Niezale¿ne Forum Projektu Cheops Niezale¿ne Forum Projektu Cheops
Aktualno¶ci:
 
*
Witamy, Go¶æ. Zaloguj siê lub zarejestruj. Grudzieñ 22, 2024, 12:47:28


Zaloguj siê podaj±c nazwê u¿ytkownika, has³o i d³ugo¶æ sesji


Strony: 1 2 3 4 [5] 6 7 |   Do do³u
  Drukuj  
Autor W±tek: Tajemnicze Ksiêgi  (Przeczytany 142553 razy)
0 u¿ytkowników i 12 Go¶ci przegl±da ten w±tek.
janusz


Wielki gadu³a ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #100 : Styczeñ 25, 2010, 22:05:15 »

Dr M. Doreal, za³o¿yciel amerykañskiego zakonu o nazwie Bractwo Bia³ej ¦wi±tyni.
Tablice Thotha, przet³umaczy³ w roku 1925 na jêzyk angielski.
Tablice te — jak twierdzi³ — wydoby³ spod Wielkiej Piramidy w Egipcie i przet³umaczy³ z jêzyka Atlantydów. Utrzymywa³ tak¿e, ¿e otrzyma³ tajemne inicjacje od mnichów tybetañskich.
Morris Doreal (1902-1963)w swojej pracy Maitreya, Lord of the Word (Maitreja, Pan ¦wiata) napisa³, ¿e Shamballa (Szambala) to Wielka, Bia³a ¦wi±tynia Tybetu mieszcz±ca siê na g³êboko¶ci 75 mil pod Himalajami. Wej¶cie do niej znajduje siê pod ziemi±, a przestrzeñ wokó³ niej jest zakrzywiona i prowadzi do innego wszech¶wiata. Wed³ug Doreala Szambala sk³ada siê z dwóch po³ówek. Po³udniow± po³owê zamieszkuj± mistrzowie i wielcy guru, za¶ czê¶æ pó³nocna to kraina, w której przebywa Maitreja, awatar czy nauczyciel ¶wiata. W przysz³o¶ci Maitreja przybêdzie z wojownikami Szambali, którzy s± „nosicielami ¶wiat³a Ery Wodnika”, aby pokonaæ si³y ciemno¶ci i z³a na ¶wiecie.
Zapisane
Kiara
Go¶æ
« Odpowiedz #101 : Styczeñ 26, 2010, 00:04:02 »

Wiesz Janusz , ja mysle iz oni sa juz na ziemi i caly czas "walcza" z silami ciemnosci ( na sposob dostosowany do naszych czasow), bo w innym wypadku nie zdazyli by przed 2012.
A szkoda by byla wielka.

My mamy rozne oczekiwania z wyobrazeniami uksztaltowanymi przez mity i rozne opowiesci. One to blokuja nam oglad rzeczywistosci , oraz dziejacych sie obok nas zdarzen , ktore zupelnie normalnie i naturalnie zmieniaja przeszlosc w przyszlosc tak pieknie opisywana przez roznych wizjonerow.

Czas plynie , zdarzenia istnieja w zwyczajnym zyciu w codziennosci , oraz prostocie , ktorej wiekszosc z nas nie chce i nie potrafi zaakceptowac czekajac na bajkowe ksiezniczki i wielkich zbawcow.

No coz? Zycie po raz kolejny wypelni swoj scenariusz  zaskoczeniem.
I niech bedzie , niech tak sie stanie.

Kiara U¶miech U¶miech
Zapisane
Enigma
Go¶æ
« Odpowiedz #102 : Styczeñ 26, 2010, 16:32:29 »

.. Po³udniow± po³owê zamieszkuj± mistrzowie i wielcy guru, za¶ czê¶æ pó³nocna to kraina, w której przebywa Maitreja, awatar czy nauczyciel ¶wiata. W przysz³o¶ci Maitreja przybêdzie z wojownikami Szambali, którzy s± „nosicielami ¶wiat³a Ery Wodnika”, aby pokonaæ si³y ciemno¶ci i z³a na ¶wiecie.

Z pewno¶ci± Szambala wywija teraz ostro (co zreszt± zapowiada tak¿e jak mu tam David Icke). Nie mia³abym nic przeciwko aby taka ¶wi±tynia sie odnalaz³a, tylko czy aby 75 mil to nie za g³êboko? A mo¿e jakie¶ ufo tam zaparkowa³o?

Przypomina mi siê taki motyw, jak Ole Nydahl przekraczaj±c granice Tybetañsk±, stwierdzi³ ze zdziwieniem ¿e podczas pieszej wêdrówki mia³ przed oczami (tzn ukazywa³ mu siê) postaæ którego¶ z Devów lub Maitrei (niestety nie pamiêtam dok³adnie co to by³o za bóstwo - czyta³am t± ksi±¿kê do¶æ dawno). Poniewa¿ Istota nie chcia³a daæ siê 'przegoniæ' z oczu, Ole po dotarciu do klasztoru zapyta³ jakiego¶ mistrza, co ma znaczyæ taki widok? Na to us³ysza³ ¿e to zupe³nie zwyczajne wra¿enie, gdy¿ jest to duch opiekuñczy tych okolic i je¶li mu siê pokaza³, znaczy to ze przyby³ go przywitaæ  Chichot . Historia ta wydaje siê do¶æ optymistyczna, bior±c pod uwagê ¿e w pó¼niejszym czasie Ole zaszczepi³ w Europie zal±¿ki buddyzmu, a jego ¿ona (z któr± wówczas podró¿owa³) podje³a siê przek³adu tekstów na j.angielski. Wiec by³o kogo z rado¶ci± przywitaæ  U¶miech

Tak w ogóle to dziêki Janusz za ¶wietn± robotê. Nie ma nic lepszego dla mola ksi±¿kowego, ni¿ odrobina wiekowej celulozy choæby i w formie elektronicznej  Du¿y u¶miech
« Ostatnia zmiana: Styczeñ 26, 2010, 16:58:41 wys³ane przez Enigma » Zapisane
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #103 : Styczeñ 26, 2010, 16:45:55 »

w końcu mnie olśniło(to było niesamowite- po prostu karmiczne fraktale)- czytając białe bractwo,-
już lata temu otarłem się o te historie, no i to nazwisko Helena Bławatska"
http://pl.wikipedia.org/wiki/Helena_Bławatska
http://chomikuj.pl/ParsivAL418?fid=96611835
http://www.yangua.friko.pl/blawatski/hblawatski.htm#0

PS. sam muszę trochę odświeżyć pamięć..;-))
« Ostatnia zmiana: Styczeñ 26, 2010, 17:25:12 wys³ane przez songo1970 » Zapisane

"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to co¶ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj± wszystkie mo¿liwo¶ci. To jest Absolutna ¦wiadomo¶æ; co¶ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
janusz


Wielki gadu³a ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #104 : Styczeñ 27, 2010, 00:05:19 »

Faktem jest to,¿e dostêp do informacji w naszych czasach jest wiêkszy ni¿ w minionym
XX wieku. Du¿y u¶miech a ksi±¿ki elektroniczne u³atwiaj± nam dostêp do nieosi±galnej kiedy¶
wiedzy.Dziêki za wspó³pracê w od¶wie¿aniu pamiêci i proszê o wiêcej. U¶miech

¦pi±cy rycerze to wed³ug legendy: zaklêci rycerze, ¶pi±cy w jaskiniach górskich i podziemnych grotach. Maj± w odpowiednim momencie obudziæ siê i przywróciæ
porz±dek na ¶wiecie,tak jak wojownicy Szambalii.
W Tatrach jest za Ko¶cieliskami taka turnia, czyli ska³a i o niej górale mówi±, ¿e tam w g³êbi le¿y wojsko u¶pione.Taka sama legenda zwi±zana jest ze ¦l꿱 oraz innymi miejscami
w Europie.Ciekawe jest w tych opowie¶ciach to,¿e ''¶piochy'' maj± siê obudziæ w momencie tzw.koñca ¶wiata.Mo¿e chodzi tutaj o u¶pione dot±d telluryczne miejsca mocy.
« Ostatnia zmiana: Styczeñ 27, 2010, 00:15:21 wys³ane przez janusz » Zapisane
chanell

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

P³eæ: Kobieta
Wiadomo¶ci: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #105 : Styczeñ 27, 2010, 00:28:56 »

Janusz:) Wygl±dana to ¿e i my w Polsce mamy swoich rycerzy Szambali.W ka¿dym micie jest trochê prawdy .
O to nasz "spi±cy rycerz"

Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Ksiêga Koheleta 3,1
janusz


Wielki gadu³a ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #106 : Styczeñ 27, 2010, 00:42:03 »

Faktycznie ¶pi±cy olbrzym w zbroi. Szok
Czyli w ksiêgach jest ukryta jaka¶ prawda. U¶miech
Zapisane
komandos040
Go¶æ
« Odpowiedz #107 : Styczeñ 27, 2010, 13:54:49 »

Nasz stary dobry Giewont.U¶miech
Zapisane
Enigma
Go¶æ
« Odpowiedz #108 : Styczeñ 28, 2010, 02:51:53 »

Janusz:) Wygl±dana to ¿e i my w Polsce mamy swoich rycerzy Szambali.W ka¿dym micie jest trochê prawdy .

¯eby teraz tylko te ziarenka odpowiednio po³±czyæ  Z politowaniem
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #109 : Styczeñ 29, 2010, 21:18:47 »

Janusz, mam nadziejê ze nie nam±cê Ci w temacie informacj± o tajemnicy, któr± próbowa³ rozszyfrowaæ Juliusz Verne.
Oto fragment, który mam nadziejê zainteresuje Ciê:


...
Chyba ka¿dy z nas czyta³ ksi±¿kê Juliusza Verne’a Wyprawa do wnêtrza Ziemi [Voyage au centre de la Terre], któr± po raz pierwszy wydano w 1864 roku. Dwójka bohaterów, hamburski profesor Otto Lidenbrock i jego siostrzeniec Axel wyprawi³a siê w niej wraz z przewodnikiem Hansem Bjelkem do krateru islandzkiego wulkanu, która to droga zawiod³a ich do podziemnego ¶wiata, w którym poczynili oni wiele unikalnych odkryæ i spostrze¿eñ naukowych. Po wielu karko³omnych przygodach, powrócili oni wreszcie cali i zdrowi na powierzchniê Ziemi poprzez krater wulkanu Stromboli na Wyspach Liparyjskich we W³oszech. Dok³adnie w sto lat pó¼niej, znany czeski pisarz i badacz Nieznanego dr Ludvik Souèek opublikowa³ sw± przebojow± powie¶æ „Tajemnica ¶lepych ptaków” , w której rozwija on przygodowy motyw powie¶ci Verne’a do niesamowitego fina³u, który rozgrywa siê ju¿ w rzeczywisto¶ci lat 60. i 70. XX wieku.
Powodem, dla której profesor i jego siostrzeniec odbyli tak nieprawdopodobn± podró¿, by³o znalezienie runicznego rêkopisu niejakiego Arne Saknussemma opisuj±cego jego wyprawê do wnêtrza Ziemi. Kim¿e by³ ten Arne Saknussemm, o którym pisze Verne na stronie 18?:
... Arne Saknussemm! - zawo³a³ z tryumfem - Przecie¿ to nazwisko i w dodatku islandzkie! Nazwisko uczonego z XVI wieku, s³awnego alchemika!
Dalsz± wzmiankê o nim znajdujemy na stronie 66 w dialogu pomiêdzy prof. Lidenbrockiem a prof. Frikrikssonem, który rozegra³ siê w czterech ¶cianach jego domu w Reykjaviku:
- Chcia³bym wiedzieæ panie Fridriksson, czy po¶ród waszych starych ksi±g nie ma przypadkiem dzie³ Arne Saknussemma?
- Arne Saknussemm! - zawo³a³ profesor z Reykjaviku. - Ma pan zapewne na my¶li uczonego z XVI wieku, który by³ jednocze¶nie wielkim przyrodnikiem, wielkim alchemikiem i wielkim podró¿nikiem?
- Tak jest.
- Chlubê literatury i kultury islandzkiej?
- Nie inaczej.
- Cz³owieka najs³awniejszego ze s³awnych?
- Zgadzam siê z panem w zupe³no¶ci.
- I którego ¶mia³o¶æ dorównywa³a geniuszowi?
- Widzê, ¿e dobrze go pan zna. [...]
- Wiêc jak, czy macie jego dzie³a? - zapyta³ wuj.
- Niestety nie.
- Jak to, nie macie ich tu, na Islandii?
- A dlaczegó¿ to?
- Bo Arne Saknussemm by³ prze¶ladowany za herezjê i w 1573 roku wszystkie jego dzie³a zosta³y spalone przez kata w Kopenhadze.
- Bardzo dobrze! Doskonale! - wykrzykn±³ wuj ku nies³ychanemu oburzeniu profesora przyrody.
Zostawmy rozgoryczonego prof. Fridrikssona, który obrazi³ siê na s³owa swego s³ynnego kolegi i dla formalno¶ci trzeba dodaæ, ¿e pó¼niejszy komentator dzie³ Juliusza Verne’a - dr Ludvik Souèek przypisuje islandzkiemu alchemikowi fragmenty rêkopisu, które siê uda³o wydaæ w roku 1820 jako „Pozosta³o¶ci dzie³a Arne Saknussemma” - i nie jest wykluczonym, ¿e chodzi tutaj o mistyfikacjê lub apokryf. Prowadz±c poszukiwania tym tropem musimy zadaæ podstawowe pytanie: Czy Arne Saknussemm by³ postaci± historyczn± XVI wieku? Runowy rêkopis Arne Saknussemma i jego przek³ad dokonany przez prof. Lidenbrocka prowokuje do postawienia nastêpnego pytania: Czy napis reprodukowany w „Podró¿y do wnêtrza Ziemi” jest rzeczywi¶cie runiczny i czy znaki runiczne odpowiadaj± swym ³aciñskim odpowiednikom?

Wed³ug powie¶ci Verne’a, skrawek pergaminu z rêkopisem Saknussemma wypad³ z grzbietu ksi±¿ki „Heims Kringla” pióra Snorre Turlessona, napisanej przez znakomitego islandzkiego autora w XII wieku. Jest to kronika norweskich konungów panuj±cych na Islandii. Na stronie tytu³owej tej ksiêgi, jak g³osi verne’owska tradycja, w wpó³zatartych znakach runicznych prof. Lidenbrock rozpozna³ podpis - a raczej mo¿e ekslibris - samego Arne Saknussemma. I od tego pocz±³ szukaæ odpowiedzi...

Co siê za¶ tyczy samego autora „Heims Kringla”, to moje poszukiwania w pewnym czasie b³±dzi³y po b³êdnym kole, póki nie natrafi³em na nazwisko znanego islandzkiego polityka, historyka i poety Snorri Sturlusona (ur. 1179 w Hvamm - zm. 1241 w Reykjaholt). By³ on autorem jednej z najpiêkniejszych sag Pó³nocy - „Eddy M³odszej”, w której chcia³ o¿ywiæ umieraj±c± poezjê skaldów i to on najprawdopodobniej jest autorem „Heims Kringli”. To w³a¶nie w tej kronice - spisanej na mod³ê skandynawskich sag - opisa³ dzieje norweskich królów od czasów mitycznych a¿ do roku 1177. Wyja¶nijmy jeszcze jedn± rzecz, a mianowicie - czy znaleziony rêkopis w ksi±¿ce Verne’a jest rzeczywi¶cie runiczny i jak to jest z jego transkrypcj±. Na pocz±tek musimy przyj±æ do wiadomo¶ci jedno: pochodzenie pisma runicznego nie jest do dzi¶ dnia znane. Wiêkszo¶æ badaczy wychodzi z za³o¿enia, ¿e pochodzi ono od Germanów, którzy zetknêli siê z Rzymianami i zaczêli oni wzorowaæ na nich swe pismo.  Najstarszy runiczny alfabet „Futhark” - maj±cy 24 znaki - u¿ywa³y wszystkie germañskie plemiona i sk³ada³ siê on z trzech grup znaków - „Rodoo”. U¿ywa³o siê go do VII wieku, w którym ilo¶æ znaków zmniejszy³a siê do 16. Alfabet runiczny zachowa³ siê bardzo d³ugo i np. w Szwecji ostatnia kobieta posiadaj±ca znajomo¶æ czytania i pisania Futharkiem zmar³a w 1895 roku. A zatem, czy napis w ksi±¿ce Verne’a jest naprawdê runiczny? Oto on, podajê go z francuskiego orygina³u - patrz Dodatek 1. A tak to wygl±da w transkrypcji run na litery alfabetu ³aciñskiego:

MM.rnlls          esreuel           seecJde
sgtssmf           unteief            niedrke
kt,samn           atrates            Saodrrn
emtnael           nuaect            .rrilSa
Atvaar             .nscrc              ieaabs
ccdrmi             eeutul             frantu
dt,iac               oisebo            KediiY

 - które to litery teraz zapiszemy w Futharku - patrz Dodatek 2.
Dziwi was mnóstwo niezgodno¶ci pomiêdzy tekstem podanym przez Verne’a, a tekstem zapisanym Futharkiem? - nie jest tak, jak my¶licie. Pomiêdzy najstarszym pismem runicznym, a „Testamentem Saknussemma” jest odstêp 1.500 lat, z biegiem których pismo to zd±¿y³o siê zmieniæ.  Autor wskazuje nam na to wk³adaj±c w usta swego bohatera te s³owa:
...

http://www.sm.fki.pl/Lesniakiewicz/Z-Archiwum-H&X-jtx.doc
Od podtytu³u: TESTAMENT SAKNUSSEMMA
« Ostatnia zmiana: Styczeñ 29, 2010, 21:19:15 wys³ane przez Dariusz » Zapisane

Pozwól sobie byæ sob±, a innym byæ innymi.
janusz


Wielki gadu³a ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #110 : Luty 07, 2010, 23:25:56 »

Necronomicon

Necronomicon – fikcyjna mroczna ksiêga wymy¶lona przez Howarda Phillipsa Lovecrafta na potrzeby swoich opowiadañ. Chocia¿ autor w swoich listach przyzna³, ¿e ksiêga jest tylko wytworem jego wyobra¼ni, wielu ludzi na ca³ym ¶wiecie przekonanych jest o tym, ¿e istnieje kilka jej egzemplarzy.
W wykreowanym przez pisarza ¶wiecie autorem ksiêgi by³ szalony Arab Abdul al-Hazred, który napisa³ j± w 730 roku. Oryginalny tytu³ Necronomiconu to Kitab al-Azif, którym to wyra¿eniem Arabowie okre¶lali, przypisywane demonom, dziwne d¼wiêki wydawane noc± przez owady. W roku 950 Teodorus z Filetu, mieszkaniec Bizancjum, przet³umaczy³ ksiêgê na grekê, nadaj±c jej tytu³ Necronomicon, co oznacza ‘rzeczy odnosz±ce siê do zwyczajów lub praw umar³ych’ (gr. νεκρός, nekros – umar³y; νόμος, nomos – prawo; εικών, eikon – rzecz), b±d¼, bardziej poetycko, Ksiêgê umar³ego prawa. Ksiêga opisuje ró¿ne rytua³y magiczne i uznawana jest za kamieñ wêgielny czarnej magii.

Najbardziej znanym cytatem z Necronomiconu jest dwuwiersz Nie jest umar³ym ten, który spoczywa wiekami, nawet ¶mieræ mo¿e umrzeæ wraz z dziwnymi eonami (ang. That is not dead which can eternal lie, yet with strange aeons even death may die). Cytat ten odnosi siê do Cthulhu, a w dos³ownym przek³adzie oznacza: To, co ma zdolno¶æ wiecznego istnienia, nie jest martwe, jednak z dziwnymi eonami nawet ¶mieræ mo¿e umrzeæ.
Lovecraft czêsto wymienia ksiêgê w swoich dzie³ach opisuj±c mitycznych Wielkich Przedwiecznych. W Necronomiconie zawarte s± tajemnice o pradawnych bóstwach, które kiedy¶ rz±dzi³y Ziemi±, a teraz czekaj± na moment, aby wróciæ. Jednym z Wielkich Przedwiecznych jest Cthulhu – bóstwo ¶pi±ce na dnie oceanu

Opublikowane Necronomicony 
Na fali popularno¶ci stworzonych przez Lovecrafta legend, opublikowano kilkana¶cie fikcyjnych Necronomiconów, jednak¿e prawie wszystkie z nich traktowane s± w kategorii ¿artu. Autorem jednego z nich jest L. Sprague de Camp, biograf Lovecrafta i pisarz science-fiction, który przedstawi³ historiê odnalezionego w Iraku tajemniczego manuskryptu, wywiezionego nastêpnie do USA. Najwiêcej kontrowersji wzbudzi³ wydany pod koniec lat 70. XX wieku Necronomicon autorstwa osoby ukrywaj±cej siê pod pseudonimem Simon, rzekomo stanowi±cy t³umaczenie na jêzyk angielski autentycznej starogreckiej ksiêgi. Brakuje jednak jakichkolwiek dowodów na autentyczno¶æ ksiêgi, która w rzeczywisto¶ci jest mieszanin± ró¿nych dostêpnych t³umaczeñ mitów i magicznych tekstów z Mezopotamii. Autor miesza ze sob± teksty sumeryjskie, akadyjskie, babiloñskie i asyryjskie, a tam, gdzie nazwy bóstw s± niejasne, umieszcza nazwy z mitów Cthulhu. Simom stara siê tak¿e pokazaæ zadziwiaj±ce, wed³ug niego, podobieñstwo miêdzy mitologi± Lovecrafta a systemem magicznym Aleistera Crowleya. Oprócz tego opublikowano jeszcze kilka innych Necronomiconów, traktowanych jednak jako ¿art, w du¿ej mierze stanowi±cych syntezê z ksiêgi Simona.
Zapisane
janusz


Wielki gadu³a ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #111 : Luty 13, 2010, 00:02:12 »

Klucz Salomona

Klucz Salomona, zwany te¿ Wiêkszym Kluczem Salomona, powsta³ najprawdopodobniej w okresie wczesnego ¦redniowiecza: 1000-1453 r., czyli podczas wypraw krzy¿owych. Wtedy w Europy przedosta³y siê wp³ywy ¿ydowskiej kaba³y i arabskich alchemików. W ksiêdze s± g³ównie szczegó³owe opisy ró¿nych rytua³ów magicznych. Salomon król Izraela by³ uwa¿any przez stulecia za maga, który posiada³ w³adzê nad demonami, której u¿ywa³ do leczenia ludzi i odprawiania skutecznych egzorcyzmów. Salomon nie jest prawdziwym autorem ksiêgi, ale jego imiê na pewno uwiarygodnia³o w ¶redniowieczu zapisane w niej zaklêcia i magiczne wskazówki.
Klucz Salomona zawiera wskazówki jak obchodziæ siê z demonami, jak je przywo³ywaæ, chroniæ siê przed nimi lub zmusiæ, aby by³y pos³uszne. W ksiêdze zawarte s± te¿ wskazówki, jakie dobraæ sk³adniki aby przyrz±dziæ talizmany, a tak¿e opis stroju maga. Mo¿emy w niej przeczytaæ, jak sporz±dziæ magiczny atrament z krwi nietoperza zmieszanej ze specjalnymi sk³adnikami, aby pisaæ nim magiczne symbole podczas rytua³ów. Najbardziej kontrowersyjna czê¶æ Klucza zawiera opisy, jak uprawiaæ nekromancjê, jak staæ siê niewidzialnym, jak znale¼æ zagoniony skarb czy sprowadziæ nieszczê¶cie na wroga.


Goecja czyli ksiêga Lemegetonu

Inn± ksiêg±, któr± przypisywano królowi Salomonowi, by³a kabalistyczna ksiêga Goecja, zwana te¿ Ma³ym Kluczem Salomona lub ksiêg± Lemegetonu. Zachowa³y siê do naszych czasów cztery jej wersje. Powsta³a najprawdopodobniej na prze³omie XVI i XVII wieku. G³ówn± tre¶ci± Goecji jest obszerny opis 72 demonów, które Salomon, jak g³osi legenda, zamkn±³ za pomoc± magicznych zaklêæ w mosiê¿nym naczyniu. Musia³y one s³u¿yæ i pomagaæ ka¿demu, kto zna³ odpowiednie zaklêcia i sposób ich wypowiadania. Ta ksiêga równie¿ wywar³a wielki wp³yw na magów i okultystów na przestrzeni kilku wieków. Wielu z nich próbowa³o przywo³ywaæ ró¿ne duchy i byty astralne za pomoc± formu³ z tej ksiêgi.

Ksiêga ¦wiêtej Magii Maga Abramelina

Kolejna s³ynna ksiêga opowiada historiê egipskiego maga, Abramelina, który uczy magii niemieckiego ¯yda, Abrahama. Ksiêga ¦wiêtej Magii Maga Abramelina powsta³a prawdopodobnie w po³owie XV wieku. Przedstawia ca³y kabalistyczny system magiczny i skomplikowan± drogê, która prowadzi do poznania go i wcielenia w czyn. Jest to pierwszy tego typu grimuar, który przedstawia szczegó³owe wskazówki, jak staæ siê magiem. Ksiêga zawiera te¿ prze³omowe dla europejskiego okultyzmu pojêcie egzekwowania swojej Woli na inne istoty, zarówno ludzi, jak i demony czy duchy, dziêki czemu mag mo¿e staæ siê nie tylko panem samego siebie, ale i ¶wiata. Korzystali z niej m.in. Aleister Crowley i Mathers, cz³onkowie s³ynnego Hermetycznego Zakonu Z³otego Brzasku, którzy wiele za³o¿eñ i wskazówek dotycz±cych praktyki adepta magii wykorzystali przy tworzeniu swoich w³asnych systemów i zakonów magicznych.
Zapisane
janusz


Wielki gadu³a ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #112 : Luty 21, 2010, 22:44:17 »

ZAKAZANE KSIÊGI
Ksi±¿ki by³y nieraz tajemnicze z prostego powodu,bo by³y
poprostu zakazane.
Cenzura ¶wiecka i ko¶cielna rozszala³a siê na dobre, gdy Jan Gutenberg wynalaz³ druk.
Niebezpieczne dla rz±dz±cych teksty coraz ³atwiej dociera³y do niepowo³anych r±k. Jedynym ratunkiem wydawa³o siê byæ ustanawianie zakazów. Ale czy rzeczywi¶cie skutecznym?
W 1493 roku zakazano rozpowszechniania "Kroniki Norymberskiej" Hartmana Schedela, ilustrowanej historii ¶wiata oraz opowie¶ci o Joannie, która podobno zosta³a papie¿em w 855 roku.
Podobny los spotka³ dzie³a Giordano Bruno. My¶liciel tu³a³ siê po ca³ej Europie, publikuj±c swoje teorie na temat kosmologii i religii. By³y bardzo niewygodne, wiêc nie znajdowa³y nigdzie akceptacji. Prze¶ladowany za to uczony skar¿y³ siê: "Cenzorzy chcieli zakuæ w okowy mojego ducha, z cz³owieka wolnego, s³u¿±cego cnocie, chcieli uczyniæ niewolnika nêdznej i g³upiej hipokryzji". Wreszcie - by siê pozbyæ m±ciciela - Ko¶ció³ zafundowa³ mu stos.
Widz±c, ¿e z Ko¶cio³em nie ma ¿artów, Galileusz odwo³a³ "herezjê", któr± zawar³ w swej ksi±¿ce. Potwierdza³ w niej teoriê Kopernika, ¿e Ziemia obraca siê wokó³ S³oñca, co wówczas by³o sprzeczne z prawem i nauk± Ko¶cio³a.
W 1599 roku opublikowano pierwszy indeks ksi±g zakazanych - "Index Librorum Prohibitum". Kto chcia³ przeczytaæ któr±¶ z ksi±g umieszczonych na li¶cie, musia³ uzyskaæ pozwolenie w³adz. Pó¼niejsza wersja "Indexu", autorstwa hiszpañskiego inkwizytora generalnego Sotomayora, zawiera³a nawet opis technik cenzury. Je¶li ksi±¿kê uznano za ca³kowicie zakazan±, palono j±. Gdy by³a zakazana czê¶ciowo, wówczas specjalnym tuszem zamazywano wybrane fragmenty.

Nawet Biblii nie pozostawiono w spokoju.
Jak pisze Jerzy Gracz w ksi±¿ce "Archiwa Watykanu", najbardziej energicznie zabra³ siê za ni± papie¿ Sykstus V (1585--1590).
£aciñska wersja Biblii z IV wieku naszej ery - Wulgata - by³a dzie³em ¶w. Hieronima. Zajmowa³a nadrzêdn± pozycjê nad innymi przek³adami. Jej prymat potwierdzi³ dodatkowo sobór trydencki w 1546 roku, stwierdzaj±c, ¿e jest wiernym przek³adem pism ¶wiêtych. Sykstus V doszed³ jednak do wniosku, i¿ najwy¿szy czas opracowaæ naprawdê doskona³± wersjê. Powo³a³ do tego celu specjaln± komisjê. Kiedy ta, po dwóch latach wytê¿onej pracy, przedstawi³a mu swoje propozycje, wyrzuci³ uczonych mê¿ów twierdz±c, ¿e sam to zrobi najlepiej.
Nad dzie³em siedzia³ osiemna¶cie miesiêcy, po dwana¶cie godzin dziennie. Trzyma³ siê g³ównie tekstu z Louvain, który by³ jednym z gorszych. Przy niejasnych fragmentach Sykstus V bez skrêpowania dodawa³ kilka s³ów lub zdañ od siebie. Ca³e fragmenty uk³ada³ kieruj±c siê jedynie w³asn± fantazj±. Pomija³ te¿ ca³e wersy, je¶li nie pasowa³y do jego wizji. W twórczym zapêdzie pozmienia³ te¿ uk³ad rozdzia³ów i numeracjê wersów. Im wiêcej teologów rwa³o sobie w³osy z g³owy, tym bardziej Sykstus zdawa³ siê byæ zadowolony.
Kiedy ukoñczy³ swe dzie³o, wyda³ natychmiast bullê uznaj±c± je za jedynie prawdziwe. W cztery miesi±ce pó¼niej zmar³.
Nowy papie¿, Grzegorz XIV (1590- -1591) nie móg³ spaæ, my¶l±c jak ca³± tê aferê odkrêciæ. A sprawa nie by³a ³atwa. Moc± papieskiej w³adzy, pod gro¼b± ekskomuniki, dzie³o Sykstusa zosta³o narzucone ca³emu ¶wiatu chrze¶cijañskiemu. A pierwsze egzemplarze wysz³y ju¿ z drukarni. Trzeba te¿ by³o za wszelk± cenê broniæ nieomylno¶ci papie¿a. Sposób wybrniêcia z tej nader trudnej sytuacji znalaz³ dopiero kardyna³ Bellarmine. Zaproponowa³ Grzegorzowi XIV zorganizowanie "ma³ej" mistyfikacji. Wed³ug tego planu nale¿a³o jak najszybciej wydaæ now± wersjê Biblii i og³osiæ, i¿ Sykstus, ju¿ po wydaniu swojej wersji, odkry³ wiele b³êdów pope³nionych przez drukarzy i "inne osoby", i ¿e trzeba to poprawiæ. Tym bardziej ¿e prosi³ o to na ³o¿u ¶mierci.
W tym samym czasie przeznaczono ogromne sumy na wykupienie pierwszej wersji. Akcja "Biblia Sykstusa" trwa³a a¿ do 1592 roku. Dopiero za Klemensa VIII (1592-1605) uda³o siê radosn± twórczo¶æ Sykstusa wykorzeniæ.
Ci, którzy próbowali przet³umaczyæ Bibliê na jêzyk ojczysty, tak¿e mieli k³opoty z cenzur±.
Wydanie Roberta Estienne'a z 1528 roku zaatakowali paryscy teolodzy, którzy chcieli powstrzymaæ jego rozpowszechnienie. Trzy lata wcze¶niej Anglik Tyndall opublikowa³ t³umaczenie Pisma ¦wiêtego. Wiêkszo¶æ egzemplarzy skutecznie zniszczono - do dzi¶ przetrwa³y jedynie fragmenty. Autora skazano na ¶mieræ.

Problemy z g³upot± decydentów mia³ sam William Szekspir.
W 1597 roku napisa³ on dramat "Ryszard II". Fragmenty dotycz±ce oddania przez Ryszarda tronu Bolingbrokowi kaza³a wykre¶liæ królowa El¿bieta, uznaj±c je za nieodpowiednie. Sama sztuka te¿ siê jej nie podoba³a, bo by³a grana "w celu zachêcenia poddanych do bycia niezadowolonymi". Równie¿ tragedia "Król Lir" okaza³a siê nies³uszna politycznie. Szaleñstwo tytu³owego w³adcy odczytywano jako aluzjê do króla Anglii Jerzego III. Fakt, ¿e Jerzy by³ kompletnie sfiksowany: nie my³ siê, ka¿de zdanie koñczy³ s³owem "paw" i ¶miertelnie obawia³ siê w³asnej ¿ony. Szekspir, choæ wiedzia³, ¿e sztuka przysporzy mu k³opotów, nie zrezygnowa³ z pokazania mechanizmów, jak w³adza niszczy ludzi i zwi±zki miêdzy nimi.
Podobnie narazi³ siê w³adcy William Prynne. Wyda³ legalnie, w 1633 roku, ksi±¿kê o g³upocie i bezsensowno¶ci teatru jako sztuki. Na jego nieszczê¶cie, kilka tygodni pó¼niej na angielskim dworze grano pastora³kê, królowa za¶ dowiedzia³a siê o ksi±¿eczce. Dzie³o publicznie spali³ kat, a w ca³ym kraju skonfiskowano kopie. Autora wsadzono do wiêzienia, na³o¿ono nañ wysok± grzywnê i obciêto mu uszy. Kara jednak nie zamknê³a mu ust. Kilka lat pó¼niej, wraz z kompanami, znowu stan±³ przed s±dem z powodu ksi±¿ki. Ponownie skazano go na... obciêcie uszu. Wyrok wykonano, usuwaj±c to, co pozosta³o po pierwszej egzekucji.
Jak bardzo w³adcy bali siê krytyki, ¶wiadczy chocia¿by przypadek Clauda Carlomana de Rulhiere, sekretarza francuskiej ambasady w Petersburgu.
Wspomnienia z pobytu w Rosji zawar³ w ksi±¿ce "Historie i anegdoty o rewolucji w Rosji: rok 1762". Przed wydaniem czytywa³ je g³o¶no pary¿anom na spotkaniach towarzyskich. Caryca Katarzyna II na wie¶æ o tym najpierw wys³a³a swoich ludzi, by wykupili manuskrypt. Kiedy autor odmówi³, postraszy³a go swoimi wp³ywami we Francji i zagrozi³a Bastyli±. Ale de Rulhiere pozostawa³ nieugiêty. W koñcu zgodzi³ siê nie wydawaæ wspomnieñ za ¿ycia Katarzyny. S³owa dotrzyma³ i ksi±¿ka ujrza³a ¶wiat³o dzienne dopiero rok po jej ¶mierci - w 1797 r.

"Sztuka" cenzury zosta³a doprowadzona do absurdu za czasów w³adzy sowieckiej.
Ksi±¿ki nie tylko konfiskowano, wrêcz przepisywano je na nowo, tak jak Wielk± Encyklopediê Sowieck±. W niej dokonywano zmian za ka¿dym razem, gdy zmienia³ siê przywódca. Po egzekucji Berii, w grudniu 1953 roku, trzeba by³o usun±æ z encyklopedii peany na jego cze¶æ. Biblioteka Uniwersytetu Kalifornijskiego otrzyma³a w 1954 r. now± wersjê ksi±¿ki. Po Berii nie by³o ju¿ ¶ladu, za to mo¿na by³o przeczytaæ bardzo d³ugi i wyczerpuj±cy artyku³ o... Morzu Beringa.
Po drugiej stronie Atlantyku, w krainie Wuja Sama, cenzorzy dzia³ali równie sprawnie. Tam niczym diab³a obawiano siê Rosji i komunizmu. Zatrzymywano wiêc wszelkie materia³y propagandowe. W 1927 roku w Bostonie zakazano dystrybucji "Pañstwa a rewolucji" autorstwa Lenina jako ksi±¿ki "obscenicznej". Trzyna¶cie lat pó¼niej w Oklahoma City grupa ¶mia³ków dbaj±cych o wolny od komunizmu ¶wiat wpad³a do ksiêgarni niejakiego Roberta Wooda. Przejête ksi±¿ki, m.in. dzie³a Lenina (w tym "Pañstwo a rewolucjê"), "Deklaracjê Niepodleg³o¶ci" oraz Konstytucjê Stanów Zjednoczonych, publicznie spalono! Zatrzymanych w ksiêgarni ludzi, w³±cznie z Bogu ducha winnym cie¶l±, który naprawia³ pó³ki, oddano w rêce wymiaru sprawiedliwo¶ci. Kilkoro z nich spêdzi³o trzy lata w wiêzieniu, zanim S±d Apelacyjny nie zmieni³ wyroku.
Zabawne, ¿e jeszcze na pocz±tku lat dziewiêædziesi±tych amerykañska poczta nie chcia³a dorêczyæ tej ksi±¿ki bibliotece Uniwersytetu Browna. Zrobi³a to dopiero po zapewnieniu, ¿e my¶l wielkiego Iljicza bêdzie u¿yta w celach jedynie naukowych.

Obsesja komunizmu osi±gnê³a szczyt bodaj w 1953 roku, kiedy to pewien mieszkaniec Indianapolis za¿±da³ usuniêcia z listy lektur szkolnych "Robin Hooda".
Argumentowa³, ¿e zabieranie bogatym i dawanie biednym jest szerzeniem idei socjalistycznych. ¯±dañ nie spe³niono.
Równie¿ bajki Andersena znalaz³y siê na cenzurowanym. W rok pó¼niej w bibliotece publicznej w stanie Illinois umieszczono je na pó³ce z napisem "Tylko dla doros³ych", by dzieci "nie mia³y dostêpu do spro¶no¶ci". Natomiast sowieckim cenzorom Andersen siê nie spodoba³ i w latach trzydziestych zakazali sprzeda¿y bajek, bo gloryfikowa³y ksi±¿êta i ksiê¿niczki.
Nie wiedzieæ czemu cenzorzy na ¶wiecie wyj±tkowo chêtnie pastwili siê nad historiami dla dzieci. W Chinach w 1911 roku zakazano wydawania "Alicji w krainie czarów" Carrolla, bo zwierzêta nie powinny mówiæ ludzkim g³osem, stawianie ich na równi z lud¼mi jest hañb±. W latach piêædziesi±tych ubieg³ego wieku grupa m³odzie¿y socjalistycznej "spontanicznie" spali³a we wschodnim Berlinie kilka dekadenckich ksi±¿ek z Zachodu. W¶ród popio³ów znaleziono resztki komiksu o Kaczorze Donaldzie. Z kolei w Kalifornii w 1989 roku wycofano ze szkolnych bibliotek bajkê o Czerwonym Kapturku, poniewa¿ miejscowe w³adze zaniepokoi³y siê obecno¶ci± w niej alkoholu (wino dla babci).
Tematem zakazanym - nie tylko w ¶redniowieczu - by³a magia. Do¶wiadczy³ tego Jonathan Swift, autor "Podró¿y Guliwera". Napisa³ on satyrê na Johna PartridgeÕa, wydawcê popularnych almanachów astrologicznych. Przepowiada³ w niej, ¿e Partridge umrze 29 marca 1708 roku. Pomys³ podchwycili jacy¶ ¿artownisie i w wyznaczonym dniu zjawili siê w domu "denata" z trumn± i procesj± ¿a³obników. ¯art i ksi±¿ka zrujnowa³y karierê wydawcy. Wkrótce potem dzie³ko Swifta publicznie spalono w Portugalii, argumentuj±c, ¿e "tak niezwyk³a dok³adno¶æ przepowiedni wskazuje na dzia³anie samego Z³ego".
Równie¿ w niektórych ksi±¿kach Artura Connan Doyle'a doszukano siê magii. W 1929 roku kilka opowie¶ci o Sherlocku Holmesie uznano w Rosji za nieodpowiednie, poniewa¿ zawiera³y elementy okultystyczne i spirytystyczne.

Jednak¿e g³ównym powodem cenzury po dzi¶ dzieñ pozostaj± kwestie obyczajowe - zbyt ostre b±d¼ niemoralne wypowiedzi czy swobodne zachowanie bohaterów.
Kiedy Margaret Sanger wyda³a w 1915 roku "Ograniczenie rodziny", rozpêta³a siê w Ameryce prawdziwa burza. Ksi±¿ka mówi³a bowiem o problemach przyrostu naturalnego i antykoncepcji. S±d stanu Nowy Jork uzna³ ksi±¿kê za przeciwn± nie tylko prawu ludzkiemu, ale i boskiemu. Sanger trafi³a do wiêzienia. Jednak ¶wiat medyczny uj±³ siê za lekark± i w koñcu zosta³a zwolniona.
Cenzura istnieje po dzi¶ dzieñ. Ksi±¿ki usuwa siê z bibliotek, zatrzymuje ich dystrybucjê. Wszystko w imiê dobra spo³eczeñstwa. Jak jednak traktowaæ próby usuniêcia z bibliotek "Przygód Tomka Sawyera" czy "Przygód Hucka"? Te znakomite ksi±¿ki Marka Twaina wielokrotnie znajdowa³y siê w Ameryce na cenzurowanym, bo niekorzystnie przedstawia³y Murzynów i nazywa³y ich "czarnuchami". Chocia¿ s³owo to mo¿e raniæ, zosta³o u¿yte w dobrej wierze. Twain opisywa³ tylko rzeczywisto¶æ. Równie absurdalne jest wycofanie w 1983 roku z listy lektur w Alabamie pamiêtników Anny Frank. Jak stwierdzi³a Komisja do Spraw Lektur, ksi±¿ka zawiera w±tki seksualne, a poza tym "jest do³uj±ca". Mo¿e i jest, ale ca³a II wojna ¶wiatowa taka by³a...
Jedna z amerykañskich bibliotek, Modern Library, opublikowa³a listê 100 najwa¿niejszych ksi±¿ek XX wieku. 34 spo¶ród nich próbowano kiedy¶ cenzurowaæ lub wstrzymaæ ich dystrybucjê.
 Nale¿± do nich niekwestionowane klasyki ¶wiatowej literatury, dzie³a wspania³e i o g³êbokiej wymowie, miêdzy innymi: "Ulisses" Joyce'a, "Nowy wspania³y ¶wiat" Huxleya, "Grona gniewu" Steinbecka czy "Kiedy umieram" Faulknera.
Choæ w wiêkszo¶ci krajów ¶wiata uznaje siê prawo obywatela do wolno¶ci s³owa, nie zawsze jest ono egzekwowane. Jak pokazuje historia, próby ograniczania tej wolno¶ci zawsze zakoñcz± siê fiaskiem, obna¿aj±c hipokryzjê i g³upotê cenzorów. Warto wierzyæ, ¿e nigdy nie spe³ni siê przestroga niemieckiego poety Heinricha Heinego: "Tam, gdzie pal± ksi±¿ki, wkrótce zaczn± p³on±æ ludzie.
http://www.wrozka.com.pl/03_01/42.html
Zapisane
janusz


Wielki gadu³a ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #113 : Marzec 03, 2010, 17:38:38 »

JÊZYK ANIO£ÓW

W Biblii jest wzmianka o Enochu, jednym z pierwszych ludzi, który twarz± w twarz rozmawia³ z Jahwe. Postaæ Enocha zawsze fascynowa³a ¿ydowskich my¶licieli. Wtajemniczeni w ¶wiête pisma rabini utrzymywali, jakoby Bóg powierzy³ Enochowi swoje tajemnice i m±dro¶æ, która przewy¿sza³a wszystko, co kiedykolwiek by³o dostêpne ¶miertelnym. Enocha uwa¿ano za pierwowzór o¶wieconych mêdrców, za pierwszego z "wielkich wtajemniczonych". Je¿eli jemu dana by³a boska wiedza, to, byæ mo¿e, równie¿ i inni, dziêki wysi³kowi woli, rozumowi i dziêki szczególnej dyscyplinie mogliby po tê wiedzê siêgn±æ?

Tak± w³a¶nie nadziej± karmi³ siê niejeden badacz wiedzy tajemnej, który usi³owa³ pój¶æ ¶ladami Enocha. Jednym z nich by³ John Dee, potomek angielskiej, szlacheckiej rodziny, urodzony 13 lipca 1527 r. w Mortlake nad Tamiz±, niedaleko Londynu. Dee by³ niezmiernie uzdolnionym i pracowitym m³odzieñcem. Studiuj±c w Cambridge, na sen przeznacza³ zaledwie cztery godziny, na posi³ki - dwie, pozosta³e za¶ osiemna¶cie godzin po¶wiêca³ nauce. Wkrótce po ukoñczeniu studiów wybra³ siê na dalsz± naukê do Lovanium (w dzisiejszej Belgii), a nastêpnie do Pary¿a, gdzie zas³yn±³ swoimi wyk³adami z matematyki, na które przychodzi³o tylu s³uchaczy, ¿e brakowa³o dla nich miejsc na sali i studenci musieli siê t³oczyæ przy oknach.
Magia - najszlachetniejsza z nauk
John Dee by³ typowym cz³owiekiem Renesansu. Wszechstronnie wykszta³cony, zna³ nie tylko ³acinê, ale równie¿ jêzyki grecki i hebrajski. By³ matematykiem i astronomem. Dla królowej El¿biety (znanej pó¼niej jako El¿bieta I) sporz±dzi³ obszerny raport o wszystkich czê¶ciach i krainach ¶wiata, które z jakich¶ powodów mog³yby byæ interesuj±ce dla Korony Brytyjskiej. (Pamiêtajmy, ¿e by³ to pionierski okres w historii Anglii, która pod rz±dami rudow³osej El¿biety dopiero zaczyna³a budowaæ swoje morskie imperium.) Pracowa³ nad reform± kalendarza i ortografii. By³ równie¿ medykiem, a przez pewien czas nawet nadwornym lekarzem, a tak¿e astrologiem królowej. Na jej zlecenie zgromadzi³ wielki ksiêgozbiór. Ale przede wszystkim by³ magiem.
Wiek szesnasty, epoka Renesansu, by³ to czas, kiedy nauka i magia nie zerwa³y jeszcze ³±cz±cych je wiêzi i nikogo wówczas nie dziwi³o, ¿e ludzie nauki studiowali astrologiê i æwiczyli siê w sztuce przywo³ywania planetarnych "mocy" i opiekuñczych duchów, ¿e próbowali przemieniaæ metale w z³oto i poszukiwali eliksiru nie¶miertelno¶ci. Co wiêcej, studia matematyczne, medyczne czy astronomiczne traktowano jako wstêp do wiedzy najwy¿szej, któr± by³a magia. W³a¶nie w tych czasach narodzi³y siê legendy o wszechmocnych czarownikach, którzy zaprzedali duszê diab³u. W Niemczech powsta³a opowie¶æ o doktorze Fau¶cie, u nas opowiadano o mistrzu Twardowskim. Jednak¿e, w przeciwieñstwie do Fausta i Twardowskiego, John Dee by³ postaci± autentyczn±.
Prosty lud nie odró¿nia³ uczonych od magików, wszystkich uwa¿aj±c za niebezpiecznych czarowników. John Dee do¶wiadczy³ tego niemal na w³asnej skórze, kiedy podczas jego nieobecno¶ci (podró¿owa³ akurat po Europie) rozw¶cieczony t³um wdar³ siê do jego domu w rodzinnym Mortlake, zniszczy³ prawie ca³y jego ksiêgozbiór oraz zgromadzone magiczne instrumenty. Na szczê¶cie najcenniejsze spo¶ród nich - miêdzy innymi s³ynne czarne zwierciad³o z obsydianu, w którym ponoæ ukazywa³y siê widma zmar³ych - ocala³y, poniewa¿ mistrz wozi³ je ze sob±.
Owa podró¿ jest interesuj±ca tak¿e dla nas, Polaków, jako ¿e w czasie, o którym tu mowa, czyli na pocz±tku roku 1582, Dee, wówczas uznany uczony, mag oraz wierny s³uga królowej Anglii, za cel swojej kolejnej podró¿y obra³... Kraków, gdzie na dworze króla Polski, Stefana Batorego, gromadzili siê znawcy wiedzy tajemnej. W niedalekiej za¶ Pradze, gdzie rezydowa³ cesarz Niemiec Rudolf II, dzia³a³ znany o¶rodek kabalistyczny, a sam Rudolf p³aci³ wielkie sumy alchemikom, którzy ³udzili go perspektyw± pozyskania sztucznego z³ota.

Jak nawi±zaæ osobisty kontakt z Bogiem?

Johna Dee nie interesowa³o z³oto - on postanowi³ pój¶æ drog± Enocha. Skoro patriarcha ze Starego Testamentu mia³ bezpo¶redni kontakt z samym Bogiem, to, byæ mo¿e, innym ¶miertelnikom, o ile ci byliby wystarczaj±co biegli we wszelkich naukach i mieli odpowiednio otwarte serca, te¿ by siê to mog³o udaæ. W tym celu nale¿a³o poznaæ jêzyk, w którym przemawiaj± wys³annicy Boga, anio³owie, przywo³aæ ich i nie ulêkn±æ siê ich nadprzyrodzonej obecno¶ci. Dee postanowi³ ten jêzyk poznaæ. Poszukiwa³ wiêc mediów, które potrafi³yby nastawiæ swoje "duchowe ucho" na odbiór anielskich g³osów. Z pierwszych prób nie by³ zadowolony i zapiski z owych sesji pó¼niej zniszczy³.
W marcu 1582 roku w jego domu pojawi³ siê wreszcie odpowiedni cz³owiek. By³ nim, dobiegaj±cy wówczas trzydziestki, Edward Kelley. Kelley by³ dot±d wêdrownym magikiem sprzedaj±cym cudowne eliksiry. Powiadano o nim (choæ zapewne by³a to tylko z³o¶liwa plotka), ¿e nie mia³ uszu, bo kat obci±³ mu je za karê za fa³szerstwo. Kelley okaza³ siê medium o fenomenalnych zdolno¶ciach. Z ³atwo¶ci± wchodzi³ w trans i dyktowa³ Dee d³ugie ci±gi liter, sk³adaj±ce siê na magiczne kwadraty, z których Dee odczytywa³ imiona dobrych i z³ych duchów. Wiosn± roku 1582 obaj adepci wiedzy tajemnej wyruszyli na kontynent i dotarli do Krakowa. W³a¶nie w ówczesnej stolicy Polski, a potem w Pradze, mia³a miejsce wiêkszo¶æ przekazów, w których duchy objawi³y Johnowi Dee (za po¶rednictwem Kelley'a) tajemniczy dialekt, który stary mistrz uzna³ za zaginiony jêzyk, w którym Enoch rozmawia³ z Bogiem.
Szczê¶liwie dzienniki Dee, zawieraj±ce jego relacje z sesji z Kelleyem, w wiêkszo¶ci siê zachowa³y. Zachowa³y siê te¿ jego w³asnorêczne notatki z tekstami w jêzyku Enocha, szkice liter enochiañskiego alfabetu, uwagi odno¶nie wymowy oraz t³umaczenia enochiañskich modlitw i inwokacji, które w umy¶le Kelley'a pojawia³y siê wraz z niezwyk³ymi d¼wiêkami anielskiej mowy. Do naszych czasów dotrwa³y równie¿ magiczne pieczêcie, woskowe plakietki u¿ywane przez nich podczas ceremonii oraz tablice, nad którymi Edward Kelley wchodzi³ w trans. Mo¿na je obejrzeæ w British Museum w Londynie.

Boski alfabet

Alfabet enochiañski sk³ada siê z zaledwie dwudziestu jeden liter, które swoim kolczastym i rogatym kszta³tem przywodz± na my¶l raczej jakie¶ satanistyczne ani¿eli anielskie zapiski. Mo¿na siê w nich dopatrzyæ podobieñstwa do znanych alfabetów. Enochiañskie g, k i b przypominaj± zniekszta³cone g, k i b ³aciñskie. Enochiañskie a jest rysowane tymi samymi kreskami, co hebrajska litera alef. Enochiañskie x przypomina greck± literê gamma, u wygl±da jak lambda, p - jak omega, z ³udz±co przypomina ³aciñskie p lub greckie ro.
Pewne fragmenty notatek Dee wskazuj± na to, ¿e podczas swoich seansów Kelley p³ynnie recytowa³ d³ugie fragmenty w owym anielskim jêzyku i nie mia³ k³opotów z wymow±. Samog³oski tego jêzyka (a, e, i, o, u) brzmia³y podobnie jak we w³oskim, spó³g³oski - jak w angielskim. G³oska "r" by³a wymawiana mocno - bli¿sza by³a tej wymowy, jaka obowi±zuje w jêzyku polskim albo w³oskim, ani¿eli zanikaj±cemu r angielskiemu. W jêzyku enochiañskim pojawia³y siê czêsto dziwaczne zbitki spó³g³osek, np. w s³owach Tdnim (imiê demona), dodrmni (irytuje) - i w takich razach nale¿a³o wstawiaæ pomiêdzy nie, dla umo¿liwienia wymowy, krótk± samog³oskê o nieokre¶lonej barwie. Ciekawe, ¿e w owym jêzyku anio³ów litery p+h, t+h oraz s+h wymawia³o siê identycznie jak w angielskim; istnia³y tak¿e litery odpowiadaj±ce angielskim x oraz q, bez których mo¿na by siê przecie¿ obyæ.
Enochiañskie s³owa nie przypominaj± s³ów ¿adnego znanego jêzyka. S± zupe³nie bez zwi±zku z czymkolwiek, co mogliby znaæ Dee i Kelley. W zaledwie paru przypadkach mo¿na podejrzewaæ, ¿e pierwowzorem pewnych enochiañskich s³ów by³y s³owa hebrajskie czy pochodz±ce z dialektu szkockiego, albo ¿e by³y wzorowane na biblijnych imionach. Wiêkszo¶æ natomiast jest do niczego niepodobna. Za to sk³adnia jest w³a¶ciwie identyczna z budow± zdañ w jêzyku angielskim. Jêzykoznawcy dopatrzyli siê nawet pewnych powiedzeñ, które istniej± tylko w angielskim, a które po enochiañsku brzmi± tak, jakby zosta³y przet³umaczone z angielskiego s³owo po s³owie. Dodajmy te¿, ¿e chocia¿ wiêkszo¶æ przekazów enochiañskich pojawi³a siê w Krakowie, to nie ma w nich najmniejszego nawet wp³ywu jêzyka polskiego.

Klucz do anielskiej potêgi
Có¿ takiego duchowe istoty przekaza³y Johnowi Dee g³osem Kelley'a? Przede wszystkim d³ugie listy imion anio³ów dobrych i anio³ów upad³ych, pozwalaj±ce owe istoty przywo³ywaæ i nak³aniaæ do wspó³pracy. Przekaza³y te¿ wskazówki, jak przeprowadzaæ magiczne ceremonie. W notatkach z seansów znajduj± siê te¿ inwokacje, czyli wezwania do owych nadprzyrodzonych mocy, brzmi±ce trochê jak modlitwy. Na ich podstawie John Dee opracowa³ system magicznych dzia³añ nazwany "magi± enochiañsk±".
W¶ród tych przekazów by³y równie¿ przepowiednie, które w pewnym stopniu siê sprawdzi³y. By³y wreszcie rady dotycz±ce osobistego ¿ycia Dee i Kelley'a. W¶ród nich najbardziej bulwersuj±co brzmia³o polecenie, aby Dee i Kelley zamienili siê ¿onami! (Zarówno Jane Dee, ¿ona Johna, jak i Joan Kelley mia³y po dwadzie¶cia parê lat.) Po pierwszej nocy, która minê³a w nowym uk³adzie, duchy dopytywa³y siê, czy zamiana siê uda³a i czy usatysfakcjonowa³a zainteresowanych. Mia³o to miejsce w Pradze. Jednak¿e to dziwaczne "grupowe ma³¿eñstwo" nie przetrwa³o d³ugo. Przygoda z zamian± ¿on sta³a siê punktem zwrotnym w znajomo¶ci Dee i Kelley'a. Ich drogi wkrótce potem siê rozesz³y. Kelley pozosta³ w Pradze, usi³uj±c spreparowaæ z³oto dla cesarza Rudolfa II, Dee w 1589 roku powróci³ do Anglii. Edward Kelley zmar³ w Pradze w 1595 roku, w niejasnych okoliczno¶ciach. Opowiadano, ¿e dosta³ siê do wiêzienia, a podczas ucieczki stamt±d wypad³ z okna.
Dee, po rozstaniu z Kelley'em próbowa³ jeszcze wspó³pracowaæ z innymi mediami, nikt jednak nie umia³ "nadawaæ" w jêzyku anio³ów choæby w czê¶ci tak biegle, jak Kelley. John Dee zmar³ w roku 1608, w wieku 81 lat. Ostatnie lata ¿ycia spêdzi³ w nêdzy.

Triumfalny marsz jêzyka enochiañskiego.
Po ¶mierci Johna Dee jego zapiski sta³y siê w³asno¶ci± jego rodziny. W niespe³na sto lat po odkryciu jêzyka enochiañskiego zainteresowa³ siê nim angielski mason i okultysta, Elias Ashmole, który próbowa³ za jego pomoc± nawi±zaæ kontakt z anio³ami. Prawdziwa kariera jêzyka enochiañskiego (i magii enochiañskiej) zaczê³a siê jednak dopiero po trzystu latach - pod koniec wieku XIX-go, kiedy to dzienniki Johna Dee ponownie odkryli Wynn Westcott i S. L. MacGregor Mathers, za³o¿yciele Hermetycznego Zakonu Z³otego Brzasku (Golden Dawn). Magowie Z³otego Brzasku w³±czyli objawienia Dee i Kelley'a do kanonu swojej wiedzy i traktowali jako zbiór wskazówek do w³asnych praktyk.
Równie¿ najs³ynniejszy z brytyjskich magów XX w., Aleister Crowley, pilnie studiowa³ anielski jêzyk, a tak¿e próbowa³ go ulepszaæ i rozwijaæ. Znawc± tego jêzyka by³ równie¿ niedawno zmar³y za³o¿yciel Ko¶cio³a Szatana Anton La Vey.
Obecnie jêzyk enochiañski (podobnie jak wszelkie przekazy dotycz±ce magii) cieszy siê rosn±c± popularno¶ci±. Oprócz mi³o¶ników magii i alchemii, zainteresowali siê nim tak¿e jêzykoznawcy. Anielskie inwokacje poddano statystycznym i gramatycznym analizom. Wp³ywy jêzyka enochiañskiego widoczne s± w anglojêzycznej literaturze fantasy i science-fiction. Wiele istot pochodz±cych z kosmosu lub ze ¶wiatów równoleg³ych nosi imiona, które wyra¼nie wzorowane s± na enochiañskich imionach anio³ów!
Jêzyk enochiañski nie jest jednak kompletny. Istoty nie z tego ¶wiata nie wyjawi³y Johnowi Dee wszystkich s³ów w ich jêzyku. "Sze¶æ" po enochiañsku to norz; "osiem" to p (czytaæ zapewne trzeba "pi"). Jak brzmi "siedem", nie wiadomo. Gdyby kto¶ z Czytelników nawi±za³ kontakt z duchami, które przemawia³y kiedy¶ do angielskiego maga w Krakowie, niech koniecznie je o to zapyta. Mrugniêcie
http://www.gwiazdy.com.pl/48_98/2.htm
Zapisane
janusz


Wielki gadu³a ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #114 : Marzec 14, 2010, 22:07:34 »

Protoko³y Mêdrców Syjonu

Protoko³y Mêdrców Syjonu (ros. Протоколы Сионских мудрецов) – dokument opisuj±cy rzekome plany osi±gniêcia przez ¯ydów globalnej dominacji. Protoko³y, jak zgodnie twierdz± historycy, zosta³y sfabrykowane przez rosyjsk± tajn± policjê Ochranê, w celu przeniesienia odpowiedzialno¶ci za ówczesne problemy polityczne i spo³eczne Rosji na spo³eczno¶æ ¿ydowsk±. Zosta³y napisane przez Matwieja Go³owiñskiego, rosyjskiego wspó³pracownika cara Miko³aja II i by³y oparte na wczesnej publikacji Maurycego Joly'ego ³±cz±cej Napoleona III z Niccolò Machiavellim.

Encyklopedia Britannica opisuje protoko³y jako sfa³szowany dokument, który s³u¿y³ za pretekst i uzasadnienie antysemityzmu na pocz±tku XX wieku. Znaczna wiêkszo¶æ historyków w Stanach Zjednoczonych i Europie zgadza siê od dawna, ¿e dokument jest fa³szywy, a w 1993 roku s±d okrêgowy w Moskwie wyda³ nawet w tej sprawie formalne orzeczenie, stwierdzaj±ce, ¿e Protoko³y zosta³y sfabrykowane, oddalaj±c powództwo o oszczerstwo wytoczone przez ultranacjonalistyczn± organizacjê Pamjat, która pos³ugiwa³a siê nimi w swoich antysemickich publikacjach.

Protoko³y przyjmowane s± jako prawdziwe w tych rejonach ¶wiata, gdzie dominuj± krytyczne opinie na temat ¯ydów czy Izraela, a tak¿e m.in. w Japonii, gdzie wiele osób uwa¿a je za podrêcznik przejmowania w³adzy. W obecnych konfliktach na Bliskim Wschodzie Protoko³y s± wykorzystywane jako dowód ¿ydowskiego spisku. Da³y te¿ one pocz±tek wspó³czesnej literaturze spiskowej, jak "None Dare Call it Conspiracy" (Nikt nie wa¿y siê nazwaæ tego spiskiem) czy "Conspirators Hierarchy: the Committee of 300" (Hierarchia konspiratorów: Komitet 300).

Historia 

Pochodzenie wiêkszo¶ci tego, co sk³ada siê na Protoko³y, wywodzi siê z broszury zatytu³owanej "Dialogue aux enfers entre Machiavelli et Montesquieu ou la politique de Machiavelli au XIXe siecle par un contemporain" (Rozmowy w piekle miêdzy Machiavellim i Monteskiuszem), francuskiego satyryka Maurice'a Joly, który atakuje polityczne ambicje Napoleona III, pos³uguj±c siê diabolicznymi intrygantami w piekle. Z kolei Joly zaczerpn±³ znaczn± czê¶æ swojej broszury z popularnej powie¶ci Eugene'a Sue "Les Mystères du peuple" (Ludzkie tajemnice). W dziele Sue spiskowcami byli Jezuici, a ¯ydzi w ogóle siê tam nie pojawiaj±. Oficjalne dokumenty mówi±, ¿e Joly zosta³ pozwany i skazany za napisanie broszury na karê wiêzienia.

Hermann Goedsche, antysemita i niemiecki szpieg pracuj±cy na rzecz pruskiej tajnej policji, który zosta³ usuniêty z posady urzêdnika pocztowego po spreparowaniu dowodów na rzecz oskar¿enia reformatora politycznego Benedicta Waldecka w 1849 roku, w³±czy³ Dialogi Joly'ego do swojej napisanej w 1868 ksi±¿ki Biarritz, napisanej pod nazwiskiem Sir John Retcliffe. W rozdziale "¯ydowski Cmentarz w Pradze i Rada Przedstawicieli Dwunastu Plemion Izraela" wymy¶li³ tajn± rabiniczn± kaba³ê, która spotyka siê na cmentarzu co 200 lat, aby zaplanowaæ terminarz ¿ydowskiej konspiracji. Aby przedstawiæ to spotkanie, zaczerpn±³ scenê z powie¶ci Józef Balsamo, Aleksandra Dumasa, gdzie Cagliostro i jego towarzysze wymy¶laj± intrygê diamentowego naszyjnika, a tak¿e sceny z Dialogów, jako rezultat tego spotkania.

Ksi±¿ka Goedsche'a zosta³a przet³umaczona na rosyjski w 1872 roku, a w 1891 urywek z rozdzia³u zawieraj±cego opis fikcyjnego spotkania rabinicznej "rady przedstawicieli", ³±cznie ze splagiatowanymi Dialogami Joly'ego, kr±¿y³a ju¿ po Rosji. Rosyjska tajna policja uzna³a go za u¿yteczne narzêdzie w swoich próbach zdyskredytowania liberalnych reformatorów i rewolucjonistów, którzy zyskiwali w owym czasie spo³eczne poparcie. W czasie afery Dreyfusa we Francji, w latach 1893-1895, gdy polaryzacja stosunku do ¯ydów w Europie osi±gnê³a szczyt, Dialogi zosta³y wydane w swojej ostatecznej postaci, która ukaza³a siê w Rosji w 1895 roku i pocz±wszy od 1897 roku zaczê³y byæ prywatnie wydawane jako Protoko³y.

Protoko³y prze¿y³y kolejn± falê popularno¶ci po 1905 roku, gdy postêpowym elementom politycznym w Rosji uda³o siê utworzyæ konstytucjê i parlament – Dumê. Reakcyjna Unia Narodu Rosyjskiego, znana jako Czarna Sotnia, razem z Ochran± zrzuci³y winê za tê liberalizacjê na "miêdzynarodowy spisek ¿ydowski" i rozpoczê³y program szerokiego rozpowszechniania Protoko³ów jako propagandowe wsparcie dla fali pogromów, które przetoczy³y siê przez Rosjê w latach 1903-1906, i jako narzêdzie do odwrócenia uwagi od spo³ecznego aktywizmu.

Prawos³awny duchowny Sergiej Aleksandrowicz Nilus rozpowszechnia³ Protoko³y jako "Rozdzia³ 18", pracê Pierwszego Kongresu Syjonistycznego w szwajcarskiej Bazylei, w 1897 roku. Gdy zauwa¿ono, ¿e kongres by³ otwarty dla publiczno¶ci i uczestniczy³o w nim wielu nie-¯ydów, zacz±³ twierdziæ, ¿e Protoko³y by³y wynikiem spotkañ Mêdrców Syjonu w latach 1902-1903, mimo sprzeczno¶ci z twierdzeniem, ¿e zdoby³ kopiê sprzed tej daty.

W 1901 (! – podkr. w³asne) uda³o mi siê dostaæ, dziêki pomocy znajomego (marsza³ka dworu Aleksieja Niko³ajewicza Sukotina), manuskrypt, który z niezwyk³± dok³adno¶ci± i jasno¶ci± przedstawia³ przebieg i rozwój tajnego, ¿ydowsko-masoñskiego spisku, który mia³ przywie¶æ niegodziwy ¶wiat do jego ostatecznego koñca. Osoba, która przekaza³a mi manuskrypt, zapewnia³a, ¿e jest to wierne t³umaczenie oryginalnych dokumentów, które zosta³y skradzione kobiecie nale¿±cej do najwy¿ej postawionych i najbardziej wp³ywowych osób prowadz±cych tajne spotkanie gdzie¶ we Francji – ulubionym miejscu wolnomularskiej konspiracji.
W tym samym czasie popularne wydanie opublikowane przez George'a Butmi utrzymywa³o, ¿e Protoko³y by³y dzie³em spisku masoñsko-¿ydowskiego.

Po rewolucji bolszewickiej z 1917 roku rozmaite zwalczaj±ce siê frakcje wykorzystywa³y Protoko³y, aby wzbudzaæ nienawi¶æ i przemoc skierowan± przeciwko ¯ydom. Pomys³, ¿e ruch bolszewicki by³ spiskiem ¿ydowskim zmierzaj±cym do ¶wiatowej dominacji, wywo³a³ na ¶wiecie zainteresowanie Protoko³ami. W samym 1920 roku w Anglii ukaza³o siê piêæ wydañ. W tym samym roku Henry Ford op³aci³ wydrukowanie 500 tys. egzemplarzy i do 1927 roku opublikowa³ w gazecie "The Dearborn Independent" seriê antysemickich artyku³ów.

W 1920 roku historia Protoko³ów zosta³a prze¶ledzona a¿ do dzie³a Goedschego i Joly'ego przez Luciena Wolfa, a nastêpnie opublikowana w Londynie w sierpniu 1921 roku. Historia Protoko³ów zosta³a podobnie wy³o¿ona w serii artyku³ów w The Times, przez jego konstantynopolitañskiego reportera Philipa Grave'a, który zaczerpn±³ informacje z pracy Wolfa. W tym samym roku ukaza³a siê ca³a ksi±¿ka dokumentuj±ca oszustwo, opublikowana w Nowym Jorku przez Hermana Bernsteina. Pomimo szerokiej akcji demaskatorskiej Protoko³y w dalszym ci±gu s± traktowane przez antysemitów jako wa¿ne ¶wiadectwo.

Niektórzy naukowcy porównuj± Protoko³y do Nauczania Alta Vendita, znalezionego jakoby przez w³osk± tajn± policjê i potwierdzonego przez kilku papie¿y. Natura planów w obu dokumentach jest podobna, choæ Protoko³y s± bardziej szczegó³owe, je¶li chodzi o projekt zast±pienia papie¿a jako g³owy Ko¶cio³a katolickiego.

Inn±, poza carsk± fa³szywk±, teori± popularn± w ¶rodowisku naukowym by³a taka, ¿e Protoko³y zosta³y napisane przez jak±¶ uboczn± ga³±¼ lo¿y masoñskiej (z których wiele pos³ugiwa³o siê wtedy nazw± Syjon), jako rodzaj fantazji na temat kontrolowania biegu rzeczy.

Dowody zdaj± siê dyskwalifikowaæ tezê, ¿e dokument zosta³ napisany przez ¯ydów. Przyk³adem jest na po³y mesjanistyczna idea, która pojawia siê stale w tek¶cie, ustanowienia "Króla ¯ydów". To nigdy nie by³ ¿ydowski termin i odnosi³ siê wy³±cznie do ukrzy¿owania Jezusa.

Protoko³y sta³y siê w koñcu czê¶ci± propagandowego arsena³u nazistów w ich usprawiedliwianiu prze¶ladowania ¯ydów. W 1934 szwajcarski nazista, dr Alfred Zander, opublikowa³ seriê artyku³ów przyjmuj±cych Protoko³y jako fakt, ale zosta³ pozwany do s±du przez dr J. Dreyfusa-Brodsky'ego, dr Marcusa Cohena i dr Marcusa Ehrenpreisa. Proces rozpocz±³ siê w s±dzie kantonalnym w Bernie, 29 pa¼dziernika 1934. 19 maja s±d, po przeprowadzonym ¶ledztwie, uzna³ Protoko³y za fa³szerstwo, plagiat i plugaw± literaturê, wydaj±c wyrok zgodny z kantonalnym prawem. W podobnym procesie, w po³udniowoafrykañskim Grahamtown, w sierpniu 1934 roku, s±d na³o¿y³ grzywnê w wysoko¶ci 1775 funtów (ok. 4500 ówczesnych dolarów amerykañskich) na trzech mê¿czyzn rozpowszechniaj±cych jedn± z wersji Protoko³ów.

Protoko³y wspó³cze¶nie 

W Stanach Zjednoczonych Protoko³y zosta³y ponownie opublikowane w ksi±¿ce po¶wiêconej teoriom spiskowym "Behold a Pale Horse" Williama Coopera. W 2002 roku maj±ca siedzibê w New Jersey arabskojêzyczna gazeta "Arabski G³os" opublikowa³a fragmenty Protoko³ów – uzasadniaj±c wydrukowanie ich, wydawca Walid Rabah stwierdzi³, ¿e niektórzy znani autorzy arabscy przyjmuj± ksi±¿kê jako prawdê.

W przesz³o¶ci Protoko³y by³y publicznie rekomendowane przez prezydentów Egiptu Nasera i Sadata, prezydenta Arifa z Iraku, króla Fajsala z Arabii Saudyjskiej i pu³kownika Kadafiego z Libii, jak te¿ innych liderów politycznych ¶wiata arabskiego. W marcu 1970 roku Protoko³y sta³y siê bestsellerem w Libanie. Niedawno pañstwowy dziennik w Egipcie al-Ahram w przedmowie do t³umaczenia ksi±¿ki Szymona Peresa o Bliskim Wschodzie napisa³:

Gdy ponad 100 lat temu odkryto Protoko³y Mêdrców Syjonu i przet³umaczono je na wiele jêzyków, ³±cznie z arabskim, ¦wiatowa Organizacja Syjonistyczna próbowa³a zaprzeczyæ istnieniu spisku i twierdzi³a, ¿e jest to fa³szerstwo. Syjoni¶ci starali siê nawet wykupiæ wszystkie istniej±ce egzemplarze aby zapobiec ich rozpowszechnieniu. Ale dzisiaj Szimon Peres dowodzi jednoznacznie, ¿e Protoko³y s± autentyczne, i ¿e mówi± prawdê.
Artyku³ w pañstwowej gazecie egipskiej al-Akhbar stwierdza³ 3 lutego 2002 roku:

Ca³e z³o dotykaj±ce wspó³czesny ¶wiat bierze siê z syjonizmu. Nic w tym dziwnego, poniewa¿ Protoko³y Mêdrców Syjonu, sporz±dzone przez ich mêdrców ponad 100 lat temu, to drobiazgowy i precyzyjny plan, i s± one dowodem nawet w sytuacji, gdy stanowi± oni mniejszo¶æ, ¿e ich celem jest panowanie nad ¶wiatem i ca³± ras± ludzk±.
T³umaczenia Protoko³ów s± ogromnie popularne w Iranie. Pierwsze wydanie zosta³o opublikowane latem 1978 roku w czasie rewolucji islamskiej. W 1985 roku wydrukowane zosta³o nowe wydanie, które szeroko rozpowszechni³a Islamska Organizacja Propagandowa z Departamentu Stosunku Miêdzynarodowych Iranu. Fundacja Astaneh-ye Qods Razavi z Meszedu, jedna z najbogatszych instytucji irañskich, sfinansowa³a publikacjê Protoko³ów w 1994 roku. Fragmenty Protoko³ów zosta³y opublikowane w 1994 roku przez dziennik Jomhouri-ye Eslami, tytu³uj±c je "Zapach krwi. Plany syjonizmu". Radykalny islamski miesiêcznik Sobh w grudniu 1998 roku opublikowa³ wyj±tki pod tytu³em "Tekst Protoko³ów Mêdrców Syjonu ustanowienia ¿ydowskiej globalnej dominacji", ilustruj±c je karykatur± wê¿a po³ykaj±cego glob. Irañski pisarz i badacz Ali Baqeri, który "bada³" Protoko³y, znajduje w planie globalnej dominacji jeszcze dalej id±cy zamiar, stwierdzaj±c w 1999 na ³amach Sobh:

Ostatecznym celem ¯ydów... po podbiciu ¶wiata... jest wyjêcie z r±k Pana wielu gwiazd i galaktyk.
Wiele rz±dów arabskich finansuje wznowienia Protoko³ów i narzuca w programach szkolnych przedstawianie ich jako faktu historycznego. Dokument ten od¿y³ tak¿e w nowym pokoleniu narodowych socjalistów w Rosji i innych republikach powsta³ych po rozpadzie ZSRR. Jest te¿ rozpowszechniany w Stanach Zjednoczonych przez grupy studentów palestyñskich w kampusach uniwersyteckich i przez Nation of Islam, Louisa Farrakhana. Protoko³y zosta³y uznane za fakt przez wiele ekstremistycznych organizacji islamskich, jak Hamas, Islamski D¿ihad i Al-Kaida.

Dokument jest przyjmowany za prawdziwy w wielu miejscach w Azji i Ameryce Po³udniowej. W Japonii, gdzie wiele osób uwa¿a go za autentyczny, wydawane by³y nawet samouczki, w których wyra¿any jest podziw dla ¿ydowskiego spisku i sugestia, ¿e Japoñczycy powinni j± na¶ladowaæ, aby uzyskaæ tak± sam± potêgê.

W Egipcie, który jest zwi±zany paktem z 1979 roku maj±cym zapobiegaæ pod¿eganiu nastrojów antyizraelskich, w 2002 roku pañstwowa telewizja egipska, jak równie¿ arabskie satelitarne stacje telewizyjne, nada³y 41-czê¶ciowy dramat historyczny zatytu³owany "Je¼dziec bez konia", w którym Protoko³y s± g³ównym elementem spisku.

W Grecji Protoko³y mia³y w ostatnich dekadach wiele wydañ opatrywanych rozmaitymi komentarzami zale¿nie od tego, kto je wydawa³ i jakie s± jego pogl±dy. Antysemicka partia Chrisi Avji (Z³oty ¦wit) uwa¿a dokument za prawdziwy i rozpowszechnia go w¶ród swoich cz³onków. Inne drobne grupy, które wierz± w jego autentyczno¶æ, twierdz±, ¿e nie oddaje on sposobu my¶lenia ¯ydów, a jedynie tych, którzy nale¿± do rzekomej tajnej elity syjonistów. Ksi±¿ka jest popularna w¶ród osób zainteresowanych teoriami spiskowymi, chocia¿ wiêkszo¶æ z nich uwa¿a j± za fa³sz. Podkre¶la siê te¿ wp³yw Protoko³ów na wszelkie inne publikacje dotycz±ce teorii spiskowych. Niektóre ostatnie wydania podkre¶laj±, ¿e "¯ydzi" opisani w Protoko³ach s± tylko przykrywk± dla innych spiskowców, jak Iluminaci czy wolnomularze. Inne publikacje zajmuj± siê wp³ywem Protoko³ów na antysemickie nastroje w ci±gu ubieg³ego wieku. Jeszcze inni porównuj± je z Dialogami Joly'ego, staraj±c siê dociec ich wzajemnego zwi±zku.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Protoko%C5%82y_M%C4%99drc%C3%B3w_Syjonu
Zapisane
janusz


Wielki gadu³a ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #115 : Kwiecieñ 03, 2010, 17:05:04 »

Dzienniczek Siostry Faustyny



Dzienniczek autorstwa ¶w. Siostry Faustyny Kowalskiej ze Zgromadzenia Matki Bo¿ej Mi³osierdzia jest zapisem do¶wiadczeñ wewnêtrznych Autorki. Faustyna ujawnia w nim swe prze¿ycia duchowe oraz g³osi orêdzie Mi³osierdzia, które, jak dowodzi, przekaza³ jej Chrystus. Dzie³o stanowi ¶wiadectwo egzystencji, zaliczane jest te¿ do arcydzie³ literatury mistycznej oraz do wa¿nych utworów literatury polskiej dwudziestolecia miêdzywojennego.Dzienniczek jest najczê¶ciej t³umaczon± na ¶wiecie polsk± ksi±¿k±
Siostra Faustyna pisa³a Dzienniczek w Wilnie i Krakowie na polecenie, jak mówi tekst, Jezusa, potwierdzone przez jej spowiedników: b³. ks. Micha³a Sopoækê i o. Józefa Andrasza SJ. Pierwsza notatka pochodzi z lipca 1934 roku, ostatnia datowana – z czerwca 1938 roku. Ca³e dzie³o sk³ada siê z 6 zeszytów o ró¿nej objêto¶ci oraz zeszytu zatytu³owanego Moje przygotowanie do Komunii ¶w.. Rêkopis nie ma ¿adnych poprawek ani skre¶leñ, jedynie o³ówkiem zosta³y podkre¶lone s³owa Pana Jezusa, co w wydaniach ksi±¿kowych zosta³o zaznaczone t³ustym drukiem lub kursyw±. Autograf Dzienniczka przechowywany jest w klasztorze Sióstr Matki Bo¿ej Mi³osierdzia na £agiewnikach w Krakowie.

Pierwszy maszynowy odpis Dzienniczka nie by³ dok³adny, a z prywatnych odpisów zrobiono t³umaczenie na jêzyk w³oski, w którym znalaz³y siê b³êdy teologiczne.To m.in. by³o powodem wydania przez Stolicê Apostolsk± w 1959 roku Notyfikacji zabraniaj±cej szerzenia kultu Mi³osierdzia Bo¿ego w formach przekazanych przez Siostrê Faustynê. Notyfikacja zosta³a odwo³ana 15 kwietnia 1978 roku za pontyfikatu Paw³a VI.
Pierwsza krytyczna edycja ca³ego Dzienniczka zosta³a przygotowana dla potrzeb procesu beatyfikacyjnego Faustyny i wydana w Rzymie w 1981 roku w 70. rocznicê pierwszego objawienia obrazu Jezusa Mi³osiernego (22 lutego 1931), które rozpoczyna³o prorock± misjê Aposto³ki Bo¿ego Mi³osierdzia.
W „Dzienniczku” opisane s± wizje Chrystusa, które otrzymywa³a ¶wiêta, stany osch³o¶ci wewnêtrznej, widzenia piek³a, czy¶æca i Nieba. Wskazuje on na Mi³osierdzie Bo¿e, jako na jedyny ratunek dla ¶wiata. Opisuje równie¿ dialog duszy Marii Faustyny z Jezusem Chrystusem. „Dzienniczek” zawiera równie¿ orêdzie Mi³osierdzia Bo¿ego przekazane ¶wiêtej przez Chrystusa, wraz z nowymi formami kultu tego nieznanego dot±d tak dobrze przymiotu Boga: ¶wiêtem Mi³osierdzia Bo¿ego, obrazem Jezu ufam Tobie, Godzin± Mi³osierdzia, Koronk± do Mi³osierdzia Bo¿ego i szerzeniem kultu Mi³osierdzia Bo¿ego na ca³y ¶wiat. „Dzienniczek” opisuje gor±c± mi³o¶æ ¶wiêtej Marii Faustyny do Trójcy ¦wiêtej, która doprowadzi³a j± do g³êbokiego zjednoczenia z Bogiem i poznania najg³êbszych tajemnic serca Bo¿ego. W „Dzienniczku” czytamy, ¿e g³oszenie kultu Mi³osierdzia Bo¿ego sta³o siê z czasem dla Marii Faustyny g³ówn± tre¶ci± jej ¿ycia. Na kartach dzie³a Chrystus obiecuje jej po¶miertnie j± wywy¿szyæ i uczyniæ w Niebie „sekretark± Bo¿ego Mi³osierdzia”.

„Dzienniczek” pisany jest barwnym, poetyckim jêzykiem i zaskakuje bogactwem s³ownictwa u autorki, która skoñczy³a zaledwie trzy klasy szko³y podstawowej.
http://www.zaufaj.com/dzienniczek-swietej.html
Zapisane
janusz


Wielki gadu³a ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #116 : Maj 05, 2010, 21:46:57 »

Papus
Prawdziwe nazwisko Gerard-Anaclet-Vincent Encausse (1865-1916). Urodzi³ siê w rodzinie francusko-hiszpañskiej zamieszkuj±cej w Pary¿u. W 1885 rozpocz±³ studia medyczne. Równoczesnie po¶wiêca d³ugie godziny w Bibliotece Narodowej na czytanie literatury ezoterycznej, m.in. dzie³ Eliphasa Levi'ego, Paula Christiana, Józefa Hoene-Wroñskiego. Wielu z wybitnych okultystów pozna³ w Pary¿u osobi¶cie. Zacz±³ pisaæ dzie³a ezoteryczne i przybra³ pseudonim Papus. Doktor medycyny i p³odny autor dzie³ okultystycznych. Promotor Tarota jako skarbca staro¿ytnej wiedzy ezoterycznej i narzêdzia dywinacji.



Zakres zainteresowañ okultystycznych Papusa by³ bardzo szeroki. W ksi±¿ce Podstawy okultyzmu zaj±³ siê wp³ywami astralnymi na ludzko¶æ; histori±, charakterystyk± i misj± ludzi ró¿nych ras; tradycjami duchowymi (Hinduizm, Buddyzm, Judaizm, Chrzescijañstwo); tajemnymi stowarzyszeniami (Templariusze, Ró¿okrzy¿owcy, Masoneria). Papus wydawa³ dwa czasopisma: Inicjacja oraz Welon Izys. Niekiedy z uwagi na bogactwo literackie Papus nazywany jest Balzakiem okultyzmu.
Papus by³ uznanym lekarzem. W 1894 obroni³ doktorat medycyny. Kierowa³ klinikami w Pary¿u i w Tours, gdzie w leczeniu chorych stosowano homeopatiê i metody medycyny alternatywnej. W tym samym czasie skupia³ wokó³ siebie szerokie grono ludzi zainteresowanych ezoteryk± i zrzeszonych w bractwa, zakony i towarzystwa.
Ju¿ w 1889 w wieku 24 lat Papus wyda³ Tarot Cyganów; najstarsz± ksiêgê ¦wiata, swoje najbardziej znane dzie³o o Tarocie. Podobnie jak jego s³ynni poprzednicy: Court de Gebelin, Levi, Papus wywodzi³ Tarota ze staro¿ytnego Egiptu. Karty Tarota s± Bibli± Biblii, ksiêg± Hermesa Trismegistusa, ksiêg± Adama, ksiêg± pierwotnego Objawienia dawnych cywilizacji. 
Papus rozwija odniesienia Tarota do astrologii, numerologii, teogonii, androgonii, kosmogonii. Pogl±dy s± przedstawione dogmatycznie, bez dowodow i ¼róde³, lecz w sposób systematyczny i uporz±dkowany.
Ksi±¿ka ta szybko zyska³a opiniê najbardziej kontrowersyjnego, ale te¿ i kompletnego dzie³a, traktuj±cego o ezoterycznej symbolice tarotowych kart. Krytycy Papusa zarzucali mu nieznajomo¶æ arkanów kaba³y, za¶ zwolennicy twierdzili, ¿e autor ksi±¿ki ods³oni³ przed nie wtajemniczonymi sekret kabalistycznych spekulacji na temat ¶wiêtych liter Tetragrammatonu JHWH.
Siêgn±æ po "Tarota Cyganów" musi ka¿dy, kto zetkn±³ siê z tarotem i jego tajemnic±. Nim bowiem wyruszymy w nieznane, winni¶my pamiêtaæ, ¿e wiedza o dziejach kszta³towania siê tajemnej wiedzy jest podstaw± wszelkich samodzielnych dzia³añ w tej dziedzinie. I ¿e bez spojrzenia w przesz³o¶æ niczego nie nauczymy siê w przysz³o¶ci.
Zapisane
janusz


Wielki gadu³a ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #117 : Maj 28, 2010, 13:51:41 »


''AURORA'' J.Boehme

Jednym z najbardziej znanych mistyków gnostycznych by³ Jakub Boehme. Siedemnastowieczny mistyk niemiecki.
Pierwszym i najbardziej znanym dzie³em J. Boehmego by³a „Aurora”.

W otwieraj±cej „Aurorê” przypowie¶ci Boehme porówna³ ¶wiat do ogrodu, naturê za¶ do gleby, na której wyrasta drzewo ¿ycia. Poza u¿ywanym wielokrotnie potocznym rozumieniem, s³owo „¶wiat” oznacza najczê¶ciej jedn± z kilku nastêpuj±cych po sobie, stworzonych (nie wiecznych) rzeczywisto¶ci. Ró¿nica miêdzy natur± i ¶wiatem sprowadza siê wiêc g³ównie do „gotowego” i „wykoñczonego” ¶wiata-jest czym¶ otwartym, surowym, podlegaj±cym zmianom. Pragn±c okre¶liæ „pocz±tek ka¿dej rzeczy” Boehme dokonuje podzia³u na siedem sfer kosmicznych.

Sze¶c pierwszych duchów ³±czy siê ze sob±, tworz±c siódmy-naturê.

Najciekawsza jest jednak koncepcja Boga, któr± Boehme czerpie z wewnêtrznego wgl±du duchowego.

O ile natura jest wieczna to Bóg zajmuje pozycjê czego¶ „bardziej wiecznego” przejawia siê bowiem ju¿ w „Ungrund”. S³owo to oznacza w jêzyku niemieckim „brak podstawy”. T³umaczenie dos³owne by³oby jednak nie¶cis³e, Boehme nadaje mu bowiem sens o wiele g³êbszy.

„Ungrund” mogliby¶my sobie wyobraziæ jako nieskoñczon± otch³añ i absolutn± pró¿niê, która przeobrazi siê dopiero w Boga. „Ungrund” z ca³± pewno¶ci± nie obejmuje natury ani ¿adnego bytu stworzonego, do¶æ tajemniczo przedstawia siê jego Bosko¶æ. „W wieczno¶ci poza natur±, w >>Ungrund<< niczego nie ma prócz ciszy bez bytu; nie ma niczego co by by³o, jest jedna wieczna cisza i ¿adnego podobieñstwa (keine gleiche), >>Ungrund<< bez pocz±tku i koñca. Nie ma te¿ ¿adnego celu, ani miejsca, ¿adnego szukania, ani znalezienia, ani czego¶, co by mo¿no¶ci± by³o”.

„Ungrund” jest dla Boehmego symbolem wiecznej pustki, ale tak¿e nieograniczonej wolno¶ci. Zdanie, ¿e „Bóg mieszka wolny w Ungrund”, nasuwa przypuszczenie, ¿e „Ungrund” nie jest prabytem, odrêbnym wobec Boga ani nawet jedn± z Jego postaci, lecz stanem, w którym znajdowaæ siê ma Bóg.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Jakub_B%C3%B6hme
« Ostatnia zmiana: Maj 28, 2010, 13:55:11 wys³ane przez janusz » Zapisane
east
Go¶æ
« Odpowiedz #118 : Maj 28, 2010, 14:58:01 »

Ungrund przypomina wiêc buddyjsk± koncepcjê nie-umys³u, PUSTKI. Co¶ jest na rzeczy gdy¿ nawet wspó³cze¶ni fizycy badaj±cy rzeczywisto¶æ w skali Plancka twierdz±, ¿e czarne dziury s± immanentn± cech± materii. Protony s± na przyk³ad uwa¿ane za takie mini czarne dziury przy czym ka¿dy proton, ka¿dego atomu we Wszech¶wiecie jest ze sob± "po³±czony". Ka¿dy proton ma dostêp do ca³ej energii wszech¶wiata, co - innym jêzykiem - oznacza, ¿e tam mieszka Bóg.
Zapisane
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #119 : Maj 28, 2010, 15:20:35 »

"nie ma formy, nie ma treści", a jest źródłem wszystkiego-
cóż za Paradoks(źródło wszystkich paradoksów)
Chichot
« Ostatnia zmiana: Maj 28, 2010, 15:22:57 wys³ane przez songo1970 » Zapisane

"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to co¶ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj± wszystkie mo¿liwo¶ci. To jest Absolutna ¦wiadomo¶æ; co¶ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
Silver
Go¶æ
« Odpowiedz #120 : Maj 28, 2010, 16:20:38 »

"nie ma formy, nie ma tre¶ci", a jest ¼ród³em wszystkiego-
có¿ za Paradoks(¼ród³o wszystkich paradoksów)
Chichot

 Formy (kszta³tu) to mo¿e nie mieæ, przynajmniej takiej jak± to sobie ludzie wyobra¿aj±.
St±d dla mnie ''Bóg'', to pole energii - ¶wiadomo¶ci.
Ró¿ne mistyczne tradycje okre¶la³y ''Boga'' - Wszystko jest Panem, wszystko jest Bogiem.
Wszystko oznacza przynajmniej dla mnie, pole ¶wiadomo¶ci, w sumie pole energii.
Czy mo¿na wiêc mówiæ o kszta³cie lub formie pola ? Mo¿na mówiæ jak ona wygl±da, lub gdzie ono jest. Mo¿na to sobie tylko wyobraziæ, ale bêdzie to tylko wybra¿enie.

Mówienie, ¿e ''Bóg'' jest tym lub tamtym, jest taki lub inny, to nic innego tylko ograniczenie i wstawianie w ludzkie formy my¶lowe samego ''Boga''.
Mistyczne tradycje zawsze powiada³y - ''Boga'' mo¿esz tylko do¶wiadczyæ, a nie powiedzieæ kim On jest ?
Biblia mówi o '' Bogu'' - Jestem  Kim Jest, co wyra¼nie sugeruje, ¿e nadawanie ''Bogu'' rozmaitych definicji i znaczeñ  mija siê z celem.

Ramana Maharishi pisa³, ¿e gdy wnikniesz w wy¿sz± ja¼ñ do¶wiadczysz ''Boga''. Ale bêdzie to tylko do¶wiadczenie, a zarazem zrozumienie, a nie ¿adne tam s³owa. Dalej... mistycy mówi±, ¿e gdy do¶wiadczysz ''Boga'' nie bêdziesz móg³ podzieliæ siê z nikim tym do¶wiadczeniem, bo to do¶wiadzczenie bêdzie Twoim do¶wiadczeniem, a inni mog± mieæ inne.


 
« Ostatnia zmiana: Maj 28, 2010, 16:23:42 wys³ane przez Silver » Zapisane
quetzalcoatl44
Go¶æ
« Odpowiedz #121 : Maj 28, 2010, 17:51:43 »

Bog moze byc wszystkim i objawiac sie w jakikolwiek sposob np w ksiazce Ubik objawia sie w formie sprayu U¶miech, no tak bo wszystko jest polem swiadomosci i polem energii

Termin Ubik pochodzi z ³aciñskiego s³owa ubique, co znaczy „wszêdzie” i jest ¼ród³em dla s³owa w jêzyku angielskim ubiquitous (wszechobecny), czyli bêd±cy albo zdaj±cy siê byæ wszêdzie w tym samym czasie. Mo¿e to byæ postrzegane ironicznie, bior±c pod uwagê, ¿e Ubik to rzadka i wysoce po¿±dana substancja w powie¶ci, ale mo¿e to równie¿ wskazywaæ, ¿e Ubik to forma ¿yciowej si³y.

Ubik odnosi siê tak¿e do platoñskiej idei formy, wielkiego absolutu, który definiuje esencje wszystkich rzeczy. Gdy ¶wiat zaczyna siê pozornie uwsteczniaæ w czasie, a wraz z nim wszystkie jego obiekty (tak jak zestawy telewizyjne, lodówki i pojazdy), czas ten staje siê okresow± wersj± tego obiektu, tak Chip zauwa¿a, ¿e ka¿dy zbli¿a siê do pierwotnej, najprostszej formy.

Nazwisko Joe Chip ma takie same inicja³y jak Jezus Chrystus. Mo¿na wysuwaæ paralele do postaci Jezusa (który tymczasowo umiera lub prawie umiera, a nastêpnie zmartwychwstaje), Runcitera mo¿na postrzegaæ jako odniesienie do Boga Ojca, a Ubika do Ducha ¦wiêtego. Jednak te i inne aluzje do chrze¶cijañstwa nie s± w ¿adnym razie bezpo¶rednie i lepiej jest badaæ metafory religijne Ubika w kontek¶cie wa¿niejszego duchowego i metafizycznego widzenia ¶wiata przez Dicka, ni¿ traktowaæ powie¶æ jako ³atwo wyt³umaczaln± religijn± historiê.

Ubik jest definiowany na pocz±tku ostatniego rozdzia³u ksi±¿ki nastêpuj±co:

Ja jestem Ubik. Zanim ¶wiat by³, jam jest. Stworzy³em s³oñca. Stworzy³em ¶wiaty. Stworzy³em istoty ¿ywe i miejsca przez nie zamieszkiwane; umieszczam je to tu, to tam. Id±, gdzie im ka¿ê, robi±, co im polecê. Jestem s³owem i nigdy nie bywa wypowiedziane moje imiê - imiê, którego nikt nie zna. Nazywaj± mnie Ubik, ale to nie jest moje imiê. Ja jestem. Ja bêdê zawsze.

— Philip K. Dick
« Ostatnia zmiana: Maj 28, 2010, 17:56:37 wys³ane przez quetzalcoatl44 » Zapisane
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #122 : Maj 28, 2010, 19:03:14 »

"nie ma formy, nie ma treści"- ta formuła buddyjska jest ucieczką od definicji która oczywiście nie istnieje, a nie jest żadną próbą dookreślenia czegoś nieuchwytnego,-
polemika więc w tym temacie w ogóle nie ma sensu, i zgadzam się z tym że najważniejsze są nasze osobiste metafizyczne doznania!

edit: no i dalej gonimy króliczka Du¿y u¶miech
« Ostatnia zmiana: Maj 29, 2010, 07:02:05 wys³ane przez songo1970 » Zapisane

"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to co¶ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj± wszystkie mo¿liwo¶ci. To jest Absolutna ¦wiadomo¶æ; co¶ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
j13
Go¶æ
« Odpowiedz #123 : Maj 28, 2010, 21:31:56 »

... czyli ¿ycie -> interakcje z drugim cz³owiekiem (... co¶ o protonach i kontakcie z Bogiem) - po 4  "niepasteryzowanych" sk³ada siê na ca³kiem spójn± koncepcjê...

pzdr
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #124 : Czerwiec 09, 2010, 18:14:27 »

Propozycje ksi±¿ek godnych przeczytania przenios³em tu:

http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=282.25
Zapisane

Pozwól sobie byæ sob±, a innym byæ innymi.
Strony: 1 2 3 4 [5] 6 7 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.055 sekund z 21 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

granitowa3 maho watahaslonecznychcieni x22-team wypadynaszejbrygady