. EnochiaĂąskie sÂłowa nie przypominajÂą s³ów Âżadnego znanego jĂŞzyka. SÂą zupeÂłnie bez zwiÂązku z czymkolwiek, co mogliby znaĂŚ Dee i Kelley. W zaledwie paru przypadkach moÂżna podejrzewaĂŚ, Âże pierwowzorem pewnych enochiaĂąskich s³ów byÂły sÂłowa hebrajskie czy pochodzÂące z dialektu szkockiego, albo Âże byÂły wzorowane na biblijnych imionach. WiĂŞkszoœÌ natomiast jest do niczego niepodobna. Za to skÂładnia jest wÂłaÂściwie identyczna z budowÂą zdaĂą w jĂŞzyku angielskim. JĂŞzykoznawcy dopatrzyli siĂŞ nawet pewnych powiedzeĂą, ktĂłre istniejÂą tylko w angielskim, a ktĂłre po enochiaĂąsku brzmiÂą tak, jakby zostaÂły przetÂłumaczone z angielskiego sÂłowo po sÂłowie. Dodajmy teÂż, Âże chociaÂż wiĂŞkszoœÌ przekazĂłw enochiaĂąskich pojawiÂła siĂŞ w Krakowie, to nie ma w nich najmniejszego nawet wpÂływu jĂŞzyka polskiego. Klucz do anielskiej potĂŞgi Có¿ takiego duchowe istoty przekazaÂły Johnowi Dee gÂłosem Kelley'a? Przede wszystkim dÂługie listy imion anio³ów dobrych i anio³ów upadÂłych, pozwalajÂące owe istoty przywoÂływaĂŚ i nakÂłaniaĂŚ do wspó³pracy. PrzekazaÂły teÂż wskazĂłwki, jak przeprowadzaĂŚ magiczne ceremonie. W notatkach z seansĂłw znajdujÂą siĂŞ teÂż inwokacje, czyli wezwania do owych nadprzyrodzonych mocy, brzmiÂące trochĂŞ jak modlitwy. Na ich podstawie John Dee opracowaÂł system magicznych dziaÂłaĂą nazwany "magiÂą enochiaĂąskÂą". WÂśrĂłd tych przekazĂłw byÂły rĂłwnieÂż przepowiednie, ktĂłre w pewnym stopniu siĂŞ sprawdziÂły. ByÂły wreszcie rady dotyczÂące osobistego Âżycia Dee i Kelley'a. WÂśrĂłd nich najbardziej bulwersujÂąco brzmiaÂło polecenie, aby Dee i Kelley zamienili siĂŞ Âżonami! (ZarĂłwno Jane Dee, Âżona Johna, jak i Joan Kelley miaÂły po dwadzieÂścia parĂŞ lat.) Po pierwszej nocy, ktĂłra minĂŞÂła w nowym ukÂładzie, duchy dopytywaÂły siĂŞ, czy zamiana siĂŞ udaÂła i czy usatysfakcjonowaÂła zainteresowanych. MiaÂło to miejsce w Pradze. JednakÂże to dziwaczne "grupowe ma³¿eĂąstwo" nie przetrwaÂło dÂługo. Przygoda z zamianÂą Âżon staÂła siĂŞ punktem zwrotnym w znajomoÂści Dee i Kelley'a. Ich drogi wkrĂłtce potem siĂŞ rozeszÂły. Kelley pozostaÂł w Pradze, usiÂłujÂąc spreparowaĂŚ zÂłoto dla cesarza Rudolfa II, Dee w 1589 roku powrĂłciÂł do Anglii. Edward Kelley zmarÂł w Pradze w 1595 roku, w niejasnych okolicznoÂściach. Opowiadano, Âże dostaÂł siĂŞ do wiĂŞzienia, a podczas ucieczki stamtÂąd wypadÂł z okna. Dee, po rozstaniu z Kelley'em prĂłbowaÂł jeszcze wspó³pracowaĂŚ z innymi mediami, nikt jednak nie umiaÂł "nadawaĂŚ" w jĂŞzyku anio³ów choĂŚby w czĂŞÂści tak biegle, jak Kelley. John Dee zmarÂł w roku 1608, w wieku 81 lat. Ostatnie lata Âżycia spĂŞdziÂł w nĂŞdzy. Triumfalny marsz jĂŞzyka enochiaĂąskiego. Po Âśmierci Johna Dee jego zapiski staÂły siĂŞ wÂłasnoÂściÂą jego rodziny. W niespeÂłna sto lat po odkryciu jĂŞzyka enochiaĂąskiego zainteresowaÂł siĂŞ nim angielski mason i okultysta, Elias Ashmole, ktĂłry prĂłbowaÂł za jego pomocÂą nawiÂązaĂŚ kontakt z anioÂłami. Prawdziwa kariera jĂŞzyka enochiaĂąskiego (i magii enochiaĂąskiej) zaczĂŞÂła siĂŞ jednak dopiero po trzystu latach - pod koniec wieku XIX-go, kiedy to dzienniki Johna Dee ponownie odkryli Wynn Westcott i S. L. MacGregor Mathers, zaÂłoÂżyciele Hermetycznego Zakonu ZÂłotego Brzasku (Golden Dawn). Magowie ZÂłotego Brzasku w³¹czyli objawienia Dee i Kelley'a do kanonu swojej wiedzy i traktowali jako zbiĂłr wskazĂłwek do wÂłasnych praktyk. RĂłwnieÂż najsÂłynniejszy z brytyjskich magĂłw XX w., Aleister Crowley, pilnie studiowaÂł anielski jĂŞzyk, a takÂże prĂłbowaÂł go ulepszaĂŚ i rozwijaĂŚ. ZnawcÂą tego jĂŞzyka byÂł rĂłwnieÂż niedawno zmarÂły zaÂłoÂżyciel KoÂścioÂła Szatana Anton La Vey. Obecnie jĂŞzyk enochiaĂąski (podobnie jak wszelkie przekazy dotyczÂące magii) cieszy siĂŞ rosnÂącÂą popularnoÂściÂą. OprĂłcz miÂłoÂśnikĂłw magii i alchemii, zainteresowali siĂŞ nim takÂże jĂŞzykoznawcy. Anielskie inwokacje poddano statystycznym i gramatycznym analizom. WpÂływy jĂŞzyka enochiaĂąskiego widoczne sÂą w anglojĂŞzycznej literaturze fantasy i science-fiction. Wiele istot pochodzÂących z kosmosu lub ze ÂświatĂłw rĂłwnolegÂłych nosi imiona, ktĂłre wyraÂźnie wzorowane sÂą na enochiaĂąskich imionach anio³ów! JĂŞzyk enochiaĂąski nie jest jednak kompletny. Istoty nie z tego Âświata nie wyjawiÂły Johnowi Dee wszystkich s³ów w ich jĂŞzyku. "SzeœÌ" po enochiaĂąsku to norz; "osiem" to p (czytaĂŚ zapewne trzeba "pi"). Jak brzmi "siedem", nie wiadomo. Gdyby ktoÂś z CzytelnikĂłw nawiÂązaÂł kontakt z duchami, ktĂłre przemawiaÂły kiedyÂś do angielskiego maga w Krakowie, niech koniecznie je o to zapyta. http://www.gwiazdy.com.pl/48_98/2.htm
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
janusz
 Wielki gaduÂła ;)
Punkty Forum (pf): 29
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 1370
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #114 : Marzec 14, 2010, 22:07:34 » |
|
ProtokoÂły MĂŞdrcĂłw SyjonuProtokoÂły MĂŞdrcĂłw Syjonu (ros. Протоколы Сионских мудрецов) – dokument opisujÂący rzekome plany osiÂągniĂŞcia przez ÂŻydĂłw globalnej dominacji. ProtokoÂły, jak zgodnie twierdzÂą historycy, zostaÂły sfabrykowane przez rosyjskÂą tajnÂą policjĂŞ OchranĂŞ, w celu przeniesienia odpowiedzialnoÂści za Ăłwczesne problemy polityczne i spoÂłeczne Rosji na spoÂłecznoœÌ ÂżydowskÂą. ZostaÂły napisane przez Matwieja GoÂłowiĂąskiego, rosyjskiego wspó³pracownika cara MikoÂłaja II i byÂły oparte na wczesnej publikacji Maurycego Joly'ego ³¹czÂącej Napoleona III z Niccolò Machiavellim. Encyklopedia Britannica opisuje protokoÂły jako sfaÂłszowany dokument, ktĂłry sÂłuÂżyÂł za pretekst i uzasadnienie antysemityzmu na poczÂątku XX wieku. Znaczna wiĂŞkszoœÌ historykĂłw w Stanach Zjednoczonych i Europie zgadza siĂŞ od dawna, Âże dokument jest faÂłszywy, a w 1993 roku sÂąd okrĂŞgowy w Moskwie wydaÂł nawet w tej sprawie formalne orzeczenie, stwierdzajÂące, Âże ProtokoÂły zostaÂły sfabrykowane, oddalajÂąc powĂłdztwo o oszczerstwo wytoczone przez ultranacjonalistycznÂą organizacjĂŞ Pamjat, ktĂłra posÂługiwaÂła siĂŞ nimi w swoich antysemickich publikacjach. ProtokoÂły przyjmowane sÂą jako prawdziwe w tych rejonach Âświata, gdzie dominujÂą krytyczne opinie na temat ÂŻydĂłw czy Izraela, a takÂże m.in. w Japonii, gdzie wiele osĂłb uwaÂża je za podrĂŞcznik przejmowania wÂładzy. W obecnych konfliktach na Bliskim Wschodzie ProtokoÂły sÂą wykorzystywane jako dowĂłd Âżydowskiego spisku. DaÂły teÂż one poczÂątek wspó³czesnej literaturze spiskowej, jak "None Dare Call it Conspiracy" (Nikt nie waÂży siĂŞ nazwaĂŚ tego spiskiem) czy "Conspirators Hierarchy: the Committee of 300" (Hierarchia konspiratorĂłw: Komitet 300). Historia Pochodzenie wiĂŞkszoÂści tego, co skÂłada siĂŞ na ProtokoÂły, wywodzi siĂŞ z broszury zatytuÂłowanej "Dialogue aux enfers entre Machiavelli et Montesquieu ou la politique de Machiavelli au XIXe siecle par un contemporain" (Rozmowy w piekle miĂŞdzy Machiavellim i Monteskiuszem), francuskiego satyryka Maurice'a Joly, ktĂłry atakuje polityczne ambicje Napoleona III, posÂługujÂąc siĂŞ diabolicznymi intrygantami w piekle. Z kolei Joly zaczerpn¹³ znacznÂą czêœÌ swojej broszury z popularnej powieÂści Eugene'a Sue "Les Mystères du peuple" (Ludzkie tajemnice). W dziele Sue spiskowcami byli Jezuici, a ÂŻydzi w ogĂłle siĂŞ tam nie pojawiajÂą. Oficjalne dokumenty mĂłwiÂą, Âże Joly zostaÂł pozwany i skazany za napisanie broszury na karĂŞ wiĂŞzienia. Hermann Goedsche, antysemita i niemiecki szpieg pracujÂący na rzecz pruskiej tajnej policji, ktĂłry zostaÂł usuniĂŞty z posady urzĂŞdnika pocztowego po spreparowaniu dowodĂłw na rzecz oskarÂżenia reformatora politycznego Benedicta Waldecka w 1849 roku, w³¹czyÂł Dialogi Joly'ego do swojej napisanej w 1868 ksi¹¿ki Biarritz, napisanej pod nazwiskiem Sir John Retcliffe. W rozdziale "ÂŻydowski Cmentarz w Pradze i Rada Przedstawicieli Dwunastu Plemion Izraela" wymyÂśliÂł tajnÂą rabinicznÂą kaba³ê, ktĂłra spotyka siĂŞ na cmentarzu co 200 lat, aby zaplanowaĂŚ terminarz Âżydowskiej konspiracji. Aby przedstawiĂŚ to spotkanie, zaczerpn¹³ scenĂŞ z powieÂści JĂłzef Balsamo, Aleksandra Dumasa, gdzie Cagliostro i jego towarzysze wymyÂślajÂą intrygĂŞ diamentowego naszyjnika, a takÂże sceny z DialogĂłw, jako rezultat tego spotkania. Ksi¹¿ka Goedsche'a zostaÂła przetÂłumaczona na rosyjski w 1872 roku, a w 1891 urywek z rozdziaÂłu zawierajÂącego opis fikcyjnego spotkania rabinicznej "rady przedstawicieli", ³¹cznie ze splagiatowanymi Dialogami Joly'ego, kr¹¿yÂła juÂż po Rosji. Rosyjska tajna policja uznaÂła go za uÂżyteczne narzĂŞdzie w swoich prĂłbach zdyskredytowania liberalnych reformatorĂłw i rewolucjonistĂłw, ktĂłrzy zyskiwali w owym czasie spoÂłeczne poparcie. W czasie afery Dreyfusa we Francji, w latach 1893-1895, gdy polaryzacja stosunku do ÂŻydĂłw w Europie osiÂągnĂŞÂła szczyt, Dialogi zostaÂły wydane w swojej ostatecznej postaci, ktĂłra ukazaÂła siĂŞ w Rosji w 1895 roku i poczÂąwszy od 1897 roku zaczĂŞÂły byĂŚ prywatnie wydawane jako ProtokoÂły. ProtokoÂły przeÂżyÂły kolejnÂą falĂŞ popularnoÂści po 1905 roku, gdy postĂŞpowym elementom politycznym w Rosji udaÂło siĂŞ utworzyĂŚ konstytucjĂŞ i parlament – DumĂŞ. Reakcyjna Unia Narodu Rosyjskiego, znana jako Czarna Sotnia, razem z OchranÂą zrzuciÂły winĂŞ za tĂŞ liberalizacjĂŞ na "miĂŞdzynarodowy spisek Âżydowski" i rozpoczĂŞÂły program szerokiego rozpowszechniania Protoko³ów jako propagandowe wsparcie dla fali pogromĂłw, ktĂłre przetoczyÂły siĂŞ przez RosjĂŞ w latach 1903-1906, i jako narzĂŞdzie do odwrĂłcenia uwagi od spoÂłecznego aktywizmu. PrawosÂławny duchowny Sergiej Aleksandrowicz Nilus rozpowszechniaÂł ProtokoÂły jako "RozdziaÂł 18", pracĂŞ Pierwszego Kongresu Syjonistycznego w szwajcarskiej Bazylei, w 1897 roku. Gdy zauwaÂżono, Âże kongres byÂł otwarty dla publicznoÂści i uczestniczyÂło w nim wielu nie-ÂŻydĂłw, zacz¹³ twierdziĂŚ, Âże ProtokoÂły byÂły wynikiem spotkaĂą MĂŞdrcĂłw Syjonu w latach 1902-1903, mimo sprzecznoÂści z twierdzeniem, Âże zdobyÂł kopiĂŞ sprzed tej daty. W 1901 (! – podkr. wÂłasne) udaÂło mi siĂŞ dostaĂŚ, dziĂŞki pomocy znajomego (marszaÂłka dworu Aleksieja NikoÂłajewicza Sukotina), manuskrypt, ktĂłry z niezwyk³¹ dokÂładnoÂściÂą i jasnoÂściÂą przedstawiaÂł przebieg i rozwĂłj tajnego, Âżydowsko-masoĂąskiego spisku, ktĂłry miaÂł przywieœÌ niegodziwy Âświat do jego ostatecznego koĂąca. Osoba, ktĂłra przekazaÂła mi manuskrypt, zapewniaÂła, Âże jest to wierne tÂłumaczenie oryginalnych dokumentĂłw, ktĂłre zostaÂły skradzione kobiecie nale¿¹cej do najwyÂżej postawionych i najbardziej wpÂływowych osĂłb prowadzÂących tajne spotkanie gdzieÂś we Francji – ulubionym miejscu wolnomularskiej konspiracji. W tym samym czasie popularne wydanie opublikowane przez George'a Butmi utrzymywaÂło, Âże ProtokoÂły byÂły dzieÂłem spisku masoĂąsko-Âżydowskiego. Po rewolucji bolszewickiej z 1917 roku rozmaite zwalczajÂące siĂŞ frakcje wykorzystywaÂły ProtokoÂły, aby wzbudzaĂŚ nienawiœÌ i przemoc skierowanÂą przeciwko ÂŻydom. PomysÂł, Âże ruch bolszewicki byÂł spiskiem Âżydowskim zmierzajÂącym do Âświatowej dominacji, wywoÂłaÂł na Âświecie zainteresowanie ProtokoÂłami. W samym 1920 roku w Anglii ukazaÂło siĂŞ piĂŞĂŚ wydaĂą. W tym samym roku Henry Ford opÂłaciÂł wydrukowanie 500 tys. egzemplarzy i do 1927 roku opublikowaÂł w gazecie "The Dearborn Independent" seriĂŞ antysemickich artyku³ów. W 1920 roku historia Protoko³ów zostaÂła przeÂśledzona aÂż do dzieÂła Goedschego i Joly'ego przez Luciena Wolfa, a nastĂŞpnie opublikowana w Londynie w sierpniu 1921 roku. Historia Protoko³ów zostaÂła podobnie wyÂłoÂżona w serii artyku³ów w The Times, przez jego konstantynopolitaĂąskiego reportera Philipa Grave'a, ktĂłry zaczerpn¹³ informacje z pracy Wolfa. W tym samym roku ukazaÂła siĂŞ caÂła ksi¹¿ka dokumentujÂąca oszustwo, opublikowana w Nowym Jorku przez Hermana Bernsteina. Pomimo szerokiej akcji demaskatorskiej ProtokoÂły w dalszym ciÂągu sÂą traktowane przez antysemitĂłw jako waÂżne Âświadectwo. NiektĂłrzy naukowcy porĂłwnujÂą ProtokoÂły do Nauczania Alta Vendita, znalezionego jakoby przez wÂłoskÂą tajnÂą policjĂŞ i potwierdzonego przez kilku papieÂży. Natura planĂłw w obu dokumentach jest podobna, choĂŚ ProtokoÂły sÂą bardziej szczegó³owe, jeÂśli chodzi o projekt zastÂąpienia papieÂża jako gÂłowy KoÂścioÂła katolickiego. InnÂą, poza carskÂą faÂłszywkÂą, teoriÂą popularnÂą w Âśrodowisku naukowym byÂła taka, Âże ProtokoÂły zostaÂły napisane przez jak¹œ ubocznÂą ga³¹Ÿ loÂży masoĂąskiej (z ktĂłrych wiele posÂługiwaÂło siĂŞ wtedy nazwÂą Syjon), jako rodzaj fantazji na temat kontrolowania biegu rzeczy. Dowody zdajÂą siĂŞ dyskwalifikowaĂŚ tezĂŞ, Âże dokument zostaÂł napisany przez ÂŻydĂłw. PrzykÂładem jest na poÂły mesjanistyczna idea, ktĂłra pojawia siĂŞ stale w tekÂście, ustanowienia "KrĂłla ÂŻydĂłw". To nigdy nie byÂł Âżydowski termin i odnosiÂł siĂŞ wy³¹cznie do ukrzyÂżowania Jezusa. ProtokoÂły staÂły siĂŞ w koĂącu czĂŞÂściÂą propagandowego arsenaÂłu nazistĂłw w ich usprawiedliwianiu przeÂśladowania ÂŻydĂłw. W 1934 szwajcarski nazista, dr Alfred Zander, opublikowaÂł seriĂŞ artyku³ów przyjmujÂących ProtokoÂły jako fakt, ale zostaÂł pozwany do sÂądu przez dr J. Dreyfusa-Brodsky'ego, dr Marcusa Cohena i dr Marcusa Ehrenpreisa. Proces rozpocz¹³ siĂŞ w sÂądzie kantonalnym w Bernie, 29 paÂździernika 1934. 19 maja sÂąd, po przeprowadzonym Âśledztwie, uznaÂł ProtokoÂły za faÂłszerstwo, plagiat i plugawÂą literaturĂŞ, wydajÂąc wyrok zgodny z kantonalnym prawem. W podobnym procesie, w poÂłudniowoafrykaĂąskim Grahamtown, w sierpniu 1934 roku, sÂąd naÂłoÂżyÂł grzywnĂŞ w wysokoÂści 1775 funtĂłw (ok. 4500 Ăłwczesnych dolarĂłw amerykaĂąskich) na trzech mĂŞÂżczyzn rozpowszechniajÂących jednÂą z wersji Protoko³ów. ProtokoÂły wspó³czeÂśnie W Stanach Zjednoczonych ProtokoÂły zostaÂły ponownie opublikowane w ksi¹¿ce poÂświĂŞconej teoriom spiskowym "Behold a Pale Horse" Williama Coopera. W 2002 roku majÂąca siedzibĂŞ w New Jersey arabskojĂŞzyczna gazeta "Arabski GÂłos" opublikowaÂła fragmenty Protoko³ów – uzasadniajÂąc wydrukowanie ich, wydawca Walid Rabah stwierdziÂł, Âże niektĂłrzy znani autorzy arabscy przyjmujÂą ksi¹¿kĂŞ jako prawdĂŞ. W przeszÂłoÂści ProtokoÂły byÂły publicznie rekomendowane przez prezydentĂłw Egiptu Nasera i Sadata, prezydenta Arifa z Iraku, krĂłla Fajsala z Arabii Saudyjskiej i puÂłkownika Kadafiego z Libii, jak teÂż innych liderĂłw politycznych Âświata arabskiego. W marcu 1970 roku ProtokoÂły staÂły siĂŞ bestsellerem w Libanie. Niedawno paĂąstwowy dziennik w Egipcie al-Ahram w przedmowie do tÂłumaczenia ksi¹¿ki Szymona Peresa o Bliskim Wschodzie napisaÂł: Gdy ponad 100 lat temu odkryto ProtokoÂły MĂŞdrcĂłw Syjonu i przetÂłumaczono je na wiele jĂŞzykĂłw, ³¹cznie z arabskim, ÂŚwiatowa Organizacja Syjonistyczna prĂłbowaÂła zaprzeczyĂŚ istnieniu spisku i twierdziÂła, Âże jest to faÂłszerstwo. SyjoniÂści starali siĂŞ nawet wykupiĂŚ wszystkie istniejÂące egzemplarze aby zapobiec ich rozpowszechnieniu. Ale dzisiaj Szimon Peres dowodzi jednoznacznie, Âże ProtokoÂły sÂą autentyczne, i Âże mĂłwiÂą prawdĂŞ. ArtykuÂł w paĂąstwowej gazecie egipskiej al-Akhbar stwierdzaÂł 3 lutego 2002 roku: CaÂłe zÂło dotykajÂące wspó³czesny Âświat bierze siĂŞ z syjonizmu. Nic w tym dziwnego, poniewaÂż ProtokoÂły MĂŞdrcĂłw Syjonu, sporzÂądzone przez ich mĂŞdrcĂłw ponad 100 lat temu, to drobiazgowy i precyzyjny plan, i sÂą one dowodem nawet w sytuacji, gdy stanowiÂą oni mniejszoœÌ, Âże ich celem jest panowanie nad Âświatem i ca³¹ rasÂą ludzkÂą. TÂłumaczenia Protoko³ów sÂą ogromnie popularne w Iranie. Pierwsze wydanie zostaÂło opublikowane latem 1978 roku w czasie rewolucji islamskiej. W 1985 roku wydrukowane zostaÂło nowe wydanie, ktĂłre szeroko rozpowszechniÂła Islamska Organizacja Propagandowa z Departamentu Stosunku MiĂŞdzynarodowych Iranu. Fundacja Astaneh-ye Qods Razavi z Meszedu, jedna z najbogatszych instytucji iraĂąskich, sfinansowaÂła publikacjĂŞ Protoko³ów w 1994 roku. Fragmenty Protoko³ów zostaÂły opublikowane w 1994 roku przez dziennik Jomhouri-ye Eslami, tytuÂłujÂąc je "Zapach krwi. Plany syjonizmu". Radykalny islamski miesiĂŞcznik Sobh w grudniu 1998 roku opublikowaÂł wyjÂątki pod tytuÂłem "Tekst Protoko³ów MĂŞdrcĂłw Syjonu ustanowienia Âżydowskiej globalnej dominacji", ilustrujÂąc je karykaturÂą wĂŞÂża poÂłykajÂącego glob. IraĂąski pisarz i badacz Ali Baqeri, ktĂłry "badaÂł" ProtokoÂły, znajduje w planie globalnej dominacji jeszcze dalej idÂący zamiar, stwierdzajÂąc w 1999 na Âłamach Sobh: Ostatecznym celem ÂŻydĂłw... po podbiciu Âświata... jest wyjĂŞcie z rÂąk Pana wielu gwiazd i galaktyk. Wiele rzÂądĂłw arabskich finansuje wznowienia Protoko³ów i narzuca w programach szkolnych przedstawianie ich jako faktu historycznego. Dokument ten odÂżyÂł takÂże w nowym pokoleniu narodowych socjalistĂłw w Rosji i innych republikach powstaÂłych po rozpadzie ZSRR. Jest teÂż rozpowszechniany w Stanach Zjednoczonych przez grupy studentĂłw palestyĂąskich w kampusach uniwersyteckich i przez Nation of Islam, Louisa Farrakhana. ProtokoÂły zostaÂły uznane za fakt przez wiele ekstremistycznych organizacji islamskich, jak Hamas, Islamski DÂżihad i Al-Kaida. Dokument jest przyjmowany za prawdziwy w wielu miejscach w Azji i Ameryce PoÂłudniowej. W Japonii, gdzie wiele osĂłb uwaÂża go za autentyczny, wydawane byÂły nawet samouczki, w ktĂłrych wyraÂżany jest podziw dla Âżydowskiego spisku i sugestia, Âże JapoĂączycy powinni jÂą naÂśladowaĂŚ, aby uzyskaĂŚ takÂą samÂą potĂŞgĂŞ. W Egipcie, ktĂłry jest zwiÂązany paktem z 1979 roku majÂącym zapobiegaĂŚ podÂżeganiu nastrojĂłw antyizraelskich, w 2002 roku paĂąstwowa telewizja egipska, jak rĂłwnieÂż arabskie satelitarne stacje telewizyjne, nadaÂły 41-czĂŞÂściowy dramat historyczny zatytuÂłowany "JeÂździec bez konia", w ktĂłrym ProtokoÂły sÂą g³ównym elementem spisku. W Grecji ProtokoÂły miaÂły w ostatnich dekadach wiele wydaĂą opatrywanych rozmaitymi komentarzami zaleÂżnie od tego, kto je wydawaÂł i jakie sÂą jego poglÂądy. Antysemicka partia Chrisi Avji (ZÂłoty ÂŚwit) uwaÂża dokument za prawdziwy i rozpowszechnia go wÂśrĂłd swoich czÂłonkĂłw. Inne drobne grupy, ktĂłre wierzÂą w jego autentycznoœÌ, twierdzÂą, Âże nie oddaje on sposobu myÂślenia ÂŻydĂłw, a jedynie tych, ktĂłrzy nale¿¹ do rzekomej tajnej elity syjonistĂłw. Ksi¹¿ka jest popularna wÂśrĂłd osĂłb zainteresowanych teoriami spiskowymi, chociaÂż wiĂŞkszoœÌ z nich uwaÂża jÂą za faÂłsz. PodkreÂśla siĂŞ teÂż wpÂływ Protoko³ów na wszelkie inne publikacje dotyczÂące teorii spiskowych. NiektĂłre ostatnie wydania podkreÂślajÂą, Âże "ÂŻydzi" opisani w ProtokoÂłach sÂą tylko przykrywkÂą dla innych spiskowcĂłw, jak Iluminaci czy wolnomularze. Inne publikacje zajmujÂą siĂŞ wpÂływem Protoko³ów na antysemickie nastroje w ciÂągu ubiegÂłego wieku. Jeszcze inni porĂłwnujÂą je z Dialogami Joly'ego, starajÂąc siĂŞ dociec ich wzajemnego zwiÂązku. http://pl.wikipedia.org/wiki/Protoko%C5%82y_M%C4%99drc%C3%B3w_Syjonu
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
janusz
 Wielki gaduÂła ;)
Punkty Forum (pf): 29
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 1370
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #115 : Kwiecień 03, 2010, 17:05:04 » |
|
Dzienniczek Siostry Faustyny Dzienniczek autorstwa Âśw. Siostry Faustyny Kowalskiej ze Zgromadzenia Matki BoÂżej MiÂłosierdzia jest zapisem doÂświadczeĂą wewnĂŞtrznych Autorki. Faustyna ujawnia w nim swe przeÂżycia duchowe oraz gÂłosi orĂŞdzie MiÂłosierdzia, ktĂłre, jak dowodzi, przekazaÂł jej Chrystus. DzieÂło stanowi Âświadectwo egzystencji, zaliczane jest teÂż do arcydzieÂł literatury mistycznej oraz do waÂżnych utworĂłw literatury polskiej dwudziestolecia miĂŞdzywojennego.Dzienniczek jest najczĂŞÂściej tÂłumaczonÂą na Âświecie polskÂą ksi¹¿kÂą Siostra Faustyna pisaÂła Dzienniczek w Wilnie i Krakowie na polecenie, jak mĂłwi tekst, Jezusa, potwierdzone przez jej spowiednikĂłw: bÂł. ks. MichaÂła SopoĂŚkĂŞ i o. JĂłzefa Andrasza SJ. Pierwsza notatka pochodzi z lipca 1934 roku, ostatnia datowana – z czerwca 1938 roku. CaÂłe dzieÂło skÂłada siĂŞ z 6 zeszytĂłw o ró¿nej objĂŞtoÂści oraz zeszytu zatytuÂłowanego Moje przygotowanie do Komunii Âśw.. RĂŞkopis nie ma Âżadnych poprawek ani skreÂśleĂą, jedynie o³ówkiem zostaÂły podkreÂślone sÂłowa Pana Jezusa, co w wydaniach ksi¹¿kowych zostaÂło zaznaczone tÂłustym drukiem lub kursywÂą. Autograf Dzienniczka przechowywany jest w klasztorze SiĂłstr Matki BoÂżej MiÂłosierdzia na ÂŁagiewnikach w Krakowie. Pierwszy maszynowy odpis Dzienniczka nie byÂł dokÂładny, a z prywatnych odpisĂłw zrobiono tÂłumaczenie na jĂŞzyk wÂłoski, w ktĂłrym znalazÂły siĂŞ b³êdy teologiczne.To m.in. byÂło powodem wydania przez StolicĂŞ ApostolskÂą w 1959 roku Notyfikacji zabraniajÂącej szerzenia kultu MiÂłosierdzia BoÂżego w formach przekazanych przez SiostrĂŞ FaustynĂŞ. Notyfikacja zostaÂła odwoÂłana 15 kwietnia 1978 roku za pontyfikatu PawÂła VI. Pierwsza krytyczna edycja caÂłego Dzienniczka zostaÂła przygotowana dla potrzeb procesu beatyfikacyjnego Faustyny i wydana w Rzymie w 1981 roku w 70. rocznicĂŞ pierwszego objawienia obrazu Jezusa MiÂłosiernego (22 lutego 1931), ktĂłre rozpoczynaÂło prorockÂą misjĂŞ ApostoÂłki BoÂżego MiÂłosierdzia. W „Dzienniczku” opisane sÂą wizje Chrystusa, ktĂłre otrzymywaÂła ÂświĂŞta, stany oschÂłoÂści wewnĂŞtrznej, widzenia piekÂła, czyœÌca i Nieba. Wskazuje on na MiÂłosierdzie BoÂże, jako na jedyny ratunek dla Âświata. Opisuje rĂłwnieÂż dialog duszy Marii Faustyny z Jezusem Chrystusem. „Dzienniczek” zawiera rĂłwnieÂż orĂŞdzie MiÂłosierdzia BoÂżego przekazane ÂświĂŞtej przez Chrystusa, wraz z nowymi formami kultu tego nieznanego dotÂąd tak dobrze przymiotu Boga: ÂświĂŞtem MiÂłosierdzia BoÂżego, obrazem Jezu ufam Tobie, GodzinÂą MiÂłosierdzia, KoronkÂą do MiÂłosierdzia BoÂżego i szerzeniem kultu MiÂłosierdzia BoÂżego na caÂły Âświat. „Dzienniczek” opisuje gorÂącÂą miÂłoœÌ ÂświĂŞtej Marii Faustyny do TrĂłjcy ÂŚwiĂŞtej, ktĂłra doprowadziÂła jÂą do g³êbokiego zjednoczenia z Bogiem i poznania najg³êbszych tajemnic serca BoÂżego. W „Dzienniczku” czytamy, Âże gÂłoszenie kultu MiÂłosierdzia BoÂżego staÂło siĂŞ z czasem dla Marii Faustyny g³ównÂą treÂściÂą jej Âżycia. Na kartach dzieÂła Chrystus obiecuje jej poÂśmiertnie jÂą wywyÂższyĂŚ i uczyniĂŚ w Niebie „sekretarkÂą BoÂżego MiÂłosierdzia”. „Dzienniczek” pisany jest barwnym, poetyckim jĂŞzykiem i zaskakuje bogactwem sÂłownictwa u autorki, ktĂłra skoĂączyÂła zaledwie trzy klasy szkoÂły podstawowej. http://www.zaufaj.com/dzienniczek-swietej.html
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
janusz
 Wielki gaduÂła ;)
Punkty Forum (pf): 29
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 1370
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #116 : Maj 05, 2010, 21:46:57 » |
|
PapusPrawdziwe nazwisko Gerard-Anaclet-Vincent Encausse (1865-1916). Urodzi³ siê w rodzinie francusko-hiszpaùskiej zamieszkuj¹cej w Pary¿u. W 1885 rozpocz¹³ studia medyczne. Równoczesnie poœwiêca d³ugie godziny w Bibliotece Narodowej na czytanie literatury ezoterycznej, m.in. dzie³ Eliphasa Levi'ego, Paula Christiana, Józefa Hoene-Wroùskiego. Wielu z wybitnych okultystów pozna³ w Pary¿u osobiœcie. Zacz¹³ pisaÌ dzie³a ezoteryczne i przybra³ pseudonim Papus. Doktor medycyny i p³odny autor dzie³ okultystycznych. Promotor Tarota jako skarbca staro¿ytnej wiedzy ezoterycznej i narzêdzia dywinacji.  Zakres zainteresowaù okultystycznych Papusa by³ bardzo szeroki. W ksi¹¿ce Podstawy okultyzmu zaj¹³ siê wp³ywami astralnymi na ludzkoœÌ; histori¹, charakterystyk¹ i misj¹ ludzi ró¿nych ras; tradycjami duchowymi (Hinduizm, Buddyzm, Judaizm, Chrzescijaùstwo); tajemnymi stowarzyszeniami (Templariusze, Ró¿okrzy¿owcy, Masoneria). Papus wydawa³ dwa czasopisma: Inicjacja oraz Welon Izys. Niekiedy z uwagi na bogactwo literackie Papus nazywany jest Balzakiem okultyzmu. Papus by³ uznanym lekarzem. W 1894 obroni³ doktorat medycyny. Kierowa³ klinikami w Pary¿u i w Tours, gdzie w leczeniu chorych stosowano homeopatiê i metody medycyny alternatywnej. W tym samym czasie skupia³ wokó³ siebie szerokie grono ludzi zainteresowanych ezoteryk¹ i zrzeszonych w bractwa, zakony i towarzystwa. Ju¿ w 1889 w wieku 24 lat Papus wyda³ Tarot Cyganów; najstarsz¹ ksiêgê Œwiata, swoje najbardziej znane dzie³o o Tarocie. Podobnie jak jego s³ynni poprzednicy: Court de Gebelin, Levi, Papus wywodzi³ Tarota ze staro¿ytnego Egiptu. Karty Tarota s¹ Bibli¹ Biblii, ksiêg¹ Hermesa Trismegistusa, ksiêg¹ Adama, ksiêg¹ pierwotnego Objawienia dawnych cywilizacji. Papus rozwija odniesienia Tarota do astrologii, numerologii, teogonii, androgonii, kosmogonii. Pogl¹dy s¹ przedstawione dogmatycznie, bez dowodow i Ÿróde³, lecz w sposób systematyczny i uporz¹dkowany. Ksi¹¿ka ta szybko zyska³a opiniê najbardziej kontrowersyjnego, ale te¿ i kompletnego dzie³a, traktuj¹cego o ezoterycznej symbolice tarotowych kart. Krytycy Papusa zarzucali mu nieznajomoœÌ arkanów kaba³y, zaœ zwolennicy twierdzili, ¿e autor ksi¹¿ki ods³oni³ przed nie wtajemniczonymi sekret kabalistycznych spekulacji na temat œwiêtych liter Tetragrammatonu JHWH. Siêgn¹Ì po "Tarota Cyganów" musi ka¿dy, kto zetkn¹³ siê z tarotem i jego tajemnic¹. Nim bowiem wyruszymy w nieznane, winniœmy pamiêtaÌ, ¿e wiedza o dziejach kszta³towania siê tajemnej wiedzy jest podstaw¹ wszelkich samodzielnych dzia³aù w tej dziedzinie. I ¿e bez spojrzenia w przesz³oœÌ niczego nie nauczymy siê w przysz³oœci.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
janusz
 Wielki gaduÂła ;)
Punkty Forum (pf): 29
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 1370
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #117 : Maj 28, 2010, 13:51:41 » |
|
 ''AURORA'' J.Boehme Jednym z najbardziej znanych mistykĂłw gnostycznych byÂł Jakub Boehme. Siedemnastowieczny mistyk niemiecki. Pierwszym i najbardziej znanym dzieÂłem J. Boehmego byÂła „Aurora”. W otwierajÂącej „AurorĂŞ” przypowieÂści Boehme porĂłwnaÂł Âświat do ogrodu, naturĂŞ zaÂś do gleby, na ktĂłrej wyrasta drzewo Âżycia. Poza uÂżywanym wielokrotnie potocznym rozumieniem, sÂłowo „Âświat” oznacza najczĂŞÂściej jednÂą z kilku nastĂŞpujÂących po sobie, stworzonych (nie wiecznych) rzeczywistoÂści. Ró¿nica miĂŞdzy naturÂą i Âświatem sprowadza siĂŞ wiĂŞc g³ównie do „gotowego” i „wykoĂączonego” Âświata-jest czymÂś otwartym, surowym, podlegajÂącym zmianom. PragnÂąc okreÂśliĂŚ „poczÂątek kaÂżdej rzeczy” Boehme dokonuje podziaÂłu na siedem sfer kosmicznych. SzeÂśc pierwszych duchĂłw ³¹czy siĂŞ ze sobÂą, tworzÂąc siĂłdmy-naturĂŞ. Najciekawsza jest jednak koncepcja Boga, ktĂłrÂą Boehme czerpie z wewnĂŞtrznego wglÂądu duchowego. O ile natura jest wieczna to BĂłg zajmuje pozycjĂŞ czegoÂś „bardziej wiecznego” przejawia siĂŞ bowiem juÂż w „Ungrund”. SÂłowo to oznacza w jĂŞzyku niemieckim „brak podstawy”. TÂłumaczenie dosÂłowne byÂłoby jednak nieÂścisÂłe, Boehme nadaje mu bowiem sens o wiele g³êbszy. „Ungrund” moglibyÂśmy sobie wyobraziĂŚ jako nieskoĂączonÂą otchÂłaĂą i absolutnÂą pró¿niĂŞ, ktĂłra przeobrazi siĂŞ dopiero w Boga. „Ungrund” z ca³¹ pewnoÂściÂą nie obejmuje natury ani Âżadnego bytu stworzonego, doœÌ tajemniczo przedstawia siĂŞ jego BoskoœÌ. „W wiecznoÂści poza naturÂą, w >>Ungrund<< niczego nie ma prĂłcz ciszy bez bytu; nie ma niczego co by byÂło, jest jedna wieczna cisza i Âżadnego podobieĂąstwa (keine gleiche), >>Ungrund<< bez poczÂątku i koĂąca. Nie ma teÂż Âżadnego celu, ani miejsca, Âżadnego szukania, ani znalezienia, ani czegoÂś, co by moÂżnoÂściÂą byÂło”. „Ungrund” jest dla Boehmego symbolem wiecznej pustki, ale takÂże nieograniczonej wolnoÂści. Zdanie, Âże „BĂłg mieszka wolny w Ungrund”, nasuwa przypuszczenie, Âże „Ungrund” nie jest prabytem, odrĂŞbnym wobec Boga ani nawet jednÂą z Jego postaci, lecz stanem, w ktĂłrym znajdowaĂŚ siĂŞ ma BĂłg. http://pl.wikipedia.org/wiki/Jakub_B%C3%B6hme
|
|
« Ostatnia zmiana: Maj 28, 2010, 13:55:11 wysłane przez janusz »
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Gość
|
 |
« Odpowiedz #118 : Maj 28, 2010, 14:58:01 » |
|
Ungrund przypomina wiêc buddyjsk¹ koncepcjê nie-umys³u, PUSTKI. Coœ jest na rzeczy gdy¿ nawet wspó³czeœni fizycy badaj¹cy rzeczywistoœÌ w skali Plancka twierdz¹, ¿e czarne dziury s¹ immanentn¹ cech¹ materii. Protony s¹ na przyk³ad uwa¿ane za takie mini czarne dziury przy czym ka¿dy proton, ka¿dego atomu we Wszechœwiecie jest ze sob¹ "po³¹czony". Ka¿dy proton ma dostêp do ca³ej energii wszechœwiata, co - innym jêzykiem - oznacza, ¿e tam mieszka Bóg.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
songo1970
 Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 22
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 4934
KIN 213
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #119 : Maj 28, 2010, 15:20:35 » |
|
"nie ma formy, nie ma treści", a jest źródłem wszystkiego- cóż za Paradoks(źródło wszystkich paradoksów) 
|
|
« Ostatnia zmiana: Maj 28, 2010, 15:22:57 wysłane przez songo1970 »
|
Zapisane
|
"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to coœ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj¹ wszystkie mo¿liwoœci. To jest Absolutna ŒwiadomoœÌ; coœ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
|
|
|
Silver
Gość
|
 |
« Odpowiedz #120 : Maj 28, 2010, 16:20:38 » |
|
"nie ma formy, nie ma treœci", a jest Ÿród³em wszystkiego- có¿ za Paradoks(Ÿród³o wszystkich paradoksów)  Formy (kszta³tu) to mo¿e nie mieÌ, przynajmniej takiej jak¹ to sobie ludzie wyobra¿aj¹. St¹d dla mnie ''Bóg'', to pole energii - œwiadomoœci. Ró¿ne mistyczne tradycje okreœla³y ''Boga'' - Wszystko jest Panem, wszystko jest Bogiem. Wszystko oznacza przynajmniej dla mnie, pole œwiadomoœci, w sumie pole energii. Czy mo¿na wiêc mówiÌ o kszta³cie lub formie pola ? Mo¿na mówiÌ jak ona wygl¹da, lub gdzie ono jest. Mo¿na to sobie tylko wyobraziÌ, ale bêdzie to tylko wybra¿enie. Mówienie, ¿e ''Bóg'' jest tym lub tamtym, jest taki lub inny, to nic innego tylko ograniczenie i wstawianie w ludzkie formy myœlowe samego ''Boga''. Mistyczne tradycje zawsze powiada³y - ''Boga'' mo¿esz tylko doœwiadczyÌ, a nie powiedzieÌ kim On jest ? Biblia mówi o '' Bogu'' - Jestem Kim Jest, co wyraŸnie sugeruje, ¿e nadawanie ''Bogu'' rozmaitych definicji i znaczeù mija siê z celem. Ramana Maharishi pisa³, ¿e gdy wnikniesz w wy¿sz¹ jaŸù doœwiadczysz ''Boga''. Ale bêdzie to tylko doœwiadczenie, a zarazem zrozumienie, a nie ¿adne tam s³owa. Dalej... mistycy mówi¹, ¿e gdy doœwiadczysz ''Boga'' nie bêdziesz móg³ podzieliÌ siê z nikim tym doœwiadczeniem, bo to doœwiadzczenie bêdzie Twoim doœwiadczeniem, a inni mog¹ mieÌ inne.
|
|
« Ostatnia zmiana: Maj 28, 2010, 16:23:42 wysłane przez Silver »
|
Zapisane
|
|
|
|
quetzalcoatl44
Gość
|
 |
« Odpowiedz #121 : Maj 28, 2010, 17:51:43 » |
|
Bog moze byc wszystkim i objawiac sie w jakikolwiek sposob np w ksiazce Ubik objawia sie w formie sprayu  , no tak bo wszystko jest polem swiadomosci i polem energii Termin Ubik pochodzi z ÂłaciĂąskiego sÂłowa ubique, co znaczy „wszĂŞdzie” i jest ÂźrĂłdÂłem dla sÂłowa w jĂŞzyku angielskim ubiquitous (wszechobecny), czyli bĂŞdÂący albo zdajÂący siĂŞ byĂŚ wszĂŞdzie w tym samym czasie. MoÂże to byĂŚ postrzegane ironicznie, biorÂąc pod uwagĂŞ, Âże Ubik to rzadka i wysoce po¿¹dana substancja w powieÂści, ale moÂże to rĂłwnieÂż wskazywaĂŚ, Âże Ubik to forma Âżyciowej siÂły. Ubik odnosi siĂŞ takÂże do platoĂąskiej idei formy, wielkiego absolutu, ktĂłry definiuje esencje wszystkich rzeczy. Gdy Âświat zaczyna siĂŞ pozornie uwsteczniaĂŚ w czasie, a wraz z nim wszystkie jego obiekty (tak jak zestawy telewizyjne, lodĂłwki i pojazdy), czas ten staje siĂŞ okresowÂą wersjÂą tego obiektu, tak Chip zauwaÂża, Âże kaÂżdy zbliÂża siĂŞ do pierwotnej, najprostszej formy. Nazwisko Joe Chip ma takie same inicjaÂły jak Jezus Chrystus. MoÂżna wysuwaĂŚ paralele do postaci Jezusa (ktĂłry tymczasowo umiera lub prawie umiera, a nastĂŞpnie zmartwychwstaje), Runcitera moÂżna postrzegaĂŚ jako odniesienie do Boga Ojca, a Ubika do Ducha ÂŚwiĂŞtego. Jednak te i inne aluzje do chrzeÂścijaĂąstwa nie sÂą w Âżadnym razie bezpoÂśrednie i lepiej jest badaĂŚ metafory religijne Ubika w kontekÂście waÂżniejszego duchowego i metafizycznego widzenia Âświata przez Dicka, niÂż traktowaĂŚ powieœÌ jako Âłatwo wytÂłumaczalnÂą religijnÂą historiĂŞ. Ubik jest definiowany na poczÂątku ostatniego rozdziaÂłu ksi¹¿ki nastĂŞpujÂąco: „ Ja jestem Ubik. Zanim Âświat byÂł, jam jest. StworzyÂłem sÂłoĂąca. StworzyÂłem Âświaty. StworzyÂłem istoty Âżywe i miejsca przez nie zamieszkiwane; umieszczam je to tu, to tam. IdÂą, gdzie im ka¿ê, robiÂą, co im polecĂŞ. Jestem sÂłowem i nigdy nie bywa wypowiedziane moje imiĂŞ - imiĂŞ, ktĂłrego nikt nie zna. NazywajÂą mnie Ubik, ale to nie jest moje imiĂŞ. Ja jestem. Ja bĂŞdĂŞ zawsze. ” — Philip K. Dick
|
|
« Ostatnia zmiana: Maj 28, 2010, 17:56:37 wysłane przez quetzalcoatl44 »
|
Zapisane
|
|
|
|
songo1970
 Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 22
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 4934
KIN 213
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #122 : Maj 28, 2010, 19:03:14 » |
|
"nie ma formy, nie ma treści"- ta formuła buddyjska jest ucieczką od definicji która oczywiście nie istnieje, a nie jest żadną próbą dookreślenia czegoś nieuchwytnego,- polemika więc w tym temacie w ogóle nie ma sensu, i zgadzam się z tym że najważniejsze są nasze osobiste metafizyczne doznania! edit: no i dalej gonimy króliczka 
|
|
« Ostatnia zmiana: Maj 29, 2010, 07:02:05 wysłane przez songo1970 »
|
Zapisane
|
"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to coœ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj¹ wszystkie mo¿liwoœci. To jest Absolutna ŒwiadomoœÌ; coœ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
|
|
|
j13
Gość
|
 |
« Odpowiedz #123 : Maj 28, 2010, 21:31:56 » |
|
... czyli Âżycie -> interakcje z drugim czÂłowiekiem (... coÂś o protonach i kontakcie z Bogiem) - po 4 "niepasteryzowanych" skÂłada siĂŞ na caÂłkiem spĂłjnÂą koncepcjĂŞ...
pzdr
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
|